O splocie wiary i polityki w kontekście deklaracji Polsko-Żydowskiej.
Piszę słowa, które nie będą zrozumiane, przez tych do których je w pierwszej kolejności kieruje, ale trudno.
Wszyscy wiedzą, że Kościół Rzymsko-Katolicki jest w opresji na całym świecie, że podkopywane są chrześcijańskie fundamenty Europy, a w zasadzie już zostały podkopane prawie do końca. Wszyscy też widzą, że Kościół Hierarchiczny nie jest w stanie skutecznie przeciwstawić się unicestwianiu chrześcijaństwa.
Do tego dochodzą różne „nieprawidłowości” wewnątrz Kościoła Hierarchicznego i odpowiednio również i Pielgrzymującego.
Kościołowi Hierarchicznemu zarzuca się odejście od prawd wiary. Jest to zarzut dopuszczenia obcych wpływów do naszej doktryny, wpływów protestanckich, judaistycznych, czy wręcz wpływów sił laickich, jawnie szatańskich. Niewątpliwie jest skutek trwającego od dawna procesu, który musiał mieć jakiś początek.
Przed kilkunastu laty, gdy tylko zdałem sobie sprawę z powagi sytuacji zacząłem się zastanawiać jaki był tego początek. Ponieważ nie można opisać i zrozumieć żadnego zjawiska inaczej niż w całości, czyli od początku, więc kwestia kiedy się to zaczęło jest bardzo ważna.
Zauważyłem też, że znane mi testy Pisma Świętego są tak wydane, że przekręcają pierwotny sens. Wydawało by się, że najprostszym sposobem naprawienia tego wszystkiego jest swego rodzaju „korekta”.
Takich zabiegów „redakcyjnych” było wiele. Najprościej jest je pokazać na tytułach rozdziałów i miejscach, w których te rozdziały zostały umieszczone.
Jak zaczniemy czytać Pismo Święte tak jak było ono napisane, czyli bez jakichkolwiek rozdziałów to zobaczymy, że w wielu kluczowych kwestiach sens jest zupełnie inny niż po ich wprowadzeniu.
Jako przykład może służyć Dekalog, czyli 10 przykazań. Od tego z resztą zacząłem moje rozmyślania. Otóż czytając Pismo Święte nie sposób zauważyć, że Przykazanie 9 i 10 jest jednym przykazaniem. Dotyczy tego samego i jest w zasadzie jednym zdaniem. Z tego by wynikało, że gdzieś „zgubiło się” jedno przykazanie. Tym „zagubionym” przykazaniem jest obecna preambuła do Dekalogu, z której wynika, że Bóg jest jedynym Panem dla ludzi, zaś wszelkie próby hierarchizacji ludzi co do godności uwłaczają Bogu.
Zmienia to kwalifikacje moralną cnoty posłuszeństwa, bo czytając Dekalog w pierwotnej wersji nie należy być posłusznym żadnemu drugiemu człowiekowi!
Czyli wszelkie struktury społeczne oparte o posłuszeństwo są jakby nie do końca zgodne z Dekalogiem.
Wnioski z tego mogą być porażające, bo kwestionują zarówno sens moralny Kościoła Hierarchicznego jak i sens państwowości.
Nie mniej jednak zwróciłem uwagę na jeszcze jedną rzecz. Otóż Chrystus nie zapisał ani jednego słowa i nie zadbał by ktoś jego słowa spisał. Wszystko co wiemy o Jego nauczaniu, to są wspomnienia Apostołów o tym nauczaniu, siłą rzeczy fragmentaryczne i nie dokładne, po prostu przez nich przetworzone. Następne pytanie brzmiało, czy było to zaniechanie ze strony Chrystusa, czy działanie celowe. Nawet relacje Apostołów z jego wypowiedzi wskazują, że było to działanie celowe. Co więcej Apostoł Pogan, czyli św. Paweł nie zetknął się z Chrystusem i jego nauką tu na Ziemi a po prostu zobaczył Niebo. Oznacza to, że jego źródło jest jednak inne niż pozostałych Apostołów a jednak nauka jest ta sama.
Czyli, Chrystus zostawił założonemu przez siebie Kościołowi bardzo dużą swobodę doktrynalną z jednym zastrzeżeniem. Nie wolno zmieniać Prawa, czyli Starego Testamentu choćby o jotę. I rzeczywiście, tekst Pisma Świętego wydaje się być dokładny a podział na rozdziały tak naprawdę jest tylko wskazówką co do sposobu jego czytania. Nie ma więc żadnego odstępstwa od Depozytu.
Oznacza to jednak, że my powinniśmy oczywiście szanować wypowiedzi i postawy różnych zgromadzeń, ale po ich przemyśleniu i w części, którą akceptujemy. Jedyne co powinniśmy, to uznać te wypowiedzi jako punkt odniesienia dla naszych poglądów.
Nie oznacza to oczywiście zgody, ani na Schizmę Wschodnią, ani na Reformacje czy inne odstępstwa. Kościół jest jeden i nie można go dzielić. Więc nawet jeżeli jesteśmy przekonani o swojej racji, to nie możemy wymagać jej uznania przez innych pod rygorem podziału Kościoła, pod groźbą secesji.
I teraz kwestia deklaracji Polsko-Żydowskiej w kontekście Objawienia.
Zarówno św. Jan jak i inni Ewangeliści stwierdzili wyraźnie, że Naród Wybrany ginie z woli Boga. To są słowa o siekierze przyłożonej do pnia. Czy to oznacza fizyczną anihilacje Żydów? No, nie koniecznie bo może też oznaczać anihilacje kulturową.
I teraz kwestia wspólnej deklaracji. Jej znaczenie w wymiarze religijno społecznym polega na tym przede wszystkim, że dwa państwa, jedno o korzeniach w Judaizmie i drugie o korzeniach Chrześcijańskich postanowiły z pominięciem swoich kapłanów razem jako równorzędni partnerzy zastanawiać się na swoją wspólną historią. To jest rewolucja i de facto przyjęcie naszego poglądu na dzieje. Izrael bowiem uznał, że nie będzie rozmawiać o swoje historii z uprzywilejowanej pozycji Narodu Wybranego. Izrael bowiem powidział, że uznaje równość moralną Żydów i Chrześcijan.
Z naszej strony partia katolików, partia która powołała rząd w całości przyjmujący Komunię Świętą i nawet w nazwie odwołującej się do Pisma Świętego stała się beneficjentem przepowiedni św. Jana, dała świadectwo jej spełnienia wspólnie z przywróconym państwem Izraela.
Czy uporządkowanie sprawy fundamentalnej może być początkiem odbudowy naszego świata? Czy może być odpowiedzią na naszą opresję? Może.
- UPARTY - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
6 komentarzy
1. @UPARTY
Bravo! Braviiiiissimo!
Nie chcę Pana urazić, ale ciśnie się na usta pytanie: Pan tak sam od siebie, czy na zamówienie...?
W czasach pomieszania powszechnego (bardzo trafne określenie, którego używa Ks. Jacek Bałemba, a którego Blogi serdecznie polecam), więcej takich rozważań potrzeba, aby wprowadzić jeszcze większy zamęt.
Niemal do każdego zdania tu wypowiedzianego mam poważne zastrzeżenia, nie ośmielę się jednak na wygłaszanie swoich opinii w tak poważnym temacie, które Pan poruszył.
Rozkładam więc, kładę na łopatki całe te Pana rozważania odnosząc się tylko do jednego zdania:
...Otóż Chrystus nie zapisał ani jednego słowa i nie zadbał by ktoś jego słowa spisał. Wszystko co wiemy o Jego nauczaniu, to są wspomnienia Apostołów o tym nauczaniu, siłą rzeczy fragmentaryczne i nie dokładne, po prostu przez nich przetworzone...
Czyli - według tego, co Pan pisze - można snuć domysły, że mało wiarygodne...
Szanowny Panie UPARTY...
Według mojej Katolickiej Wiary, ZAPOMNIAŁ Pan napisać o tym, iż Chrystus Pan zesłał na Apostołów zebranych w Wieczerniku (którzy tam schronili się przed judaistami), Ducha Prawdy, to jest Ducha Świętego...
I to jest wszystko, co ośmielam się napisać pod tym wpisem...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
2. @Intrix
No to właśnie jest najważniejsze! Duch Prawdy spoczął na każdym z nich a mimo to każdy Ewangelista nieco inaczej przedstawia Chrystusa, nawet kolejność wypowiedzi i zdarzeń jest różna a wszystkie prawdziwe!
To jest właśnie to przetworzenie, o którym pisałem.
Przypominam jednocześnie wyraźne stwierdzenie z Ewangelii św. Łukasza o przewadze ludzi w układaniu sobie stosunków miedzy sobą i wyraźne stwierdzenie, że Chrystus nie jest sędzią w sporach między ludźmi. On jest między każdym z nas i nami wszystkimi i prowadzi do Nieśmiertelności.
Natomiast słusznie Pani zauważyła, że początkiem prześladowań Chrześcijan było przekonanie Żydów mieszkających w Izraelu o ich wyższości, ogólnie mówiąc moralnej. Tak więc odstąpienie od tego poczucia może być usunięciem praprzyczyny naszej opresji. I tyle. Czy można mówić o wypaleniu tej przyczyny aż do korzenia - chyba tak.
uparty
3. @intix
1. @UPARTY
Bravo! Braviiiiissimo!
ale do miłości, prawdy, piękna. Wszystkie te wartości mają źródło w Bogu
i do Niego prowadzą. Właśnie w tym duchu wychowuje nas , dostarczając
informacji i formacji” – powiedział JE ks. bp prof. Ignacy Dec.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Dawid Wildstein o krytyce
Dawid Wildstein o krytyce deklaracji polsko-żydowskiej: To kuriozum, że polska skrajna prawica mówi jednym chórem z Yad Vashem
Wildstein podkreśla, że nie żyjemy w świecie, w którym „wszyscy wiedzą wszystko o polskiej historii”.
— uważa publicysta. Jego zdaniem, nie można mówić o „wybuchu polskiego antysemityzmu”.
— ocenia. Jak dodaje, „wspólna deklaracja obu premierów jest czymś pozytywnym”.
— stwierdza Wildstein. Moim zdaniem sytuacja, w której premier Izraela mówi o tym,
że jednoznaczną winę za II wojnę światową ponoszą Niemcy, oraz,
że istnieje zjawisko antypolonizmu jest bardzo mocnym sygnałem.
Wcześniej tego nie było.Chociaż nie ma tam totalnej opozycji oraz sytuacji,
w której pielgrzymi izraelskich polityków jeżdżą do Brukseli błagając
o to, aby Bruksela mówiła, że Izrael to naziści. Nie mniej, jest tam
również bardzo ostro jak powiedziałem— wyjaśnia,
zwracając uwagę na fakt, że „po raz pierwszy premier Izraela, czyli
osoba, która ma jednak wpływ na światową debatę na temat Holocaustu mówi
o antypolonizmie i o winie Niemców”.Wildstein podkreśla, że Polska nie mogła zrobić więcej w kontekście
obrony Żydów podczas Holocaustu, ponieważ nie było jej wówczas na mapie. Być
może Yad Vashem powinno się podszkolić w zakresie historii na poziomie
podstawowym. Zaś organizacje, które reprezentowały wtedy Polaków zrobiły
najwięcej z ruchów partyzanckich w Europie – patrząc na skalę terroru,
który wprowadzili Niemcy. Znaleźliśmy się w ciekawym momencie, w którym polska skrajna
prawica mówi jednym chórem z Yad Vashem. To kuriozalne, nawet zabawne,
bo pokazuje po której stronie jest racja.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. z pozycji wiary
Na łamach najnowszego numeru Międzynarodowego Przeglądu Teologicznego Communio ukazał się niepublikowany dotąd esej Benedykta XVI na temat dialogu katolicko-żydowskiego – podaje portal vaticaninsider.
Benedykt powraca do dwóch delikatnych aspektów, które dotyczą relacji między katolicyzmem a judaizmem, „teorii zastępstwa” i aspektu „przymierza nigdy nie zerwanego ". We wstępie przewodniczący Papieskiej Komisji ds. Relacji Religijnych z Judaizmem, kard. Kurt Koch podkreśla, że papież-senior przekazał jemu swój tekst jako refleksję osobistą, choć to właśnie kard. Koch przekonał Benedykta XVI do jego opublikowania.
W swoim eseju Benedykt XVI zaznacza, że idea jakoby Kościół zajął miejsce Izraela nigdy jako taka nie istniała. Dodaje, że judaizm nie jest jedną z religii, ale ma charakter specjalny i jako taki powinien być uznany przez Kościół Mówiąc natomiast o “nigdy nie zerwanym przymierzu” między Bogiem a Żydami papież-senior pisze: „Formuła przymierza nigdy nie zerwanego stanowiła stanowczo dużą pomoc w pierwszej fazie nowego dialogu między Żydami a chrześcijanami, ale na dłuższą metę nie jest wystarczająca, by dostatecznie wyrażać wielkość rzeczywistości”.
http://niedziela.pl/artykul/36552/Esej-Benedykta-XVI-o-dialogu
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. @Autor
Bardzo wazny tekst.
Faktem jest, ze Chrystus mowil przede wszystkim o Krolestwie Niebieskim. O ziemskim padole w sensie struktur,wlacznie z Kosciolem Hierarchicznym, calkiem niewiele.