Czy grozi nam zadłużeniowe bankructwo?

avatar użytkownika Krzysztofjaw

Wielokrotnie pisałem, że pieniądz odgrywa ważną rolę zarównow skali mikroekonomicznej jak i makroekonomicznej.

Z reguły pracujemy - jako pracownicy - w większości dla pieniędzy, są one często przedmiotem wielu emocjonalnych dyskusji, w miejscu pracy - do określonego poziomu - stają się podstawowym motywatorem pracodawców wobec pracowników. One dają nam poczucie bezpieczeństwa,  ich niedostatek często nie pozwala na godne i szczęśliwie życie a już ich brak prowadzi do   skrajnego ubóstwa, bankructwa lub różnych tragedii życiowych. Oczywiście jest źle, gdy dążenie do ich pomnażania przesłania nam inne piękne aspekty naszego bytu na tym ziemskim padole. Sztuką natomiast jest odpowiednia hierarchizacja naszych wartości i celów, aby cieszyć się zarówno z naszego wnętrza i wartości, które wyznajemy, jak i z radości odpowiedniego wydatkowania posiadanych zasobów gotówkowych.

Pieniądze dla firm, instytucji i państwa jako całości są oczywiście niezbędne do prawidłowego ich funkcjonaowania, stanowią "krwiobieg" gospodarki. Bez nich żadna firma nie jest w stanie egzystować. Brak finansowego kapitału krótkoterminowego powoduje zachwianie płynności finansowej i często bankructwo. Brak finansowego kapitału długoterminowego nie pozwala na inwestycje, planowanie działań i rozwój firm. Podobnie dzieje się z państwem jako całością.

W Europie i na świecie temat finansów państwa jest najważniejszym obszarem, którym interesują się zwykli wyborcy. Przecież od stanu finansów państwowych zależy wysokość podatków, pomocy socjalnej, wysokość świadczeń społecznych, poziom i dostępność usług medycznych czy oświaty, wysokość cen i naszych zarobków... Stan kasy państwowej dotyczy niemal każdej dziedziny naszego życia...

Aż dziwne, że w Polsce tak mało się mówi i pisze o tej stronie, najważniejszej naszego życia społeczno-gospodarczo-politycznego zastępując je tematami pobocznymi. W kampaniach wyborczych ten wstydliwy aspekt rządów D. Tuska nie zostaje niestety pokazywany przez opozycję a przde wszystkim przez PiS. Nie padają ważne pytania o przyszłość finansową naszego kraju, o przyszłość naszych dzieci i wnuków... 


Oczywiście przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele... od strachu rządzących przed gniewem gawiedzi, chęć zachowania władzy aż po zupełnie już zrezygnowane i "otumanione propagandą" polskie społeczeństwo a także brak wiedzy Polaków w obszarze szeroko pojętej ekonomii ("kłąnia się" się tu obniżenie w ostatnim 25-leciu poziomu nauczania w szkołach wszystkich szczebli).

Niezależnie jednak od wszystkich przeciwności i oporów niektórych warto podejmować się opisywania oraz  analizowania faktycznego stanu naszej gospodarki i jej finansów. Jest to tym bardziej konieczne, że powszechnie sprawy te są właśnie mało  rozumiane a sam przekaz informacji bywa często zafałszowany oraz celowo podnosi się jego "skomplikowalność". Widać to szczególnie w swoistej nowomowie i nieraz bełkocie "specjalistów: ekonomistów/finansistów" a także w oficjalnych przekazach instytucji do tego powołanych. Łatwo wtedy o manipulację lub niewłaściwe zrozumienie istoty tychże informacji finansowych.

Jednym z najważniejszych aspektów finansowych państwa jest jego załużenie mierzone długiem publicznym i zadłużeniem zagranicznym.

Ten pierwszy przekroczył właśnie magiczną liczbę biliona złotych. Według licznika zawieszonego przez Fundację Obywatelskiego Rozwoju (1) L. Balcerowicza na dzień dzisiejszy dług publiczny wynosi już 1003,73 mld złotych, czyli aż niemal 27 tysięcy złotych per capita (statystycznego mieszkańca Polski). Według informacji zawartej na stronie FOR szacunkowa wielkość jawnego długu publicznego (dług instytucji sektora rządowego i samorządowego liczony metodą ESA95), "po uwzględnieniu wahań kursu złotego, rośnie obecnie z 976,8 mld zł na koniec marca 2014 r. do 1032,3 mld zł na koniec grudnia 2014 r., czyli o prawie 202 mln zł na dobę, 8,4 mln zł na godzinę i 2335,5 zł na sekundę. Wyliczenia te nie uwzględniają umorzenia obligacji przejętych przez ZUS z OFE, ponieważ Trybunał Konstytucyjny nie wypowiedział się jeszcze, czy działanie te było zgodne z prawem. Szacunki wykonano przy założeniu stałego kursu złotego z 18 VII 2014 (4,15 zł/euro).  Dług publiczny (...) na 1 mieszkańca rośnie z 26 276 zł na koniec marca 2014 r. do 27 768 zł na koniec grudnia 2014 roku. Jako liczbę mieszkańców Polski przyjęto opublikowaną przez GUS w wynikach spisu powszechnego liczbę ludności rezydującej (37,2 mln osób w 2011 roku)." (1).

Bardzo ważna jest tu informacja, że licznik długu publicznego FOR nie uwzględnia umorzenia obligacji przejętych przez ZUS z OFE a spowoduje to znaczne i "sztuczne" zmniejszenie naszego oficjalnego długu publicznego. "Całkiem niedawno Eurostat informował o tym, że relacja polskiego długu publicznego do PKB spadła z 57,2 proc. do 49,5 proc. To efekt przejęcia przez Skarb Państwa obligacji OFE i ich umorzenia. Twórcy licznika długu na razie zmian nie planują" (2).

"Nawet, jeśli dojdzie do korekty, to FOR nie zmieni swojego drugiego licznika, w którym liczony jest tzw. dług ukryty. Zawiera on kwoty, jakie państwo będzie musiało w przyszłości wydać na świadczenia dla przyszłych emerytów. Na dziś wynosi on 3,126 bln zł co oznacza, że na jednego mieszkańca wypada nieco ponad 84 tys. zł" (2). Według natomiast Janusza Szewczaka - głównego ekonomisty SKOK - ukryty dług publiczny może nawet sięgać 5 bln z (3).

Systematycznie rośnie też koszt obsługi długu publicznego, który w roku 2013 wyniósł 32,34 mld zł (4).

Warto też zauważyć, że rząd PiS (licząc dla uproszczenia lata 2006, 2007) zwiększył dług publiczny (wg. metody ESA95) z poziomu 463,02 mld zł na koniec roku 2005 do poziomu 529,83 mld zł na koniec roku 2007, czyli o 66, 81 mld zł. Za rządów PO-PSL (licząc dla uproszczenia lata 2008-2014) dług publiczny wzrósł z poziomu 529,83 na koniec roku 2007 do poziomu - szacunkowo wg. FOR - 1032,3 mld zł na koniec roku 2014, czyli o 502,47 mld zł.

Natomiast według danych NBP zadłużenie zagraniczne Polski na koniec roku 2013 wyniosło około 276,8 mld Euro t.j. 381,1 mld USD (5). Warto wspomnieć, że sławne już zadłużenie zagraniczne jakie zostawił nam po sobie E. Gierek w 1980 roku wynosiło w walutach wymienialnych 24,1 mld USD a wymagalne płatności z tytułu obsługi zadłużenia zagranicznego na rok 1981 wynosiły 10,9 mld USD (6).

Systematyczne i ogromne zadłużanie Polski przez rząd PO-PSL odczuwać będą szczególnie przyszłe pokolenia Polaków.

Jak długo jeszcze pozwolimy D. Tuskowi nami rządzić? Czy obudzimy się dopiero jak Polska będzie zmuszona ogłosić bankructwo?

(1) http://www.dlugpubliczny.org.pl/pl/metoda-liczenia 
(2) http://finanse.wp.pl/kat,1036117,title,Dlug-liczony-juz-w-bilionach,wid,16802731,wiadomosc.html?ticaid=113408&_ticrsn=3
(3) http://blogmedia24.pl/node/68660
(4) http://www.mf.gov.pl/documents/764034/7372767/18042014_NIK_wyon_bud_pan_w_2013_w_cz_78_i_79.pdf
(5) http://www.nbp.pl/home.aspx?f=/statystyka/zadluz.html
(6) http://pl.wikipedia.org/wiki/Zad%C5%82u%C5%BCenie_zagraniczne_PRL


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

1 komentarz

avatar użytkownika Lancelot

1. Krzyszttofjaw

Ze statystyk GUS -u, wynika że statystycznie jesteśmy o wiele bogatsi, niż Słowacy, Czesi, Węgrzy: posiadamy ( w przeliczeniu na jednego mieszkańca ) więcej od nich samochodów, pralek, lodówek, telewizorów, domów, mieszkań itp. Gdyby owi „wybitni” ekonomiści, okazali się bardziej dociekliwi i zbadali w jaki sposób owe „bogactwa”zostały sfinansowane (Oni doskonale wiedzą), to przestaliby pleść bzdury!. Polski „dobrobyt”, przypomina bal zorganizowany przez bankruta za pożyczone pieniądze. Po balu, zjawi się komornik wyrzuci wszystkich z mieszkania, zajmie i zlicytuje sprzęty, co zakończy życie ponad stan. Wszak pożyczone pieniądze (wraz z odsetkami) trzeba będzie niebawem oddać!!. I wówczas dopiero podniesie się lament znany rodzinie każdego bankruta!!. Tak trudno zrozumieć, że bogactwo narodów nie bierze się z pożyczania (by pożyczone przejeść), lecz z mądrze zorganizowanej pracy i mądrych rządów?? Gdybyśmy my Polacy wydawali tylko tyle ile jesteśmy w stanie sami wytworzyć, a nie ile jesteśmy w stanie pożyczyć, to nasz standard życia byłby równie mizerny jak u naszych sąsiadów z byłych demoludów! W ciągu kilku najbliższych lat(a może wcześniej), twarde prawa ekonomiczne sprowadzą nas bardzo boleśnie na ziemię, jak to już uczyniły z Argentyńczykami, Rosjanami, Meksykanami, obecnie Grekami i wieloma innymi nacjami, które lekkomyślnie powierzyły rządy różnym złodziejom, aferzystom i PO litycznym kretynom . Ale póki co „…Tańcz głupia tańcz… i …ciesz się pajacu…”
Pzdr ;)

To pisałem parę dobrych lat temu ;) http://blogmedia24.pl/node/25716 Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/