Z manifestacji kilkudziesięcioosobowej organizowanej przez Obóz
Narodowo-Radykalny, który w roku 2010 połączył siły we wspólnym
maszerowaniu i tak narodził się Marsz Niepodległości, manifestacja ta
stała się jednym z ważniejszych wydarzeń patriotycznych.
Piękny cytat wspaniałego Polaka, patrioty i muzyka - Ignacego Jana Paderewskiego
"Zabraniano nam Słowackiego, Krasińskiego, Mickiewicza. Nie zabroniono
nam Chopina. A jednak w Chopinie tkwi wszystko, czego nam wzbraniano:
barwne kontusze, pasy złotem lite, posępne czamarki, krakowskie
rogatywki, szlacheckich brzęk szabel, naszych kos chłopskich połyski,
jęk piersi zranionej, bunt spętanego ducha, krzyże cmentarne, przydrożne
wiejskie kościółki, modlitwy serc stroskanych, niewoli ból, wolności
żal, tyranów przekleństwo i zwycięstwa radosna pieśń."
Gałczyński Konstanty Ildefons - Pieśń o fladze
Jedna była - gdzie? Pod Tobrukiem. Druga była - hej! Pod Narvikiem. Trzecia była pod Monte Cassino,
A każda jak zorza szalona, biało-czerwona, biało-czerwona!
czerwona jak puchar wina, biała jak gwiezdna lawina, biało-czerwona.
Zebrały się nocą flagi. Flaga fladze dodaje odwagi: - No, no, nie bądź taka zmartwiona.
Nie pomogą i moce piekła: jam ciebie, tyś mnie urzekła,
nie zmogą cię bombą ni złotem i na zawsze zachowasz swą cnotę.
I nigdy nie będziesz biała, i nigdy nie będziesz czerwona,
zostaniesz biało-czerwona jak wielka zorza szalona,
czerwona jak puchar wina, biała jak śnieżna lawina, najukochańsza, najmilsza, biało-czerwona.
Tak mówiły do siebie flagi i raz po raz strzelił karabin, zrobił dzirę w czerwieni i w bieli.
Lecz wołały flagi: - Nie płaczcie! Choćby jeden strzępek na maszcie, nikt się zmienić barw nie ośmieli. Zostaniemy biało-czerwone, flagi święte, flagi szalona, nie spoczniemy biało-czerwone,
czerwone jak puchar wina, białe jak śnieżna lawina, biało-czerwone.
O północy przy zielonych stolikach modliły się diabły do cyfr. Były szarfy i ordery, i muzyka i stukał tajny szyfr.
Diabły w sercu swoim głupim, bo niedobrym rozwiązywały biało-czerwony problem.
Łkała flaga: - Czym powinna zginąć, bo jestem inna? Bo nie taka... dyplomatyczna, ta od mgieł i od tkliwej rozpaczy, i od serca, które nic nie znaczy, flaga jak ballada Szopenowska, co ją tkała sama Matka Boska.
Ale wtedy przyszła dziewczyna i uniosła flagę wysoko, hej, wysoko, ku samym obłokom! Jeszcze wyżej, gdzie się wszystko zapomina
jeszcze wyżej, gdzie jest tylko sława i Warszawa, moja Warszawa!
Warszawa jak piosnka natchniona, Warszawa biało-czerwona,
czerwona jak puchar wina białą jak śnieżna lawina biało-czerwona, biało-czerwona, Ohej, biało-czerwona.
- skargi na działania policji
- zażalenia na zatrzymanie
a także obszerne wyjaśnienia w zakresie prawnych aspektów legitymowania, zatrzymywania, aresztowania, aresztu oraz uprawnień Straży Marszu Niepodległości. Warto by zapoznał się z nimi każdy manifestujący, w ten sposób może uniknąć niektórych dolegliwości ze strony organów państwa.
2. W załączniku przesyłamy mapę z trasą Marszu. Rozpoczęcie będzie miało miejsca na pl. Defilad, zakończenie, tak jak w ubiegłym roku, na Agrykoli, nie wcześniej niż ok. godz. 19:00. Autokary przyjeżdżające do Warszawy powinny wysadzać uczestników Marszu tak, jak w ubiegłym roku - na ul. Emilii Plater (link do lokalizacji - http://goo.gl/maps/bKgyG). Następnie kierowcy powinni kierować się na parking na Torwarze. W razie wątpliwości pomocy powinna udzielić policja kierująca ruchem, w której interesie jest minimalizowanie korków tego dnia w Warszawie. Z Agrykoli, gdzie będzie zakończenie Marszu, jest już bardzo blisko na Torwar, gdzie powinny stać autobusy. Obrazuje to mapa: http://goo.gl/maps/SW2Ym
3. O godz. 13:00 odbędzie się Msza św. dla uczestników Marszu, tak jak w latach ubiegłych - w parafii św. Barbary przy ul. Nowogrodzkiej 51.
4. Również o godz. 13.00 delegacja węgierska rozpocznie swój przemarsz spod ambasady przy ul. Chopina 2 na miejsce zbiórki na pl. Defilad. Zapraszamy wszystkich sympatyków polsko-węgierskiej przyjaźni. Miejsce startu na mapie: http://goo.gl/maps/gJyPx
5. Informacje porządkowe:
- prosimy uczulić uczestników wyjazdów na to by podporządkowali się poleceniom Straży Marszu Niepodległości
- apelujemy o jak największą ilość flag narodowych, proporców ze szczerbcem, falangą itd.
- zdecydowanie odradzamy picie alkoholu w trasie czy przed Marszem
- apelujemy o wsparcie finansowe, ponieważ ciągle mamy deficyt środków w w tym względzie, potrzebne informacje są na stronie http://marszniepodleglosci.pl/
podczas Marszu będą zbierane pieniądze do puszek na cele organizacji tegorocznej manifestacji" height="320" width="320">
Historia Lekcja 107 Odzyskanie niepodległości przez Polskę i początki walki o granice
Marsz Niepodległości przeszedł ulicami Szczecina w przeddzień 95. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.
Według policji, wzięło w nim udział ponad trzy tysiące osób. Marsz
zorganizowało szczecińskie Porozumienie Środowisk Patriotycznych.
To już trzeci marsz organizowany dla uczczenia Święta Niepodległości
przez porozumienie, w którego skład wchodzi kilkanaście organizacji, w
tym Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych i Młodzież Wszechpolska.
Marsz przebiegł bez zakłóceń.
Jak podkreślali organizatorzy, była to inicjatywa społeczna,
bezpartyjna. Zorganizowano go 10 listopada, by jego uczestnicy mogli
wziąć udział w marszu zaplanowanym na jutro w Warszawie.
Uczestnicy marszu wyruszyli po Mszy św. w katedrze z pobliskiego
placu Orła Białego. Przemarsz zakończyli przed pomnikiem marszałka
Józefa Piłsudskiego na placu Szarych Szeregów.
Nieśli ze sobą kilkaset biało-czerwonych flag, w tym jedną długą na
kilkadziesiąt metrów. Mieli ze sobą portrety bohaterów polskiego
podziemia i żołnierzy wyklętych. Wznosili okrzyki, m.in.: „Chwała
bohaterom”, „Narodowa duma”, „Bóg, honor, ojczyzna”, „Patriotyzm to nie
obciach”.
Jak mówił przed wymarszem Tomasz Gonciarz z Porozumienia, jego uczestnicy chcą oddać hołd bohaterom narodowym.
– Marsz jest wyrazem poczucia patriotycznego obowiązku wobec
przeszłych i następnych pokoleń – podkreślił. Nazwał go „prawdziwie
republikańskim”, ponieważ łączy ruchy o różnych ideologiach i różne
środowiska patriotyczne.
– Przestajemy być grupką zmarginalizowanych odszczepieńców, a stajemy
się realną siłą społeczną, która poprzez takie marsze jak ten daje
wyraz swej siły i woli zmian w Polsce – zaznaczył w swym przemówieniu.
Jutro przez Szczecin przejdzie drugi marsz z okazji Święta
Niepodległości – tym razem organizowany przez lokalne Prawo i
Sprawiedliwość.
Dobranoc leguny, śpijcie dobrze, bo jutro ciężki dzień przed nami.
Trzeba będzie spacyfikować zrewoltowanych wehrmachtowców, opędzać się od rozentuzjazmowanych
tłumów, przyjąć dziesiątki delegatów, odebrać władzę wojskową z rąk
Rady Regencyjnej, a niektórych pogonić "kury szczać prowadzić...". ;)
Tak samo jak w Palmirach, Piaśnicy i setkach miejsc - załadowali w
ciężarówki bezbronnych, ustawili w lesie nad dołem i rozstrzelali.
Trudno znaleźć inny naród zdolny do takiego bestialstwa.
Fot. wPolityce.pl
Im bardziej przekonują nas, że świętować powinniśmy
nowocześnie, to znaczy bez specjalnego przywiązania do świętych barw i
znaków narodowych, z jakimiś czekoladowymi maszkaradami zamiast orłów i
balonikami zamiast flag, tym mocniej musimy pamiętać, że bez tych
wspólnych symboli przestajemy być narodem (choć one same też nas narodem
nie czynią).
Niezależnie od tego jak głośno krzyczą o końcu historii, to za dużo
jest wokół nas powstańczych grobów, miejsc kaźni i śladów po
bohaterstwie oraz męczeństwie byśmy mogli ten fałsz przyjąć. Polska
niepodległość, każdy jej centymetr, jest krwią znaczona. To święta
sprawa, która trwa - od Konfederacji Barskiej po Smoleńsk.
Jednym z takich miejsc jest Zielonka pod Warszawą. W
Dniu Święta Niepodległości, 11 listopada 1939 roku, niemieccy
barbarzyńcy dokonali tu mordu na polskich harcerzach i przypadkowych
ofiarach. Tak samo jak w Palmirach, Piaśnicy i setkach miejsc -
załadowali w ciężarówki bezbronnych, ustawili w lesie nad dołem i
rozstrzelali. Trudno znaleźć inny naród zdolny do takiego bestialstwa.
Za co zginęli harcerze w Zielonce? Za pamięć o Polsce. Rankiem 11
listopada 1939 roku grupa harcerzy, do której należeli Stanisław Golarz,
Józef Kulczycki, Zygmunt Nowicki i Józef Wyrzykowski, rozwiesiła
plakaty z tekstem "Roty" w okolicy stacji kolejowej.
Odwet był okrutny.
Rozstrzelano harcerzy i kilku innych mieszkańców miasta. Ofiarami
byli: Zbigniew Dymek, Józef Kulczycki, Jan Rudzki, Kazimierz Stawierski,
Józef Wyrzykowski, Aron Kaufman, Edward Seweryn i nieznany mężczyzna.
Pod kulami udało się uciec Zbigniewowi Czaplińskiemu i Tadeuszowi Ciecierze.
W tym miejscu zamordowano i pochowano bezbronną polską młodzież i inteligencję:
Na stronie naszrembertow.waw.pl znajdujemy też zdjęcie przedstawiające uroczystości pogrzebowe w roku 1948:
Pomnik prezentowany odsłonięto w roku 1962. Tak wtedy wyglądał:
Z radością trzeba przyjąć fakt, że do dziś jest zadbany i odnawiamy,
że Polacy o tym miejscu pamiętają. Zapaliliśmy w tym roku także znicze
od naszej redakcji i imieniu naszych Czytelników.
***
Przebieg mordu dokonanego przez Niemców 11 listopada 1939 r.
mogą przybliżyć zeznania spisane z inż. Tadeuszem Ciecierą, jednym ze
świadków egzekucji. Protokół powstał w listopadzie 1946 roku.
Protokół
spisany z inż. Ciecierą Tadeuszem zamieszkałym w Warszawie na Pradze
przy ulicy Małej 14/30 w sprawie mordu dokonanego przez Niemców w
Zielonce k/Warszawy 11 listopada 39 r. Zeznaje inż. Cieciera Tadeusz: Dzień
11 listopada 1939 roku był wyjątkowo słoneczny i ciepły, mieszkańcy
Zielonki korzystając z pogody, a może i z powodu przypadającego na ten
dzień Święta Niepodległości, wyszli w większej niż zwykle ilości na
ulice i do kościoła wraz z dziećmi, a nawet z niemowlętami w wózkach.
Około godziny 12-tej zajechały do Zielonki dwa samochody wojskowe
niemieckie: jeden samochód ciężarowy marki Ford, drugi samochód
pancerny. Na samochodzie ciężarowym było około 20-tu umundurowanych
Niemców /Schupe/.
Nie wszyscy mieszkańcy Zielonki orientowali się wtedy w oznakach
wojskowych niemieckich i nie przypuszczali, że to są żandarmi. Samochody
zatrzymały się przed kawiarnią "Bellewue". Do przybyłych przyłączyli
się Niemiec zawiadowca stacji i jako tłumacz pracownik kolejowy, a
późniejszy volkdeutsch Wdzięczkowski i w niewiadomym mi charakterze
hauptman Zygmunt i Grams Gustaw, a następnie kasjerka kolejowa Biadeusz
Weronika, Polka z poznańskiego, która starała się bronić aresztowanych -
co udało się jej nawet w stosunku do zatrzymanego Leśnikowskiego
Zdzisława. Organizacje konspiracyjne wówczas w Zielonce jeszcze nie
działały i nikt z mieszkańców Zielonki nie czuł się winnym w stosunku do
Niemców, którzy do tej pory, poza Bydgoszczą, nie stosowali masowych
mordów, jakie nastąpiły później.
W poczuciu pełnego bezpieczeństwa dzieci, starsza młodzież, a nawet
niektórzy dorośli, zbliżali się do przybyłych samochodów przez ciekawość
dla obejrzenia. Do liczby ciekawych należałem i ja i mój kolega student
Politech. Warszawskiej Zbigniew Czaplicki, gdyż nowy typ samochodu
interesował nas jako sportowców. Obaj zostaliśmy zatrzymani jako
pierwsi. Po pewnym czasie Niemcy przyprowadzili dalsze osoby: harcerzy
Golcza Stanisława lat 16, Dymka Zbigniewa 16 lat, Wyrzykowskiego Józefa
lat 17, Stawierskiego - hufcowego, studenta Rudzkiego oraz Kulczyckiego
Józefa studenta SGH lat 25, Szweryna właściciela restauracji, który jak
dowiedziałem się później, zatrzymany został z powodu handlu naftą
kolejową, Żyda Kaufmana rzeźnika z Zielonki i nieznanego mi mężczyznę z
Zielonki, którego nazwiska nie pamiętam i dwie nieznane mi osoby. Dymek i
Kaufman zostali przyprowadzeni z łopatami i fakt ten zaczął mnie i
Czaplickiego niepokoić.
Samochodem ciężarowym wywieziono nas na szosę w kierunku Rembertowa.
Przypuszczalnie na drugim kilometrze od Zielonki kazano nam wysiąść.
Zauważyłem już w samochodzie, że Czaplicki przygotowuje się do ucieczki,
gdyż zrzucił pas i rozpiął kożuszek. Gdy prowadzono nas w głąb lasu,
Czaplicki rzucił się do ucieczki, przebiegł obok mnie i oficera
niemieckiego zrzucił po drodze kożuszek i znikł w lesie. Strzały doń
kierowane chybiły, a pościg wrócił z niczym. Kolega Zbyszek ocalał. Po
powrocie żandarmi wyładowali całą złość na pozostałych skazańcach,
kopiąc ich i bijąc kolbami - najbardziej ucierpiał Rudzki. Dalej
prowadziło nas każdego dwóch żandarmów, trzymając za kark.
Przy niewielkiej polanie, która miała być miejscem egzekucji,
otoczono nas kołem, a oficer wyjął arkusz papieru na którym miał być
napisany wiersz o treści patriotycznej i zapytał kto ten wiersz napisał,
obiecując, że w razie przyznania się nam nic nie będzie. Nikt nie
przyznał się a ja w międzyczasie podsłuchałem rozmowę Niemców, że nas
rozstrzelają czy przyznamy się czy nie. Zdecydowałem uciekać, lecz przed
tym chcąc ratować pozostałych, a będąc pewnym, że Zbyszek uciekł,
oświadczyłem żandarmom, że wiersz napisał ten co uciekł. Nie odniosło
skutku, a oficer przez tłumacza oświadczył nam, że będziemy
rozstrzelani. Zaczęła się tragedia i rozpacz.
Golcz i Dymek harcerze z Zielonki płakali. Kulczycki zbladł i
milczał, nikt nie prosił o litość ani o łaskę, jedynie Szweryn całował
buty Niemca dla ratowania życia. Scena powyższa obezwładniła mój umysł i
czułem że słabnę, lecz trwało to tylko chwilę. Uprzedziwszy Golcza i
Kulczyckiego, że po spisaniu personalii i ostatnich słów do rodziców
będę uciekał, gdy Niemcy ustawili się w szereg do wykonania egzekucji i
kazali zdjąć czapki, rzuciłem się w bok, klucząc między drzewami i rowem
melioracyjnym dostałem się do Zielonki, będąc cały czas pod strzałem.
Działo się to około godziny czternastej. Przenocowałem u pp. Dziedziców
przy ulicy Piotra Skargi. Dnia następnego udałem się na tułaczkę. Do
Zielonki powróciłem dopiero przed powstaniem warszawskim. Swoje ocalenie
zawdzięczam przede wszystkim Bogu, zdecydowanej woli i śmiałej decyzji,
którą zdobyłem w pracy harcerskiej, oraz w zaprawie fizycznej, którą
uzyskałem uprawiając sport. /-/ inż. Cieciera Tadeusz. Zeznania te
zostały złożone i spisane w naszej obecności, osobiście przez znanego
nam inż. Ciecierę Tadeusza i przez niego własnoręcznie podpisane. /-/
Zygmunt Nowicki kol. Zosinek, Jaskłowski Józef Zielonka ul. Staszica
dom Michlewicza. Własnoręczność podpisów i tożsamość osób ob. ob.
Cieciery Tadeusza Nowickiego Zygmunta i Jaskłowskiego Józefa
poświadczam: pieczęć podłużna Sołtys os. Zielonka Gmina Marki pow.
warszawski /-/ Siwierski.
Na wileńskiej Rossie zgromadzili się licznie przedstawiciele polskiej
placówki dyplomatyczno-konsularnej w Wilnie wraz z delegacjami polskich
organizacji społecznych.
Przed godz. 12 dotarła Sztafeta z okazji Dnia Niepodległości z
123-metrową flagą, której inicjatorem jest Wileński Hufiec Maryi im.
Pani Ostrobramskiej na czele z ks. Dariuszem Stańczykiem. Wśród
uczestników biegu są rajdowcy Rajdu Katyńskiego, uczniowie z Zespołu
Szkół w Krynce wraz z 15 Drużyną Harcerzy „Powstańcze Orly” oraz
harcerze z Hufca im. Kornela Makuszyńskiego z Głowna.
Nieznana grupa z Polski wywiesiła ogromny transparent z napisem
”Jeden naród ponad granicami”. Konsul Generalny RP nakazał usunięcie
plakatu, argumentując tym, że jest to oficjalna impreza. Natomiast
wywieszenie transparentu nie było uzgodnione. Na co nie zgodził się ks.
D. Stańczyk. ,,W żadnym wypadku nie usuwajcie, jeżeli ktoś ma pójść do
więzienia, to ja, a nie wy” – powiedział komendant WHM.
W czasie głównych obchodów Święta Niepodległości na cmentarz dotarła
Sztafeta z okazji Dnia Niepodległości zorganizowana przez Wileński
Hufiec Maryi im. Pani Ostrobramskiej. Po przybyciu na cmentarz grupka
nieznanych osób z Polski wywiesiła ogromny transparent z napisem ”Jeden naród ponad granicami”, co spotkało się z niezadowoleniem polskiej placówki dyplomatycznej.
Od samego rana na wileńskiej Rossie gromadziły się liczne delegacje z
polskich szkół na Litwie, a także wycieczki z Polski. Odwiedzający
zapalają znicze, harcerze ZHPL pełnią wartę honorową.
,,Każdego roku, 11 listopada, harcerze przybywają na Rossę i
rozpalają znicze. Ustawiamy też wartę honorową. Akcja zniczy
rozpowszechnia się jeszcze na Cmentarz na Antokolu. Miło też, że te
znicze otrzymujemy nie tylko z Konsulatu RP, ale również z Polski. Zatem
w tym roku zniczy na grobach polskich żołnierzy na pewno nie zabraknie”
– w rozmowie z zw.lt powiedział Adam Błaszkiewicz, przewodniczący
Związku Harcerstwa Polskiego na Litwie.
Po zakończeniu oficjalnej części obchodów, gdy delegacja polskiej
placówki dyplomatyczno-konsularnej na czele z ambasadorem opuściła
cmentarz, kibice Polonii Wilno odpalili race, a obecni na cmentarzu
kombatanci odśpiewali Rotę.
Dziś 11 listopada – Narodowe Święto Niepodległości.
Nie zapomnij o tym, by uczcić je naznaczając miejsce swojego
zamieszkania biało-czerwoną flagą. „Jest to naszym obowiązkiem” –
przypomina prof. Piotr Jaroszyński.
- Flaga
jest symbolem pewnego wydarzenia w dziejach naszego narodu: jest nim
rocznica odzyskania niepodległości. Jest naszym obowiązkiem, by wywiesić
flagę po to, by upamiętnić tamto wydarzenie, ale również wkład tych,
którzy dla naszej niepodległości poświęcali swoje zdrowie i życie – zaznacza prof. Piotr Jaroszyński, filozof.
Profesor podaje także standardy
dotyczące wywieszanej flagi narodowej. Zwraca uwagę, że oprócz formy
ważna jest też sama idea jej eksponowania.
- Flaga
jest ważna z godłem i bez godła. Najważniejsze jest to, żeby ją wywiesić
i by była to flaga biało-czerwona – nie biała, czy czerwona. Chodzi
przede wszystkim o to, by przy pomocy tego symbolu zaznaczyć swoją
przynależność do narodu i państwa polskiego tam, gdzie jesteśmy
gospodarzami – w mieście, miasteczku, na wiosce – by te flagi były po
prostu wszędzie – tłumaczy profesor.
Należy pamiętać, że wywieszenie flagi i
pamięć nie są jedynie naszymi obowiązkami, są także ważnym przywilejem –
stwierdza dr Dariusz Kucharski, historyk i publicysta.
-
Są Polacy na wschodzie, którzy z Ojczyzny nie wyjechali, są u siebie.
Mówią: Polskę nam zabrali, lecz wróci. Im niestety nie jest dane
swobodnie świętować 11 listopada. Wywieszając flagi pamiętajmy, że wielu
zginęło za Polskę, a wielu nadal marzy o Niej – podkreśla dr Dariusz Kucharski.
Prof. Piotr Jaroszyński zauważa, że
flaga jest najprostszym symbolem do zademonstrowania swojej tożsamości.
Przypomina, że poza tym, że ją wywiesimy warto organizować także różnego
rodzaju uroczystości o wymiarze patriotycznym zarówno rodzinne, jak i
szersze – lokalne. Zachęca też do uczczenia Święta Niepodległości w
kościele.
- Warto, by
był to także kościół. Pamiętajmy, że jest to dzień, na który bardzo
ciężko zapracował Kościół katolicki. On zawsze był z narodem – podkreśla prof. Jaroszyński.
Nasza
drużyna wraz z harcerkami z SHH ,,Jaźwież" świętuje już od rana
odzyskanie niepodległości przez Polskę. O godzinie 10:30 wzięliśmy
udział w oficjalnych obchodach miejskich- uczestniczyliśmy w mszy św.
za Ojczyznę z udziałem kompanii honorowej wojska, pocztów sztandarowych i
władz miasta. Natomiast wieczorem będziemy uczestniczyć w wieczornicy
harcerskiej na której poznamy zwycięzców I Harcerskiego Konkursu
Filmowego. Po spotkaniu udamy się na Marsz Niepodległościowy, którego
jesteśmy współorganizatorami. Jest nam smutno z tego powodu, że niektóre
Suwalskie media doszukują się w nim niepoprawności. Oczywiście
podzielimy się z Wami zdjęciami i napiszemy jak tak NAPRAWDĘ było. https://plus.google.com/photos/117446113269681186213/albums/5944989481708166225
M.Borawski/Nasz Dziennik
Polsko, uwierz w swoją wielkość!
Homilia JE ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia, metropolity gdańskiego, wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej w dniu Święta Niepodległości w bazylice Mariackiej w Gdańsku
„W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego” (Ef 6, 16).
Księże Infułacie, Proboszczu Bazyliki Mariackiej! Bracia kapłani wszystkich stopni i godności! Przedstawiciele samorządu i wspólnot życia obywatelskiego Trójmiasta! Czcigodni
weterani polskich dróg ku Niepodległej – żołnierze Polskiego Państwa
Podziemnego, Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, leśnych oddziałów
zmagających się po wojnie ze złem komunistycznego zniewolenia! Bracia związkowcy z „Solidarności”, z której imieniem związał się ostatni, zwycięski etap polskiej drogi ku wolności! Czcigodne poczty sztandarowe! Droga
młodzieży: harcerze, uczniowie, studenci, wy wszyscy, którzy otwieracie
swe serca na wartości polskie, narodowe, odkrywacie ich piękno i sens! Bracia i Siostry, obywatele Ojczyzny, która dziś obchodzi Narodowe Święto Niepodległości!
Dzień 11 listopada. Szczególny dzień w polskim kalendarzu. Znowu
jesteśmy we wspólnocie polskich serc w tej wspaniałej gdańskiej świątyni
dedykowanej Matce Najświętszej, którą przodkowie nasi proklamowali
Królową Polski. Jezusowi obecnemu w Najświętszym Sakramencie, który jest
„owocem Jej żywota”, pragniemy ofiarować radość tego świątecznego dnia.
Chcemy dziękować za dar Ojczyzny – wielkie dzieło Bożej Opatrzności.
Modlić się za jej dziś i jutro. Przyzywać Ducha Świętego, aby swymi
siedmiorakimi darami obdzielał wspólnotę polskiego Narodu.
Także prosić o przemianę polskich serc. Usunięcie z polskiego życia
publicznego, narodowego, wspólnotowego tego wszystkiego, co blask tego
świątecznego dnia – Święta Niepodległości – przyćmiewa i pomniejsza. O
Boże wspomożenie na naszej wspólnej drodze przez polskie dziś ku Polsce
jutra.
Jesteśmy bowiem świadomi tego – przypomina o tym pierwsze czytanie z
Księgi Mądrości – że to Bóg, który ogarnia wszystko, jest „prawdziwym
stróżem” człowieczego serca, Tym, który „słyszy mowę jego języka.
Albowiem Duch Pański wypełnia ziemię” (por. Mdr 1, 6-7).
I. Dał nam Bóg na nowo ziemię wielką, bogatą i piękną
Umiłowani!
Dzień 11 listopada. Święto przez lata pozornie utracone, wykreślone z
kalendarza polskich rocznic. Zamiast niego uroczyście obchodzono
pamiątkę manifestu 22 lipca. Zapowiedź systemu, który zamiast wolności
przyniósł czas zniewolenia, okrutnej walki z polskim nurtem
niepodległościowym, z Kościołem, z pamięcią historyczną Narodu.
Tamtego dnia, 11 listopada 1918 roku, Rada Regencyjna przekazała
władzę wojskową uwolnionemu z magdeburskiego więzienia i przybyłemu do
Warszawy Józefowi Piłsudskiemu – twórcy zbrojnego czynu legionowego
podjętego w imię Niepodległej.
Tamten listopadowy dzień nie zakończył zbrojnego i politycznego trudu
tamtego czasu. Trwały walki o Lwów, o granice, o miejsce Polski na
mapie Europy, dźwigającej się z ran, jakie zadała jej wielka wojna. Ale
stał się symbolem. Znakiem nowego początku, jakim było odzyskanie Polski
dla Polski. Nie wyniknął z obcego nadania, z jakiejkolwiek politycznej,
zewnętrznej kalkulacji. Był zwieńczeniem ofiarnej walki, ufnej
modlitwy, wierności wartościom ojczystym pokoleń czasu niewoli
narodowej. Był wielkim darem Bożej Opatrzności.
„Dał nam Bóg na nowo ziemię wielką, bogatą i piękną, i wzywa nas,
byśmy się co prędzej jęli duchowej budowy naszej ojczyzny” – pisali w
grudniu 1918 roku, w pierwszym wspólnym liście pasterskim, biskupi
trzech dawnych zaborów. Przypominali m.in., że to „w Kościele katolickim
Polska zespalała się duchem swoim w jedno ciało, w jeden organizm. W
nim to płakała Polska i tęskniła, przezeń wyglądała sprawiedliwości
Bożej. W nim wiara nadprzyrodzona i uczucie narodowe zbierały się w
jeden nierozerwalny węzeł i spójnię”.
Przywołujemy do apelu pamięci nazwiska architektów niepodległości:
Józef Piłsudski, Roman Dmowski, Ignacy Jan Paderewski, Wincenty Witos,
Ignacy Daszyński. Nazwiska wodzów formacji zbrojnych, które podjęły
żołnierski marsz ku Niepodległej: brygadier Józef Piłsudski, generałowie
Józef Haller, Józef Dowbor-Muśnicki. W ślad za nimi szły tysiące
żołnierzy, w dużej mierze ochotników, świadomych tego, że to z ich trudu
i znoju Polska powstanie, by żyć. Na jednym z takich szlaków ku
Niepodległej, na drodze II Brygady Legionów, na karpackiej przełęczy,
żołnierskie dłonie wzniosły krzyż z napisem: „Dla Ciebie, Polsko, i dla
Twojej chwały”. Ileż to razy odzywać się będzie echo tych słów!
Przywołujemy w modlitewnej pamięci tych, co szli „Dla Ciebie, Polsko,
i dla Twojej chwały” przez fronty wielkiej wojny lat 1914-1918. Ta
żołnierska droga ku Polsce i dla Polski nie ustała. Walki o granice
państwa. Zwycięska wojna z Rosją bolszewicką. Powstania na Śląsku i w
Wielkopolsce. Droga żołnierzy polskiej wolności z września ’39.
Poległych na bitewnych polach i pomordowanych – ofiar katyńskiej
zbrodni. Droga tych formacji, co szły ku Polsce, walczących na tylu
frontach II wojny światowej i w służbie Polskiego Państwa Podziemnego w
okupowanym kraju. Podczas powojennych zmagań z bolszewią.
Tego dnia w szczególny sposób myślimy o imperatywie wolności. Dawał o
sobie dobitnie znać także tu, na Pomorzu Gdańskim. „Nie ma Kaszub bez
Polonii, a bez Kaszub Polski” – mówił podczas Konferencji Paryskiej
Antoni Abraham, żarliwy propagator polskości Pomorza Gdańskiego,
nazywany „królem Kaszubów”. Utrwalają jego imię ulice naszych miast,
pomniki, tablice. W ten imperatyw wolności wpisała się krew Grudnia
1970. To tu ponad porty, stocznie, zakłady pracy wzniósł się zwycięski
sztandar „Solidarności”. To stąd, wspominamy to z dumą, począł wiać
wicher wolności, który zainicjował ostatni etap polskiej drogi ku
wolności.
Umiłowani!
Niepodległość wyrasta na gruncie Ojczyzny. Nie byłoby tego dążenia
pokoleń do jej odzyskania, gdyby nie trwała pamięć o długiej, bogatej w
wydarzenia historii polskiego państwa. Przed tysiącem lat stało się
ziemią Chrystusa. Przez wieki – jako Antemurale Christianorum – pełniło
wielką misję dziejową i cywilizacyjną na Wschodzie. Broniło Europy przed
nawałą tatarską, przed agresją moskiewską. Nasza historia ukazuje, jak
wielkim dobrem była Ojczyzna dla Polaków. Wiele gotowi byli zrobić, aby
to dobro zachować, a kiedy je utracili – odzyskać.
II. Polsko, uwierz w swoją wielkość!
11 listopada to dzień myśli o Polsce. Wciąż gorących, aktualnych,
żywych. Pisał niegdyś Cyprian Norwid, że „przeszłość jest to dziś, tylko
cokolwiek dalej”. Polska przeszłość to nie zbiór rekwizytów minionego
czasu, przechowywanych i chronionych za szybami muzealnych gablot. Ta
przeszłość wciąż stawia pytania, formuje zadania, wciąż potrafi
wstrząsnąć wrażliwymi sumieniami. Bywa, że jest niewygodna. Jakże często
próbowano ją przysypać pyłem zapomnienia, zepchnąć na margines…
O narodowotwórczej roli przeszłości mówił przed laty kardynał Stefan
Wyszyński: „Naród bez dziejów, bez historii, bez przeszłości, staje się
wkrótce narodem bez ziemi, narodem bezdomnym, bez przyszłości. Naród,
który nie wierzy w wielkość, i nie chce ludzi wielkich, kończy się”.
Polsko, uwierz w swoją wielkość! Umiej szanować wielkich ludzi, co szli
wraz z tobą przez polskie dzieje! Są godni pamięci, wdzięczności, czci.
To drogowskazy na polskiej drodze, światło, jakie jaśnieje na głębiach
czasu, który minął.
Bracia i Siostry!
Jezus w Ewangelii dzisiejszego dnia daje apostołom znamienne
pouczenie, które stanowi istotę stosunku Kościoła do ludzkich grzechów,
do ludzkich występków, zbłąkań na drogach historii: „Jeśli brat twój
zawini, upomnij go, i jeśli żałuje, przebacz mu. I jeśliby siedem razy
na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie,
mówiąc: »Żałuję tego«, przebacz mu” (Łk 17, 3-4).
Ojciec Święty Franciszek, komentując przed kilkoma dniami przypowieść
o zaginionej owcy, mówił o „słabości miłości” Boga wobec tych, którzy
się pogubili. Bóg szuka ich bezustannie, raduje się z ich odnalezienia.
Ojciec Święty podkreślił, że kiedy zagubiona owca się odnajdzie i wraca
do owczarni, nikt nie może jej wypominać, że się niegdyś zgubiła. Trzeba
wtedy powiedzieć: „Jesteś jedną z nas”, gdyż jej godność została
przywrócona w pełni na nowo. Bóg cieszy się z tego powodu.
Taka powinna być postawa chrześcijanina w stosunku do tych, którzy
pobłądzili, ale wrócili – do domu Kościoła, do domu Ojczyzny. Zwodnicza
to i zgubna optyka, która nie potrafi rozróżnić, w perspektywie
minionych lat, między tym, co wolności Polski służyło, a tym, co tej
wolności zaprzeczało, gnębiło ją, odmawiało prawa do istnienia. Nie
można w jednym szeregu stawiać kata i ofiary. Mówić, że obaj byli
ofiarami swoich czasów. Przecież wolność nie może być siostrą
zniewolenia. Droga 11 listopada i droga 22 lipca są to dwie różne drogi.
Wbrew manipulatorom, wbrew zagłaskiwaczom zasadniczych różnic, których
wciąż przybywa, drogi te nigdy się nie skrzyżowały i nie skrzyżują.
III. Chwała bohaterom
Umiłowani!
Chwała bohaterom – to przesłanie dzisiejszego dnia. Słychać często te
słowa. To zwięzłe, ale pełne patosu hasło. Skandują je młodzi Polacy na
uroczystościach patriotycznych, w dni narodowych wspomnień, podczas
marszów pamięci, widowisk rekonstruujących dawne bohaterskie czyny.
Młodzi Polacy! Byli pośród mieszkańców Trójmiasta, kiedy w Gdyni
wczoraj odsłaniany był pomnik Marszałka Józefa Piłsudskiego. To z jego
ducha, to z jego przekonania, że Polskę stać na wielkość, powstała
Gdynia, miasto na nadmorskich piaskach – symbol woli niepodległego
Narodu. Byli w Sopocie, gdzie święciłem tablicę upamiętniającą miejsce
pracy prezydenta Lecha Kaczyńskiego, polskiego patrioty, który tak
wielką wagę przywiązywał do rozbudzenia pamięci historycznej,
odkłamywania polskiej historii, uhonorowania trudu tych, którzy przez
czas PRL przenieśli ideały Polski niepodległej.
Młode polskie pokolenie. Będzie stanowiło o przyszłości Polski. O
tym, jaką drogą Ojczyzny pójdzie? Pokolenie boleśnie ugodzone.
Przeżywające dramat osamotnienia, opuszczenia, bezradności, swoistego
wydziedziczenia z Ojczyzny.
Trwa wielki exodus polskiej młodzieży, dla której zabrakło miejsca
przy stole Ojczyzny: pracy, mieszkań, prawa do godnego życia. Dwa
miliony, w tym roku nowe dziesiątki tysięcy… Olbrzymia rzesza…
Ale nie jest tak, że opuszczają Polskę dlatego, bo świat, bo Europa w
wyniku przemian ustrojowych stanęła przed nimi otworem, mogą tam szukać
miejsca dla ekspresji swych talentów, pasji, przynoszącej satysfakcję
pracy… Bywa i tak, ale to przecież nikły procent tych, którzy opuszczają
Ojczyznę. Wyjeżdżają, aby tam znaleźć pracę, czasem byle jaką, której
tu nie ma. Pracując na przysłowiowym zmywaku, myślą z goryczą o
zaprzepaszczonych szansach, o odstawionych do kąta marzeniach i
aspiracjach… Kogo będą za to winić? Jak będą myśleć o Ojczyźnie?
To wielki ból naszego Narodu. Z niewyobrażalnymi konsekwencjami dla
polski jutra. Ich exodus wywoła przecież wielki demograficzny kryzys,
rzutujący na całokształt polskiego życia. Kto temu zawinił? Jaka jest
tego przyczyna? Kto w porę nie zapobiegł temu, że przy stole Ojczyzny
zabrakło miejsca dla tak wielu? Stawiam te pytania, gorzkie, także dziś,
kiedy zapewne i w ich myślach – tej wielkiej liczby emigrantów za
chlebem – pojawi się obraz Ojczyzny? Niejeden z nich zada sobie pytanie o
swoją polskość, o swoje związki z Ojczyzną, o przyczynę swojego
oddalenia od jej codziennych dni, rodzin, miejsc, w których ich życie
biegło…
IV. Dość lekceważenia społeczeństwa
Umiłowani!
Przedwczoraj związkowcy, członkowie trzech central związkowych,
manifestowali na ulicach Gdańska pod hasłem: „Dość lekceważenia
społeczeństwa”. Tak jak przed dwoma miesiącami w Warszawie wypowiadali
swój protest przeciw decyzjom, rozrządzeniom, projektom, które boleśnie
uderzają w sytuację ludzi pracy, budzą niepokój, niosą zagrożenie dla
poziomu życia, poczucie niesprawiedliwości. Bezrobocie, degradacja
gospodarki morskiej, niszczenie oświaty i służby zdrowia – to tylko
niektóre problemy, w imię których podjęty został gdański protest.
Przecież Polska nie jest własnością zwycięskich ugrupowań
politycznych. Jest domem całej wspólnoty Narodu. To Naród jest suwerenem
Ojczyzny. To wobec niego służebną rolę pełnić powinna wybieralna,
polityczna władza.
Przed Polską stoją wielkie problemy, także problemy o wymiarze
społecznym: demografia, wymieranie Polski, wspomniany exodus młodych,
bezrobocie, kryzys rodziny związany z uwarunkowaniami ekonomicznym,
inwazja prądów i ideologii, które dokonują erozji dotychczasowego modelu
polskiego życia, świata wartości, które cementują Naród: wiary,
tradycji, tożsamości, historycznej pamięci.
Wciąż w polskim życiu politycznym dominuje jeden temat: opozycja, ta
najbardziej się licząca, krytykowana, oskarżana, obserwowana rano,
wieczór i w południe, winna wszystkim nieszczęściom i niepowodzeniom. A
Polska czeka na rozwiązania, na decyzje, na lepszy codzienny dzień i
lepszą przyszłość.
W przyszłym roku minie dwadzieścia pięć lat od przełomu politycznego w
Polsce, od jej nowej drogi, od wprowadzenia systemu demokratycznego.
Czy ten system jest rzeczywiście motorem i podstawą funkcjonowania
państwa? Czy jego zasady są szanowane, przestrzegane, promowane? Co ma
myśleć obywatel, którego raz się zachęca do udziału w referendum, a
innym razem zniechęca i namawia do absencji?
Czy system demokratyczny odzwierciedla się choćby w tzw. mediach
głównego nurtu? Odnosi się wrażenie, że powrócił tam dawny model
funkcjonowania środków społecznego przekazu. Odgórna dyrektywa, jedna
słuszna interpretacja, niemająca skrupułów propaganda, a dla tych, co
mają inne zdanie – kpiny, inwektywy, lekceważenie, ośmieszanie,
odbieranie godności, znaczenia. Smoleńska rana Ojczyzny broczy dalej,
nie zasklepiła się, nie zniknęła ze świadomości. Ileż ujawniono
zaniechań, nieprawidłowości, sytuacji budzących niepokój, skłaniających
do podjęcia nowych analiz, do pytań – wciąż otwartych. Odkrywamy te rany
na tzw. Łączce na Powązkach – kości żołnierzy wyklętych – po 70 latach.
V. Mądrość nie wejdzie w duszę przewrotną
Umiłowani!
Księga Mądrości wskazuje drogę wyjścia z tego impasu. Ukazuje istotę
mądrości, która przecież powinna cechować tych, którzy decydują się brać
odpowiedzialność za innych, stawać na czele. „Mądrość – czytamy – nie
wejdzie w duszę przewrotną, nie zamieszka w ciele zaprzedanym grzechowi.
(…) Mądrość bowiem jest duchem miłującym ludzi”.
W ten dzień, dzień święta Ojczyzny, módlmy się o dar mądrości, który
wspiera się na umiejętności miłowania, odpowiedzialności, autentycznej
służbie dla wspólnoty, dla Ojczyzny. Tego ducha miłowania jest w Polsce
deficyt. W wielu wymiarach życia społecznego, obywatelskiego. Potrzeba
nam, jak ożywczego deszczu w upalny dzień, prawdy, uczciwości w życiu
publicznym, odpowiedzialności za słowa, za czyny, szacunku dla drugiego,
choćby myślał inaczej, choćby odmiennie patrzył na bieg polskich spraw.
Potrzeba ducha odwagi wspartej na prawdzie.
Módlmy się o wspomożenie do św. Marcina z Tours, patrona dzisiejszego
dnia. Rzymskiego legionisty, który połową swego żołnierskiego płaszcza
przykrył spotkanego zimową porą na swej drodze żebraka. Nie był świadom,
że przykrył Chrystusa, który objawił mu się następnej nocy przyodziany w
jego płaszcz. Swym bezinteresownym gestem wykazał, że służba, także ta o
wielkim wymiarze publicznym, swój początek bierze ze wsłuchania się w
drugiego, w jego potrzeby, oczekiwania, przemyślenia.
Umiłowani!
Święto Nieodległości jest także radością Kościoła. To on –
uświadamiał nam to niegdyś kardynał Stefan Wyszyński – „od samego
początku posługi w naszej Ojczyźnie nieustannie i wytrwale pogłębiał
budzącą się świadomość Narodu, przenikał ją mocami nadprzyrodzonymi (…)
trwa w nim wytrwale i nie opuścił go ani na chwilę” (Kraków – Skałka, 8
maja 1966). Prowadzi ludzi ku zbawieniu, ku doskonałości, ku rozwojowi
duchowemu, ku zasadom, wedle których konsoliduje się wspólnota Narodu.
Na swej drodze Kościół ofiarował Narodowi jeszcze coś bardzo ważnego:
dar jedności. Naród odwzajemnił mu się manifestowanym wielokrotnie
przekonaniem, że wiara jest jego najwyższą duchową wartością.
Czym byłby polski Naród, gdyby nie jego Kościół, w którym się
chronił, znajdował oparcie. Czym byłaby nasza Ojczyzna, gdyby nie
Chrystusowy krzyż, gdyby nie ewangeliczny siew, który czynił nas
chrześcijanami. To są prawdy znane. Ludzie wiary idą z nimi przez życie.
Świadomi, że „Duch Pański wypełnia ziemię”, że na drogach życia
towarzyszy nam miłująca obecność Boga, nawet wtedy – jak mówi Psalmista –
„gdybym wziął skrzydła jutrzenki/ gdybym zamieszkał na krańcu morza”
(Ps 139, 7-8).
Dziś Kościół polskiego Narodu, który nieraz był cierniem próbowany,
stanął pod pręgierzem. Jest obiektem ataku, swoistego biczowania
biskupów, kapłanów na oczach milionów. Oglądamy jego kolejne odsłony
niemal każdego dnia.
Brutalna, hałaśliwa, rozpisana na głosy rozmaitych tzw. specjalistów
od Kościoła, wśród nich tych, którzy porzucili stan kapłański,
wiwisekcja grzechu pedofilii w Kościele. Ukazywanej niemal jako wyróżnik
polskiego Kościoła. Jakby nie było jednoznacznych w tej materii
dokumentów i zarządzeń Papieży Benedykta XVI i Franciszka, Konferencji
Episkopatu Polski. Jakby wobec tego zjawiska nie stosowano konsekwentnie
zasady: zero tolerancji.
Czym zawinił? Czy swoją drogą z Narodem wierną, oddaną? Czy tym, że
stał się depozytariuszem wartości narodowych, kiedy państwa zabrakło lub
było w opresji? Czy to, że się nie ugiął w starciu z agresywnym
komunizmem? Czy za to, że światu dał Papieża – bł. Jana Pawła II? Czy za
to, że poparł kierunek polskich przemian zainicjowany przed
ćwierćwieczem? Choć już i wtedy był przez niektórych postrzegany jako
rzekome zagrożenia dla polskiej demokracji!
Kościół jest znakiem, któremu sprzeciwiać się będą. Można
przypuszczać, więcej – mieć pewność, że w naszych czasach, w polskim tu i
teraz, „zawinił, bo, mówi swoje zdecydowane nie antychrześcijańskim
ideologiom, które budują swoje przyczółki w Ojczyźnie, chcą okiełznać
polskie dusze. Że głosi swoje odwieczne zasady moralne zapisane w
Dekalogu, w Chrystusowej Ewangelii. Stoi na straży życia – Bożego daru.
Broni godności człowieka i rodziny. Jest stróżem tradycji, wierny drodze
Narodu. Przestrzega przed wynaturzeniami, które chcą znaleźć miejsce w
polskim ustawodawstwie, w prawie rodzinnym. Że jest, że trwa, że wyrasta
ponad horyzont naszych dni – dom zbudowany na skale, stary dąb
wrośnięty w polską glebę, w jej historię, w jej duchowość.
Dziś tu, w Gdańsku, w prawdzie naszej wiary, stajemy wobec Chrystusa.
Mówimy za Ewangelistą: ”Panie, przymnóż nam wiary„. Na trudny czas i na
radosny czas. Za pół roku odbędzie się kanonizacja bł. Jana Pawła II.
To on, nasz wielki rodak, mówił nam, abyśmy strzegli tego wielkiego
depozytu wiary, jaką nam niosą przeszłe wieki, abyśmy nigdy nie zwątpili
i nie znużyli się i nie zniechęcili (Kraków – Błonia, 10 czerwca 1979).
I bronili krzyża. Bo jest on znakiem Polski, jej drogi, jej dziś, jej
jutra. Jeśli tego krzyża nie obronimy, nie obronimy Polski.
W drugim czytaniu dzisiejszego dnia św. Paweł Apostoł mówi o
potrzebie gotowości do podjęcia takiej walki duchowej w obronie tego, co
święte: ”Stańcie więc do walki, przepasawszy biodra wasze prawdą i
przyoblekłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość„.
Nie jesteśmy w tej walce osamotnieni. Odczuwamy tchnienie tego ”Ducha
Pańskiego„, który wypełnia ziemię. Jest z nami w sakramencie ołtarza
Ten, któremu zawierzyliśmy – Jezus Chrystus. Mamy oręż modlitwy, która
skruszyła niejedną zbroję zła. Mamy Matkę, która nas zna.
W ten listopadowy dzień Święta Niepodległości, dzień refleksji nad
drogą Narodu, nad jego dzisiejszym dniem, nad przyszłością, do Matki
Pana zwracamy się słowami starej polskiej pieśni:
Matko Najświętsza, do Serca Twego, Mieczem boleści wskroś przeszytego, Wołamy wszyscy z jękiem, ze łzami: Ucieczko grzesznych, módl się za nami.
Prowadź nas, Matko, do Syna swojego polskimi drogami, drogami 11 Listopada – Narodowego Święta Niepodległości.
Jest już listopadowa „Pamięć.pl”. Zapraszamy do lektury!
Najnowszy numer biuletynu IPN „Pamięć.pl” spodoba się – jak sądzimy –
nie tylko zainteresowanym historią II RP. Choć uznanie tych ostatnich
powinny wzbudzić bonusy. Do pisma dołączamy
plakat, który z jednej strony przedstawia Józefa Piłsudskiego, z
drugiej – Romana Dmowskiego. 95 lat temu współdziałanie tych polityków
doprowadziło do wskrzeszenia Polski. Dodajemy też broszurkę „Marszałek
Józef Piłsudski (1867-1935)”, wydaną w ramach projektu „Patroni naszych
ulic”.
O tym, jak komuniści (nie) obchodzili Święta
Niepodległości i jak zwalczali obchody organizowane przez opozycję
opowiada tekst Grzegorza Dumały „Bitwa na rocznice”. Autor przywołuje
mało znane wydarzenie z 1978 roku, gdy władze zdecydowały się na
uroczyste obchody listopadowego święta, ale wykorzystały jako pretekst
nie wydarzenia z 11 listopada 1918 roku, ale powstanie kilka dni
wcześniej rządu Daszyńskiego i tzw. republiki tarnobrzeskiej. Opozycja
pozostała wierna tradycji i wiec 11 listopada 1978 roku przy Grobie
Nieznanego Żołnierza zgromadził dwa tysiące uczestników. Jak na
niezależne od władz zgromadzenie w Polsce Gierka była to liczba
imponująca.
Do odrodzenia Polski w 1918 r. odwołuje się też
Jerzy Eisler w swoim cyklu „Prawda czasów, prawda ekranu”. Tym razem
omówił film „Polonia Restituta” Bohdana Poręby, twórcy bliskiego władzy
komunistycznej, który – jak pisze Eisler – potrafił sprawiedliwie oddać
racje poszczególnych aktorów politycznej rozgrywki z okresu walk o
niepodległą Polskę. Zgromadził przy tym całą plejadę ówczesnych gwiazd,
co jeszcze bardziej przyczyniło się do atrakcyjności i popularności
filmu.
Jednym z symboli socjalistycznej gospodarki były
PGR-y. Jak pisze profesor Jerzy Kochanowski, mogły one funkcjonować
wyłącznie dzięki olbrzymim dotacjom z budżetu państwa. Ten fakt
przyczynił się do ich upadku. Kiedy po 1989 roku PGR-y nie mogły już
liczyć na wsparcie z budżetu, zaczęły masowo upadać. To zresztą jeden z
ważniejszych i trudniejszych procesów ekonomicznych i społecznych lat
90.
„Sprzączki i guziki z orzełkiem ze rdzy…” to mający już
4-letnią tradycję konkurs dla młodzieży szkolnej. Jego cel, to
przygotowanie karty do albumu dotyczącej jednej, konkretnej ofiary
Zbrodni Katyńskiej. Nagrodą jest wyjazd na miejsca kaźni oficerów. W tym
roku między innymi do Bykowni pod Kijowem. O wrażeniach młodych ludzi
opowiada reportaż Karoliny Wichowskiej „Odwrócić choć część wyroku”.
Niedawno minęła 70. rocznica tragicznej bitwy pod Lenino. Dlaczego
tragicznej? Odpowiada Maciej Korkuć w tekście pod wyjaśniającym wszystko
tytułem „Sowiecka polityka, nasza krew”. Inną tragiczną historię,
mającą swój finał długo po wojnie opisuje Sławomir Poleszak. Jego
artykuł „Ostatni. Józef Franczak >>Laluś<< (1918-1963)”
przedstawia dzieje życia i śmierci ostatniego Żołnierza Wyklętego.
Pismo jest dostępne w naszej stołecznej księgarni (ul. Marszałkowska 21/25), sieci Empik i w prenumeracie.
Niemcy hitlerowscy - za granie Chopina: kula w łeb.
Mój profesor fortepianu - podczas okupacji niemieckiej uniknął smierci dzięki temu, że jednemu niemcowi (oficerowi) grywał Chopina.
Jako nastoletnia uczennica szkoły muzycznej błagałam panią, by pozwoliła mi grać łatwe utwory Chopina. Do dziś pamiętam jej ironiczny komentarz: - "ach, te panny tylko by szopenowały".
Pamiętam tez, że dla mnie był to przełom. pani od fortepianu przestała dla mnie istniec. Oczywiście, musiałam grywać gamy - wprawki-etiudy - i zdawać egzaminy. Ale nic ponadto, sama wyznaczałam sobie ścieżkę muzyczną.
Teraz - z perspektywy widzę jasno: Chopin nie był dla bolszewików watością.
A dla bula: armatą ukrytą "w krzakach".
16 komentarzy
1. Jerzy WasiukiewiczMarsz
Marsz Niepodległości znowu rusza…
W roku 2006 była to manifestacja w której udział wzięło 80 (słownie:
osiemdziesiąt) osób. W roku 2010, były to już tysiące, w roku 2011,
kilkadziesiąt tysięcy, a w roku 2012 niektórzy mówią, że mogło być to
już 100 tysięcy - pisze Jerzy Wasiukiewicz.
Z manifestacji kilkudziesięcioosobowej organizowanej przez Obóz
Narodowo-Radykalny, który w roku 2010 połączył siły we wspólnym
maszerowaniu i tak narodził się Marsz Niepodległości, manifestacja ta
stała się jednym z ważniejszych wydarzeń patriotycznych.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Zaproszenie na Marsz Niepodległości 2013
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. 10 listopada 1918 roku Józef
"UWAGA! Prosimy: udostępniać tę informację, wklejać ją na swoje profile, zamieszczać na forach i stronach internetowych, rozsyłać mailem.
Marsz Niepodległości 2013 - komunikat porządkowy
1. Prosimy planować przyjazd do Warszawy wcześniej, nawet o 1-2 h, niż na 15:00. Powód: możliwe utrudnienia, zatrzymania itd.
WAŻNE!
W razie problemów z policją pod poniższym linkiem znajdziecie wzory:
http://marszniepodleglosci.pl/dzial-prawny/
- skargi na działania policji
- zażalenia na zatrzymanie
a także obszerne wyjaśnienia w zakresie prawnych aspektów legitymowania, zatrzymywania, aresztowania, aresztu oraz uprawnień Straży Marszu Niepodległości. Warto by zapoznał się z nimi każdy manifestujący, w ten sposób może uniknąć niektórych dolegliwości ze strony organów państwa.
2. W załączniku przesyłamy mapę z trasą Marszu. Rozpoczęcie będzie miało miejsca na pl. Defilad, zakończenie, tak jak w ubiegłym roku, na Agrykoli, nie wcześniej niż ok. godz. 19:00. Autokary przyjeżdżające do Warszawy powinny wysadzać uczestników Marszu tak, jak w ubiegłym roku - na ul. Emilii Plater (link do lokalizacji - http://goo.gl/maps/bKgyG). Następnie kierowcy powinni kierować się na parking na Torwarze. W razie wątpliwości pomocy powinna udzielić policja kierująca ruchem, w której interesie jest minimalizowanie korków tego dnia w Warszawie. Z Agrykoli, gdzie będzie zakończenie Marszu, jest już bardzo blisko na Torwar, gdzie powinny stać autobusy. Obrazuje to mapa: http://goo.gl/maps/SW2Ym
3. O godz. 13:00 odbędzie się Msza św. dla uczestników Marszu, tak jak w latach ubiegłych - w parafii św. Barbary przy ul. Nowogrodzkiej 51.
4. Również o godz. 13.00 delegacja węgierska rozpocznie swój przemarsz spod ambasady przy ul. Chopina 2 na miejsce zbiórki na pl. Defilad. Zapraszamy wszystkich sympatyków polsko-węgierskiej przyjaźni. Miejsce startu na mapie: http://goo.gl/maps/gJyPx
5. Informacje porządkowe:
- prosimy uczulić uczestników wyjazdów na to by podporządkowali się poleceniom Straży Marszu Niepodległości
- apelujemy o jak największą ilość flag narodowych, proporców ze szczerbcem, falangą itd.
- zdecydowanie odradzamy picie alkoholu w trasie czy przed Marszem
- apelujemy o wsparcie finansowe, ponieważ ciągle mamy deficyt środków w w tym względzie, potrzebne informacje są na stronie http://marszniepodleglosci.pl/
podczas Marszu będą zbierane pieniądze do puszek na cele organizacji tegorocznej manifestacji" height="320" width="320">
Historia Lekcja 107 Odzyskanie niepodległości przez Polskę i początki walki o granice
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. 10 listopada 2013, Marsz
Marsz Niepodległości przeszedł ulicami Szczecina
Marsz Niepodległości przeszedł ulicami Szczecina w przeddzień 95. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.
Według policji, wzięło w nim udział ponad trzy tysiące osób. Marsz
zorganizowało szczecińskie Porozumienie Środowisk Patriotycznych.
To już trzeci marsz organizowany dla uczczenia Święta Niepodległości
przez porozumienie, w którego skład wchodzi kilkanaście organizacji, w
tym Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych i Młodzież Wszechpolska.
Marsz przebiegł bez zakłóceń.
Jak podkreślali organizatorzy, była to inicjatywa społeczna,
bezpartyjna. Zorganizowano go 10 listopada, by jego uczestnicy mogli
wziąć udział w marszu zaplanowanym na jutro w Warszawie.
Uczestnicy marszu wyruszyli po Mszy św. w katedrze z pobliskiego
placu Orła Białego. Przemarsz zakończyli przed pomnikiem marszałka
Józefa Piłsudskiego na placu Szarych Szeregów.
Nieśli ze sobą kilkaset biało-czerwonych flag, w tym jedną długą na
kilkadziesiąt metrów. Mieli ze sobą portrety bohaterów polskiego
podziemia i żołnierzy wyklętych. Wznosili okrzyki, m.in.: „Chwała
bohaterom”, „Narodowa duma”, „Bóg, honor, ojczyzna”, „Patriotyzm to nie
obciach”.
Jak mówił przed wymarszem Tomasz Gonciarz z Porozumienia, jego uczestnicy chcą oddać hołd bohaterom narodowym.
– Marsz jest wyrazem poczucia patriotycznego obowiązku wobec
przeszłych i następnych pokoleń – podkreślił. Nazwał go „prawdziwie
republikańskim”, ponieważ łączy ruchy o różnych ideologiach i różne
środowiska patriotyczne.
– Przestajemy być grupką zmarginalizowanych odszczepieńców, a stajemy
się realną siłą społeczną, która poprzez takie marsze jak ten daje
wyraz swej siły i woli zmian w Polsce – zaznaczył w swym przemówieniu.
Jutro przez Szczecin przejdzie drugi marsz z okazji Święta
Niepodległości – tym razem organizowany przez lokalne Prawo i
Sprawiedliwość.
Pomnik Marszałka Józefa Piłsudskiego odsłonięto w Gdyni
V LO im. Jana Pawła II w Toruniu.
III Szczeciński Marsz Niepodległości
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Komendant, Naczelnik,
Komendant, Naczelnik, Marszałek. Józef Piłsudski i jego czasy.
Trzeba będzie spacyfikować zrewoltowanych wehrmachtowców, opędzać się od rozentuzjazmowanych
tłumów, przyjąć dziesiątki delegatów, odebrać władzę wojskową z rąk
Rady Regencyjnej, a niektórych pogonić "kury szczać prowadzić...". ;)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. "Nie będzie Niemiec pluł nam
"Nie
będzie Niemiec pluł nam w twarz". Harcerze rozwiesili "Rotę" w Święto
Niepodległości 1939 roku. Niemieccy barbarzyńcy w odwecie dokonali mordu
Tak samo jak w Palmirach, Piaśnicy i setkach miejsc - załadowali w
ciężarówki bezbronnych, ustawili w lesie nad dołem i rozstrzelali.
Trudno znaleźć inny naród zdolny do takiego bestialstwa.
Fot. wPolityce.pl
Im bardziej przekonują nas, że świętować powinniśmy
nowocześnie, to znaczy bez specjalnego przywiązania do świętych barw i
znaków narodowych, z jakimiś czekoladowymi maszkaradami zamiast orłów i
balonikami zamiast flag, tym mocniej musimy pamiętać, że bez tych
wspólnych symboli przestajemy być narodem (choć one same też nas narodem
nie czynią).
Niezależnie od tego jak głośno krzyczą o końcu historii, to za dużo
jest wokół nas powstańczych grobów, miejsc kaźni i śladów po
bohaterstwie oraz męczeństwie byśmy mogli ten fałsz przyjąć. Polska
niepodległość, każdy jej centymetr, jest krwią znaczona. To święta
sprawa, która trwa - od Konfederacji Barskiej po Smoleńsk.
Jednym z takich miejsc jest Zielonka pod Warszawą. W
Dniu Święta Niepodległości, 11 listopada 1939 roku, niemieccy
barbarzyńcy dokonali tu mordu na polskich harcerzach i przypadkowych
ofiarach. Tak samo jak w Palmirach, Piaśnicy i setkach miejsc -
załadowali w ciężarówki bezbronnych, ustawili w lesie nad dołem i
rozstrzelali. Trudno znaleźć inny naród zdolny do takiego bestialstwa.
Za co zginęli harcerze w Zielonce? Za pamięć o Polsce. Rankiem 11
listopada 1939 roku grupa harcerzy, do której należeli Stanisław Golarz,
Józef Kulczycki, Zygmunt Nowicki i Józef Wyrzykowski, rozwiesiła
plakaty z tekstem "Roty" w okolicy stacji kolejowej.
Odwet był okrutny.
Rozstrzelano harcerzy i kilku innych mieszkańców miasta. Ofiarami
byli: Zbigniew Dymek, Józef Kulczycki, Jan Rudzki, Kazimierz Stawierski,
Józef Wyrzykowski, Aron Kaufman, Edward Seweryn i nieznany mężczyzna.
Pod kulami udało się uciec Zbigniewowi Czaplińskiemu i Tadeuszowi Ciecierze.
W tym miejscu zamordowano i pochowano bezbronną polską młodzież i inteligencję:
Na stronie naszrembertow.waw.pl znajdujemy też zdjęcie przedstawiające uroczystości pogrzebowe w roku 1948:
Pomnik prezentowany odsłonięto w roku 1962. Tak wtedy wyglądał:
Z radością trzeba przyjąć fakt, że do dziś jest zadbany i odnawiamy,
że Polacy o tym miejscu pamiętają. Zapaliliśmy w tym roku także znicze
od naszej redakcji i imieniu naszych Czytelników.
***
Przebieg mordu dokonanego przez Niemców 11 listopada 1939 r.
mogą przybliżyć zeznania spisane z inż. Tadeuszem Ciecierą, jednym ze
świadków egzekucji. Protokół powstał w listopadzie 1946 roku.
Protokół
spisany z inż. Ciecierą Tadeuszem zamieszkałym w Warszawie na Pradze
przy ulicy Małej 14/30 w sprawie mordu dokonanego przez Niemców w
Zielonce k/Warszawy 11 listopada 39 r. Zeznaje inż. Cieciera Tadeusz:
Dzień
11 listopada 1939 roku był wyjątkowo słoneczny i ciepły, mieszkańcy
Zielonki korzystając z pogody, a może i z powodu przypadającego na ten
dzień Święta Niepodległości, wyszli w większej niż zwykle ilości na
ulice i do kościoła wraz z dziećmi, a nawet z niemowlętami w wózkach.
Około godziny 12-tej zajechały do Zielonki dwa samochody wojskowe
niemieckie: jeden samochód ciężarowy marki Ford, drugi samochód
pancerny. Na samochodzie ciężarowym było około 20-tu umundurowanych
Niemców /Schupe/.
Nie wszyscy mieszkańcy Zielonki orientowali się wtedy w oznakach
wojskowych niemieckich i nie przypuszczali, że to są żandarmi. Samochody
zatrzymały się przed kawiarnią "Bellewue". Do przybyłych przyłączyli
się Niemiec zawiadowca stacji i jako tłumacz pracownik kolejowy, a
późniejszy volkdeutsch Wdzięczkowski i w niewiadomym mi charakterze
hauptman Zygmunt i Grams Gustaw, a następnie kasjerka kolejowa Biadeusz
Weronika, Polka z poznańskiego, która starała się bronić aresztowanych -
co udało się jej nawet w stosunku do zatrzymanego Leśnikowskiego
Zdzisława. Organizacje konspiracyjne wówczas w Zielonce jeszcze nie
działały i nikt z mieszkańców Zielonki nie czuł się winnym w stosunku do
Niemców, którzy do tej pory, poza Bydgoszczą, nie stosowali masowych
mordów, jakie nastąpiły później.
W poczuciu pełnego bezpieczeństwa dzieci, starsza młodzież, a nawet
niektórzy dorośli, zbliżali się do przybyłych samochodów przez ciekawość
dla obejrzenia. Do liczby ciekawych należałem i ja i mój kolega student
Politech. Warszawskiej Zbigniew Czaplicki, gdyż nowy typ samochodu
interesował nas jako sportowców. Obaj zostaliśmy zatrzymani jako
pierwsi. Po pewnym czasie Niemcy przyprowadzili dalsze osoby: harcerzy
Golcza Stanisława lat 16, Dymka Zbigniewa 16 lat, Wyrzykowskiego Józefa
lat 17, Stawierskiego - hufcowego, studenta Rudzkiego oraz Kulczyckiego
Józefa studenta SGH lat 25, Szweryna właściciela restauracji, który jak
dowiedziałem się później, zatrzymany został z powodu handlu naftą
kolejową, Żyda Kaufmana rzeźnika z Zielonki i nieznanego mi mężczyznę z
Zielonki, którego nazwiska nie pamiętam i dwie nieznane mi osoby. Dymek i
Kaufman zostali przyprowadzeni z łopatami i fakt ten zaczął mnie i
Czaplickiego niepokoić.
Samochodem ciężarowym wywieziono nas na szosę w kierunku Rembertowa.
Przypuszczalnie na drugim kilometrze od Zielonki kazano nam wysiąść.
Zauważyłem już w samochodzie, że Czaplicki przygotowuje się do ucieczki,
gdyż zrzucił pas i rozpiął kożuszek. Gdy prowadzono nas w głąb lasu,
Czaplicki rzucił się do ucieczki, przebiegł obok mnie i oficera
niemieckiego zrzucił po drodze kożuszek i znikł w lesie. Strzały doń
kierowane chybiły, a pościg wrócił z niczym. Kolega Zbyszek ocalał. Po
powrocie żandarmi wyładowali całą złość na pozostałych skazańcach,
kopiąc ich i bijąc kolbami - najbardziej ucierpiał Rudzki. Dalej
prowadziło nas każdego dwóch żandarmów, trzymając za kark.
Przy niewielkiej polanie, która miała być miejscem egzekucji,
otoczono nas kołem, a oficer wyjął arkusz papieru na którym miał być
napisany wiersz o treści patriotycznej i zapytał kto ten wiersz napisał,
obiecując, że w razie przyznania się nam nic nie będzie. Nikt nie
przyznał się a ja w międzyczasie podsłuchałem rozmowę Niemców, że nas
rozstrzelają czy przyznamy się czy nie. Zdecydowałem uciekać, lecz przed
tym chcąc ratować pozostałych, a będąc pewnym, że Zbyszek uciekł,
oświadczyłem żandarmom, że wiersz napisał ten co uciekł. Nie odniosło
skutku, a oficer przez tłumacza oświadczył nam, że będziemy
rozstrzelani. Zaczęła się tragedia i rozpacz.
Golcz i Dymek harcerze z Zielonki płakali. Kulczycki zbladł i
milczał, nikt nie prosił o litość ani o łaskę, jedynie Szweryn całował
buty Niemca dla ratowania życia. Scena powyższa obezwładniła mój umysł i
czułem że słabnę, lecz trwało to tylko chwilę. Uprzedziwszy Golcza i
Kulczyckiego, że po spisaniu personalii i ostatnich słów do rodziców
będę uciekał, gdy Niemcy ustawili się w szereg do wykonania egzekucji i
kazali zdjąć czapki, rzuciłem się w bok, klucząc między drzewami i rowem
melioracyjnym dostałem się do Zielonki, będąc cały czas pod strzałem.
Działo się to około godziny czternastej. Przenocowałem u pp. Dziedziców
przy ulicy Piotra Skargi. Dnia następnego udałem się na tułaczkę. Do
Zielonki powróciłem dopiero przed powstaniem warszawskim. Swoje ocalenie
zawdzięczam przede wszystkim Bogu, zdecydowanej woli i śmiałej decyzji,
którą zdobyłem w pracy harcerskiej, oraz w zaprawie fizycznej, którą
uzyskałem uprawiając sport.
/-/ inż. Cieciera Tadeusz. Zeznania te
zostały złożone i spisane w naszej obecności, osobiście przez znanego
nam inż. Ciecierę Tadeusza i przez niego własnoręcznie podpisane.
/-/
Zygmunt Nowicki kol. Zosinek, Jaskłowski Józef Zielonka ul. Staszica
dom Michlewicza. Własnoręczność podpisów i tożsamość osób ob. ob.
Cieciery Tadeusza Nowickiego Zygmunta i Jaskłowskiego Józefa
poświadczam: pieczęć podłużna Sołtys os. Zielonka Gmina Marki pow.
warszawski /-/ Siwierski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Zipera - Patriota
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Incydent podczas głównych
Incydent podczas głównych obchodów Święta Niepodległości na Rossie
Na wileńskiej Rossie zgromadzili się licznie przedstawiciele polskiej
placówki dyplomatyczno-konsularnej w Wilnie wraz z delegacjami polskich
organizacji społecznych.
Przed godz. 12 dotarła Sztafeta z okazji Dnia Niepodległości z
123-metrową flagą, której inicjatorem jest Wileński Hufiec Maryi im.
Pani Ostrobramskiej na czele z ks. Dariuszem Stańczykiem. Wśród
uczestników biegu są rajdowcy Rajdu Katyńskiego, uczniowie z Zespołu
Szkół w Krynce wraz z 15 Drużyną Harcerzy „Powstańcze Orly” oraz
harcerze z Hufca im. Kornela Makuszyńskiego z Głowna.
Nieznana grupa z Polski wywiesiła ogromny transparent z napisem
”Jeden naród ponad granicami”. Konsul Generalny RP nakazał usunięcie
plakatu, argumentując tym, że jest to oficjalna impreza. Natomiast
wywieszenie transparentu nie było uzgodnione. Na co nie zgodził się ks.
D. Stańczyk. ,,W żadnym wypadku nie usuwajcie, jeżeli ktoś ma pójść do
więzienia, to ja, a nie wy” – powiedział komendant WHM.
„Oddajemy hołd wielkiemu wileńskiemu patriocie”. Obchody Święta Niepodległości Polski na Rossie
W czasie głównych obchodów Święta Niepodległości na cmentarz dotarła
Sztafeta z okazji Dnia Niepodległości zorganizowana przez Wileński
Hufiec Maryi im. Pani Ostrobramskiej. Po przybyciu na cmentarz grupka
nieznanych osób z Polski wywiesiła ogromny transparent z napisem ”Jeden naród ponad granicami”, co spotkało się z niezadowoleniem polskiej placówki dyplomatycznej.
Od samego rana na wileńskiej Rossie gromadziły się liczne delegacje z
polskich szkół na Litwie, a także wycieczki z Polski. Odwiedzający
zapalają znicze, harcerze ZHPL pełnią wartę honorową.
,,Każdego roku, 11 listopada, harcerze przybywają na Rossę i
rozpalają znicze. Ustawiamy też wartę honorową. Akcja zniczy
rozpowszechnia się jeszcze na Cmentarz na Antokolu. Miło też, że te
znicze otrzymujemy nie tylko z Konsulatu RP, ale również z Polski. Zatem
w tym roku zniczy na grobach polskich żołnierzy na pewno nie zabraknie”
– w rozmowie z zw.lt powiedział Adam Błaszkiewicz, przewodniczący
Związku Harcerstwa Polskiego na Litwie.
Po zakończeniu oficjalnej części obchodów, gdy delegacja polskiej
placówki dyplomatyczno-konsularnej na czele z ambasadorem opuściła
cmentarz, kibice Polonii Wilno odpalili race, a obecni na cmentarzu
kombatanci odśpiewali Rotę.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Moja przynależność do
Moja przynależność do Narodu
Dziś 11 listopada – Narodowe Święto Niepodległości.
- FlagaNie zapomnij o tym, by uczcić je naznaczając miejsce swojego
zamieszkania biało-czerwoną flagą. „Jest to naszym obowiązkiem” –
przypomina prof. Piotr Jaroszyński.
jest symbolem pewnego wydarzenia w dziejach naszego narodu: jest nim
rocznica odzyskania niepodległości. Jest naszym obowiązkiem, by wywiesić
flagę po to, by upamiętnić tamto wydarzenie, ale również wkład tych,
którzy dla naszej niepodległości poświęcali swoje zdrowie i życie – zaznacza prof. Piotr Jaroszyński, filozof.
Profesor podaje także standardy
- Flagadotyczące wywieszanej flagi narodowej. Zwraca uwagę, że oprócz formy
ważna jest też sama idea jej eksponowania.
jest ważna z godłem i bez godła. Najważniejsze jest to, żeby ją wywiesić
i by była to flaga biało-czerwona – nie biała, czy czerwona. Chodzi
przede wszystkim o to, by przy pomocy tego symbolu zaznaczyć swoją
przynależność do narodu i państwa polskiego tam, gdzie jesteśmy
gospodarzami – w mieście, miasteczku, na wiosce – by te flagi były po
prostu wszędzie – tłumaczy profesor.
Należy pamiętać, że wywieszenie flagi i
-pamięć nie są jedynie naszymi obowiązkami, są także ważnym przywilejem –
stwierdza dr Dariusz Kucharski, historyk i publicysta.
Są Polacy na wschodzie, którzy z Ojczyzny nie wyjechali, są u siebie.
Mówią: Polskę nam zabrali, lecz wróci. Im niestety nie jest dane
swobodnie świętować 11 listopada. Wywieszając flagi pamiętajmy, że wielu
zginęło za Polskę, a wielu nadal marzy o Niej – podkreśla dr Dariusz Kucharski.
Prof. Piotr Jaroszyński zauważa, że
flaga jest najprostszym symbolem do zademonstrowania swojej tożsamości.
Przypomina, że poza tym, że ją wywiesimy warto organizować także różnego
rodzaju uroczystości o wymiarze patriotycznym zarówno rodzinne, jak i
szersze – lokalne. Zachęca też do uczczenia Święta Niepodległości w
kościele.
- Warto, by
był to także kościół. Pamiętajmy, że jest to dzień, na który bardzo
ciężko zapracował Kościół katolicki. On zawsze był z narodem – podkreśla prof. Jaroszyński.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. 1 Suwalska Drużyna Harcerzy
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. Stowarzyszenie Międzynarodowy
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. Marsz Niepodległości 2013 – Policja atakuje i bije ludzi
tv republika wczesniej
Marsz Niepodległości 2013 – Wojciech Reszczyński
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. Płonie tęcza, 'niepalna instalacja'. (2013.11.11)
Płonie tęcza na pl Zbawiciela... chyba po raz piąty, mam nadzieję że miasto już tego nie odbuduje.
Marsz Niepodległości w Gdyni - Arka Gdynia 11.11.2013
Marsz Niepodległości w Warszawie 11/11/2013
Marsz "Przyjaźni polsko-węgierskiej"11.XI.2013 r.Warszawa
Marsz Wolnej Polski Kraków 11.11.2013. Narodowe Odrodzenie Polski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. gość: dr Krzysztof Kawęcki
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. Instytut Pamięci Narodowej
Instytut Pamięci Narodowej
Najnowszy numer biuletynu IPN „Pamięć.pl” spodoba się – jak sądzimy –
nie tylko zainteresowanym historią II RP. Choć uznanie tych ostatnich
powinny wzbudzić bonusy. Do pisma dołączamy
plakat, który z jednej strony przedstawia Józefa Piłsudskiego, z
drugiej – Romana Dmowskiego. 95 lat temu współdziałanie tych polityków
doprowadziło do wskrzeszenia Polski. Dodajemy też broszurkę „Marszałek
Józef Piłsudski (1867-1935)”, wydaną w ramach projektu „Patroni naszych
ulic”.
O tym, jak komuniści (nie) obchodzili Święta
Niepodległości i jak zwalczali obchody organizowane przez opozycję
opowiada tekst Grzegorza Dumały „Bitwa na rocznice”. Autor przywołuje
mało znane wydarzenie z 1978 roku, gdy władze zdecydowały się na
uroczyste obchody listopadowego święta, ale wykorzystały jako pretekst
nie wydarzenia z 11 listopada 1918 roku, ale powstanie kilka dni
wcześniej rządu Daszyńskiego i tzw. republiki tarnobrzeskiej. Opozycja
pozostała wierna tradycji i wiec 11 listopada 1978 roku przy Grobie
Nieznanego Żołnierza zgromadził dwa tysiące uczestników. Jak na
niezależne od władz zgromadzenie w Polsce Gierka była to liczba
imponująca.
Do odrodzenia Polski w 1918 r. odwołuje się też
Jerzy Eisler w swoim cyklu „Prawda czasów, prawda ekranu”. Tym razem
omówił film „Polonia Restituta” Bohdana Poręby, twórcy bliskiego władzy
komunistycznej, który – jak pisze Eisler – potrafił sprawiedliwie oddać
racje poszczególnych aktorów politycznej rozgrywki z okresu walk o
niepodległą Polskę. Zgromadził przy tym całą plejadę ówczesnych gwiazd,
co jeszcze bardziej przyczyniło się do atrakcyjności i popularności
filmu.
Jednym z symboli socjalistycznej gospodarki były
PGR-y. Jak pisze profesor Jerzy Kochanowski, mogły one funkcjonować
wyłącznie dzięki olbrzymim dotacjom z budżetu państwa. Ten fakt
przyczynił się do ich upadku. Kiedy po 1989 roku PGR-y nie mogły już
liczyć na wsparcie z budżetu, zaczęły masowo upadać. To zresztą jeden z
ważniejszych i trudniejszych procesów ekonomicznych i społecznych lat
90.
„Sprzączki i guziki z orzełkiem ze rdzy…” to mający już
4-letnią tradycję konkurs dla młodzieży szkolnej. Jego cel, to
przygotowanie karty do albumu dotyczącej jednej, konkretnej ofiary
Zbrodni Katyńskiej. Nagrodą jest wyjazd na miejsca kaźni oficerów. W tym
roku między innymi do Bykowni pod Kijowem. O wrażeniach młodych ludzi
opowiada reportaż Karoliny Wichowskiej „Odwrócić choć część wyroku”.
Niedawno minęła 70. rocznica tragicznej bitwy pod Lenino. Dlaczego
tragicznej? Odpowiada Maciej Korkuć w tekście pod wyjaśniającym wszystko
tytułem „Sowiecka polityka, nasza krew”. Inną tragiczną historię,
mającą swój finał długo po wojnie opisuje Sławomir Poleszak. Jego
artykuł „Ostatni. Józef Franczak >>Laluś<< (1918-1963)”
przedstawia dzieje życia i śmierci ostatniego Żołnierza Wyklętego.
Pismo jest dostępne w naszej stołecznej księgarni (ul. Marszałkowska 21/25), sieci Empik i w prenumeracie.
Podsumowanie akcji Chwała Bohaterom 2013
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. Chopin - w peerelowskich szkolach muzycznych - niemile widziany
Niemcy hitlerowscy - za granie Chopina: kula w łeb.
Mój profesor fortepianu - podczas okupacji niemieckiej uniknął smierci dzięki temu, że jednemu niemcowi (oficerowi) grywał Chopina.
Jako nastoletnia uczennica szkoły muzycznej błagałam panią, by pozwoliła mi grać łatwe utwory Chopina. Do dziś pamiętam jej ironiczny komentarz: - "ach, te panny tylko by szopenowały".
Pamiętam tez, że dla mnie był to przełom. pani od fortepianu przestała dla mnie istniec. Oczywiście, musiałam grywać gamy - wprawki-etiudy - i zdawać egzaminy. Ale nic ponadto, sama wyznaczałam sobie ścieżkę muzyczną.
Teraz - z perspektywy widzę jasno: Chopin nie był dla bolszewików watością.
A dla bula: armatą ukrytą "w krzakach".