Połowy tygodnia (18.)
tu.rybak, sob., 06/05/2017 - 18:32
Postanowiliśmy zjeść obiad w Lublinie, w normalnym towarzystwie, bo przecież wszyscy nowocześni, obywatelscy i ci z za przeproszeniem kodu wyjechali do Warszawy. Niestety nie było ich wiele, bo w Lublinie - jak w inne dni - ubytku populacji nie zauważono...
W restauracji świecił telewizor z TVN24, dzięki czemu mogliśmy przez chwilę oglądać transmisję w "Walkin Deads". Przyznam, że mi najbardziej podobała się Nazywam się Ewa, tak nieogrnięta jak kiedyś na dywanie w Berlinie i młodzieżowy Schetyna Grzegorz. Więcej nie widziałem bo prąd padł, a po włączeniu korków w telewizorze pojawiła się inna stacja...
Według policji zebrało się ich 12, według Grubej Hanki 50, a według Schetyna Grzegorza 100 tysięcy. Coś widać nie wyszło. Pogoda był nienajgorsza, benzyna raczej tania - jak my mogliśmy wyjechać, tak każdy mógł przyjechać, czyż nie? Czyli ożywienie kodu, nowoczesnych, peezelu i obywatelskich nie wyszło, bo póki co wyjść nie mogło. Idziemy w kierunku wolności mówił Schetyna Grzegorz, kiedy wszyscy stali na placu pod ratuszem. I wszystko jasne...
Prezydent pozbył się rzecznika prasowego. Zdziwiony nie jestem, dziwiłem się, że ten co był w ogóle był rzecznikiem prezydenta. Ta zmiana oraz ogłoszenie przez prezydenta planu referendum ws. czy istniejąca konstytucja obywateli zachwyca podnieciła wszystkich. Zabulgotała lewica, rząd się zdziwił, ale mnie nie zachwyciło.
Bo sprawa jest dość oczywista, ale robienie referendum wśród obywateli, których w większości konstytucja tak interesuje jak trybunał konstytucyjny, jest bezsensowne. Oczywiście zachwyceni istniejącą konstytucja są ci co czytali ją w odcinkach w radio czy na żywo. Jak konstytucja zostanie zmieniona, to zwolennicy Mazowieckiego i Kwaśniewskiego będą nosili miniaturowe egzemplarze ich konstytucji, będą spotykać się wieczorami i przy świecach szeptem czytać (według nich) zakazane wersy. Taki drugi obieg a rebours lub jakiś nowy Kościół Konstylogiczny...
Tyle tylko, że do zmiany potrzebne jest nie referendum, a właściwa większość sejmowa...
Pięcioro posłów PO na czele grubym Kierwińskim i specjalistką Kluzikową postanowiło zapoznać się dokumentami w MON nt. Caracali. Weszli, zobaczyli ile jest do przeczytania (i zrozumienia) i wyszli. Piękna bezsensowna akcja. Ot, cała intelektualna potęga opozycji...
W restauracji świecił telewizor z TVN24, dzięki czemu mogliśmy przez chwilę oglądać transmisję w "Walkin Deads". Przyznam, że mi najbardziej podobała się Nazywam się Ewa, tak nieogrnięta jak kiedyś na dywanie w Berlinie i młodzieżowy Schetyna Grzegorz. Więcej nie widziałem bo prąd padł, a po włączeniu korków w telewizorze pojawiła się inna stacja...
Według policji zebrało się ich 12, według Grubej Hanki 50, a według Schetyna Grzegorza 100 tysięcy. Coś widać nie wyszło. Pogoda był nienajgorsza, benzyna raczej tania - jak my mogliśmy wyjechać, tak każdy mógł przyjechać, czyż nie? Czyli ożywienie kodu, nowoczesnych, peezelu i obywatelskich nie wyszło, bo póki co wyjść nie mogło. Idziemy w kierunku wolności mówił Schetyna Grzegorz, kiedy wszyscy stali na placu pod ratuszem. I wszystko jasne...
Prezydent pozbył się rzecznika prasowego. Zdziwiony nie jestem, dziwiłem się, że ten co był w ogóle był rzecznikiem prezydenta. Ta zmiana oraz ogłoszenie przez prezydenta planu referendum ws. czy istniejąca konstytucja obywateli zachwyca podnieciła wszystkich. Zabulgotała lewica, rząd się zdziwił, ale mnie nie zachwyciło.
Bo sprawa jest dość oczywista, ale robienie referendum wśród obywateli, których w większości konstytucja tak interesuje jak trybunał konstytucyjny, jest bezsensowne. Oczywiście zachwyceni istniejącą konstytucja są ci co czytali ją w odcinkach w radio czy na żywo. Jak konstytucja zostanie zmieniona, to zwolennicy Mazowieckiego i Kwaśniewskiego będą nosili miniaturowe egzemplarze ich konstytucji, będą spotykać się wieczorami i przy świecach szeptem czytać (według nich) zakazane wersy. Taki drugi obieg a rebours lub jakiś nowy Kościół Konstylogiczny...
Tyle tylko, że do zmiany potrzebne jest nie referendum, a właściwa większość sejmowa...
Pięcioro posłów PO na czele grubym Kierwińskim i specjalistką Kluzikową postanowiło zapoznać się dokumentami w MON nt. Caracali. Weszli, zobaczyli ile jest do przeczytania (i zrozumienia) i wyszli. Piękna bezsensowna akcja. Ot, cała intelektualna potęga opozycji...
- tu.rybak - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. @Rybaku
" Weszli, zobaczyli ile jest do przeczytania (i zrozumienia) i wyszli. Piękna bezsensowna akcja. Ot, cała intelektualna potęga opozycji..."
Bo oni nie są od myslenia, oni sa od robienia cyrków w świetle kamer. A to, że co gadają, nijak się nie ma do rzeczywistości? A kogo to obchodzi? Ważne, że media mętnego nurtu pokarzą ich w telewizorze.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. były rzecznik juz został bohaterem totalniaków
Współpracownicy mieli winić Marka Magierowskiego za złe notowania prezydenta Dudy - podaje "Newsweek". Tygodnik opisuje kulisy wczorajszej rezygnacji prezydenckiego rzecznika prasowego.
Według "Newsweeka" informacja o rezygnacji Magierowskiego "zaskoczyła wszystkich, a najbardziej samego prezydenta i jego współpracowników". Pałac miał dowiedzieć się o decyzji rzecznika z mediów.
Jako oficjalny powód rezygnacji Magierowski podał "powody rodzinne". Jednak szybko pojawiły się spekulacje, że w rzeczywistości było inaczej. Na łamach "Newsweeka" Renata Grochal pisze, że "kiepskie notowania prezydenta spowodowały, że atmosfera w Pałacu w ostatnich tygodniach gęstniała". Ludzie prezydenta mieli obwiniać Magierowskiego o to, że media za mało informują o tym, co robi głowa państwa.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,21771796,newsweek-o-kuli...
druga wersja
Otóż, ni stąd ni zowąd, Krzysztof Łapiński dzieli się z opinią publiczną, że już kilka tygodni temu dostał propozycję objęcia funkcji rzecznika prezydenta. Że wiedziało o tym kilka osób, ale „trzymaliśmy to w tajemnicy”.Jest raczej oczywiste, że takie negocjacje mogła prowadzić jedynie jakaś ważna figura z Kancelarii Prezydenta i to za akceptacją samej głowy państwa.
Krzysztof Łapiński zapytany, czy wiedział o tym jego poprzednik, odparł prostodusznie: „Trudno mi powiedzieć, czy Marek Magierowski wiedział wcześniej o zmianach”.
Tym samym, nietrudno zgadnąć, z czego mogła się wziąć reakcja dotychczasowego rzecznika.
Był to najprawdopodobniej naturalny odruch człowieka, do którego jakąś drogą nagle dociera „tajemnica”, że już kilka tygodni wcześniej przełożeni za jego plecami, uzgodnili przyjęcie nowego rzecznika na jego miejsce.
Jest oczywiste, że gdyby było inaczej, Marek Magierowski, nie złożyłby rezygnacji z godziny na godzinę, jak to miało miejsce.
Jerzy Jachowicz
http://wpolityce.pl/polityka/338593-rzecznik-rzecznikowi-nierowny-nietru...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. takie tam
Co do rzecznika - widać kto zadowolony, kto nie...
Co do kodów - do Puław właśnie wrócił ich autobus. Na wpół pełny. Czyli ze 30 osób...