Gdy telewizyjny serial staje się rzeczywistością
Wczoraj obejrzałam niezwykle zabawny film na kanale Stopklatka. Nosi on tytuł "Kosmiczna załoga" [Galaxy Quest]. Nakręcono go w 1999 roku. Oto jego opis {TUTAJ}:
"Przed laty w amerykańskiej telewizji emitowano serial "Kosmiczna załoga", opowiadający o przygodach astronautów, którzy potrafią zażegnać wszelkie konflikty w galaktyce. Serial zszedł z anteny, ale fale telewizyjne pozostały w przestrzeni kosmicznej i pewnego dnia zostały odebrane przez mieszkańców obcej planety, którzy uwierzyli, że emitowany obraz to realna rzeczywistość. Niebawem na Ziemię przybywa misja z planety Klatu Nebula zamieszkałej przez Thermian. Przybysze chcą przekonać ziemskich kosmonautów do udzielenia im pomocy w walce z groźnymi wrogami pod wodzą okrutnego Sarissa. Nie pomagają tłumaczenia, że komandor Peter Quincy Taggart (Tim Allen) i jego załoga - porucznik Tawny Madison (Sigourney Weaver) oraz dr Lazarus (Alan Rickman) - to postacie filmowe, odgrywane przez aktorów, którzy nie mają pojęcia o kosmicznych lotach. Po zaprzestaniu emisji serialu artyści zajmują się głównie występowaniem na festynach z okazji otwarcia nowego supermarketu. Thermianie są uparci i wreszcie zmuszają "komandora" i jego podwładnych do lotu w kosmos.".
W efekcie aktorzy z serialu biorą udział w prawdziwej kosmicznej wojnie i oczywiście pokonują zielone potwory zagrażające Thermianom. Wszystko to jest łagodną kpiną z seriali typu Star Trek [o popularności tego ostatniego świadczy choćby to, że logo nowych sil kosmicznych USA pochodzi ze Star Treka {TUTAJ}].. O "Kosmicznej załodze" można przeczytać {TUTAJ} i {TUTAJ}. Stopklatka powtórzy ją jutro [26.01.2020 o godz. 15:45]. Można też obejrzeć tę komedię w sieci [np. {TUTAJ}]. Gdy oglądałam ten film, to w przerwach miedzy wybuchami śmiechu nie przestawałam myśleć o Wołodymyrze Zełenskim - prezydencie Ukrainy.
Oto bowiem w dwadzieścia lat po nakręceniu "Kosmicznej załogi" jej scenariusz został zrealizowany w rzeczywistości. Zełenski był gwiazdorem telewizyjnego serialu "Sługa narodu", gdzie grał rolę [fikcyjnego] prezydenta Ukrainy. Zyskał tak wielką popularność, że w 2019 roku wystartował w prawdziwych wyborach prezydenckich. Wygrał je w cuglach. Co więcej założył partię polityczną "Sługa narodu", która w tym samym roku zwyciężyła w wyborach parlamentarnych. W rezultacie - serialowi aktorzy rządzą obecnie Ukrainą. Nie musza oni, co prawda, zmagać się z zielonymi potworami, ale za to mają do czynienia z Putinem, który jest od nich znacznie gorszy.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz