Dziś idę walczyć - Mamo!

avatar użytkownika Maryla
Powstanie Warszawskie to jedna z najważniejszych lekcji patriotyzmu. Pokazało, że są takie wartości, za które warto poświęcić własne życie - powiedział ks. abp Henryk Hoser w przeddzień 71. rocznicy jego wybuchu.
Choć Polacy mają ogromne poczucie osobistej godności, to jednak jedną z naszych wad narodowych jest prywata, a co za tym idzie - egoizm w życiu społecznym. Jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy, tylko nie zawsze mamy ochotę podjąć wysiłek, aby je zdobyć .
71. rocznica Powstania Warszawskiego powinna zatem przypomnieć nam nie tylko o wyższych wartościach, ale również o konieczności poniesienia konsekwencji życia dla tych wartości. Postawa patriotyczna polega bowiem na zrobieniu czegoś w sposób bezinteresowny dla własnego kraju .
 
 
Józef Szczepański "Dziś idę walczyć - Mamo!"


Dziś idę walczyć - Mamo!
Może nie wrócę więcej,
Może mi przyjdzie polec tak samo
Jak, tyle, tyle tysięcy

Poległo polskich żołnierzy
Za Wolność naszą i sprawę,
Ja w Polskę, Mamo, tak strasznie wierzę
I w świętość naszej sprawy

Dziś idę walczyć - Mamo kochana,
Nie płacz, nie trzeba, ciesz się, jak ja,
Serce mam w piersi rozkołatane,
Serce mi dziś tak cudnie gra.

To jest tak strasznie dobrze mieć Stena w ręku
I śmiać się śmierci prosto w twarz,
A potem zmierzyć - i prać - bez lęku
Za kraj! Za honor nasz!

Dziś idę walczyć - Mamo!


Tadeusz Gajcy "Śpiew murów"


Nocą, gdy miasto odpłynie w sen trzeci,
a niebo czarną przewiąże się chmurą,
wstań bezszelestnie, jak czynią to dzieci,
i konchę ucha tak przyłóż do murów.

Zaledwie westchniesz, a już cię doleci
z samego dołu pięter klawiaturą
w szumach i szmerach skłębionej zamieci
minionych istnień bolesny głos chóru.

"Bluszczem głosów spod ruin i zgliszcz
pniemy się nocą na dachy i sen,
tobie, Warszawo, w snach naszych śnisz,
nucąc wrześniami żałobny nasz tren."

- Biegłam rankiem po chleb do piekarni
(a chleba dotąd czekają tam w domu),
a ja leżę z koszykiem bezradnie,
tuż za rogiem, nie znana nikomu...

- Właśnie ręką chwytałem za granat,
żeby czołgi przywitać nim celnie,
ziemia była spękana, zorana -
nagle świat mi się zaćmił śmiertelnie...

- Myśmy obie wyniosły na noszach,
jeszcze kocem okryły mu nogi,
bo krzyczeli dokoła, że pożar...
Ja na świstku pisałam: "Mój drogi..."

"Bluszczem głosów spod ruin i zgliszcz
pniemy się nocą na dachy i sen,
tobie, Warszawo, w snach naszych śnisz,
nucąc wrześniami żałobny nasz tren."

Słuchaj tych głosów żałosnych żarliwie,
nim brzask poranny uciszy je w niebie
i nowe miasto w napiętej cięciwie
dni tryumfalnych na nowo pogrzebie.

Słuchaj tych głosów, bo po to szczęśliwie
ocalon został w tragicznej potrzebie,
byś chleb powszedni łamał sprawiedliwiej
i żył za tamtych i za siebie lepiej.

Jak nie kochać strzaskanych tych murów,
tego miasta, co nocą odpływa,
kiedy obie z greckiego marmuru -
i umarła Warszawa, i żywa.




 

Etykietowanie:

7 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Niebo złote ci otworzę... Ewa Demarczyk - Wiersze wojenne

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. homilia

(Abp Marek Jędraszewski, "Dziś idę walczyć – Mamo!" W 71. rocznicę Powstania Warszawskiego,
"Archidiecezja Łódzka. Autorskie prawa majątkowe Archidiecezji Łódzkiej").

http://archidiecezja.lodz.pl/new/?news_id=798920c9ce0a59b2f2a4d81e492682b3

(..)

0

„Dziś idę walczyć, Mamo”. Homilia abpa Marka Jędraszewskiego

ciąg dalszy ...

[…]

Powstanie Warszawskie było największym zrywem wolnościowym w
historii drugiej wojny światowej. Poległo w nim około 16.000 powstańców i
około 150.000 ludności cywilnej. Tysiące osób zostało rannych. Po jego
upadku około 650.000 ludności cywilnej udało się z Warszawy do obozu
przejściowego w Pruszkowie, a stamtąd 150.000 do przymusowej pracy w
Niemczech, około 50.000 do obozów koncentracyjnych.

Ze względu na ogrom strat osobowych, a także bezmiar zniszczeń
materialnych dokonywanych przez Niemców także po jego upadku, od samego
początku Powstanie było różnie komentowane i oceniane. Niekiedy wyrażano
wykluczające się wręcz opinie: jednym jawiło się ono jako heroiczny
zryw, przez drugich jako przejaw politycznej głupoty i skrajnej
nieodpowiedzialności. Niejednokrotnie nie brano pod uwagę tego, czego w
1944 roku doświadczył Jan Nowak-Jeziorański. Częstokroć przy ferowaniu
wyroków brano całkowicie w nawias wydźwięk moralny tego dramatycznego
wydarzenia. Tymczasem – jak mówił Jan Paweł II na forum UNESCO w 1980
roku – „istnieje podstawowa suwerenność
społeczeństwa, która wyraża się w kulturze narodu. Jest to ta zarazem
suwerenność, przez którą równocześnie najbardziej suwerenny jest
człowiek”
(tamże, n. 14). Przy tym dodawał: „nie ulega też wątpliwości, że pierwszym i podstawowym wymiarem kultury jest zdrowa moralność: kultura moralna”(tamże,
n. 12). Inaczej mówiąc, nie ma kultury bez moralności, jak nie ma
moralności bez prawdy – zarówno historycznej, jak i antropologicznej.
Powstania Warszawskiego nie można uczciwie ocenić bez uwzględnienia
wymiaru moralnego, który od samego początku dogłębnie go przenikał.
Podobnie jak nie możemy – po tylu już latach – nie patrzeć na Powstanie
jako wielkie zobowiązanie moralne, które spoczywa na kolejnych
pokoleniach Polaków, aby strzec tego, co najważniejsze w życiu
poszczególnych ludzi i całego naszego narodu.



Patrząc na wydarzenia ostatnich tygodni i dni, z bólem trzeba nam,
niestety, stwierdzić, że pewne osoby, które z demokratycznego mandatu
aktualnie sprawują władzę w naszym Kraju, tego moralnego zobowiązania
albo nie dostrzegają, albo je w pełni świadomie lekceważą. W dniu 8
lipca tego roku prezydent RP włączył się w niemieckie obchody poświęcone
uczczeniu wspomnianego wcześniej płk. Klausa von Stauffenberga. To
prawda, był on sprawcą, nieudanego zresztą, zamachu na Hitlera w dniu 20
lipca 1944 roku, ale przecież nie wyrzekł się wtedy swych poglądów na
temat Polaków i ciągle domagał się, aby po zakończeniu drugiej wojny
światowej granice wschodnie Niemiec były dokładnie takie same, jak
granice z czasów zaborów, sprzed wybuchu pierwszej wojny światowej. W
naszym powszechnym odczuciu, zrównanie przez prezydenta RP „polskiego
zrywu niepodległościowego 1 sierpnia 1944 roku” z niemiecką „tradycją
zamachu na Hitlera” uwłacza pamięci tych, którzy mieli dość traktowania
siebie jako „podludzi” i którzy właśnie dlatego chcieli „śmiać się
śmierci prosto w twarz”, a potem ze Stenów „prać bez lęku” w „aryjskich
nadludzi” – „za kraj, za honor nasz!”. 

Jak berlińskie wystąpienie prezydenta RP podważyło prawdę historyczną o
Powstaniu Warszawskim, tak ostatnio uchwalone przez polski Parlament i
podpisane przez prezydenta RP: tak zwana konwencja „anty-przemocowa” i
ustawa o in vitro, oraz przyjęta przez Sejm ustawa „o uzgodnieniu płci”
mogą być uznane jako zdrada wobec tych wartości moralnych, dla których
Powstanie w ogóle wybuchło. W 1980 roku na forum UNESCO Jan Paweł II
przestrzegał przed taką formą alienacji człowieka, która polega na tym,
że przyzwyczaja się on do tego, iż „jest przedmiotem wielorakiej
manipulacji”: ideologicznej, politycznej, medialnej, ekonomicznej.
Dotyczy to zwłaszcza sfery ludzkiego życia, jego godności i jego
poszanowania. Celem tej manipulacji jest odebranie człowiekowi jego
podmiotowości i „nauczenia” go życia jako także swoistej manipulacji
samym sobą. Jak mówił Papież, zwłaszcza społeczeństwa „o najwyższej
cywilizacji technicznej (...) stoją wobec swoistego kryzysu człowieka,
polegającego na rosnącym braku zaufania do własnego człowieczeństwa, do
samego sensu bycia człowiekiem, do płynącej z tego afirmacji i radości,
która jest twórcza. Cywilizacja współczesna stara się narzucić
człowiekowi szereg pozornych imperatywów, które jej rzecznicy
uzasadniają prawem rozwoju i postępu. (...) W tym wszystkim wyraża się
pośrednio wielka systematyczna rezygnacja z tej zdrowej ambicji, jaką
jest ambicja bycia człowiekiem. Nie łudźmy się, że system zbudowany na
fundamentach tych fałszywych imperatywów, system takich podstawowych
rezygnacji, może tworzyć przyszłość człowieka i przyszłość kultury”
(tamże, n. 13). 



W świetle tych papieskich stwierdzeń, nie ulega żadnych wątpliwości:
powstańcy warszawscy nie rezygnowali z prawdy o swoim człowieczeństwie i
nie chcieli budować przyszłości Polski na fałszywych imperatywach.
Odnosząc natomiast przemówienie Jana Pawła II do wspomnianych ustaw,
trzeba uznać je jako jedno wielkie kłamstwo o człowieku, jako poważny
błąd antropologiczny, wynikający z odrzucenia klasycznej prawdy o
człowieku na rzecz współczesnych, skrajnych, lewackich ideologii.
Nawiązując do wiersza Józefa Andrzeja Szczepańskiego pod tytułem
"Czerwona zaraza", będącego jednym wielkim oskarżeniem czerwonego
bolszewizmu, musimy jednoznacznie stwierdzić: obecnie przychodzi do nas
lewacka zaraza. Dlatego też z całą powagą musimy zadać sobie szereg
pytań, inspirowanych utworem bohaterskiego „Ziutka”: Ilu z nas widzi w
tej zarazie zbawienie dla siebie, a ilu „wita ją z odrazą”? Ilu z nas
wie, jak „znowu będzie strasznie potem i powie sobie, że znów z nas
zakpili”? Ilu z nas zdaje sobie sprawę z tego, jak przerażający w
skutkach jest jej zamiar, „byśmy legli tu wszyscy pokotem”? Ilu jeszcze
naprawdę wierzy, że „nowa zwycięska Polska [mimo wszystko] się narodzi”?



Patrząc na medialną przemoc stosowaną wobec nas i na powszechny głos tak
zwanych „autorytetów”, można niekiedy zwątpić w dobrą przyszłość
naszego narodu. Pozostaje nam jednak ostateczny fundament – wiara w
Boga, który jest Panem dziejów i historii. […]

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

3. "Niebo Złote ci otworzę " i poszli

do Nieba w potarganych butach,umorusanych buziach...dumni młodzi Polacy a na czele szły Polskie ,piękne Dziewczęta...
Warszawo,kocham Cię....

gość z drogi

avatar użytkownika Pelargonia

4. Warszawo, ja też Cię kocham!

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

5. Warszawo ma.....

Droga Ewo,kocham ją i wciąż pamiętam Jej rany, jako maleńkie dziecko widziałam Jej obraz kilka lat po wojnie...pamiętam kartki pisane ołówkiem kopiowym i przypinane czymś do osmalonych kikutów drzew...zgliszcza,martwe drzewa i ludzie chodzący po nich...każdy z nich szukał śladów po swoich Bliskich,i te drewniane krzyżyki...to obrazy,których nigdy nie zapomnę,mimo,że miałam wtedy tyle lat ,ile mój najmłodszy wnuk...Zdjęcie poprzedzające tą smutną Pieśń,to właśnie jeden z zapamiętanych obrazów i jeszcze ten kamienny Chrystus z Krzyżem w morzu ruin...
serd pozdrowienia dla Ciebie i dla Mamusi

gość z drogi

avatar użytkownika Pelargonia

6. Kochana Zosiu,

Ja takiej Warszawy nie pamiętam, gdyż urodziłam się w latach pięćdziesiątych.
Kiedy pierwszy raz odwiedziłam stolicę pozostały tylko ślady tamtych dni.
Jednak nie zapomnę mojej pierwszej wizyty na Powązkach, w Alei Powstańców.
Oni tam wszyscy śpią w szeregach pod brzozowymi krzyżami...

Serdeczności

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

7. droga Ewo i na tym polega

sztafeta pokoleń :)
Ty jesteś z pokolenia mojej Siostry,ja ...z mojego ...czyli pamiętającego zgliszcza i duszną atmosferę wszechobecnej ubecji :)więzienia,wyroki i słuchanie Głosu Wolnego Radia i i te apele Czerwonego Krzyża...pełne szukających i poszukiwanych ...tyle nadziei ,ze może jednak żyją,może chociaż groby da się odnależć i te Msze Swięte za ofiary niemieckiej i bolszewickiej zbrodni...
serdecznosci :)

gość z drogi