Zmiana systemu ochrony zdrowia - warunki brzegowe
Krzysztofjaw, sob., 22/06/2019 - 10:17
Minister Zdrowia prof. Ł. Szumowski nie ma żadnego pomysłu na reformę systemu ochrony zdrowia a już o jego zmianie to nawet nie pomyślał. Funkcjonuje w rządzie niczym administrator, który na zasadzie inercji pozwala dalej na funkcjonowanie tego, co już było i niestety jest. Nie słyszałem o jego jakiś nowych rozwiązaniach a jest to newralgiczne ministerstwo, bo dotyczy wszystkich Polaków. Na tym stanowisku jest pomyłką i to kosztowną, podobnie jak szef MSZ prof. J. Czaputowicz.
Nikt chyba nie neguje tego, że jest potrzeba naprawdę zmienić system ochrony zdrowia w Polsce i nie mogą to być zmiany powierzchowne, ale gruntowne. Stąd piszę o zmianie a nie o reformie stanu obecnego, bo to nic nie da i znów będziemy czekać kolejne lata na uzdrowienie tegoż systemu.
Zdrowie - jak wspomniałem - dotyczy nas wszystkich i przyszłych pokoleń Polaków. Obok podatków temat ten winien być jednym z pierwszoplanowych, nad którymi dyskutuje się publicznie! Szkoda, że w Polsce tak nie jest a potrafimy tylko narzekać na ten system i... nic z tego nie wynika. Szkoda też, że obecny Polski rząd też po macoszemu traktuje ochronę zdrowia i jej system wymagający zmian. Minęło już prawie 4 lata rządzenia a tu nic! Nikt nie dyskutuje, nikt się nie spiera, bo tak naprawdę nie ma o co się spierać i nad czym dyskutować, ponieważ nie ma po prostu takiego tematu na agendzie rządowej.
Za rządów PO-PSL był tylko jeden pomysł, który na szczęście nie został przeprowadzony a dotyczył prywatyzacji placówek ochrony zdrowia (poprzez najpierw tzw. komercjalizację). I też to było wszystko. Zresztą celem prywatyzacji - jak onegdaj mówiła posłanka PO pani Sawicka - był tzw. deal na prywatyzacji, czyli możliwość zarobienia dużych pieniędzy z małym wkładem własnym. To miało być czyste złodziejstwo w białych rękawiczkach!
Uważam, że zawsze jest czas na dyskusję o tym newralgicznym obszarze funkcjonowania polskiego społeczeństwa a zmiana systemu ochrony zdrowia winna być jednak najważniejszym obszarem działań rządowych, nad którym należy podjąć ogólnonarodową dyskusję.
Dlatego pozwalam sobie przytoczyć kilka moich refleksji, które mogą stanowić warunki brzegowe tej zmiany a także być przyczynkiem do dyskusji.
1. Obecny stan systemu ochrony zdrowia, co jest oczywiste, jest niezadawalający i wymaga zmian i reformy. Kolejki pacjentów, korupcja, marnotrawienie publicznych pieniędzy, ogólne niedofinansowanie, emigracja lekarzy i pielęgniarek (niskie płace, choć trochę jest już lepiej) oraz wiele innych czynników tylko utwierdza w tym przekonaniu.
2. Zmiana systemu ochrony zdrowia jest – będzie procesem skomplikowanym i długotrwałym. Większość dotychczasowych rządów podejmowała próby naprawy tego systemu różnymi sposobami: utworzenie Kas Chorych, oddanie szpitali samorządom (tak jest obecnie) przy zachowaniu ich państwowej własności, likwidacja w 2002 przyszpitalnych fundacji, próby stworzenia koszyka świadczeń podstawowych… następnie ponowna centralizacja Kas Chorych i utworzenie NFZ, siedmioletni plan profesora Religi, oddłużanie szpitali i wzrost uposażenia lekarzy i pielęgniarek i w końcu pomysł prywatyzacji (komercjalizacji) szpitali. Jak widać każdy rząd ma swój pomysł na system ochrony zdrowia. Zmiana rządu przerywa poprzednio rozpoczęte reformy i jeszcze bardziej komplikuje system. I tu oczywistość: potrzeba jednego, ogólnonarodowego, międzypartyjnego planu reformy systemu ochrony zdrowia, który będzie realizowany niezależnie od zmiany rządu czy prezydenta.
3. Co zaś do samej prywatyzacji (komercjalizacji) szpitali jest tylko jedną z dróg możliwej poprawy sytuacji polskiej służby zdrowia i nie jest wcale pewna jej skuteczność i efektywność w tym przypadku. Komercjalizacja polega na utworzeniu jednoosobowej spółki prawa handlowego, którego właścicielem jest państwo lub jego agendy. Dalszym etapem jest prywatyzacja polegająca na sprzedaży całości lub części tej spółki. Mocno za prywatyzacją - z powodów już wymienionych - optowało PO do tego stopnia, że nawet obiecywali wspomożenie szpitali, które zdecydują się na przekształcenia w spółki. Czyż nie było to nierówne traktowanie podmiotów gospodarczych, a tym samym obywateli. Sądzę, że skończyłoby się w taki sam sposób jak z komercjalizacją polskich uzdrowisk. Najpierw jako spółki były jednoosobowymi spółkami Skarbu Państwa. Następnie je dokapitalizowano kwotą równą dotychczasowemu kapitałowi własnemu... by później większość ich po prostu sprzedać inwestorom. Dlatego jestem zdecydowanie przeciwny prywatyzacji szpitali.
4. Oczywiście w gospodarce rynkowej własność prywatna lepiej służy rozwojowi gospodarczemu niż własność państwowa, co wiąże się przede wszystkim z m.in. wyższą jakością nadzoru właścicielskiego. Chcąc wypracować zysk, prywatny przedsiębiorca podejmuje decyzje, które przy akceptowanym przez niego poziomie ryzyka przyniosą największe korzyści. Nie można jednak zapominać, że każda działalność gospodarcza zawsze wiąże się z pewnym ryzykiem niepowodzenia w tym upadłości. Nieprzewidywalność, nawet marketingowa, popytu na usługi medyczne eliminuje prywatno-rynkową ideę szpitali – nie wiemy kto, kiedy i na co zachoruje; nie jesteśmy w stanie przewidzieć epidemii; nie jesteśmy w stanie przewidzieć skali popytu na usługi medyczne w przypadku klęsk żywiołowych, wojny czy ataków terrorystycznych.
5. Należy jednak zwrócić uwagę, że powyższe stwierdzenie (pierwsze w punkcie 4) jest istotne ekonomicznie w przypadku firm obracających tzw. dobrami prywatnymi. Przez wieki rozwoju gospodarki rynkowej wypracowany został jednak zbiór tzw. dóbr publicznych, za które odpowiada państwo. Należą w skrócie do nich: obrona narodowa (wojsko, wywiad i kontrwywiad, służby celne), bezpieczeństwo (policja, straż pożarna), środowisko naturalne oraz … właśnie ochrona zdrowia (lecznictwo, służby sanitarno-epidemiologiczne).
6. W ujęciu dobra publicznego zdrowie nie może być traktowane, jako towar rynkowy, którego obrót nastawiony jest na zysk a szpitale jako firmy – spółki prawa handlowego nastawione na zysk. Tak naprawdę szpitale winny być instytucjami non profit (nie nastawionymi na zysk). Inaczej może być tak, żę racjonalność biznesowa będzie wybierała takich pacjentów, których leczenie jest opłacalne i unikała tych kosztotwórczych (przynoszącymi stratę) pacjentów. Byłoby to też niezgodne z Konstytucją RP, której artykuł 68 zobowiązuje władze publiczne do zapewnienia obywatelom równego dostępu do świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych. Podobne sformułowania zawierają akty prawne większości europejskich krajów wysokorozwiniętych, w których dominującą rolę w ochronie zdrowia odgrywa sektor publiczny (około 90% to działalność publiczna a tylko około 10% to działalność prywatna). Prywatna służba zdrowia jest dominującą jedynie w USA (brak powszechnej dostępności usług zdrowotnych w USA i niska jakość służby publicznej – to jeden z największych problemów społecznych tego państwa) oraz w krajach, których państwa nie stać traktowanie zdrowia jako dobra publicznego (kraje Trzeciego Świata). Próba pełnej prywatyzacji sektora zdrowotnego na Słowacji zakończyła się kompletna klapą – państwo ponownie przejęła własność nad szpitalami.
7. Zanim jednak zaczniemy dokonywać zmian w systemie to bezwzględnie należy stworzyć tzw. koszyk usług podstawowych i wycenić procedury medyczne. O tym się mówi od lat i zawsze kończy się li tylko na słowach i obietnicach.
8. Konieczne są też daleko idące zmiany w systemie medycznego szkolnictwa wyższego o czym napisał bloger "jazgdyni" w świetnym i też będącym przczynkiem do dyskusji tekście: "MEDYCYNA Bez rewolucji tylko dalsze gnicie" [https://naszeblogi.pl/53659-medycyna-bez-rewolucji-tylko-dalsze-gnicie].
9. W procesie zmian systemowych w ochronie zdrowia koniecznym też będzie zmiana sposobu finansowania szpitali i innych placówek leczniczych. Moim zdaniem trzeba zlikwidować NFZ i być może powrócić do Kas Chorych, które funkcjonując zdawały egzamin. Można się też zastanowić nad redukcją o połowę składki zdrowotnej i wprowadzić w to miejsce powszechne, prywatne ubezpieczenia zdrowotne. Trzeba zaufać ludziom, że są racjonalni i faktycznie te dodatkowe środki finansowe przeznaczą na takie ubezpieczenie. Wszystkie te propozycje są jednak uwarunkowane stworzeniem koszyka świadczeń medycznych i procedur medycznych.
10. Przed rozpoczęciem zmian systemowych prawdopodobnie będzie trzeba oddłużyć szpitale i placówki medyczne w tym także np. hospicja, abyśmy tak naprawdę startowali od "zera", od początku. Inaczej zmiany mogą okazać się niewykonalne a naturalna niechęć do zmian może w ogóle ten proces zablokować. Oddłużenie szpitali będzie też dodatkową zachętą do zwiększenia skłonności akceptacji zmian systemowych w ochronie zdrowia.
To na razie wszystko na dziś. Obecnie cały czas czytam publikacje dotyczące światowych systemów ochrony zdrowia. robię notatki i na pewno opiszę rezultat tego przeglądu publikacji.
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Post jest chroniony prawem autorskim. Może być kopiowany w całości lub w części jedynie z podaniem źródła na bloggerze: https://krzysztofjaw.blogspot.com/ i e-mailową informacją o tym fakcie. Dotyczy to również gazet i czasopism oraz wypowiedzi medialnych.
Nikt chyba nie neguje tego, że jest potrzeba naprawdę zmienić system ochrony zdrowia w Polsce i nie mogą to być zmiany powierzchowne, ale gruntowne. Stąd piszę o zmianie a nie o reformie stanu obecnego, bo to nic nie da i znów będziemy czekać kolejne lata na uzdrowienie tegoż systemu.
Zdrowie - jak wspomniałem - dotyczy nas wszystkich i przyszłych pokoleń Polaków. Obok podatków temat ten winien być jednym z pierwszoplanowych, nad którymi dyskutuje się publicznie! Szkoda, że w Polsce tak nie jest a potrafimy tylko narzekać na ten system i... nic z tego nie wynika. Szkoda też, że obecny Polski rząd też po macoszemu traktuje ochronę zdrowia i jej system wymagający zmian. Minęło już prawie 4 lata rządzenia a tu nic! Nikt nie dyskutuje, nikt się nie spiera, bo tak naprawdę nie ma o co się spierać i nad czym dyskutować, ponieważ nie ma po prostu takiego tematu na agendzie rządowej.
Za rządów PO-PSL był tylko jeden pomysł, który na szczęście nie został przeprowadzony a dotyczył prywatyzacji placówek ochrony zdrowia (poprzez najpierw tzw. komercjalizację). I też to było wszystko. Zresztą celem prywatyzacji - jak onegdaj mówiła posłanka PO pani Sawicka - był tzw. deal na prywatyzacji, czyli możliwość zarobienia dużych pieniędzy z małym wkładem własnym. To miało być czyste złodziejstwo w białych rękawiczkach!
Uważam, że zawsze jest czas na dyskusję o tym newralgicznym obszarze funkcjonowania polskiego społeczeństwa a zmiana systemu ochrony zdrowia winna być jednak najważniejszym obszarem działań rządowych, nad którym należy podjąć ogólnonarodową dyskusję.
Dlatego pozwalam sobie przytoczyć kilka moich refleksji, które mogą stanowić warunki brzegowe tej zmiany a także być przyczynkiem do dyskusji.
1. Obecny stan systemu ochrony zdrowia, co jest oczywiste, jest niezadawalający i wymaga zmian i reformy. Kolejki pacjentów, korupcja, marnotrawienie publicznych pieniędzy, ogólne niedofinansowanie, emigracja lekarzy i pielęgniarek (niskie płace, choć trochę jest już lepiej) oraz wiele innych czynników tylko utwierdza w tym przekonaniu.
2. Zmiana systemu ochrony zdrowia jest – będzie procesem skomplikowanym i długotrwałym. Większość dotychczasowych rządów podejmowała próby naprawy tego systemu różnymi sposobami: utworzenie Kas Chorych, oddanie szpitali samorządom (tak jest obecnie) przy zachowaniu ich państwowej własności, likwidacja w 2002 przyszpitalnych fundacji, próby stworzenia koszyka świadczeń podstawowych… następnie ponowna centralizacja Kas Chorych i utworzenie NFZ, siedmioletni plan profesora Religi, oddłużanie szpitali i wzrost uposażenia lekarzy i pielęgniarek i w końcu pomysł prywatyzacji (komercjalizacji) szpitali. Jak widać każdy rząd ma swój pomysł na system ochrony zdrowia. Zmiana rządu przerywa poprzednio rozpoczęte reformy i jeszcze bardziej komplikuje system. I tu oczywistość: potrzeba jednego, ogólnonarodowego, międzypartyjnego planu reformy systemu ochrony zdrowia, który będzie realizowany niezależnie od zmiany rządu czy prezydenta.
3. Co zaś do samej prywatyzacji (komercjalizacji) szpitali jest tylko jedną z dróg możliwej poprawy sytuacji polskiej służby zdrowia i nie jest wcale pewna jej skuteczność i efektywność w tym przypadku. Komercjalizacja polega na utworzeniu jednoosobowej spółki prawa handlowego, którego właścicielem jest państwo lub jego agendy. Dalszym etapem jest prywatyzacja polegająca na sprzedaży całości lub części tej spółki. Mocno za prywatyzacją - z powodów już wymienionych - optowało PO do tego stopnia, że nawet obiecywali wspomożenie szpitali, które zdecydują się na przekształcenia w spółki. Czyż nie było to nierówne traktowanie podmiotów gospodarczych, a tym samym obywateli. Sądzę, że skończyłoby się w taki sam sposób jak z komercjalizacją polskich uzdrowisk. Najpierw jako spółki były jednoosobowymi spółkami Skarbu Państwa. Następnie je dokapitalizowano kwotą równą dotychczasowemu kapitałowi własnemu... by później większość ich po prostu sprzedać inwestorom. Dlatego jestem zdecydowanie przeciwny prywatyzacji szpitali.
4. Oczywiście w gospodarce rynkowej własność prywatna lepiej służy rozwojowi gospodarczemu niż własność państwowa, co wiąże się przede wszystkim z m.in. wyższą jakością nadzoru właścicielskiego. Chcąc wypracować zysk, prywatny przedsiębiorca podejmuje decyzje, które przy akceptowanym przez niego poziomie ryzyka przyniosą największe korzyści. Nie można jednak zapominać, że każda działalność gospodarcza zawsze wiąże się z pewnym ryzykiem niepowodzenia w tym upadłości. Nieprzewidywalność, nawet marketingowa, popytu na usługi medyczne eliminuje prywatno-rynkową ideę szpitali – nie wiemy kto, kiedy i na co zachoruje; nie jesteśmy w stanie przewidzieć epidemii; nie jesteśmy w stanie przewidzieć skali popytu na usługi medyczne w przypadku klęsk żywiołowych, wojny czy ataków terrorystycznych.
5. Należy jednak zwrócić uwagę, że powyższe stwierdzenie (pierwsze w punkcie 4) jest istotne ekonomicznie w przypadku firm obracających tzw. dobrami prywatnymi. Przez wieki rozwoju gospodarki rynkowej wypracowany został jednak zbiór tzw. dóbr publicznych, za które odpowiada państwo. Należą w skrócie do nich: obrona narodowa (wojsko, wywiad i kontrwywiad, służby celne), bezpieczeństwo (policja, straż pożarna), środowisko naturalne oraz … właśnie ochrona zdrowia (lecznictwo, służby sanitarno-epidemiologiczne).
6. W ujęciu dobra publicznego zdrowie nie może być traktowane, jako towar rynkowy, którego obrót nastawiony jest na zysk a szpitale jako firmy – spółki prawa handlowego nastawione na zysk. Tak naprawdę szpitale winny być instytucjami non profit (nie nastawionymi na zysk). Inaczej może być tak, żę racjonalność biznesowa będzie wybierała takich pacjentów, których leczenie jest opłacalne i unikała tych kosztotwórczych (przynoszącymi stratę) pacjentów. Byłoby to też niezgodne z Konstytucją RP, której artykuł 68 zobowiązuje władze publiczne do zapewnienia obywatelom równego dostępu do świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych. Podobne sformułowania zawierają akty prawne większości europejskich krajów wysokorozwiniętych, w których dominującą rolę w ochronie zdrowia odgrywa sektor publiczny (około 90% to działalność publiczna a tylko około 10% to działalność prywatna). Prywatna służba zdrowia jest dominującą jedynie w USA (brak powszechnej dostępności usług zdrowotnych w USA i niska jakość służby publicznej – to jeden z największych problemów społecznych tego państwa) oraz w krajach, których państwa nie stać traktowanie zdrowia jako dobra publicznego (kraje Trzeciego Świata). Próba pełnej prywatyzacji sektora zdrowotnego na Słowacji zakończyła się kompletna klapą – państwo ponownie przejęła własność nad szpitalami.
7. Zanim jednak zaczniemy dokonywać zmian w systemie to bezwzględnie należy stworzyć tzw. koszyk usług podstawowych i wycenić procedury medyczne. O tym się mówi od lat i zawsze kończy się li tylko na słowach i obietnicach.
8. Konieczne są też daleko idące zmiany w systemie medycznego szkolnictwa wyższego o czym napisał bloger "jazgdyni" w świetnym i też będącym przczynkiem do dyskusji tekście: "MEDYCYNA Bez rewolucji tylko dalsze gnicie" [https://naszeblogi.pl/53659-medycyna-bez-rewolucji-tylko-dalsze-gnicie].
9. W procesie zmian systemowych w ochronie zdrowia koniecznym też będzie zmiana sposobu finansowania szpitali i innych placówek leczniczych. Moim zdaniem trzeba zlikwidować NFZ i być może powrócić do Kas Chorych, które funkcjonując zdawały egzamin. Można się też zastanowić nad redukcją o połowę składki zdrowotnej i wprowadzić w to miejsce powszechne, prywatne ubezpieczenia zdrowotne. Trzeba zaufać ludziom, że są racjonalni i faktycznie te dodatkowe środki finansowe przeznaczą na takie ubezpieczenie. Wszystkie te propozycje są jednak uwarunkowane stworzeniem koszyka świadczeń medycznych i procedur medycznych.
10. Przed rozpoczęciem zmian systemowych prawdopodobnie będzie trzeba oddłużyć szpitale i placówki medyczne w tym także np. hospicja, abyśmy tak naprawdę startowali od "zera", od początku. Inaczej zmiany mogą okazać się niewykonalne a naturalna niechęć do zmian może w ogóle ten proces zablokować. Oddłużenie szpitali będzie też dodatkową zachętą do zwiększenia skłonności akceptacji zmian systemowych w ochronie zdrowia.
To na razie wszystko na dziś. Obecnie cały czas czytam publikacje dotyczące światowych systemów ochrony zdrowia. robię notatki i na pewno opiszę rezultat tego przeglądu publikacji.
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Post jest chroniony prawem autorskim. Może być kopiowany w całości lub w części jedynie z podaniem źródła na bloggerze: https://krzysztofjaw.blogspot.com/ i e-mailową informacją o tym fakcie. Dotyczy to również gazet i czasopism oraz wypowiedzi medialnych.
- Krzysztofjaw - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz