Wczoraj rozpoczęła się Chanuka - żydowskie święto świateł. Chanuka jest jednym z najradośniejszych świąt żydowskich, obchodzonych przez osiem dni. W tym roku przypada w dniach od 16 do 23 grudnia. Pierwszą chanukową świecę zapalił w Warszawie naczelny rabin Polski Michael Schudrich. W ciągu ośmiu dni święta świece zostaną zapalone w miejscach związanych z warszawskimi Żydami.Każdego dnia Chanuki Żydzi zapalają jedną świecę na chanukowym dziewięcioramiennym świeczniku.Ambasador Izraela w Polsce Anna Azari w czasie uroczystości podkreśliła, że Chanuka jest świętem specjalnym, bo niebiblijnym. Powiedziała, że jest ona szczególnie popularna w świecie chrześcijańskim, ponieważ jest obchodzona w podobnym czasie co Boże Narodzenie, a także w Izraelu, w środowisku syjonistycznym, który widzi w historii o Machabeuszach historię odnowienia żydowskiego życia. W imieniu prezydenta Bronisława Komorowskiego życzenia społeczności żydowskiej złożył szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski.
Gmina Wyznaniowa Żydowska w Warszawie serdecznie zaprasza na uroczystą inaugurację święta Chanuka, która odbędzie się we wtorek, 16 grudnia o godz. 17.00 na placu Grzybowskim.
Wspólnie zapalimy pierwszą chanukową świecę, posłuchamy występów muzycznych i skosztujemy pysznych pączków. W uroczystości wezmą udział władze Gminy Żydowskiej w Warszawie oraz przedstawiciele Miasta st. Warszawy.Plac Grzybowski w Warszawie 16 grudnia, godz. 17.00
W tym roku z okazji Chanuki wspólnie z JCC Warszawa, Gmina Wyznaniowa Żydowską w Warszawie, Dom Kereta i Instytut Polski w Tel Awiwie realizują projekt pomysłu izraelskiego studia architektonicznego Talmon Biran, w ramach którego przez osiem wieczorów Chanuki o godzinie 18:00 świece chanukowe zapłoną w budynkach, które przetrwały wojnę i były w jakiś sposób związane z przedwojenną społecznością żydowską.
W Warszawie pierwszą świecę chanukową zapali rabin Michael Schudrich na Placu Grzybowskim we wtorek (20 grudnia) o godz. 18.00.
W Sejmie świętowano Chanukę - żydowskie święto świateł. Świece na ośmioramiennym świeczniku zapalił rabin Szalom Ber Stambler. Wicemarszałek Sejmu Eugeniusz Grzeszczak podkreślił, że obchodzenie Chanuki w polskim parlamencie jest już tradycją.
Każdego roku w gmachu polskiego parlamentu zapalamy chanukową lampę, której światło symbolizuje pokój, tolerancję i wolność
— wartości kluczowe dla wszystkich ludzi.
To światło zrodzone z żydowskiej tradycji przypomina nam zarazem duchowe dziedzictwo i kulturę narodu, który przez wiele wieków zamieszkiwał nasze ziemie i którego losy są ściśle splecione z losami polskiego narodu
—- mówiłGrzeszczak podczas uroczystości w Sejmie.
Według niego „starodawne święto Chanuki, zwane też świętem świateł, jest ściśle związane z historią narodu żydowskiego, rozgłasza wieść o cudzie i pozwala, że rzeczy z pozoru niemożliwe mogą się zdarzyć”.
Uświadamia jednocześnie, że warto podejmować wysiłek, by sięgać po to, co wydaje się Nieosiągalne
— zaznaczył wicemarszałek.
Według ambasador Izraela w Polsce Anny Azari Chanuka jest świętem wyjątkowym, bo niereligijnym.
Obchodzimy je, ponieważ sami tak wybraliśmy
— mówiła.
Były ambasador Izraela w Polsce Szewach Weiss wspominając swoje dzieciństwo powiedział, że były w Polsce takie czasy, że w domach żydowskich palono chanukowe świece, a u sąsiadów świeciła się choinka; obok synagogi, w której śpiewano kantorskie pieśni, stały kościół i ukraińska cerkiew.
Polska była historyczną próbą wspólnego życia między kulturami, w którym każdy człowiek ma prawo być innym
— mówił Weiss. Uznał za symboliczne, że w polskim parlamencie z okazji Chanuki obecni są Żydzi, że ciągle żyją oni w tym kraju, że „ciągle są tym światełkiem żydowskim na tych ziemiach”.
W uroczystości wzięli udział także wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich i wicemarszałek Senatu Maria Pańczyk Pozdziej.
Rabin domu modlitwy Chabad Lubavitch wWarszawie Szalom Ber Stambler przypomniał, że Chanuka upamiętnia wydarzenia historyczne sprzed ponad dwóch tysięcy lat - zwycięstwo żydowskich powstańców Machabeuszy nad Seleucydami i powtórne poświęcenie świątyni w Jerozolimie.
To właśnie wtedy zdarzył się cud związany z oliwą. Jedyna znaleziona porcja oliwy niezbezczeszczonej przez Greków, która zwykle starczała na jeden dzień, płonęła przez osiem kolejnych dni, aż do znalezienia nowego zapasu
— powiedział.
Od tamtej pory - jak tłumaczył rabin - co roku przez osiem dni Żydzi zapalają kolejne światełka na chanukowym świeczniku. Dodał, że żydowscy bojownicy podjęli nierówną walkę o wolność wyznania, o możliwość życia zgodnie z zasadami ich religii: przestrzegania szabatu, obrzezania, koszerności, czego zabronili im Grecy.
To była duchowa walka i duchowe zwycięstwo, choć osiągnięte środkami Militarnymi
Podczas wizyty Prezydenta Ukrainy w Polsce Małżonki prezydentów Polski i Ukrainy Anna Komorowska i Maryna Poroszenko spotkały się w środę w Warszawie z przedstawicielami polskich organizacji pozarządowych, które wspierają Ukrainę organizując m.in. pomoc humanitarną czy medyczną.
W zorganizowanym w Pałacu Prezydenckim spotkaniu wzięło udział kilkudziesięciu przedstawicieli organizacji i instytucji organizujących wsparcie w formie pomocy eksperckiej, humanitarnej czy finansowej.
Anna Komorowska wyraziła nadzieję, że to spotkanie będzie impulsem do dalszej współpracy organizacji pozarządowych na rzecz pomocy Ukrainie. Podkreśliła, że Pałac Prezydencki stał się miejscem, gdzie mogli spotkać się osobiście ludzie, którzy organizując pomoc dla Ukrainy dotychczas znali się tylko z rozmów telefonicznych i maili.
Maryna Poroszenko złożyła podziękowania za okazaną pomoc i podkreśliła, że "sami obywatele, aktywiści i wolontariusze często w sytuacjach kryzysowych są w stanie zareagować szybciej niż instytucje państwowe".
- Dla nas bardzo ważne było poparcie całego świata, ale szczególnie naszego partnera i przyjaciela na Zachodzie - mówiła.
- Przedstawiciele społeczeństwa, którzy nie są obojętni na los Ukraińców tworzą korzenie, na których wyrasta nasza solidarność - zaznaczyła Poroszenko. Wskazywała, że Ukraina docenia pomoc Polski m.in. na rzecz reformy samorządowej, rolę mediów i prasy w kształtowaniu opinii publicznej, stypendia, dzięki którym młodzież z Ukrainy może uczyć się w Polsce, a także pomoc medyczną dla rannych.
Jak podkreśliła, pomoc medyczna w Polsce w ratowaniu życia i zdrowia rannych żołnierzy ukraińskich jest niezwykle istotna, ponieważ na Ukrainie z powodu niewystarczającej infrastruktury medycznej nie zawsze jest to możliwe.
Krzysztof Stanowski z Fundacji Solidarności Międzynarodowej przypomniał, że organizacje z Polski dotychczas brały udział w organizowaniu pomocy humanitarnej dla uchodźców, pomocy medycznej dla rannych, wspierały media na Ukrainie, organizowały apele także na skalę międzynarodową. - Ważną funkcję jaką wzięła na siebie Polska było tłumaczenie światu sytuacji na Ukrainie - mówił Stanowski.
Podkreślił, że oprócz dotychczasowych działań, nadal potrzebne jest ogromne wsparcie dla Ukrainy m.in. dla samorządów, mediów, ale także dla uchodźców z Krymu i wschodu Ukrainy. - Nie jesteśmy ministrami, ani urzędnikami, ale reprezentujemy setki tysięcy osób, dla których sprawa demokratyzacji Ukrainy jest ważna - mówił i dodał, że przedstawiciele organizacji są obecni w każdym zakątku Ukrainy.
Piotr Kosiewski z Fundacji im. Stefana Batorego ocenił, że ważne były symboliczne działania, jak apele i listy poparcia słane na Ukrainę. Przypomniał, że w przeddzień wizyty w Polsce prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki 22 polskie organizacje pozarządowe wezwały w poniedziałek rząd, instytucje prywatne i obywateli do jeszcze większego zaangażowania w sprawy Ukrainy, ponieważ kraj ten ze względu na ogrom wyzwań potrzebuje pomocy eksperckiej, humanitarnej i finansowej.
- Ważne jest, aby w Polsce toczyła się dyskusja publiczna o tym, co dzieje się na Ukrainie i aby jak najwięcej prawdziwych informacji docierało do opinii międzynarodowej - zaznaczył. Martyna Michalik z Fundacji Edukacja dla Demokracji opowiadała z kolei o pomocy rannym z Ukrainy w Polsce. Podziękowała Annie Komorowskiej za wizytę u rannych w szpitalu i zaznaczyła, że był to dla nich symboliczny gest, "gwarancja bezpieczeństwa".
Jak podkreślała, okazało się, że ranni z Ukrainy po przewiezieniu do Polski mogli liczyć nie tylko na pomoc centralną, ale także wsparcie wielu samorządów, szczególnie na ścianie wschodniej Polski. Zwróciła uwagę na ogromne zaangażowanie wolontariuszy, którzy m.in. byli pośrednikami między rannymi a polskimi lekarzami. - Było nawet więcej chętnych do pomocy niż potrzeb - zaznaczyła.
Po spotkaniu w Pałacu Prezydenckim Pierwsze Damy w ramach odrębnego programu zwiedziły Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
Pierwsze Damy w ramach odrębnego programu zwiedziły Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
-----------------------------------------------------------------------
Dopiero co pisaliśmy o trudnościach projektu Muzeum Żołnierzy Wyklętych, które nie może być otwarte i któremu grozi wycofanie środków (300 tys. złotych) unijnej dotacji. Tymczasem rząd planuje przeznaczyć 2 miliony złotych z przyszłorocznego budżetu na Muzeum Historii Żydów Polskich.
Projektu ustawy budżetowej przewiduje przekazanie na to muzeum kwoty 2 milionów złotych!
Pieniądze te miałyby trafić z oddzielnej rezerwy.
Warto porównać przy tym inne, zakładane budżety - CBA musi zadowolić się kwotą 3,5 miliona złotych, zaś TOPR i GOPR - 13 milionów. Czy z przyszłorocznego budżetu nie znalazły się pieniądze na tak ważny projekt jakim jest Muzeum Żołnierzy Wyklętych?
Na stulecie odzyskania niepodległości – Muzeum Historii Polski
Rozmowa z dyrektorem Robertem Kostro
Jak długo działa Muzeum Historii Polski i czym się zajmuje skoro nie ma stałej siedziby?
Muzeum Historii Polski zostało powołane w 2006 roku. Jego misją jest atrakcyjne i nowoczesne przedstawianie polskiej historii. Mimo braku stałej siedziby mamy już za sobą wiele sukcesów, w tym poświęconą II RP wystawę „Dwudziestolecie. Oblicza nowoczesności” w Zamku Królewskim, która w 2008 r. przyciągnęła przeszło 55-tysięczną publiczność, co plasuje ją pomiędzy największymi wystawami w historii polskich muzeów. Z kolei ubiegłoroczna wystawa „Pod wspólnym niebem. Rzeczpospolita wielu narodów, wyznań i kultur XVI–XVIII w.” została uhonorowana prestiżową nagrodą „Sybilla” za najlepszą wystawę historyczną roku. Setki tysięcy osób oglądają filmy edukacyjne umieszczane przez nas w Internecie oraz wirtualne wystawy realizowane m.in. na międzynarodowej platformie internetowej Google Cultural Institute, poprzez którą promujemy historię Polski za granicą. Ważnym dla nas projektem jest program „Jan Karski. Niedokończona misja”. W jego ramach udało nam się zaktywizować wiele środowisk w Polsce i za granicą do rozmaitych działań upamiętniających tego wybitnego Polaka, człowieka głęboko wierzącego, który zaryzykował swoje życie m.in. po to, żeby ocalić Żydów i zatrzymać Holokaust. Jednym z efektów tego programu było pośmiertne przyznanie Karskiemu amerykańskiego Medalu Wolności przez Baracka Obamę. (..)
Jakie wyzwania wiążą się z budową obiektu? Skąd wziąć tak duże środki finansowe?
Dotąd ministrowie kultury planowali sfinansowanie budowy ze środków europejskich. Jednak może się to okazać trudniejsze, niż dotąd sądziliśmy. Nowa perspektywa unijna jest znacznie mniej korzystna, jeśli chodzi o możliwość wykorzystania na tworzenie nowych placówek kultury. Uważam jednak, że Muzeum jest zbyt ważnym przedsięwzięciem, żeby stało się zakładnikiem zewnętrznego finansowania. Trzeba poważnie pomyśleć o sfinansowaniu go z budżetu. Są potrzebne środki porównywalne do tych, które zainwestowane zostały przez państwo polskie w kilka innych realizowanych lub zrealizowanych już obiektów, jak choćby Muzeum Historii Żydów Polskich czy Muzeum II Wojny Światowej. Nie widzę powodu, dlaczego Muzeum Historii Polski miałoby być w tej sprawie gorzej potraktowane.
Muzeum Historii Polski myśli już o 2018 roku i o 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Jaka jest wizja Muzeum?
Wybudowanie muzeum opowiadającego o historii polskiego państwa i narodu byłoby zwieńczeniem jubileuszowej rocznicy odzyskania niepodległości. Dlatego przede wszystkim chciałbym, żeby budynek był gotowy w 2018 roku. Niezależnie od tego, czy to będzie już w naszym gmachu, czy we współpracy z zaprzyjaźnioną instytucją, zrealizujemy ważną wystawę. Ale na szczegóły z nią związane jeszcze jest za wcześnie.
Najbliższe plany Muzeum?
Tych planów jest zawsze sporo, ale jeśli chodzi o duże wystawy, to na przyszły rok planujemy pokazać polski Londyn. Polski rząd i polskie społeczeństwo na uchodźstwie – w okresie 1939-89 - jest niezwykłym i słabo znanym fenomenem polskiej historii. Myślę, że to jest jedno z tych doświadczeń, kiedy w skrajnie trudnych warunkach potrafiliśmy mobilizować się i wiele osiągnąć. (..)
Uchwała Rady Muzeum Historii Polski w Warszawie nr 3/14
z dnia 03.10.2014 r.
w sprawie lokalizacji siedziby stałej Muzeum i finansowania jej budowy.
Rada Muzeum Historii Polski w Warszawie na 1. posiedzeniu nadzwyczajnym w dniu 03.10.2014 postanawia, co następuje:
§ 1. Rada uważa, że Muzeum Historii Polski jest przedsięwzięciem o wyjątkowym znaczeniu z punktu widzenia edukacji obywatelskiej, narodowej tożsamości i interesów państwa, które powinno uzyskać szczególne wsparcie ze strony Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Rządu, Prezydenta, Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej.
§ 2. Rada Muzeum Historii Polski apeluje do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego o niezwłoczne podjęcie wiążących decyzji dotyczących lokalizacji i finansowania budowy gmachu Muzeum. Pozostawienie tych spraw bez rozstrzygnięcia osiem lat po utworzeniu Muzeum i pięć lat od rozstrzygnięcia konkursu architektonicznego jest niezrozumiałe dla opinii publicznej.
§ 3. Rada uważa, że podstawą do decyzji o finansowaniu i o lokalizacji muszą być założenia Programu architektonicznego i merytorycznego Muzeum sformułowane w konkursach z 2009 i 2011 roku.
§ 4. Rada wyraża niepokój, że pojawiające się w debacie publicznej propozycje zmiany decyzji o lokalizacji Muzeum, zaakceptowanej już przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz władze miasta, poważnie opóźnią prace nad budową Muzeum.
§ 5. Rada apeluje o silne wsparcie działań dotyczących budowy Muzeum przez władze Warszawy i apeluje do kandydatów na stanowiska samorządowe o współpracę w tej sprawie z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Dyrekcją Muzeum.
Prof. Wojciech Roszkowski
Przewodniczący Rady Muzeum Historii Polski
Za uchwałą głosowali: prof. Andrzej Friszke, prof. Rafał Habielski, prof. Andrzej Paczkowski, prof. Wojciech Roszkowski, prof. Andrzej Rottermund, prof. Henryk Samsonowicz, prof. Wojciech Tygielski oraz prof. Zofia Zielińska.
PiS rządził i miał prezydenta III RP, a mimo to prawie przez rok nie potrafił wskazać lokalizacji Muzeum Historii Polskie w przeciwieństwie do żydowskiego.
Jacyś nieudacznicy, fuszerzy czy cyniczni i załgani POPi.
Co obcokrajowców dziwi w polskim Bożym Narodzeniu? "Gazeta
Wyborcza" podjęła kwestię tego, co dziwi obcokrajowców w sposobie
obchodzenia Bożego Narodzenia w Polsce. - Chodzi o niejednorodność
- przekonuje socjolog z ISS UW, Maria Rogaczewska. Zdaniem Rogaczewskiej, elementy kultury prawosławnej, katolickiej i protestanckiej tworzą jedyną w swoim rodzaju mieszankę.
Cudzoziemców często dziwi też to, że Polacy ryglują się we własnym domu
- dodaje. - Nie zaszkodziłoby nam odryglowanie drzwi i przeniesienie
Bożego Narodzenia na podwórka, choć na chwilę - podkreśla.
Muzeum Historii Żydów Polskich z Warszawy walczy o jedną z
najważniejszych nagród we współczesnej architekturze - Mies van der... czytaj dalej »
W tym z 17 budynkami z Polski.
Komisja Europejska i Fundacja imienia
Miesa van der Rohe w Barcelonie wybrały 420 projektów, które będą
rywalizować o jedną z najważniejszych nagród we współczesnej
architekturze. Rekordzista listy nominowanych ma aż 35. docenionych
realizacji - to Hiszpania. Niezły wynik zanotowały też Niemcy (27) i
Francja (25).
Ale faworytem do zwycięstwa w Mies van der Rohe
Award 2015 jest projekt z Warszawy - Muzeum Historii Żydów Polskich,
placówka otwarta w październiku, o której pisały media na całym świecie.
Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej w okręgu zamojskim
wygrał w sądzie ze Stowarzyszeniem Panorama Kultur. Sprawa dotyczyła
pomówień w książce „Śladami Żydów. Lubelszczyzna”, w której zarzucono
żołnierzom Państwa Podziemnego i mieszkańcom Uchań wymordowanie
ukrywających się tam Żydów. Teraz wydawca książki musi przeprosić.
Uchanie to niewielka wieś w województwie lubelskim, leżąca
w powiecie hrubieszowskim. O tej spokojnej i małej miejscowości zrobiło
się głośno, gdy w 2011 r. na rynku ukazała się książka „Śladami Żydów.
Lubelszczyzna”. Pojawiła się tam informacja, że w lipcu 1944 r., na dwa
tygodnie przed końcem okupacji niemieckiej, polscy partyzanci przy
pomocy mieszkańców Uchań mieli wymordować 80 Żydów, którzy ukrywali się
w pobliskich lasach od 1942 r. Opis ten był jednak fałszywy. Opierał się
na relacji Mosze Opatowskiego, który wskazuje nie na 80, tylko 6 lub 7
zabitych. Ponadto zabójstw dokonali bandyci, którzy tuż po okupacji
hitlerowskiej wstąpili w szeregi milicji chroniącej nowy komunistyczny
reżim.
Publikacja oburzyła mieszkańców niewielkiej miejscowości,
ale również tamtejszych weteranów Państwa Podziemnego. Sprawa znalazła
swój finał w sądzie. Ten przyznał rację mieszkańcom Uchań
i weteranom. W efekcie wydawca książki, Stowarzyszenie Panorama Kultur,
musi wystosować oficjalne przeprosiny pod adresem członków Światowego
Związku Żołnierzy AK oraz wysłać erratę prostującą fałszywą informację
do wszystkich bibliotek, do których trafiła publikacja „Śladami Żydów.
Lubelszczyzna”. Będzie również musiał zamieścić przeprosiny na pierwszej
stronie „Gazety Wyborczej”, a także „Naszego Dziennika”, „Kroniki
Tygodnia” i „Tygodnika Zamojskiego”.
– Jesteśmy szczęśliwi, że sąd przyznał nam rację. To bardzo
ważna decyzja zarówno dla mieszkańców Uchań, jak i Światowego Związku
Żołnierzy Armii Krajowej – mówi nam Sławomir Zawiślak, prezes Światowego Związku Żołnierzy AK Okręg Zamość.
Książka „Śladami Żydów. Lubelszczyzna” została wydana przy
współpracy z Ośrodkiem „Brama Grodzka – Teatr NN” z Lublina,
Stowarzyszeniem Żydowski Instytut Historyczny, Muzeum Historii Żydów
Polskich oraz Zakładem Kultury i Historii Żydów UMCS. Autorzy publikacji
przyznają się do błędu i do tego, że w wyniku redakcji tekstu pełna
relacja została w „niefortunny” sposób skrócona.
„Zniekształcenie informacji w ten sposób nie było celowe i wynikło z błędu w procesie redakcji tekstu”
– napisał w wydanym sprostowaniu Emil Majuk, prezes Stowarzyszenia
Panorama Kultur. Wydawcy wzbraniali się jednak przed zamieszczeniem
oświadczenia w prasie ogólnopolskiej, tłumacząc się lokalnym zasięgiem
publikacji.
Bardzo ciekawe informacje zawiera wywiad Heleny Datner, udzielony żydowskiemu portalowi jewish.org.pl.
Datner, historyk i socjolog (a przez pewien czas – przewodnicząca żydowskiej gminy wyznaniowej w Warszawie), która należała do ekipy tworzącej Muzeum Historii Żydów Polskich i rozstała się z nią, teraz krytykuje ekspozycję MHŻP.
Za, na ile można zrozumieć jej wywody, zbytnią kompromisowość wobec
Polaków i polskiej wrażliwości, owocującą niedostatecznym jej zdaniem
uwypukleniem rozmaitych przejawów antysemityzmu.
Niewymienieni z nazwiska przeciwnicy Datner mieli uważać, że Muzeum
musi „uniknąć skojarzenia z tzw.antypolonizmem”. Pani historyk wyraża
szczery żal, że to „się udało, prawicowa prasa bardzo chwaliła muzeum za
jego (tj.antypolonizmu – PS) brak”.
Przeciw „apologii Polski”
Przedmiotem kontrowersji miała np. być kwestia sposobu
przedstawienia w ekspozycji kwestii licznego (znacznie większego, niż
wynikałoby to z udziału w populacji Polski) udziału Żydów i Polaków pochodzenia żydowskiego w przedwojennym ruchu komunistycznym, a w ślad za tym – w aparacie władzy PRL w
latach stalinowskich. Na ile można zrozumieć, Datner życzyłaby
sobie, aby odwiedzającym Muzeum jednoznacznie powiedziano, że było to
wyłącznie efektem materialnego upośledzenia mas żydowskich i
będącego ich udziałem „ucisku narodowego”, a w żadnym stopniu nie
jakiejkolwiek innej motywacji. Obecna ekspozycja muzeum przedstawia
żydowskich komunistów rzeczowo, w duchu relacyjnym. Z wywodów Datner
wydaje się wynikać, że chciała aby było o nich więcej, i w nastroju
znacznie bardziej życzliwym.
Innym przedmiotem pokrewnej chyba kontrowersji była kwestia
wyeksponowania roli powojennego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów
oraz wydawanej przez nie gazety „Fołks-Sztyme”. Kontrowersja była pokrewna, bo tutaj Datner również chciała, aby te komunistyczne i kontrolowane przez władze PRL twory pokazać obszerniej i życzliwiej.
W innych niż dotyczące żydowskich komunistów kwestiach Datner (i jej
niewymienieni z nazwiska zwolennicy wśród pracowników Muzeum)
przejawiała odwrotny temperament, bo chciała nie łagodniej, tylko
ostrzej. Ostrzej przedstawić pogrom kielecki, antysemityzm podziemia
antykomunistycznego. Ale cóż – naciski złych ludzi doprowadziły do tego,
że MHŻP stało się „apologią wzajemnych (polsko-żydowskich – PS) relacji przez tysiąclecia”, „apologią Polski”. Nad czym Datner ubolewa.
A źli ludzie żądali np., aby wyraźnie napisać, że eksponowani w części powojennej przywódcy PRL
byli z pochodzenia Żydami. Aby nie sugerować natomiast, że w polskiej
opozycji antysystemowej panował antysemityzm (tylko tak można zrozumieć
zdanie „krytykowali też „brak pokazania Żydów w
„Solidarności”(pytaliśmy: Michnika? Geremka?)”.
I w ogóle chodziło złym ludziom o to, żeby „Kościół, „Solidarność” - pokazać w dobrym, a przynajmniej nie najgorszym świetle”.
Ta antysemicka „Ida”…
To wszystko w ustach Heleny Datner nie dziwi. Jest ona przecież
znana z silnych sympatii do ruchu komunistycznego, a
zwłaszcza do uczestniczących w nim Żydów.
Dodajmy, iż potrafiła z ogniem atakować (w środowiskach prawicowych uznawany za kontrowersyjny z niejako przeciwstawnych pozycji - np. przez Piotra Zarembę http://wnas.pl/artykuly/6554-wsieci-zaremba-o-filmie-ida
) film „Ida”. Za to, że podobno zawiera „antysemickie klisze”, „nie
burzy polskiej wspólnoty” i utrwala obraz że Polacy byli „trochę
dobrzy, a trochę źli” (powinni, jak rozumiem, być pokazani jako
jednoznacznie źli – no, może poza PPR-owcami….), a „obraz Kościoła jest nienaruszony”.
A tak w ogóle to „Ida” pokazuje to, co Polacy chcą zobaczyć:
„żydowską, komunistyczną k…wę i dziewicę, >zmywającą< swoje
niekatolickie pochodzenie w klasztorze”.
To przedstawienie bohaterek według prostej zasady - co Polacy
chcieliby myśleć o Żydówce, budującej powojenny socjalizm: k…rwa,
alkoholiczka, która od dwudziestu lat nie miała kontaktu ze swoją własną
siostrzenicą. Pierwowzorem „krwawej Wandy” z „Idy” była przecież
znienawidzona przez polską opinię publiczną prokurator Helena Wolińska,
komunistka z przekonania i Żydówka z pochodzenia, oskarżona po 1989
roku za „zbrodnie komunistyczne”! – tłumaczy Datner.
Wyraźnie nie chcąca nawet ukrywać, iż nie podziela negatywnych emocji wobec Wolińskiej.
Polityczne naciski złych ludzi
Więc, jako się rzekło, niezadowolenie owej damy z tego, że Muzeum
Historii Żydów „uniknęło skojarzenia z tzw.antypolonizmem” nie jest
niczym zaskakującym. Ciekawe jest natomiast to, kim są źli ludzie,
którzy nie dali p. Datner ukształtować MHŻ w sposób, który w wystarczającym według niej stopniu uwypukliłby polski antysemityzm.
Są to otóż, po pierwsze, „żydowscy sponsorzy Muzeum”. A po drugie – „polskie władze”. Dodajmy, że obecne, platformerskie.
Naciski polityczne
— relacjonuje Datner.
Zapewne wiele działo się za naszymi plecami, ale kulminacyjnym punktem było spotkanie w Ministerstwie Kultury (przypomnę: Muzeum podlega temu Ministerstwu, jest przez nie finansowane)
w maju 2013 r.… Zakomunikowano nam wprost, że nasza część wystawy „nie
spełnia oczekiwań prezydenta i ministra kultury”, jest „niezgodna z
polską racją stanu”, i nie będzie mogła być zatwierdzona. Wystawa jest
przecież realizowana „za polskie pieniądze”, usłyszeliśmy.
I w efekcie paroletnie starania p.Datner i jej adherentów poszły na marne.
Warto przeczytać wywiad Heleny Datner. Warto bowiem dowiedzieć się po pierwsze, że poważne międzynarodowe instytucje
żydowskie (wśród sponsorów znajdujemy m.in. fundację Taube, fundację
Koret, Warren Hellman Family Fund, The Jewish Community Federation of
San Francisco, The Neubauer Family Foundation) nie chciały przyłożyć
ręki do wzniesienia w Warszawie cytadeli antypolonizmu. W kontekście
wciąż niełatwych relacji polsko-żydowskich ta wiadomość cieszy, i jest powodem do optymizmu.
A po drugie – warto też dostrzec, że według relacji Datner podobną
rolę odegrały polskie władze. I potrafiły zachować się ostro (część
wystawy „jest niezgodna z polską racją stanu” i dlatego „nie będzie
mogła być zatwierdzona”).
Platformerskie władze (różnych szczebli) oskarżamy często o pewną
narodową oziębłość. Nie bez przyczyn. Lista ich zaniechań (np.nie
wybudowanie dotąd Muzeum Historii Polski czy muzeum partyzantki
antykomunistycznej, długa obrona warszawskiego pomnika żołnierzy
radzieckich) czy wręcz aktywnych działań (np.kilkuletnia koalicja w
katowickim sejmiku z antypolskim RAŚ-em) jest imponująca.
Ale tym bardziej należy dostrzec , jeśli – jak w wypadku MHŻP
-zachowują się inaczej. Nie tylko dostrzec, ale i docenić. Bo to daje
nadzieję – może naiwną - na to, że kiedyś jednak Polska może się skleić.
8 komentarzy
1. Pierwsze Damy w ramach odrębnego programu zwiedziły Muzeum Hist
Pierwsze Damy w ramach odrębnego programu zwiedziły Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
-----------------------------------------------------------------------
Dopiero co pisaliśmy o trudnościach projektu Muzeum Żołnierzy Wyklętych, które nie może być otwarte i któremu grozi wycofanie środków (300 tys. złotych) unijnej dotacji. Tymczasem rząd planuje przeznaczyć 2 miliony złotych z przyszłorocznego budżetu na Muzeum Historii Żydów Polskich.
Projektu ustawy budżetowej przewiduje przekazanie na to muzeum kwoty 2 milionów złotych!
Pieniądze te miałyby trafić z oddzielnej rezerwy.
Warto porównać przy tym inne, zakładane budżety - CBA musi zadowolić się kwotą 3,5 miliona złotych, zaś TOPR i GOPR - 13 milionów. Czy z przyszłorocznego budżetu nie znalazły się pieniądze na tak ważny projekt jakim jest Muzeum Żołnierzy Wyklętych?
http://wgospodarce.pl/informacje/17670-rzad-przeznaczy-dodatkowe-2-mln-z...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. To już nie jest polski sejm!
To jest żydowski kneset.
Tak więc nie dziwny się, że żuczki zabezpieczają pejsatych żuczków, a nie Żołnierzy Wyklętych.
Pozdrawiam serdecznie.
Obibok na własny koszt
Kiedyś "Mieszko II"
3. @Obibok na własny koszt
dla przypomnienia tym, co nie pamietają....
Muzeum Historii Polski NIE MA NAWET LOKALIZACJI
http://muzhp.pl/stulecie-niepodleglosci/1208/na-stulecie-odzyskania-niep...
Na stulecie odzyskania niepodległości – Muzeum Historii Polski
Rozmowa z dyrektorem Robertem Kostro
Jak długo działa Muzeum Historii Polski i czym się zajmuje skoro nie ma stałej siedziby?
Muzeum Historii Polski zostało powołane w 2006 roku. Jego misją jest atrakcyjne i nowoczesne przedstawianie polskiej historii. Mimo braku stałej siedziby mamy już za sobą wiele sukcesów, w tym poświęconą II RP wystawę „Dwudziestolecie. Oblicza nowoczesności” w Zamku Królewskim, która w 2008 r. przyciągnęła przeszło 55-tysięczną publiczność, co plasuje ją pomiędzy największymi wystawami w historii polskich muzeów. Z kolei ubiegłoroczna wystawa „Pod wspólnym niebem. Rzeczpospolita wielu narodów, wyznań i kultur XVI–XVIII w.” została uhonorowana prestiżową nagrodą „Sybilla” za najlepszą wystawę historyczną roku. Setki tysięcy osób oglądają filmy edukacyjne umieszczane przez nas w Internecie oraz wirtualne wystawy realizowane m.in. na międzynarodowej platformie internetowej Google Cultural Institute, poprzez którą promujemy historię Polski za granicą. Ważnym dla nas projektem jest program „Jan Karski. Niedokończona misja”. W jego ramach udało nam się zaktywizować wiele środowisk w Polsce i za granicą do rozmaitych działań upamiętniających tego wybitnego Polaka, człowieka głęboko wierzącego, który zaryzykował swoje życie m.in. po to, żeby ocalić Żydów i zatrzymać Holokaust. Jednym z efektów tego programu było pośmiertne przyznanie Karskiemu amerykańskiego Medalu Wolności przez Baracka Obamę. (..)
Jakie wyzwania wiążą się z budową obiektu? Skąd wziąć tak duże środki finansowe?
Dotąd ministrowie kultury planowali sfinansowanie budowy ze środków europejskich. Jednak może się to okazać trudniejsze, niż dotąd sądziliśmy. Nowa perspektywa unijna jest znacznie mniej korzystna, jeśli chodzi o możliwość wykorzystania na tworzenie nowych placówek kultury. Uważam jednak, że Muzeum jest zbyt ważnym przedsięwzięciem, żeby stało się zakładnikiem zewnętrznego finansowania. Trzeba poważnie pomyśleć o sfinansowaniu go z budżetu. Są potrzebne środki porównywalne do tych, które zainwestowane zostały przez państwo polskie w kilka innych realizowanych lub zrealizowanych już obiektów, jak choćby Muzeum Historii Żydów Polskich czy Muzeum II Wojny Światowej. Nie widzę powodu, dlaczego Muzeum Historii Polski miałoby być w tej sprawie gorzej potraktowane.
Muzeum Historii Polski myśli już o 2018 roku i o 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Jaka jest wizja Muzeum?
Wybudowanie muzeum opowiadającego o historii polskiego państwa i narodu byłoby zwieńczeniem jubileuszowej rocznicy odzyskania niepodległości. Dlatego przede wszystkim chciałbym, żeby budynek był gotowy w 2018 roku. Niezależnie od tego, czy to będzie już w naszym gmachu, czy we współpracy z zaprzyjaźnioną instytucją, zrealizujemy ważną wystawę. Ale na szczegóły z nią związane jeszcze jest za wcześnie.
Najbliższe plany Muzeum?
Tych planów jest zawsze sporo, ale jeśli chodzi o duże wystawy, to na przyszły rok planujemy pokazać polski Londyn. Polski rząd i polskie społeczeństwo na uchodźstwie – w okresie 1939-89 - jest niezwykłym i słabo znanym fenomenem polskiej historii. Myślę, że to jest jedno z tych doświadczeń, kiedy w skrajnie trudnych warunkach potrafiliśmy mobilizować się i wiele osiągnąć. (..)
Uchwała Rady Muzeum Historii Polski w Warszawie nr 3/14
z dnia 03.10.2014 r.
w sprawie lokalizacji siedziby stałej Muzeum i finansowania jej budowy.
Rada Muzeum Historii Polski w Warszawie na 1. posiedzeniu nadzwyczajnym w dniu 03.10.2014 postanawia, co następuje:
§ 1. Rada uważa, że Muzeum Historii Polski jest przedsięwzięciem o wyjątkowym znaczeniu z punktu widzenia edukacji obywatelskiej, narodowej tożsamości i interesów państwa, które powinno uzyskać szczególne wsparcie ze strony Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Rządu, Prezydenta, Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej.
§ 2. Rada Muzeum Historii Polski apeluje do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego o niezwłoczne podjęcie wiążących decyzji dotyczących lokalizacji i finansowania budowy gmachu Muzeum. Pozostawienie tych spraw bez rozstrzygnięcia osiem lat po utworzeniu Muzeum i pięć lat od rozstrzygnięcia konkursu architektonicznego jest niezrozumiałe dla opinii publicznej.
§ 3. Rada uważa, że podstawą do decyzji o finansowaniu i o lokalizacji muszą być założenia Programu architektonicznego i merytorycznego Muzeum sformułowane w konkursach z 2009 i 2011 roku.
§ 4. Rada wyraża niepokój, że pojawiające się w debacie publicznej propozycje zmiany decyzji o lokalizacji Muzeum, zaakceptowanej już przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz władze miasta, poważnie opóźnią prace nad budową Muzeum.
§ 5. Rada apeluje o silne wsparcie działań dotyczących budowy Muzeum przez władze Warszawy i apeluje do kandydatów na stanowiska samorządowe o współpracę w tej sprawie z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Dyrekcją Muzeum.
Prof. Wojciech Roszkowski
Przewodniczący Rady Muzeum Historii Polski
Za uchwałą głosowali: prof. Andrzej Friszke, prof. Rafał Habielski, prof. Andrzej Paczkowski, prof. Wojciech Roszkowski, prof. Andrzej Rottermund, prof. Henryk Samsonowicz, prof. Wojciech Tygielski oraz prof. Zofia Zielińska.
Uchwała została przyjęta jednogłośnie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. @Maryla,
No no no.
PiS rządził i miał prezydenta III RP, a mimo to prawie przez rok nie potrafił wskazać lokalizacji Muzeum Historii Polskie w przeciwieństwie do żydowskiego.
Jacyś nieudacznicy, fuszerzy czy cyniczni i załgani POPi.
Pozdrawiam serdecznie.
Obibok na własny koszt
Kiedyś "Mieszko II"
5. Chanuka a Boże Narodzenie - brakujące ogniwo?
"Gazeta
Wyborcza" podjęła kwestię tego, co dziwi obcokrajowców w sposobie
obchodzenia Bożego Narodzenia w Polsce. - Chodzi o niejednorodność
- przekonuje socjolog z ISS UW, Maria Rogaczewska. Zdaniem Rogaczewskiej, elementy kultury prawosławnej, katolickiej i protestanckiej tworzą jedyną w swoim rodzaju mieszankę.
- dodaje. - Nie zaszkodziłoby nam odryglowanie drzwi i przeniesienie
Bożego Narodzenia na podwórka, choć na chwilę - podkreśla.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Muzeum Historii Żydów
Muzeum Historii Żydów Polskich z nagrodą Komisji Europejskiej? Walczy z projektami z 36 krajów
Muzeum Historii Żydów Polskich z Warszawy walczy o jedną z
najważniejszych nagród we współczesnej architekturze - Mies van der...
czytaj dalej »
W tym z 17 budynkami z Polski.
Komisja Europejska i Fundacja imienia
Miesa van der Rohe w Barcelonie wybrały 420 projektów, które będą
rywalizować o jedną z najważniejszych nagród we współczesnej
architekturze. Rekordzista listy nominowanych ma aż 35. docenionych
realizacji - to Hiszpania. Niezły wynik zanotowały też Niemcy (27) i
Francja (25).
Ale faworytem do zwycięstwa w Mies van der Rohe
Award 2015 jest projekt z Warszawy - Muzeum Historii Żydów Polskich,
placówka otwarta w październiku, o której pisały media na całym świecie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Ostateczny koniec kłamstwa. Mieszkańcy Uchań nie mordowali Żydów
Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej w okręgu zamojskim
wygrał w sądzie ze Stowarzyszeniem Panorama Kultur. Sprawa dotyczyła
pomówień w książce „Śladami Żydów. Lubelszczyzna”, w której zarzucono
żołnierzom Państwa Podziemnego i mieszkańcom Uchań wymordowanie
ukrywających się tam Żydów. Teraz wydawca książki musi przeprosić.
Uchanie to niewielka wieś w województwie lubelskim, leżąca
w powiecie hrubieszowskim. O tej spokojnej i małej miejscowości zrobiło
się głośno, gdy w 2011 r. na rynku ukazała się książka „Śladami Żydów.
Lubelszczyzna”. Pojawiła się tam informacja, że w lipcu 1944 r., na dwa
tygodnie przed końcem okupacji niemieckiej, polscy partyzanci przy
pomocy mieszkańców Uchań mieli wymordować 80 Żydów, którzy ukrywali się
w pobliskich lasach od 1942 r. Opis ten był jednak fałszywy. Opierał się
na relacji Mosze Opatowskiego, który wskazuje nie na 80, tylko 6 lub 7
zabitych. Ponadto zabójstw dokonali bandyci, którzy tuż po okupacji
hitlerowskiej wstąpili w szeregi milicji chroniącej nowy komunistyczny
reżim.
Publikacja oburzyła mieszkańców niewielkiej miejscowości,
ale również tamtejszych weteranów Państwa Podziemnego. Sprawa znalazła
swój finał w sądzie. Ten przyznał rację mieszkańcom Uchań
i weteranom. W efekcie wydawca książki, Stowarzyszenie Panorama Kultur,
musi wystosować oficjalne przeprosiny pod adresem członków Światowego
Związku Żołnierzy AK oraz wysłać erratę prostującą fałszywą informację
do wszystkich bibliotek, do których trafiła publikacja „Śladami Żydów.
Lubelszczyzna”. Będzie również musiał zamieścić przeprosiny na pierwszej
stronie „Gazety Wyborczej”, a także „Naszego Dziennika”, „Kroniki
Tygodnia” i „Tygodnika Zamojskiego”.
– Jesteśmy szczęśliwi, że sąd przyznał nam rację. To bardzo
ważna decyzja zarówno dla mieszkańców Uchań, jak i Światowego Związku
Żołnierzy Armii Krajowej – mówi nam Sławomir Zawiślak, prezes Światowego Związku Żołnierzy AK Okręg Zamość.
Książka „Śladami Żydów. Lubelszczyzna” została wydana przy
współpracy z Ośrodkiem „Brama Grodzka – Teatr NN” z Lublina,
Stowarzyszeniem Żydowski Instytut Historyczny, Muzeum Historii Żydów
Polskich oraz Zakładem Kultury i Historii Żydów UMCS. Autorzy publikacji
przyznają się do błędu i do tego, że w wyniku redakcji tekstu pełna
relacja została w „niefortunny” sposób skrócona.
„Zniekształcenie informacji w ten sposób nie było celowe i wynikło z błędu w procesie redakcji tekstu”
– napisał w wydanym sprostowaniu Emil Majuk, prezes Stowarzyszenia
Panorama Kultur. Wydawcy wzbraniali się jednak przed zamieszczeniem
oświadczenia w prasie ogólnopolskiej, tłumacząc się lokalnym zasięgiem
publikacji.
Za niezależna.pl
Muzeum Bitwy Warszawskiej w 2020 roku? Jest zgoda na budowę, ale wciąż nie ma pieniędzy
zwycięstwo nad bolszewikami w 1920 roku, dostał właśnie pozwolenie na...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. fot. polin.pl Bardzo
Bardzo ciekawe informacje zawiera wywiad Heleny Datner, udzielony żydowskiemu portalowi jewish.org.pl.
Datner, historyk i socjolog (a przez pewien czas – przewodnicząca żydowskiej gminy wyznaniowej w Warszawie), która należała do ekipy tworzącej Muzeum Historii Żydów Polskich i rozstała się z nią, teraz krytykuje ekspozycję MHŻP.
Za, na ile można zrozumieć jej wywody, zbytnią kompromisowość wobec
Polaków i polskiej wrażliwości, owocującą niedostatecznym jej zdaniem
uwypukleniem rozmaitych przejawów antysemityzmu.
Niewymienieni z nazwiska przeciwnicy Datner mieli uważać, że Muzeum
musi „uniknąć skojarzenia z tzw.antypolonizmem”. Pani historyk wyraża
szczery żal, że to „się udało, prawicowa prasa bardzo chwaliła muzeum za
jego (tj.antypolonizmu – PS) brak”.
Przeciw „apologii Polski”
Przedmiotem kontrowersji miała np. być kwestia sposobu
przedstawienia w ekspozycji kwestii licznego (znacznie większego, niż
wynikałoby to z udziału w populacji Polski) udziału Żydów i Polaków pochodzenia żydowskiego w przedwojennym ruchu komunistycznym, a w ślad za tym – w aparacie władzy PRL w
latach stalinowskich. Na ile można zrozumieć, Datner życzyłaby
sobie, aby odwiedzającym Muzeum jednoznacznie powiedziano, że było to
wyłącznie efektem materialnego upośledzenia mas żydowskich i
będącego ich udziałem „ucisku narodowego”, a w żadnym stopniu nie
jakiejkolwiek innej motywacji. Obecna ekspozycja muzeum przedstawia
żydowskich komunistów rzeczowo, w duchu relacyjnym. Z wywodów Datner
wydaje się wynikać, że chciała aby było o nich więcej, i w nastroju
znacznie bardziej życzliwym.
Innym przedmiotem pokrewnej chyba kontrowersji była kwestia
wyeksponowania roli powojennego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów
oraz wydawanej przez nie gazety „Fołks-Sztyme”. Kontrowersja była pokrewna, bo tutaj Datner również chciała, aby te komunistyczne i kontrolowane przez władze PRL twory pokazać obszerniej i życzliwiej.
W innych niż dotyczące żydowskich komunistów kwestiach Datner (i jej
niewymienieni z nazwiska zwolennicy wśród pracowników Muzeum)
przejawiała odwrotny temperament, bo chciała nie łagodniej, tylko
ostrzej. Ostrzej przedstawić pogrom kielecki, antysemityzm podziemia
antykomunistycznego. Ale cóż – naciski złych ludzi doprowadziły do tego,
że MHŻP stało się „apologią wzajemnych (polsko-żydowskich – PS) relacji przez tysiąclecia”, „apologią Polski”. Nad czym Datner ubolewa.
A źli ludzie żądali np., aby wyraźnie napisać, że eksponowani w części powojennej przywódcy PRL
byli z pochodzenia Żydami. Aby nie sugerować natomiast, że w polskiej
opozycji antysystemowej panował antysemityzm (tylko tak można zrozumieć
zdanie „krytykowali też „brak pokazania Żydów w
„Solidarności”(pytaliśmy: Michnika? Geremka?)”.
I w ogóle chodziło złym ludziom o to, żeby „Kościół, „Solidarność” - pokazać w dobrym, a przynajmniej nie najgorszym świetle”.
Ta antysemicka „Ida”…
To wszystko w ustach Heleny Datner nie dziwi. Jest ona przecież
znana z silnych sympatii do ruchu komunistycznego, a
zwłaszcza do uczestniczących w nim Żydów.
Dodajmy, iż potrafiła z ogniem atakować (w środowiskach prawicowych uznawany za kontrowersyjny z niejako przeciwstawnych pozycji - np. przez Piotra Zarembę http://wnas.pl/artykuly/6554-wsieci-zaremba-o-filmie-ida
) film „Ida”. Za to, że podobno zawiera „antysemickie klisze”, „nie
burzy polskiej wspólnoty” i utrwala obraz że Polacy byli „trochę
dobrzy, a trochę źli” (powinni, jak rozumiem, być pokazani jako
jednoznacznie źli – no, może poza PPR-owcami….), a „obraz Kościoła jest nienaruszony”.
A tak w ogóle to „Ida” pokazuje to, co Polacy chcą zobaczyć:
„żydowską, komunistyczną k…wę i dziewicę, >zmywającą< swoje
niekatolickie pochodzenie w klasztorze”.
Wyraźnie nie chcąca nawet ukrywać, iż nie podziela negatywnych emocji wobec Wolińskiej.
Polityczne naciski złych ludzi
Więc, jako się rzekło, niezadowolenie owej damy z tego, że Muzeum
Historii Żydów „uniknęło skojarzenia z tzw.antypolonizmem” nie jest
niczym zaskakującym. Ciekawe jest natomiast to, kim są źli ludzie,
którzy nie dali p. Datner ukształtować MHŻ w sposób, który w wystarczającym według niej stopniu uwypukliłby polski antysemityzm.
Są to otóż, po pierwsze, „żydowscy sponsorzy Muzeum”. A po drugie – „polskie władze”. Dodajmy, że obecne, platformerskie.
— relacjonuje Datner.
I w efekcie paroletnie starania p.Datner i jej adherentów poszły na marne.
Warto przeczytać wywiad Heleny Datner. Warto bowiem dowiedzieć się po pierwsze, że poważne międzynarodowe instytucje
żydowskie (wśród sponsorów znajdujemy m.in. fundację Taube, fundację
Koret, Warren Hellman Family Fund, The Jewish Community Federation of
San Francisco, The Neubauer Family Foundation) nie chciały przyłożyć
ręki do wzniesienia w Warszawie cytadeli antypolonizmu. W kontekście
wciąż niełatwych relacji polsko-żydowskich ta wiadomość cieszy, i jest powodem do optymizmu.
A po drugie – warto też dostrzec, że według relacji Datner podobną
rolę odegrały polskie władze. I potrafiły zachować się ostro (część
wystawy „jest niezgodna z polską racją stanu” i dlatego „nie będzie
mogła być zatwierdzona”).
Platformerskie władze (różnych szczebli) oskarżamy często o pewną
narodową oziębłość. Nie bez przyczyn. Lista ich zaniechań (np.nie
wybudowanie dotąd Muzeum Historii Polski czy muzeum partyzantki
antykomunistycznej, długa obrona warszawskiego pomnika żołnierzy
radzieckich) czy wręcz aktywnych działań (np.kilkuletnia koalicja w
katowickim sejmiku z antypolskim RAŚ-em) jest imponująca.
Ale tym bardziej należy dostrzec , jeśli – jak w wypadku MHŻP
-zachowują się inaczej. Nie tylko dostrzec, ale i docenić. Bo to daje
nadzieję – może naiwną - na to, że kiedyś jednak Polska może się skleić.
autor:
Piotr Skwieciński
http://wpolityce.pl/polityka/228268-muzeum-historii-zydow-co-nam-grozilo...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl