Wielka wpadka Antypisu
Od wielu lat można było zaobserwować dziwną prawidłowość. Otóż, gdy ruszała jakaś kampania PiS`u to poparcie zaczynało rosnąć aż do momentu jakiejś wypowiedzi samego Kaczyńskiego lub któregoś z jego współpracowników, która rzekomo była tak odpychająca, że poparcie społeczne zaczynało się załamywać.
Nie bardzo w to wierzyłem, bo te rzekomo odpychające wypowiedzi nie były wcale takie straszne, a znając język jakim, głównie lemingi ale nie tylko, posługują się między sobą, to były to zawsze słowa pełne kultury i bardzo wyważone.
Najbardziej zastanowiła mnie krytyka Kurskiego po słowach o “dziadku w Wermachcie”. Otóż Kurski potwierdził tylko, że o tym słyszał. Nie twierdził, że była to prawda, nie wyciągał też z tej informacji żadnych wniosków. Było to o tyle ciekawe, że temat ten został wywołany przez samego Tuska, który wspomniał o tym w wywiadzie udzielonym bodajże dwa tygodnie wcześniej w Przekroju.
Oczywiście, media mogły podnieść krzyk, bo każdy pisze co chce, ale ten krzyk nie powinien mieć żadnego znaczenia dla wyborców - a miał. Początkowo nie mogłem zrozumieć dlaczego. Miałem pewien pomysł, ale nie byłem go pewny do czasu incydentu z prof. Pawłowicz. Otóż prof Pawłowicz powiedziała coś, co dawniej powinno odepchnąć wyborców od PIS`u a teraz nie było takiego skutku. Cóż się więc zmieniło?
Była zmiana i to wielka. Od dłuższego czasu tli się zarzut wobec PiS`u o Ukrainę, o to że rzekomo PiS popiera nieludzkich banderowców tym samym lekceważąc ofiary Rzezi Wołyńskiej.
Okazało się więc, że zarzut moralnie silniejszy powoduje brak skutku wywołanego zarzutem moralnie słabszym, choć z zupełnie innej dziedziny. Bo niemiła wypowiedź o prof. Bartoszewskim to jednak inna ranga niż lekceważenie ofiary krwi ale dla osób ceniących szacunek dla pozycji społecznej człowieka o wiele bardziej dotkliwy niż popieranie banderowców.
Wynika z tego jednak bardzo ciekawy wniosek. W zasadzie wypowiedź prof Pawłowicz powinna być dopełnieniem zarzutu głównego, powinna go jeszcze podkreślić
i w ten sposób odsunąć od PIS`u dodatkowo ludzi szczególnie wrażliwych na “kulturę słowa”, powinna zwrócić ich uwagę na rzekomą nikczemność innych wypowiedzi Pisaków. Powinna stworzyć ciąg inwektyw wobec Pis. Nie dość, że nikczemni to jeszcze i chamy . Czyli powinna zadziałać jeszcze mocniej niż wypowiedzi poprzednie, a nie zadziałała w ogóle, nie wywołała oburzenia u nikogo poza dziennikarzami. Czyli jeden zarzut w jednym czasie konsoliduje cały Antypis! Tak jednak być nie powinno. Każde środowisko powinno być konsolidowane właściwymi dla siebie czynnikami.
Oznacza to, że treść wypowiedzi Pisaków jest w sumie Antypisowi obojętna, że ich znaczenie społeczne jest zależne od czego innego. Jest ono zależne od tego, jakie znaczenie tym wypowiedziom ludzie przeciwni PiS`owi sami nadają, oczywiście zgodnie z własnym interesem emocjonalnym.
W przypadku prof Pawłowicz nie mieli oni potrzeby nawet zauważyć tej wypowiedzi. Czy nie dla tego, że krytykując PiS i tak mogą powołać się na lekceważenie przez PiS Rzezi Wołyńskiej? Czy nie dla tego, że jeden zarzut wobec PiS im wystarcza?
To nam określa ich interes emocjonalny. Każdy chce uchodzić za człowieka przyzwoitego, który zwłaszcza w swych wyborach politycznych kieruje się wyłącznie dobrem wspólnym, troską o kraj i społeczeństwo. Nikt nie może zaprzeczyć, że PiS jest lepszą z tego punktu widzenia partią niż jakakolwiek inna a wielu szuka tylko uzasadnienia dla swojego dla niego braku poparcia.
Może więc ci ludzie tylko udają troskę o rzeczy wspólne i tak na prawdę troszczą się o swój interes kosztem kraju w którym żyją a tylko potrzebują jakiegoś uzasadnienia przykrywającego ich rzeczywiste poglądy.
Przecież te ciągłe rady dawane PiS`owi w sprawie jego zachowania, jego sposobu uczestnictwa w życiu publicznym są podyktowane jakby troską o to by “można było na niego głosować” bez rzekomej konieczności deklasacji kulturowej. Pośrednio są spowodowane rzekomą troską o dobro kraju. W końcu poziom kultury politycznej też jest wartością.
Tak więc po incydencie z prof Pawłowicz możemy z czystym sumieniem mówić, że jakiekolwiek zarzuty wobec Pis związane z wypowiedziami publicznymi Pisaków są kłamliwe i służą tylko temu by przykryć rzeczywiste powody niechęci do PiS, że te rzeczywiste powody są powodami wstydliwymi!
Mamy więc hasło wyborcze: Głosujesz na Antypis, bo wstydzisz się samego siebie i drugie:
Ja głosuje na Pis, bo się siebie nie wstydzę.
- UPARTY - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz