"Polak rozłamany"?
Taki tytul miala wypowiedz D.Tuska w ankiecie-dyskusji opublikowanej przez "Znak", a noszacej tytul: "Czym jest polskosc?". Przyznam, ze przed laty pisalem cos i z tego powodu przeczytalem prawie wszystkie teksty tam zamieszczone, jednakze tekst D.Tuska jakos nie zwrocil mojej uwagi i go pominalem. Teraz widze, ze tekst ten zasluguje z wielu wzgledow na uwage. Nawet jak sie czlowiek bardzo stara, to trudno sie polapac w czym rzecz. Sam tytul wypowiedzi: "Polak rozlamany" sugeruje rozdwojenie jakiegos Polaka, jako takiego - ktorego wszak nie ma. Moze wiec chodzi o indywiduum, nie o twor abstrakcyjny,czyli samego Tuska? Tez nie pasuje. W swietle deklaracji i dzialan Tusk nie jest rozdwojonym Polakiem. Jest jedynie osoba urodzona na terenie Polski.
W ramach kultury umyslowej, ktora nabylem w normalnym, nie tuszczanym liceum i na studiach, przytaczam caly fragment tekstu obecnego premiera Polski. Brzmi on nastepujaco:
"Jak wyzwolic sie z tyh stereotypow, ktore towarzysza nam niemal od urodzenia,wzmacniane literatura,historia,powszechnymi resentymentami? Co pozostanie z polskosci,gdy odejmiemy od niej caly ten wznioslo-ponuro-smieszny teatr niespelnionych marzen i nieuzasadnionych rojen?
Polskosc to nienormalnosc -takie skojarzenie narzuca sie mi sie z bolesna uporczywoscia, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. Polskosc wywoluje u mnie niezmiennie odruch buntu:historia, geografia,pech dziejowy i bog wie co jeszcze wrzucily na moje barki brzemie, ktorego nie mam specjalnej ochoty dzwigac, a zrzucic nie potrafie (nie chce mimo wszystko?), wypalily znamie i kaza je z duma obnoscic. Wiec staje sie nienormalny, wypelniony do granic polskoscia,i tam gdzie inni mowia czlowiek, ja mowie Polak;gdzie inni mowia kultura, cywilizacja i pieniadz, jak krzycze Bog Honor i Ojczyzna (wszystko koniecznie duza litera):kiedy inni buduja, kochaja sie i umieraja, my walczymy, powstajemy i giniemy".
Autor tej wypowiedzi, w ramach tylko sobie znanym regulom myslenia, stworzyl dychotomie, ktora sie w glowie miescic nie moze. Chyba,ze tuszczanej. Otoz twierdzi on, ze z jednej strony mamy historie i tozsamosc narodowa, gdzie jest"pustka, tylko gdzies w oddali "przetaczaja sie" grenadierzy Fryderyka, "majaczy" Bismarck i Merkel. Czytelnik oczywiscie rozumie, ze w sposob analitycznie uprawniony zamienilem w ten sposob "husarie, Dzikie Pola i Jasna Gore" na odpowiedniki, nazwijmy je 'niemieckimi". To sa po prostu rownowazniki i tylko uwyrazniaja sposob rozumowania Tuska.
Z drugiej strony mamy lepsza mozliwosc zachowywania sie, budujac kulture jako taka, takaz cywilizacje oraz czlowieka wypranego z cech specyficznych, czyli rzeczywstych. I te opcje Autor-Tusk wymyslil i wspiera. Pozostaje tylko pytanie, ilu ludzi moze podobnie, za przeproszeniem, tak myslec? Moge sie zalozyc, ze mamy tu typowa sytuacje z wojska. "Ilu was?". Odpowiedz - "Raz!".
Niezbornosc myslowa obecnego premiera Polski poraza. W ramach nieistniejacej dychotomii przeciwstawia jakis swiat, ktory jest bardzo prawdziwy (gierka slowna), a ktorego Polacy, jako ta gorsza, czesc dychotomii, nie doswiadczaja zyjac iluzjami, fantasmagoriami itp. Autor pisze, ze inni "buduja, kochaja i umieraja", zupelnie niedwuznacznie sugerujac, ze Polacy tego nie robia. Zaswiadczam, ze ja, jako ja, Polak-patriota, budowalem, kochalem i z cala pewnoscia - umre (oby najgrzeczniej).
Po drugie, umieszczenie slowa: "umieraja" kompletnie nie pasuje do argumentacji Donalda Tuska. Przeciez to skarbczyk mitow narodowych, pogardliwie nazywanych przez niego-polskimi, wlasnie smierc gloryfikuje. Smierc polskiego bohatera jest najczystszym dyjamentem polskosci. Jako czlek wiekowy skorzystam z prawa do ulomnosci i zacytuje sie. Str.97 jednej z moich ksiazek:
"Smierc ponoszona przez zolnierzy na polu walki byla uwazana w polskiej tradycji za zrodlo, za poczatek czegos nowego i dobrego, swoisty zaczyn. W polskiej tradycji romantycznej, ciazacej na mysleniu wielu generacji Polakow,prochy spoczywajace w mogilach mialy miec cudowna moc sprawcza. Mialy byc iskra, z ktorej wybuchnie pozar, ziarnem, ktore kiedys wyda plon. Slady tego watku znajdujemy w zolnierskiej poezji. Przelewana krew miala miec takie same wlasciwosci zyciodajne jak ulewa: "jak po zyznej ulewie plynie krew po stokach". Poeta jest przekonany, ze:"Krew jest siejba gleboka i Boze znacza je losy...Brzmi to paradoksalnie, ale od zarania ludzkosci smierc nigdy nie byla zwyklym unicestwieniem, zakonczeniem czyjegos zycia. Byla jednoczesnie poczatkiem i zrodlem. Starozytni bogowiejakze czesto bywali jednoczesnie bogami zycia i smierci...W mitologii smierc jest warunkiem zycia. By przyszlo zycie, najpierw musi nastapic smierc".
Idzmy dalej, bo litosc, to zbrodnia, w tym przypadku. Pan Donald Tusk, Premier Polski, stwierdza dobitnie, ze odruch buntu wywoluje w nim niezmiennie GEOGRAFIA Polski! Czy czlowiek o zdrowych zmyslach mogl wypowiedziec takie zdanie? Czy ktos jest w stanie wytlumaczyc mi o co mu chodzi? Przetlumaczmy to na realia tuszczane. Kanclerz Niemiec, a jednoczesnie intelektualista, gleboki mysliciel, wyglasza takie oto zdanie: "Odruch buntu wywoluje u mnie niezmiennie geografia Niemiec".
Bijacy dzielnoscia myslenia historyk Donald Tusk renesansowo, zabral sie tez za arytmetyke. Proponuje zabieg myslowy nazywany odejmowaniem. Proponuje "odjecie" tego calego "wznioslo-ponuro-smiesznego teatru". I jak to zwykle bywa w przypadku ludzi nie wiedzacych, co mowia,zamiast odejmowania, wyszlo dodawanie. Donald Tusk w sposob otwarty, w swietle reflektorow i w oku kamer telewizyjnych oraz mikrofonow radiowych wyklepal swoja glowka i rozumkiem, jak nozka ubrana w getry i buciczki pilkarskie "wznioslo-ponuro smieszny teatr" na grobach polskiej elity zamordowanej w Smolensku przy udziale tegoz czleka odgrywajacego rozne role w zyciu publicznym, a tak naprawde chlopaczyny, ktora zatrzymala sie w rozwoju umyslowym na poziomie trampkarza druzyny D-klasowej.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
9 komentarzy
1. Tymczasowy
muszę Cię uświadomic, że podobnie jak Tusk myślą, a co gorsza, działaja, inni wrogowie polskości, wg nich najconalizmu i faszyzmu.
Tusk nienawidzi Polski, tak jak nienawidził swojego ojca, co go lał paskiem . Ten typ tak ma. Gorsza jest sfora , która ma kasę i przełożenie na Tuska i jego decyzje.
Wczorajsza debata, współorganizowana przez Muzeum Narodowe, miała dać odpowiedź na pytanie, jak rozumieć dzisiejszy patriotyzm.
Eksperci apelowali, by nie fałszować polskiej historii, a czerpać z niej
to, co wartościowe na przyszłość.
Goście debaty: dawny opozycjonista i były
szef Unii Wolności Władysław Frasyniuk (na zdj. po prawej), socjolog
prof. Radosław Markowski, wiceprezes stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita Aleksandra Gliszczyńska-Grabias i Szymon Gutkowski ze Stowarzyszenia Projekt: Polska zgodzili się, że trudno jest jednoznacznie zdefiniować pojęcie współczesnego patriotyzmu.
- Większość z nas pewnie rozumie, co oznacza patriotyzm po amerykańsku - jest to identyfikacja z miejscem,
gdzie się urodziłem, to szacunek dla flagi, historii i własnej
tradycji, ale jest to także zbiór pewnych wartości, szanowany przez
ogół. Jak się popatrzy jednak na patriotyzm po polsku, to ja zaczynam
wierzyć, że słowo patriotyzm jest słowem staromodnym, bardzo
konserwatywnym - ocenił Frasyniuk.
Jego zdaniem, pojęcie patriotyzmu traci dziś na wartości nie tylko w Polsce. - Nie
bardzo wiem, czym jest patriotyzm w Polsce, m.in. dlatego, że wszystkie
te wartości, które w USA integrują społeczność, u nas są elementem gry
politycznej - uznał b. przewodniczący UW. Według niego, patriotyzm lepiej w tej sytuacji po prostu schować do trumny.
Frasyniuk wyraził też pogląd, że patriotyzm
to poczucie dumy z własnego kraju. Ironizował przy tym, że brakuje go
politykom PiS. - Jak patrioci z PiS mogą być dumni z kraju, gdzie
zamordowano prezydenta, wysadzono w powietrze, do tego tak cynicznie, że
wraz z własnymi przyjaciółmi politycznymi? - mówił opozycjonista.
Gutkowski przypomniał, że współcześni Polacy
często postrzegają patriotyzm jako pracę, odpowiedzialność, chęć
płacenia podatków w Polsce. Zwrócił ponadto uwagę, że obecnie mamy do
czynienia z nowym zjawiskiem - modą na patriotyzm lokalny. - W
każdym mieście, również na wsi jest coraz więcej ludzi, którzy zajmują
się historią tego miejsca, ożywiają je. To jest ewidentnie patriotyzm,
taki przez małe p, który tworzy Polskę różnorodną, sumę różnokolorowych
puzzli, a nie plamą krwi na śniegu, jak chcieliby niektórzy politycy - dowodził Gutkowski.
Apelował też, by w taki sposób uczyć historii Polski, by jej nie fałszować. -
Patriotyzmem nie jest nagonka na Macieja Stuhra, który zagrał w filmie
Pokłosie, ani nagonka na Jana Tomasza Grossa, że napisał Strach, książkę
opartą na faktach. My się musimy tego wszystkiego uczyć - przekonywał Gutkowski.
Według prof. Markowskiego, patriotyzm to racjonalna
wizja dobrej przyszłości i konkretna wiedza jak to wprowadzać w życie, z
wykorzystaniem dobrych przykładów z przeszłości. W tym kontekście wymienił m.in. działalność Solidarności, tysięcy mądrych Polaków i Bitwę Warszawską 1920 roku - jego zdaniem - majstersztyk polskiego wywiadu i racjonalną decyzję o tym, jak przegrupować wojska. Ja
usunąłbym z kształcenia od przedszkola tą militarystyczną narrację w
polskim patriotyzmie. O tym trzeba pamiętać, ale ja bym się skupił na
polskich innowacjach - podkreślił politolog.
Opowiedział się przy tym za budowaniem paneuropejskiej tożsamości. Ta pierwsza czytanka: niech by sobie i był Polak Mały, ale może też i Europejczyk Mały by jakoś tam zaczął funkcjonować - powiedział Markowski.
Gliszczyńska-Grabias przestrzegała, by duma z bycia Polakiem nie przeradzała się w megalomanię narodową i ksenofobię. Jest
to bardzo niebezpieczne zjawisko, które łączy się ze wzrostem
aktywności organizacji i ruchów skrajnych, co jest coraz bardziej
realnym problemem w Polsce - oceniła wiceszefowa stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita.
Jej zdaniem, współczesny patriotyzm powinien być włączający, a nie wyłączający. - Włączający również tych odmiennie myślących, ale także mniejszości, poszanowanie ich praw. Ja bym go tak definiowała - zaznaczyła Gliszczyńska-Grabias.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Za PRL
ci dyskutanci mieli latwiej. Wiadomo bylo, ze patriotyzm to praca na rzecz socjalistycznej Polski.
3. Tymczasowy
no, nie tylko na rzecz socjalistycznej Polski, ale również na rzecz międzynarodowego proletariatu, z którym się łączylismy za pośrednictwem PZPR.
Dzisiaj jest identycznie, tylko stosują inne nazewnictwo : paneuropejska tożsamość i jeden europejski ród, przynajmniej na poczatek.
Tyle wyczytałam z tego tekstu, a ideę w swoim języku okreslił Lesław Bolesław :
"Wałęsa mówił, że do poprawienia jest również obecna demokracja. Przypomniał, że historycznie system ten dawał ludziom prawa, a teraz powinien również nieść ze sobą obowiązki.Jego zdaniem takich „obowiązków demokratycznych” należałoby zacząć uczyć od przedszkola. Apelował też o ustalenie „laickich 10 przykazań”, czyli systemu wartości, na których oparte będą fundamenty przyszłości.Jak mówił,celem powinno być „wychowanie laickiego człowieka sumienia”. To jegozdaniem szansa przed młodym pokoleniem, które wychodzi z ram narzuconychprzez struktury państwowe i działa ponad nimi."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Marylu
panu Lechowi Walesie powinno sie w ramach laickiego dekalogu pozwalac mowic i pisac jak najwiecej. Ile tylko starczy mu sil. Zycze mu jak najwiekszej aktywnosci jego, wlasnej przeciez, glowy.Niech sie z niej wydziela jak najwiecej, tego, co sie z niej wydziela.
5. O Polskości
Wielokrotnie zastanawiałem się nad problemem polskości, zwłaszcza w kontekście stosunków z Rosją i ich kulturą- zwłąszcza tym co nazywamy komunizmem. Miałem też całkiem niezła bibliotekę książek o tym traktujących. Jednak gdy doszedłem do przekonania, że studiowanie historii zwłaszcza komunizmu i tych czynników, które do niego doprowadziły to nic innego jak satanizm, jak fascynacja złem a człowiek powinien koncentrować się na dążeniu do Boga, więc wyrzuciłem cała tą bibliotekę i widziałem, że zbieracze śmieci mieli chyba z niej pożytek, bo sprzedali ją na makulaturę.
W zasadzie nie brakuje mi tych książek, ale w dyskusji o polskości brakuje mi tylko jednej serii wydawniczej, którą może zbyt pochopnie wyrzuciłem. Była kiedyś taka seria pod Tytułem "Stosunki Polsko-Rosyjskie w Dokumentach". Były to teksty dokumentów urzędowych, po jednej stronie wydrukowane po rosyjsku a po drugiej po polsku.
Był tam wydrukowany jeden dokument, który wyjaśnia kwestię polskości praktycznie explicite. Otóż był to dokument związany z założeniem przez Rosjan Instytutu Szlacheckiego dla Polaków. Urzędowym celem tego instytutu było wprowadzenie hierarchicznej struktury szlachty polskiej. W podsumowanie tego dokumentu było znamienne zdanie. Jeśli nie uda sie zhierarchizować stanu szlacheckiego, to wtedy rozbiory poniosą klęskę, bo nie osiągną zamierzonego celu! Cytuje to z pamięci, bo źródła już nie mam, ale jestem pewien, że tak to brzmiało. Jest to jedyny ślad tego, że rozbiory nie wynikały z interesu terytorialnego zaborców a były elementem wojny kulturowej. To oczywiście zmienia całkowicie ocenę rozbiorów i czyni zrozumiałą świadomą decyzję Polaków o likwidacji Rzeczpospolitej Obojga Narodów, bo Polska przestała istnieć narodowe państwo Polaków w momencie zawarcia Unii Lubelskiej! O tym musimy pamiętać. My jesteśmy narodem mogącym żyć poza państwem, po to by mieć na nie wpływ! Taka jest nasza tradycja, ale jest to bardzo trudne do zrozumienia dla innych.
Kwestia równości obywateli wobec prawa była i jest jedną ze specyficznych cech polskości. Jest ona oczywiście bardzo ważną z wielu cech polskości ale jedyną, którą są wstanie dostrzec ludzie z innych kultur! Wiele naszych rozwiązań kwestii porządku społecznego jest bardzo oryginalnych a przez to niewidocznych dla innych. Tak więc ktoś, kto nie był wychowany w naszej tradycji nawet nie wie, że czegoś nie ma, że czegoś nie rozumie i dzięki temu tego nie zwalcza! My po prostu zachowujemy się niezrozumiale dla innych i to dobrze! Dla tego też odstąpiłem od swego pomysłu opisania polskości we współczesnym, naukowym języku. Miałem ten pomysł, bo chciałem się pochwalić swoją wiedzą erudycją i tradycją przez innymi. Później zastanowiłem się dlaczego nikt z moich przodków tego nie uczynił. Szybko zdałem sobie sprawę, że bez sensu, bo po co obcym pokazywać gdzie jest skarb.
Dla nich polskość to dziwaczność, niedorzeczność. Te sprawy nigdy nie były opisywane. Nie opisał ich nawet Dmowski, bo on chciał uczynić z nas naród taki jak niemiecki, francuski czy rosyjski. Nic więc dziwnego, że z łatwością odnosił sukcesy dyplomatyczne w obcych nam środowiskach. Ludzie zajmujący sie problemami kulturowymi praktycznie zarówno w w Niemczech jak i w Rosji, ale i we Francji i Anglii wiedzą o tym, że istnieje problem ale nie do końca go rozumieją. Słyszałem, że podobno w takiej Akademii Sztabu Generalnego Bundeswery ta kwestia jest przedstawiana iż Polacy to bardzo mały naród, który zdominował słąbsze od siebie plemiona słowiańskie i wprowadził tyle "szklanych sufitów ", że ludzie o innej kulturze nie mogą "być kimś" dla nich, a to powoduje ustawienie siebie samych jako punktu odniesienia dla innych, jako celu ich działania publicznego - zyskać powszechne uznanie, to jest dla wielu cel życia ale cel , który jest celem "narodowotwórczym" i może on być atrakcyjny również dla innych nacji, a to może być groźne dla ich spoistości narodowej. I dalej, że ta nieznośna i potencjalnie groźna dla innych odrębność kulturowa Polaków była powodem zawarcia rozejmu z Rosją na linii Wisły na czas unicestwiania Warszawy. Czy to prawda- nie wiem. Mam tą wiadomość z jednego źródła, więc nie mogę jej traktować tak całkiem poważnie mimo, że jest prawdopodobna ale to by znaczyło, że przynajmniej w Niemczech zaczynają nas trochę rozumieć. To jest oczywiście groźne i to może być powodem, dla którego tak wspierają oni projekt PO.
I teraz co znaczy w ich ustach określenie "Polak rozłamany". Moim zdaniem oznacza to nic innego jak tylko to, że oni wszystkich mieszkających w Polsce i mówiących po polsku traktują jak Polaków i wtedy rzeczywiście wydaje się że tak rozumiany Polak jest rozłamany przez dwukulturowość. Ale Polskość ma tą cechę, że jak jest to wypiera inne sposoby myślenia. Więc "ci rozłamani" wcale Polakami nie są. A to, że ostatnich kilka pokoleń miało z powodu swej polskości nieźle popaprane życie- to prawda, ale zagazowani na frontach I wojny światowej Anglicy i Francuzi mieli je jeszcze bardziej bardziej popaprane, nie mówiąc o Niemcach, którzy też dostali za swoje. Czy podróżowanie mercedesem wynagrodzi kobiecie traumę zbiorowego gwałtu rosyjskiego plutonu, czy wynagrodzi prostytuowanie się za paczkę papierosów z amerykańskimi żołnierzami. Oni nam pokazują swoje samochody a nie swoje przeżycia narodowe. Mimo wszystko po Powstaniu Warszawiacy wyszli z godnością i jako żołnierza a nie jako zwierzyna łowna i było to możliwe tylko, dzięki spoistości kulturowej mieszkańców Warszawy, którzy do końca stanowili jeden organizm społeczny. Niemcy zaś obawiając się, że nie dotrzymają warunków rozejmu z Rosjanami w uzgodnionym terminie musieli się na to zgodzić. Tak więc ta nasza kultura społeczna okazała się bronią niezwykle skuteczną, o wile skuteczniejszą niż karabin maszynowy.
Oni wiedzą czego się boją.
uparty
6. Uparty
Wielkie dzieki za uwagi. Wzajemnie, z szacunkiem podchodze do panskiego wysilku.
1. "Stosunki Polsko-Rosyjskie w Dokumentach" - prawdziwy bylby to dzis przeboj i tematy samograje. Przepieprzone.
2. "Instytut Szlachecki dla Polakow" robiony przez Rosjan - piekna sprawa.
3. Polacy rowni wobec prawa? Takze, ci na ktorych grobach stawiano kamienne krzyzyki pokutne? Jak szlachcic zabil szarego czlowieka, to wystarczylo, by [postawil malutki krzyzyk z wyrytym symbolem broni, ktorej uzyl.
4. Zgwalcone Niemki - ilosc szacuja na 2 mln. To oznacza, ze cale pokolenie Niemcow odnowionych genetycznie, po dwudziestu latach moglo swiecic triumfy olimpijskie. Prosz epopatrzec na wyniki w latach 1963-1966.
5. Trudno znalezc wspolne kryterium zwyciestwa. Rosjanie stracili 9 mln. soldatow z 27 mln powolanych do sluzby. Tylko w pierwszym polroczu wojny z Niemcami poszlo do niwoli 3 mln. krasnoarmiejcow, z ktorych 2 mln. nie przezylo pierwszej zimy.
6.Gazowanie na wojnie moze brzmi efektownie, ale ja wole patrzec na to przez pryzmat II wojny swiatowej, gdzie milony zolnierzy nosily maski pgaz., zupelnie niepotrzebnie.
A plon walki chemicznej w WWI byl miedzy innymi i taki, ze pierwszy atak bronia chemiczna jaki Niemcy przeprowadziliw 1914 r. byl jak glupi dowcip. POd Neuve Chapelle wystrzelili 3 tysiace pociskow artyleryjskich niezlego kalibru 105 mm i Anglicy nawet nie zauwazyli. Lepiej bylo pod slynnym Ypres w 1915 r. - otruto 350 zolnierzy po ataku 150 tonami gazu z 6 tysiecy butli.Prawie po, tony dla zabicia jednego zolnierza i prawie dwadziescia butli. Bagnet byl bardziej oplacalny, jezeli tak mozna rzec.
Pozdrawiam i dziekuje za wszystkie dotychczasowe uwagi. Z prosba o dalsze schylanie sie nad moimi tekstami.
7. Mam akurat ten numer ;) Z
Mam akurat ten numer ;) Z ingerencją cenzury:
http://unicorn.ricoroco.com/nucleo/?itemid=704
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
8. 'Polak rozłamany'
'Polak rozłamany'... to mieszkaniec-obywatel Kondominium niemiecko-rosyjskiego.
Pozdrawiam.
"Moje posty od IV 2010"
9. Matka Polka Skrzydlata
kazdy wie o co chodzi. O co chodzi z Polakami z dookresleniami? Pozwole sobie otworzyc liste Polakow: Prawdziwy,Nasz, socjalistycznego nie znalazlem, co jest pewnym sygnalem...