Opat Suger kontra papież Franciszek

avatar użytkownika elig
Coryllus zacytował niedawno słowa XII-wiecznego opata Saint Denis koło Paryża, Sugera: "Niechaj każdy postępuje według własnego zdania. Co do mnie oświadczam, iż wydało mi się słuszne, aby wszystko co tylko jest najcenniejszego, służyło celebrowaniu Eucharystii Świętej. Skoro zgodnie ze słowem bożym i z nakazem Proroka do złotych kielichów, złotych flaszeczek i małych moździerzy ze złota zbierano krew kozłów, cieląt i czerwonej jałowicy, o ileż bardziej przystoi używać naczyń ze złota, szlachetnych kamieni i wszystkiego, co uchodzi za cenne wśród stworzenia, kiedy mamy w nie przyjąć krew Jezusa Chrystusa. Ci co nas krytykują, twierdzą, iż do składania ofiary wystarczy świętość duszy, czystość myśli i wierność intencji, i zgadzamy się, że w istocie to właśnie liczy się przede wszystkim. Stwierdzamy jednak również, iż zewnętrzne ozdoby naczyń świętych także należą do posługi, a już w szczególności do posługi w Ofierze Świętej, którą należy sprawować w całej czystości wewnętrznej i całej szlachetności zewnętrznej” / http://coryllus.salon24.pl/622662,motto-na-cale-zycie /. Niestety, zupełnie przeciwnego zdania jest papież Franciszek. W Wigilię oglądałam transmisję pasterki z Watykanu. Uderzyło mnie wrażenie szarości i pewnego ubóstwa. Dekoracje zostały zredukowane do minimum, a cała celebracja wyraźnie skrócona. Papież marzy wyraźnie o "kościele ubogim" i walczy z przepychem uroczystych mszy. Było to widać już przy okazji kanonizacji Jana Pawła II. Napisałam notkę "Papież Franciszek odbębnił kanonizację w kwadrans" / http://naszeblogi.pl/46077-papiez-franciszek-odbebnil-kanonizacje-w-kwadrans?page=1 /. Stwierdziłam wtedy: " uważam, iż coraz bardziej przesadza on [papież] w swym zamiłowaniu do skromności. Niechęć do nadmiernej pompy i celebry jest zrozumiała, ale uważam, że wyjątkowe okazje powinny mieć wyjątkową formę. "Decorum" czasem jest konieczne.". Przypomniało mi się, jak Stanisław Michalkiewicz cytował Mahatmę Gandhiego: " Mahatma Gandhi w przypływie szczerości powiedział, że nic nie jest tak kosztowne, jak stworzenie wrażenia ubóstwa i prostoty." / http://michalkiewicz.pl/workarea/tekst.php?tekst=1502 /. Ano właśnie - cała ta fałszywa skromność nie poprawi losu nawet jednego biedaka. Wprost przeciwnie - pozbawia ubogich możliwości oderwania się na moment /podczas oglądania uroczystości, choćby w telewizji/ od codziennej szarości i nędzy. Nie jest dobrze, gdy w Bazylice Świętego Piotra najbardziej przyciąga wzrok postać ubranego w barwny strój szwajcarskiego gwardzisty. W tym sporze jestem po stronie opata Sugera. Przytoczę pod koniec fragment wiersza Francois'a Villona, napisanego na prośbę jego matki-analfabetki: "Prostaczka iestem stara y uboga, Nic nie znam — liter czytać nie znam zgoła Oprócz parafii mey niskiego proga, Gdzie ray oglądam y harfy dokoła, Y piekło, w którem potępieńców prażą. Iedno mnie trwoży, drugie zaś raduie: O day, Bogini, niech wciąż radość czuię! Ku tobie duszy day grzeszney pozierać, Z ufnością w sercu y rzetelną twarzą. W tey wierze pragnę żyć, iak y umierać. / http://kristofor.blox.pl/2012/10/Francois-Villon.html /. Gdyby średniowieczni duchowni myśleli tak, jak papież Franciszek - nieszczęsna matka Villona mogłaby oglądać w swoim kościele wyłącznie gołe ściany.

3 komentarze

avatar użytkownika UPARTY

1. Ja kiedyś też myślałem jak Franciszek,

ale później zdałem sobie sprawę, że decorum Kościoła były to pierwsze roboty publiczne, dające utrzymanie całej rzeszy rzemieślników i osób, u których wydają oni pieniądze.
Nie wiem oczywiście jak jest sytuacja materialna Watykanu, bo może jest to skromność z musu.
Jeśli jednak nie jest, to wtedy wszelkie oszczędności w wydatkach zewnętrznych, jak w każdej instytucji zostaną skonsumowane przez osoby tę instytucję tworząca. Wtedy zamiast rzemieślnika wytwarzającego przecudne przedmioty pieniądze przejdą do kieszeni osób bliskich sercu tym, którzy podejmują decyzje finansowe.
Sądząc jednak z tego, że Papież zarządził "konsolidacje budżetów", to raczej jest to skromność z musu, co nie zmienia oczywiście faktu iż zapewne taka skromność jest bliska sercu Papieża. Być może nawet znany z oszczędnego trybu argentyński Kardynał właśnie dla tego został Papieżem, bo zaczynało brakować pieniędzy i Kościół musi zacząć oszczędzać. Ponieważ przykład zawsze idzie z góry, więc mamy Papieża Franciszka.

uparty

avatar użytkownika elig

2. @UPARTY

Nie wydaje mi się, by Kosciół aż tak bardzo zubożał przez ostatnie dwa lata.

avatar użytkownika amica

3. Też mnie to nie zachwyca

Naprawdę w Kościele są istotniejsze problemy niż pycha hierarchii, a jeżeli już uważamy to za istotną sprawę, sa inne metody przykrócenia tego zjawiska niż kazania ex katedra do całego ludu Bożego