Na Jasnej Górze trwa II Ogólnopolska Pielgrzymka Dziennikarzy

avatar użytkownika Maryla

Po raz drugi Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy i Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich zorganizowały Ogólnopolską Pielgrzymkę Dziennikarzy na Jasną Górę.

Wspólną modlitwę dziennikarze rozpoczęli dziś (12 października) o godz. 11.00, udziałem we Mszy Świętej przed wizerunkiem Matki Bożej Jasnogórskiej.

Aktualny program pielgrzymki na stronie Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy: http://ksd.media.pl/aktualnosci/1446-plan-pielgrzymki-dziennikarzy-na-jasna-gore


--
Biuro Prasowe
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy

Etykietowanie:

5 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Pielgrzymka gromadzi tutaj, u

Pielgrzymka gromadzi tutaj, u stóp Matki Najświętszej, tych dziennikarzy, którzy wyznają wartości chrześcijańskie, chcą tutaj przybyć, a nade wszystko chcą nabrać mocy Ducha i wysłuchać wykładów o odpowiedzialności dziennikarzy w mediach - powiedział prezes Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy w Polsce ks. Bolesław Karcz.

Prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Krzysztof Skowroński ocenił, że każda wizyta na Jasnej Górze jest głębokim przeżyciem. - Człowiek wędrując po świecie czasami zapomina, że jest takie miejsce jak Jasna Góra. Kiedy tu przyjeżdża, to wraca to wewnętrzne przekonanie o sile, mocy, o zmartwychwstaniu, o tym wszystkim, o czym człowiek powinien myśleć - powiedział.

- To dobrze, że ta druga pielgrzymka ma miejsce. To dobrze, że współpracujemy z dziennikarzami z Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy. Ta pielgrzymka jest inaczej zorganizowana, jest większa i to zaczyna być czymś ważnym dla środowiska, i o to chodzi - dodał.
Mszy świętej w Kaplicy Matki Bożej przewodniczył i homilię wygłosił biskup drohiczyński Antoni Dydycz. - Dziennikarze istotnie mogą wiele, są w stanie stać na straży prawdy, sprawiedliwości, miłości, ale też bywają groźni, kiedy złączą się ze złem. I z tego względu, stąd dzisiejsza wasza obecność w Kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej, o której możemy śmiało powiedzieć, że jest chyba pierwszą z dziennikarek, w rozumieniu chrześcijańskim, nie mówiąc o Archaniele Gabrielu. Ona przecież, gdy dowiedziała się o swoim powołaniu, nadzwyczajnym, jakże dla nas ważnym, natychmiast wyruszyła w drogę, aby tę wiadomość przekazać św. Elżbiecie - powiedział.

Biskup Dydycz przypomniał, że Kościół określa media mianem środków społecznego przekazu. Posługując się tego rodzaju nazwą, chce zwrócić uwagę wszystkich na zdrowe podejście do tych środków. Nie można dopuścić do tego, aby te o wyjątkowej sile oddziaływania narzędzia służyły złu, zło propagowały i promowały postawy łatwo poddające się złu.

Z dziennikarzami spotkał się także przewodniczący Rady Episkopatu ds. Środków Społecznego Przekazu metropolita częstochowski abp Wacław Depo.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Bp Dydycz: kim powinien być dziennikarz?

http://www.niedziela.pl/artykul/6371//Bp-Dydycz-kim-powinien-byc-dzienni...

Homilia bp. Antoniego Dydycza wygłoszona 12 października 2013 r. podczas pielgrzymki dziennikarzy katolickich na Jasną Górę.

Czcigodni kapłani,
Szanowny Przewodniczący wraz z całym Zarządem Stowarzyszenia Dziennikarzy Katolickich,
Kochani Dziennikarze,
Kochani Pielgrzymi!

1. Dziennikarze mają wiele do powiedzenia.
Czujemy to wszyscy. Doświadczamy na każdym kroku. Dziennikarze istotnie mogą wiele. Są w stanie stać na straży prawdy, sprawiedliwości i miłości. Ale też bywa­ ją groźni, kiedy złączą się ze złem.

I z tego to względu ta dzisiejsza Wasza obecność w kaplicy Matki Bożej Często­ chowskiej, o której możemy powiedzieć, że jest chyba pierwszą z dziennikarek w rozu­ mieniu chrześcijańskim, nie mówiąc o archaniele Gabrielu. Ona przecież, gdy dowie­ działa się o swoim powołaniu, nadzwyczajnym i jakże dla nas ważnym, natychmiast wyruszyła w drogę, aby tą wiadomością podzielić się ze św. Elżbietą, krewną, która zresztą, została wskazana przez samego Wysłannika Pańskiego. I po dość długiej wędrówce pozdrawia swoją krewną i bez słów zbędnych ta wiadomość dociera do niej. Jest to coś zastanawiającego. Dziennikarstwo nie wymaga wielkich słów. Dziennikar­ stwo, okazuje się, że nie potrzebuje wielu słów. Ale dobre dziennikarstwo nie bę­ dzie miało szans bez miłości.

Tego nas uczy tajemnica Zwiastowania i Nawiedzenia. A owocem dzielenia się z miłością jakże istotną wieścią, dodatkowym w istocie, ale ważnym, okazuje się wspaniały hymn „Magnificat - Wielbi duszo moja Pana”. W Ro­ ku Wiary dziennikarze nie powinni zapominać o tym owocu. Wprost przeciwnie powinni zabiegać o to, aby każda ich informacja, każdy artykuł, ale i każda ilustracja - wszystko to razem budziło wdzięczność. Wieść bowiem może być bolesna, często dotyczy śmierci lub innego nieszczęścia, może zapowiadać wojnę, albo opisy­ wać skutki trzęsienia ziemi, a jednak od jej podania, od jej sformułowania zależy wiele.

2. Przypatrzmy się opisowi Sądu Ostatecznego.
Prorok Joel był postacią poważną. Być może, posługiwał się piórem niezbyt często. Mógł mieć nawet osobistego sekretarza. Ale to on firmował wszystko, co sły­ szeliśmy dzisiaj w pierwszym czytaniu. Samo wezwanie zabrzmiało dość łagodnie: „Niech się ockną i przybędą te narody na Dolinę Joszafat, bo tam zasiądę i będę sadził narody okoliczne”. Tak prorok cytuje Pana Boga. Łagodnie to brzmi. Ale dalszy ciąg już jest inny, bo jak sąd, to musi być sąd. Przyrównuje do posługiwania się sier­ pem. Jeszcze nic groźnego. Tak wyglądały żniwa. Z tłocznią i kadzią jest nieco go­ rzej, gdyż jest tam mowa o przelewaniu się, co ma świadczyć o wielkiej złości.

I tak zdanie po zdaniu a wizja sądu ostatecznego jest coraz wyraźniejsza. Jest mowa o ciemnościach, o drżeniu ziemi i nieba. „Ale Pan jest ucieczką swego ludu...”. Co więcej, mimo wszystko, „Jeruzalem będzie święte”, a to jest gwarancją spokoju i jakiegoś bezpieczeństwa.

W końcu jednak zapominać nie możemy, że sąd jest sądem. Stad grozą powieje w całej okolicy, natomiast Ziemia Święta jakby zostanie uprzywilejowana. Będzie czas „na spustoszenie”, jasna rzecz, że tam, gdzie był grzech, gdzie „krew niewinną prze­ lewali”. Ziemia Judy doświadczy miłosierdzia. Będzie łagodnie traktowana. A w koń­ cu „Pan zamieszka na Syjonie”.

Z tego to względu Psalmista nawołuje:
„Pan Bóg pamięta o swoim przymierzu...
Śpiewajcie i grajcie Mu psalmy,
rozgłaszajcie wszystkie Jego cuda.
Szczyćcie się Jego świętym imieniem,
niech się weseli serce szukających Pana” (Ps 105).

Okazuje się, że nawet w czasie sądu ostatecznego można śpiewać, nie ma co się temu dziwić, przecież Sędzią będzie Ojciec Miłosierdzia. To dzięki temu prorok Joel, wydający się być surowym, opisowi sądu da formę niemal ewangeliczną, czyli nowotestamentową z dobrą nowiną w tle.

3. Środki społecznego przekazu.
To właśnie one mają opierać się i często korzystać z tych wzorców, jakie znajdu­ jemy w Piśmie Świętym. Tak to się wydaje w kontekście zamieszania, jakie wnoszą w życie współczesne mass media, które mają do dyspozycji wprost niesłychane środki techniczne i wyjątkową siłę psychicznego oraz społecznego oddziaływania na ludzkie postawy i zachowania. Niestety, jak dotychczas, bilans moralny, dotyczący ich działalności, przechyla się na stronę negatywną. Zbyt wiele manipulacji, wyjątko­ wo dużo ukłonów względem kłamstwa i zaskakującej niechęci do człowieka jako człowie­ ka. W związku z tym Ojcowie Soborowi, rozumiejąc wyjątkowość środków przekazu, poś­ więcili im specjalny Dekret, aby zasugerować potrzebę troski ze strony Kościoła o wychowanie wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób dysponują środkami przekazu, a dzięki temu będzie można z nich korzystać jeszcze efektywniej w dziedzinie ewan­ gelizacji.

Uchwalony przez Sobór Watykański II dokument nosi bardzo ważny tytuł: „Dekret o Społecznych Środkach Przekazywania Myśli” – „Inter mirifica”. To sformułowanie ma swoje przesłanie. Nie chodzi więc o mass media, czyli o środki masowego oddziaływania na ludzi, gdyż to prowadzi do nadużyć, do straszliwych manipulacji, a nawet do budowa­ nia „imperium kłamstwa”, jak to doświadczyliśmy w naszej najnowszej historii. Kościół podkreśla i akcentuje tę szczególną misję: to mają być społeczne środki przeka­ zywania myśli, wzajemnego komunikowania sobie tego, co mamy najcenniejszego, gdyż rzecz dotyczy naszych myśli.

O tym Sobór mówi już w drugim artykule: „Kościół - Matka nasza doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że środki te, właściwie użyte, oddają rodzajowi ludzkiemu wiel­ ką przysługę, jako że wnoszą wiele dla odprężenia i ubogacenia ducha oraz szerzenia i umacniania Królestwa Bożego. Wie jednak również, że ludzie mogą ich używać przeciw zamierzeniom Stwórcy, obracając je ku własnej szkodzie. Macierzyń­ skie serce Kościoła boleje z powodu szkód, jakie zbiorowość ludzka ponosi zbyt często z powodu złego korzystania z tych środków” (IM 2).

Sytuację więc mamy jasną. Kościół ma świadomość znaczenia środków społecznego przekazu. Posługując się natomiast tego rodzaju nazwą, jakby chce zwracać uwagę wszystkim na zdrowe podejście do tychże środków. Nie można bowiem do­ puścić do tego, aby te, o wyjątkowej sile oddziaływania narzędzia, służyły złu, zło propagowały i promowały postawy poddające się złu.

4. Co mamy robić w takiej sytuacji?
Pytanie zasadne. Z pewnością odnosi się do wszystkich. Najpierw do tych, którzy dysponują środkami przekazu. Następnie należy pamiętać o tych, którzy potrafią nimi się posługiwać. I wreszcie, dla nas jest to przestrzeń duszpasterska o wyjątkowej wadze, gdyż dotyczy wszystkich, którzy korzystają z tych środków, poczynając od małych dzieci do osób wiekowych.

W tym też duchu zatroskania zwracają się Ojcowie Soboru do katolików: „Niechaj wszyscy synowie Kościoła wspólnym wysiłkiem starają się, by społecz­ ne środki przekazywania myśli bezzwłocznie, mądrze i jak najlepiej, oraz skutecznie - tak jak tego wymagają współczesne czasy i okoliczności - zostały zużyte do rozlicznych dzieł apostolskich. Niech uprzedzają szkodliwe inicjatywy, szcze­ gólnie tam, gdzie postęp religijny i moralny wymaga szybkiej interwencji” (IM 13).

Jest więc sytuacja jasna. Mamy w tym względzie co robić! Ale zapominać nie możemy, że dzisiaj, w tym świętym miejscu zgromadzili się głównie dziennikarze, a więc ci, którzy z konieczności muszą się posługiwać środkami przekazywania myśli. Wszystkimi środkami, jakiekolwiek są dostępne i jakie pojawią się już jutro. Może­ my być spokojni. W tej dziedzinie techniczny postęp jest wyjątkowy.

Co więc mogą zrobić dziennikarze o formacji katolickiej? I to w świecie cywi­ lizacji łacińskiej, gdyż w takiej żyjemy. „Cywilizacja łacińska, fenomen dziejowy, jedyny, zgodna z prawem naturalnym metoda ustroju życia zbiorowego (jest to de facto personalistyczna) cywilizacja rzymska, która przyjęła „chrzest”: małżeństwo sakramentalnie uświęcone, a niewolnictwo postawiono w stan likwidacji, została w Polsce brutalnie zaatakowana przez zwolenników „państwa świeckiego...” (Andrzej J. Horodecki, Świeckość w natarciu, Myśl Polska 10 VIII 2010, str. 20).

Na szczęście, autor jedynie zauważa atak. Może być brutalny. Każdy wszakże atak można odeprzeć. I to jest dla nas najważniejsze. W jaki sposób mamy bronić cywili­ zacji chrześcijańskiej? Sposobów jest wiele, bardzo dużo. Ale najważniejsze jest to, abyśmy sami znali dobrze fundamenty i całą rzeczywistość naszej cywilizacji. Dobra znajomość - to połowa sukcesu. A druga połowa - to wysiłek, aby zasady tejże cywilizacji starać się promować, ukazywać jej znaczenie, jej troskę o człowieka.

5. Dziennikarzem być!
To znaczy - kochać dzielenie się prawdą. I to jest coś zasadniczego. Ale przy tej okazji należy pamiętać, że „Największy opór wśród ludzi cynicznych wzbudza nie kłamstwo, lecz prawda” (ks. M. Dziewiecki, Minis Gazeta Historyczna, K. Rajski, Nr IV (LIV, Kwiecień AD 2008, Kraków).

I to jest dla nas wyjątkowo niepokojące. Ale warto w tym miejscu odwołać się do mistrza słowa polskiego z końca XVIII wieku, który nawet korzystając z fraszki, potrafił rozbrajać przeciwników prawdy. A pisze:

„Czytaj i pozwól, niech czytają twoi,
Niech się z nich każdy niewinnie rozśmieje,
Żaden nagany sobie nie przyswoi,
Nikt się nie zgorszy , mam pewną nadzieję.
Prawdziwa cnota krytyk się nie boi,
Niechaj występek jęczy i boleje.
Winien odwołać, kto zmyśla zuchwale:
Przeczytaj, osądź. Nie pochwalisz – spalę” (I. Krasicki „O czytaniu”).

Przytaczam ten wierszyk z pełną świadomością, gdyż ma on ciekawy przekaz. Zachęca do czytania, w naszych czasach - to znaczy do korzystania ze środków przekazu; zachowu­ je dystans w stosunku do treści, daje przestrzeń do wyboru i nie upiera się przy swoim, skoro pisze: „Nie pochwalisz – spalę”.

Takich postaw można oczekiwać od dziennikarzy, jak i od tych, którzy ze środków społecznego przekazu korzystają. Postaw, które są otwarte na prawdę, mają krytycz­ ne podejście do przekazu i nie boją się wyrazić własnej opinii.

O dziennikarskim powołaniu ciekawie pisał przed laty Stanisław Cat Mackiewicz: „Jestem zda­ nia tych, którzy głoszą, że odrodzić narody moralnie można tylko przez powrót do nauki Chrystusa”. Wyszło to zdanie spod jego pióra w roku 1946, na emigracji i znajduje się w zbiorze – „W latach nadziei”. Niesie istotnie nadzieję.

Ten sam autor o wiele lat wcześniej tak charakteryzuje etos dziennikarski: „Jeśli na koniec twojej kariery zapytają cię, czy byś zmienił swój zawód dzienni­ karski na stanowisko kogokolwiek z tych wszystkich ludzi, których w czasie pracy poznałeś, to znaczy, czy byś zamienił się z tymi królami, kardynałami, prezydenta­ mi republik, ministrami, z którymi miałeś wywiady czy rozmawiałeś, a ty szczerze odpowiesz - nie, nigdy w życiu - to wtedy dopiero jesteś prawdziwym dziennikarzem” (Cat, „Pochwała stanu dziennikarskiego”, Słowo, 26 VI 1928).

Jak z tego wynika - dziennikarzem być, to jakby iść za głosem Psalmu Miłości Zygmunta Krasińskiego:

„Ty nie zbędziesz dawnej wiary,
Że ten tylko więzy przetnie,
Kto namaszczeń cnoty znakiem.
Że na ziemi być Polakiem
To żyć bosko i szlachetnie!”
Oczywiście, mamy na myśli polskich dziennikarzy przede wszystkim!

6. I jeszcze jedno, powróćmy do Jasnogórskiej Pani.
Nasze rozważania dzisiejsze zaczęliśmy od Matki Bożej, pierwszej dziennikarki w duchu ewangelicznym. I do Miej chcemy powrócić na koniec. A motyw jest jeden. Oto do tego nas skłania dzisiejszy wyjątek z Ewangelii św. Łukasza, który nawią­ zuje do słów pewnej kobiety, podziwiającej nauczanie Jezusa, która wyraziła je słowami: „Błogosławione łono, które Cię nosiło...”. W odpowiedzi na to Pan Jezus jakby nigdy nic, ale już widzi przyszłość i widzi tych, którzy pójdą za Nim, ale i za Matką, wypowiadając następujące słowa: „Owszem, ale również błogosławieni są ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je”.

Błogosławioną jest Matka, która słuchała i słucha słowa Bożego, która o tym Słowie pierwsza powiadomiła ludzi. Błogosławieni są także i ci, którzy słuchają tego Słowa, którzy Je zachowują. Czyż nie jest tutaj wskazany przez Pana Jezusa owoc tej dziennikarskiej usługi? Maryja pierwsza zwiastowała światu przyjście na ziemię Syna Bożego, a więc - odkupienie. Ona pierwsza ukazała to Słowo pasterzom i mędrcom. Ona przy tym Słowie była na Kalwarii. A potem jakby znikła. Nie widzimy i nie słyszymy Matki Bożej od chwili Zmartwychwstania, gdyż zaczął się już nasz czas - ludzi, dla których przez cierpienie i miłość stała się Matką. Czyli czas dziennikarzy nastał. Czy w swoim powołaniu nie powinni pamiętać o Jej przykładzie?

Raczej tak. A współpraca z Kościołem, któ­ rego Głową jest Chrystus może jedynie nadać dziennikarskiej pracy coś z maryjnego wdzięku.

Amen!

video

http://tv.niedziela.pl/site/film/813

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. Kościół ma świadomość

Kościół ma świadomość znaczenia środków społecznego przekazu.
Posługując się natomiast tego rodzaju nazwą, jakby chce zwracać uwagę
wszystkim na zdrowe podejście do tychże środków. Nie można bowiem do­
puścić do tego, aby te, o wyjątkowej sile oddziaływania narzędzia,
służyły złu, zło propagowały i promowały postawy poddające się złu.

TVN
przekracza kolejną granicę. Dziennikarze zablokowali spotkanie
modlitewne z udziałem abp. Hosera. "Kiedyś robiła to milicja. Dziś
widać, że przeszło to na część dziennikarzy"

"Biskup Hoser jest postacią niebezpieczną dla mainstreamu. Bowiem
pewne procesy, jakie w Polsce są uruchamiane, on zna z Francji. Biskup
pracował tam wiele lat. On już zna te procesy i wie, jakie dają skutki" -
ocenia ks. Zieliński.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Zaplanowany atak mediów nienawiści Ks. Ireneusz Skubiś

http://www.niedziela.pl/artykul/108353/nd/Zaplanowany-atak-mediow-nienaw...

Papież Franciszek ogłosił, że 27 kwietnia 2014 r. odbędzie się uroczystość kanonizacji bł. Jana Pawła II, papieża z rodu Polaków, wraz z papieżem Janem XXIII. Ogłoszenie kanonizacji polskiego Papieża ucieszyło cały nasz kraj, prawdziwych Polaków, którzy odnajdują w tym wielkim wyniesieniu na ołtarze swojego rodaka nowe nadzieje i siły do tego, by odrodzić się wewnętrznie i duchowo. Jest to ogromny świeży powiew dla Polaków, zwłaszcza katolików.
Nie sposób dziś nie przenieść się myślą i pamięcią do dnia, kiedy Jan Paweł II odchodził do wieczności. Pamiętamy, że już wówczas zaczęły krążyć pierwsze opowiastki, że przy boku papieża znajdował się kapłan, który był szpiclem, wtyczką ze strony polskich sił politycznych. Sąd nad tym kapłanem odbywał się w blasku jupiterów, przy krzyku we wszystkich prawie mediach. Został ogłoszony zdrajcą i skazany na śmierć cywilną. Kamienie padały z wielu stron. Potrzebny był pewnym siłom (czytaj: wrogom Kościoła) taki teatrzyk. Trzeba było pokazać blisko papieża jakąś brzydotę, spróbować skompromitować znanego katolickiego księdza, który przyprowadzał przez wiele lat do Jana Pawła II miliony Polaków. Znam tego kapłana od wielu lat i nie wierzyłem ani przez chwilę w prawdziwość tych oskarżeń.
Wydaje się, że wtedy, gdy szacunek dla polskiego Papieża osiągnął apogeum i cały świat szedł za świętą trumną Jana Pawła II, siły wrogie Kościołowi chciały ten stan zaburzyć. Znalazły taki właśnie wątek. Zresztą w tym czasie miała również miejsce nagonka na wielu innych duchownych. Wielu spośród nich zostało nazwanych donosicielami, współpracownikami Służby Bezpieczeństwa. Było naprawdę wielu prawdziwych współpracowników SB, byli obecni we wszystkich środowiskach, ale obarczenie winą przyszło tylko w stosunku do katolickich księży. Chodziło o to, żeby zniszczyć dobre imię kapłanów, wpływ Kościoła na dzieje budującego się demokratycznego państwa polskiego. Media raz po raz wskazywały nazwiska księży i ogłaszały jakieś niestworzone rzeczy przeciwko nim, a ci nie umieli się bronić. Swojej niewinności dowiodą na Bożym sądzie, gdy Bóg zapyta o prawdę, o prawość serca i sumienia.
I oto teraz znów, gdy dowiedzieliśmy się o dacie kanonizacji bł. Jana Pawła II, mamy do czynienia z frontalnym atakiem na katolickich księży. Telewizyjne programy informacyjne rozpoczynają się od piętnowania księży podejrzanych o pedofilię. W sposób bezwzględny przekazuje się imiona i nazwiska, zdjęcia i mówi, że kapłani, którzy powinni być świadectwem, są godni pożałowania i potępienia. Oczywiście, doktryna Kościoła jest tu jasna. Sam Jezus w Ewangelii mówi o zgorszeniu maluczkich. Tym bardziej Kościół dzisiaj musi słuchać swojego Pana i Mistrza, gdy dowiaduje się o czynach złych. Jednocześnie trzeba zwrócić uwagę na to, czy rzeczywiście jest udowodnione przestępstwo, czy zaistniały wyroki prawowitych sądów w kwestiach domniemanych czynów złych, które trzeba potępić. Dlatego dziwne wydaje się, że dziennikarze i publicyści, skądinąd mający pewien szacunek, potrafią np. w sposób arogancki odnosić się do biskupa, żądając, czy to przeproszenia, czy jakichś innych deklaracji, które miałyby być odpowiedzią na natarczywe pytania i propozycje prowadzących rozmowy.
Kościół ma swój Kodeks Prawa Kanonicznego, ma dział swojego prawa karnego, metody kanoniczne, a biskupi mają święty obowiązek kierowania się prawem kanonicznym, także wtedy, gdy dochodzi do zgorszenia czy popełnienia czynów przestępczych. W kwestii pedofilii biskupi uznają tok spraw sądów świeckich i powołują się na sposoby, którymi te sprawy są załatwiane. Są też prawa podstawowe, obowiązujące tak w prawie kanonicznym, jaki i państwowym, a mianowicie, że każdy człowiek ma prawo do niewinności – by go skazać, winę trzeba udowodnić.
Ta zasada obowiązuje nie tylko duchownych, ale wszystkich ludzi, urzędy, a przede wszystkim sądy. Jeżeli więc dziennikarz nastaje na biskupa i chce wymusić pewne decyzje, jest to zwyczajne nadużycie.
Jeżeli chcemy stosować odpowiedzialność zbiorową, to zapytajmy: czy wolno tak postąpić? Jak można łatwo przyrównać to, co robią obecnie media do sytuacji Trzeciej Rzeszy i antysemityzmu, którego ofiarą padł naród żydowski. Obecnie jesteśmy świadkami podobnego traktowania Kościoła i księży. Gdy jeszcze dłużej i częściej będą nadawać w programach medialnych o pedofilii wśród duchownych, w bardzo krótkim czasie szczególnie młodzi ludzie zaczną uważać, że każdy ksiądz jest pedofilem, zboczeńcem czy dewiantem. Potem przyjdzie czas na zabijanie. To jest postać podobna do antysemityzmu, głoszona przez media nienawiści w stosunku do Kościoła i duchowieństwa.
Jesteśmy poruszeni napaściami, które dzieją się w Syrii, w Pakistanie czy w innych krajach islamu, gdzie chrześcijanie są zabijani, a kościoły burzone. Tymczasem w Polsce wolno cywilnie zabijać księży, niszczyć opinię, wrzucać do wspólnego worka wszystkich – bo mediom chodzi o to, żeby zlinczować polskie duchowieństwo. Ksiądz, który walczył o wolną Polskę, nagle jest pomawiany o wszystko, co najgorsze. Wszyscy jesteśmy grzeszni – mówi przecież Ojciec Święty Franciszek, poczynając od swojej osoby – to prawda, ale jednocześnie chcemy walczyć z grzechem. Nie pochwalamy tych czynów, jeżeli były dokonane. Jako Kościół będziemy zawsze bronić świętości i tego, co Chrystus tak bardzo umiłował. A Jego słowa z kazania na Górze: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” należą do najpiękniejszych błogosławieństw. Doktryna Kościoła jest tutaj jasna, ale trzeba zauważyć, że media – prasa, radio, telewizja, internet, portale – zrobią wszystko, żeby zohydzić dobre imię kapłana. To niesprawiedliwe i nieuczciwe wobec Kościoła.
Dlatego nie dajmy się zmanipulować. Piszmy do prezesa TVP Juliusza Brauna, by się zastanowił, jak poprowadzić polską telewizję, by była dla wszystkich Polaków i nie szkalowała dobrego imienia ludzi Kościoła.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. arch./- Reanimacja

zdjecie

arch./-

Reanimacja pamięci

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/57071,reanimacja-pamieci.html

Pod patronatem „Naszego Dziennika”

W najbliższą sobotę przedstawiciele katolickich mediów w Auli
Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi będą analizować kondycję
tożsamości Polaków w jej najważniejszych aspektach.

„Pamięć i tożsamość Polaków – dziś” – tak brzmi tytuł siódmej już
konferencji dziennikarzy katolickich z cyklu „Dziennikarz – między
prawdą a kłamstwem”. Patronat medialny nad imprezą objęły m.in. „Nasz
Dziennik”, Telewizja Trwam i Radio Maryja.

Jak zapowiadają organizatorzy, czyli Katolickie Stowarzyszenie
Dziennikarzy, tegoroczna sesja to kolejne otwarte spotkanie ludzi
mediów, którego celem jest reanimacja pamięci i budzenie świadomości
obywateli cywilizacji łacińskiej, cywilizacji wiernej prawdzie.

– Temat konferencji jest w pewnym sensie konsekwencją poprzednich
konferencji i logiczną kontynuacją tematyki poruszanej w ubiegłych
latach. Cały czas poruszamy się w obrębie zagadnień kluczowych dla
przywrócenia właściwej definicji naszej tożsamości opartej na
cywilizacji łacińskiej, dziś na wielu polach dewastowanej. W tym roku
chcemy szczególnie pochylić się nad kondycją tożsamości na naszym
polskim gruncie – zapowiada Krzysztof Nagrodzki, sekretarz Oddziału
Łódzkiego KSD i koordynator zespołu organizacyjnego konferencji.

Jak zaznacza, tegoroczna konferencja ma szansę stanowić etap w
pogłębianiu tematu tożsamości w formule bardziej dynamicznej, którą
można zawrzeć w pytaniu: „Quo vadis Polonia? Dokąd idziesz, Polsko?”.

– W tym roku chcemy pochylić się nad naszym polskim tu i teraz.
Dlatego też taki dobór wykładów i prelegentów. Chcemy bronić naszych
fundamentów i zasadniczych składników naszego funkcjonowania w
przestrzeni publicznej, czyli samodzielności myślenia, identyfikacji
narodowej i cywilizacyjnej, a przede wszystkim naszej wiary – dodaje
Krzysztof Nagrodzki.

Patronat honorowy nad konferencją objął metropolita łódzki ks. abp
prof. Marek Jędraszewski. Będzie się ona składać z dwóch sesji. Pierwsza
rozpocznie się otwarciem konferencji przez red. Zygmunta Chabowskiego,
podczas którego głos zabierze również prezes Katolickiego Stowarzyszenia
Dziennikarzy ks. dr Bolesław Karcz oraz w imieniu organizatorów red.
Krzysztof Nagrodzki.

Część pierwsza konferencji będzie się składać m.in. z wykładów ks.
abp. prof. Marka Jędraszewskiego, który poruszy temat pamięci i
tożsamości według Jana Pawła II, dr Łukasza Kamińskiego, prezesa IPN,
prof. Piotra Jaroszyńskiego i ks. prof. Andrzeja Zwolińskiego. W sesji
drugiej wezmą udział Wojciech Reszczyński, prof. Andrzej Waśko, Temida
Stankiewicz-Podhorecka, a słowo końcowe skieruje do uczestników ks. bp
Adam Lepa.

O obrazie polskości w szkolnej edukacji polonistycznej po 1989 r.
będzie mówił prof. Andrzej Waśko, literaturoznawca. Jest to temat ważny
zwłaszcza w kontekście ostatnich działań Ministerstwa Edukacji Narodowej
w zakresie systematycznego okrajania kanonu lektur szkolnych z
najważniejszych dla naszej tożsamości pozycji.

– Mamy obecnie do czynienia z rozmywaniem tożsamości poprzez
stopniowe rugowanie z kanonu najważniejszych dzieł polskiej literatury. W
zamian za to proponuje się uczniom przekazy rodem z kultury masowej i
popularnej. Problem polega na tym, że opiera się ona nie na historii i
realnych wartościach, ale na micie. W wyniku takiej „formacji” studenci
pierwszego roku nie mają zielonego pojęcia, kto jest autorem hymnu
narodowego czy gdzie i w jakich okolicznościach powstał „Mazurek
Dąbrowskiego”. Sam byłem świadkiem takiej rażącej niewiedzy. Obecnie
młodzież zatopiona jest w kulturze masowej, a publiczna edukacja nie
gwarantuje klasycznej formacji. W związku z tym możemy mówić o
tożsamości rozmywanej, o procesie systematycznego wyciągania z muru
naszego dziedzictwa cegiełek, które ten mur tworzą – uważa prof. Andrzej
Waśko.

Jego zdaniem, rolą katolickich mediów powinno być również
kształtowanie postaw patriotycznych poprzez krzewienie klasycznej
literatury i pozytywny przekaz na temat naszej historii, wbrew temu, co
proponują i promują ośrodki lewicowe.

Paulina Gajkowska

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl