Przemysł pamięci Holocaustu. Anat Meidan Israel Opinion
Maryla, pt., 31/01/2014 - 21:54
Op - ed : Dlaczego dziesiątki izraelskich urzędników wydaje publiczne pieniądze w Auschwitz, podczas gdy w Izraelu są chorzy i głodni ocaleni z Holokaustu? Anat Meidan Opublikowano: 30.01.14 , 16:05 / Izrael Opinia http://www.ynetnews.com/articles/0,7340,L-4482667,00.html Jako " Historyczną wycieczkę " określano największą podróż delegacji w historii Knesetu, która udała się do Auschwitz w poniedziałek z okazji Międzynarodowego Dnia Pamięci o Holokauście . Wzięło w niej udział około 60 członków Knesetu , w tym czterech ministrów i czterech wiceministrów , były spiker Knesetu , 250 osób publicznych , w tym rewident państwa, główny rabin, sędzia Sądu Najwyższego i przewodniczący Yad Vashem , a także 24 ofiary Holokaustu i członkowie ich rodzin. Wydaje się, że możemy cieszyć się z pobicia rekordu troski o Holocaust. Moja matka ,przeżyła Holokaust , oglądała informacje i nie mogła w nie uwierzyć . " W celu upamiętnienia Auschwitz ,Kneset musi odbywać sesję w Polsce ? W celu identyfikacji z ofiarami, muszą mieć luksusową kolację w Krakowie ? A kto pokrył koszty podróży ? " zapytała . Wyjaśniłem jej, że wg parlamentarzystów, podróż sfinansował Kneset. "Moje serce boleje nad tym, że środki te nie zostały przekazane potrzebującym , którzy przeżyli Holocaust . Znam ludzi, którzy ledwo przetrwali, a kilka dni temu rząd odmówił zatwierdzenia bezpłatnych lekarstw dla chorych, którzy przeżyli . To niewiarygodna bezczelność . Istnieje 90.000 tych którzy przeżyli okropności Holokaustu i zasługują by żyć jak ludzie. Posłowie, którzy podróżowali do Auschwitz powinni pamiętać, że Holokaust to także ludzie , którzy przeżyli . To jest bardzo bolesna świadomość, że słowo pamięć, nie jest tłumaczone na samo życie - powiedziała i zamilkła . Moja matka nie jest wśród tych, którzy potrzebują opieki Fundacji na Rzecz Ofiar Holokaustu . Jest jedną z tych, którzy przeżyli Holokaust i zbudowali swoje niezależne i owocne życie. Ale głębokie rozczarowanie, który osiadło na jej twarzy zraniło mi serce . Kwitnące biuro podróży Zacytowałem uwagi poczynione przez MK Isaaca Herzoga , który wyjaśnił: "Jesteśmy w podróży , aby pamiętać , przypominać , uczyć się i uczyć lekcji " a MK Yariv Levin, powiedział : "Jedziemy tam mówić w wyraźnym głosem: . Żydzi żyją " Jej złość narastała, ale starała się zachować swoje polskie maniery: "Czy świat nie wie , że naród żydowski żyje? Dlaczego wskazywać na to ciągle w Auschwitz?Czy Hertzog nie może uczcić pamięci i uczyć się lekcji tutaj?" Czułem się źle mówiąc matce , że Holokaust stał się tutaj kwitnącym biurem podróży. Wyjazdy licealistów, świadkowie w mundurach projektu,który wysyła tysiące żołnierzy na polską ziemię , premierzy ,ministrowie , parlamentarzyści którzy tam lądują przy różnych okazjach - są częścią dobrze naoliwionego przemysłu upamiętnienia który istnieje tu od lat. Obowiązkiem jest pamiętać i przypominać, to otwarty bilet do Oświęcimia i jego okolic, ale pamięć o Holokauście, wspaniała kultura która została unicestwiona , powinny być dokładnie studiowane w szkołach, na uniwersytetach , a nie w jednym locie wypełnionym kliszami. Ale kto ma energię na długą podróż? Znacznie łatwiejsze jest przyjęcie przepisów zakazujących stosowania słowa nazistowski . Po ogromnej delegacji , która udała się z Izraela z okazji Międzynarodowego Dnia Pamięci o Holokauście, zastanawiam się, jak obowiązek pamięci i przypomnienia będzie wyglądać za trzy miesiące, od momentu obchodów Holokaustu i Heroizmu Dnia Pamięci . Być może, dla odmiany, rozważamy możliwość skromniejszych obchodów pamięci.
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
14 komentarzy
1. Matka Autora, ocalona z Holocaustu
A poniżej zapis hucpy speca od PR, który wymyslił tę
Zamknięty wyrokiem sądu w USA temat restytucji mienia Żydów wrócił w rozmowach rządu, ale media o tym milczą
*Jonathan Daniels - założyciel Fundacji "From the
Depths", pomysłodawca i współorganizator formuły uroczystości 69.
rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz – Birkenau oraz Międzynarodowego
Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Urodził się w styczniu 1986 r. roku w
Anglii. Gdy w wieku 18 lat ukończył szkołę średnią wyjechał do Izraela.
W tym czasie studiował w szkole talmudycznej Jesziwa. Zdecydował, że
opuści londyński University College i wstąpił do izraelskiej armii. Po
odbyciu służby został strategicznym doradcą sztabu rzecznika armii
izraelskiej, specjalizując się w kwestiach związanych z nowymi mediami.
Po opuszczeniu armii rozpoczął studia na wydziale politologii
uniwersytetu Bar Ilan. Potem rozpoczął pracę na stanowisku Starszego
Doradcy Zastępcy Rzecznika rządu izraelskiego Danny’ego Dannona.
Współpracował z politykami z Izraela, Wielkiej Brytanii, Szwecji i
Stanów Zjednoczonych, a także z różnymi spółkami i organizacjami
chcącymi wejść na rynek izraelski oraz z firmami izraelskimi pragnącymi
eksportować swoje towary i usługi w inne rejony świata.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Jednak
czy jeszcze tydzień temu spodziewaliśmy się, że taki będzie obrót spraw związanych z wyjazdem Knesetu do niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenu?
Że wydzie na jaw kto to organizuje i kto łoży pieniądze?
Że ten wyjazd będzie możliwie wyciszony?
Że będzie tak krytykowany jak w relacji przedstawionej wyżej?
Że zostane zadane takie pytanie:
" Dlaczego dziesiątki izraelskich urzędników wydaje publiczne
pieniądze w Auschwitz, podczas gdy w Izraelu są chorzy i głodni
ocaleni z Holokaustu?"
Chyba nie... A tak sie stało...
3. @guantanamera
sprawa była tak poufna, że nikt nie wiedział o tej "historycznej wycieczce". Gdyby nie parcie na szkło lobbysty Jonathana Danielsa, który szukał sponsorów i dał wywiad dla TVN24, nikt by nic w Polsce nie wiedział.
Przecież nawet v-ce szef parlamentarnej grupy Polska-Izrael poseł Sellin pisał jakieś banialuki na dzień przed wyjazdem .
Nikt nic nie wiedział, poza lobbystą i stroną izraelską, której słuzby specjalne działały w Polsce juz na dwa tygodnie przed 27.01.
I nadal nic nie wiemy z części krakowskiej zamknietej, na którą dziennikarzy nie wpuszczono.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. @Maryla
"I nadal nic nie wiemy z części krakowskiej zamknietej, na którą dziennikarzy nie wpuszczono."
Z tego nie wiemy nic.
Natomiast wiemy, że wokół sprawy atmosfera zrobiła się ciężka.
I na to już nic nie poradzą. Zawsze już będą się ukazywać komentarze w stylu: "Chcieli to w tajemnicy omówić w Auschwitz-Birkenau, na spotkaniu ufundowanym przez miliardera, co w necie zamieścił film porno z udziałem swoim i kilku pań i co o sobie pisze Stewart Rach...Rach... Oni tam pojechali szastać wielką kasą zamiast dać te pieniądze biednym ludziom, którzy przeżyli Holocaust, a dzisiaj nie mają na leki.."
5. To nie jest irracjonalne
To zimny, bezwzgledny,przemyslany interes.
6. A czy moglibyśmy poznać skład osobowy tych "kolacjonistów" w Kra
-kowie? Kto brał udział? Ciekawe, czy pan Daniels słyszał o rotmistrzu Pileckim? Czy tylko znane mu nazwisko pana Bartoszewskiego ps. profesor ?
Może M. Tyrpa wie coś więcej, on stamtąd pochodzi ...
Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.
/-/ J.Piłsudski
7. @Joanna K
nazwisk, poza głównymi osobistościami z Knesetu i sponsorów nie znamy. Pana Danielsa nie interesuje rot. Pilecki bo nie interesuje przecież polskich polityków, a MSW to już wcale, co mozna sprawdzić w naszej korespondencji z resortem Sikorskiego. Na portalach polskich ambasad nadal nie ma linku opracowanego przez IPN o zbrodniach II WŚ i strony anglojęzycznej o rotm. Pileckim.
http://blogmedia24.pl/node/61188
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. arch./- Polin – Polska i
arch./-
Polin – Polska i heroizm Sprawiedliwych
Po wybuchu II wojny światowej, przez
wiele setek lat, żydowskie matki opowiadały swoim dzieciom wzruszającą
hagadę, czyli budującą przypowieść. Brzmiała tak: Gdy Żydów wypędzano z
różnych krajów na zachodzie Europy, szli na wschód, prosząc Boga o znak,
kiedy już dotrą do ziemi, w której będą mogli bezpiecznie osiąść i żyć.
Narażeni na liczne przeciwności, szli długo i wytrwale, aż doszli do
kraju, w którym są piękne lasy i puszcze. Wsłuchując się w ich szum,
rozpoznali dźwięk najpiękniejszej hebrajskiej spółgłoski, którą jest
„sz”, rozpoczynające wyznanie wiary „Szma Israel” i życzenie pokoju
„szalom”. Zdumieni, podnieśli głowy i na drzewach tej krainy ujrzeli
wypisane palcem Bożym po hebrajsku słowo „Po-lin”, czyli „tutaj
pozostań/odpocznij”. Polin to hebrajska nazwa Polski, używana do
dzisiaj. Polska stała się dla Żydów ziemią wytchnienia i odpoczynku,
którą nazywali „paradisus Iudeorum”, „raj dla Żydów”.
Niemieccy najeźdźcy, realizując narodowo-socjalistyczną ideologię,
drobiazgowo zaplanowali i przeprowadzili masową zagładę Żydów. Dokonali
jej na ziemiach polskich nie tylko dlatego, że tu mieszkało najwięcej
Żydów przeznaczonych przez nich na śmierć, lecz również dlatego, że
chcieli radykalnie i raz na zawsze zmienić żydowską pamięć o Polsce.
Wiedzieli, że wojna musi się skończyć, a od końca 1941 r. wiedzieli,
że skończy się ich klęską. Właśnie wtedy postanowili definitywnie
zakończyć i zhańbić wielowiekową koegzystencję Polaków i Żydów,
umieszczając w Polsce obozy śmierci. Nie jest przypadkiem, że przywozili
do nich Żydów z odległych miejsc i krajów tylko dlatego, by położyć
kres wszystkim dobrym skojarzeniom i uczynić z Polski żydowski cmentarz.
Pomysłodawcy i wykonawcy tej zbrodni wiedzieli, co robią: zwracając
się przeciw Żydom, dali też wyraz swojej nienawiści wobec Polaków i
Polski oraz skłócili Żydów z Polakami i Polską. Fakt, że im się to
udało, jest jednym z najdotkliwszych dla nas skutków II wojny światowej,
z którego, niestety, nie zdajemy sobie sprawy. Wszystkie projekty
pojednania polsko-niemieckiego przechodziły nad tym do porządku
dziennego, a miary siania zamętu i hańby dopełnia również to, że
niedawno polski sąd orzekł, iż wyrażenie „polskie obozy śmierci” jest do
przyjęcia.
W tym kontekście trzeba umiejscowić heroizm ratowania Żydów przez
Polaków w okresie bezmiaru upodlenia i krzywdy, którą zgotowali im
Niemcy. Wciąż mam w pamięci opowieść ojca, który patrzył w Chrostowie na
kolumnę Żydów pędzonych przez Niemców w stronę Ostrołęki. Była wśród
nich kaleka żydowska dziewczyna, którą znał. Na kanwie dramatycznego
opowiadania przewijało się poczucie bezsilności i niemocy, kontrastujące
ze śmiechem i groźbami niemieckich oprawców. Za najmniejszą pomoc
niesioną Żydom groziła niechybna śmierć.
A mimo to znalazło się bardzo wielu Polaków, którzy tę pomoc nieśli.
Próbuje się ustalić dokładną liczbę Sprawiedliwych. Dobrze wiadomo, że
okres PRL tym wysiłkom z wielu powodów nie sprzyjał. Jednak dobrze też
wiadomo, że ta liczba była stale zaniżana, co w dużej mierze wpisuje się
we wrogą nam logikę Endlösung, „ostatecznego rozwiązania” kwestii
żydowskiej właśnie na ziemiach polskich. W ten sam nurt wpisują się
bezwzględne ataki ludzi i środowisk, którzy mając nieczyste sumienia,
próbują zagłuszyć wyrzuty, jakie od czasu do czasu się pojawiają, gdy
uświadamiają sobie, iż ogrom zbrodni byłby mniejszy, gdyby nie pozostali
wobec nich obojętni, a tym bardziej, gdyby okazali rzeczywiste wsparcie
prześladowanym i mordowanym Żydom. Ale tego nie było, co więcej,
zapanowała zmowa milczenia, która często obraca się przeciwko Polsce i
Polakom. My, Polacy, znamy aż nazbyt dotkliwie cenę, którą trzeba płacić
za prawdę.
Najlepsi synowie i córki Narodu Polskiego spieszyli z pomocą okrutnie
prześladowanym Żydom przede wszystkim dlatego, że przymuszała ich do
tego wierność chrześcijańskiemu przykazaniu miłości Boga i bliźniego. W
najbardziej mrocznych sytuacjach ukazywała się moc Ewangelii Jezusa
Chrystusa, pokonująca wszelkie trudności i przeciwności, a nawet
uprzedzenia i niechęć. Wielu tych, którzy przed wojną żywili urazy i
fobie wobec Żydów, postrzegając ich nawet jako wrogów, w sytuacji
zagłady, której dokonywali Niemcy, uświadomiło sobie potrzebę
wypełniania najtrudniejszego Chrystusowego przykazania: „Miłujcie
nieprzyjacioły wasze” – i dobrze zdali egzamin z miłości. Wielowiekowa
koegzystencja nie była pozbawiona napięć, a przecież schodziły one na
daleki plan i ustępowały wobec bezmiaru cierpienia i ślepej siły zła,
która wyzwalała ogromne pokłady współczucia, miłosierdzia i pomocy.
Część Sprawiedliwych doczekała się zasłużonego uznania i
podziękowania, inni na zawsze pozostali w cieniu niepamięci, jeszcze
inni musieli się tłumaczyć i usprawiedliwiać… Nad wszystkimi krąży widmo
ponurych i bolesnych oskarżeń, ponawianych pod adresem ogółu Polaków i
całej Polski, w których można rozpoznać echa tej samej wrogości, która
przesądziła o realizacji zagłady Żydów w Polsce, a nie gdzie indziej, a
także echa tej samej obojętności i pogardy, która z zimną krwią
przyglądała się poczynaniom zbrodniarzy i cierpieniom ich ofiar.
Na straży naszej ojczystej pamięci zawsze stał Kościół. Dobrze, że
właśnie Kościół podejmuje żmudny wysiłek przywracania pamięci o
Polakach, którzy w najmroczniejszym okresie historii ludzkości dali
wiarygodne świadectwo chrześcijańskiej miłości. Nienawiść nie
powiedziała jeszcze ostatniego słowa, a historia nie zamknęła
bezpowrotnie swoich najczarniejszych kart. Męstwo Sprawiedliwych wcale
nie przestało być potrzebne. Są oni dla nas drogowskazem i znakiem
wskazującym właściwą drogę i dającym siłę, by ją podjąć oraz nią pójść.
Ks. prof. Waldemar Chrostowski
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Do Pani Maryli
Zwierzęta:
14 sierpnia, 2004, o 9 rano, izraelska stacja telewizyjna "Kanał 10", ujawniła jeden z najohydniejszych sekretów syjonistycznych lejberzystowskich założycieli Izraela - umyślną, masową radiację wszystkich młodych Sefardyjczyków, - „100 000 napromieniowanych”
Przytaczam poniżej skrócony nieco polski przekład artykułu na ten temat i zachęcam do przeczytania całości w polskim tłumaczeniu i angielskim oryginale: Barry Chamish, http://www.barrychamish.com
(...)W 1951 roku, naczelnik ministerstwa zdrowia, Czaim Szeba, wrócił z USA z 7 rentgenowskimi maszynami, które podarowała mu amerykańska armia. Miały zostać użyte w masowym eksperymencie na całym pokoleniu Sefardyjczyków, służących jako króliki doświadczalne. Każde dziecko sefardyjskie miało dostać 35 tys. razy większą od dopuszczalnej dawkę promieniowania, skierowaną bezpośrednio w głowę.
Za doświadczenie rząd amerykański płacił 300 mln lirów izraelskich, co stanowi równowartość współczesnych miliardów dolarów. Dla porównania, cały ówczesny budżet ministerstwa zdrowia Izraela zamykał się w sumie 60 mln lirów. Dla niepoznaki, podczas wycieczek szkolnych dzieci zabierane były na odosobnienie, w celu napromieniowania. Rodzinom tłumaczono, że promieniowanie ma stanowić zabezpieczenie przeciwko grzybicy oraz pasożytom.
Wkrótce po napromieniowaniu 6 tys. dzieci zmarło, a te, które pozostały przy życiu, do dziś umierają z powodu raka i innych chorób. Zanim zmarły, ofiary cierpiały na ataki epilepsji, zanik pamięci, chorobę Alzheimera, przewlekłe bóle głowy i psychozę.”
„(...)Ponieważ całe ciało dzieci było wystawione na promieniowanie, zmieniono konstytucję genetyczną wielu z tych dzieci, wpływając na następne pokolenia. Kobieta ze zniekształconą twarzą: Cała trójka moich dzieci ma te same zmiany rakowe, co moja napromieniowana wtedy rodzina. Niech nikt nie mówi mi, że to przypadek.”
„(...)Wśród ofiar najwięcej było Marokańczyków, bo byli największą grupą sefardyjskich emigrantów. Wbrew logice, napromieniowani stali się najbiedniejszą i najbardziej kryminogenną grupą ludności. W przeciwieństwie do nich, Marokańczycy, którzy uciekli do Francji, stali się zamożni i wykształceni. Popularne tłumaczenie tego zjawiska miało być takie, że do Francji wyemigrowali bogaci i sprytni. Prawda jest jednak taka, że głów dzieci marokańskich imigrantów we Francji nie poddano smażeniu promieniami gamma.
Film jasno pokazuje, że operacja nie była przypadkowa. Ryzyko wynikające z działania promieni rentgenowskich znane było już wtedy, od ponad 40 lat. Oficjalne wytyczne dla prześwietleń w roku 1952, mówiły o maksymalnej dawce 0.5 rada dla dziecka izraelskiego. Nie było więc żadnej pomyłki. Dzieci zostały celowo wystawione na niebezpieczeństwo.
David Deri zauważa, że tylko sefardyjskie dzieci zostały napromieniowane: Byłem w klasie, gdy przyszli po nas ludzie, aby wziąć nas na wycieczkę. Dzieciom Aszkenazi kazano pozostać w klasie, a resztę, o ciemniejszej karnacji skócry, poproszono do autobusu.
Film pokazuje historyka, dającego skróconą lekcję historii ruchu eugeniki - programu mającego na celu usunięcie słabych stron społeczeństwa. Historyk podaje, że operacja "grzybica strzygąca", była programem eugenicznym, wymierzonym w usunięcie słabych szczepów ze społeczeństwa.
Film cytuje dwóch znanych, anty-sefardyjskich, rasistowskich przywódców Izaela: Nahuma Goldmanna i Levi Eszkola.
Goldmann spędził czas Holocaustu w Szwajcarii, gdzie dopilnował, by jedynie niewielu uchodźców znalazło schronienia. Następnie poleciał do Nowego Jorku, gdzie stanął na czele Światowego Kongresu Żydów, kierowanego wtedy przez Samuela Bronfmana. Według kanadyjskiego pisarza Mordekaja Richlera, Bronfman zawarł z kanadyjskim ministrem Mackenzie King'iem umowę, uniemożliwiającą przybywanie żydowskim emigrantom do Kanady.
Rola Levi Eszkola podczas Holokaustu nie ograniczała się do zaniechania ratowania życia. Był wręcz zajęty odbieraniem życia. Oto fragment biografii Eszkola z witryny rządu Izraela: W 1937 roku, Eszkol odgrywał kluczową rolę w ustanowieniu Kompani Wodnej Mekorot, będąc tym, który przekonywał rząd niemiecki, aby zezwalał na emigracje Żydów do Palestyny, pozwalając im zabrać ze sobą część majątków, głównie w formie wyposażenia zbudowanego w Niemczech.
Podczas, gdy żydowski świat bojkotował nazistowskie Niemcy lat 1930tych, Agencja Żydowska w Jerozolimie popierała Hitlera. Zawarto umowę, tzw. Zezwolenie Transferu, na mocy której hitlerowcy mieli wygonić niemieckich Żydów do Palestyny, a lejberzystowscy syjoniści mieli zmusić imigrantów do wydania swych majątków na zakup wyłącznie niemieckich towarów.
Gdy Agencja Żydowska miała już niemieckich Żydów, na których jej zależało, zostali oni potajemnie indoktrynowani anty-żydowskością Sabbataja Cwi oraz Jakuba Franka. Wtedy pozwolono nazistom zająć się Żydami pozostałymi w Europie. Holokaust był programem eugenicznym, a Levi Eszkol odgrywał w nim znaczącą rolę.
W tym momencie na ekranie pojawia się marokańska kobieta: To był holocaust, holokaust sefardystów. Chciałabym wiedzieć, dlaczego nie znalazł się nikt, kto by to zatrzymał?
David Deri, zarówno na filmie, jak i będąc uczestnikiem dyskusji, wyrażał frustrację z powodu niemożności znalezienia akt lekarskich z czasu swego dzieciństwa: Próbowałem dowiedzieć się, co mi zrobili, kto to autoryzował, na czyje polecenie. Niestety ministerstwo zdrowia powiedziało, że moje akta zginęły. Boaz Lev, minister zdrowia, powiedział, że wszystkie zapiski spłonęły w pożarze. Rzecznik ministerstwa zdrowia, Boaz Lev: Niemal wszystkie akta spłonęły w pożarze.
Pomóżmy więc Panu Deri wytropić prawdę o tym, kto wydał rozporządzenia. W tym miejscu muszę jednak wprowadzić swoją osobę. Około 6 lat temu badałem sprawę porwania 4,5 tys. jemeńskich niemowląt i dzieci w pierwszych latach państwowości Izraela. Spotkałem się z przywódcą ruchu na rzecz dzieci jemeńskich, rabinem Uzi Meshulum, uwięzionym z powodu próby ujawnienia prawdy na ten temat. Później został on odesłany do domu w stanie wyniszczenia, z którego już nigdy się nie wykaraskał. Powiedział mi wtedy, że wszystkie te dzieci zostały wysłane do Ameryki, w celu przeprowadzenia na nich testów nuklearnych. Amerykański rząd zakazywał eksperymentów na ludziach, więc potrzebował "królików doświadczalnych". Rząd Izraela zaoferował ludzi na ten cel, w zamian za pieniądze oraz nuklearne tajemnice.
Inicjatorem izraelskiego projektu jądrowego był przewodniczący rady obrony Izraela, Szimon Peres. Rabbin Jerozolimy, David Sevilia, potwierdził tę zbrodnię. Później widziałem zdjęcia blizn popromiennych na kilku niemowlętach, które przeżyły, oraz klatki, w których przewieziono je do Ameryki. Nieco wcześniej niż pięć lat temu, opublikowałem w internecie moje przekonanie, że syjonistyczny rząd lejberzystowski Izraela prowadził doświadczenia jądrowe na Jemeńczykach i innych sefardyjskich dzieciach, zabijając tysiące z nich. Niecałe trzy lata temu opublikowałem to ponownie w swojej ostatniej książce, pt. "Save Izrael!" (Ocalić Izrael!). Spotkało mnie z tego powodu wiele nieprzyjemności. Jednak miałem rację.
Wróćmy jednak do filmu. Mówią nam, że w latach 1940tych prawo USA zakazało doświadczeń nuklearnych przeprowadzanych na więźniach, chorych umysłowo i tym podobnych. Amerykański program atomowy potrzebował nowego źródła, ludzkich "królików doświadczalnych" i rząd Izraela dostarczył ich.
Oto skład rządu z czasu grzybicy i okrucieństwa: premier - David Ben Gurion, minister finansów - Eliezer Kaplan, minister osadnictwa - Levi Eszkol, minister spraw zagranicznych - Mosze Szarrett, minister zdrowia - Josef Burg, minister pracy - Golda Meir, minister policji - Amos Ben Gurion.
Najwyższa, poza-gabinetowa pozycja należała do Szimona Peresa, przewodniczącego Rady Obrony Izraela.
Jest absurdem, że program pochłaniający miliardy dolarów z funduszy USA, byłby nieznany premierowi Izraela, tak zgłodniałego gotówki. Ben Gurion doskonale o wszystkim wiedział, dlatego też wybrał na ministra policji swojego syna, na wypadek, gdyby ktoś zechciał się wmieszać.
Przyjrzyjmy się również innym członkom spisku, zaczynając od ministra finansów, Eliezera Kaplana. Zajmował się zyskami z transakcji, a jako formę wiecznej nagrody, nazwano jego imieniem szpital w pobliżu Rehovot. Nie jest jedynym w tym wypadku. Czaim Szeba, rasistowski bigot, który przewodził "Korporacji Grzybica", nadał swe imię całemu kompleksowi medycznemu. Nie trzeba przypominać, że jeżeli w środowisku medycznym jest choć odrobina przyzwoitości, nazwy tych placówek zdrowia trzeba zmienić.
Kolejny jest Josef Burg, którego przywódcy ruchu Dzieci Jemeńskie czynią odpowiedzialnym za porwania ich niemowląt. Jako minister zdrowia, odegrał zapewne kluczową rolę w morderstwach "przeciwgrzybicznych". To wyjaśniałoby późniejsze dziwne zachowanie jego syna, Avrahama Burga, jako rozjemcy pokojowego. Nie zapomnijmy o Mosze Szarretcie, który w Aleppo, w 1944 roku aresztował rabina Joela Branda za propozycje uratowania 800 tys. Żydów uwięzionych na Węgrzech. Najczęściej cytowane słowa Szarretta: Jeżeli Szimon Peres wejdzie w skład rządu, rozerwę moje szaty i zacznę lamentować. Kilku aktywistów Dzieci Jemeńskich powiedziało mi, że słowa Szarretta dotyczyły porwań dzieci jemeńskich.
Inni amatorscy historycy powiedzieli mi, że Levi Eszkol otwarcie i z dumą wyznawał swoją wiarę w założenia Sabbataja Cwi. Pomimo starań nie udało mi się znaleźć dokładnego cytatu, jednakże wiemy, że Eszkol w okresie "grzybiczym" służył jako minister osadnictwa, a następnie przejął funkcję ministra finansów od Kaplana.
Cytat z jego życiorysu: W 1951 Eszkol został ministrem rolnictwa i rozwoju. Dekada lat 1952 do 1963 charakteryzowała się bezprecedensowym wzrostem gospodarczym, pomimo ciężaru finansowania fal emigrantów. W 1956 roku, podczas kampanii Synaj rozpoczął on służbę jako minister finansów. W latach 1949-1963, Eszkol był również szefem osadniczego oddziału Żydowskiej Agencji. Przez cztery pierwsze lata izraelskiej państwowości, był również skarbnikiem Agencji, odpowiedzialnym za zdobywanie funduszy na rozwój kraju, napływ fal licznych emigrantów i wyposażenie armii.
Słowem, to przede wszystkim Eszkol był odpowiedzialny za izraelskich imigrantów, czyli tych, których wysyłał na śmierć w komnatach radiacyjnych tortur.
Wreszcie, Golda Meir. Nie znamy jej roli, ale znała tajemnicę i została wynagrodzona. Zauważcie, że w późniejszym czasie każdy premier mianowany do roku 1977, do wyborów Menachema Begina, pochodził z tej kliki. Następcy tych rzeźników przynieśli nam "pokój" w Oslo i są oni gotowi wymazać osadników z Judei, Samarii i Gazy równie skutecznie, jak załatwili podrzędnych, śniadych Żydów, którzy dostali się w ich szpony 50 lat wcześniej.
Wyobraźcie sobie, że jest 1952 rok i jesteście na spotkaniu w rządzie, na temat, czy wysłać jemeńskie dzieci do Ameryki na zagładę promienną, czy też zgładzić je na miejscu. Właśnie o tym dyskutowali podczas obrad nad sprawami stanu, sabbajaniści - założyciele naszego kraju. Po zakończeniu filmu, gospodarz programu Dan Margalit, próbował bez przekonania usprawiedliwić to, co widział: To były ciężkie czasy, chodziło o każdy dzień przetrwania. Przerwał jednak, wiedział bowiem, że nie ma przebaczenia za rzeź na sefardyjskich dzieciach. Marokańska piosenkarka skwitowała to, co widziała: To będzie bolało, ale prawda musi zostać ujawniona. W przeciwnym wypadku, rany nigdy się nie zagoją.
Żyje jedna osoba, która zna prawdę i brała udział w tym okrucieństwie. Lider opozycji, Szimon Peres, zwolennik pokoju. Jedyną szansą na ujawnienie prawdy i rozpoczęcie procesu gojenia ran, jest rozpoczęcie śledztwa w sprawie porwania 4,5 tys. jemeńskich dzieci i napromieniowaniu 100 tys. dzieci sefardyjskich.
Nigdy jednak się to nie stanie. Cudem jest, że w ogóle pokazano film "100 000 napromieniowanych". Sprawa jest prosta. Ktoś walczył o pokazanie filmu, ale musiał zgodzić się na kompromis. Film dokumentalny pokazano w tym samym czasie, co najpopularniejszy i najwyżej notowany w Izraelu program roku, "A Star Is Born" (Wzeszła Gwiazda).
Następnego dnia żadna z gazet nie wspomniała o emisji filmu "100 000 napromieniowanych". Natomiast zdjęcie nowonarodzonej gwiazdy zajmowało w nich pół strony tytułowej. Tak właśnie grzebie się prawdę w Izraelu i jakoś wciąż sztuczki te udają się. W taki sam sposób ukryto prawdę o zabójstwie Rabina. Kilkaset tysięcy osób widziało jednak film na ekranach telewizyjnych i nigdy nie zapomni prawdy. Jeżeli zabójstwo Rabina nie pogrzebało lejberzystowskiego syjonizmu na dobre, miejmy nadzieję, że "100 000 napromieniowanych" to w końcu zrobi.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
10. kolejna hucpa resortu Sikorskiego MSZ zamiast sądu
transport winy trwa w najlepsze przy wsparciu polskiej prokuratury, która odmówiła wszczęcia postepowania w sprawie "polskich obozów". Będą "debatować" o "polskiej winie"?
Dwie niemieckie gazety przepraszają za "polskie obozy zagłady". Interwencję w tej sprawie podjął polski konsulat w Kolonii.Dzienniki "Aachener Nachrichten" i "Aachener Zeitung" użyły takiego określenia w relacjach ze spotkania z uczniami jednej ze szkół. Dziennikarze napisali, że obywatel Izraela Tswi Herschel opowiadał o rodzicach, którzy w 1943 roku zginęli w "polskim obozie zagłady w Sobiborze".Po proteście polskich dyplomatów gazety umieściły sprostowanie i przeprosiny. "W naszym piątkowym wydaniu przeczytać można było historycznie nieprawidłowe sformułowanie, za co bardzo przepraszamy. Naturalnie chodziło o założony przez niemieckich nazistów obóz zagłady Sobibór.
Redakcja prosi o przyjęcie przeprosin" - napisały "Aachener Nachrichten" i "Aachener Zeitung". Pisemne przeprosiny przekazała także dyrektor szkoły w Juelich pani Heike Schwarzbauer, zapewniając, że "uczniowie mają pełną świadomość, kto był oprawcą, a kto ofiarą wojny". Za popełniony błąd przeprosił również redaktor naczelnego obu gazet Bernda Mathieu.
Polscy dyplomaci zaprosili Instytut, wydawnictwo oraz miasto Akwizgran do zorganizowania wspólnej dyskusji panelowej dotyczącej polsko-niemieckiej historii, kłamstw historycznych i wadliwych kodów pamięci.
Propozycja konsulatu została przyjęta. Dyskusja najprawdopodobniej odbędzie się w ramach programu letniego semestru szkoły wyższej w Akwizgranie.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/niemcy-przepraszaja-za-polskie-obozy-zag...
PRÓŻNIA KUSI NIEMCÓW
TELAWIW OnLine:
Niemiecki prezydent Joachim Gauck wezwał rodaków do zwiększenia
zaangażowania w rozwiązywaniu problemów światowych. Tak więc próżnia
poamerykańska...zaczyna kusić też Niemców. Polubiłem
Gaucka w grudniu 2013, gdy ogłosił bojkot igrzysk w Soczi, ale z
zaangażowaniem bym uważał... - mając na uwadze niekwestiononowane
niemieckie osiągi z obu światówkami...
http://www.telawiwonline.com/?p=2203
Dr
Goebels szaleje w grobie z radości, widząc skuteczność swojego
nauczania. Niemcy dali nagrodę serialowi "Nasze matki, nasi ojcowie"
"Jak żaden inny film telewizyjny przekazał co II wojna światowa uczyniła ludziom".
- Tak niemiecka jury wyjaśniła dlaczego propagandowy serial
„Nasze matki, nasi ojcowie” zdobył prestiżową nagrodę „Złota Kamera”.
Podczas uroczystej gali reżyser przekonywał, że film miał za zadanie:
Wkrótce może się okazać, że „Nasze matki, nasi ojcowie”
przypadnie do gustu współczesnym Niemcom - potomkom ich matek i ojców,
które „cywilizowały” i „jednoczyły” Europę oraz publicystom „Gazety
Wyborczej”.
Propaganda, także o antypolskim odcieniu, zawarta w filmie, bardzo
nie spodobała się za oceanem. Najpierw skrytykował ją „New York Times”,
który nawiązał nawet do goebelsowskiej propagandy, wyzierającej ze scen
„Naszych matek…”
CZYTAJ
WIĘCEJ: New York Times ostro o niemieckim serialu "Nasze matki, nasi
ojcowie": "Bohaterowie są niczym zdjęci z plakatów nazistowskiej
propagandy"
Po prezentacji niemieckiego dzieła nowojorskim kinie studyjnym dyskutanci nie pozostawili suchej nitki na propagandówce.
CZYTAJ
TAKŻE: Prof. Kieżun: "Daj Boże, aby do władzy doszli ci, którzy
rozumują po polsku". Weteran AK o amerykańskiej krytyce serialu "Nasze
matki, nasi ojcowie"
Pech niemieckich twórców filmu polega na tym, że żyją jeszcze
świadkowie tamtych dni. A oni inaczej zapamiętali Niemców niż ci się
chcą dziś zaprezentować przed światem i samymi sobą.
CZYTAJ
WIĘCEJ: "Fikcja, fałsz, urojenia". Tak określany jest w USA serial
"Nasze matki, nasi ojcowie", który zbierał pochlebne recenzje w
środowisku "Gazety Wyborczej"
Slaw/ diegoldenekamera.zdf.de
Materiał z wręczenia nagrody serialowi "Nasze matki, nasi ojcowie" można obejrzeć w oryginale.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
W Chobielinie i MSZ rządziła i rządzi Anne Elizabeth Sikorska z domu Applebaum, rodowód żydowski. Dziś już ma papiery Aryjskie.Pradziadek mieszkał w Kobryniu.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
12. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
13. Szanowny Panie Michale
pięknie dziękuję.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Organizacja pozarządowa
Organizacja pozarządowa Freedom House z USA opublikowała najnowszy ranking wolności mediów na świecie. W zestawieniu – w porównaniu do poprzednich lat – gorzej wypadła Polska, która spadła o kilka miejsc, a status Polski zmieniono z „kraju z wolnymi mediami” na państwo „z częściowo wolnymi mediami”. Z raportu wynika też, że generalnie pogorszyła się sytuacja mediów na świecie – wynik za 2016 rok był najgorszy od 13 lat.
W uzasadnieniu tej zmiany Freedom House wskazało cztery główne czynniki:
jednoczesnym przekierowaniu sporych kwot na reklamę w mediach
przychylnych nowej władzy.
w kontrze do „preferowanej historycznej narracji”. W raporcie wskazane
jest, że dotyczy to głównie „omijania tematu zaangażowania Polaków
w okrucieństwa z okresu II wojny światowej”.
pracujących w Sejmie. „Inicjatywa została jednak porzucona po tym, jak
opór postawiła opozycja i opinia publiczna” – czytamy w raporcie.
nadzorczych w mediach publicznych. Freedom House wskazuje też,
że po tych zmianach, tylko do kwietnia, z mediów publicznych odeszło
lub zostało zwolnionych 140 osób.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl