Rewolucyjny tlum (III) - (Kompozycje)
Wyobrazmy sobie, ze polowa bardzo duzego miasta jest uzbrojona. W przypadku Paryza w apogeum Rewolucji, wymachiwalo bronia 250 000 mieszkancow. To znacznie wiecej niz kilkadziesiat rzymskich legionow, nawet wzmocnionych przez "numeri", czyli oddzialami granicznymi zlozonymi z barbarzyncow. Tyle, ze profesjonalisci rzymscy musieli poszerzac i bronc granic cesarstwa obejmujacego prawie polowe owczesnego swiata. Paryska tluszcza zajmowala sie psioczeniem, demonstrowaniem, atakowaniem urzednikow panstwopwych i piekarzy oraz zabiujaniem wiezniow.Ten istotny szczegol nie za czesto wystepuje w literaturze przedmiotu. W niej dominuja instrytucje na czele ze Zgromadzeniem Narodowym, pozniej Konstytuanta oraz przemowienia czolowych politykow: Dantona, Robespierre i innych.
Rewolucje robil tak zwany Stan Trzeci. A ten skladal sie z mieszczan i chlopow. Ci pierwsi stanowili 15% spoleczenstwa, zas drudzy - 84%. Jeszcze dokladniej, rewolucje robili mieszkancy Paryza, ktorych bylo 600 000. A jeszcze dokladniej, decydujaca role odgrywalo wlasnie te 250 000 mezczyzn i kobiet. W sumie, 1% populacji calego kraju. Byli to czesto analfabeci nie potrafiacy sie podpisac. Tego towarzystwa z cala pewnoscia nie mozna bylo uznac za sol tamtej ziemi.
Przedstawie troche danych na temat skladu tlumow w czasie kilku glownych demonstracji i zamieszek z pierwszego roku Rewolucji. Podstawowy trzon byl zwykle ten sam: kramarze, czeladnicy i robotnicy. Pojawialy sie tez rozne wyraziste kategorie osob,np. kobiety, ktorych czesc pozostawala i uczestniczyla w dalszych wydarzeniach. Takze rozne dzielnice wysuwaly sie na czolo. Zawsze tez mozna bylo liczyc na to, ze wsrod demonstrujacych bedzie duzo osob z bezposredniego sasiedztwa atakowanych obiektow, np. Bastylii czy Tuileries.
W sierpniu 1788 r. skoczyly w gore ceny chleba i na Place Dauphine demonstrowali urzednicy. Dwa dni pozniej wyszli na ulice sankiuloci. Szereg urzedow celnych zostalo spladrowanych i spalonych. Do tlumu demonstrantow na Place de Greve ogien otworzyli Paryscy Gwardzisci. Osmiu z 600 demonstrujacych zostalo zabitych, a czesc wsadzono do wiezenia. Lista rannych i uwiezionych pokazuje, ze polowe stanowili czeladnicy i robotnicy. Inni to: drobni handlarze, kramarze i mistrzowie rzemieslniczy.
W lutym 1989 r. opat Sieyes publikuje swoj slawny pamflet na temat Stanu Trzeciego. zas w pod koniec kwietnia nastapily demonstracje nazywane zaburzeniami Reveillon. To od nazwiska zyczliwego ludziom fabrykanta. W fabryce produkujacej tapety zatrudnial on 350 robotnikow. Placil im wiecej niz inni przedsiebiorcy placili swoim pracownikom.W czasie zaburzen zniszczono mu dom, w ktorym meble kosztowaly 50 000 liwrow, a biblioteka liczyla 50 000 tomow. Byly tam tez duze zapasy alkoholu. Nawet po ich spladrowaniu pozostalo jeszcze 2 000 nienaruszonych flaszek.
Wojsko otworzylo ogien do demonstrantow i nastapila masakra. Ilosc zabitych wedlug roznych relacji rozciaga sie od 25 do 900. Dosc szybko skazano i powieszono Gilberta-rzemieslnika wytwarzajacego reczniki, Pourata - tragarza i Mary'ego - pisarczyka. Uniknela powieszenia Marie-Jeanne Trumeau, gdyz okazalo sie, ze jestw ciazy. Pieciu spitych znalezionych w piwnicach domu Reveillona wyslano na dozywotnie galery, wczesniej wypalajac im znamiona na skorze. W wiekszosci demonstrantami byli mieszkancy Saint-AntoineL czeladnicy i robotnicy, ale tez jeden rzezbiarz i jeden handlarz winem.
Na poczatku lata nastapila zmiana jakosciowa. Czlonek rodziny krolewskiej ks. Ludwik Filip Burbon-Orleanski zwnay pozniej "Filip Egalite" udostepnil swoj Palais Royal roznym pismakom i politykierom. Wzmogla sie produkcja pamfletow. Prosty lud nie rozumial idei filozoficznych. Jednak przelozone na jezyk obrazkowy czy bardzo prosty jak w komiksach stawaly sie one bardziej zrozumiale. W ten sposob byly propagowane interesy burzuazji, ktora dusila sie w starym porzadku politycznym. Tak wiec wsrod hasel demonstrantow zaczal sie pojawiac "Stan Trzeci" i 'Narod". Szybko nastepowala symbioza dwoch roznych klas. I wlasnie to stalo sie mieszanka wybuchowa. Bez przyjecia hasel politycznych demonstracje nadal, jak w calym XVIII w. ogranczalyby sie do zadan ekonomicznych, a dokladniej kontroli cen maki i chleba.
Powstal tez drugi osrodek polityczny. Utworzylo go 407 elektorow z terenu Paryza, ktorzy mieli wybierac swoich przedstawicieli do Stanow Generalnych. Za miejsce spotkan wybrali Hotrel de Ville. Pierwszy osrodek byl bardziej radykalny i wplywowy. Podzegany tlum zaczal sie zbroic rabujac arsenaly i sklepy z bronia. Znow zaczeto palic urzedy celne na obrzezach miasta. W ciagu 4 dni spalono ich 54, oczywiscie uprzednio rabujac. Besenval, komendant garnizony paryskiego dal rozkaz wycofania sie do Champs de Mars. Tym samym miasto oddano w rece tluszczy.
Wreszcie po0 kilku dniach pokrzykiwania "Na Bastylie!" i zbrojenia sie tlum ruszyl na te twierdze i jednoczesnie wiezienie, bedaca znienawidzonym symbolem ucisku przez absolutnego wladce Francji. Szlo nie tyle o uwolnienie kilku wiezniow, w tym jednego nienormalnego czlowieka, ile o zdobycie prochu oraz muszkietow. Potezna twierdza byla licho obsadzona przez jedynie 135 zolnierzy. Jednak mogla sie bronic przynajmniej kilka tygodni. Same jej przestarzale dziala mogly dokonac ciezkiej masakry atakujacych czy zniszczyc jakas dzielnice Paryza. Po pierwszym szturmie, w ktorym zginelo 98 sankiulotow i zostalo zranionych 73, twierdze poddano.
Zdobywcy Bastylii przeszli natychmiast do legendy. Szybko tez zaczeto sporzadzac listy kombatantow. Najdluzsza z nich liczyla 900 nazwisk. Jak sie okazalo, dominowali rzemieslnicy i czeladnicy reprezentujacy okol 30 specjalnosci. Obok nich: robotnicy, budowlancy i handlarze. do tego nalezy dodac 61 zolnierzy i 15 kawalerzystow. Takze 3 oficerow marynarki, trzech przemyslowcow, browarnik i kilku bogatych handlarzy. Byla tylko jedna kobieta, praczka Marie Charpentier. To byl tylko pierwiosnek. Juz w nastepnej duzej demonstracji kobiety odegraly kluczowa role.
W dniu 4 X 1989 r. widziano kilka kobiet w Palais Royal. Rzucily one haslo marszu na Wersal, gdzie znajdowal sie krol z krolowa. I tak tez sie stalo nastepnego dnia. Z rana zaczely sie gromadzic tlumy w Saint-Antoine i na targowiskach w centrum miasta. Dominowaly kobiety roznego pochodzenia. Obok handlarek rybami byly robotnice i szykownie ubrane damy nalezace do burzuazji. W dystrykcie Saint-Eustache malutka dziewczynka zaczela bic w beben protetujac przeciwko niedoborom chleba. Wkrotce zrobil sie tlum. Tlumy z roznych dzielnic poszly pod Hotel de Ville. Z tylu podazali mezczyzni. tam zadano chleba i broni. Nastepnie demonstrantki udaly sie do Wersalu. Tam ze spodnic wyjely szable i noze mysliwskie. Najpierw pertraktowano, ale to nie zmienilo nastrojow. Krolewska rodzina wsiadla w karoce i pojechala w kierunku Paryza. Chronili ja obywatele z Paryskiej Gwardii narodowej. Za nimi trumfalnie podazaly kobiety. Dokonal sie pierwszy etap Rewolucji. Nastepny rok, 1790 byl spokojny, a pozniej znow wydarzenia nabraly tempa.
Wydarzenia we Francji mozna porownac z sytuacja w Anglii. Tam tez w tych czasach nie brakowalo protestow i buntow z powodu cen maki i chleba. Atakowano mlynarzy, farmerow, i magistraty. Niszczono domy, ploty. Zatrzymywano konwoje ze zbozem i zabierano je. Jednak z tej nedzy i wzburzenia nie wyniknelo nic wiekszego o charakterze politycznym. Zabraklo pyskujacych podzegaczy bezkarnie wytwarzajacych setki tysiecy ulotek i gazetek o charakterze pamfletow. Zdecydowanie nie mial racji Jules Michelet, autor napisanej w polowie XIX w. wielotomowej "Historii Rewolucji Francuskiej". Z patosem wolal on, ze Rewolcja nie miala zadnych impulsow, stala sie spontanicznie. Palais Royal i jeszcze mniej, Hotel-de-Ville,niczego nie zapoczatkowaly. Pisal: "A kto tego dokonal? Oni mieli sile i wlozyli duzo poswiecenia. Kto? Dlaczego, ludzie - kazdy".
Nawiasem mowiac, bolszewikom ponad sto lat pozniej w Rosji tez sie udalo. Niby bolszewicy, ale przeciez stanowili mniejszosc.
Glowne zrodla:
1. George Rude, "The Crowd in the French Revolution", Oxford University Press 1959.
2.Jules Michelet, "History of the French Revolution", The University of Chicago press, Chicago 1967.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz