Przypisaniec rektorem ? Głos wolny w dyskusji przed wyborami rektorów
Założenie Szkoły Głównej [wg Matejki, z Wikipedii]
matki-dobrodziejki obecnych (samo)przypisańców
♥
Przypisaniec rektorem ?
Głos wolny wolność ubezpieczający
w dyskusji przed wyborami rektorów
Słownik PWN : przypisaniec «dawniej: chłop mieszkający w dobrach, mający dziedziczne prawo do uprawiania swej roli, ale niemogący swobodnie odejść z dóbr»
Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego
Z dokumentu lokacyjnego Miasta Krakowa nadanego przez Bolesława V Wstydliwego w dniu 5 VI 1257 r. we wsi Kopernia koło Pińczowa. [http://www.krakow.zaprasza.eu/historia/lokacja.php]
„To także nam ci wójtowie przyrzekli, że żadnego przypisańca naszego lub kościoła, albo też czyjegokolwiek innego lub również wolnego Polaka, który mieszkał dotychczas na wsi, nie uczynią swoim współobywatelem, ażeby z tego powodu nie opustoszały włości rolnicze nasze lub biskupie czy też kanoników lub innych. „
Sytuacja w naszych uczelniach nieco nawiązuje do sytuacji z wieku 13-ego, z tym, że obecni etatowi pracownicy uczelni, rekrutujący się z osób wygrywających ustawiane na nich konkursy [najlepiej spełniający warunki (pseudo)konkursów do ich poziomu intelektualnego dostosowane] sami się przypisują do uczelni – dobrodziejki i swoich dobrodziejów i do końca akademickiego żywota na takiej uczelni/u swoich dobrodziejów spędzają swój czas na ‚pieszczeniu’ zdobytego/ustawionego etatu.
Z takich to (samo)przypisańców na naszych uczelniach wyłania się rektorów na kolejne 4-letnie kadencje.
Etatowi akademicy nie mają zamiaru skorzystać z autonomii uczelni i wyłaniać rektorów z ludzi wolnych, obywateli mobilnych, którzy z niejednego akademickiego pieca chleb jedli, a nawet wypieki chleba organizowali, nie mówiąc o organizacji pracy badawczej i edukacyjnej, według standardów wolnego świata akademickiego.
ks. prof. Józef Tischner pisał :”Kiedy niewolnik spotyka człowieka wolnego, albo go za tę jego wolność znienawidzi, albo sam staje się wolny”.
Niewolnicy/przypisańcy akademiccy nie są zdolni do samowyzwolenia i akademików wolnych po prostu nienawidzą/nie chcą ich znać/nie chcą ich mieć, ani na stanowiskach rektorskich, ani nawet pospolitych – akademickich.
Tym samym tylko przypisaniec akademicki ma szanse na fotel rektorski, o czym kandydaci do takich foteli doskonale wiedzą i na przedwyborczych spotkaniach często argumentują, że są kandydatami najlepszymi, bo od studenta, a nawet od samego kursu przygotowawczego do egzaminów na uczelnię, swojej uczelni-dobrodziejki, nie opuścili i znają ją na wylot, więc kto by lepiej od nich mógł zarządzać uczelnią ? Kto jest godniejszy do obejmowania takiej funkcji ?
Jak taki przypisaniec na wcześniejszych etapach kariery akademickiej przypisał do uczelni także swoją towarzyszkę życia i swoją dziatwę – w ramach rzecz jasna ustawianych na nich konkursów/w ramach akademickiej polityki prorodzinnej, to taki kandydat daje najlepsze gwarancje, że pozostałym miłośnikom nepotyzmu na uczelniach krzywdy nie zrobi jak zostanie rektorem.
Szanse takiego kandydata są zatem wielkie i zwykle tacy rektorami zostają, choć skutkiem tego nasze uczelnie zostają w tyle za uczelniami rekrutującymi ludzi wolnych, przygotowanych do prowadzenia wolnych badań naukowych i formowania kolejnych pokoleń ludzi wolnych.
Dopóki rektorzy polskich uczelni będą się rekrutować z (samo)przypisańców, to nie ma żadnych szans, aby Polska była krajem rzeczywiście wolnym.
♥
Kategoria: moje opinie, Teksty niewygodne Tagged: przypisańcy, rektorzy, wybory
- Józef Wieczorek - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Przypisany do etatu, przykuty do urzędu, zamknięty w hierarchii
kotwicą marazmu, ostoją lenistwa myśli, strażnicą pustki.
michael
2. I pomyśleć, ze to jest
I pomyśleć, ze to jest przypisanie obyczajowe/mentalne a nie prawne, choć prawo temu przypisaniu sprzyja i przypisańcy wcale tego nie chcą zmienić !
Józef Wieczorek