Hinduski kołowrotek pokonał Anglię

avatar użytkownika Jan Kalemba

Niniejszy tekst jest dygresją do – nieprzypadkowej chyba –  ponad dwudziestoletniej akcji likwidowania polskiego przemysłu.
 
Przysłowiowymi narzędziami kolonizacji były paciorki i perkal. Chociaż kolonizowane kraje były na różnych poziomach rozwoju cywilizacyjnego, to jednak umiały same wytwarzać ozdoby i przyodziewek. Kolonizatorzy nakłaniali tubylców do rezygnacji z prymitywnych wytworów własnych rąk, ale nie stymulowali unowocześnienia wytwórczości ozdób i przyodziewku na miejscu, lecz zalewali kolonizowany kraj paciorkami i perkalem wyrabianymi w metropolii.
 
Indie, skolonizowane ostatecznie przez Anglię w końcu XVIII, zalane zostały przez wyroby włókiennicze z Manchesteru, co zlikwidowało w znacznym stopniu miejscową, rzemieślniczą wytwórczość tekstylną i setki tysięcy rodzin utraciło źródło utrzymania. Administracja kolonialna wymusiła w całych regionach Indii zaprzestanie upraw zbóż i warzyw na rzecz upraw roślin przemysłowych na potrzeby Anglii, głównie indygowca barwierskiego. Stąd powstały niedobór żywności stał się przyczyną klęsk głodowych.
 
Nie przypadkiem więc Mahatma Gandhi rozpoczął działalność niepodległościową w takim właśnie regionie w stanie Bihar, gdzie zorganizował masowy obywatelski ruch oporu. Zdobył przy tym taki autorytet, który pozwolił przekonać Hindusów do bojkotu brytyjskich wyrobów tekstylnych i noszenia ubrań z tkanin własnego wyrobu. Było to tak skuteczne, że miejscowe rzemiosło włókiennicze odrodziło się na olbrzymią skalę. Codziennym narzędziem milionów kobiet  stał się przy tym kołowrotek, który jako symbol odrodzenia narodowego znalazł się na oficjalnej fladze państwa.
 
My też, jak przysłowiowi Murzyni, zachwyciliśmy się zagranicznymi paciorkami i perkalem. Krajowa produkcja była niższej jakości, a więc mało było sprzeciwów przed jej likwidacją. Pamiętam doskonale z lat 90. szyderstwa młodzieży prawicowo-liberalnej z naszych przestarzałych fabryk. Nie stronił od tego pan Ziemkiewicz, który potem odkrył kolonialny charakter naszej rzeczywistości.
 
Straciliśmy przemysł okrętowy, hutniczy, maszynowy, elektroniczny i włókienniczy. Nie wdając się w dokładne wyliczenia, śmiało można powiedzieć, że w Polsce ubyło 2 do 3 mln. miejsc pracy, tyle ilu naszych rodaków udało się na emigrację. Proporcjonalnie do tego ubyło podatków na bezpieczeństwo oraz składek no ochronę zdrowia i emerytury. Ale czemu tu się dziwić – przez ponad 25 ostatnich lat tylko 2,5 roku funkcjonowały rządy, które w istocie próbowały realizować nasz interes narodowy –  rządy Jana Olszewskiego i PiS.
 
Wygląda na to, że teraz przyszła kolej na przemysł wydobywczy węgla kamiennego. Jeżeli to nie jest prawdą, to czemu na węgiel importowany nie jest nałożonych dwadzieścia kilka danin tak, jak na wydobywany w kraju?
 
Natomiast larum o groźbie śmierci Śląska skwituję tak – w ostatnich wyborach do sejmików wojewódzkich w woj. śląskim na PiS oddano 368451 głosów, a na koalicję PO-PSL 595530 głosów (409760 na PO).
 
Ciekawe, czy znajdzie się polski Mahatma i jaki, zamiast hinduskiego kołowrotka, będzie symbol polskiego odrodzenia narodowego?

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. @Jan Kalemba

na dzisiaj nie widać polskiego Mahatmy, mamy samych paciorkowców, w dodatku skrajnych idiotów, jak zakompleksiony Janusz o dużych stopach i odstających uszach, który jest obecnie ministrem przemysłu III RP.

MG informuje:

Rozmowy z Premierem Rządu Indii Narendrą Modim oraz ministrami odpowiadającymi za różne sektory gospodarki w tym kraju były głównym celem wizyty wicepremiera, ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego w Indiach. Spotkania odbyły się w dniach 11-12 stycznia 2015 r. w Ahmedabadzie.

W sprawach intensyfikacji współpracy gospodarczej i poprawy dostępu do rynku indyjskiego polskich towarów i usług wicepremier Piechociński spotkał się z ministrem ds. stali i kopalń Indii Narendrą Singh Tomarem, ministrem węgla, energetyki, nowych i odnawialnych źródeł energii Indii Piyushem Goyalem, ministrem stanu Gujarat ds. rolnictwa Shri Mohanbhai Kalyanjibhai Kundariya oraz minister przetwórstwa żywności Indii Harsimrat Kaur Badal. Wykorzystując pobyt w stanie Gujarat, wicepremier odbył rozmowy z premier rządu stanu Anandiben Patel.

Podczas rozmów omówiono możliwości rozwoju bilateralnej współpracy gospodarczej między polskimi i indyjskimi przedsiębiorstwami. Wicepremier Janusz Piechociński zaprezentował te sektory, w których możliwa jest współpraca między naszymi krajami. Wymienił między innymi górnictwo, przemysł wydobywczy, sektor rolny i przetwórstwo rolno-spożywcze oraz współpracę naukowo-badawczą. Premier Modi skierował do wicepremiera zaproszenie dla polskich firm do udziału w realizacji programu gospodarczego nakreślonego dla Indii na najbliższe lata. Strategia ta obejmuje realizację projektów takich jak, „czyste Indie”, mieszkania dla wszystkich obywateli, zaopatrzenie w elektryczność, walka z ubóstwem, budowa społeczeństwa opartego na wiedzy i kształcenie młodych obywateli.

Więcej informacji:

Wicepremier Piechociński spotkał się z przedstawicielami rządu Indii

http://www.mg.gov.pl/node/22551

Wicepremier Piechociński: istnieje ogromny potencjał we współpracy gospodarczej z Indiami

http://www.mg.gov.pl/node/22548

Wicepremier Piechociński o współpracy gospodarczo- inwestycyjnej między Polską a Indiami

http://www.mg.gov.pl/node/22552

Współpraca gospodarcza między Polską a Indiami

http://www.mg.gov.pl/node/22539

Źródło informacji: MG

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

2. witam dawno niewidzianego :)

do tych głosów na nie PO i Nie PSL zabrakło być może 130 tysięcy cudem "znikniętych"
ale to inna sprawadzisiaj musimy być wszyscy Górnikami,by PO i PSL nie ukatrupili do końca Polskiej Gospodarki ,albo nie oddali kopalń w ręce dziwnych spółek...za psi grosz....
co do proporcji w głosowaniu,to już w innym miejscu na naszej stronie wyjaśniałam jak to z nami jest...
ci co głosują gremialnie na PO_PSL,to "użytkownicy dóbr,jakie im obecna wadza dała"
to Budżet rozrośnięty do granic absurdu , mocno trzymający się wadzy i biurek ,
to ich rodziny,
to również armia pracowników banków..a jest tego mnogo ,czy ktoś zliczył ile banków potrafi się zmieścić na jednej katowickiej ulicy ?warto...a ilu urzędników zatrudniają urzędy miejskie i wojewódzki ? do tego dodajmy rodziny pOSŁOW ze Śląska i już ta matematyka staje się jasna jak słońce...
itd i itp...
serd pozdr
Szczęść Boże.

gość z drogi

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

3. Polecam Mojego towarzysza marszruty pod konwojem ZOMO

Pozdrawiam Mówcę i Autora.

Obibok na własny koszt

Kiedyś "Mieszko II"