Wakacje z polskimi górami - Pieniny
Krzysztofjaw, wt., 20/08/2019 - 21:26
W Pieninach byłem trzy razy. Są piękne i również jak Tatry należą do Karpat. Położone są w południowej Polsce i północnej Słowacji, będące najwyższą częścią długiego, porozdzielanego pasa skałek wapiennych (Pieniński Pas Skałkowy).
Urzekają swoistymi górami wapiennymi, których nie ma gdzie indziej. Pieniny, zwłaszcza ich środkowa część, są jednym z najatrakcyjniejszych regionów turystycznych w Polsce. Pod względem liczby turystów zajmują w Polsce drugie po Tatrach miejsce. Dla wielu zajmują pierwsze.
Po stronie polskiej najwyższy szczyt uważany za najwybitniejszy to urocze Trzy Korony (982 m n.p.m.), najwyższy szczyt to Wysokie Skałki (1050 m n.p.m.).
Oprócz wypraw pieszych polecałbym także słynny spływ tratwami Dunajcem. To atrakcja na skalę europejską. Równolegle (po słowackiej stronie rzeki) biegnie też szlak pieszo-rowerowy zwany Drogą Pienińską. Interesujące są również ruiny zamku w Czorsztynie i gotycko-renesansowy zamek w Niedzicy, a także (na terenach sąsiadujących z Pieninami) drewniane kościółki w Grywałdzie, Dębnie Podhalańskim, kościoły w Krempachach i Frydmanie. Po Zbiorniku Czorsztyńskim kursuje statek „Harnaś”, wykonujący 50-minutowe rejsy widokowe, oraz statki „Halny” i „Dunajec”, przewożące turystów pomiędzy zamkami w Niedzicy i Czorsztynie.
Spływ Dunajcem jest niesamowity. Wokoło same góry a my patrzymy na nie z dołu i nagle pragniemy na nie wejść i zobaczyć Dunajec. To widok, którego się nie zapomina. Przyrównuję go do pływania Renem, gdzie też w około są góry, zamki i pachnie przeszłością. Dla mnie osobiście woda i góry są pasją a w Pieninach mogę ją realizować w dwójnasób.
Pieniny urzekają swoim obłędnym pięknem i dzikością, szczególnie na szlakach turystycznych a jest ich po polskiej i słowackiej stronie mnóstwo. Mi osobiście największą frajdę - oprócz spływu Dunajcem, gdzie mogłem podziwiać Trzy Korony - przypadła do gustu trasa: Przełęcz Osice – Przełęcz Szopka – Trzy Korony – Zamek Pieniny – Krościenko nad Dunajcem.
Inną równie urokliwą trasą jest: Krościenko nad Dunajcem – Sokolica – Czertezik – Czerteż – Krościenko nad Dunajcem
(Niemal wszystkie zdjęcia za wspaniałym artykułem: http://www.karolnienartowicz.com/10-najpiekniejszych-szlakow-w-pieninach/) - to samo przeżywałem będąc na nich wędrowcem.
Park narodowy: Pieniński Park Narodowy, przełom Dunajca. Szlak czerwony na odcinku Szczawnica - Czerwony Klasztor
Pieniny przyciągają jak magnez... i ten spływ Dunajcem, i te wapienne szczyty, i ten krajobraz. A dla mnie cenne okazy pienińskich kamieni, które zbieram na każdej wyprawie górskiej.
Ostatni raz byłem w Pieninach pięć lat temu, ale na pewno do nich wrócę, bo jakoś tak z biegiem moich lat od nowa rodzi się tęsknota za górami. Tego po prostu nie można stłamsić, to jest silniejsze od nas a przynajmniej ode mnie.
Pieniny dla mnie są tak wspaniałe jak Tatry, choć Karkonosze lubię najbardziej. Szlaki turystyczne nie są trudne, ale widokowo kuszące swoją pięknością. Można tam spotkać wszystko: i wspaniałą roślinność, i zwierzęta takie jakie jak traszki, żaby, ropuchy, kumaki, salamandra plamista oraz gady: jaszczurki: zwinka i żyworodna, padalec zwyczajny, węże: żmija zygzakowata, gniewosz plamisty, zaskroniec zwyczajny. Różnorodność siedlisk i obecność zbiorników wodnych decydują również o dużej liczbie gatunków ptaków drapieżnych, wodnych, leśnych, polnych, sów itp.
Wśród 61 gatunków ssaków przeważają drobne gryzonie i nietoperze. Duże ssaki, z powodu niewielkiego rozmiaru pasma oraz zabudowę utrudniającą migrację z innych pasm górskich, występują stosunkowo rzadko. Są natomiast dziki, sarny i jelenie, w dolinie Dunajca wydry, a populację rysia ocenia się na kilka sztuk.
Moją niezapomnianą historią było wypadnięcie z tratwy do Dunajca. Młodzieńcza brawura mogła skończyć się nieszczęściem, ale udało mi się wejść z powrotem na łajbę i dalej płynąc Dunajcem. Pomogli mi flisacy i za to jestem im wdzięczny bo woda naprawdę była zimna a nurt dość szybki i moje umiejętności pływackie być może by nie wystarczyły. Wszystko zakończyło się jeno przeziębieniem.
Ale to nie wszystko. Wody penińskie słynął z ich zdrowego wpływu na nasze życie. Istnieje kilka źródeł z wodą mineralną (szczawy wodorowęglanowo-chlorkowo-sodowo-jodkowe). Ich występowanie związane jest z procesami wulkanicznymi, które zachodziły na granicy Pienin i Beskidów oraz intruzjami andezytów, których obecność powoduje zgazowanie tych wód dwutlenkiem węgla. Istnieje też kilka źródeł siarkowych, dawniej dwa były wykorzystywane w słowackiej Śmierdzonce. Brak większych naturalnych zbiorników wody, natomiast po wybudowaniu dwóch zapór wodnych (w Niedzicy i w Sromowcach) powstały duże zbiorniki sztuczne: Jezioro Czorsztyńskie i Zbiornik Sromowski.
Jeszcze kilka zdjęć, które na pewno skuszą do wakacyjnego wypoczynku w Pieninach.
Z zamkiem w Niedzicy towarzyszy też legenda.
"Dawno, dawno temu na zamku w Niedzicy zamieszkali młodzi małżonkowie – piękna księżniczka Brunhilda i dzielny książę Bolesław. Poślubna sielanka nie trwała jednak długo, bo Brunhilda – przyzwyczajona do wystawnego życia w pałacu – szybko znudziła się odludną warownią w Niedzicy i zapragnęła bardziej światowych uciech. Swe żale księżna wylewała na nieszczęsnego Bogusława, który całymi dniami musiał wysłuchiwać jej awantur i wiecznych utyskiwań. Pewnego razu Bogusław nie wytrzymał i zaślepiony złością pochwycił żonę i z całej siły odepchnął. Biedaczka wypadła z okna wieży i spadła wprost w otchłań zamkowej studni. Bogusław, gdy tylko doszedł do siebie i zrozumiał co zaszło, wpadł w rozpacz. Dręczony wyrzutami sumienia całymi dniami błąkał się nieprzytomny po zamczysku i jęczał: „Przebacz mi Brunhildo”. Pewnej nocy rozpaczający książę pochylił się nad nieszczęsną studnią i nagle usłyszał dobiegający z niej głos ukochanej: „Przebaczam Ci, Bogusławie Łysy”. Z początku książę uradował się wielce, że duch Brunhildy odpuścił mu popełnioną zbrodnię, lecz chwilę później Bolesław zaczął zastanawiać się, dlaczego tajemniczy głos nazwał go „łysym”. Wszak nosił przecież na głowie długie, czarne włosy. Rozwiązanie zagadki przyniósł kolejny świt. Gdy nad ranem książę zwlókł się z posłania, po czarnych włosach nie było nawet śladu. Od tej pory księcia Bolesława zaczęto nazywać Łysym.
Nie był to jednak koniec tej nieszczęśliwej miłości. Wiele lat później, już po śmierci Bolesława, mieszkańcy zamku zaczęli opowiadać, że nocami po dziedzińcu warowni snuje się duch biednego księcia, powtarzający wciąż „Przebacz mi Brunhildo”. Każdej nocy spotyka on swoją zmarłą małżonkę i obie mary – już pogodzone – siadają wspólnie nad feralną studnią. Podobno też każdy mężczyzna, który ma coś na sumieniu, a spojrzy w jej głębię i nieszczerze wypowie imię swej ukochanej, następnego dnia obudzi się łysy".
Na kanwie tej historii zrealizowano też film. 18 marca 1971 roku Telewizja Polska wyemitowała, prawdopodobnie w czwartkowym kinie "Ekranu z Bratkiem", pierwszy z siedmiu odcinków serii "Wakacje z duchami" zatytułowany "NA ZAMKU STRASZY !".
Serial ten powstał na motywach popularnej w tamtych czasach powieści "Wakacje z duchami" autorstwa Adama Bahdaja, który napisał scenariusz do tego filmu. Przy realizacji tego serialu, kręconego zresztą w miejscowościach Niedzica i Krościenko, było trochę problemów ale w końcu ówcześni decydenci dopuścili go do emisji.
(Źródło: http://www.pieniny.net.pl/legendy-pieninskie/o-ksiezniczce-brunhildzie-z-zamku-w-niedzicy/)
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Post jest chroniony prawem autorskim. Może być kopiowany w całości lub w części jedynie z podaniem źródła tekstu na bloggerze lub innym forum, gdzie autorsko publikuję. Dotyczy to również gazet i czasopism oraz wypowiedzi medialnych, w których konieczne jest podanie moich personaliów: Krzysztof Jaworucki, bloger "krzysztofjaw".
Urzekają swoistymi górami wapiennymi, których nie ma gdzie indziej. Pieniny, zwłaszcza ich środkowa część, są jednym z najatrakcyjniejszych regionów turystycznych w Polsce. Pod względem liczby turystów zajmują w Polsce drugie po Tatrach miejsce. Dla wielu zajmują pierwsze.
Po stronie polskiej najwyższy szczyt uważany za najwybitniejszy to urocze Trzy Korony (982 m n.p.m.), najwyższy szczyt to Wysokie Skałki (1050 m n.p.m.).
Oprócz wypraw pieszych polecałbym także słynny spływ tratwami Dunajcem. To atrakcja na skalę europejską. Równolegle (po słowackiej stronie rzeki) biegnie też szlak pieszo-rowerowy zwany Drogą Pienińską. Interesujące są również ruiny zamku w Czorsztynie i gotycko-renesansowy zamek w Niedzicy, a także (na terenach sąsiadujących z Pieninami) drewniane kościółki w Grywałdzie, Dębnie Podhalańskim, kościoły w Krempachach i Frydmanie. Po Zbiorniku Czorsztyńskim kursuje statek „Harnaś”, wykonujący 50-minutowe rejsy widokowe, oraz statki „Halny” i „Dunajec”, przewożące turystów pomiędzy zamkami w Niedzicy i Czorsztynie.
Spływ Dunajcem jest niesamowity. Wokoło same góry a my patrzymy na nie z dołu i nagle pragniemy na nie wejść i zobaczyć Dunajec. To widok, którego się nie zapomina. Przyrównuję go do pływania Renem, gdzie też w około są góry, zamki i pachnie przeszłością. Dla mnie osobiście woda i góry są pasją a w Pieninach mogę ją realizować w dwójnasób.
Spływ Dunajcem
Pieniny urzekają swoim obłędnym pięknem i dzikością, szczególnie na szlakach turystycznych a jest ich po polskiej i słowackiej stronie mnóstwo. Mi osobiście największą frajdę - oprócz spływu Dunajcem, gdzie mogłem podziwiać Trzy Korony - przypadła do gustu trasa: Przełęcz Osice – Przełęcz Szopka – Trzy Korony – Zamek Pieniny – Krościenko nad Dunajcem.
Trzy Korony
Zimowa panorama z Okrąglicy
Wiosenny poranek na Trzech Koronach.
Wspaniały widok z Trzech Koron
Piękny widok na Trzy korony
Innym polsko -słowackim szlakiem jest: Veľký Lipník – Lesnické sedlo – Wysoki Wierch
Można tam nawet podziwiać wspaniałą panoramę Tatr.
Wschód słońca na Wysokim Wierchu.
Inna przeze mnie mnie ulubiona trasa to: Schronisko PTTK Orlica – Szafranówka – Wysoki Wierch – Durbaszka – Wysoka.
Jest kapitalny i można go widokowo porównać jedynie z panoramą z Tatr.
Wysoki Wierch o poranku.
Panorama z Wysokiej
Reliktowa sosna na Sokolicy
Zimowy widok na Przełom Dunajca
Trzy Korony oglądane z Sokolicy.
Park narodowy: Pieniński Park Narodowy, przełom Dunajca. Szlak czerwony na odcinku Szczawnica - Czerwony Klasztor
Pieniny przyciągają jak magnez... i ten spływ Dunajcem, i te wapienne szczyty, i ten krajobraz. A dla mnie cenne okazy pienińskich kamieni, które zbieram na każdej wyprawie górskiej.
Ostatni raz byłem w Pieninach pięć lat temu, ale na pewno do nich wrócę, bo jakoś tak z biegiem moich lat od nowa rodzi się tęsknota za górami. Tego po prostu nie można stłamsić, to jest silniejsze od nas a przynajmniej ode mnie.
Pieniny dla mnie są tak wspaniałe jak Tatry, choć Karkonosze lubię najbardziej. Szlaki turystyczne nie są trudne, ale widokowo kuszące swoją pięknością. Można tam spotkać wszystko: i wspaniałą roślinność, i zwierzęta takie jakie jak traszki, żaby, ropuchy, kumaki, salamandra plamista oraz gady: jaszczurki: zwinka i żyworodna, padalec zwyczajny, węże: żmija zygzakowata, gniewosz plamisty, zaskroniec zwyczajny. Różnorodność siedlisk i obecność zbiorników wodnych decydują również o dużej liczbie gatunków ptaków drapieżnych, wodnych, leśnych, polnych, sów itp.
Wśród 61 gatunków ssaków przeważają drobne gryzonie i nietoperze. Duże ssaki, z powodu niewielkiego rozmiaru pasma oraz zabudowę utrudniającą migrację z innych pasm górskich, występują stosunkowo rzadko. Są natomiast dziki, sarny i jelenie, w dolinie Dunajca wydry, a populację rysia ocenia się na kilka sztuk.
Moją niezapomnianą historią było wypadnięcie z tratwy do Dunajca. Młodzieńcza brawura mogła skończyć się nieszczęściem, ale udało mi się wejść z powrotem na łajbę i dalej płynąc Dunajcem. Pomogli mi flisacy i za to jestem im wdzięczny bo woda naprawdę była zimna a nurt dość szybki i moje umiejętności pływackie być może by nie wystarczyły. Wszystko zakończyło się jeno przeziębieniem.
Ale to nie wszystko. Wody penińskie słynął z ich zdrowego wpływu na nasze życie. Istnieje kilka źródeł z wodą mineralną (szczawy wodorowęglanowo-chlorkowo-sodowo-jodkowe). Ich występowanie związane jest z procesami wulkanicznymi, które zachodziły na granicy Pienin i Beskidów oraz intruzjami andezytów, których obecność powoduje zgazowanie tych wód dwutlenkiem węgla. Istnieje też kilka źródeł siarkowych, dawniej dwa były wykorzystywane w słowackiej Śmierdzonce. Brak większych naturalnych zbiorników wody, natomiast po wybudowaniu dwóch zapór wodnych (w Niedzicy i w Sromowcach) powstały duże zbiorniki sztuczne: Jezioro Czorsztyńskie i Zbiornik Sromowski.
Jeszcze kilka zdjęć, które na pewno skuszą do wakacyjnego wypoczynku w Pieninach.
Wodospad Zaskalnik
Kościół pw. św. Marcina w Grywałdzie
Spływ Dunajcem
Wąwóz Homole
Elektrownia wodna w Niedzicy
Zamek w Czorsztynie
Rejs między Czorsztynem a Niedzicą
Z zamkiem w Niedzicy towarzyszy też legenda.
Zamek w Niedzicy
"Dawno, dawno temu na zamku w Niedzicy zamieszkali młodzi małżonkowie – piękna księżniczka Brunhilda i dzielny książę Bolesław. Poślubna sielanka nie trwała jednak długo, bo Brunhilda – przyzwyczajona do wystawnego życia w pałacu – szybko znudziła się odludną warownią w Niedzicy i zapragnęła bardziej światowych uciech. Swe żale księżna wylewała na nieszczęsnego Bogusława, który całymi dniami musiał wysłuchiwać jej awantur i wiecznych utyskiwań. Pewnego razu Bogusław nie wytrzymał i zaślepiony złością pochwycił żonę i z całej siły odepchnął. Biedaczka wypadła z okna wieży i spadła wprost w otchłań zamkowej studni. Bogusław, gdy tylko doszedł do siebie i zrozumiał co zaszło, wpadł w rozpacz. Dręczony wyrzutami sumienia całymi dniami błąkał się nieprzytomny po zamczysku i jęczał: „Przebacz mi Brunhildo”. Pewnej nocy rozpaczający książę pochylił się nad nieszczęsną studnią i nagle usłyszał dobiegający z niej głos ukochanej: „Przebaczam Ci, Bogusławie Łysy”. Z początku książę uradował się wielce, że duch Brunhildy odpuścił mu popełnioną zbrodnię, lecz chwilę później Bolesław zaczął zastanawiać się, dlaczego tajemniczy głos nazwał go „łysym”. Wszak nosił przecież na głowie długie, czarne włosy. Rozwiązanie zagadki przyniósł kolejny świt. Gdy nad ranem książę zwlókł się z posłania, po czarnych włosach nie było nawet śladu. Od tej pory księcia Bolesława zaczęto nazywać Łysym.
Nie był to jednak koniec tej nieszczęśliwej miłości. Wiele lat później, już po śmierci Bolesława, mieszkańcy zamku zaczęli opowiadać, że nocami po dziedzińcu warowni snuje się duch biednego księcia, powtarzający wciąż „Przebacz mi Brunhildo”. Każdej nocy spotyka on swoją zmarłą małżonkę i obie mary – już pogodzone – siadają wspólnie nad feralną studnią. Podobno też każdy mężczyzna, który ma coś na sumieniu, a spojrzy w jej głębię i nieszczerze wypowie imię swej ukochanej, następnego dnia obudzi się łysy".
Na kanwie tej historii zrealizowano też film. 18 marca 1971 roku Telewizja Polska wyemitowała, prawdopodobnie w czwartkowym kinie "Ekranu z Bratkiem", pierwszy z siedmiu odcinków serii "Wakacje z duchami" zatytułowany "NA ZAMKU STRASZY !".
Serial ten powstał na motywach popularnej w tamtych czasach powieści "Wakacje z duchami" autorstwa Adama Bahdaja, który napisał scenariusz do tego filmu. Przy realizacji tego serialu, kręconego zresztą w miejscowościach Niedzica i Krościenko, było trochę problemów ale w końcu ówcześni decydenci dopuścili go do emisji.
(Źródło: http://www.pieniny.net.pl/legendy-pieninskie/o-ksiezniczce-brunhildzie-z-zamku-w-niedzicy/)
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Post jest chroniony prawem autorskim. Może być kopiowany w całości lub w części jedynie z podaniem źródła tekstu na bloggerze lub innym forum, gdzie autorsko publikuję. Dotyczy to również gazet i czasopism oraz wypowiedzi medialnych, w których konieczne jest podanie moich personaliów: Krzysztof Jaworucki, bloger "krzysztofjaw".
- Krzysztofjaw - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz