Święty Sebastian, Męczennik

avatar użytkownika intix

 

      


       Święty  Sebastian


       ***

       20 stycznia
       Żywot świętego Sebastiana, Męczennika

       (Żył około roku Pańskiego 280)

       Sebastian święty przyszedł na świat w Narbonne w dzisiejszej Francji. Pochodził ze znakomitych chrześcijańskich rodziców, a wykształcenie odebrał w Mediolanie. Jako piękny i silny młodzieniec wstąpił do gwardii cesarskiej w Rzymie. Co go skłoniło do opuszczenia Mediolanu i udania się do miasta wiecznego, dzieje nam nie powiadają, prawdopodobnie jednak głównym powodem było prześladowanie chrześcijan, wszczęte przez cesarza Dioklecjana. W prowincjach bardziej oddalonych od stolicy nie było ono tak zaciekłe jak w samym Rzymie, gdzie krew lała się bez ustanku, świszczały miecze i skrzypiały tortury, a więzienia przepełnione były skazańcami. Sebastian, odziany w płaszcz cesarskiego oficera łatwo mógł wyjednać sobie wstęp do więzień, aby nieść męczonym tam chrześcijanom pomoc cielesną i duchowną. Aby tym łatwiej móc to uskutecznić, starał się pozyskać uznanie przełożonych. Starania jego wkrótce uwieńczone zostały jak najpomyślniejszym skutkiem, gdyż zyskał szacunek towarzyszy, a cesarz mianował go dowódcą swej gwardii.

       Zdobywszy dzięki temu wielki wpływ, używał go roztropnie i ostrożnie na nawracanie swych pogańskich towarzyszy, umacnianie zachwianych w wierze chrześcijan i niesienie pomocy uwięzionym braciom. Działalność jego była niezmiernie rozległa a tak mądra, że okrutny cesarz Dioklecjan nie tylko się nie domyślił, że Sebastian jest chrześcijaninem, lecz nawet dla jego licznych zalet tak dalece go polubił, że chciał go mieć zawsze przy swym boku.

       Mimo to wkrótce nadszedł czas, że się już dłużej z wiarą swoją taić nie mógł. Dwaj bracia, bliźnięta, Markus i Marcelinus, zostali jako chrześcijanie okrutnie skatowani, a potem skazani na śmierć. Ponieważ pochodzili z wielkiego rodu, cesarz ociągał się ze spełnieniem wyroku, tym bardziej, że żywił nadzieję, iż zdoła ich jeszcze odzyskać dla pogaństwa. Wymyślił w tym celu szatański podstęp, kazał bowiem obu braci zaprowadzić do domu Nikostrata, dozorcy więzienia, i przywołać tam ich ojca, matkę, żony i dzieci. Rozpoczęła się straszliwa scena, gdyż wszyscy ich krewni byli jeszcze poganami. Zgrzybiały ojciec, załamująca ręce matka, szlochające żony i płaczące dzieci, - wszyscy jękiem, skargami i pieszczotami starali się przełamać stałość obu więźniów. Był to trudniejsze do zniesienia aniżeli najwyszkańsze męczarnie, toteż bracia chwiać się poczęli, gdy wtem wystąpił obecny przy tej scenie Sebastian. "Bracia - zawołał - odwagi! Rycerze Chrystusa, bądźcie mężni! nie dajcie sobie wydrzeć błyszczącej korony męczeńskiej! Za łaską Chrystusa stanęliście jako bohaterowie na placu boju i macie w ranach na ciele waszym i w kajdanach na waszych rękach zwycięską palmę Chrystusa. Czyż na szlochanie niewiast i na krzyk dzieci chcecie się okazać tchórzami ?... Ach, gdyby ci, których widzicie płaczących, wiedzieli, co wy wiecie i czego się spodziewacie, gdyby wiedzieli, że po tym znikomym życiu ziemskim następuje życie wieczne, którego w nagrodę waszej wiernej miłości dla Chrystus staniecie się uczestnikami i wnijdziecie do Jego wiecznej, niewypowiedzianej chwały i rozkoszy, wtedy by nad wami nie płakali, ale by wam szczęścia życzyli, a sami by się smucili że Chrystusa nie wyznają i nie mogą za Niego umrzeć!"

       Następnie odmalował niestałość ziemskiego a szczęśliwość przyszłego żywota w tak serdecznych słowach, napominając zarazem krewnych obu więźniów, aby się uspokoili, że wszystkim się zdawało, iż widzą anioła, gdyż jego oblicze jaśniało nadziemskim blaskiem. Słysząc te słowa, żona Nikostrata imieniem Zoe, od sześciu już lat niema wskutek choroby, wielce wzruszona, uklękła przed Sebastianem i wzniosła do niego ręce. Ten, chcąc prawdziwość swych słów udowodnić czynem, rzekł uroczyście: "Jeżelim jest sługą prawdziwego Boga, - jeżeli to, co powiedziałem, jest prawdą Boską, natenczas błagam Cię, Chryste Panie, rozwiąż tej wierzącej niewieście język!" Jeszcze nie dokończył tych słów, gdy Zoe zawołała: "Bądź błogosławiony posłańcze Boga, i niech błogosławione będą słowa twoje!" Pod wpływem tego oczywistego cudu wszyscy obecni uwierzyli w Chrystusa i przyjęli Chrzest Święty.

       Dowiedzieli się o tym urzędnicy cesarscy a że nie śmieli targnąć się na Sebastiana, oskarżyli go przed cesarzem, że nie tylko sam jest chrześcijaninem, ale nawet innych wspiera pieniędzmi i wielu nawraca do wiary chrześcijańskiej. Dioklecjan niezwłocznie kazał go przywołać i zaczął mu wyrzucać niewdzięczność i zdradę, na co Sebastian z godnością odpowiedział: "Cesarzu, nigdy łaski twej nie zapomniałem i życie za ciebie gotów jestem położyć. We wszystkim chcę ci być posłusznym, co się przykazaniom Boskim nie sprzeciwia; jednakże rozkazy Boga świętsze mi są, aniżeli twoje. Wiedz także, cesarzu, że potęgę swą w głównej mierze modłom chrześcijan zawdzięczasz".

       Dioklecjan, srodze tą mową rozgniewany, wydał łucznikom afrykańskim rozkaz zastrzelenia Sebastiana. Wyprowadzono go przeto za miasto, obnażono, przywiązano do drzewa, po czym strzelcy tak obsypali go pociskami, że wyglądał jakby najeżony strzałami. Sądząc, że już nie żyje, oprawcy odeszli. W nocy udała się na owo miejsce pobożna wdowa Irena, aby ciało uczciwie pogrzebać i ku wielkiej swej radości znalazła w nim jeszcze znaki życia. Zabrawszy go, zaniosła do domu i tu przy starannym pielęgnowaniu Sebastian odzyskał zdrowie. Chrześcijanie prosili go, aby uszedł z miasta i ocalił życie, lecz on odpowiedział: "Uczynię, jak Bóg chce". Po długiej i gorącej modlitwie udał się do świątyni pogańskiej i stanął w miejscu, którędy cesarz musiał przechodzić, a gdy go zobaczył, zawołał: "Cesarzu, zaprzestań krwawych okrucieństw! Wiedz, że cię w błąd wprowadzają ci, którzy oczerniają przed tobą chrześcijan. Oni się modlą za ciebie, a ty ich prześladujesz, chociaż nie masz wierniejszych od nich poddanych". Zdumiony cesarz zapytał: "Ty jesteś ów Sebastian, którego niedawno kazałem zabić?" "Jam jest - odpowiedział Sebastian - Bóg zachował mnie przy życiu, abym ci jeszcze raz wobec ludu mógł oświadczyć, że chrześcijanie są niewinni, a ty niesprawiedliwie krew ich przelewasz!"

       Lecz na cesarzu spełniły się słowa Zbawiciela, który rzekł: "By też kto z martwych powstał, nie uwierzą" (Łuk. 16,31). Rozkazał bowiem, aby świętego Męczennika zabito kijami, a ciało wrzucono w plugawe miejsce. Okrutny ten wyrok został spełniony.

 

      
                      Święty Sebastian

       Pobożna Lucyna, której Sebastian się ukazał, pochowała go z jego polecenia w katakumbach, a jeden z siedmiu głównych kościołów w Rzymie jego czci jest poświęcony. Czczony jest jako patron przeciwko morowemu powietrzu i zaliczany bywa do grona 14 świętych Przyczyńców w potrzebie. Najsłynniejsze wypadki wysłuchania modłów za jego przyczyną w czasie morowego powietrza zaszły w Rzymie roku 680 za papieża Agatona, w Mediolanie roku 1575 za arcybiskupa Karola Boromeusza i w Lizbonie 1799 roku. Liczne bractwa kościelne oddają cześć jego pamięci, chrześcijańskie państwa natomiast i wodzowie wzywają jego niebieskiej przyczyny dla wojsk swoich.

       Nauka moralna

       Strapionych pocieszać, wątpiącym dobrze radzić, grzeszących upominać, były to najgłówniejsze zasady świętego Sebastiana. Wielu pojmanych i na śmierć osądzonych chrześcijan straciło odwagę i poczęło się chwiać w wierze, tak że mogli byli zaprzeć się jej, a przez to nie tylko pozbawić się korony męczeńskiej, ale i duszę swą zatracić na wieki. Takiego widoku Święty nasz nie mógł znieść i dlatego niejednokrotnie wystawiał się na niebezpieczeństwo śmierci, aby ratować dusze, Bóg zaś udzielił słowom jego cudownej mocy. I tak smutni doznawali przez niego pociechy, a zachwiani odzyskiwali odwagę. Lecz cóż skłoniło Sebastiana do takiej gorliwości? Nic innego, jak tylko miłość ku Jezusowi i bliźnim. Wiedział, jak wielce Jezus każdą duszę miłuje; wiedział też, jak wielką ceną, to jest Krwią Swoją Przenajdroższą, Jezus każdą duszę odkupił. Miłość zatem ku Jezusowi była powodem, że ratował dusze, wystawiając się na śmierć. - Chrześcijański Czytelniku, jak często masz i ty sposobność do takiego miłosiernego uczynku! Ileż to razy widzisz bliźniego swego w smutnym lub niebezpiecznym położeniu! Czy nie mógłbyś go wtedy pocieszyć, zachęcić, napomnieć, ostrzec, a przez to ocalić jego duszę? Nie zaniedbuj podobnych uczynków, jeśli chcesz, aby i twoja dusza była zbawiona. Pomnij na słowa Pisma Świętego: "Kto nawróci grzesznika z błędnej drogi jego, zbawi duszę jego od śmierci, i zakryje mnóstwo grzechów" (Jak. 5,20). Jeśli Jezus już za kubek wody podanej pragnącemu stokrotnie nagrodzi, jakże wielka będzie nagroda tego, który duszę bliźniego uratuje od potępienia!

       Modlitwa

       Panie Jezu Chryste, któryś świętemu Sebastianowi udzielił tak cudownej miłości ku bliźnim, zapal i nasze serca ogniem tej miłości, abyśmy byli zdolni zawsze uczynki miłosierne wykonywać. Przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi, po wszystkie wieki wieków. Amen.

 


Za: Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.

 


      
       Święty Sebastian

       Do najważniejszych świąt Rzymu należą poza uroczystościami książąt Apostołów Piotra i Pawła, dni najmężniejszych męczenników Wawrzyńca i Sebastiana i najsławniejszych dziewic Cecylii i Agnieszki. Rycerski charakter Sebastiana wykazuje kilka rysów, które spotykamy także u wielkiego archidiakona Wawrzyńca. Obaj, jeden przy ołtarzu Pańskim, drugi w świecie, urągali z wyjątkowym męstwem katuszom i śmierci. Wawrzyniec, nawpół upieczony, drwi z okrutnego tyrana, wzywając go, by teraz obrócił go na drugą stronę... Zaledwie zabliźniły się rany po strzałach, które poszarpały ciało Sebastiana, już zdąża do Dioklecjana i żąda nowego męczeństwa.

       Zajmijmy się Sebastianem, jednym z najsławniejszych Męczenników wszystkich czasów. Według oryginalnych aktów św. Sebastiana, urodził się on w Narbonne i wychowywał się w Mediolanie. Wstąpił jako chrześcijanin do wojska, nie z sympatii do rzemiosła wojennego, lecz aby nieść pomoc braciom podczas prześladowania. Wyobraźmy sobie młodego człowieka, który zrywa węzły, jakie łączą go z miastem rodzinnym, jedynie dlatego, bo tam niedość silnie szaleje burza prześladowań, podczas gdy w Rzymie sroży się z całą siłą. Lęka się o stałość chrześcijan, ale wie równocześnie, że dzielni szermierze Chrystusa, przybrani w płaszcz wojskowy żołnierzy cezara, potrafią wejść do więzienia, by podtrzymać zapał i odwagę wyznawców. Za takimi czynami tęskni także serce Sebastiana, aż nadejdzie dzień, w którym i on zdobędzie palmę męczeństwa. Tak krzepi tych, których łzy bliskich zachwiały; nawet stróżowie więzienni, polegając na jego wierze i ufności w Boga, wybierają męczeństwo, a pewien urzędnik rzymski prosi o pouczenie we Wierze Chrystusowej.

       Sebastian, którego Wiara chrześcijańska zawsze jeszcze była ukryta, cieszył się wielkimi względami cesarza Dioklecjana; w dowód łaski zamianował go cesarz naczelnikiem kohorty pretoriańskiej.

       Większa część przyjaciół świętego już przed nim poniosła śmierć męczeńską. Nadszedł więc czas, kiedy Sebastian sam, zachęciwszy przedtem wielu do wytrwania, wyznał otwarcie, że jest chrześcijaninem. Skutkiem tego popadł w niełaskę cesarza, ale Sebastian więcej cenił łaskę Króla Niebieskiego; Jemu to w płaszczu i hełmie żołnierskim wyłącznie służył. Wyrok śmierci mieli na nim wykonać strzelcy mauretańscy, którzy, przeszywszy go wielu strzałami, pozostawili go na miejscu męki, sądząc, że nie żyje. Pewna chrześcijanka, Irena, która, pragnąc go pochować, zauważyła, że żyje, zaniosła go przy pomocy swych służebnic do domu swego, gdzie powrócił do zdrowia. Chrześcijanie prosili go, aby teraz się ukrył, ale nie ulękniony bohater pokazał się publicznie Dioklecjanowi, który kazał go w pałacu cesarskim zachłostać na śmierć. Zwłoki jego wrzucono do kloaki. On jednak ukazał się chrześcijance Lucynie, wskazał jej miejsce, gdzie znajduje się jego ciało, i polecił pochować je w katakumbach. Tak też uczyniła i pozostała przy jego grobie przez trzydzieści dni.

       Poza murami wiecznego miasta, przy via Appia, wznosi się dzisiaj majestatycznie odosobniona Bazylika św. Sebastiana, jeden z siedmiu głównych kościołów Rzymu. Jej straży są powierzone zwłoki pobożnego Męczennika i papieża Fabiana; lecz główna część tej Świątyni należy się dostojnemu wodzowi gwardii cesarskiej, który jako wierny sługa pragnął spocząć tutaj, w pobliżu tej studni, gdzie przez kilka lat złożone były ciała śś. Apostołów Piotra i Pawła, aby ustrzec je przed prześladowcami i uchronić przed zbezczeszczeniem.

       Św. Sebastian jest patronem przeciw chorobom zakaźnym, przede wszystkim przeciw strasznej dżumie. Paweł diakon opowiada, że w roku 680 szalała w Rzymie owa zabójcza choroba, ustała jednak, gdy wskutek objawienia Bożego wystawiono w kościele św. Piotra w Okowach ołtarz na cześć św. Sebastiana. To jest, zdaje się, pierwszy historyczny dokument na potwierdzenie czci, jaką oddawano świętemu, jako patronowi przeciw chorobom zakaźnym. W owym kościele znajdował się, przynajmniej za czasów rzymskiego historyka kościelnego Baronjusza, urodzonego w roku 1538, stary obraz św. Sebastiana, przedstawiający świętego jako czcigodnego starca, w przeciwieństwie do późniejszego, nam znanego pojęcia, według którego ukazuje się nam jako mężczyzna w sile wieku i pełen zapału dla wiary.

       Do większego jeszcze wzrostu czci św. Sebastiana jako patrona przeciw chorobom zakaźnym przyczynił się św. Karol Boromeusz, arcybiskup Mediolanu. W lecie roku 1575 srożyła się w Mediolanie wyjątkowo zjadliwa dżuma, która w przeciągu dziewięciu miesięcy, od 31 lipca roku 1575 do i maja 1576 pochłonęła w Mediolanie i okolicy nie mniej niż 25.000 ofiar. Święty Arcypasterz wraz z powierzoną sobie trzódką, dla której dobra doczesnego i wiecznego żył i pracował, modlił się, pościł, odprawiał publiczne procesje błagalne, ale ciężkie doświadczenie Boże nie ustawało. Razu pewnego przyszła świętemu myśl, by świętego Sebastiana uczcić publicznie i uroczyście. Przypomniał drogiemu ludowi zdarzenie w Rzymie z roku 680 i zaproponował złożenie następującego ślubu na cześć św. Sebastiana:

       1. Jego rozpadający się kościół w Mediolanie ma być zupełnie odrestaurowany
           i codziennie ma się tam odprawiać Msza Święta.
    .
       2. W przeddzień uroczystości św. Sebastiana mają wszyscy ściśle pościć, w święto samo zaś
           ma się odprawić procesja do jego kościoła, gdzie powinno się odbyć uroczyste nabożeństwo.
    .
       3. Także w rocznicę tego ślubu (10 października) ma wyruszyć procesja
           do kościoła św. Sebastiana, by w ten sposób utrzymać pamięć ślubowania.

       Oświecony Duchem Bożym, ogłosił święty Arcybiskup w Święto Bożego Narodzenia tego roku, że dżuma przed Nowym Rokiem jeszcze ustanie. I tak się też stało. Potęga prośby i cudowna obrona świętego objawiła się tutaj najwyraźniej.

       Jak rozpowszechnione jest nabożeństwo do wielkiego Męczennika, dowodzi mnóstwo świątyń, poświęconych jego czci. Do tego dochodzi jeszcze wiele kościołów, które, lubo niepoświęcone św. Sebastianowi, jednak posiadają ołtarz pod jego wezwaniem. Wkońcu musimy przypomnieć, że nasz święty Męczennik jest także jednym z Czternastu Orędowników w nieszczęściu. O oddawnej mu czci świadczą liczne bractwa, założone pod jego wezwaniem, uroczyste nabożeństwa, jak również ogólne obchodzenie jego święta. Te świadectwa są wymownym dowodem wdzięczności za opiekę, jaką lud chrześcijański zawdzięcza św. Sebastianowi, są dowodem wielkiej ufności w cudowną moc, której i w przyszłości spodziewa się od Boga za jego przemożną przyczyną. "Przedziwny Bóg w świętych Swoich".

Za: Rok Boży w liturgii i tradycji Kościoła świętego - Katowice 1931
______________________________________________________
(...)

Św. Sebastiana zaliczano do grona Czternastu Wspomożycieli. Nad grobem męczennika wybudowano kościół pod jego wezwaniem - to obecna bazylika św. Sebastiana za Murami (San Sebastiano fuori le Mura), gdzie spoczywają jego relikwie. W miejscu męczeństwa powstał drugi kościół, bazylika św. Sebastiana na Palatynie (San Sebastiano al Palatino). W bazylice św. Piotra w Watykanie znajduje się kaplica św. Sebastiana, która obecnie jest miejscem spoczynku św. Jana Pawła II.

Sebastian jest patronem Niemiec, inwalidów wojennych, chorych na choroby zakaźne, kamieniarzy, łuczników, myśliwych, ogrodników, rusznikarzy, strażników, strzelców, rannych i żołnierzy. Poświęcono mu liczne i wspaniale dzieła. Jego męczeństwo natchnęło wielu artystów - malarzy, rzeźbiarzy, pisarzy i muzyków tej miary, co Messina, Rubens, Veronese, Ribera, Guido Reni, Giorgetti, Debussy.

W ikonografii przedstawiany jest w białej tunice lub jako piękny obnażony młodzieniec, przywiązany do słupa albo drzewa, przeszyty strzałami. Czasami u jego nóg leży zbroja. Na starochrześcijańskiej mozaice w kościele św. Piotra w Okowach w Rzymie ukazany jest jako człowiek stary z białą brodą, w uroczystym dworskim stroju. Atrybuty Świętego: krucyfiks, palma męczeństwa, włócznia, miecz, tarcza, dwie strzały w dłoniach, przybity wyrok śmierci nad głową.

 

.


 

3 komentarze

avatar użytkownika intix

1. Św.Sebastyan

 
      






















       Święty Sebastyan urodzony w Narbonne, mieście położonem w dzisiejszej Francyi, a wychowany w Medyolanie, żył w drugiej połowie trzeciego wieku za czasów cesarza Dyoklecyana i Maksymiana. Pochodził z pobożnych i zacnych rodziców, od których odebrał staranne i bardzo wzorowe wychowanie. Już jako młodzieniec przgnął być pomocą prześladowanym współwyznawcom wiary Chrystusowej. A że w Medyolanie nie prześladowano chrześcijan, postanowił r. 283 pójść do Rzymu, gdzie naonczas więziono, katowano i męczono jak najokropniej wierne sługi Chrystusowe. Aby tem łatwiej mieć przystęp do więzień i miejsc katuszy, w których dręczono chrześcijan, wstąpił do wojska rzymskiego, okryty płaszczem casarskiego żołnierza chciał pocieszać, utrwalać w wierze, albo i bronić św. męczenników. Ponieważ był młodzieńcem przedziwnej urody, wielkiej zdolności i męstwa, polubił go cesarz i wyniósł do godności dowódcy swej gwardyi pałacowej. Stanowiska i możnego wpływu swego używał na to, by służyć Chrystusowi. Nawracał pogańskich żołnierzy do wiary, niestałych w wierze namacniał, odwiedzał więźniów i niósł im pomoc materyalną i duchowną; tym, którzy mieli iść na stracenie, dodawał otuchy i męstwa.
   
       Pomiędzy innymi schwycono dwóch braci, Marka Marceliana, wrzucono do więzienia za wiarę Chrystusową i skazano na śmierć. Byli Rzymianami i pochodzili z bardzo wysokiego rodu, stąd ociągał się wyrok śmierci; dano im trzydzieści dni namysłu, by w tym czasie porzucili Chrystusa i ofiarowali pogańskim bogom. Chcąc ich odwieść od wiary, zwołano ich ojca, matkę, dzieci, krewnych i przyjaciół, którzy byli poganami, by ci swemi przedstawieniami, płaczem i narzekaniem pobudzili skazanych do porzucenia Chrystusa. Męczennicy przechodzili ciężką próbę; Stary ojciec, Trankwilin, zaklinał synów na wiek swój, prosząc, by go nad grobem nie opuszczali; matka, imieniem Marcya, domagała się ze łzami w oczach prawa swego i powinności synowskiej; dzieci malutkie rączki swe podnosiły i płacząc i do nóg się ścieląc ojcom swym prosiły, by ich nie opuszczali, nie czynili sierotami; żony błagały, by ich nie zostawiali wdowami, krewni, przyjaciele zaklinali ich na przyjaźń i węzły bliskiej krwi. Już ulegali prośbom i narzekaniom wyznawcy Chrystusowi; już gotowi prawie byli wyrzec się wiary, by otrzymać wolność.
 
       Dowiedział się o tem św. Sebastyan. Natychmiast udał się do więzienia i w słowach najczulszych błagał i zaklinał, by nie porzucali korony męczeńskiej, którą, jak mówił, już widział na ich skroniach. "Dziwiłbym się wam bardzo", rzekł do nich, "żołnierze Chrystusowi, gdyby dziecięce i niewieście łzy serca wasze, w których Chrystus mieszka, zwyciężyć miały. Długie i sromotne więzienie, bolesne męki nie zdołały was nakłonić do odstępstwa, a słowa ludzi, którzy nie wierzą w życie pozagrobowe, miałyby was do odstępstwa nakłonić? Czyż ten nędzny żywot doczesny ma w sobie coś tak ponętnego, abyście dla niego opuszczali Jezusa, który wam gotuje niewymowne szczęście? Ani ucho przecież nie słyszało, ani oko nie widziało, ani serce nie pojęło tego, co Bóg zgotował ludziom, którzy Go miłują. Wszystko na tym świecie się zmienia, wszystko jak cień i dym znika. Oto już prawie w ręku zapłatę trzymacie, już u drzwi wiecznej chwały stoicie. Nie cofajcie się! Pomnijcie, że Pan Jezus mówi: Kto więcej miłuje ojca, matkę, syna i córkę niźli mnie, nie jest mnie godzien. Kto mnie się zaprze przed ludźmi, tego ja się zaprę przed Ojcem swoim w niebiesiech. Ilu świętych w niebie, tylu krewnych waszych; ilu przykładem swoim ku Bogu pociągniecie, tylu synów i dzieci po sobie zostawicie".
   
       Podczas tych słów św.Sebastyana, taka światłość niebieska z twarzy jego biła, że zdumieli się wszyscy obecni poganie. Żona Nikostrata, w którego domu się to działo, imieniem Zoe, niema od sześciu lat, padła do nóg św.Sebastyana, dając przez to wyraz swej wierze. Święty Sebastyan pomodlił się nad nią, i natychmiast odzyskała mowę.
   
       Pokonany cudem mąż jej Nikostratus, uznał również wiarę chrześcijańską i prosił o chrzest. Lecz Sebastyan wezwał go, aby wpierw wszystkich innych więźniów w domu swym przywiódł; naukami wtedy swemi Sebastian nawrócił wszystkich więźniów pogańskich, a chrześcijańskich utwierdził w wierze. Wobec cudów Sebastyana nad chorymi i niemocnymi wielu innych jeszcze zostało wyznawcami Jezusa. Do nich należeli także Trankwilin i Marcya, rodzice Marka i Marceliana, oraz ich krewni i przyjaciele, którzy przedtem chcieli wyznawców Chrystusowych odwieść od wiary. Takim sposobem nawrócił św. Sebastyan odrazu sześćdziesiąt i cztery osoby, którym przyzwany kapłan Polykarp udzielił chrztu świętego.
   
       Po pewnym czasie zawołał wielkorządca miasta Rzymu, Kromacyusz, Trankwilina, pytając się, czy synowie jego już wyrzekli się Chrystusa i czy już złożyli ofiarę bogom. Sędziwy starzec odrzekł, że synowie jego chcą umierać za Chrystusa, a on, ojciec nowonawrócony, razem z nimi. Wszczęła się rozmowa między wielkorządcą poganinem a nowym wyznawcą Chrystusowym; owocem jej było nawrócenie Kromacyusza; tknięty łaską Bożą przyjął naukę Jezusową i przyjął chrzest św. wraz z synem Tyburcem z rąk św.Sebastyana. Tymczasem prześladowanie przybierało coraz groźniejsze i większe rozmiary; wielu chrześcijan musiało szukać schronienia po za miastem. Przyjmował ich i gościł Kromacyusz w swej wili, dając im bezpieczne mieszkanie. Wzywali do siebie Sebastyana, albo i kapłana Polykarpa, by przybyli do nich, ich oświecali w wierze i przykładem swym utwierdzali. Lecz ani Sebastyan ani Polykarp nie chcieli opuścić Rzymu; pragnęli na polu walki zdobyć sobie koronę męczeńską. Dopiero papież Gajus nakazał Polykarpowi, udać się do domu Kromacjusza. Św. Sebastyan został w Rzymie.
   
       W prześladowaniu znaleźli w Rzymie śmierć męczeńską Marek i Marcelian, ich rodzice Trankwilin i Marcya oraz Nikostrat i żona jego Zoe. Wkrótce też przyszła kolej na Sebastyana. Pewien zaprzaniec i odstępca od wiary zdradził cesarzowi Dyoklecyanowi, że Sebastyan wyznaje wiarę Chrystusową. Rozgniewany cesarz kazał natychmiast zawołać świętego i z oburzeniem największym rzekł do niego. "Co ciebie do tego obłędu przywiodło, iż bogom moim ofiarować nie chcesz, a w Ukrzyżowanego wierzysz? Wielce ciebie czciłem, bo powiernikiem tajników swoich cię uczyniłem; czemuś tak niewdzięcznym i nieposłusznym?" Na to odrzekł Sebastyan: "Pókim nie znał Boga i prawdy, bogom drewnianym i kamiennym razem z tobą służyłem; skorom poznał Jezusa, prawdę odwieczną, nie mogę już bogami uznawać tych posągów drewnianych ręką ludzką uczynionych? Wyrzecz się, cesarzu, tej służby niemądrej, a wierz w Boga prawdziwego. Nigdy się twej służby nie wyrzekłem, lecz rozkazy Boga mego świętsze mi są niźli twoje, cesarzu".
   
       Słysząc to cesarz, zapalił się ogromnym gniewem i w tej samej chwili dał żołnierzom, którym dowodził Sebastyan, rozkaz, by wodza swego przywiązali do drzewa i strzałami z łuków na śmierć go ubili. Żołnierze spełnili rozkaz cesarza i pozostawili martwe na pozór zwłoki Sebastyana.
   
       Tej samej nocy przyszła pobożna matrona Irena, wdowa po dopiero co zamordowanym męczenniku Kastulu, by świętemu męczennikowi oddać ostatnią przez pochowanie przysługę. Kiedy się schyliła, by ucałować święte rany męczennika, spostrzegła z radością, że ciało jego było jeszcze ciepłe, i że serce jeszcze drgało. Zaniesiony do domu Ireny, św.Sebastyan pod troskliwą opieką przyszedł do siebie. Chrześcijanie prosili świętego, by uszedł z Rzymu; odpowiedział: "uczynię, co Bóg każe". Po długiej modlitwie o Boże oświecenie udał się święty Sebastyan pod świątynię pogańską, do której z wielkim orszakiem zbliżał się celem ofiar cesarz w otoczeniu tysiącznego ludu. Nagle, wystąpił Sebastyan i rzekł do niego: "Przestań, cesarzu, prześladować chrześcijan i wierzyć kapłanom pogańskim, którzy cię oszukują, bo tylko wierność chrześcijan jest niewzruszoną". Przeląkł się cesarz na widok Sebastyana, którego uważał za umarłego, a święty dodał: "Tak, Bóg, który ponownie dał mi życie, przysłał mnie do ciebie, bym przed ludem całym oświadczył, że ci, których prześladujesz, są niewinni". Rozgniewany cesarz kazał Sebastyana tak długo bić pałkami, aż by ducha nie wyzionął. Śmierć św. Sebastyana przypadła na rok 288. Święte ciało męczennika wrzucono do ścieków miejskich. Pobożna niewiasta Lucyna pouczona widzeniem, odnalazła zwłoki i pogrzebała je w katakombach.
   
       Później wzniesiono nad grobem św.Sebastyana kościół pod jego wezwaniem.
   
       Za przyczyną św. Sebastyana zostali Rzymianie kilka razy uwolnieni od zarazy, stąd czci go Kościół św. jako patrona od morowego powietrza i zaraźliwych chorób.
      
       Kościół Boży naznaczył dzień 20. stycznia jako dzień jego pamiątki.

       Nauka

      Św. Sebastyan żył na dworze cesarskim między poganami, a jednak nie dał się ani złym przykładom, ani namowami odwieść od wiary; pozostał pobożnym chrześcijaninem, a nawet sam nawracał do wiary i umacniał innych w prawdzie. Jeżeli, miły czytelniku, jesteś zmuszonym żyć między ludźmi niewierzącymi, szydzącymi sobie z wiary świętej, jeżeli razem z nimi musisz mieszkać lub pracować, patrz na wzniosły przykład św. Sebastyana. Nie daj się bluźnierstwem i drwinami z wiary i świętych obrządków odwieść od swych obowiązków katolickich; przeciwnie staraj się o to, byś życiem swem przykładnem pociągał złych do dobrego, niewierzących do wiary. Strzeż się poufałości i przyjaźni z ludzmi zepsutymi; Nie mów: wielu innych źle żyje, i ja mogę tak żyć! Powiada Pismo św.: "Nie pójdziesz za gromadą ku źle czynieniu" (II. Mojż. 23. 2). "Chcesz być zbawionym z małą liczbą wybranych, żyj z nimi", mówi św. Chryzostom.

_______________________________________________________
"ŻYWOTY ŚWIĘTYCH PAŃSKICH" - Poznań, dnia 10 lutego 1908.
Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski

avatar użytkownika intix

2. MODLITWA DO ŚW. SEBASTIANA (Św. Teresy z Lissieux )

Napisana przez św. Teresę dla s. Genowefy na obrazku przedstawiającym żołnierza (w którym upatrywała św. Sebastiana) przychodzącego z pomocą Tarsycjuszowi i dwóch aniołów przynoszących palmę i koronę

Z prawej strony obrazka:

O Niewinni Święci! Niech moja palma i moja korona będzie podobna do waszej!
O święty Sebastianie! Wyjednaj mi twoją miłość i twoją waleczność, abym potrafiła walczyć, jak ty, o chwałę Boga!...


Na odwrocie:

O chwalebny żołnierzu Chrystusa, który za sprawą Boga zastępów tak zwycięsko walczyłeś, zdobywając palmę męczeńską – zawierzę ci moją tajemnicę: Jak anielski Tarsycjusz, i ja noszę Pana w moim sercu. Jestem słabą dzieciną, a jednak codziennie walczyć mi trzeba dla zachowania tego nieocenionego Skarbu, ukrytego w mej duszy.
Częstokroć krwią mego serca zabarwiać muszę pole walki... O chwalebny wojowniku, bądź moim opiekunem. Podtrzymuj mnie twym potężnym ramieniem, a nie będę się obawiać mocy nieprzyjacielskiej. Wsparta przez ciebie, walczyć będę aż do schyłku życia. Wtedy przedstawisz mnie Jezusowi i z ręki Jego otrzymam palmę z pomocą twoją zdobytą! Amen.


___________
  Modlitwa ta nie jest oznaczona żadną datą, lecz została ułożona zapewne po wstąpieniu Celiny Martin – s. Genowefy do Karmelu, to znaczy nie wcześniej jak w ostatnich miesiącach roku 1894.

avatar użytkownika intix

3. Litania do św. Sebastiana, Męczennika


Kyrie, eleison, Chryste, eleison, Kyrie, eleison.
Chryste, usłysz nas, Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z Nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.

Święta Maryjo, Królowo Męczenników, módl się za nami,
Święty Sebastianie, módl się za nami,
Niezwyciężony Męczenniku, módl się za nami,
Rycerzu znakomitego urodzenia i sławy, módl się za nami,
Chwalebny Wojowniku i Męczenniku Chrystusa, módl się za nami,
Patronie i Zwierciadło Chrześcijańskich żołnierzy, módl się za nami,
Gardzący światem, módl się za nami,
Zwycięzco szatana, módl się za nami,
Otucho umierających, módl się za nami,
Pocieszycielu strapionych, módl się za nami,
Zwiastunie Słowa Bożego, módl się za nami,
Opiekunie i patronie państw i miast, módl się za nami,
Święty Sebastianie, doskonały w cnocie i mądrości, módl się za nami,
Święty Sebastianie, Miłośniku Boga i ludzi, módl się za nami,
Święty Sebastianie, siło w mowie i czynie, módl się za nami,
Święty Sebastianie, umocnienie Chrześcijan w mękach i śmierci, módl się za nami,
Święty Sebastianie, umocnienie chwiejnych w Wierze, módl się za nami,
Święty Sebastianie, zachęcający wątpiących, by wytrwali do końca, módl się za nami,
Święty Sebastianie, rozpalony Bożą Miłością,
                              gardzący cierpieniami zadawanymi przez tyrana, módl się za nami,
Święty Sebastianie, otoczony niebiańskim światłem, módl się za nami,
Święty Sebastianie, pouczany przez Świętych Aniołów, módl się za nami,
Święty Sebastianie, przywracający głos oniemiałym, módl się za nami,
Święty Sebastianie, w obronie Prawdy zraniony strzałami, módl się za nami,
Święty Sebastianie, zbity na śmierć pałkami, módl się za nami,
Święty Sebastianie, ukoronowany wiekuistą chwałą, módl się za nami,
Święty Sebastianie, wielki Pośredniku nasz przed Bogiem, módl się za nami,
Święty Sebastianie, napełniony Bożą mocą dla zapobiegania zarazom i wszelkim chorobom zakaźnym, módl się za nami.


Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.

Módlmy się:

Wszechmogący Boże, wejrzyj litościwie na nasze słabości. Ponieważ ciężar naszych złych czynów nas przygniata, niech wstawiennictwo Twego błogosławionego męczennika, Świętego Sebastiana będzie naszą obroną.
Przez naszego Pana, Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą i Duchem Świętym żyje i króluje; Bóg przez wszystkie wieki wieków. Amen.

.