Nowa retoryka

Niemcom po przegranej przez nich I wojnie swiatowej udalo sie wywinac od pelnej splaty reparacji wojennych. Po II wojnie swiatowej, tez przez nich wywolanej, zostaly one objete amerykanskim Planem Marshalla i stosunkowo szybko odbudowaly sie i stworzyly potezna gospodarke. Staly sie "gospodarczym gigantem i dyplomatycznym karlem". Kajaly sie i posypywaly glowe popiolem, szczegolnie w stosunku do Zydow. Jednak po kilkudziesieciu latach wstaly z kolan i mocno weszly w nowa role - przywodcy Europy. Duzy wklad w ostatnim etapie wlozyl R.Sikorski, owczesny szef polskiego MSZ.

W dniu 29 XI 2011 r. na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej Sikorski wyglosil przemowienie zatytulowane: "Polska i przyszlosc Europy". Ze wzgledu na jego tresc i intencje autora mozna by go nazwac "Holdem Sikorskiego". Rzeczony zwrocil sie sluzalczo do niemieckiego notabla G.Westerwellego slowami: "Mniej sie obawiam niemieckiej sily, niz zaczynam bac sie niemieckiej bezczynnosci". A o mozliwosci upadku wspolnej waluty powiedzial, ze jest to dla dla Polski wiekszym zagrozeniem niz rosyjskie rakiety czy niemieckie czolgi. Na to niemiecka Deutsche Welle natychmiast napisala: "Sikorski w Berlinie: wizjoner znad Wisly". Zas niemiecki "Die Welt" tak poglaskal po glowce dyplomatola z Polski: "Wielkie europejskie przemowienie...Sikorski celowo w Berlinie, o krok od Bramy Brandenburskiej, przedstawil swoje zasadnicze i podparte polska duma przemyslenia na temat Unii Europejskiej". Dokladnie tak napisali, minister Sikorski zaprezentowal "polska dume".

W Polsce zarezonowal osobnik M.Bosacki, wowczas rzecznik MSZ: "Bylo to w najlepszym polskim interesie, aby ten glos zabrzmial bardzo wyraznie w obecnosci szefa niemieckiej dyplomacji i dwoch bylych prezydentow Niemiec oraz duzej czesci niemieckiej i europejskiej elity". Oj tak, tak, szczegolnie "polska duma" "zabrzmiala bardzo wyraznie". Najwyrazniej racje mial Financial Times Deutschland piszacy w tamtym czasie, ze "Polska jest wzorowa uczennica".

Sposob mowienia i pisania o Niemczech zmienil sie nagle przed kilkoma tygodniami tuz przed napadem wojsk Federacji Rosyjskiej na Ukraine. Bezposrednim powodem bylo blokowanie przekazywania broni Ukrainie przez inne panstwa. Ci, ktorzy mieli watpliwosci co do metnej postawy rzadu niemieckiego wobec agresywnej Rosji nie mogli nie przejrzec na oczy. 

Po napadzie na Ukraine rzad niemiecki dostwala regularny lomot, az przykro bylo patrzec. "Der Spiegel" napisal, ze "rzad niemiecki dlugo stawial na wspolprace z W. Putinem i zostal wykiwany". Inne niemieckie media punktowaly: "Berlin stawial na wspolprace z Putinem, a to polski rzad mial racje". "Sudddeutsche Zeitung": "Niemcy torowaly droge agresji Putina".

Wprost nie do pomyslenia jest opinia wygloszona ostatnio przez kanclerza O.Scholza: "[...] jest absolutnie nie do przyjecia, gdy ludzie, ktorzy pochodza z Rosji, sa obrazani lub atakowani fizycznie...to jest wojna Putina i tylko on jest za nia odpowiedzialny". Oczywiscie, za za takie szujowskie bzdury spotkala go lawina krytyki.

W dziesiejszym dniu ukazalo sie kilka informacji sygnalizujace, ze krotki okres prawdy sie konczy. Szefowa niemieckiego MON-u kategorycznie oswiadczyla, ze Niemcy nie beda juz wiecej dostarczaly broni Ukrainie, zas jedna z gazet szczeknela, ze Polska chce wciagnac NATO w wojne.

Nie ma co miec zludzen, Niemcy przebieraja nozkami by przywrocic przedwojenne status quo. Czy im sie to uda?

Dla przypomnienia, byla kanclerz Niemiec Merkel w mlodosci byla dzialaczka komunistycznej mlodziezowki w NRD, zas obecny kanclerz byl zacieklym dzialaczem socjalistycznej mlodziezowki w RFN. W 1982 r. zaatakowal "ofensywna globalna strategie imperializmu USA" w "Zeitschrift fur Sozialistische Politik"