Sinn Féin... na Ukrainie część 2

avatar użytkownika Foxx
W kwietniowej, aktualizowanej w maju, notce Sinn Féin... na Ukrainie opisałem tę zaskakującą irlandzką inspirację dla twórcy pułku "Azow" oraz przytoczyłem dostępne na tamten moment przykłady realizacji założonych działań. Wprowadzeniem do tamtego tekstu był wywiad z Biłeckim. Tak też będzie tym razem. W odróżnieniu od tamtej treściwej wypowiedzi, w tym przypadku zwraca uwagę opis. W mediach społecznościowych powiązanych z "Azowem" po raz pierwszy komendant jednostki został przedstawiony jako... "lider ruchu azowskiego".
 

Oczywiście ma swoje znaczenie deklaracja, że zgodnie z mińskimi "porozumieniami" i załączonymi do nich mapami Szirokino leży w granicach objętych kontrolą Ukrainy, nie jest żadną "strefą zdemilitaryzowaną" i w związku z tym "Azow" ma pełne prawo do pozostania na swoich pozycjach.

 
Biłeckij uważa wycofanie się "separatystów" z wioski za element jakiejś gry podając kilka możliwych motywów tego ruchu i deklarując, że nie ma on większego znaczenia w konflikcie rosyjsko - ukraińskim. Spodziewa się, że w obliczu problemów na południu UE, Unia może mięknąć w kwestii sankcji nałożonych na Federację Rosyjską. Wycofanie z Szirokino może być w tym kontekście demonstracją, że "separatyści" przestrzegają "porozumień mińskich", mimo że do przedwczoraj przez kilka miesięcy walili w pozycje ukraińskie ze wszystkiego co mają nie zwracając uwagi na kalibry zabronione przez "Mińsk".  Tak wygląda oficjalna wersja "donieckiej republiki ludowej" - kanał "Novosti Novorosii"
 
[warto zwrócić uwagę, że na ich mapce Szirokino również leży po stronie kontrolowanej przez siły  ukraińskie]
 
"Lider ruchu azowskiego" liczy się z możliwością, że grupy "separatystów" z powodu własnych dużych strat po prostu porzuciły pozycje. Na taką ewentualność wskazuje dla odmiany opublikowany na yt filmik dokumentujący ostrzał stanowisk wycofujących się "separatystów" przez zakupioną w składnicy pionierskiej artylerię
 
 
Tak wygląda kontekst wywiadu "lidera". Teraz możemy przejść do działań ruchu azowskiego.
 
KORPUS CYWILNY W OFENSYWIE
 
Wspomniany w przytoczonej na wstępie notce Korpus Cywilny "Azowa" zaczął wydawać własną gazetę - "Patriota Ukrainy"
 
Jest ona dostępna w punktach informacyjno-rekrutacyjnych, w których m.in. można złożyć podpis na liście poparcia dla... rejestracji politycznej partii "Azow".
 
Na pierwszej stronie zwraca uwagę promocja wydarzenia
 
WOJSKOWO-PATRIOTYCZNY OBÓZ "AZOWIEC"
 
W sezonie letnim "azowcy" będący na zapleczu frontu zorganizowali rozłożony na turnusy obóz dla dzieci w wieku powyżej 12 lat. Przyjęta metodyka to połączenie klasycznego skautingu w wersji Baden-Powella - oswojenie z przyrodą, ćwiczenia z pierwszej pomocy, gry terenowe - ze szkoleniem strickte paramilitarnym poszerzonym o program zajęć tożsamościowych i historycznych.
 
 
[spot reklamujący program "Azowiec"]
 
[odznaka]
 
[plakat]
 
[instruktorzy z uczestnikami pierwszego turnusu]
 
[ognisko jak harcerskie, "Hej sokoły..." nieco inne]
 
[reportaż z obozu "Azowiec": tor przeszkód]
 
[wizyta obozowiczów w centralnej szkoleniowej bazie "Azowa" w Kijowie]
 
SZKOŁA OFICERÓW
 
Pułk właśnie poinformował, że otwiera własną szkołę oficerów na standardach NATO. Dowódcy  "Azowa" różnych szczebli będą wykładać m.in. zagadnienia z zakresu współczesnego zwiadu, logistyki oraz zabezpieczenia na tyłach,
 
 
Tak Biłeckij próbuje budować "nową armię Ukrainy". Myślę, że w tym miejscu warto przypomnieć opatrzony angielskimi podpisami materiał o programie "Spartanin". Jeżeli ktoś z Czytelników tego bloga go nie odpalił po poprzednich dwóch publikacjach - może powyższy kontekst go zachęci
 
 

Polecam.
 
 
 
 

2 komentarze

avatar użytkownika PiotrJakubiak

1. Prawda o wojnie

Niezwykle cenne informacje. Prosimy o kontynuowanie tematu.

Piotr Wiesław Jakubiak

avatar użytkownika Maryla

2. Dla Wyborczej AZOW to naziści.

Amerykanie wylądowali na lotnisku we Lwowie w kwietniu. Przylecieli na
Ukrainę, aby szkolić żołnierzy Gwardii Narodowej, którzy walczą z
prorosyjskimi najemnikami w Donbasie. Treningi prowadzą na poligonie w
Jaworowie. Dziennikarze serwisu "The Daily Beast" postanowili sprawdzić,
kogo dokładnie szkolą wojskowi z USA? I czy możliwe jest, że nieświadomie trenują neonazistów?

Azow i "Krucjata Białych Ras"


Kontrowersje wzbudza zwłaszcza merytoryczne wsparcie Amerykanów
dla Azowa. To jeden z ochotniczych batalionów utworzonych na Ukrainie w
maju 2014 r. do walki z prorosyjskimi najemnikami. Stacjonuje w obwodzie
donieckim.

Jego członkowie nie stronią od radykalnej -
czasami wprost nazistowskiej - ideologii. Przywódca formacji Andrij
Biłecki otwarcie mówi o historycznej misji narodu ukraińskiego, który "w
krytycznym momencie poprowadzi Białe Rasy w ostatniej krucjacie o ich
przetrwanie". W sierpniu zeszłego roku głośno było również o szwedzkich
neonazistach, którzy wstąpili w szeregi batalionu. Chcieli walczyć za
"białą Ukrainę".

Rok temu brytyjski "The Telegraph"
rozmawiał z członkami Azowa. "Niektórzy z nich otwarcie głoszą poglądy
neonazistowskie" - skomentował wtedy reporter. Dodał, że jeden z
ochotników miał na szyi wytatuowany symbol SS. Podkreślał też, że
oddział cieszy się opinią nieustraszonego. Cytowany przez dziennik
23-letni członek Azowa o pseudonimie "Duch" tłumaczył: - To nie jest
tak, że nienawidzę innych narodowości. Ale wierzę, że każdy naród
powinien mieć swój własny kraj. My chcemy wyzwolić nasz, wypędzić z
niego terrorystów.

Prawa człowieka - tak, ideologia - nie


W czerwcu Izba Reprezentantów wymogła czasowe wstrzymanie
szkoleń wojskowych dla Ukraińców. Bo jej członkowie chcieli mieć
pewność, że z amerykańskiego know-how nie będą korzystać ochotnicy z
Azowa. "The Daily Beast" podkreśla też, że z powodu batalionu Azow Biały
Dom wprowadził poprawki do programu pomocy ukraińskim wojskowym, który
zakłada również szkolenie jednostek paramilitarnych. Jeden z nowych
zapisów blokuje możliwość organizowania ćwiczeń dla "ukraińskiego
neonazistowskiego, paramilitarnego batalionu Azow".


Jednak sierżant Iwan Charkiw z Azowa w rozmowie z "TDB" chętnie mówi o
współpracy z amerykańskimi wojskowymi. Opowiada o niej w samych
superlatywach, a wsparcie zza oceanu ocenia jako "znaczące". - Musimy
czerpać wiedzę z doświadczenia innych armii. Płacimy za nasze błędy
życiem - tłumaczy na łamach portalu.

Zdaniem "The Daily
Beast" Amerykańscy urzędnicy zaangażowani w szkolenie ukraińskich
jednostek dostali przejrzyste instrukcje - mają zaprzeczać, że wojskowi z
USA prowadzą jakiekolwiek treningi z batalionem Azow.


Ukraińskie MSW wysyła na treningi ochotników, żołnierzy regularnej armii
oraz członków ochotniczych batalionów. Resort wraz z Amerykanami
sprawdza, czy uczestnicy szkoleń nie łamią w swych jednostkach praw
człowieka, czy nie znęcają się nad jeńcami i czy nie stosują tortur. Ale
o wiele mniejszą wagę przykładają do tego, jaką ideologię wyznają.

Kontrowersje wokół ukraińskich batalionów ochotniczych skwapliwie wykorzystuje rosyjska propaganda. Moskwa
chętnie stawia siebie w roli wybawiciela rodaków z Donbasu i Krymu oraz
pogromcy neonazistów i banderowców. Rosyjskie media, pisząc o Azowie,
powołują się głównie na artykuły w zagranicznych mediach, akcentują
wykorzystywaną przez jego członków neonazistowską symbolikę i cytują
członków oddziału, którzy chcą "białej Ukrainy".

Ukraińcy zaprzeczają, by przysyłali radykałów


Kapitan Steven Modugno, który szkoli ukraińskie siły, w rozmowie
z "The Daily Beast" zaznacza, że członkowie radykalnego Prawego Sektora
i batalionu Azow nie mają wstępu na treningi. Zapytany, czy dotyczy to
też tych, którzy nie złamali w żaden sposób praw człowieka, i na czym
dokładnie polega odsiewanie radykałów, odpowiada: - To świetne pytanie.
Myślę, że powinien się do niego odnieść Departament Stanu.


Dziennikarze zapytali więc o osoby biorące udział w szkoleniach Jarinę
Ferencewicz z amerykańskiej ambasady w Kijowie. - Sprawdzamy ich
poczynania, a nie to, jakie wyznają ideologie. W USA neonaziści mogą
dołączyć do armii - mówi Ferencewicz. - Bataliony, o których mowa,
potraktowano jako część ukraińskiej Gwardii Narodowej, więc mogą
korzystać z treningów bez przeszkód. Ale szczerze mówiąc, nie wiem, czy
ich członkowie są na listach.

Ferencewicz potwierdza, że
praktycznie niemożliwe jest rozróżnienie, z jakich batalionów pochodzą
poszczególni uczestnicy treningów: - To mieszanina ochotników,
żołnierzy, weteranów wojennych i weteranów Majdanu.

Kapitan Modugno dodaje, że według niego nie ma członków batalionu Azow wśród Ukraińców, którzy podjęli ćwiczenia:
- Nie widziałem żadnych ekstremistów. Widziałem patriotów. Podkreśla,
że wojskowi z USA trenują tych, których przysyła do nich ukraiński rząd:
- To ich decyzja, a nie nasza.

Szef ukraińskiej Gwardii
Narodowej Mykoła Balan zapewnia: - Azow nigdy nie był trenowany przez
siły amerykańskie. Jego członkowie są teraz na pierwszej linii frontu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl