Główne cele żydowskiego lobby politycznego w Polsce dzisiejszej: walka z Kościołem Katolickim
Aktualizacja: 2016-12-30
Główne cele żydowskiego lobby politycznego w Polsce dzisiejszej: walka z Kościołem Katolickim (judaizacja chrześcijaństwa, neomarksizm); dwa aspekty „polityki historycznej”, czyli propagandy; wyłudzanie majątku od państwa; kreowanie własnej „kadry wewnętrznej” w państwie.
Główne cele żydowskiego lobbowania politycznego lokują się w sferze ideologiczno-propagandowej oraz w sferze polityki bieżącej i długofalowej, ze szczególnym uwzględnieniem żydowskich roszczeń majątkowych.
W sferze ideologicznej celem głównym jest walka z Kościołem Katolickim; nawiasem mówiąc: odwieczny aspekt walki cywilizacji judaistycznej z cywilizacją chrześcijańską. Walka ta toczy się na dwóch płaszczyznach: na płaszczyźnie judaizacji chrześcijaństwa i propagandy neomarksizmu („politycznej poprawności”).
Religie są fundamentem wszelkich cywilizacji gdyż to religie wyznaczają normy etyczne i moralne, zatem określają, co jest dobrem, a co złem. W oparciu o tę etykę poszczególne cywilizacje kształtują między innymi swe pojmowanie sprawiedliwości, zatem swe systemy prawne. Dlatego nie ma państw „neutralnych światopoglądowo”, to znaczy takich, gdzie przepisy prawne abstrahowałyby od norm etycznych, kształtowanych przez religie. Owszem, państwa mogą fundować sobie systemy prawne oparte na normach dwóch lub więcej religii: wybierają z poszczególnych religii pewien wspólny, lecz ograniczony siłą rzeczy mianownik etyczno-moralny i na tym skromnym wspólnym gruncie budują swe prawo. Prawo nie może jednak poprzestawać na ogólnikowych, konstytucyjnych zapisach; im niżej w hierarchii norm prawnych, tym częściej pojawiają się sprzeczności w przepisach, a zwłaszcza w interpretacji przepisów w konkretnych już przypadkach – ujawniające różnice, wynikające z religijnych odmienności w rozumieniu dobra i zła. Przez co sam taki system prawny staje się nie tylko kruchy, ale i wewnętrznie sprzeczny, co dodatkowo osłabia go.
Przykładem tej sprzeczności jest dopuszczenie w prawie aborcji czy eutanazji: z jednej strony karane jest zabójstwo człowieka – ale w odniesieniu do ludzi poczętych, a jeszcze nienarodzonych lub bardzo zniedołężniałych zakaz ten nie obowiązuje. Taki system prawny opiera się na dwóch sprzecznych normach: nie wolno mordować jednych – ale innych mordować wolno. „Nie wolno mordować” tkwi w światopoglądzie opartym na autorytecie religijnym – „wolno mordować” tkwi w światopoglądzie ateistycznym opartym na nagiej sile.
Inny przykład: prawne przyzwolenie na ubój rytualny. Na gruncie religii chrześcijańskiej zadawanie cierpień zwierzętom jest nieetyczne i niemoralne, dopuszczane jedynie w badaniach naukowych nad poszukiwaniem środków ratujących życie ludzkie. W judaizmie „koszerność” mięsa pochodzącego z barbarzyńskiego uboju rytualnego jest wręcz obowiązkiem religijnym! Jeśli przyjąć za ów wspólny mianownik chrześcijaństwa i judaizmu w tej kwestii „zakaz dręczenia zwierząt” (co znajduje w kodeksie karnym wyraz w postaci odpowiedniego przepisu), nie da się uniknąć sprzeczności na niższym piętrze ustawodawstwa – bo dopuszczenie uboju rytualnego ze względu na nakaz tolerancji dla religii judaistycznej stoi w sprzeczności z chrześcijańskim dopuszczaniem cierpienia zwierząt tylko ze względu na poszukiwanie metod ratowania życia ludzkiego. Jeśli więc konkretny wyrok sądowy dopuścił ubój rytualny, znaczy to, że sąd ten – na gruncie tego samego prawa – wyżej ocenił potrzebę ochronę religii judaistycznej niż religii chrześcijańskiej. Religię judaistyczną potraktował w sposób uprzywilejowany, kierując się względami nie prawnymi, a politycznymi.
Inny przykład: w prawie polskim karane jest podawanie „w wątpliwość niemieckiego ludobójstwa dokonanego na Żydach, ale nie jest karane poddawanie w wątpliwość tureckiego ludobójstwa dokonanego na Ormianach, sowieckiego ludobójstwa dokonanego na „warstwie obszarników i burżujów”, czy ludobójstwa dokonanego przez czerwonych Khmerów w Kambodży. Mniejsza już o to, czy takie zakazy prawne powinny w ogóle obowiązywać w sferze opinii i poglądów. Jednak te, które obowiązują, świadczą o wewnętrznej sprzeczności prawa wobec takich samych zachowań: wobec kwestionowania powszechnie uznanych i udowodnionych oczywistości.
Kompromisowa metoda opierania systemu prawnego na „wspólnym mianowniku” wyciągniętym z różnych etyk różnych religii – a więc z różnych światopoglądów – niesie za sobą bardzo niebezpieczne inne konsekwencje. Bo jaki na przykład może być wspólny mianownik etyczno-moralny między religią uznającą Żydów za „naród wybrany”, bardziej wartościowy od „gojów” i innych narodów, któremu sam Bóg obiecał władzę nad innymi narodami – a religiami uznającymi Boga za sędziego ludzkich uczynków, a nie za politycznego dobrodzieja tego czy innego „narodu wybranego”? Taki „wspólny mianownik” omijać musi najbardziej kontrowersyjne różnice w pojmowaniu dobra i zła przez poszczególne religie, ograniczać się do ogólnikowości i płytkości „wspólnego mianownika”, więc do ogólnikowości sformułowań prawnych. Prawo oparte na tak skromnym i płytkim wspólnym mianowniku „międzyreligijnym” stwarza wielkie pole do politycznych nacisków na jego konkretne interpretacje przez sądy w konkretnych już przypadkach. I tu pokazuje się właśnie rola politycznych ..
Jeszcze gorzej dzieje się, gdy prawo stanowione próbuje pogodzić -jak w preambule polskiej Konstytucji 1997 roku, ale i w jej zapisach – normy oparte na etyce religijnej z normami opartymi na światopoglądzie ateistycznym. Ponieważ w starciu tych dwóch światopoglądów nie ma miejsca na kompromis – na gruncie koniunkturalnie i kompromisowo fonnułowanego prawa musi dochodzić do sytuacji, gdy decyduje czynnik polityczny. Takie prawo wcześniej czy później staje się przedłużeniem polityki kosztem redukcji prawa.
W przestrzeni konfliktów międzyludzkich toczy się zawsze cicha ale zażarta walka cywilizacyjna na dwóch różnych poziomach: walka między rozumieniem sprawiedliwości w oparciu o jakiś system etyczny, więc religijny – a jej rozumieniem jako racji nagiej siły, co oznacza ujmowanie społeczeństwa ludzkiego jako zwierzęcego stada; jest to ten najgłębszy poziom zasadniczej różnicy: między religijnym a ateistycznym światopoglądem, który nie odwołuje się do Autorytetu Absolutnego, lecz do moralnego relatywizmu1. Drugi, wyższy poziom trwającej tam walki pomiędzy cywilizacjami to płaszczyzna religijna: wedle etyki której religii rozstrzygać konflikty międzyludzkie? Etyka której religii ma być fundamentem systemu prawnego?
Dlatego żydowskie lobby polityczne przywiązuje tak wielką wagę do judaizacji chrześcijaństwa. Prawo ma być słabe i płytkie, a wobec słabości prawa – etyka żydowska, nie-chrześcijańska, ma rządzić tam, gdzie nie sięga prawo. Tylko tam, gdzie chroni interesy żydowskie – prawo ma być twarde i głębokie…
Prawo oparte na skromnym „wspólnym mianowniku” religijnym jest słabe w praktyce, bo właśnie ograniczone swą ogólnikową kompromisowością; jest nadto słabe w swym społecznym oddziaływaniu, bo jest płytkie: unika wchodzenia w szczegóły wszędzie tam, gdzie mógłby objawić się jednak poważny konflikt norm etycznych różnych religii, objętych ogólnikowo owym wspólnym mianownikiem – gdy tymczasem każdy spór prawny jest szczególny: „diabeł tkwi w szczegółach”. Takie prawo nie jest też konsekwentne; gdyż tam, gdzie w swej płytkości unika jednoznacznych rozstrzygnięć pozwala na kształtowanie się stosunków międzyludzkich w drodze wałki politycznej, a nie poprzez odwołanie się do ładu prawnego. Takie prawo nie cementuje społeczności – dezintegruje ją.
W państwach, których system prawny opiera się na takim słabym, skromnym wspólnym religijnym mianowniku etyczno - morałnym, dokonuje się powolna erozja samego rozumienia sprawiedliwości, a „państwo prawa” ustępuje z wolna miejsca państwu-sitwie, Orwellowskiemu państwu, w którym Jedne „zwierzęta sa równiejsze od innych”.
Wybitny polski filozof Feliks Koneczny zauważył trafnie, że nie można być cywilizowanym na dwa sposoby i to jego stwierdzenie zachowuje swą ważność także w odniesieniu do państw2. Nie ma państw neutralnych światopoglądowo, światopoglądowo kompromisowych. Co najwyżej ich systemy prawne są wewnętrznie sprzeczne i dość łatwo jest ustalić, które normy prawne – sprzeczne z innymi – mają jednak wyraźne preferencje w praktyce, więc które są politycznie uprzywilejowane. I o to też toczy się zacięty lobbing polityczny w Polsce, w który zaangażowane jest żydowskie lobby polityczne: o przywileje dla Żydów w prawie stanowionym, o przywileje dla Żydów w stosowaniu prawa oraz o przywileje dla Żydów w interpretacji prawnych zapisów. Ciągle to samo.
Lobby żydowskie przeforsowało w obowiązującej polskiej Konstytucji z 1997 roku tzw. preambułę Mazowieckiego, która sprawia, że polski system prawa zawiera nie tylko ów ograniczający cywilizacyjnie wspólny mianownik religijny, ale nawet wspólny mianownik mający pogodzić religię z programowym ateizmem, wszelkie religie zwalczającym. System prawny oparty na takim „kompromisie” pracuje na rzecz destrukcji samego pojęcia sprawiedliwości, bo jak pogodzić „wartości ateistyczne” z wartościami religijnymi? Stada nie da się pogodzić ze społeczeństwem, cech naturalnych człowieka – z cechami człowieka jako produktu inżynierii społecznej, ani nagiej siły – ze sprawiedliwością. Ujawniające się często różnice zmuszają sądy do politycznego lawirowania w uzasadnieniach swych wyroków, a wyroki stają się małosprawiedliwe, za to bardzo upolitycznione.
Judaizacja chrześcijaństwa (które nie jest przecież kontynuacją, ale przeciwnie, przezwyciężeniem judaizmu) – to stały element obecny w działaniu żydowskiego lobby politycznego, nie tylko zresztą w Polsce, ale w Polsce, ze względu na jej katolicką tradycję, działanie to jest szczególnie nasilone.
Żydzi nie są „naszymi starszymi braćmi w wierze”. To wyrwane z kontekstu zdanie Jana Pawła II bywa mocno nadużywane… Judaizm i chrześcijaństwo mają wspólną tylko wiarę w jednego Boga – ale nie jest to ten sam Bóg. Judaizm i chrześcijaństwo mają ze sobą tylko tyle wspólnego, że obydwie te religie są monoteistyczne, głoszą wiarę w jednego Boga. Judaizm jest jednak formą monolatrii – wiarą w jednego wprawdzie tylko Boga, ale w Boga jednego tylko narodu, narodu żydowskiego, gdyż podstawą judaizmu jest obietnica polityczna udzielona Abrahamowi: Potomstwu twojemu daję ten kraj, od rzeki Egipskiej aż do rzeki wielkiej, rzeki Eufrat. Nie jest to obietnica uniwersalna bo dana jest jednemu tylko narodowi, ma charakter całkowicie polityczny: obiecuje jednemu narodowi, narodowi żydowskiemu, polityczne panowanie nad konkretnym obszarem i innymi narodami. Chrześcijaństwo niesie zupełnie inną obietnicę. Nie jest to obietnica polityczna (panowania jakiegoś narodu nad jakimkolwiek obszarem i jakimikolwiek innymi narodami), ale obietnica nieśmiertelności i zbawienia duszy każdego, kto przyjmie chrzest. Chrześcijaństwo jest uniwersalne i ponadnarodowe. Chrześcijaństwo pozbawiło naród żydowski charakteru narodu uprzywilejowanego w oczach Boga i mającego własnego Boga, a tym samym uprzywilejowanego wobec innych narodów – i dlatego zwalczane jest tak zgodnie przez wszystkie żydowskie lobbies polityczne, tak przez wierzących, jak niewierzących Żydów.
Kościół katolicki w Polsce zwalczany jest zresztą wcale nie przez zarejestrowanych w ledwo ośmiu gminach żydowskich raptem 1200 wyznawców judaizmu… – ale przez niemal całkowicie zdominowane przez ateistyczną lewicę żydowskie lobby polityczne, które – obok zastępczej „świeckiej religii” holokaustu – wyznaje dzisiaj neo-marksizm w postaci „politycznej poprawności”, czyli doktryny Antoniego Gramsciego, włoskiego komunisty, „naprawiacza” Marksa i Lenina. Wedle Gramsciego nie należy budować „nowego społeczeństwa komunistycznego” poprzez rewolucyjne niszczenie prywatnej własności, gospodarki kapitalistycznej i fizyczną eksterminację „klas posiadających”, ale poprzez stopniowe, powolne i konsekwentne niszczenie cywilizacji łacińskiej, której fundamentem jest chrześcijaństwo. Neo-marksizm zakłada zatem nie rewolucje komunistyczne, ale „długi marsz”: poprzez stopniową likwidację indywidualistycznej cywilizacji chrześcijańskiej, opartej na prawie naturalnym i zastąpienie jej cywilizacją kolektywistyczną, opartą na demagogicznych „prawach człowieka” (coraz to wymyślane nowe „prawa człowieka” – to po prostu odmiana marksistowskiego „od każdego według jego zdolności, każdemu według jego potrzeb”, przy czym oceną tych cudzych „zdolności” i „potrzeb” zajmowaliby się „obywatele równiejsi od innych”…). W tym założeniu społeczeństwo odarte z chrześcijańskich (a szerzej: religijnych) wartości i norm moralnych, wyrugowanych ze świadomości obywateli, stanie się wreszcie, po „długim marszu”, społeczeństwem komunistycznym: ludzkim stadem.
W Polsce po roku 1989 środowiska żydowskie poczuły się silne odnowieniem swych dobrych relacji z komunistami przy okrągłym stole i w Magdalence, zaczęły więc szybko zrywać wątłe więzi nawiązane wcześniej (w latach siedemdziesiątych) z Kościołem katolickim: obserwujemy więc przybierające na sile ataki żydowskiego lobby politycznego na Kościół katolicki, dokonujące się głównie za pośrednictwem „Gazety Wyborczej”, żydowskiej gazety dla Polaków, mającej kształtować ich poglądy zgodnie z interesami żydowskiego lobby politycznego. Przedstawiać żydowski punkt widzenia jako obiektywnie słuszny, a odmienne spojrzenia jako niesłuszne lub „antysemickie” – taka jest istota propagandy tej żydowskiej gazety. W walce z Kościołem katolickim w Polsce żydowskie lobby polityczne ma dzisiaj za sojusznika postkomunistyczną lewicę, która po gospodarczym bankructwie marksizmu-leninizmu przeszła na „polityczną poprawność”, na ten nowy marksizm, prowadzący jednak po staremu ludzkie społeczności w stronę tresowanego stada. A że nie ma stada bez przewodnika, a glina wymaga garncarza by lepił z niej naczynie – współczesna żydo-komuna spotyka się ponownie we wspólnym dążeniu do przewodzenia takiemu ludzkiemu stadu: Żydzi zachęcani są do uznawania swej wyjątkowości i „roli przewodniej” swą trybalistyczną religią, neomarksiści – kultem nagiej siły, jedyną ideologią wszystkich ateizujących totalniaków.
W sferze ideowej mieści się także inny cel żydowskiego lobby politycznego w Polsce: jego polityka historyczna, więc propaganda dotycząca obrazu przeszłości. W naszej epoce, naznaczonej religijnym wątpieniem (którego doświadcza także judaizm) rośnie potrzeba „religii zastępczych”, świeckich. Holokaust – rozumiany jako wyjątkowe, nie mające precedensu w dziejach ludobójstwo – wykorzystywany jest przez żydowskie lobbies polityczne jako instrument cementujący społeczność żydowską w epoce sekularyzacji. Świecka religia holokaustu nadaje się znakomicie i do politycznej eksploatacji, i do czerpania z niej finansowej renty tytułem bezprawnych przywilejów. Holokaust dokonany przez niemieckich socjalistów podczas II wojny światowej wywołał w świecie zrozumiałe wielkie współczucie dla Żydów, dość długo utrzymujące się po wojnie. Niektórzy z nich nie zadowolili się niemieckimi odszkodowaniami; zauważyli, że oskarżając inne narody o współudział w holokauście można i od innych państw żądać „odszkodowań”. Stąd żydowska polityka historyczna, czyli propaganda żydowskiego lobby politycznego w Polsce fabrykuje i mnoży oskarżenia Polski i Polaków o „współudział w holokauście”. Gdy pod rządami kanclerza Gerharda Schródera Niemcy oświadczyły w latach dziewięćdziesiątych, że „czas niemieckiej pokuty skończył się” – oznaczało to, że Niemcy uznały, iż wystarczająco zapłaciły już Żydom za ludobójstwo wojenne. Przedsiębiorstwo holokaust skoncentrowało się zatem na Polsce, mnożąc oskarżenia Polaków o współpracę w niemieckim ludobójstwie. Ta żydowska polityka historyczna – propaganda – stanowi stały element wojny psychologicznej, jaką przedsiębiorstwo holokaust wypowiedziało Polsce w połowie lat dziewięćdziesiątych, kiedy to przewodniczący Światowego Kongresu Żydów Izaak Singer zaszantażowal władze polskie, mówiąc: „Jeśli Polska nie spełni żydowskich roszczeń majątkowych – będzie upokarzana na arenie międzynarodowej”. Było to wypowiedzenie Polsce wojny, na razie psychologicznej, mającej uzasadniać planowany rabunek majątkowy3.
Ta żydowska polityka historyczna, ta żydowska propaganda oskarżająca Polaków o współudział w ludobójstwie niemieckim zbiega się z propagandą niemiecką, z niemiecką „polityką historyczną”, dążącą z kolei do wybielania Niemców z win za wojenne ludobójstwo. Fakt, że przedstawiciele politycznego lobby żydowskiego w Polsce milczą na temat ścisłego współdziałania niemiecko-żydowskiego w atakach na Polskę świadczy dobitnie, „że i dzisiaj polityczne lobby żydowskie w Polsce żyje swym odrębnym, nie polskim życiem – jak to było przed wojną i jak to było – w jeszcze większej mierze – w czasach I Rzeczypospolitej. To nadal bardziej obce ciało w ciele narodu: „przybysze”, „goście” -jak określali Żydów Czartoryski, Staszic… – niż „sąsiedzi”.
Holokaust przedstawiany jako „największa zbrodnia w dziejach” wymaga – konsekwentnie – „największego przeciwdziałania” i nic nie jest ważniejsze niż przeciwdziałanie powtórnemu holokaustowi, któremu rzekomo sprzyja antysemityzm; w ten sposób antysemityzm prezentowany jest w propagandzie żydowskiej jako szczególnie naganna postawa, która powinna być karana w sposób szczególnie surowy, twardy i głęboki, zatem szczególnie uprzywilejowany.
Tymczasem antysemityzm to postawa charakteryzująca się nielubieniem Żydów, przy czym ta antypatia uzasadniana jest przez antysemitów bardzo różnie z punktu widzenia racjonalności uzasadnienia. Z postawy antysemickiej, a więc z antypatii do Żydów, nie wynika jeszcze żaden postulat dyskryminacyjny wobec Żydów.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że w 2014 roku, pod rządami Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, Sejm uchwalił ustawę zawierającą zapis przyznający Żydom, którzy przeżyli holokaust, polskie emeiytury. Są one symboliczne, ale rzecz nie w ich wysokości, a w samym precedensie: państwo polskie płaci ofiarom rządów niemieckiego okupanta! To wyjątkowo drastyczny i rażący przywilej. Wysokość tych emerytur – chociaż dzisiaj symboliczna, skromna (100 euro miesięcznie) – może zostać zawsze „wyrównana”, zwiększona… A jeśli już raz państwo polskie uznało swą odpowiedzialność materialną za niemieckie postępowanie wobec Żydów – czemu żydowskie lobby polityczne miałoby rezygnować z prób poszerzenia czy pogłębienia tej odpowiedzialności?… Z prób rozszerzenia i pogłębienia tego przywileju?
Pozostawmy otwarte pytanie o przyczyny łatwości uzyskania tego przywileju: korupcja? Szantaż? Jedno i drugie? Coś więcej?… A może także „coś mniej”: tandetność spodstolnych polityków III RP?…
Obarczanie współodpowiedzialnością za holokaust (przedstawiany propagandowo jako „największa zbrodnia w dziejach ludzkości”) innych narodów, w tym Polaków, ma także cel równoległy do zgłaszanych roszczeń materialnych – cel ściśle polityczny. Przenosi mianowicie ciężar odpowiedzialności z Niemiec – na inne narody, co leży także w interesie historycznej polityki niemieckiej, niemieckiej propagandy. Na tym wspólnym gruncie niemieckiego wybielania się z wojennego ludobójstwa i żydowskich oskarżeń Polaków o współudział w tym ludobójstwie zarysowała się możliwość politycznej współpracy niemiecko-żydowskiej wobec Polski (pisał już o niej Dmowski!).
Niemcy konsekwentnie, uparcie realizują długofalowy plan polityczny „Mitteleuropy” (naszkicowany jeszcze w początkach XX wieku), polegający m.in. na uczynieniu także z Polski obszaru pozbawionego silnego przemysłu, obszaru „gospodarki uzupełniającej” gospodarkę niemiecką i rezerwuaru taniej siły roboczej. Silna, dominująca pozycja majątkowa i ekonomiczna Żydów w takiej Polsce czyniłaby z nich „niemieckich nadzorców” Polaków i polskiego życia politycznego: sytuacja nadzwyczaj wygodna dla Niemców, tym bardziej, że w przypadku polskich protestów i „buntów” łatwo byłoby już wspólnie oskarżać Polaków o „polski antysemityzm” i pod tym szyldem tłumić ich opór. Już raz – w czasach stalinowskich – polityczne lobby żydowskie podjęło się przecież jawnie i ostentacyjnie takiej właśnie roli, roli nadzorców, tyle że wysługujących się wtedy Sowietom.
Propaganda żydowskiego lobby politycznego w Polsce w zakresie „polityki historycznej” łączy zatem w sobie dwa cele: cel roszczeniowy, ekonomiczny – z elementem ściśle politycznym, jakim jest zwiększenie swego wpływu na władzę. Obydwa te cele wiążą się z niemiecką polityką wobec Polski, spętanej i ograniczonej w swej suwerenności traktatem lizbońskim i członkostwem w Unii Europejskiej.
Wyłudzenie od władz polskich majątku, szacowanego na ponad 60 miliardów dolarów jest najważniejszym ekonomicznym celem żydowskiego lobby politycznego w Polsce. Zważywszy na rażącą bezczelność i brak podstaw prawnych tych żądań majątkowych – są one w Polsce formułowane przez żydowskie lobby polityczne (na razie?) dość oględnie; rolę „głównych naganiaczy” wzięły na siebie trzy amerykańskie organizacje żydowskie: Światowy Kongres Żydów, Amerykański Kongres Żydów i Organizacja Restytucji Mienia Żydowskiego. Jednak w roku 2011 także Państwo Izrael udzieliło oficjalnego wsparcia tym żądaniom, powołując agendę rządową rządu Izraela – agencję HEART, afiliowaną przy Unii Europejskiej (za zgodą polskiego rządu Platformy Obywatelskiej i PSL!). Kiedy reprezentujący rząd Tuska Władysław Bartoszewski usiłował zbagatelizować ten fakt, stwierdzając tuż po afiliacji, że agenda rządu izraelskiego nie będzie żądać żadnego majątku od Polski – szefostwo agendy natychmiast zdementowało to oświadczenie Bartoszewskiego deklarując, że – przeciwnie – „tym też będzie się zajmować”4!… Na to dementi ani rząd Tuska, ani Bartoszewski nie zareagowali.
Zaspokojenie bezprawnych żydowskich żądań majątkowych (wartości ponad 60 miliardów dolarów) oznaczałoby zubożenie Polaków a zarazem stworzenie dla Żydów w Polsce potężnej materialnej podstawy, stawiając ich w pozycji uprzywilejowanych właścicieli, uprzywilejowanej warstwy dominującej ekonomicznie.
Taka żydowska dominacja ekonomiczna w Polsce – więc i polityczna – leży, jak się wydaje, także w interesie obydwu „strategicznych partnerów, Niemiec i Rosji, nie tylko samych Niemiec. Już w latach osiemdziesiątych minister spraw zagranicznych Rosji, Edward Szewardnadze, deklarował dobrosąsiedzkie stosunki między Rosją a Niemcami pod warunkiem, że pomiędzy tymi dwoma krajami stworzona zostanie „strefa buforowa” obejmująca Polskę. Państwo leżące w strefie buforowej musi zatem zostać zwasalizowane, a jego polityka – dostosowana do interesów obydwu „buforów”. Z tych powodów tak Niemcy, jak Rosja (mająca już przecież spore doświadczenia z lat stalinowskich w zarządzaniu Polską za pośrednictwem Żydów) nie są i nie będą niechętne wyposażeniu w Polsce żydowskiej mniejszości narodowej w potężny majątek i wyznaczeniu żydowskiemu lobby politycznemu roli politycznych zarządców takiej „buforowej” Polski.
Z niemieckiego punktu widzenia ma to ten dodatkowy walor, że wespół z tak silnym lobby żydowskim rządzącym Polską Niemcy mogłyby dalej uwalniać się od odpowiedzialności za II wojnę światową, przerzucając tę odpowiedzialność na Polskę. Już dzisiaj widać wyraźnie, że tak propaganda niemiecka, jak żydowska w ramach tzw. polityki historycznej czynią w tym kierunku wielkie starania (publikacje Żydowskiego Instytutu Historycznego, selektywnie ukazana historia Żydów w warszawskim Muzeum Historii Żydów Polskich, liczne produkcje filmowe w branży show businessu i medialna „tresura do filosemityzmu” w spodstolnych mediach i państwowym systemie edukacyjnym).
Co do Rosji – znamienne było oświadczenie Putina podczas jego wizyty na Helu w 2009 roku; powiedział wtedy – jak to mówią – „otwartym tekstem”, że jedną z głównych przyczyn II wojny światowej był traktat wersalski (to samo mówił Hitler…). A właśnie traktat wersalski uznawał de iure odrodzone Państwo Polskie na gruncie międzynarodowym…
Fakt, że lobby żydowskie w Polsce dość niechętnie wypowiada się na razie w sprawie żądań amerykańskich organizacji żydowskich i agencji HEART, nie może mylić: gdyż żaden z przedstawicieli politycznego lobby żydowskiego w Polsce nigdy nie przeciwstawi! się tym żądaniom, ani nie potępił ich rasistowskiej podstawy („Żydzi dziedziczą po Żydach z pominięciem prawa spadkowego”). Kto milczy ten potwierdza – mawiali antyczni Rzymianie. Dziennikarze spodstolnych mediów, trzymani na krótkiej smyczy przez oficerów prowadzących, starannie unikają indagowania w tej kwestii nie tylko prominentów żydowskiego lobby politycznego w Polsce, ale i spodstolnych „polityków” polskich… Świadczy to o sile niewidzialnej cenzury wewnątrzredakcyjnej w III spodstolnej RP. Cóż, wiele tajnych „bytów” nie widać gołym okiem, a przecież nie zniknęły, nie wyparowały: Wojskowe Służby Informacyjne, majątek zagrabiony w ramach FOZZ, akta ukryte w tzw. zbiorze zastrzeżonym IPN, „Aneks do raportu o likwidacji WSI”…
Podtrzymywanie i instytucjonalna eskalacja żydowskich żądań materialnych skutkuje – między innymi wskutek milczenia F bierności mainstreamowych mediów – pozbawionym społecznego sprzeciwu klimatem politycznym w Polsce.
Ustawa o stosunku państwa do gmin wyznaniowych żydowskich w jej obecnym kształcie przyczynia się także do budowania potężnej i nieuzasadnionej podstawy materialnej dla żydowskiego lobby politycznego w Polsce. Szwindle związane z realizacją tej ustawy opisane zostały we wspomnianym powyżej tekście, opublikowanym w magazynie „Forbes” i w przytoczonych wywiadach prasowych Bolesława Szenicera. Wydaje się, że to wierzchołek góry lodowej: bo jakże wytłumaczyć fakt, że osiem żydowskich gmin wyznaniowych w Polsce, zrzeszających łącznie niespełna 1200 członków, żąda od państwa ponad 6 tysięcy nieruchomości „na cele religijne, społeczne i kulturalne”?! Mienie szacowane już nie w miliony złotych, a w miliardy?… Czy nie mamy tu do czynienia z zakamuflowaną formą realizacji części żydowskich żądań przedsiębiorstwa holokaust?…
1200 wyznawców – to liczba wiernych przeciętnej parafii rzymskokatolickiej w mieście średniej wielkości. Czy jest do pomyślenia, żeby licząca tysiąc wiernych parafia rzymskokatolicka dostała kilka tysięcy nieruchomości „na cele religijne, społeczne i kulturalne”?… Pokazuje to, jak wielkiego i rażąco urągającego poczuciu sprawiedliwości przywileju udzieliły władze spodstolnej III RP Żydom.
Jest nader dziwne, że kwestia „zwrotu” majątku żydowskim gminom wyznaniowym nie stała się dotąd ani razu przedmiotem kontroli Najwyższej Izby Kontroli ani żadnej poselskiej interpelacji! Daje to wiele do myślenia.
Warto wreszcie zwrócić uwagę na politykę kadrową uprawianą przez żydowskie lobby polityczne, nie tylko zresztą w Polsce. Polega ona na wykorzystywaniu żydowskich mediów (głównie „Gazety Wyborczej”, radia Tok FM, „Tygodnika Powszechnego”, miesięcznika „Więź”) do lansowania i reklamowania Żydów, do kreowania największych nawet miernot na naukowe autorytety czy artystyczne „talenty”. Wymowne przykłady, pierwsze z brzegu: Tomasz Gross jako „historyk”, Jerzy Lewinkopf-Kosiński jako „pisarz”, Ryszard Kapuściński jako „wybitny reportażysta”, Zygmunt Bauman czy Włodzimierz Brus jako „naukowcy”… Takie przykłady idą w dziesiątki – zwłaszcza w sferze dotowanej przez państwo „kultury” i państwowej edukacji, gdzie więcej znaczą naciski polityczne, niż prawdziwe dokonania artystyczne czy naukowe. Kreowanie fałszywych „autorytetów”, ich lansowanie, reklamowanie i okadzanie – to szczególnie chętnie uprawiana metoda promowania „swoich”. Takich propagandowych „wydmuszek” jest znacznie więcej; zaryzykowałbym nawet twierdzenie, że pośród lansowanych przez żydowskie lobby polityczne tego rodzaju „autorytetów” – miernot jest zdecydowana większość. Ich lansowanie służy później wywieraniu medialnej presji na władze, by tymi właśnie nadętymi „wydmuszkami” obsadzały ważne w nauce czy kulturze stanowiska. W ten sposób w przestrzeni państwowego życia publicznego tworzona jest żydowska „kadra wewnętrzna”, na podobieństwo „wewnętrznej partii”, jaką żydowskie lobby polityczne tworzyło w czasach PRL wewnątrz rządzącej PZPR.
Wówczas czerpało swą siłę z przywileju nadanego przez samego Stalina w zamian za kontrolę nad komunistami polskimi; dzisiaj – z przywilejów uzyskiwanych od kolejnych spodstolnych ekip rządzących.
Propagandowemu lansowaniu i promocji Żydów towarzyszy zarazem działalność lobby żydowskiego dyskredytująca w oczach opinii publicznej osoby o niewygodnych dla tego lobby poglądach. „Antysemita”, „ksenofob”, „faszysta”,”ciemnogród” – to najczęstszy repertuar etykietek, które temu lobby zastępują argumenty. Jednak zaobserwować można, że Polacy oswoili się już z tego typu metodą propagandową i nie jest już skuteczna. Toteż w jej miejsce lobby żydowskie sięga coraz częściej po donosy (o „antysemityzmie” czy „mowie nienawiści”) kierowane do organów państwa, przy czym najczęściej nie mają one żadnych podstaw prócz chęci zaszkodzenia niewygodnym dla lobby żydowskiego osobom. Coraz częściej też donosy takie są odrzucane przez uczciwych sędziów, zwłaszcza niepodatnych na polityczny szantaż i nacisk z racji swej PRL-owskiej przeszłości. Zważywszy jednak, że w III RP następuje wspomniane, niebezpieczne upolitycznienie prawa – można prognozować, że żydowskie lobby polityczne będzie coraz bardziej korzystać z politycznego lobbingu w sferze wymiaru sprawiedliwości.
* * *
Gdy spogląda się wstecz na historię stosunków polsko-żydowskich, nasuwa się spostrzeżenie, że żydowskie lobby polityczne słabsze było wobec władz polskich wtedy, gdy społeczność żydowska była w Polsce o wiele liczniejsza, niż dzisiaj. Jak wytłumaczyć ten paradoks? Czy umyka nam – z braku dokumentów historycznych – obraz prawdziwych ówczesnych wpływów lobby żydowskiego, które w praktyce były silniejsze? Czy może powodem tak silnych dzisiejszych wpływów lobby żydowskiego w III, spodstolnej Rzeczypospolitej są nowe przyczyny, które nie występowały w czasach I i II Rzeczypospolitej?
I Rzeczpospolita – zanim upadła – była przez długie wieki państwem suwerennym; II Rzeczpospolita – przez cały okres swego krótkiego istnienia. PRL nie była państwem suwerennym, a III, spodstolna Rzeczpospolita (która nie wywalczyła swej suwerenności, a przyjęła ją „w darze” od umawiających się stron – amerykańskiej i sowieckiej – w 1989 roku, i w której nie dokonano dekomunizacji, a która przyjęła nadto traktat lizboński) – państwem suwerennym też nie jest. W państwach niesuwerennych rola lobbies politycznych nie tyle zależy od liczebności środowiska, jakie reprezentują, ile od obcych sił politycznych, jakie za nimi stoją. Wydaje się, że żydowskie lobby polityczne w Polsce było najsilniejsze w stalinowskim okresie PRL, czyli w łatach 1945-1956.
W Ameryce rola żydowskiego lobby politycznego była wielka już przed II wojną światową, jego wpływ na amerykańską politykę już wtedy był spory – ale suwerenna II Rzeczpospolita nie łatwo poddawała się amerykańskiej polityce w takim zakresie, w jakim kształtowało ją w Ameryce lobby żydowskie (pisze o tym m.in. Roman Dmowski w swej „Polityce polskiej”). Dzisiejsza niesuwerenna III RP jest państwem szalenie słabym a wpływy żydowskiego lobby politycznego w Ameryce niepomiernie w międzyczasie wzrosły. W porównaniu z II Rzecząpospolitą – wzrosło też uzależnienie polityki polskiej od Niemiec.
Dzisiejsze żydowskie lobby polityczne w Polsce czerpie więc swą siłę w głównej mierze z niesuwerenności III Rzeczypospolitej i z siły lobby żydowskiego w Ameryce. Powiedziałbym nawet że w mierze przeważającej. Ale swoją rolę odgrywa też serwilistyczna mentalność spodstolnych elit politycznych III RP (jakież podobieństwo do czasów saskich, poprzedzających rozbiory II Rzeczypospolitej!), ta sama destrukcyjna siła, o której mówili każdy swoim językiem – i Roman Dmowski, i Józef Piłsudski. Ten pierwszy – gdy wspominając konferencję wersalską, mówił o „mentalności niewolniczej”, skłonnej do buntu przeciwko aktualnym panom, ale nie do prowadzenia suwerennej polityki; ten drugi – gdy mówił, że dość miał siedzenia w „wychodku” w priwislinskim kraju pod carskim zaborem.
Tej tandety „elit” boleśnie doświadczyliśmy dwukrotnie: raz w czasach saskich, poprzedzających rozbiory, gdy obcy jurgielt zastępował nagminnie politykę polską – i w czasach „transformacji ustrojowej” z przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX w. – aż do dzisiaj…
Często siła obcych bierze się z własnych słabości. I często fałszywe mniemanie o cudzej potędze wynika z fałszywego mniemania o własnej bezsilności.
Marian Miszalski
Za: http://www.bibula.com/?p=92579
- intix - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
- antykatolicyzm
- antypolonizm
- antysemityzm.
- dialog międzywyznaniowy
- HIERARCHIA WARTOŚCI
- ideologie
- jewish control
- judaizacja-protestantyzacja Katolicyzmu
- manipulacje
- masoneria
- planowanie
- Polska-EUropa-Świat
- Prawo Noachickie
- propaganda neomarksizmu
- Przykazania Boże
- religie
- Stosunki polsko-zydowskie
- świadomość
- Walka Dobra ze Złem
- WALKA O POLSKĘ
- WALKA O PRAWDĘ
- WALKA O WIARĘ KATOLICKĄ
- wolnośc
- ZNIEWOLENIE
- żydowskie lobby polityczne
- żydowskie roszczenia majątkowe
5 komentarzy
1. Żydowskie lobby polityczne w Polsce
Opublikowany 11 lut 2016
Opis:
"Zapis spotkania z Marianem Miszalskim, autorem książki "Żydowskie lobby polityczne w Polsce", które zorganizował Kongres Nowej Prawicy w Łodzi.
Spotkanie prowadził dr Jan Przybył. (Łódź, 16.01.2016)"
https://youtu.be/RILm9IGIeE0
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
2. Żydowska loża B'nai B'rith (Marian Miszalski, dr Jan Przybył)
Opublikowany 20 sty 2017
Opis:
"Zapis spotkania z Marianem Miszalskim, autorem przekładu książki "Tajemnice zakonu Synów Przymierza. Prawdziwa historia bractwa B'nai Brith", opowiadającej o celach i metodach działalności lobby żydowskiego. Wydarzenie zorganizowane przez Kongres Nowej Prawicy i Klub im. Romana Dmowskiego poprowadził dr Jan Przybył. (Łódź, 19.01.2017)"
Gorąco polecam wysłuchanie z uwagą...
https://youtu.be/0xjhhkK1qL4
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
3. Roszczenia organizacji żydowskich wobec Polski (Marian Miszalski
Opublikowany 3 lut 2018
"Marian Miszalski mówi m.in. o problemie bezprawnych wielomiliardowych roszczeń za "bezspadkowe mienie ofiar Holokaustu", jakie są zgłaszane wobec Polski przez państwo Izrael oraz organizacje żydowskie.
Spotkanie zorganizowane przez Księgarnię Wojskową im. gen. Grota-Roweckiego poprowadził dr Jan Przybył. (Łódź, 29.01.2018)"
Serdecznie polecam...
https://youtu.be/xu49xd9a4fI
* * *
Pozwolę też sobie podłączyć wpis - komentarzem:
=> Marian Miszalski: W stronę Judeopolonii?... Cierpliwość i metodyka
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
4. Po co Polsce
Data publikacji: 05.03.2018.
*Chłystki stanu na czele Judeopolonii? * Z 65 zrobiło się już 300! * Przedwczesna kapitulacja
Po co Polsce stosunki dyplomatyczne z Izraelem?
W polityce zdarzają się rzadko mężowie stanu – znacznie częściej mężykowie stanu ( a nawet niekoniecznie zaraz „stanu”, bo tylko swoich żon), a najczęściej osobnicy, których nazwać by można „chłystkami stanu”. Do której kategorii zaliczyć Radosława Sikorskiego? – odpowiedź nie jest trudna. I właśnie „Radek Sikorski” ściągnął ostatnio jak sęp do Warszawy z wyraźną chęcią objęcia przywództwa „zjednoczonej opozycji”, gdy ta – wedle zaplanowanego za granicą harmonogramu - zleje się w jeden polityczny urynał. Swoista koalicja politycznych „szczochów” i „szczyli” - możliwy skrót KSS?...
Sikorski ma pierwszorzędne kwalifikacje do objęcia przywództwa w KSS. Po pierwsze: jest mężem swojej dobrze ukorzenionej żony, więc z przełożeniem bezpośrednim na żydowskie lobby polityczne w Ameryce. To lobby wspiera przedsiębiorstwo holocaust z jego rasistowskimi roszczeniami majątkowymi wobec Polski. Te roszczenia – gdyby zostały zrealizowane – uczyniłyby z Polski żydowską arendę, upragnioną Judeopolonię.
Odnotowałem w historii najnowszej pięć prób jej realizacji .Dwie nie wyszły poza projekty (Federacja Wschodnioeuropejska z 1914 roku autorstwa Żyda Maxa Bodenheimera i „państwo polsko-żydowskie” z 1919 roku wedle pomysłu Żyda, posła tymczasowej Rady Narodowej Żydowskiej do Sejmu Ustawodawczego, Izaaka Grunbauma), trzy weszły w fazę realizacyjną (rządy Bermana, Minca i Zambrowskiego w latach 1945 -56, z pewną kontynuacją aż do roku 1968; „okrągły stół” i rząd Mazowieckiego/Kiszczaka; wreszcie faza obecna na gruncie żydowskich żądań „przedsiębiorstwa holocaust” zza Oceanu). Nawiasem mówiąc- syn tego Grunbauma, Eliezar Grunbaum, był kapo w Auchwitz…
Po drugie: Sikorski podoba się plebsowi stanowiącemu poważną cześć tzw. opozycji totalnej. Po trzecie - da się ugniatać jak ciasto zagranicy: lubi robić polityczne laski, o czym wiemy z nagrań „u Sowy”. Doprawdy, trudno o lepszego kandydata-jednoczyciela dla zlewni KSS!
KSS ma też już gotowy program personalny: Tusk na prezydenta, Sikorski na premiera , a Schetyna na personalnego KSS w tej przygotowywanej Judeopolonii.
Chyba, że sam Naczelnik stanie na jej czele, ubiegając rywali…
Taka smętna wizja politologiczna już się wyraźnie zarysowuje i brakuje tylko kropki nad „i”: jeśli projekt ustawy nr 1226 przejdzie w amerykańskim Kongresie taka kropka zostanie postawiona. Brak jakiejkolwiek reakcji obecnych władz polskich na procedowanie tego projektu w amerykańskim Kongresie zdaje się potwierdzać, że Naczelnik chce ubiec rywali… Zyska w ten sposób, owszem, może jedną kadencję dla rządów PiS(z przyległościami) w Polsce – ale za jaką cenę? Za cenę nieodwracalnych zmian własnościowych w Polsce na rzecz żydowskiego lobby, wyposażonego w międzyczasie w majątek wartości co najmniej 65 miliardów dolarów (a ostatnio żądania żydowskie wzrosły do majątku wartości już 300 miliardów dolarów! Komunistyczna nomenklatura, WSI i SB uwłaszczyły się na przełomie lat 80/90 na mieniu wartości zaledwie kilkunastu miliardów dolarów ukradzionych z FOZZ i kradzionych wcześniej (jeszcze w PRL) za pośrednictwem Pewexu (tego nikt jeszcze nie policzył). Te kilkanaście zaledwie miliardów dolarów pozwoliło postkomunistom zachować potężne wpływy polityczne w Polsce do roku 2015 (wygrana PiS), ale przecież i obecnie wpływy te są jeszcze ogromne. Po prawie 30 latach od tego uwłaszczenia!… Nie trzeba zatem wielkiej wyobraźni politycznej by uzmysłowić sobie, jakie konsekwencje polityczne może mieć przekazanie żydowskiemu lobby politycznemu w Polsce majątku wartości 65 miliardów dolarów (przy optymistycznym założeniu, że nie 300 miliardów dolarów…). Taka Judeopolonia nie byłaby już nawet państwem żydowsko-polskim: byłaby żydowska kolonią .
Tym trudniej zrozumieć milczenie obecnych władz w sprawie ustawy nr 1226 procedowanej w Kongresie amerykańskim i jej „przykrywanie” żałosnym, propagandowym dialogiem zastępczym w sprawie nowelizacji ustawy o IPN… Tymczasem stary żydowski grandziarz Lauder, ze Światowego Kongresu Żydów, opublikował niedawno w „NYT” bełkotliwy, ale podstępny list, w którym obłudnie wzywa władze Izraela do wyciszenia antypolskiej nagonki, wszakże pod warunkiem, że Polska wycofa nowelizację ustawy o IPN i… umożliwi Żydom dalsze kolonizowanie Polski na warunkach przedsiębiorstwa holocaust! Lauder , by się uwiarygodnić jako „ Żyd-propolski”, nawet wypomniał od dawna już nieurzędującemu prezydentowi Obamie, że użył określenia „polskie obozy zagłady” – chociaż wtedy, gdy Obama to powiedział, Lauder zapomniał języka w gębie, podobnie jak ówczesny ambasador Polski w Waszyngtonie, też Żyd.
Nie ulega wątpliwości, że Lauder i jego rasistowski biznes holocaustowy to dzisiaj wróg Polski numer 1. Czy nasze służby mają stosowne dyspozycje w tej kwestii?...
Od 2011 roku państwo Izrael uczestniczy w rasistowskim procederze wyłudzania majątku od Polski poprzez utworzoną wtedy agendę swego rządu HEART (Holocaust Era Asetts Restitution Taskforce), afiliowaną przy Unii Europejskiej. Jeśli więc od 2011 roku państwo Izrael jest wrogiem Polski – jaki jest sens utrzymywania z Izraelem stosunków dyplomatycznych, a już zwłaszcza najwyższym poziomie, bo „międzyrządowych uzgodnień”?...
Obecna sytuacja sprzyja postawieniu sprawy na ostrzy noża: albo Izrael wycofa oficjalnie swe poparcie dla żądań przedsiębiorstwa holocaust i odetnie się w tym względzie od jego macherów zza Oceanu – albo zerwiemy lub poważnie ograniczymy z nim stosunki dyplomatyczne jako z państwem uprawiającym a n t y p o l s k ą p o l i t y k ę r a s i s t o w s k ą. Takie postawienie sprawy nie tylko nie osłabiłoby naszej pozycji międzynarodowej – ale walnie ją wzmocniło, gdyż rasizm dość powszechnie zarzucany jest polityce żydowskiej.. I właśnie wywołania na forum międzynarodowym tej kwestii- rasistowskich aspektów polityki Izraela – Żydzi obawiają się najbardziej i byłaby to najskuteczniejsza obrona przed ich antypolska propagandą.
Władze Izraela i przedsiębiorstwo holocaust w Ameryce wciągają władze polskie w „dialog na przewleczenie”: aż uchwalona zostanie za Oceanem ustawa 1226. Potem będzie już za późno na obronę…. Na co więc jeszcze czekają polskie władze? Zauważmy przy okazji, że ze środowiska żydowskiego w Polsce nie odezwał się a n i j e d e n g ł o s (!) potępiający rasistowskie roszczenia przedsiębiorstwa holocaust i rządowej agencji Izraela! Piąta kolumna przywarowała, oczekując ostatecznego skoku na kasę...
..Nasuwa się więc z coraz większą pewnością taka diagnoza: władze polskie już skapitulowały i zaakceptowały grabież Polski przez żydowskiego wroga Polski. Skapitulowały łatwo i chętnie wobec żydowskiego rasizmu, a jest to rasizm znacznie głębszy niż był rasizm niemiecki bo znacznie starszy… Żałosne wystąpienie prezydenta Dudy na spotkaniu z Żydami w Krakowie, pełne frazesów i propagandowej retoryki, której nie powstydziłby się Bierut, Gomułka, Gierek z Jaruzelskim na kupę wobec Sowietów - to wymowna oznaka tej kapitulacji. Źle się, chłopcy, bawicie…
Marian Miszalski
http://marianmiszalski.pl
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
5. @intix , jest tak jak piszesz ,
przytoczone przez Ciebie teksty niezbicie potwierdzają i moje odczucia.
Mamy już niezbyt zakrytą straszną wiadomość o państwie teoretycznym.
W tej sytuacji NIE MAMY NIC. Na nic sie zdają USYPIACZE , ktos na naszej ziemi bardzo rozpycha sie lokciami ,a < nasi> posłusznie jeszcze ,,podnóżki,, podkładają. Naród mój ponownie jest
oszukany . Nie ma juz nic oprócz naszej WIARY I NAS oszukanych i sponiewieranych.Jagna.