Protekcjonizm i "sankcje" reakcją "Zachodu" na nasz rozwój

avatar użytkownika Docent zza morza

Musimy a przede wszystkim rządzący jak najszybciej zrozumieć jedną kwestię "Berlin, Paryż i Bruksela" czyli in...

Musimy - a przede wszystkim rządzący - jak najszybciej zrozumieć jedną kwestię - "Berlin, Paryż i Bruksela" - czyli inaczej "Zachód" - przerażone naszą dynamiką oraz potencjałem wypowiedziały nam sekretną bezpardonową wojnę, maskowaną fałszem i obłudą.

Wykorzystując jako pretekst reformę sądownictwa

- => "Stara Unia" egoistycznie łamie kręgosłup całej unii -

"Bruksela"  idąc w ślady francuskiego prezydenta

- => Macron - "Polska nie jest rzecznikim Europy Wschodniej"

desperacko próbuje zepchnąć nas do defensywy,

zapominając o starym porzekadle - "nie zawrócisz kijem Wisły".

Bo gdy tylko nasi przedsiębiorcy udanie zaczęli konkurować "na boisku przeciwnika" - czyli zaczęli świadczyć rozmaite usługi "w krajach starej unii" - to od razu pojawiły się tam inicjatywy, by tak zmienić reguły gry, aby Polacy - oraz reszta nowych krajów unii - nie mieli szans w konkurencji z lokalnymi biznesami (które są przez nich, jak dotąd, spokojnie ogrywane na wolnym rynku).

Prym w tym powrocie do socjalizmu oczywiście wiedzie Francja, od lat uginająca się pod jego ciężarem (przerośnięty sektor państwowy, niewydolna gospodarka, miliony imigrantów na utrzymaniu, dług publiczny sięgający 100% PKB oraz deficyt budżetowy przekraczający ustalone kryteria). Pamiętaciejeszcze tamtejsze korowody wokół postaci mitycznego "polskiego hydraulika"?

image

"No cóż, ale to Francja" - jak mawia Jean-Claude Juncker,

bo Komisja Europejska przyzwala temu krajowi na to, za co piętnuje inne kraje czlonkowskie.

image

I dlatego Francja od lat bezkarnie może łamać jeden z filarów wspólnego rynku unijnego - czyli swobodę przepływu usług:

"Coraz mniej polskich firm działa we Francji, ponieważ muszą zmagać się nie tylko z barierami biurokratycznymi, ale nawet jawnymi szykanami ze strony francuskich władz. (...)

...na francuskie firmy z niektórych branż wywierane są "naciski ze strony władz, aby nie zlecać usług i nie kupować produktów od polskich firm".

Francuscy przedsiębiorcy mają dostawać sygnały, że w przypadku współpracy z polskimi firmami mogą narazić się na częstsze kontrole lub utratę dotacji. Goutierre podaje przykład polskich producentów okien, którym miano uniemożliwić dostawy dla odbiorców instytucjonalnych."

=> Polskie firmy szykanowane we Francji

A uwieńczeniem tych protekcjonistycznych praktyk jest nowa dyrektywa unijna o pracownikach delegowanych, sponsorowana wspólnie przez Francję i Niemcy.

Chwileczkę - wspólny, jednolity rynek unijny miał się opierać na "swobodnym przepływie osób, kapitału, towarów i usług", ale gdy tylko "ci ze wschodu" zaczęli okazywać się lepsi w usługach, to po cichu zawieszono funkcjonowanie tego filara?

Ale sprzedaż zachodnich towarów w ich własnych sieciach handlowych "na wschodnich terenach"  to M-U-S-I odbywać się bez zakłóceń i przeszkód, bo inaczej zostałyby naruszone "wartości i zasady unijne"?

A co z towarami gorszej jakości sprzedawanymi tam lege artis "wschodnim Europejczykom" po zawyżonych cenach...?

To ja się pytam - komu i do czego taka unia jest jeszcze w ogóle potrzebna...?

Bo albo uzgodnione zasady obowiązują wszystkich, albo nikogo...

A do tych strukturalnych napięć i zawirowań unijnych dochodzi teraz jeszcze czysto polska problematyka - czyli konflikt wokół reformy sądownictwa (będącego przecież na mocy obowiązujących traktatów unijnych czysto wewnętrzną sprawą każdego państwa członkowskiego).

Ale "Bruksela" uzurpuje sobie dziś prawo ingerowania w treść tych ustaw oraz cenzurowania poczynań demokratycznie wybranych władz.

Obawiam się, że to właśnie obrana linia obrony polskiego stanowiska - że reforma SN i KRS są zainspirowane zachodnimi rozwiązaniami - jest jedną z przyczyn tego naszego konfliktu z Berlinem i Brukselą. Bo zamiast łagodzić napięcia, tylko "dolewa oliwy do ognia"...

Bo błędem jest tak otwarte rzucenie wyzwania zachodniej hegemonii.

Bo Unia "musi dbać" o to, by dotychczasowa polityczna i gospodarcza hierachia pomiędzy "poszczególnymi euroregionami"  nie tylko została zachowana, ale i zacementowana.

Służy do tego nie tylko jednolita waluta euro, ale i przewaga instytucjonalna "Zachodu" - legislacja i sądownictwo nie hamujące potencjału obywateli - jak u nas dotąd - ale wprost przeciwnie - stymulujące i nagradzające inicjatywę "Kowalskich".

Bo "Zachód" nie może sobie pozwolić, by "taka Polska" skopiowała sobie te właśnie fundamenty jego dotychczasowej przewagi nad nami, bo wtedy jego dogonienie i przegonienie jest tylko kwestią czasu - a "nie temu miała przecież służyć unia"...

Ale eurokraci i politycy zachodni krótkowzrocznie broniąc swych interesów po prostu "przeginają", kopiąc grób obecnej Unii - bo dobitnie pokazują wszystkim, że Europie pilnie potrzebne są nowe i nikogo nie dyskryminujące formy wpółpracy.

A dla Polski już w przyszłym roku rozpoczyna się - => Złota polska dekada

Pierwszym jej sygnałem będzie wyciszenie na wiosnę antypolskiej wojny propagandowej...

7 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @Docent zza morza

media niemieckie wciąz nas "wychowują" i judzą przeciwko rządowi polskiemu.
Nad Sekwaną pierwszy promyk zmiany?

„Le Figaro”: Polska i Francja powinny wspólnie przeciwstawić się merkantylistycznej polityce…

„Paryż musi zaakceptować fakt, że Polska stała się państwem ambitnym, które chce ponownie odgrywać ważną rolę w Europie”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

2. Są dwie prognozy, jedna moja a druga Pana Docenta zza morza

obie bardzo profetycznie wieszczą totalitarnej opozycji katastrofę, a zanim pojawiła się prognoza były ostrzeżenia adresowane do współczesnej partii antypolskiej, tej o której mówił książę Czartoryski. Zguba miała nastapiś z powodu ich pychy i arogancji.
Kilka ostrzeżeń a później już prognoza zdarzeń przebiegających w kilku etapach:

ETAP DRUGI - PRAWDA  i  SPRAWIEDLIWOŚĆ 

Prognoza przewiduje rozpoczęcie etapu przygotowań strategicznych, które mogą wystartować już 18 grudnia 2017. W drugim etapie możliwe będzie zdyskontowanie niektórych wyników prac etapu pierwszego. Ta część drugiego etapu może przebiegać pod hasłem skierowanym do totalitarnej opozycji "finis coronat opus tuum". [koniec wieńczy wasze dzieło]

Oczywiście, przewidywania każdej prognozy mogą spełnić się później, zdarzenia mogą przebiegać inaczej, ale nie spodziewam się wielkich odstępstw. 

Moment startu tego etapu uzależniony jest od osiągnięcia stanu gotowości kilku innych procesów, które trwają już od długiego czasu i są realizowane jako procedury pierwszego "etapu odzyskiwania szans". Chodzi tu między innymi o doprowadzenie do finału zaplanowanego stadium reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości oraz kilku innych postępowań toczących się równocześnie, tak, aby ich zbieg w założonym momencie mógł uruchomić działanie określone kryptonimem "restrukturyzacja rządu".

Kryptonim ten, wbrew powszechnej opinii nie dotyczy rządu pani Premier Beaty Szydło, ale jest programem restrukturyzacji totalitarnej opozycji oraz jej rządu zwanego "gabinetem cieni". Oczywiście nikt nie ma złudzeń, żadnemu totalitarnemu opozycjoniście nie grozi żadne fizyczne niebezpieczeństwo. Antonio Tajani może spać spokojnie, Polska jest krajem bezpiecznym i demokratycznym, szanującym prawo i przestrzegajacym prawa. Koszmar totalitarnej opozycji może polegać wyłącznie na jej ostatecznej kompromitacji, wynikającej z ujawnienia prawdy. 

Rozmiar ujawnionych prawd może być wystarczający do spontanicznego pozbawienia wszelkich praw honorowych na całym świecie, wszędzie i na wszystkich kontynentach. Kara infamii kiedyś była stosowana zgodnie z prawem Pierwszej Rzeczypospolitej. Mam wrażenie, że infamia, którą prognozuję będzie kompromitacją globalną, całkiem nieformalną, ale w zupełności wystarczajacą do tego, by nikt na świecie ręki im nie chciał podać i do żadnego salonu nie miał ochoty wpuścić, ani nawet porozmawiać nie zamierzał. Po prostu hańba.

A oto moja prognoza dla nich - nie ma litości dla waszej podłości.

[link] Prognoza
[link] Co decyduje o zwycięstwie
[link] Ostatnie ostrzeżenie. O pozostałych sygnałach zapowiadających totalną katastrofę totalitarnej opozycji opowiem nieco póżniej, przy innej okazji. Ale już ten jeden sygnał wskazuje wyraźnie, że wszelkie Schetynoidy, Petru, Neumanny i Grabce albo pojęcia nie mają o grze, w której uczestniczą albo są zorganizowaną grupą przestępczą, działającą w antypolskim interesie. Najprawdopodobniej to co robią jest zdradą.
avatar użytkownika Docent zza morza

3. @michael

Trzymajmy więc kciuki za ich zasłużony upadek, ;-)

avatar użytkownika Tymczasowy

4. Infamia

to bardzo dobry pomysl. Szkoda, ze dotad, glownie tamta strona stara sie ja uzywac. Czesto skutecznie. W lagodnej formir wyglada to tak, ze wielu ludzi o pogladach pro-rzedowych nie ujawnia ich w swoim srodowisku bojac sie sankcji nie tylko towarzyskich.

avatar użytkownika michael

5. Komisja śledcza ds. Amber Gold to sprawny wehikuł,

którego nic już nie zatrzyma

[link] W tym felietonie Marka Pyzy jest potwierdzenie informacji, o której delikatnie wspominam w treści prognozy. Cytuję parę wersów z komentarza umieszczonego powyżej:

Oczywiście, przewidywania każdej prognozy mogą spełnić się później, zdarzenia mogą przebiegać inaczej, ale nie spodziewam się wielkich odstępstw.

Moment startu tego etapu uzależniony jest od osiągnięcia stanu gotowości kilku innych procesów, które trwają już od długiego czasu i są realizowane jako procedury pierwszego "etapu odzyskiwania szans".

Chodzi tu między innymi o doprowadzenie do finału zaplanowanego stadium reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości oraz kilku innych postępowań toczących się równocześnie, tak, aby ich zbieg w założonym momencie mógł uruchomić działanie określone kryptonimem ...

Po prostu, aby wyeliminować żarłocznego i agresywnego pasożyta, konieczne jest totalne ukręcenie łba mechanizmom jego funkcjonowania, odcięcie jego żądeł, oderwanie jego zachłannych pysków od naszego organizmu.

avatar użytkownika michael

6. Piszę o "zaplanowanym stadium reformy", ponieważ

nie jest możliwe doprowadzenie reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości do końcowego stadium, bez uprzedniej zmiany konstytucji. 
Na przykład, tylko zmiana konstytucji może doprowadzić do usunięcia doktryny normatywizmu prawniczego w totalitarnym wariancie separujacym prawo od prawdy, faktów i moralności. (czysta nauka prawa - Hans Kelsen). 
Tylko konstytucja może przywrócić niezawisłość sędziowania, na miejsce nieodpowiedzialności i niedotykalności nieusuwalnych sędziów. Sędziów, wychowanych w tradycji Centralnej Szkoły Prawniczej im. Teodora Duracza w Warszawie
avatar użytkownika Docent zza morza

7. @michael

To czysta prawda - bez zmiany konstytucji wszystkie reformy przypominają leczenie raka metodą przykładania plastrów przeciwbólowych.

Ale mamy potencjalny problem, bo pan prezydent w referendum konstytucyjnym zapewne będzie grał na siebie szukając poparcia dla systemu prezydenckiego i niewiele uwagi poświęcając tak zasadniczym zmianomi, jak te które pan tu poruszył.
Pozdrawiam.

P.s. Mam "w drodze" notkę o szansach Zjednoczonej Prawicy na samodzielną większość konstytucyjną - może jutro ją opublikuję.