Szkola Frankfurcka - XII

avatar użytkownika Tymczasowy

Szkola Frankfurcka   budowala swoja tozsamosc stopniowo. Na samym wstepie byl to oczywiscie marksizm. Ten prad umyslowy najpierw polaczyl  ze soba czlonkow Instytutu Badan Spolecznych we Frankfurcie. Zaczelo sie od  tygodnia warsztatow marksistowskich (Erste Marksistische Arbeitswoche), na ktory przybyli - czesc wraz z zonami- ludzie, ktorzy wkrotce utworzyli Institut fur Sozialforschung. Instytut byl programowo bezpartyjny, choc kliku czlonkow, bez afiszowania sie, bylo czlonkami partii  komunistycznej czy socjaldemokratycznej. Wspolnym celem bylo ratowanie bardzo oslabionego, zdezintegrowanego marksizmu.

Innym czynnikiem bylo wspolne pochodzenie etniczne. Jakosc tak sie stalo, ze  prawie wszyscy czlonkowie Instytutu byli zamoznymi Zydami. Dawalo im to mozliwosc  uczenia sie jezykow obcych, studiowania na uczelniach poza granicami  Niemiec czy podrozowania po swiecie. Pochodzenie to dawalo tez mozliwosci korzystania  z sieci pomocy zbudowanej dla swoich. Jednoczesnie wiazalo sie z zagrozeniami niesionymi przez antysemityzm, takze w Stanach Zjednoczonych. Przykladowo, w 1938 r. po kilku latach rozstania, dolacza z Londynu  prominentny czlonek Szkoly, Teodor Adorno. Koledzy w Nowym Jorku radza mu, by zmienil swoje nazwisko. Uwazali, ze nazwisko Wiesengrund, jakie mial po ojcu, moze zwrocic uwage na zydowskosc Miedzynarodowego  Instytutu  Badan Spolecznych (w  USA  poszerzono pierwotna nazwe Instytutu). W ten sposob kolega Teodor zostal Adorno po matce nazywajacej sie  Maria Calvelli-Adorno della Piana.

Nastepnie, po bezbarwnych latach dwudziestych XX w., nastapilo wykrystalizowanie sie  tozsamosci naukowej, ktora moze lepiej bedzie nazwac intelektualna. Nastapilo to  po objeciu dyrektorstwa przez Maxa Horkheimera w 1931 r., ktory w swej mowie inauguracyjnej  bardzo wyraznie podkreslil czym Szkola nie bedzie. To podkreslenie odrebnosci doprowadzilo w 1937 r. do najbardziej wyrazistej charakterystyki  Teorii Krytycznej. Stala sie ona znakiem firmowym Szkoly Frankfurckiej do tego stopnia, ze niektorzy traktuje obie te nazwy zamiennie.

Tresc Teorii Krytycznej ewoluowala  zmieniajac mniej albo bardziej swoj ksztalt za sprawa  kolejnych myslicieli, ktorzy sie z nia identyfikowali. Zaprezentuje  wersje oryginalna, w tym sensie, ze wyjsciowa. Zreby teorii w niej zawarte zostaly do dzis utrzymane. Mysle, ze jest bardzo interesujace pokazanie glownych skladnikow, z ktorych jeden jest nawet calkiem niewinny. Jednak calosc nie wygladajaca ani powaznie, ani groznie, po uplywie kilkunastu lat  uspienia, w sensie praktycznym, w ciagu kilkudziesieciu lat od II wojny swiatowej dokonala spustoszen w umyslach ludzi Zachodu, a dzis takze i w Polsce. Te spustoszenia znalazly przelozenie na dzialania praktyczne i spoleczenstwa zostaly przeorane w tak dalekim stopniu, ze  nie ustepowaly tym dokonywanym przez rewolucje. Byc moze dla krajow Zachodu nie ma juz  szans na powrot do normalnosci.

Na zachete, opinia Krzysztofa Karonia, swietnego znawcy problematyki, autora ksiazki pt. "Historia antykultury" (2018). "Teoria krytyczna jest uzasadnieniem negacji jako postawy i  negacja wszelkiego myslenia pozytywnego prowadzacego do weryfikowanych skutkow. Jest teoria dzialania nie wymagajaca ani wiedzy, ani logicznego myslenia, a wrecz jakakolwiek systematyczna wiedze i loogiczne myslenie negujaca i napietnujaca. Teoria krytyczna jest  hymnem na czesc nieuctwa zwolnionego z wszelkiej  odpowiedzialnosci za wlasne skutki. Teoria  krytyczna jest postawa niewyksztalconego, rozkapryszonego dziecka...[teoria krytyczna] jest filozoficznym uzasadnieniem roszczeniowego nieuctwa i infantylizmu".

W swoim Wykladzie Inauguracyjnym nowy dyrektor Instytutu, Horkheimer, skrytykowal filozofie I. Kanta i  G.Hegla (choc Hegla bardziej) oraz neo-Kantyzm i neo-Heglizm. Takze filozofie pozytywistyczna. Po wskazaniu ich ograniczen stwierdzil, ze nalezy prezwyciezyc konflikt nauki i filozofii  poprzez dokonanie ich syntezy. Okreslil to jako "dialektyczna penetracje i rozwoj  teorii filozoficznej oraz praktyki  szczegolowych dyscyplin naukowych". Na koniec swej mowy zapowiedzial stworzenie interdyscyplinarnego programu. A, ze autorem mial byc kierowany przez niego Instytut, sam Horkheimer stalby sie kims na ksztalt Wielkiego Mistrza Nauk.

Te dwa watki, krytyki innych myslicieli i  tradycji filozoficznych oraz  forsowanie  programu badan interdysyplinarnych, znalazly sie rowniez  w napisanym w 1937 r. eseju zatytulowanym: "Traditional Theory and Critical Theory" (Teoria tradycyjna a teoria krytyczna"). Samo pojecie teorii potraktowal autor  malo precyzyjnie; jest ono szerokie zakresem i eklektyczne pod wzgledem zrodel.

Najpierw  zakoncze sprawe programu badan interdyscyplinarnych. Otoz, na pierwszy rzut oka Instytut wydawal sie byc  przygotowany na jego realizacje. Skupial przedstawicieli roznych specjalnosci. Pierwszy dyrektor, Carl Grunberg byl ekonomista. Szczery komunista pochodzacy z Krakowa, Henryk Grossman (1881-1950) z wyksztalcenia byl ekonomista i historykiem. Swoimi kwalifikacjami z dziedziny statystyki wspoluczestniczyl w budowie socjalizmu w Polsce. Erich Fromm zajmowal sie psychoanaliza, T. Adorno, filozofia muzyki a Walter Benjamin, podobnie jak i Leo Lowenthal, krytyka literacka. Jednak  rodzi sie pytanie, czy taki sklad  zespolu byla najlepszy z mozliwych?  Nie wygladal na filmowych "Siedmiu Wspanialych".

Inna watpliwosc budzi rzeczywista gotowosc czlonkow Instytutu do zaangazowania sie w program, co mozna uzupelnic innym pytaniem o otwartosc tego zespolu na inne nauki. W kilka tygodni po Mowie Inauguracyjnej  Horkheimera T.Adorno wyglosil wyklad na uniwersytecie, w ktorym oznajmil, ze program badan interdyscyplinarnych Horkheimera jest strata czasu. Tenze Adorno po przyjezdzie do Stanow Zjednoczonych zostaje zaangazowany do programu badawczego prowadzonego przez zespol badawczy z Uniwersytetu Princeton. Na badaniach empirycznych sie nie znal i w zadnych dotad nie bral udzialu. Od samego poczatku dystansowal sie od badan. Napisal nawet cztery teksty krytyczne na ten temat. W koncu zrezygnowal po trzech latach. Tak sie odplacil tym, ktorzy dawali mu chleb na  emigrancki stol.

Bylo jeszcze gorzej, program Dyrektora  stanowil bardzo ogolne ramy bez  wskazowek jak je wypelniac. A nawet jeszcze gorzej, sam M.Horkheimer  nie wykazal zapalu i program nie zostal na dobre rozpoczety. Czy nie dowodzi to slabosci calego konceptu?

 

 

 

 

 

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. Lempart, Suchanow czy Iwasiów

Lempart, Suchanow czy Iwasiów są czasem przedstawiane (i same się chyba za takie uważają) jako współczesne reprezentantki oświecenia. A jednocześnie jako te, które wprowadzają w życie metodę krytyczną szkoły frankfurckiej. Iwasiów i Suchanow mogą sobie nawet to uświadamiać, gdy rynsztokowo-skatologiczna grypsera nie ogranicza ich horyzontu poznawczego. Lempart już niekoniecznie. Nieważne, że frankfurtczycy mieli z różnymi elementami klasycznego oświecenia na pieńku. Ostatecznie teoria krytyczna była jednak elementem oświecenia. I w jakimś stopniu jest do dzisiaj, skoro uniwersytety zajmują się nią niczym kiedyś marksizmem (a przez drugą połowę XX wieku zajmowały się szeroko i z entuzjazmem). A Republika Federalna Niemiec, uważana za czołową demokrację Zachodu, w różnych aspektach ustrojowo-ideowych została zbudowana na teorii krytycznej. Jeśli Lempart, Suchanow czy Iwasiów miałyby być współczesnymi gwiazdami oświecenia, to można chyba tylko gorzko zapłakać. Bo dowodzą one kompletnego upadku oświeceniowego mitu. Dzieckiem oświecenia był wprawdzie markiz de Sade, ale jego obsesje i praktyki seksualne były jednakowoż podlane oświeceniowym filozoficznym sosem (w wersji libertyńskiej, ale zawsze). A zasadniczo oświecenie kojarzy się jednak z Monteskiuszem, Wolterem, Giambattistą Vico. Davidem Humem, Immanuelem Kantem, Adamem Smithem, Nicolasem de Condorcetem, Denisem Diderotem, Jeanem-Baptistem d’Alembertem czy Jeanem-Jacquesem Rousseau.

Porównajmy „filozofię” Marty Lempart np. z traktatem Immanuela Kanta „Projekt wieczystego pokoju”. To byłby nie tylko upadek idei oświecenia, ale nawet coś na miarę powstawania największych we wszechświecie czarnych dziur. Tym bardziej że byłoby okrucieństwem oczekiwać, iż Marta Lempart przebrnie przez trzy tomy „krytyk” Kanta. Oświecenie było wielką apoteozą rozumu. I z tego punktu widzenia domagało się poddania wszelkich przekonań weryfikacji wedle obiektywnych norm. A jak tu zweryfikować filozofię „je..ać” i „wypier…alać”. Rozum tej wielkości nie istnieje, bo chodzi o skalę Plancka, czyli np. coś, co się dzieje na długości 1,6 x 10 do minus 35 metra.

Nie istnieje taka nauka (drugi ideał oświecenia), która byłaby w stanie zmierzyć się z ulicznymi poglądami Lempart, Suchanow czy Iwasiów. Jak wobec tych poglądów zastosować zasadę falsyfikowalności czy choćby poczciwy empiryzm? I jak się poglądy trzech gracji (choć chyba ani w wersji Rafaela, ani Rubensa) mają do humanizmu (trzeciego ideału oświecenia)? Czy plucie w twarz policjantowi to jest humanizm? Czy humanizmem jest skrajny hedonizm? Markiz de Sade pewnie by się w tym zmieścił, ale on dużą część życia spędził w więzieniach (np. w Bastylii przed jej zburzeniem) i psychiatrykach (Charenton) za przesadne przywiązanie do hedonizmu i nadmierne jego rozciągnięcie.

https://wpolityce.pl/polityka/528649-przez-strajk-kobiet-oswiecenie-wlas...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl