Parlament czy sady zwiace sie najwyzszymi?
Relacje wladzy sadowniczej do wladz:ustawodawczej i wykonawczej dobrze jest rozwazyc w kontekscie historycznym. W tej triadzie, "od zawsze" szlo o to, by kontrolowac wladze wykonawcza. Ten czlon byl gorsza siostra wymagajaca opieki dwoch pozostalych. Cesarzowie, krolowie i carowie, a takze niezliczona liczba roznych despotow napchana byla wladza, co czesto szkodzilo poddanym, a w dluzszych okresach czasu, wszystkim, wlacznie z despotami,czyli dobru wspolnemu. Glowna role w ograniczaniu przesadnie wladnych podmiotow wyzej wymienionych, odgrywalo spoleczenstwo porzez swoich przedstawicieli: Stany Generalne,Parlament czy Sejm. Nie musialo to byc zaraz cale spoleczenstwo, wystarczal jakas jego czesc, ktora z roznych powodow rosla w sile, np. mieszczanstwo w oparciu o gromadzona potege pieniadza. Prawo i sady wespol w zespol (czyli dwoch slabszych na jednego silacza) z ustawodawcami patrzyly na rece i praly po paluchach chuliganiacych przedstawicieli wladzy wykonawczej. Oczywiscie, prawo i sady pelnily zwykle fumkcje pomocnicza. Tylko czasem udawalo im sie wywinac jakis zgrabny numer.Wszak prawa jest niczym wiecej, jak tylko pewnym narzedziem. Bardzo waznym, ale tylko narzedziem. W zadnym wypadku celem samym w sobie; Krolestwem cnot najwyzszych i najczystszych.Taki jest jego, ze tak powiem, nizszy, choc niewatpliwie, przyrodzony, status.
Na pewnym etapie rozwoju ludzkosci zauwazono, ze nalezy dbac o niezaleznosc i rownowage trzech wladz. Ten postulat ma to do siebie, ze nigdy nie zostal zrealizowany. Na poziomie modelu mozna sobie kombinowac, jak to osiagnac. Na poziomie rzeczywistosci nie jest to mozliwe, czego dowodzi zbierane przez kilka tysiecy lat doswiadczenie.
Nas, dzisiaj, oczywiscie najbardziej ciekawi wzajemna relacja wladz: ustawodawczej i sadowniczej. Otoz, jak wspomnialem wczesniej, obie te wladze oczy maja skierowane na monarchow, prezydentow, premierow,ministrow, ale i urzednikow panstwowych roznej rangi. Tu dzialaja ramie w ramie. Miedzy soba nie kloca sie na powaznie.Troche sie tylko przepychaja, bo interesy osob i instytucji moga sie roznic.
Po wiekach doswiadczen rozne kraje wypracowaly sobie systemy im sluzace. Amerykanie uznali, ze glowna role w kontrolowaniu i ograniczaniu wladzy wykonawczej powinna odgrywac Konstytucja, a tym samym sady i prawnicy. Maja wiec, to, co maja - wyksztalcili ponad milion prawnikow, ktorzy zagryzaja sie gryzac trawe na pastwisku o ograniczonej powierzchni.
Anglicy poszli inna droga. Ich system wladzy wyplywa z uznania, ze Parlament nadaje sie lepiej niz sady do kontrolowania i ograniczania (checking) rzadu i administracji panstwowej. Wspolczesnie doktryna prawa konstytucyjnego, uzasadniajaca taki system jest polityczny konstytucjonalizm. Jego czolowym przedstawicielem jest prof. Adam Tomkins . Pewnie, ze bliski mojemu sercu, Szkot. Szkoci sa dla mnie jak Wegrzy.
Daniel Jones tak w skrocie przedstawil sprawe:
"Bellamy i Tomkins znajduja te wartosci w kwitnacej demokracji parlamentarnej. Kieruja sie idea, ze jezeli sedziowie, ktorzy nie sa wybieralni, mieliby miec ostateczne slowo w najwazniejszych, pryncypialnych sprawach, jak samodefiniowanie sie spoleczenstwa, byloby nie tylko afrontem dla demokracji, ale tez metoda znacznie gorsza od procesu demokratycznego". (D.Jones, "Protecting Liberty Through Constitutional Reform: A Response to Stuart Weir") (Obrona wolnosci poprzez reforme konstytucyjna. W odpowiedzi Stuartowi Weirowi).
Oczywiscie sa dowody na to, ze Parlament szybciej i mocniej moze dac po paluchach wladzy wykonawczej niz najwyzsze nawet sady. Jako przyklad podaje sie nie zauwazanie Sadu Najwyzszego przez prezydentow: G.W.Busha i B.Obamy, gdy ci zignorowali War Power Act. A na gruncie brytyjskim, to Parlament, a nie sady, nawet zwane najwyzszymi, wywalczyl prawa wyborcze, prawo do zrzeszania sie w zwiazkach zawodowych czy ograniczenie wladzy policji.
Cale szczescie, ze w kanadyjskim systemie politycznym zachowalo sie tak duzo cech Metropolii. W nadmiernie postepowej Konstytucji (Charter) znalazl sie pozornie niewinny paragraf 33 (section) dzieki, ktoremu, Parlament moze zignorowac decyzje Sadu Najwyzszego na okres 5 lat, a nawet na zawsze. W polskiej Konstytucji, niestety nie i zapuszczony wyroslak z chorobliwa cera i oczkami szczesliwego posiadacza "zoltej karty", moze bezkarnie smrodzic konstytucjonalnie, czyli psuc jakosc zycia publicznego. Jak znam zycie, dwoch facetow z kaftanem bezpieczenstwa w koncu, sie nim zajmie z dobrym, skutkiem. Wspolczuje im. Tylko spece od deratyzacji wiedza ile czasu zajmuje odkazanie.
Krotko mowiac, sady, bez wzgledu na to,jak sie chca nazywac (full, light,extra,premium,original,oak aged,pelne z pianka,gorace z cukrem czy tylko - najwyzsze) szukajac zwady z wladza ustawodawcza podcinaja galaz, na ktorej siedza. Bez niej, rozni prezydenci, premierzy czy tylko ministrowie (moze wojewoda wystarczy), wzieliby z radoscia sady pod swo but. Moglyby sobie, patafiany-przebierance, popiskiwac. Co na przyklad bedzie mogl zrobic, niekoniecznie potrzebny, urzedujacy w Polsce Trybunal Konstytucyjny (z domniemania polski), jezeli jakis minister zarzadzi totalny remont budynku-siedziby czy nakaze nadetym gosciom w plaszczykach i smiesznych czapunkach na lepetynkach, by przeniesli sie do Przemysla czy innej Bogatyni?
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. Tymczasowy
"Krotko mowiac, sady szukajac zwady z wladza ustawodawcza podcinaja galaz, na ktorej siedza."
Nie inaczej. Choćby finansową - to władza ustawodawcza decyduje ile kasy dostaną i ile sądów i gdzie będzie.
Polskie niezweryfikowane kadry sądownicze przywykły do tego, że są NIETYKALNE.
A to nieprawda. Sędzia czy prokurator tak samo podlega ocenie, jak każdy inny obywatel.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Nawiasem mowiac
cudow nie ma. Wladza sadownicza ma takie szanse wygrania z polaczonymi silami wladz;wykonawczej i ustawodawczej, jak opozniony w rozwoju,uczen II klasy szkoly podstawowej w Koninie, ktory juz dwa razy nie zdal do klasy III, by we wrzesniu biezacego roku podjac nauke w bostonskim Harvardzie, mieszczacym sie w dzielnicy Cambridge. A tym bardziej, w okolicznym MIT.
3. Tymczasowy
jest dobrze, beton zaczyna kruszec coraz bardziej :)
W tej chwili będzie taka inicjatywa, żeby koledzy z Uniwersytetu Warszawskiego, z Wydziału Prawa również, stanęli w obronie prof. Zaradkiewicza. Ja również podpiszę apel
-– zadeklarował w TVP Info prawnik, prof. Piotr Kruszyński.
Taka inicjatywa już jest
-– mówił w TVP Info prof. Piotr Kruszyński. Przyznał, ze jest za wcześnie, by ujawniać szczegóły, ale zapewnił, że sam bierze udział w inicjatywie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl