50 rocznica marca 68′ – wkurzyć się można.
50 rocznica marca 1968 – wkurzyć się można.
Kolejna rocznica marca 68 roku. Tym razem okrągła – 50-ta, więc głośno o niej medialnie, jak i politycznie. Marzec ’68, uznano za Ogólnopolski Ruch Społeczny Przeciw Komunizmowi, jako symbol drogi do wolności i symbol solidarności, co podkreślał premier Mateusz Morawiecki.
Głos zabrał Sejm, prezydent, a także minister nauki i szkolnictwa wyższego. Podkreślano sprzeciw społeczny wobec komunistycznej dyktatury, cenzury i prześladowań politycznych, represje władz wobec uczestników demonstracji oraz falę antysemickich czystek, także w środowiskach akademickich.
Jakoś nie podkreślano wyraźnie, że demonstracje studenckie nie były antysemickie, bo były wyrazem solidarności z dwoma wyrzuconymi z uczelni [UW] studentami ( Adamem Michnikiem, Henrykiem Szlajferem) pochodzenia żydowskiego, którzy nie zostali jednak wygnani z Polski, lecz w niej, w tzw. wolnej Polsce, zrobili kariery, a Adam Michnik był nawet jednym z konstruktorów III RP, jako nad-redaktor Gazety Wyborczej, nie wyrażając jednak później solidarności z tymi, którzy w ich/jego obronie demonstrowali.
Mam osobiste wspomnienia, bo w demonstracjach w obronie Michnika brałem udział w 1968, a w roku 2004 na łamach Gazety Wyborczej, mnie – wygnanego jak psa z uczelni [UJ] w ramach czystek r.1986/87 – brutalnie zaatakowano [ówczesny rektor UW , tej uczelni, na której studiowałem i demonstrowałem w obronie Adama Michnika] bez możliwości obrony [https://blogjw.wordpress.com/2008/12/20/jaselka-akademickie-z-rektorem-uw-w-roli-heroda/ ] dokonując cenzury, przeciwko czemu w 68 roku krzyczeliśmy „ Prasa kłamie”, a co stało się aktualne i w tzw. wolnej Polsce w odniesieniu do prasy Adama Michnika !
W mojej obronie, wobec kłamstw Gazety Wyborczej, nikt ze środowiska „Solidarności” nie stanął – solidarności nie było ! Władze uczelni, która mnie wygnała, wykazały jedynie solidarność z kłamstwem i brutalnym atakiem.
W wyniku marca 68 roku kilkanaście tysięcy Polaków pochodzenia żydowskiego opuściło Polskę i Prezydent Duda po 50 latach mówi: „I tym, którzy zostali wtedy wypędzeni, i rodzinom tych, którzy zginęli, chcę powiedzieć: proszę, wybaczcie, proszę, wybaczcie Rzeczypospolitej, proszę, wybaczcie Polakom, wybaczcie ówczesnej Polsce za to, że dokonano tego haniebnego aktu.
I dalej „ co za żal, co za stratę ponosi dzisiejsza Rzeczpospolita, że Wy wszyscy, ci, którzy wyjechali, ci, którzy być może umarli przez tamten 1968 rok, że Was dzisiaj z nami nie ma. Że jesteście elitą inteligencji, ale w innych krajach. Że jesteście ludźmi sukcesu szanowanymi, ale w innych krajach. Że Wasza twórczość, Wasz dorobek naukowy, że Wasze wspaniałe osiągnięcia nie poszły na rachunek Rzeczypospolitej. Co za żal! Jakżeż mi jest przykro! „ http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wypowiedzi-prezydenta-rp/wystapienia/art,384,wystapienie-prezydenta-rp-podczas-obchodow-50-rocznicy-marca68-na-uniwersytecie-warszawskim.html Szanowni Państwo, proszę ich o wybaczenie dla Polski, dla Rzeczypospolitej, dla tych, którzy wtedy to sprawili. „
Rzecz w tym że wówczas nikogo nie zabito, a ci co opuścili Polskę zrobili to na na fali nagonki antysemickiej, zorganizowanej przez komunistyczne frakcje. a nie przez władze Rzeczpospolitej, bo te były wówczas w Londynie, gdy w Warszawie były władze PRLu -podległe Moskwie.
Zapomniał też dodać, że wśród wyjeżdżających byli i ci, którzy winni stanąć za swe ekscesy komunistyczne w PRLu przed sądami Wolnej Polski, a nie stanęli, mimo listów gończych za nimi wysyłanymi ( np. Stefan Michnik czy Helena Wolińska), a niektórzy stawali w salach wykładowych polskich uczelni w III RP, gdzie byli honorowani mimo tych ekscesów ( np. Zygmunt Bauman). Żałować takiej ‚elity’ nie należy !
Minister nauki i szkolnictwa wyższego -wicepremier Jarosław Gowin mówił: „skutkiem Marca 1968 r. było zerwanie ciągłości polskiej nauki Z Polski wyemigrowały setki, o ile nie tysiące naukowców pochodzenia żydowskiego. „[http://www.pap.pl/aktualnosci/news,1320053,wicepremier-gowin-skutkiem-marca-1968-r-bylo-zerwanie-ciaglosci-polskiej-nauki.html]
Z czego wynika, że do tej pory nie policzono ilu wyjechało wówczas naukowców i jakie ponieśli z tym związane straty. Na czym polegało zerwanie ciągłości nauki minister nie wyjaśnił.
Trzeba pamiętać, że wówczas wielu polskich naukowców jedynie mogło marzyć o wyjazdach zagranicznych, a takie wyjazdy na ogół były naukowym zyskiem, fakt że głównie dla wyjeżdżających, a nie dla Polski.
Niestety te uogólnienia zarówno Prezydenta, jak i ministra/ wicepremiera Gowina odnoszące się do nauki/naukowców, winny stać się przedmiotem badań i konferencji naukowych, bo nie oddają one prawdy o skutkach marca 68 dla nauki w Polsce, o czym wielokrotnie pisałem i przekazywałem także ministrowi. Bezskutecznie.[ https://blogjw.wordpress.com/. ]
Bezskutecznie także domagałem się poznania innych czystek akademickich – tych z lat 80-tych, czy to od ministerstwa [https://blogjw.wordpress.com/2017/05/26/wystapienie-do-ministra-jaroslawa-gowina/ ; https://blogjw.wordpress.com/2017/07/25/czy-ministerstwo-nauki-ma-nadal-racje-bytu-i-reformowania-systemu-akademickiego/ ] czy IPN [https://lustronauki.wordpress.com/2016/09/11/aby-ipn-sie-zmierzyl-z-przebiegiem-i-skutkami-wielkiej-czystki-akademickiej-postulaty-obywatela/;https://lustronauki.wordpress.com/2016/09/10/aby-ipn-sie-zmierzyl-z-utworzeniem-bazy-czlonkow-wladz-i-aktywistow-kz-pzpr-i-partii-siostrzanych-postulaty-obywatela/] o których nie chce się mówić, lub mówi i pisze się na poziomie bajkopisarstwa, a nie nauki, z którą ciągłość w tych ciemnych latach 80-tych [ a nie do końca w roku 68 ] zerwano.
W ubiegłym roku minęła 30 i 35 rocznica kolejnych fal politycznych czystek akademickich po wprowadzeniu stanu wojennego i przed tzw. transformacją ustrojową, i ani prezydent, ani minister, ani rektorzy uczelni, z których wypędzono nauczycieli akademickich- niewygodnych dla systemu kłamstwa, dla przewodniej siły narodu – głosu nie zabrali, prawdy o tych czystkach nie przedstawili, za ekscesy nie przeprosili.
Trzeba pamiętać, że w roku 68 usunięto z uczelni także wielu z tych, których na uczelniach w ogóle nie powinno być, ze względu na swoje szkodliwe zaangażowanie w instalację w Polsce systemu komunistycznego – systemu kłamstwa. Tych się jednak żałuje, że nie działali po ‚wygnaniu’ na rzecz nauki polskiej.
Usuwano też tych, którzy mieli kręgosłup moralny i żyli z podniesioną głową . Prof. Wiktor Jassem naukowiec pochodzenia żydowskiego na UAM w 1968 r. odmówił odczytania skierowanej przeciwko syjonistom rezolucji. Miał żydowskie korzenie, więc czytałby coś poniekąd przeciwko sobie. „Odpowiedział, że mu tego czytać nie wypada. Już następnego dnia został wezwany przez Komitet Uczelniany PZPR i zawieszony w zajęciach, a później zwolniono go z pracy na UAM. Mimo antysemickiej nagonki prof. Jassem nie wyjechał z Polski. Pracował w Polskiej Akademii Nauk.” „ Antysyjonistyczną petycję z nakazem odczytania wręczył prof. Jassemowi Jacek Fisiak, ówczesny sekretarz komitetu zakładowego PZPR na wydziale filologii UAM.” [https://lustronauki.wordpress.com/2008/10/20/wiktor-jassem-anglista-z-twarza-ukarany-za-odmowe/].
Jak widać prof. Jassem był represjonowany, wygnany z uniwersytetu, ale nie z Polski.
A co robił Jacek Fisiak ? Fisiak robi błyskawiczną karierę naukową. W 1971 r. – w wieku 35 lat – zostaje profesorem. W stanie wojennym jest dyrektorem instytutu, z którego zostaje usuniętych kilku pracowników, a w czasach czystki r. 86/88 już jako rektor UAM wyrzucił ponad 80 pracowników naukowych https://lustronauki.wordpress.com/2008/10/20/jacek-fisiak-profesor-anglistyki-i-ciemnej-strony-mocy/ i następnie -już zasłużony dla czystek- w czasach tzw. transformacji obejmuje tekę ministra edukacji narodowej.
Czystki lat 80-tych były wielokrotnie większe od czystek roku 68 o czym świadczą nie tylko ‚zasługi’ Fisiaka. Większy był też exodus akademicki z Polski i więcej było wygnań z uczelni, nieraz dożywotnio.
I co ? – niemal całkowite milczenie.
A były to czystki polityczne, prowadzone pod batutą SB i PZPR w wyniku których wypędzono z uczelni (a przynajmniej zwolniono ze stanowisk/etatów) setki, o o ile nie tysiące naukowców, wielu bez możliwości powrotu, także w tzw. wolnej Polsce.
Do tej pory nie ma nawet woli aby zbadać naukowo charakter i skutki tych czystek dla nauki w Polsce. Etatowi badacze historyczni, nieraz w roli bajkopisarzy, czy wręcz fałszerzy historii, [https://wobjw.wordpress.com/2010/01/01/powracajaca-fala-zaklamywania-historii/;https://blogjw.wordpress.com/2018/02/12/profesorowie-dziejow-bajecznych/ ] tak ten problem badają i przedstawiają, aby czasem prawda nie wyszła na jaw.
Piszę o tym od lat, ale środowisko akademickie/rektorzy milczą, a minister buduje nowy gmach nauki w Polsce, nie mając zamiaru nawet poznać fundamentów tego gmachu !
Także Solidarność akademicka nie chce poznać co stało się z jej członkami w mrocznych latach 80-tych, a organizacje kombatanckie nie chcą poznać strat wojennych wojny jaruzelsko-polskiej. [https://blogjw.wordpress.com/2017/06/24/kiedy-poznamy-straty-wojenne-wojny-jaruzelsko-polskiej/
Na problem jednak zwrócił uwagę kompozytor Wincenty z Krakowa, poświęcając oratorium niezłomnym, wyklętym, ofiarom komunistycznych czystek akademickich.
Może polskie uczelnie, a przede wszystkim Uniwersytet Jagielloński, zaangażowany w komunistyczne rugi akademickie lat 80-tych i heroicznie broniący do tej pory swych ciemnych kart historii, a zaangażowany ostatnio w promocję gender i reinkarnacji zamiast w poszukiwanie prawdy, w ramach ekspiacji zorganizuje w swych murach wykonanie tego oratorium, które być może zbliży nas do prawdy i przywróci ciągłość akademicką w Wolnej Polsce.
- Józef Wieczorek - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
7 komentarzy
1. Piotr Gontarczyk
Marzec urządzili nam Sowieci
http://tygodnik.tvp.pl/36317397/marzec-urzadzili-nam-sowieci
Przypomnijmy najprostsze fakty. W 1944 r. na ziemie polskie wkroczyła Armia Czerwona, której bagnety pozwoliły na zainstalowanie w Polsce systemu komunistycznego. Wszystko to odbyło się na gruzach polskiej niepodległości, metodami siłowymi, które tylko zasłaniano przed opinią publiczną farsą związaną z referendum w 1946 r. i sfałszowanymi wyborami rok później.
Władza obca i niesuwerenna
Komuniści dzierżący wówczas władzę nad Wisłą nie mieli więc za sobą ani znaczącego poparcia społecznego ani demokratycznej legitymacji. O wszystkich ważkich sprawach Polski decydowano na Kremlu. Tak w kwestiach polityki międzynarodowej, jak i wewnętrznej kierownictwo Polskiej Partii Robotniczej pozbawione było (a z nim i Polska) elementarnych atrybutów suwerenności.
Ówczesne realia funkcjonowania władz w Warszawie dobrze oddaje przebieg wizyty partyjno-państwowej na Kremlu w październiku 1944 r., kiedy Bolesław Bierut został wzięty na bok przez Józefa Stalina i Wiaczesława Mołotowa. Tam Stalin zaczął wyzywać go od najgorszych: Szto ty, job twoju mat’, diełajesz w Polsze, Kakoj ty komunist, ty sukinsyn” („Co Ty, s… synu robisz w Polsce? Co z ciebie za komunista, sukinsynu?”). W odpowiedzi Bierut zadeklarował ustąpienie ze wszystkich stanowisk, jeśli taka będzie potrzeba. I po tym dostał instrukcje w sprawie konieczności zaostrzenia kursu politycznego w Polsce.Tak wyglądały polsko-sowieckie relacje, tak wyglądała suwerenność Polski. To Kreml zdecydował o usunięciu w 1948 r. z funkcji pierwszego sekretarza Komitetu Centralnego PPR Władysława Gomułki i namaścił na jego miejsce małego zahukanego agenta – Bolesława Bieruta.
Po Październiku’56 wciąż dyktat Kremla
W czasach stalinowskich polska polityka międzynarodowa była praktycznie echem polityki Związku Sowieckiego. Także w kraju decyzje rządzącej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w dużej mierze były pochodną poleceń i oczekiwań strony sowieckiej – zarówno w kwestiach społecznych i politycznych, jak i gospodarczych.
Polacy byli w pełni podporządkowani komunistycznej władzy i nie mieli najmniejszych możliwości artykułowania swoich politycznych opinii. Setki tysięcy z nich dotknęły prześladowania i represje. Kary więzienia można było dostać nawet za tzw. szeptankę, czyli opowiedzenie dowcipu politycznego w kilkuosobowym gronie czy wyrażenie w pracy negatywnej opinii na temat partii rządzącej.Październik 1956 r. przyniósł pod tym względem znaczną liberalizację. Powracający do władzy Gomułka, choć był komunistą, to jednak na fali przemian po śmierci Stalina wywalczył sobie nieco większy margines wolności w stosunku do Moskwy. Ale pryncypia pozostały niezmienne: partia dysponowała pełną kontrolą nad aparatem państwowym i organami przymusu. Do swojej dyspozycji posiadała też wszechogarniającą cenzurę i kontrolę nad środkami kreującymi emocje społeczne: radiem i gazetami.
Mimo liberalizacji reguł obowiązujących w obozie socjalistycznym polityka PRL wciąż pozostawała funkcją i pochodną polityki Kremla. Polska była całkowicie niesuwerenna. Dość powiedzieć, że Wojsko Polskie tylko formalnie podlegało organom konstytucyjnym PRL (Sejm i rząd), a nawet PZPR. Pełnię władzy w kwestii dysponowania wojskiem na wypadek wojny miał sowiecki Sztab Generalny. Jego plany nie były znane nawet członkom ścisłego kierownictwa PZPR.Bardzo jasne reguły obowiązywały też w kwestii tego, kto jest na arenie międzynarodowej sojusznikiem, a kto wrogiem Polski i socjalizmu. To, co było aktualnym elementem polityki Moskwy, automatycznie stawało się obowiązujące dla Warszawy.
Izrael jak III Rzesza
5 czerwca 1967 r. Siły Obronne Izraela zaatakowały okrążające ten kraj państwa arabskie. Po kilku dniach konflikt, który przeszedł do historii jako wojna sześciodniowa, zakończył się sukcesem Żydów. Rozbili oni wspierane zbrojnie przez Moskwę Egipt, Syrię i Jordanię. Związek Sowiecki początkowo groził bezpośrednią interwencją, a potem zerwał stosunki dyplomatyczne z Izraelem.
Tak samo musiała postąpić także Polska Ludowa. W bloku sowieckim rozpoczęła się brutalna kampania antyizraelska, w której zwycięzców porównywano nawet z hitlerowcami. Karykatury przywódców izraelskich z hitlerowskimi symbolami stały się również obowiązujące w Polsce.
Ton kampanii narzucał pierwszy sekretarz KC PZPR tow. „Wiesław”, czyli Władysław Gomułka, który w czasie słynnego przemówienia na Kongresie Związków Zawodowych w sierpniu 1967 r. grzmiał z trybuny: „przez dziesięciolecia będzie się w szkołach wojennych całego świata sławić operacje lotnicze Izraela jako najlepszy przykład sztuki wojennej, mogący się jedynie równać tylko z decydującym sukcesem niemieckiej Luftwaffe w czasie ataku na Polskę w 1939 r.”.
Władze partyjne wiedziały, że nie tylko sympatie osób pochodzenia żydowskiego, ale także znacznej części Polaków są raczej po stronie Izraela, niż po stronie wspieranych przez Moskwę Arabów. Ale przedmiotem brutalnej akcji propagandowej stali się polscy Żydzi.
Gomułka nazwał ich „V kolumną” i wykrzykiwał: „w związku z tym, że agresja Izraela na kraje arabskie spotkała się z aplauzem w syjonistycznych środowiskach Żydów-obywateli polskich, które nawet z tej okazji urządzały libacje, pragnę oświadczyć, że nie czyniliśmy przeszkód obywatelom polskim narodowości żydowskiej w przeniesieniu się do Izraela, jeżeli tego pragnęli. Stoimy na stanowisku, że każdy obywatel Polski powinien mieć tylko jedną ojczyznę, Polskę Ludową”. Jeszcze w 1967 r. w wojsku (zresztą przy znaczącym udziale ówczesnego szefa Sztabu Generalnego ludowego Wojska Polskiego, gen. Wojciecha Jaruzelskiego) rozpoczęły się pierwsze czystki antyżydowskie.
Nie tylko studenci
Nastroje w PRL od dawna nie były najlepsze: panował powszechny marazm, wielu miało świadomość rosnącego zacofania w porównaniu z Zachodem, wielu doskwierała pospolita szarość i bieda. Rosło niezadowolenie robotników, niechęć wobec rządów komunistycznych wśród twórców kultury i studentów była coraz większa.
29 lutego 1968 r na zebraniu Związku Literatów Polskich odbyła się niezwykle burzliwa debata, w czasie której padły słynne słowa Stefana Kisielewskiego o „dyktaturze ciemniaków”. Ale detonatorem społecznego wybuchu okazało się jednak zdjęcie przez władze inscenizacji „Dziadów” w reżyserii Kazimierza Dejmka w Teatrze Narodowym. Na 8 marca 1968 r. na Uniwersytecie Warszawskim zaplanowano studencki wiec w obronie wyrzuconych z uczelni Adama Michnika i Henryka Szlajfera.
Wszystko skończyło się dobrze znaną pacyfikacją przez milicję, ormowców i aktyw robotniczy. Studentów bito i aresztowano bez względu na ich pochodzenie: zarówno Żydów, jak i Polaków. Przez cały kraj przelała się fala studenckich protestów. W wielu miastach wiece skończyły się spokojnie, ale w Gdańsku, Katowicach, Krakowie, Gliwicach, Lublinie, Łodzi, Szczecinie i Poznaniu doszło do zamieszek i brutalnych milicyjnych pacyfikacji. Największa demonstracja odbyła się wówczas w Gdańsku, udział wzięło w niej około 2 tys. osób.
Co jest mało znane, z około 3 tys. aresztowanych uczestników ówczesnych wystąpień większość stanowili młodzi robotnicy. Świadczy to o tym, że protesty objęły nie tylko studentów, lecz całe społeczeństwo.19 marca 1968 r. na publicznym spotkaniu z warszawskim aktywem partyjnym Władysław Gomułka już na początku przemówienia wskazał winnych rozruchów: „w wydarzeniach, jakie miały miejsce aktywny, udział wzięła część młodzieży akademickiej pochodzenia lub narodowości żydowskiej. Rodziny wielu z tych studentów zajmują mniej lub bardziej odpowiedzialne, a także wysokie stanowiska w naszym państwie”. W taki sposób komunistyczne władze z jednej strony fałszowały skalę i charakter protestów społecznych, a z drugiej – wskazywały palcem winnych całej sytuacji. Żydów: prominentów i ich dzieci.
Polacy – ofiary, a nie sprawcy
Wprawdzie w przemówieniach Gomułka deklaratywnie odżegnywał się od antysemityzmu, to jednak ich treść była sygnałem do rozpętania nagonki. Organizowano przymusowe spędy robotników na wiece poparcia dla tow. „Wiesława” w licznych zakładach pracy.
Nagonka na „syjonistów” w mediach była inicjatywą kierownictwa PZPR, w którego rękach pozostawało ponad 90 proc. nakładu ukazujących się gazet. To, iż nawet nie wszystkie partyjne tytuły (jak „Polityka”) dołączyły do akcji „walki z syjonizmem” nie zmienia faktu olbrzymiej kampanii rozpętanej przez partię. Głos społeczeństwa w przestrzeni publicznej był wówczas nieobecny.Oczywiście, nie zabrakło też i małych ludzi (tacy znajdą się wszędzie), którzy ochoczo poszukiwali w swoim środowisku „syjonistów”. Działała silna frakcja partyjna tzw. partyzantów pod kierownictwem Mieczysława Moczara. Wśród nich było sporo prymitywnych antysemitów. Ale reprezentowali oni jedno ze środowisk wewnątrz PZPR, a nie ówczesne polskie społeczeństwo.
W wyniku wydarzeń marcowych PRL opuściło kilkanaście tysięcy polskich obywateli pochodzenia żydowskiego, z których wcześniej większość pozbawiano możliwości studiowania albo pracy. Ale to nie Polacy i nie Polska ponoszą tutaj winę. Antyżydowska kampania 1968 r. była zorganizowana przez kierownictwo Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej oraz pozostający w jej dyspozycji aparat bezpieczeństwa. Korzeni tego dramatu trzeba szukać w trwających w PZPR w ciągu wcześniejszych kilkunastu lat ostrych porachunkach i tarciach frakcyjnych.
Także medialna akcja propagandowa nie miała swego źródła w opiniach obywateli, skoro w przytłaczającej większości media znajdowały się w rękach PZPR. Partii, która zarządzała niesuwerennym krajem i represjonowała kogo chciała: Żydów i Polaków; studentów i robotników, naukowców i pisarzy. Sama narzucona Polakom siłą, niesuwerenna, w pełni podporządkowana Moskwie, do sprawowania władzy w kraju nie mająca ani demokratycznej ani żadnej innej legitymacji.
–Piotr Gontarczyk
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Skąd się wziął antysemityzm marca 1968?
On się nie wziął. On został użyty przez najwyższe sowieckie przywództwo jako legenda w operacji wysłania dużej ilości komunistycznych elit, którym powierzono zadanie agentury wpływu, działającej pod przykryciem.
Sowiecke dowództwo na klęskę militarną w wojnie sześciodniowej 1967 roku odpowiedziało wiosną 1968 roku kontratakiem w wojnie informacyjnej, zwanej wtedy wojną ideologiczną. Był to atak na systemy cywilizacyjne Zachodu, zrealizowany przez masową infiltrację środowisk akademickich, ośrodków opiniotwórczych, lobbingu politycznego oraz wniknięcie w organizacje młodzieży akademickiej.
Masowe wprowadzenie w bardzo krótkim czasie setek nielegałów dedykowanych do najważniejszych grup wpływu, infiltrujacych elity intelektualne było bardzo mało prawdopodobne. Ale zalegalizowanie masowego exodusu najwybitniejszych funkcjonariuszy systemu komunistycznego pod przykryciem antysemickiego prześladowania opozycji genialnie uzasadniał ich sprawne umocowanie i wpływy w Europie i Ameryce.
W ten sposób można było wysłać ciupasem politruka z KBW na naukową posadę marksistowskiego socjologa w brytyjskim uniwersytecie. (Bauman na przykład). Wystarczyło powiedzieć, że jest prześladowanym przez komunistów uchodźcą.
michael
3. Sugeruję także ten tekst:
"Zauważmy - nie mówię o polskich elitach"
michael
4. @ Józef Wieczorek
Na przykład lokowanie dzisiejszego środowiska Gazety Wyborczej w tradycji polskiej opozycji antykomunistycznej jest błędem albo nawet całkowita nieprawdą. Cytowana wyżej hipoteza rozwiązuje ten problem.
michael
5. @ Józef Wieczorek - gratuluję!
Świetny wyjątkowy tekst w niestety wszechogarniającej zalewie propagandy o różnych wektorach, barwach i odcieniach. Gratuluję pięknej dedykacji od kompozytora oratorium, Wincentego z Krakowa. Szacunek!
"Moje posty od IV 2010"
6. Leszek Żebrowski: „Marzec 1968, czyli zakłamane wydarzenia i zak
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. sprzedajne debile
Opozycja i ludzie kultury apelują "o solidarność w obliczu antysemityzmu". "Chcemy całej prawdy o Holokauście, nawet bolesnej"
hasłem "Prawda i pojednanie" odbyła się w niedzielę demonstracja na
Dworcu Gdańskim w Warszawie, podczas której odczytano list solidarności
ze wszystkimi Polakami żydowskiego pochodzenia wypędzonymi z Polski i
ich potomkami.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl