Plany olimpijskie Krakowa wydarzeniem miesiąca – spotkanie KKW

avatar użytkownika Józef Wieczorek

Olimpiada

Spotkania Krakowskiego Klubu Wtorkowego

18 marca 2014 r.

(zdjęcia – Józef Wieczorek,

 wideo – realizacja Krakowski Klub Wtorkowy)

Wydarzenia miesiąca

Gośćmi Klubu byli

Jacek Płaza

4

Roman Graczyk

5

 Witold Gadowski

2

Prowadził – Adam Kalita

7

1

3

6

Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Krakowie.
(w ramach cyklu Debata Krakowska, we współpracy z portalem Wawelski Gród).

Gośćmi Klubu byli:

Magdalena Sroka (wiceprezydent Krakowa)

8

Tomasz Urynowicz (Radny Miasta Krakowa, Klub PO)

11

Sławomir Ptaszkiewicz (radny niezależny)

12

Adam Kalita (Radny Miasta Krakowa, Klub PiS)

10

Prowadził – Władysław Tyrański

4

1

3

5

6


3 komentarze

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

1. Pan Józef Wieczorek

Szanowny Panie doktorze

Ta piękna 'parapeciarka' / snowboard / nie przyszła ? Ona za jakiegoś prezesa robi.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

2. Pan Józef Wieczorek

Szanowny Panie,

Kraków,Zakopane, ma plany , ludzi, intelekt a warszawskie słoiki, które w większości przybyłe zza Buga maja władzę.

Dziś, niejaki z metra cięty a o dużych uszach Biernat podjął decyzję, by hale do łyżwiarstwa pobudować na warszawskich Stegnach.

Może w Warszawie nauczyli się na наизусть Sikorowskiego "Nie przenoście nam stolicy do Krakowa"

Pozdrawiam

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

3. Pan Józef Wieczorek

Szanowny Panie,

Robert Radwański:
Igrzyska w Krakowie to porywanie się z motyką na słońce
Skąd ten pomysł? "Przy takich inwestycjach zawsze jakieś „lody można kręcić” - mówi Robert Radwański.

Stefczyk.info: Co pan sądzi o pomyśle zorganizowania zimowych Igrzysk Olimpijskich w Krakowie?

Robert Radwański: Jestem zdecydowanym przeciwnikiem tego pomysłu. Kraków jest miastem turystycznym. Dzięki temu, że Kraków – na szczęście – nie został zniszczony w czasie II Wojny Światowej, mamy bardzo dużo zabytków. Ich utrzymanie kosztuje niebotyczne pieniądze. Aby Kraków nie wyglądał na miasto widmo, ale na piękne miasto z atrakcjami, potrzeba gigantycznych sum. To obciąża budżet miasta. Jeżeli mamy jeszcze do tego dołożyć pomysł na tak kosztowne wydarzenie, jakim są igrzyska – wiemy, ile kosztowała ta w Soczi – to jest to samobójczy strzał.

Poza tym, to jest rzucanie z motyką na słońce. Jakaś grupa wymyśliła to, aby stworzyć sobie fajną kampanię reklamową, na której ktoś zarobi pieniądze – nawet nie wiemy dokładnie ile to kosztuje, bo to są rzeczy niejawne. To jest zły pomysł przede wszystkim z powodów pieniężnych. Polska nie jest bogatym krajem. Co więcej, jak się okazuje, nie mamy nawet odpowiedniego klimatu – tak ciepłej zimy jak w tym roku nie było od wielu lat. Takie wydarzenia powinno się organizować np. w krajach skandynawskich. W tym roku zobaczyliśmy jak kończy się organizacja zimowych igrzysk w ciepłym klimacie.

Jak na ten pomysł reaguje środowisko krakowskie, krakowscy sportowcy?

Trudno mi się wypowiadać w imieniu innych. Mogę jedynie wypowiedzieć swoją opinię. Rozmawiałem z córkami na ten temat i stwierdziły, że nie jest to mądry pomysł. Koszty budowy chociażby toru do jazdy szybkiej na łyżwach są ogromne – to jest wielka, przykryta hala. Oczywiście, takie miejsce jest potrzebne naszym łyżwiarzom i powinno się je zbudować, ale czy trzeba aż organizować igrzyska? I to w Krakowie?

Mieliśmy już Euro 2012. Mistrzostwa zostały bardzo pozytywnie ocenione przez turystów, kibiców...

Zależy z której strony na to patrzymy. Nie wiem czy firmy, które zbankrutowały przy inwestycjach budowanych na Euro są tak szczęśliwe. Już nie mówię o kłopotach związanych z utrzymaniem tych stadionów. Nie możemy sobie znowu budować kolejnych obiektów, które później będą stały. Były takie igrzyska, gdzie po skończeniu rywalizacji, tory bobslejowe były burzone. Nie możemy iść w tym kierunku.

Skąd pana zdaniem w Polsce biorą się takie pomysły – jak to pan określił - „porywania z motyką na słońce”?

Jeżeli chodzi o te wielkie budowy, to nawet diabeł nie dojdzie z fakturami – ile, czego zostało użyte. Przy takich inwestycjach zawsze jakieś „lody można kręcić”. To są piramidy, wielkie projekty. Przy okazji, sport jest nośnikiem idei, przy której wszyscy chcą się ogrzać. To dobra, propagandowa sprawa. Każdy chce uczestniczyć w takim show. W Krakowie jest teraz w sumie kampania wyborcza – zbliżają się wybory na prezydenta miasta, które odbędą się na jesieni. Dla mnie jednak ten pomysł nie ma sensu, ale – co ciekawe – okazuje się, że może mieć duże szanse. Niektóre miasta same zrezygnowały z kandydowania – uważają, że mają istotniejsze sprawy. Jeżeli nas wybiorą to potem będzie problem.

Czytaj oryginalny artykuł na: http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/igrzyska-w-krakowie-to-pory...
Skąd ten pomysł? "Przy takich inwestycjach zawsze jakieś „lody można kręcić” - mówi Robert Radwański.

Stefczyk.info: Co pan sądzi o pomyśle zorganizowania zimowych Igrzysk Olimpijskich w Krakowie?

Robert Radwański: Jestem zdecydowanym przeciwnikiem tego pomysłu. Kraków jest miastem turystycznym. Dzięki temu, że Kraków – na szczęście – nie został zniszczony w czasie II Wojny Światowej, mamy bardzo dużo zabytków. Ich utrzymanie kosztuje niebotyczne pieniądze. Aby Kraków nie wyglądał na miasto widmo, ale na piękne miasto z atrakcjami, potrzeba gigantycznych sum. To obciąża budżet miasta. Jeżeli mamy jeszcze do tego dołożyć pomysł na tak kosztowne wydarzenie, jakim są igrzyska – wiemy, ile kosztowała ta w Soczi – to jest to samobójczy strzał.

Poza tym, to jest rzucanie z motyką na słońce. Jakaś grupa wymyśliła to, aby stworzyć sobie fajną kampanię reklamową, na której ktoś zarobi pieniądze – nawet nie wiemy dokładnie ile to kosztuje, bo to są rzeczy niejawne. To jest zły pomysł przede wszystkim z powodów pieniężnych. Polska nie jest bogatym krajem. Co więcej, jak się okazuje, nie mamy nawet odpowiedniego klimatu – tak ciepłej zimy jak w tym roku nie było od wielu lat. Takie wydarzenia powinno się organizować np. w krajach skandynawskich. W tym roku zobaczyliśmy jak kończy się organizacja zimowych igrzysk w ciepłym klimacie.

Jak na ten pomysł reaguje środowisko krakowskie, krakowscy sportowcy?

Trudno mi się wypowiadać w imieniu innych. Mogę jedynie wypowiedzieć swoją opinię. Rozmawiałem z córkami na ten temat i stwierdziły, że nie jest to mądry pomysł. Koszty budowy chociażby toru do jazdy szybkiej na łyżwach są ogromne – to jest wielka, przykryta hala. Oczywiście, takie miejsce jest potrzebne naszym łyżwiarzom i powinno się je zbudować, ale czy trzeba aż organizować igrzyska? I to w Krakowie?

Mieliśmy już Euro 2012. Mistrzostwa zostały bardzo pozytywnie ocenione przez turystów, kibiców...

Zależy z której strony na to patrzymy. Nie wiem czy firmy, które zbankrutowały przy inwestycjach budowanych na Euro są tak szczęśliwe. Już nie mówię o kłopotach związanych z utrzymaniem tych stadionów. Nie możemy sobie znowu budować kolejnych obiektów, które później będą stały. Były takie igrzyska, gdzie po skończeniu rywalizacji, tory bobslejowe były burzone. Nie możemy iść w tym kierunku.

Skąd pana zdaniem w Polsce biorą się takie pomysły – jak to pan określił - „porywania z motyką na słońce”?

Jeżeli chodzi o te wielkie budowy, to nawet diabeł nie dojdzie z fakturami – ile, czego zostało użyte. Przy takich inwestycjach zawsze jakieś „lody można kręcić”. To są piramidy, wielkie projekty. Przy okazji, sport jest nośnikiem idei, przy której wszyscy chcą się ogrzać. To dobra, propagandowa sprawa. Każdy chce uczestniczyć w takim show. W Krakowie jest teraz w sumie kampania wyborcza – zbliżają się wybory na prezydenta miasta, które odbędą się na jesieni. Dla mnie jednak ten pomysł nie ma sensu, ale – co ciekawe – okazuje się, że może mieć duże szanse. Niektóre miasta same zrezygnowały z kandydowania – uważają, że mają istotniejsze sprawy. Jeżeli nas wybiorą to potem będzie problem.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz