Kryzys demograficzny w Polsce częścią planu jej depopulacji?

avatar użytkownika Krzysztofjaw
Statystyki demograficzne pokazują, że przyrost naturalny w Polsce jest jednym z najniższych w Europie, co w perspektywie kilkudziesięciu lat może doprowadzić do znaczącego obniżenia liczebności narodu polskiego i zmniejszenia znaczenia Polski jako narodu liczącego się w Europie i na świecie. 


Nie wiem na ile wszelkie działania obecnych władz są wytyczną mitycznej dla Polski a forsowanej być może przez światowych przywódców NWO docelowej liczebności Polaków na 15 mln osób, ale powoli się to ziszcza.  Prof. Krzysztof Rybiński podał swego czasu w Senacie szokującą prognozę, że wedle najbardziej pesymistycznego wariantu ONZ, pod koniec wieku Polska będzie liczyć zaledwie 16 mln mieszkańców. Czyż to nie jest realizacja owego planu?

Jedną z najważniejszych determinant przetrwania narodu jest liczebne jego długotrwałe - na przestrzeni pokoleń - trwanie a jedną z najlepszych wrogich strategii wobec tegoż narodu jest działanie na rzecz zmniejszenia jego przyrostu naturalnego.

To się właśnie dzieje w Polsce obecnie, co widać po danych statystycznych i niepokojących prognozach demografów.

Jeżeli faktycznie wszystkie przewidywania demografów się spełnią, to Polska już wkrótce straci na własną prośbę wiele milionów swoich obywateli. Po utracie niemal 10 mln obywateli w wyniku eksterminacji i zaboru wschodnich obszarów Rzeczpospolitej po II wojnie światowej, pozwolimy pokojowo i bez walki na redukcję naszych biologicznych zasobów o ponad 20 mln.

Aby uzmysłowić skalę omawianego zjawiska, skorzystam z wykresów onegdaj przedstawionych przez blogera "Antidotum", które obrazują demograficzną przeszłość, teraźniejszość oraz prognozowaną przyszłość Polski [1]. Zresztą pragnę podziękować owemu blogerowi za inspirację dzisiejszej notki, z której to - ze względu na trafność refleksji i ważność problemu - wykorzystam też wiele wątków.

Pierwszy wykres przedstawia liczbę urodzeń w II Rzeczpospolitej (w zakresie od 850 tys. do 1 mln rocznie), urodzenia w okresie PRL (powojenny wyż, spadek i tzw. odbicie) oraz gwałtowny spadek aż do stanu zapaści w czasie tzw. III RP. Drugi wykres obrazuje nam ubytek liczby ludności Polski w prognozie do 2050 roku. Trzeci pokazuje ilość urodzeń od 1946 roku do roku 2050 (prognoza).




Można zaryzykować stwierdzenie, że przyczyną aktualnego, katastrofalnego stanu rzeczy jest kumulacja kilku efektów, czyli: wymuszonej emigracji zarobkowej przeszło 2,2 mln młodych Polaków (jeżeli nie więcej), którzy swoje rodziny zakładają poza granicami naszego kraju; zmniejszającej się dzietności w wyniku wcielania w życie konkretnych, obliczonych na dziesięciolecia planów depopulacji Polski; braku odpowiedniej polityki reemigracyjnej wobec przymusowych polskich "emigrantów" na wschodzie oraz -wynikającej z jednej z poprzednich przyczyn - pauperyzacji i atomizacji Polaków, których nie stać na wielodzietność. 

W tym miejscu nie mam innego zdania niż bloger "Antidotum":

"Po echu wyżu z lat powojennych, sporządzane na podstawie ówczesnej dynamiki demograficznej, optymistyczne prognozy w latach 80. zakładały osiągnięcie przez Polskę 45 mln przed rokiem 2020. Równocześnie pojawiły się pierwsze propagandowe zwiastuny polityki antyrodzinnej w formie wyśmiewania rodzin posiadających więcej niż dwójkę dzieci oraz szydzenie z „dziecioróbstwa” Polaków. Ten nienawistny trend znalazł swoje ujście nie tylko w „publicystyce”, ale przede wszystkim w realizacji planu depopulacji, wprowadzonego bezkarnie z powodu paraliżu umysłowego ogromnej części polskiego społeczeństwa. Aktualna inercja ducha i umysłu utrudnia w dużym stopniu przeprowadzenie prostych analiz logicznych, powiązania przyczyny ze skutkiem oraz co najważniejsze, rozpoczęcie działań obronnych zakończonych likwidacją utworzonych struktur destrukcji, niszczących zasoby biologiczne Polski (...) W skład struktur destrukcji wchodzą instytucje, a także określające obszar ich działania prawo, które umożliwia stosowanie w różnych dziedzinach życia śmiertelnego algorytmu dla Polski. Istotne są także główne źródła inspiracji oraz ośrodki zarządzające polityką depopulacyjną Polski. Pierwszym źródłem jest program globalistów związanych z ideologią NWO, zapoczątkowany w latach 70. w ramach polityki zerowego wzrostu gospodarczego w określonych obszarach oraz planu depopulacji kontynentu afrykańskiego oraz poszczególnych krajów. Drugim jest odnowiony przez Niemcy projekt „Mitteleuropa”, realizowany w stosunku do krajów Europy Środkowo-Wschodniej, za pomocą instrumentów i narzędzi, jakie daje kierowana przez Niemcy UE oraz za pomocą ośrodków dywersji i propagandy (media, organizacje typu fundacje i think tanki). Trzecim jest ideologia marksizmu kulturowego w formie feminizmu i gender, promująca społeczeństwo „otwarte i tolerancyjne”, wyzwolone od norm i wzorców kultury – kobieta bez męża, rodziny, dzieci – w ramach nowego modelu człowieka z prawem do dowolnej „orientacji” moralnej, płciowej i seksualnej. Wymienione środowiska, mimo że działają niezależnie, osiągnęły efekt synergii, widoczny w formie zapaści cywilizacyjnej, ekonomicznej i demograficznej Polski. Czwartym elementem układanki są wykonawcy – polskojęzyczna administracja znana pod wprowadzającą w błąd nazwą potoczną: „polski rząd”, wykonująca dyrektywy i zalecenia unijne oraz sugestie ośrodków typu ONZ i WHO. Odbywa się to w formie zmiany przepisów prawnych dotyczących rodziny, zdrowia oraz wolności gospodarczej i prywatnej. W nikczemny proceder niszczenia Polski jest zaangażowany prawie cały establishment polityczny III RP, realizujący hasło przewodnie: Aby nie żyło się lepiej. Na szczęście Polska nie jest jeszcze intelektualną pustynią i dzięki temu w niezależnym obiegu informacji pojawiły się wykłady, prelekcje, prezentacje mające na celu uświadomienie Polakom grozy sytuacji oraz ujawnienie źródeł poglądów, intencji i planów sprawców. Publikacja materiałów ma na celu ukazanie założeń programowych wymienionych źródeł ideologicznych, wykazania tzw. sprawstwa kierowniczego Niemiec poprzez ścisłą analogię pomiędzy planami niemieckimi z okresu II wojny światowej a dzisiejszą polityką „stronnictwa pruskiego”. Zmieniły się metody, lecz intencje i cele geopolityczne naszych sąsiadów pozostały takie same. Działalność agentury rosyjskiej nie jest uwzględniona z racji działań uzupełniających w zupełnie innych obszarach niż omawiany.  Część czytelników zapewne zastosuje mechanizm obronny powtarzając mantrę o spiskowej teorii dziejów, i będą mieć rację. Tego typu działania zawsze mają charakter spisku. Nikt przecież nie powie, że celem jest likwidacja Polski i Polaków. Chodzi przecież o integrację, zrównoważony rozwój i transgraniczność. [1] 

Wszystko to, co powiedziane zostało powyżej ma swoje oparcie na źródłach, do których kieruję poprzez blog blogera "Antidotum".

Rodzi się pytanie: Jaka jest więc recepta polskich polityków na nadciągającą katastrofę? 

Śmiem twierdzić, że jeszcze więcej tego co do katastrofy demograficznej doprowadziło! A co do katastrofy doprowadziło, już zastało wspomniane. Czyli mówiąc inaczej - drenaż z Polaków Polski i jej pauperyzacja poprzez m.in. rozbójniczy system podatkowy, który pozbawia statystycznego Polaka 83% dochodów oraz płace, które są jednymi z najniższych w Europie.

Powoli aczkolwiek systematycznie Polacy we własnym kraju stają się coraz bardziej spauperyzowanymi niewolnikami pracującymi za niskie pensje niemal najdłużej na świecie.

Rocznie przepracowujemy legalnie 2015 godzin a np. Niemcy - 1309, Japończycy - 1733, Holendrzy -1288. W stosunku do Niemiec pracujemy dłużej o 54%...

Nasze średnie wynagrodzenie wyniosło ponad 14 tys. dol. W zestawieniu OECD, które bada 29 z 34 krajów członkowskich zajmujemy ostatnie miejsce. Zarabiamy mniej niż Węgrzy (14,2 tys.) i Estończycy (15 tys.) a dla przykładu Szwajcarzy zarabiają od nas niemal 7 razy więcej (93,2 tys.), a Norwedzy - 6 razy więcej (81,5 tys.). Ogólnie zaś średnia płaca w Polsce jest o 70% niższa niż w krajach starej UE, ceny zaś oficjalnie niższe o 40%, czyli realnie -  wedle siły nabywczej naszych wynagrodzeń - zarabiamy o 30% mniej. 

Można swobodnie powiedzieć, ogólnie grabież dokonywana współcześnie na polskim narodzie przez polityczno- urzędnicze gangi nie ma precedensu w długiej historii naszego kraju! Niebagatelna skala grabieży obywateli przez biurokrację polityczno-urzędniczą czyni statystycznego Polaka żebrakiem, którego nie stać na zaspokojenie podstawowych potrzeb bytowych! Polacy po prostu nie decydują się na  dzieci, gdyż nie posiadają środków finansowych, by zapewnić im godziwe życie!  

Należy zrobić wszystko, aby Polacy rozmnażali się jak kiedyś. Tylko wtedy jesteśmy w stanie - jako naród - przetrwać, znaczyć cokolwiek w Europie i mieć wpływ na jej rozwój.


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

3 komentarze

avatar użytkownika UPARTY

1. Gdy bodajże w 1979 roku

może w pierwszym semestrze 1980 r miałem na studiach zajęcia z demografii prowadzący mówili wprost o tym, że po pierwsze moje pokolenie nie może już liczyć na żadną emeryturę a po drugie, że populacja Polaków żyjąca w kraju spadnie do ok. 17 mln ludzi.
Z tym, że w tym samym czasie włączył się mechanizm obronny, który może to wszystko zmienić.
Spadek liczby ludności był spowodowany przede wszystkim kwestiami ekonomicznymi. Gospodarka jest ekosystemem dla ludzi i bez trudu można wyliczyć ilu ich może wyżywić.
Takie wyliczenia były podstawą prognoz o których nam mówiono. Były one sporządzane na podstawie porównania kapitału i możliwej do osiągnięcia wydajności pracy co przekładało się na ilość osób, którą dana gospodarka mogła wyżywić. W tych wyliczeniach bardzo ważną rolę odrywały dwa czynniki. Zapotrzebowanie energetyczne i komunikacyjne. My nie możemy porównywać się z krajami południa, bo potrzebujemy zimą dużo energii, do tego by sobie ogrzać domy.
Po to by mogło być nas więcej musimy więcej produkować, jak to się kiedyś mówiło, "dóbr i usług wymienialnych". W tej chwili by wiedzieć co powinniśmy rozwijać trzeba zmienić trochę to pojęcie. Jak zaliczono do dóbr i usług wymienialnych np. usługi bankowe, np sprzedaż posiłków w restauracjach to, to pojęcie stało się bezużyteczne. Dobra i usługi wymienialne to powinny być tylko takie, które nabywca może dalej odsprzedać, na coś wymienić - czyli wszystko to co zwiększa majątek ostatecznego nabywcy. Jest rzeczą oczywistą, że obiadu w restauracji na nic już wymieć się nie da, nie mówiąc już usłudze seksualnej.
Gdybyśmy liczyli PKB według kryteriów stosowanych w latach 80-tych to mogło by się okazać, że niewiele przekroczyliśmy wartość PKB z 1979 roku a doszły nowe potrzeby materialne które kupujemy na zewnątrz naszego systemu, płacąc za niego właśnie dobrami wymienialnymi. Cała praktycznie elektronika, w granicach 90% środków transportu, myślę, że w granicach 80-90% potrzeb ubraniowych. Nawet jeżeli przyjmiemy, że w Polsce produkuje się prawie milion samochodów, to i tak w ramach naszego systemu ekonomicznego są one produkowane w niewielkim procencie. Po pierwsze komponenty są importowane, a po drugie gros kosztów produkcji to amortyzacja kosztów naukowo badawczych i projektowych a te są ulokowane poza naszym krajem. My je importujemy!
Włączył się jednak bardzo ciekawy mechanizm obronny. Otóż jednym z głównych powodów dekapitalizacji naszego kraju był niski poziom przeciętnego wykształcenia, tak niski że uniemożliwiał jakąkolwiek sensowną produkcję. Również bardzo niski, może nawet niższy niż technologii, był poziom kultury ekonomicznej, organizacyjnej, społecznej i politycznej.
Co się stało w naszym społeczeństwie?

Otóż począwszy od mniej więcej 80-go roku okazało się, że nasze społeczeństwo znacząco lepiej kształci kobiety niż mężczyzn. Różnica jest bardzo duża, kobiety uczą się kilka lat dłużej niż mężczyźni. Ponieważ pieniędzy było mało i nie dawało się wykształcić wszystkich, to ludzie spontanicznie postanowili więcej pieniędzy przeznaczyć na wykształcenie swoich córek niż synów. Jest to bardzo ważne, bo nabywanie wiedzy ma charakter kumulacyjny. Zawsze jest to, można powiedzieć obrazowo, mniej więcej stały procent od bazy. Bazą zaś są pierwsze tygodnie i miesiące życia, czyli czas w którym dziecko jest praktycznie wyłącznie pod opieką matki i ona jest jego jedyną w zasadzie nauczycielką wszystkiego. Im wyższa kultura i lepsze matki tym dziecko ma większe szanse edukacyjne. Można wiec przyjąć, że pokolenia urodzone w połowie lat 90-tych i następnych będą miały większe szanse edukacyjne niż ich rodzice, będą więc bardziej skuteczni ekonomicznie, bo skuteczność ekonomiczna i społeczna zawsze jest funkcją wykształcenia.
Czyli ten program, który jest w "stygnącej Europie" wcielany siłą, czyli kwestia parytetów dla kobiet zarówno w pracy jak i w szkołach został spontanicznie wprowadzony w życie w Polsce ćwierć wieku wcześniej. To wbrew pozorom może być wielką przewagą naszego narodu. Może się to przyczynić do odwrócenia trendów demograficznych w przyszłości, zwłaszcza, że nawet tylko kilkunasto milionowy naród ma możliwość utrzymania swego państwa i struktur społecznych. Vide Szwedzi, Duńczycy, Czesi, Węgrzy czy Irlandczycy. Oczywiście w depopulacji Polski nie ma nic dobrego, ale nie jest ona tyle skutkiem jakiegoś spisku co raczej nieumiejętnością naszego społeczeństwa zadbania o swoje interesy ekonomiczne.
Drugim procesem, który zaczął sie w latach 90-tych było masowe otwieranie mikro przedsiębiorstw> Ci ludzie musieli nauczyć się na własnych błędach zasad ekonomii i ta wiedza zostanie w świadomości społecznej na stałe. To jest bezcenne.
Jednym z powodów dla których nie udało się nam praktycznie nic ocalić z przemysłu PRL było właśnie to, ze ludzie w ogóle nie wiedzieli co to gospodarka. U nas handlem i produkcją zajmowali się głównie ludzie narodowości nie polskiej. Żydzi i Niemcy. Po drugiej wojnie światowej obie te nacje zniknęły z polskiego społeczeństwa. Najpierw Żydzi, później Niemcy a ci co zostali mieli tradycje głównie chłopskie. Chłopi oczywiście też prowadzą działalność gospodarczą ale jednak zupełnie inną niż działalność handlowa czy przetwórcza. Tradycje chłopskie, choć niekiedy przydatne, nie wiele się w tych dziedzinach przydają. Dopiero w latach 90-tych do naszej powszechnej kultury zaczęły chodzić elementy kultury ekonomicznej ale na to by zaczęły przynosić profity trzeba jeszcze poczekać. Tak więc raczej to Hitler i Stalin wywołali depopulacje naszego narodu a nie późniejsze spiski. One mogą nam utrudnić odwrócenie tego trendu, ale nie są jego przyczyną.

uparty

avatar użytkownika Krzysztofjaw

2. UPARTY

Ciekawe ujęcie i ciekawe rzeczy prawisz. Oczywiście, że wiele szkody w naszym państwie wyrządzili zarówno Stalin, jak i Hitler, niemniej musimy sobie zdać sprawę z faktu, że to teraz właśnie (w okresie ostatnich 25 lat) zjawisko niskiego przyrostu naturalnego (lub nawet ujemnego) stało się problemem. Nie wiem do końca na ile są to zamierzenia "mędrców świata", ale winniśmy sobie zdać sprawę, że celowo w Polsce prowadzi się politykę depopulacyjną. Można oczywiście zgodzić się z faktem, iż konsumpcjonizm i genderyzm redukuje liczbę urodzin nie tylko w Polsce, ale w wielu krajach, europejskich szczególnie. Cała Europa Zachodnia boryka się z tym problemem, co dla mnie jest jednoznacznym dowodem sukcesu NWO. Polska jest za to specyficznym krajem o jednorodnej strukturze narodowościowej i brak odpowiedniej ilości dzieci wynika przede wszystkim z ubóstwa i braku środków finansowych mogących pozwalać na świadome wielokrotne macierzyństwo.

Pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika guantanamera

3. To jest plan...

Ja nie mam najmniejszej nawet wątpliwości. Plan podboju bez wojny konsekwentnie wprowadzany w życie według zasad Sun Tzu (Sun Cy).

Nie można tu zapomnieć o różnych działaniach "wspomagających" które mają osłabić, a nawet całkowicie zniszczyć rodzinę, a więc...
O inicjatywach MEN, które mają niweczyć tradycyjne wychowanie dzieci w rodzinach, a przeciw którym podejmowane są protesty.
O zabieraniu dzieci z biednych rodzin - zamiast okazania im pomocy.
O instytucjach i grupach, zakładanych i zwoływanych by niszczyły tradycyjnych wzorce wychowawcze.
No i wreszcie o "gender" - ideologii stworzonej, żeby niszczyć rodziny.
Wszystko to ma wspólny cel: zdezintegrować naszą społeczność, by zawładnąć Polską.
Pisałam o tym tu: http://blogmedia24.pl/node/69076
i tu: http://blogmedia24.pl/node/63537
I w wielu innych wpisach też.
Pozdrawiam.