Polski już nie ma!

avatar użytkownika Krzysztofjaw
 

Ostatnio miałem czas na wiele przemyśleń i ocenę naszej rzeczywistości społeczno-politycznej niejako z lotu ptaka i... doszedłem do bardzo smutnych refleksji wynikających ze zrozumienia tak naprawdę ogromu zmian, jakie dokonały się w globalnym świecie, w tym Europie. Zrozumiałem, że już teraz wszystko powoli bedzie zmierzało do innych rozwiązań, zrozumiałem że już teraz nie nie jestem traktowany jako Polak ale Europejczyk z unioeuropejskiego regionu zwanego Polską! Póżniej być może będzie to region europejski w strukturach globalnej jednej władzy światowej.

Powyższe konstatacje doprowadziły mnie do następującej konkluzji...

OTÓŻ W POLSCE NIE POTRZEBUJEMY JUŻ WŁADZY USTAWODAWCZEJ CZYLI PARLMENTU A TAKŻE URZĘDU PREZYDENTA RP. NIE POTRZEBUJEMY TEŻ DOTYCHCZAS STNIEJĄCYCH PARTII POLITYCZNYCH ANI TEŻ WYBORÓW PARLAMENTARNYCH I PREZDENCKICH. 

Bo tak naprawdę w sumie wszystkie partie są już w Polsce nieistotne. Zgadzając się gremialnie i stadnie na Traktat Lizboński i uczestnictwo w projekcie zwanym UE partie te dokonały same wyboru całkowitej swojej marginalizacji w sensie prawnie istotnego wpływu na Polaków i na nasz kraj. Logicznie więc obecne patie nie mają żadnego wpływu na obecny i przyszły los Polaków. A tym samym wybory do polskiego parlamentu czy też na Prezydenta nie mają juz zadnego znaczenia bowiem de facto Polski Parlment zatracił cel swojego istnienia: stanowienie prawa a polski Prezydent w świetle Prezydenta Europy zaracił jakikolwiek sens swojego bytu. W przyszłości tak naprawdę jedynymi wyborami lokalnie istotnymi dla obywateli bedą wybory samorządowe i to raczej w wyborach do regionów niż w ramach dotychczasowych województw. W sensie wybrów do gremium ustawodaczego będą zaś liczyc się tylko wybory na poszczególne globalne partie polityczne jak na ten przykład te funkcjonujace już w Parlamencie Europejskim. Być może faktycznie wystarczy w Polsce jakieś mało liczne gremium stanowiące prawa o charakterze lokalnym (coś na kształt 100 osobowego Senatu Samorzadowego). Państwo Polskie przestało już istniec więc po co nam rząd i parlament stanowiacy prawo krajowe, którego de facto już sam nie stanowi?

Także los całej naszej postokrągłowej klasy politycznej jest przesądzony a jej członkowie, zdając sobie z tego sprawę, muszą mieć jeszcze czas na wyciągnięcie resztek możliwych "profitów" wynikających z władzy oraz odpowiednie "ustawienie" się w nowej rzeczywistości (wybór partii lub instytucji globalnych). Władze rządowe natomiast muszą mieć jeszcze czas na całkowitą wyprzedaż naszego kraju!

Cała nasza klasa polityczna (nie licząc marginalnych ugrupowań o różnym chaakterze) z ochotą uczestniczy w zbiorowm oszukiwaniu Polaków i przedłużaniu czasu trwania prowizorycznej budowli zwanej naszą sceną polityczną. Polska polityka jest jednym teatrem, w którym od 24 lat graja ci sami aktorzy tylko przedstawienia sie zmieniają. I Ci aktorzy zrobią wszystko żeby ten teatr trwał do czasu zakładanego przez Unię Europejską jego końca i broń Boże żeby ludzie nie zaczęli zauważać też innych aktorów i innych teatrów a tym samym nie wyeliminowali ze sceny politycznej przed momentem jej całkowitej Europeizacji i stworzenia z Europy Konfederacji Regionów a nie Ojczyzn.

Z takiej perspektywy więc można łatwo wtłumaczyć oczywistość kierunków działań polityków reprezentujących wszystkie partie polityczne, którzy na dziś i dla gawiedzi nawet starają być wobec siebie coraz bardziej antagnistyczni (ale tak naprawdę w nieisotnych kwestiach). Wszystkie partie przecież - niczym prowadzone na rzeź bydło - parły w stronę Unii Europejskiej i w sumie promowały zapisy traktatowe (TL) niwelujące faktyczną niepodległość i suwerenność Polski. Nie było żadnej merytorycznej dyskusji w sprawie TL bo... być nie mogło. W jej wyniku bowiem trzeba by było Polakom jasno i otwarcie powiedzieć, że Traktat Lizboński uśmierci Polskę jako niepodległe i suwerenne państwo. I gdyby do naszej świadomości dotarł ten fakt, to pewnie mógłby przyczynić się do rewolucji na naszej scenie politycznej (pewnie i tak w konsekwencji spacyfikowanej jak w przypadku irlandzkiego NIE). Z tego też względu nie przeprowadzono również referendum, bo byłaby kampania, w której trzeba by wyłożyć ten tragiczny w swojej wymowie fakt: Polska przez wieki walcząc o swoją państwowość teraz oddaje ją dobrowolnie i bez żadnego oporu.

Nie należy się też dziwić, że tak szybko i delikatnie wszyscy przeszli do porządku dziennego nad tym traktatem i w dalszym ciągu nie mówi się o nim dosłownie nic, temat nie funkcjonuje w polskiej dyskusji politycznej. A przecież to jego zapisy oddały naszą niepodległość i suwerenność państwową.

Reasumując zrobiło mi się tak trochę smutno...

Może jednak jest jeszcze szansa na odwrócenie tego toczącego się walca, niszczacego narodowość i państwowość? Wątpię w nią coraz bardziej, chociaż historia upadku sztucznych tworów takich jak Cesarstwo Rzymskie, ZSRR czy III Rzesza, daje mi jej trochę więcej.

Pozdraiwam

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

10 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Krzysztofie

:) jesienny dołek Cie dopadł. Jest ciężko, stoimy nad przepaścią, ale do niej jeszcze nie wpadliśmy. A co najważniejsze i czego uczy nas historia - Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy!
I jeszcze bardzo optymistycznie - w młodych nadzieja i pewność, że dalej poniosą pamięć i biało-czerwoną.

Pozdrawiam serdecznie

ps. tutaj możesz sprawdzić, że jeszcze nie spadliśmy w przepaść, choć stoimy tuz, tuż

Pakt fiskalny, unia bankowa, unia polityczna- kolejne kroki do całkowitej utraty suwerenności Polski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

2. Dzisiaj od rana

dźwięczała mi w uszach pieśń, którą najpierw nuciłam sobie w różnych miejscach, a po powrocie - zapisałam. Tu: http://blogmedia24.pl/node/65050 I ona dość mocno koresponduje z powyższym wpisem, ale nie jest aż tak pesymistyczna... Co więcej - ma pomagać odwrócić trend ...

avatar użytkownika UPARTY

3. Zagrożeniem krytycznym

był projekt konstytucji europejskiej, na szczęście całkiem pogrzebany. Traktat Lizboński pozwala, zdaniem eurokratów na osiągnięcie 80% tego na co by pozwalała eurokonstytucja. Tylko, że celem eurokonstytucji było stworzenie jednego organizmu państwowego w całej Europie a na podstawie Traktatu Lizbońskiego jest to niemożliwe, co oni sami przyznają. Tak więc Polska jest i na razie nic nie zapowiada jej likwidacji.
Problem leży gdzie indziej, czy Polska to kraj rzeczywisty, czy tylko formalnie istniejąca wydmuszka. W obecnej sytuacji traktatowej może być, i tym, i tym. To zależy od sytuacji społecznej u nas w kraju.
Poza tym absolutnie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że wszystkie główne partie polityczne są z tej samej po okrągłostołowej siuchty, bo nie są.
To, że nie było możliwości politycznych sprzeciwieniu się Traktatowi Lizbońskiemu, to nie dla tego, że ci co go podpisywali byli nim zachwyceni. Czasami kraje silniejsze są w stanie zmusić kraje słabsze do przyjęcia rozwiązań traktatowych nawet dużo gorszych o tego z Lizbony. Wszystkie kraje świata są obecnie ze sobą powiązane i kraju , który może realizować swoje interesy wbrew otoczeniu praktycznie nie ma. Problem w tym, czy władze kraju starają się realizować jego interesy, czy też sobie to odpuszczają.

uparty

avatar użytkownika Krzysztofjaw

4. Marylu...

Może to i jesienny dołek :)
Choć to tylko wizja ostateczna, której rzeczywiście jeszcze nie osiągnęliśmy. Wierzę, że będzie inaczej. Dziękuję za odrobinę nadziei
Pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika Krzysztofjaw

5. guantanamera

Też wierzę, że ostatecznie zwyciężymy...
Pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika Krzysztofjaw

6. UPARTY

Masz dużo racji. Ja tylko - być może zbyt pesymistycznie - nakreśliłem wariant ostateczny. Ale oczywiście wcale nie musi być tak, że stanie się on faktem...

Pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika michael

7. Krzysztofjaw. Jest taka przypowieść.

Nawet bardzo dobre prawo, stosowane przez zdemoralizowanych kretynów, może uczynić z ludzkiego życia koszmar.
I odwrotnie.
Nawet skrajnie fatalne prawo, stosowane przez mądrych i dobrych ludzi, może pozwolić na rozkwit sprawiedliwości i znakomitej jakości życia.
 

Wniosek:
Bardzo dużo zależy od ludzi, od jakości ich pracy, od ich morale i ich standardów intelektualnych. Bardziej niż ktokolwiek przypuszcza, jakość działania relacji publicznych, jakość życia, a nawet sukces całych narodów zależy od nas samych, ale niestety także od jakości pracy tych ludzi, których wybieramy do sprawowanai władzy.

Teraz jest tak, że w Polsce do władzy dorwali sie ludzie zdrmoralizowani i źli, a co gorsza durni. O takim przypadku mówił kiedyś Jan Pietrzak:
- Rządząca Polską swołocz, w odróżnieniu od pasożytniczego robactwa, nie zdaje sobie sprawy, że zabijanie organizmu żywiciela, na którym pasożytuje - im samym grozi śmiercią głodową.  
Tyle, w ogromnym skrócie.
avatar użytkownika Krzysztofjaw

8. michael

Zgadzam się z Tobą. Dziś mamy do czynienia ze swołoczą... Trzeba ich wyeliminować i tyle (albo aż)
Pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika Pelargonia

9. Krzyśku,

Nie zginęła i nie zginie, chociaż te swołocze tego by chcieli.
Dlatego wypędzają z kraju młodych w poszukiwaniu pracy, a starszych skazują na wymarcie.
Dlatego rozbijają rodziny i atakują Kościół.
Dlatego depolonizują szkoły.
Ale my się nie poddamy.
Polska już znikała z mapy Europy, a jednak się odrodziła.
I teraz nie zginie, mocno w to wierzę.

Pozdrawiam!

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika Krzysztofjaw

10. Szanowna Pelargonio...

Też wierzę w nasz naród i naszą Ojczyznę. To, co napisałem jest tylko pesymistycznym scenariuszem pisanym ku przestrodze

Też serdecznie pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)