Wzgardzone Orędzie Fatimskie: Historia - Powrót
(Data publikacji: maj-czerwiec 2000)
Wzgardzone Orędzie Fatimskie: historia Trzeciej Tajemnicy
Maryja musi w owych czasach ostatecznych więcej niż kiedykolwiek zajaśnieć miłosierdziem, mocą i łaską. Musi zajaśnieć miłosierdziem, by przyprowadzić do owczarni Chrystusowej i miłośnie przygarnąć biednych grzeszników i zbłąkanych, którzy się nawrócą i powrócą do Kościoła katolickiego. Musi zajaśnieć mocą przeciw nieprzyjaciołom Boga, przeciw bałwochwalcom, schizmatykom, mahometanom, Żydom i zatwardziałym bezbożnikom, którzy będą się strasznie buntować i wytężą wszystkie siły, by tych, którzy się im przeciwstawią, skusić i doprowadzić do upadku przez obietnice lub groźby. Wreszcie musi zajaśnieć łaską, by dodać otuchy i męstwa dzielnym szermierzom i wiernym sługom Jezusa Chrystusa, którzy będą walczyć za Jego sprawę[1][1].
WSTĘP
Objawienia Matki Bożej w Fatimie są dosłownym urzeczywistnieniem tych słów, napisanych niemal 300 lat temu. Potrójna katastrofa zagraża światu: katastrofa polityczna, katastrofa religijna i katastrofa wiecznego potępienia. Zwiastunami pierwszej katastrofy są tryumf komunizmu na Wschodzie, a masońskiego liberalizmu na Zachodzie. Druga, tysiąckroć gorsza, wydaje się osiągać swój szczyt właśnie w tym Roku jubileuszowym: jest to obecna sytuacja w Kościele, nazywana przez wielu Golgotą naszej Matki Kościoła. Trzecia katastrofa, najgorsza, jest konsekwencją pierwszej i drugiej, a jest nią wieczne potępienie niezliczonej liczby dusz. W obliczu takiego zagrożenia Kościoła i poszczególnych dusz, „wielki znak ukazał się na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod Jej stopami, a na głowie wieniec z gwiazd dwunastu” (Apok 12, 1)”. Matka Najświętsza w Fatimie raczyła —jak mówi siostra Łucja — „dać światu dwa ostatnie lekarstwa: Różaniec i nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi”[2][2].
13 lipca 1917 r. NMP powierzyła dzieciom potrójną Tajemnicę, która stanowi dokładną odpowiedź, a więc antidotum, na potrójną katastrofę naszych czasów. W I części Tajemnicy dzieci widzą piekło. By uratować ludzi od wiecznego potępienia „Bóg chce ustanowić na świecie nabożeństwo do Mojego Niepokalanego Serca”. II część tajemnicy opisuje klęskę polityczną, spowodowaną przez ekspansję komunizmu, który prowadzi ludzkość od jednej wojny do drugiej, aż do zupełnego upadku społeczeństwa. Środek zaradczy pozostaje zatem sam: jest nim Niepokalana, której powszechne królowanie ma być zapoczątkowane wśród wszystkich narodów poprzez szczególny akt poświęcenia Rosji Jej Niepokalanemu Sercu, akt dokonany przez papieża w łączności ze wszystkimi biskupami świata.
Celem niniejszego opracowania jest udowodnienie, że III część Tajemnicy Fatimskiej odnosi się do ostatniej ze wspomnianych katastrof: do agonii, w której leży Matka nasza, Kościół katolicki. I choć Tajemnica ta nadal nie jest ujawniona, jej znana istotna treść prowadzi do tego samego wniosku, który wypływa z dwóch pierwszych części: ostatni ratunek dla Kościoła to NIEPOKALANE SERCE MARYI.
I. Trzecia Tajemnica - pierwsze dane historyczne 1944-1946
Pierwsze wspomnienie o trzeciej Tajemnicy:
Po raz pierwszy siostra Łucja mówi o istnieniu Trzeciej Tajemnicy w swoim trzecim wspomnieniu, napisanym latem 1941 r. „A więc Tajemnica składa się z trzech odmiennych części. Z tych dwie teraz wyjawię[3][3]. Z wyjątkiem jednej części Tajemnicy, której mi jeszcze wolno wyjawić, powiem wszystko, świadomie niczego nie zataję”[4][4].
O Trzeciej Tajemnicy musi jeszcze milczeć bo jeszcze nie otrzymała pozwolenia Boga, by ją objawić. Kiedy 7 października 1941 ks. kanonik Galamba w obecności biskupa da Silvy domaga się od siostry wyjawienia Trzeciej Tajemnicy, tak pisze ona o tym wydarzeniu w swoim wspomnieniu: „Podczas gdy Ekscelencja polecił mi szczegółowo opisać zjawienie się Anioła z uwzględnieniem osobistych wyrażeń według możności, dr Galamba polecił mi, abym również opisała zjawienie się Matki Bożej. Doktor tak do Waszej Ekscelencji pisał: „Rozkaż jej, ks. Biskupie, aby opisała wszystko, ale naprawdę wszystko, na pewno będzie musiała w czyśćcu wiele cierpieć dlatego, że tyle przemilczała,” Jeżeli o to chodzi, nie ma najmniejszej obawy. Zawsze byłam posłuszna, a posłuszeństwo nie boi się kary. Przede wszystkim byłam posłuszna natchnieniom Ducha Świętego, a następnie rozkazom tych, którzy w jego imieniu do mnie przemawiali. (...) Ks. dr Galamba powiedział: „Więc, ks. Biskupie, rozkaż jej, żeby powiedziała wszystko, niech niczego nie ukrywa”. Ekscelencja był zapewne natchniony przez Ducha Świętego, kiedy oświadczył:
„Tego nie rozkażę. W sprawie Tajemnicy nie wtrącam się”. Dzięki Bogu, każdy inny rozkaz byłby dla mnie źródłem zakłopotania i skrupułów. Musiałabym się pytać tysiąc razy, kogo powinnam słuchać: Boga czyjego przedstawiciela”[5][5].
Trzecia Tajemnica — pierwsze dane historyczne (1943- I 946)
Jednak to wspomnienie, w którym s. Łucja jeszcze raz opisuje dwie pierwsze części Tajemnicy, zawiera po raz pierwszy zdanie, które do tamtej pory nie zostało zapisane: „W Portugalii będzie zawsze zachowany dogmat Wiary”.
Spisanie i przekazanie trzeciej Tajemnicy:
W ciągu 1943 r. siostra Łucja kilkakrotnie ciężko chorowała. Pod wpływem nieustannych próśb, w październiku 1943 r. biskup da Silva nareszcie zdecydował się na wydanie formalnego nakazu, aby spisać Trzecią Tajemnicę. Jednak dwa miesiące później ten rozkaz nie był jeszcze wypełniony. Kilkakrotnie, jak pisze s. Łucja do ks. Garcii, chciała posłusznie zaczynać, a nie była w stanie tego uczynić: „Zjawisko to nie było spowodowane przez naturalne przyczyny”[6][6]. Dopiero 9 stycznia napisała ona do ks. biskupa list, w którym informowała go o zakończonym redagowaniu tajemnicy, przepraszała za zwłokę w napisaniu oraz opisywała doświadczenia, jakie miała w związku z napisaniem tej Tajemnicy.
Ciężka choroba oraz wielka duchowa męka uniemożliwiały natychmiastowe wypełnienie nakazu ks. biskupa. To sama Matka Boża raczyła zakończyć tę bolesną próbę przez szczególne objawienie 2 stycznia 1944 w klasztorze Tuy: „Przed tym objawieniem Matki Bożej, wizjonerka 3 razy próbowała napisać ten sekret, aby być posłuszną nakazowi bp. Jose Alves Correia da Silvy, lecz nie była w stanie. Dopiero po tej wizji mogła tego dokonać bez trudu”[7][7]. Znawcy Fatimy jednoznacznie potwierdzają, że trzeba było szczególnej interwencji Matki Bożej, aby móc napisać tekst Trzeciej Tajemnicy, co wskazuje na szczególną wagę jej treści. [8][8]
Znamienny jest również fakt, że wydarzenie to odbyło się w tej samej kaplicy, w której s. Łucja miała słynna wizję Trójcy Przenajświętszej, otrzymując nakaz poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi przez papieża razem ze wszystkimi biskupami.
O tym, że dla s. Łucji ten sekret miał najwyższą ważność, niech przekona nas fakt, że nie chciała ona wysyłać go przez pocztę. Nikomu nie powierzyła koperty, lecz zachowała ją do dnia, kiedy wysłaniec bpa da Silvy otrzymał ją 17 czerwca 1944 r. z jej własnych rąk. Był to abp Manuel Maria Ferreira da Silva, który tego samego wieczora wręczył kopertę biskupowi da Silva. Najpierw chciał on przekazać Tajemnicę do Rzymu, lecz wg świadectwa kard. Ottavianiego Rzym miał wtedy odpowiedzieć, że należy ją zachować w kurii biskupiej w Leirii[9][9]. 8 grudnia 1945 r. ks. biskup da Silva włożył list zawierający Tajemnicę w większą kopertę, zapieczętował ją i napisał na niej własnoręcznie: „Koperta ta wraz z listem po mojej śmierci będzie przekazana j. E. ks. kardynałowi Emanuelowi, patriarsze Lizbony. Leiria, 8 grudnia 1945 Jose, biskup Leirii”. Adnotacja ta pokazuje, że Tajemnica nie jest bezpośrednio adresowana do Ojca Świętego. Jak I i II część Tajemnicy, jest ona powierzona Kościołowi, a na pierwszym miejscu miejscowej portugalskiej hierarchii. Mimo, że bp da Silva mógł poznać tekst Tajemnicy, to nigdy nie chciał tego uczynić, wyjaśniając: „nie chcę nakładać na siebie ciężaru tej odpowiedzialności”[10][10]. Jednak s. Łucja miała wyraźne pragnienie, aby osobiście porozmawiać z Ojcem Świętym na temat Trzeciej Tajemnicy. Wyraziła to życzenie trzykrotnie: w czerwcu 1944 r., kiedy wręczyła kopertę zawierającą Tajemnicę arcybiskupowi z Gurza; 22 maja 1946 r. ks. ks. prałatom Formigao i de Marchi, oraz w liście do ojca Świętego w lipcu 1946r. [11][11]
Koperta została złożona w sejfie kurii Leiria do 1957 r. w kilka miesięcy przed śmiercią biskupa da Silvy, który pokazywał ją uprzywilejowanym osobom. W ten sposób została ona sfotografowana przez M. Pazena, dziennikarza amerykańskiego czasopisma” Life”, a zdjęcie opublikowano 3 stycznia 1949 r.
Kiedy tajemnica miała zostać wyjawiona?
Ks. prałat Galamba pisze: „Gdy ks. biskup odmówił otwierania koperty s. Łucja wymagała, żeby obiecał, iż będzie otwarta definitywnie oraz przeczytana dla świata w momencie jego śmierci, albo w 1960 „[12][12] Podczas rozmowy z o. Jongenem 3 i 4 lutego 1946 r., s. Łucja mówiła: „Trzecią część przekazałam w liście ks. biskupowi z Leirii, lecz nie może być otwarta przed rokiem 1960”. [13][13] 12 sierpnia 1946 r. s. Łucja przyjęła Johna Hafferta, przewodniczącego Błękitnej Armii NMP, który zapytał ją: „Dlaczego siostra nie poprosi ks. biskupa aby otworzył Tajemnicę? – Ks. biskup może otwierać Tajemnicę; on nie musi czekać do 1960 roku” [14][14] Miesiąc później, 7 grudnia 1946 r., kardynał Lizbony, Manuel Goncalves Cerejeira, zadeklarował: „Trzecia część Tajemnicy jeszcze nie została zakomunikowana, lecz została już zredagowana w zapieczętowanym liście i zostanie otwarta w 1960 roku”[15][15]. Tak samo świadczą ks. prałat Barthas, który rozmawiał z s. Łucją na ten temat w 1946 r[16][16]. i ks. prałat Galamba[17][17]. 17 maja 1955 r. kardynał Ottaviani udał się do Karmelu w Coimbrze i pytał s. Łucję o Trzecią Tajemnicę. Później powiedział on: „Orędzie nie ma być otwarte przed 1960 r. Zapytałem s. Łucję: „Dlaczego ten termin?” Odpowiedziała mi: „Ponieważ wtedy będzie to jaśniejsze”.[18][18]
II. Pius XII i Trzecia Tajemnica (1957-1958)
III Tajemnica przekazana do Rzymu
Na początku 1957 roku Kongregacja ds. Nauki Wiary zażądała od kurii Leira przesłanie kopii wszystkich pism s. Łucji. Ks. biskup da Silva zapytał nuncjusza, czy trzeba również wysłać III Tajemnicę. Nuncjusz otrzymał od Rzymu odpowiedź: „Przede wszystkim Tajemnicę!” Przed wręczeniem dokumentów bp Venancio, biskup pomocniczy Leirii, raz jeszcze błagał bp da Silvę, aby ten przed wysłaniem przeczytał Tajemnicę. Ks. biskup stanowczo odmówił i zarazem nakazał biskupowi Venancio wynieść całą dokumentację do nuncjatury. Bp Venancio, wracając do swego domu, wziął wielką kopertę, w której znalazła się III Tajemnica, i spojrzał na nią pod światło. Zobaczył, że w wielkiej kopercie znajdowała się mniejsza, a w niej jeszcze jedna, w której mógł dostrzec małą kartkę – a więc III tajemnica została napisana na małej kartce papieru.[19][19] Cała dokumentacja dotarła do Rzymu 16 kwietnia 1957 r., a kuria Leira otrzymała potwierdzenie odbioru.
Dlaczego Rzym tak nagłośnił sprawę Trzeciej Tajemnicy w 1957 r., podczas gdy w 1944 r. zdecydował, aby pozostała w kurii Leira? Kardynał Ottaviani wyjaśnia: „[ stało się tak], aby uniknąć niebezpieczeństwa, że sprawa tak delikatna, która powinna być znana tylko nielicznym, wpadnie – nawet zupełnie przypadkowo – w niepowołane ręce”.[20][20]
Kiedy 14 maja 1957 r. dziennikarz Robert Serrou otrzymał pozwolenie na napisanie reportażu o apartamentach Piusa XII, siostra Pasqalina, która go oprowadzała, zatrzymała się przed małym sejfem na biurku Ojca Świętego z napisem: Secretum Sancti Officii i wyjaśniła, że w nim znajduje się Trzecia Tajemnica Fatimska.[21][21]
„Nie chcieli jej czytać”
Papież Pius XII nie przeczytał jednak Tajemnicy. Kard. Ottaviani podkreślił, że została ona przekazana papieżowi Janowi XXIII w „nadal zamkniętej” kopercie. Już 26 grudnia 1957 r. osiem miesięcy od dostarczenia Tajemnicy do Watykanu, siostra Łucja powiedziała ojcu Fuentesowi: „Najświętsza Panna jest bardzo smutna, ponieważ nikt nie przywiązuje wagi do Jej orędzia – ani dobrzy, ani źli ludzie. Dobrzy idą dalej swoją drogą, nie przywiązując wagi do orędzia (…) Nie mogę podać więcej szczegółów, bo to jest jeszcze tajemnica. Jedynie Ojciec Święty i biskup Fatimy mogliby o tym wiedzieć, bo taka jest wola Najświętszej Dziewicy, ale tego nie chcieli, aby nie być pod jej wpływem. Jest to III część orędzia Matki Bożej, która zostanie ukryta do 1960 roku”[22][22]. Niepokój siostry Łucji wyraził się w tej samej rozmowie z ojcem Fuentesem jeszcze bardziej drastycznie. Ojciec Augustin Fuentes, Meksykanin, był przyszłym postulatorem beatyfikacji Franciszka i Hiacynty. Z tego powodu mógł dwa razy przez dłuższy czas rozmawiać z siostra Łucją, w 1955 r. i w 1957 r. Sprawozdanie z drugiej rozmowy zostało opublikowane ( oryginał po hiszpańsku oraz tłumaczenie angielskie) z imprimatur arcybiskupa Vera Crux oraz gwarancją autentyczności biskupa Fatimy.[23][23] W tej rozmowie ( zob. niżej podane fragmenty) siostra Łucja, zatroskana z powodu niechęci hierarchii do Tajemnic Fatimskich, mówiła jasno o niebezpieczeństwach duchowych nadchodzących czasów, zapowiedzianych przez Matkę Bożą w III Tajemnicy.
III. Rzym gardzi Trzecią Tajemnicą ( od 1958 r. do dziś)
Jan XXIII i Trzecia Tajemnica
Co się działo dalej z Trzecią Tajemnicą? Osobisty sekretarz Jana XXIII, ks. prałat Loris Capovilla, zapytany w tej sprawie przez o. Freirę i o. Alonso, napisał do jednego i drugiego obszerny list (w 1977 r.)[24][24], stanowiący wraz z wypowiedzią kard. Ottavianiego (11.02.1967 r.) główne źródło o opracowania: „17 sierpnia 1959 r. o. Paul Philippe OP komisariusz Świętego Oficjum, udał się do Castel Gandolfo i wręczył zapieczętowaną kopertę papieżowi Janowi XXIII, który przeczytał Tajemnicę, pozwolił również kilku osobom przeczytać ją, np. kard. Ottavianiemu. Papież nie wypowiadał się na temat treści Tajemnicy. Powiedział, że zostawi innym jej ocenę”. Wg o. Alonso, papież sprecyzował, iż treść Tajemnicy „nie dotyczy lat mojego pontyfikatu”. Po lekturze tekstu — ze ks. prałat Capovilla — papież zredagował osobistą notatkę, która została dołączona do koperty zawierającej Tajemnicę Potem wziął oba dokumenty do Watykanu i zachował je w biurku swej sypialni do dnia śmierci, 3 czerwca 1963 r.
Rok 1960
Na początku roku 1960 panowało powszechne przekonanie, zwłaszcza w samej Fatimie i całej Portugalii, o bliskim opublikowaniu Trzeciej Tajemnicy. Konsternacja była całkowita, kiedy 8 lutego 1960 r. został ogłoszony komunikat agencji A.N.I. głoszący, iż „Watykan zdecydował, że tekst listu Łucji nie będzie ujawniony i nadal będzie utrzymywany w ścisłej tajemnicy. Decyzja autorytetów watykańskich opiera się na następujących przesłankach: 1. S. Łucja jeszcze żyje. 2. Watykan już zna treść listu. 3. Choć Kościół uznał objawienia fatimskie, to nie chce jednak brać na siebie odpowiedzialności za prawdziwość wypowiedzi, które — wedle słów pastuszków — skierowała do nich Najświętsza Dziewica...”[25][25] Przez ten ostatni punkt Watykan po raz pierwszy publicznie rzucił cień podejrzenia na całość Orędzi Fatimskich.
Według świadectwa sekretarza Jana XXIII, papież prosił ok. 10 prałatów o radę w sprawie ewentualnego opublikowania Trzeciej Tajemnicy. Jeśli to prawda, to dziwi fakt, że główny adresat Tajemnicy, patriarcha Lizbony, nawet nie został zapytany: „Nic nie wiem, i kategorycznie oświadczam, że nie konsultowano się ze mną na ten temat”[26][26]. „Do 13 maja wierni wyrażali nadzieję, że ujawnienie III Tajemnicy będzie miało miejsce” — pisze o. Alonso. „Potem zauważono głębokie rozczarowanie oraz zawód, co bardzo osłabiło nabożeństwo do Matki Bożej Fatimskiej, w Portugalii i również zagranicą”[27][27]. W kolejnych miesiącach roku katolickie czasopisma opublikowały komentarze do III Tajemnicy, pochodzące przeważnie od czołowych teologów rzymskich, uważanych za „nieoficjalny glos Watykanu” na ten temat. 18 czerwca 1960 r. o. Giovanni Caprile SI opublikował w jezuickim czasopiśmie „Civilta cattolica”[28][28] artykuł pt. Fatima jest Tajemnicą nie ujawnioną. W swoim artykule autor zebrał rozmaite argumenty, aby usprawiedliwić zachowanie Rzymu: „Nikt nigdy nie powiedział, że Tajemnica zostanie kiedykolwiek opublikowana. Jest bardzo możliwe, że chodzi tu o orędzie lub polecenie dla hierarchii — w takim razie rzecz nie powinna nas obchodzić, i nie mamy się tym więcej zajmować”. Pisał również o mądrości i rezerwie Kościoła, który „podchodzi ostrożnie do takich sensacyjnych wiadomości, i który jako jedyny jest władny wypowiadać się autorytatywnie na taki temat”. Próbował też zbagatelizować treść Tajemnicy, „która mogłaby zawierać tylko zaproszenie do modlitwy i pokuty”. Na koniec jezuita ujawnił istotny punkt: sprawa objawienia z Fatimy nie jest już dobrze widziana w Rzymie, przede wszystkim z powodu swego antykomunizmu. Tym razem autor zacytował tekst ojca Balića, przewodniczącego Międzynarodowej Papieskiej Akademii Maryjnej, który krytykował tych, „dla których wszystko, co zostało powiedziane lub napisane przez s. Łucję, powinno być ściśle uważane za niebieskie objawienie. Tego typu przesady łatwo prowadzą wiernych do dewiacji, przez sugestię, aby przykładali większą wagę do prywatnego objawienia niż do Pisma świętego oraz nauczania Kościoła”. Jakby wizje przekazane przez s. Łucję mogły być interpretowane jako przeciwne Pismu świętemu i nauczaniu Kościoła! O. Balić zresztą nie był w stanie podać najmniejszego przykładu, który mógłby potwierdzić jego tezę. Dodał on jeszcze argument z autorytetu, pisząc, że Jan XXIII nigdy nie mówił o tej Tajemnicy, a nawet o Fatimie.
4 października 1960 r. francuskie katolickie czasopismo „La Croix” całkowicie przekreśliło pozostałe jeszcze nadzieje na opublikowanie Tajemnicy 13 października. Jeden z redaktorów napisał, że całe orędzie fatimskie to „modlitwa i pokuta”. „Oczekiwanie czegoś innego po wizji, którą miała Łucja i jej mali towarzysze Franciszek i Hiacynta, sprowadziłoby nas na manowce. Przesadne spekulacje wokół „Tajemnicy”, która mogłaby być ujawniona w tym roku, niestety często odwróciły uwagę od istoty [objawienia]
John Haeffert, przewodniczący Błękitnej Armii NMP Fatimskiej, potwierdził okropne skutki decyzji Watykanu: „Rok 1960 minął, a papież nie odkrył Tajemnicy sobie powierzonej. Nawet nie poinformował, że sam ją przeczytał. Milczenie Rzymu ciążyło nad nami. Ludzie zaczęli szemrać, że Fatima była fikcją, że nie było Tajemnicy, a zapowiedź opublikowania jej w 1960 była mistyfikacją. Już w 1964 r. okryliśmy się żałobą, której przyczyną było nieujawnienie Tajemnicy w 1960”[29][29]
Paweł VI sam nigdy nie mówił o Tajemnicy podczas swego pontyfikatu. Jednak z okazji jego wizyty w Fatimie w 1967 r. znowu rozpowszechniała się fama, że zechce on ją opublikować. Z powodu tych pogłosek Papież przed swym wyjazdem zlecił kard. Ottavianiemu ogłoszenie, że Taijemnica nie zostanie ujawniona.
Jan Paweł I miał wielkie nabożeństwo Matki Bożej Fatimskiej. Jako kardynał odwiedził s. Łucję w 1977 r. i odbył z nią bardzo długą rozmowę. Nie wiadomo, czy przeczytał Tajemnicę.
Jan Paweł II przeczytał Tajemnicę i pozwolił na jej przeczytanie również kardynałowi Ratzingerowi, a także biskupowi Fatimy, do Amaralowi. Jednak w żadnym ze swych licznych przemówień nigdy nie mówił o III Tajemnicy.
Kiedy w 1930 r. papież Pius XI nie chciał przyjąć istotnej treści II Tajemnicy Fatimskiej poprzez odmowę rozpowszechniania kultu Niepokalanego Serca Maryi, Pan Jezus w objawieniu z 29 sierpnia 1931 r. wypowiedział następujące surowe słowa: „ Nie chcieli słyszeć mojej prośby! Przekaż moim sługom, że ponieważ postępują na wzór króla Francji, odwlekając wykonanie mojej prośby[30][30] , będą towarzyszyć mu w nieszczęściu”. 30 lat później kolejny papież odmówił opublikowania III Tajemnicy. Komentarz siostry Łucji jest nie mniej jasny: „Bóg będzie karał świat, i to w straszny sposób!”
IV. Fakty i hipotezy
Dlaczego mamy się tak przejmować Tajemnicą, która nie została ujawniona?
Po pierwsze dlatego, że jest to Tajemnica Maryi, a Królowa proroków nigdy nie mówi nadaremnie. Już znane nam dwie pierwsze części Tajemnicy świadczą o jej głębokim znaczeniu dla zbawienia dusz, o warunkach pokonania wrogów Kościoła, a nawet osiągnięcia prawdziwego pokoju na świecie. Tak samo wszystko wskazuje na że i III część Tajemnicy jest przynajmniej samo ważna i decydująca dla zbawienia dusz, dla przyszłości Kościoła i świata.
Po drugie: całe orędzie Fatimskie stanowi harmonijną jedność, a jego ostatnia Tajemnica, która miała być z woli Najświętszej Maryi Panny opublikowana w 1960 r., stała się od tej daty kluczem do zrozumienia całości objawień. Tak wyraził się jeden pierwszych znawców Fatimy, ks. prałat Formigao w liście do biskupa da Silvy: „Rzeczywiście, cudowne dzieło fatimskie tworzy harmonijną i niepodzielną całość”.
Kościół uznał za autentyczną całą Tajemnicę Fatimską objawioną wizjonerom 13 lipca 1917 r. Dlatego od 1960 roku istnieją tylko dwie możliwości: pierwsze rozwiązanie jest synowskim posłuszeństwem wobec wszystkich wymogów Matki Bożej; ten akt wiary i ufności do Niepokalanej zakłada również opublikowanie Jej ostatniego orędzia zbawienia. Drugie rozwiązanie polega na upartym ukrywaniu, za wszelką cenę, tej ostatniej Tajemnicy. Takie ukrywanie zmusza papieża do zachowania dystansu wobec Fatimy, a nawet do udawania, że nie zna on ani proroctw, ani innych wymagań Matki Bożej, a przez to pozwala na rzucenie podejrzenia na całość orędzi fatimskich. Od 40 lat Matka Boża domaga się ujawnienia III Tajemnicy, zaś Jej narzędzie, s. Łucja, prosiła o to wielokrotnie, jednak została zmuszona do zachowywania najściślejszego milczenia. Nie znamy dosłownej treści Tajemnicy; nasuwa się jednak pytanie, czy jest możliwe, aby przy pomocy źródeł historycznych i znanych faktów odkryć jej zasadniczy sens?
Cztery znane fakty:
1. Kontekst Trzeciej Tajemnicy
2. Siostra Łucja mówiła zawsze o jednej wielkiej Tajemnicy, zawierającej trzy części, które stanowią jedną całość. Znane części to: wizja piekła (I część), nabożeństwo do Niepokalanego Serca i antychrześcijańska władza ziemska (II część) oraz konkluzja, która zaczyna się słowami: „Na końcu Moje Niepokalane Serce zatriumfuje...”. Już w 1959 r. o. Messias Dias Coelho, jeden z największych ekspertów Fatimy, podkreślał: „Trzecia część Tajemnicy najpewniej tworzy drogocenny dział w całości orędzia Fatimy (...) Jeśli orędzie jest całościowe, trzecia część musi doń harmonijnie pasować (...) Trzecia część Tajemnicy musi współbrzmieć z całością objawienia (orędzia Anioła, Matki Bożej w Cova da Iria, potem w Pontevedra i Tuy), i niewątpliwie musi ją konkretyzować w sposób rozstrzygający”.[31][31]
3. Okoliczności redagowania
Dramatyczne okoliczności redagowania Tajemnicy, opisane powyżej, wskazują na jej bardzo ważną i tragiczną treść. Wiemy, że s. Łucja z tego powodu ciężko zachorowała, a nawet przeżyła prawdziwą agonię, oraz że nie była w stanie spisać Tajemnicy bez specjalnej interwencji Matki Bożej 2 stycznia 1944 r.
4. Odmowa ogłoszenia
Opór papieży wobec opublikowania treści Tajemnicy nie może nie mieć przyczyn. O. Alonso pytał: „czy sama treść Trzeciej Tajemnicy byłaby główną przyczyną jej nie opublikowania?”. Można stwierdzić, że od 40 lat jedynie ta Tajemnica Fatimska jest „na indeksie”. S. Łucja, i tylko ona, jest zmuszona do milczenia. 15 listopada 1966 r. papież Paweł VI uchylił paragrafy 1399 i 2318 Kodeksu Prawa Kanonicznego, które zabraniały publikacji książek i broszur propagujących nie uznane przez Kościół nowe objawienia, wizje, cuda etc. Oznacza to, że od 1966 r. każdy może opublikować i rozpowszechniać wśród katolików jakiekolwiek „objawienia”. Wszystko można opublikować, nawet największe oszustwa i fantazje. Jednak trzy miesiące później ten sam Papież przez kard. Ottavianiego dał do zrozumienia, że Tajemnica Fatimska pozostanie przemilczana!
5. Trzecia Tajemnica – realizuje się na naszych oczach
Kiedy treść drugiej części Tajemnicy została ujawniona, ona sama już się realizowała (II wojna światowa, rozprzestrzenianie się komunizmu). Konkluzja Wielkiej Tajemnicy mówi o tryumfie Niepokalanego Serca oraz o poświęceniu i nawróceniu Rosji, co w sposób widoczny jeszcze nie nastąpiło. Urzeczywistnienie Trzeciej Tajemnicy mieści się między wydarzeniami określonymi w II Tajemnicy a tymi, które są opisane w Konkluzji.
Poza tym istnieje data: 1960 r. Jeśli nie można twierdzić, że dokładnie ten rok jest formalnym rozpoczęciem realizacji III Tajemnicy, to przynajmniej wtedy „orędzie będzie jaśniejsze”. W rozmowie z o. Fuentesem w 1957 r. s. Łucja, mówiąc o roku 1960, zapytała: „A co wtedy się stanie? Będzie to bardzo smutne dla wszystkich, wcale nie radosne, jeśli przedtem świat nie będzie się modlić ani pokutować”. Słowa te wskazują na to, że ów rok nie tylko ma być terminem ujawnienia Tajemnicy, ale także będzie początkiem jej realizacji.
Fałszywe „Tajemnice” i błędne hipotezy
1. Fałszywe „Tajemnice”
„Trzecia Tajemnica” opublikowana „Neues Europa” (1963)
1 października 1963 r. w czasopiśmie „Neues Europa” ukazał się artykuł Louisa Emericha, który twierdził, że zna część III Tajemnicy Fatimskiej, którą w tymże artykule ujawni. Pisał on m.in., że szczęśliwe porozumienie między Związkiem Radzieckim a krajami zachodnimi w 1963 r. (o nieużywaniu broni atomowej) było również skutkiem dyplomacji Watykanu, mianowicie papież Paweł VI dał prezydentom Kennedyemu i Chruszczowowi do przeczytania treść III Tajemnicy Fatimskiej. Tekst ten rzekomo odegrał wielką rolę w podpisaniu rozumienia. Po tych politycznych wywodach autor artykułu opublikował tę część Tajemnicy, w której przeważnie jest mowa o wybuchu III wojny światowej i innych katastrofach. Poza tym w tym dość długim tekście znajdują się obszerne cytaty tajemnicy z La Salette.
Odpowiedź wszystkich specjalistów Fatimy była jednoznaczna, podsumowana przez o. Alonso: „W tym tekście wszystko jest fałszywe i nieautentyczne: nowość o przekazaniu tekstu przez papieża głowom państw; historyczne błędy; struktura językowa, zupełnie obca wobec tej używanej przez s. Łucję w autentycznych wypowiedziach; same idee, które zgadzają się z myśleniem wizjonerki; i na końcu, tekst ten jest nieszczęśliwym plagiatem Tajemnicy z La Salette”[32][32].
Można dodać, że długość tej „części III Tajemnicy” przekracza 3 do 4 razy format kartki, na której została zapisana prawdziwa Tajemnica: „S. Łucja powiedziała, że napisała ją na małej kartce papieru. Sam kard. Ottaviani, który ją czytał, mówił tak samo: Napisała na karteczce”[33][33].
Podobne próbki „ujawnionej części” III Tajemnicy znalazły się w innych czasopismach, m.in. w portugalskim „O Maximo” (listopad 1976), znowu w „Neues Europa” (październik 1978) i w „Stimme des Glaubens” (październik 1981)..
2. Hipotezy:
Czy Trzecia Tajemnica jest proroctwem niezrozumiałym?
Jest to teza kardynała Ottavianiego: że orędzie to jest proroctwem. „Proroctwa, jak widać w Piśmie świętym, są pokryte welonem tajemnicy. Generalnie nie są napisane w języku oczywistym, jasnym, zrozumiałym dla wszystkich; egzegeci jeszcze dziś pracują nad interpretowaniem proroctw Starego Testamentu. A co powiedzieć np. na temat proroctw zawartych w Apokalipsie?”[34][34]. To samo odnosi się według niego do Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej.
Na to stwierdzenie można odpowiedzieć, że nie wszystkie proroctwa są niejasne albo niezrozumiałe, np. proroctwa Pana Jezusa na temat Jego śmierci, zmartwychwstania lub zburzenia Jerozolimy. Poza tym jest znany styl proroctwa Drugiej Tajemnicy Fatimskiej, która jest jednoznaczna i jasna, zawierająca fakty historyczne. Tak wygląda proroctwo orędzia Fatimy. Pierwsze znane nam zdanie Trzeciej Tajemnicy („W Portugalii zawsze będzie zachowany dogmat wiary”) ukazuje ton i styl dalszej części w całkowitej harmonii z pozostałym kontekstem.
Czy Trzecia Tajemnica jest proroctwem szczęścia?
W roku 1959 o. Messias Dias Coelho napisał, że może Tajemnica zapowiada szczególne okoliczności tryumfu Niepokalanego Serca Maryi[35][35]. Ta optymistyczna hipoteza pasowałaby do euforycznych zapowiedzi Jana XXIII o „nowej wiośnie Kościoła”, „nowym Zesłaniu Ducha Świętego”.
Istnieje mnóstwo pism i wypowiedzi s. Łucji, które brzmią całkiem przeciwnie. Kardynał Lizbony deklarował: „Jeśli to byłoby radosne, to by nam powiedziano. Skoro nic nam nie powiedziano, musi być smutne! Nie znam Tajemnicy. Papież Jan XXIII jeden raz mi na ten temat mówił, jednak bardzo niewyraźnie. Rozumiałem, że chodzi o rzeczy bardzo ciężkie”[36][36].
Czy Trzecia Tajemnica mówi o końcu świata?
Kiedy 15 lipca 1946 r. William Thomas Walsh zapytał s. Łucję: „Czy Matka Boża objawiła coś siostrze na temat końca świata?”, odpowiedziała: „Nie mogę udzielić odpowiedzi na to pytanie”[37][37]. Sama Wielka Tajemnica kończy się zapowiedzią tryumfu Niepokalanego Serca, nawrócenia Rosji oraz pokoju na świecie. Dlatego początkowa i środkowa część Tajemnicy nie mogą mówić o samym końcu świata.
Należy też rozróżnić wydarzenia końca świata którego data wg Pisma świętego jest znana tylko Bogu, od „czasów ostatecznych” lub „czasów apokaliptycznych”.
Użycie tych ostatnich słów oznacza tylko, że znajdujemy się w ostatniej wielkiej epoce historii świata, bez możliwości podania, jak długo ona może trwać.
Czy Trzecia Tajemnica jest zapowiedzią III wojny światowej?
O. Alonso obszernie zajmuje się tą najczęściej powtarzaną tezą. Zauważa, że wszystkie zapowiedzi katastrof, wojen i innych kar materialnych są już zawarte w II części Tajemnicy. Męczeństwo dobrych ludzi, ogromne cierpienia Ojca Świętego, zniszczenie kilku narodów — to wszystko przekracza katastrofy spowodowane przez wojnę światową. Jeśli cały temat ziemskich katastrof już jest omówiony w II Tajemnicy, to można przypuszczać, że w III Tajemnicy kwestia ta już nie powraca.
Poza tym wypowiedź, iż III Tajemnica będzie jaśniejsza w 1960 r. nie byłaby zrozumiała, gdyby Tajemnica ta odnosiła się do wojny światowej albo do wojny atomowej. Już od 1945 r., po Hiroshimie i Nagasaki okropność wojny nuklearnej była więcej jasna dla wszystkich ludzi na świecie.
W rozmowie z ojcem Fuentesem s. Łucja przejęta przyszłym ujawnieniem Tajemy w 1960 r., powiedziała: „Ojcze, moja misja nie polega na zapowiadaniu światu materialnych kar, które zapewne nadejdą, jeśli świat nie będzie się modlił ani pokutował. Nie. Moja misja, to zapowiadanie wszystkim zagrażającego niebezpieczeństwa utraty na zawsze naszych dusz, jeśli z uporem będziemy trwać w grzechu”.
10 września 1984 r. biskup Fatimy Alberto Cosme do Amaral deklarował wyraźnie w wielkiej auli technicznego uniwersytetu Wiednia: „Tajemnica Fatimska nie mówi o bombach atomowych, ani o głowicach nuklearnych, ani o rakietach Pershing lub SS-20. Jej treść dotyczy tylko i wyłącznie naszej wiary. Identyfikować Tajemnicę z katastroficznymi zapowiedziami albo z nuklearnym holokaustem, to znaczy deformować sens orędzia. Utrata wiary kontynentu jest gorsza niż zniszczenie narodu. Prawdą jest, że wiara w Europie nieustannie się zmniejsza”[38][38].
V. Prawdziwa treść Trzeciej Tajemnicy
1. Apostazja
„W Portugalii zawsze będzie zachowany dogmat Wiary”
Ostatnia część Tajemnicy Matki Bożej dotyczy naszej Wiary” — deklarował biskup Fatimy. W swoim trzecim wspomnieniu (redagowanym na przełomie lipca i sierpnia 11 r.), s. Łucja ujawniła już całość II część Tajemnicy. Kilka miesięcy później, na prośbę o napisanie jeszcze więcej na temat swoich kuzynów, Franciszka i Hiacynty s. Łucja powtórzyła historię objawień Anioła oraz 6 objawień Matki Bożej. Fragment ten jest praktycznie dosłownym powtórzeniem tekstu z trzeciego wspomnienia, jednak znajduje się tam nowe zdanie: „W Portugalii zawsze będzie zachowany dogmat Wiary”. Skoro II Tajemnica została w całości ujawniona już w poprzednim wspomnieniu, należy wnioskować, że dodane słowa są pierwszym zdaniem ostatniej części Wielkiej Tajemnicy. Nie należy jednak wyolbrzymiać tej obietnicy, która jedynie stwierdza, że będzie zachowana prawdziwa wiara, ale nie precyzuje przez kogo: czy przez cały naród, czy tylko przez małą resztę wiernych. W każdym razie to nie chwalebny tryumf Kościoła jest przez te słowa obiecany. Przeciwnie, „ta aluzja, tak życzliwa w stosunku do nas, sugeruje, że obok nas będzie całkiem inaczej[39][39]. Zdanie to jasno opisuje krytyczny stan wiary wśród innych narodów, tzn. kryzys wiary (...)Jeśli w Portugalii zawsze będzie zachowany dogmat wiary, to można z całą pewnością wnioskować, że winnych częściach Kościoła dogmaty albo się zaćmią, albo całkowicie zgasną[40][40]. W podobny sposób wyrażają się wszyscy eksperci Fatimy, m.in. o. Martins dos Reis, o. Dias Coelho, ks. prałat Galamba, o. Luis Kondor, ks. bp Venancio.
Apostazja bez precedensu
Biskup Fatimy do Amaral potwierdza, że kryzys wiary nie ograniczy się tylko do kilku rejonów świata: „Utrata wiary przez kontynent jest gorsza niż zniszczenie narodu. Prawdą jest, że wiara w Europie nieustannie się zmniejsza”. W listopadowym wydaniu włoskiego katolickiego czasopisma „Jesus” ukazał się wywiad dziennikarza Vittorio Messoriego z kardynałem Ratzingerem pt. Oto dlaczego wiara jest w kryzysie[41][41]. Później, rozmowa ta — złagodzona i „poprawiona” — ukazała się jako znana książka Raport o stanie wiary. Na pytanie, dlaczego Tajemnica nadal nie jest ujawniona, kardynał odpowiedział: „Ponieważ, według osądu papieży, nie dodaje ona nic do tego, co chrześcijanin powinien wiedzieć z objawienia Bożego: radykalny apel o nawrócenie, bezwzględna ważność historii, niebezpieczeństwa, które zagrażają wierze i życiu chrześcijanina, a zatem świata...”
Taki kryzys wiary, obejmujący całe kontynenty, nazywa się apostazją. Może same słowo apostazja” znajduje się w tekście Tajemnicy?
Tajemnica realizuje się od 1960 r. na naszych oczach
Wszystkie zjawiska kryzysu Wiary były wielokrotnie pokazywane, dokumentowane i udowadniane tak w niniejszym czasopiśmie, jak i w innych publikacjach katolickiej Tradycji. Kryzys ten jest ściśle związany z Soborem Watykańskim II, którego konkretne przygotowanie rozpoczęło się w roku 1960.
Istnienie związku między obecnym stanem w Kościele a III Tajemnicą potwierdza również wybitny znawca Fatimy, o. Alonso, który pokazuje ich „zbieżność chronologiczną i pokrewieństwo ideowe”: z jednej strony, od 1960 r. Kościół przechodzi ciężki kryzys Wiary; z drugiej strony, III Tajemnica, która miała być ujawniona w 1960 roku, ciężki kryzys Wiary zapowiada.
2. Upadek i ukaranie pasterzy
Rola papieża w ujawnionych częściach Tajemnicy
W II Tajemnicy papież jest wspomniany 5 razy. Przedstawione kary w przypadku niewysłuchania Jej próśb zawsze dotyczą papieża. „Jeśli nie przestaną obrażać Boga, za pontyfikatu Piusa XI zacznie się druga, gorsza wojna I... Bóg będzie karać świat (...) przez prześladowania Kościoła i Ojca Świętego. Aby temu zapobiec, przybędę, aby prosić [Ojca Świętego] o poświęcenie Rosji (...) Dobrzy będą zmęczeni, a Ojciec Święty będzie miał wiele do cierpienia... „[42][42] Podczas objawienia w Tuy słowa Matki Bożej są jeszcze wyraźniejsze: „Nadeszła chwila, w której Bóg wzywa Ojca Świętego, aby wspólnie z biskupami całego świata poświęcił Rosję Memu Niepokalanemu Sercu...”[43][43]. W maju r. 1930 s. Łucja napisała do swego spowiednika o. Goncalvesa, że Pan Bóg z naciskiem wymaga, aby Ojciec Święty osobiście poświęcił Rosję i rozkazał biskupom uczynić to samo, oraz aby Ojciec Święty zatwierdził nabożeństwo zadośćuczynienia pięciu sobót.[44][44] Na końcu realizacji III Tajemnicy, jako znak tryumfu Niepokalanego Serca, Ojciec Święty poświęci Jej Rosję, która się nawróci. Orędzie Fatimskie respektuje hierarchiczną strukturę Kościoła. Matka Boża nie chce działać w Kościele niezależnie od pasterzy poświęconych i ustalonych przez Chrystusa w tym celu, aby nauczali, uświęcali i rządzili wiernymi w Jego imieniu.
Wypełnienie obietnic fatimskich zależy całkowicie od dobrej woli papieża, który musi przyjąć i rozpowszechniać — mocą swego apostolskiego autorytetu — cudowny zamysł boskiego miłosierdzia proponowany naszym czasom, który bez niego nie urzeczywistni się. Dlatego odpowiedzialność papieża jest ogromna; w jego ręce jest złożony pokój na świecie, nawrócenie najgorszych wrogów Kościoła, a zarazem pokonanie największego kryzysu, który zagraża Kościołowi od wewnątrz.
Natomiast jeśli nie będą realizowane wymagania Matki Bożej, to kara spadnie najpierw na Ojca Świętego. Dwukrotnie II Tajemnica zapowiada cierpienia Ojca Świętego. W sierpniu 1931 r. Pan Jezus to potwierdził: „Nie chcieli słuchać mojej prośby (...) Ojciec Święty będzie dużo cierpieć”[45][45].
Trzecia Tajemnica zapowiada upadek pasterzy
Zapowiadany kryzys wiary, który według słów biskupa Fatimy dotyczy całych kontynentów, nie może się wydarzyć bez wiedzy papieża .jak dogmat Wiary może być zagrożony bez upadku tego, który ma za pierwszy obowiązek nieskażone zachowanie Wiary?
Już II Tajemnica ukazała, jak zapowiadane kary spadły i będą jeszcze spadać z powodu lekceważenia orędzia fatimskiego przez papieży. Rosja rozprzestrzeniła swe błędy na całym świecie, ponieważ papież nie poświęcił Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi w sposób przez Nią wymagany.
Równocześnie można wnioskować, że kryzys wiary rozprzestrzenia się na całym świecie, ponieważ papież nie chce ani ujawnić trzeciej Tajemnicy, ani wypełnić tego, co w niej Matka Boża wymagała.
Wracając do pierwszego zdania Tajemnicy: dziwi zapowiedź, że właśnie w Portugalii będzie zachowany dogmat wiary. Jednak odpowiedzialną za „zachowanie dogmatu Wiary” jest Stolica Apostolska. Byłoby to normalne i nawet stosowne, aby zamiast „w Portugalii” było napisane „w Rzymie”.
O. Joaquin Alonso (zmarły 12 grudnia 1981 r.), mianowany przez biskupa Fatimy oficjalnym ekspertem objawień fatimskich, miał częściej dostęp do s. Łucji. Według niego III Tajemnica mówi o „zaniedbaniu ze strony pasterzy”, o „ciężkim lekceważeniu ze strony wyższej hierarchii w Kościele”[46][46]. Jeśli o. Alonso błądziłby w interpretacji treści Tajemnicy, to na pewno s. Łucja, która kilkakrotnie dementowała fałszywe hipotezy, poinformowałaby go o tym błędzie.
W tych ciężkich czasach kryzysu wiary jest faktem zdumiewającym, że siostra Łucja nie pokazuje —jako pierwszego środka zaradczego — potrzeby stosowania się do poleceń hierarchii Kościoła. Wręcz przeciwnie, pisze ona: „Nie czekajmy na to, aż z Rzymu, ze strony Ojca Świętego przyjdzie wezwanie do pokuty dla całego świata; nie czekajmy też, aż przyjdzie ono od biskupów w ich diecezjach, ani od zgromadzeń zakonnych. Nie!”[47][47].
Należy pamiętać, że s. Łucja powiedziała to w 1957 r., kiedy katolicy spoglądali na Rzym z bezgranicznym zaufaniem. Ma ona więc przed oczyma inny okres, zwracając się do stada opuszczonego przez swoich pasterzy: „Dlatego teraz powinniśmy sami rozpocząć własną duchową odnowę. Każdy winien ratować nie tylko swoją duszę, lecz także wszystkie dusze, które Bóg postawił na naszej drodze”. Skoro trzeba ratować samych siebie, to oznacza to, iż przybędzie czas, kiedy pasterze już nie będą wskazywać właściwej drogi ratowania dusz. Nadejdzie czas, kiedy już nie będą starali się odciągać ludzi od błędów i pułapek świata, nawracając ich do Boga za pośrednictwem Niepokalanego Serca Maryi. Pasterze nie będą zajmować się orędziem Niepokalanej, nie będą głosić wiernym wymagań i obietnicy Matki Bożej Fatimskiej, proponowanych światu jako skuteczne środki zaradcze, aby powstrzymać okropne kary zagrażające obecnemu światu pogrążonemu w grzechu i apostazji. Teza ta stanowi klucz do zrozumienia wielu wydarzeń związanych z Wielką Tajemnicą:
1. Staje się zrozumiałe, dlaczego s. Łucja odczuwała niemożność napisania tej Tajemnicy i przeżywała prawdziwą agonię.
„Jeśli jest w niej mowa o walkach w łonie samego Kościoła oraz ciężkich zaniedbaniach pasterzy, wtedy rozumie się, dlaczego Łucja miała odrazę prawie niemożliwą do pokonania w sposób naturalny”[48][48]. Dla pokornej zakonnicy, przyzwyczajonej do faktu, że jej przełożeni są przedstawicielami Boga, Boży przymus przekazania im tak surowego ostrzeżenia musiał być prawdziwym udręczeniem.
2. Zrozumiałe stają się również liczne wypowiedzi trzech wizjonerów na temat Ojca Świętego. Dopiero po objawieniu Wielkiej Tajemnicy Hiacynta, która „przejmowała się bardzo niektórymi rzeczami wyjawionymi w Tajemnicy”[49][49], zaczynała ofiarować modlitwy i cierpienia dla Ojca Świętego. Nawet w więzieniu (13 sierpnia 1917 r.) nie zapomniała o modlitwie za papieża. Odtąd „Ojciec Święty” będzie odgrywać szczególną, a może nawet pierwszoplanową rolę w ostatnich miesiącach życia małej Hiacynty.
Pewnego dnia miała ona wizję o Ojcu Świętym: „Zobaczyłam Ojca Świętego w bardzo dużym domu. Klęczał przy stoliku, miał twarz ukrytą w dłoniach i płakał. Na zewnątrz było dużo ludzi, niektórzy rzucali nań kamieniami, inni wykrzykiwali i wymawiali brzydkie słowa. Biedny Ojciec Święty, musimy się bardzo za niego modlić”[50][50].
Czy wizja ta odnosi się do papieża, który w końcu zdecyduje się na ujawnienie Trzeciej Tajemnicy? Jeśli s. Łucja przeżywa prawdziwą agonię, aby ją spisać, to można sobie wyobrazić okropne cierpienia tego, który mają opublikować. Rzecz pewna, że ten papież, który wyrzeknie się kompromisu swoich poprzedników, decydując się na taki czyn, sprowokuje gniew wszystkich wrogów Matki Bożej. Wtedy, więcej niż kiedykolwiek, „Ojciec Święty będzie dużo cierpieć”.
Przy innej okazji Hiacynta mówi o innej wizji: „Czy nie widzisz dróg, ścieżek i pól, pełnych ludzi, którzy płaczą z głodu, nie mając nic do jedzenia? A Ojciec Święty modli się w kościele przed Niepokalanym Sercem Maryi, a razem z nim bardzo dużo ludzi się modli”[51][51]. Można pomyśleć, że chodzi o papieża, który w końcu poświęci Rosję Niepokalanemu Sercu Maryi. Być może Matka Boża pokazała Hiacyncie, w jakiej tragicznej sytuacji odbędzie się nareszcie poświęcenie Rosji, z takim naciskiem wymagane od 1929 r.? „Dokonają go, ale będzie późno!” powiedział Pan Jezus s. Łucji.
Również życie s. Łucji płynie wśród modlitw i ofiar za Ojca Świętego. Często wzywa o modlitwę w intencji papieża. W drugim wspomnieniu pisała: „Nie było modlitw i ofiar, podczas których nie zwracaliśmy się do Boga z błaganiem za Ojca Świętego”.
Ta troska, tak zadziwiająca u małych dzieci, tłumaczy się doskonale, jeśli III Tajemnica wyraźnie wspomina o możliwym osłabieniu papieży oraz o prześladowaniach, które muszą ponieść z powodu swych błędów. W tym sensie Pan Jezus powiedział do s. Łucji w sierpniu 1931 r.: „Przekaż moim sługom, że ponieważ postępują na wzór króla Francji, odwlekając wykonanie mojej prośby, będą towarzyszyć mu w nieszczęściu”.
3. Staje się jasne, dlaczego papieże ciągle odmawiają ujawnienia Trzeciej Tajemnicy. Kardynał Ottaviani twierdził w 1967 r., że Tajemnica ta „jest zarezerwowana dla samego Ojca Świętego”. Papież Jan XXIII deklarował, że tekst ten nie odnosi się do jego pontyfikatu. Paweł VI, wg kard. Ottavianiego, zdecydował, że nie nadszedł czas ujawnienia Tajemnicy. O. Alonso podaje przyczynę: Tajemnica zdemaskuje to, co doprowadziło do kryzysu wiary (tzn. ideologię modernizmu), oskarży pasterzy o zaniedbanie, przyzna zaś rację tym, którzy bronią tradycyjnej Wiary.
3. Decydująca walka pomiędzy Niewiastą a smokiem
Czy poza zapowiedzią apostazji oraz upadku pasterzy, trzecia część Tajemnicy Fatimskiej porusza jeszcze inny temat, zawierający w sobie powyższe dwa elementy, mianowicie ostatnią walkę między Państwem Bożym a Synagogą Szatana?
Ważna rozmowa, która spowodowała „ukaranie” s. Łucji
Podczas już kilkakrotnie cytowanej rozmowy z ojcem Fuentesem 26 grudnia 1957 r., s. Łucja poruszyła tematy, które dotąd tylko niewyraźnie zostały wspomniane. Jak nigdy dotąd mówiła o kryzysie w Kościele, o niebezpieczeństwach dla duchowieństwa etc. — niewątpliwie zawoalowane aluzje do III Tajemnicy. Wyjaśniła również: „Matka Boża nie powiedziała mi, że jesteśmy w ostatecznych czasach świata, ale pozwoliła mi to zrozumieć: (...) Ona powiedziała mi, że diabeł zabiera się do walki decydującej z Matką Dziewicą; walka decydująca zaś jest walką ostateczną, gdzie się okaże, po której stronie będzie zwycięstwo, a po której klęska”. ( Armagedon przyp. mój)
Zdemaskowała ona również szatański plan, polegający na ataku najpierw na pasterzy: na tych, którzy mają kierować duszami: „Diabeł zabiera się do walki decydującej przeciw Matce Dziewicy. I ponieważ zna to, co obraża najwięcej Boga i to, co trzeba, by zyskać największą liczbę dusz, dlatego robi wszystko, by zyskać dusze poświęcone Bogu, bo w ten sposób obszar dusz będzie wolny dla niego, więc może łatwiej je zdobyć”. Czy w 1957 roku można było w sposób bardziej precyzyjny przepowiedzieć katastrofę, która nastąpiła po Soborze, kiedy to — wciągu ostatnich 30 lat — prawie 100.000 kapłanów oraz wielu zakonników i zakonnic opuściło stan duchowny, a duża część tych, którzy w nim pozostali, systematycznie niszczyła wiarę przez propagowanie albo milczące poparcie herezji w samym łonie Kościoła?
Słowa s. Łucji były tak mocne, że sprowokowały gwałtowną reakcję kurii Coimbra, która nie tylko wydała oszczercze oświadczenie przeciw o. Fuentesowi, ale także zmusiła s. Łucję do milczenia. Odtąd publicznie zaczęto krytykować jej wypowiedzi, a tym, którzy chcieli mieć z nią kontakt, oświadczono, że „s. Łucja nie maju nic do powiedzenia na temat Fatimy”[52][52]
„Fala diabelska, która szaleje w świecie”
O czym myśli siostra Łucja teraz, kiedy wypełnia się Trzecia Tajemnica? Mimo nakazu milczenia, s. Łucja mogła pisać listy do bliskich krewnych (ma ona 3 kapłanów w rodzinie) albo znajomych; z listów tych, niestety, bardzo mało zostało — i to tylko częściowo — opublikowane[53][53].
29 grudnia 1969 r. napisała: „To, co niektóre zdezorientowane osoby rozpowszechniały przeciw odmawianiu Różańca, jest fałszywe (...) Ten zamęt jest diabelski! Nie pozwólcie się wprowadzić w błąd!”[54][54].
4 kwietnia 1970 r. zwróciła się do swego siostrzeńca, kapłana: „Niech wasz apostolat (..) będzie dla dusz światłem Wiary, które je prowadzi drogą Prawdy, Nadziei i Miłości! (...) Dlatego nie dajcie się zwieść doktrynom mącicieli (...) Kampania ta jest diabelska (...) Musimy powiedzieć duszom, że dziś bardziej niż kiedykolwiek trzeba się modlić za nas i za tych, którzy są przeciw nam. Musimy odmawiać Różaniec codziennie. Jest to modlitwa, którą Matka Boża najwięcej polecała, przewidując obecne dni diabelskiej kampanii! (...) Dlaczego modlitwa, nauczona i polecona nam od Boga, miała być już nieaktualna? Łatwo tu rozpoznawać podstęp demona i jego zwolenników, którzy chcą oddalić dusze od Boga przez oddalenie ich od modlitwy”. W tym samym liście prosiła s. Łucja o częste wystawienie Najświętszego Sakramentu, o publiczne recytowanie Różańca św., o procesje maryjne [55][55]. Trudno sobie wyobrazić w tak krótkim liście więcej uwag i próśb przeciwnych obecnej orientacji w Kościele.
13 kwietnia 1971 r. napisała do innego siostrzeńca, o.Jose Valinhosa, salezjanina: „ Widzę w Ojca liście, że Ojciec jest przejęty z powodu zamętu naszych czasów. Rzeczywiście jest smutne, że tyle osób zostało opanowanych przez falę diabelską, która szaleje na świecie, owe osoby są tak zaślepione, że nie potrafią zauważyć błędu! (...) Diabeł jest bardzo podstępny i szuka naszej słabej strony, aby nas atakować. Jeśli nie jesteśmy czujni i jeśli nie prosimy Boga o siłę, wtedy upadamy, bo żyjemy w bardzo ciężkich czasach, a my jesteśmy słabi. Tylko Bóg potrafi sprawić, abyśmy wytrzymali”[56][56]
12 kwietnia 1970 r. odpisała w imieniu Matki Przełożonej do Marii Teresy da Cucha: „Niech odmawia się Różaniec codziennie. Matka Boża powtarzała to we wszystkich objawieniach, aby nas zabezpieczyć przed diabelskim zamętem, abyśmy nie pozwalali się zwodzić fałszywym naukom. Niestety, lud jest w większości nieuświadomiony i w ten sposób wprowadzany w błąd. Stąd wielka odpowiedzialność tych, którzy mają obowiązek kierowania innymi”. I raz jeszcze powtórzyła uwagi o diabelskim zamęcie na całym świecie[57][57].
29 maja 1970 r. tak pisała do tego samego adresata, piętnując jeszcze ostrzej machinację wrogów: „Widać, jak sojusznicy demona pracują dla sprawy zła, i nie boją się niczego!”, wymagając od pasterzy, aby nie i małoduszni, bojaźliwi, czy tchórzliwi[58][58].
16 września 1970 r. siostra Łucja napisała list do zakonnicy Matki Martins, z którą była razem w nowicjacie sióstr Dorotek Tuy: „Biedny Pan Jezus, który nas zbawił z taką miłością, a jest tak mało zrozumiany! mało kochany! Tak mało Jemu służą! Smutno patrzeć na tak wielką dezorientację, i to u tylu osób, które zajmują odpowiedzialne stanowiska! (…) My musimy zadośćuczynić przez coraz ściślejsze zjednoczenie z Panem; utożsamić się z Nim, aby On był w nas Światłem świata pogrążonego w ciemnościach błędu, niemoralności i pychy (...) To dlatego, że demon potrafił propagować zło pod pozorem dobra, a ślepi kierują ślepymi, jak to Pan nam mówi w Ewangelii, i dusze są wprowadzane w błąd. Z całego serca poświęcam się za kapłanów i za wszystkie dusze poświęcone Bogu, przede wszystkim za tych, którzy są tak prowadzeni w błąd i gubieni!”. Później następuje długi fragment o ważności nabożeństwa Różańca świętego oraz o korzyściach płynących z regularnego jego odmawiania. Na końcu s. Łucja jeszcze raz powtórzyła: „Dlatego demon tak walczy przeciw niemu [Różańcowi]! A co najgorsze, potrafił on wprowadzić w błąd oraz zwodzić te dusze, które mają wielką odpowiedzialność przez stanowisko, które zajmują! To ślepi, którzy kierują ślepymi!”[59][59].
W grudniu 1971 r. w innym liście do Matki Martins, s. Łucja na wyraźne polecenie Matki Bożej znowu pisała o ważności odmawiania Różańca św., bowiem Matka Boża „wiedziała, że przyjdzie czas, kiedy demon i jego słudzy będą walczyć przeciw tej modlitwie, aby oddalić dusze od Boga”[60][60].
Istnieje również list do włoskiego salezjanina o. Umberto Marii Pasquale z 26.11.1970 r., w którym s. Łucja poruszyła ten sam temat: ważność Różańca św., walka szatana przeciw tej modlitwie, rozpowszechnianie błędów, które prowadzą dusze do zguby.
Warto przypomnieć, że wszystkie listy s. Łucji zostały cenzurowane przed publikacją, a o pewnych sprawach nie wolno jej pisać. Jednak dostępne nam fragmenty zgadzają się całkowicie z tym, co już wyżej zostało poruszone w związku z treścią III Tajemnicy Dla siostry Łucji zło nie tylko istnieje w świecie „pogrążonym w ciemnościach błędu, niemoralności i pychy”; zło istnieje również w Kościele, w którym szatan ma swych „zwolenników” i „partyzantów”, którzy działają z nadludzką energią. Nie chodzi również jedynie o zaniedbania lub letniość duszpasterzy, lecz także o „fałszywe nauki”, o „diabelski zamęt”, o „zaślepienie”. A co najważniejsze, „zamęt” dotyczy tych, „którzy mają wielką odpowiedzialność” w Kościele oraz misję „kierowania duszami”. Siostra Łucja często wyraża żal z powodu tylu pasterzy, którzy „pozwalają się kierować przez falę diabelską, która szaleje w świecie”. Czyż można wyraźniej pisać o kryzysie w Kościele?
Siostra Łucja zawsze była cichą, pokorną i posłuszną zakonnicą, zawsze poddaną woli przełożonych. Jak mogła ona tedy napisać tak surowe słowa na temat hierarchii? Jest to zrozumiałe tylko na tle otrzymanych objawień, a szczególnie tych dotyczących III Tajemnicy. Sama to wielokrotnie potwierdzała mówiąc, że w 1917 r. Matka Boża „już wiedziała, że taki czas przyjdzie”, i że chciała nas „zabezpieczyć przeciw czasom diabelskiego zamętu”.
Wielka apostazja „,czasów ostatecznych” zapowiedziana w Piśmie Świętym
S. Łucja, często pytana o treść Trzeciej Tajemnicy, pewnego dnia odpowiedziała:
„Jest to w Ewangelii i w Apokalipsie, niech Pan je czyta!”. W jej pismach i rozmowach ciągle powraca ten sam temat: niebezpieczeństwo wiecznego zatracenia, zamęt diabelski wprowadzający dusze w błąd, czasy ostateczne!
Z drugiej strony hierarchia notorycznie unika tego tematu i ignoruje go od niemal 40 lat. Znany jest optymizm i euforia tekstów Soboru Watykańskiego II, gdzie ani razu nie są cytowane liczne słowa Pana Jezusa na temat paruzji i rzeczy ostatecznych. Jeśli Trzecia Tajemnica zapowiada kryzys w Kościele i utratę wiary całych kontynentów, czy nie odpowiada ona w sposób przejmujący proroctwom Pisma świętego, dotyczącym „apostazji czasów ostatecznych”?
S. Łucja wyraźnie powiedziała o. Fuentes: „Jesteśmy w czasach ostatecznych”. Kardynał Ratzinger po przeczytaniu Tajemnicy ujawnił główne tematy III Tajemnicy dziennikarzowi Vittorio Messoriemu: „radykalny apel do nawrócenia, bezwzględna ważność historii, niebezpieczeństwa, które zagrażają wierze i życiu chrześcjanina, a zatem świata, potem powaga czasów ostatecznych”. W samej rozmowie Kardynał podkreślił, że „rzeczy zawarte w III Tajemnicy zgadzają się z tym, co zapowiada Pismo święte i są potwierdzone przez wiele innych objawień maryjnych”[61][61].
Bp Venancio, ordynariusz Fatimy, wydał 25 lipca 1966 r. „list pasterski”, w którym tak skomentował wypowiedź kardynała Cerejeiry „Fatima jeszcze nie powiedziała swego ostatniego słowa”: „Nie można ograniczać Fatimy do sensacyjnych proroctwo okropnych wojnach. My potwierdzamy, że Fatima jest czymś o wiele ważniejszym. Fatima rzeczywiście aktualizuje cały sens ewangeliczny Kościoła skierowanego eschatologicznie do przyszłości, która oczywiście jest w rękach Boga, a która jednak ciągle jest zagrożona przez „Tajemnicę nieprawości, która już się dokonywa (2 Tes2,7)”[62][62].
Wszystkie te świadectwa przekonują, że Trzecia Tajemnica Fatimska w zadziwiający sposób koresponduje z ustępami Pisma Świętego dotyczącymi „czasów ostatecznych”: „Wtedy wydadzą was na udrękę i będą was zabijać i będziecie w nienawiści u wszystkich narodów, z powodu Mego imienia. Wówczas wielu zachwieje się w wierze (...) Powstanie wielu fałszywych proroków i wielu w błąd wprowadzą; a ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu”[63][63] „Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”[64][64]. Św. Piotr w swoim drugim liście pisze o „fałszywych nauczycielach”, a Apostoł Juda twierdzi: „W czasach ostatecznych pojawią się szydercy, którzy będą postępowali według własnych pożądliwości”[65][65] św. Jan zapowiada nadchodzącego Antychrysta[66][66]. Św. Paweł wielokrotnie wspomina o czasach ostatecznych: „W czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów”[67][67] „Nadejdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swych pragnień zgromadzą sobie nauczycieli, a żądni tego, co łechce ucho, odwrócą słuch od prawdy i obrócą się ku baśniom”[68][68] „Przyjdzie odstępstwo i ukaże się człowiek grzechu, syn zatracenia, który się sprzeciwia i wynosi nad wszystko, co zowią Bogiem, albo co odbiera cześć boską, tak że zasiądzie w świątyni Bożej podając się za Boga”[69][69].
Na początku XX wieku św. Pius X w swojej pierwszej encyklice E supremi apostolatus wyraźnie odniósł się do tego tematu. Choroba, która niszczy świat, to apostazja. „Trzeba wszystkimi środkami i za wszelką cenę wykorzenić całkowicie ową okropną i obrzydliwą nieprawość właściwą czasowi, w którym żyjemy, i przez którą człowiek zajmuje miejsce Boga. Naprawdę, kto poważnie patrzy na te rzeczy, koniecznie i stanowczo musi się obawiać, że taka perwersja duchów to zapowiedziany znak i początek zła przewidzianego na czasy ostateczne, kiedy to syn zatracenia, o którym mówi Apostoł, już będzie na ziemi”. Co powiedzieć na końcu XX wieku, kiedy to zło rozpleniło się wszędzie?
Pismo święte mówi o apostazji, która poprzedza tryumf Chrystusa. Jeśli na końcu Wielkiej Tajemnicy jest napisane, że „Niepokalane Serce Maryi zatryumfuje”, to Trzecia Tajemnica, która poprzedza tryumf Maryi, mówi o samej apostazji.
Vl. 3 części Wielkiej Tajemnicy Fatimskiej: apokalipsa naszych czasów
„Jest to w Ewangelii i w Apokalipsie! Czytajcie je!” Zachęceni przez samą s. Łucję, konfrontujemy wielką Tajemnicę z Apokalipsą.
„A oto wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod Jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu” (Apok 12,1). Czy opis ten nie stoi w pełnej harmonii z opisem objawień fatimskich? „Ujrzeliśmy na skalnym dębie Panią w białej sukni, promieniejącą światłem jaśniejszym od słońca”. 13 października 1917 r. Matka Boża dokonała wielkiego cudu słońca, „aby wszyscy wierzyli”. Było to jak dotąd największe cudowne wydarzenie, w obecności największej ilości świadków związane z objawieniem Matki Bożej. Wtedy dosłownie „wielki znak ukazał się na niebie”.
I Tajemnica Fatimska: Niewiasta i smok (Apok 12)
„I ukazał się inny znak na niebie, a oto smok wielki, rudy, mający siedem głów i dziesięć rogów” (12, 3); „I zapłonął smok gniewem na niewiastę, i odszedł walczyć z resztą jej potomstwa, które strzeże przykazań Bożych i ma świadectwo Jezusa Chrystusa” (12, 16).
Pierwsza Tajemnica Fatimska to wizja piekła. „Zobaczyliśmy jakby morze ognia. Zanurzeni w tym ogniu były diabły i dusze (...) Diabły odróżniały się od ludzi swą okropną i wstrętną postacią, podobną do wzbudzających strach nieznanych jakichś zwierząt”[70][70]. Pierwsza Tajemnica stawia twarzą w twarz piekielnego smoka, starającego się o zatracenie dusz, z Matką Niepokalaną, która interweniuje, aby uratować dusze od ognia piekielnego: „Widzieliście piekło, do którego idą dusze biednych grzeszników. Aby je uratować, Bóg chce rozpowszechniać na świecie nabożeństwo do mojego Niepokalanego Serca”. Niebo i piekło, smok i Niepokalane Serce Maryi — ten antagonizm podsumowuje treść I Tajemnicy, pod której znakiem rozgrywa się dramatyczna historia każdego człowieka.
II Tajemnica Fatimska: Niepokalana i pierwsza bestia (Apok 13, 1-10)
Pierwsze narzędzie szatana w walce przeciw „potomstwu Niewiasty” to pierwsza bestia: „I ujrzałem bestię wychodzącą z morza, mającą głów siedem i dziesięć rogów, a na rogach jej dziesięć koron, a na głowach jej słowa bluźnierstwa (...) I udzielił jej smok siły swojej władzy wielkiej (...) Cała ziemia w podziwie spoglądała na bestię. Składano pokłon smokowi, który dał władzę bestii i oddawano cześć bestii mówiąc: Któż podobny do bestii i któż z nią będzie mógł walczyć? I dano jej usta wypowiadające wielkie rzeczy i bluźnierstwa (...) przeciw Bogu, aby bluźnić imieniu Jego, przybytkowi Jego i tym, którzy mieszkają na niebie. I dozwolono jej toczyć walkę ze świętymi, i zwyciężać ich. I nadano jej władzę nad wszelkim pokoleniem i ludem, językiem i narodem. I składali jej pokłon wszyscy mieszkańcy ziemi, których imiona nie są napisane w księdze żywota Baranka zabitego od założenia świata”.
Większość egzegetów jest zgodna, że „bestia ta może tylko być władzą polityczną”[71][71].
W II Tajemnicy Matka Boża ostrzega:
„Jeżeli moje życzenia zostaną spełnione, Rosja nawróci się i zapanuje pokój. Jeśli nie, bezbożna propaganda rozszerzy swe błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowanie Kościoła. Dobrzy będą męczeni, a Ojciec Święty będzie miał wiele do cierpienia. Różne narody zginą”[72][72].
„Rosja rozszerzy swoje błędy...!” Należy zauważyć, że Matka Boża nie utożsamia katastroficznych błędów z ateistycznym komunizmem. Ten ostatni jest jakby wierzchołkiem góry lodowej systemu politycznego, walczącego przeciw porządkowi chrześcijańskiemu.
Warto przypomnieć, że zasady marksizmu i masonerii dotyczące religii w ogólności, a Kościoła w szczególności, są takie same.
Jak bestia wychodząca z morza piekielnego, antychrześcijańskie rządy są bezsprzecznie narzędziami szatana, użytymi dla wywołania powszechnej apostazji. Według orędzia Fatimy, rządy te są z gruntu są szatańskie i dlatego walka z nimi musi być przede wszystkim walką nadprzyrodzoną.. Domaganie się poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi oraz obietnica jej nawrócenia jest wyraźnym znakiem, jak wielką rolę odgrywają w tej walce czynniki nadprzyrodzone.
III Tajemnica Fatimska: Niepokalana i druga bestia (Apok 13, 11-18)
„I ujrzałem inną bestię wychodzącą z ziemi, a miała dwa rogi podobne do rogów Baranka i mówiła jak smok. I używała wszelkiej władzy bestii pierwszej jej obecności i nakłoniła Ziemię z mieszkańcami jej do oddawania czci bestii pierwszej (...) I czyniła dziwy wielkie i zwiodła mieszkańców ziemi przez znaki, które dozwolono jej czynić w obecności bestii, nakłaniając mieszkańców ziemi, aby wystawili posąg bestii”.
Druga bestia jest kolejnym wysłannikiem smoka, który przedstawia się jako anty-Trójca. Trzykrotnie św. Jan nazywa drugą bestię „fałszywym prorokiem”: „I widziałem wychodzące z paszczy smoka i z paszczy bestii i z ust fałszywego proroka trzy duchy nieczyste podobne do żab”[73][73].
Chodzi tu więc o władzę duchowną, religijną, pełną fałszu. Jest to herezja, „wychodząca z ziemi”, tzn. z samego Kościoła, imitując zewnętrznie Chrystusa i Kościół („miała rogi podobne do rogów Baranka”!), w rzeczywistości jednak jest inspirowana przez smoka i całkowicie na jego służbie.
Tego typu fałszywych nauczycieli i proroków św. Pius X demaskował w swojej encyklice Pascendi, napisanej w roku 1907: „Nigdy nie brakowało mężów mówiących przewrotności”(Dz Ap 20,30), próżnomówiących i zwodzi cielców”(Tyt 1,10), błądzących i w błąd wprowadzających (2 Tym 3, 1).” A wyznać musimy, że szczególniej w ostatnich czasach wzrosła liczba takich nieprzyjaciół krzyża Chrystusowego, którzy za pomocą nowych i podstępnych środków usiłują paraliżować ożywcze działanie Kościoła, a nawet, gdyby się udało, doszczętnie wywrócić samo królestwo Chrystusowe (...) Zwolenników błędów należy dziś szukać nie już wśród otwartych wrogów Kościoła, ale w samym Kościele: ukrywają się oni w samym wnętrzu Kościoła[74][74] (...) Zasady ich nazwiemy zbiorem wszelkich herezji[75][75] (...) W seminariach duchownych, na wszechnicach starają się pochwycić w swe dłonie prowadzenie studiów i katedry profesorskie niejednokrotnie zamieniając je tam na stolice zaraźliwości”[76][76].
Trzy lata później, 25 sierpnia 1910 r., potępił on modernistyczny ruch Sillon, oskarżając go o to, iż jest niczym innym jak tylko „nędzną cząstką wielkiego ruchu apostazji, organizowanego we wszystkich krajach celem założenia kościoła powszechnego bez dogmatów ani hierarchii”[77][77].
Kto mógłby zaprzeczać, że właśnie ten potępiony modernizm panuje dziś powszechnie w Kościele?
Siostra Łucja deklarowała, odnośnie do Trzeciej Tajemnicy, że znajduje się ona w Apokalipsie. Jeśli zaś I część Tajemnicy odnosi się do smoka i jego działania, II część do pierwszej bestii i jej czynów, to — logicznie rzecz biorąc — III część mówi o drugiej bestii i jej machinacji, polegającej na doprowadzeniu do światowej apostazji przez upadek pasterzy Kościoła w pułapkę modernizmu.
Zakończenie Wielkiej Tajemnicy: tryumf Niepokalanego Serca nad szatanem
Jest jednak jeszcze ważniejszy temat Wielkiej Tajemnicy: uroczysta obietnica ostatecznego tryumfu Niepokalanego Serca. Nigdy nie wolno zapominać o konkluzji Wielkiej Tajemnicy, która w najgorszych ciemnościach świeci jak słońce przed oczyma zakłopotanych i zdezorientowanych wiernych: „Moje Niepokalane Serce będzie twoją ucieczką i drogą, która Cię poprowadzi do Boga”.
Dopóki jednak papież odmawia posłuszeństwa Niepokalanej i ignoruje Jej uroczyście przekazany wymóg ogłoszenia III Tajemnicy, Kościół dalej będzie się pogrążać w otchłań apostazji i ruiny.
Dlatego prawdziwi czciciele Matki Bożej Fatimskiej mają przed sobą nieustanne zadanie, aby poprzez modlitwę, ofiary i wszelkie inne godziwe środki wyjednać u Boga łaskę, aby nareszcie papież razem ze wszystkimi biskupami świata poświęcił Rosję Jej Niepokalanemu Sercu oraz ogłosił całość Tajemnicy Fatimskiej. Pan Jezus mówił do s. Łucji w sierpniu 1931 r.: „Nie chcieli słuchać Mojej prośby! Przekaż Moim sługom, że ponieważ postępują na wzór króla Francji odwlekając wykonanie Mojej prośby, będą towarzyszyć mu w nieszczęściu...Jak król Francji, będą tego żałować, będą to dokonywać, ale będzie za późno!” Jednak zakończył pocieszającymi słowami: „Nigdy nie będzie za późno uciekać się do Jezusa i do Maryi”.
Wtedy całkowicie wypełni się pierwsze proroctwo: „Ona zetrze głowę twoją!” A każdy będzie musiał wyznać, że „wszystkie herezje Samaś zniszczyła na całym świecie!”
Opracował ks. Karol Stehlin na podstawie: Frere Michel de la Sainte Trinite, Toute la Verite sur Fatima, III tomy, Saint Parres les Vaudes 1986-1987.
Tekst za Zawsze Wierni Nr 3 (34) maj-czerwiec 2000
[1][1] Św. Ludwik Maria Grignon de Montfort, Traktat o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, Toruń 1996, s. 68-69.;1
[2][2] O.J. M. Alonso CMF, La Verdadsabre el Secreto de Fatima, Centro Mariano, Madrid 1976, s. 104.
[3][3] Łucja mówi o Fatimie, III wyd., Fatima 1989, s. 97.
[4][4] Tamże, s. 138.
[5][5] Tamże, s. 137.
[6][6] O. Joaquin Maria Alonso, Op. cit., s. 33—35.
[7][7] Ks. prałat Martins dos Reis, O Milagre do sol e o Segredo de Fatima, Porto 1966, s. 121.
[8][8] Ks. Martins dos Reis, Sintese critica de Fatima, Porto 1968, s. 153; o. Joaquin Alonso, op. cit s.75,
[9][9] O. Joaquin Maria Alonso, Op. cit., s 53.
[10][10] Jaime Vilalta Berbel, Los secretos de Fatima, Fatima 1979 s. 38-39.
[11][11] Tamże s. 65, oraz ks. Martin Dos reis, A vidente de Fatima dialoga e responde pelas Aparicoes, Lizbona 1970, s. 115-116
[12][12] O. Joaquin Maria Alonso, op. cit., s.40
[13][13] Czasopismo :Mediatrice et Reine”, październik 1946, s. 110-112
[14][14] John Haffert, Fatima, Apostolat mondial, Paryż 1984, s. 15.
[15][15] Kard. Cerejeira, Obras Pastorais, Lizbona t. III, s. 101
[16][16] Ks. prałat C. Barthas, Fatima, merveille du XX siecle, Fatima 1952, s. 83
[17][17] Fatima, altar do Mundo, Fatima 1953, t. II s. 147.
[18][18] “Documentation Catholique” z 19 marca 1967 r. kol. 542
[19][19] Ks. Pierre Caillon, L’epopee mariale de notre temps, konferencje nagrane na kasety, Tequi, Paryż
[20][20] “Documentation Catholique” z 19 marca 1967 r. kol. 543
[21][21] Robert Serrou, Le novueau Pape, Pie XII Le Vatican. Jean XXIII [w] “Paris match” nr. 497 (18.10.1958) s. 82 oraz wydanie specjalne nr. 2, 4 kwartał 1958 r.
[22][22] O. Joaquin Maria Alonso, op. cit., s. 103-104
[23][23] Tamże, s. 107
[24][24] Ks. Jose Geraldes Freire, O segredo de Fatima, II wydanie, Fatima 1978 s. 181-182; o. J. Alonso w czasopiśmie „Lampade vivienti”, marzec 1978, s. 72-74.
[25][25] Cytowane w: S. Martins dos Rejs, O milagre do sol e Segredo de Fatima, Porto 1966, s. 127-128.
[26][26] ,,Domentation Catholique” z 19.06.1960, kol. 75 1-752.
[27][27] o Joaquin Maria Alonso, La verdad sobre el Secreto de Fatima, Madrid 1976,s.46.
[28][28] ,,Documentation Catholique” z 7.08.1960, kol. 979-984.
[29][29] 29John Haffert, Fatima, apostolat mondial, Paryż 1984, s. 109.
[30][30] 1689 r. w Paray Le Monial PanJezus zażądał od Króla Francji poświęcenia Francji swemu Najświętszemu Sercu. Król Ludwik XIV odmówił wykonania tej prośby. Dokładnie 100 lat później rozpoczęła się Rewolucja Francuska!
[31][31] O. Messias Dias coelho, Le Secret de Fatima [w:] L”Homme Nouveau nr 269, 22.11.1959 r.
[32][32] O. Joaquin Maria Alonso, La verdad sobre el Secreto e Fatima, Madrid 1976, s. 112.
[33][33] Tamże, s.60
[34][34] Catholique” z 19 marca 1967 r., kol. 542.
[35][35] O. Messias Dias Coelho, Le secret de Fatima,[w] L’Homme Nouveau nr 269, 22.11.1959 r.nr 162, kwiecień 1985, s.3.
[36][36] Kard. Cerejera : L’epopee mariale de notre temps
[37][37] W Walsh, Notre Dame de Fatima, Amiot-Dumont 1954, s. 234.
[38][38] Mensagem de Fatima, nr 161 luty 1985, s. 1
[39][39] O. Messias Dias Coelho, Iw:] Mensagem de Fatima, nr 162, kwiecień 1985, s.3.
[40][40] O. Joaquin Maria Alonso, La verdad sobre el Secreto de Fatima Madrid 1976, s. 64, 72-74.
[41][41] Ecco perche la fede e in crisi, s. 79.
[42][42] Objawienie z 13.07.1917 [w] Siostra Łucja mówi o Fatimie III wydanie, Fatima 1989, s. 53.
[43][43] Objawienie w Tuy 13.06.1929 [w] Siostra Łucja mówi o Fatimie III wydanie, Fatima 1989, s. 182.
[44][44] O. Joaquin Maria Alonso, Fatima et le Coeur lmmacule Marie, Paryż 1973, s. 43-45.
[45][45] O. Antonio Maria Martins SI, Fatima, Documentos, Porto 1976, s. 465.
[46][46] O. Joaquin Maria Alonso, La verdad sobre el Secreto deFatima, Madrid 1976, s. 75.
[47][47] Tamże, s. 107
[48][48] Tamże
[49][49] III wspomnienie s. Łucji [w] Siostra Łucja mówi o Fatimie, III wydanie, Fatima 1989, s. 98.
[50][50] Tamże s. 101
[51][51] Tamże.
[52][52] Zob. oświadczenie kurii biskupiej Coimbra 2.07.1959 r., w Novidades 4.07.1959 oraz w Civilta cattolica 3.10.1959 (t. IV, S. 90-91).
[53][53] 13 maja 1971 bp Venancio dał imprimatur na kilka listów napisanych w latach 1969-1971, wydanych w 1973 r. przez o. Martins dos Rejs.
[54][54] O. Martins dos Rejs, Uma Vida ao servico de Fatima, Porto 1973, s. 380
[55][55] Tamże, s. 381-382.
[56][56] Vois of Fatirna, 15.04.1972
[57][57] Martins dos Rejs, Uma Vida ao servico de Fatirna, Porto 1973, s. 371-372.
[58][58] Tamże, s.373-374
[59][59] Tamże, s.377-379
[60][60] Tamże, s.390-391
[61][61] 61 Zob. Zawsze Wierni nr 1(32) styczeń-luty 2000, Rola Maryi w czasach ostatecznych, s. 72-85
[62][62] Ks. bp Joao Perejra Venancjo, Fatima e Leiria, Carta pastoral sobre o quinqentenorio das Aparicoes de Fatima e da restauracao da Diocese de Leira, 1917-1918, s. 12-13.
[63][63] Mt 24, 9-13, zob. też Mt 24,24 oraz Mt 7, 15. 67 I Tym 4, 1-2 ; zob. też 2 Tym 3, 1-5
[64][64] Łk 18,8.
[65][65] Jud 17,
[66][66] 1 J 2, 18-29 ; 4, 1-6 ; 2J 7-11.
[67][67] 1 Tym 4, 1-2 ; zob. też 2 Tym 3, 1-5
[68][68] 2 Tym 4,3-4.
[69][69] 2 Tes 2,3-5; zob. też 2 Kor 11, 13 oraz Dz Ap 28-31.
[70][70] Łucja mówi o Fatimie, III wydanie, Fatima 1989, s. 153.
[71][71] Np. o. Allo, L’Apocalypse, Gabalda 1921, s.184
[72][72] Łucja mówi o Fatimie, III wydanie, Fatima 1989, s. 153
[73][73] Apokalipsa 16.13, również 19, 20, i 20,10.
[74][74] Św. Pius X, encyklika Pascendi, par. 1 i 2, Warszawa 1996, s. 4.
[75][75] Tamże, Nr 53, s. 57
[76][76] Tamże, Nr 61, s. 66
- intix - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
- Apokalipsa czyli Objawienie św. Jana
- Biblia-Pismo Święte
- Czasy Ostateczne
- Fatima
- grzech
- Moc modlitwy
- Najświętsze Serce Jezusa
- nawrócenie
- Niepokalane Serce NMP
- Objawienia Matki Bożej
- pokuta
- Różaniec Święty
- Walka Dobra ze Złem
- WALKA O PRAWDĘ
- WALKA O WIARĘ KATOLICKĄ
- Wiara katolicka
- WIELKA APOSTAZJA
- Wielka Tajemnica Fatimska
- Zakon Apostołów Czasów Ostatnich
- Łaska Boża
6 komentarzy
1. Fatima...
Objawienia Matki Bożej poprzedziły zjawienia się Anioła, których - dla zrozumienia Wielkiej Tajemnicy Fatimskiej - nie można pominąć.
Zjawienie się Anioła miało miejsce w 1915 roku. Siostra Łucja w swoich wspomnieniach napisała, „że musiało to być pomiędzy kwietniem a październikiem”. Na zboczu Cabeço, w chwili odmawiania różańca w towarzystwie trzech dziewcząt Teresy Matias, Marii Rosa Matias, jej siostry, 8-letnia Łucja dos Santos widzi, że ponad drzewami doliny, unosi się jakiś obłok bielszy od śniegu, przezroczysty, w kształcie ludzkiej postaci.
Dwa razy powtórzyło się to samo w różnych dniach. „To zjawisko pozostawiło mi w duszy pewne wrażenie, którego nie umiem określić. Powoli zacierało się to wrażenie i sądzę, że gdyby nie następne fakty, byłabym o tym zupełnie zapomniała” — wspomina s. Łucja.
Pierwsze zjawienie się Anioła
Wiosną 1916 roku Anioł pokazuje się po raz pierwszy w Loca de Cabeço. Widzi go Łucja, Hiacynta i Franciszek. Dzieci, jak prawie każdego dnia, pasą owce. Po spożyciu podwieczorku i po modlitwie szukają schronienia na zboczu wzgórza. W pewnym momencie w oddaleniu ponad drzewami w kierunku wschodnim dzieci widzą światło bielsze od śniegu w kształcie młodziana przejrzystego, bardziej lśniącego niż kryształ w blasku słonecznym. W miarę jak się zbliża, mogły rozeznać jego rysy. Dzieci są bardzo zaskoczone i przejęte, nie mogą wypowiedzieć ani słowa. Ów młodzieniec zbliżywszy się do nich, powiedział: „Nie bójcie się, jestem Aniołem Pokoju, módlcie się ze mną”. I uklęknąwszy, pochylił głowę aż do ziemi. Porwani siłą nadprzyrodzoną dzieci robią to samo, powtarzając słowa wymawiane przez niego:
Proszę Cię, byś wybaczył tym, którzy nie wierzą, którzy Cię nie uwielbiają, którzy Cię nie kochają, którzy Ci nie ufają”.
Po powtórzeniu tego trzy razy, Anioł powstaje i mówi: „Tak macie się modlić, Serce Jezusa i Maryi słuchają z uwagą waszych próśb”. I zniknął.
Atmosfera nadprzyrodzona, która w czasie spotkania otoczyła dzieci, jest tak silna, że przez długi czas prawie nie zdawały sobie sprawy, że pozostają w tej samej pozycji, w której Anioł ich zostawił, i ciągle powtarzają modlitwę. „Obecność Boga odczuwaliśmy tak silnie i głęboko, że nawet nie odważyliśmy się rozmawiać ze sobą. Jeszcze w dniu następnym odczuwaliśmy, że nasze dusze wciąż jeszcze są ogarnięte tą atmosferą, która tylko bardzo powoli znikała. Żadne z nas nie myślało mówić o tym zjawieniu, ale zachować je w tajemnicy. Taka postawa sama się narzucała. To było coś tak osobistego, że nie było łatwo powiedzieć o tym chociażby słówko. Zjawienie to zrobiło na nas tym większe wrażenie, ponieważ było ono pierwsze” — wspomina s. Łucja.
Drugie zjawienie się Anioła
Drugie zjawienie się Anioła miało miejsce latem w dniach największego upału, kiedy dzieci wracają z trzodą owiec w południe do domu, aby ją wyprowadzić znowu pod wieczór. Popołudniowe godziny odpoczynku spędzają w cieniu drzew na podwórku rodziców Łucji. Nagle widzą tego samego Anioła, który mówi:
„Co robicie, módlcie się dużo, Serce Jezusa i Maryi chcą przez was okazać (światu) wiele miłosierdzia. Ofiarujcie bezustannie Największemu modlitwy i umartwienia”.
„Jak mamy się umartwiać” — pyta Łucja.
„Te słowa Anioła wryły się w naszych umysłach jako światło, które nam pozwoliło zrozumieć, kim jest Bóg, jak nas kocha i jak pragnie być przez nas kochany. Poznaliśmy wartość umartwienia, jak ono Bogu jest przyjemne i jak przez nie nawracają się grzesznicy. Od tego czasu zaczęliśmy ofiarowywać Bogu wszystko, co nas bolało. Ale nie szukaliśmy innych umartwień i pokuty z wyjątkiem godzin przebytych na klęczkach przy powtarzaniu modlitwy, której nas Anioł nauczył” — wspomina s. Łucja.
Trzecie zjawienie się Anioła
Trzecie zjawienie miało miejsce we wrześniu albo w październiku — s. Łucja dokładnie nie pamięta. W tym czasie przerwy obiadowe dzieci spędzają w lasku oliwnym należącym do rodziców Łucji, blisko Aljustrel i Casa Velha. Tam dzieci najpierw odmawiają różaniec i modlitwę, której nauczył Anioł w czasie swego pierwszego zjawienia. I wtedy, ukazuje się Anioł po raz trzeci. Trzyma w ręce kielich, nad którym unosi się święta Hostia, z której spływały krople Krwi do kielicha. Nagle kielich z Hostią zawisł w powietrzu, a Anioł uklęknął na ziemi i powtórzył trzy razy modlitwę:
Następnie podnosząc się z klęczek bierze znowu w ręce kielich i Hostię. Hostię podaje Łucji, a zawartość kielicha — Hiacyncie i Franciszkowi do wypicia, mówiąc równocześnie:
Potem znowu klęka i odmawia trzy razy modlitwę „Trójco Przenajświętsza...” i znika.
„Poruszeni siłą nadprzyrodzoną, która nas otaczała, naśladowaliśmy we wszystkim Anioła, tzn. uklękliśmy jak on na ziemi i powtarzaliśmy modlitwy, które on odmawiał. Siła obecności Bożej była tak intensywna, że nas prawie całkowicie pochłaniała i unicestwiała. Zdawało nam się nawet, że przez dłuższy czas zostaliśmy pozbawieni używania zmysłów. W czasie tych dni wykonywaliśmy nasze zewnętrzne czynności jak gdybyśmy byli poruszani przez tę samą istotę nadprzyrodzoną, która nas do tego skłoniła. Spokój i szczęście, które odczuwaliśmy, były bardzo wielkie, ale tylko wewnętrzne, najzupełniej skupiające duszę w Bogu. A również osłabienie fizyczne, które nas ogarnęło, było wielkie” — wspomina s. Łucja.
Opis objawień, na podstawie książki pt. "Siostra Łucja mówi o Fatimie".
http://militia-immaculatae.org/fatima/
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
2. droga @Intix :)
pierwszy raz czytałam o Fatimie w starych gazetach Babci,piękne opisy,i pamiętam jak dziś świadectwo nawrócenia dziennikarza chyba francuskiego,który jechał tam by zrobić wywiad,jako niewierzący a tymczasem nawrócił się w sposób przedziwny i odtąd był wiernym synem Kosciołą Katolickiego..Pierwszy raz czytając artykuły dotyczące Fatimy,czytałam je jako niezwykłe opowieści,
urodzona po wojnie mając mało lat,nie rozumiałam Przesłania jakie niosły te artykuły,a
ponieważ czytałam podczas nieobecności Babci,która nie pozwalała otwierać Biblioteki,więc nie mogłam o nic zapytać..
teraz,gdy już jako bardzo,bardzo "dorosła "osoba czytam o Fatimie,już wiem,jak wielkie ma Ona znaczenie w świecie pełnym wojen,mordów,i prześladowań Koscioła Katolickiego
Kiedyś przed laty,w innym wieku i innym świecie dostałam od mojego Stryja Kapłana prześliczną figurkę Mateńki Fatimskiej podarowaną Mu właśnie z tego świętego miejsca,
przez wiele,wiele lat towarzyszyła mi w troskach i radościach,
aż w czasie ktorejś z przeprowadzek,zginęła..mam nadzieję,ze ten,kto Ją znalazł służy Jej modlitwą tak jak ja to robiłam przez dziesiątki lat :)
Dobrego Dnia droga @Intix :)
gość z drogi
3. Zosieńko...
Utraciłaś prześliczną figurkę Mateńki Fatimskiej...
Zofio Droga...
Najważniejsze, żeby nie utracić... nie zgubić DROGI...
DROGI, którą wskazuje Matka Boża.
Kościół posoborowy pomylił drogi.
Wraz z nim zagubił DROGĘ człowiek...
W Kościele posoborowym:
CZŁOWIEK jest drogą Kościoła...
(Co jest też widoczne w zniszczeniu Mszy Świętej...)
Przed tym - również - przestrzegała w Swoich Objawieniach Matka Boża...
***
Pozdrawiam serdecznie... życząc Dnia błogosławionego - 13.01.- . w którym - według Tradycji Kościoła Świętego - przypada Wspomnienie Chrztu Pańskiego...
Z Panem Bogiem... i z Matką Bożą...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
4. Droga @Intix :)
po niezawinionej przerwie technicznej,serdeczne Szczęść Boże :)
gość z drogi
5. "Samobójcze w skutkach wypaczanie wiary..."
Ks. Paweł Kramer
„Samobójcze w skutkach wypaczanie wiary wyrażonej w liturgii”
Powyższy tytuł nie pochodzi ode mnie. Zaczerpnięty jest z
mowy papieża Piusa XII, dostrzegającego bliskie niebezpieczeństwo
kryzysu wiary i mówiącego o Kościele wątpiącym na podobieństwo
wątpiącego niegdyś Piotra, przypominając zaparcie się przez niego
Zbawiciela w noc Jego Męki.
Msgr Eugeniusz Pacelli, przyszły papież Pius XII, wypowiedział swego
czasu zadziwiającą przepowiednię odnośnie do przyszłych zaburzeń w
Kościele:
Jedną z metod, jaką posługują się heretycy w walce z Kościołem, jest
infiltracja katolickiej hierarchii, a następnie taka zmiana liturgii, by
nie była już ona precyzyjnym wyznaniem wiary, ale by zdawała się
wspierać ich własną, heretycką doktrynę. Pius XII przestrzegał przed tym
niebezpieczeństwem, przed „samobójczym w skutkach wypaczaniem wiary
[wyrażonej] w liturgii”.
Wielu kapłanów i wiernych nie dostrzega w nowym rycie Mszy żadnego
problemu. Uważają się za obrońców katolickiej tradycji i są
demonstracyjnie antymodernistyczni. Jednak przebiegłość diabła jest tak
wielka, że w istocie zajmują oni stanowisko modernistyczne, nie zdając
sobie nawet z tego sprawy. Jest z nimi podobnie jak z żabami: jeśli
umieści się je w gorącej wodzie, natychmiast z niej wyskoczą, ale jeśli
włoży się je do wody zimnej i zacznie ją stopniowo podgrzewać, nie
zauważą wzrostu temperatury, aż będzie za późno. Ugotują się.
Widziałem to na przykładzie wielu katolickich biskupów. Dwadzieścia
pięć, trzydzieści lat temu byli najzagorzalszymi konserwatystami. Jednak
stopniowo szli na kompromisy i pomimo że pod koniec swej posługi jako
głowy diecezji nadal uważają się za zagorzałych konserwatystów,
trzymających się tradycji Kościoła – nie zdają sobie sprawy, że prawie
nikt inny nie postrzega ich już w ten sposób. Żyją iluzją.
Nie zamierzam wymieniać tu nazwisk, niektórzy z tych biskupów zostali
już osądzeni przez Chrystusa. Nie ma potrzeby, bym ja wydawał o nich
swe sądy.
Wielu ludzi popełnia błąd wynikający z przeświadczenia, iż tradycja
apostolska to same tylko dogmaty, natomiast inne rozporządzenia w
kwestiach wiary, moralności etc. są jedynie kwestiami dyscyplinarnymi, które mogą zostać zmienione stosownie do woli prawodawcy – biskupa lub papieża.
Kiedy jednak św. Paweł mówi o tradycji, nie ma na myśli tylko
dogmatów. W 2 Liście do Tesaloniczan pisze: „Tak więc, bracia, stójcie, a
trzymajcie się podań, których się nauczyliście, czy to przez mowę, czy
przez list nasz”. Jest tu mowa zarówno o tradycji pisanej, jak i ustnej.
Jednak św. Paweł nie odnosi się jedynie do doktryny. Wyjaśnia to w
jednym z najbardziej znanych ustępów Nowego Testamentu: „Ja bowiem
otrzymałem od Pana, co wam też przekazałem”. I w kolejnych zdaniach
wyjaśnia, co otrzymał – a tym, co opisuje, jest Msza święta. Pisze, że
Zbawiciel przed swą Męką wziął chleb, mówiąc: „To jest ciało Moje, które
za was będzie wydane. To jest kielich krwi Mojej” etc. Tak więc
kiedy św. Paweł mówi: „trzymajcie się podań” i „przekazałem to, co
otrzymałem”, odnosi się w szczególny sposób do liturgii Mszy św.
A jednak nauka o liturgii jest w Kościele bardzo słabo znana. W Sumie teologicznej
św. Tomasza nie można znaleźć niemal nic na temat liturgii. Powód tego
jest oczywisty dla każdego, kto zna historię rozwoju doktryny. Jeśli
jakiś jej punkt staje się kontrowersyjny, teologowie poświęcają mu wiele
słów i pism. Jeśli jednak dana nauka nie jest kwestionowana, niewiele
się o niej mówi.
Kontrowersje chrystologiczne pierwszych wieków i rozwój doktryny o
przeistoczeniu – wyjaśniającej rzeczywistą obecność Chrystusa pod
postaciami chleba i wina – doprowadziły do powstania wielu traktatów na
ten temat. Najmniej kwestionowana była nauka o liturgii, ponieważ była
dobrze znana i powszechnie rozumiana. Liturgia była świętym
dziedzictwem, przekazywanym w Kościele z pokolenia na pokolenie.
Właśnie ten proces przekazywania nazywamy tradycją. (...) Liturgia
wzrasta stopniowo, podobnie jak istota ludzka, w naturalny i organiczny
sposób, aż wreszcie osiąga swój wiek dojrzały. Osiąga pełnię swego
rozwoju i w tym momencie rozwój ów się kończy. Forma liturgii pozostaje
od tego czasu stała i podlega bardzo niewielkim modyfikacjom. W życiu
tradycji nieuchronnie pojawiają się mniej istotne dodatki i niewielkie
zmiany, stąd po pewnym okresie czasu liturgia musi być ponownie
oczyszczana. I w takich właśnie momentach papieże podejmowali dzieło jej
rewizji. Po wiekach rozwoju ryt rzymski (...) musiał zostać oczyszczony
i skodyfikowany. To właśnie uczynił św. Pius V.
Główne nieporozumienie w Kościele po Vaticanum II polega na
przeświadczeniu, iż Paweł VI zrobił dokładnie to, co poprzednio św. Pius
V. Zobaczymy jednak, że uczynił on w istocie coś wręcz przeciwnego.
Pierwsze pytanie, na które musimy odpowiedzieć, brzmi jednak: co
zmiana w liturgii ma wspólnego z orędziem fatimskim? Odpowiedź brzmi:
wszystko. Emerytowany ordynariusz diecezji Leiria-Fatima, bp Albert
Cosme do Amaral, mówił w 1984 r. na Politechnice w Wiedniu, że trzecia
tajemnica fatimska dotyczy apostazji i utraty wiary na całych
kontynentach.
Co wspólnego ma zmiana w liturgii z utratą wiary? Zobaczymy, że istnieje między nimi najściślejszy związek (...).
Nakazy tradycji w dziedzinie liturgii
Tradycjonaliści podkreślają wartość rytu rzymskiego Mszy,
przeciwstawiając go zawierającemu liczne niedoskonałości rytowi Pawła
VI. Jednak skoro tylko ktoś wspomni o niedoskonałościach w rycie Pawła
VI, tzw. konserwatywni katolicy odpowiadają oburzeni: „Przecież ryt
Pawła VI został promulgowany dla całego Kościoła i posiada znamię
nieomylności. Jak możecie twierdzić, że zawiera on jakiś defekt, skoro
sam Duch Święty czuwa nad papieżem, kiedy promulguje on obrzędy dla
całego Kościoła?”.
Ludzie ci nie zdają sobie sprawy, że nie przeczytali wystarczająco
uważnie dokumentacji dotyczącej tzw. promulgowania mszału Pawła VI,
nazywanego mylnie mszałem rzymskim, ponieważ ryt Mszy w nim zawarty nie
jest rytem rzymskim. To nie jest liturgia rzymska. Sam wielki architekt
nowego rytu Mszy, msgr Hannibal Bugnini, nazywał go całkowicie nowym
tworem. Jego prawa ręka, Józef Gelineau SI, powiedział o nowym rycie:
„Musimy powiedzieć to otwarcie: ryt rzymski już nie istnieje. Został
zniszczony”. Z pewnością wiedział, co mówi – był jednym z głównych
sprawców jego zniszczenia.
Zwróćmy uwagę na pewną zdumiewającą rzecz – wedle kanonu 846 nowego
Kodeksu Prawa Kanonicznego, promulgowanego przez Jana Pawła II, szafarze
sakramentów mają ich udzielać stosownie do swego własnego obrządku.
Prawo to jest jedynie odzwierciedleniem wiary katolickiej. Istnieje
nieomylne Magisterium Kościoła odnoszące się do regulacji w obrębie
liturgii. (...)
Zastanówmy się najpierw, co Kodeks Prawa Kanonicznego rozumie przez
sformułowanie „w swym własnym obrządku”. Dla grekokatolików (jako
należących do obrzędu bizantyjskiego) obrządkiem własnym jest liturgia
św. Jana Chryzostoma. Dlatego właśnie Sobór Florencki pod przewodnictwem
papieża Eugeniusza IV zadekretował, że ci, którzy należą do obrządku
wschodniego, mają przyjmować Eucharystię stosownie do zwyczaju swego
Kościoła, podobnie jak ci, którzy należą do obrządku rzymskiego, muszą
ją przyjmować stosownie do zwyczaju Kościoła rzymskiego.
Nie było to rozporządzenie arbitralne. Zasada mówiąca, że liturgią
rządzi prawo zwyczajowe, ma swe zakorzenienie w doktrynie. Cóż jednak
jest tak świętego w zwyczaju? Dlaczego rządzi on liturgią? Dlatego, że
zwyczaj ugruntowany jest w tradycji, a prawo tradycji wyrażone jest w
Piśmie św. Św. Paweł nie wprowadził żadnych innowacji do liturgii, którą
otrzymał. „Przekazałem to, co otrzymałem”.
Tak więc Pismo św. ustanawia prawo tradycji, a tradycja ustanawia
zwyczaj, stąd Sobór Florencki, wprowadzając uroczysty nakaz używania w
rycie bizantyjskim chleba przaśnego, a na Zachodzie niekwaszonego,
odwołuje się do zasady mówiącej, że to zwyczaj rządzi liturgią.
Kanon 27 nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego wyjaśnia, że zwyczaj jest
najlepszym interpretatorem prawa. Jeśli więc patrzymy na prawo
liturgiczne w duchu tradycji kanonicznej, czyli chcemy interpretować je w
autentyczny sposób (...), musimy je rozumieć stosownie do tradycji,
która ustanowiła zwyczaje kościelne i liturgiczne. Tak wielkie jest
znaczenie zwyczaju w wyjaśnianiu i interpretacji prawa. Św. Jan
Chryzostom zawarł to w jednym wersie: „Czy jest to tradycją? Więcej
pytań nie trzeba”.
W pismach średniowiecznych Doktorów Kościoła kwestia ta nie jest zbyt
często poruszana, jednak jednomyślne ich nauczanie (wyrażone dobrze
przez św. Piotra Damianiego i innych) głosi, że nie wolno naruszać
wytyczonych granic. Nie wolno zmieniać tego, co zostało przekazane – i
to do tego stopnia, że nawet gdyby papież wprowadził zmianę w
powszechnych zwyczajach Kościoła, nie powinno się okazywać mu
posłuszeństwa. Wedle traktatu teologicznego autorstwa wielkiego
Innocentego III, gdyby papież wprowadził zmiany w powszechnych
zwyczajach Kościoła, nie powinno się okazywać mu w tym posłuszeństwa.
Obecnie jednak wielu biskupów nalega, by kapłani i wierni z pokorą i
posłuszeństwem przyjęli ów nowy ryt, ponieważ – jak twierdzą – zostało
to nakazane przez Rzym. Jeśli upieramy się przy pozostaniu przy starym
rycie, zarzuca się nam, że nie jesteśmy lojalnymi katolikami. Istnieje
jednak nauczanie Ojców i Doktorów Kościoła, wedle którego mamy obowiązek
trzymania się tradycyjnej liturgii Kościoła. Jak widzieliśmy, również
jeden z najwybitniejszych następców św. Piotra wyjaśniał, iż gdyby
papież ośmielił się dokonać takich zmian, nie powinno się okazywać mu w
tym posłuszeństwa.
Istnieje jeszcze więcej przykładów. Kard. Torquemada mianowany został
przez Eugeniusza IV oficjalnym teologiem Soboru Florenckiego, tego
samego, który potwierdził zasadę, że liturgią rządzi prawo zwyczajowe.
Kardynał wyjaśnia – cytując rozprawę Innocentego III, o której
wspomniałem wcześniej – że gdyby papież usiłował zmienić zwyczaje
Kościoła, zwłaszcza obrzędy i ceremonie liturgiczne, mógłby popełnić akt
schizmatycki.
Sto lat później wielki Suarez, nazywany przez papieża Pawła V
najpobożniejszym i najznakomitszym Doktorem Kościoła, wyjaśniał, że
„gdyby papież usiłował zmienić liturgię, mógłby popaść w schizmę”. Jest
to więc nauczanie dwóch największych teologów swych czasów, potwierdzone
przez panujących wówczas papieży. Uznaje się powszechnie, że nauczanie
to było autentycznym wyrazem poglądów następców św. Piotra.
Prowadzi nas to dnia 19 listopada 1969 roku. Paweł VI podczas
środowej audiencji ogłosił, że nastąpi zmiana w liturgii Kościoła
Zachodniego. Msza ma być odprawiana w sposób odmienny od tego, w jaki
sprawowana była wcześniej. Zwrócił też uwagę na fakt, że może to budzić
zdziwienie, ponieważ „Mszę św. uważa się za wyraz tradycji i
nietykalności naszego kultu religijnego oraz autentyczności naszej
wiary”.
Paweł VI nie zatrzymuje się jednak dłużej nad tą kwestią. Dlaczego –
powinien był zapytać – Mszę uważa się za wyraz tradycji i nietykalności
naszego kultu religijnego oraz autentyczności naszej wiary? Odpowiedź
brzmi – ponieważ nieomylne nauczanie Kościoła mówi, że mamy obowiązek
przyjąć i trzymać się tradycyjnej liturgii naszego własnego obrządku.
Zdarzyło mi się niegdyś rozmawiać o owej kwestii z pewnym kapłanem.
Zanim nawet zdążyłem wysunąć ten argument, powiedział on: „To nie może
być kwestią wiary, ponieważ Msza trydencka, ryt rzymski, nie istniał
jeszcze w momencie śmierci ostatniego Apostoła. W jaki więc sposób można
w przypadku Mszy trydenckiej mówić o prawie Bożym?”. Powiedziałem
wówczas: „Odpowiem na księdza pytanie. Prawo Boże wyrażone jest w
nieomylnych symbolach wiary. Trydenckie wyznanie wiary zobowiązuje
wszystkich katolików do przylgnięcia do tradycyjnej liturgii, do
«zwyczajem uświęconych i zatwierdzonych obrzędów». Dlaczego są one
nazywane uświęconymi zwyczajem i zatwierdzonymi? Ponieważ są
zatwierdzone o tyle, o ile zostały one uświęcone przez tradycję (...).
Są one częścią dziedzictwa, które otrzymaliśmy na przestrzeni wieków od
tradycji apostolskiej, od Ojców Kościoła. Otrzymaliśmy naszą świętą
liturgię za pośrednictwem tradycji. Liturgia, która nie zostałaby w taki
sposób przekazana, nie byłaby liturgią autentyczną, ponieważ jest
prawem Bożym – jak to zostało zdefiniowane przez Kościół i wyjaśnione
przez św. Pawła – że ma być ona przekazywana właśnie poprzez przekaz
tradycji”.
Papież Paweł VI, nie rozumiejąc, że jest to kwestia Boskiej i
katolickiej wiary uroczyście wyrażonej w wyznaniu trydenckim, ogłosił,
że liturgia ta ma zostać zmieniona. Zapowiedział, że mają w niej
nastąpić wielkie zmiany. Z jakiego jednak powodu, skoro sam przyznawał,
że Msza uważana była za wyraz tradycji i nietykalności naszego kultu
religijnego oraz autentyczności naszej wiary?
Gdy zastanawiamy się nad utratą wiary, o której wspominała Matka Boża
w trzeciej tajemnicy fatimskiej, możemy zauważyć, że słowa te już się
spełniły. Od czasów rewolucji protestanckiej tak wielki nacisk kładziono
na jasność doktrynalną w odrzuceniu fałszywej nauki protestantów, że
nauczanie Kościoła dotyczące liturgii zostało zaniedbane. A gdy zostało
zaniedbane, powoli zostało również zapomniane. Gdy więc pojawiły się
zmiany, były one wdrażane przez hierarchów, którzy zlekceważyli to
nauczanie Kościoła. Dlatego właśnie trzecia tajemnica dotyczy zaniedbań
pasterzy, należących do wyższej hierarchii kościelnej.
„Promulgowanie” nowej Mszy?
Zanim przejdę do omówienia konstytucji Sacrosanctum Concilium, pragnę zwrócić uwagę, że jeśli przeczytamy bardzo dokładnie dekret Pawła VI Missale Romanum,
zauważymy, że nigdy nie zadekretował on, nigdy nie promulgował prawa,
wedle którego nowy ryt Mszy zastąpić ma stary. Tak naprawdę, nigdy nie
promulgował on nowej Mszy we właściwy sposób.
Podczas jednej z moich rozmów ze śp. bpem Salwatorem Lazo zauważyłem:
„Ekscelencjo, musi być ekscelencja bardzo uważny czytając te dokumenty,
ponieważ są one bardzo podchwytliwe. Wydają się sugerować pewne
rzeczy, nie wyrażając tego wprost. Stwarzają pozory nakazywania czegoś,
jeśli jednak przyjrzymy się temu tekstowi dokładnie, widać, że
absolutnie nic nie jest nakazywane”. Bp Lazo odpowiedział: „Ale Rzym,
Watykan, przełożeni Kurii Rzymskiej, dykasterii, są naszymi ojcami
duchowymi. Nasze relacje z nimi opierają się na synowskim oddaniu (...).
Nie spodziewaliśmy się więc, że musimy czytać ich dokumenty tak
wnikliwie”. Po czym rozgniewał się bardzo i powiedział: „Wykorzystali
nasze synowskie oddanie i oszukali nas”.
Pod koniec obrad Vaticanum II kilku biskupów poprosiło
sekretarza soboru kard. Peryklesa Feliciego o określenie tzw. rangi
teologicznej II Soboru Watykańskiego. Odpowiedź kard. Feliciego
brzmiała:
W posoborowym tzw. mszale rzymskim, nie zawierającym jednak rytu
rzymskiego, ale ryt Pawła VI, przeczytać można (...) uroczyście brzmiące
słowa tego papieża: „To, co zarządziliśmy, wejdzie w życie dnia 30
listopada przyszłego roku”. Ludzie odczytują ten ustęp tak samo, jak
czynili to ponad trzydzieści lat temu: „To, co zarządziliśmy, będzie
miało moc prawną od następnego listopada. Oznacza to, że mszał ten ma
stać się prawem Kościoła. To tego mszału mamy używać od listopada
przyszłego roku”. Takie właśnie miało to stwarzać wrażenie. Jednak
twórcy [nowego rytu] nie chcieli wziąć na siebie odpowiedzialności za
jego uprawomocnienie.
Czytacie raz jeszcze cały dokument. Czytacie kolejny raz. Co
właściwie zostało zadekretowane? Cóż takiego ma stać się prawem w
listopadzie przyszłego roku wedle owego uroczystego rozporządzenia
papieskiego? Konstytucja apostolska Missale Romanum Pawła VI
zawiera dokładnie dwa rozporządzenia. Dekretuje, że w mszale mają być
wydrukowane trzy nowe modlitwy eucharystyczne. Określa też, jakie ma być
brzmienie słów konsekracji, które mają znaleźć się we wszystkich
czterech modlitwach eucharystycznych. Jest to jedyna rzecz, jaką papież
nakazuje w całym dokumencie (...). Przeczytajcie ten tekst uważnie.
Zobaczycie, że nic innego nie zostało w nim zadekretowane. Nowy ryt Mszy
nie został w tym dekrecie promulgowany.
Przyjrzyjmy się teraz bulli św. Piusa V Quo primum tempore –
tak właśnie wygląda promulgacja. Czytamy, że od tego momentu, aż po
wieczne czasy, mszał ten ma być używany przez wszystkich kapłanów we
wszystkich kościołach obrządku rzymskiego, we wszystkich domach
zakonnych; za wyjątkiem tych rytów, które mają ponad 200 lat, wszystkie
inne mają być od tego czasu całkowicie zarzucone. To właśnie nazywamy
aktem prawnym. Missale Romanum Pawła VI prezentuje jedynie mszał i
wydaje rozporządzenia co do kilku nowych modlitw, które mają być w nim
wydrukowane; dokument ten nie posiada w ogóle natury dyscyplinarnej.
Nikt nie został zobligowany, ani nawet uprawniony do używania nowego
mszału. Paweł VI absolutnie nie autoryzował jego stosowania.
Kto ma obowiązek używania tego nowego mszału? W konstytucji nie ma o
tym ani słowa. Komu wolno go używać? Gdzie może być używany? Znów
żadnych szczegółów. Mamy tu do czynienia z bardzo osobliwym tworem. W
tytule tego dokumentu mówi się o „promulgacji”. Czytamy jednak jego
treść i nie widzimy, aby cokolwiek zostało promulgowane. Wyobraźmy
sobie, że w uroczystej definicji dogmatu o Wniebowzięciu Najświętszej
Maryi Panny brakowałoby kluczowego ustępu, w którym Pius XII mówi:
Jaka byłaby wartość, ranga doktrynalna, takiego dokumentu? Byłby
całkowicie bezwartościowy. Gdyby brakowało mu tego zdania, nie byłby on
definicją dogmatyczną. Nieważne, jak brzmiałby jego tytuł, nieważne,
ilekolwiek zawierałby zapisanych podniosłym stylem stwierdzeń – gdyby
nie pojawiło się w nim to zdanie, będące właściwą definicją doktrynalną,
dokument byłby pozbawiony znaczenia. Nie miałby żadnej wartości jako
definicja dogmatyczna. Byłby bezwartościowy.
Do samej natury prawa należy, że musi mieć ono charakter nakazowy.
Innymi słowy, dekret musi nakazywać, musi narzucać pewien obowiązek tym,
którzy są podmiotem prawa. Musi być jasno określone, kto jest tym
podmiotem. Musi być dokładnie wyjaśnione, co jest nakazane. Jeśli w
akcie prawnym nie można odnaleźć tych rzeczy, wówczas po prostu nie jest
on prawem, ponieważ brak mu tego, co stanowi samą istotę prawa. Prawo,
które czegoś nie nakazuje albo nie zakazuje, jest jak definicja, która
niczego nie definiuje. Lex dubia lex nulla. Wątpliwe prawo nie jest prawem. Lex dubia non obligat,
wątpliwe prawo nie ma mocy wiążącej, ponieważ akt prawny musi w sposób
jasny podawać zasadę – narzucać prawny obowiązek tym, którzy są
wymienieni jako podmiot prawa.
Missale Romanum wyraźnie tego brakuje. Dokument ten nie
ustanawia prawa dotyczącego dyscypliny Kościoła. Nie nakazuje ani
upoważnia nikogo do używania mszału Pawła VI. Dlatego właśnie istnieje
druga promulgacja. Konstytucja Missale Romanum nazywa sama siebie
promulgacją. Gdy jednak dochodzimy do końca tego dokumentu, znajdujemy
tam... promulgację Kongregacji Kultu Bożego, podpisaną przez kard. Guta,
promulgującą nowy mszał po tym, jak został on rzekomo promulgowany
przez Pawła VI w konstytucji Missale Romanum. To naprawdę bardzo dziwne.
Kardynał prefekt kongregacji rzymskiej nie może, nawet przy
autoryzacji papieża, uchylać ani unieważniać uroczystych dekretów
papieskich, wyrażonych w konstytucjach apostolskich. Jest to wyraźnie
określone nawet w nowym Kodeksie Prawa Kanonicznego z 1983 roku i
stanowi wyraz starożytnej zasady prawnej, która była od wieków w
Kościele tradycją kanoniczną: inferior non potest tollere legem superioris.
Jednak promulgacja kard. Guta nawet nie próbuje unieważnić mszału św.
Piusa V. Zezwala jedynie na używanie nowego mszału, dodając, że do
biskupów należy władza określania, kiedy może on być stosowany. Brzmi to
tak, jak gdyby promulgacja nowego mszału nigdy nie miała miejsca. Jest
to jedynie zezwolenie. Ma być ono udzielane przez biskupów. Fałszem jest
jednak twierdzenie, że mszał Pawła VI promulgowany został dla katolików
obrządku łacińskiego Kościoła powszechnego. Nie został. Stworzono
jedynie takie wrażenie. W konstytucji Missale Romanum nie sposób
odnaleźć kluczowych sformułowań, które konstytuowałyby prawo, będące
prawdziwą promulgacją odnośnie do powszechnej dyscypliny Kościoła.
Bezzasadny jest więc zarzut wysuwany przez księży uformowanych przez
Opus Dei: „Ojcze, w jaki sposób mogą być w tym rycie defekty? Jak w
nowej Mszy może być cokolwiek złego, skoro została ona promulgowana dla
[całego] Kościoła powszechnego?”. Jest to błąd dotyczący faktu. Otóż nie
została ona nigdy promulgowana dla Kościoła powszechnego. Jest jedynie
dozwolona w drodze wyjątku.
Czy nowa Msza jest niedoskonała? Z pewnością. II Sobór Watykański
określił, w jaki sposób powinna zostać przeprowadzona reforma liturgii.
Przytaczam dokładne słowa Sacrosanctum Concilium:
Podstawową zasadą tradycji w odniesieniu do rozwoju liturgicznego
jest stopniowy, organiczny wzrost, na podobieństwo dziecka, które
dorasta, aż osiągnie wiek dojrzały. Jeśli odetniemy komuś głowę i
transplantujemy w to miejsce głowę innej osoby, nie będzie to naturalny,
organiczny rozwój. A jednak na czcigodnej tradycyjnej liturgii Kościoła
rzymskiego dokonano masowych amputacji. (...)
Ekumeniczna liturgia
Do wspomnianego gangu wandali liturgicznych należał również ks. Karol
Braga. Wedle rozporządzenia soboru, liturgia powinna być odnowiona
wedle pierwotnej tradycji Ojców Kościoła. Jednak reformatorzy, którzy
stworzyli nowy ryt Mszy, wprowadzali zmiany – by użyć słów ks. Bragi –
„w perspektywie ekumenicznej”, będącej „nowym fundamentem teologii
Eucharystii”. Nie ma już teologii Soboru Trydenckiego, doktryny św.
Tomasza z Akwinu. Mamy dziś nowy fundament teologii Eucharystii.
W miarę jak przyglądamy się poszczególnym zmianom w liturgii,
widzimy, że odpowiadają one dokładnie zmianom wprowadzonym w XVI wieku
przez protestantów. Czyż nie wydaje się to czymś więcej niż tylko
zwykłym zbiegiem okoliczności? Wszystko, co raziło protestantów,
wszystko, co było najdroższe tradycyjnej katolickiej doktrynie
eucharystycznej, zostało albo złagodzone, albo całkowicie usunięte z
liturgii, i to do tego stopnia, że jeden z protestanckich obserwatorów
na Vaticanum II, który pomagał i doradzał w kwestii nowego rytu,
powiedział, iż „protestanci z całym spokojem mogą używać tego nowego
obrzędu Mszy”. „Nowe fundamenty” teologii Eucharystii są wyraźnie
protestanckie.
Prawdziwe zasady odnowy liturgii wedle pierwotnej tradycji Ojców Kościoła, wyjaśnił Leon XIII w encyklice Orientalum dignitas,
pisząc, że Kościół zarządza i pozwala na pewne zmiany w formie
zewnętrznej głównie wtedy, kiedy są one w zgodzie ze starożytną
tradycją, czyli kiedy zmiany te są ze swej natury odnową. Dokładnie to
uczynił św. Pius V. Odnowił on liturgię wedle zasad Ojców Kościoła. Było
to wyraźną wolą Soboru Trydenckiego (...). Sacrosanctum Concilium używa niemal identycznego sformułowania – „wedle pierwotnych tradycji Ojców Kościoła”.
Pokazuje to wyraźnie, że bezprawne jest wprowadzanie do liturgii
radykalnych zmian, wyrażających w jakiś sposób protestancką naukę o
sakramentach, a w szczególności o Najświętszej Eucharystii .
Konieczność zachowywania istoty obrzędów liturgicznych jest kwestią
wiary. Jak wskazałem, katolicy zobowiązani są przez trydenckie wyznanie
wiary do „przyjmowania także przyjętych i potwierdzonych przez katolicki
Kościół obrzędów używanych podczas uroczystego sprawowania wszystkich
(...) sakramentów”.
Niekiedy osoby broniące nowej liturgii odwołują się do pewnych
teologów jak np. Tanquereya, którzy twierdzili, że papież – jako jedyny –
ma prawo zmieniać obrzędy liturgiczne. Należałoby im zadać pytanie: czy
papieże mogliby mylić się w swym uroczystym wyznaniu wiary składanym
przez 600 lat? Bowiem pierwszym publicznym aktem, jakiego dokonywali
papieże od czasów św. Agatona, było uroczyste wyznanie wiary i przysięga
składana przed koronacją papieską, w której uroczyście przysięgali i
wyznawali, że nie będą mieli władzy i nie zmienią dyscypliny oraz
liturgii Kościoła. Wzywali gniewu Bożego na siebie, w przypadku, gdyby
ośmielili zmianę taką wprowadzić lub na nią zezwolić.
Czy oznacza to jednak, że absolutnie nic nie może być nigdy w
liturgii zmienione? Jak wskazałem, wedle nauczania Leona XIII, mogą być
dokonywane pewne zmiany, będące ze swej natury odnową. Dozwolone są
drugorzędne dodatki. I oczywiście – jak tego nauczał Pius XI – zadanie
odnowy liturgii należy do papieża, podobnie jak troska o jej
zachowywanie. Obowiązkiem papieża jest chronić liturgię i bronić ją
przed wypaczaniem.
Przez 600 lat, od czasów św. Agatona do Bonifacego VIII, kolejni
biskupi Rzymu składali tę uroczystą przysięgę. Wyjaśniali niekiedy, że
papież ma władzę zmienić przepisy dyscyplinarne Kościoła, zmienić je
stosownie do obecnych jego potrzeb. Jednak dokonywanie niewielkich
modyfikacji obrzędu to jedno – czymś zupełnie innym jest natomiast
wprowadzanie do niego drastycznych zmian, znoszenie go całkowicie i
zastępowanie nowym. Wszyscy papieże przez 600 lat uroczyście wyznawali,
że nie posiadają do tego prawa.
Papież Bonifacy VIII nie złożył przysięgi koronacyjnej z powodu
uwarunkowań politycznych. Istniały wówczas napięcia pomiędzy nim a
królem Filipem Pięknym, co ostatecznie doprowadziło do konfliktu
zbrojnego, uwięzienia Bonifacego i jego śmierci. Bonifacy VIII nie
chciał stworzyć wrażenia, że ubiega się o zgodę czy aprobatę władzy
świeckiej, nie podpisał więc przysięgi koronacyjnej i nie wysłał jej do
monarchów w tym czasie panujących. Osądził, że byłoby to nieroztropne.
Tak więc przysięga przestała być składana nie dlatego, że nie zgadzał
się on z jej treścią, ale z powodu sytuacji politycznej, wymuszającej
takie właśnie postępowanie.
Niemniej jednak nauka ta jest elementem doktryny Kościoła, a sama
przysięga koronacyjna jest świadectwem tradycji, wedle której papieże
nie mają władzy znoszenia uświęconych zwyczajem i zaaprobowanych
obrzędów oraz zastępowania ich czymś innym. Jest to określone uroczyście
przez Kościół, a więc jest prawem Bożym. Należy trzymać się uświęconych
tradycją obrzędów. Jest to wyznanie wiary. Dlatego właśnie w kanonie 13
sesji 7 Soboru Trydenckiego czytamy:
W sposób jednoznaczny z anatemy tej wynika, iż herezją jest
twierdzenie, że jakikolwiek pasterz Kościoła katolickiego ma władzę
rewidować świętą liturgię, tradycyjne ryty, zmieniając przyjęte
powszechnie obrzędy na nowe.
Kiedy Synod w Pistoi w 1786 r. zaproponował uproszczenie liturgii,
używanie podczas niej języków narodowych i głośną recytację Kanonu,
papież Pius VI potępił te propozycje. Owe proponowane przez Synod w
Pistoi reformy są dokładnie tymi samymi, jakie zaproponował II Sobór
Watykański.
W tym miejscu ci wszyscy, którzy kierują się fałszywą lojalnością
względem soboru, zaczynają podejrzewać tradycyjnych katolików o to, że
nie są w pełni ortodoksyjni: „Jak śmiecie kwestionować II Sobór
Watykański? Sam papież wraz z biskupami ogłosił te rozporządzenia. Jak
możecie się im sprzeciwiać? Okażecie w ten sposób nieposłuszeństwo wobec
władzy Kościoła”. Odpowiedź jest całkiem prosta. Wystarczy przypomnieć
słowa kard. Ratzingera o tych, którzy uczynili z II Soboru Watykańskiego
„superdogmat”.
Oficjalne stanowisko Vaticanum II wyraził jasno abp Felici,
będący wówczas sekretarzem soboru. Na mocy swego urzędu, jako sekretarz
generalny, powiedział ojcom soborowym, proszącym o podanie rangi
teologicznej soboru, coś, o czym nigdy nie powinno się zapominać:
Bardzo jednoznacznie, bardzo wyraźnie, stanowisko Vaticanum II
odnośnie do swego własnego nauczania brzmi, że te propozycje i nauki,
które mają charakter nowości, nie mogą być wiernym narzucane do
wierzenia. Sam sobór pozostawia wiernym prawo do posiadania zastrzeżeń,
tzn. nie muszą oni zgadzać się ze wszystkim, czego nauczał, a jedynie z
tym, co zostało uprzednio zdefiniowane. Tego właśnie nauczania musimy
się trzymać.
Mamy więc prawo kwestionować pewne zmiany liturgiczne, do których
wzywano podczas II Soboru Watykańskiego. Ci, którzy zachowali jeszcze
katolickie rozumienie liturgii Kościoła, pojmują dobrze, że nie może ona
zawierać żadnych dwuznaczności. Nie może sugerować herezji. A jeśli
przyjrzymy się artykułowi 7 Wprowadzenia ogólnego do mszału rzymskiego, widzimy wyraźnie, czym jest Msza św. dla twórców nowego rytu.
W tym miejscu liberałowie powiedzą: „Ale ta definicja została
wycofana. Jest już nieaktualna”. Przypomina to jednak zamykanie wrót
stajni, kiedy konie już uciekły, ponieważ reforma liturgii
przeprowadzona została właśnie stosownie do tej heretyckiej,
protestanckiej definicji Mszy. I jeśli przyjrzycie się dokładnie różnym
elementom nowego rytu Mszy, sugeruje on jej heretycką, protestancką
interpretację. Nie będę w tym miejscu wykazywał tego punkt po punkcie,
ponieważ istnieje na ten temat masa literatury dostępnej dla wszystkich
zainteresowanych.
Zwróćmy jednak uwagę, że nowa liturgia nie spełnia dwóch koniecznych
wymogów. Po pierwsze, nie jest ona uświęconym tradycją rytem, do którego
przylgnięcia wymaga od nas Kościół katolicki. Kanon 846 nakazuje
przylgnięcie do tych obrzędów, które są naszymi własnymi, tradycyjnymi
rytami. Naszymi rytami jako rzymskich katolików są obrządki rzymskie, a
nie nowo powstałe mieszanki, które jacyś biurokraci w Rzymie stworzyli i
usiłują nam narzucić. Ryt rzymski należy do nas, tak jak ryt
bizantyjski przynależy do grekokatolików. Nie można tego zmienić,
ponieważ wyznanie wiary wymaga od nas, byśmy trzymali się naszych
własnych, tradycyjnych rytów.
Po drugie, dwuznaczności oraz protestancka wymowa nowego rytu są
dobrze udokumentowane (zwrócili na nie nawet uwagę kardynałowie
Ottaviani i Bacci za pontyfikatu Pawła VI). Wszystko to pokazuje, że
nowy ryt nie jest tym, czym wedle Piusa XII musi być liturgia: jasno
sprecyzowanym wyznaniem wiary katolickiej. To właśnie zawarte w nowym
rycie Mszy dwuznaczności, niejasności i wyrażenia sugerujące heretycką
interpretację doprowadziły do sytuacji, którą s. Łucja określiła w
kontekście trzeciej tajemnicy fatimskiej jako „diaboliczna dezorientacja
w Kościele”.
Pius XI nauczał, że Msza jest najważniejszym wyrazem zwyczajnego
Magisterium Kościoła. Kiedy liturgia stanie się na powrót jednoznacznym
wyznaniem wiary katolickiej, wierni wyzwoleni zostaną z mroków
dezorientacji, będącej rezultatem zaniedbania przez pasterzy oraz wyższą
hierarchię obowiązku precyzyjnego i jednoznacznego wyznawania wiary,
przez co doprowadziła do stanu, który opisuje trzecia tajemnica fatimska
– do apostazji i utraty wiary na całych kontynentach. Ω
Tłumaczył z jęz. angielskiego Tomasz Maszczyk.
Zawsze wierni nr 2/2007
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
6. "Przyjrzyjmy się teraz bulli św. Piusa V Quo primum tempore"
Ustanowienie Wiecznego Kanonu Mszy Świętej
Konstytucja Apostolska Jego Świątobliwości Papieża św. Piusa V
z 14 lipca 1570 r.
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=