Czy Kongres Kultury Akademickiej zdoła podnieść kulturę akademicką i trafi do szerokiej opinii społecznej ?

avatar użytkownika Józef Wieczorek

zdj

Czy Kongres Kultury Akademickiej zdoła podnieść kulturę akademicką

i trafi do szerokiej opinii społecznej ?

W ramach Wielkiego Jubileuszu Uniwersytetu Jagiellońskiego odbędzie się 20 – 22 III 2014 Kongres Kultury Akademickiej http://kongresakademicki.pl/  po to jak czytamy w tezach programowych http://kongresakademicki.pl/tematyka-kongresu-tezy-programowe/…aby przerzucić pomost między polską 650- letnią tradycją uniwersytecką a wymaganiami XXI wieku.

‘Zamiast lamentować i patrzeć w górę na Panią Minister czy Rząd, licząc na sanację z Warszawy, chcemy zająć się sami sobą, krytycznie, ale i konstruktywnie przyjrzeć się od środka problemom i słabościom naszego środowiska. Temu, czego żadna reforma odgórna nie może skodyfikować. I dlatego Kongres Kultury Akademickiej. Debatę przedkongresową musi zdominować stawianie pytań, na które dopiero sam Kongres udzielić może odpowiedzi.’

Niestety nie jest zrozumiałe dlaczego dla realizacji tez,  twórcy Kongresu chcą ‘zająć się sami sobą, krytycznie’ a nie chcą znać krytycznych opinii innych, mimo postulatu ‘Debatę przedkongresową musi zdominować stawianie pytań, na które dopiero sam Kongres udzielić może odpowiedzi.’;

Ja pytań do środowiska akademickiego w ciągu lat przedstawiłem moc (np. na stronie http://blogjw.wordpress.com/ ) a odpowiedzi nie mam i wątpię czy Kongres udzieli na nie odpowiedzi. Otworzyłem stronę Jubileuszową wcześniej niż zdołali to uczynić organizatorzy Jubileuszu i moją aktywnością dopiero ich zdopingowałem do ujawnienia Jubileuszowych zamierzeń. Materiały, które wytwarzam na okoliczność Jubileuszu – przesyłam, ale dialogu – brak. Czyli kulturalny standard !

Jak wynika chociażby z penetrowania internetu i wieloletniego dialogu (na ogół głuchego) z decydentami akademickimi (także z twórcami Kongresu) samojeden prowadzę monitoring patologii akademickich http://nfaetyka.wordpress.com/,http://nfapat.wordpress.com/ , (sub)kultury akademickiej wołającej o pomstę do Nieba, a przynajmniej do rozpatrzenia w ramach debaty przedkongresowej. Ale na Kongres mają być wpuszczani tylko paneliści, którzy takiego jawnego, dostępnego publicznie monitoringu nie prowadzą i ci, którzy uiszczą opłatę rejestracyjną w wysokości 200 zł http://kongresakademicki.pl/rejestracja/

A zatem ci co coś robią aby ta kultura była inna,  muszą za to płacić,  a nie zawsze ich na to stać, bo z racji swojej walki o inną kulturę z tego niekulturalnego środowiska zostali na wieki wykluczeni.

Niby jak ta ‘wsobna’ debata trafi do szerokiej opinii społecznej ? I co ona będzie warta skoro krytyki Kongres nie znosi jeszcze zanim się zaczyna ?

Czy Kongres spełni choćby minimum jawności, tzn. czy debaty będą transmitowane na żywo, do usłyszenia darmowego, tak jak to się dzieje w przypadku ważnych debat w 3 obiegu medialnym ?

Czy debaty znajdą się w jawnym archiwum nagrań Kongresowych, aby i po latach można było ‘przyjrzeć się od środka problemom i słabościom naszego środowiska’ ?

Ja się przyglądam od lat i swoje spostrzeżenia przedstawiam, ale w moim ‘imperium medialnym’ 3 obiegu, gdy na stronach ‘matki rodzicielki’ do tej pory nie pojawiła się ani jedna minuta z wielogodzinnych nagrań moich spostrzeżeń jakie rejestrowano w ramach programu Pamięć Uniwersytetu http://www.archiwum.uj.edu.pl/projekty-auj/pamiec-uniwersytetu

Kompletna amnezja, no i hipokryzja.

W tezach czytamy: ‘Ale na to, aby Kongres odniósł sukces nie wystarczy, że od 20– 22 marca przyszłego roku porozmawiamy, a może i pokłócimy się w Auditorium Maximum we własnym akademickim środowisku. Musimy trafić z argumentami i przesłaniem Kongresu do dwóch daleko bardziej trudnych audytoriów: do szerokiej opinii społecznej i do polityków kształtujących ramy prawne i organizacyjne uniwersytetów. ‘

W trosce o to aby Kongres mimo wszystko odniósł sukces przedstawiam do debaty kongresowej jeden z moich tekstów poświęconych subkulturze akademickiej mając na uwadze tezę: ‘Debatę przedkongresową musi zdominować stawianie pytań, na które dopiero sam Kongres udzielić może odpowiedzi.’ i czekam na na rezultaty debaty, w której bezpośrednio wziąć udziału nie zdołam ze względu na zaporową cenę udziału.

Józef Wieczorek

http://blogjw.wordpress.com/2013/10/12/uczelnie-na-froncie-walki-o-dobre-wychowanie/

Uczelnie na froncie walki o dobre wychowanie

postawa zasadnicza

Uczelnie na froncie walki o dobre wychowanie

Poziom kultury gwałtowanie się obniża, schamienie widoczne na porządku dziennym, w telewizorni, na ulicy, w pracy, w szkołach i na uczelniach.

Kiedyś zasad dobrego wychowania uczono w przedszkolach i szkołach elementarnych, dziś kształtowanie elementarnych zasad wychowania ma być domeną szkół z nazwy wyższych,
czyli inaczej mówiąc Wyższych Szkół Podstawowych. ( Akademickie Dobre Wychowanie na Politechnice Świętokrzyskiej
http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,397327,akademickie-dobre-wychowanie-na-politechnice-swietokrzyskiej.html)

Rzecz w tym, że poziom kultury i schamienia na tych wyższych uczelniach dawno już sięgnął bruku (a nawet bardziej),  stąd osiągnięcia wychowawcze mogą być gorsze od deklarowanych, a nawet prowadzić do wzrostu schamienia wśród bardziej pojętnych uczniów.

Wychowuje się bowiem najlepiej swoim przykładem, a jeśli przykład jest negatywny, to i wychowanie będzie negatywne. Rzadko kto potrafi się temu przeciwstawić, bo za chama ani chybi zostanie uznany.

W Polsce jak wiadomo największym prestiżem społecznym cieszą się profesorowie uczelni tzw. wyższych, więc to oni są wzorcem dla innych, marzących oczywiście o tym,  aby i taki poziom osiągnąć.

Niestety profesor w Polsce to wzorzec często negatywny, finalny produkt długotrwałej negatywnej selekcji kadr. Tylko jednostki ‘niewychowane’ , nieprzystające do narzuconych norm wychowawczych, jakiś poziom, jakiś etos profesorski – nawiązujący do czasów II RP – reprezentują. Rzecz w tym, że jest to jedynie margines akademicki, który jakoś się ostał w tym negatywnym, także wychowawczo, systemie.

Badań naukowych nad dobrym wychowaniem profesorii polskiej chyba nie ma, a w każdym razie ja nie znam i będę wdzięczny za informację o takowych,  jeśli jednak są.

Żeby uzupełnić tą lukę i zachęcić do takich badań,  przytoczę kilka przykładów w kontekście osobistym,  ograniczając się bardzo, bo to temat na książkę a nie na krótki tekst – coś na kształt abstraktu.

W stanie wojennym na Radzie Instytutu, której byłem wówczas członkiem ( a nawet sekretarzem) , zachowałem się niewłaściwie (w stosunku do standardów obowiązujących), bo odmówiłem głosowania nad wybraniem Przewodniczącego Rady – towarzysza dyrektora, który sam się do wybrania przedstawił. Proponowano mi wyjście z posiedzenia Rady, aby dobrym manierom akademickim zadość uczynić. Niestety jako źle wychowany pozostałem niemym świadkiem historii aprobowanej przez pozostałość dobrze wychowaną.

Niedługo potem opuściłem to gremium (radę naukową) na dobre,  abym takim dobrym wychowaniem sam nie przesiąknął. Najtężsi historycy epoki o tej, ani o wielu podobnych historiach nawet nie wspomną. Chyba dobre wychowanie im na to nie pozwala aby poznać jak naprawdę wyglądała akademicka opozycja demokratyczna (ta niezależna) w dziejach wzorcowej dla innych uczelni, w dziejach prawdziwych, a nie bajecznych jakie dobrze wychowywanej społeczności (nie tylko akademickiej) są serwowane (w książkach, na spotkaniach, czyli w kształtowanej przestrzeni publicznej).

Jakieś 2 lata później, już jako nie-członek Rady, zostałem jednak wezwany przed oblicze strażników dobrych obyczajów akademickich i całego poziomu akademickiego, aby się wytłumaczyć dlaczego studentów nie chcę uczyć zależnie, a robię to niezależnie. Moje argumenty widać były silne skoro rada natychmiast zmieniła front walki o dobre obyczaje i sformułowała oskarżenie o wulgarne traktowanie personelu profesorskiego płci przeciwnej. Ci, którzy mnie znali/znają dobrze wiedzą, że w wulgaryzmach nie gustuję, nawet w warunkach krytycznych. Naruszało to jednak dobre obyczaje członków Rady, którzy tak ‘rzucali mięsem’, że nieraz argumentowałem, że co jak co ale wprowadzenie kartek na mięso w stanie wojennym (i nie tylko) miało jednak swoje uzasadnienie.

Swoich oskarżeń ze względu na powszechny autorytet moralny i intelektualny jaki reprezentowali członkowie Rady  (także członkowie CK) nie musieli niczym dokumentować i niechby tylko kto zaprotestował !

Nie było jednak obawy, bo dobrym obyczajem, dobrze wychowanych ‘akademików’ jest chowanie w takich sytuacjach głowy do podręcznej strusiówki. Oczywiście oskarżenie zostało rozpowszechnione w innych polskich ośrodkach dobrego wychowania akademickiego z sukcesem wielkim i już bez obawy, że ktokolwiek głośno powie - Dość tego, wulgarni panowie profesorowie !

Jakieś 2 lata później miałem wykład na ogólnopolskiej sesji w sali wypełnionej dobrze wychowaną bracią akademicką, z udziałem najlepiej wychowanej profesorii o wzorcowych manierach. Powtórzyć tego co się działo, jakim chamstwem byłem obrzucany, jak brodę mi chciano ścinać, jak nie dopuszczać więcej do wykładów – nie sposób.

Mimo nagrywania wykładów, ten mój oczywiście nie zdołał się zarejestrować.

W kuluarach,  znany ze szczególnie wykwintnych , profesorskich manier – profesor chwalił się jak to mi dop …. Zapewne w nagrodę za to osiągnięcie niedługo potem został honorowym członkiem towarzystwa. Ja (a właściwie moja sprawa) po tym jak złożyłem postulat aby jakąś przynajmniej komisję etyczną powołać- dla oceny co jest dobrą a co złą manierą akademicką – zostałem skierowany do sądu koleżeńskiego. Trzeba było jednak powołać naprędce drugi skład sądowo-koleżeński, bo jednak ten wcześniejszy nie był wystarczająco koleżeński w stosunku do strażników właściwych manier akademickich.

Rzecz jasna ten drugi sąd sprostał zadaniom już w okresie transformacji od chamstwa PRL-owskiego do chamstwa III RP i mamy to co mamy. Chamstwo profesorskie cieszy się wielkim prestiżem i uznaniem i lud akademicki, póki co mniej utytłany, jeno marzy aby mu sprostać.

Będąc zwolennikiem pracy u podstaw przedstawiłem -  u zarania III RP -  władzom wzorcowej dla innych uczelni,  postulat  utworzenia Instytutu Odchamiania Kadry Profesorskiej,   aby w nowy system (jak się wydawało) wejść jak należy.   Bez skutku.  Wcześniej, jeszcze w prylu,   podobne postulaty wysuwał ‘Kabaret Dudek ‘ ( “Chamstwu w życiu należy się przeciwstawiać siłom i godnościom osobistom “)  także bezskutecznie.

Wiedziano zapewne, że po odchamieniu kadry nie miałby kto   braci studenckiej uczyć.  Uznano zapewne, że chamstwo , szczególnie profesorskie -  to są dobre wzorcowe maniery a przeciwstawianie się chamstwu  – to chamstwo nie do zaakceptowania na uczelniach, niezgodne z etosem akademickim.

Warto tak przy okazji porównać dla przykładu choćby jedną sprawę zakłócenia niedawno wykładu prof. Z. Baumana, wybitnego instalatora systemu totalitarnego (m.in. antynaukowego). Zakłócenie wykładu spotkało się z oburzeniem nie tylko władzy ministerialnej, ale także wielu akademików, mimo że nikt Baumanowi nie chciał obcinać brody (może przezornie jej nie nosi), ani dop ……

No cóż , dobrze wychowane elity III RP biorą w obronę jedynie agentów, a tych co agentami nie byli/ być nie chcieli – mają gdzieś, a w gruncie rzeczy tam gdzie same się znajdują, co dosadnie zilustrował Pieter Breughel Młodszy jeszcze w XVI stuleciu)

Brueghel

Sceny z życia obecnych dobrze wychowanych sfer akademickich

zilustrowane przez Pietera Breughla Młodszego w wieku XVI !.


Filed under: Jubileusz A.D. 2014, Kongres Kultuty Akademickiej Tagged: debata, Kongres Kultury Akademickiej, kultura akademicka

1 komentarz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

1. Pan Józef Wieczorek

Szanowny Panie,

Rektor najstarszej Alma Mater Poznaniensis, oczywiście po Uniwersytecie Jagielońskim, zatrudnił angielska firmę do sprzątania uczelni / sprzątaczki .
To małe piwo
Większe, że sprzątaczkom nie płaci.

Kultura ?

„Dość śmieciowych umów na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza”, „Żądamy zaległych wynagrodzeń" – z takimi hasłami anarchiści z inicjatywy pracowniczej wspierali dziś kobiety pracujące na uniwersytecie, które za 2 miesiące pracy nie dostały wynagrodzenia.

Sprzątaczki zatrudniała firma zewnętrzna, którą uczelnia wyłoniła w drodze przetargu. Anarchiści zorganizowali protest. Inicjatywa pracownicza chciała zwrócić uwagę studentów i pracowników uniwersytetu na niesprawiedliwość jaka spotkała sprzątaczki. Ich zdaniem kobiety zostały oszukane nie tylko przez firmę je zatrudniającą, ale też przez sam uniwersytet, bo on jako poważna instytucja publiczna powinien wiedzieć z kim podpisuje umowy i dbać o to by pracownicy mieli umowy o pracę. Sprzątaczki pod koniec lutego spotkały się z rektorem UAM Bronisławem Marciniakiem, który zapewnił, że im pomoże. Kobiety dostaną od uczelni prawne wsparcie .

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz