Na terenie ogrodu dawnego więzienia UB w Białymstoku archeolodzy odnaleźli szczątki 17 osób.
Szkielety odnaleziono w zbiorowym dole śmierci. Nikt z ukrywających ciała ludzkie w tej jamie grobowej nie dbał o to, aby odbyło się to z szacunkiem dla zamordowanych osób. Widok był straszny, jakby tych ludzi wrzucono na śmietnisko – mówi kierujący pracami prokurator Zbigniew Kulikowski, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku.
Teren ogrodu, na którym znaleziono szczątki, to wielkie cmentarzysko. Jama grobowa wchodzi pod fundament dawnej chlewni; teraz na tych fundamentach stoi parterowy budynek odpraw pracowników aresztu śledczego.
– Nie możemy teraz poszerzać wykopu pod fundamenty i naruszać szczątków, które są splątane. Konieczne jest wcześniejsze wyburzenie budynku. Dokonamy tego, za zgodą kierownictwa aresztu, podczas kolejnego etapu prac w przyszłym roku – tłumaczy prokurator Kulikowski.
Adam Falis, archeolog odpowiedzialny za całość prac ziemnych, relacjonuje, że pod jedną warstwą szkieletów odnaleziono następną, co świadczy o piętrowym ułożeniu szczątków w jamie grobowej. Na pierwsze szczątki natrafiono na głębokości 1,5 metra, kolejne leżą 60-70 cm niżej. Wśród wydobytych 6 szkieletów niektóre należą do kobiet.
– Podczas tego etapu prac udało nam się wydobyć i zabezpieczyć 6 szkieletów. Dwa szkielety należą do kobiet – mówi Falis.
– Pozostałe w jamach szkielety, których nie mogliśmy w październiku podjąć, zostały zabezpieczone, a jamy grobowe tymczasem zasypane, do czasu rozpoczęcia kolejnego etapu prac – dodaje.
Ostatniego dnia poszukiwań dokonano zaskakującego odkrycia. – Podczas prac sondażowych w czwartek odkryliśmy kolejną jamę grobową, a w niej szczątki ludzkie. Ta nowo odkryta jama leży aż 26 metrów od tej, na którą trafiliśmy w poniedziałek. Sondując dwa metry dalej, znów natrafiliśmy na ludzkie kości. W tej części ogrodu musi być duże pole grobowe – opowiada Falis.
Podczas prac poszukiwawczych odleziono m.in. łańcuszek i medalik. Udało się odczytać napis na medaliku „Z błogosławieństwem matki 4 marzec 1927 rok”. W tej sytuacji szef pionu prokuratorskiego białostockiego IPN zwraca się z prośbą do osób, które mogą mieć wiedzę na temat tego medalika, by zgłaszały się do prokuratorów z informacjami. To bardzo ważne, bo może to pomóc w identyfikacji ofiar. Wydobyte szczątki 6 osób przewieziono do Zakładu Medycyny Sądowej w Białymstoku.
Z sześciu wydobytych szkieletów pobrano próbki DNA. Niedługo zostaną one poddane badaniom porównawczym.
– Do tej pory 60 osób z rodzin niezłomnych z Białostocczyzny przekazało nam swoje DNA. Jest to druga pod względem wielkości, po Łączce, baza profili genetycznych – wskazuje dr Andrzej Ossowski z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów i Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego.
Jak zaznacza prof. Krzysztof Szwagrzyk, pełnomocnik prezesa IPN ds. poszukiwań miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego, prace w Białymstoku są bardzo dużym wyzwaniem.
– Sytuacja w Białymstoku jest dla nas wyzwaniem ogromnie trudnym, bowiem dotychczas nie posiadamy odnośnika, który moglibyśmy tutaj zastosować. Tu wszystko jest inne – mówi Szwagrzyk. W lach 40. i 50. ubiegłego wieku szczątki ofiar terroru komunistycznego w tym mieście, inaczej niż w innych, zakopywano na terenie przywięziennym po to, by zbrodnie UB nigdy nie wyszły na jaw.
– Poszukiwania prowadzimy na terenie ogrodu, gdzie komuniści ukrywali zwłoki swoich ofiar, zakopując je przy chlewniach, później zbudowano tu też psiarnię. To miejsce poraża – dodaje Szwagrzyk.
IPN apeluje do rodzin ofiar bezpieki o przekazywanie materiału genetycznego do badań porównawczych. Tylko w ten sposób będzie można zidentyfikować odnalezione ciała.
– Z powodów budżetowych przeprowadzenie kolejnego etapu prac w tym roku nie będzie możliwe. Jednak będziemy robić wszystko, aby wznowić je najdalej w pierwszej połowie roku 2014 – zapewnia Barbara Bojaryn-Kazberuk, dyrektor białostockiego IPN.
Prace poszukiwawcze na terenie dawnego ogrodu więzienia UB w Białymstoku przy ul. Kopernika trwały od 25 do 31 października. To efekt śledztwa prowadzonego przez oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Białymstoku.
Śledztwo wszczęto po lipcowych badaniach sondażowych na terenie ogrodu, w wyniku których odkryto szczątki trzech osób. Historycy podejrzewają, że na terenie więzienia może być pochowanych od kilkudziesięciu do ponad dwustu ofiar zbrodni komunistycznych.
Wykonano w nim ok. 250 wyroków śmierci. Jednak liczba osób, które zginęły w obławach UB czy MO, a których zwłoki także zwożono do więzienia, może być dużo wyższa i sięgać nawet 400.
4 komentarze
1. Konferencja prasowa
Konferencja prasowa podsumowująca prace ekshumacyjne przy Areszcie Śledczym w Białymstoku
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. zamordowani zaczynają sami się upominać
o Pamięć..i Karę...dla zbrodniarzy i jeśli już na Karę zbyt póżno...TO POTĘPIENIE ZBRODNI i jej wykonawców...
gość z drogi
3. WISIELAK - czyli radomska
WISIELAK - czyli radomska łączka.
Relacja z odsłonięcia tablicy poświęconej żołnierzom zbrojnego podziemia niepodległościowego
Więcej na ulotkiradomskie.pl w zakładce "piłsudczycy"
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Dół śmierci tam gdzie były świnie. Kilkaset ofiar zbrodni
Przerażające odkrycie
- Nie mamy najmniejszej wątpliwości, że jest to zbiorowy grób. Odkrycie to jest przerażające. Zwłoki wyglądają tak, jakby wrzucane były do śmietnika - mówi prokurator Zbigniew Kulikowski z białostockiego IPN-u. - Bardzo poruszające było odkrycie medalika przy jednym ze szkieletów. Na nim jest napis: "Z błogosławieństwem matki. Rok 1927". Dlatego też proszę osoby, które skojarzą ten fakt, o zgłaszanie się do nas. Prosimy też wszystkich, którzy w latach 1944-56 stracili bliskich na terenie więzienia lub w potyczkach i obławach na terenie dawnego województwa białostockiego, o kontakt. Aby zidentyfikować ofiary, niezbędny jest materiał genetyczny.
Żeby kontynuować prace w przyszłym roku, niezbędne będzie rozebranie budynku po dawnej chlewni.
- Jeden ze szkieletów pozostał niewydobyty tylko dlatego, że bez rozbiórki tego budynku byłby niekompletny - powiedział Adam Falas, który kierował pracami archeologicznymi.
Doktor Andrzej Ossowski z Polskiej Bazy Ofiar Totalitaryzmu podkreśla, że tylko z Białegostoku zgłosiło się przeszło 60 osób, aby oddać próbki DNA.
Cały tekst: http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,35235,14875689,Dol_smierci_tam_gd...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl