Powiedz „nie” homodyktaturze. Podpisz protest.
Sejm pracuje nad nowelizacja ustawy antydyskryminacujnej, która zdaniem prawników uderza w konstytucyjną ochronę rodziny, ogranicza wolność gospodarczą oraz wolność słowa. W opinii organizacji prorodzinnych ma ona zapewnić uprzywilejowaną pozycję środowiskom homoseksualnym pod pretekstem walki z dyskryminacją. W związku z tym, dziś ruszyła kampania „Stop dyktaturze mniejszości”.
Obowiązująca obecnie ustawa antydyskryminacyjna z 3.12.2010 r. całkowicie wypełnia, obowiązek implementacji dyrektyw UE w tym zakresie. Mimo to, posłowie SLD i Ruchu Palikota złożyli kontrowersyjny projekt nowelizacjitej ustawy (druk 1051), który realizuje szereg radykalnych postulatów środowiska promującego LGBT i gender. Zamierzenia te zostały skutecznie zablokowanew 2008 r. na poziomie UE. Obecnie lobby LGBT próbuje jednak forsować te postulaty na gruncie poszczególnych państw. Odrzucili je już Anglicy i Irlandczycy a ostatnio Austriacy.
Zdaniem prawników z Centrum Prawnego Ordo Iuris, Polski projekt radykalizuje prawo antydyskryminacyjne. Nowelizacja uczyni zaburzenia tożsamości płciowej takie jak transwestytyzm i transseksualizm, cechami chronionymi wprowadzając przesłankę dyskryminacji ze względu natożsamość oraz ekspresję płciową.
Poszerzenie definicji „molestowania”, które – inaczej niż dotychczas – odnoszone będzie również do treści zawartych w reklamie, oznaczać może konieczność tworzenia specjalnych, reklam uwzględniających osoby prowadzące homoseksualny tryb życia. Reklama przedstawiająca naturalną rodzinę przy stole będzie mogła zostać uznana za stwarzającą „upokarzającą lub uwłaczającą atmosferę” wobec homoseksualistów.
Ponadto projekt zakłada też obowiązek współpracy organów państwa i samorządu z organizacjami homoseksualnymi (LGBT) w zakresie realizowania tzw. programów antydyskryminacyjnych, co w praktyce oznaczałoby zwalczanie postaw prorodzinnych i promowanie niemoralnych zachowań za pieniądze podatników i przy wykorzystaniu instytucji państwowych.
W połączeniu z rozszerzeniem pojęcia molestowania prowadzi to do bezprecedensowego uprzywilejowania organizacji LGBT, które będą mogły z powodzeniem wytaczać procesy wszystkim podmiotom prezentującym treści niezgodne z ich światopoglądem. Zdaniem Jacka Sapy z Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny – organizatora akcji protestacyjnej - lewicowy projekt bezpośrednio uderza w rodzinę. - W praktyce będzie to oznaczało zwalczanie postaw prorodzinnych i promowanie dewiacyjnych zachowań za nasze pieniądze. Dlatego zachęcam do składania podpisów pod protestem, który został skierowany do Pani Marszałek Sejmu oraz do Premiera. Zaprotestować można na stronie www.stopdyktaturze.pl. Protest powinien podpisać każdy, kto chce żyć w wolnej Polsce.
- Nowa ustawa, to również zamach na wolne media - uważa dr hab. Aleksander Stępkowski z Centrum Prawnego Ordo Iuris. - Ciężar dowodu przerzucony jest w postępowaniach o dyskryminację na pozwanego. To dziennikarz lub redakcja będą zmuszeni do udowodnienia, że nie molestowaliosoby luborganizacji, które im to zarzucają – wyjaśnia prawnik. Rozwiązania takie będą szczególnie niebezpieczne dla istnienia iniezależności mediów lokalnych lub obywatelskich, zwłaszcza zaś dla pluralizmu poglądówprezentowanych w przekazie medialnym.
Oskarżenie o dyskryminację wiąże się także z groźbą ponoszenia znaczących kosztów odszkodowania lub zadośćuczynienia. Co więcej, w przypadku oskarżenia o dyskryminację, to dostawca towarów lub usług będzie musiał udowodnić, że odmawiając zawarcia transakcji nie kierował się względami na orientację seksualną, ekspresję lub tożsamość płciową. Ustawaprzewiduje bowiem w art. 14 ust. 3 przerzucenie ciężaru dowodu na osobę oskarżoną odyskryminację.Można się też spodziewać, że nowelizacja spowoduje istotny wzrost liczby pozwów z tytułurzekomej dyskryminacji osób epatujących otoczenie swym homoseksualnym stylem bycia. Nawetjeśli oskarżenia będą bazowały na bardzo wątpliwych podstawach, rozkład ciężaru dowodu będzie stawiał osoby pozwane w niezwykle trudnym procesowo położeniu.
Projektodawcy chcą również aby przepisy ustawy dotyczyły wszelkich usług edukacyjnych - nie tylko tych, świadczonych przez placówki oświaty i szkolnictwa wyższego ale i kursów językowych, zawodowych, doskonalących itp. Jedyny wyjątek czyni się dla szkół kształcących oddzielnie chłopców i dziewczęta, a i to wyłącznie ze względu na płeć, czyli wciąż nie będzie można n.p. oskarżyć szkoły męskiej o dyskryminację dziewczynek. Jednocześnie jednak, szkoła męska nie będzie mogła odmówić n.p. zatrudnienia homoseksualisty jako nauczyciela W-F.
Na tę ustawę w pierwszym czytaniu sejm zareagował pozytywnie. Obecnie nowelizacja, z ogromną większością głosów, została skierowana do Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Zdaniem organizatorów kampanii „Stop dyktaturze mniejszości” to jest dobry moment by nie przespać tak skandalicznej ustawy. - Powinniśmy odpowiedzieć sobie na trzy zasadnicze pytania – proponuje Jacek Sapa - Czy chcemy dopuścić, aby media jeszcze bardziej promowały zachowania homoseksualne, bojąc się oskarżeń o dyskryminację i odpowiedzialności finansowej? Po drugie, czy chcemy dopuścić do sytuacji, w której każda Nasza opinia krytyczna na temat środowisk homoseksualnych może stać się podstawą oskarżenia o dyskryminację? I ostatnie, czy chcemy dopuścić do sytuacji, w której Nasze dziecko będzie zmuszone do wzięcia udziału w zajęciach prowadzonych przez tzw. seksedukatorów promujących „różne wizje seksualności”, a jakikolwiek sprzeciw zostanie uznany za akt dyskryminacji, za który będzie można zostać ukaranym? Jeżeli nie, to wyraźmy swój sprzeciw na stronie www.stopdyktaturze.pl.
- Zaloguj się, by odpowiadać
144 komentarzy
1. podpisane
http://www.stopdyktaturze.pl/
Dziękujemy za udział w proteście!
Zaprotestowało 2179 osób
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. już:)
Dziękujemy za udział w proteście!
Zaprotestowało 2224 osób
3. @nadzieja13
:) szybko przybywa, oby tak dalej.
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. @Maryla
Szybko przybywa, dzięki Takim jak Ty, którzy trzymają rękę na pulsie, nieobojętnym .. Dziękuję.
Równie serdecznie:)
5. Niemcy: kolejne odsłony
Pedofilska
przeszłość niemieckich partii politycznych rysuje się coraz bardziej
ponuro. Dowody zataczają szersze kręgi. Profesor Franz Walter z
Instytutu Badań nad Demokracją ujawnił kolejne dokumenty.
Profesor Franz Walter z Instytutu Badań nad Demokracją („Institut
für Demokratieforschung) ujawnił kolejne dokumenty, z których wynika,
że w latach 80-tych nie tylko partia Zielonych oraz „Niemieccy Młodzi
Demokraci” („Deutsche Jungdemokraten”) byli uwikłani w pedofilię. „Ze
swojej pedofilskiej przeszłości muszą się rozliczyć także „Związek
Ochrony Dzieci” („Deutscher Kinderschutzbund”) oraz renomowana,
protestancka szkoła Odenwald („Odenwaldschule) – pisze „kath.net”.
Najnowsze wyniki badań prof. Waltera donoszą, że za
liberalnym podejściem do kontaktów seksualnych między dziećmi i
dorosłymi opowiadała się także elitarna szkoła Odenwald (w kraju
związkowym Hesja), prowadzona przez „postępowych pedagogów i teologów
protestanckich”. „Nie bez winy jednak pozostaje też „Związek Ochrony
Dzieci” („Deutscher Kinderschutzbund”)” – informuje „kath.net”.
Jak się okazuje, pionierem w
propagowaniu relacji seksualnych z dziećmi był „szanowany pedagog
socjalny, prof. Helmut Kentler, który w 1998 należał do Izby
Ewangelickiego Kościoła Niemiec ds. Edukacji i Wychowania („Kammer der
EKD für Bildung und Erziehung“) oraz grupy roboczej „Konfirmantów z
Getyngii“ („Konfirmandenarbeit Göttingen”)”.
Już począwszy od roku 1974 prof. Kentler publikował przeróżne książki i broszury, które prezentował m.in. podczas „Niemieckich Ewangelickich Dni Kościoła” (Deutscher
Evangelischer Kirchentag). Jedną z publikacji była „Pokaż! Książka
obrazkowa dla dzieci i rodziców” („Zeig mal! Ein Bilderbuch für Kinder
und Eltern“). W prologu – jak podaje „kath.net” – można przeczytać, iż
”jeśli kontakty seksualne między dorosłymi i dziećmi nie byłyby
dyskryminowane, to można by było spodziewać się pozytywnego rozwoju
osobistego obydwu stron”.
Z najnowszych doniesień wynika także,
że prof. Kentler od 1979 do 1982 roku pełnił funkcję prezesa
„Towarzystwa Socjologicznych Badań nad Seksualnością” („Deutsche
Gesellschaft für Sozialwissenschaftliche Sexualforschung“), a w latach
90-tych brał udział w badaniu przypadków molestowania seksualnego
dzieci. Jak pisze „kath.net”, w 1997 roku „profesor wyraził swoją
ogromną radość z powodu faktu, że wstrzymane zostało postępowanie karne
przeciwko osobom oskarżonym o pedofilię”.
Read more: http://www.pch24.pl/niemcy--kolejne-odslony-pedofilskiego-oblicza-lat-80-tych,17733,i.html#ixzz2f4340vyA
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. (Brak tytułu)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. bezczelność bolszewii nie zna granic
Media
Publicysta "Krytyki Politycznej" pyta reklamodawcę "Do Rzeczy" o homofobię tygodnika
Tomasz Piątek, pisarz i publicysta „Krytyki Politycznej”, wysłał do
Fundacji „Edukacja Bez Granic” maile, w których zarzucił jej, że
wykupuje ogłoszenia w „Tygodniku Do Rzeczy”, gdzie publikowane są
„teksty ocierające się o jawną homofobię”. - To plugawe piśmiennictwo,
Piątek to mały donosiciel - komentuje Bronisław Wildstein.
Bronisław Wildstein w artykule „W sprawie donosu, czyli list otwarty
do ‘Krytyki Politycznej’” informuje, że maile Piątka do Fundacji
„Edukacja Bez Granic” redakcja „Do Rzeczy” otrzymała od tej fundacji.
Wildstein odpowiada podobnymi pytaniami skierowanymi do redaktorów
„Krytyki Politycznej”: „Czy wiedzą, że pod szyldem pisma uprawiane
są pomówienia i donosicielstwo? Czy akceptują Państwo stosowanie w
Waszym imieniu szantażu? Czy chcecie przywrócenia cenzury i eliminacji z
życia publicznego krytyków ideologii LGBT, a więc likwidacji
pluralizmu?”. I parodiuje pytania Piątka: „Czy mają Państwo
świadomość, że Wasz autor posługuj się takimi metodami? Czy świadomie
wspierają Państwo małego donosiciela posługującego się szantażem i
pomówieniem?”.
Zdaniem Wildsteina niedawny komentarz Pawła Lisickiego o ograniczeniu
praw homoseksualistów w Rosji nie miał nic wspólnego z homofobią. - Lisicki
kpił ze środowisk „postępowych”, które nie zajmują się zabójstwami i
więźniami politycznymi oraz terrorem wymierzonym w przeciwników władzy w
Rosji Putina, ale protestują przeciw zakazowi propagandy homoseksualnej
wśród nieletnich - stwierdza publicysta. I tłumaczy, jaki jego zdaniem jest cel maili Piątka: „Próba
zastraszenia reklamodawców, jeśli zostałaby uwieńczona powodzeniem,
musiałaby doprowadzić do bankructwa media krytykujące ideologię LGBT. W
konsekwencji tzw. ruch obrony praw homoseksualistów, który z prawami
oraz ich ochroną nie ma nic wspólnego, lecz jest agresywną oraz
nietolerancyjną ideologią i dąży do gruntownej zmiany postaw
społecznych, nie mógłby być krytykowany”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Polityk niemieckich Zielonych
Polityk niemieckich Zielonych przyznaje: chciałem znieść kary za pedofilię
1981 roku kandydując na radnego w Getyndze odpowiadał za program
Alternatywnej Listy Zielonych Inicjatyw (AGIL) postulujący zniesienie
kar za stosunki seksualne osób dorosłych z dziećmi.
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Podpisałem
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
10. Szanowny Panie Michale
PIĘKNIE DZIĘKUJĘ, MUSIMY WALCZYĆ Z NEOMARKSIZMEM.
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. Zaprotestowało już 7090 osób
prosimy o więcej :)
http://www.stopdyktaturze.pl/
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. PO, SLD i RP za homo-dyktaturą
Nadchodzi homoseksualna cenzura? Czy podobnie jak w wielu państwach zachodnich konserwatyzm obyczajowy w kwestiach seksualności będzie karany? Tak się stanie, o ile Sejm RP przyjmie projekt nowelizacji ustawy o wdrożeniu niektórych przepisów UE w zakresie równego traktowania. Za odesłaniem projektu do dalszych prac zagłosowały PO, SLD i Ruch Palikota.
Według analiz przeprowadzonych przez Fundację Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny nowe przepisy doprowadziłyby do penalizacji publicznej krytyki zachowań homoseksualnych oraz transseksualizmu. Kwestionowanie rzekomej ”nowej tożsamości płciowej” transwestytów jak również wyrażenie moralnej dezaprobaty wobec homoseksualizmu byłoby objęte penalizacją.
Zgodnie z projektem na organy państwa nałożony byłby obowiązek konsultowania obowiązkowych wówczas „programów antydyskryminacyjnych” z organizacjami LGBT. Niemoralne i szkodliwe społecznie postawy byłyby promowane za pieniądze podatników, zaś postawy prorodzinne zwalczane w majestacie prawa.
http://popieranie.pl/16092013,po-sld-rp-za-homo-dyktatura.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. 7854 podpisów
http://www.stopdyktaturze.pl/
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Tak naprawdę kwestia
Tak naprawdę kwestia homoseksualistów i "perwersyjnych zachowań seksualnych" jest tu mało znacząca. Groźniejszy jest kaganiec nakładany na wolność słowa w środkach masowego przekazu.
Projekt, o którym mowa, jest tu:
http://sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/druk.xsp?documentId=866BA4538180DB32C1257AFC003C8D94
A dotychczasowa ustawa tu:
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20102541700
Co zmienia projekt?
1) Dopisuje się, że ustawa określa obszary i sposoby przeciwdziałania naruszeniom zasady równego traktowania w szczególności ze względu na "tożsamość płciową lub ekspresję płciową" (o orientacji seksualnej jest mowa już w obecnej ustawie - czyli homoseksualistów nie można dyskryminować już obecnie, projekt rozciąga to na transseksualistów i transwestytów).
2) Doprecyzowuje się, że molestowaniem jest "każde niepożądane zachowanie, którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności osoby fizycznej i stworzenie wobec niej zastraszającej, wrogiej, poniżającej, upokarzającej lub uwłaczającej atmosfery, w szczególności poprzez treści zawarte w środkach masowego przekazu oraz ogłoszeniach w zakresie dostępu i dostarczania towarów i usług" (obecnie nie ma tej ostatniej części, mówiącej o środkach masowego przekazu i ogłoszeniach) - czyli zwiększa się prawdopodobieństwo, że określone opinie wygłaszane w mediach na temat nie tylko homoseksualistów czy transseksualistów, ale dowolnego światopoglądu, płci, rasy, narodowości, grupy etnicznej, religii będą mogły zostać uznane za molestowanie, jeśli ktoś uzna, że w ich wyniku odczuł np. "uwłaczającą atmosferę" (to wiąże się z odszkodowaniem - ustawa przewiduje drogę cywilną).
3) Rozszerza się generalnie zakres stosowania ustawy na "treści zawartych w środkach masowego przekazu oraz ogłoszeniach w zakresie dostępu i dostarczania towarów i usług" oraz edukację generalnie (czyli nawet prywatne kursy i korepetycje).
4) Dodaje się pojęcia "dyskryminacji przez asocjację" i "dyskryminacji przez asumpcję" - czyli rozszerza się pojęcie dyskryminacji na osoby, które nawet omyłkowo mogą być wzięte za przedstawiciela nielubianej grupy lub kogoś w jakiś sposób z taką grupą związanego (a więc, teoretycznie, krytyka jakiegoś polityka z uwagi na to, że przypisuje mu się proniemieckość byłaby już dyskryminacją przez asocjację - przynajmniej można by to tak interpretować).
5) Znosi się wyłączenie spod działania ustawy usług edukacyjnych w zakresie odmiennego traktowania ze względu na płeć, chyba że są to szkoły prowadzące rozdzielne kształcenie dla dziewcząt i chłopców - w szkołach koedukacyjnych dziewczęta i chłopcy będą musieli być traktowani równo.
6) Oprócz prawa do odszkodowania, dodaje się dyskryminowanemu prawo do zadośćuczynienia oraz do przeprosin.
15. Przecież prawie wszystko
co zostało wpisane do tej ustawy to są po prostu zwykłe zasady dobrego wychowania,normalnej ludzkiej życzliwości i uprzejmości. Z wyjątkiem oczywiście przepisów zakazujących racjonalnego reagowania na wynaturzenia seksualne, bo nieobnoszenie się z dewiacjami należało zawsze do po prostu do dobrych zasad.
Zniszczyli istniejące formy, zamienili społeczeństwo w chamską dzicz, a potem te formy zapisują jako nakazy prawne, żeby mieszać i jeszcze robić kasę na sprawach sądowych.
16. przedsmak "normalności"
TVN
zupełnie zwariował? Anatomiczne lalki i Piróg w szpilkach w telewizji
śniadaniowej. Podobno "jesteśmy zakompleksionym narodem"
"Zauważyłam, że jest to dla nich ważne. Ma to znaczenie przy
lalkach anatomicznych, Bo chłopiec sięgnie po lalkę-chłopca, a po lalkę
bez płci sięga dużo rzadziej"
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. Niemieccy Zieloni spadają w
Niemieccy Zieloni spadają w polityczną otchłań
- Ja za to odpowiadam. To moje błędy, których żałuję - oświadczył
Jürgen Trittin, lokomotywa wyborcza Zielonych, gdy badacze znaleźli w
partyjnych archiwach ulotkę sprzed 30 lat wzywającą do "zniesienia kar
za pozbawione przemocy współżycie seksualne z dziećmi".
Cały tekst: http://wyborcza.pl/0,0.html#ixzz2fF40rS00
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
18. po co te regulacje? aby skonsumować 37 mln euro
Do wzięcia 37 mln euro dla organizacji pozarządowych
Fundusze EOG są formą bezzwrotnej pomocy udzielanej przez Norwegię, Islandię i Liechtenstein.
Wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka mówiła, że
Polska często staje przed trybunałami międzynarodowymi jako kraj, który
nie jest w stanie w pełni wywiązać się z konwencji dotyczących praw
człowieka. Dodała, że w Polsce wiele grup obywateli jest wykluczonych, a
państwo nie wykazuje właściwej wrażliwości w tej kwestii.
Minister administracji i cyfryzacji Michał
Boni zwracał uwagę, że anonimowość wypowiedzi w internecie ułatwia
szerzenie mowy nienawiści, a sprzyja temu przeświadczenie o braku
odpowiedzialności za opinie wygłaszane w sieci. Boni wskazał także, iż w
budowaniu społeczeństwa obywatelskiego ważne jest kształtowanie
poczucia lokalnej tożsamości.
Dotacje udzielane w ramach programu mają na
celu m.in.: zwiększenie udziału obywateli w życiu publicznym,
upowszechnianie wartości demokratycznych i praw człowieka, rozwój
kontroli obywatelskiej, wspieranie grup narażonych na wykluczenie,
wzmocnienie kondycji organizacji pozarządowych.
W programie przywiązuje się dużą wagę do
takich kwestii jak: zwalczanie mowy nienawiści, przestępstw z nienawiści
i ekstremizmów, przeciwdziałanie zjawiskom rasizmu i ksenofobii,
homofobii i antysemityzmu, przeciwdziałanie molestowaniu seksualnemu,
przemocy wobec kobiet i handlowi kobietami, rozwiązywanie problemów
mniejszości romskiej; istotna jest także promocja tolerancji i
porozumienia między kulturami.
Szczegóły dotyczące programu Obywatele dla Demokracji można znaleźć na stronie www.ngofund.org.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
19. Jak manna
z nieba. Szczególnie wnikliwie z programem wini zapoznać się POlitycy
partii rządzącej (ci od watah), i wreszcie wdrożyć te swoje mityczne opowieści
o "wysokich standardach" (walka z mową nienawiści). PS Znając realia
dotyczące wydatkowania różnych funduszy pod batutą PO - jak 20%
tej sumy zostanie wydatkowane zgodnie z przeznaczeniem, to będzie
cud nad cudy. No i to fantastyczne - bezzwrotny!!!! Hu, ha...
basket
20. Wezwij Prezydenta do działania! FUNDACJA TATY I MAMY
5 czerwca 2010 r., na łamach Rzeczpospolitej jako ogłoszenie płatne oraz na stronie internetowej ogłosiliśmy list otwarty - "Cała Polska chroni dzieci". Podpisało go wtedy kilkadziesiąt tysięcy Polaków w tym m.in. prof. Andrzej Zoll, dr Wanda Półtawska, dr Barbara Fedyszak Radziejowska. Ostrzegaliśmy w nim, że Polskę czeka ze strony mniejszości seksualnych fala żądań zmierzających do ograniczenia wolności obywatelskich, "dekonstrukcji" rodziny rozumianej jako związek kobiety i mężczyzny oraz osłabienia pozycji małżeństwa i rodzicielstwa w polskim systemie prawnym. Tę strategię opisaliśmy szczegółowo w naszym raporcie w listopadzie 2010 roku.
Trzy lata później, 21 czerwca 2013 r., w Sejmie 229 posłów z PO, SLD, i Ruchu Palikota przegłosuje skierowanie do pracy w komisjach sejmowych projektu ustawy wprowadzającego zakaz dyskryminacji ze względu na tzw. "tożsamość płciową" i "ekspresją płciową". Projektu definiującego jako przejaw zakazanej dyskryminacji tzw. "molestowanie" czyli stwarzanie "wrogiej" lub "uwłaczającej atmosfery" wobec osób manifestujących swą "orientację seksualną", "tożsamość" lub "ekspresję płciową".
Trzy miesiące potem, 12 września 2103 r., sejmowa Komisja Polityki Społecznej i Rodziny nie zgłosi żadnych zastrzeżeń do tego projektu.
Jak ma zatem już niebawem zmienić się Polska według naszych parlamentarzystów?
Zacznijmy od najprostszych przykładów.
Gdy do poszukujących opiekunki dla dziecka rodziców, zgłosi się umalowany mężczyzna, przebierający się za kobietę i noszący damskie peruki, to odmowa jego zatrudnienia z tej przyczyny będzie, pod rządami nowej ustawy, tzw. "dyskryminacją wielokrotną", ze względu na płeć oraz ze względu na "ekspresję płciową", która, jak objaśnia uzasadnienie projektu, nie musi być zgodna z tzw. "tożsamością płciową", nie mówiąc już o płci biologicznej.
Podobnie jakiekolwiek przedszkole, nie będzie mogło odmówić zatrudnienia takiej osoby jako przedszkolanki a dzisiejsze protesty rodziców przeciwko głośnemu ostatnio programowi "Równościowe przedszkole", w którym chłopcy mają przebierać się w sukienki i malować paznokcie, będą mogły być uznany za stwarzanie "wrogiej atmosfery" i jako takie niedozwolone.
W szkole, do której chodzą nasze dzieci, my jako rodzice nie będziemy mogli już sprzeciwić się manifestowaniu i promowaniu swojej "ekspresji płciowej" przez dowolnej "orientacji" "seksedukatorów" wpajających uczniom rzekomą równość wszelkich, nawet najbardziej perwersyjnych, zachowań płciowych. Gdybyśmy jednak odważyli się mieć inne zdanie, to przecież już dziś obowiązuje inna ustawa i działają inni urzędnicy, którzy mogą nam nasze dzieci, często z równie wątpliwych powodów, bezkarnie odbierać.
W takiej Polsce podstawowe konstytucyjne prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami stanie się już fikcją a rzeczywistością będzie terror mniejszości pod hasłem równości i niedyskryminacji.
W takiej Polsce opublikowanie wspomnianego na wstępie listu nie będzie możliwe, bo jeśli ktoś poczuje się nim "molestowany", to jego autorzy będą musieli przekonać sąd, że nie mieli zamiaru nikogo dyskryminować (dziś to stawiający ten zarzut musi go udowodnić).
Nie chcemy takich zmian! Zaczynamy więc od skierowania listu do Prezydenta Bronisława Komorowskiego. Prezydenta, który wielokrotnie deklarował swoją troskę o prawa rodzin, który ma też wystarczające narzędzia polityczne i prawne by powstrzymać podobne inicjatywy zanim staną się groźne.
Bardzo prosimy o podpisanie listu tutaj
http://www.mamaitata.org.pl/index.php?option=com_petitions&view=petition...
Dziękujemy za Twoje poparcie udzielone naszej inicjatywie. Ze względu na konieczność weryfikacji podpisu przez system jego publikacja może zająć dłuższą chwilę. Prosimy o cierpliwość i nie podpisywanie apelu powtórnie.
Fundacja Mamy i Taty
Cała Polska chroni dzieci!
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
21. POzorowane działania, kolejne ciało
Nowy zespół w ministerstwie będzie dbał o prawa rodziny
Do zadań zespołu należy zapewnienie wsparcia i obsługi merytorycznej
pełnomocnika do spraw konstytucyjnych praw rodziny - zaznaczono w
komunikacie MS.
Minister sprawiedliwości Marek Biernacki powołał zespół mający wspierać pełnomocnik ds. konstytucyjnych praw rodziny Annę Andrzejewską - poinformował resort sprawiedliwości. Zespół składa się z pięciu prawników i ekspertów.
Pełnomocnik ds. konstytucyjnych praw rodziny
minister powołał na początku września. Już wtedy zapowiadano, że w
resorcie ma ona stać na czele kilkuosobowego zespołu.
Do zadań zespołu należy zapewnienie
wsparcia i obsługi merytorycznej pełnomocnika do spraw konstytucyjnych
praw rodziny oraz współdziałanie z pełnomocnikiem w wykonywaniu jego
zadań - zaznaczono w komunikacie MS.
Sekretarzem zespołu został ekspert z departamentu prawa
karnego Jerzy Ferenz. Ponadto w jego skład weszli: specjalistka ds.
mediacji sędzia Agnieszka Rękas, specjalistka ds. prawa rodzinnego
sędzia Ewa Korszeń, były rzecznik praw dziecka sędzia Paweł Jaros i
ekspert z departamentu strategii i deregulacji Grzegorz Płatek.
Staram się otaczać ludźmi mądrzejszymi od
siebie z zakresu prawa. Mam być menedżerem zespołu specjalistów i
koordynować jego prace - mówiła we wrześniu Andrzejewska, która z
wykształcenia jest socjologiem a od jedenastu lat pracuje jako trener
rodzinny. Dodawała wtedy, że o pierwszych konkretnych pomysłach i
planach będzie mogła oficjalnie mówić w październiku po konsultacjach ze
swoimi współpracownikami z zespołu.
Pełnomocnik - jak informowało we wrześniu MS
- ma być odpowiedzialna za koordynację działań ministerstwa w zakresie
konstytucyjnych praw rodziny. Do głównych zadań pełnomocnika należy promocja i upowszechnianie problematyki ochrony praw rodziny, stworzenie platformy
współpracy pomiędzy MS a organizacjami pozarządowymi zajmującymi się
ochroną praw rodziny oraz analiza tworzonych i istniejących regulacji
pod kątem ich wpływu na rodzinę - wskazywał resort.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
22. 22001 podpisów, prosimy o więcej
Promocja
ideologii gender się opłaca. Prezes Fundacji Edukacji Przedszkolnej
otrzymał od UE 15 mln zł. Wcześniej zobowiązał się do wprowadzania
gender do przedszkoli
"Realizujemy unijne projekty z EFS-u. Jesteśmy zobowiązani do promowania równości płci. Dlatego taki poradnik zamówiliśmy."
http://www.stopdyktaturze.pl/
Rosja zaniepokojona skandynawskim pomysłem legalizacji kazirodztwa
Rosyjscy
deputowani zaniepokojeni są inicjatywą parlamentarzystów kilku
skandynawskich krajów odnośnie legalizacji kazirodztwa. Taka
inicjatywa, wyrażona dla nas oficjalnie podczas wymiany parlamentarnej,
stanowi poważne niebezpieczeństwo – powiedziała wiceszefowa duńskiego
komitetu ds. rodziny, kobiet i dzieci, Olga Batalina. →
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
23. Ks. Oko: "Tęczowe lobby chce
Ks.
Oko: "Tęczowe lobby chce całemu społeczeństwu narzucić swoje ideologie i
manie seksualne jeszcze bardziej dogłębnie, niż czynili to bolszewicy z
Moskwy"
"Trzeba zdecydowanie przeciwstawiać się ludziom, którzy chcą
wywołać w Polsce nową rewolucję i wojnę, którzy realizują
neo-bolszewicką ideologię".
– mówi w rozmowie z KAI ks. dr hab. Dariusz Oko. Wykładowca
Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II zabrał głos w sprawie projektu
ustawy o zmianie ustawy o wdrożeniu niektórych przepisów w zakresie
równego traktowania, nad którym trwają prace w Sejmie.
KAI: Księże profesorze, w Sejmie trwają prace nad
projektem ustawy o zmianie ustawy o wdrożeniu niektórych przepisów Unii
Europejskiej w zakresie równego traktowania oraz niektórych innych
ustaw, zgłoszonego przez polityków SLD i Ruchu Palikota. Ustawa ta
zaczyna wzbudzać coraz większy opór społeczny. Dlaczego?
Z
wielu powodów. Po pierwsze, według analiz prawnych mamy tutaj do
czynienia z niesamowitym bublem prawnym, z ustawą sprzeczną z
podstawowymi zasadami stanowienia prawa. Już na poziomie językowym
wprowadza się pojęcia niejasne albo zbyt szerokie, na przykład niebywale
poszerza się pojęcie dyskryminacji mówiąc o „dyskryminacji pośredniej”,
„dyskryminacji wielokrotnej”, „dyskryminacji przez asocjację” oraz
„dyskryminacji przez asumpcję”, itd. Takie określenia pozwalają na
bardzo dowolną interpretację i o to zapewne chodzi. W ten sposób łatwo
oskarżyć kogokolwiek o cokolwiek.
Po drugie, to osoba lub
instytucja oskarżona ma udowadniać swoją niewinność wobec kogoś, kto
całkowicie subiektywnie uważa się za urażonego (albo może tylko
cynicznie gra, prowokuje), ale nie musi udowadniać winy osoby, którą
oskarża. Olbrzymie pole do nadużyć.
Po trzecie, ustawa wprowadza
fundamentalną nierówność prawną, dzieli społeczeństwo niejako na
podludzi i nadludzi. Nadludzi, czyli środowisko lesbijek, gejów, osób
trans- lub biseksualnych (w skrócie LGTB), wynosi ponad wszystkich,
natomiast „podludzi”, na przykład duchownych pozwala nadal do woli
krytykować i ubliżać im w dowolny sposób.
Widzimy, jak wiele
publikacji, już same tytuły programów telewizyjnych i okładki
tygodników, aż ociekają nienawiścią do Kościoła oraz księży i na to nie
ma żadnego paragrafu, taką nienawiść można szerzyć. Jakby chrześcijanie i
duchowni byli ludźmi wyjętymi spod ochrony prawa. W końcu ustawa jest
sprzeczna z polskim porządkiem prawnym, z Konstytucją zbudowaną na
szacunku dla prawa naturalnego, w tym szczególnie dla praw rodziny
zbudowanej na małżeństwie kobiety i mężczyzny.
Jak Ksiądz streściłby cele tej propozycji nowelizacji ustawy?
Absolutny
zakaz jakiejkolwiek krytyki zachowań nie-heteroseksualnych, a także
promujących ich osób, ideologii oraz organizacji. To tak, jakby można
było dyskutować o komunizmie i komunistach, ale nie wolno było
wypowiadać o nich ani jednego zdania krytycznego, zupełnie nie wolno by
wspominać o Stalinie, Wielkim Głodzie, Katyniu i Gułagu – pod sankcją
trafienia na Łubiankę, a potem do łagru (jak Aleksander Sołżenicyn i
dziesiątki milionów innych ludzi).
W momencie, kiedy ta ustawa
zostanie uchwalona i wejdzie w życie, jedno zdanie krytyki, ale też
jedna mina albo jeden gest mogą stać się podstawą do oskarżenia – mogą
być przecież zinterpretowane jako „homofobiczna myślo-zbrodnia”. A nawet
nie będzie trzeba tego, wystarczy, że ktoś z „tęczowego środowiska”
będzie chciał zniszczyć jakiegoś człowieka z jakiegokolwiek powodu.
Dlatego można słusznie powiedzieć, że jest to niejako klasyczna „ustawa
kneblująca”, homo-terror-ustawa.
Co te zmiany mogą oznaczać w praktyce?
Ustawa
przewiduje możliwość dochodzenia nie tylko odszkodowania, ale i
zadośćuczynienia o poważnym wymiarze finansowym. W Polsce wiemy już, jak
takie procesy mogą wyglądać. Sąd może zdecydować, że osoba oskarżona na
podstawie tej ustawy ma mu wypłacić pół miliona złotych odszkodowania
albo umieścić w telewizji przeprosiny, których emisja będzie kosztować
milion złotych. W ten sposób każdego można wtrącić w dożywotnią nędzę
albo do więzienia. A wszystko to w imię tolerancji, szacunku dla
człowieka i budowania nowej, wspaniałej Europy według lewackich
ideologów.
Jest to typowo totalitarne kneblowanie wszelkiej
dyskusji. Jeżeli nie będzie można w ogóle krytykować tęczowego lobby, to
nikt nie będzie mógł w takim razie przeciwstawić się ich kolejnym
żądaniom, kolejnym ustawom, które natychmiast będzie ono wprowadzać.
Trzeba się zatem spodziewać, że zaraz zostaną zalegalizowane
homo-związki, homo-adopcja i szkolna seks-deprawacja, bo nawet posłom w
Sejmie nie będzie wolno skrytykować ich bodaj jednym zdaniem. Nikt i nic
nie będzie mógł stanąć na drodze totalitarnej rewolucji, którą chcą
przeprowadzić.
Kogo te zmiany prawne mogą dotknąć?
Zasadniczo
każdego, wystarczy że zrobi się lub powie cokolwiek, co się nie spodoba
komukolwiek ze środowiska LGTB oraz ich sojuszników. Wystarczy na
przykład zacytować statystyki naukowe mówiące, że w homo-związkach o
kilkakrotnie częściej dochodzi do przemocy seksualnej wobec dzieci albo,
że w szeregu krajach Zachodu ponad 60 proc. zachorowań na AIDS (oraz
inne choroby weneryczne) przypada na gejów, którzy stanowią około 1
proc. społeczeństwa, co szczególnie wymownie świadczy o „zaletach” ich
sposobu życia.
Tak będzie też zwalczana nauka, co jest typowe dla
ideologów. Do oskarżenia wystarczy też jedno zdanie krytyki wobec
przymusowej homo-adopcji dzieci przez gejów, to też będzie oczywiście
uznane za homofobię. Ale takie krytyczne nastawienie ma akurat ponad 90
proc. Polaków, a zatem 90 proc. naszego społeczeństwa będzie zagrożone
oskarżeniami i więzieniem.
Można zapytać, czy w takim razie, aby
zrealizować tak mądrą ustawę – a prawo musi być szanowane i egzekwowane –
jej autorzy zamierzają zamienić Polskę w jeden wielki obóz
koncentracyjny, gdzie 10 proc. społeczeństwa będzie strażnikami
więziennymi pozostałych 90 proc.? A jeśli te 90 proc. będzie się bronić,
to planują wojnę ze społeczeństwem z pomocą sojuszniczych wojsk z
Brukseli?
Spodziewa się Ksiądz jakichś reperkusji zagranicznych?
Brukselskie
lobby LGTB, które usiłuje nam narzucić homo- i gender-ideologię
podobnie, jak Moskwa wcześniej usiłowała nam narzucić komunizm, będzie
zadowolone. Ale nie muszą nas dlatego spotykać same przyjemności, mogą
być też kłopoty. Na przykład kanclerz Niemiec, Angela Merkel,
powiedziała ostatnio w kampanii wyborczej, że jest zdecydowanie
przeciwna prawnemu uznaniu homo-adopcji, uważa ją za coś bardzo
negatywnego i nie dopuści do uchwalenia jej przez Bundestag (co nie
przeszkodziło jej w odniesieniu właśnie wielkiego zwycięstwa
wyborczego). Według proponowanej ustawy jest to czysta homofobia
podlegająca więzieniu. Czy w związku z tym, kiedy Pani Kanclerz wyląduje
na Okęciu, ma zostać natychmiast aresztowana albo wydalona z naszego
kraju?
Podobnie Ojciec Święty Franciszek, jeszcze jako biskup
Buenos Aires, napisał do wszystkich wiernych, że nie należy mieć żadnych
złudzeń i trzeba dobrze zdawać sobie sprawę, że „ homo-małżeństwa” to
po prostu dzieło szatana. Niedawno, już jako papież, podkreślał, że
kwestia homoseksualizmu jest znakomicie ujęta w Katechizmie Kościoła
Katolickiego i tego trzeba się trzymać, to nas ściśle obowiązuje. A
Katechizm określa homoseksualizm jako „poważne zepsucie”, a o aktach
homoseksualnych mówi, że są one „z samej swojej wewnętrznej natury
nieuporządkowane, (…) sprzeczne z prawem naturalnym” i dlatego „w żadnym
wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane” (KKK 2357). Podobnie mówili
bł. Jan Paweł II i Benedykt XVI. To także czysta „homofobia”, która ma
być karana więzieniem na mocy wprowadzanej ustawy. Czy to oznacza, że
również papież natychmiast po przylocie do Polski ma zostać aresztowany
albo wydalony, że nie będzie już możliwa żadna papieska pielgrzymka, że
trzeba będzie odwołać Światowe Dni Młodzieży w roku 2016? Przecież już
wielu gejów otwarcie domaga się aresztowania papieża.
To wiele
mówi o homoideologach, bo nawet komuniści na coś takiego się nie
poważyli, dopuścili przecież do kilku papieskich pielgrzymek. Oni też
uwięzili w Polsce „tylko” kilku biskupów, a tutaj kolejno trzeba będzie
uwięzić wszystkich członków Episkopatu, bo należy przyjąć, że cały on
naucza zgodnie z Katechizmem. Jeszcze łatwiej będzie uwięzić innych,
wystarczy, że ktoś zacytuje papieża, Katechizm, Biblię, „niewygodne”
dane naukowe i już może zostać oskarżony. W ten sposób 15-letnia
dziewczyna albo 80-letnia staruszka mogą na długie lata trafić do
więzienia – jeśli nie będą miały setek tysięcy złotych na gejowskie
roszczenia finansowe.
Projektodawcy powołują się na artykuł 32 Konstytucji, w
którym czytamy, że „nikt nie może być dyskryminowany w życiu
politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny”.
Jeżeli homoseksualiści czują się dyskryminowani, dlaczego nie mieliby
mieć prawa do ochrony?
Homofobia jest pojęciem nieznanym
w rzetelnej psychologii, tylko wymyślonym przez gejów jako narzędzie
ich wojny ze społeczeństwem. Dosłownie znaczy „lęk przed człowiekiem” i
już w tej wersji jest to absurdalne, bo komu można wykazać, że cierpi na
„lęk przed człowiekiem”? Natomiast w praktycznym użyciu homopropagandy
każde pojedyncze zdanie krytyczne na temat homoseksualizmu (także jeden
gest albo jedna mina twarzy, który im się nie spodoba) natychmiast,
automatycznie oznacza, że dana osoba jest homofobem, czyli cierpi na
zaburzenie psychiczno-duchowe polegające na lęku przed homoseksualistami
i zarazem nienawiści do nich. I za to jedno zdanie może natychmiast być
wyrzuconym z pracy, doprowadzonym do finansowej nędzy, wtrąconym do
więzienia (jak dzieje się to już w niektórych miejscach na Zachodzie).
Ponieważ
ludzi tak określonych, jako homofobowie, prawie nie ma, pojęcie to
używane jest prawie zawsze jako obelga, ubliżanie poszczególnym osobom.
Ktoś, kto w ogóle używa tego słowa, postępuje analogicznie, jak
bolszewicy mówiący „zaplute karły reakcji” albo naziści mówiący „te
parszywe, śmierdzące Żydy”, czyli sam w najwyższym stopniu uprawia mowę
nienawiści, ukazuje niesamowitą pogardę do poszczególnych osób i całych
grup społecznych. To jest słowo jak wyrok kary śmierci, który ma
całkowicie eliminować oponenta. A takie pojęcia są odnoszone u nas do
ponad 90 proc. społeczeństwa polskiego, do chrześcijan, do całego
Kościoła. Czyli według homofanatyków ludźmi chorymi z nienawiści jest
papież Franciszek oraz bł. Jan Paweł II, bł. ks. Popiełuszko, bł. Matka
Teresa z Kalkuty.
A co najgorsze, według nich homofobem musi być
sam Bóg, który doprowadził do napisania w Biblii tylu krytycznych zdań –
i to wyłącznie krytycznych – o homoseksualizmie, zdań, które między
innymi grożą za to utratą życia wiecznego. W dodatku oni chyba cierpią
na niesamowitą, demoniczną pychę, skoro nie pozwalają się w ogóle
krytykować, jakby byli istotami nadludzkimi, boskimi. Tymczasem tylko
Bóg, jako istota idealnie doskonała, nie podlega żadnej krytyce.
Natomiast każde stworzenie, każdy człowiek jest wielorako ograniczony,
ułomny i dlatego podlega krytyce, dlatego jej potrzebuje. To jest
oczywiste szczególnie w demokracji, do której istoty należy prawo do
słusznej krytyki zasadniczo każdego, ale też obowiązek przyjmowania
słusznej krytyki skierowanej pod swoim adresem. Dlatego też negacja
wszelkiej możliwości krytyki jest działaniem głęboko antydemokratycznym,
zamachem na wolność słowa, działaniem czysto totalitarnym. „Albo
uwielbiaj towarzyszy Gomułkę i Breżniewa, albo milcz”. Tak wyraźnie
ukazuje się tutaj potworne, totalitarne oblicze homoideologów. Tyle
mówią o tolerancji, a sami, kiedy tylko udaje im się osiągnąć jakąś
władzę, za grosz jej nie mają, zwalczają i prześladują swoich krytyków
aż do zupełnej eliminacji.
To właśnie gender- i homoideologowie
takim zachowaniem dowodzą, że sami prawdopodobnie cierpią na poważne
zaburzenia, skoro aż tak bardzo nienawidzą innych, gardzą nimi, skoro
tak im ubliżają i najchętniej pozamykaliby ich w więzieniach. Można
powiedzieć, że to oni raczej ciepią na różne lęki i nienawiść – np. na
heterofobię, kobietofobię, prawdofobię, chrystofobię i – zapewne nade
wszystko - teofobię. Jak widać, takie pojęcia można łatwo mnożyć.
Dlatego właśnie samo użycie pojęć homofobia, homofob z reguły jest
przewinieniem, przestępstwem i powinno być ścigane przez prawo. To
właśnie nazwani „homofobami” mają prawo podawać do sądu, ale jeśli nie
czynią tego, to między innymi dlatego, że są ludźmi o wiele lepszymi niż
ci, którzy im tak ubliżają.
Projekt ustawy jest wypracowany w porozumieniu z Koalicją na
Rzecz Równych Szans, platformą 47 organizacji pozarządowych działających
na rzecz równości i niedyskryminacji – głównie zrzeszających środowiska
LGTB. Do Sejmu trafił dzięki posłom SLD i Ruchu Palikota.
Ci,
co popierali marksizm, teraz popierają genderyzm, czyli neo-marksizm, z
komunistów przemienili się w genderystów, co jest łatwe ze względu na
pokrewieństwo tych ideologii. Jak kłamią w żywe oczy pisząc na przykład,
że projekt ustawy „był przedmiotem szerokiej debaty społecznej” – chyba
głównie w centralach organizacji LGTB i klubach gejowskich. Ponad 90
proc. obywateli nic o nim dotąd nie słyszało, to znaczy nie zaliczają
się oni do społeczeństwa? Jest tak bardzo charakterystyczne, że jednym z
jej głównych motorów napędowych jest Janusz Palikot, powszechnie w
Polsce uważany za mistrza mowy pogardy i nienawiści, za najdalej w tym
posuwającego się polityka. Po katastrofie smoleńskiej, w przeddzień
pogrzebu jednej z jej ofiar, swojego partyjnego kolegi, zapraszał innego
kolegę na obiad z „kaczki po smoleńsku” i „krwawą Mary”. To już jakieś
nieludzkie bestialstwo, skakanie z nienawiścią po zwłokach tych, których
aż tak bardzo się nienawidzi. O Polakach w ogóle pisał, że to „gówno,
zero, szambo”, na temat papieża Franciszka radził: „zawsze miejcie
odwagę (…) nazwać ch… tego, kto jest ch…. Nigdy z tego nie
zrezygnujcie”. Jest to założyciel i przywódca partii, która do Kościoła,
a zwłaszcza do księży odnosi się z nienawiścią podobną do
bolszewickiej, która koncentruje i wzmacnia najgorsze resentymenty,
żeruje na nich. I taki człowiek chce innych pouczać o szacunku i
tolerancji! Wsadzać do więzienia za ich rzekomy brak! Zapewne według
metody przestępcy krzyczącego „łap złodzieja”.
Około dziesięciu
lat spędziłem w różnych krajach Zachodu, poznałem ich kulturę
polityczną. W normalnym kraju taki człowiek po jednej wypowiedzi tego
rodzaju byłby skończony politycznie, zostałby usunięty z parlamentu,
miałby proces. Jeżeli u nas tak się nie dzieje, ale przeciwnie, na
pogardzie i nienawiści można budować polityczną karierę, to świadczy to o
jakiejś głębokiej chorobie naszego państwa i naszych mediów. Ale też
jak najgorzej świadczy o tej terror-ustawie, jeśli takich ma ojców.
Jakiej reakcji oczekiwałby Ksiądz od osób wierzących?
Trzeba
sobie przede wszystkim zdawać sprawę, że mamy tutaj do czynienia z
działalnością przestępczą, z bezczelnym zamachem na godność człowieka,
na wolność słowa, na prawa ponad 90 proc. społeczeństwa polskiego. Jest
to zamach na Konstytucję i cały porządek prawny Polski. Tęczowe lobby
chce całemu społeczeństwu narzucić swoje ideologie i manie seksualne
jeszcze bardziej dogłębnie, niż czynili to bolszewicy z Moskwy. Nawet
oni nie odważyli się na tak konsekwentny, destrukcyjny atak na rodzinę i
dzieci. (Próbowali tego, co prawda zaraz po rewolucji, ale widząc
skutki, zaraz się wycofali). Trzeba zdecydowanie przeciwstawiać się
ludziom, którzy chcą wywołać w Polsce nową rewolucję i wojnę, którzy
realizują neo-bolszewicką ideologię. Trzeba tu brać przykład chociażby z
Austrii, Chorwacji, Estonii, Irlandii, Litwy, Rosji, Węgier i Wielkiej
Brytanii, gdzie właśnie tego rodzaju szaleńcze projekty spotkały się z
powszechnym oburzeniem, zostały zablokowane oraz odrzucone jako
absolutnie sprzeczne z rozumem i prawem.
Do naszych największych
problemów należy teraz katastrofa demograficzna, wymieranie Europy
będące wynikiem między innymi propagowanej tą ustawą rewolucji
seksualnej. Ona robi z ludzi maniaków seksualnych niezdolnych do
założenia rodziny i posiadania dzieci. Ponieważ jest ich o wiele za
mało, za 20-30 lat zaczną się załamywać europejskie systemy emerytalne,
nie będzie kto miał utrzymywać olbrzymiej rzeszy starców. Tego, co teraz
najbardziej potrzebujemy, to nie gender mainstreaming, ale family
mainstreaming, nie samobójczej polityki promocji wszelkich możliwych
osobliwości seksualnych, ale otwartej na przyszłość polityki promocji
rodziny.
Chodzi zatem o wielką mobilizację całego społeczeństwa, o
nagłaśnianie tego śmiertelnego zagrożenia naszej cywilizacji w mediach
krajowych i lokalnych, o organizowanie manifestacji i pisanie protestów.
Nie żałować na to czasu, wysiłku i pieniędzy. Przy całej serii
czekających nas wyborów trzeba też przy pomocy kartki wyborczej wystawić
politykom rachunek za ich nieodpowiedzialne działania, pytać
kandydatów, jakie jest ich stanowisko w tych kwestiach. To nasz
podstawowy obowiązek, i tak mamy przecież jeszcze o wiele łatwiej, niż
ci, którzy bronili i ratowali Polskę w 1920 roku.
Paradoksalnie
ten zamach na państwo może mieć dobre skutki. Może o wiele lepiej
uświadomić całemu społeczeństwu z jak bardzo cynicznym, niegodziwym i
groźnym przeciwnikiem mamy tutaj do czynienia, jak bardzo gardzi on
ludzką godnością, rozumem i prawem. Teraz już wszyscy mogą zobaczyć, jak
bardzo niektórzy politycy, partie i media stali się narzędziami
gender-szaleństwa. Dlatego trzeba uodpornić się na nich, podobnie, jak
byliśmy uodpornieni na propagandę PRL-u. Trzeba z góry wiedzieć, że
kiedy tacy politycy i media mówią o interesach tęczowego lobby, to jest
to tak prawdziwe, jak teksty moskiewskiej „Prawdy” czy naszej „Trybuny
Ludu” mówiące na temat komunizmu. Tragiczne doświadczenie, czym jest
bolszewizm i nazizm, dogłębnie uodporniło Polaków na propagandę lewacką i
nacjonalistyczną. Z tego wyrasta też wielka mądrość naszego
społeczeństwa, jego ponadprzeciętna, błogosławiona odporność na
ideologie.
Najlepiej zacząć od podpisania protestu na stronie
internetowej stopdyktaturze.pl. Następnie należy zachęcać do tego swoich
znajomych, rozesłać informacje do wszystkich, których adresy mailowe
posiadamy. Są takie chwile, kiedy nie można pozostać bezczynnym, kiedy
trzeba działać. Kiedy jakaś grupa pasażerów urządza orgie na statku,
którym płyniemy i chce go w ich czasie zatopić, nic nam nie pomoże
zamknięcie się w kajucie i pilnowanie swoich kuferków.
Rozmawiał Przemysław Radzyński / KAI
***
Ks.
dr hab. Dariusz Oko jest kapłanem archidiecezji krakowskiej. Święcenia
przyjął w roku 1985. W 1991 r. obronił pracę doktorską z filozofii na
Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Od 1992 r. jest
pracownikiem naukowym Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie (dziś
Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II). W 1996 r. obronił na PAT pracę
doktorską z teologii, a w 2011 r. habilitację z filozofii na UPJP II.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
24. Marek Sawicki (PSL) o
Marek Sawicki (PSL) o reformie edukacji: "W tym kraju ludzie już wiele znieśli, zniosą i to..."
Rodzice związani ze Stowarzyszeniem Rzecznik Praw Rodziców
spotykają się z posłami, by przekonać ich, że warto głosować za
wnioskiem o referendum ws. sześciolatków. Akcja nosi nazwę: "oświeć
posła". A jest kogo oświecać. Najlepszym przykładem jest Marek Sawicki z
PSL-u.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
25. Tzw. ustawa
Tzw.
ustawa antydyskryminacyjna narzuceniem zmian obyczajowych. "To jawne
pogwałcenie prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z ich
przekonaniami"
Przed skutkami wprowadzenia tzw. ustawy antydyskryminacyjnej, w
rozmowie portalem wSumie.pl, przestrzega Paweł Woliński, prezes Fundacji
Mamy i Taty.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
26. Marek Czachorowski O ogromnym
O ogromnym zainteresowaniu seksualną deprawacją w szkołach świadczą przeznaczane na ten cel pieniądze
O ogromnym zainteresowaniu seksualną deprawacją w szkołach
świadczą przeznaczane na ten cel potężne pieniądze. Za pomocą 63 500
złotych, otrzymanych od Fundacji Batorego, już skreślono z listy
szkolnych podręczników „Wędrując ku dorosłości”, od dawna służący
nauczycielom jako pomoc dojrzewającej młodzieży w dojrzeniu prawdy o
ludzkiej seksualności.
Szczególnie dobranych czterech jakoby specjalistów od erotyki
przygotowało ekspertyzę, uznającą ten podręcznik za obarczony podejściem
„ideologicznym”, „nienaukowym”, a w szczególności – „ideologią”
Kościoła katolickiego. W roli owych ekspertów mamy lekarza, psychologa,
pedagoga i socjologa. Ich zdaniem, podręcznik nie zgadza się z wynikami
współczesnej nauki, forsując tylko „ideologię”. Domyślać się należy, iż
chodzi tutaj o nauki szczegółowe, które uprawiają eksperci. Czy na miano
ideologii nie zasługuje jednak uznanie tylko nauk szczegółowych za
kompetentne w rozumieniu sfery seksualnej?
Porządne uprawianie każdej nauki wymaga znajomości jej specyfiki
metodologicznej. Odróżniać zatem należy przedmiot materialny nauki (to,
co nauka bada) od jej przedmiotu formalnego (w jakim aspekcie bada to,
co bada). Jeśli w ramach zainteresowania naukowego pojawi się temat
seksualności człowieka, to w innym aspekcie badać ją będzie lekarz, w
innym psycholog, a w jeszcze innych – odpowiednio socjolog i pedagog.
Oprócz tego jest jeszcze aspekt istoty tej seksualności, a tym
zajmować może się tylko filozofia w sensie klasycznym, właśnie jako
badanie przedmiotów w aspekcie ich istoty. Uznanie tylko tzw. nauk
szczegółowych za wyczerpujące wszystkie aspekty badania sfery seksualnej
obciążone jest nowożytną ideologią scjentyzmu. Na jej gruncie właściwie
każde twierdzenie da się zdyskwalifikować jako „nienaukowe”, niezgodne z
tym, co mówi „współczesna nauka”.
Tymczasem bez poprawnego uchwycenia istoty życia psychicznego nie
sposób uprawiać trafnej psychologii; bez rozumienia istoty życia
społecznego – poprawnej socjologii. Także ludzkiej medycyny nie sposób
po ludzku uprawiać, jeśli nie uchwycimy istoty zdrowia człowieka.
Bez trafnego ujęcia istoty sfery seksualnej – czyli filozofii sfery
seksualnej – nie da się poprawnie uprawiać seksuologii, socjologii i
psychologii seksualności. Dogmatyczne i błędne założenie, iż sfera
seksualna ze swojej istoty służy celom konsumpcyjnym, musi prowadzić do
potraktowania wielu prawdziwych twierdzeń jako „nienaukowych”.
Przywołani eksperci wyraźnie zatem ulegają ideologii scjentyzmu.
Scjentyzm jest produktem nowożytnej zmiany koncepcji poznania
naukowego: uznania wiedzy za służącą uprzyjemnianiu ludzkiego życia, a
nie poznaniu prawdy. Z tej perspektywy patrząc, nie ma sensu zajmować
się poszukiwaniem jakiejkolwiek innej wiedzy niż dostarczanej przez
nauki szczegółowe. Ideologia scjentyzmu zakłada – wbrew elementarnym
faktom – że człowiek jest istotą ukierunkowaną na poszukiwanie
przyjemności, a nie istotą rozumną, otwartą na prawdę, niemogącą zatem
poprzestać na tym, co mówią nam nauki szczegółowe.
Nowożytność uległa więc kuszeniu znanemu ludzkości chociażby z mitu o
Heraklesie na rozstajnych drogach. Kuszeniu światem Rozkoszy, który
„oszczercy (…) nazywają Rozpustą”. Taki też świat zachwalają autorzy
omawianej tutaj ekspertyzy. Świat poszukiwania przyjemności, a nie
prawdy. Stawiając podręcznikowi „Wędrując ku dorosłości” zarzut
„ideologicznego” podejścia, samemu wpada się w sidła ideologii
scjentyzmu.
Pytanie o to, co jest istotą ludzkiej seksualności, wykracza poza
zakres kompetencji wszystkich nauk szczegółowych. Jest to pytanie
filozoficzne. Na tej też wiedzy filozoficznej odnośnie do człowieka i
jego seksualności opiera się nauczanie Kościoła katolickiego. Nazwanie
tego nauczania „ideologią” może wypływać tylko z ideologicznych założeń
scjentyzmu.
Marek Czachorowski
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
27. Trzy tygodnie temu prosiłem
adresatów naszego newslettera o podpisanie listu do Prezydenta RP w
sprawie tzw. "ustawy antydyskryminacyjnej". Pod listem jest już prawie 14 tysięcy podpisów.
Bardzo dziękuję jeśli w tej liczbie znajduje się również Pani podpis.
Proszę jednocześnie o poinformowanie o akcji najbliższych, przyjaciół i
znajomych. Tylko masowe poparcie dla tego rodzaju inicjatyw może uczynić
je skutecznymi.
Jeśli nie miała Pani jeszcze sposobności
złożenia swojego podpisu, bardzo prosimy o dokonanie tego teraz.
spotu telewizyjnego do nowej kampanii poświęconej prawu i
odpowiedzialności rodziców za wychowywanie swoich dzieci. Powstały trzy wstępne koncepty kreatywne oraz wizualizacje używane do badań metodą wywiadów grupowych. W ostatnią sobotę zakończyliśmy ostatni ich etap.
Temat wychowania wzbudza u badanych ogromne
emocje, bo dzisiejsze czasy nie ułatwiają zadań wychowawczych. Wielu
mówi: "nie wiem do jakiego świata mam przygotować moje dzieci, on tak
szybko się zmienia". Niektórzy zauważają, że: "dziś prawo do
wychowywania rości sobie, kosztem rodziny, coraz więcej instytucji i
środowisk". Pośród tych licznych rozterek, rodzice pragną jednak
zachować wpływ na wychowanie.
znajdzie się wiele osób, które zechcą uczestniczyć we współfinansowaniu
obecnej produkcji. Nie brakowało nam poprzednio darczyńców
przekazujących jednorazowo równowartość nawet kilku sekund spotów.
W istocie jednak, każda, nawet najmniejsza
wpłata, warta choćby ułamek sekundy, jest równie cenna. Upewnia nas ona
bowiem w przekonaniu, że sprawy, które podejmujemy są naprawdę ważne dla
wielu Polaków.
osobiście w rozpowszechnianie entuzjazmu z posiadania rodziny, polecam
dodatkowo naklejkę na szybę lub zderzak Pani samochodu lub samochodu Pani najbliższych. Im nas więcej tym weselej :)
Po
10 tygodniach bezprawnie odebrane dzieci wracają do domu! Bezduszni
urzędnicy umieścili je w domu dziecka, bo matka miała niepozmywane
naczynia
Aby odebrać niemowlaka funkcjonariusze policji przewrócili
Katarzynę Boryc na ziemię. Kobieta została poturbowana jednak nie
wypuściła z rąk dziecka, które wskutek działań policjantów doznało
rozcięcia głowy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
28. Oburzenie na wytyczne WHO:
Oburzenie
na wytyczne WHO: „Utrzymywania związków seksualnych z osobą poniżej 15
roku życia, co jest przestępstwem w wielu krajach, w tym dokumencie nie
ma żadnego znaczenia”
Dokument w rozdziale nt. edukacji seksualnej dla dzieci z
przedziału wiekowego od urodzenia do 4 lat zaleca np. informowanie
najmłodszych o radości i przyjemności czerpanej z dotykania własnego
ciała
Marsz dla Życia i Rodziny przejdzie przez Gdańsk
13
października po raz czwarty Stowarzyszenie "Civitas Christiana", Klub
Przyjaciół Ludzkiego Życia wraz z innymi organizacjami katolickimi oraz
wydziałami Duszpasterskim i Katechetycznym Kurii Metropolitarnej
organizują w Gdańsku Marsz dla Życia i Rodziny.
Mniej dzieci odbiera się rodzicom
Z
danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej wynika, iż ubiegłym
roku ogromna liczba dzieci odbieranym rodzicom biologicznym zmniejszyła
się o 17 proc. Zdaniem polityków resort pracy powinien złagodzić wymogi
dotyczące odbioru praw rodzicielskich.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
29. Ojciec Rydzyk atakuje
Ojciec Rydzyk atakuje Sikorskiego. A MSZ odpowiada: "Słowa są nieprawdziwe i godzą w dobre imię"
Ojciec Tadeusz Rydzyk zarzuca w "Naszym Dzienniku" Radosławowi
Sikorskiemu, że finansuje "propagowanie gender", a nie chce dać
----------------------------------------------------
jak to nieprawdziwe, panie Sikorski?
Gender w szkołach - zajęcia ruszą
Dofinansowanie zajęć w poznańskich szkołach o tematyce gender nie było błędem - zapewnia Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Dwa tygodnie temu poinformowaliśmy,
że MSZ przyznało na to stowarzyszeniu Jeden Świat 87 tysięcy złotych.
Warsztaty o społeczno-kulturowej tożsamości płaci mają być przeznaczone
dla uczniów z klas 4-6 szkół podstawowych.
Jan
Hofmokl z MSZu mówi nam, że projekt oceniała komisja złożona z
ekspertów, w tym przedstawicieli innych resortów. Był to konkurs
dotyczący edukacji globalnej. "To bardzo pojemny termin będący elementem
edukacji obywatelski. Celem MSZ-u w tym wypadku jest wsparcie innych
instytucji publicznych w kształceniu świadomych obywateli" - mówi
Hofmokl.
Przeciwko takim zajęciom protestuje
senator PO Jan Filip Libicki. "Jestem zdumiony, że idzie to ze środków
Ministerstwa Spraw Zagranicznych. To nie jest ani promocja wizerunku
Polski na świecie ani działanie na obszarze międzynarodowym, naprawdę
trudno odpowiedzieć na pytanie, dlaczego MSZ to finansuje" - powiedział
nam Libicki
Senator wysłał w tej sprawie
pismo do MSZ-u. W zależności od odpowiedzi uzależnia dalsze kroki.
Przypomina jednak, że obecnie budżet państwa jest w trudnej sytuacji i
powinien dokładnie przyglądać się każdej wydawanej złotówce.
http://www.radiomerkury.pl/informacje/pozostale/gender-w-szkolach-zajeci...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
30. O małżeństwie - tak. O seksie
O małżeństwie - tak. O seksie - nie
Łódź pierwsza zapłaciła za edukację seksualną w szkołach. Rodzice organizują seks-protest
Niechętni finansowanej przez miasto edukacji seksualnej w szkołach
rodzice nie chcą, by lekcje prowadzili edukatorzy, którzy "przedstawiają
seks jako rodzaj potrzeby, którą można zaspokajać, nie czekając na
prawdziwą miłość". Nazwali się Forum Rodziców i Wychowawców "Nie
Szkodzić". - Bzdura! - odpowiadają nauczyciele, którzy prowadzili te
lekcje. Lekcje były w zeszłym roku. Zorganizowała je Fundacja Nowoczesnej
Edukacji "Spunk". Wzięło w nich udział ok. 600 gimnazjalistów.
Podzieleni na grupy przez dwa miesiące rozmawiali m.in. o dojrzewaniu,
budowie narządów płciowych, orientacjach seksualnych, uczuciach i
emocjach, o pornografii, antykoncepcji, o tym, kogo poprosić o wsparcie w
razie ciąży, czym jest HIV i jak się nie zarazić. Wszyscy mieli zgodę
rodziców.
Zrobiła się afera, że edukacja seksualna zamieni się w katechezę, władze
miasta unieważniły więc werdykt komisji, a drugi konkurs wygrała
fundacja Spunk.
W tym roku też może być ciekawie. W Łodzi skrzyknęli się rodzice,
którym edukacja seksualna w dotychczasowej formie nie odpowiada i chcą
ją ze szkół wyrzucić. Nazwali się Forum Rodziców i Wychowawców "Nie
Szkodzić".
Według nich "edukacja seksualna powinna służyć
budowaniu szczęśliwych małżeństw, a nie skłaniać do przeżywania
krótkotrwałej przyjemności z przygodnym partnerem dowolnej płci". A
program Spunk - jak twierdzą - "zamiast pomóc w zakładaniu rodzin (),
skłania do podejmowania zbyt wczesnej inicjacji seksualnej i w
konsekwencji szkodzi".
Sąd nad homofobią. Debata "Gazety Wyborczej" [NA ŻYWO]
pozwala stojącym u władzy ignorować potrzeby obywateli i obywatelek?
Konstytucja? Niechęć większości? Własne uprzedzenia? Taktyka polityczna?
Presja Kościoła?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
31. Chorwacja bez deprawacyjnego programu seksedukacji
Sąd Najwyższy w Chorwacji nakazał wycofać ze szkół podstawowych skandaliczny program edukacji seksualnej, oparty na tezach Alfreda Kinsey’a. Decyzja sądu zapadła po zdecydowanej reakcji rodziców, sprzeciwiających się deprawacji dzieci. Już od najmłodszych lat (w trzeciej klasie szkoły podstawowej) miałyby one mieć zajęcia związane z dotykaniem intymnych części ciała. W ramach edukacji miałyby także oglądać filmy pornograficzne.
Zdecydowana reakcja chorwackiego społeczeństwa pojawiła się natychmiast po przymusowym wprowadzeniu do szkół skandalicznych zajęć przez lewicowych polityków, którzy nie konsultowali programu z rodzicami. Sąd podejmując decyzję zauważył, że „obowiązkiem konstytucyjnym”władz jest konsultowanie tego typu projektów z rodzicami i innymi zainteresowanymi podmiotami. Sędzia Mato Arlovic mówił: - Włączenie rodziców do udziału w przygotowaniu programu nauczania jest konstytucyjnym obowiązkiem władz.
Skandaliczny program nauczania seksualnego w Chorwacji jest propagowany m.in. przez Aleksandra Stulhofera, wyszkolonego w amerykańskim Instytucie Kinsey’a.
Rodzice uprzedzeni zostali o skandalicznym programie m.in. przez przebywającą w USA dr Judith Reisman, która niegdyś pracowała w ministerstwie sprawiedliwości byłej Jugosławii i zajmowała się przestępstwami seksualnymi. Obecnie Reisman jest felietonistką portalu World Net Daily. Wykłada na wielu amerykańskich i światowych uczelniach. Prowadziła zajęcia w Amerykańskiej Akademii Wojskowej, pisze artykuły dla prestiżowych gazet. Jest też autorką dwóch dobrze udokumentowanych prac na temat eksperymentów Alfreda Kinsey’a, szarlatana, który zajmował się seksualnością człowieka: „Kinsey: zbrodnie i konsekwencje” oraz „Seksualny sabotaż”. Dr Reisman mocno zaangażowała się w zwalczanie homoseksualizmu i obecnie największego zagrożenia dla dzieci, jakim jest legalizacja pedofilii.
W swojej książce poświęconej pseudobadaniom Alfreda Kinsey’a, który opublikował ponad 50 lat temu raport nt. seksualności człowieka, ujawniła jego zaangażowanie w zakazane praktyki seksualne z udziałem kilkuset małych dzieci. „Jego badania – pisze - opierały się na niereprezentatywnej grupie Amerykanów. Obejmowały bowiem setki przestępców seksualnych, prostytutek, więźniów i ekshibicjonistów”.
Przy okazji próby narzucenia odgórnie chorwackim uczniom deprawującego programu doszło do skandalicznego traktowania osób publicznych i dziennikarzy sprzeciwiających się projektowi.
Znana i szanowana dziennikarka pracująca dla telewizji publicznej, Karolina Vidovic-Kristo w reportażu, który wyemitowano 29 grudnia 2012 r. skrytykowała podstawy programowe edukacji seksualnej. W ciągu 24 godzinod emisji programu, dziennikarka została zawieszona w obowiązkach przez sieć HRT / HTV. Publicznie zagrożono także podjęciem wobec niej „bardziej zdecydowanych działań".
Wkrótce po tym wydarzeniu do Chorwacji zaproszono dr Reisman, która miała się ustosunkować do programu edukacji seksualnej, opartego na tezach Kinsey’a twierdzącego, że dzieci od urodzenia są zseksualizowane. Doktor pojawiła się na wykładzie organizowanym na Wydziale Nauk Politycznych uniwersytetu w Zagrzebiu. Tam spotkała się z niezwykłą agresją ze strony dziekana Nenada Zakoseca, który obrzucił ją niecenzuralnymi obelgami, a także ze strony niektórych studentów i obecnych na spotkaniu lewicowych dziennikarzy.
Reisman relacjonując to zdarzenie przyznała później, że „nigdy w życiu nie spotkała się z tak dużą liczbą chuliganów”.W auli obecni byli m.in. dziennikarze pism pornograficznych.
Reakcję na rzeczowy wykład wygłoszony przez dr Reisman można by porównać do reakcji lewicowych środowisk na wykłady głoszone przez dr PaulaCamerona, prezentującego wyniki badań naukowych nt. konsekwencji niebezpiecznych kontaktów homoseksualnych.
Reisman spotkała się jednak z ciepłym przyjęciem i wdzięcznością rodziców za wyraźnie wskazanie negatywnych konsekwencji permisywnej edukacji seksualnej.
W sprawę skandalicznego kursu forsownego przez lewicowych polityków w Chorwacji zaangażował się nawet brytyjski filmowiec Timothy Tate, przerażony tym, czego dowiedział się nt. samego Kinsey’a, wykorzystującego w swoich badaniach pedofilów. Nazwał program edukacji oparty na jego teoriach „torturą dzieci”.Stwierdził ponadto, że Kinsey powinien był być oskarżony o współudział w pedofilii. Tate wstawił się za Vidovic-Kristo, zauważając, że jeśli dziennikarze nie mogą poruszać kwestii, które są żywo dyskutowane w społeczeństwie, to oznacza że w kraju nie ma wolności.
Dr Reisman uważa, że obecnie prowadzona jest kampania mająca doprowadzić do zniesienia na świecie zakazu pedofilii, czyli kontaktów seksualnych z dziećmi. Pedofile stosują tę samą strategię, co pederaści i lesbijki, którym udało się wprowadzić do szkół publicznych homoseksualizm.
Pedofilię przedstawia się jako kolejną „orientację seksualną”. Próbuje się ją wykreślić z listy chorób psychicznych Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, jak uczyniono to w przypadku homoseksualizmu, co doprowadziło do legalizacji „małżeństw homoseksualnych", obowiązkowych lekcji nt. praktyk homoseksualnych w szkołach publicznych i przyjmowania jawnych pederastów oraz lesbijek w szeregi armii.
Wskazuje ona, że Richard Kramer, który reprezentuje organizację zwolenników pedofilii - B4U-ACT - twierdzi, że ich napiętnowanie sprawia, iż czują się oni szczególnie dyskryminowani z powodu – jak sami mówią - „wyboru stylu życia”.
Zwolennicy pedofilii umieścili oświadczenie na stronie internetowej North American Man-Boy Love Association, w której promują seks między dorosłymi i dziećmi. Można tam przeczytać m.in., że „Gdy dzieci są stale przestrzegane przez rodziców i nauczycieli przed kontaktami z dorosłymi i gdy nie otrzymają żadnych informacji na temat dokładnego charakteru tych kontaktów, są gotowe wpaść w histerię, gdy tylko jakakolwiek starsza osoba podjedzie do nich na ulicy i zacznie coś do nich mówić, albo je głaskać (…) choć kontakty takie mogą nie mieć celu seksualnego. Niektórzy z bardziej doświadczonych uczonych (…) doszli do przekonania, że emocjonalne reakcje rodziców, policjantów i innych dorosłych, którzy odkryją, że dziecko miało kontakty seksualne z dorosłym, mogą im bardziej zaszkodzić niż same kontakty seksualne”.(sic!)
W 2005 r. David Kupelian, wydawca WND zauważył, że „ta sama bezbożna logika, która prowadzi do normalizacji małżeństw homoseksualnych doprowadzi również do zaprzestania stygmatyzacji i depenalizacji pedofilii”. Wyjaśnił, że „konsensualizm” zastąpił moralność w dzisiejszym systemie prawnym. Wystarczy domniemana zgoda młodej osoby na seks, aby znieść praktykowaną przez setki lat zasadę ochrony niewinnych dzieci przed deprawacją. Dodał także, że ponieważ seks dorosłego z dzieckiem uznaje się za „kulturową preferencję" w niektórych krajach nie-zachodnich, wobec tego lobbyści opowiadający się za molestowaniem dzieci podają argument, w którym przekonują, że kryminalizacja tego typu kontaktów oznacza potępienie innej kultury. Oto skutki polityki „wielokulturowości”.
Źródło: WND.com, AS.
Read more: http://www.pch24.pl/chorwacja-bez-deprawacyjnego-programu-seksedukacji,1...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
32. "Tagesspiegel": Niemiecka
"Tagesspiegel": Niemiecka organizacja doradztwa dla rodzin popierała pedofilię
Nie tylko Pro Familia
W ostatnim czasie wyszło na jaw, że dość swobodne podejście do
pedofilii w przeszłości miała także partia Zielonych, młodzieżówka FDP,
organizacja młodzieżowa SPD i Kinderschutzbund (organizacja ochrony dzieci).
Pro Familia prowadzi w RFN 180 poradni dla rodzin i dzieci ws.
seksualności, partnerstwa i planowania rodziny i jest czołową
organizacją tego typu w Niemczech.
Artykuł pochodzi z serwisu ''Deutsche Welle''
„Ręce precz od naszych dzieci”
„Ręce precz od naszych dzieci”- pod tym hasłem dziś o godz.
12.00 przed kuratoriami oświaty w całym kraju odbędą się protesty
przeciwko wprowadzaniu do szkół ideologii gender.
Od 1 września br. w 68 gminach w kraju w wyniku działań premiera
Donalda Tuska oraz jego ministrów: Krystyny Szumilas i Agnieszki
Kozłowskiej-Rajewicz wprowadzono nowy program, promujący i
upowszechniający ideologię gender. Rodzice alarmują, że rządowy projekt
służy seksualizacji i deprawacji najmłodszych.
Jednocześnie w Sejmie zbliża się drugie czytanie ustawy autorstwa
partii Palikota, która to poprzez sankcje karne ma zablokować,
jakikolwiek protest w tej sprawie. Dlatego są to ostatnie chwile, aby
zatrzymać niepokojące i nieodwracalne zmiany deprawujące i
demoralizujące dzieci i młodzież – mówi Krzysztof Kawęcki, wiceprezes
Prawicy Rzeczypospolitej.
- To już kolejna odsłona protestów, które organizują różne środowiska
społeczne. Ich celem jest przede wszystkim zwrócenie uwagi na
zagrożenia związane z tym tematem. Oczywiście data protestów nie jest
przypadkowa, dlatego, że 14 października – jak wiemy – jest Dniem
Edukacji Narodowej i stąd właśnie w przeddzień odbędą się te protesty – zwrócił uwagę Krzysztof Kawęcki.
Sprzeciw rodziców i wychowawców dotyczy m.in. możliwości ratyfikacji
przez rząd Konwencji Rady Europy ws. przemocy wobec kobiet, która jest
zakamuflowaną formą wprowadzania ideologii gender.
- Przyjęcie tej konwencji skutkuje zobowiązaniami przyjęcia przez
państwo tzw. niestereotypowych ról płci. De facto jest to demoralizacja
naszych dzieci. Mamy tu również dewastację nauczania historii, języka
polskiego, wyrzucenie różnych lektur, klasyki polskiej literatury; teraz
przyszedł etap na dewastację moralną. Działania rządu, minister
Szumilas, Agnieszki Kozłowskiej- Rajewicz, również premiera Tuska
wpisują się w działania antywychowawcze – powiedział wiceprezes Prawicy Rzeczypospolitej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
33. Ks. Dariusz Oko atakowany
Ks. Dariusz Oko atakowany przez Kozłowską-Rajewicz
Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania, Agnieszka
Kozłowska-Rajewicz żąda przeprosin za krytykę ideologii gender. Na
rządowej stronie internetowej powołała się na art. 33 Konstytucji RP.
Artykuł ten mówi o równości kobiety i mężczyzny wobec prawa w życiu
społecznym, politycznym i gospodarczym. „W tym kontekście zmienia się
znaczenie słowa <<równość>>, ten artykuł nie mówi o
ideologii gender” – akcentują konstytucjonaliści.
Agnieszka Kozłowska–Rajewicz wezwała ks. prof. dr hab. Dariusza Oko z
Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II, aby przeprosił
homoseksualistów, badaczy gender, socjologów i kulturoznawców za słowa,
które powiedział w jednym z programów publicystycznych. Ksiądz profesor
ostro skrytykował generalizowanie w mediach zjawiska pedofilii w
Kościele, a także wprowadzanie ideologii gender do szkół jako planowej
destrukcji i demoralizacji najmłodszych.
Kapłan apelował też o zachowanie pewnych proporcji. Powoływał się
przy tym na amerykańskie i niemieckie dane, z których wynika, że rewiry
pedofilskie to przede wszystkim homoseksualiści.
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz, bioetyk, mówi, że przedstawiciel rządu
nie powinna głosić twierdzeń o oddzieleniu danego czynu człowieka od
kontekstu kulturowego. To celowe zmienianie faktów o tej ideologii, a
warto przypomnieć, że istnieją drastyczne badania i eksperymenty mówiące
o powiązaniu homoseksualizmu i pedofilii.
- Pani minister zwraca uwagę na to, że odpowiedzialność za te czyny
pedofilii ponoszą konkretne osoby i nie można obarczać nimi żadnego
kontekstu kulturowego, w tym zwłaszcza kontekstu kulturowego w postaci
gender. Gdyby przyjąć taką tezę pani minister, to wtedy nie moglibyśmy
w ogóle oceniać np. komunizmu, czy faszyzmu, bo trzeba by było oceniać
wyłącznie ludzi, którzy działali w tych systemach. Tymczasem wiemy, że
przenikanie się pewnych ideologii i ludzkich czynów jest bardzo
konkretne, więc to jest po prostu absurdalne uwalnianie ludzkich czynów
od odpowiedzialności wypływającej także z przenikania się pewnych
ideologii i ich wpływu – zauważa ksiądz profesor.
Co więcej ksiądz profesor zwraca uwagę, że dziś wszelka krytyka
gender i mowa o skutkach tej ideologii dla społeczeństwa spotyka się ze
sprzeciwem. W liberalnych mediach natomiast obserwujemy kampanię
promocyjną tego zjawiska – stwierdza.
- Fakt, że w ogóle wszelka krytyka ideologii gender, czy ideologii
homoseksualnej spotyka się dzisiaj z tak ostrymi reakcjami – w postaci
wypowiedzi rządowych, czy w postaci wypowiedzi medialnych, wypowiedzi
politycznych – rzeczywiście zasługuje na uwagę i należy po prostu
patrzyć na tę ideologię tak jak ją oceniamy, tzn. jako na ideologię o
charakterze rzeczywiście totalitarnym, o charakterze, który dzisiaj w
sposób bardzo brutalny depcze podstawowe prawdy o człowieku. Takiej
ideologii należy się po prostu sprzeciwiać w imię chociażby obrony
racjonalności i obrony podmiotowości - podkreśla ks. prof. Paweł Bortkiewicz.
Ekscesy minister
Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania żąda przeprosin za „obrazę” ideologii gender. I to na rządowej stronie internetowej
Anna Ambroziak
W jednym z programów
publicystycznych ks. Dariusz Oko z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła
II w Krakowie przestrzegał przed utożsamianiem kapłaństwa z pedofilią,
mówił o tym kilkakrotnie. Przyznał, że pedofilia jest najcięższą
zbrodnią, do jakiej można się posunąć – ostro skrytykował księży, którzy
„żyją jak Judasze”, wyrządzając wielką krzywdę Kościołowi. Ale apelował
też o zachowanie pewnych proporcji. Kapłan powoływał się na
amerykańskie i niemieckie dane, z których wynika, że rewiry pedofilskie
to przede wszystkim homoseksualiści. – Wystarczy wysłać na Dworzec
Centralny w Warszawie, by zobaczyć, jak działają gangi pedofilskie. (…)
Od ponad miesiąca mamy w Polsce do czynienia z wielką ofensywą przeciwko
Kościołowi. Ja bardzo proszę o proporcję, bo inaczej trzeba mówić o
jakiejś kampanii nienawiści. Tak jak ścigacie pedofilów duchownych,
ścigajcie pedofilów świeckich – mówił ks. Oko. Przy okazji ostro
skrytykował ideologię gender, której promotorzy reklamują zachowania
seksualne wśród dzieci, poczynając już od wieku przedszkolnego.
Powiedział również, że niebezpieczny jest „program gender”, który
„wygląda, jakby go układali pedofile”. Przypomniał także o propozycjach
Janusza Palikota, by prawnie obniżyć wiek inicjacji seksualnej w Polsce.
Te
wypowiedzi doprowadziły do szału minister Agnieszkę Kozłowską-Rajewicz,
która żąda przeprosin. „Oczekuję, że ksiądz Oko, odwołując się do
zwykłej ludzkiej uczciwości, jeśli nie do zasady miłości do bliźniego,
przeprosi za swoje słowa homoseksualistów, nauczycieli i trenerów
sportowych, a także badaczy ’gender’, socjologów i kulturoznawców, oraz
wszystkich innych, których mogły dotknąć jego słowa” – pisze na rządowej
stronie pełnomocnik ds. równego traktowania.
Najpierw szeroko
rozwodzi się na temat zgorszenia, jakie wzbudza „pedofilia w Kościele”,
by na koniec przejść do ideologii gender, którą jakoby „stosuje się do
opisu funkcjonowania kobiet i mężczyzn w społeczeństwie”, a kończy na
stwierdzeniu, że równość płci jest wpisana w polską Konstytucję.
Kozłowska-Rajewicz
powołuje się tu na art. 33, który mówi o równości kobiety i mężczyzny
wobec prawa, w życiu społecznym, politycznym i gospodarczym. „To nie
jest żadna ideologia, to polskie prawo zapisane w najważniejszym polskim
akcie prawnym” – twierdzi.
Problem w tym, że to, co mówi
Kozłowska-Rajewicz, to nieprawda. Błąd tkwi w tym, jak rozumiemy pojęcie
„równość”, które nie oznacza zupełnej tożsamości czy identyczności.
–
Artykuł dotyczący równości w polskiej Konstytucji na pewno nie ma nic
wspólnego z gender. Nie potrzeba żadnej ideologii gender, by wiedzieć,
że zarówno ja, jak i pani mamy dokładnie równe prawa w społeczeństwie
jako obywatele – tłumaczy dr Przemysław Czarnek, konstytucjonalista z
KUL. – Pani Kozłowska-Rajewicz pisze o świecie sterylnej pustki,
nierealnym. Nie ma świata ludzkich czynów oderwanych od kontekstu,
uwarunkowań, sytuacji. Nie ma zachowań pedofilskich bez odrzucenia
granic wstydu i normalności, jakich dokonuje nowa rewolucja seksualna.
Być może nie zauważa, że jedyną grupą stygmatyzowaną, choć obiektywnie
najmniejszą, są duchowni katoliccy. Skoro zaś pani minister przybiera
ton mentora i etyka uczącego o obiektywności norm, niech nie myli prawa
stanowionego przez Unię Europejską czy jej własny rząd z prawem
moralnym. Od Antygony wiemy, że prawo stanowione często bywa amoralne i
winno być odrzucone – komentuje ks. prof. Paweł Bortkiewicz, etyk,
wykładowca z Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
34. Protest przeciw ideologii
Protest przeciw ideologii gender
Pod hasłem „ręce precz od naszych dzieci” przed kuratoriami
oświaty w całym kraju odbywały się protesty. Uczestnicy manifestacji
wyrażali sprzeciw wobec wprowadzania do szkół ideologii gender.
1 września br. w 68 gminach w kraju w wyniku działań premiera Donalda
Tuska oraz jego ministrów Krystyny Szumilas i Agnieszki
Kozłowskiej-Rajewicz wprowadzono nowy program promujący i
upowszechniający ideologię gender.
Krzysztof Kawęcki, wiceprezes Prawicy Rzeczypospolitej podkreśla, że
mimo apeli środowisk społecznych rząd nie odrzucił zaleceń WHO i de
facto współpracuje z organizacjami politycznego ruchu homoseksualnego.
- I mamy taką sytuację, że po dewastacji nauczania historii i języka
polskiego, PO przeszła również do podważania zasad wychowawczych – stąd
też właśnie te protesty. Ta władza po cichu od sześciu lat,
konsekwentnie legalizuje kolejne formy zorganizowanej demoralizacji
młodzieży. Właśnie do tej edukacji narodowej stopniowo wprowadza się
ideologię gender, całkowicie negującą zasady moralne. Trzeba powiedzieć,
że to jest wbrew prawu polskiemu. Wprowadzenie tej ideologii narusza
dwa artykuły konstytucji – art. 45 i 72, które odpowiednio gwarantują:
powszechne prawo do obrony przed demoralizacją dzieci, a drugi artykuł,
prawo nauczycieli do przekazywania uczniom wartości moralnych kultury
chrześcijańskiej – zauważył wiceprezes Prawicy Rzeczypospolitej.
Manifestacje zakończyły się przyjęciem petycji do władz o zmianę
polityki, a szczególnie o formalne odrzucenie zaleceń edukacyjnych
Światowej Organizacji Zdrowia. Jest to miarą szacunku władzy dla
konstytucyjnych wartości państwa polskiego.
Obecnie zbierane są podpisy pod petycją, następnie zostanie ona
skierowana do biura pełnomocnika rządu ds. równego traktowania,
Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, która domaga się od ks. prof. Dariusza
Oko przeprosin za krytykę ideologii gender.
- To jest właśnie zapowiedź tego, do czego ten rząd dąży tzn. w
Sejmie są działania legislacyjne, jest już drugie czytanie projektu
ustawy, który tak naprawdę ma zamknąć usta – komentuje Krzysztof Kawęcki.
Francuski
scenariusz powtórzy się w Polsce? Najpierw atak na Kościół pod
pretekstem walki z pedofilią, potem legalizacja małżeństw
homoseksualnych
Ideologia gender jest wielkim zagrożeniem dla tradycyjnych
wartości. Nie jesteśmy homofobami, kiedy mówimy głośno, że sprzeciwiamy
się ustawie "Małżeństwo dla wszystkich", in vitro czy aborcji
- podkreślił francuski działacz pro-life Bernard Bisch.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
35. 12.10.2013 - PIKIETA w
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
36. (Brak tytułu)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
37. " RĘCE PRECZ OD NASZYCH DZIECI".
12
października ogólnopolski protest przeciwko demoralizacji i
seksualizacji naszych dzieci w szkołach pod hasłem " RĘCE PRECZ OD
NASZYCH DZIECI". W Warszawie od godz. 11,45 Al. Ujazdowskie 1/3 przed
głównym wejściem do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów ( wejście A). Jest
tam także siedziba Pełnomocnika do Spraw Równego Traktowania.
http://www.warszawa.prawicarzeczypospolitej.org/index.php?option=com_content&view=article&id=190%3Aprotest-przeciw-demoralizacji-naszych-dzieci&catid=7%3Awarszawa&Itemid=123
Oświadczenie Prawicy Rzeczypospolitej: nie dla zorganizowanej demoralizacji dzieci i młodzieży!
Obecna
władza po cichu, ale konsekwentnie, legalizuje kolejne formy
zorganizowanej demoralizacji młodzieży. Do edukacji narodowej stopniowo
wprowadza się ideologię gender, całkowicie negującą zasady moralne
regulujące życie małżeńskie, rodzinne i odpowiedzialność seksualną
człowieka. Wprowadzanie tej ideologii grozi tym, że wielu spośród
poddanych jej oddziaływaniu młodych ludzi będzie w dojrzałym żuciu miało
trudności w założeniu trwałych rodzin, opartych na wierności
małżeńskiej i odpowiedzialności rodzicielskiej.
Władze formalnie współpracują z organizacjami politycznego ruchu
homoseksualnego. Mimo naszych apeli rząd nie odrzucił formalnie zaleceń
Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) odnośnie edukacji seksualnej w
państwach członkowskich. Zalecenia te w znacznym stopniu opierają się na
chorych założeniach antropologicznych, według których seksualność jest
centralnym aspektem życia człowieka i już u dzieci należy rozbudzać
zainteresowania i aktywność w tej dziedzinie.
Wprowadzanie tej ideologii do szkół narusza zasady określone we wstępie
do Konstytucji Rzeczypospolitej, który wyraża wdzięczność wobec naszych
przodków za kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie i
powinność przekazania jej przyszłym pokoleniom Polaków, wychowawcze
prawa rodziców określone w art. 48 Konstytucji RP, powszechne prawo do
ochrony przed demoralizacją dzieci, zawarte w art. 72. Ideologia ta
godzi również w (potwierdzone w polskim prawie edukacyjnym) prawa
nauczycieli do przekazywania uczniom wartości moralnych kultury
chrześcijańskiej.
Apelujemy do władz raz jeszcze o zmianę tej polityki, a w szczególności
o formalne odrzucenie zaleceń edukacyjnych WHO. Odrzucenie jej założeń
jest miarą szacunku władzy dla konstytucyjnych wartości Państwa
Polskiego.
(-) Marek Jurek
Prezes Prawicy Rzeczypospolitej
(-) Krzysztof Kawęcki
Wiceprezes ZG Prawicy Rzeczypospolitej
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
38. Bydgoszcz
"Ręce precz od naszych dzieci!" - protest przed kuratorium
http://bydgoszcz24.pl/artykul/rece-precz-od-naszych-dzieci-protest-przed...
Maciej Różycki z Solidarnych 2010 poinformował, że fala demoralizacji dociera nawet do placówek przedszkolnych na wsi. Podał przykład działalności Fundacji Edukacji Przedszkolnej, działającej w województwie dolnośląskim. – Domagamy się kontroli we wszystkich placówkach przedszkolnych prowadzonych przez w/w fundację pod kątem realizowanego programu. Domagamy się by zaprzestała promowania genderowych ideologii, które niszczą dzieciństwo naszych pociech – przytaczał Różycki apel skierowany przez protestujących do władz kuratoryjnych we Wrocławiu.
Uczestnicy pikiety podpisywali list protestacyjny skierowany do Kujawsko-Pomorskiego Kuratora Oświaty zatytułowany “Nie dla demoralizacji polskich dzieci!”. Stwierdza się w nim, że “jako rodzice wychowujący dzieci i świadomi tego, co myślą inni rodzice, wyrażamy swój zdecydowany sprzeciw wobec polityki wprowadzania ideologii gender do polskich szkół. Przypominamy nasze konstytucyjne prawa: do decydującego wpływu na wychowanie naszych dzieci oraz do ich ochrony przed demoralizacją”. – Obecna władza po cichu, ale konsekwentnie, legalizuje kolejne formy zorganizowanej demoralizacji młodzieży. Do edukacji narodowej stopniowo wprowadza się ideologię gender, całkowicie negującą zasady moralne regulujące życie małżeńskie, rodzinne i odpowiedzialność seksualną człowieka – przestrzegał Wojciech Kowalski z Prawicy RP.
Protest przed kuratorium wsparła młodzież z “Narodowej Bydgoszczy” i działacze prorodzinni z Prawicy Rzeczypospolitej z Torunia. Na zakończenie zgromadzenia głos zabrała uczestniczka pikiety. – Jestem emerytowaną nauczycielką. Myślałam, że w wolnej Polsce będzie normalnie, a nie nienormalnie.
13.10.2013 R. BRAŁEM UDZIAŁ W POKUTNEJ KRUCJACIE RÓŻAŃCOWEJ , KTÓRA
ODBYŁA SIĘ PO MSZY ŚW. ZA OJCZYZNĘ W SANKTUARIUM M.B.ŁASKAWEJ NA ST.
MIEŚCIE W WARSZAWIE, GDZIE WIERNI UCZESTNICZYLI W ZAWIERZENIU ŚWIATA NIEPOKALANEMU SERCU MATKI BOŻEJ./Słowami zawierzenia Papieża Franciszka/.
Następnie idąc do Ministerstwa Edukacji Narodowej w Al. Szucha
odmawiano z ks. St. Małkowskim Różaniec i śpiewano pieśni na trasie ze
St. Miasta, przez Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat i pl. Na Rozdrożu.
Krucjata została zakończona modlitwami pod MEN-em w intencji odwrócenia
szkodliwych działań resortu edukacji wymierzonych w polską rodzinę,
dzieci i młodzież.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
39. zniesławienie? Przecież zagłosował za zabijaniem
Poseł Marek Gos zamierza wystąpić do sądu przeciw narodowcom, którzy przed kościołem w jego parafii zarzucili mu na transparencie, że głosował "za prawem do zabijania chorych dzieci".
Narodowcy pikietują przed kościołami w parafiach posłów, którzy nie poparli zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. Tydzień temu byli w Bilczy, gdzie mieszka Lucjan Pietrzczyk z PO. W niedzielę stali w Strawczynie, parafii posła PSL Marka Gosa. Mieli transparent z napisem: "Poseł Marek Gos głosował za prawem do zabijania chorych dzieci za twoje pieniądze". "Jeden z pikietujących wypatrzył w tłumie żonę i córkę posła Marka Gosa, które na nasz widok pospiesznie opuściły plac przed kościołem. Niestety, znów nie spotkaliśmy samego posła, może obawiał się spotkania nas" - napisali w mailu do redakcji "Gazety". I zapowiedzieli, że "mają do odwiedzenia jeszcze kilka parafii".
- Jestem oburzony, że ktoś próbuje do tego mieszać moją rodzinę. A co do projektu ustawy, to był czas i miejsce, by o nim dyskutować. Kościół na pewno nie jest do tego odpowiedni - uważa Marek Gos. Dodaje, że obowiązki nie pozwoliły mu uczestniczyć w niedzielnej mszy. - Ci młodzi ludzie próbują mnie szkalować, a ja jestem osobą publiczną. Nie mogę sobie na to pozwolić, dlatego rozważam skierowanie sprawy do sądu. Uważam, że doszło do zniesławienia mnie - podkreśla poseł Gos.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14778254,Przeciw_poslom_...?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
40. UE: Możliwe ograniczenia
UE: Możliwe ograniczenia stosowania klauzuli sumienia przez lekarzy
Parlament Europejski rozważy czy ograniczyć możliwość
stosowania klauzuli sumienia przez lekarzy i personel medyczny. Klauzula
jest prawem do odmowy wykonania zabiegów i procedur medycznych niezgodnych z ich przekonaniami religijnymi, czy etycznymi.
W dużej mierze klauzula dotyczy, m.in. lekarzy, członków personelu
medycznego i farmaceutów, pozwalając na odmówienie wykonania „usług”
takich jak aborcja, eutanazja, in vitro czy tzw. antykoncepcja
wczesnoporonna.
Za tydzień na posiedzeniu w Strasburgu, unijni parlamentarzyści
rozpatrzą sprawozdanie ws. tak zwanego zdrowia seksualnego i
reprodukcyjnego, które zawiera postulat o ograniczeniu klauzuli
sumienia.
Projekt dokumentu przyjęto 18 września przez Komisję Kobiet
i Równouprawnienia, zdominowaną przez eurodeputowanych lewicy. Popiera
go też Komisja Rozwoju. W najbliższy poniedziałek całej izbie
zaprezentuje go portugalska socjalistka, Edite Estrela.
Termin „zdrowie seksualne i reprodukcyjne” używany jest głównie przez
środowiska feministyczne. Zgłoszony dokument jest kolejnym tego typu,
propagowanym w PE. W projekcie sprawozdania zaleca się dokładniejszą
analizę używania klauzuli sumienia. Prawo to uważane jest za
„nadużycie”. W dokumencie krytykuje się także system obowiązkowych
konsultacji dla kobiet, które chcą zabić swoje dziecko, w kraju gdzie
jest to zalegalizowane. Postuluje się też ułatwienie w krajach
członkowskich dostępu do tzw. aborcji.
Dr Anna Gręziak, była prezes Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy
Polskich, mówi, że ograniczanie klauzuli sumienia to występowanie
przeciwko prawom człowieka.
- Prawo do sprzeciwu sumienia jest prawem wiążącym się z wykonywaniem
zawodów tj. lekarz, farmaceuta, pielęgniarka; ale tak naprawdę jest to
prawo człowieka. Wszelkie przepisy międzynarodowe i konstytucje różnych
krajów o wolności sumienia mówią, że człowiek nie może być zmuszany do
wykonywania czegoś wbrew własnej woli, np. do zostania katem. Próba
zmuszenia kogokolwiek do wykonywania czynności wbrew jego przekonaniom i
sumieniu to barbarzyństwo – zaznaczyła dr Anna Gręziak.
Działanie środowisk feministycznych i liberalnych nie powinno zadecydować o stanowieniu prawa – dodaje doktor.
- Miejmy nadzieję, że nie dojdzie do stworzenia takiego prawa, które
pozwalałoby zmuszać. W Polsce mieliśmy z tym do czynienia w związku z
aborcją od 1956 r. do prawie 1993 roku. Powiem szczerze, że nie
spodziewam się, aby taki zamiar mógł zostać zrealizowany, żeby lekarz
był zmuszany do wykonywania aborcji czy procedury in vitro – jeśli się z
tym nie zgadza. To środowiska feministyczne i liberalne zawsze podnoszą
taki raban, żeby pokazać siebie i pokazać swoje oczekiwania – zwróciła uwagę była prezes Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich,
Nie mogą odmówić udzielenia ślubu homoseksualistom
Francuscy merowie, którzy sprzeciwiają się małżeństwom
homoseksualnym, nie mogą powoływać się na klauzulę sumienia, by
odmówić...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
41. Gender-ofensywa:
Gender-ofensywa:
specjalistki od przebierania chłopców w sukienki mobilizują Szumilas.
„Oczekujemy wsparcia edukacji wrażliwej na płeć!”
„To kolejna manipulacja środowiska liberalno-lewicowego dla przeforsowania swoich chorych zakusów na nasze dzieci.”
Autorki poradnika zawierającego instrukcję
wdrażania w przedszkolach ideologii gender wysłały list do „Ministry
Krystyny Szumilas.” Domagają się „zdecydowanej reakcji MEN” i zielonego
światła na wprowadzanie tzw. edukacji równościowej do placówek
edukacyjnych.
O skierowanym do nauczycieli przedszkolnych dziele
Anny Dzierzgowskiej, Joanny Piotrowskiej i Ewy Rutkowskiej („Jak
stosować zasadę równego traktowania kobiet i mężczyzn”) tak mówiła
Dorota Dziamska, metodyk nauczania początkowego z Pracowni Pedagogicznej
im. prof. Ryszarda Więckowskiego:
Jak podaje portal wSumie.pl, autorki
poradnika czują się zagrożone nie tylko tą krytyką. W liście do Szumilas
wskazują cele kontrnatarcia.
– głosi elaborat aktywistek gender.
– dodają autorki poradnika.
O co chodzi inicjatorkom odezwy do Szumilas?
– pisze na wSumie.pl Katarzyna Kawlewska.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WSUMIE.PL: Genderowe lobby kontratakuje!
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
42. Sejm: debata w sprawie
Sejm: debata w sprawie sześciolatków
Tomasz Elbanowski, pełnomocnik Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców, które domaga się organizacji referendum w sprawie obowiązku szkolnego dla sześciolatków, wygłosił przemówienie w Sejmie. Jak powiedział, złożony w Sejmie wniosek to wydarzenie "bez precedensu" w historii. Z mównicy odpowiedziała mu minister edukacji narodowej Krystyna Szumilas, która jest przeciwna organizacji referendum ws. sześciolatków. Szczególne emocje wzbudziło wystąpienie posłanki PO Urszuli Augustyn.
Słuchałam pana przemówienia z prawdziwym przerażeniem - zwróciła się do Tomasza Elbanowskiego. - Sama jestem pedagogiem, 15 lat uczyłam w szkołach i w imieniu nauczycieli chcę zaprotestować przed tym, co pan opowiada - stwierdziła.
Augustyn dodała również, że według Elbanowskiego "nauczyciele to potwory, które niczego nie umieją i psują wszystko w szkole". - Protestuję w imieniu pedagogów - powiedziała.
- Przez ostatnie lata szkoła diametralnie się zmieniła. Nauka w pierwszej klasie nie wygląda tak, jak niegdyś. To nauczyciel dostosowuje sposób nauczania do możliwości dzieci. Proszę nie opowiadać, że nauczyciele nie potrafią tego robić! – grzmiała Augustyn.
Poinformowała również, iż niektóre z placówek, które w trakcie swojego wystąpienia w negatywnym kontekście przedstawił Elbanowski, wysyłają już komunikaty, w których prostują ujawnione przez niego dane.
Tuż po niej głos zabrał Sławomir Kłosowski z PiS. – Wystąpienie poseł Augustyn było aroganckim atakiem na milion osób, które podpisały się pod wnioskiem obywatelskim ws. referendum. Tego można było się spodziewać. Tak PO zachowuje się od lat – powiedział na wstępie.
W dalszej części poseł przywołał wyniki raportu z października 2013 r. dot. przygotowania gmin i szkół do przyjęcia dzieci. Dowodził, że polskie placówki nie są przystosowane do uczenia sześciolatków.
Jak dodał, "współczuje rodzicom, którzy dali się uwieść reklamom zachęcającym do posłania sześciolatków do szkół". Odczytał także oświadczenie PiS dot. poparcia swojego ugrupowania dla referendum.
Szumilas: nasz kraj jest pokazywany jako kraj sukcesu
- Dzisiaj Polska jest pokazywana jako kraj sukcesu edukacyjnego w Europie - przekonywała szefowa resortu edukacji narodowej. - Zobaczcie, co piszą o naszej edukacji media na świecie. Ściągnijcie okulary polityczne i popatrzcie na to, co rzeczywiście zdarzyło się w polskim systemie edukacji. Gimnazjaliści osiągają dziś wyniki powyżej średniej - stwierdziła Szumilas.
Minister odniosła się do badań PISA, w trakcie których mierzone są umiejętności uczniów z całej Europy. Według ostatnich wskaźników, uczniowie polskich gimnazjów plasują się w czołówce w zakresie umiejętności czytania. Innych kompetencji nie mierzono. Pozytywne wyniki badań PISA stały się koronnym argumentem, jakim posługują się zwolennicy utrzymania gimnazjów.
- Mówiąc o referendum, warto przypomnieć, że dotyczy on nie tylko sześciolatków, ale całej edukacji. Trzeba zdawać sobie sprawę, iż może to wprowadzić niepewność wśród nauczycieli i uczniów. A przecież ta ostatnia reforma edukacji (m.in. wprowadzająca gimnazja – przyp.red.) pomaga w przystosowaniu dzieci do życia we współczesnym świecie, w oparciu o tradycję i historię naszego kraju – stwierdziła minister edukacji.
Minister Szumilas przypomniała też, że 75 proc. dzieci w Europie w wieku sześciu lat uczęszcza już minimum do pierwszej klasy szkoły podstawowej. – Czemu polskie dzieci nie mają mieć tyle szans co pozostali mali Europejczycy? Nie powinniśmy ratować naszych uczniów przed edukacją, my jesteśmy odpowiedzialni za to, by ich wspierać - wyjaśniła.
Elbanowski: ten wniosek nie ma precedensu w historii Sejmu
Wcześniej w Sejmie wystąpił Tomasz Elbanowski, pełnomocnik rodziców, którzy wnioskują o referendum ws. sześciolatków. - Gdzie są posłowie, których tu dzisiaj brakuje? - pytał Elbanowski. Jak stwierdził, nie stawili się na debatę "w wyniku działania Ewy Kopacz". - Chcę zapytać, czemu ta debata została pozbawiona możliwości glosowania? Nie usłyszeliśmy argumentu za taka zmianą i traktujemy to symbolicznie - wyjaśnił. - Posłowie zostali pozbawieni wyboru, tak jak nie mają wyboru, czy chcą posłać sześciolatki do szkól, czy nie. Widać, dla kogo cała ta sprawa znaczy niewiele - mówił Elbanowski.
- Politycy okazali się nieodpowiedzialni – stwierdził pełnomocnik. – Chcę natomiast podziękować i pogratulować Polakom, rodzicom, którzy pokazali, że kochają swoje dzieci. Wykonaliśmy olbrzymią pracę. Wymagano pół miliona głosów, a przynieśliśmy ich dwa razy więcej. Jak dodał, ten wniosek "nie ma precedensu w historii Sejmu".
Zarzucił również rządowi, że reforma dot. sześciolatków została zbudowana na kłamstwie. – Minister Katarzyna Hall zapewniała, że może ona wejść w życie wyłącznie w 2009 roku. Czujemy się oszukiwani – stwierdził Elbanowski.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/sejm-debata-w-sprawie-szesciolatkow/v3nnj
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
43. Homoterroryści w akcji Maciej
Homoterroryści w akcji
Maciej Walaszczyk
http://www.naszdziennik.pl/wp/57719,homoterrorysci-w-akcji.html
Homoseksualna bojówka zakłóciła wykład dr. Paula Camerona w Warszawie. Zwolennicy układów jednopłciowych obrażali prelegenta i publiczność, byli agresywni, symulowali orgię.
We wtorek późnym wieczorem w sali warszawskiej NOT odbył się wykład dr. Paula Camerona. Organizatorem spotkania była Krucjata Młodych oraz ASK Soli Deo. Prelekcję zakłócili homoseksualni aktywiści.
Przyszli na wykład z dużą tęczową flagą, transparentami i planszami z wulgarnymi napisami. Grupa liczyła 7 osób. Po wielokrotnych nawoływaniach ze strony organizatorów do opuszczenia sali wezwano policję.
– W pewnym momencie dwóch mężczyzn położyło się na ziemię i zaczęło krzyczeć: „Cameron, wylecz nas”, „Umieram, panie Cameron, niech mi pan pomoże”, symulując stosunek homoseksualny – relacjonuje Jędrzej Stępkowski, jeden z uczestników spotkania z Cameronem. Wreszcie jakaś dzielna kobieta zaczęła wypychać agresorów z sali. Wywiązała się szarpanina. Homoseksualna bojówka, opuszczając salę, wyłamała i zniszczyła drzwi, a także poturbowała kobietę. Homoseksualiści zdemolowali po drodze stoisko z publikacjami katolickimi.
W obawie przed ucieczką z miejsca zdarzenia organizatorzy zastosowali tzw. ujęcie obywatelskie, o którym mowa w art. 243 kodeksu postępowania karnego i nie dopuścili do opuszczenia przez chuliganów budynku. Razem z ochroną obiektu przetrzymywali ich do czasu przyjazdu patrolu policji.
– To nie pierwsza tego rodzaju akcja wymierzona przeciw nam. Już podczas kilku ostatnich pikiet i akcji ulotkowych zorganizowane grupy homoseksualistów atakowały nas i groziły pobiciem – opowiada Stępkowski. Jak dodaje Paweł Ozdoba, kreujący się na prześladowane niewiniątka aktywiści zdarli swą fałszywą maskę i ukazali, jacy są naprawdę. „Brutalni, pozbawieni kultury i nieobliczalni. Poza tym wyjątkowo wulgarni, gdyż nie mieli żadnych skrupułów i w obecności policji obrażali funkcjonariuszy ochrony oraz organizatorów, a prelegenta z tytułem naukowym wyzywali m.in. od pseudonaukowców” – opisuje Ozdoba.
Policjanci spisali wszystkie dane uczestników zajścia i ukarali ich mandatami w wysokości 250 zł za zakłócanie porządku. – Wszyscy te mandaty przyjęli. Dzięki spisaniu danych osobowych administrator budynku chce dochodzić odszkodowania za zniszczone drzwi. Doktor Cameron również będzie chciał dochodzić swoich praw za publiczne obrażenie go podczas wykładu i wystąpi z oskarżeniem wobec sprawców napaści – podkreśla Stępkowski.
Zgodnie z zaleceniem komendanta policji sfilmowano twarze i ubiór każdego z prowodyrów burdy. Ma to na celu odpowiednie zidentyfikowanie sprawców zajścia, które zostało zarejestrowane przez kamery monitoringu.
Doktor Paul Cameron jest amerykańskim psychologiem, a jednocześnie niezwykle niewygodnym naukowcem dla świata homoseksualnego i stojącego za nim politycznego lobby. Powołując się na dane statystyczne, uważa, że homoseksualiści są sprawcami jednej trzeciej wszystkich przypadków molestowania dzieci. Jak podkreśla, ponad 20 proc. homoseksualistów, których w społecznościach jest od 1 do 5 proc., mających dorosłych partnerów seksualnych, przyznaje się do kontaktów z nieletnimi w różnym wieku: zarówno tych poniżej 9. roku życia, jak i tych do 15. roku życia.
W ocenie psychologa, homoseksualizm jest poważnym zagrożeniem dla cywilizacji i dlatego powinien zostać prawnie zakazany, a osoby homoseksualne poddane leczeniu. Kilka lat temu wykład naukowca odwołały władze UKSW, tłumacząc się „bezpieczeństwem studentów”. W rzeczywistości uczyniły to pod presją środowisk lewicowych i tekstów, jakie ukazały się w „Gazecie Wyborczej”. W 2010 roku dr Cameron nie został wpuszczony na Uniwersytet Warszawski – zarzucano mu „brak naukowości” i „homofobię”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
44. Gendermonity
Gendermonity kuratora
Mazowiecki kurator oświaty rozsyła do przedszkoli ankietę z pytaniem, czy placówki realizują genderowe programy równościowe.
Na skutek licznych pytań kierowanych do Ministerstwa Edukacji
Narodowej cztery kuratoria zweryfikują, czy przedszkola konsultowały z
rodzicami wprowadzenie programu „Równościowe przedszkole”.
Równościowa ankieta, do jakiej dotarł „Nasz Dziennik”, została
skierowana przez Mazowieckiego Kuratora Oświaty do dyrektorów
publicznych i niepublicznych przedszkoli oraz innych form wychowania
przedszkolnego województwa mazowieckiego. Zamieszczono w niej tylko
jedno pytanie dotyczące konkretnego programu: „Równościowe przedszkole.
Jak uczynić wychowanie przedszkolne wrażliwym na płeć”.
Placówki zostały zobowiązane do odesłania ankiet zawierających
odpowiedź tak/nie i dane placówki do 29 października. O tym, do czego
posłużą dane, dyrektorów nie poinformowano.
Dopytywane przez „Nasz Dziennik” kuratorium lakonicznie stwierdziło,
że dane zbierane są „na potrzeby wykonywania zadań służbowych”.
– W ramach sprawowanego nadzoru pedagogicznego zostanie sprawdzone,
zgodnie z dyspozycją ministra edukacji narodowej, czy działania związane
z realizacją ww. programu są zgodne z zapisami ustawy o systemie
oświaty, tj. z art. 1 pkt 2 oraz art. 54 ust. 2 pkt 1a i ust. 7 –
informuje Andrzej Kulmatycki, rzecznik prasowy Kuratorium Oświaty w
Warszawie. Chodzi zatem m.in. o weryfikację, jak system oświaty (poprzez
placówkę) „wspomaga wychowawczą rolę rodziny oraz jakie znaczenie ma
głos rodziców przy wprowadzaniu programów równościowych”.
Potwierdza to MEN, które wyjaśnia, że program wychowawczy w przypadku
przedszkoli samorządowych uchwala rada rodziców w porozumieniu z radą
pedagogiczną. Natomiast w przypadku pozostałych przedszkoli organ
wskazany w statucie przedszkola. – Tak skonstruowane prawo daje rodzicom
wpływ na treści wychowawcze realizowane w placówce, do której
uczęszczają ich dzieci – podkreśla resort.
Kontrole sposobu wprowadzenia programu równościowego do oferty
przedszkoli zostaną przeprowadzone przez kuratoria w czterech
województwach: mazowieckim, łódzkim, śląskim i dolnośląskim. Jak
wyjaśnia resort, ma to związek z kierowanymi doń pytaniami dotyczącymi
realizacji w przedszkolach programu „Równościowe przedszkole”. Czterech
kuratorów oświaty ma sprawdzić „w trybie kontroli doraźnej, czy w
placówkach przedszkolnych, w których wspomniany program jest
realizowany, rodzice zostali o tym poinformowani oraz odbywa się to za
ich zgodą”.
O program „Równościowe przedszkole” w swoich interpelacjach
kierowanych w ostatnich miesiącach do ministra edukacji narodowej pytali
posłowie PiS (Elżbieta Rafalska, Elżbieta Kruk, Artur Górski i
Stanisław Pięta). W odpowiedzi na te wystąpienia MEN dotąd stosowało
jednakowy szablon i podkreślało m.in., że projekt „nie był zatwierdzany
przez MEN, nie jest także realizowany jako efekt konkursów ogłaszanych
przez MEN i współfinansowanych ze środków unijnych”. Jak wskazywał
wiceminister Przemysław Krzyżanowski, „decyzja o udziale przedszkoli i
szkół w różnego rodzaju projektach edukacyjnych, w tym
współfinansowanych ze środków UE, należy wyłącznie do dyrektora
placówki, który kieruje jej działalnością i sprawuje nadzór
pedagogiczny”.
Jedynym obowiązującym tu dokumentem jest podstawa programowa
określająca umiejętności, które uczeń powinien nabyć po zakończeniu
danego etapu edukacyjnego. Jak wskazało MEN, zanim program zostanie
wdrożony, dyrektor może zasięgnąć opinii nauczyciela mianowanego lub
dyplomowanego posiadającego wykształcenie wyższe i kwalifikacje do pracy
w przedszkolu, konsultanta lub doradcy metodycznego pod kątem zgodności
programu z podstawą programową wychowania przedszkolnego i dostosowania
programu do potrzeb i możliwości dzieci, dla których jest przeznaczony.
Krzyżanowski podkreślił również, że w „kompetencji rady rodziców leży
m.in. uchwalanie w porozumieniu z radą pedagogiczną programu
wychowawczego przedszkola/szkoły obejmującego wszystkie treści i
działania o charakterze wychowawczym skierowane do uczniów”.
Indoktrynacja w przebraniu
Mottem budzącego ogromne kontrowersje programu „Równościowe
przedszkole. Jak uczynić wychowanie przedszkolne wrażliwym na płeć” jest
rymowanka: „Bawię się z kim chcę, robię to, co chcę, płeć nie ogranicza
mnie. Czy jestem dziewczynką, czy jestem chłopakiem, mogę być pilotką,
mogę być strażakiem. Czy jestem chłopakiem czy jestem dziewczynką, bawię
się lalkami i olbrzymią piłką. Bawię się z kim chcę, robię to, co chcę,
płeć nie ogranicza mnie”.
„Namawiamy do tego, by wszelkim bajkom, wierszykom, inscenizacjom,
zabawkom, ćwiczeniom, ale także swojemu zachowaniu przyglądać się przez
równościowe okulary. Jak to zrobić? To jest właśnie cel naszego
programu” – piszą jego autorki.
Jak dalej wskazują, zamierzeniem jest „przekonanie nauczycielek,
które z kolei będą potrafiły przekonać dzieci, że bez względu na to, czy
urodziły się dziewczynką, czy chłopcem, mają w życiu takie same
możliwości i szanse”. Ich zdaniem, obowiązująca podstawa programowa jest
napisana „charakterystycznym, ślepym na płeć językiem: mówi o ’dziecku’
i ’nauczycielu’”. „Małe dzieci określane są rodzajem nijakim, tak,
jakby nie miały w ogóle płci, ani kulturowej, ani biologicznej. W
odniesieniu do nauczycieli i nauczycielek używa się pozornie tylko
neutralnej formy męskiej” – wskazują autorki.
Ponadto w ich ocenie, rodzice nie są dobrymi wychowawcami swoich
dzieci, ponieważ utrwalają stereotypy i nie posiadają fachowej wiedzy
potrzebnej do prawidłowego rozwoju najmłodszych.
Autorki w swojej pracy proponują takie rozwiązania, jak likwidacja
kącików zabaw typowo chłopięcych i typowo dziewczęcych czy wprowadzanie
neutralnych zabawek, przeredagowywanie bajek pod kątem zmiany płci
głównych bohaterów czy zabawy w przebieranie: „Trzy lub cztery osoby
opuszczają z nauczycielką pomieszczenie. Zanim powrócą, mają podjąć
decyzję, czy wracają jako chłopcy, czy dziewczęta. Pozostałe dzieci mają
po ich zachowaniu, ruchach odgadnąć ich płeć”. Projekt autorstwa Anny
Dzierzgowskiej, Joanny Piotrowskiej, Ewy Rutkowskiej był
współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu
Społecznego.
Kosztem dziecka
Jak podkreśliła w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” prof. Urszula
Dudziak z Instytutu Nauk o Rodzinie i Pracy Socjalnej KUL, najważniejszą
sprawą jest dobro dziecka i nie może być tak, że jakieś instytucje
zewnętrzne, organizacje, stowarzyszenia czy urzędnicy próbują realizować
swoje cele jego kosztem.
– Zadaniem starszego pokolenia jest troska, opieka i wychowanie
młodszego pokolenia. W centrum uwagi powinien być mały człowiek, który
dopiero wchodzi w życie, rozwija się. Jemu trzeba zapewnić jak
najbardziej właściwe warunki rozwoju – ocenia.
Według niej, niepokojącym zjawiskiem jest tendencja do wrzucania na
barki małego dziecka rozmaitych problemów ludzi dorosłych. – Taka rzecz
jest niedopuszczalna. Wszelkie działania względem małego dziecka trzeba
konsultować z psychologami rodzinnymi, opierać na psychologii rodziny.
Nie mogą to być zalecenia grup, które z psychologią rozwojową,
pedagogiką rozwojową nie mają nic wspólnego – dodaje.
Zdaniem prof. Dudziak, zejście na poziom przedszkoli z programami
równościowymi ma swój cel. To chęć wykorzystania tzw. prawa pierwszych
połączeń. Niestety często dobro dziecka nie jest tu traktowane
priorytetowo. Stąd też istotną rolę w edukacji młodego pokolenia mają
rodzice.
– Oni są pierwszymi wychowawcami dziecka. Im można w różnych
kwestiach pomagać, ale nie można zastępować ich roli poprzez rozmaite
instytucje, stowarzyszenia czy organizacje – tłumaczy prof. Dudziak. Jak
dodaje, obawą wielu rodziców jest niepokojąca tendencja do wyrywania
dziecka z rodziny.
Część rodziców może nawet nie zdawać sobie sprawy, że coś może
zagrażać dziecku, że ktoś może traktować je manipulacyjnie, szczególnie
gdy dzieje się to w takich placówkach jak przedszkola. – Ważne jest to,
by wybrać dobre przedszkole, które będzie pomagało w rozwoju dziecka, a
nie krzywdziło je – wskazuje prof. Urszula Dudziak.
Marcin Austyn
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
45. Szok! Amerykańskie
Szok!
Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne uznaje pedofilię jako
orientację seksualną i "preferencję", wykreślając ją z listy zaburzeń!
"Tak jak APA uznał w połowie lat 70-tych homoseksualizm za
"orientację" pod ogromną presją aktywistów homoseksualnych, tak teraz,
pod presją aktywistów pedofilskich, którzy publicznie deklarują chęć na
seks z dziećmi, zmienia pedofilię jako zaburzenie psychiczne na
orientację seksualną."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
46. Genderowa konsekwencja
Genderowa konsekwencja Niemiec. W dokumentach nie trzeba już wpisywać płci dziecka. W majestacie prawa wkracza płeć "X"
"Dla osób interseksualnych jest to wielka ulga, a dla całego społeczeństwa ważny krok w w kierunku modernizacji".Od dziś w Niemczech do metryki nie trzeba wpisywać płci dziecka,
jeżeli rodzice mają wątpliwości, czy noworodek jest chłopcem czy
dziewczynką. Również w paszportach w rubryce płeć oprócz "F" (kobieta) i
"M" (mężczyzna) pojawi się trzecia możliwość - "X".
Zmiana
stała się możliwa dzięki ustawie przyjętej w styczniu przez Bundestag.
Dotychczas rodzice musieli w ciągu miesiąca od narodzin dziecka
poinformować urząd o jego płci.
Minister sprawiedliwości Sabine
Leutheusser-Schnarrenberger powiedziała, że nowe przepisy są ważnym
krokiem w walce z dyskryminacją.
To był błąd! Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne tłumaczy się z zakwalifikowania pedofilii jako orientacji seksualnej.
">>Orientacja seksualna>seksualne zainteresowanie<<."Po serii publikacji, zdecydowanie krytykujących taką postawę wobec pedofilii, Amerykańskie
Towarzystwo Psychiatryczne wydało oświadczenie, w którym informuje, że
określenie „pedofilii” jako „orientacja seksualna” było błędem i
zapewnia, że
Czy takim oświadczeniem APA próbuje naprawić nieświadomie popełniony
błąd, czy może wycofuje się z pierwotnego zapisu, w którym, klasyfikując
„pedofilię” jako „orientację seksualną”, Towarzystwo przekroczyło
wszelkie granice?
Jeżeli APA faktycznie niechcący i nieświadomie określiła pedofilię
mianem „orientacji seksualnej” zamiast „seksualnego zainteresowania”, to
lepiej, żeby nie popełniała takich błędów w przyszłości, gdyż mogą one
pociągać za sobą poważne konsekwencje.
Poniżej cały tekst oświadczenia wydanego przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne:
Oświadczenie Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego
(American Psychiatric Association) w sprawie błędu w tekście piątej
edycji klasyfikacji zaburzeń psychicznych (Diagnostic and Statistical
Manual of Mental Disorders, DSM-5)
Poprawka dotycząca zaburzeń pedofilskich.
Piąta edycja klasyfikacji zaburzeń psychicznych (Diagnostic and
Statistical Manual of Mental Disorders, DSM-5), Amerykańskiego
Towarzystwa Psychiatrycznego, została właśnie opublikowana po serii
wieloletnich badań i przeglądzie wszelkich możliwych diagnoz.
W przypadku zaburzenia pedofilskiego, kryteria diagnozy
pozostały w zasadzie bez zmian wobec tego jakie były w czwartej edycji
klasyfikacji zaburzeń psychicznych. Zmianie uległa jedynie nazwa
zaburzenia: z „pedofilii” na „zaburzenie pedofilskie”. Zostało to
zrobione, aby utrzymać jednolitość z innymi zaburzeniami wymienionymi w
rozdziale.
„Orientacja seksualna” nie jest terminem używanym w
kryteriach diagnozy zaburzenia pedofilskiego. Użycie tego zwrotu w
piątej edycji klasyfikacji zaburzeń psychicznych jest błędem i powinno
być interpretowane jako „seksualne zainteresowanie”. W zasadzie,
Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne, rozumie zaburzenie pedofilskie
jako „parafilię”, czyli zaburzenie preferencji seksualnych, a nie jako
„orientację seksualną”. Ten błąd zostanie poprawiony w elektronicznej wersji piątej edycji klasyfikacji zaburzeń psychicznych.
Amerykańskie
Towarzystwo Psychiatryczne stanowczo popiera starania, aby karnie
sądzić tych, który seksualnie znęcają się i wykorzystują dzieci oraz
nastolatków. Wspieramy także kontynuację wysiłków aby rozwinąć sposoby
leczenia osób z zaburzeniami pedofilskimi, czego celem jest zapobieganie
przyszłym aktom wykorzystywania.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
47. Homopropaganda zaciska pętlę!
Homopropaganda zaciska pętlę! Trybunał Praw Człowieka żąda związków cywilnych dla gejów i gani Grecję za homofobię
Europejscy sędziowie przyznali, że między krajami Rady Europy nie
ma wprawdzie konsensusu co do prawnego uznania związków między
partnerami tej samej płci, ale podkreślili, że narodziła się na naszym
kontynencie tendencja do prawnego zaakceptowania takich związków.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
48. Szanowna Pani
Bardzo dziękuję za niezwykle ofiarną reakcję na ostatnią moją prośbę o pomoc w jego wyprodukowaniu. Odpowiedziało na nią w sumie kilkaset osób, dzięki czemu błyskawicznie zebraliśmy całą brakującą kwotę. W przyszłym tygodniu komisja ds. kampanii społecznych TVP S.A. podejmie decyzję o terminach emisji spotu. Tymczasem polecamy krótki film z planu zdjęciowego. Naszym reżyserem jest po raz kolejny Wojtek Jeżowski autor klipu "Jest takie miasto…" o Powstaniu Warszawskim. Jedynej polskiej produkcji wiralowej, która odniosła światowy sukces.
Jednakże skuteczność i zasięg wszystkich naszych wcześniejszych kampanii rozwodprzemyslto.pl, milosc.info.pl czy pomyslodziecku.pl. zawdzięczaliśmy
nie tylko emisji spotów telewizyjnych ale w dużym stopniu działaniom w
przestrzeni publicznej. Na ulicach polskich miast wieszaliśmy za każdym
razem setki plakatów na przystankach
i billboardach. Każdy plakat, w zależności od lokalizacji, to nawet
kilka tysięcy osób dziennie stykających się z przekazem kampanii. W
najnowszej również planujemy tę formę komunikacji. Koszt wydrukowania,
montażu na przystanku i 30-dniowej ekspozycji plakatu zamyka się kwotą
200 złotych. Chcemy
przez 30 dni eksponować kilkaset plakatów w głównych miastach kraju.
Mamy już na ten cel zgromadzoną część środków ale chcielibyśmy żeby
plakaty obecne były w jak największej liczbie polskich miast.
Wierząc,
że kwestia wychowania dzieci spotyka się również z Pani życzliwym
zainteresowaniem, bardzo proszę o rozważenie możliwości wsparcia akcji
plakatowej. Wiem, że dokonanie darowizny o równowartości np. jednego
plakatu jest wysiłkiem, na który nie wszyscy z nas mogą sobie pozwolić.
Ale wiem też, że najbardziej ofiarną grupą wspierających są osoby
dokonujące drobnych, ale regularnych wpłat. To dzięki setkom i tysiącom
mikropłatności mogły powstawać i rozwijać się nasze kolejne kampanie. To
te drobne, codzienne dowody hojności wielu Polek i Polaków utwierdzają
nas w przekonaniu, że sprawy, które podejmujemy są drogie nie tylko nam,
ale trafiając do wielu serc i umysłów motywują do działania i
aktywności.
Bardzo proszę zatem o wpłatę on-line teraz lub
wsparcie kampanii zasponsorowaniem 30-dniowej ekspozycji jednego
plakatu zachęcającego rodziców do poświęcania więcej czasu na rozmowy z
dziećmi.
"Rozmawiaj z dzieckiem, rozmowa to wychowanie." :)
Za każdą udzieloną pomoc proszę przyjąć wyrazy mojej osobistej wdzięczności.
Z serdecznymi pozdrowieniami,
Paweł Woliński
Prezes Zarządu
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
49. Wilki w
Wilki w owczarni
http://www.naszdziennik.pl/swiat/59814,wilki-w-owczarni.html
Niedawno na łamach „Naszego Dziennika” (zob. tutaj http://naszdziennik.pl/wp/58346,zdemaskowani-uspieni-ukryci.html) opisywałem przypadek polskiego stowarzyszenia Wiara i Tęcza, które jest przykładem, jak agresywne środowiska mniejszości seksualnej starają się w przebraniu wilków wedrzeć do środka owczarni.
Nie jest to, prawdę powiedziawszy, zasadniczo problem z polskiego podwórka, ale raczej tania kalka, która jest już szeroko rozpowszechniania w świecie Zachodu, przede wszystkim zaś dociera do nas z USA. Warto zatem przyglądać się wydarzeniom z Nowego Świata, aby nie dać się potem zaskoczyć. Im szybciej rozpoznamy zagrożenie, tym szybciej będziemy mogli reagować. A trzeba przyznać, że wróg chrześcijaństwa jest zmobilizowany i działa metodycznie, wedle utartych i sprawdzonych schematów.
Od końca lat 80. w dniu 11 października organizacje gejowskie i lesbijskie obchodzą Narodowy Dzień Coming Out – National Coming Out Day (NCOD). Niestety, zgorszenie niosące ze sobą homoaktywność przedostaje się także na obszar katolickich ośrodków uniwersyteckich, które, o zgrozo, jeszcze je na domiar złego promują. Powstały w XIX wieku katolicki Uniwersytet Notre Dame z Indiany jest takim niechlubnym przykładem, ponieważ od 2007 r. celebruje to wydarzenie na swoim terenie.
Jedna z wysoko postawiona w tęczowej branży homoaktywistka Maureen Doyle stwierdziła cynicznie, że jej środowisko jest powołane do tego, aby wspierać braci i siostry w Chrystusie, świętujących różnorodność tożsamości seksualnych, a inicjatywa ma wskazać, że kampus uniwersytecki jest bezpieczną przestrzenią dla pytających się samych siebie studentów: „kim stworzył mnie Bóg i do czego powołał?”. Niby rozsądne. Jednak dlaczego inicjatywa, która z punktu widzenia doktryny katolickiej jest otwartą promocją grzechu, odbywa się na katolickim uniwersytecie?
Uczelnia w swoich statutach wzywa m.in. swoich studentów do życia w seksualnej czystości przed ślubem, który rozumiany jest jako związek mężczyzny i kobiety. Inicjatywa jest zatem antychrześcijańska. Paradoks stanowi jej aprobata na uczelni, która mieni się katolicką.
Innym ważnym aspektem całej sprawy jest uwaga, jaką poczynił komentujący cały incydent na tej uczelni amerykański publicysta portalu LifeSiteNews.com Michael Bradley, a mianowicie, że NCOD jest przeciwieństwem np. działalności Stowarzyszenia Anonimowych Alkoholików, którzy spotykają się po to, aby w intymnej wspólnocie opowiadać o swoich problemach, w ciszy zwierzać się ze swoich zmagań z rzeczywistością czy podzielić się z innymi ludźmi swoimi licznymi trudnościami dnia codziennego.
Odwrotnie do tego, hałaśliwe i wulgarne happeningi wokół NCOD, powierzchowność szerzonych idei tolerancji i rzekomej dumy uczą cierpiących na tę orientację sztucznego ekshibicjonizmu, co może potęgować problemy osób homoseksualnych w związku z m.in. wyższą zapadalnością przez takich ludzi na zaburzenia psychiczne i częstszą skłonność do popełniania samobójstw. Zamiast zatem pomagać, inicjatywa NCOD wyniszcza nieszczęśliwych, którzy są molestowani przez agresję wyuzdanej mniejszości.
Nieprzypadkowo zatem Episkopat USA pod przewodnictwem nowego przewodniczącego ks. abp. Josepha Edwarda Kurtza, obradujący niedawno w Baltimore, przyjął specjalne przesłanie końcowe wyrażające m.in. sprzeciw wobec wprowadzania prawa godzącego w wolność religii i sumienia. Ta choroba zaczyna się szerzyć w kraju, który powstał na bazie chrześcijańskich idei, a zaczyna niebezpiecznie infekować będących wewnątrz Kościoła. Ojciec Święty Benedykt XVI przypomniał słowa Jezusa, i przestrzegał przed wilkami, które przychodzą do owczarni Chrystusowej. My też ich się strzeżmy.
dr Tomasz M. Korczyński
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
50. Ks. Dariusz Oko - Gender: od "tolerancji" do totalitaryzmu
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
51. gender atakuje
Dlaczego lekarz decyduje o płci? Okaleczanie dzieci poza prawem
18 listopada 2013, 07:36; Aktualizacja: 18 listopada 2013, 09:13
Każdy człowiek powinien
stanowić o sobie. Tymczasem w Polsce brak regulacji
sprawia, że to lekarze i opiekunowie na wczesnym etapie
rozwoju dziecka decydują, czy ktoś będzie
kobietą, czy mężczyzną
Nasi zachodni sąsiedzi jako pierwsi w
Europie podjęli próbę unormowania sytuacji
prawnej osób interseksualnych. I choć na razie
zdecydowali się jedynie na zmiany w ustawie o stanie
cywilnym, to – jak twierdzą eksperci – jest
to dobry moment, by również w Polsce
rozpocząć rozmowę o prawach tych
osób.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
52. Bezbożny
Bezbożny genderyzm
W encyklice „Divini redemptoris” z 1937 r.
Ojciec Święty Pius XI stwierdza w punkcie trzecim: „domyśliliście się
już niewątpliwie, Czcigodni Bracia, że tym groźnym niebezpieczeństwem, o
którym mówimy, jest bolszewicki i bezbożny komunizm, wyraźnie dążący do
tego, by zniszczyć doszczętnie wszelki ład społeczny i podważyć same
podwaliny cywilizacji chrześcijańskiej”.
Pomimo upadku ZSRS komunizm ma się dzisiaj całkiem dobrze. Chińska
Republika Ludowa, która – zarządzana przez skorumpowaną i przestępczą
mafię w postaci Komunistycznej Partii Chin – niszczy godność i depcze
wszelkie prawa człowieka „u siebie”, jest także źródłem zła w Azji.
Dzięki niej mogą funkcjonować zbrodnicze reżimy totalitarne w Korei
Północnej, Wietnamie i Laosie. Chiny podsycają wojny domowe na świecie,
wspierając reżimy w Afryce (np. Sudan czy Zimbabwe).
Nie o komunizmie jednak będę tu pisać. To charakterystyczne i
znamienne złożenie dwóch słów przez Piusa XI – „bezbożny komunizm”
skojarzyło mi się od razu z „bezbożnym genderyzmem”.
Podczas wykładu „Gender – od tolerancji do totalitaryzmu” wygłoszonym
z okazji I Kujawsko-Pomorskiego Kongresu Katolików, który odbywał się w
Bydgoszczy pod hasłem STOP ATEIZACJI, ks. dr Dariusz Oko podkreślił, że
gender nie poszukuje prawdy, jak filozofia czy inne nauki, ale służy do
realizacji partykularnych interesów danych środowisk, zazwyczaj ostro
zarysowanych mniejszości, które propagują moralną demoralizację i
zaburzenie ładu cywilizacyjnego. Za nimi stoją konkretni ludzie, a
gender jako prymitywna ideologia jest ich intelektualnym narzędziem.
Ideologia gender – atak na Prawdę w służbie cywilizacji śmierci
Nie można się z tym stanowiskiem nie zgodzić. Oprócz ordynarnych
ataków na wolność słowa, wartości chrześcijańskie i co najważniejsze na
liderów Kościoła, zarówno duchownych, jak i świeckich, w iście
leninowskim stylu, środowiska antychrześcijańskie budują swoją
relatywistyczną ideologię, której celem jest stworzenie nowego
człowieka. Przygotowany w tym celu eksperyment został już skutecznie
przeprowadzony w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Australii, w Europie
Zachodniej, a teraz dotarł do Polski.
Promowanie ideologii gender, która jest wytworem cywilizacji śmierci,
to właściwie samo jądro zła i upadku w niekontrolowane zepsucie, do
jakiego może dojść istota ludzka. Genderyzm obejmuje swoim zakresem
promocję (nieskrępowanego i wyuzdanego) homoseksualizmu, biseksualizmu,
transwestytyzmu, transseksualizmu, pedofilii, antykoncepcji, aborcji.
Gwałci psychikę i duchowość dzieci poprzez zdemoralizowaną edukację
seksualną, głosi wojujący ateizm i agnostycyzm, zachęca do newageowskich
praktyk, rozwadnia i zaciera różnice między płciami, przy okazji
rozbudowując je do ekstremalnego absurdu (nie ma już bowiem dwóch płci,
ale cały zestaw w zależności od dowodów quasi-naukowych „autorytetów
ideologicznych”), słowem – szerzy antychrześcijańskie wartości, czyli
antywartości, degradując człowieka do roli produktu społeczeństwa,
kultury, pozbawiając go indywidualizmu, godności, wyjątkowości. Ponadto
praktykowana w codzienności staje się z biegiem czasu niebezpieczna dla
zdrowia i życia, zaczynając od wspomnianych dzieci nienarodzonych, ale
także dla najmłodszych, którzy zostali oddani przez państwo pod dachy
osób homoseksualnych. Prowadzi w konsekwencji do zwiększenia
prawdopodobieństwa popadnięcia w depresję, popełnienia samobójstwa, do
rozwodów, do degenerowania nauki.
Oręż wrogów chrześcijaństwa
Ciężki oręż gróźb i szyderstw knebluje bierną większość. Dobrze
usytuowana w mediach, instytucjach, ośrodkach akademickich, władzach
mniejszość wie, jak kontrolować milczącą masę. To mniejszość ma dostęp
do mikrofonu, kamery, druku na masową skalę, to ona posiada rzeszę
prawników, fundatorów, „naukowców”, polityków, urzędników, a nawet
tęczowo-czerwone bojówki, które dysponują ciężkim sprzętem bojowym do
eksterminacji ze sfery publicznej przeciwników ideologicznych.
Zaczynając od lekkiego ostrzału, poprzez takie środki, jak wyśmiewanie,
lżenie, zohydzanie konkretnych osób, aż do ciężkiej artylerii jak
procesy, groźby, szantaż, wyrzucanie z pracy, a wszystko w celu
efektywnego zniszczenia i podeptania godności obranego sobie za cel
chrześcijanina. Genderyzm nie daje szans zdrowemu rozsądkowi, jak bowiem
naukowiec może twierdzić, że płeć ma charakter kulturowo-społeczny, a
nie biologiczny, i że nie jest determinowana przez chromosomy?
Profesor de Mattei w artykule dla „Naszego Dziennika” (http://naszdziennik.pl/mysl/57942.html)
napisał o absurdzie podstawowych założeń tej antynaukowej doktryn:
„klasyczne definicje męskości i kobiecości zostają zanegowane jako
przypadkowe i mało znaczące konstrukcje społeczne, a tradycyjna płeć
biologiczna zostaje zastąpiona nową płcią społeczną i psychologiczną. W
takim ujęciu nie mówi się już o tożsamości seksualnej, ale o orientacji
seksualnej przyjmującej różne kierunki rozwoju: heteroseksualny,
homoseksualny, transseksualny itd. w zależności od kontekstu
społeczno-kulturowego, w którym dana jednostka będzie wzrastała i się
rozwijała”. Zaburzenia, dewiacje, choroby są ukazywane jako li tylko
produkt – dozwolony i powszechny w społeczeństwie, a idąc konsekwentnie
drogą wytyczoną przez genderystów, nawet pedofilię będzie można wkrótce
uznać za orientację seksualną.
Warto dodać, że tak zwane Gender Studies, czyli w gruncie rzeczy
antynaukowy i postmodernistyczny paradygmat, znalazł sobie zaczepienie
na Uniwersytecie Warszawskim i Jagiellońskim, co deprecjonuje w znaczący
sposób te ważne ośrodki akademickie w Polsce. A skoro ten intelektualny
nonsens święci tryumfy na uczelniach, nie tylko polskich, obficie
dofinansowany przez Unię Europejską, to tym łatwiej mu przedrzeć się do
przedszkoli i szkół, dokonując, jak w Szwajcarii, gwałtu na dzieciach
zwyrodniałym programem edukacyjnym molestującym maluchy od czwartego
roku życia.
Czy splądrowanie świata jest nieodwracalnym faktem?
Świat zgliszczy, jaki szykuje ideologia gender, nie musi być wcale
scenariuszem nieuniknionym. Genderyzm kreowany na paradygmat naukowy o
aspiracjach do bycia obiektywnością naukową prędzej czy późnej musi
zostać zdemaskowany jako fałszywy i wreszcie sfalsyfikowany. Moda na
niego przeminie, jednak zgliszcza nieszczęść, jakie do tego czasu za
sobą pozostawi, unieszczęśliwią w drodze do samozagłady jeszcze wiele
istnień ludzkich, a może pokoleń. Dlatego im szybciej Polacy dostrzegą
niebezpieczeństwo tego pseudointelektualnego wirusa, tym szybciej zażyją
odtrutkę i zrozumieją, że Prawda jest jedna. W wolności i godności
antropologii chrześcijańskiej, jaką oferują Kościół i nauka.
dr Tomasz M. Korczyński
Nauczyciele religii pod lupą kuratorium. MEN pyta o przypadki pedofilii
W środowisku katechetów i w kręgach prawicy zawrzało po tym,
jak na polecenie MEN-u kuratoria wzięły pod lupę nauczycieli religii.
Co miały sprawdzać?
Batalia genderowa trwa!
Duszpasterstwo
Akademickie prowadzone w Warszawie przez ojców dominikanów zaplanowało
na dziś kontrowersyjne spotkanie pt. „Gender – błogosławieństwo, czy
przekleństwo?”. Spotkanie rozpocznie się o godz. 19.00 w sali
prowincjalskiej.
Spotkanie budzi wiele kontrowersji – alarmuje
Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy. „Jak to możliwe, by oo.
Dominikanie w Warszawie propagowali gender i zapraszali na teren swej
świątyni osoby gloryfikujące gender? Co za tym się kryje?” – pytają w
specjalnym apelu członkowie stowarzyszenia. Katoliccy dziennikarze
apelują jednocześnie o liczne przybycie na spotkanie katolików, prawych
Polaków. Swoją obecność już zapowiedział o. Jacek Salij OP.
Na spotkaniu pojawią się osoby, które
aktywnie propagują szkodliwą ideologię – niszczącą człowieka i rodzinę. W
panelu wezmą udział m.in. Zuzanna Radzik z Tygodnika Powszechnego, Dominika Kozłowska ze Znaku, oraz Agnieszka Graff z Krytyki Politycznej.
Na sposób przedstawiania ideologii gender przez Zuzanne Radzik w Tygodniku Powszechnym zwróciła uwagę prof. dr hab. Maria Ryś, psycholog.
- Nie takdawno ukazał się w „Tygodniku Powszechnym” artykuł pani Zuzanny Radzik o
gender pt. „Inna nie znaczy zła”. Artykuł ten zawiera wiele boleśnie
nieprawdziwych rzeczy. Przeczytałam ten artykuł bardzo uważnie i muszę
powiedzieć, że wprowadza on ludzi w błąd. Autorka wychodzi z założenia,
że nieprawdą jest, iż gender rozróżnia, antagonizuje płeć – płeć
fizyczną i płeć kulturową, że zakłada jedno i drugie – zwraca uwagę prof. dr hab. Maria Ryś, psycholog.
„Ta debata napawa wielkim smutkiem i
bólem, zwłaszcza że o wartościach się nie dyskutuje; wartości się
przyjmuje, albo odrzuca.” – dodała prof. Maria Ryś.
Psycholog akcentuje, że gender – zabija
- Ja miałamprawdziwą relację człowieka do człowieka – o czym niejednokrotnie
przypominał Ojciec św. Jan Paweł II.
takie porównanie, że gdybyśmy za czasów komunistycznych w klasztorach
organizowali spotkania – „Komunizm – błogosławieństwo czy przekleństwo?”
i gdybyśmy na te spotkania zapraszali propagatorów komunizmu i w
dodatku dawali prowadzić dyskusję ludziom, którzy uznają, że komunizm
jest czymś innym nie koniecznie złym. Proszę sobie wyobrazić jakby
wyglądały dzisiaj nasze czasy – zaznacza prof. dr hab. Maria Ryś, psycholog.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
53. Wojciech Cejrowski do
Wojciech Cejrowski do prokuratury? Tego chce KPH
Kampania Przeciw Homofobii złożyła na Wojciecha Cejrowskiego doniesienie do prokuratury. Poszło o wywiad z podróżnikiem opublikowany w "Newsweeku", w którym stwierdził on, że "należy palić takie pomniki (tęczę z Pl. Zbawiciela)". - To są słowa skandaliczne i oburzające - mówi Onetowi Mirosława Makuchowska wiceprezeska KPH.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
54. kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa, typowe dla bolszwii
Wykładowca gender studies: Kościół w Polsce potrzebuje wroga, więc mianowano nim gender
Jak można porównać ludzi nauki, którzy prowadzą badania, do nazistów? Niechby Kościół zajął się głoszeniem Ewangelii, zamiast napuszczać wiernych na Bogu ducha winnych naukowców - mówi wykładowca gender studies Jacek Kochanowski*
Tak zwana ideologia gender to ostatnio ulubiony temat na kościelnych kazaniach. Najnowszy wróg gender, metropolita łódzki Marek Jędraszewski, powiedział, że "przez gender biali mogą być jak Indianie w rezerwatach". W ten weekend gorąco było też w Bydgoszczy. Tam na Kujawsko-Pomorskim Kongresie Katolików można było dowiedzieć się, że gender jest równie niebezpieczny jak nazizm i stalinizm, a gej jest równoznaczny z pedofilem. Prym w antygenderowej retoryce wiódł ks. Dariusz Oko.
Biskupi nie odpuścili gender nawet 11 listopada. W Ełku bp Jerzy Mazur mówił, że to ideologia, która odbiera ludziom wolność. Tego samego dnia biskup Kazimierz Ryczan nazwał gender "powszechną rewolucją seksualną skierowaną przeciwko rodzinie".
W połowie października abp Michalik powiedział, że "na naszych oczach następuje promocja nowej ideologii gender". - Już kilkanaście najwyższych uniwersytetów w Polsce wprowadziło wykłady z tej nowej, niezbyt jasnej ideologii, której programową radę stanowią najbardziej agresywne polskie feministki, które od lat szydzą z Kościoła i etyki tradycyjnej, promują aborcję i walczą z tradycyjnym modelem rodziny i wierności małżeńskiej - mówił arcybiskup. Za to przemówienie został pozwany przez środowisko feministyczne.
Rozmowa z Jackiem Kochanowskim, wykładowcą Gender Studies UW
JUSTYNA SUCHECKA: Co właściwie badają specjaliści od gender studies, które ks. Dariusz Oko nazywa "ideologią groźną jak nazizm"?
JACEK KOCHANOWSKI: Gender, ściślej gender studies, to nie jest ideologia, ale akademickie, naukowe badania nad płcią. To nurt badań społecznych uznany na całym świecie. Zajmujemy się społecznym i kulturowym uwarunkowaniem płci. Odpowiadamy na pytania: co to znaczy w naszym społeczeństwie być kobietą, a co mężczyzną? I to na wielu płaszczyznach: od ubioru, przez zainteresowania, aż po role społeczne w codziennym życiu. Jaka jest społeczna sytuacja kobiet, a jaka mężczyzn? Jakie są relacje między płciami?
Porównywanie gender do totalitaryzmu czy nazizmu jest skandaliczne. Jak można porównać ludzi nauki, takich jak ja, którzy prowadzą badania, dostają granty, są szczegółowo rozliczani ze swojej pracy badawczej, do nazistów? Tu już żarty się kończą, krytycy gender zapędzili się za daleko. Tego rodzaju retoryka nienawiści jest niegodziwa.
Hierarchowie Kościoła mówią, że podważacie boski, nienaruszalny podział na płci.
- To nieporozumienie. Niczego nie podważamy, jedynie opisujemy fakty. Nie negujemy biologicznego aspektu płci: różnic chromosomalnych, hormonalnych, anatomicznych itp. Badania gender nie negują istnienia podziału na męskość i kobiecość, lecz opisują tylko jego kulturowy i społeczny kontekst.
Dlaczego więc miesza się gender z transpłciowością czy homoseksualizmem?
- Wynika to z braku wiedzy. Oczywiście badamy doświadczenia osób transseksualnych oraz związek między społecznymi wzorcami płci a seksualnością. Ale to tylko część naszych badań. Sądzę, że "ideologia gender" to pojęcie śmietnik. Można do niego wrzucić wszystko, czego nie lubimy. Wszystko to, co nie odpowiada Kościołowi pod względem obyczajowym, co kłóci się z jego nauczaniem. Powstaje dziwaczna hybryda, która nie ma wiele wspólnego z tym, czym zajmują się badaczki i badacze płci.
Skąd wzięła się ta walka z gender?
- Kościół w Polsce najwyraźniej potrzebuje wroga, tym razem wrogiem tym mianowano gender. Wróg pozwala mobilizować wiernych, wzywać ich do obrony, ogłaszać larum. Szkoda, że zamiast podgrzewać negatywne emocje, biskupi nie biorą przykładu z papieża Franciszka, który jednoznacznie stawia na Kościół otwarty, Kościół dialogu, szacunku dla odmiennego zdania.
Może jednak gender jest rzeczywiście wrogiem religii?
- Dlaczego miałby być? Obawiam się, że księża, którzy tak stawiają sprawę, powtarzając tezy niemające nic wspólnego z nauką, kompromitują Kościół wśród wykształconych, inteligentnych ludzi. Dla mnie to zdumiewające: przecież nawet w teologii katolickiej jest silny nurt zajmujący się sytuacją kobiet w Kościele - to tzw. nowy feminizm odwołujący się do myśli Jana Pawła II. Czemu zatem badania nad płcią mają komukolwiek zagrażać? Myślę, że wiele w tym pogubienia, bezradności wobec rzeczywistości. Wolałbym, by Kościół zajął się głoszeniem Ewangelii - Dobrej Nowiny - zamiast napuszczać wiernych na Bogu ducha winnych naukowców.
*dr hab. Jacek Kochanowski - socjologz Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego, wykładowca Gender Studies UW, kierownik Ośrodka Badań Społecznych nad Seksualnością UW, członek Rektorskiej Komisji ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji na UW
Gender czyni ludzi równymi. Nie o tym marzył Chrystus?
Jak nie wiadomo, o co chodzi z tą „ideologię gender?, to wiadomo, że
chodzi o białą rasę. Białe kobiety mają siedzieć w domu i rodzić białe
dzieci.
Magdalena Środa
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
55. Stowarzyszenie Rodziców Na
Stowarzyszenie Rodziców Na Fali,
oraz Rodzice z Przedszkola Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi
ZAPRASZAJĄ
na konferencję pt. "GENDER - ochroń swoje dziecko", która odbędzie się w sobotę 23 listopada 2013 r. o godz. 14.00 w Miejskim Ośrodek Kultury w Piastowie, ul. Warszawska 24.
Gościem specjalnym konferencji będzie dr Gabriele Kuby, niemiecka socjolog, badaczka i autorka licznych książek poświęconych gender. Dr Kuby będzie mówić o tym, jak chronić nasze dzieci przed wpływami gender.
Genezę filozofii gender i jej cele zreferuje dr hab. Aleksander Stępkowski.
Rzecznik ds. Konstytucyjnych Praw Rodziny Anna Andrzejewska przedstawi podstawowe prawa konstytucyjne rodziny i pokaże, jak w praktyce Konstytucja chroni prawa rodziny do wychowania zgodnie
z jej przekonaniami oraz chroni dzieci przed demoralizacją.kVLJS5wVNpLVc1V_WtHNIqS2x9RbL94dzp91m2kx
O propagandzie gender w mediach opowie Redaktor Jacek Karnowski.
W imieniu Organizatorów
serdecznie Państwa zapraszamy!
Stowarzyszenie Rodziców Na Fali http://nafali.org.pl/
Kontakt: Kaja Małecka-Kotlarz
Stowarzyszenie Rodziców “Na Fali”
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
56. Ponad 5 tysięcy dzieci
Ponad 5 tysięcy dzieci dokonało przestępstw seksualnych w ciągu 3 lat. Oto efekt brytyjskiej edukacji seksualnej
Według dziennika „The Telegraph” w latach 2009-2012 tysiące dzieci
w Wielkiej Brytania dopuściło się 5028 przestępstw na tle seksualnym.
"Tatusiu,
ty też możesz chodzić w sukienkach?" Co robią "rycerki" w bajkach?
Rybniccy rodzice buntują się przeciw ideologii gender w przedszkolach
Najmłodszym zaproponowano przyniesienie do przedszkola ulubionych
misiów. Miały być potem przebierane zmianę: raz w spodnie, raz w
spódniczki.
Prawdziwą twarz ideologii gender poznali w ostatnich dniach
rodzice jednego z rybnickich przedszkoli. Sprawę opisał katowicki "Gość
Niedzielny", a szczegóły okazują się momentami wstrząsające.
Wszystko z powodu dofinansowanego przez Unię Europejską projektu, który
objął kilka placówek dla najmłodszych na Śląsku. Choć nauczyciele
zapewniali, że zapisy o gender są wpisane jedynie pro forma, to jednak
nie udało się ochronić dzieci przed lewicującą ideologią.
- pytał 4-letni Tomek.
Inne dopytywały:
Gdy rodzice zaczęli się interesować sprawą, dyrekcja zorganizowała
specjalne spotkanie dla opiekunów maluchów. Tam przedstawiony został
szczegółowy program i plan pracy, którym zostali objęci najmłodsi. Na
twarzach wielu z rodziców pojawiło się zdumienie.
Jak czytamy na stronach "Gościa Niedzielnego", "równościowe"
materiały serwowano dzieciom nawet w bajkach, gdzie opowieść o
Kopciuszku przerobiono na bajkę o Kopciuchu, a rycerzy zastąpiły
"rycerki". Najmłodszym zaproponowano również przyniesienie do
przedszkola ulubionych misiów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie
to, że pluszanki miały być przynoszone, aby... przebierać je na zmianę:
raz w spodnie, raz w spódniczki. W ramach promowania równości.
Nic dziwnego, że rodzice zaprotestowali przeciw temu programowi.
- opisuje jedna z matek.
Kilkoro z rodziców wycofało swoje dzieci z feralnego przedszkola.
Sprawą zainteresował się także urząd miasta, który skorygował już
program edukacyjny.
Obrona konieczna
Jacek Dziedzina
To zwyczajny skandal, że oddając dziecko do przedszkola, muszę się upewnić, czy mi go tam nie molestują.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
57. Gender w Rybniku: Rodzice
Gender w Rybniku: Rodzice wściekli, urząd ostrożny, dyrektor zaszczuta
Trójka czterolatków z Rybnika-Chwałowic straci miejsca w przedszkolu nr
13, bo rodzice nie zgodzili się, by uczestniczyły w grupie, gdzie
realizowano program równościowy, w regulaminie którego pojawiło się
słowo "gender".
Rodzicom przedstawiono regulamin, który w § 2 pkt 3d posiadał zapis, iż
projekt ma za zadanie m.in. "rozwijanie kompetencji społecznych dzieci
3-, 4- i 5-letnich za pomocą wycieczek edukacyjnych, uwzględniających
zasadę gender".Jednocześnie poinformowano rodziców, że mogą zrezygnować z udziału w
projekcie, ale w takim wypadku wskazane im zostanie inne przedszkole w
Rybniku, ponieważ w Przedszkolu nr 13 nie ma miejsca w innych grupach.
6 listopada
w przedszkolu miało odbyć się spotkanie "wyjaśniające". W tym samym
dniu rodzice złożyli pisma z rezygnacją z udziału w projekcie "ze
skutkiem natychmiastowym" oraz prośbą o przeniesienie dzieci do innej
grupy. Pani dyrektor odpowiedziała pisemnie rodzicom, że przyjmuje ich
rezygnację, jednocześnie poinformowała, że nie ma możliwości zapewnienia
miejsca w innej grupie, ponieważ są one pełne.
Gender zniknęło z regulaminu...
- Ale rodzice uznali, że to nie jest powód do skreślenia z listy
dzieci. - W związku z tym dyrektor przedszkola przygotowała pisma z
wypowiedzeniem umowy o przedszkole z "ważnych powodów" (jeszcze nie
dotarły do rodziców). Tym ważnym powodem jest po prostu fakt, że w
żadnym innym oddziale nie ma miejsca, do którego można dzieci przenieść.
Okres wypowiedzenia trwa 3 miesiące - informuje Lucyna Tyl, rzecznik
Urzędu Miasta w Rybniku. Z regulaminu projektu "Szczęśliwa 15…" ze
względu na kontrowersje wycofano słowo "gender". - Zapis regulaminu
został zmodyfikowany na "rozwijanie kompetencji społecznych dzieci 3-,
4- i 5-letnich za pomocą wycieczek edukacyjnych uwzględniających równość
szans kobiet i mężczyzn (...) - dodaje Lucyna Tyl.
Spór o gender to spór o cywilizację
Płeć, zgodnie z tą filozofią, nie jest już pierwotnym faktem natury,
który człowiek musi przyjąć i osobiście wypełnić sensem, ale rolą
społeczną, o której decyduje się autonomicznie, podczas gdy dotychczas
decydowało o tym społeczeństwo – mówi ks. dr Jarosław Wojtkun, rektor
WSD w Radomiu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
58. Szok! Francuska czterolatka
Szok!
Francuska czterolatka ofiarą agresywnego ataku zwolenników aborcji.
Dziewczynka otrzymała cios kamieniem na pokojowej manifestacji...
Około 100 ekstremistów z organizacji La Horde, wznosząc
rewolucyjne i antyfaszystowskie hasła wezwali, by uciszyć „katolickich
fundamentalistów” odmawiających Różaniec. Ponad głowami policjantów,
którzy tworzyli kordon ochronny, obrzucili oni obrońców życia kamieniami
i innymi przedmiotami.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
59. Środowiska lewicowe żądają
Środowiska lewicowe żądają usunięcia z Facebooka strony "Stop dyktaturze mniejszości"
Protest na stronie www.stopdyktaturze.pl podpisał już blisko 60
000 osób. To musi przerażać środowiska lewicowe, chcące wprowadzić
dyktaturę mniejszości w Polsce.
Prof. Środa w liście do papieża atakuje polski Kościół
Prof. Magdalena Środa napisała list do Ojca Świętego
Franciszka, w którym oskarża Kościół w Polsce, że nieuczciwie
wykorzystuje ideologię gender.
Reprezentantka Kongresu Kobiet Polskich prosi też o spotkanie – poinformowała jedna z rozgłośni radiowych.
Według prof. Środy, w Polsce mamy do czynienia z bezprecedensową
akcją nienawiści, która jest niezgodna z nauczaniem papieża i
chrześcijaństwa. Wcześniej, na łamach jednej z gazet, prof. Środa
zaatakowała ks. abp. Marka Jędraszewskiego za krytykę i informowanie
młodzieży podczas wykładów o szkodliwej i destrukcyjnej sile ideologii
gender.
Ksiądz Arcybiskup powiedział wówczas, że gender dąży do zniesienia
naturalnych różnic między kobietą a mężczyzną i w tym sensie stanowi
zagrożenie dla instytucji małżeństwa i rodziny.
Słowa ks. Arcybiskupa, kilka dni później, prof. Środa skomentowała:
“Mam nieodparte wrażenie, że gdzieś w sferach polityczno-kościelnych
istnieje ośrodek propagandy, który ciężko pracuje nad produktem o nazwie
<<ideologia gender>> tylko w celu krytykowania go” –
napisała reprezentantka Kongresu Kobiet Polskich.
Postawa prof. Magdaleny Środy, objawiająca się także w liście do
papieża Franciszka, ukazuje zagubienie profesor i niemożność
przyjmowania uzasadnionej krytyki i prawdy o gender – stwierdza ks. dr
hab. Dariusz Oko.
- To postawa człowieka, który nie jest w stanie przyjąć żadnej
krytyki dla najbardziej oczywistych rzeczy swojej ideologii. Każdy, kto
choć odrobinę zna gender, wie, co się ukrywa pod tą powierzchowną
warstwą promocji kobiety. Jest to program brutalnej seksualizacji
dzieci, która prowadzi do ateizacji. To jest nowa forma ataku na
chrześcijaństwo, na ludzi wierzących. Pani Magdalena Środa jest znana z
niezwykłej agresywności wobec ludzi wierzących i zapewne już tak się
zaplątała w swoim ateistycznym myśleniu, w swojej wrogości do
chrześcijaństwa, że nie jest w stanie przyjąć krytyki najbardziej
oczywistych, negatywnych stron swojej ideologii – komentuje ks. dr hab. Dariusz Oko.
Zadziwia fakt, że prof. Środa, znana ze swoich kontrowersyjnych
poglądów i ostrej krytyki Kościoła, pisze do Papieża i chce go pouczać
ws. gender. A wyznaczniki tej ideologii są oczywiste; maniakalna
seksualizacja od najmłodszych lat i działania mające na celu zniszczenie
rodziny i deformację człowieka – zauważa teolog.
- Przecież wystarczy sięgnąć do programów wychowania seksualnego
propagowanego przez genderystów, gdzie do centrum ich edukacji
seksualnej należy nauka masturbacji dzieci kilkuletnich. Dzieci poniżej 4
roku życia mają być wprowadzane do masturbacji przez własnych rodziców.
Jak to inaczej określić, niż jako maniakalne programy ludzi, dla
których seks jest bogiem? To program ateistów, którzy na miejsce Boga
wprowadzają inne namiastki, np. seks. Tylko ludzie opętani seksem mogą
takie rzeczy pisać i takie rzeczy robić. I to należy do istoty gender –
każdy się może o tym przekonać sięgając np. do „Standardów edukacji
seksualnej w Europie”. Ten program ma być realizowany w każdym polskim
przedszkolu, w każdej szkole. To jest niesamowity zamach na polskie
dzieci i polski Kościół, na rodziców – ostrzega ks. dr hab. Dariusz Oko.
-----------------------------------------------------------------------
Kongres Kobiet wystosował list do papieża Franciszka, w którym wyraża zaniepokojenie atakami hierarchów kościelnych na równość i gender. - To, co się ostatnio dzieje, to nawoływanie do nienawiści. (...) W liście piszemy, że jesteśmy zbulwersowane i bezradne w obliczu tego rozpętanego szaleństwa nienawiści, że nie zgadzamy się na to - mówiła rzeczniczka Kongresu Dorota Warakomska.
Dzisiaj, w dniu 95. rocznicy uzyskania praw wyborczych przez Polki, przedstawicielki Kongresu Kobiet zorganizowały konferencję prasową, na której tłumaczyły m.in. dlaczego zdecydowały się napisać do Franciszka.
To, co obserwujemy dzisiaj, to coraz ostrzejszy atak przeciwników emancypacji kobiet i demokratycznej równości, to bezprecedensowe ataki na gender, na równość, na to wszystko, co się z równymi prawami kobiet i mężczyzn wiąże - powiedziała Warakomska.
Jak podkreśliła, przedstawicielki Kongresu zdecydowały się wystosować list do papieża Franciszka, rozumiejąc, że jako zwierzchnik Kościoła katolickiego będzie mógł i będzie chciał zająć się tą sprawą, i sprawić, "aby księża, biskupi, arcybiskupi i kardynałowie w Polsce wzięli sobie do serca to, że trzeba szanować prawa i poglądy innych osób".
Dodała, że w liście jest prośba o spotkanie i rozmowę oraz wspólne zastanowienie się, jak można przeciwdziałać tym bardzo niedobrym tendencjom.
- W liście piszemy, że jesteśmy zbulwersowane i bezradne w obliczu tego rozpętanego szaleństwa nienawiści, że nie zgadzamy się na to. Uważamy, że to, co księża i katecheci czynią w tej chwili, jest bardzo szkodliwe dla całej Polski. Tu nie chodzi tylko o uderzenie w ruch społeczny Kongres Kobiet, nie chodzi o uderzenie w kobiety czy wszystkie osoby, którym bliska jest idea równości, ale to jest uderzenie w całe społeczeństwo i jego podstawy - podkreśliła Warakomska.
- Jesteśmy dumne, że w tym liście możemy także zacytować słowa Jana Pawła II, który nie tylko podziwiał kobiety, które walczyły o podstawowe prawa społeczne, polityczne i ekonomiczne, ale także wiedział, jak ważna jest walka z przemocą wobec kobiet. Tym samym chcemy również zaapelować, aby Kościół przestał sprzeciwiać się ratyfikowaniu Konwencji ws. przemocy wobec kobiet - dodała.
Dyrektorka ISNS UW prof. Małgorzata Fuszara przyznała, że jako osoba, która zakładała Gender Studies - Studia nad Społeczną i Kulturową Tożsamością Płci, jest niezwykle poruszona tym, że obecnie słowo gender jest w takim stopniu zmanipulowane i obciążane wszelkim złem.
- Kiedy zaczęłyśmy osiągać pewien stopień równości i głos kobiet jest lepiej słyszalny, to zaczął się silniejszy atak na kobiece środowiska - mówiła.
- Trzeba coś zrobić, żeby się temu przeciwstawić, żebyśmy się nie zaczęli cofać jako społeczeństwo, bo byłby to wstyd także przed naszymi prababkami, które wywalczyły dla nas prawa wyborcze - przekonywała prof. Fuszara.
Przypomniała, że w tej nagonce nie chodzi o drobiazgi, porównuje się ideologię gender do nazizmu czy marksizmu, próbując ją zdyskredytować, oskarża się o najcięższe zbrodnie.
Kazimiera Szczuka, członkini Gabinetu Cieni Kongresu Kobiet i wykładowczyni na Gender Studies, uznała za bardzo dziwne, że musimy w dzisiejszych czasach przypominać "instytucji powołanej do nauczania o dobru i złu oraz szerzenia wartości chrześcijańskiej, że nie należy wzniecać wrogości i nienawiści wśród ludzi niedoinformowanych, nieświadomych, niemających dostatecznych informacji, co to słowo kryje".
Podczas konferencji Warakomska poinformowała również, że Kongres Kobiet wystosował apel do marszałek Sejmu Ewy Kopacz o nazwanie jednej z sal sejmowych imieniem Zofii Moraczewskiej - jednej z ośmiu kobiet, które weszły do parlamentu po tym, gdy Polkom przyznano prawa wyborcze.
Przedstawicielki Kongresu Kobiet zaapelowały również o ponowne podjęcie prac nad ustawą wprowadzającą parytety na listach wyborczych oraz system suwakowy. Fuszara przekonywała, że tylko taki sposób układania list może doprowadzić do rzeczywistego zwiększenia liczby kobiet w parlamencie.
Warakomska przypomniała, że dokładnie 95 lat temu, 28 listopada 1918 r. marszałek Józef Piłsudski podpisał dekret, na mocy którego Polki uzyskały prawa wyborcze.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/kongres-kobiet-pisze-do-papieza-ws-atakow...
Ten projekt ustawy rażąco narusza Konstytucję
Najnowszy wpis prof. Krystyny Pawłowicz na blogAiD
Projekt ustawy o uzgodnieniu płci, który przedstawiła partia Palikota
(druk nr 1469), który będzie dziś (wtorek) rozpatrywany przez Sejm,
jest skrajnie zideologizowanym przejawem anarchii obyczajowej i
moralnego zagubienia. Zamiast ewentualnej propozycji rozwiązania –
bardzo rzadkiego w praktyce – medycznego problemu obojnaków, tj. osób, które urodziły się
już z cechami obu płci, autorzy proponują całkowicie liberalną
procedurę tzw. zmiany płci „na życzenie” i właściwie „dla każdego”.
Wystarczy własne, wewnętrzne odczucie płciowe jakiegoś osobnika. Wiadomo
jednak, iż płci ani rasy obiektywnie zmienić, ani tym bardziej z nikim
uzgodnić, nie można. Nie ma takiej możliwości i żaden wyrok żadnego
organu tego stanu nie zmieni. W tym sensie projekt jest oszustwem
prawnym.
Osobom odczuwającym rozbieżność między ich ciałem a psychiką, często
już w zaawansowanym wieku, posiadającym dzieci, należy zaproponować
terapię psychiatryczną w celu przywrócenia im spójności psychofizycznej,
a nie pisać ustawę pogłębiającą ich schorzenie. Zaburzenie psychiczne
na tle seksualnym nie może być uprzywilejowane w walce z dyskryminacją
na różnym tle. A czemu np. nie szanuje się analogicznie głębokiego
wewnętrznego przekonania niektórych osób, że są np. Napoleonami i nie
pisze się dla nich ustaw, choć takich osób jest zapewne więcej niż osób
zaburzonych co do swej tożsamości płciowej? A czemu nie szanuje się
głębokiego wewnętrznego przekonania osób, które szczerze uważają się za
koty lub kozy, i nie pisze dla nich ustaw, tak jak dla tych osób, które
mają zaburzenie psychiczne co do swej płci, a w obu wypadkach wysyła się
fałszywych Napoleonów lub udających psy lub koty do lekarza, a nie na
podstawie jakiejś ustawy do armii lub do schroniska dla zwierząt?
Osobom z zaburzeniem tożsamości co do swej płci należy się szacunek i
pomoc w cierpieniu, a nie utrwalanie tego cierpienia w formie ustawy.
Tym bardziej że projekt nie przewiduje ani głębszego postępowania
dowodowego, ani żadnych obligatoryjnych operacji genitalnych
nieodwracalnie zrywających z płcią medyczną.
Projekt rażąco narusza obowiązujące ustawy i Konstytucję. Na przykład
szeroko otwiera furtkę dla obejścia art. 18 Konstytucji przez bardzo
łatwą procedurę tzw. zmiany płci, co da potem prawo do zawarcia
małżeństwa między dwiema osobami tej samej medycznie płci. Z projektu
nie wynika również, aby „zmiana płci” mogła odbyć się tylko jednorazowo.
Projekt rażąco narusza też art. 30 Konstytucji, tj. godność
człowieka, szczególnie zaś małego, już 13-letniego dziecka, dając jego
rodzicom prawo do decydowania o nieodwracalnym jego okaleczeniu dla
zmiany dziecku płci wedle uznania rodziców lub opiekunów.
Projekt narusza też prawa rodziców, o których mowa w art. 48 i art.
53 Konstytucji, gdyż sąd może przełamać ich brak zgody na zbrodnię tzw.
zmiany płci dziecka i na trwałe jego okaleczenie.
Uchwalenie tej ustawy byłoby ciężką kompromitacją Sejmu przez
homolobby dla prawnego homohappeningu. Projekt bezprawnie zmienia też
bezdyskusyjną medyczną definicję płci na absurdalną „płeć odczuwaną”.
Projekt jest chorą uzurpacją naruszającą porządek naturalny.
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/61399,ten-projekt-ustawy-razaco-narusza-konstytucje.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
60. Senat wprowadza homo-związki
Senat wprowadza homo-związki tylnymi drzwiami
Umożliwi to ustawa o cudzoziemcach - ostrzega centrum prawne Ordo Iuris. Podpisz protest!
Senat rozpatruje obecnie, uchwaloną 8 listopada br. przez Sejm, ustawę o
cudzoziemcach. Art. 160 pkt. 3 tej ustawy przewiduje możliwość
udzielania zezwolenia na pobyt czasowy w Polsce cudzoziemcowi, który
jest w stałym związku z osobą tej samej płci, będącą obywatelem RP,
innego państwa członkowskiego UE lub państwa członkowskiego EFTA.
Ustawa to ukrywa. Pisze się o cudzoziemcu, który prowadzi życie
rodzinne w rozumieniu Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych
Wolności. Jednak w świetle orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw
Człowieka oznacza to również stały związek osób tej samej płci!
Prawo europejskie nie wymaga przyznawania cudzoziemcom ochrony „życia
rodzinnego w rozumieniu Konwencji o ochronie praw człowieka i
podstawowych wolności”. Ich życie rodzinne „po prostu”, a nie „w
rozumieniu Konwencji …” jest chronione przez inne przepisy tej ustawy.
Przyjęcie, stworzonego wyłącznie na użytek subkultur ruchu LGBT, art.
160 pkt. 3 będzie godziło w konstytucyjny model życia rodzinnego
chroniony na mocy art. 18 Konstytucji RP. Stwierdza on, że pod ochroną i
opieką Rzeczypospolitej Polskiej znajduje się „małżeństwo jako związek
kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo” a nie
„życie rodzinne w rozumieniu Konwencji”. Przepis artykułu 160 pkt 3
ustawy umożliwia, trudny do kontrolowania, napływ do kraju osób
należących do środowisk LGBT, a pochodzących spoza obszaru UE.
Senacka Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji przyjęła
poprawkę o usunięciu art. 160 pkt. 3 z ustawy, dzięki czemu Senat
otrzyma na najbliższym posiedzeniu możliwość wykreślenia szkodliwego
przepisu z ustawy o cudzoziemcach.
Za pomocą strony CitizenGO
można podpisać petycję i zaapelować do senatorów aby poparli poprawkę
Komisji i nie pozwolili na podważanie konstytucyjnie chronionego w
Polsce modelu życia rodzinnego.
Zaprotestuj TUTAJ!
http://citizengo.org/pl/1053-ustawy-o-cudzoziemcach
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
61. Gender - znaki
Gender - znaki zapytania
Miał być wykład pt. "Gender - dewastacja człowieka i rodziny". Prorektor kazał zmienić.Prorektor poznańskiej uczelni kazał "zmiękczyć" tytuł wykładu na
temat gender. Do tematu "Gender - dewastacja człowieka i rodziny" kazał
ks. prof. Pawłowi Bortkiewiczowi dodać znak zapytania.
O nieuprawnionych naciskach opowiedział ks. prof. Paweł Bortkiewicz,
który we wtorek wraz z niemiecką socjolog Gabriele Kuby oraz prof.
genetyki Aliną Midro był uczestnikiem panelu dyskusyjnego nt. gender w
Domu Arcybiskupów Warszawskich.
- Na zaproszenie stowarzyszenia studentów miałem w czwartek w Poznaniu
wygłosić wykład "Gender - dewastacja człowieka i rodziny". Prorektor
uczelni, która użycza sali na ten wykład, zaproponował jednak studentom i
mi, żeby wykład został zmieniony w swoim tytule, osłabiony przez znak
zapytania: "Czy gender to dewastacja życia i rodziny?". Od wczoraj na
moim rodzimym uniwersytecie zbierane są podpisy pracowników Wydziału
Nauk Społecznych, które mają wyrazić swój sprzeciw wobec rozumienia
gender w tym wykładzie, choć wykład się jeszcze nie odbył. To bardzo
charakterystyczne podejście. Nie zgodzę się, że gender jest nauką. Jako
taka moim zdaniem nie ma prawa obecności na uniwersytetach, niezależnie
od tego, czy się nazywa gender studies. W minionej epoce też mieliśmy do
czynienia z "jedynie naukowym poglądem". Analogie są bardzo duże -
twierdzi ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr, moralista i dyrektor Centrum
Etyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Wykład ks. prof. Pawła Bortkiewicza organizuje Korporacja Studentów
Uczelni Poznańskich Lechia. Odbędzie się 5 grudnia w budynku B
Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, al. Niepodległości 12, sala 215.
Początek o godz. 19.15. Po wykładzie planowana jest dyskusja.
- Nie traktujemy gender, jako praprzyczyny wszelkiego zła. To nasz
ludzki grzech, a nie żadne struktury społeczne są jego przyczyną.
Niemniej zwracamy uwagę na niebezpieczeństwa, które z tej ideologii
wypływają. Czy gender to nauka? Analitycy gender stwierdzają, że w tej
doktrynie, nauce, ruchu czy teorii dokonało się charakterystyczne
przejście od sfery językowej do warstwy etycznej, powinnościowej.
Podobnie jak w przypadku marksizmu, który rozpoczynał się od analizy
ekonomiczno- społecznej, a przerodził się w postulat walki klasowej.
Nie waham się stwierdzić że gender to ideologia. Różnica miedzy
ideologią, doktryną, teorią polega na stosunku do prawdy. Filozofia
poszukuje prawdy, ideologia zaś zawiera całokształt poglądów na świat i
życie właściwe grupie społecznej i stanowi podstawę do samookreślenia
się tych, którzy ją przyjmują. To charakterystyczne, że uprawiający i
głoszący gender bardzo często się z nią identyfikują i angażują się w
nią w sposób bardzo emocjonalny - mówi ks. Bortkiewicz odnosząc się do
nacisków, by zmienił tytuł swojego wykładu.
Za gender stoją pieniądze. Za nami Bóg
Gabriele Kuby - niemiecka socjolog i pisarka, ks. prof. Paweł
Bortkiewicz - teolog moralista i prof. dr hab. Alina Midro - genetyk
zastanawiali się nad niebezpieczeństwami ideologii gender. Przyszło tylu
słuchaczy, że nie zmieścili się do największej sali Domu Arcybiskupów.Odpowiedzią na większość współczesnych problemów jest dobra, mądra
antropologia. Gdy chwiał się komunizm, Jan Paweł II wskazywał w swoim
nauczaniu, że największy błąd tej ideologii tkwi nie w ekonomii, ale
złej antropologii, fałszywej wizji człowieka. Podobnie jest z ideologią
gender – powiedział na początku spotkania kard. Kazimierz Nycz,
gospodarz sesji pt. "Gender - nadzieja czy spustoszenie?".
- Trzon genderyzmu to deregulacja norm seksualnych i przekonanie, że
możemy dowolnie wybierać naszą płeć. To niszczy naszą cywilizację i
prowadzi do upadku rodziny. Zseskualizowane społeczeństwo skazane jest
na środki antykoncepcyjne i aborcję. A permanentne oddzielenie aktu
seksualnego od zapłodnienia prowadzi do wymierania społeczeństw –
rozpoczęła Gabriele Kuby, dodając że dezintegracja funkcji rodziny
zwiększa poziom lęku i depresji oraz innych zaburzeń somatycznych i
psychicznych. - W Niemczech co trzecie dziecko w chwili pójścia do
szkoły cierpi na schorzenia związane z rozwojem. Powodem jest ideologia
gender.
Tomasz Gołąb /GN
Spotkanie zorganizował Papieski Wydział Teologiczny w Warszawie
Według niemieckiej socjolog, walka o równouprawnienie kobiet jest
zaledwie zewnętrzną fasadą ideologii. – Ale przekształciła się ona teraz
w walkę z kobietą jako matką, ojcem jako sprawcą nowego życia oraz
przeciwko dziecku, które jest skazane na opiekę państwa – powiedziała
Gabriele Kuby opisując w skrócie historię gender i jego propagatorek
Simone de Beauvoir i Judith Butler. Pierwsza „wsławiła” się poglądem, że
kobiety muszą uwolnić się od macierzyństwa, druga – m.in. żądaniem
rezygnacji z „przymusowego heteroseksualizmu” i usankcjonowania
istnienia wielu płci. – Za rewolucją seksualną stoją więc kobiety, które
tworzą ideologię zniszczenia. Feministki powiązały się z
homoseksualistami i narodził się gender – powiedziała Gabriele Kuby.
Prelegentka obnażyła także podstawy feminizmu:
- To non serviam, „nie będę służyć”. Nie jestem przeciwko zrównaniu
praw kobiet i mężczyzn, ale feministki nie chcą służyć Bogu, życiu,
mężowi, dziecku. One chcą być jak mężczyzna, wyjść z niewoli
macierzyństwa, ich ciało ma służyć spełnieniu radości. Stąd prawo do
zabicia dziecka albo chęć posiadania dziecka bez ojca. A jeśli dziecko
się urodzi – niech się nim zajmuje państwo. Radykalny feminizm to
radykalny egoizm.
Według Gabriele Kuby, w ciągu 20 lat gender stał się panującą
ideologią, wspieraną przez Unię Europejską, ONZ i narodowe lewicowe
rządy. Wykłada się go na uniwersytetach. W Niemczech jest aż 170
profesorek wykładających gender. Celem gender studies jest zniszczenie
tożsamości człowieka.
Tomasz Gołąb /GN
- Rewolucja kulturowa zbiega się zawsze ze zmianami językowymi. Gender
posługuje się świadomie językiem jako środkiem przebudowy społeczeństwa.
Pojęcia o pozytywnym znaczeniu są wypełniane nową substancją, aby
służyć propagowaniu tej ideologii. Gdy powiesz „prawda”, oskarżony
jesteś o bycie nietolerancyjnym. Jeśli powiesz, że średnia długość życia
homoseksualisty jest 10-20 lat krótsza, to mówi się, że jesteś
homofobem. Powstają ustawy antydyskryminacyjne, ale kto jest dziś
bardziej dyskryminowany w mediach lobby homoseksualne czy chrześcijanie?
– pytała retorycznie prelegentka, przytaczając konkretne przykłady
nacisku agend ONZ i UE na realizację genderowych postulatów w
poszczególnych krajach. - Większość państw nie chce homoseksualizacji
kultury, mimo to nadal kampania jest prowadzona z pomocą sponsorów:
właściciela Microsoftu Billa Gatesa, szefa Amazonu Jeffa Bezosa, czy
multimilionera Georga Sorosa.
Według Gabriele Kuby opór wobec homopropagandy i ideologii gender w
krajach europejskich wrasta. - Ostatnio w Chorwacji odnieśliśmy
zwycięstwo, gdzie społeczeństwo wymogło zapis w konstytucji że
małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny. Jesteśmy wszyscy wezwani
by stawiać opór. Z miłości do naszych dzieci i naszego kraju. Genderyzm
jest potężny, ale ma niesłychanych przeciwników: rozsądek, naturę i
Boga.
W spotkaniu wzięli udział również prof. Alina Midro, kierownik Zakładu
Genetyki Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku i członek
komisji bioetycznej episkopatu oraz ks. prof. Paweł Bortkiewicz,
moralista, wykładowca na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu i
członek Komitetu Nauk Teologicznych PAN. Spotkanie poprowadził ks.
Leszek Woroniecki. Spotkanie zorganizował Papieski Wydział Teologiczny w
Warszawie.
O furii feministek i błogosławionych katolikach
Wojciech Teister
Ci,
którzy obronili katedrę w San Juan przed 7 tys. feministek, są dla
świata dowodem, że Ewangelia nie jest bajką sprzed 2 tysięcy lat.
Skąd się wzięło 7 tysięcy agresywnych feministek, które
chciały sprofanować katedrę w San Juan i zaatakowały obrońców świątyni?
Przebieg wydarzeń jest dla świata wyraźnym potwierdzeniem tego, że
Ewangelia to nie bajka sprzed dwóch tysięcy lat, ale żywe Słowo, które
dokonuje się teraz.
W dniach 23-25 listopada w argentyńskim mieście San Juan odbywała się
Krajowa Konferencja Kobiet - zlot kilku tysięcy feministek i
przedstawicieli ruchu LGBT. Hasło spotkania: "Wyzwolić spod
patriarchalnego terroru".
W trakcie trwania konferencji aktywistki wspierane przez działaczy
lobby gejowskiego postanawiają zaatakować katedrę w San Juan, gdyż ich
zdaniem to Kościół, stojący na straży tradycyjnych wartości społecznych i
modelu rodziny, jest ostoją patriarchalizmu. W marszu na katedrę bierze
udział 7 tysięcy osób. Tłum półnagich kobiet i ich sprzymierzeńców
demoluje po drodze miasto, wypisując na murach wulgarne hasła i malując
farbą m.in. odwrócone krzyże.
Wiadomość o marszu tysięcy bandytów rozchodzi się szybko i dociera do
katedry, w której w tym czasie modlą się ludzie. Obecni w świątyni
szybko się mobilizują i postanawiają bronić najświętszego dla nich
miejsca. Około 1500 osób otacza zwartym kordonem katedrę, by nie
dopuścić do jej profanacji. Gdy bandyckie feministyczne bojówki
docierają do katedry, dochodzi do starcia. Próbują przedrzeć się przez
mur z żywych ludzi, ci jednak trwają niewzruszenie na posterunku,
odmawiając w tym czasie różaniec. Napastniczki plują na nich, biją i
obrażają i wymalowują na ciałach obrońców odwrócone krzyże, jednak
szturm na katedrę nie odnosi skutku. Na otarcie łez feministki palą
jeszcze w dzikim rytuale kukłę papieża Franciszka - tego samego, którego
polskie feministki chciały ostatnio przekonać, że gender i feminizm to
pokojowy ruch, niosący z sobą jedynie dobro.
Obrazy z San Juan przypominają sceny z rewolucji francuskiej i nie mam
wątpliwości, że gdyby tylko agresorzy mieli takie możliwości, na opluciu
i pobiciu chrześcijan sprawa by się nie skończyła. Wydarzenia te
pokazują z jednej strony, czym w istocie jest ruch feministyczny -
powołujący się na wzniosłe hasła tolerancji, z tolerancją nie mający
jednak nic wspólnego. Ale to, co stało się w Argentynie, pokazuje też
drugą stronę medalu: 1500 ludzi, którzy stanęli murem, narażając własne
bezpieczeństwo i godność, by bronić miejsca, które jest święte, w którym
Bóg staje pośród nas obecny fizycznie, pod postaciami chleba i wina.
"Błogosławieni jesteście, gdy /ludzie/ wam urągają i prześladują was, i
gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i
radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem
prześladowali proroków, którzy byli przed wami" - te słowa ani trochę
nie straciły na aktualności. Ewangelia Jezusa Chrystusa dokonuje się
teraz.
Filmy ze zdarzenia zobacz tutaj: Drastyczne filmy: Feministyczna orgia nienawiści.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
62. krytyka polityczna zachowuje sie jakby Stalin zmartwychwstał
Oświadczenie w sprawie protestu przeciwko gender w Cieszynie
http://www.krytykapolityczna.pl/kluby-kp/cieszyn/20131202/oswiadczenie-w...
Hasła marszu w obronie życia i rodziny naruszają naszą wolność i prawo wyboru.
8 grudnia 2013 r. ulicami Cieszyna przejdzie I Chrześcijański Marsz w obronie życia i rodziny. Organizatorzy marszu, jak piszą w informacji prasowej z 15 listopada br., pragną zaprotestować przeciwko „ideologii gender”.
Z niepokojem przeczytaliśmy wiadomość, w której inicjatorzy wydarzenia, cieszyńska wspólnota „Nikodem – Mężczyźni w modlitwie” porównali „ideologię gender” do ideologii komunizmu. Przekonują, że „tak jak kilkadziesiąt lat temu ideologia komunizmu zniszczyła wolność człowieka w Polsce w imię równości między ludźmi, tak teraz ideologia gender zmierza do zniszczenia godności człowieka w całej Europie, w imię równości między orientacjami płciowymi”. Dowodzą, że teoria gender prowadzi do „nazywania par homoseksualnych małżeństwem oraz do prawa do adopcji lub in vitro dla tych par w imię równości między małżeństwami”.
Ten kolejny – korzystający z manipulacji – atak na gender jest dla nas szczególnie dotkliwy, gdyż ma miejsce w Cieszynie, gdzie działają organizacje zaangażowane w promowanie równośc kobiet i mężczyzn, zajmujące się profilaktyką przemocy oraz problemami dyskryminacji.
Bagatelizowanie tego typu sytuacji prowadzi do realnego zagrożenia równego traktowania osób należących do mniejszości społecznych, których ochrona jest obowiązkiem służb porządkowych.
Prowadzi także do zwiększania liczby przestępstw motywowanych uprzedzeniami i stereotypami związanymi z płcią. Dodatkowo fałszuje obraz współczesnej rodziny oraz kobiet i mężczyzn.
Apelujemy, w imieniu osób oraz organizacji, którym tego typu inicjatywy nie są obojętne, o wyraźny sprzeciw wobec marszu. Hasła promowane w nim naruszają naszą wolność i prawo do wybierania modelu rodziny, zgodnie z własnym sumieniem.
Pod oświadczeniem podpisują się organizacje i osoby związane ze Śląskiem Cieszyńskim jak m.in.: dr Aleksandra Banot, prof. Kazimierz Ślęczka, Alicja Ślęczka, dr Grzegorz Studnicki, dr Anna Drożdż, dr Jerzy Krzyszpień, dr Grażyna Kubica, Michał Rauszer, Roma Rojowska, dr hab. Maciej Kurcz, dr Małgorzata Tkacz-Janik (radna Sejmiku Śląskiego), Partia Kobiet (Region Śląsk), Fundacja Kobieca eFKa, pismo feministyczne Zadra oraz Zespół Świetlicy Krytyki Politycznej w Cieszynie (dr Joanna Wowrzeczka, Anna Cieplak, Agnieszka Muras, Anna Pluta) oraz organizacje ogólnopolskie, m.in.: Feminoteka, Fundacja MaMa, Fundacja Replika, Stowarzyszenie „Tęczówka”, Partia Zielonych (dawniej: Zieloni 2004).
6 grudnia (piątek) od 14.00 do 17.00 w Księgarni/Czytelni "Na Granicy" w Cieszynie odbędzie się dyżur, podczas którego dr Aleksandra Banot będzie odpowiadać na pytania dotyczące teorii gender każdemu zainteresowanemu.
7 grudnia (sobota) od 10.00 do 14.00 dyżur w Księgarni/ Czytelni pełnił będzie Michał Rauszer.
-----------------------------------------
W Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu, który zakłada stworzenie odrębnej procedury sądowej dla osób, u których występuje niezgodność między tożsamością płciową a płcią metrykalną.
Za skierowaniem go do dalszych prac opowiedziały się PO i SLD, przeciw było PiS, które zawnioskowało o odrzucenie projektu.
- Prawo i Sprawiedliwość ma w sprawie uzgadniania płci jednoznaczne stanowisko: nie zgadzamy się na zaproponowane zmiany, których istota w swej naturze jest błędna i szkodliwa. Projekt ustawy o uzgodnieniu płci jest rażąco sprzeczny z konstytucją i poważnie narusza porządek prawny i medyczny. Dalsze debatowanie nad tym projektem będzie kompromitowało Wysoką Izbę. Dlatego składamy wniosek o odrzucenie tego projektu w ramach pierwszego czytania - mówiła poseł Elżbieta Rafalska.
Głosowanie nad wnioskiem odbędzie się w piątek. Dr inż. Antonii Zięba, prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka akcentował w „Polskim Punkcie Widzenia” na antenie TV Trwam, że inicjatywa Twojego Ruchu jest niepoważna.
- Powiem bardzo mocno: nie można zmieniać praw biologii, praw medycyny. Od wielu lat zajmuję się obroną życia poczętych dzieci, przestudiowałem wiele podręczników medycznych i z zasady znajdowałem takie stwierdzenia: życie człowieka zaczyna się w momencie poczęcia. Zaraz po nim determinowana i określana jest genetycznie płeć dziecka. Nie jest to zatem problem, że my sobie w tym czy w innym wieku, pod wpływem takich czy innych informacji, sugestii medialnych, czy towarzyskich dokonamy zmiany płci. My mężczyźni i kobiety musimy respektować prawa natury – podkreślił dr inż. Antoni Zięba.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
63. Protest internautów ws. „ustawy Anny Grodzkiej”. Internauci prot
Protest internautów ws. „ustawy Anny Grodzkiej”. Internauci protestują – dołącz!
W internecie już pojawił się list do
posłów Platformy Obywatelskiej. Organizatorzy akcji zachęcają do
wysyłania go w jak największej liczbie do parlamentarzystów partii
rządzącej. Oto treść listu:
Szanowna Pani Poseł
Szanowny Panie Pośle
Z wielkim oburzeniem przyjąłem
fakt poparcia przez Platformę Obywatelską projektu ustawy o uzgodnieniu
płci autorstwa polityków skrajnej lewicy.
Wspomniany wyżej projekt zawiera wiele skandalicznych pomysłów, niebezpiecznych dla ładu społecznego w naszym kraju.
Wystarczy wspomnieć, że propozycje zawarte w projekcie całkowicie ignorują wymiar biologiczny ludzkiej płciowości proponując, by
informację o płci w aktach stanu cywilnego (i w związku z tym na
gruncie całego systemu prawnego) kształtować pod dyktando subiektywnych
odczuć jednostki. Tożsamość tego projektu jest więc zdeterminowana przez ideologię gender
Poza tym projekt uderza w art. 18
Konstytucji RP, który definiuje małżeństwo jako związek kobiety i
mężczyzny, ponieważ ustanawia obowiązek niepozostawania w związku
małżeńskim przez osobę wnioskującą o uzgodnienie płci. Ustawa może zatem
instytucjonalizować mechanizm obejścia postanowień art. 18 Konstytucji,
tworząc formalne podstawy dla homoseksualnych związków małżeńskich w oparciu o zmienione akta stanu cywilnego.
Według autorów projektu wniosek o uzgodnienie płci może złożyć już nastolatek (dolna granica wieku to 16 lat).
Na podstawie wiedzy medycznej
można stwierdzić, że wystąpienie w okresie dzieciństwa zaburzeń
identyfikacji tożsamości płciowej nie oznacza, że będą one towarzyszyły
danej osobie również w wieku dojrzałym. Za niedopuszczalne
należy uznać kształtowanie sytuacji obywateli cierpiących na zaburzenia
identyfikacji płciowej w sposób, który powoduje nieodwracalne
okaleczenia tych osób.
Liczę, że na najbliższym
posiedzeniu Sejmu zagłosuje Pan/ Pani przeciw przyjęciu tej
skandalicznej ustawy lub też przez swoją nieobecność podczas głosowania
nad projektem przyczyni się Pan/ Pani do odrzucenia tego nieludzkiego i
barbarzyńskiego prawa.
Ja natomiast zapewniam ,
że będę informował/informowała opinię publiczną, jakie stanowisko zajął /
zajęła Pan/ Pani w tej sprawie.
List można wysyłać do posłów i senatorów - członków Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej.
Skład całego klubu dostępny jest tutaj:
http://www.sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/klubposlowie.xsp?klub=PO
Read more: http://www.pch24.pl/protest-internautow-ws--ustawy-anny-grodzkiej--internauci-protestuja---dolacz--,19646,i.html#ixzz2mcrX97YR
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
64. Protest internautów ws. „ustawy Anny Grodzkiej”
"Wrogiem gender jest rodzina, a pani poseł powinna poczytać trochę genetyki" [U OLEJNIK]
Głównym wrogiem gender jest rodzina i
dlatego zawsze będę zwalczał tę ideologię jako szkodliwą - powiedział
Stefan Niesiołowski z Platformy Obywatelskiej w programie Moniki
Olejnik, dyskutując z Anną Grodzką o rolach płciowych i nowej ustawie o
określaniu płci u dzieci.
- Pani poseł powinna poczytać trochę genetyki.
Płeć jest zdefiniowana genetycznie, tak jak kolor oczu, grupa krwi i
wiele innych rzeczy. Natura płata figle, w niektórych przypadkach, ale rodzice są od wyjaśniania tego, a nie dzieci
- mówił w "Kropce nad i" Stefan Niesiołowski. Poseł PO odniósł się w
ten sposób do projektu ustawy autorstwa Anny Grodzkiej, który zakłada,
że u dzieci z nieokreśloną płcią moment decyzji zostanie przesunięty do
13. roku życia.
Anna Grodzka: To barbarzyństwo
Ustawa zaproponowana przez Annę Grodzką z Twojego Ruchu
wzbudziła oburzenie części posłów. - Ci ludzie nie rozumieją, co jest
napisane w ustawie, albo przyjęli jako koncept polityczny zrobić sobie
wroga. Dziś jest tak, że setki dzieci rocznie są operowane i faszerowane
hormonami. Rodzic siada z lekarzem i zastanawia się, jaką płeć wybrać
dziecku, którego płeć jest nieokreślona. Wybierają i operują w tym
kierunku. Ja w ustawie proponuję zakazać tych ingerencji, bo to jest
zwyczajne barbarzyństwo - argumentowała posłanka.Człowiek ma prawo do bycia sobą. Ci ludzie od urodzenia odczuwają
niespójność, to jest ich wielka tragedia i trzeba im pomoc. Pobieżny
ogląd genitaliów noworodka nie może rozstrzygać o płci, bo nie
rozstrzyga - dodała Grodzka. - Chodzi o to, żeby w wieku 13 lat w wyniku
obserwacji i zapytania dziecka, mogli rodzice, a potem sąd i lekarze,
jaką ostatecznie płeć prawną dziecko będzie miało - podsumowała.
Gender to ideologia czy nauka?
Rozmówcy Moniki Olejnik dyskutowali też o gender. W tej kwestii
niełatwo było im dojść do porozumienia, bo różni ich już samo rozumienie
tego słowa: dla Anny Grodzkiej to nauka, natomiast dla Stefana
Niesiołowskiego - ideologia.
- Ideologia gender jest
ideologią błędną, fałszywą i trzeba ją zwalczać, ale zwalczać w sposób
mądry. Ja tego nie studiuję i nie badam, ale ta ideologia mówi o
dowolności płci. A to jest nieprawda - stwierdził Niesiołowski.
- Podzielam zdanie posła, że nie ma dowolności płci, człowiek ma
pewne cechy wrodzone i pewne nabyte. Gender mówi o tym, co jest
wrodzone, a co nabyte, w jaki sposób i jak funkcjonuje w naszym życiu -
ripostowała Grodzka.
To walka z rodziną
Stefan Niesiołowski nie dał się jednak przekonać i podtrzymywał
swoją opinię, że gender to ideologia fatalna w skutkach. - Trzyletnie
czy czteroletnie dziecko nie musi wiedzieć, co to jest płeć. Nie ma
potrzeby mu tłumaczyć, że chłopiec chodzi inaczej ubrany niż dziewczynka
- stwierdził poseł PO.
- Pojęcie, że rola płciowa jest
społeczna, walka, że kobieta rodzi dziecko i zajmuje się domem, a
mężczyzna ten dom utrzymuje, to jest walka właściwie z rodziną. Jeśli
ktoś nie chce mieć rodziny, to nie musi mieć. To jest wyśmiewanie matki.
Ma nie rodzić dzieci. Głównym wrogiem gender jest rodzina - zaznaczył
Niesiołowski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
65. Wykład o gender przerwany.
Wykład o gender przerwany. Interweniowała policja z paralizatorami
Cały tekst: http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,15084132,Wyklad_o_gender_przerwan...
Policjanci z pałkami i paralizatorami interweniowali podczas wykładu "Gender - dewastacja człowieka i rodziny", który dziś wieczorem rozpoczął się na poznańskim Uniwersytecie Ekonomicznym.
Wykład zgodnie z planem rozpoczął ksiądz prof. Paweł Bortkiewicz. Ale po kilku minutach obok księdza zaczął biegać i wskoczył na mównicę chłopak w złotej sukience. Na balkonie rozległy się oklaski. Wtedy wykład został przerwany.
Ochroniarze chcieli wyprowadzić chłopaka z sali. Gdy mieli z tym problem na pomoc przyszli im policjanci z pałkami i paralizatorami. Funkcjonariusze zamknęli się w sali z osobami, które nie chciały jej opuścić. Zatrzymane osoby krzyczały "Stop przemocy" i "To jest wasza demokracja". Sam wykład został przeniesiony do auli. Selekcjonowano osoby wchodzące na aulę. Nie wpuszczono do niej np. osób z kolczykiem w nosie. - Nie wpuściłem tylko dwóch pań, które osobiście widziałem, że szarpały się z technikiem policyjnym - wyjaśnia prowadzący spotkanie.
Doszło do bójki z kilkudziesięcioma osobami, które nie chciały opuścić terenu uczelni. Te osoby zostały wylegitymowane i zostaną przewiezione na komisariat. Na komisariat jedzie też rektor UE, gdzie ma złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa - informuje rzecznik poznańskiej policji Andrzej Borowiak.
Policja spisywała ludzi, którzy zostali na uczelni, którzy stali przy sali, w której zamknieto siłą grupę osób.
Jeszcze w trakcie zajść wykład został przeniesiony do auli. - Nie obarczam gender odpowiedzialnością za patologie rodziny. Obarczam odpowiedzialnością za rzeczy dużo gorsze - związek z radykalnym feminizmem, który opowiada się za aborcją, zatrudnianiem kobiet i przetrzymywaniem dzieci w żłobkach - mówił ks. Bortkiewicz podczas wykładu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
66. M.Matuszak/Nasz
M.Matuszak/Nasz Dziennik
Furia zwolenników gender
Z ks. prof. Pawłem Bortkiewiczem TChr, etykiem rozmawia Marta Milczarska
Wczorajszy wykład Księdza Profesora pt. „Gender – dewastacja
człowieka i rodziny” na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu został
zakłócony...
– Na początku muszę wyjaśnić, że o wykład na ten temat zostałem
poproszony przez Korporację Akademicką „Lechia”, zaś władze uniwersytetu
udostępniły salę wykładową. Wkrótce po zapowiedzi, że taki wykład, o
tej tematyce się odbędzie, odezwały się głosy protestu ze strony osób
związanych z „gender studies” i wydziału nauk społecznych Uniwersytetu
Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Zarzuty te dotyczyły głównie tematu prelekcji „Gender – dewastacja
człowieka i rodziny”, który według tych środowisk budzi nienawiść. Muszę
się odnieść do tych zarzutów, bo przecież – jak twierdzą sami
genderyści – „gender” jest słowem neutralnym znaczeniowo, pierwotnie
oznaczało ono rodzaj gramatyczny,
słowo „dewastacja” oznacza celowe lub nieświadome zniszczenie czegoś,
zaś „człowiek” i „rodzina” są słowami pisanymi językiem miłości. Zatem
jedynym elementem budzącym nienawiść może być spójnik „i”. Widać tym
samy absurdalność tych tez.
Wykład ten został także nagłośniony odpowiednio przez „Gazetę
Wyborczą”, która wykazała się charakterystyczną dla siebie ignorancją i
infantylizmem przekazu informacji lub po prostu kolejnym przykładem
manipulacji informacji.
Wydaje się zatem, że te dwa czynniki, czyli protest środowiska
genderowego oraz informacje medialne, sprawiły, iż na wykładzie pojawiła
się grupa, której nie można nazwać inaczej jak „gender bandy” albo
„gender hołota”. Ci młodzi ludzie, najprawdopodobniej z akcji przeciw
homofobii, wcześniej swoją agresywną postawę wykazali w stosunku do
części profesorów UAM, zrzeszonych w Akademickim Klubie Obywatelskim.
Profesorowie ci spotkali się m.in. z pogróżkami, po tym jak wyrazili
swoją solidarność z prof. Krystyną Pawłowicz w jej zmaganiach z
genderlobby i homoterroryzmem w Polsce.
Co zatem wydarzyło się podczas wykładu?
– Już zanim wykład się rozpoczął, rozległy się okrzyki: „Co to jest
lewactwo?”, „Precz dyktaturze!” itd. Kiedy natomiast rozpocząłem
prelekcję, z pierwszego rzędu zerwał się młody człowiek, transwestyta,
najprawdopodobniej pod wpływem narkotyków, który w kobiecym stroju
wtargnął na katedrę. Niestety mimo interwencji ochrony, człowiek ten w
dalszym ciągu zakłócał wykład, biegając wśród zgromadzonych uczestników
prelekcji.
W tym zamieszaniu ponownie rozległy się okrzyki innych uczestników
tego „zdziczałego happeningu”. Ta niespełna 20-osobowa grupa nie
reagowała na prośby organizatorów i ochrony o zachowanie spokoju. W
wyniku tej sytuacji doszło do pobicia jednego z ochroniarzy i w tym
momencie nastąpiła interwencja policji, która dokonała zatrzymania osób
zakłócających porządek.
Tym samym po przejściu do większej sali Uniwersytetu Ekonomicznego
mogłem kontynuować wykład. Wśród osób, które słuchały do końca, byli
także zwolennicy ideologii gender. Wyrażali swoje poglądy w trakcie
dyskusji, która odbyła się po zakończeniu wykładu. Wymienialiśmy między
sobą argumenty. Jednak już do końca spotkanie przebiegało bez zakłóceń. W
trakcie dyskusji udało się wywołać wiele bardzo ciekawych głosów
krytyków ideologii gender z dziedziny biologicznej i
wychowawczo-rodzicielskiej.
Wyrażam ogromny szacunek dla organizatorów tego spotkania. Wdzięczny
jestem władzom Uniwersytetu Ekonomicznego, które mimo presji mediów
udostępniły salę i zadbały o bezpieczeństwo.
Wczorajsze spotkanie przekonuje, że ze środowiskiem gender można
rozmawiać tylko i wyłącznie wówczas, gdy „genderbanda” siedzi w
klatkach, a reszta uczestników dyskursu pod ochroną policji może
prowadzić dialog w tej przestrzeni publicznej, którą ta „genderbanda”
wytwarza.
Skąd ta niebywała agresja w obronie genderowych tez?
– Nie jestem w stanie wyjaśnić, skąd bierze się agresja w obrońcach
genderowskich tez. Kilka dni temu nad tym pytaniem zastanawialiśmy się z
Gabriele Kuby – niemiecką socjolog, podczas sesji naukowej „Gender –
nadzieja czy spustoszenie?” w Warszawie.
W rozmowie z panią Gabriele Kuby wielokrotnie padało pytanie
„dlaczego?”. Pani Kuby pytała także, dlaczego ideologia gender jest tak
silnie wspierana przez Baracka Obamę, wcześniej przez Billa Clintona czy
potentata finansowego Billa Gatesa. Jest to pytanie otwarte, na które
trudno znaleźć odpowiedź. Kolejne pytanie, na które trudno dać
odpowiedź, brzmi: dlaczego w realiach, w których żyjemy, pojawia się
taka promocja tej ideologii i związana z nią agresja?
Wszystko, co obserwujemy, wyraźnie wskazuje, iż spór o gender nie
jest sporem marginalnym. Wręcz przeciwnie, przebiega on przez sam środek
naszej cywilizacji. Nikt nie spiera się i nikt nie promuje w sposób tak
zaciekły czegoś, co nie byłoby dla niego wartością marginalną.
Jaką dewastację wyrządza życiu człowieka i rodziny ideologia gender?
– W trakcie mojego wykładu ukazałem archetypiczny przykład,
paradygmat rewolucji gender. Jest nim eksperyment Johna Moneya na
braciach bliźniakach – Brusie i Brianie Reimerach. Jeden z nich został
„przekształcony” w dziewczynkę poprzez system edukacji, wychowania,
przystosowania do nowych ról i kultury. Ta niewinna z pozoru
przebieranka i edukacja seksualna w konsekwencji doprowadziła do
samobójstwa obu braci.
Na tym tle koniecznie należy dostrzec wszystko to, co dzieje się w
obecnej sytuacji. Mówię tu o przedszkolach gender czy o standardzie
edukacji seksualnej forsowanym przez WHO. Wszystko to stanowiło
introdukcje do mojego wykładu. Następnie starałem się ukazać kontekst
kulturowy, który osadzony w charakterystycznej, płynnej ponowoczesności –
mówiąc językiem Zygmunta Baumana – rozbija całkowicie tożsamość. Na
czym polega dewastacja gender? Polega ona na dewastacji tożsamości.
Rodzina oparta na małżeństwie monogamicznym, heteroseksualnym zostaje
pozbawiona swojego fundamentu. W perspektywie gender każdy związek o
bardzo płynnej tożsamości może być uznany za małżeństwo. Widzimy to w
strukturach prawnych, widzimy próbę implementacji tego w porządku
politycznym. Dewastacja gender ma na celu także rozbicie tożsamości
człowieka. Pozbawienie fundamentu płciowego staje się pozbawieniem
fundamentu tożsamości osoby ludzkiej. Jest to adoracja antropologiczna
na poziomie elementarnym. Te działania destrukcyjne w stosunku do
tożsamości są o tyle niebezpieczne, że przenikają w strukturę edukacji,
prawa i polityki. Dlatego też tworzą zjawisko bardzo groźne.
Dziękuję za rozmowę.
not. MM, IK
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
67. Sejm zadecydował o
Sejm zadecydował o skierowaniu projektu ustawy o uzgodnieniu płci do dalszych prac. Pomysł ten poparło PO i SLD.
Za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu było 198 posłów, 224 było przeciwko, a 16 wstrzymało się od głosu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
68. Wykład o Gender: Korporacja
Wykład o Gender: Korporacja Lechia, organizator wykładu, wzywa do refleksji [OŚWIADCZENIE]
Korporacja Lechia jako organizator wykładu naukowego ks. prof. dr-a hab.
Pawła Bortkiewicza TChr, wyraża satysfakcję, że pomimo wywieranej
najpierw przeciwko niemu presji ze strony zwolenników tzw. gender
studies, a następnie podjętej przez część z nich próby jego przerwania,
wykład krytyczny wobec pseudonauki dot.gender doszedł jednak w całości do skutku.Wyrażamy głęboki sprzeciw wobec tego rodzaju prób przerwania wykładu
oraz rażącego naruszania standardów debaty akademickiej przez część tego
środowiska, co można zaobserwować na nagraniach. Pomysłodawców i
sygnatariuszy petycji - sprzeciwu wobec wykładu, wzywamy w przyszłości
do głębszej refleksji i większej odpowiedzialności w ferowaniu tego
rodzaju sformułowań i osądów. Do zakłócenia wykładu ks. prof. Pawła
Bortkiewicza TChr doszło jeszcze zanim zdążył on wygłosić jakiekolwiek
tezy. Jednocześnie dziękujemy władzom Uniwersytetu Ekonomicznego
w Poznaniu za twarde stanie na straży wolności debaty oraz
akademickiego etosu. Jesteśmy wdzięczni pracownikom naukowym przybyłym z
różnych uczelni i wszystkim uczestnikom wykładu za merytoryczny udział w
dyskusji po wykładzie.
W imieniu Korporacji Lechia
Adam Wize
Prezes
Relacja z odbytego wykładu:
Wykład ks. prof. Pawła Bortkiewicza był wykładem otwartym, weszli na
niego zatem wszyscy przybyli, ok. 300 osób. Przed wejściem sprawdzane
były jedynie plecaki, jeżeli ktoś nie chciał zostawić ich w szatni. Od
początku wykład, a najpierw wprowadzenie Prezesa Korporacji Lechia Adama
Wize, przerywane były różnymi okrzykami niezadowolenia i próbą
wyśmiania przez zwolenników tzw. gender studies. Młody mężczyzna w
pierwszym rzędzie zaczął się malować szminką, jak się później okazało
szykował się do „występu”. Po ok. 3 minutach od zabrania głosu przez
Księdza Profesora Bortkiewicza jego wykład został przerwany przez
zwolenników ideologii gender, spośród grupy osób na balkonie, jedna z
Pań krzyczała: „Rozpad rodziny,
gender, łuu”, „Panie księżulku gender odpowiada, mów dalej, brawo”, w
tym miejscu przynajmniej w tej sali wykład został ostatecznie przerwany.
Później m.in. umalowany już pan ubrany w złotą sukienkę wskoczył na
stół prezydialny z okrzykiem „Zapraszam wszystkich na rozpad rodziny”.
Co ciekawe kilka osób w średnim wieku, dość statecznie wyglądających
wydawała się zagrzewać genderowych zadymiarzy – nagrywali filmy dostępne
najprawdopodobniej częściowo m.in. na portalu Gazety Wyborczej. Prezes
Korporacji Lechia i władze poprosiły o interwencję służby porządkowe, a
zebranych nastawionych pokojowo o przejście piętro niżej do drugiej
sali gdzie miał być kontynuowany wykład. W sumie osób, które przerwały
wykład było ok. 10 plus kilkanaście ich popierających, krzyczących na
policję i próbujących nakręcić jak najciekawsze ujęcia. Pomimo zajść w
pierwszej sali do drugiej sali prowadzący wpuścił pojedynczo wszystkich,
którzy chcieli wejść, kilkanaście osób weszło z kilku minutowym
poślizgiem (wskazani przez innych uczestników jako zakłócający
porządek), pozostali z nich po złożeniu obietnicy, że nie będą przerywać
wykładu również weszła do drugiej sali. Nie weszły dwie panie szarpiące
się z technikiem policyjnym. Organizatorzy, władze uczelni, prelegent i
publiczność, która chciała wysłuchać wykładu, nie dali za wygraną, nie
dali się zbić z pantałyku, a wręcz wyrażali radość, że wykład się
odbędzie. Tym razem wykład odbył się bez zakłóceń, spokojnie. Po
wykładzie nastąpiła długa druga część przeznaczona na pytania i
dyskusję. Tym razem ok. dwugodzinne spotkanie przerywały jedynie
zwyczajowe brawa. Po wykładzie wiele osób, w tym organizatorzy,
prelegent i kilku profesorów Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza,
dziękowało władzom Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu za
udostępnienie murów uczelni dla tak dobrego wykładu naukowego i
nieuleganie presji mniejszości.
http://orka.sejm.gov.pl/Glos7.nsf/nazwa/55_23/$file/glos_55_23.pdf
Za odrzuceniem projektu o tzw. uzgadnianiu płci
zagłosowało 198 posłów – 132 z PiS, 17 z PO, 28 z PSL, 16 z SP i pięciu
niezrzeszonych. Podziękujmy im za zagłosowanie za normalnością!
W piątkowym głosowaniu parlamentarzyści opowiedzieli się za
skierowaniem do dalszych prac komisji projektu ustawy o tzw. uzgadnianiu
płci. Stało się tak dzięki głosom wszystkich posłów Twojego Ruchu,
wszystkich posłów SLD i znacznej większości posłów PO (aż 160!).
Przeciwko odrzuceniu projektu w pierwszym czytaniu głosowało łącznie 224
parlamentarzystów.
Za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu głos oddało Prawo i
Sprawiedliwość, PSL, Solidarna Polska, 17 posłów PO oraz pięciu posłów
niezrzeszonych.
Imienne wyniki głosowania można zobaczyć TUTAJ
"Ktokolwiek odważy się negatywnie ocenić dewiację, zostanie ukarany". "wSieci" o bardzo grożnym projekcie ustawy
"Zaburzenia tożsamości seksualnej, takie jak choćby
transseksualizm czy transwestytyzm, są w niej [tej ustawie] nie tylko
szczególnie chronione, ale stają się zachowaniami, które będzie trzeba
promować w mediach i procesie edukacyjnym."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
69. Gender jest herezją Z ks.
Gender jest herezją
Z ks. abp. Henrykiem Hoserem SAC, ordynariuszem warszawsko-praskim, rozmawia Sławomir Jagodziński
Wraz z Adwentem w diecezji warszawsko-praskiej rozpoczęła się
nieustanna modlitwa, która trwać będzie przez cały rok. Czy inicjatywa
Jerycha Różańcowego, która obejmie sukcesywnie wszystkie parafie, to nie
jest ukazanie tego, w czym tkwi nasza siła jako ludzi wierzących?
– Już w moim kazaniu inauguracyjnym pięć lat temu mówiłem, aby się
nie fascynować zagrożeniami, ale wychodzić im naprzeciw, podejmować
wyzwania. Odważnie iść do przodu siłą swojej tożsamości i modlitwy. Z
Bogiem pokonamy wszystkie mury zła. To jest podstawowe przekonanie całej
historii zbawienia od Starego Testamentu do Nowego. Jezus Chrystus, gdy
posyłał swych uczniów, mówił: „Posyłam was jak owce między wilki” (Łk
10, 3). Ale ich posyłał. My dziś mamy więc również iść do przodu, a nie
chować się i czekać, aż nas zagryzą wilki. Bo my sami czasami budujemy
mury, które przeszkadzają nam iść dalej. A jak wtedy zdobywać świat i
ludzi dla Ewangelii? Mamy ogromne zasoby energii życiowej. Tylu jest
katolików w Polsce. Nie ma co się chować i bać. Nasza siła jest w wierze
i modlitwie.
Inicjatywę Jerycha Różańcowego chciałbym najpierw usytuować w
kontekście kolejnego roku duszpasterskiego. To niezwykle ważny rok dla
Kościoła powszechnego, Kościoła w Polsce i w naszej diecezji. To rok
kanonizacji dwóch wielkich Papieży – bł. Jana XXIII i bł. Jana Pawła II,
Papieża Polaka. Rok „Radości Ewangelii” Franciszka. Jest to też
pierwszy rok z czteroletniego cyklu duszpasterskich wyzwań, jakie
stawiamy sobie, przygotowując się do 1050. rocznicy chrztu Polski. Jego
hasłem są słowa: „Wierzę w Syna Bożego”. Tajemnica Syna Bożego, który
„stał się człowiekiem dla naszego zbawienia”, powinna być ciągle
zgłębiana i powinna być w centrum naszej uwagi. Silna i głęboka wiara
nie wynika jedynie ze znajomości katechizmu, ale wynika z osobistego
spotkania z Chrystusem. Dlatego tak ważny jest tu nurt modlitewny, który
w diecezji warszawsko-praskiej będzie związany przede wszystkim z
modlitwą różańcową. Ona ma też tę swoją swoistą formę w postaci Jerycha
Różańcowego. Poprzez tę modlitwę chcemy stawiać czoło wyzwaniom i
przeciwnościom, jakie spotykamy na naszej drodze wiary.
W czym tkwi siła tej modlitwy, która odwołuje się do siedmiodniowego oblężenia Jerycha?
– Modlitwa Jerycha Różańcowego jest związana z dwoma ważnymi
symbolami. Pierwszy to symbol wytrwałości. To jest niezwykle istotne.
Modlitwa ma być wytrwała, nie ma być przelotna, chwilowa, podyktowana
emocjonalnym impulsem. Ma być stabilnym nurtem naszego życia. Jej siła
wynika z bezgranicznego zaufania Bogu. Drugi symbol związany jest z
biblijnym znaczeniem liczby siedem, która oznacza pełnię. Jerycho jest
więc taką symboliczną modlitwą pełni, która doprowadza do tego, że Bóg
interweniuje. Poprzez taką modlitwę człowiek, który przecież ma
ograniczone siły, przyzwala na interwencję Boga w życiu osobistym,
rodzinnym, ale też społecznym, narodowym…
Jakie dziś mury zła powinny runąć, aby nastąpiło odrodzenie?
– Jerycho Różańcowe to modlitwa skonfrontowana z wieloma murami.
Pierwsze mury, które trzeba przede wszystkim obalić, to mury w nas
samych. Wszystko to, co izoluje nas od Boga, izoluje nas od drugiego
człowieka, przez brak miłości bliźniego. Wszystko to, co powoduje jakieś
wewnętrzne rozdarcie pomiędzy Bożym światłem a ciemnością naszego
grzechu. To jest najważniejszy mur. Jeśli go pokonamy i wprowadzimy
światło do naszego życia, wówczas oczywiście będziemy tym światłem
promieniować na nasze otoczenie, rodzinę, środowisko pracy, Naród i
państwo.
Kolejne mury zła, które muszą popękać, jeśli chcemy myśleć o
przyszłości, to wszystko to, co osłabia rodzinę. Bo rodzina jest
najbliższą wspólnotą, jest wspólnotą socjotwórczą, szkołą prospołecznego
zachowania. Chodzi przede wszystkim o rodzinę, która ma kilkoro dzieci,
bo wówczas dzieci uczą się współżycia ze swoimi rówieśnikami już i
jeszcze w domu.
Czy z tym nie wiążą się kolejne dwa ogromne problemy Polski: spadek dzietności i emigracja ludzi aktywnych?
– Uważam, że one są absolutnie kluczowe dla przyszłości Polski. Te
dwa problemy drenują Polskę, pozbawią ją dynamizmu życiowego. To jest
hipoteka przyszłości Polski. Bo Polska bez obywateli, bez ludzi, którzy
tworzą to społeczeństwo i ten Naród, przestaje istnieć. Dziś obawiam się
jednego, że spadek dzietności połączony z emigracją młodych może już
być procesem nieodwracalnym. A wiemy, czym grozi brak zastępowalności
pokoleń. Katastrofą w wielu wymiarach życia społecznego i państwowego. A
dlaczego Polacy nie chcą mieć więcej dzieci? To świadczy o braku wiary w
przyszłość. Od lat nie możemy się doczekać skutecznej polityki
prorodzinnej, brakuje też prorodzinnej kultury. A obawa, lęk przed
przyszłością przekłada się na lęk przed dzieckiem. To zjawisko ma
wyraźne podłoże bardziej mentalnościowe niż np. ekonomiczne, skoro
wiemy, że w krajach bardzo biednych rodzi się bardzo dużo dzieci.
Jednocześnie w krajach bogatych, gdzie ekonomiczna polityka prorodzinna
jest na wysokim poziomie (np. Niemcy), dzietność jest drastycznie niska.
Oczywiście są też w świecie inne mury, które się z tym wiążą i
stawiają tamę Bożej łasce i Bożemu światłu. To np. problem społeczeństw
nasyconych konsumpcyjnym stylem życia. One w końcu tracą radość,
popadają w smutek i depresję. Potrzebują sztucznej stymulacji, aby
osiągnąć już nie tyle radość, co choćby chwilową przyjemność. I tu
dochodzimy do tych wszelkich ideologii, które niszczą Boży zamysł wobec
człowieka. To mury zła, które są coraz trudniejsze do pokonania.
Które z nich dziś są najgroźniejsze?
– Niewątpliwie jest to cały paradygmat, który zmienia całkowicie
wizję człowieka. W przeciwieństwie do czasów apostolskich, kiedy mnożyły
się herezje teologiczne, zwłaszcza chrystologiczne, dzisiaj mamy – i
nie waham się użyć tego słowa – herezje antropologiczne. To jest, moim
zdaniem, największe wyzwanie dla Kościoła dziś. To jest też dominująca
tragedia naszych czasów. Ludzie tak są zwiedzeni owymi „herezjami”, że
nie są już w stanie odpowiedzieć na pytanie, kim jest człowiek, skąd
pochodzi, do czego zmierza, jaki jest cel jego życia i jaki jest jego
sens. I to – pozostając w terminologii biblijnego Jerycha – kolejny mur
do pokonania, czyli prześwietlanie tej ciemnej rzeczywistości Bożym
światłem. Jest to trudne, bo za herezjami antropologicznymi oczywiście
stoją określone środowiska, stoi określona kultura. Bardzo wyraźnie
wspierają je znaczne siły polityczne. Z nimi wiążą się obecne próby
budowy jakiejś nowej, rozmytej cywilizacji. Ale ona nie będzie miała
przyszłości. „Zwycięzca śmierci, piekła i szatana” jest z nami i kto za
Nim idzie – zwycięży.
Czy ideologia gender nie jest dziś taką herezją antropologiczną?
– Oczywiście, że jest. I to bardzo groźną. Chodzi w niej o
zakwestionowanie różnicy płciowej i jej wrodzonej determinacji. A
przecież ludzie są równi, ale nie są jednakowi. To jest istota rzeczy.
Ideologia gender próbuje wprowadzić jednakowość i zamienność płci. Jest
ona dzisiejszą herezją antropologiczną, bo zrywając elementy
komplementarności kobiety i mężczyzny, rozrywa bardzo istotne związki
społeczne oraz prowadzi do atomizacji społeczeństwa. Proszę zauważyć, że
połowa ludzkości jest męska, połowa żeńska. To jest strukturalne
zjawisko zakodowane w całym akcie stwórczym Boga. Ostatecznie więc
ideologia gender jest zanegowaniem planu Bożego w stosunku do człowieka.
Propagowanie takich ideologii zanegowania różnicy płciowej ogromnie
oczywiście krzywdzi i kobiety, i mężczyzn, ale woła o pomstę do Nieba,
gdy dotyka już wychowania dzieci. To jest bardzo niebezpieczne.
Na takie mówienie o gender przez polskich biskupów i księży poskarżyły się niedawno w liście do Papieża Franciszka feministki…
– Ten list jest przede wszystkim próbą zmanipulowania samego słowa
gender. Przecież jego sygnatariuszki w istocie rzeczy nie dotknęły sedna
tej ideologii. One nie piszą o zakwestionowaniu przez gender płci
biologicznej, ale o równouprawnieniu kobiet w życiu społecznym. A to
jest przecież zagwarantowane w prawach człowieka, ale także, a może
najbardziej w Kościele, który przez całe wieki przyczyniał się do
promocji kobiety i ochrony jej godności. Równouprawnienie to zupełnie
nie ten problem, o którym my mówimy przy okazji krytyki ideologii
gender. Objawy dyskryminacji, prześladowania, form okrucieństwa związane
są nie tyle z płcią, co z bardziej elementarnymi problemami, jakim jest
np. brak miłości bliźniego w ogóle, jakaś znieczulica, brak
poszanowania życia, godności osoby ludzkiej. Kościół i w tych sferach
zawsze piętnuje wszelkie zło.
No właśnie. Jerycha Różańcowe odbywać się będą w wielu
kaplicach szpitalnych. Będzie to okazja do szturmu modlitewnego w
intencji lekarzy, którym chce się ograniczyć możliwość powołania się na
klauzulę sumienia.
– To kolejne pole ważne dla naszej przyszłości: obrona klauzuli
sumienia. Choć nie jest to oczywiście specyfika tylko polska. W tej
walce nie chodzi o jakieś drugorzędne sprawy, chodzi o tak istotną
sprawę, jaką jest życie człowieka. Ograniczanie lekarzom sprzeciwu
sumienia to nurt narzucany politycznie po to, aby wykonać pewien program
polityczny anty-life. Przecież z praktyki aborcji czy eutanazji chce
się uczynić prawo człowieka. Legalizuje się zabójstwo człowieka pod
pozorem zupełnie niebywałych tez, jakoby nie wiadomo było, kiedy jego
życie się zaczyna. To byłoby wyjątkiem w całym świecie żyjącym, że tylko
o człowieku nie wiadomo, kiedy się zaczyna jego życie osobnicze.
Dlatego powinniśmy bronić sumienia lekarzy, bo medycyna pozbawiona
sumienia staje się medycyną wrogą dla człowieka, często medycyną
kryminalną.
Jerycha Różańcowe to też wynagradzanie Bogu za grzechy, profanacje, medialne nagonki na ludzi Kościoła.
– Trzeba Boga przepraszać za wszelkie zło. Dziś dla wielu sposobem na
zaistnienie jest wywołanie szoku. A najłatwiej go wywołać, profanując
świętość, pomawiając ludzi Kościoła, przedstawiając grzechy kogoś, kto
upadł, w wielkościach liczbowo monstrualnych i niemal powszechnych. To
nie jest zjawisko tylko polskie. Taka np. fala profanacji przetacza się
obecnie przez Francję. Zjawisko szargania świętości komuś z takich czy
innych względów się opłaca. To wiąże się w dużej mierze z tym, jak dziś
funkcjonują media, które często służą siłom, którym Kościół przeszkadza,
a szczególnie jego rola społeczna. Dobrze wiemy, że media są takie,
jacy ich właściciele. To też jest środowisko komercyjne, więc buduje
oglądalność i czytelność swoich produktów medialnych na bazie reakcji
afektywnych, emocjonalnych. I w takich kategoriach należy odbierać
epatowanie odbiorców wszystkim, co szokuje, pornografią czy
okrucieństwem. Media dziś mają jeszcze jedną wadę – nim poinformują, już
interpretują. Nim coś wyjaśnią, już wydadzą wyrok, choćby tytułem.
Trzeba to dostrzegać.
Dziękuję za rozmowę.
Ks. Bortkiewicz: To spotkanie przekonuje, że ze środowiskiem gender można rozmawiać tylko, gdy „genderbanda” siedzi w klatkach
"Na czym polega dewastacja gender? Na dewastacji tożsamości".
Chcą kontrolować instytucje kościelne
Kontroli wydawania środków z unijnych funduszy przez
instytucje kościelne – domaga się Fundacja Feminoteka, wsparta przez
wicemarszałek Sejmu Wandę Nowicką.
Kontrola miałaby objąć realizację zasady polityki równości płci, przy
wydawaniu środków z UE. Apel o kontrolę został skierowany do
Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Podobny wniosek trafi do NIK.
Podczas konferencji prasowej w Sejmie przedstawicielki Feminoteki i
Wanda Nowicka mówiły, że “każdy projekt, współfinansowany przez UE musi
zawierać elementy związane z zasadą równości szans kobiet i mężczyzn
(gender mainstreaming)” i zobowiązane są do tego wszystkie instytucje
korzystające ze środków z Europejskiego Funduszu Społecznego. Środowiska
lewicowe oskarżają Kościół, że występując przeciwko gender wydaje
unijne pieniądze niezgodnie z prawem.
Europoseł Mirosław Piotrowski mówi, że tego typu wystąpienia są nie
tylko niepoważne, ale i niezwykle szkodliwe dla współżycia i stosunków w
kraju i UE.
- Unia Europejska posiada dostateczne instrumenty, również kontrolne.
Jeśli zechce to sama się tym zajmie. Nie potrzeba, aby politycy z
krajowego podwórka podnosili sztuczne problemy, tzn. niezgodne ze
zdrowym rozsądkiem i z naturą człowieka. Jeżeli doszłoby do tego, że
zainteresują tym faktycznie, np. Komisje Europejską, to my jako posłowie
do Parlamentu Europejskiego będziemy temu bardzo ostro się
przeciwstawiać – powiedział europoseł Mirosław Piotrowski.
Poseł Elżbieta Witek mówi, że instytucje kościelne mają prawo
korzystać ze środków unijnych a zgodnie z traktatem – to UE nie ma
prawa narzucać się w kwestiach moralnych, bo one należą do kompetencji
parlamentów narodowych.
KE, uzależniając korzystanie z funduszy unijnych od promowania przez
ich beneficjentów ideologii gender łamie prawo i trzeba przeciwko temu
protestować –zaznacza poseł.
- Zanim wstąpiliśmy do UE tego typu sprawy miały należeć wyłącznie do
Parlamentu Europejskiego. Nie może Komisja Europejska narzucać nam
obcej ideologii i uzależniać od tego otrzymywanie środków finansowych.
Obecnie jest czas na konsultacje społeczne w ramach regionalnych
programów operacyjnych na lata 2014 – 2020. Każdy obywatel ma prawo
zgłosić zastrzeżenia do tego, że beneficjenci będą się zobowiązywać do
wdrażania ideologii gender. Profesor Legutko zaproponował, żebyśmy
zastosowali podobna akcję jak w przypadku „Ratuj maluchy”
(sześciolatków) czyli zasypać protestami Urząd Marszałkowski – akcentuje poseł Elżbieta Witek.
Chcemy, żeby jak najwięcej ludzi wysyłało takie protesty w ramach
konsultacji społecznych do swoich urzędów marszałkowskich – dodała poseł
Elżbieta Witek.
I Chrześcijański Marsz w Obronie Życia i Rodziny
Wczoraj ulicami Cieszyna przeszedł I Chrześcijański Marsz w
obronie życia i rodziny. Inicjatywa jest sprzeciwem wobec, m.in. tzw.
aborcji, in vitro, eutanazji i promocji teorii gender w polskich
szkołach.
Mimo zimowego okresu i krótkiego czasu realizacji, marsz zgromadził
imponującą liczbę ponad 800 osób. Z banerami, flagami i balonikami
cieszynianie pomaszerowali bronić prawa do życia i naturalnego modelu
rodziny.
- Naszym głównym przesłaniem było bronić życia od poczęcia do
naturalnej śmierci; drugim – że każde dziecko ma prawo do miłości w
rodzinie, że prawdziwa rodzina to ojciec i matka, że sprzeciwiamy się
definiowaniu par homoseksualnych jako małżeństwo. Stanowczo sprzeciwiamy
się także wprowadzaniu ideologii gender do edukacji dzieci i młodzieży w
Polsce – mówi o. Symplicjusz Sobczyk, asystent duchowy wspólnoty NIKODEM odpowiedzialnej za przygotowanie marszu.
Wydarzenie rozpoczęło się po godz. 13.00 wystąpieniami organizatorów
i opiekunów. Głos zabrał dziekan dekanatu cieszyńskiego, ks. Stefan
Sputek, następnie nt. fundamentu rodziny mówił franciszkanin o.
Symplicjusz Sobczyk. Odczytano też list ks. bp. Tadeusza Rakoczego, w
którym Ordynariusz zachęcał do wytrwałości i błogosławił cieszyńskiej
inicjatywie.
Po zakończeniu wystąpień wodzirejowie poprowadzili „poloneza”,
którego czoło kolejno uformowało się w marsz. W trakcie pochodu
uczestnicy wysłuchali pięciu świadectw.
- Były to: świadectwo lekarza – naprotechnologa; świadectwo
małżeństwa, które adoptowało dzieci, nie mogąc mieć swojego potomstwa;
świadectwo kobiety, która żyła przez ponad 16 lat w związku
niesakramentalnym (…); świadectwo pracowników hospicjum (…) oraz
świadectwo pani z Apostolstwa Dobrej Śmierci – informuje o. Symplicjusz Sobczyk.
Przedsięwzięcie zakończyła Msza św. odprawiona w Kaplicy sióstr
Boromeuszek. Eucharystii przewodniczył ks. Stefan Sputek, dziekan
cieszyński.
Inicjatywa marszu zrodziła się we Wspólnocie Mężczyzn w Modlitwie
NIKODEM, zrzeszającej mężów i ojców modlących się za swoje dzieci
i żony. Liderem mężczyzn jest Bertrand Bisch, mieszkający w Cieszynie
Francuz, znany m.in. z wystąpień na Marszu Dla Życia w Gdańsku [czytaj].
To właśnie Bisch jako główny pomysłodawca zainicjował cieszyńskie przedsięwzięcie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
70. Trzeba przeciwdziałać! [Tuba Cordis 8 XII A.D. 2013]
Być katolikiem, nie znaczy być biernym jak taka "tusza wołowa" z uszami!
Słowo ks. prałata Romana Kneblewskiego, proboszcza parafii NSPJ w Bydgoszczy, na II niedzielę adwentu - 8 grudnia A.D. 2013.
Ilustracje:
- Zdjęcia i fragmenty nagrań filmowych z feministycznej burdy w San Juan (Argentyna).
- Zdjęcie sprofanowanego kościoła w Zalesiu Dolnym.
- Zdięcie z bluźnierczego pokazu mody w warszawskim kościele pw. św. Augustyna.
Więcej na temat wydarzeń w San Juan:
- http://www.lifesitenews.com/horror-mo...
- http://www.youtube.com/watch?v=MWYksy... (uwaga, zawiera sceny nieodpowiednie dla dzieci i bardziej wrażliwych użytkowników)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
71. Poznań, 7 grudnia 2013 LIST
Poznań, 7 grudnia 2013
LIST OTWARTY
do pracowników nauki – sygnatariuszy „Sprzeciwu wobec wykładu <<Gender – dewastacja człowieka i rodziny>>”
W sprawie sprzeciwu wobec wykładu ks. profesora P. Bortkiewicza
Szanowni Państwo!
Od wielu lat obserwujemy powstawanie i
funkcjonowanie gender studies na uczelniach wyższych. Nikt z nas,
pracowników naukowych, nie protestował przeciwko ich obecności pośród
dyscyplin humanistycznych. Bez sprzeciwu z naszej strony były i są
podejmowane prace badawcze posługujące się teorią gender, bez przeszkód
powstawały też i powstają jednostki naukowe związane z gender studies.
Byliśmy bowiem i nadal i jesteśmy przekonani, że uniwersytet to miejsce
nieskrępowanej wymiany myśli.
Czyniliśmy tak mimo tego, że wielu
z nas do teorii gender odnosi się krytycznie, bowiem jest ona oparta na
dyskusyjnych hipotezach. Ze zdumieniem stwierdzamy, że obecność
gender studies na uniwersytecie staje się argumentem przekształcającym
owe dyskusyjne hipotezy w powszechnie obowiązujące dogmaty.
Jednocześnie niepokojące jest, że w imię teorii gender dokonywane są
odgórne zmiany prawne wpływające na kształt edukacji i relacji
społecznych. Mimo, wydawałoby się, szlachetnych haseł
antydyskryminacyjnych, zmiany te prowadzą, w naszej opinii, do
rzeczywistej dyskryminacji osób o innych poglądach.
Niektórzy
z Państwa podejmowali z nami dyskusję, ale aż dotąd nikt nie odbierał
nam prawa wolnego głosu i nie próbował oskarżać o sianie nienawiści. Okazuje się jednak, że „walka o postęp” nasila się wraz z postępami postępu.
Jego rzecznicy nie żądają już wolności słowa dla siebie – której nikt
im dotąd nie odmawiał – ale pragną wyłączności i próbują cenzurować
tych, którzy mają odmienne poglądy. Dlatego, w związku z
podpisanym przez Państwa oświadczeniem, dziwimy się, że zamiast podjąć
otwartą dyskusję, co jest zgodne z duchem uniwersytetu, postanowiliście
sprzeciwić się wygłoszeniu wykładu księdza profesora Pawła Bortkiewicza w
murach Uniwersytetu Ekonomicznego w dniu 5.12.2013. Tym samym
przychodzi nam ze smutkiem stwierdzić, że głos Państwa potwierdza nasze
obawy co do dyskryminacyjnych konsekwencji teorii gender.
z poważaniem
dr hab. prof. UAM Mariusz Bryl, Instytut Historii Sztuki UAM
dr Piotr Bernatowicz, Instytut Historii Sztuki UAM
dr hab. prof. UAM Stanisław Czekalski, Instytut Historii Sztuki UAM
dr Michał Haake, Instytut Historii Sztuki UAM
dr hab. prof. UAM Jarosław Jarzewicz, Instytut Historii Sztuki UAM
dr Jerzy Kaczmarek, Instytut Socjologii UAM
dr hab. Jacek Kowalski, Instytut Historii Sztuki UAM
LIST MOŻNA POPRZEĆ TUTAJ
ZAŁĄCZNIK:
treść sprzeciwu wobec wykładu ks. Prof. Pawła Bortkiewicza „Gender – dewastacja człowieka i rodziny”
-------------------------------------
Parlament Europejski odrzucił tzw. sprawozdanie Estreli, które promowało m.in. bardzo liberalne przepisy aborcyjne i obowiązkową edukację seksualną. Europosłowie przyjęli za to alternatywny projekt złożony przez konserwatystów i chadeków. - To jest wielkie zwycięstwo europejskiej prawicy - komentuje w rozmowie z Onetem europoseł PiS Konrad Szymański.Raport dotyczący tzw. praw reprodukcyjnych przygotowała Edite Estrela, portugalska eurodeputowana należąca do Grupy Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów. W opinii Konrada Szymańskiego, odrzucone sprawozdanie Estreli było oparte o "całkowicie bezpodstawne założenie", że tzw. prawa reprodukcyjne są prawami człowieka. Eurodeputowany PiS dodaje, że na tym "kłamliwym fundamencie" zbudowano "monstrualny tekst, który notorycznie ingerował w kompetencje wyłączne państw członkowskich UE".To jest oczywiście wielkie zwycięstwo europejskiej prawicy. Odrzuciliśmy dokument, który zakładał, że bezkarne zabijanie nienarodzonych dzieci należy do praw człowieka i stanowi rozwiązanie problemów kobiet. To był pozbawiony podstaw prawnych feministyczny gniot - mówi Konrad Szymański w rozmowie z Onetem.
Szymański ocenił, że dokument ten był "wielkim nadużyciem prawa międzynarodowego, traktatów UE i procedur parlamentarnych". W jego opinii, "szczególnie skandaliczne" były fragmenty sprawozdania Estreli, dotyczące legalizacji aborcji na życzenie w całej UE oraz wprowadzenia obowiązkowej edukacji seksualnej w szkołach podstawowych.
- Unia Europejska nie jest od tego, by udzielać komukolwiek rad w sprawach takich edukacja seksualna, czy aborcja. Wychowanie to sprawa rodziców, a nie urzędników. Atak na klauzulę sumienia lekarzy był haniebnym elementem tego tekstu - zaznacza polityk PiS.
- Przyjęto w końcu nasz alternatywny projekt rezolucji, który mówi jedno: sprawy aborcji, antykoncepcji, czy edukacji seksualnej należą do kompetencji państw członkowskich. W tym sensie to nie tylko zwycięstwo prawicy. To zwycięstwo zdrowego rozsądku - dodaje.
Europejska lewica próbowała wprowadzić do sprawozdania o tzw. prawach reprodukcyjnych zapisy dotyczące m.in.: obowiązkowej edukacji seksualnej dla uczniów szkół podstawowych, dostępu do aborcji dla nastolatków bez zgody rodziców i refundacji antykoncepcji.
Zdaniem Szymańskiego, lewica "notorycznie próbuje wykorzystywać organizacje międzynarodowe, by ograniczać prawa rodziców, wykorzystywać szkołę do ideologicznego prania mózgu najmłodszych oraz by promować aborcję na życzenie dla każdego".
- Lewica dobrze wie, że do swego stanowiska nie jest w stanie przekonać Polaków i dlatego próbuje wywierać presję na m.in. nasz kraj przy pomocy instrumentów międzynarodowych - ocenia europoseł PiS. - Dziś zatrzymaliśmy ją nawet na forum Unii Europejskiej, która jest przecież wyjątkowo podatna na lewicową poprawność polityczną - dodaje w rozmowie z Onetem.
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/szymanski-o-raporcie-estreli-to...
Lew-Starowicz do wyznawców gender: Czy można zaakceptować tylko zniewieściałych, wykastrowanych facetów?
„Przedszkolak już wie, że są różnice między chłopcem a dziewczynką.
Jeśli chłopiec miał założoną sukienkę, to może się to odbić
niekorzystnie na jego psychice.”
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
72. Czerska atakuje
Pisarz oskarżany o antysemityzm wygłosi wykład w muzeum Archidiecezji Poznańskiej
poznańskiej katedrze ma się dziś odbyć wykład amerykańskiego pisarza
katolickiego, dr. Michaela Jonesa. Jones jest oskarżany w USA o
szerzenie antysemityzmu. Kontrowersyjny jest też temat jego wykładu -
"Seks jako narzędzie walki politycznej". - Czy Muzeum Archidiecezjalne
jest odpowiednim miejscem dla tego typu wystąpień? - zastanawia się
"Głos Wielkopolski".
"Dr Michael Jones wygłosi w Poznaniu
wykład pod kontrowersyjnym tytułem "Seks jako narzędzie kontroli
politycznej"" - napisał "Głos Wielkopolski". "Kontrowersje wzbudza
jednak nie tylko temat, ale i sam autor, który oskarżany jest o
antysemityzm. Do tego gościć będzie w Muzeum Archidiecezjalnym przy
poznańskiej katedrze" - dodała gazeta.
"W USA Jones jest znany z antysemickich poglądów"
Jak informuje "Głos Wielkopolski", dr E. Michael Jones to
pisarz, redaktor naczelny czasopisma "Culture Wars". Napisał 15 książek
m.in. na temat relacji między Kościołem katolickim i judaizmem, a także
kulturą świecką. Ostatnia jego publikacja pt. "Libido Dominandii. Seks
jako narzędzie kontroli społecznej" dotyczy rewolucji seksualnej.To właśnie najnowsza książka amerykańskiego pisarza ma być tematem
wykładu w Poznaniu. Jednak nie tylko temat wystąpienia dra Jonesa może
budzić emocje. W Stanach Zjednoczonych pisarz jest znany ze swoich
antysemickich poglądów. W jednej ze swoich książek Jones napisał, że
upatruje przyczyn "szerokiej w naszej współczesności niechęci do Żydów" w
"żydowskim zaangażowaniu we wszelkie rewolucyjne ruchy i spiski w
poszczególnych krajach".
W Waszyngtonie odwołali wykłady Jonesa
W związku z wieloma skargami jednej z amerykańskich organizacji
działających na rzecz ochrony praw obywatelskich zostały odwołane
wykłady dr. Jonesa na Uniwersytecie Katolickim w Waszyngtonie.
"Głos Wielkopolski" starał się ustalić, czy Archidiecezja
Poznańska nie obawia się negatywnych reakcji w związku z wystąpieniem
Amerykanina. Rzecznik kurii poznańskiej, ks. Maciej Szczepaniak, odesłał
dziennikarzy do dyrektora muzeum archidiecezjalnego. Ten zaś był
nieobecny w pracy. Osoba, która odebrała telefon, oświadczyła, że muzeum
"tylko udostępnia salę". Organizatorami wykładu są wydawnictwo Wektory,
klub Polonia Christiana oraz Instytut ks. Piotra Skargi z Krakowa. -
Spotkanie z Jonesem nie jest poświęcone antysemityzmowi - oświadczył
jeden z organizatorów.
"Głos Wielkopolski" poprosił o
komentarz mieszkających w Poznaniu Żydów. - Nie znam Michaela Jonesa -
powiedziała Alicja Kobus, przewodnicząca Gminy Żydowskiej w Poznaniu. -
Ale słysząc cytaty z jego wypowiedzi, mogę mieć tylko nadzieję, że nigdy
go na swej drodze nie spotkam. Taka postawa obraża i niszczy
wypracowywany dialog między religiami - dodała.
Cały tekst na stronie "Głosu Wielkopolski" >>
To seks rządzi światem? WIDEO
Radio Warszawa zaprasza na transmisję spotkania z amerykańskim
pisarzem dr Michaelem Jonesem. Autor książki „Libido Dominandi. Seks
jako narzędzie kontroli społecznej” wygłosił wykład w Katedrze
Warszawsko – Praskiej.
http://radiowarszawa.com.pl/2013/12/to-seks-rzadzi-swiatem-wideo/
http://new.livestream.com/accounts/1782125/events/2610166/videos/36918380
TSUE zrównał homoseksualne partnerstwo z tradycyjnym małżeństwem
Najwyższa
instancja sądowa Unii Europejskiej zdecydowała, że pary homoseksualne
powinny mieć takie same przywileje i ulgi, jak tradycyjne rodziny.
Decyzja ta dotyczy także tych krajów, w których małżeństwa osób tej
samej płci nie zostały zalegalizowane.
Trybunał
wydał orzeczenie w sprawie francuskiego pracownika banku, któremu jego
pracodawca odmówił przysługujących wszystkim parom małżeńskim bonusów
pieniężnych na podstawie tego, że jego partnerem jest mężczyzna.
Sąd
uznał ten przypadek za bezpośrednią dyskryminację ze względu na
orientację seksualną. Przedstawiciel sądu zaznaczył, że ta decyzja
oznacza wprowadzenie nowego standardu prawnego dla wszystkich krajów UE.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
73. Zmierzch
Zmierzch Zachodu
Senat
Belgii zdecydował się na mordowanie dzieci do 18. roku życia. Cynizm
zjawiska tak zwanej eutanazji nie jest niczym innym, jak wspomaganym
samobójstwem przy bacznej uwadze państwa i świata „cywilizowanych”
dorosłych.
To niesamowite, że doczekaliśmy takich zwyrodniałych
czasów, gdzie pod przykrywką demokracji, tolerancji, praw człowieka, po
doświadczeniach totalitaryzmu niemieckiego, belgijski Senat poparł
znaczną większością głosów projekt tej haniebnej ustawy. To rozszerzenie
zbrodniczego procederu na dzieci jest osłabiające.
Nieuleczalnie chore dzieci będą mogły
poprosić o eutanazję pod warunkiem, że opiekunowie wyrażą na to zgodę.
Wymagana będzie również opinia psychologa, że dziecko rozumie swoją
decyzję.
Szczególnie złowieszczo brzmi
stwierdzenie, że o „eutanazję” będą mogły prosić nieuleczalnie chore
dzieci, które odczuwają nieznośny ból fizyczny w ostatnim stadium
choroby.
I tu pierwsza uwaga: pod warunkiem, że
opiekunowie wyrażą na to zgodę. Według opublikowanego w październiku br.
sondażu, około 3⁄4 Belgów opowiada się za rozszerzeniem prawa do
eutanazji na osoby poniżej 18. roku życia. Wygląda zatem, że „ci
wspaniałomyślni, nowocześni i otwarci dorośli” nie będą mieli problemu z
podjęciem decyzji za chore dziecko, a następnie urobią je na swoją
modłę.
Czyli w konsekwencji będzie tak:
zmęczeni chorobą dziecka dorośli zachęcą schorowane dziecko do zabicia
się, bo też trudno sobie wyobrazić, aby dziecko nie było podatne na
sugestie najbliższych sobie osób.
Jeszcze bardziej przerażające jest stwierdzenie, że wymagana będzie również opinia psychologa, że dziecko rozumie swoją decyzję.
Jaki normalny psycholog czy terapeuta po
odbyciu konsultacji z chorym dzieckiem wyjdzie do rodziców i powie:
„kochani, chory Marcel w pełni rozumie swoją decyzję. Możecie go już
zatem uśpić”.
Lekarz, psycholog, tak mi się zdaje,
walczą o życie zawsze i do końca. Zrobią wszystko, aby przekonać dziecko
do odwołania fatalnej decyzji, a jeśli jej nie odwoła, będąc
zmanipulowane czy też zastraszone przez rodziców, którzy zechcą się go
pozbyć, to lekarz powie w ostatecznym momencie, że dziecko nie rozumie
swojej decyzji.
Tak sobie przynajmniej wyobrażam normalność w nienormalności.
Niestety. Libertyni belgijscy od lat
przygotowywali grunt pod tę nazistowską Akcję T-4, tylko tym razem w
wydaniu Unii Europejskiej. Od 2002 r. w Belgii eutanazja jest
dopuszczalna. W 2012 r. w Belgii zarejestrowano niemal 1,5 tys.
przypadków eutanazji. Hitlerowska ideologia osoby niepełnosprawne
określała mianem „lebensunwertes Leben”, dziś Belgowie rozszerzają tę
definicję na dzieci nieuleczalnie chore, tylko na slogan nazistów
nalepiają słówko: Dygnitas.
Belgia idzie na dno. Z nią Holandia,
Szwajcaria, które też oferują wspomagane samobójstwo. Królestwo
Niderlandów jest jeszcze radykalniejsze, ponieważ tutaj dziecko może się
zabić od 12. roku życia.
Te skąpane w luksusach bogate próchna
toną, ciągnięte w dół przez antywartości cywilizacji zagłady.
Dekadenckie społeczeństwa znudzone luksusami, wymyte ze wszelkich
wartości, zarządzane przez radykalnych libertynów dobijają same siebie.
Tylko dzieci żal. Tych chorych, które
będą odtąd mordowane (jeszcze odbędzie się w tej sprawie głosowanie w
parlamencie) i tych nienarodzonych, zabijanych masowo przez zbrodniarzy z
różnych państw UE, w tym z Polski, którzy ośmielają się nazywać
lekarzami.
Dr Tomasz M. Korczyński
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
74. Będzie gender, będzie kasa
Będzie gender, będzie kasa
Minister Elżbieta Bieńkowska uzależnia przyznawanie unijnych środków od promocji ideologii gender.
Na taką groźbę wskazuje w piśmie do ministra rozwoju i infrastruktury
poseł Jarosław Zieliński. Poseł skierował interpelację „w sprawie planu
niedopuszczalnego promowania ideologii gender z funduszy unijnych na
lata 2014-2020”. Chodzi o trwające właśnie konsultacje społeczne
dotyczące nowych programów operacyjnych (do 2020 r.), które mają ustalić
warunki i sposoby przekazywania funduszy w poszczególnych
województwach.
Jak się okazuje, istnieją ministerialne instrukcje, co mają zawierać projekty, na które zostaną wyasygnowane pieniądze.
„Wiele wskazuje na to, że finansowanie projektów w ramach RPO
może zostać uzależnione od promowania ideologii gender, którą uważam za
niezmiernie niebezpieczną i szkodliwą” – pisze w interpelacji adresowanej do Elżbiety.
Bieńkowskiej poseł Zieliński. Podlaski parlamentarzysta PiS powołuje
się m.in. na odpowiedź szefowej resortu na pytanie skierowane przez
europosła prof. Ryszarda Legutkę.
Zieliński cytuje fragmenty pisma minister, które mogą świadczyć o
tym, że przy dzieleniu unij- nych środków z programów operacyjnych
2014-2020 będzie się brać pod uwagę stosunek ewentualnego beneficjenta
do wytycznych ideologii gender. Projekty mają być sprawdzane, jak pisze
minister Bieńkowska do prof. Legutki, pod kątem czy „przeciwdziałają
stereotypom związanym z płcią społeczno-kulturową”.
I tak beneficjenci będą musieli brać pod uwagę nowe trendy w myśleniu o ludzkiej płciowości, jakie niesie ideologia gender.
„Beneficjenci funduszy unijnych w realizowanych przez siebie
projektach będą zobowiązani do zapewnienia rozwiązań zapobiegających
jakiejkolwiek dyskryminacji lub promujących równe traktowanie wszystkich
uczestników projektów – bez względu na posiadane przez nich cechy
społeczno-kulturowe” – czytamy w liście Bieńkowskiej.
Takie stawianie sprawy to, w ocenie posła, jawna promocja ideologii
gender. A to – jak przypomina Zieliński – jest nawet sprzeczne z
zapisami traktatu lizbońskiego. – Sprawy związane z wychowaniem i
moralnością miały być pozostawione państwom narodowym – przypomina
poseł.
Gender – postęp czy śmiertelne zagrożenie dla cywilizacji życia i miłości?
W Wyższym Seminarium Duchownym w Częstochowie odbędzie się
konferencja naukowa zatytułowana „Gender – postęp czy śmiertelne
zagrożenie dla cywilizacji życia i miłości?”.
Konferencja rozpocznie się Mszą św. pod przewodnictwem ks. abp
Wacława Depo, metropolity częstochowskiego w kościele seminaryjnym pw.
Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana o godz. 9.00.
Gender to jedno z najbardziej niebezpiecznych zjawisk, z którymi mamy
dzisiaj do czynienia – mówi prof. dr hab. Maria Ryś. Jest to promocja
stylu życia, której każdy, bez względu na poglądy, powinien powiedzieć:
nie.
- Gender jest to cywilizacja śmierci. Główne założenia, to prawa
reprodukcyjne, prawa do zabijania dzieci nienarodzonych niezależnie od
powodów, czyli nieprzyznawanie prawa do życia; to seksualizacji dzieci i
młodzieży, to uderzenie w czystość dziecka. Jest to promocja tak
rozwiązłego stylu życia, na który nikt z nas: wierzący, niewierzący,
ludzie o różnych światopoglądach, wyznaniach i religiach mają obowiązek
powiedzieć: nie. To będzie straszliwa krzywda wyrządzona dzieciom – stwierdza profesor.
Sympozjum odbędzie się z okazji powstania 45. rocznicy encykliki
Pawła VI „Humanae vitae” i 30. rocznicy Karty Praw Rodziny. Uczestnicy
konferencji będą dyskutować, m.in. o działaniach w obronie rodziny przed
niezwykle szkodliwą ideologią gender.
Wśród prelegentów znajdują się ks. prof. dr hab. Dariusz Oko z
Uniwersytetu Papieskiego w Krakowie oraz dr inż. Antoni Zięba, prezes
Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka.
Jak podkreśla prof. dr hab. Maria Ryś czeka na nas szereg zadań,
którym powinniśmy sprostać, aby uchronić się przed niszczącą ideologią
gender.
- Czeka nas ogromne społeczne zadanie postawienia veta, jeśli chodzi o
te prawa reprodukcyjne. To ogromna zachęta rodziców do bycia
odpowiedzialnymi. Te programy szkolne, pomoce naukowe, które były już w
wielu polskich szkołach, nigdy nie powinny dostać się w żadne ręce
dziecka. To jest zachęcanie nauczycieli do bardzo wielkiej czujności,
ponieważ najczęściej grupy edukatorów seksualnych wchodzą pod pozorem
jakiegoś dobra – mówi prof. dr hab. Maria Ryś.
Organizatorami konferencji są: Referat Duszpasterstwa Małżeństw i
Rodzin Kurii Metropolitalnej w Częstochowie, przy współudziale Wyższego
Seminarium Duchownego, Wyższego Instytutu Teologicznego, Studium Życia
Rodzinnego i Rady Ruchów, Stowarzyszeń i Bractw Archidiecezji
Częstochowskiej.
RIRM
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
75. Joanna BatorGender jak
Joanna Bator
Gender jak Godzilla rozpirzy polską głupotę. Czekam na tego potwora
Pozwólcie, że wytłumaczę. Gender to kategoria badawcza, która
rozpowszechniła się w humanistyce, naukach społecznych i seksuologii w
latach 70. Jej narodziny wiążą się z rozwojem antropologii kultury w
pierwszej połowie XX wieku. W razie gdyby biskup Michalik i jego
zwolennicy nie rozumieli również tego trudnego słowa, wyjaśnię
najprościej, jak potrafię.
Antropologia to dyscyplina naukowa powstała na przełomie wieku
XIX i XX z ludzkiej ciekawości świata. Jej przedstawiciele badają
kulturę zarówno dalekich ludów, jak i bliskich. Kultura w ramach
współczesnej antropologii rozumiana jest opisowo, a nie wartościująco:
to po prostu sposób życia ludzi w danym miejscu i czasie. Zakres badań
antropologicznych obejmuje praktyki kulturowe, czyli to, co i jak ludzie
robią w danej kulturze, i reprezentacje, a więc to, jak przedstawiają
świat symbolicznie, czyli jak o nim myślą.
Badania terenowe antropologów takich jak Margaret Mead czy
Bronisław Malinowski przyniosły wiedzę o fascynujących swoją
odmiennością sposobach życia ludzi. Szczególne zainteresowanie wzbudziło
to, że praktyki związane z kobiecością i męskością oraz sposoby
symbolicznego przedstawiania kobiet i mężczyzn różnią się w zależności
od kultury.
Okazało się, że angielskie słowo ''sex'' oznaczające płeć
biologiczną nie wystarcza do opisu antropologicznego. Ludzie wszędzie
dzielą się na biologiczne kobiety i biologicznych mężczyzn (plus
niewielki procent osobników interseksualnych zwanych niegdyś
hermafrodytami), ale każda kultura inaczej definiuje kobiecość i
męskość.
Aby opisać i zrozumieć tę odmienność, stworzona została kategoria gender, co znaczy po prostu ''rodzaj''.
***
Każdy ma rodzaj. Swój gender miał nawet Michael Jackson, ma go biskup Michalik.
Rodzaj męskości osoby duchownej kształtowany jest w dominujący
sposób przez wyznawany światopogląd religijny. Ksiądz powinien żyć w
celibacie i starać się nie ulegać pragnieniom seksualnym, które
rozumiane są jako zgubna pokusa, grzech. Niebezpieczeństwa czają się na
każdym kroku. Biskup obawia się na przykład, że słudzy pańscy mogą ulec
demonicznemu dziecku z rozbitej rodziny, w najgorszym razie gejowskiej
albo feministycznej. Bliższe poznanie gender biskupa wymagałoby
antropologicznego studium przypadku. Ciekawy byłby to temat pracy
semestralnej na gender studies.
Ksiądz Bortkiewicz
z kolei tak się obawia gender, że na jego wykład przyniesiono
paralizatory. Może na koniec przerwanego wykładu gender miał być zabity i
zjedzony.
Tymczasem gender ma się dobrze. Kategoria gender używana jest we
wszystkich dziedzinach humanistyki, we wspomnianej antropologii,
historii, psychologii, literaturoznawstwie, socjologii, historii sztuki,
naukach politycznych, nawet w filozofii, choć nie wszyscy badacze ją
lubią. Na pograniczu tych dyscyplin powstały gender studies. To
interdyscyplinarna dziedzina nauki zajmująca się przede wszystkim
studiami nad kobiecością i męskością w kulturze. Istnieją zresztą
również kultury, w których wyróżnia się trzeci rodzaj, czyli trzeci
gender - grupę ludzi niedefiniowanych ani jako mężczyźni, ani jako
kobiety, jak wśród Indian.
Nie chcę jednak nikogo nadmiernie przerażać przed świętami.
Gender studies funkcjonują od kilkudziesięciu lat, na polskich
uczelniach od lat 90. ubiegłego wieku.
Na ogół po polsku gender tłumaczy się jako płeć kulturową,
potocznie i środowiskowo - spolszczony gender odmieniamy według
deklinacji. Mnie zawsze bardziej podobało się słowo ''rodzaj''. Może
gdybyśmy używali tego przekładu, gender kojarzyłby się inaczej - nie z
diabłem, lecz z Księgą Rodzaju?
Terror autonomii rodziny. Czemu kobieta czy dziecko mają znosić przemoc w imię integralności rodziny?
Wychowanie seksualne dla jednych, przygotowanie do życia
w rodzinie dla drugich. Takie rozpaczliwe rozwiązanie proponuje
ministerka edukacji...
Ewa Siedlecka
Senat Belgii zatwierdził ustawę o dziecięcej eutanazji
Wyższa
izba belgijskiego parlamentu zagłosowała za zmianami w ustawie o
eutanazji, rozszerzając jej działanie na nieuleczalnie chore dzieci. →
Zgodnie z projektem ustawy, dzieci mogą teraz poprosić
lekarza o pozbawienie ich życia, jeśli ich choroba jest nieuleczalna i
odczuwają silne bóle, których nie można złagodzić. Dokument teraz
zostanie skierowany do niższej izby parlamentu, gdzie najprawdopodobniej
zostanie zatwierdzony.
Jeśli ustawa zostanie
przyjęta, to Belgia będzie pierwszym krajem, który zrezygnował z
jakichkolwiek wiekowych ograniczeń w kwestii eutanazji.
Oczekuje się, że każdego roku zgodnie z nową ustawą eutanazji zostanie poddanych od 10 do 15 dzieci.
W Częstochowie o afirmacji genderyzmu i jej strasznych skutkach
"Gender - postęp czy śmiertelne zagrożenie dla
cywilizacji życia i miłości?" - o tym dyskutowano wczoraj na konferencji
w Wyższym Seminarium Duchownym w Częstochowie. Patronat honorowy nad
konferencją objął abp Wacław Depo, metropolita częstochowski. Mówiono
głównie o zagrożeniach, atakowaniu Kościoła, przyrównując gender do
ideologii marksistowskiej.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/0,0.html#ixzz2nZx9X8Cp
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
76. Gender zagrożeniem dla
Gender zagrożeniem dla cywilizacji życia
śmiertelne zagrożenie dla cywilizacji życia i miłości?”
„Gender – postęp czy śmiertelne zagrożenie
dla cywilizacji życia i miłości?” – to temat konferencji naukowej, która
z okazji 45. rocznicy encykliki Pawła VI „Humanae vitae” i 30. rocznicy
Karty Praw Rodziny odbyła się dziś w gmachu Wyższego Seminarium
Duchownego w Częstochowie.
Konferencja rozpoczęła się Mszą św., której przewodniczył
i homilię wygłosił ks. Dariusz Nowak, dyrektor Referatu Duszpasterstwa
Małżeństw i Rodzin Kurii Metropolitalnej w Częstochowie – wyjaśnia
Katolicka Agencja Informacyjna (KAI).
Kapłan zaznaczył, że „ideologią gender podważa się zasadę
bytu podstawowej dla społeczeństwa wspólnoty życia i miłości, jaką jest
rodzina”. – Afirmacja genderyzmu każe uznać mężczyznę za kobietę i
odwrotnie tylko na podstawie kaprysu czy stanu umysłowego takiej osoby. A
reszcie społeczeństwa narzuci się wiarę w odgrywane przez nich role i
uznanie za prawdziwe wszelkie ich aspekty – podkreślił ks. Nowak,
dodając, że „najważniejsze aspekty genderyzmu nie mogą się przecież
zmaterializować: przebrany za kobietę mężczyzna nigdy nie urodzi
dziecka, a ta zdolność jest najistotniejszym atrybutem kobiety”.
W
czasie dzisiejszej konferencji swoje prelekcje wygłosili m.in. inż.
Antoni Zięba z Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka oraz
ks. prof. dr hab. Dariusz Oko z krakowskiego Uniwersytetu Papieskiego.
Inżynier Zięba mówił o zadaniu świeckich w
dziedzinie obrony życia w świetle „Humanae vitae” i innych dokumentów
Kościoła. – Ideologia gender to jedna wielka niedorzeczność, w całości
sprzeczna z naturą człowieka – wyjaśnił i dodał, że „w
mediach w Polsce istnieje karykatura debaty społecznej na temat
ludzkiego życia”, a „ideologia gender nie ma nic wspólnego z nauką”.
Prelegent
przypomniał także, iż tak naprawdę „Kościół w Polsce od ponad tysiąca
lat prowadzi właściwą edukację seksualną, wychowując do życia w
rodzinie, do czystości przedmałżeńskiej i bez antykoncepcji”, i
zaapelował „o podjęcie najważniejszego przesłania pontyfikatu bł. Jana
Pawła II, które wypowiedział 7 czerwca 1979 r. w Kalwarii
Zebrzydowskiej, jakim było wezwanie do modlitwy”.
Z
kolei ks. prof. dr hab. Dariusz Oko z Papieskiego Uniwersytetu Jana
Pawła II w Krakowie zaprezentował temat: „Gender – od tolerancji do
totalitaryzmu”. Kapłan podkreślił, że „gender tak naprawdę to jest
ideologia”. – To nie jest ani filozofia, ani nauka. Przy gender tak
naprawdę chodzi o realizację pewnego projektu społecznego – wskazał ks.
Oko, którego cytuje KAI. Zaznaczył, że „genderyzm to tak naprawdę walka z
kobiecością”.
Patronat honorowy nad konferencją objął ks. abp Wacław Depo, metropolita częstochowski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
77. ŚWIECKA PIEŚŃ KRZYŻOWCÓW
ŚWIECKA PIEŚŃ KRZYŻOWCÓW (Anonim, XII w.)
Zbudź się, ludu chrześcijański,
Z tobą niech się zbudzi miecz,
Zadmie trąba jak w Dzień Pański,
Z lamusa kopije zwlecz!
Na konia kapicę,
Do hełmu przyłbicę,
Zaszczekają zbroice,
Rozproszymy ród pogański
I zabobon bisurmański
Na okraje ziemi precz.
Galijski narodzie żwawy,
Co się na wojaczce znasz,
Czytaj przodków mężne sprawy
I na ich postępki zważ!
Nie szczędząc im chwały
Bądź równie wytrwały,
Póki pogan zuchwały
W sprośnych błędach się panoszy,
Ziemię Świętą nam pustoszy
I przywłaszcza nad nią straż.
Spoza gór się rusz, narodzie
Z calutkiej Italijej,
Przeciw Maurom w pochodzie
Stań i pomnóż chwałę jej,
Stateczny i mężny,
W królestwie potężny,
W ojców imię zaciężny,
Czytający Tytusowe
Dzieje i Wespazjanowe,
Z nich podnietę zacną miej.
Wstańcie, tęgie Teutony,
Z walecznych słynące rzesz,
Takoż od Hibernów strony
Na wyprzódki, młodzi, śpiesz.
Z pogany się zwieraj,
Kopiją nacieraj,
Żywoty im rozdzieraj,
Angielczyki i Saksony,
Kilem odmęt prujcie słony
W stronę Betlehemu wież.
Nieustraszony przybieżaj
Hiszpanie, jak górski prąd,
Otwórz spichrze swe na ścieżaj,
Wojenników wesprzyj rząd,
Wygładź co niewierne,
Upokórz przecherne,
Wymieć brudy niezmierne,
Z sąsiadów twoich dziedziny,
Z każdej góry i doliny
Pogański wykurzaj swąd.
Z obu stron lesistej ściany
Niech węgierski stawa lud,
Ze Słowiany i Alany
Cięciwy napiąwszy wprzód.
Schizmaty grom szczerze,
Wytracaj kacerze
I tych, którzy w złej wierze
Mahometa i Dyjany
Są jak w wełnę wilk odziany,
Sam do raju zdążaj wrót.
Przełożył Jerzy Litwiniuk
Za: „Muza łacińska. Antologia poezji wczesnochrześcijańskiej i średniowiecznej (III-XIV/XV w.)”, Wrocław 2007.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
78. Zwolennicy gender wkraczają
Zwolennicy gender wkraczają do firm
Nie chcą przebierać chłopców w sukienki, tylko namieszać w głowach pracodawcom.
Od 2,250 do 3,600 złotych - tyle kosztuje semestr podyplomowych
gender studies. W programie między innymi takie zagadnienia jak historia
ruchu kobiecego,
genderowe i queerowe ujęcia psychoanalizy, męskość i jej kryzys,
cyberpunk i sztuki wizualne, czy biopolityka oraz ekofeminizm. To
kolejny kierunek dla przyszłych bezrobotnych, czy nauka przyszłości? I o co chodzi w terminie gender, który robi ostatnio zawrotną karierę w mediach?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
79. Kard. Grocholewski: W szkole
Kard. Grocholewski: W szkole katolickiej nie ma miejsca dla gender. To niszczycielska idea
Prefekt Kongregacji Wychowania Katolickiego kardynał Zenon Grocholewski
powiedział w czwartek, że niektóre szkoły katolickie ulegają czasem
ideologii gender. W tych placówkach nie ma na to miejsca, bo to
niezgodne z ich misją - dodał.
Na konferencji prasowej w Watykanie kardynał Grocholewski przedstawił
przygotowany w jego kongregacji dokument na temat dialogu
międzykulturowego w katolickich szkołach. Celem takiego dialogu jest,
jak podkreślono w podtytule, „życie razem dla cywilizacji miłości”.
Pytany o ideologię gender polski purpurat odparł, że szkoła
katolicka nie może poddać się jej wpływowi. „Szkoła katolicka, która
poddaje się wpływowi takich tendencji, nie zdaje sobie sprawy ze swojej
misji” - oświadczył kardynał Grocholewski.
„To narzucenie niszczycielskiej idei” - powiedział; ocenił, że ideologia ta jest niepokojąca i groźna.
Szkoły kościelne "muszą być wierne chrześcijańskiej tożsamości" – oświadczył prefekt.
„Dzisiaj widzimy, że nasze instytucje, które umacniają swą
tożsamość, notują wzrost liczby uczniów i także prestiżu” - mówił kard.
Grocholewski. „Te zaś, które tracą tożsamość i które my też tracimy, nie
są już atrakcyjne” - dodał.
Prefekt Kongregacji Wychowania Katolickiego przypomniał najnowsze
dane, z których wynika, że liczba szkół katolickich na świecie wzrosła w
ciągu trzech lat, od 2008 do 2011 roku, o ponad 6 tysięcy. Obecnie jest
ich 200 tysięcy. Liczba uczniów takich placówek wzrosła o prawie 3
miliony.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
80. Ostry sprzeciw biskupów w
Ostry sprzeciw biskupów w Polsce przeciw ideologii gender: "Taka edukacja to nic innego jak demontaż rodziny!"
Zagrożeniom rodziny płynącym z ideologii gender poświęcili list
pasterski Episkopatu Polski na Niedzielę św. Rodziny. W tym roku
przypada ona 29 grudnia.
– przypominają polscy biskupi. Zagrożeniom rodziny
płynącym z ideologii gender poświęcili list pasterski Episkopatu Polski
na Niedzielę św. Rodziny. W tym roku przypada ona 29 grudnia.
Biskupi podkreślają w nim, że „także dzisiaj posłuszeństwo Bogu i
Jego woli jest gwarantem szczęścia w rodzinie” a odrzucenie
chrześcijańskiej wizji małżeństwa i rodziny prowadzi nieuchronnie do
rozkładu rodzin i klęski człowieka.
Z niepokojem obserwują przyzwolenie społeczne na takie zjawiska jak
osłabienie więzi rodzinnych, „powstawanie przeróżnych patologii w
domach”, plagę rozwodów, praktykowanie od młodości tzw. „luźnych” czy
„wolnych” związków, często za zgodą czy przy milczącej akceptacji
rodziców, „brak otwarcia małżonków na dar życia”.
Jednak ich najwyższy niepokój budzą „próby zmiany pojęcia małżeństwa i
rodziny narzucane współcześnie, zwłaszcza przez zwolenników ideologii
gender i nagłaśniane przez media”. „Wobec nasilających się ataków
skierowanych na różne obszary życia rodzinnego i społecznego czujemy się
przynagleni – piszą biskupi – by z jednej strony stanowczo i
jednoznacznie wypowiedzieć się w obronie małżeństwa i rodziny,
fundamentalnych wartości, które je chronią, a z drugiej przestrzec przed
zagrożeniami płynącymi z propagowania ich nowej wizji”.
W liście pasterskim na Niedzielę św. Rodziny biskupi
wyjaśniają wiernym, czym jest ideologia gender i dlaczego jest tak
groźna, w jakie obszary jest wprowadzana. Radzą też co robić wobec tej
ideologii. Zwracają uwagę, że ideologia gender jest wprowadzana
do Polski na różnych płaszczyznach życia społecznego. „Dokonuje się to
najpierw przez prawodawstwo. Tworzone są dokumenty pozornie służące
ochronie, bezpieczeństwu i dobru obywateli, które zawierają elementy
mocno destrukcyjne” – przestrzegają. Jako przykład podają Konwencję Rady
Europy przeciwko przemocy wobec kobiet, która – jak piszą – „choć
poświęcona istotnemu problemowi i przemocy wobec kobiet, promuje jednak
tzw. ‘niestereotypowe role seksualne’ oraz głęboko ingeruje w system
wychowawczy nakładając obowiązek edukacji i promowania m.in.
homoseksualizmu i transseksualizmu”.
W ocenie biskupów, „bardzo sprytnie pomija się fakt, że celem
edukacji genderowej jest w gruncie rzeczy seksualizacja dzieci i
młodzieży”. Taka edukacja to nic innego jak demontaż rodziny – podkreślają biskupi.
Episkopat apeluje do chrześcijan zaangażowanych w politykę oraz
przedstawicieli ruchów religijnych i stowarzyszeń kościelnych, aby
„odważnie podejmowali działania, które będą służyć upowszechnianiu
prawdy o małżeństwie i rodzinie”. Bardziej niż kiedykolwiek potrzebna
jest dzisiaj edukacja środowisk wychowawczych. Trzeba koniecznie
uświadamiać rodzicom, nauczycielom, osobom odpowiedzialnym za kształt
polskiej szkoły, jak wielkie zagrożenie idzie wraz z ideologią gender –
podkreślają biskupi.
Apelują też do instytucji odpowiadających za edukację, aby „nie
ulegały naciskom nielicznych, choć bardzo głośnych środowisk
dysponujących niemałymi środkami finansowymi, które w imię nowoczesnego
wychowania dokonują eksperymentów na dzieciach i młodzieży”.
– piszą polscy biskupi.
Wierzących zachęcają do żarliwej modlitwy w intencji małżeństw,
rodzin oraz wychowywanych w nich dzieci. List pasterski pt. „Zagrożenia
rodziny płynące z ideologii gender” zostanie odczytany w kościołach w
całej Polsce w Niedzielę św. Rodziny przypadającą w tym roku 29 grudnia.
CZYTAJ CAŁY LIST:
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
81. Kto był twórcą feminizmu w Polsce? - ujawnia Stanisław Michalkie
Tajemnicę wywołania feminizmu w Polsce wyjawia Stanisław Michalkiewicz! Dlaczego "dżenderystki" są tak furiacko antymaskulinistyczne?! Obejrzyj, a zrozumiesz...
List polskich biskupów i nowa "teologia wyzwolenia"
wpis prof. Mieczysława Ryby
http://www.naszdziennik.pl/mysl/63235,list-polskich-biskupow-i-nowa-teol...
List Konferencji Episkopatu Polski na Niedzielę Świętej Rodziny przejdzie z pewnością do historii jako jeden z najważniejszych dokumentów w najnowszych dziejach naszej Ojczyzny. Podejmuje on bowiem bodaj najbardziej kluczową problematykę, jaka dotyczy życia społecznego tu i teraz.
Walka o rodzinę należy wszak do najważniejszych, jeśli mówimy o być albo nie być całej naszej cywilizacji. Kreowanie ideologii gender, osadzającej się na neomarksistowskiej rewolucji kulturowej, to zagrożenie wręcz śmiertelne dla życia rodziny i narodu. Brak ostrzeżenia narodu przed tym zagrożeniem byłby niewyobrażalnym wręcz zaniedbaniem.
We wspomnianym liście czytamy: „Chrześcijańska wizja objawia najgłębszy, wewnętrzny sens małżeństwa i rodziny. Odrzucanie tej wizji prowadzi nieuchronnie do rozkładu rodzin i do klęski człowieka. Jak pokazuje historia ludzkości, lekceważenie Stwórcy jest zawsze niebezpieczne i zagraża szczęśliwej przyszłości człowieka i świata. Nieliczenie się z wolą Boga w rodzinie prowadzi do osłabienia więzi jej członków, do powstawania przeróżnych patologii w domach, do plagi rozwodów, do tak zwanych «luźnych» czy «wolnych» związków praktykowanych już od młodości, często za zgodą czy przy milczącej akceptacji rodziców.
Powoduje też brak otwarcia się małżonków na dar życia, czego owocem są negatywne demograficzne skutki. Z niepokojem obserwujemy coraz większe przyzwolenie społeczne na te zjawiska”. Dalej biskupi wprost pokazują marksistowskie i neomarksistowskie korzenie ideologii gender, wpisującej się w rewolucję kulturalną roku 1968. Jednoznacznie demaskują również ataki na rodzinę idące z różnych instytucji międzynarodowych.
Niebezpieczne treści zawiera konwencja Rady Europy przeciwko przemocy wobec kobiet (promuje „niestereotypowe role seksualne”, namawia do promowania homoseksualizmu i transseksualizmu), potężny niepokój biskupów budzą standardy Światowej Organizacji Zdrowia dotyczące edukacji seksualnej dzieci. Biskupi niezwykle trafnie dostrzegają propagandę genderowską obecną we współczesnych filmach, teatrze, w programach szkolnych. Zatem jest tutaj ukazana potężna wojna kulturowa, która trwać może jeszcze dziesięciolecia. Niezwykle też ważny jest apel do rodziców, aby z wielkim zaangażowaniem bronili dzieci przed niebezpieczeństwem demoralizacji.
Równie ważne jest wezwanie skierowane do ludzi Kościoła. Czytamy: „Zwracamy się zatem z gorącym apelem do przedstawicieli ruchów religijnych i stowarzyszeń kościelnych, aby odważnie podejmowali działania, które będą służyć upowszechnianiu prawdy o małżeństwie i rodzinie. Bardziej niż kiedykolwiek potrzebna jest dzisiaj edukacja środowisk wychowawczych. Trzeba koniecznie uświadamiać rodzicom, nauczycielom, osobom odpowiedzialnym za kształt polskiej szkoły, jak wielkie zagrożenie idzie wraz z ideologią gender. Trzeba to czynić tym bardziej, że niejednokrotnie nie mówi się rodzicom wprost o tym, że ta ideologia jest wprowadzana do danej placówki oświatowej, a związane z nią treści «ubiera się» w pozornie niegroźne i interesujące metody i formy, np. zabawy.
Apelujemy także do instytucji odpowiadających za polską edukację, aby nie ulegały naciskom nielicznych, choć bardzo głośnych środowisk dysponujących niemałymi środkami finansowymi, które w imię nowoczesnego wychowania dokonują eksperymentów na dzieciach i młodzieży. Wzywamy instytucje oświatowe, aby zaangażowały się w promowanie integralnej wizji człowieka”. Zatem biskupi polscy jako troskliwi duszpasterze w sposób niezwykle konkretny pokazują zagrożenia kulturowe (duchowe), wskazując też na środki i metody obrony.
W moim przekonaniu, omawiany dokument ma wymiar historyczny. Określa bowiem strategię Kościoła w zmaganiach kulturowych, które trwają już bardzo długo i ciągnąć się mogą przez wiele lat. Brak jednoznaczności w tej kwestii mógłby sprowadzić wiernych na manowce bierności lub do tworzenia nowej teologii wyzwolenia, czyli fałszywej próby łączenia neomarksistowskiej rewolucji genderowskiej z Ewangelią, tak jak to miało miejsce w przypadku marksizmu klasycznego (zob. teologia wyzwolenia w Ameryce Łacińskiej).
Taką nową teologię wyzwolenia stara się zafundować Polakom „Gazeta Wyborcza”. W sobotnio-niedzielnym wydaniu (21–22 grudnia 2013) na pierwszej stronie prezentuje zdjęcie Papieża Franciszka jako zapowiedź przedruku wywiadu z Ojcem Świętym. Zaraz pod zdjęciem zaś umieszczono wielki tytuł artykułu „Wiara, nadzieja, gender” autorstwa Aleksandra Klicha. Sugestia jest oczywista – chodzi o zastąpienie chrześcijańskiej triady wiary, nadziei i miłości na nową modłę.
W treści artykułu znajdujemy zaś sugestię przeciwstawienia najnowszego listu biskupów polskich nauczaniu obecnego Papieża. Franciszek jako Papież, który wzywa, by „nie bać się czułości”, i konserwatywni polscy biskupi, którzy wydali wojnę gender. „Pewnie ubędzie katolików – pisze autor artykułu – wyniośli biskupi może znikną zupełnie. Ale to nie tłum wiernych, złoto, kadzidło, straszenie piekłem za prezerwatywy czy gender są sensem wiary. Więcej, bywają jej zaprzeczeniem – jak wczorajszy list pasterski na Święto Rodziny, w którym polscy biskupi rzucają gromy na gender, że jest marksistowski i niszczy rodzinę. Żeby pisać takie rzeczy o gender – równych prawach dla kobiet i mężczyzn – trzeba albo nie rozumieć, o co w tym chodzi, albo mieć złą wolę. Czy biskupi chcą odwrócić uwagę od przypadków pedofilii, a może wyruszyć na kolejną wojnę ze współczesnym światem?”. (Aleksander Klich, Wiara, nadzieja, gender, „Gazeta Wyborcza”, 21–22 grudnia 2013, s. 1).
Skala manipulacji, jaką posługują się autorzy „Wyborczej”, przechodzi wszelkie pojęcie, najbardziej zaś przypomina słynne akcje propagandowe obecne w prasie komunistycznej w dobie PRL. Próba przeciwstawienia listu biskupów nauczaniu Papieża to prawdziwe kuriozum. Kryje się bowiem za tym sugestia, że Stolica Apostolska nie widzi zagrożenia w seksualizacji dzieci, że zgadza się z tezą, że płeć jest kwestią uwarunkowań kulturowych, a nie wynika z porządku natury.
Zatem uśmiechnięty Papież Franciszek przeciwstawiany jest smutnym biskupom polskim idącym na krucjatę przeciwko ideologii gender. Oczywiście autor artykułu nie jest w stanie wykazać błędu w rozumowaniu Konferencji Episkopatu (wszak ideologia gender stoi w całkowitej sprzeczności z nauczaniem Kościoła i biskupi mieli obowiązek wypowiedzieć się w tej kwestii). Sugeruje on, że biskupi chcieli być może odwrócić w ten sposób uwagę od przypadków pedofilii w Kościele. I tutaj doskonale wychodzi po raz kolejny, skąd wziął się tak zawzięty atak dotyczący tzw. pedofilii w Kościele.
Jak już niejednokrotnie pisałem, propagandystom rewolucji kulturalnej chodziło nade wszystko o to, aby zamknąć usta Kościołowi właśnie w sytuacji wprowadzania gender do polskiego życia publicznego. Mamy tu wszak do czynienia niemalże z goebelsowskim twierdzeniem, że „zdemoralizowane (pedofilskie) duchowieństwo” nie ma prawa krytykować ideologów nowej lewicy pragnących stworzyć utopijne „społeczeństwo bezpłciowe”.
To zatem nie przypadek, że uderzono w najbardziej znaczące postaci Episkopatu polskiego, które w sposób pogłębiony podejmują kwestię współczesnych problemów społecznych, w tym ideologii gender (np. abp Henryk Hoser, abp Józef Michalik i inni). Magdalena Środa, ponownie podnosząc problem pedofilii, w ten sposób wypowiada się na łamach „Gazety”: „Kościół idzie linią, którą obrał. Powtarzając tezy propagandowe, spuszcza zasłonę dymną na problem pedofilii. Ale to dowód na ogromną ignorancję hierarchów, zamkniętych na współczesną humanistykę. Ten list to sączenie nienawiści. Liczy się doraźny efekt, czyli wzbudzanie lęków” (Tomasz Cylka, Gender – oficjalny wróg Kościoła, „Gazeta Wyborcza”, 21–22 grudnia 2013, s. 4). Czyż tekst ten nie przypomina nam retoryki z czasów komunizmu, kiedy to propagandyści wmawiali nieustannie biskupom szerzenie nienawiści względem nowego ustroju?
Rewolucjonistów zabolał fakt przenikliwości tez zawartych w liście duszpasterskim Episkopatu. Wykazanie marksistowskich korzeni kulturowej rewolucji, w tym ideologii gender, to wszak uderzenie w samo serce rozwijającej się propagandy rewolucyjnej. Ponieważ przytłaczająca większość polskich rodziców jest zdecydowanie przeciwna nowej utopii i zrobi wszystko, by chronić własne dzieci przed demoralizacją, słowa biskupów absolutnie trafiają na podatny grunt w Narodzie Polskim.
Propagandziści nowej lewicy starają się zatem zastosować nową metodę: na sposób sztuczny przeciwstawić nauczanie biskupów nauczaniu Papieża. Żeby to zrozumieć, wystarczy sobie przypomnieć niedawny list, który wysłała Magdalena Środa do Papieża Franciszka, żaląc się na polski Kościół, który nie rozumie problemów współczesnego człowieka i w sposób nieuprawniony atakuje ideologię gender, organizując bezprecedensową, jej zdaniem, „akcję nienawiści”, która jest sprzeczna z tym, co głosi Papież. Rzecz jest tak niewiarygodna i absurdalna, że trudno ją ze spokojem komentować. Jednakże wszystko to dzieje się na naszych oczach. Oczywiście całe działanie jest nakierowane na wywołanie zamętu w sumieniach i opiniach zwykłych ludzi, którzy korzystając z mediów, nie mają czasu, by dojść do prawdy.
Na koniec warto jeszcze raz sięgnąć do omawianego numeru „Gazety Wyborczej”. Jej redaktorzy nie tylko biadolą nad listem Episkopatu w sprawie gender. Otóż alarmują, że w Hiszpanii dokonuje się „antyaborcyjna rewolucja”. „Prawicowy rząd Hiszpanii cofa prawodawstwo o 30 lat – czytamy. – Chce zastąpić liberalną ustawę antyaborcyjną restrykcyjnymi przepisami podobnymi do tych, które obowiązują w Polsce” (Maciej Stasiński, Antyaborcyjna rewolucja w Hiszpanii, „Gazeta Wyborcza”, 21–22 grudnia 2013, s. 10).
Dzisiaj chyba nikogo nie powinny dziwić ideologiczne ataki „Gazety Wyborczej” i mediów pokrewnych na Kościół i moralność chrześcijańską. Po prostu media te są forpocztą neomarksistowskiej rewolucji kulturowej. Wciąż dziwić może tylko postawa niektórych środowisk chrześcijańskich wciąż uważających, że najważniejszym zadaniem chrześcijan jest nieustanny dialog z neomarksistami, oparty bardzo często na podbudowie rezygnacji z bezkompromisowego głoszenia prawdy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
82. Kamil Sipowicz i wystarczy :)
Ks. Oko: Genderyzm to straszne zagrożenie. Sipowicz: Grupa biskupów stworzyła sztucznego wroga
- List biskupów musi zostać odczytany, bo rewolucja
gender to straszna demoralizacja i zagrożenie - przekonywał w "Kropce
nad...
czytaj dalej »
Dwa dni temu do bojkotu listu wezwał Błażej Strzelczyk, dziennikarz
"Tygodnika Powszechnego". - Nie chcemy, żeby księża czytali Wasz list -
zwraca się do biskupów.
"Z Bogiem nikt nie wygrał"
-
Tego typu nawoływanie to znak buntu, nieposłuszeństwa wobec biskupów,
(...) to jest zdrada Kościoła - odpowiadał na ten apel w "Kropce nad i"
ks. dr hab. Dariusz Oko. W ocenie duchownego odczytanie listu to
"obowiązek" księży diecezjalnych nie tylko ze względu na posłuszeństwo i
przestrzeganie kościelnej hierarchii ale przede wszystkim z powodu
zagrożeń, jakie niesie ze sobą genderyzm.
- Trzeba pamiętać o
tym, że z Bogiem nikt nie wygrał: marksiści nie wygrali, genderyści też
nie wygrają. A marksizm był takim poprzednikiem genderyzmu -
przekonywał ks. Oko.
- Teoria gender nie ma nic wspólnego z
ateizmem, czy teizmem w ogóle. Jest to teoria naukowa,
interdyscyplinarna - między filozofią, antropologią a socjologią -
która naucza o społecznej roli płci - odpowiadał księdzu historyk
filozofii Kamil Sipowicz. Zapewnił, że list przeczytał w obu wersjach:
ostrzejszej i łagodniejszej. - I przyszło mi do głowy wydarzenie sprzed
510 lat, kiedy na placu w Rzymie spalono człowieka za to, że mówił, iż
to ziemia się kręci, a nie nieboskłon. A umierając w tych koszmarnych
bólach krzyczał "a jednak się kręci".
Michalik, Nycz, Hoser? "Pasożyty"
W
ocenie Sipowicza atak Kościoła na teorię gender bierze się właśnie z
niedostatków wiedzy, z bezradności i chęci podkreślenia przez hierarchów
swojej roli oraz znaczenia w społeczeństwie.
- To jest takie pole
bitwy między kobietami, które starają się wyzwolić z patriarchalnego
dyktatu, przede wszystkim reprezentowanego przez Kościół, a hierarchami
Kościoła, którzy nie rozumieją, jaka jest ich rola społeczna - wyjaśniał
Sipowicz.
To właśnie dlatego według historyka "grupa biskupów
stworzyła sztucznego wroga, którego nazwała gender". - Ja kompletnie
nie rozumiem, co społeczeństwu dają tacy panowie, jak ks. Michalik,
Nycz, Hoser. Oni są pasożytami w tym społeczeństwie - dodawał Sipowicz.
Zarzut
"pasożytnictwa" tłumaczył między innymi tym, że według niego
hierarchowie "są niepotrzebni". - Moim zdaniem gdyby Jezus, długowłosy
Żyd, się dzisiaj pojawił i spotkał tych panów w czerwonych sukienkach z
haftowanymi stułami, to nazwałby ich faryzeuszami. Bo znają prawo
kościelne i Biblię, ale brak im serca - podkreślał.
Ks. Oko
odpowiadał, że hierarchowie "na pewno nie są potrzebni ateistom". - Ja
nie jestem ateistą - wchodził mu w słowo Sipowicz. - To klasyczna mowa
nienawiści i pogardy. (...) Ja przestrzegam przed takim językiem jak za
czasów Stalina. W tym stylu mówiono swojego czasu o ks. Jerzym
Popiełuszce - mówił dalej duchowny.
Rodzina a seks. Ta rewolucja to demoralizacja
Zapewniał przy tym też, że nie uważa jakoby "genderyści" byli "gorszymi"
reprezentantami społeczeństwa, by nie należał im się taki sam szacunek,
jak innym. - Każdy człowiek ma ogromną godność, ale ateizm jest
fundamentalnym błędem. Największe zbrodnie popełnili ateiści - dodawał
jednak ks. Oko. I kilkukrotnie powtórzył: - Genderystów trzeba się bać.
Dlaczego?
Bo w opinii księdza ich poglądy prowadzą do rozpasania społeczeństwa. -
Zagrożenia gender się przemilcza i o tym mówi kościół. Kościół broni
rodziny, a rodzina to jest największy dar, największa miłość, a my
potrzebujemy zdrowych, pięknych rodzin - nie tylko seksu. (...) Ta
rewolucja to straszna demoralizacja - przekonywał dalej.
-
Pojęcie "gender" jest odrębne od pojęcia "seks". Więc dlaczego ksiądz
mówi, że teoria gender namawia do seksualizacji jeżeli ta teoria
wprowadza koncepcję płci społecznej? (...) W rozpasaniu seksualnym to
żył arcybiskup Wesołowski i ks. Gil, niech pan o tym nie zapomina -
odpowiedział Sipowicz.
Państwo polskie jako żerowisko?
Ks. prof. Czesław S. Bartnik
http://www.naszdziennik.pl/wp/63370,panstwo-polskie-jako-zerowisko.html
Wielkie rewolucje, przełomy,
przewroty polityczne i historyczne mają z reguły dla państwa charakter
dialektyczny: z jednej strony mogą być bardzo twórcze, a z drugiej –
bardzo niszczące i patogenne. Na czas mojego życia przypadły
następujące: wielki światowy kryzys gospodarczy – 1929-1933,
barbarzyński najazd Niemców – 1939-1945, równie barbarzyński najazd
Rosjan – 1939-1941, 1944-1945, tworzenie wasalnej Polski Ludowej – 1944
r., odzyskanie niepodległości – 1989-1991 oraz wejście Polski do UE –
2004.
Nurty życia w państwie przełomu
W czasie samej zawieruchy, przewrotu czy przełomu państwo słabnie lub
nawet zamiera, burzy się porządek życia, a społeczeństwo segmentuje
się, mówiąc skrótowo, na trzy warstwy czy nurty: na nurt ratujący
państwo, jego suwerenność, gospodarkę, kulturę, ducha; na nurt ludzi
broniących samych siebie, swego życia, mienia, znaczenia, tradycji; i na
nurt, rozwinięty zwykle ponad miarę, ludzi wyzbytych moralności,
żerujących na nieszczęściu, grabiących, kradnących, nurt rozbójników,
bandytów, niszczycieli, walczących o władzę i stanowiska i często
głoszących, że tworzą „świat wyzwolony”.
Nurt patologiczny zwykle bywa po dwóch, trzech latach wyeliminowany,
tylko niekiedy trzyma się dłużej na płaszczyźnie mentalnej, duchowej,
moralnej i kulturalnej. Niestety u nas stało się coś bardzo złego.
Zniszczył nas bolszewizm. Wielki wybuch patologii, zwłaszcza
gospodarczej w okolicach roku 1989, po kilku latach trochę się uspokoił,
ale zaraz, kiedy tylko mocniej do postmarksizmu dołączył liberalizm,
okazało się, że rozwija się jak rak i na innych obszarach. Od roku 2004
zaczęła się bardzo nasilać inwazja patologii liberalistycznej, która nie
tylko stwarzała pokusę częstej korupcji w ramach dotacji z UE, ale
objęła też dziedzinę światopoglądu, religii, moralności, kultury,
sztuki, nauki i sposobu życia. To wszystko przy złych rządach partii
rozlało się znów na całe życie społeczeństwa polskiego. I tak państwo
polskie ponownie stało się wielkim żerowiskiem dla wielu jednostek i
całych ugrupowań najróżniejszych drapieżników materialnych i duchowych.
Główną przyczyną tego jest porzucenie w życiu publicznym wyższych
wartości.
Żerowisko górne
Oto u nas najwyższe władze w pewnym sensie żerują na łatwowierności
niewyrobionych politycznie Polaków. Wygrały wybory dzięki obietnicom
programowym, zarówno gospodarczym, jak i politycznym oraz ideowym, ale
okazało się to tylko grą wyborczą, złożonych obietnic nawet nie miały
zamiaru realizować, bo chciały poddać się błędnej ideologii liberalnej.
Podobnie pewna część parlamentarzystów oszukała wyborców i nie mając
dalej mocnych osobowości, funkcjonuje tak, jak każe im przełożony, wbrew
obietnicom i często wbrew sumieniu i moralności, jak np. w sprawie
zabijania dzieci z zespołem Downa. Dla wielu innych notabli także
państwo nie jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli, lecz jedynie
żerowiskiem partii lub zwykłych spryciarzy, kombinatorów, drapieżników i
pospolitych oszustów. Żerują oni na haśle „nowa wolność” – wolność od
prawa, etyki, kultury.
Znaczna grupa, przypominająca hiszpańskich konkwistadorów w Ameryce
Łacińskiej, opanowała nielegalnie niektóre urzędy, firmy, kopalnie,
przedsiębiorstwa, zakłady, inwestycje i „świętomikołajowe” dotacje z UE.
Jest to kontynuacja bogacenia się rządzących, co już dawniej nazwano
„TKM”, czyli „teraz k… my”, kiedy to każda następna ekipa rządząca
chciała się „nachapać”. Różnych takich korupcji nie da się ukarać, bo
ani prokuratury, ani sądy nie mają ku temu odpowiednich narzędzi
prawnych, a czasami też należnej chęci lub odwagi. I tak zapewne będzie
także z ogromną aferą łapówkarską 127 przetargów Centrum Projektów
Informatycznych, MSWiA, MSZ, GUS, Komendy Głównej Policji, MON i innych.
Odpowiedzialne czynniki nie dbają należycie ani o państwo, ani o
całość społeczeństwa. Lekceważone są miliony głosów obywateli w sprawie
wieku emerytalnego, w sprawie wieku szkolnego, w sprawie oszukiwanej
ciągle Telewizji Trwam. Zrujnowano rynek pracy, 2,5 mln ludzi,
kompetentnych i młodych, musiało wyjechać za chlebem jak za caratu,
kolejne 2 mln jest bezrobotnych, blisko 4 mln – skrajnie ubogich.
Lekceważeni są rolnicy i robotnicy. Miesiącami nie płaci się robotnikom
za pracę albo płaci się im tylko około 5 zł za godzinę, choć nieraz i
tego się nie płaci, tylko po miesiącu lub dwóch wyrzuca pod sfingowanym
zarzutem. Pod koniec roku często już nie przyjmuje się chorych do
szpitali, bo brak pieniędzy. Wyrzuca się ludzi na bruk, poborcy i
komornicy potrafią nawet starcom rekwirować emeryturę czy
kilkusetzłotową rentę. Dziczeją prawa i obyczaje, rozwija się natomiast
raj dla bogaczy. Media publiczne często kłamią lub co najmniej
manipulują. Prawdę można znaleźć tylko w medium toruńskim, a Telewizja
Trwam musi płacić olbrzymie sumy za przyznanie miejsca na multipleksie,
choć dotychczas nie dopuszczono jej – i to za wiedzą prezydenta i
premiera – do faktycznego nadawania, bo ma programy katolickie. I w
ogóle liczni drapieżnicy szaleją swobodnie w walce z Kościołem, religią,
kulturą wyższą, z Dekalogiem, ze zwykłą przyzwoitością. Żerują sobie
ochoczo, swobodnie i radośnie, bo rzekomo jest „wolność”. Przy tym nie
są rozpatrywane żadne inicjatywy i projekty opozycji czy zwykłych
obywateli. W sumie położenie państwa polskiego przypomina taką sytuację,
w której gospodarz wielkich włości wynajmuje sobie administratora i
drużynę robotników, a oni przejmują całe gospodarstwo na mocy wynajęcia,
a gospodarza osadzają w domowym areszcie.
Żerowisko w dołach
Zazwyczaj historycy, politologowie i media krytykują patologię przede
wszystkim na górze. Ale zjawisko patologii występuje także bardzo
szeroko w dołach, na wielu obszarach życia i jest jeszcze trudniejsze do
szybkiego opanowania. Przybiera ono często formy bardzo brutalne w
czasach przełomów: kradzieże, napady, rozboje, zabójstwa, pijaństwo,
narkomania, zakłamanie, brutalizacja życia, naoczna prostytucja, gwałty,
wulgaryzacja. Nieustające, bardzo zacięte i egoistyczne walki w
samorządach, zresztą często między osobami mało kompetentnymi. Kiedy
chrześcijaństwo, patriotyzm i kultury były bardzo mocne, zjawiska te
były do opanowania w wielkim stopniu. Ale dziś, kiedy fundamenty te się
podważa, dając w zamian pustkę i zachętę do zła, a „państwo jest chore”
(bp A.P. Dydycz), sytuacja staje się coraz trudniejsza. Trzymają się
tylko silne oazy polskie i katolickie, zresztą dziś już poszerzające się
i odradzające.
W Polsce w roku 2012 było 5 tysięcy większych korupcji na dołach.
Więzienia nie mogą pomieścić wszystkich skazanych, nawet za wielkie
przestępstwa, tysiące odbywają karę w swoich domach pod kontrolą. To
samo jest w niektórych innych państwach na Zachodzie. Źle rozumiana
wolność zabagniła całe życie społeczne. I tak dumni i honorowi dawniej
Polacy uchodzą już na Zachodzie po prostu za złodziei i oszustów.
Niestety, liczni Polacy, uwolnieni spod obcych, bardzo nie lubią
przestrzegać praw, bądź to społecznych, bądź to państwowych, bądź to
kościelnych. Zresztą już w XVII wieku krążył na Zachodzie taki epitet o
nas, że „Polacy żyją bez prawa” (A. Brückner, Historia kultury polskiej,
II, s. 398). A państwo dzisiejsze ani myśli dbać o moralność obywateli.
Rośnie pieniactwo procesowe, dla którego nie starcza sądów w kraju, są
tysiące odwołań do Strasburga, tym razem oskarża się jeszcze nasze
wyroki za „zgodność z etyką” katolicką, jak w przypadkach odmowy
zabijania dzieci. Poza tym już teraz liberalizm tak poluzował prawo, że
nie załatwi się niczego ważniejszego bez znajomości i kumoterstwa lub
wprost łapówkarstwa. Brutalność, wulgaryzm i chamstwo zastępują kulturę w
rodzinie, w spotkaniach, na ulicy, na stadionie, w podróży, w wojsku,
na spotkaniach partyjnych i w biznesie. Artyści, aktorzy, liczni
literaci stają się często szerzycielami demoralizacji, szpetoty, ohydy i
terroryzmu estetycznego. Jakby potracili rozumy. Coraz częściej wielu
żeruje na religijności, moralności, godności i szlachectwie ducha
człowieka. Ohydę i brzydotę stawiają za najwyższą kategorię rzekomego
piękna i artyzmu i chcą osiągnąć sławę i geniusz artystyczny przez
sadystyczne zabijanie ducha drugiego człowieka. Przecież to typowy
satanizm. I nie wolno się bronić, bo rzekomo taka jest dziś „wolność”.
Jest bardzo bolesne, że i min. Bogdan Zdrojewski usprawiedliwia ohydne
bluźnierstwa religijne przez zasadę „wolności wyrazu artystycznego”.
Jeśli już i państwo popiera takie żerowanie na religijności i moralności
polskiej, to jest to bez wątpienia civitas diaboli. Przecież przy takim
prawie, jeśli ktoś profanuje „seksualnie” figurę Chrystusa albo
przedstawia rzeźbę żołnierza gwałcącego ciężarną kobietę, i jedno, i
drugie jest uznawane przez sądy za „wyraz artystyczny”, niegodzący w
nikogo, to i gwałciciel kobiety na żywo i publicznie nie może być
osądzony, bo to w jego intencji „prawdziwy i żywy akt artystyczny”, a że
skarżąca tego nie rozumie, to dlatego, że jest analfabetką artystyczną.
Przecież to jest ciężka choroba i umysłowa, i moralna. Sztuka przemawia
mocniej niż zwykłe słowo i bardziej zabija. I to ma być najwyższą
sztuką XXI wieku? Jest to raczej satanizm sztuki.
Aż brakuje sił, by wspominać, jak szerzy się seksualizm, a nawet
prostytucja wśród dzieci i młodzieży, i to z winy atmosfery antymoralnej
tworzonej przez władze i nowe prądy. Ostatnio stają się modne seksczaty
czy wideoczaty. Otóż nastolatkowie i nastolatki zarabiają na erotycznym
obnażaniu się w internecie. Podobno już wśród 16-latek robi to aż 5
proc. („Gazeta Wyborcza”, 28.11.2013). Ludzie „postępowi” żerują dziś
najwięcej na seksualności człowieka.
Żerowanie na Kościele
Jednostki i całe grupy trzeciego nurtu upodobały sobie ostatnio
żerowanie na dobrach zgromadzonych przez naszych przodków w Kościele i w
kulturze duchowej. Jedne dobra łowią dla siebie, drugie ubierają na
swój sposób, a trzecie wyrzucają lub opluwają i zohydzają, żeby
chrześcijanie i Polacy sami się nimi brzydzili. Na Kościele żerują, bo
jest wzniosły, piękny, niezwykły i niepowtarzalny, i duchowo święty. To
najbardziej tych szalonych skandalistów, nie tylko ateistów, ale i
sekciarskich katolików, prowokuje do paskudzenia.
Filozof włoski Gianni Vattimo mówi, że Kościół katolicki mógłby sobie
istnieć i na forum państwowym, ale gdyby wyrzekł się dogmatów,
zwłaszcza dotyczących Chrystusa i Dekalogu, gdyby pewność wiary zamienił
na „rozumne” wątpliwości i gdyby wyrzekł się pychy posiadania
objawienia i pouczania dzisiejszego postępowego człowieka. Czegoś
podobnego chcą i nasi katolewacy. Jeden z nich żąda np., żeby Kościół
uznał wszystkie zboczenia seksualne za szlachetne i moralne, to wtedy
sam się ostoi. Na Kongresie Kobiet Polskich, gromadzącym cztery tysiące
uczestniczek, oświadczono, że kobietom najbardziej zagraża patriotyzm,
wartość dobra narodu oraz etyka katolicka. I niestety, podobne modne
„morowe powietrze” w poglądach na Kościół nawiedziło i dalej nawiedza w
Europie i u nas większość teologów świeckich, którzy ujmują Kościół
jedynie socjologicznie, nie teologicznie, i tylko go krytykują z pozycji
liberalizmu; i uznali się za wyższych od biskupów i teologów
duchownych. Brakuje im często formacji duchowej i popadają w pychę
sędziów Kościoła Chrystusowego, choć zarzucają ją właśnie duchownym.
Parlament Europejski jeszcze 10 lutego 2010 r. przegłosował postulat
nacisku, by we wszystkich krajach członkowskich UE była zalegalizowana
pełna aborcja, bo „kobiety muszą mieć kontrolę nad swoimi prawami
seksualnymi i rozrodczymi”. I tak matkom parlament ułatwiać chce
zabijanie.
W tym samym duchu także dziś instytucje UE żądają od katolickich
lekarzy, by nie kierowali się „klauzulą sumienia”, lecz by dokonywali
eutanazji i aborcji na każde żądanie. W przeciwnym razie mają być
usuwani z placówek państwowych lub w ogóle z zawodu. Również u nas
opowiada się za tym Komitet Bioetyki PAN, niektóre partie oraz większość
sejmowa co do dzieci z zespołem Downa, choć tak wielu nazywa się
katolikami. Coraz częściej u nas prześladuje się oficjeli świeckich za
dokonywanie różnych publicznych aktów religijnych, jak np. burmistrza
Roberta Krupowicza. A Europejski Trybunał Praw Człowieka uzurpuje sobie
prawo nakazywania całym krajom zdejmowania krzyży z miejsc publicznych.
Jak niedawno min. Radosław Sikorski zabłysnął wirtuozerią
dyplomatyczną, zaskarżając o. Tadeusza Rydzyka do Watykanu za
powiedzenie prawdy w Brukseli o braku demokracji w Polsce dla mediów
katolickich, tak jeszcze większą inteligencją i troską o Kościół w
Polsce błysnęły nasze kochane feministki, śląc w listopadzie 2013 r.
list do Papieża Franciszka z żądaniem, by ukarał srogo biskupów i innych
duchownych polskich za wyznawanie przez nich ortodoksyjnej nauki w
sprawach kobiet, małżeństwa, rodziny, etyki seksualnej i gender, choć to
imputowało, że sam Papież odszedł już od nauki prawowiernej. Takiej
„dyplomacji” przychodzi w sukurs prof. Magdalena Środa, która twierdzi
dogmatycznie (np. TVP1, 27 XI 2013), że sam Chrystus był za doktryną
gender. Powołuje się ona na tekst św. Pawła: „już nie ma Greka ani Żyda,
obrzezania ani nieobrzezania, barbarzyńcy, Scyty, niewolnika, wolnego,
lecz wszystkim we wszystkich jest Chrystus” (Kol 3, 11). Choćby już, to
zwrócę uwagę, że o „mężczyźnie i kobiecie” jest inny wyraźny tekst
Pawłowy: „Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani
człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem
jesteście jedno w Chrystusie Jezusie” (Ga 3, 28). Tylko że i tutaj „nie
ma mężczyzny ani kobiety” nie oznacza tożsamości płciowej, organicznej,
kształtowanej przez kulturę, lecz tożsamość człowieczeństwa i
członkostwa w Chrystusie. A tu kobiecość nie oznacza nienawiści,
wściekłości i niszczenia życia niewinnych, lecz świętość, mądrość,
miłość, godność, podążanie za Chrystusem i służenie życiu.
W ogóle zrodziło się jakieś mniemanie, że Papież Franciszek jest tak
postępowy, iż będzie popierał wszystkie błędy. Bo oto i Słowianie
polscy, czciciele Światowida na Ślęży (ok. 900 osób), również wysłali
list do Papieża ze skargą, że księża katolicy nie bronią pogańskiego
posągu Światowida w imię ekumenizmu.
W ogóle wciskana jest idiotyczna propaganda, że wszystkiemu w
Kościele są winni księża, a ateiści, skandaliści, wrogowie Boga i
Kościoła mają same zasługi. Taki antyklerykalizm panuje już od dawna.
Był on tak popularny, że także liczni księża robili się antyklerykałami,
żeby się przypodobać niszczycielom Kościoła jako „dzisiejsi i
postępowi”. Pamiętamy słynne powiedzenie śp. ks. prof. Józefa Tischnera,
że przez marksizm nikt nie stracił wiary, a przez proboszcza niejeden.
Nie zwrócił on jednak uwagi, że przez marksizm w prawosławnej Rosji po
73 latach pozostało tylko ok. 13 proc. wierzących, a ochrzczonych
jeszcze mniej, a przez prostych popów wierzyła w Boga prawie cała Rosja.
I w Polsce marksizm poczynił wielkie szkody, zwłaszcza wśród
inteligencji. Nie można i u nas mówić, że każdy konflikt z proboszczem
jest z winy proboszcza, bo najczęściej z drugiej strony, która żąda i
rozkazuje. Przypomina się tu stare powiedzenie praktyków rzymskich: „Nie
ma niczego tak głupiego, czego by już jakiś filozof nie powiedział”.
Istotnie każdemu mędrcowi może się przytrafić powiedzenie zgoła
niemądre. Na przykład taki genialny filozof jak Pierre Teilhard de
Chardin (zm. 1955), jezuita francuski, uważał, że Związek Sowiecki
wiedzie ludzkość ku świetlanej przyszłości.
Realność przechodzi w wirtualność
Zaistniał dziwny paradoks. Ogół sądzi, że przeminął niemiecki
idealizm (Fichte, Schelling, Hegel), według którego rzeczywistość ma
budowę myślową, a nastała epoka brutalnego materializmu. Tymczasem mamy
narodziny nowej mutacji idealizmu w postaci technicznego wirtualizmu, w
którym rzeczywistość jest owocem myśli, tyle że technicznej. A nawet
okazuje się, że i marksizm był płodem idealizmu Hegla, gdyż uznał, iż
bytem rządzi myśl, świadomość, ideologia, ot, po prostu człowiekiem
prawdziwym i twórczym jest tylko człowiek „uświadomiony”. Stąd też takie
wielkie znaczenie mają propaganda i ideologia. Do dziś „prawdziwym”
człowiekiem jest człowiek „uświadomiony”, przyjmujący ideologię
liberalną. I świat, społeczność, Kościół, życie – są takimi, jakimi je
przedstawia ideologia, która właśnie je tworzy. Są to byty tylko
wirtualne i może je kształtować każdy dowolnie przez swój umysł i
działanie techniczne. Dlatego i Kościół ma być taki, jak każdy sobie
wymyśli lub obmyśli. I człowiek, społeczność, płeć, organizm, życie –
nie mają swojej natury ani ścisłych praw, ani granic, bo kształtuje je
dowolnie ludzka myśl, wyobraźnia, wola i technika. W rezultacie człowiek
może sobie dowolnie zmieniać płeć, biologię, konstytucję
psychologiczną, niszę przyrodniczą, osobowość – odpowiednio do wybranych
wzorów kulturowych. A ponieważ nie ma obiektywnych praw naturalnych,
żaden zabieg myślowy nie jest błędny.
Wielki zwolennik ewolucji uniwersalnej Pierre Teilhard de Chardin
uczył, że w niedalekiej przyszłości człowiek będzie sam siebie
kształtował organicznie, psychicznie, sprawnościowo, neurologicznie, a
dzieci będą się rodziły według wybranych, optymalnych profilów. Zresztą
szedł po linii Francisa Galtona (1822-1911), który stworzył „eugenikę”
(1909), czyli naukę i technikę „ulepszania rasy ludzkiej”. Dziś obie te
idee podchwyciła bardzo rozbudowana genetyka, przy pomocy której
ateiści, liberałowie i feminiści chcą zniszczyć rodzinę, społeczność,
kulturę i etykę religijną.
Ale ciekawe jest to, że pewne, choć słabe jeszcze pierwotypy tych
poczynań wystąpiły już w starożytnej Grecji, gdzie uważano, że przez
myśl można kształtować całego człowieka, wraz z jego biologią i fizyką.
Na przykład w mieście-państwie Sparcie już od końca VII w. przed n.Chr.
państwo sterowało całym życiem obywateli, zaczynając od eugeniki
potomstwa i wychowania dzieci. Miały prawo żyć tylko dzieci zdrowe i
dorodne, chore zaś, kalekie i słabe zaraz po urodzeniu były wyrzucane na
doliny w górach Tajgetos lub po prostu zagładzane, bo dla państwa,
zwłaszcza militarnego, były nieużyteczne, a nawet stanowiły przeszkodę.
Chłopcy od 7. roku życia musieli iść do wspólnot zwanych andreion i
pozostawać w obozie aż do 50. roku życia, choć mogli się żenić między
20. a 30. rokiem życia, ale nawet po zaślubinach musieli pozostawać z
rówieśnikami w barakach. Dziewczynki były oddawane do wspólnot zwanych
agelami i pozostawały poza rodziną aż do 25. roku życia. Obie grupy,
choć głównie chłopcy, były wychowywane na ludzi państwowych, twardych,
dzielnych, głównie za sprawą ćwiczeń i prób wytrzymałościowych.
Dużo tych elementów przejął ateńczyk i idealista Platon (427-347
przed n.Chr.) w swej swoistej utopii idealnego państwa „Politeia”, gdzie
jednak wiele pomysłów przypomina dzisiejszą genetykę i pedagogikę. Otóż
w idealnym mieście-państwie wszystko miałoby być wspólne: kobiety,
rodziny, dzieci i mienie. Mężczyźni, kobiety i dzieci mieliby żyć
oddzielnie, a tylko do siebie dochodzić. Więzy rodzinne mają być
zerwane. Chłopcom należy odebrać pojęcia religijne, bo czynią ich one
„zniewieściałymi”. No i Platon był pierwszym feministą. Żądał
mianowicie, by kobiety miały te same prawa, co mężczyźni. Dziewczęta
miały być wychowywane tak samo jak chłopcy. Miały też uprawiać
rozbudowaną gimnastykę, nago, dla rozwoju ciała, potem brać udział w
życiu politycznym, kulturalnym, a także militarnym.
Klasa tzw. strażników, wyższa, ma wyeliminować stałe małżeństwa i
rodziny; rodziny mogą mieć tylko ludzie prości i niedoskonali. Zaślubiny
i posiadanie dzieci, zwłaszcza ich liczbę, ma regulować państwo. Dzieci
będą mogli mieć tylko ludzie zdrowi, zdolni i piękni, i to oni będą
zachęcani, by mieli dużo dzieci. Dzieci par gorszych fizycznie i
psychicznie będą zagładzane na śmierć. Eugenika ma być tajna. Łączenie w
pary rodzące bardziej „wartościowe fizycznie” ma być losowane, ale
faktycznie losowanie ma być potajemnie regulowane. Dziecko ma być
odbierane rodzicom zaraz po urodzeniu i nie może ono znać swych
rodziców, a nazwy „ojciec” i „matka” mogą stosować tylko do swoich
poprzedników. We wspólnocie wszyscy nazywają się braćmi i siostrami.
Mężczyźni mogą mieć dzieci tylko między 30. a 50. rokiem swego życia,
kobiety zaś między 20. a 40 rokiem. Dzieci urodzone poza tymi latami
rodziców muszą być porzucane, a przynajmniej niekarmione.
Oto fantazyjne prefigury wielu dzisiejszych poglądów liberałów,
feministów, genderowców i ateistów. Dlaczego takie różne koncepcje
wychowania i eugeniki nie weszły w życie? Bo były nierealistyczne i
godziły w całą naturę człowieka: cielesną, biologiczną, psychiczną i
duchową. Należały chyba tylko do poziomu fantastyki wirtualnej. Można i
powinno się prowadzić pełne badania nad światem, człowiekiem i nad
życiem, bo po to mamy rozum i popęd poznawczy, ale rozum jest rozumny,
gdy jest mądry i moralny. Przecież w każdej epoce pojawiają się także
nurty całkowicie błędne i niszczące. Filozof francuski Marcel Gauchet
powiedział, że „komunizm był dla szaleńców, neoliberalizm zaś jest dla
idiotów”. Są nurty bardzo pozytywne, ale też są i bardzo negatywne.
Człowiek rozumny musi być krytyczny, bo rzeczywistość, rozum i poznanie
mają swoje ostateczne granice.
***
Trudno wytłumaczyć, dlaczego w każdej epoce pojawia się tylu
szalbierzy i szamanów intelektualnych i dlaczego zdobywają liczny
posłuch. Dlaczego najwyższy ideał, Jezus Chrystus, i ludzie za Nim
postępujący w miarę swych możliwości – z miłością, mądrością i
moralnością, są nieustannie atakowani, prześladowani, uciskani, a często
też mordowani, i to na całym świecie. Co czy kto tu działa? Dlaczego
owe różne grupy nie dostrzegają żadnej różnicy między Chrystusem a
szatanem? Dlaczego zaciera się istotną różnicę między Kainem a Ablem?
Dlaczego i w Polsce ogół tworzy i pracuje, a tak mały nurt tylko żeruje
na wszystkim? I ci żerujący chcą nad całością zapanować. Podobno jeszcze
w grudniu 2013 powróci u nas próba uchwalenia ustawy, by źli ludzie
mogli wzywać na pomoc uzbrojone służby zagraniczne, także dla
ewentualnego tłumienia demonstracji patriotycznych i religijnych, bo
nasze służby albo mogą się okazać za słabe, albo mogą odmówić atakowania
swoich braci. W każdym razie nadszedł czas, żeby zorganizować silną
samoobronę (S. Markowski), i to nie tylko werbalną, bo świetlanej Polsce
grozi po prostu zagłada w tak ciężkich duchowo i moralnie czasach.
Dr
Gabrielle Kuby: feministki podkreślają, że „nie chcą służyć”. Nie chcą
służyć życiu, dziecku, rodzinie, mężczyźnie. Chcą być jak Bóg, panować
nad mężczyzną
Domagają się one możliwości manipulacji genetycznych, aby te
dzieci jak najlepsze móc „kupić”. Jednocześnie - co podkreśliła Gabriele
Kuby - kobiety te wcale nie chcę się tymi dziećmi zajmować, chcą by
opiekę nad dzieckiem miało przede wszystkim państwo. Niszczą one w ten
sposób więzi międzyludzkie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
83. załgana aktywistka propagandystka
Kozłowska-Rajewicz: list biskupów o gender niepotrzebny
- Nie ma żadnej ideologii gender, która niwelowałaby wartość płci czy
promowałaby homoseksualizm - przekonuje pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz.
W ocenie pełnomocniczki list biskupów jest
niepotrzebny. Kozłowska-Rajewicz przypomniała, że niespełna dwa tygodnie
temu wystosowała list do polskich biskupów, który miał być odpowiedzią
na toczącą się od kilku tygodni debatę publiczną na temat tzw. ideologii
gender. Wyjaśniła w nim, czym w tym kontekście zajmuje się rząd i
zaprosiła przedstawicieli Episkopatu do rozmowy na ten temat.
Duża część opowieści o gender jest
zmyślona. Nie ma żadnej +ideologii gender+, która niwelowałaby wartość
płci, przyczyniałaby się do seksualizacji dzieci, promocji homoseksualizmu czy osłabiania rodziny - podkreśliła.Uznała, że atak na gender to walka z wymyślonym wrogiem, podczas gdy jest wiele realnych problemów, z którymi na co dzień borykają się wierni.Moglibyśmy wspólnie - rząd, samorząd i
Kościół - te problemy pokonywać. Kościół jest potencjalnym sojusznikiem
rządu w wielu sprawach, choćby zwalczaniu przemocy - zaznaczyła.W liście Kozłowska-Rajewicz zwróciła uwagę, że przedstawiciele Kościoła katolickiego, mówiąc o ideologii gender, obarczają ten termin znaczeniem bardzo odległym lub nawet sprzecznym z tym, czym jest w nauce oraz europejskim prawie.Pełnomocniczka opublikowała też na swojej
stronie internetowej oświadczenie w tej sprawie oraz słowniczek pojęć
związanych z gender.Podkreśliła, że w nauce gender, czyli płeć
kulturowa, to kategoria badawcza, która analizuje przejawy kobiecości i
męskości w czasie, przestrzeni, w różnych kulturach i kręgach
cywilizacyjnych. Gender odnosi się do ról, oczekiwań i stereotypów
przypisanych kobietom i mężczyznom, które są kulturowo i historycznie
zmienne.Te różnice nie wynikają z biologii, ale z
obowiązującej w danym społeczeństwie kultury. Kulturowe różnice nie
sprawiają, że zanika biologia płci. Płeć kulturowa nie neguje płci
biologicznej. Jako kategoria badawcza, gender nie jest związana z żadnym
światopoglądem ani ideologią - po prostu opisuje świat męskości i
kobiecości taki, jakim jest w danej kulturze - czytamy w oświadczeniu.Pełnomocniczka przekonywała, że tak w
polityce jak prawie, tak w Polsce jak za granicą, gender odnosi się do
równego traktowania kobiet i mężczyzn. Podkreśliła, że postulat równości
kobiet i mężczyzn nie oznacza kwestionowania różnic pomiędzy kobietami i
mężczyznami. Chodzi jedynie o równość wobec prawa, dostępu do dóbr,
usług, przywilejów, awansu, równej płacy za pracę tej samej wartości.Te dążenia nie eliminują w żaden sposób
różnic biologicznych czy najważniejszych ról, jakie pełnią kobiety i
mężczyźni, a więc roli matki i ojca, ze wszelkimi konsekwencjami
dotyczącymi ich specyfiki. Dlatego też próby łączenia dążeń do
wyrównywania szans między kobietami i mężczyznami z seksualizacją
dzieci, zamachem na rodzinę czy promocją homoseksualizmu - nie mają
racjonalnych podstaw. Te tezy nie mają nic wspólnego z właściwie
rozumianym pojęciem gender i konsekwencjami realizacji postulatu
równości - napisała Kozłowska-Rajewicz.Biskupi napisali w liście do wiernych, że wobec nasilających
się ataków ideologii gender skierowanych na różne obszary życia
rodzinnego i społecznego czują się przynagleni, by z jednej strony
stanowczo i jednoznacznie wypowiedzieć się w obronie chrześcijańskiej
rodziny, fundamentalnych wartości, które ją chronią, a z drugiej
przestrzec przed zagrożeniami płynącymi z propagowania nowego typu form
życia rodzinnego.W ich opinii genderyzm promuje zasady całkowicie sprzeczne z rzeczywistością i integralnym pojmowaniem natury człowieka.
Według tej ideologii - jak podkreślają biskupi w liście - człowiek może
siebie w dobrowolny sposób określać: czy jest mężczyzną czy kobietą,
może też dowolnie wybierać własną orientację seksualną.
Twój Ruch: Nie istnieje żadna ideologia gender! To wymysł Kościoła
W piątek przedstawiciele Twojego Ruchu przekonywali w
Gdańsku, że nie istnieje żadna ideologia gender. - To wymysł Kościoła -
mówi poseł Piotr Bauć.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
84. Litwa: Genderowa nawałnica zatrzymana
http://www.kresy.pl/wydarzenia,spoleczenstwo?zobacz%2Flitwa-genderowa-na...
Przeciwko wprowadzeniu w dziennikach elektronicznych pojęć „rodzic I” i „rodzic II” zaprotestowało Litewskie Forum Rodziców. Pod wpływem społecznych protestów firma komputerowa oświadczyła, że wycofuje się z genderowych pomysłów i wraca do normalnych pojęć.W litewskich dziennikach elektronicznych miały pojawić się terminy „rodzic I” i „rodzic II”. Przeciwko tym genderowym udziwnieniom zaprotestowali rodzicie. – „Nie mam zielonego pojęcia, do jakiej rubryki mam się wpisać i jak mam się teraz nazywać, rodzic nr 1 czy rodzic nr 2” – pisze na łamach popularnego portalu „Delfi” zdezorientowany rodzic z Wilna.
Głos zabrali także przedstawiciele firmy komputerowej, odpowiadającej za oprogramowanie elektronicznych dzienników. Wyjaśnili oni, że zmiany podyktowane zostały technologicznymi wymogami programu. Rodzice nie dal wiary temu tłumaczeniu. Szef Litewskiego Forum Rodziców Gintautas Bukauskas oświadczył, że zdecydowana większość rodziców nie zrezygnuje nigdy z tradycyjnych określeń „ojciec” i „matka”. Jak informuje portal wPolityce.pl, wobec nieugiętej postawy rodziców firma komputerowa oświadczyła, że wycofuje się z genderowych pomysłów.
Niedawno władze wystąpiły z podobnym pomysłem w litewskich przedszkolach. Rodzice jednak szybko oprotestowali inicjatywę „nowoczesnych” władz.
Ks. bp Wiesław Mering w pełni podpisuje się pod treścią listu Konferencji Episkopatu Polski na Niedzielę Świętej Rodziny
Sugerowanie w niektórych mediach, jakoby biskup włocławski
odcinał się od tez zawartych we wspomnianym liście i nie był przychylny
jego odczytaniu w kościołach, co miałoby świadczyć nawet o rzekomym
rozłamie wewnątrz Episkopatu, jest nieporozumieniem i nadużyciem.
Nachalni i zuchwali
Bogdan Gancarz
Palikotowcy oświecali „ciemny lud”.
Towarzysz politycznego słuszniactwa Jan Hartman wraz ze
współtowarzyszami z Polskiej Sekcji Międzynarodówki Bezbożników, zwanej
dla niepoznaki Twoim Ruchem i uchodzącej za partię polityczną, zjawił
się w sobotę w południe przed kościołem Mariackim w Krakowie.
Chcieli oświecić ciemny katolicki lud, mamiony przez jego biskupów
listami o „ideologii gender”, która jak wiadomo „nie istnieje”, bo to
tylko nauka. Takaż ci to „nauka” jak „socjalizm naukowy”, o którym
przecież niejeden uczony napisał opasłe prace, będące podstawą do
kariery naukowej. Takaż ci to nauka, w oparciu o którą każe się w
szkołach zachodnioeuropejskich słowa: Ojciec” i „Matka” zastępować
słowami: „Rodzic A” i „Rodzic B” (ostatnio chciano bezskutecznie zmusić
do tego Litwę). Takaż ci to nauka, w rezultacie której proboszcz jednej z
krakowskich parafii, wgrywając do nowego tabletu jakąś aplikację z
programem poczty elektronicznej, stanął w oniemieniu, gdy wypełniając
ankietę personalną przy określaniu płci musiał wybierać, czy jest
„mężczyzną”, „kobietą” czy też płcią „inną”.
No, ale skoro nauka to nauka, więc list będący „odpowiedzią na
opublikowany list duszpasterski na temat tzw. gender”, odczytał prof.
Jan Hartman, przewodniczący Krajowej Rady Politycznej Twojego Ruchu
kierowanego przez znanego z rozmaitych wybryków Janusza Palikota. Nie
Hartman chyba był jednak autorem tekstu listu, bo składał się on z
wyświechtanych sloganów, których propaganda antykatolicka używa nie od
dziesiątków, ale od setek lat. Choć kto wie, może jednak tow. p.s.
Hartman przyłożył jednak rękę do pisania tej nudnej w istocie, choć
zuchwałej w formie epistoły. Nie odmówił sobie bowiem przed odczytaniem
listu wygłoszenia tyrady rodem z „Poradnika agitatora” o tym, że „skala
rozpasania, zepsucia seksualnego wśród duchowieństwa katolickiego jest
porażająca, a propagandziści Kościoła próbują bronić Kościoła poprzez
atak, urządzając nową wersję polowania na czarownice”.
Wysiłki ku oświeceniu ciemnego ludu, który 29 grudnia, w Niedzielę
Świętej Rodziny, wysłucha listu pasterskiego biskupów m.in. o
niebezpieczeństwach, które niesie ze sobą tzw. "ideologia gender", nie
na wiele się jednak zdały, bo lud był znudzony tym dziwowiskiem i
przechodził mimo, spoglądając obojętnie.
Towarzysze z Twojego Ruchu mieli szczęście, że wśród ciemnego ludu
przechodzącego przez krakowski Rynek Główny nie było jakiegoś potomka
żołnierza c.k. infanterii Szymka z Budziejowic, uwiecznionego przez
Jarosława Haszka w powieści „Przygody dobrego wojaka Szwejka”. Bo ten
używał języka koszarowego i nie miał nadmiernych względów nie tylko dla
profesorów ze „Szwadronów gender”, (tak bowiem podpisano odczytany
list), ale nawet dla arystokratek zajmujących się dobroczynnością.
Okazał to w trakcie pobytu w Budapeszcie.
„Czcigodne damy przeszły środkiem szeregu żołnierzy, a jedna z nich nie
oparła się pokusie i poklepała po twarzy jakiegoś brodatego żołnierza.
Był to niejaki Szymek z Budziejowic, który, nie wiedząc nic o wzniosłym
posłannictwie tych dam, rzekł do swoich towarzyszy, gdy damy wędrowały
dalej: - Nachalne są te kurwy i zuchwałe. Żeby jeszcze taka małpa była
podobna do ludzi! Ale suche to jak bocian, niczego na niej nie widać
prócz tych kulasów, gęba, jakby ją na męki brali, i jeszcze taka stara
raszpla bierze się do żołnierzy” - pisał Haszek, spolszczony przez Pawła
Hulkę-Laskowskiego.
Lud ci u nas jednak dobrotliwy i nie tylko nie pogonił sprzed kościoła
Mariackiego tych, co chcieli mu zrobić dobrze, ale nawet nie określił
ich po żołniersku słowami żołnierza Szymka, choć niewątpliwie byli i
nachalni, i zuchwali.
Nie ma tylko szczęścia Uniwersytet Jagielloński, który wkrótce wkroczy w
650-lecie swej działalności. Bo mieć za profesora człowieka, który
biega w nerwowym wzmożeniu to tu, to tam, wygłaszając bełkotliwe
komunały, to doprawdy dopust Boży. Nic dziwnego, że nie wszyscy chcą
wierzyć, że profesor szacownej Wszechnicy Jagiellońskiej i tow. p.s. Jan
Hartman to ta sama osoba. - Mamo! Prima aprilis był w kwietniu! Nie mów
mi, że ten bezczelny typek jest profesorem UJ - gorączkowała się po
wysłuchaniu kazania tow. Jana nastolatka stojąca na Rynku. - To na pewno
on. Miałam z nim przecież zajęcia z filozofii w Akademii Medycznej -
przekonywała ją matka.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
85. Feministki zastawiły na siebie pułapkę
Ks. Marek Dziewiecki
To dobrze, że feministki chcą sprawdzić, w jaki sposób
instytucje kościelne realizują programy równościowe. Dzięki temu łatwiej
będzie zweryfikować, co pod pojęciem „równości płci” rozumieją te
środowiska, które promują ideologię gender.
Przedstawicielki Fundacji Feminoteka dziwią się temu, że instytucje
związane z Kościołem katolickim realizują programy równościowe i że w
tym celu korzystają między innymi z funduszy Unii Europejskiej.
Postulują przy tej okazji, by Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, czy
dotacje zostały wydane przez instytucje kościelne zgodnie z zaleceniami
Unii Europejskiej. Wanda Nowicka potwierdziła, że parlamentarzyści złożą
wniosek do NIK o skontrolowanie tych wydatków. Feministki sprawiają
wrażenie, jakby nigdy nie słyszały o tym, że Kościół katolicki od
początku swego istnienia głosi prawdę o jednakowej godności i całkowitej
równości kobiet i mężczyzn. Sprawiają też wrażenie, jakby nie
wiedziały, jak wielkiej promocji kobiety dokonało chrześcijaństwo w
stosunku chociażby do islamu czy do judaizmu. Islam pozwala na to, by
mężczyzna miał kilka kobiet i by ojciec zabił córkę, jeśli ta wiąże się z
mężczyzną, który nie jest muzułmaninem. W judaizmie do naszych czasów
kobiety nie mogą wchodzić do świątyni razem z mężczyznami.
Swoim postulatem, by skontrolować realizację programów równościowych,
realizowanych przez instytucje katolickie, feministki same stwarzają
społeczeństwu sposobność zweryfikowania tego, co one rozumieją pod
pojęciem „równości płci”. Analizując oczekiwania feministek oraz
zgłaszane przez nie kryteria co do oceny programów równościowych,
łatwiej będzie teraz zweryfikować, czy feministkom rzeczywiście chodzi o
równość płci, czy też o to, by zanegować biologiczny fakt, że ludzie
istnieją na sposób kobiety lub na sposób mężczyzny. Łatwiej będzie teraz
zweryfikować to, czy feministki, które promują ideologię gender, pod
pojęciem równości płci rozumieją rzeczywiście równość płci czy też
negację biologicznych – w tym chromosomalnych, hormonalnych i
neurologicznych - różnic w funkcjonowaniu kobiet i mężczyzn.
Przyglądanie się realizacji feministycznych postulatów co do programów
równościowych pomoże zweryfikować, czy feministki dążą do równości płci,
czy raczej do likwidacji płci poprzez doprowadzenie do tego, że odtąd
kobiety – podobnie jak dotąd mężczyźni – nie będą już rodzić dzieci,
gdyż będą zachęcane do dokonywania aborcji, czyli do zabijania dzieci
przed porodem.
Analiza kryteriów, według których feministki chcą oceniać realizację
programów równościowych, pozwoli społeczeństwu zweryfikować, czy według
feministek równość płci oznacza równość płci, czy też doprowadzenie do
sytuacji, w której hormonalną antykoncepcją – czyli zbędnymi i
szkodliwymi dla organizmu hormonami – faszerują się kobiety, mimo że są
one płodne zaledwie kilkanaście godzin w cyklu, a nie mężczyźni, mimo że
oni są płodni zawsze. Na razie nie spotkałem się z równościowym
postulatem feministek w tej dziedzinie, czyli z promowaniem zasady:
współżyjemy razem, a antykoncepcją hormonalną zatruwamy się na przemian –
raz kobieta, raz mężczyzna.
Przyglądanie się oczekiwaniom feministek co do sposobu rozumienia przez
nie równości płci pozwoli społeczeństwu upewnić się, czy feministkom
rzeczywiście chodzi o promowanie równości płci, czy też o wmawianie
przedszkolakom, że ciało nie jest ważne dla tożsamości człowieka oraz że
w ich wieku przejawem równości jest to, że chłopczyki i dziewczynki
solidarnie uczą się od dorosłych masturbacji, zgodnie z aktualnymi
standardami edukacji seksualnej WHO, działającej pod dyktando promotorów
ideologii gender.
Wszystko wskazuje na to, że feministki po raz kolejny zastawiły na siebie pułapkę.
http://gosc.pl/doc/1827601.Feministki-zastawily-na-siebie-pulapke
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
86. Czerska i Wiertnicza atakują ks.Oko :) tytułem :)
Kim jest ks. Oko? Dziś wojownik ws. "groźnego gender" i "homolobby". A kiedyś...
"Darek sądzi, że jest na froncie walki dobra ze złem" [KIM JEST KS. OKO?]
krytykujący m.in. "Tygodnik Powszechny" - kiedyś był jego
współpracownikiem. Bywał też porównywany do ks. Józefa Tischnera. Jego
przyjaciel mówi zdecydowanie, że ks. Oko jest bardzo otwarty w myśleniu i
bywa samokrytyczny. Kim jest główny przeciwnik "homolobby" i "ideologii
gender"?
Na początek proponuję dwa opisy.
Postać pierwsza: doktor filozofii i teologii, z habilitacją. Dawny
współpracownik ''Tygodnika Powszechnego'', mówiono o nim "świetnie
zapowiadający się naukowiec", "zdolny publicysta", porównywany z ks.
Józefem Tischnerem, świetny kompan górskich wycieczek, opiekun
krakowskich środowisk medycznych (na spotkaniach grywa na gitarze,
śpiewa, organizuje fantastycznie egzotyczne wycieczki). Według słów
przyjaciela: "Jest bardzo otwarty w myśleniu. Bywa samokrytyczny".Postać druga: niezwykle aktywny medialnie, wypowiadający bardzo ostre
słowa - w stałym repertuarze są: "homolobby", "homoherezja", "zachowanie
judaszowo-kainowe", porównywanie gender do nazizmu i komunizmu.
Ewidentnie przekonany, że walczy z zorganizowanym przeciwnikiem dążącym
do "homoideologicznej ekspansji", podzielonej na cztery etapy, którego
czwartym - ostatecznym - będzie "fizyczna eliminacja przeciwników".
Obie postacie to ta sama osoba - ks. dr hab. Dariusz Oko.
Obszerną sylwetkę ks. Oka przedstawiają Anna Goc i Marcin Żyła w najnowszym ''Tygodniku Powszechnym" (za nimi cytuję w opisach postaci).
Zaangażowany na polecenie biskupów
Ks. Dariusz Oko, rocznik 1960, urodzony w Oświęcimiu, jest wykładowcą Uniwersytetu Papieskiego w Krakowie.
Święcenia przyjął w 1985 roku. Jest rezydentem parafii pw. św. Jadwigi w
Krakowie. Jeśli chodzi o filozofię - specjalizuje się w Heglu.
Uznaje się za specjalistę w tematyce "ideologii gender" i
"propagandy homoseksualnej". W 2012 w tekście dla Frondy pisał, że
zaangażował się przeciwko tym tematom na polecenie szeregu kardynałów i
biskupów. Autorzy tekstu w "Tygodniku" cytują znajomych ks. Oka, którzy
mówią: "Darek sądzi, że jest na froncie walki dobra ze złem".
Ks. Oko i jego słowa
W telewizji go pełno. M.in. "Tomasz Lis na żywo" (TVP 1),
"Kropka nad i" (TVN 24), "Tak czy nie" (Polsat News). Jest w prasie i
portalach internetowych: "Naszym Dzienniku", Wpolityce.pl, Fronda.pl. On
i jego słowa:
"Na 1000 pedofilów 400 to geje, a tylko jeden ksiądz"
- o molestowaniu seksualnym nieletnich przez duchownych (Polskie
Towarzystwo Seksuologiczne: "homoseksualność nie implikuje żadnej
szczególnej predyspozycji do zakazanego prawem wykorzystywania
seksualnego dzieci.
(...) Przypisywanie [homoseksualistom - red.] wyjątkowych skłonności
jest domeną ludzi nieświadomych i niekompetentnych bądź też
uprzedzonych").
"Ja spędziłem na Zachodzie ponad 10 lat,
widziałem, jak tam wygląda edukacja seksualna. Widziałem ciekawe i
niepokojące zjawisko gwałtów, których jest coraz więcej w szkołach na
Zachodzie, ale także w polskich. Dzieci gwałcą dzieci. To m.in. przez pornografię oglądaną przez nie, ale również przez błędne lekcje wychowania seksualnego" - o edukacji seksualnej.
"Skoro (...) tak dobrze czuje się w towarzystwie satanisty
"Nergala" albo ks. prof. Michała Czajkowskiego, który przez 20 lat
współpracował z SB, wydając jej ludzi Kościoła, to trzeba się liczyć z
tym, że trudno o niegodziwość, której jego redakcja nie byłaby gotowa się dopuścić
w swojej nieustannej walce z nauczaniem Kościoła" - po publikacjach
"Tygodnika Powszechnego" ws. wystąpień biskupów na temat "ideologii
gender".
Ks. Oko z "Tygodnikiem" nie porozmawiał: "Proszę
o zrozumienie, ale ja nikomu nie chcę pomagać w niszczeniu Kościoła i
dlatego nie mogę się z Państwem spotkać" - napisał w liście do
redaktorów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
87. celebryta o.Zięba egzorcyzmuje na Czerskiej, bez zdziwienia
O. Zięba o debacie ws. gender: "Oni są po złej stronie mocy, więc trzeba skuć im ryja..."
My jesteśmy po dobrej stronie mocy, a
reszta jest po złej stronie. A my teraz w imię prawdy, piękna i
słuszności musimy skuć ryja tym drugim - tak przerzucanie się
argumentami w sprawie gender podsumował w TOK FM o. Maciej Zięba.
Dominikanin określił to jako kibolską, biało-czarną wizję świata.
Ojciec Maciej Zięba, dominikanin, w szeroko
krytykowanym liście biskupów odczytanym w minioną niedzielę widzi co
najmniej jedną zaletę. Jego zdaniem biskupi dobrze zrobili, rozróżniając
gender i ideologię gender, czyli genderyzm. - Gender to społecznie
uwarunkowane kulturowe przeżywanie płci, które jest faktem. Inaczej
przeżywano męskość czy kobiecość w XIII wielu, inaczej przeżywa się je w
Afryce, inaczej w Polsce. To jest obiektywne i można się zastanawiać,
jak to kulturowe przeżywanie promuje rzeczy dobre, a co niedobre -
wyjaśniał w TOK FM dominikanin, dodając, że bardzo ważne jest prawidłowe
definiowanie pojęć.
Po co mówić o tym na podkarpackiej wsi?
- Genderyzm zakłada, że może dojść do zamienności płci. To jest
jakieś wyzwanie, ale nie wiem, czy należy o tym czytać na małych wsiach
Podkarpacia czy małych miasteczkach Polski wschodniej. Duszpastersko bym
nie był pewien. Bo tam ludzie tego słowa nie znają, nie wiedzą, o co
chodzi. Problem jest, ale lepiej powołać mądre zespoły studyjne - mówił
o. Maciej Zięba. - W tej kwestii trzeba mądrze polemizować, a nie używać
epitetów - dodał dominikanin w Poranku Radia TOK FM.
Okrzyki i raca na debacie w klasztorze
Dodał, że w warszawskim klasztorze Dominikanów organizowano
dyskusję o gender. Przyszli eksperci, debatowali merytorycznie i
kulturalnie. - Nie było ataku na Kościół, ale już sam fakt istnienia
dyskusji sprawił, że przyszli tzw. prawdziwi katolicy i zakłócali ją
okrzykami, a kiedy to nie wychodziło, to rzucili zapaloną racę. Ten
syndrom oblężonej twierdzy, histerii. To jest bardzo smutne, że słowo
"gender" wywołuje reakcję: "spalić", "zniszczyć" - powiedział o. Zięba.
Skuć ryja tym, co myślą inaczej
Jego zdaniem język lęku, który pojawia się w debacie o gender,
nie nadaje się do rozmowy. - To trochę biało-czarna wizja świata kiboli.
Że "my jesteśmy po dobrej stronie mocy, a reszta jest po złej stronie. A
my teraz w imię prawdy, piękna i słuszności musimy skuć ryja tym
drugim" - podsumował w TOK FM o. Maciej Zięba.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
88. W charakterze świadka przesłuchano również posłankę PO Elżbietę
Sprawa ks. Bochyńskiego z Piotrkowa. Prokuratura nie wszczęła postępowania
Prokuratura Rejonowa Łódź–Polesie podjęła decyzję o odmowie
wszczęcia postępowania, dotyczącego przestępstw o charakterze
seksualnym, jakich rzekomo dopuścić się miał jeden z duchownych z
Piotrkowa Trybunalskiego.
Jeden z wątków w sprawie ks. Ireneusza Bochyńskiego
przekazali w połowie grudnia do łódzkiej prokuratury śledczy z Piotrkowa
Trybunalskiego, którzy prowadzili czynności sprawdzające po wywiadzie
na temat pedofilii, jakiego duchowny udzielił lokalnemu tygodnikowi.
Według prokuratury z treści artykułu wynikało, że ksiądz może mieć informacje o konkretnych przypadkach kontaktów seksualnych osób dorosłych z osobami poniżej 15. roku życia.
Jak wyjaśnił wcześniej rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim Witold Błaszczyk, sprawa
trafiła do Łodzi, ponieważ piotrkowscy prokuratorzy nie znaleźli
żadnych dowodów ani poszlak potwierdzających, że tego rodzaju zabronione
czyny miały miejsce na terenie Piotrkowa.
W wywiadzie dla tygodnika "Tydzień Trybunalski" ksiądz pytany m.in. o
to, czy dorosły człowiek może powiedzieć, że ma problem, bo dzieci go
prowokują, odpowiedział: "trzeba by porozmawiać z ludźmi, którzy w życiu
tego doświadczyli". "Nie wiem, o jakim czasie bycia dzieckiem mówimy,
bo jeżeli mówimy o dziecku 3-letnim (bo i takie przypadki pedofilii
miały miejsce), to dotyczyły one rodzin, bo pod ich ścisłą opieką
znajduje się wtedy dziecko. Ale mamy i dzieci 10-letnie, trochę starsze i
znam przypadki, gdzie ich życie intymne potrzebowało wcześniejszego
zaspokojenia. Same dzieci wchodziły do łóżek dorosłych, chcąc być
spełnionym. I to był wybór dziecka" - mówił.
W związku z wywiadem piotrkowska prokuratura wszczęła czynności
sprawdzające. Przesłuchano duchownego w charakterze świadka.
Odpowiedział on na kilka pytań, na inne nie udzielił odpowiedzi,
powołując się na prawo kanoniczne zakazujące udzielania informacji o
faktach, o których dowiedział się podczas spowiedzi.
W charakterze świadka przesłuchano również posłankę PO Elżbietę Radziszewską.
Przesłuchanie parlamentarzystki to konsekwencja jej wypowiedzi w
mediach. W jednym z programów telewizyjnych mówiła, że docierały do niej
sygnały, iż duchowny sam dopuszczał się czynów pedofilskich.
Zawróceni 2014 ;)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
89. Dżendermeria będzie nas dyscyplinowała! Stanisław Michalkiewicz
Dżendermeria będzie nas dyscyplinowała, byśmy się "dżendermeryzmowi" nie sprzeciwiali - Stanisław Michalkiewicz nie tylko o kolejnym etapie "nieubłaganego postępu" oraz "niewłaściwym powietrzu" w Polsce, które wyczuwa pani reżyserowa Agnieszka Holland
--------------------------------
Lewacka
niemiecka fundacja poucza Polaków, jak wprowadzać genderowy i
polityczny raj nad Wisłą. Wywiad z szefem warszawskiego oddziału
Fundacji Bölla trzeba zapamiętać
"Duże pieniądze na budowanie proniemieckiego lobby, złamany
komunizmem kręgosłup wielu Polaków oraz władza, która nawet niemieckim
mediom kojarzy się z układnym pieskiem kanapowym, to recepta jak stać
się półkolonią obcego państwa."
dw.de/ pl.boell.org
Rządowa rozgłośnia „Deutsche Welle” opublikowała
wywiad z szefem warszawskiego oddziału fundacji Heinricha Bölla -
Wolfgangiem Templinem. Dowiedzieliśmy się z niego, że nasz zachodni
sąsiad wciąż czuję potrzebę wspierania nas na drodze ku "cywilizacji".
Oczywiście cywilizacji na obraz swój i podobieństwo.
Trochę o samym Wolfgangu Templinie. Do 1983 r. był członkiem SED –
wschodnioniemieckiego odpowiednika PZPR. Pokłócił się jednak ze swoimi
towarzyszami i – podobnie jak to działo się z wieloma późniejszymi
polskimi dysydentami – wystąpił z partii. Był potem prześladowany i
zmuszony do wyjazdu do Niemiec zachodnich. W 1989 r. brał udział w
niemieckim „okrągłym stole”, a w 2010 r. został szefem warszawskiego
oddziału fundacji Heinricha Bölla.
A teraz krótko o fundacji. Powstała ona w 1997 r. na bazie
niemieckich Zielonych, choć formalnie ma status niezależnej politycznie.
Działa bardzo agresywnie i szeroko, głównie w krajach obszaru
zdominowanego do 1989 r. przez Związek Sowiecki.
Jak każda z fundacji działa jako soft power, czyli przy
pomocy programów grantowych, dotacji i stypendiów buduje lobby –
proniemieckie, w tym przypadku o bardzo lewackiej proweniencji.
Templin w wywiadzie z „DW” przyznaje, że Polska zajmuje „szczególne
miejsce” w sercach Zielonych (w RFN trwa właśnie rozliczanie tej partii z
pedofilskiej przeszłości jej działaczy w latach 70. i 80. XX wieku).
Dlaczego Fundacji Bölla tak bardzo zależy na rozszerzeniu swojej
„przestrzeni życiowej" akurat w Polsce?
- tłumaczy Templin.
Bardzo ciekawe i ważne dla zrozumienia, jaki jest nadrzędny cel
działania takich fundacji jak Bölla, są wypowiedzi jej warszawskiego
przedstawiciela na tematy polityczne.
- mówi Templin do mikrofonu „DW”, ale na wszelki wypadek nie
wspomina, że jedyny realny przypadek wysłania na „tamten świat” dotyczył
działacza partii opozycyjnej, czego dokonał były kolega partyjny
Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego.
Templin roztacza znane skądinąd wizje po pytaniu o „prognozy dla Polski”:
Warto zwrócić uwagę, że obojętnie jakie poglądy
reprezentuje dana niemiecka fundacja działająca w Polsce, to „dziwnym
trafem” zawsze wspiera ona obecny układ rządzący. A to dlatego, że
jak niedawno odpowiedziały same niemieckie media - „Tusk jest łatwy w
hodowli” i „utrzymaniu”. A w kontekście objęcia przez niego szefostwa
Komisji Europejskiej, kanclerz Merkel wspiera go, „bo jest potulny i
łatwo sterowalny” – jak cechy charakteru Tuska opisał kilka dni temu
dziennik „die Welt”.
CZYTAJ
WIĘCEJ: "Niemcy chcą mieć poręcznego polityka". Politolog potwierdza
powody, dla których Angela Merkel chce Donalda Tuska na szefa Komisji
Europejskiej
Wypowiedzi Templina – choć zaprezentował on poglądy całej klasy
politycznej Niemiec, której zależy na utrzymaniu przy władzy Tuska i
Komorowskiego, bo obaj gwarantują im słabą, zależną, ale „uśmiechniętą”
po poklepaniu po plechach Polskę – nie można jednak uznać za ingerencję w
wewnętrzne sprawy Polski. Choć kieruje on organizacją podczepioną pod
jedną z niemieckich formacji politycznej, to sam formalnie nie jest
politykiem, a fundacja Bölla jest apolityczna.
Dobrze, że ukazał się wywiad z Templinem. Pokazuje on
„warsztat pracy” naszego zachodniego sąsiada. Duże pieniądze na
budowanie proniemieckiego lobby, złamany komunizmem kręgosłup wielu
Polaków oraz władza, która nawet niemieckim mediom kojarzy się z
pieskiem kanapowym, to recepta jak stać się półkolonią obcego państwa.
Półkolonią polityczną, gospodarczą, medialną i mentalną. Wszak Templin ze swoją organizacją po to jest w Warszawie – co sam przyznał - aby „pomóc naprostować nam poglądy”.
CAŁY WYWIAD Z TEMPLINEM PO POLSKU.
Olga Johann zaniepokojona warsztatami gender. Pyta o program. Władze stolicy jednak nie zamierzają udzielać informacji
"W mojej opinii niestosownym byłoby występowanie przez organ
prowadzący do dyrektora szkoły z wytycznymi, czy zaleceniami dotyczącymi
treści programowych, podobnie zresztą jak zawracanie się do wskazanej
przez Panią Przewodniczącą organizacji pozarządowej z wytycznymi w
sprawie prowadzenia zajęć" - tłumaczą władze Warszawy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
90. Nowa Lewica -
Nowa Lewica - panseksualizm
Prof. Piotr Jaroszyński
Lewica, zachowując strategiczne cele, takie jak zniszczenie normalnej rodziny, destrukcja historycznych narodów, powszechna ateizacja i sekularyzacja, odwołuje się do różnych metod.
W przypadku pierwszej lewicy, zwanej lewicą wulgarną, sowiecką, bolszewicką, takim strategicznym punktem było odebranie własności prywatnej, co nazywano dla niepoznaki nacjonalizacją. W rzeczywistości chodziło o kradzież za zasłoną państwa. Ale czy tylko? Nie tylko, bo przede wszystkim chodziło o to, żeby zrealizować wspomniane cele strategiczne: otóż odebranie własności rodzinie pozbawia ją środków koniecznych do przetrwania i rozwoju, czyni ją w całości zależną od państwa. Dlatego w normalnych warunkach polityka prorodzinna polega nie na tym, że państwo coś daje, ale na tym, że państwo chroni prywatną własność rodzinną. Taka własność jest siłą rodziny. Gdy takiego zabezpieczenia brak, rodzina albo nie powstanie, albo szybko się rozpadnie.
W przypadku Nowej Lewicy, której liderzy bardzo sobie cenią własny majątek, łącznie z lewicującymi bankierami, atak na własność prywatną byłby posunięciem podejrzanym i mało skutecznym. Starano się więc znaleźć jakiś inny punkt zaczepienia, który miałby moc rozkładową w skali globalnej. Punkt, który rozłożyłby za jednym zamachem rodzinę, naród i Kościół.
I znaleziono. Był nim seks. Zaatakowano więc ludzką płciowość, sferę tak intymną, a zarazem dosłownie życiodajną, która pozwala przekazywać życie z pokolenia na pokolenie w poczuciu odpowiedzialności (rodzina), solidarności (naród) i wdzięczności (religia). Właśnie tę sferę postanowiono całkowicie rozregulować, oderwać od jej celu w relacjach interpersonalnych, od przykazań, które do nas kieruje Bóg. Postanowiono ludzką płciowość „uwolnić”, pozbawić jakichkolwiek hamulców moralnych, kulturowych, religijnych – najzwyczajniej rzucić ją na pastwę niczym nieskrępowanych popędów, które pozbawione kontroli rozumu, wiary i sumienia mogły z całym powodzeniem prowadzić swe destrukcyjne dzieło.
Jeżeli rok 1968 do tej pory czczony jest przez Nową Lewicę jako rok najważniejszej rewolucji, to dlatego, że była to rewolucja seksualna. Rewolucja ta zalęgła się w środowiskach akademickich, a więc objęła przede wszystkim młodzież, która z uwagi na swój wiek jest najłatwiejszym materiałem dla manipulacji o podłożu seksualnym. Rewolucja ta była zorganizowana w skali międzykontynentalnej, ponieważ bardzo szybko objęła szereg uniwersytetów w różnych krajach i na różnych kontynentach. Jej głównym hasłem była „wolna miłość”, a ponieważ na przeszkodzie do „wolnej miłości” stoi „stary świat”, czyli świat reprezentowany przez rodzinę, tradycję i religię, więc świat ten należało zniszczyć. Dlatego właśnie w parze z hasłem miłości szło hasło zniszczenia, szła antykultura.
W ten sposób kultura zachodnia stała się antykulturą, a jej głównym orężem był i jest panseksualizm propagowany w żłobkach, przedszkolach, szkołach, uczelniach, w teatrach, w kinie, w mediach, w polityce – wszędzie tam, gdzie docierają agenci Nowej Lewicy, wybrani lub mianowani, ale zawsze zjednoczeni nienawiścią do każdej wartości lub zasady, jaka stoi na straży godności rodziny, narodu i Kościoła.
http://www.naszdziennik.pl/wp/64054,nowa-lewica-panaseksualizm.html
Radną Olgę Johann zaniepokoiły warsztaty genderowe na terenie warszawskich szkół.
Radna pyta o warsztaty gender. "Dlaczego rodzice nie są informowani?"
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
91. Gender ośmiesza polską naukę
Pracownicy naukowi polskich uczelni poparli w specjalnym stanowisku udostępnionym mediom - biskupów, którzy przestrzegają przed ideologią gender. "Obserwujemy z niepokojem wprowadzanie tzw. studiów gender w polskich uczelniach, to ośmiesza polską naukę" - piszą sygnatariusze stanowiska.
Oto co naukowcy piszą na temat gender:
Hierarchowie Kościoła słusznie wytknęli zagrożenia ideologii gender dla naszego życia. Zwolennicy tej ideologii próbują wprowadzać niezorientowanych w błąd tłumaczeniami, że nie ma czegoś takiego, jak ideologia gender. Według nich są tylko naukowe badania prowadzone na wyższych uczelniach.
Jako pracownicy naukowi polskich uczelni dopowiadamy za naszymi biskupami wprost: ideologia gender, o której mówią pasterze Kościoła i tzw. studia gender, są tym samym. Szerzyciele propagandy gender i wykładowcy na tych, rzekomo naukowych, kierunkach, to często te same osoby. Od dawna wprowadzanie tych tzw. „studiów gender” w polskich uczelniach obserwujemy z niepokojem. Jest to tak naprawdę ośmieszanie polskiej nauki. Obecna debata jest dobrym momentem, by powiedzieć, że te pseudonaukowe przedsięwzięcia powinny z polskich uczelni zniknąć.
Sprawiedliwość wymaga jednak uczciwego postawienia sprawy. Polscy biskupi, by ich głos brzmiał wiarygodnie, muszą przede wszystkim zadbać o zlikwidowanie przyczółka ideologii gender w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Fakt, iż takie przedsięwzięcie mogło w ogóle powstać, stanowi zgorszenie dla licznych wiernych Kościoła.
Warszawa, 1 stycznia 2014 r.
prof. dr hab. Anna Raźny
dr hab. Dariusz Magier
prof. UWM dr hab. Lech Mażewski
prof. AWF Ryszard Polak
prof. UPH dr hab. Adam Wielomski
http://gosc.pl/doc/1831374.Gender-osmiesza-polska-nauke
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
92. Co jest NORMĄ a co
Co jest NORMĄ a co PATOLOGIĄ
Musimy poznać genezę i mechanizmy wdrażania tej IDEOLOGII
Konferencja: "Gender -- śmiercionośna ideologia atakuje"
Ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz
-------------------------
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
93. Wskazówki Anny Grodzkiej:
Wskazówki
Anny Grodzkiej: "Określenie płci na podstawie genitaliów to absolutna
patologia. W polskim katolicyzmie przejawia się wszystko to, co
najgorsze"
"Kiedy przyglądam się innym religiom świata, ale także religii
katolickiej w innych krajach, to tam widzę bardzo wiele przejawów
miłości, akceptacji człowieka..."
materiał pochodzi z podręczników: „Wielka księga siusiaków”, „Wielka Księga Cipek”
wydawnictwo: Czarna Owca
Pojętni uczniowie Goebbelsa
Dr Tomasz M. Korczyński
http://www.naszdziennik.pl/wp/64297,pojetni-uczniowie-goebbelsa.html
Na niedzielę, 29 grudnia 2013
r., został przygotowany list dotyczący fałszywej wizji człowieka i
rodziny, czyli ideologii gender. Księża biskupi wyjaśnili, że w związku z
nasilającymi się atakami tej ideologii skierowanymi na różne obszary
życia rodzinnego i społecznego są zobowiązani wypowiedzieć się stanowczo
i jednoznacznie po stronie Prawdy, w obronie chrześcijańskiej rodziny,
fundamentalnych wartości, które ją chronią, a także aby przestrzec przed
zagrożeniami płynącymi z propagowania quasi-rodzinnych form życia.
Biskupi napisali list, który doprowadził do szału antychrześcijańskie
środowiska i stał się celem ich wściekłych ataków. Była to mroczna
kulminacja długiego roku propagowania kłamstw, prowadzenia nagonki na
liderów Kościoła (ks. abp Józef Michalik, ks. abp Henryk Hoser),
wypaczania świata wartości chrześcijańskich. Początkowo mainstream nie
reagował na zwarcie szeregów środowisk katolickich, zaalarmowanych
propagowaniem w przedszkolach i szkołach przez feministyczny resort
Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz ideologii gender, czyli tzw. programu
równościowego. Świeccy i osoby konsekrowane nie dali się zwieść
redefinicjom i nowomowie tęczowego środowiska. Kiedy pod koniec roku
księża biskupi uznali, że nadszedł czas wyrażenia jednoznacznego
sprzeciwu, ignorowanie akcji antygenderowych zostało zastąpione
wulgarnym rechotem. Zgodnie z założeniem słynnej sentencji Gandhiego:
„Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą
walczą. Później wygrywasz”.
Atak mediów
Grzegorz Musiał w artykule pt. „Współcześni uczniowie Hitlera”
opublikowanym na portalu „Naszego Dziennika” napisał, że Joseph Goebbels
nazistowską akcję ataku na Kościół po wydaniu encykliki Piusa XI „Mit
brennender Sorge” („Z palącą troską”) w 1937 roku określił jako
„nagonkę”, nazywając ją „wielkim natarciem” z użyciem „najcięższej
artylerii” przeciw „czarnemu lęgowi”. Początkowo Goebbels, kiedy
otrzymał informację o publikacji papieskiej encykliki, zareagował
wybuchem wściekłości, ale już Reinhardowi Heydrichowi, który zamierzał
„ostro wkroczyć”, zalecił, aby „udawać obojętność i zignorować” papieski
tekst. Nie zarządził pomimo możliwości, jakimi dysponowało natenczas
państwo policyjne, fali represji. Zastosowano natomiast chwyt
manipulacyjny podnoszący domniemane rozpasanie seksualne, uwikłanie w
homoseksualizm i pedofilię duchownych katolickich.
Ze zdumieniem trzeba skonstatować, że socjallibertyńskie media
kontynuują taktykę wytyczoną przez nazistowskich propagandystów. W
antykatolickiej nagonce przodują „Gazeta Wyborcza” i TVN, dwiema
flankami naraz uderzają w zaprogramowany sposób. To ten zły glina. Jest
jeszcze dobry glina. Wiodącą rolę w atakach na Kościół wiedzie „Tygodnik
Powszechny”. Ten zakamuflowany przeciwnik, koń trojański przyjmujący
postać baranka z kluczami do bram „Kościoła otwartego”, w zawoalowany
sposób, udając zatroskanie, ośmiela się pouczać pasterzy Kościoła, jaką
powinni pełnić rolę, czego im można nauczać, czego nie, jakie listy
powinni pisać. Z kolei zbrojne ramię młodzieżówki „Wyborczej”, portal
Gazeta.pl, wysyła do boju szwadrony wyśmiewaczy, wyszukujących co
obraźliwsze memy internetowe. Naśmiewanie się z chrześcijaństwa ma na
celu zdyskredytowanie liderów Kościoła, ich autorytet i nauczanie.
Szydercze obelgi, obrażanie, lżenie, podsycanie resentymentów
antykatolickich są stale obecne na tej witrynce. Na forum Gazety.pl
anonimowi frustraci także mogą się wykazać wrogim nastawieniem do
chrześcijaństwa, po wcześniejszym nasyceniu antykatolicką lekturą.
Po ośmieszeniu przeciwnika należy wmówić mu potem to, czego nie
powiedział ani nie napisał. Następnie trzeba przeprowadzić analizę na
sztucznym wytworze i zaprezentować obalane tezy jako twierdzenia
autorstwa znienawidzonego wroga. Tak postąpiono m.in. z listem
Episkopatu. Większość krzykaczy nawet go nie przeczytała, ale kurz
bitewny wznosił się na tyle wysoko, aby zasłonić przesłanie pasterzy
Kościoła w Polsce.
Kolejnym ruchem jest notoryczne obrzydzanie przeciwnika. Mechanizm
tego działania jest prosty, wręcz prostacki. Należy do znudzenia,
regularnie, przy stosowaniu akcentów graficznych, pośród sloganów i
ostrych haseł podkreślać stały temat, zohydzać obraz określonych
kategorii osób, zawodów, profesji, niszczyć konkretnych ludzi machiną
przemysłu pogardy, pomówień, sugestii, negatywnych skojarzeń, przez
szkalowanie, niedopowiedzenie, oskarżanie. Naziści korzystali przy tym z
nowoczesnego środku przekazu, jakim był wówczas film. Infekowali umysły
narodu niemieckiego, dzień i noc snując narrację o Żydach, Polakach,
osobach chorych. Dziś uczniowie Josepha mają do dyspozycji więcej
możliwości. Oprócz tradycyjnych mediów są jeszcze media społecznościowe,
jak Twitter, Facebook, YouTube, poza tym okładki magazynów, blogi,
portale, billboardy. Najlepszym przykładem jest agresja wizualna
fundowana nam co tydzień przez „Newsweek”, którego twórczość jest
szczytem perfekcji propagandy totalnej. Szczytem osiągniętej
umiejętności w dławieniu wolności, niszczeniu godności osoby ludzkiej,
obrażaniu wartości chrześcijańskich, obrażaniu ludzi, gwałceniu
bezbronnego widza za pomocą obrazu.
Pożyteczni idioci XXI wieku
Innym zabiegiem jest odgrywanie roli autorytetów. A ponieważ z wiedzą
na temat Kościoła i chrześcijaństwa u libertynów i ateuszy krucho, więc
potrzebują swoich agentów. I tu w sukurs przybywają odrzuceni,
spragnieni chwały i sławy, publiki mianowani samozwańczo przez media
księża „niezłomni” XXI wieku. Dla poklasku i zaspokajania swoich potrzeb
wypracowanych przez grzech pychy ci „dysydenci” objeżdżają
antykatolickie studia telewizyjne i stacje radiowe, korzystają ze szpalt
antykościelnych gazet. Widać potrzeba zaistnienia jest większa od
wierności, lojalności wobec pasterzy Kościoła, Kościoła, który ich
wyedukował, wykarmił, dał im dach nad głową i który ich przyjmie, gdy
pewnego dnia zostaną wykorzystani, wyssani i odrzuceni jako zbędni dla
mainstreamu. Długa jest lista wynajmowanych byłych i aktywnych księży
służących taktyce atakowania Kościoła.
Jaka przyszłość?
Jestem jednak spokojny o przyszłość Kościoła. Znam proroctwa Jezusa i
się nie boję. Nagonka na Episkopat, na biskupów, na katolickich
aktywistów świeckich, dziennikarzy, na rodzinę, wartości będzie się
jeszcze zwiększać. Gdyby tak nie było, oznaczałoby to, że sól straciła
smak, a światło nie jaśnieje. Szturm opętanych wysłanników zła jest
ważnym znakiem współczesności. Oznacza bowiem, że działania
zaangażowanych katolików, pod przywództwem biskupów trafiły w sedno
sprawy, uderzyły w czuły punkt, stały się demaskatorskie i legion zawył z
bólu i wściekłości. Bierzemy udział w wojnie cywilizacyjnej. Nikt nie
zwolni katolika z określonej postawy. Wymyk niczego nie załatwi. Dziś
trzeba się odważyć na zajęcie pozycji ofensywnej. Chrześcijanin nie jest
człowiekiem reakcji, ale akcji. W wyniku ofensywnego listu księży
biskupów obrońcy ideologii gender zostali zranieni. Dlatego nie wolno
się wycofać ani dać zakneblować. Podejmijmy wytyczne z listu i brońmy
zdrowej, normalnej rodziny przed zwyrodnieniem, zboczeniami,
demoralizacją, nie pozwólmy na okaleczenie naszych dzieci.
Autor jest socjologiem, publicystą, ekspertem ds. zjawiska prześladowań chrześcijan.
Irytacja Owsiaka: "Czasem myślę, że Polska to chory kraj!" Szef WOŚP poucza również biskupów w sprawie przekazu dot. gender
Kanonizowany przez mainstreamowe media na świętego charytatywnej pomocy, Jerzy Owsiak prawi kazania Kościołowi.
Fołksfront walczy z Kościołem
Na obecnym etapie totalniacka Unia Europejska walczy z
rodziną, ponieważ totalniackie państwo nie toleruje żadnej władzy poza
własną - a więc również władzy rodzicielskiej. Dlatego też genderactwo
próbuje wykorzystywać państwowy monopol edukacyjny do deprawowania
cudzych dzieci na skalę masową.
Cały artykuł »
Ks.
Oko: "Genderyzm jest tak naukowy, jak naukowy był komunizm. Nauka
genderyzmowi zaprzecza. Genderyści próbują rozdzielić płeć kulturową i
biologiczną, a postęp pokazuje, że tego rozróżnić się nie da"
"Kościół broni się przed tym jak przed marksizmem. Ideologia może
być absurdalna, zbrodnicza - jak gender, ale może dotrzeć do ludzi przez
media."
Mazurek: To co ze sprawą Bratkowskiej robią media to arcydzieło manipulacji i komizmu
Wydawało mnie się, że o Katarzynie Bratkowskiej nie da się
powiedzieć niczego więcej. Niczego, niż ona sama mówi o sobie i swej
walce o wolną aborcję. Myliłem się.
-----------------------------
Pełnomocniczka ds. równości o gender
Chłopcy zmuszani do zakładania sukienek? To prawdopodobnie zostało zmyślone
WIELOWIEYSKA: Od posłów PiS i konserwatywnych katolików wciąż słyszymy,
że w przedszkolach z programem gender chłopcy są zmuszeni zakładać
sukienki. Szukałam takiego konkretnego przedszkola i nie znalazłam. A
pani?
AGNIESZKA KOZŁOWSKA-RAJEWICZ: Też
szukałam, ale bezskutecznie. To prawdopodobnie zostało zmyślone. Może
gdzieś wychowawcy prowadzili zajęcia polegające na tym, że dzieci
przebierają się w różne teatralne stroje. W przedszkolu w Rybniku
wychowawczyni prowadziła zabawę, w której dzieci ubierały misie w stroje
różnych kultur, m.in. szkocki kilt. To ilustracja tego, jak męskość
może wyrażać się w stroju zależnie od kultury, edukacja w temacie
różnorodności, a nie "przebieranie chłopców w różowe sukienki".
Promowanie równouprawnienia w przedszkolu najczęściej polega na
tym, że dziewczynki też mogą się bawić zabawkami chłopców, że nie ma
segregacji w zabawie - chłopcy w ratowanie świata, dziewczynki w
gotowanie i sprzątanie.
Nie rozumiem histerii związanej z
wprowadzaniem programu równościowego, który jest przytaczany jako
ilustracja ideologii gender. Gender to studia nad równością płci, w
polityce - to równouprawnienie, a nie program zrównania płci w ich
biologicznych cechach, przerabiania chłopców na dziewczynki. Ten atak
antygenderystów z wymyśloną historią o przebieraniu to kompletne
nieporozumienie.
Może wielu
się obawia, że usiłuje się wcisnąć kobiety w gorset męski, a mężczyzn - w
kobiecy. Że nagle ta wajcha pójdzie w drugą stronę, przekraczając
granice zdrowego rozsądku. A przecież nie ma nic złego w tym, że
dziewczynki bawią się lalkami, a chłopcy samochodami.
- Ani nic złego w tym, że dziewczynka sięgnie po samochodzik i
polubi kolor inny niż różowy. A przekraczanie granic nam nie grozi -
jesteśmy od takich praktyk bardzo daleko, mamy swoje prawo i kulturę, i
bardzo krótki staż w polityce równościowej. Kraje z długim
doświadczeniem polityk równościowych zajmują się niuansami, które nam
wydają się absurdalne, np. że za nierówne traktowanie uznaje się
przepuszczanie kobiet w drzwiach lub całowanie w rękę.
My
mamy problem, jak ułatwić kobietom godzenie obowiązków rodzinnych z
pracą zawodową, aby mogły być samodzielne finansowo, bo to daje
gwarancje nie tylko rozwoju osobistego, niezależności, ale chroni też przed przemocą i jest sprawiedliwe.
Chodzi też o to, aby mężczyźni mieli większy udział w opiece nad
dziećmi, by przejmowali obowiązki domowe na zasadach partnerskich. I tu
chodzi także o prawa mężczyzn, którzy dziś stereotypowo uważani są za
niezdolnych do odpowiedzialnej opieki nad dzieckiem i przegrywają sprawy
o opiekę w sądach rodzinnych.
Ważne jest, żeby bardziej
sprawiedliwie podejść do opieki nad osobami starszymi, bo w rodzinach te
obowiązki przeważnie spadają na kobiety. Często uniemożliwia to im
pracę zawodową, a tym samym nie odkładają na emeryturę, która z tego
powodu będzie niższa albo nie będzie jej wcale. Wśród kobiet w wieku
55-64 lat tylko 23 proc. pracuje zawodowo, podczas gdy w Skandynawii -
85 proc.
Kobiety w Polsce odbierają najniższe emerytury,
spędzają jesień życia w biedzie i samotności. Istotą polityki
równościowej jest przeciwdziałanie takiej nierówności, to sprawy
zasadnicze, dotyczące codziennego życia polskich rodzin.
Ale środowiska katolickie domagają się, żeby kobiety w rodzinach wielodzietnych dostały status zawodowy.
- Ja się z tym zgadzam i powoli to realizujemy. Rozszerzyliśmy
prawo do urlopu wychowawczego praktycznie na wszystkich, którzy są
rodzicami - państwo płaci wtedy składki emerytalne za rodzica, który
zostaje w domu z dziećmi, a w przypadku osób ubogich jeszcze dodatkowe
świadczenia. Wydłużyliśmy urlop macierzyński i wprowadziliśmy
rodzicielski i ojcowski, razem to rok urlopu płatnego średnio 80 proc.
pensji. Staramy się zapewnić tanią opiekę żłobkową i przedszkolną, aby
dać możliwość łączenia rodzicielstwa z pracą.
Chciałabym,
aby polityka równościowa była stawiana coraz wyżej na agendzie
politycznej, bo to służy rodzinie, a tymczasem ta pseudoafera genderowa
sprawiła, że równouprawnienie uznano za zgniliznę gorszą od nazizmu,
podkład pod pedofilię. Tak powiedział ks. Oko - że "programy gender
piszą pedofile".
Oto
fragment pierwszej wersji listu pasterskiego biskupów: "Standardy
Światowej Organizacji Zdrowia w odniesieniu do edukacji seksualnej
prowadzą do głębokiej deprawacji dzieci i młodzieży. Promują one m.in.
masturbację dzieci w wieku przedszkolnym oraz odkrywanie przez nie
radości i przyjemności, jakie płyną z dotykania zarówno własnego ciała,
jak i ciała rówieśników. Elementy tych tzw. standardów są aktualnie
wdrażane - powtórzmy: najczęściej bez wiedzy i zgody rodziców - np. w
projekcie Równościowe przedszkole współfinansowanym przez Unię
Europejską".
- Jeśli WHO napisała dokument,
bazując na doświadczeniu międzynarodowych ekspertów, to nie po to, aby
"promować masturbację", tylko opisać zjawiska, które istnieją.
Masturbacja wśród dzieci, nawet w wieku przedszkolnym, się zdarza. Jest
to jakiś problem. Istnieją zjawiska związane z poznawaniem swojego ciała
i lepiej o tym z dziećmi rozmawiać, niż udawać, że nic się nie dzieje,
zostawiać je z tym problemem sam na sam.
W dokumencie WHO
zawarto odważny program edukacji seksualnej, fragmentami dyskusyjny,
ale nieprzekraczający dopuszczalnych norm. To tylko propozycja, i
państwa mogą z niej skorzystać, ale nie muszą.
Czy w programach unijnych są wykorzystywane te standardy?
- Nie słyszałam o tym. Nawet nie byłam na konferencji WHO, ale
mimo to zostałam oskarżona przez fundację Mama i Tata, że chcę promować w
przedszkolach jakieś seksboksy. Na konferencji omawiano projekty
edukacji seksualnej w różnych krajach. Udane i nieudane. W Szwajcarii
chciano wykorzystać pluszowe zabawki z narządami płciowymi. Rodzice
zaprotestowali, więc z tego projektu się wycofano. Ale ks. Oko uparcie
twierdził, że rząd wprowadza to w Polsce. Absurd. Trudno walczyć z tak
nieuczciwym postawieniem sprawy, szczególnie przez osobę duchowną.
Czy pani jest zwolenniczką tego, aby dzieci i młodzież miały przedmiot pod nazwą "edukacja seksualna"?
- Wiedza o życiu seksualnym człowieka jest takim samym obszarem
nauki jak każdy inny. To zbiór faktów. Szkoła powinna dostarczać fakty, a
rodzice - budować system wartości u dzieci.
- Nie istnieje dziś żaden program edukacji seksualnej w przedszkolach. Ale jeśli dziecko
w przedszkolu pyta, skąd się wzięło, to odpowiedź, która brzmi:
dlatego, że mamusia z tatusiem się kochali, nie jest niczym złym. Można
dyskutować o formie i wychowawcy powinni to ustalić z rodzicami. Brak
takiej wiedzy naraża w większym stopniu na przemoc seksualną, bo dzieci
nie wiedzą, na co dorosły może sobie pozwolić w stosunku do nich,
ulegają autorytetowi dorosłego, bo nie wiedzą, że są przekraczane
granice obyczajowe i prawne.
W edukacji seksualnej nie
chodzi o promowanie seksu, tylko o edukację dotyczącą godności ludzkiej.
Gdyby dzieciom uświadomić, na czym polega godność, szacunek,
prywatność, byłoby mniej przemocy seksualnej w gimnazjach. Dzieci
wiedziałyby, że pewne kawały, fajne dla jednego, są wielką krzywdą dla
drugiego dziecka, co może prowadzić nawet do samobójstwa. Takie
przypadki się zdarzały. Np. w gimnazjum przed WF dziewczynę, która się
przebiera, półnagą wypychają na korytarz i robią zdjęcia telefonami
komórkowymi, a następnie wrzucają do sieci. Młodym ludziom trzeba
tłumaczyć, że sfera seksualna jest sferą prywatną, intymną, a jej
naruszanie bez zgody drugiej osoby jest złem. Traktowanie edukacji
seksualnej jako potencjalnego źródła zła i nieprawości jest
niebezpieczne. To działanie na szkodę dzieci.
Sam
premier Donald Tusk mówił, że on w sprawie edukacji seksualnej jest
bardzo ostrożny, bo brytyjski przykład pokazuje, iż mimo wprowadzenia
jej do szkół i ustawienia automatów z prezerwatywami liczba ciąż
nastolatek wzrosła, więc można wysnuć wniosek, że ta edukacja nie tyle
nauczyła młodzież antykoncepcji, ile zachęciła do wczesnej inicjacji
seksualnej.
- W Wielkiej Brytanii prowadzi się
politykę ograniczania szkód, jest powszechny dostęp do antykoncepcji,
ale przecież to nie jest istotą edukacji seksualnej. Mnie nie podoba się
polityka brytyjska, ja bym wolała edukację seksualną opartą na
wartościach, które są ważne w Polsce. Każdy naród jest inny, więc i
program edukacji seksualnej musi być dostosowany do polskiej
mentalności, zgodny z życzeniami rodziców. Uważam jednak, że podchodzimy
do tego zbyt ostrożnie, a czasami wręcz histerycznie.
Zgadza
się pani z minister edukacji Joanną Kluzik-Rostkowską, żeby wprowadzić
edukację seksualną opcjonalnie, dla jednych taką, dla drugich inną, w
zależności od światopoglądu?
- Tak. Nie
jesteśmy mentalnie przygotowani na to, by wprowadzać w szkole
obowiązkowy program edukacji seksualnej. To wywoła protesty. A i
nauczyciele nie są dostatecznie przygotowani. Jesteśmy na początku
debaty o tym, jak powinna wyglądać w szczegółach ta edukacja. Najpierw
musimy z tego przedmiotu zdjąć odium zła, moralnego zepsucia.
Konserwatyści
mówią: dziś Polacy tego nie akceptują, ale najpierw uchwali się związki
partnerskie, a potem przyjdzie kolej na adopcję dzieci przez pary
homoseksualne. Bo taka jest tendencja w Europie.
- Każda decyzja wymaga zgody większości. Być może za 10 lat nasze
społeczeństwo będzie jeszcze bardziej konserwatywne niż dziś. A może
odwrotnie. Także na Zachodzie może przyjść fala krytycyzmu wobec tych
najbardziej radykalnych lewicowych rozwiązań. Zgadzam się z ojcem Pawłem
Gużyńskim, że możemy obserwować kraje, które prowadzą politykę
równościową od lat, aby uniknąć różnych mielizn i błędów, które im się
przytrafiają.
Biskupi boją
się, że polityka równościowa doprowadzi do zmian, w wyniku których
kobieta nie będzie chciała rodzić dzieci, będzie nastawiona tylko na
karierę zawodową. A dzieci całymi dniami będą siedzieć w żłobkach,
przedszkolach i szkole. Więzi rodzinne zostaną podkopane, dzieci
pozostawione same sobie.
- Przecież
wprowadziliśmy urlop rodzicielski, domowe formy opieki żłobkowej.
Dlaczego z faktu, że kobieta chce pracować, wyprowadza się przekonanie,
że nie chce mieć dzieci? Przecież z faktu, że mężczyzna chce pracować,
nie wynika jego niechęć do rodziny. Kobiety chcą i pracy, i rodziny.
Jeśli oboje rodzice nie znajdują czasu dla dziecka, dlaczego tylko ona
jest krytykowana? To, co można zrobić, to promować odpowiedzialne
rodzicielstwo. I dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Chodzi o
równowagę między życiem rodzinnym a zawodowym, bo przecież trzeba
pracować, zarabiać, wymyślić, co zrobić, żeby dało się pracę pogodzić z
rodziną, rodzeniem dzieci. O tym są projekty równościowe, to są
podstawowe postulaty środowisk kobiecych - godzenie ról, równa płaca za
pracę tej samej wartości - możemy dyskutować z Kościołem o tym i o
edukacji seksualnej.
Istotą równości nie jest przymus
pracy i rozwoju zawodowego kobiet, tylko możliwość wyboru, prawo do
tego, aby kobiety mogły być niezależne i samodzielne ekonomicznie, jeśli
chcą. To nie jest zagłada cywilizacji. Świat się zmienił już dawno.
Jeśli chcemy, aby ludzie tworzyli trwałe związki, trzeba
promować równouprawnienie. Bo kobieta nie udźwignie tych wszystkich
obowiązków i zawodowych, i rodzinnych bez udziału męża. Jeśli nie są w
stanie się dogadać, to kończy się to rozwodem. I Kościół powinien tu być
naszym sojusznikiem, bo chodzi o dobro rodziny.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
94. Fundacja Mamy i TatyPani
Kozłowska-Rajewicz: Gender to nie zagłada cywilizacji
Dominika Wielowieyska
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,15230442,Kozlowska_Rajewicz__Gender_to_nie_za...
Nie rozumiem histerii związanej z wprowadzaniem programu równościowego. Gender to równouprawnienie, a nie program przerabiania chłopców na dziewczynki - mówi minister Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania.
DOMINIKA WIELOWIEYSKA: Od posłów PiS i konserwatywnych katolików wciąż słyszymy, że w przedszkolach z programem gender chłopcy są zmuszeni zakładać sukienki. Szukałam takiego konkretnego przedszkola i nie znalazłam. A pani?
AGNIESZKA KOZŁOWSKA-RAJEWICZ: Też szukałam, ale bezskutecznie. To prawdopodobnie zostało zmyślone. Może gdzieś wychowawcy prowadzili zajęcia polegające na tym, że dzieci przebierają się w różne teatralne stroje. W przedszkolu w Rybniku wychowawczyni prowadziła zabawę, w której dzieci ubierały misie w stroje różnych kultur, m.in. szkocki kilt. To ilustracja tego, jak męskość może wyrażać się w stroju zależnie od kultury, edukacja w temacie różnorodności, a nie "przebieranie chłopców w różowe sukienki".
Promowanie równouprawnienia w przedszkolu najczęściej polega na tym, że dziewczynki też mogą się bawić zabawkami chłopców, że nie ma segregacji w zabawie - chłopcy w ratowanie świata, dziewczynki w gotowanie i sprzątanie.
Nie rozumiem histerii związanej z wprowadzaniem programu równościowego, który jest przytaczany jako ilustracja ideologii gender. Gender to studia nad równością płci, w polityce - to równouprawnienie, a nie program zrównania płci w ich biologicznych cechach, przerabiania chłopców na dziewczynki. Ten atak antygenderystów z wymyśloną historią o przebieraniu to kompletne nieporozumienie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
95. Hausberger Schule Ewa
dziennikarz Jan Fleischhauer wyjaśnia, dlaczego "policja językowa" jest
w Niemczech coraz potężniejsza : "Sądzę, że jest to skutek ogromnego
rozrostu wszelakich katedr gender studies na niemieckich uniwersytetach.
Many ich dziś 136 w całych Niemczech, tym samym wyprzedziły one już
studia slawistyczne. Powstaje pytanie, co ci wszyscy absolwenci
kierunków genderowych mają dokładnie robić po studiach. Odpowiedź jest
prosta: będą krytykować tradycyjny język – w końcu muszą coś począć ze
swoją mozolnie zdobytą wiedzą …
http://www.novo-argumente.com/magazin.php/novo_notizen/artikel/0001496
To ona sprowadziła gender do Polski. Prof. Siemieńska u Kublik [WIDEO]
Skąd wziął się gender? Czym właściwie jest? Dlaczego ma
tak wielu wrogów? Na czym polega koncepcja gender w praktyce? Czy
istnieje ideologia gender? Agnieszka Kublik, dziennikarka ''Gazety
Wyborczej'' rozmawia z osobą, która w latach 70. sprowadziła koncepcję
gender ze Stanów do Polski.
Zdumiewa mnie nagłe odkrycie terminu gender w Polsce kilkadziesiąt lat
po tym, gdy zaistniał on również w naszej nauce. Druga wojna światowa
przewartościowała rolę kobiet w społeczeństwie - brały one udział w
walkach podziemnych, były bardzo aktywne. Obecna nagonka na gender
przypomina mi konstruowanie wspólnego wroga, które sprzyja integracji
przeciwników - mówi prof. Renata Siemieńska, socjolożka, UW, APS,
kierowniczka katedry UNESCO ds. Kobiet, Społeczeństwa i Rozwoju
ustanowionej w 1996 r. przy Wydziale Filozofii i Socjologii UW.
Sergiusz Muszyński
Kancelaria
Premiera sponsoruje gender-propagandę. 700 tys. zł wydano na cykl
filmów edukacyjnych, w których tradycyjna rodzina została przedstawiona
jako siedlisko przemocy
Wpływ biologicznej płci na rozwój dziecka ma zdaniem autorów filmu
„prowadzić do ograniczeń i nieprawidłowości w funkcjonowaniu
psychicznym i społecznym jednostek”.
Bp Pieronek: Dziecko genderowców jest przedmiotem produkcji. Chore i niebezpieczne
- Dziecko genderowców nie rodzi się, ale jest
przedmiotem produkcji. Polski rząd powinien sprzeciwiać się gender, a
nie dawać opętać się tej chorej i...
Mówił tez o ideologii gender. Stwierdził, że ideologia ta wychodzi z
niewłaściwego pojmowania wolności. "W radykalnej wersji nie uznaje Boga,
jego przykazań, prawa natury, sprzeciwia się wszelkim trwałym związkom
międzyludzkim. (...) Jak każda mroczna ideologia, gender nie ma
przyszłości" - powiedział. Dodał, że Kościół jest za równouprawnieniem
kobiet i mężczyzn.
"Za równymi prawami i obowiązkami płci i zniesieniem podziałów w
obowiązkach rodzicielskich, takich jak urlopy i nierówny rozwój
zawodowy. Ale w gender nie chodzi tylko o to" - zaznaczył. Jego zdaniem,
według gender męskość i kobiecość ma być usunięta z języka prawnego.
Matka i ojciec mają zostać zastąpieni rodzicem pierwszym i rodzicem
drugim. "Dziecko genderowców nie rodzi się, ale jest przedmiotem
produkcji. Polski rząd powinien sprzeciwiać się gender, a nie dawać
opętać się tej chorej i niebezpiecznej ideologii" - stwierdził.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
96. Kłamstwo proaborcjonistek zdemaskowane
Niedawno Katarzyna Bratkowska, feministka walcząca tylko o
prawa kobiet już urodzonych, ogłosiła, że jest w ciąży i dokona aborcji w
Wigilię Bożego Narodzenia. Potem na Facebooku pojawiły się podobne
wpisy trzech innych kobiet. Skąd ten nagły wylew naśladowczyń
Bratkowskiej?
facebook.com
Fragment profilu Katarzyny Bratkowskiej na Facebooku
Jak można przeczytać na forum aborcyjnym, jego użytkowniczki wzajemnie zachęcają siebie do pójścia w ślady feministki: "dziewczyny szukam osób chętnych do rozesłania maili do mediów o chęci dokonania aborcji szablon będzie w tym stylu (pisownia oryginalna - przyp. gosc.pl)
LIST Zawiadamiam, że dnia ....... (tu może być jakaś ważna data, chodzi o to, żeby była łatwa do zapamiętania) przerwę ciążę."
I odpowiedzi: "Ja tez moge wyslac", "Mogę wysłać taki meil. Nic mi
za to nie będzie grozilo prawda?", "Ja mogę wysłać nawet kilka takich
maili - myślę że w sumie to nic takiego - tylko prowokacja - bo przecież
w ciąży nie jestem".
Na tym się jednak nie kończy. Niedawno aborcjonistki stworzyły petycję
pt.: "DOŚĆ PRZYMUSU RODZENIA. POPIERAM KATARZYNĘ BRATKOWSKĄ !", która
spotkała się z mizernym poparciem i względnie silnym sprzeciwem - głosy
"przeciw" stanowią obecnie ponad 43% wszystkich głosów, niebezpiecznie
zbliżając się do przekroczenia liczby głosów "za", co, jak łatwo
stwierdzić po krótkiej obserwacji, jest ewenementem wśród petycji na tym
portalu.
Toteż popierające aborcję kobiety uznały, że trzeba zmanipulować podpisy: "dziewczyny, system petycji nie rozpoznaje IP, możecie dodawac swoje głosy na inne adresy email fikcyjne; do dzieła :D"
I odpowiedzi: "to ruszamy", "jutro w pracy naprodukuje maili".
Dlaczego Ci, którzy przez długi czas odgrywali rolę "tylko zwolenników
prawa do przerywania ciąży", czy wręcz "obrońców życia" uważających, że z
aborcją trzeba walczyć przez jej legalizację i edukację seksualną (+
darmową antykoncepcję) nagle wykładają karty na stół, pokazując swoje
prawdziwe oblicze? Jak to możliwe, że nagle w ręku nie pozostała im już
żadna metoda - poza dziecinnym kłamstwem?
O przyczynie mówią sami aborcjoniści - to konsekwentnie prowadzone
działania na rzecz ochrony życia od poczęcia, w wyniku których ruch
pro-death ponosi sromotne porażki. Polacy nie chcą by wolno było zabijać
dzieci, co doprowadza feministki do szewskiej pasji. Aborcjoniści
wpadają w panikę. Ich dotychczasowe kłamstwa przestają działać, sięgają
więc oni po sposoby bardziej prostackie, tracąc pozory wiarygodności.
Screeny z opisywanego forum:
http://gosc.pl/doc/1841404.Klamstwo-proaborcjonistek-zdemaskowane
Bp Pieronek w ostrej krytyce gender: "Polski rząd nie powinien dawać opętać się tej chorej i niebezpiecznej ideologii"
"Tak źle jeszcze nie było. Co nas obchodzą kłótnie polityków i ich
cyniczne gry? Politycy powinni służyć narodowi, a służą tylko bożkowi
władzy."
Rusza zespół "Stop ideologii gender". Kempa: „Celem jest obrona tożsamości płciowej człowieka”
Chodzi o stworzenie "dużego społecznego ruchu, dużego społecznego oporu przeciwko ideologii gender".
Mocne
i jednoznacznie stanowisko Watykanu: "Związek homoseksualny to nie
rodzina. To mówił już Cyceron, a potem całe prawodawstwo"
"Pary tworzone przez osoby tej samej płci nie mogą być nazywane
rodzinami, gdyż rodzina pociąga za sobą rodzenie dzieci, więź powstałą
między różnymi pokoleniami".
Posłowie o bezprawnym zatrzymaniu obrońców życia
Sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka zajmie się sprawą rozproszenia przez policję legalnego zgromadzenia publicznego
Sprawa bezprawnego rozproszenia przez policję
legalnego zgromadzenia publicznego ukazującego prawdę o aborcji, a
zorganizowanego przed Przystankiem Woodstock będzie poruszona jutro w
Sejmie.
Podczas posiedzenia sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka
posłowie zapoznają się ze skandalicznym zachowaniem policji i sądów.
Początek posiedzenia o godz. 16.00.
Do zdarzenia doszło w sierpniu 2012 roku. Sprawa dotyczy bezprawnego
zatrzymania m.in. Mariusza Dzierżawskiego, członka zarządu Fundacji PRO –
Prawo do Życia, który wówczas był przewodniczącym zgromadzenia.
Doprowadziło to do rozwiązania, zgłoszonego odpowiednio wcześniej w
Urzędzie Miasta Kostrzyna nad Odrą, zgromadzenia.
Członkowie oraz sympatycy Fundacji PRO ukazywali w jego trakcie
prawdę dotyczącą aborcji. Uczestnicy zgromadzenia trzymali duży banner
ze zdjęciem zmasakrowanego w wyniku aborcji dziecka obok dziewczynki z
zespołem Downa oraz podobizną Adolfa Hitlera. Zgromadzenie odbywało się
całkowicie pokojowo.
Innego zdania byli policjanci. Mariusz Dzierżawski wraz z innym
uczestnikiem pikiety zostali na sygnale przewiezieni do komisariatu
policji w Kostrzynie.
„Po upływie roku od wydarzenia Sąd Rejonowy w Słubicach orzekł, że
zatrzymanie było bezprawne, a w uzasadnieniu napisał: »zatrzymanie M.
Dzierżawskiego i D. Gacka w dniu 2.08.2012 było nieuzasadnione
okolicznościami i bezprawne. (...) Stanowiło nieuzasadnioną represję
wobec zatrzymanych...«” – wyjaśnia Fundacja PRO – Prawo do Życia.
Jak dodano, ani ówczesny minister spraw wewnętrznych, ani komendant
główny policji nie stwierdzili nieprawidłowości w zachowaniu
funkcjonariuszy. Dlatego też – wyjaśnia Fundacja – prokuratura umorzyła
śledztwo, nie stwierdzając „znamion czynu zabronionego”. Tymczasem na
ewidentne złamanie prawa przez policjantów wskazała także Fundacja
Helsińska.
„Przełożeni kryją policjantów, prokuratura zamiata sprawę pod
dywan, a ministrowie zapewniają, że mamy »Państwo Prawa«. Co zrobi w tej
sprawie Komisja Sprawiedliwości? Dowiemy się jutro” - podkreślono w
komunikacie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
97. Kempa: Mówienie 4-latkowi o
Kempa: Mówienie 4-latkowi o płciowości to bestialstwo. Krzemiński: Jestem zażenowany
Chłopcy mają zakładane peruki takie jak
dziewczynki, mają za zadanie zabawić się w kosmetyczkę. To jest śmieszne
do czasu. Kiedy 4-latkowi każe się określać jego płciowość, niezależnie
od jego płci biologicznej, to jest po prostu bestialstwo - mówiła w
"Kropce nad i" Beata Kempa, odnosząc się do "ideologii gender w polskich
przedszkolach". - Czuję się zażenowany. To jest jakiś wybuch nonsensu -
skomentował słowa posłanki prof. Ireneusz Krzemiński.
Dzisiaj rozpoczął prace nowy zespół parlamentarny "Stop ideologii gender", którego szefową jest Beata Kempa. Oprócz niej w skład zespołu wchodzi jeszcze 14 posłów Solidarnej Polski.
W "Kropce nad i" w TVN24
Kempa mówiła m.in., na czym polegać będą prace jej zespołu. - Po
pierwsze, monitorowanie sytuacji i podanie do publicznej wiadomości,
gdzie takie eksperymenty [jak np. przebieranie w przedszkolach chłopców
za dziewczynki - red.] się dzieją. Po drugie, jakie środki publiczne,
przez kogo podpisywane, przeznaczane są na finansowanie tej ideologii
gender. Kto w końcu te pieniądze bierze. Bo ja podejrzewam, że te
organizacje będą te szkolenia robić różnej maści. Zabiorą pieniądze, a
nam zostawią zaburzone dzieci - powiedziała posłanka."Przeraża mnie poziom umysłowy argumentacji pani Kempy"
Kempa stwierdziła też, że ideologia gender w przedszkolach
"miesza dzieciom w głowach". - To nie jest zabawa. Przebiera się te
dzieci, chłopców za dziewczynki, dziewczynki za chłopców. Wyprasza się
te dzieci, po czym, jak wrócą, mają określać płciowość koleżanek i
kolegów. Chłopcy mają zakładane peruki takie jak dziewczynki, mają za
zadanie zabawić się w kosmetyczkę, pomalować swojej pani paznokcie. To
jest śmieszne do czasu. W momencie kiedy dziecku czteroletniemu każe się
określać jego płciowość, niezależnie od jego płci biologicznej, to jest
po prostu bestialstwo - powiedziała Kempa.
- Ja się
czuję zaburzony... Czułem się zażenowany, jako wierzący katolik, treścią
listu polskich biskupów [ws. gender - red.], jego poziomem
intelektualnym. A teraz się czuję jeszcze bardziej zażenowany, bo po
wstępie mojej poprzedniczki, to właściwie co ja mogę powiedzieć? To jest
jakiś wybuch nonsensu. Nie wiem, czy pani ma złą wolę, czy jednak coś
jest z tym rozumem, uspołecznionym ideologicznie, jest nie w porządku...
- skomentował wypowiedź Kempy socjolog prof. Ireneusz Krzemiński.
- Może pani Kempa powinna się przebrać czasem za chłopca i
zobaczyć, jak inaczej wygląda świat? - zasugerował profesor. I dodał: -
Ja się w ogóle łapię za głowę. Przeraża mnie poziom umysłowy tego
rodzaju argumentacji, który pani prezentuje.
Kempa: Bestialstwa w przedszkolach. Krzemiński: To jakiś wybuch nonsensu
zobacz więcej »
Kluzik-Rostkowska: Nie ma ideologii gender
- Wszyscy zajmujący się problematyką gender zgodnie powtarzają,
że nie ma żadnej ideologii. Rozumiem, że słowem „ideologia” buduje się
nastrój grozy zamierzonego...
Senator z partii Gowina pisze do minister nauki ws. gender
Senator Kazimierz
Jaworski pyta minister nauki prof. Lenę Kolarską-Bobińską, czy
gender studies to nauka czy jedynie "światopoglądowe
infekowanie polskich uczelni destrukcyjną kulturowo
ideologią". Minister w tej sprawie jeszcze nie zabierała głosu.
- Problem polega jednak na tym, iż bardzo często to wręcz te same osoby występują w telewizyjnych studiach ewidentnie jako siewcy ideologii, a w uczelnianych wykazach jako wykładowcy studiów gender - ocenił w liście Jaworski.
I jednocześnie wskazał na podyplomowe studia gender prowadzone przez Polską Akademię Nauk. Robią one w jego ocenie "raczej dziwne wrażenie". A to dlatego, że nadano im imiona Marii Konopnickiej i Marii Dulębianki. W opinii byłego polityka Solidarnej Polski nie są to nazwiska przypadkowe, bo - napisał K. Jaworski - niedawno prowadzona była "propagandowa kampania", przypisująca znanej poetce "nienaturalne skłonności". O tym, iż Konopnicka prawdopodobnie była lesbijką pisał np. Krzysztof Tomasik w "Homobiografiach".
- Wydaje się, że od instytucji takiej, jak Polska Akademia Nauk ludzie oczekują jednak czegoś innego - skomentował konserwatywny polityk. Studia gender prowadzone przez Instytut Badań Literackich PAN powstały w 2008 r. i od początku ich patronkami są Konopnicka i Dulębianka.
- Nie chodzi mi o to, aby wywoływać emocje, tylko żeby trafić do rzeszy rodziców, którzy chcą edukować i wychowywać swoje dzieci normalnie. Dlatego oszczędnie komentuję kwestię obu pań - wyjaśnia Jaworski zdawkowe potraktowanie kwestii Konopnickiej.
Głównym punktem pisma Jaworskiego jest bowiem pytanie, czy minister nauki i jej resort uważają studia gender za uprawianie nauki, czy "jedynie światopoglądowe infekowanie polskich uczelni destrukcyjną kulturowo ideologią".
Sam Jaworski w rozmowie z Onetem odpowiada na to pytanie. - To ideologia, która wkroczyła nawet na duże uczelnie. To wynika także z naszego zaniedbania. Późno, ale ja biję się we własne piersi, bo przespaliśmy ważny moment. Teraz trzeba by ten destrukcyjny - szczególnie dla młodego pokolenia - pęd zatrzymać - apeluje.
Niemiecka prasa: polscy biskupi wzywają do łamania konstytucji
piętnując "ideologię gender" wzywają do łamania artykułu 33. Konstytucji
RP.
"Dlatego Episkopat Polski odrzuca też
Europejską Konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i
przemocy domowej" - twierdzi w swoim artykule na łamach "Neues
Deutschland" Julian Bartosz i tłumaczy niemieckiemu
czytelnikowi polską debatę na temat "ideologii gender". Cytuje w tym
kontekście wypowiedź przewodniczącego Episkopatu Polski abp. Józefa
Michalika, dla którego "ideologia gender" przeczy Słowu Bożemu i zatruwa
życie duchowe.
ND informuje też o politycznych reperkusjach debaty
i postulatach utworzenia w Sejmie specjalnej "komisji ds. gender".
Dziennik wspomina przy tym o sceptycznej reakcji premiera Tuska na ten
pomysł.
Na zakończenie artykułu niemiecka gazeta cytuje
polskiego filozofa Jarosława Makowskiego, który stwierdza, że "podczas
gdy Franciszek opowiada się w Rzymie za otwartym Kościołem, polski
Episkopat żyje ciągle jeszcze w dniu przedwczorajszym".
Niemcy nie chcą gender w szkole
Dziesiątki tysięcy niemieckich rodziców oponuje przeciwko planom wprowadzenia do szkół gender
Badenii Wirtembergii (landzie rządzonym przez koalicję SPD i Zielonych)
rodzi się bardzo aktywny obywatelski sprzeciw przeciwko odgórnie
narzucanej "homoseksualizacji" programów edukacyjnych w szkołach.
Zgodnie z tzw. tęczową ideologią („Bildungsplan 2015“) nauczyciele mają
przekazywać uczniom wiedzę na temat stylu życia różnych seksualnych
mniejszości jako alternatywę dla tradycyjnego małżeństwa jako związku
mężczyzny i kobiety. Pod petycją, która stała się obecnie w całych
Niemczech przedmiotem ataku wszelkich mediów głównego nurtu, podpisało
się już niemal 70 tys. osób.
Link do petycji:
https://www.openpetition.de/petition/online/zukunft-verantwortung-lernen-kein-bildungsplan-2015-unter-der-ideologie-des-regenbogens
Niebywałe!
Polskie Radio indoktrynuje jak za PRL. "Matysiakowie" agitują: "Gender
nie jest ideologią, to teoria z obszaru wiedzy humanistycznej"
"Są ludzie, którzy nie chcą, a może nie potrafią dostrzec zmian obyczajowych i kulturowych w naszych czasach."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
98. Krzemiński-autorytet...do niedawna mieszkający w szafie.
http://polska.newsweek.pl/coming-out-po-polsku,89345,1,1.html
99. "Nie zgadzamy się na
"Nie
zgadzamy się na wprowadzenie do szkół seksedukacji typu B. Ona w
nachalny sposób narzuca małym dzieciom tematykę, która może negatywnie
wpłynąć na ich rozwój"
250 wolontariuszy, 190 prelekcji i 90 parafii. W niedzielę we
Wrocławiu w ramach inicjatywy „Stop seksualizacji naszych dzieci” odbyła
się wielka akcja informacyjna.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
100. ciekawostka
http://www.wicipolskie.org/index.php?option=com_content&task=view&id=990...
101. O pedofilii też nie można już
O pedofilii też nie można już pisać? Homolobby szantażuje niezależnych dziennikarzy. Portal wSumie.pl został zablokowany!
Aby wSumie.pl znów mogło normalnie działać, musiały zostać dezaktywowane wszystkie teksty poświęcone „Jej perfekcyjności”.
Więcej o osobniku Jej Perfekcyjność
Homomanifestacja, różaniec i Marsz dla rodziny w ... -
31/05/2012
Pani rektor jest osobą wrażliwą i otwartą. Zdaję sobie
sprawę, że to może być dla niej trudna decyzja, bo uniwersytet to duża
społeczność, ideologicznie różna. Ale tęczowa flaga to nie tylko symbol
ruchu gejowskiego, symbolizuje też pokój. A Uniwersytet reklamuje się
jako przyjazne miejsce. Tu szerzone są idee postępu, wolności słowa i
równości - tłumaczy Jej Perfekcyjność, doktorant na UW i założyciel
studenckiej organizacji Queer UW. Jest też rzecznikiem prasowym Parady
Równości.
fragment rozmowy z Jej Perfekcyjnością dla portalu JejPerfekcyjnosc.blox.pl. rozmawia E.D.
Opublikowano 29 maj 2013
Finansowanie wydarzeń LGBT nie jest prostą sprawą. Na Zachodzie marsze i parady są olbrzymim dochodowym biznesem. Organizatorzy są firmami prowadzącymi działalność gospodarczą. Czemu nie jest tak u nas? I czy powinno tak być? Z czego utrzymuje się Parada Równości? Z czego powinna się finansować? Co z innymi inicjatywami?
Bójka z Dodą - oświadczenie Jej Perfekcyjności
„Abecadło
równości”. Ideologia gender wkracza do francuskich przedszkoli. Koniec z
"seksistowskimi" zabawkami - lalkami czy żołnierzykami
"My nie negujemy różnić. My je szanujemy". We francuskich
przedszkolach ruszył wczoraj pilotażowy projekt socjalistycznego rządu
pt. "Abecadło równości".
Skarga na działanie prokuratury rejonowej w ... -
http://blogmedia24.pl/node/51832
"Chamstwo" czy "ironia"? Dyskusja o liście w obronie gender
zobacz więcej »
Beata Kempa określiła działania naukowca z Poznania, jako "szukanie
medialnego poklasku". Posłanka Solidarnej Polski poczuła się również
dotknięta tym, że w liście Duda napisał o niej, że jest "medialną
małpką" - Pan ordynarnie obraża - oburzała się Kempa. - Pan powinien
zacząć od przeprosin, bo to, co pan napisał, to są inwektywy, a nie
dyskusja - dodała.
"Ironia jest bronią ludzi inteligentnych"
Duda z kolei bronił swojego listu. - Ten list, który do pani napisałem,
ma kilka poziomów - zaznaczył naukowiec. - Pierwszym poziomem jest
oczywiście ironia, która jest bronią ludzi inteligentnych. Ludzie
inteligentni ją rozumieją. Drugi poziom jest poziomem politycznym, a
trzeci poziom jest poziomem etycznej troski - dodał.
Zaznaczył
również, że zespół, którego przewodniczącą została Beata Kempa, nie ma
wiedzy na temat przedmiotu, którym się zajmuje. - Czy pani kiedykolwiek
przeczytała jakąś książkę genderową, studiowała gender, czy pani się zna
na tym o czym pani mówi? Powołała pani bardzo ważny zespół, ale czy on
ma jakiekolwiek narzędzia do badania edukację równościową w Polsce? -
pytał retorycznie.
Standardy WHO
Wspomniał również, że
posłanka Solidarnej Polski mówi o osobach zajmujących się gender per
"genderyści", co jest "sianiem mowy nienawiści".
Beata Kempa
stwierdziła, że według wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO)
dzieci w wieku do czwartego roku życia mają być uczone masturbacji. -
Czy uczył pan dzieci masturbacji? - dopytywała Kempa.
- Jeśli się
pani wczytała w to pismo, które do pani wysłałem, to oczywiście zdaje
sobie pani sprawę, że nie nauczam w przedszkolach, ponieważ do tego
trzeba skończyć odpowiedni stopień pedagogiczny - odpowiedział Duda.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
102. CENZURA JUŻ DZIAŁA
Prawicowy serwis wSumie.pl w poniedziałek zniknął z sieci. Portal wyłączyła jego własna firma hostingowa, która zapewniała mu miejsce na serwerze. To efekt skargi, jaką na prawicowych dziennikarzy, złożyła rzeczniczka Parady Równości. Dostawca usług internetowych postawił wSumie ultimatum: albo usunie nieprawdziwe treści, albo strona nie wróci do sieci.
Nieprawdziwe treści naruszały moje dobre imię i godność
Przyczyną zablokowania portalu były teksty opublikowane w serwisie w ubiegłym roku. Opisywały Mariusza Drozdowskiego znanego bardziej jako "Jej Perfekcyjność". Taki przydomek nosi transeksulana działaczka LGTB i rzeczniczka warszawskiej Parady Równości. Drozdowski była pierwszą transseksualistką, która pełniła funkcję Marszałka Parlamentu Studentów UW. Zakładała też uczelnianej organizacji LGTB - Queer UW. W przeszłości wykładała na Wydziale Filozofii i Socjologii UW.
- Powodem blokady były bezprawne i nieprawdziwe treści naruszające moje dobre imię i godność, które pojawiły się w zablokowanym portalu. Celem tej nagonki było zdyskredytowanie mnie i ludzi zaangażowanych w pracę na rzecz badań nad LGBT oraz w zakresie gender i queer, poprzez pomówienie mnie o pedofilię - komentuje Jej Perfekcyjność.
Jak to z pedofilią było?
Portal wSumie zarzuciło Jej Perfekcyjności "ciągoty pedofilskie". Prawicowy dziennikarz Aleksander Majewski tezę poparł cytatami z bloga rzeczniczki Parady: "Ja, dla przykładu, jestem transem i pedofilem. I spoko, żyje mi się z tym całkiem fajnie", albo: "No i że odkryłem i powiedziałem wprost: jestem pedofilem i transgenderem. Jestem. I nie obchodzi mnie to, komu się to podoba lub kto uważa to za wymysł i moją kreację na pokaz".
"Autorem tych szokujących słów jest wykładowca UW i lider organizacji studenckiej Queer UW. Organizacja otrzymuje pokaźne dofinansowanie od samorządu studenckiego. Tym bardziej szokuje fakt, że Jej Perfekcyjność bez skrępowania opisuje swoje szokujące preferencje seksualne" - pisało wSumie. Informacje powieliły m.in. serwisy wPolityce.pl i Fronda.pl. Robert Winnicki z Ruchu Narodowego po lekturze tekstów napisał list protestacyjny do rektora UW.
Jej Perfekcyjność komentuje zarzuty wSieci, przypominając, jaka jest specyfika blogów. - Należy odróżnić rzeczywistość od dyskursu. Blog to specyficzny utwór, który ma swoją poetykę i prawa, którymi się rządzi. Jedni potrafią to zrozumieć, inni nie, ale nie mogę odpowiadać za niekompetencję niektórych czytelników - mówi.
wSumie szybko spełnia wymagania
Jak jej Perfekcyjność zablokowała wSumie? Skorzystała z unijnej dyrektywy o handlu elektronicznym. To jeden z przepisów wspólnotowych, który określa ochronę prywatności w internecie. - Według polskiego i unijnego prawa dostawca usług hostingowych ma obowiązek usunięcia publikowanych niezgodnie z prawem treści, jeśli zostanie o tym powiadomiony. Tylko tak może uniknąć swojej odpowiedzialności cywilnej, czy karnej za treści zamieszczone przez klientów - mówi Jej Perfekcyjność.
Dostawca usług internetowych postawił wSumie ultimatum: albo usunie nieprawdziwe teksty, albo strona nie wróci do sieci. Redakcja wPolityce nazwała akcję "szantażem", ale bardzo szybko spełniła wymagania "szantażysty". Po kilku godzinach wSumie wróciło już bez tekstów o Jej Perfekcyjności.
- Okazuje się, że wystarczy ujawniać prawdę, aby otrzymać ciosy od bojówkarzy politycznej poprawności, którzy za pomocą cenzury niosą kaganek "tolerancji" i "dialogu". Po prostu o pewnych ludziach nie można pisać, bo są pod ochroną - komentuje wPolityce.
Dlaczego wSumie nie informuje kto jest jej wydawcą?
Jej Perfekcyjność chce się rozprawić z wSumie. Zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez szefów serwisu, którzy wbrew prawu prasowemu, nie publikują nazwy i adresu wydawcy, adresu redakcji i nazwiska redaktora naczelnego. - Brak tych informacji utrudnia, a wręcz uniemożliwia sądowe dochodzenie ochrony moich praw. Warto zadać pytanie, dlaczego redakcja nie publikuje danych pozwalających na dochodzenie praw na drodze sądowej - mówi.
Rzeczniczka Parady Równości zwróciła się do prokuratury o ustalenie informacji, które pozwolą jej złożyć pozew cywilny w sprawie naruszenia dóbr osobistych. - Jesteśmy w trakcie przygotowań powództwa przeciw osobom odpowiedzialnym za publikacje prasowe naruszające moje dobra osobiste w portalu wSumie. W następnej kolejności rozważamy podjęcie podobnych kroków przeciwko osobom odpowiedzialnym za artykuły prasowe w serwisie wPolityce, który do tej pory "odnosił się" do "ustaleń" wSumie - dodaje.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,15268631,Media_braci_Karnowskich___Homolobby_...
Minister nauki ws. zajęć gender na uczelniach
- Szanujemy wolność badań - mówiła prof. Lena Kolarska-Bobińska w przedstawionym stanowisku.
Resort nauki: będziemy wspierać gender
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego będzie wspierać wszystkie elementy polityki równości
płci, do których odwołują się europejskie programy operacyjne i nowy
program ramowy Horyzont 2020 – czytamy na stronie internetowej resortu.
Stanowisko ministerstwa jest odpowiedzią na pytania ws. zajęć i badań
dotyczących gender. Resort akcentuje, że zasady polityki równościowej
stanowią istotne ogniwo tych programów, a ich odrzucenie eliminowałoby
polskich uczonych z możliwości korzystania ze środków unijnych.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego podkreśla też, że stoi na stanowisku poszanowania wolności badań i pracy naukowej.
- To, co wyrabia rząd jest rodzajem przemocy prawnej, jest rodzajem
przemocy ustrojowej i jest rodzajem totalnego lekceważenia
społeczeństwa, którego zasady organizacji wyrażone są w konstytucji i
podpisywanych oficjalnie aktach prawnych oraz ustawach. To, co się
wprowadza, czyli obowiązek realizowania tego genderowego tzw.
równościowego programu, nie ma żadnego oparcia. Nikt w zasadzie nie wie,
o co tam chodzi, wiemy tylko tyle, że trzeba lekceważyć i podważać: np.
Katolicką Naukę Społeczną Kościoła, ustalenia nauk medycznych o tym, co
jest płcią, a co nie jest, relacje między rodzicami a dziećmi. Że
należy seksualizować dzieci, niszczyć wolność i swobodę: wyznania,
wypowiedzi, wolność słowa itd. To wszystko nie ma podstaw, to jest po
prostu przemoc! – opiniowała prof. Krystyna Pawłowicz.
Konstytucjonalistka dodała, że wprowadzanie gender jest też niezgodne z Traktatami Unii Europejskiej.
- To państwa same decydują o swoim systemie obyczajowym. Uzależnienie
przez UE rozdysponowania i dysponowania środkami unijnymi – na które
przecież też się składamy – od wydatkowania jakiejś określonej części na
określone badania lewackie, podważające system obyczajowy, kulturę i
system wartości danego państwa jest oczywiście też naruszeniem
traktatów. (…) Polska nie ma prawa tego stosować. Dlaczego Polska
przyłącza się do łamania traktatów. Przyłączając się do łamania
traktatów, łamie też polską konstytucję. Dla mnie jest to naprawdę powód
do ewentualnego stawiania przed Trybunał Stanu – stwierdziła poseł.
„Solidarność” przeciwko gender w szkołach
Stanowisko Rady Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” w sprawie ideologii gender
Wsparcie
dla gender już jest. Kiedy wsparcie dla niezależnych badań dot.
Smoleńska? Pani minister traktuje siebie i nas poważnie, czy robi hucpę?
"Oświadczenie wydane przy okazji gender dla minister nauki jest
sposobem na zbijanie kapitału politycznego. Jednak nie ma wątpliwości,
że lada chwila stanie się powodem poważnych problemów
Kolarskiej-Bobińskiej. Na szali właśnie położyła ona swój honor i
wiarygodność, jako polityk i człowiek".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
103. Jej Perfekcyjność grozi także
"Odkryłem i powiedziałem wprost: jestem pedofilem i transgenderem.
Jestem. I nie obchodzi mnie to, komu się to podoba lub kto uważa to za
wymysł i moją kreację na pokaz"
Kneblowanie prawicowych portali. "Obawiam się, że tego typu działania ze strony środowisk lewackich będą się powtarzać"
"Z wielką przykrością przeczytałem o problemach portalu wSumie.pl,
który został zmuszony do usunięcia treści cytujących przyznanie się
jednego z lewackich aktywistów z Uniwersytetu Warszawskiego do tego, że
jest pedofilem".
Spór o gender w przedszkolach
Szef Katolickiej Agencji Informacyjnej alarmuje: "Chłopcy w przedszkolach są przebierani w sukienki!"
Kozłowska-Rajewicz odpowiada: "Nie ma zmuszania do przebierania się w sukienki i malowania paznokci!"
Polityczna hochsztaplerka gender
Rozmowa z prof. Ryszardem Terleckim o obronie gender przez ministra nauki i szkolnictwa wyższego
Kłębowisko żmij
Kiedy nauka wkracza na obszar inżynierii społecznej, to staje się ideologią - zauważa dr Tomasz M. Korczyński
Ksiądz niesie dobrą nowinę?
Ks. Oko na pamiątkę kolędy: "Mordowanie chrześcijan już się nie opłaca. Dlatego..."
Ksiądz chodzący po kolędzie wraz z błogosławieństwem przyniósł do mojego domu płytę z wykładem księdza Dariusza Oko. Czego się z niej dowiedziałam? Że pracuję w "fanatycznie homoseksualnym piśmie", a ateiści to zbrodniarze. Ponieważ mordowanie chrześcijan stało się nieopłacalne, teraz niszczą ich, wykorzystując ideologię gender.
Biały obrus uprasowałam wcześnie rano. Na stole położyłam krzyż, kropidło, do miseczki wlałam wodę święconą. Wiedziałam, że na tę kolędę nie zdążę. Na mojej ulicy zaczynała się w czwartek o g. 14. Jak większość ludzi byłam o tej porze w pracy. Widać, że plan wizyt duszpasterskich tego nie przewiduje.
Księdza przyjęli pozostali domownicy. Przyszedł, zamienił kilka kurtuazyjnych zdań, pobłogosławił, a na stole obok obrazka świętego zostawił niecodzienny podarunek - gazetkę "Chrystus i Ty", a wraz z nią płytę z wykładem księdza Dariusza Oko "Od tolerancji do totalitaryzmu". Wykład zarejestrowany został lipcu ubiegłego roku w Gródku nad Dunajcem. Ksiądz Oko prowadził tam rekolekcje dla Ruchu Czystych Serc. Temat? Jeden z gorętszych w ostatnich miesiącach, a mianowicie "gender".
Ksiądz zajął się "gender" długo przed tym, jak polscy biskupi zarządzili czytanie listu ostrzegającego przed nim w kościołach.
Tyle że w przeciwieństwie do owego listu, którego ostateczna wersja została złagodzona, wykład księdza Oko nie podlegał żadnej cenzurze.
"To coś tak głupiego, że trudno spotkać w dziejach ludzkości" - mówi o "gender" duchowny. Opowiada, że ideologia ta wygląda, jakby została napisana po narkotykach, a popierają ją głównie ich konsumenci i seksmaniacy, którzy chcą wszystkim narzucić swój sposób życia, ponieważ jako osoby chore nie mogą ścierpieć, że inni są zdrowi, i deprawują młodzież po to, by mieć "świeże mięsko".
Zabijanie księży i chrześcijan może wrócić - ostrzega ks. Oko młodzież podczas letnich rekolekcji. Przestrzega, że ateiści, lewacy i masoni chrześcijan nienawidzą. "Uważają, że można nas kopać, zabijać. Jak w Auschwitz, w Gułagu".
"Chcą naszego unicestwienia. Wcześniej robili to, eksterminując nas, ale ponieważ to okazało się nieopłacalne, czynią to przez media, wykorzystując ideologię gender" - wyrokuje duchowny. O "Gazecie Wyborczej" mówi: "fanatycznie homoseksualne pismo". O ateistach, że to "najwięksi zbrodniarze". O zwolennikach "gender", że za jedno słowo krytyki wsadzają do więzienia. Aż dziw, że ksiądz do tej pory w nim nie siedzi.
Słucham tego wszystkiego i zastanawiam się nad przesłaniem kolędy, z którą wykład księdza Oko trafił do mojego domu.
Dzwonię do krakowskiej kurii i pytam, czy ma coś wspólnego z kolportowaniem wykładu księdza podczas wizyt duszpasterskich. Jej rzecznik, ksiądz Robert Nęcek, zdecydowanie zaprzecza. Wygląda na to, że księża z mojej parafii roznosili go z własnej woli.
Choćby ksiądz Oko stanął na głowie, nie przekona mnie, że wyzwolenie kobiet z ról narzuconych im przez społeczeństwo (tym w istocie m.in. zajmuje się gender) może doprowadzić do unicestwienia chrześcijan. Za to jego wykłady trafiające do chrześcijan po kolędzie mogą spowodować, że ludzie dobrze się zastanowią, zanim otworzą drzwi duchownemu, który zapuka do nich za rok. Ja już się zastanawiam.
Gender łamie prawo
Próba forsowania genderowych programów w szkołach jest niezgodna z ustawą oświatową oraz misją zawodu nauczyciela.
Programy edukacyjne oparte na ideologii gender są niezgodne z ustawą o
systemie oświaty – twierdzą prawnicy. Takiego zdania jest m.in. Andrzej
Mariusz Łach, radca prawny i wykładowca z Gdańskiej Szkoły Wyższej,
Wydziału Zamiejscowego w Słupsku.
Łach napisał ekspertyzę po tym, jak okazało się, że program
edukacyjny „Równościowe przedszkole”, forsowany w polskich placówkach,
wywołał sprzeciw rodziców.
Problem poruszyli też w specjalnym liście pasterskim polscy biskupi.
Program wprowadza Fundacja Edukacji Przedszkolnej za pieniądze pozyskane
z Unii Europejskiej. Rodzice dzieci z przedszkola w
Rybniku-Chwałowicach zrezygnowali z udziału przedszkolaków w projekcie
„Szczęśliwa 15”. Program zakładał uruchomienie 15 dodatkowych oddziałów w
przedszkolach w Rybniku.
6 listopada ub.r. rodzice otrzymali pismo z informacją, że rezygnacja
z grupy projektowej jest równoznaczna ze skreśleniem dziecka z listy
wychowanków. W zamian zaproponowano im miejsce w przedszkolu na
przeciwległym krańcu miasta. Takie działania rodzice odebrali jako formę
dyskryminacji światopoglądowej.
Jaki system
W ocenie Andrzeja M. Łacha, wdrażanie ideologii gender w procesie
kształcenia i wychowania dzieci i młodzieży jest niezgodne z przepisami
ustawy o systemie oświaty z 1991 roku. Preambuła do ustawy określa, że
„nauczanie i wychowanie – respektując chrześcijański system wartości –
za podstawę przyjmuje uniwersalne zasady etyki”.
„Bezspornie wolą i intencją ustawodawcy jest, aby w procesie
nauczania i wychowania uznawać za wzorzec ’chrześcijański system
wartości’. Dlatego proces kształcenia i wychowania powinien być oparty
tylko i wyłącznie na nim” – pisze prawnik.
Dodaje też, że w trzecim zdaniu preambuły zawarta jest fraza:
„kształcenie i wychowanie służy rozwijaniu u młodzieży poczucia
odpowiedzialności, miłości ojczyzny oraz poszanowaniu dla polskiego
dziedzictwa kulturowego, przy jednoczesnym otwarciu się na wartości
kultur Europy i świata”. „Otwarcie na wartości kultur Europy i świata
wykluczałoby ex definitione akceptowanie i otwartość na idee wartości
kontrkultury, co jest wyróżnikiem tzw. ideologii gender (kontrkultura i
nihilizm). Eksplikując, podmioty systemu oświaty, które realizowałyby w
programach ideologię gender w kształceniu i wychowaniu dzieci i
młodzieży, naruszyłyby podstawowe zasady tego procesu zawarte w
preambule do ustawy o systemie oświaty” – twierdzi Łach.
Prawnik przypomina, że wszelkie programy nauczania realizowane przez
podmioty systemu oświaty muszą uwzględniać rangę preambuły w nauczaniu i
wychowaniu. W przeciwnym wypadku mielibyśmy do czynienia z entropią
prawa, zjawiskiem niespójności i niezgodności z treścią, istotą i celem
ustawy o systemie oświaty. Co więcej, wszelkie akty normatywne niższej
rangi, a dotyczące systemu oświaty, jak również programy nauczania muszą
być zgodne z preambułą ustawy.
Zdaniem Łacha, dokonywanie ich interpretacji winno uwzględniać idee i
cele zawarte we wstępie do tejże ustawy. Do tego dochodzą konkretne
zapisy tej samej ustawy, które mówią m.in. o kształceniu i wychowaniu,
odpowiednim do wieku i osiągniętego rozwoju, wspomaganiu przez szkołę
wychowawczej roli rodziny, dostosowaniu treści, metod i organizacji
nauczania do możliwości psychofizycznych dzieci i młodzieży.
„Przepisy ogólne, jak i szczególne ustawy o systemie oświaty muszą
uwzględniać wykładnię preambuły. Gender to kontrkultura, ideologia
antynaturalna, antychrześcijańska, zagrażająca jednostce, rodzinie,
społeczeństwu i narodowi, a nawet cywilizacji. Konsekwencją powyż- szego
– w płaszczyźnie pojęcia „respektowanie chrześcijańskiego systemu
wartości” – jest stwierdzenie, iż w polskim systemie oświaty nie ma
miejsca na taką dowolność, w której wprowadzono by idee, wartości
niezgodne z kulturą i wartościami chrześcijańskimi” – wyjaśnia prawnik w
analizie.
Łach ma nadzieję, że zarówno osoby zarządzające podmiotami systemu
oświaty, jak i organy prowadzące szkoły i placówki, zarówno publiczne,
jak i niepubliczne, w sposób dokładny przeanalizują programy nauczania i
wychowania przy uwzględnieniu ich zgodnoś- ci z „chrześcijańskim
systemem wartości”.
„Solidarność” protestuje
Wczoraj głos w tej sprawie zabrali członkowie Rady Sekcji Krajowej
Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”. Związkowcy apelują do rad
pedagogicznych, by działając zgodnie z kompetencjami wynikającymi z
ustawy o systemie oświaty, nie wyrażały zgody na wprowadzanie w szkołach
i placówkach oświatowych zajęć promujących ideologię gender.
„Niedopuszczalne jest wykorzystywanie systemu oświaty w Polsce do
szerzenia szkodliwych treści, zacierających różnice między kobietą i
mężczyzną, wprowadzanych nawet na poziomie przedszkola” – napisali w
specjalnym oświadczeniu. Przytaczając wyniki badań przeprowadzonych
m.in. na Uniwersytecie Harvarda, akcentują, że brak pewności tożsamości
płciowej u dzieci poniżej 11. roku życia zwiększa prawdopodobieństwo
wystąpienia nieprawidłowości w ich rozwoju seksualnym, psychicznym i
fizycznym i może doprowadzić do nieusuwalnych obciążeń psychiki
traumatycznymi zaburzeniami – piszą związkowcy.
Nauczyciele przypominają również, że w misję zawodu nauczyciela
wpisany jest obowiązek zapewnie- nia uczniom i wychowankom
bezpieczeństwa nie tylko w sferze fizycznej, ale także psychicznej i
emocjonalnej. „Rodzice, powierzając nauczycielom swoje dzieci, mają
prawo oczekiwać, że treści przekazywane w szkole nie będą naruszały ich
praw zagwarantowanych w Konstytucji RP” – czytamy w stanowisku
„Solidarności”.
Maciej Walaszczyk
Prof. Kleiber: Ideologizacja nauki jest szkodliwa. W przypadku gender studies staje się poważnym problemem publicznym
"Jestem przeciwnikiem tego, żeby jakiekolwiek tezy próbować
przenosić w sposób szybki na grunt polityczny, wręcz legislacyjny. To
jest wszędzie szkodliwe, a w przypadku gender jak najbardziej".
Biskupi odpowiadają minister. "Wraca stare"
Biskupi Kościoła rzymskokatolickiego odpowiadają na list pełnomocnik ds. równego traktowania Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz. Jak podaje "Rzeczpospolita", hierarchowie są gotowi rozmawiać o gender.
W połowie grudnia minister Kozłowska-Rajewicz wysłała do biskupów list, w którym pisał m.in., że przedstawiciele Kościoła źle interpretują termin gender studies, konsekwentnie nazywanych przez niektórych duchownych "ideologią gender". Jak pisała Kozłowska-Rajewicz, prawa człowieka i dobro rodziny nie mają nic wspólnego z zarzutami, które pojawiają się w odniesieniu do gender.
Skocz do tekstu
REKLAMA
"Wraca stare"
"Wartości równego traktowania kobiet i mężczyzn (gender equality) od dawna są w Polsce uznane i zapisane w konstytucji oraz wielu ustawach, a ich wdrażanie i stosowanie nie stanowi żadnego zagrożenia dla rodziny" - pisała pełnomocnik rządu ds. równego traktowania. Jako pierwszy na list publicznie odpowiedział abp Marek Jędraszewski, metropolita łódzki.
- Można powiedzieć: „wraca stare". Kiedy zaczynają już z zewnątrz mądrzy tego świata mówić, o czym mówić powinien w swoim kościele biskup - mówił cytowany przez "Rzeczpospolitą" metropolita podczas spotkania opłatkowego w Łodzi 14 grudnia. - To właściwie pouczanie ucznia i stwierdzanie, że właściwie nie wiemy, co mówimy - dodał abp Jędraszewski.
Prymas pisze do minister
Jak ustaliła "Rzeczpospolita", duża część biskupów postanowiła jednak odpowiedź Kozłowskiej-Rajewicz pisemnie. Listy do minister wysłali m.in. prymas Polski abp Józef Kowalczyk, abp Józef Kupny, bp Grzegorz Kaszak, bp Antoni Dydycz i bp Wiesław Śmigiel.
- Podziękowałem pani minister za jej długi list i w sytuacji, gdy sama mówi o tym, że słowo gender rozumie jako równouprawnienie, zaproponowałem, by przy tym określeniu pozostać - tłumaczy w rozmowie z "Rz" bp Śmigiel. - Po co szukać terminów, które już w punkcie wyjścia budzą emocje - dodaje.
O zagrożeniach płynących z propagowania "ideologii gender" pisał z kolei prymas Polski abp Józef Kowalczyk. Jak podaje "Rzeczpospolita", hierarcha obszernie zacytował osoby zajmujące się badaniami gender.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
104. Przedszkola nie chcą gender
Przedszkola nie chcą gender
Dyrektorzy przedszkoli szerokim łukiem omijają tematykę
gender. Zainteresowanie realizacją programu „Równościowe przedszkole”
mierzalne jest w promilach
Wnioski dotyczące nikłego zainteresowaniem równościowym programem
płyną z wyników kontroli przeprowadzonej przez Ministerstwo Edukacji
Narodowej w placówkach przedszkolnych w czterech województwach:
mazowieckim, łódzkim, śląskim i dolnośląskim. Do działania MEN skłoniły
pytania kierowane do resortu w sprawie sposobu wdrażania programu
„Równościowe przedszkole. Jak uczynić wychowanie przedszkolne wrażliwym
na płeć”, w tym o to, czy program jest realizowany za wiedzą i zgodą
rodziców. I choć resort w tym zakresie nie doszukał się
nieprawidłowości, to jednak bardzo wymowna jest nikła liczba placówek,
które zdecydowały się na wdrożenie programu.
W kontrolowanych czterech województwach funkcjonuje ponad 7,5 tys.
placówek wychowania przedszkolnego (przedszkola, szkoły podstawowe, w
których są oddziały przedszkolne oraz inne formy wychowania
przedszkolnego, w tym placówki niepubliczne). Na ankietę dotyczącą
realizacji programu równościowego odpowiedziało prawie 5,5 tysiąca.
Okazało się, że „Równościowe przedszkole” jest realizowane w całości lub
częściowo w 11. Doraźnie skontrolowano jednak 17 placówek: 10
przedszkoli, 2 szkoły podstawowe z oddziałami przedszkolnymi i 3 inne
formy wychowania przedszkolnego, z czego 6 placówek to placówki
niepubliczne.
Jak się okazało, w sześciu przypadkach „Równościowe przedszkole” jest
odrębnym programem dopuszczonym do użytku przez dyrektora. W dwóch
przypadkach treści programu wpleciono w program wychowawczy i w dwóch w
program wychowania przedszkolnego. W jednym z przedszkoli część programu
jest realizowana w ramach projektu współfinansowanego z EFS.
Działający na polecenie resortu kuratorzy oświaty w czasie kontroli
ustalili, że w dwóch przypadkach realizację części lub całości programu
uchwaliły rady rodziców. W kolejnych dwóch przypadkach rodzice
indywidualnie wyrażali zgodę na realizację programu. W sześciu
placówkach wychowania przedszkolnego (w pięciu z nich realizowane są
tylko wybrane treści programu) rodzice zostali zapoznani z programem. –
Fakt ten potwierdzają dostępne w placówkach dokumenty (protokoły z
zebrań, listy obecności rodziców na zebraniach – cztery placówki) lub
oświadczenia dyrektorów (dwie placówki). W jednym, prywatnym przedszkolu
wybrane treści programu są realizowane w ramach zatwierdzonego przez
dyrektora przedszkola programu wychowania przedszkolnego – wyjaśnia MEN.
Jak ustalił „Nasz Dziennik”, w ramach kontroli pracownicy kuratoriów
oświaty skupili się tylko na sposobie wprowadzenia programu i oparli się
głównie na dokumentacji. Nie organizowali spotkań z rodzicami, zatem
nie było okazji do potwierdzenia otrzymanych od dyrektorów danych ani do
zebrania opinii na temat sposobu i oceny realizacji samego programu.
Zdaniem posła Stanisława Pięty (PiS), to błąd, bo kontrola była
pobieżna. – To, czy rodziców zapytano o zgodę co do wprowadzenia
programu, jest tu fundamentalną kwestią. Należało to zweryfikować u
źródła – mówi poseł.
Cenna byłaby też wiedza o tym, jak rodzice oceniają program, i resort
edukacji, choć przed tym się wzbrania, powinien wykazać tu większą
inicjatywę.
– To nie jest tak, że MEN może umywać ręce od odpowiedzialności
za wprowadzenie tego rodzaju projektu. To przecież urzędnicy
Ministerstwa Rozwoju Regionalnego podjęli decyzję o przyznaniu 1,4 mln
zł z EFS na realizację tego programu. Zatem odpowiedzialność rządu za
ten program jest niepod-ważalna – tłumaczy poseł Stanisław Pięta.
W jego ocenie, cała ta sytuacja pokazuje, że bardzo potrzebne jest
odzyskanie przez rodziców wpływu na edukację najmłodszego pokolenia i
przerwanie czarnej serii złych ministrów edukacji.
Również w ocenie dr. Artura Górskiego (PiS) postawa resortu
pozostawia wiele do życzenia. – MEN nie przyłoży ręki do działań, które
mogłyby utrudnić wychowanie w ramach gender czy tym bardziej jego
likwidację. Działania urzędników to była formalność, bardziej mająca na
celu uspokojenie sumień rodziców niż wykrycie nieprawidłowości. Nie
weryfikowano treści programu, tylko formalną zgodność dokumentacji, a
przy tak niebezpiecznym eksperymencie takie przedszkola powinny
pozostawać pod stałym monitoringiem administracji oświatowej. Należy
badać zarówno realizację programów gender, jak i poddać ocenie ich
skutki po zakończeniu cyklów rocznych. Wiemy, że MEN nie kwapi się, by
to zrobić, a można się domyślić, że efekty mogą okazać się bardzo groźne
– zaznacza nasz rozmówca.
Uwaga na przyczółek
Pięta wskazuje, że kontrola MEN wspomina o 11 przedszkolach z
czterech województw, jednak w mediach pojawiały się informacje, że tego
rodzaju program jest prowadzony w blisko 80 placówkach.
– Te dane wcale nie pozostają w sprzeczności, bo nie można
wykluczyć, że w pozostałych województwach program jest realizowany. A
jeżeli taki program jest realizowany za zgodą dyrekcji, a jest to
placówka publiczna, to podmiot prowadzący to przedszkole powinien podjąć
decyzję o zmianie kierownictwa takiego przedszkola – dodaje.
W ocenie Pięty, w przypadku przedszkoli niepublicznych to członkowie
organizacji wychowawczych powinni podjąć działania przed placówkami
realizującymi program i informować rodziców, na co narażają swoje
dzieci.
– Często jest tak, że rodzice machinalnie podpisują dokumenty
związane z przyjęciem dziecka do przedszkola i zgadzają się na
regulaminy i programy. Tak to wyglądało w Rybniku, gdzie rodzice nie
zdawali sobie sprawy z tego, na co się zgodzili – przypomina
parlamentarzysta. I dodaje, że trzeba angażować rodziców, członków
różnego rodzaju stowarzyszeń wychowawczych, patriotycznych w akcję
edukacyjną, by skutecznie przeciwdziałać prowadzeniu niezdrowych
eksperymentów na dzieciach.
– Dobrze, że jest to tylko 11 placówek. Ale sprawy nie można tak
pozostawić. W każdej z tych miejscowości działają odpowiednie
organizacje wychowawcze, patriotyczne i one nie mogą pozostać bezczynne w
obliczu informacji, że w ich mieście prowadzone jest tego rodzaju
przedszkole. Ani władze, ani opinia publiczna nie mogą w tej sprawie
milczeć – dodaje Pięta.
O tym, że sprawy wprowadzania ideologii gender już w przedszkolach nie można zlekceważyć, jest też przekonany poseł Górski.
– Zwolennicy tej szkodliwej pseudoideologii uzyskali przyczółek,
a wobec przyzwolenia na ten eksperyment przez MEN, a nawet zachęty do
niego i wsparcia finansowego ze strony rządu, gender w przedszkolach już
niebawem może zacząć rozprzestrzeniać się jak zaraza. Ja bym tych 11
przedszkoli nie bagatelizował, a na pewno powinien być spełniony w
każdym z nich warunek zgody rodziców. Problem polega jednak na tym, że
rodzice mają niską wiedzę o gender i jej szkodliwości dla psychiki
dzieci i łatwo nimi manipulować pięknymi słowami – podkreśla poseł.
Niebezpieczne przebieranki
Mottem budzącego ogromne kontrowersje programu „Równościowe
przedszkole. Jak uczynić wychowanie przedszkolne wrażliwym na płeć” jest
rymowanka: „Bawię się z kim chcę, robię to, co chcę, płeć nie ogranicza
mnie. Czy jestem dziewczynką, czy jestem chłopakiem, mogę być pilotką,
mogę być strażakiem. Czy jestem chłopakiem czy jestem dziewczynką, bawię
się lalkami i olbrzymią piłką. Bawię się z kim chcę, robię to, co chcę,
płeć nie ogranicza mnie”.
„Namawiamy do tego, by wszelkim bajkom, wierszykom, inscenizacjom,
zabawkom, ćwiczeniom, ale także swojemu zachowaniu przyglądać się przez
równościowe okulary. Jak to zrobić? To jest właśnie cel naszego
programu” – piszą autorki programu.
Celem jest „przekonanie nauczycielek, które z kolei będą potrafiły
przekonać dzieci, że bez względu na to, czy urodziły się dziewczynką,
czy chłopcem, mają w życiu takie same możliwości i szanse”. Ich zdaniem,
obowiązująca podstawa programowa jest napisana „charakterystycznym,
ślepym na płeć językiem: mówi o ’dziecku’ i ’nauczycielu’”. Autorki
sugerują, że rodzice nie są dobrymi wychowawcami, ponieważ utrwalają
stereotypy i nie posiadają fachowej wiedzy potrzebnej do prawidłowego
rozwoju najmłodszych. Autorki w swojej pracy proponują m.in. takie
rozwiązania, jak likwidacja kącików zabaw typowo chłopięcych i typowo
dziewczęcych, wprowadzanie neutralnych zabawek czy przeredagowywanie
bajek pod kątem zmiany płci głównych bohaterów, czy wręcz zabawy w
zmianę płci: „Trzy lub cztery osoby opuszczają z nauczycielką
pomieszczenie. Zanim powrócą, mają podjąć decyzję, czy wracają jako
chłopcy czy dziewczęta. Pozostałe dzieci mają po ich zachowaniu, ruchach
odgadnąć ich płeć”. Projekt autorstwa Anny Dzierzgowskiej, Joanny
Piotrowskiej, Ewy Rutkowskiej był współfinansowany przez UE w ramach
Europejskiego Funduszu Społecznego.
MEN wielokrotnie było pytane o ocenę programu. Resort jednak uchyla
się od odpowiedzi i tłumaczy, że „decyzja o udziale przedszkoli i szkół w
różnego rodzaju projektach edukacyjnych, w tym współfinansowanych ze
środków UE, należy wyłącznie do dyrektora placówki, który kieruje jej
działalnością i sprawuje nadzór pedagogiczny”, a jedynym obowiązującym
tu dokumentem jest podstawa programowa określająca umiejętności, które
uczeń powinien nabyć po zakończeniu danego etapu edukacyjnego.
Ministerstwo wskazuje też, że to w „kompetencji rady rodziców leży m.in.
uchwalanie w porozumieniu z radą pedagogiczną programu wychowawczego
przedszkola/szkoły obejmującego wszystkie treści i działania o
charakterze wychowawczym skierowane do uczniów”. W związku z tym i
obecna kontrola dotyczyła jedynie prawidłowości wprowadzenia programu.
Marcin Austyn
PIOTR SEMKA
Gender dla początkujących
zajęcie stanowiska w sprawie ideologii gender przez polskich biskupów
wywołało falę histerii ze strony publicystów lewicy, obozu liberalnego,
ale i ze strony zwolenników „Kościoła otwartego”. Ten medialny zgiełk
można sprowadzić do jednej tezy: gender nie ma co się zajmować – jeśli
ktoś ten temat podejmuje, sam się kompromituje. »
Postanowiłem zebrać najczęstsze negatywne reakcje na dyskusję o ideologii i krótko skomentować poszczególne typy argumentacji.
Reakcja nr 1: „Jak można krytykować ideologię gender, skoro ona nie istnieje?”.
Ten styl reakcji reprezentuje Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, rządowy
pełnomocnik do spraw równego traktowania. „Duża część opowieści o gender
jest zmyślona” – głosi pani pełnomocnik. „Nie ma żadnej ideologii
gender, która niwelowałaby wartość płci, przyczyniałaby się
do seksualizacji dzieci, promocji homoseksualizmu czy osłabiania
rodziny”. List biskupów określiła „walką z wymyślonym wrogiem”. Tyle
pani minister. Czy jednak istotnie nie ma ideologii gender?
A co z dziesiątkami prac czy „warsztatów” na temat gender? Jaka niby
inna ideologia patronuje wprowadzaniu do ustaw unijnych obowiązku
respektowania postulatów gender? Gdy pełnomocnik rządu twierdzi,
że ideologii gender nie ma, w tym samym czasie feministki oskarżają
Kościół o korzystanie z projektów pomocy unijnej bez akceptowania
założeń genderyzmu. Paradoks? Bynajmniej. Teza, że genderyzmu po prostu
nie ma, jest chwytem na „pierwszy moment”, gdy społeczeństwo dopiero się
dowiaduje o nowej ideologii. To lewica ma mieć monopol na sposób
przedstawienia jej Polakom w odpowiednio dobrym świetle. Gdy czynią
to katolicy, ostrzegający, że nowa ideologia jest kolejną utopią,
słyszymy, że genderyzm nie istnieje. Stąd wezwania Jarosława
Makowskiego, szefa think tanku Platformy Obywatelskiej, aby wierni
przerywali księżom kazania, jeśli ci ośmielą się poruszyć zakazany
Kościołowi przez lewicę genderowy temat. Istotnie – katolikom
nie powinno się pozwolić przyglądać zbyt uważnie genderyzmowi. Jeszcze
mogliby zauważyć, że w tej nowej ideologii znaleźć można liczne
podobieństwa do marksizmu. Tak jak Marks i Engels uważali klasę
robotniczą za warstwę społeczną wymagającą wyzwolenia, tak silnym nurtem
genderyzmu jest troska o wyzwolenie osób mających problemy
z tożsamością płciową z opresji „tradycyjnego społeczeństwa”. Co więcej,
gender domaga się wyniesienia ich do roli „jednej z wielu opcji
do wyboru”. Kolejny postulat – tym razem feministyczny – to wyzwolenie
kobiet od ich ról społecznych żony i matki pod hasłem „swobody wyboru”.
Więcej w wydaniu papierowym lub e-wydaniu.
Gender - nowa odsłona komunizmu
Gender to przekształcenie fałszywych założeń i koncepcji w praksis, a więc zrealizowanie marzeń Marksa
Dopóki naukowcy pozostają na obszarze swoich
dociekań i badań, dopóty możemy mówić o naukowości, o ich mozolnym
dążeniu do przybliżenia się do prawdy.
Jednak gdy wyniki i rezultaty badań pseudonaukowców, inżynierów
społecznych, niekoniecznie uczciwe lub prawdziwe, otrzymane w wyniku
świadomego lub nieświadomego błędu, zostają użyte w celu realizacji
określonych programów społecznych i politycznych, w błyskawicznym
tempie, bez głębszej refleksji, odczekania, oglądu sytuacji po
wprowadzaniu rewolucyjnych odkryć, wówczas miejsce nauki zajmuje
ideologia, której zadaniem jest zmiana za wszelką cenę stosunków
społecznych poprzez realizowanie eksperymentów na żywej tkance
społecznej, głównie na rodzinie, i co gorsza - na dzieciach. W fabrykach
genderprzemysłu produkowany jest nowy człowiek lewicy.
Niezwykle znamienny jest wywiad z działaczką feministyczną Barbarą
Limanowską, która przybyła do Polski na pomoc tonącym w naszej Ojczyźnie
feministkom (dzięki m.in. kompromitującym wypowiedziom w przestrzeni
publicznej takich „osobowości” jak Katarzyna Bratkowska, która jest
piewcą komunizmu jako „ustroju najbardziej prospołecznego i
humanitarnego”). W wywiadzie udzielonym „Gazecie Wyborczej” Limanowska
sama demaskuje główne postulaty niebezpiecznej i antynaukowej koncepcji
gender.
Limanowska mówi na przykład: „Gender zadaje pytania. O to, kto ma
władzę, kto korzyści, kto jakie obowiązki i przywileje. Zadawanie tych
pytań i znajdowanie obiektywnych odpowiedzi ideologią nie jest.
Oczywiście odpowiedzi mogą być niewygodne”. „Dla kogo?″ - pada pytanie
dziennikarki. „Dla osób, które tę władzę mają. Bardzo trudno żegnać się z
przywilejami, jeżeli nie rozumie się, że zmiana stosunków społecznych
może przynieść korzyści”.
I dotykamy właśnie sedna zagadnienia, następuje odsłonięcie głównego
zarzewia konfliktu, ponieważ to „żegnanie się z przywilejami” i
rysowanie odległej utopii szczęśliwości przynoszącej „korzyści” jest
zapowiedzią rewolucji.
Komuniści marzyli, aby zrealizować tzw. program równościowy. Dziś ich
cele i dążenia w nowej odsłonie zaczynają z powodzeniem być
przeprowadzane przez agresywną mniejszość. Niegdyś większość (czyli tzw.
bunt mas) miała dokonać i dokonywała ordynarnych, brutalnych zmian w
społeczeństwie. Lumpenelity zdobywały władzę. Dziś inni ekstremiści
wkroczyli na salony i dążą do wprowadzania postanowień traktatu
amsterdamskiego z 1997 roku, czyli do wprowadzenia gender mainstreamingu
jako strategii politycznej obowiązującej wszystkie państwa
członkowskie. I to już nie jest zabawa, tylko gwałt i przemoc, w dodatku
ingerujące w suwerenność państwa polskiego. Jeśli Polska się temu
dyktatowi podda, a centrolewicowy rząd Donalda Tuska ma od tego swoich
cyngli, jak minister Elżbieta Bieńkowska, Joanna Kluzik-Rostkowska, Lena
Kolarska-Bobińska i przede wszystkim Agnieszka Kozłowska-Rajewicz,
wówczas społeczeństwo, a przede wszystkim normalna rodzina zostaną
zdeformowane, a dzieci bezkarnie molestowane przez programy równościowe,
które zgwałcą ich niewinność i delikatność.
Gender nie jest teorią, jak twierdzi Limanowska, gender studies nie
są NAUKĄ, nie mają statusu uprawniającego do używania słowa
„gender-logia”, ale są przekształceniem fałszywych założeń i koncepcji w
praksis, a więc zrealizowaniem marzenia Marksa.
Przy czym czyn aktywu, proletariatu miał za zadanie obalenie systemu
kapitalistycznego, którego władzę i przywileje posiadali żarłoczni
burżuje.
Dziś uciskaną klasę, ów „proletariat” zastąpiła nowa klasa, klasa
„uciskanej” płci czy orientacji seksualnych (czytaj: kobiet feministek,
gejów, lesbijek itp.). Na dalszym odcinku komunistycznej „pięciolatki”
dyktaturę proletariatu zastąpiła dyktatura feministek i środowisk LGBTQ.
Czas odebrać przywileje złym mężczyznom, tradycyjnym rodzinom, wyzwolić
kobiety (żyjące w świecie tzw. fałszywej świadomości) z systemu
patriarchalnego. Akcja trwa w państwach Europy Zachodniej: Francji,
Niemczech, Wielkiej Brytanii, Holandii, Belgii, Szwajcarii, państwach
skandynawskich. U nas wciąż jeszcze w sposób umiarkowany, ponieważ Naród
Polski na szczęście w porę zareagował, co doprowadziło ideologów
zagłady cywilizacji życia do wściekłości. Cofnęli się o krok. Jednak nie
dajmy się zwieść słodkim i uspokajającym deklaracjom kolejnych
ministrów gendermanii. Znów zbiorą siłę do przeprowadzenia rewolucji
kulturowej.
Dlatego w pierwszej kolejności owe akcje reklamowania i zachęcania do
relatywizmu moralnego, intelektualnego i naukowego uderzają
bezpośrednio w Kościół katolicki, który stoi po stronie Prawdy, nie
tylko wiary, ale i rozumu.
Jest on jedyną „organizacją”, która jest w stanie uratować istotę
rodziny i świętość kobiecości, jej godność, naturalność, piękno.
Dlatego nadzieją są dziś katolickie ruchy feministyczne, kongresy
rodzin, jako aktywna alternatywa dla demonicznych koncepcji ideologii
gender i przybyłych z zagranicy inżynierów koncepcji nowego człowieka.
Dr Tomasz M. Korczyński
„Równościowe przedszkole” wysadza dzieci z ich biologicznej płci i dyskryminuje rodziców - twierdzą profesorowie PAN
"Ważnym mankamentem opiniowanego dokumentu jest proponowanie
pomijania głosu rodziców w sprawie wychowywania ich własnych dzieci.
Jest to idea sprzeczna z Konstytucją RP"
więcej »
Gender do Sejmu
Bogumił Łoziński
Jeśli posłowie ratyfikują konwencję przemocową, do polskiego prawa zostanie wprowadzona ideologia gender.
Premier podjął decyzję, że wzbudzająca olbrzymie kontrowersje
Konwencję Rady Europy o zwalczaniu i zapobieganiu przemocy wobec kobiet i
przemocy domowej zostanie skierowana do Sejmu do ratyfikacji. W lutym
rząd ma przyjąć treść ustawy ratyfikacyjnej.
Zapisy konwencji opierają się na ideologii gender i nakładają na Polskę
obowiązek wprowadzenia w życie istniejących w niej przepisów.
Środowiska konserwatywne zdecydowanie przeciwko temu protestują,
słusznie wskazując, że ideologia ta jest koszmarną utopią, której
realizacja doprowadziłaby zniszczenia świata opierającego się na
naturalnym porządku i ludzkim rozumie. Rząd PO i PSL podpisał konwencję w
2012 r. Jej orędownikiem są środowiska skrajnie feministyczne, m.in.
skupione w Kongresie Kobiet. Szans na jej zablokowanie na Radzie
Ministrów nie ma, gdyż poza ministerstwem sprawiedliwości i być może
pracy i polityki społecznej, pozostali członkowie rządu są za konwencją.
W Sejmie głosy PO oraz SLD i Twojego Ruchu wystarczą, aby dokument
ratyfikować. Sprawa wydaje się być przesądzona, ale nie do końca. Droga
do realizacji szkodliwych zapisów konwencji jest jeszcze długa. Po
ratyfikacji trzeba będzie dostosować polskie prawo do zawartych w niej
przepisów, a to potrwa co najmniej dwa lata. Sytuacja polityczna może
być wówczas zupełnie inna. Zwycięstwo w wyborach parlamentarnych PiS (na
co wskazują obecne sondaże) i wejście do Sejmu innych partii
prawicowych może pozwoli na zastopowanie tego dokumentu.
Jeśli ten scenariusz nie spełni się, zagrożenia jakie niesie konwencja
może nieco osłabić deklaracja interpretacyjna, którą rząd dołączył do
tego dokumentu. Deklaracja stwierdza, że Polska będzie stosować
konwencję zgodnie z zasadami i przepisami Konstytucji RP. To bardzo
istotne zastrzeżenie, bowiem według konstytucjonalistów zapisy konwencji
są sprzeczne z naszą ustawą zasadniczą i obowiązującym prawem. Warto
przy tym zauważyć, że w ślad za Polską idą inne kraje, na przykład
Litwa, która dołączyła do tego dokumentu deklarację o takiej samem
treści jak my.
Środowiska lewicowo-liberalne zarzucają przeciwnikom konwencji, że nie
chcą zwalczać przemocy wobec kobiet, a wręcz popierają tę patologię.
Oczywiście jest to zarzut demagogiczny, bowiem wśród krytyków tego
dokumentu nie padł ani jeden głos lekceważący realny problem przemocy
wobec kobiet. Rzecz polega na tym, że konwencja nie wprowadza żadnych
nowych rozwiązań zwiększających prawną ochronę kobiet przed przemocą, a
proponowane konkretne rozwiązania można wprowadzić w życie na podstawie
już istniejących regulacji. Jest więc dokumentem zbędnym, którego
przyjęcie oznaczać będzie wprowadzenie do polskiego porządku prawnego
pojęć i przepisów wypływającej z ideologii gender.
Świadome uchylanie się przez genderystów od odpowiedzi na pytania wskazuje na ideologiczne ambicje
Pomimo poważnej wypowiedzi Papieża Benedykta XVI na temat
arcypoważnego zagrożenia przez ideologię gender, niedawnego poważnego
listu poważnych polskich biskupów i wielu – głośnych w mediach –
wykładów na ten temat, niepokojąco przedłuża się w naszym kraju stan
umysłowego zamieszania.
Zamieszania podtrzymywanego codziennie przez usługowe media,
europolityków, ale także niektórych genderpasterzy, uważających ciało – w
jego kobiecości i męskości – za dzieło szatana, a nie element ludzkiej
kondycji – istoty duchowo-cielesnej. Zorganizowano nam nawet prawdziwy
ostrzał artyleryjski, jak to na wojnach się praktykuje. Aż niebo
pociemniało od salw śmiechu z jakoby nieuctwa Papieża i biskupów w
sprawie „gender”, a ziemia się zatrzęsła od gromów Wysokich Komisarzy UE
zapowiadających finansowe kontrole w katolickich szkołach i
przedszkolach.
Już zatem wyłonili się z okopów powiewający białą flagą i
organizujący pokazowe konferencje-ustawki na temat „gender”.
Zapowiadają, że będzie „naukowo” dyskutował z nią zwłaszcza profesor Lew
Zbigniew, informujący w „gazecie”, iż jest „wychowany na Kinseyu”,
„najwybitniejszym seksuologu”. Ten ostatni tak naprawdę nie uprawiał
nauki, ale wykonywał płatne zlecenie Fundacji Rockefellerów, i uważa się
go (np. G. Kuby) za prekursora „genderyzmu”.
Jego polski uczeń z pewnością się zatem na tym zna, a zwłaszcza jest
gotowy i diabłu świeczkę, i Panu Bogu ogarek ustawić, co diabłu pewnie
szalenie się podoba. Pokazał też swoje bicepsy pewien pan doktor,
zgłaszając donos do Parlamentarnej Grupy ds. Gender, że prowadzi wykłady
z „gender studies”; gotowy jest zatem na męczeństwo z rąk motłochu,
polującego na dżenderowe czarownice.
Grecy straszeni zaćmieniem słońca, ulewą perskich strzał podziękowali
za tę przysługę, bo mogli walczyć w cieniu. Genderowa ulewa i kanonada
wznieciła w naszym kraju najpierw umysłowy zamęt. Bliżej prawdy od błędu
niż od umysłowego zamętu, pisał B. Pascal. Od dna błędu da się odbić. W
zamęcie ani dna nie widać, ani powierzchni wody. Stąd też konieczne
jest teraz wyklarowanie rozumienia gotowego szybko wygasnąć sporu o to,
czy – i dlaczego – należy sprzeciwić się „ideologii gender”?
Samo wielokrotne powtarzanie tych samych argumentów może tylko znużyć
i zniechęcić do działania. Grecy zaatakowani strzałami przez Persów
skorzystali z zapowiedzianego ożywczego cienia, aby biegiem dopaść
wrogów i po męsku się z nimi zmierzyć (Ateńczycy uważali łuk za oręż
niegodny dzielnego mężczyzny). Konieczne jest zatem teraz, punkt po
punkcie, po kolei pogłębić wyjaśnienia zagrażającej nam ideologii
gender. Zacząć należy od wyjaśnienia jej ideologicznego charakteru, bo
temat ten ciągle powraca.
Przeciwnicy „teorii gender” zazwyczaj określają ją jako „ideologię”,
co regularnie oburza „genderystów”, prowadzących taką działalność w
ramach swoich obowiązków akademickich, wykładających tzw. gender studies
i otrzymujących na to naukowe granty. Traktują ten fakt jako dowód na
to, że zajmują się poważną nauką.
Akurat w Polsce mamy jednak szczęście, że pamiętamy całkiem dobrze,
iż na tych samych uniwersytetach, a nawet dokładnie na tych samych
wydziałach owych uniwersytetów, jeszcze niedawno, w czasach Peerelu
uprawiano marksistowską ideologię. Niszczono zaś poszukujące prawdy
myślenie – w tym także religię katolicką – jako „nienaukowe”. Marks
uważał się za „naukowca”, chociaż trzydzieści cztery lata spędził w
British Museum, tylko przepisując tam całymi dniami książki z
żarliwością „nie naukowca, a wyznawcy” (K. Jaspers), a nawet (jak
dowodzą przeprowadzone badania na ten temat) naginając zawartość tych
przepisywanych książek do własnych celów.
Takich przykładów uprawiania ideologii zamiast nauki – ale pod
szyldem nauki i w ośrodkach naukowych – jest oczywiście bardzo dużo.
Pobieranie poborów za uprawianie pracy naukowej nie jest zatem żadnym
argumentem za tym, że „gender studies” nie są ideologią, ale nauką.
Świadome uchylanie się przez genderystów od odpowiedzi na postawione
wielokrotnie pytania wskazuje natomiast na ideologiczne ambicje.
''Smucę się, że powództwo oddalono. Ton wypowiedzi był niedobry, krzywdzący"Procesu po kazaniu Michalika nie będzie
Nie jestem zwolenniczką paragrafu 212, który pozwala na sprawy karne.
Smucę się, że powództwo zostało oddalone. Sympatyzowałam z nim - mówiła w
TOK FM Martyna Bunda z "Polityki". - Ton wypowiedzi Józefa Michalika
jest niedobry, niebezpieczny, krzywdzący i budujący stereotypy, i
nieposuwający nas w rozwoju społecznym w dobrym kierunku - dodaje.
Zdaniem Bundy ten rodzaj opresyjności niesie szkody.
Próba szukania wszędzie wroga jest według mnie wtórna do naszej obsesji -
komentowała dziennikarka. - Mamy kompletnie abstrakcyjny obraz rodziny.
80 proc. Polaków uważa, że rodzina to coś najważniejszego. Inne nacje
uważają, że ważne są np. relacje międzyludzkie. To przekonanie nam
szkodzi. Wierzymy, że rodzina nam zawsze pomoże. Bronimy czegoś, czego
nie ma i nigdy nie było. I czego nie doświadczyliśmy - stwierdziła
Bunda.
Przypomniała, że opiekuńcza wielopokoleniowa
rodzina w Polsce w zasadzie nigdy nie istniała. - To mit. Na zapiecku
dogorywał najstarszy krewny, a ojciec rodziny umierał, kiedy dzieci były małe - powiedziała dziennikarka. - Utknęliśmy w fantazjach - skomentował prowadzący audycję Jakub Janiszewski.
Eksperci PAN krytykują przedszkolny program gender
Eksperci Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN krytykują
przedszkolny program gender. W opinii, którą przytacza dziś jeden z
dzienników eksperci alarmują, że program „równościowe przedszkole, który
ma przybliżać przedszkolakom ideologię gender, wysadza dzieci z
biologicznej płci”.
Eksperci zarzucili autorkom programu m.in. łamanie konstytucji. Szef
komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, prof. Bogusław Śliwerski postuluje, by
sprawę zbadała Najwyższa Izba Kontroli.
Poseł Beata Kempa, przewodnicząca zespołu „Stop ideologii gender”
mówi, że to jedna z wielu znaczących, krytycznych opinii, które jej
zespół będzie brał pod uwagę podczas swojej pracy.
- Znamy tę opinię. Chcemy ją dzisiaj również przedstawić całemu
zespołowi i omówić. Jest to absolutnie opinia ekspertów najwyższej
rangi, pokazująca jeszcze dodatkowo to, że programy są niezgodne z
konstytucją RP. Pytanie więc, kto zezwolił na to, aby programy, które są
w sprzeczności z konstytucją wprowadzać do polskich przedszkoli. One
tak naprawdę rugują to, o czym mówi art. 48 i 53 konstytucji: że to wola
rodzica, że rodzic ma pełne i pierwsze prawo do decydowania o tym, w
jaki sposób wychowywać dzieci, jak ma ten proces wyglądać, a nie jakieś
zespoły genderowe – podkreśla poseł Beata Kempa.
Dziś w Sejmie zbiera się na pierwszym posiedzeniu, w pełnym składzie,
parlamentarny zespół „Stop ideologii gender”. Podczas posiedzenia
zostanie przyjęta strategia działania gremium. Padną także konkretne
daty spotkań, organizowanych na terenie kraju. Przyjęta zostanie także
deklaracja – zapowiada przewodnicząca zespołu.
– Deklarację, do której zobowiąże się każdy członek, że przede
wszystkim będzie przeciwny rozwiązaniom ustawowym, które będą miały na
celu rozbicie polskiej rodziny i będzie wyrażał stanowczy sprzeciw co do
rozwiązań, które mogłyby wpłynąć do Sejmu, a służyłyby ewentualnym
zawarciu związku małżeńskiego przez osoby tej samej płci czy adopcję
dzieci przez pary homoseksualne. Zobowiążemy się także do
przeciwdziałania i niegłosowania czy wyrażania sprzeciwu, jeśli chodzi o
ustawę najbardziej groźną, czyli o tzw. ustawę o uzgodnieniu płci, a
także ustawę o tzw. mowie nienawiści – mówi przewodnicząca zespołu „Stop ideologii gender”.
Ks. prof. Mazurkiewicz: Gender ściera się z Kościołem
"W przypadku ideologii gender dochodzi do ostrego starcia z Kościołem
katolickim, a nawet w pewnym sensie jest ona w niego wymierzona. Kościół
bowiem głosi w sposób otwarty i jasny inną niż ideolodzy "gender" wizję
człowieka i społeczeństwa" - mówi ks. prof. Piotr Mazurkiewicz.
Prymas pisze do minister od równości
„Gender nie może stawać się podstawą tworzenia prawa.”
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
105. atak Czerskiej i Wiertniczej na ks.Oko
drugie posiedzenie komisji , wczoraj było pierwsze, nadaje Czerska i komentuje
Duchowny będzie gościem "Kropki nad i" o godz. 20 w TVN24.
Ks. Oko: Z Bogiem nikt nie wygrał. I genderyści też nie! [KOLANKO Z
SEJMU]
Z Sejmu na żywo informacje przekazuje nam Michał Kolanko. - Zwykle
posiedzenia tego zespołu nie przyciągają większego zainteresowania
mediów. Ale dziś jest inaczej. Na sali oprócz polityków jest kilkunastu dziennikarzy i fotoreporterów - mówi.
W TVN24 dali fragment wykładu i podstawka pod mikrofon jedzie z szambem - komentuje Biedroń i rzecznik SLD.
Ks. Oko w Sejmie: Niewierzący stają się maniakami seksualnymi. To tłumaczy gender
zobacz więcej »
Jak tłumaczył, każdy człowiek potrzebuje jakiegoś boga, a "jeśli nie
jest to bóg prawdziwy, to coś innego zajmuje to miejsce centralne". - To
może być idea, człowiek, władza, pieniądze, przyjemności, w tym
szczególnie seksualne - wyliczał.Jak przekonywał, dla niektórych
ludzi, szczególnie niewierzących, seks może stać się zbyt ważny i "mogą
się łatwiej stać maniakami seksualnymi". - To też tłumaczy częściowo
gender. Bo jak się czyta ich teksty, programy, to można zapytać: kto to
napisał? Co za człowiek może pisać takie absurdy i tak groźne,
szczególnie dla dzieci? - dopytywał.Dodał, że jeżeli przyjąć, iż autorami niektórych publikacji są "maniacy seksualni", to staje się to zrozumiałe.Duchowny podkreślił, że "instytucją nadającą ton w genderyzmie" jest
Instytut Alfreda Kinseya. - My wiemy, że jest to człowiek wielorako
zboczony. Szarlatan, który sam się chwalił, że w ramach swoich badań
życia seksualnego niemowląt, stwierdził, że u niemowlęcia
11-miesięcznego stwierdził 14 orgazmów w ciągu 38 minut. (...) Czyli on
te dzieci gwałcił - wnioskował duchowny. Dodał, że Kinsey całe życie
powinien spędzić w więzieniu, a tymczasem jest autorytetem dla
genderystów. Ks. Oko przypomniał także, że Kościół w swoim nauczaniu potępia czyny
homoseksualne. - I to się nie zmieni. Nauka kościelna jest dogmatyczna,
niezmienna. To jest mądrość Kościoła. Kościół jest jak skała -
powiedział i dodał, że "o tę skałę rozbił się komunizm, bolszewizm,
nazizm i rozbije się genderyzm. - Tylko żeby było jak najmniej ofiar -
zaznaczył.
"Mamy na oku księdza Oko"
Lewica ostro skrytykowała wystąpienie duchownego w Sejmie. - Prześciga się Solidarna Polska z PiS.
Robią szopkę z udziałem księdza Oko. My mamy na oku księdza Oko - powiedział Dariusz Joński (SLD).
Polityk
podkreślił, że takie debaty nie powinny się odbywać w Sejmie. - Niech
pójdzie do kościoła, niech pojedzie do papieża Franciszka i tam niech
dyskutuje, ale nie w Sejmie. Sejm nie jest od tego. Dziwie się, że taka
debata się tutaj odbywa dzisiaj - powiedział.
"Ta fascynacja jest zatrważająca"
Robert Biedroń (TR) także nie pozostawił na duchownym suchej nitki.
-
Im bardziej obserwuję księdza Oko, tym bardziej uważam, że to nie
powinna być diagnoza politologa czy polityka, tylko seksuologa czy
psychiatry - powiedział. Dodał, że fascynacja księdza Oko tematyką
gender jest "zatrważająca".
Ks. Dariusz Oko w Pszczynie: Gender to trucizna
Karol Świerkot
Znany z kontrowersyjnych wypowiedzi na temat gender ks.
prof. Dariusz Oko spotkał się we wtorek po południu z mieszkańcami
Pszczyny. Na wykład do urzędu miejskiego przyszło około 200 osób. I tym
razem ks. Oko nie przebierał w słowach. Porównując genderystów do...
wprost
Gender z ks. Oko, czyli marksizm, "walczące lesbijki", masoni i spisek przeciwko ludzkości
Na posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. przeciwdziałania ateizacji
Polski ks. Dariusz Oko ostrzegał przed "zagrożeniem dla cywilizacji",
jakim jest ideologia gender. - Dzieci nawzajem się gwałcą, masturbują,
nieraz cały dzień i przy posiłku. Tym się kończy seksualizowanie dzieci.
To, co jest marginesem patologii, chce się zrobić normą - mówił ks.
Oko. To ubieranie chłopców w sukienki również nie jest przypadkowe. To służy
też zaburzaniu rozwoju dziecka. Pamiętajmy, że ton genderyzmowi nadają
walczące lesbijki, które nienawidzą mężczyzn i męskości. Im mniej będzie
męskości, tym łatwiej będzie przekonać mężczyzn do homoseksualizmu
- ostrzegał katolicki duchowny.
W ocenie ks. Oko "ideologia
gender" ma źródła ateistyczne. - Widzimy, że ludzie, którzy promują
gender zasadniczo są ateistami. To wynika z pewnej potrzeby sensu
każdego człowieka, także jeśli jest ateistą, tylko ateista jest w takiej
sytuacji, że jeżeli Bóg istnieje i on go odrzuca, to tak, jakby mówić,
że Słońce nie istnieje i żyć ciągle w cieniu Słońca. To jest
fundamentalny absurd - mówił ks. Oko.
Wykład duchownego
nie dotyczył jednak jedynie gender. Ks. Oko mówił wielokrotnie, że jest
obrońcą kobiet, za co "dostaje po głowie", oraz że Żydzi zawdzięczają
chrześcijanom bardzo wiele. Za wykład duchownego dziękowali obecni
na posiedzeniu zespołu politycy. - Sam ks. prof. Oko nie wystarczy
- powiedział poseł PiS Joachim Brudziński.
Polityk dodał,
że ma nadzieję, iż na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim powstanie
kierunek przekształcony w "studia krytyczne wobec rozszerzającej się
sekty" genderyzmu. - Zabijają, rozwalają, wywalają, wprowadzają
rewolucję - mówiła z kolei poseł Pawłowicz. Politycy apelowali również,
by pokazać Polskę i społeczeństwo "postgenderowe", jeśli "nie damy
odporu tej ideologii".
- To jest skandal, że ludzie są
zastraszani. To jest przejaw totalitaryzmu. Ludzie boją się krytykować
gender, ja krytykuję, by dodać ludziom odwagi - mówił znów ks. Dariusz
Oko. - Maniacy seksualni rzucają się na dzieci i miliony zaczynają się
budzić. Tak jak trzeba było się opierać przed marksizmem, tak trzeba się
opierać przed genderyzmem - podkreślał katolicki duchowny. Na zakończenie ks. Dariusz Oko stwierdził, że organizacje masońskie
w Stanach Zjednoczonych uznały, iż na świecie jest zbyt dużo ludzi
- stąd propagacja seksu, "z którego nie ma dzieci", czyli seksu
homoseksualnego.
W Sejmie odbył się wykład nt. ideologii gender
Tam gdzie jest wiara, jest mniej miejsca na ideologię, tam
gdzie śpi wiara i śpi rozum budzą się demony ideologii – powiedział ks.
prof. Dariusz Oko. Filozof i publicysta wygłosił w Sejmie na posiedzeniu połączonych zespołów Parlamentarnego ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski i Zespołu Ruchu Światło Życie Akcji Katolickiej, wykład pt.: „Ideologia gender – zagrożenie dla cywilizacji”. Transmisję posiedzenia przeprowadziła TV Trwam.
Posłowie Małgorzata Sadurska i Andrzej Jaworski, członkowie prezydium
parlamentarnego zespołu, jeszcze przed wykładem, podkreślali że obecnie
w Polsce toczy się dyskusja na temat tej ideologii. Jest ona jednak
przedstawiana jednostronnie.
- W wielu programach, które oglądamy najczęściej zapraszane są osoby,
które są zwolennikami gender, dlatego dzisiejsze spotkanie z ks. prof.
Dariuszem Oko ma na celu pokazać prawdziwe spojrzenie na tę ideologię,
na prawdziwe zagrożenia, które ze sobą niesie – powiedziała poseł Małgorzata Sadurska.
- Mam nadzieję, że to spotkanie rozpocznie dużą debatę nt. zagrożenia
ideologią gender, zwłaszcza w momencie, kiedy wiele osób, w tym tzw.
autorytetów naukowych próbuje twierdzić, że nic takiego nie ma miejsca – zaznaczył Andrzej Jaworski.
Ksiądz profesor odpowiedział na pytanie: dlaczego Kościół sprzeciwia
się tej niezwykle szkodliwej ideologii? Podkreślał, że jest w niej wiele
sprzeczności i błędów. Przypomniał ostatni list księży biskupów nt.
gender. Ocenił go, jako „jasny głos Kościoła w tej sprawie”.
Filozof zwrócił uwagę, że podobnie jak Kościół krytykował ideologię
marksistowską, nazistowską i był za to prześladowany tak teraz krytykuje
ideologię gender. Ponadto ks. prof. podkreślał, że wokół tej ideologii
gromadzą się przede wszystkim ateiści, wrogowie Kościoła, a także
feministki II generacji i lesbijki. Gender jest równie groźne jak
nazizm, stalinizm czy komunizm – akcentował.
- Gender staje się główną ideologią antychrześcijańską – taranem,
który wali w mury Kościoła i do którego przykłada rękę każdy, kto
Kościoła nie cierpi, nawet nienawidzi. Zauważmy, że najgorsze ideologie:
nazizm i komunizm, w pewnym nienawidziły się nawzajem etapie. Miały
wiele podobieństw, ale nienawidziły się. Doszło do strasznej wojny. Ich
wspólną cechą była m.in. nienawiść do chrześcijaństwa. Niemcy mordowali
przede wszystkim Żydów, sowieci burżuazję, natomiast potem zgodnie
mordowali chrześcijan, którzy byli na drugim miejscu. W Auschwitz,
zapowiadano: Żyd może żyć miesiąc, a ksiądz katolicki 3 miesiące. Reszta
pół roku. W Sowietach zamordowano prawie wszystkich duchownych – zauważył ks. prof. Dariusz Oko.
Ks. prof. Dariusz Oko przypomniał, że zasadniczą tezą ideologii
gender jest twierdzenie, że płeć człowieka jest określona przede
wszystkim kulturowo. Nie jest ona wrodzona, lecz wytworzona w procesie
wychowania, inkulturacji, przyjmowania pewnych gotowych wzorców.
Ksiądz profesor zwrócił uwagę na zagrożenie wpajania ideologii gender
najmniejszym dzieciom. Tłumaczył, że gender przyjmuje charakter
totalitaryzmu. Co gorsze promuje go także rząd.
- Czytamy w dokumentach (także w dokumentach państwa polskiego), że
genderyzm ma być wprowadzany wszędzie. Nie ma dziedziny życia
społecznego, politycznego, państwowego, które mogłoby być wolne od
genderyzmu. Ten program przyjęto bez konsultacji ze społeczeństwem –
tego nie głosowano. Ta ideologia ma być wprowadzana w każdym możliwym
miejscu. Totalitaryzm: w prawie, kulturze, polityce, mediach,
przedszkolach, szkołach, uczelniach. Generalna ofensywa genderyzmu. Jest
to głęboko antydemokratyczne. Zresztą to typowe dla ich działania, bo
to, co proponują demokratycznie nigdy by nie przeszło. Dlatego działają
zakulisowo. Działają poprzez uchwycenie ośrodków władzy i mediów – stwierdził ks. prof. Dariusz Oko.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
106. Czerska pilnie podglądała :)))raportuje :)
7 MROCZNYCH CYTATÓW
"Oni mówią...", czyli gonitwa myśli księdza Oko. Czym nas dziś uraczył w Sejmie?
Zespół antyateizacyjny (PiS) nie oddaje pola zespołowoi antygenderowemu (SP): zaprosił dziś do Sejmu na wykład ks. Dariusza Oko. Świat według ks. Oko okazał się mroczny i ponury: pełen prostytutek, chodzących na ich pasku mężczyzn, opętanych oddawaniu się rozpuście, i w związku z tym zaniedbujących swoje biedne żony, które tylko marzą o tym, by siedzieć w domu, ale im nie wolno, bo to wbrew genderyzmowi. Szczegóły - poniżej.
Ksiądz Dariusz Oko, zaproszony dziś do Sejmu przez posła Andrzeja Jaworskiego, szefa parlamentarnego zespołu ds. przeciwdziałania ateizacji, zrobił swoisty show, w którym uraczył posłów i dziennikarzy swoimi przemyśleniami. Poniżej kilka fragmentów z dzisiejszego wykładu ks. Oko w Sejmie pt. "Ideologia gender - zagrożenie dla cywilizacji".
Mężczyźni żyją w rozpasaniu. Chcą seksu, nic więcej
Genderyzm jest promowaniem rozwiązłości, rozpusty. To krzywdzi głównie kobiety. Dlatego mają coraz większe problemy, żeby znaleźć partnera, męża, który byłby stabilny, rozumny. No bo mężczyźni, którzy żyją w rozpasaniu seksualnym nie nadają się na męża. Chcą seksu, nic innego, potem idą do następnej. Niemożliwe są trwałe związki, małżeństwa. A to dla kobiety niemożność założenia małżeństwa i posiadania dzieci jest nieszczęściem. A to jest efekt rewolucji seksualnej, że coraz trudniej o odpowiedzialnego mężczyznę.
Tam gdzie zamykają kościoły, zamykają przedszkola. A otwierają co? Burdele
Efektem rewolucji genderowej jest eksplozja prostytucji w Europie. To ma być lepiej dla kobiet? Widać taką prawidłowość: tam gdzie zamykają kościoły, zamykają przedszkola. A otwierają co? Burdele. Naczynia połączone. Im mniej wiary, kościołów, tym więcej domów publicznych. W Holandii, jak zniszczono kościół, to kobiety już całkiem jawnie, na witrynach sklepowych, są jak połcie szynki. Wybierasz sobie szynkę - szynkę babuni, szynkę wiejską, to teraz możesz sobie wybrać połeć kobiety. No jakie upodlenie.
Oni tak pomagają, że kobiety znikną
Oni mówią, że promują kobiety. Czynią dobrze kobietom. Ale często właśnie gardzą kobiecością. Judith Butler już po cichu mówi; no niby walczymy o kobiety, ale bycie kobietą to jest takie upodlenie. To produkt kulturowy, który musi zaniknąć. Zatem właściwie kobiet nie będzie. Oni tak pomagają, że kobiety zanikną. No super.
Coming out się wyzwolił. Droga odwrotna jest zakazana
Oni mówią, że wszystko w seksualności jest płynne i powinno być płynne. Jak to super. Szczególnie dobrze, gdy ktoś pojmowany jako "hetero", deklaruje się jako "homo". To brawo, jak to dobrze. Coming out wyzwolił się. Ale droga odwrotna jest zakazana. Nigdy. Jak ktoś mówi: "Byłem gejem, ale to było straszne. Wyzwoliłem się". A takich osób jest wiele. Mają rodziny, żony, dzieci. Ale to jest zakazane. Ci ludzie są szczególnie znienawidzeni. Nawet bardziej niż ja. Są prześladowani, bo zakładają kłam ich teoriom. Bo to jest sprzeczność.
Oni chcą manipulować kobietami
Małżeństwo jest niejako prześladowane przez genderystów. Simone de Beauvoir mówiła, że kobietom nie można dać wyboru czy będą się realizować zawodowo czy w rodzinie, bo za wiele wybrałoby rodzinę. Szatańskie myślenie. Oni chcą manipulować kobietami. No dajmy kobietom wolność. Która chce robić karierę, niech robi, ale wiele chciałaby zostać w domu z dziećmi. Dlaczego im nie wolno? Bo rodzina jest miejscem przekazywania kultury, wiary, wartości, no to trzeba to zniszczyć. Na zachodzie liczy się, że stworzenie miejsca w żłobku czy przedszkolu jest bardzo kosztowne, jakby dało się 1/10 tych pieniędzy kobiecie, to chętnie zostałaby w domu z dziećmi. Ale nie wolno? Dlaczego? Bo to jest przeciw genderyzmowi.
500 tysięcy prostytutek musi służyć chuci mężczyzn europejskich
Legalizacja eutanazji, narkotyków. Tam gdzie zanika chrześcijaństwo, rodzą się duchowe demony. W Hiszpanii mamy już ponad 500 tys. prostytutek. W 90 procentach, to biedne kobiety z Afryki, Azji, Ameryki Południowej, Europy Wschodniej. Muszą służyć chuci mężczyzn europejskich. Rozpasanych, którzy muszą mięć seks codziennie, nieustannie. To są niewolnice seksualne. Te kobiety są kuszone najpierw obietnicą jakiejś pracy. Przyjeżdżają i na początek dochodzi do zbiorowego gwałtu, odebrania paszportu, a potem ma służyć. Jak kobieta się zbuntuje, jest mordowana bez pardonu. Głowa ucinana, podzielone zwłoki i ginie. Nie ma człowieka. W Europie są miliony takich kobiet. Tu w Warszawie jest wiele takich miejsc, gdzie kobiety, jako niewolnice seksualne, są gwałcone i wykorzystywane. Ale o tym genderyści nie mówią. Tym się nie zajmują. A to też jest efekt rewolucji seksualnej.
Dlaczego oni chcą, żeby dzieci masturbować w wieku dwóch lat?
Jak jest realizowana ta globalna rewolucja? Poprzez globalną rewolucję seksualną. Skąd się biorą te absurdy w ich programach? WHO, Światowa Organizacja Zdrowia. Dlaczego oni chcą, żeby dzieci masturbować w wieku dwóch lat? Żeby zburzyć tabu seksualne. Ale jeżeli dzieci seksualizuje się w wieku dwóch lat, to jest podobnie jak by dawać im wódkę i narkotyki. Jeżeli dzieciom będziemy dawać wódkę, narkotyki, seks - w wieku dwóch lat - to mocne jednostki może się oprą, ale bardzo wielu zostanie narkomanami, alkoholikami, seks-narkomanami. Ale to pozwala na zerwanie z dotychczasowa kulturą. To cel genderystów. Wedle zasady szatańskiej, ale skutecznej: nie walczcie z Kościołem wprost, ale seksualizujecie młodzież.
Ks. Dariusz Oko to teolog, filozof oraz wykładowca Uniwersytetu Papieskiego w Krakowie. Publicysta, posiada stopień doktora habilitowanego.
--------------------------------
Podpierają się celebrytką :))
Meryl Streep, gwiazda Hollywood i ikona ruchu gender.
Meryl Streep o Polsce: Myślałam, że dogoniliście Zachód
w Polsce. - A o czym tu dyskutować? - dziwi się w rozmowie z "Dużym
Formatem" Meryl Streep, gwiazda Hollywood i ikona ruchu gender.
Myślałam, że po latach komunizmu dogoniliście już Zachód w sensie
społeczno-kulturowym - mówi słynna aktorka, komentując
prawicowo-katolicką krucjatę przeciwko gender. - Mogę powiedzieć
jedynie, że ta krucjata skazana jest na porażkę - ocenia Streep. Domyślam się, że na tę krucjatę wyruszyli głównie mężczyźni, więc powiem
tak: Panowie, okłamujecie się tak samo jak talibowie. Wyobraźcie sobie
siebie jako drużynę sportową i rozejrzyjcie się. W pierwszym składzie
macie religijnych ekstremistów. Czy naprawdę chcecie grać w tym klubie?
Przyjrzyjcie się światu i kierunkowi, w którym ewoluuje. Czy naprawdę
myślicie, że możecie to zatrzymać? - pyta polskich polityków gwiazda
Hollywood.
- Przeszłość umiera w bólach, a stary porządek
nie chce się poddać bez walki. Rozumiem to, ale z radością zawiadamiam
was, że reprezentujecie przegraną sprawę. Równość jest wielkim marzeniem
i przyszłością tego świata. Jesteśmy różni - kobiety i mężczyźni,
heterycy i geje, czarni i biali - ale wszyscy powinniśmy mieć równe
szanse wyrażania siebie i bycia sobą. Równe szanse w pracy, miłości
i swojej własnej drodze do szczęścia - dodaje w rozmowie z "Dużym
Formatem" Meryl Streep.
- Panowie, tracicie władzę, a wasze stare zasady odchodzą w niebyt. Goodbye! - podsumowuje trzykrotna zdobywczyni Oscara.
Gender – aktualny stan dyskusji
Znakomite kompendium wiedzy o ideologii gender i jej sporze z Kościołem. Szef Katolickiej Agencji Informacyjnej Marcin Przeciszewski
przygotował je na potrzeby dzisiejszej dyskusji ekspertów (także
przedstawicieli gender) w siedzibie Sekretariatu Konferencji Episkopatu
Polski w Warszawie.
Czy ideologia gender istnieje?
Przy recenzji jednej z książek, znalazłem informację, że podczas pobieżnego wyszukiwania elektronicznego frazy " ideologia gender" od 1980 do 2007 r. uzyskano 5170 wyników6. Przy okazji tego opracowania, przejrzałem doniesienia prasowe, artykuły i opracowania z trzech ostatnich lat w języku francuskim – znalazłem kilkaset (nie kilka) rożnego typu opracowań, używających tego wyrażenia i nazywających gender ideologią i argumentujących dlaczego. Nie można więc chyba zaprzeczyć, że zaistniał on jako pojęcie i jako koncepcja z próbą jej opisania.
Wsłuchując się w głosy zwolenników gender studies można odnieść wrażenie, że problem jaki stawia temat gender jest właściwy jedynie dla Polski, a tak naprawdę dla polskiego Kościoła. Nic bardziej mylnego.
Gender jest przedmiotem bardzo ożywionej dyskusji w wielu europejskich krajach, i reakcji często dużo ostrzejszych niż w Polsce.
Biskupi hiszpańscy w dokumencie "Prawda ludzkiej miłości" z 2012 r. analizowali ideologię gender stwierdzając, że prowadzi ona do kultury, która nie rodzi życia, ale śmierć. W podobnym tonie wypowiadali się biskupi Kostaryki.
Biskupi Słowaccy przestrzegali wiernych przed ideologią gender w liście pasterskim czytanym, w pierwszą niedzielę adwentu 2013 roku.
Głos zabierali biskupi Szwajcarii. 10 grudnia 2013 roku biskup Chur, Vitus Huonder, napisał list Gender – teoria ogromnego kłamstwa.
We Francji, od kilku już lat trwa bardzo intensywna kampania społeczna przeciwko ideologii gender i próbom wprowadzenia jej do szkół podstawowych (podpisany był już dekret, o nauczaniu w szkołach podstawowych od 1 września 2013 roku, zgodnie z teoriami gender; na skutek masowych protestów dekret ten cofnięto). Francuscy biskupi wyrazili niepokój „zorganizowaną i wojującą inwazją teorii gender, szczególnie w sektorze edukacji”. wskazując również, że „pokusa odrzucania jakiejkolwiek różnicy płci” stanowi ideologię leżącą u podstaw ustawy o „małżeństwie dla wszystkich”. Mimo kilku ponadmilionowych ulicznych protestów ostatecznie przyjęto ustawę legalizującą małżeństwa jednopłciowe i przyznającą prawo do adopcji dzieci. Już w 2006 roku Episkopat francuski poświecił swą sesję plenarną problematyce gender. Kardynał André Vingt-Trois, arcybiskup Paryża i poprzedni Przewodniczący Konferencji Biskupów Francji, znany ze swego umiarkowania i wyważenia, wielokrotnie ostrzegał przed teoriami gender.
Episkopat Portugalii w liście pasterskim z listopada 2013 na temat chrześcijańskiej wizji seksualności w związku z szerzącą się ideologią gender stwierdził, że wypacza ona prawdę o człowieku i ludzkiej miłości.
W Niemczech, zbierane są aktualnie podpisy (jest ich już około 140 000, by zablokować planowaną na rok 2015 kampanię promującą gender i homoseksualizm w szkołach. Na 2 lutego tego roku planowane są manifestacje w Paryżu, w Madrycie, w Brukseli, w Bukareszcie, a nawet na Tajwanie, gdzie w grudniu defilowało 150 000 osób.
Zdaniem wybitnego znawcy nauki społecznej Kościoła, abp Giampaolo Crepaldiego z Triestu, ideologia gender stała się metodą nowej kolonizacji Ameryki Łacińskiej. Uważa on, że Zachód kolonizuje naturę ludzką, wywierając coraz większe naciski na rządy poszczególnych krajów, by zmieniały ustawodawstwo dotyczące prokreacji, życia i rodziny.
W sobotę, 28 grudnia 2013 roku, w trakcie swego spotkania obywatelskiego, prezydent Ekwadoru Rafael Correa wypowiedział się jednoznacznie przeciwko ideologii płci.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
107. Gender oczami specjalistów.
Gender
oczami specjalistów. "Ideologia gender to zamach na niewinność naszych
dzieci. Nie ma zgody na seksualizację i demoralizację dzieci"
Czy gender jest ideologią, która dąży do kulturowej przemiany
świata czy jedynie projektem naukowym zwracającym uwagę na kwestię
równouprawnienia – to jedno z głównych pytań konferencji "Gender oczami
specjalistów".
Ks. Oko: Rozpusta genderowa to jest cofanie się w ewolucji
nazizm. Rozbije się i genderyzm - zapewnił gość "Kropki nad i".
czytaj dalej »
W "Kropce nad i" ks. Dariusz Oko wyjaśnił, dlaczego uważa "ideologię gender" za niebezpieczną i promującą rozwiązłość.
-
To wynika z samego ich programu - wyjaśnił ks. Oko, wskazując na
wytyczne do wychowania seksualnego przygotowane przez Światową
Organizację Zdrowia, które "mają być zastosowane w Polsce".
- Do
istoty tego wychowania należy seksualizacja dzieci, która właściwie
oznacza cofnięcie się w ewolucji. Bo wielkim osiągnięciem kultury
judeochrześcijańskiej jest małżeństwo monogamiczne - stwierdził
duchowny. Dodał, że "najlepiej rozwijają się te kultury, w których jako
wzór dominuje małżeństwo monogamiczne".
"Bliżej"
o gender i zagrożeniach dla rodziny. Kozłowska-Rajewicz: "Nie znam w
Polsce żadnego środowiska ani osoby, która chciałyby niszczyć polską
rodzinę czy tradycję!"
"W żadnym przedszkolu ten program nie jest już realizowany, bo nikt nie chce paść ofiarą nagonki..."
Spadochroniarze
anonimowych i sfrustrowanych internautów, udostępniając im swoje fora i
blogi - pisze dr Tomasz M. Korczyński
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
108. lekcja poglądowa
W szkole objętej ścisłym reżimem, uczniowie są informowani, że proste fakty nie są prawdziwe.
2 +2 = 5 | Dwa i dwa - nominowany jako najlepszy film krótkometrażowy 2012 BAFTA Film Awards
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
109. Można zaprotestować przeciw
Można zaprotestować przeciw Raportowi Lunacek
Na początku przyszłego tygodnia Parlament Europejski
będzie głosował nad przyjęciem rezolucji (tzw. Raportu Lunacek)
postulującej przyznanie szerokich przywilejów osobom homoseksualnym,
biseksualnym, transseksualnym i interseksualnym.
Dokument daje możliwość takim osobom możliwość adopcji dzieci,
wykonywanie zawodów pedagogicznych, a także zawierania związków
małżeńskich.
Po fiasku rezolucji promującej tzw. aborcję (chodzi
o Raport Estreli) odrzuconej przez Parlament Europejski 10 grudnia 2013
r. przewagą tylko 7 głosów, lobby LGBTI nie ustaje w wysiłkach, aby
przez system prawny narzucić swą wizję życia i świata całemu
społeczeństwu.
Prof. Ryszard Legutko, eurodeputowany przyznaje, że ten dokument nie
ma mocy wiążącej. Rezolucje Parlamentu Europejskiego wyznaczają jednak
kierunki, więc ich efekt może być dostrzegalny w perspektywie
kilkuletniej. Poseł do PE zauważa, że tego typu dokumenty wywierają duży
wpływ na rządy i partie polityczne.
- Jeśli raport przejdzie to w Polsce zarówno partie polityczne, w tym
partia rządząca, jak i różne środowiska społeczne będą miały nową
amunicję żeby domagać najpierw wprowadzenia instytucji związków
partnerskich, a w dalszej kolejności „małżeństw homoseksualnych”. Tak
naprawdę do tego to wszystko zmierza żeby w całej UE rozbić instytucję
małżeństwa, jako mężczyzny i kobiety – powiedział prof. Ryszard Legutko.
Każdy z nas może wyrazić swój sprzeciw wobec Raportowi Lunacek podpisując się pod petycja. KLIKNIJ
Link do petycji będzie wkrótce dostępny na stronie naszej rozgłośni.
Także Dwa dni przed głosowaniem Parlamentu Europejskiego w całej Europie
m.in. w Madrycie, Paryżu, Brukseli i Rzymie odbędą się manifestacje w
obronie dzieci, rodziny oraz przeciwko Raportowi Lunacek.
W Polsce manifestacja odbędzie się 2 lutego o godz. 12:00 na Pl. Zamkowym w Warszawie.
link
http://www.citizengo.org/pl
32.234 osób podpisalo petycję. Pomóż nam osiągnąć cel 50.000 podpisów.
ONZ akredytuje pedofilów
Grupa akademicka, która oparła swoje badania na danych dostarczonych przez pedofilów, otrzymała akredytację przy ONZ
Chodzi o Instytut Kinseya, utworzony na bazie niesławnego raportu
Alfreda Kinseya, czyli badaniu na temat seksualności ludzi,
przeprowadzonym w latach 50. ubiegłego wieku. Raport, choć sporządzony z
pogwałceniem zasad metodologii naukowej, stał się podstawą wielu
programów edukacji seksualnej, a nawet prawa dotyczącego przestępstw
seksualnych w USA. Ostatecznie doprowadził do rewolucji seksualnej
najpierw w Stanach Zjednoczonych, a potem w Europie.
Badania prowadzono na niereprezentatywnej próbie, nie uwzględniały
też wystarczająco szerokiego przekroju społecznego. Znaczny ich odsetek
został oparty na wywiadach pogłębionych z więźniami, często przestępcami
seksualnymi. W oparciu o takie wywiady Kinsey wysnuł szereg wniosków,
które w rzeczywistości nie odzwierciedlały zachowań całej populacji.
Ponadto zespół Kinseya miał dla celów badawczych obserwować dzieci i
dorosłych podczas aktów płciowych. Mówił o tym sam Kinsey i jego
współpracownicy. Jak się później okazało, wielu z nich brało czynny
udział w tych „badaniach”. Ofiarami tych obrzydliwych eksperymentów były
dzieci w wieku od pięciu miesięcy do 14 lat.
Dane do raportu Kinsey zbierał głównie wśród więźniów odsiadujących
kary za przestępstwa seksualne: kazirodców, pedofilów, gwałcicieli
(stanowili oni 25 proc. respondentów), i homoseksualistów. Do wielu
badanych docierano za pośrednictwem prostytutek (kobiet i mężczyzn). Z
kolei jako małżeństwo kwalifikowano konkubinaty, przelotne związki oraz
układy stręczycieli z prostytutkami. Na tej podstawie stwierdzono, że aż
95 proc. ludzi popełnia jakieś mniejsze lub poważniejsze przestępstwa
seksualne. W związku z tym postulowano zredefiniowanie „normalnych”
zachowań seksualnych i kar za przestępstwa na tle seksualnym. Jeszcze w
latach 90. ubiegłego stulecia Narody Zjednoczone unikały za wszelką cenę
powiązywania z pedofilią, w 1993 r. akredytację cofnięto homoseksualnej
grupie ILGA, właśnie ze względu na powiązania jej członków z promocją
pedofilii.
Świat
Sierakowski w "NYT": Przez 20 lat Kościół nie interesował się "ideologią gender", aż nagle...
Pierwszy raz zauważyłem, że dzieje się coś niepokojącego, w czasie
debaty, w której uczestniczyłem tego lata razem z jednym z najbardziej
rozpoznawalnych polskich biskupów - Tadeuszem Pieronkiem. To było w
czasie letniego festiwalu kultury w Świnoujściu, i nagle biskup Pieronek
wypalił: I chciałbym jeszcze dodać, że ideologia gender stanowi większe
zagrożenie niż nazizm i komunizm razem wzięte - pisze Sierakowski.Sierakowski zwraca uwagę, że również wielu Polaków zastanawia się, czemu
akurat teraz pojawiła się "genderowa paranoja". - Jeżeli to tak
apokaliptyczne zagrożenie, to czemu nie wybiło jeszcze znacznej części
Polaków, zanim Kościół zdążył im ruszyć z pomocą? - ironizuje
Sierakowski.
- Przez dwadzieścia lat hierarchia kościelna
nie wykazywała żadnego zainteresowania "ideologią gender", aż tu nagle
pewnego pięknego dnia zaczęła mówić tylko i wyłącznie na ten temat.
Sierakowski sugeruje, że to zainteresowanie Kościoła wynika z jego
wewnętrznych problemów, m.in. ujawnienia przypadków pedofilii wśród
księży.
18:57
Seksuolog o "rewelacjach" ks. Oko
Ksiądz Dariusz Oko swoimi wypowiedziami o "gender" i
seksualności, wygłoszonymi na posiedzeniu jednej z sejmowych komisji,...
czytaj dalej »
Ksiądz Dariusz Oko
swoimi wypowiedziami o "gender" i seksualności, wygłoszonymi na
posiedzeniu jednej z sejmowych komisji, zszokował opinię publiczną.
Duchowny mówił między innymi, że ideologia "gender" przyczynia się do
rozwoju prostytucji w Europie, a stosunek homoseksualny porównał do
ruchu tłoka silnikowego w rurze wydechowej. Wystąpienie księdza Oko
komentował seksuolog, profesor Zbigniew Izdebski. Jego zdaniem,
zainteresowanie duchownego ludzką seksualnością "przypomina obsesję",
ponadto tę tematykę powinien zostawić naukowcom.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
110. Homowychowanie szkodzi
Homowychowanie szkodzi dzieciom
Homolobby w panice. Solidne badania naukowe potwierdzają: homoseksualizm jest "zaraźliwy" – przełomowy raport Regnerusa.
Mark Regnerus jest profesorem socjologii w University of Texas w Austin
(USA). W 2012 roku opublikował wyniki swoich badań nad dorosłymi,
którzy jako dzieci byli wychowywani przez pary homoseksualne. Jego
raport, opublikowany w prestiżowym czasopiśmie Social Science Research,
wywołał popłoch lobby homoseksualnego. Wyniki badań jednoznacznie
zaprzeczają dogmatom gejowsko-lesbijskich propagandzistów (np. z
Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego, promującego
homorodzicielstwo), którzy twierdzą m.in., że homoseksualizm jest
wrodzony i wychowanie nie ma z nim związku.
Raport Regnerusa został poprzedzony rozpisaniem obszernej ankiety,
opracowanej przez szereg specjalistów, zajmujących się badaniami nad
rodziną. Jej adresatami byli ogólnie ludzie w wieku 18–39 lat, zaś
obszarem badań były ich doświadczenia z okresu wzrastania w rodzinie i
różne aspekty funkcjonowania w wieku dorosłym.
Wyniki badań wykazały istotne różnice w funkcjonowaniu między osobami
żyjącymi w prawdziwych rodzinach, a pozostałymi. Przykładowo ludzie
deklarujący posiadanie homoseksualnych rodziców częściej wchodzą w
konflikt z prawem, częściej sięgają po narkotyki, mają myśli samobójcze,
problemy z trwałością związków emocjonalnych i przodują też pod
względem liczby zdrad w związkach. Osoby takie częściej też korzystają z
pomocy psychologicznej.
Jeszcze bardziej szokujące są wyniki badań nad kwestiami seksualnymi.
31 proc. osób wychowanych przez matki lesbijki i 25 proc. przez ojca
geja podało, że rodzice zmuszali ich do seksu. I rzecz najmocniejsza:
tylko 61 proc. respondentów wychowanych przez lesbijki i 71 proc. przez
gejów określiło siebie jako „całkowicie heteroseksualnych”. Oznacza to,
że odpowiednio blisko 40 proc. i 30 proc. dzieci wychowywanych przez
homorodziców określa się jako homo- lub biseksualiści. Innymi słowy,
średnio co trzecie dziecko wychowane przez pary homoseksualne, „zaraziło
się” homoseksualizmem.
Raport Regnerusa w języku polskim został opublikowany w wydawanym przy
UKSW Kwartalniku Naukowym „Fides et Ratio”. Jest dostępny pod adresem http://www.stowarzyszeniefidesetratio.pl/Presentations0/14-06Regnerus.pdf.
Marksizm u źródeł gender
Analiza pism klasyków ideologii gender nie pozostawia wątpliwości, że u jej źródeł leży marksizm.
W najnowszym numerze Gościa Niedzielnego znajduje się artykuł „U źródeł
gender”, w którym przytoczone są fragmenty publikacji twórców tej
ideologii. Jednoznacznie wskazują one, że punktem wyjścia dla
ideologicznego genderyzmu był marksizm.- „Tak jak wyeliminowanie klas ekonomicznych wymaga rewolucji
proletariatu i przejęcia środków produkcji na drodze przejściowej
dyktatury, tak wyeliminowanie klas płciowych wymaga rewolucji klasy
uciśnionej (kobiet) i objęcia przez nie władzy nad środkami reprodukcji”
- pisze amerykańska feministka Shulamith Firestone .
Organizacje homoseksualistów z lepszym dostępem do unijnego budżetu? Niepokojąca rezolucja UE
Ciekawostką jest silny nacisk na Światową Organizację Zdrowia, by
wykreśliła z listy zaburzeń psychicznych, zaburzenia tożsamości
płciowej. Nie jest to pierwszy raz, kiedy polityka bierze górę nad
nauką.
- o niepokojącej rezolucji mówił poseł PiS do PE Konrad Szymański.
Posłowie PiS do Parlamentu Europejskiego zamierzają poprzeć
alternatywny projekt rezolucji zgłoszony przez włoskich i francuskich
posłów EFD. Ponadto zgłosili kilka wniosków o głosowania odrębne
poszczególnych paragrafów, by sprawdzić poparcie dla najbardziej
radykalnych części rezolucji. Chodzi m.in.
o postulat wprowadzenia zasady wzajemnego uznania konsekwencji
prawnych związków partnerskich i małżeństw homoseksualnych we
wszystkich państwach UE.
- mówi Konrad Szymański z PiS.
Rezolucja "w sprawie unijnego planu przeciwdziałania homofobii i dyskryminacji ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową" to katalog licznych oczekiwań środowisk homoseksualnych od Unii Europejskiej.
Rezolucja wzywa do szerokiej rewizji prawa Unii Europejskiej.
Państwa mają wrócić do porzuconej w 2009 roku nowej dyrektywy
antydyskryminacyjnej, by znacząco poszerzyć działanie zasady
niedyskryminacji,
- zmianie ma ulec rozporządzenie o przeciwdziałaniu wystąpieniom
ksenofobicznym i rasistowskim, by "mowa nienawiści" wobec mniejszości
seksualnych była kryminalizowana w tym samym stopniu co rasizm
(kryminalizacja ma nastąpić także na poziomie krajowym),
- dyskryminacja na tle orientacji seksualnej ma być przesłanką do uzyskania azylu w UE,
- KE ma przedstawić projekt prawa o wzajemnym uznaniu konsekwencji
prawnych wszelkich związków zawartych na terenie UE oraz tak stosować
dyrektywę o swobodnym podróżowaniu pracowników i ich rodzin, by objąć
troską także partnerów homoseksualnych.
Część postulatów ma charakter miękki - proponuje się otwartą metodę
koordynacji w zakresie wymiany dobrych praktyk w politykach
antydyskryminacyjnych realizowanych poprzez "formalną edukację",
szkolenie policjantów, służby zdrowia czy kampanie promujące prawa osób
homo-, trans-, czy interseksualnych.
Ciekawostką jest silny nacisk na Światową Organizację
Zdrowia, by wykreśliła z listy zaburzeń psychicznych, zaburzenia
tożsamości płciowej. Nie jest to pierwszy raz, kiedy polityka bierze
górę nad nauką.
Kolejna warstwa to rodzaj "homo-mainstreamingu". Siedem unijnych
agencji ma się permanentnie zajmować badaniem problematyki mniejszości
seksualnych pod każdym możliwym kątem. Tematyka ma stanąć w centrum
unijnej polityki praw człowieka, polityki azylowej, zatrudnienia,
społecznej i edukacyjnej. Kwestia mniejszości seksualnych ma być
przedmiotem unijnej polityki zagranicznej i polityki rozszerzenia.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
111. Piaseczno ostrzega przed
Piaseczno ostrzega przed gender
Rada powiatu piaseczyńskiego przyjęła uchwałę „w sprawie obrony dzieci i młodzieży przed ideologią gender”.
„Rada Powiatu Piaseczyńskiego opowiada się za poszanowaniem wolności
człowieka i przeciw wszelkiej dyskryminacji, także ze względu na płeć.
Jednocześnie dostrzega niebezpieczne próby wdrażania do naszego życia
społecznego ideologii „gender”, szkodliwej i niebezpiecznej, zwłaszcza
dla młodego pokolenia, niszczącej integralność płci i rodzinę, obcej
naszej kulturze, tradycji i normom społecznym” – czytamy w uchwale rady
powiatu piaseczyńskiego.
Radni sprzeciwiają się uzależnieniu przyznawania środków unijnych od
promowania ideologii ”gender”, a także próbom narzucania unijnych
rozwiązań zastrzeżonych dla wewnętrznej polityki państw członkowskich.
Ich sprzeciw jest jednak skierowany głównie przeciwko promowaniu
ideologii gender wśród dzieci i młodzieży oraz realizacji programów
nauczania opartych na założeniach tej ideologii. - Pod pozorem walki o
równouprawnienie w publicznych placówkach dochodzi do deprawacji naszych
dzieci – mówi nam radny Jerzy Leniec, inicjator uchwały. Dodaje, że w
jeden dzień zebrał aż 600 podpisów poparcia.
„Sprzeciwiamy się łamaniu Konstytucji RP poprzez odbieranie rodzicom
prawa do wychowywania dzieci zgodnie z najważniejszymi wartościami,
jakie wyznają.
Apelujemy do Ministra Edukacji Narodowej, Ministra Zdrowia, Ministra
Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Mazowieckiego Kuratora Oświaty,
wszystkich jednostek oświaty, kultury, służby zdrowia, a przede
wszystkim do rodziców, nauczycieli i wychowawców, aby wspólnie
przeciwdziałać zgubnej dla młodego pokolenia ideologii gender” –
napisali radni w uchwale.
Inicjatywę radu powiatu w Piasecznie i towarzyszącą jej dyskusję wśród
samorządowców szeroko opisał serwis Kurierpoludniowy.pl. Za przyjęciem
uchwały głosowało szesnastu radnych koalicji Prawa i Sprawiedliwości
oraz komitetów Nasza Gmina-Nasz Powiat i „Centrum”. Jeden radny
wstrzymał się od głosu. Czterech radnych Platformy Obywatelskiej
odmówiło udziału w głosowaniu. A jeden z samorządowców przed głosowaniem
wyszedł z sali, i wrócił po przyjęciu rezolucji. Pozostałych czterech
radnych było nieobecnych.
Gender niesie ze sobą katastrofalne skutki
Projekt stanowiska Rady Miasta Kielce wobec destrukcyjnego wpływu ideologii gender
Rada Miasta Kielce zwraca się do Pana Prezydenta i do kierowników
podległych Miastu placówek edukacyjnych, kulturalnych i wychowawczych,
„aby nie ulegały naciskom i sugestiom różnych środowisk”, zorientowanych
na promocję tzw. ideologii gender.
Jak stwierdzili biskupi polscy w liście pasterskim na Niedzielę
Świętej Rodziny, właśnie dziś „w imię nowoczesnego wychowania dokonuje
się eksperymentów na dzieciach i młodzieży”. Próba przeprowadzenia
rewolucji seksualnej w Polsce musi nieść za sobą katastrofalne skutki
cywilizacyjne.
Rewolucja kulturowa, jaka dokonała się w wielu krajach Zachodu,
zaowocowała olbrzymimi spustoszeniami w sferze tzw. relacji społecznych,
szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę kwestię więzi rodzinnych. Próba
seksualizacji dzieci, podważenie wynikającej z porządku natury
odrębności płciowej człowieka, promocja sprzecznych z naturą zachowań
seksualnych – to olbrzymie zagrożenia, ostatecznie uderzające w podstawy
zachodniego porządku cywilizacyjnego.
W interesie naszej ojczyzny, jak również lokalnej społeczności leży
natomiast wzmacnianie rodziny i więzi międzyludzkich oraz promocja
postaw, które zaowocują wszechstronnym rozwojem i integracją osób,
rodzin i grup społecznych.
Jak wspomina Episkopat Polski, nowa ideologia promowana jest w
filmie, teatrze, oświacie. Rada Miasta Kielce apeluje zatem do osób
odpowiedzialnych za kształt życia kulturalnego, a także za kształt
naszej edukacji, aby w różnych placówkach i instytucjach podległych
Miastu nie promowano treści zaczerpniętych z rewolucyjnej ideologii
gender, chroniąc w ten sposób młode pokolenie naszych mieszkańców przed
destrukcją kulturową i moralną.
Głosami
10 radnych przyjęto w Ostrołęce uchwałę potępiającą ideologię gender.
"Ideologia gender określa człowieka wyłącznie przez pryzmat jego
seksualności, przy czym płeć ma mieć charakter jedynie kulturowy.
Próbuje się podważyć znaczenie płci biologicznej, znaczenie małżeństwa" –
czytamy w uchwale Rady Miasta Ostrołęki.
Uchwałę poparło 10 radnych. Jedna
osoba – radny SLD – był przeciw. Radni z klubów Platformy Obywatelskiej i
Naszej Ostrołęki nie brali udziału w głosowaniu.
- Dzisiaj to jest nakaz, ażebyśmy
reagowali na to co się dzieje, gdyż rząd cichaczem, pod przykrywką
różnych napisów, sformułowań rozprowadza deprawację dzieci i młodzieży.
Bo jeżeli się proponuje masturbację, od niemalże dziecka przychodzącego
na świat, to po prostu jest przerażające, nie tędy droga – zwraca uwagę Ryszard Żukowski, przewodniczący Komisji Kultury Narodowej i Promocji Rady Miasta w Ostrołęce.
Radni apelują do rządzących - w
związku z wprowadzaniem do polskich szkół gender - o podjęcie działań
mających na celu ochronę dzieci i młodzieży przed szkodliwymi i
niebezpiecznymi skutkami tej ideologii.
Na podobny krok już wcześniej zdecydowali się m. in. radni gminy Łapy w woj. podlaskim.
Źródło: „Radio Maryja”
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
112. NIK zbadał różnice w
NIK zbadał różnice w wynagrodzeniu kobiet i mężczyzn
instytucjach państwowych kobiety zarabiają o blisko 11 proc. mniej od
mężczyzn, twierdzi "Gazeta Wyborcza" w oparciu o raport NIK.
Genderowy analfabetyzm
Beata Falkowska
http://www.naszdziennik.pl/wp/66982,genderowy-analfabetyzm.html
Z ks. prof. Tadeuszem Guzem, kierownikiem Katedry Filozofii Prawa KUL, rozmawia Beata Falkowska
Księże Profesorze, katolicy w Polsce są podobno niedouczeni i straszą
gender, choć to rzekomo współgrający z chrześcijaństwem postulat
wymiany społecznych ról i równouprawnienia. Niektórzy z kolei twierdzą,
że ideologia gender po prostu nie istnieje. Ksiądz Profesor wie, czym
jest gender?
– Zapewne niektórzy ludzie mogą być zdezorientowani czy też nie
posiadać pewnej wiedzy na temat tego, czym jest gender. Ja zajmuję się
systematycznie filozofią od 25 lat, z czego 14 lat spędziłem na
Zachodzie, gdzie te trendy były urzeczywistniane na różnych
płaszczyznach i sam systematycznie zajmowałem się analizą
najważniejszych nurtów myślowych, które zadecydowały o dzisiejszym
kształcie ideologii gender. Sądzę więc, iż mogę z całą świadomością
powiedzieć [uśmiech], że mam zasadniczą wiedzę na temat tego, czym jest
trend ideologii gender i queer, czyli ideologii płci.
Zwolennicy gender wolą mówić o filozofii.
– Jeżeli tak czynią, to albo nie posiadają żadnej wiedzy na temat
tego, czym jest gender, albo świadomie i programowo deformują rozumienie
tego, czym jest ideologia płci. Filozofia jako nauka bazuje bowiem na
racjonalnym poznaniu rzeczywistości. Przedmiotem myślenia filozoficznego
jest cała widzialna i niewidzialna rzeczywistość, jaką ona jest sama w
sobie, z pomocą takich zasad jak: tożsamość, niesprzeczność czy
przyczynowość, i takich kategorii jak: substancja i przypadłość,
wyprowadzonych zresztą z realnego świata, którego ostateczną racją i
najwyższym spełnieniem – nie tylko w świetle myśli chrześcijańskiej –
jest sam transcendentny Bóg. Dlatego filozof nie kreuje rzeczywistości,
tak jak chciałby tego Karol Marks, który w „Tezach o Feuerbachu”
stwierdził, że dotychczas to „filozofowie tylko różnie interpretowali
świat, a chodziłoby o to, aby go zmienić” w sensie istotowym. Metody
realistycznego myślenia filozoficznego korespondują z badaną
rzeczywistością i umożliwiają systematyczny i całościowy namysł filozofa
nad badanym światem. Chce on dotrzeć za pomocą władz duchowych, które
posiada, tj. rozumu, pamięci i wolnej woli, a także całej duszy i
zjednoczonego z nią ciała w integralnie rozumianym podmiocie własnej
osoby jako uczonego do tego, kim jest człowiek, zwierzę, roślina, a nade
wszystko znaleźć odpowiedź na pytanie, kim jest Pan Bóg jako ostateczna
Racja bytu w ogóle i zarazem najwyższy Cel tego wszystkiego, co
nazywamy kosmosem, by tworzyć „kulturę życia” (Jan Paweł II), wspierać
życie człowieka i bronić je przed wszelkim niebezpieczeństwem.
Na to genderyści mogą powiedzieć: nas interesuje płeć i ją badamy.
– Płciowość jest istniejącą rzeczywistością, tylko że ona nie może
być oderwana od człowieka, tzn. ani od jego osoby, ani od jego osobowej
duchowości, ani od jego osobowej cielesności, tak jak chce tego
programowo gender. Filozofia realistyczna i dodatkowo inspirowana
treścią Objawienia chrześcijańskiego w Osobie Jezusa z Nazaretu chce
poznać całego człowieka w jego kobiecości i męskości w sposób
uporządkowany, a nie redukcjonistyczny. Zatem każda próba redukowania
rzeczywistości człowieka do „popędu seksualnego” czy „zlepku popędów”
jest zasadniczym błędem ideologii płci na przestrzeni ostatnich dwóch
wieków i ostatecznie okazuje się sprzeczną z rozumem i nauką, co
nieuchronnie demaskuje ją jako absurd.
Jak Ksiądz Profesor uzasadni to ostatnie zdanie? To jeden z
naczelnych zarzutów zwolenników gender, że katolicy sprowadzają wszystko
do seksu, a gender to walka o prawo do subiektywnie odczuwanej
„tożsamości” nie tylko w sensie erotycznym.
– Przyjrzyjmy się genezie ideologii gender. Wiemy doskonale, że w
świetle biblijnych opisów „Bóg stworzył człowieka na obraz swój,
stworzył go na swoje własne podobieństwo – stworzył mężczyznę i
niewiastę”, i było to „bardzo dobre” (Rdz 1, 27; 31). Prawda, że byt
kobiety i mężczyzny ma swoje Boskie pochodzenie, jest dziś wielorako i
interdyscyplinarnie analizowana i dyskutowana. Wielu wybitnych
reprezentantów nauki światowej, niezależnie od tego, czy w Boga wierzy,
czy nie, przyznaje, że człowiek nie uzasadnia sam siebie – swoją
duchowością i cielesnością – ani własnego istnienia, ani też tego, kim
jest. Potwierdza się ta prawda już u samych początków starożytnej
filozofii greckiej, rzymskiej i w innych obszarach kulturowych, np. w
mądrościach Konfucjusza, że człowiek pochodzi od jakiejś istoty
pozaziemskiej, która w świetle Objawienia ma konkretne imię: Trójosobowy
i zarazem jedyny Bóg – Ojciec, Syn i Duch Święty.
Ekonomia, historia, kultura – co jeszcze określa „tożsamość płciową” w gender?
– W genderyzmie pierwotny nurt marksistowski twierdzi, że płciowość, a
tym samym cała bytowość kobiety i mężczyzny jest przykładem „relacji
społecznych”. Marks z Engelsem, mając tzw. teorię Darwina o pochodzeniu
gatunków z ewoluującej materii do dyspozycji, twierdzili, że bytowość
kobiety i mężczyzny krystalizuje się ostatecznie w „społeczeństwie
komunistycznym”. Człowiek w takim ujęciu jest „produktem społecznym” i
wraz ze swoją płciowością jest „sposobem”, w jaki materia poprzez całe
społeczeństwo „konsumuje” siebie samą – przede wszystkim w ciele
mężczyzny i kobiety. Następnie twierdzi się w ideologii gender, że
człowiek jest także produktem kulturowym, co jest ujęciem
neomarksistowskim nowej lewicy, czyli szkoły frankfurckiej. Temu nurtowi
ideologicznemu powinno się słusznie postawić zarzut, iż wszystko
sprowadzone jest do płaszczyzny seksualności, której drugą stroną jest
według Freuda i Adorna „popęd śmierci”. Dlatego o żadnej „tożsamości” w
ideologii genderowej nie może być mowy, ponieważ według Judith Butler
„płeć biologiczna” jest „konstrukcją” kulturową zniewalającą człowieka” i
– za Heglem – twierdzi ona, iż „płeć” jest tylko „procesem”. Gabriele
Kuby ma rację, gdy sądzi, iż w gender „nie ma męskości i kobiecości jako
takich”, lecz tylko „zachowanie, które może się każdorazowo zmieniać”.
Dobrze, ale dlaczego ten konstruowany społecznie człowiek ma od razu
kierować się głównie popędem? Adherenci gender od razu stwierdzą, że to
my redukujemy ich pojmowanie człowieka.
– Nie znajdziemy w genderyzmie pojęcia, które nazywamy osobą ludzką,
czyli istotą duchowo-cielesną. Genderyzm wyrasta z materii, tam nie ma
ducha, rozumu, pamięci, wolnej woli, tam nie ma duszy. Ciało jest w tym
ujęciu tylko artykulacją popędu seksualnego, a wszystko, co jest
dokonywane w ciele, nie jest rozumne, nie jest wyrazem ducha, bo ducha
po prostu nie ma. Już markiz de Sade twierdził, że „dusza jest materią” i
podlega „tym samym etapom rozwoju, co ciało”. Zatem ciało i wszystkie
jego odruchy nie zachowują się w sposób racjonalny, kierowany przez
osobowy rozum, ani nie są aktami wolitywnymi, kształtowanymi przez
osobową wolną wolę, która ukierunkowuje ciało, np. do darowania się
człowieka w swoim „oblubieńczym” i „rodzicielskim ciele” (Jan Paweł II) w
postaci miłości małżeńskiej, rodzinnej i w ogóle w „miłości Boga i
bliźniego”, o czym naucza nas Kościół katolicki. Pozostaje ten
nieświadomy i niepowiązany z duchem popęd seksualny, który wraz z innymi
„bardzo mocnymi popędami” tworzy według „umierającego” jako
„stworzonego przez przyrodę” w dialogu de Sade’a „jedyny cel w świecie”,
by „się im poświęcić i je zaspokoić”.
Naprawdę dewiant de Sade jest reprezentatywnym przykładem sposobu
myślenia o świecie i człowieku współczesnych wielbicieli gender? Inni
konstruktorzy tego nurtu również firmowali „poświęcanie” się dla popędu?
– Michel de Foucault, jeden z postmodernistów, który także
opowiedział się za genderyzmem, sprowadza człowieka, podobnie jak
Butler, do „podmiotu pożądającego”, czyli utożsamia człowieka z popędem,
z pożądaniem, podnosząc to ostatnie do rangi jedynego podmiotu, jedynej
substancji i jedynego wyrazu istnienia osoby ludzkiej, co przecież z
teologicznego punktu widzenia jest jako skutek „pożądania ciała,
pożądania oczu i pychy żywota” (1 J 2, 16) „strukturą grzechu” (Jan
Paweł II) prowadzącą do pełnej destrukcji. Wcześniej podobnej redukcji
dokonali wspomniany de Sade, Hegel, Marks, Engels, Nietzsche, Freud,
Jung, Sanger, Hirschfeld, Reich, Kołłątaj, Horkheimer, Adorno, Marcuse,
de Beauvoir, Lacan, Irigaray, Wittig, Derrida, Degele i cały inny szereg
myślicieli nowożytności. To jest linia ukazująca, że człowiek jest
tylko popędem bez ducha, duszy i właściwie bez ciała w sensie nawet
naukowym jako zorganizowanego, cudownie uporządkowanego, niezwykle
misternie zbudowanego organizmu ludzkiego. To ciało nie jest pojęte w
dosłownym tego słowa znaczeniu jako ciało, ale jako zlepek komórek,
które tworzą popęd seksualny. Człowiek jest tym samym urzeczowiony, nie
jest podmiotem osobowym, jest czymś przeznaczonym do użycia i zużycia.
Instrumentalizacja płciowości ludzkiej dokonuje się poprzez jej
całkowitą depersonalizację, co stanowi kasację człowieka jako osoby.
„Austria potrzebuje więcej wolności” – tak w Wiedniu reklamowano
kanał pornograficzny. Kultura w gender jest jedynie przestrzenią
realizacji popędu?
– Herbert Marcuse żądał w okresie rewolucji seksualnej,
„seksualizacji wszystkich sfer” kultury. Freud pozwalał jeszcze na
„zasadę realizmu”, by popęd uzyskał w kulturze swoją granicę. To było
tylko dlatego możliwe, że Freud nie był wówczas w stanie przezwyciężyć
kultury z nauką i religią na czele. Neomarksiści natomiast,
„usprawiedliwiając psychoanalizę jako naukę” (Adorno), zdobywają się na
rewolucyjną „odwagę” totalnego podporządkowania kultury procesowi
seksualizacji, by kultura nie tylko nie stawiała już żadnych granic w
urzeczywistnianiu się popędu seksualnego, lecz co więcej, by stała się
jego najskuteczniejszym motorem. Zredukowanie człowieka do popędu, do
„podmiotu pożądającego” jest zasadniczym rozminięciem się z rzetelnymi
wynikami badań w naukach humanistycznych i szczegółowych,
falsyfikujących stanowisko genderyzmu jako ideologię. Warto w tym
miejscu przywołać wyniki badań tak wybitnych uczonych, jak laureat
Nagrody Nobla Sir John Eccles czy jeden z najwybitniejszych badaczy w
dziedzinie anatomii Erich Blechschmidt.
W przypadku każdej nauki mówimy o metodologii, narzędziach poznawczych. Gender posiada metodologię?
– Zakwestionowanie naukowości na obszarze problematyki określanej
mianem gender lub queer oznacza określenie stosowanych tam metod i
narzędzi poznania jako niewiarygodnych, a zatem także niedopuszczalnych.
Mamy tutaj do czynienia, jak ujął to na początku lat osiemdziesiątych
ks. prof. Tadeusz Styczeń, bliski współpracownik Papieża Jana Pawła II, z
ideologią „biologizmu”, która opracowuje nie tylko lokalnie, ale
globalnie „programowy analfabetyzm”. Przy dzisiejszym stanie rozwoju
nauk szczegółowych, a zwłaszcza medycznych, które dysponują wręcz
genialną wiedzą, np. w dziedzinie badania komórki ludzkiej (por. N.
Crompton), postawienie tezy, iż budowa organiczna człowieka to jedynie
popęd, jest ewidentną ignorancją, a popularyzowanie jej kłamstwem.
Twierdzenie takie jest sprzeczne z etosem nauki jako służby prawdzie i
zarazem służby dobru człowieka, co stanowi o istocie „cywilizacji
miłości” (Paweł VI) i prawdziwym postępie na miarę godności osoby
ludzkiej.
Filozofia poznaje rzeczywistość w sposób metodologicznie
uporządkowany. Sam fakt rozpoczęcia systematycznego poznania
rzeczywistości, np. w aspekcie fizyki, wskazuje na to, że musi istnieć w
człowieku taki duch, który wprawdzie chce w sensie fizyki badać jakiś
wycinek rzeczywistości, ale czyni to tylko dlatego, że u podstaw stawia
całą wizję wszechświata. Podobnie jest z innymi naukami: biologią,
chemią czy medycyną. Uczony nauk przyrodniczych bada wprawdzie wycinek
rzeczywistości, ale na gruncie całościowego rozumienia badanej
rzeczywistości, nawet jeśli nie jest ono zrealizowane w sposób
systematyczny, jak czyni to filozofia. Tego wszystkiego nie akceptuje
genderyzm, który jak każda typowa ideologiczna deformacja pojawia się
tam, gdzie zamiast interpretowania rzeczywistości podejmuje się próby
jej kreowania.
Próby jeszcze bardziej absurdalnej i nierealnej do urzeczywistnienia niż w komunizmie?
– Transwestyci zmieniający płeć w sensie biologicznym to jeden z jej
przejawów, ale i tutaj nie może się ona powieść, bo przecież płciowość
ma nie tylko wymiar biologiczny życia ludzkiego, lecz przenika ona
całego człowieka, nie tylko jego ciało, ale i jego duchowość.
Płciowość, jak nauczał Jan Paweł II, „wyraża się zawsze”,
„współuczestniczy” we wszystkim, czego człowiek dokonuje jako kobieta i
mężczyzna, nie tylko w aktach współżycia seksualnego. We wszystkim
uwidacznia się fakt, że jako człowiek działam albo jako kobieta, albo
jako mężczyzna. Pod pojęciem płci kryje się zatem coś więcej niż tylko
wymiar chemiczno-biologiczny, w kobiecości i męskości ukryte jest
„powołanie”.
Bóg powołuje człowieka do bycia kobietą albo mężczyzną. I to jest
piękne powołanie. Zwolennicy gender nie ukrywają, że bycie kobietą lub
mężczyzną to role. Rola a powołanie to zasadnicza różnica. Byt kobiety i
byt mężczyzny to nie są role, które można przyjąć lub odrzucić, jak w
teatrze, to nie gra, która z istoty swojej ma początek i kres, lecz
realne życie przeznaczone wolą Stwórcy do wiecznego istnienia.
A z punktu widzenia filozofii prawa, którą Ksiądz Profesor naukowo
się zajmuje – dlaczego prawo do samookreślenia płci nie może znaleźć się
w katalogu praw człowieka?
– Zacznijmy od genezy bytu prawa. Racją dla prawa jest rozum. Już
starożytni Grecy i Rzymianie określili, że tylko wtedy mogę mówić o
prawie, gdy mam do czynienia z „rozumem prawym” (Cyceron). Dla
genderystów wprawdzie taki rozum nie istnieje, ale ponieważ istnieją
jeszcze państwo i prawo, dążą oni konsekwentnie do legalizacji swoich
postaw. Coś, co jest obiektywnie sprzeczne z osobową naturą człowieka
jako podmiotu prawa, czyli także z rozumem, nie może mieć charakteru
ustawy prawnej. Coś, co jest słabością, tak jak np. skłonność
homoseksualna, nie może być zdefiniowane jako prawo, tzn. jako porządek
odniesień interpersonalnych. Przecież inne określenie prawa to ład,
czyli taka relacja osoby do osoby, która jest na miarę wrodzonej
godności człowieka, wartości jego życia i sensu bytowania. Wszelkie
wynaturzenia pomiędzy ludźmi, które promuje ideologia gender i queer, są
sprzeczne z prawem jako prawem, ponieważ sprzeczne są z naturą
człowieka jako osoby ludzkiej z racji zastępowania nietykalnej
podmiotowości człowieka podmiotowością płci.
Jeśli pójdziemy dalej i zapytamy: czym jest prawo? Jest ono „relacją
interpersonalną”, natomiast ideologia płci, która chce wysublimować płeć
jako płeć, a dokładniej popęd jako popęd, jest sprzeczna z rozumem,
gdyż rozum ukazuje człowieka jako istotę duchowo-cielesną. Jeśli prawo
jest relacją międzyosobową, to pojawia się paradoks prawny polegający na
tym, że ponieważ w genderyzmie nie ma osób, a są wyłącznie popędy
kulturowo określonej płci, to nie można zażądać jurydyzacji samego
popędu. Tylko kobieta i mężczyzna jako osoby ludzkie są podmiotami prawa
i ich sprawiedliwość jako dobro stanowi cel prawa. Tej podstawowej
struktury w „świadomości prawnej” i „prawniczej” brakuje zwolennikom
ideologii płci.
Katolicy przestrzegający przed gender to jednak nie głosiciele bajek o żelaznym wilku? Mamy problem?
– Mamy faktycznie potężny problem, bo przecież gender dotyka
najintymniejszej rzeczywistości związanej z przekazywaniem życia. Dla
gender akt seksualny prowadzący do podarowania życia dziecku to
samoprodukowanie się popędu jako popędu, samozaspokajanie się popędu i
przedłużanie się istnienia popędu jako popędu. O „etosie daru” (ks. T.
Styczeń) nie może być mowy. Skoro w lipcu ubiegłego roku ONZ wydało
rezolucję, żeby ideologię płci wprowadzać do wszystkich placówek
oświatowych globu, uważam, że istnieje realne zagrożenie dla sfery
ludzkiego rozumu, poznania, nauki, państwa i prawa, nie tylko kultury
ludzkości, ale także jej indywidualno-wspólnotowego życia.
A teraz taki obrazek: zwolennicy gender czytają ten wywiad, włączają
jak zawsze tezy, że chodzi tylko o to, by mężczyźni bardziej
interesowali się dziećmi niż piłką nożną, a kobiety miały etat poza
domem, i stwierdzają, że Ksiądz jest szalony. Co Ksiądz Profesor
odpowie?
– Każda ideologia ukrywa swój prawdziwy kształt, w przeciwieństwie do
nauki, która z pokorą, ale i z radością dzieli się poznaną prawdą. I
Marks z Engelsem i Leninem maskowali pod rzekomym wyzwoleniem
„proletariatu” ideologię komunizmu, i Freud fałszował wyniki swoich
badań w psychoanalizie, i Haeckel manipulował embriologią, poddając
embriony psów badaniom, pisząc jednocześnie o rozwoju embrionalnym
człowieka, i Hitler ukrywał zbrodnicze intencje i kształt swej ideologii
rasistowskiego nazizmu, i Horkheimer z Adorno pod pozorem denacyfikacji
Niemiec radykalizowali ateistyczny i antyludzki marksizm, przygotowując
globalną rewolucję seksualną w kulturze ogólnoludzkiej, i genderowski
feminizm przemyca pod pozorem „wyzwolenia kobiety” spod „jarzma”
monogamicznego i sakramentalnego małżeństwa z jednym mężczyzną oraz
rodziny jej całkowite zniewolenie. To typowe zachowanie ideologów,
którzy z całą świadomością dążą najpierw do zakłamania, a następnie do
zniszczenia realnego świata. Tak działają właśnie ideologie w całych
dziejach wszechświata.
Pod pozorem troski o równouprawnienie przemyca się w genderyzmie de
facto kasację podmiotu osoby kobiety i kasację podmiotu osoby mężczyzny
oraz ich duchowości i całej kultury małżeńsko-rodzinnej.
Genderowe feministki kasują podmiot osoby kobiety?
– Judith Butler jest świadoma tego problemu i usiłuje ideologicznie
relatywizować „stabilne pojęcie płci” oraz dąży do zmiany „polityki
feministycznej”, aby obyć się bez „podmiotu’ w odniesieniu do kategorii
kobiet”. Według Butler, taktycznie patrząc, „nadal jest sens mówić o
kobietach w celach strategicznych bądź jedynie przejściowo, by
reprezentować ich roszczenia”, ale faktycznie chodzi wyłącznie o
zagrywkę iście ideologiczną w celu poniżenia i zniszczenia godności
kobiecej jako podstawy do unicestwienia rodzaju ludzkiego w tzw.
cywilizacji „śmierci” (Jan Paweł II).
Także wprowadzenie gender do przedszkoli, szkół, uniwersytetów oraz
do innych placówek oświatowo-wychowawczych ma na celu deformację
racjonalnych podstaw myślenia i zniszczenie przede wszystkim
chrześcijańskich podstaw moralnych. Pod tym dążeniem do uzyskania
równych praw kryje się bardzo agresywna walka przeciwko człowiekowi,
przeciwko rozumowi ludzkiemu, wolności człowieka i pamięci, że jest
rzeczywiście „obrazem i podobieństwem” Boskiego Stwórcy. Chce się go
uczynić tylko obrazem popędu, sprowadzić jego misję i rolę do wyżycia
się seksualnego w celu instrumentalizacji drugim nie jako „bliźnim”,
godnym miłości, lecz jako przedmiotem, godnym nienawiści.
Niektórzy zarzucają polskim duchownym i wiernym, że stali się ludźmi
jednego tematu: gender. Jak zachować należyte proporcje w mówieniu o
zagrożeniach?
– Przede wszystkim należy bazować na fundamencie wielkiej i w jej
dogmatycznym wymiarze nieomylnej nauki Kościoła, tzn. na pewnych
podstawach biblijnych i eklezjalnych. Powinniśmy ściśle trzymać się tej
doctrina sacra i to odnosi się do każdego, kto jest członkiem Kościoła
Chrystusowego, niezależnie od sprawowanego urzędu i posiadanej funkcji,
ale także niezależnie od wieku i poziomu wykształcenia. Ta nauka
zdefiniowana dogmatycznie, np. że Bóg jest Stwórcą i Odkupicielem świata
i człowieka, że posiadamy nieśmiertelną duszę i ducha, że jesteśmy
powołani jako kobiety i mężczyźni do wiecznego Domu Boga w Królestwie
Niebieskim, że śmierć ciała zostanie pokonana w jego zmartwychwstaniu,
że dobro przezwycięży zło, że nadejdzie Dzień Ostateczny zamknięcia
historii stworzenia i jej podsumowania, nie ulegnie deprecjacji czy
dezaktualizacji. Uważam, że trzeba obok prawdy także znać artykułowanie
się i sposoby działania „ducha świata”, żeby móc ochronić człowieka,
czyli współczesne pokolenia chrześcijan przed ewentualnymi zagrożeniami
ich statusu człowieczego i chrześcijańskiego. Kościół czynił tak przez
wieki. Sentencję koronującą te dążenia Kościoła świętego wypowiedział
chyba najwybitniejszy uczony na przestrzeni wieków św. Tomasz z Akwinu,
wskazując w dziele „Summa contra gentiles”, że zadaniem mędrca jest
poszukiwać prawdy, głosić prawdę i bronić jej przed wszelkimi negacjami.
W taki sposób powinniśmy myśleć.
Te wszystkie kwestie związane z gender należy chyba wyjaśniać nie tylko negatywnie, ale i pozytywnie?
– Przede wszystkim pozytywnie. Na każdy wymiar negacji naszej nauki o
człowieku jako kobiecie i jako mężczyźnie warto wskazać, po pierwsze,
na pozytywną interpretację nauki o człowieku w sensie naukowym,
biblijnym i kościelnym. Z drugiej strony, musimy pamiętać, by dopomóc
ludziom zagubionym, zideologizowanym i cierpliwie wyjaśniać nasze
chrześcijańskie stanowisko oraz inspirować do jego osobistego przyjęcia.
Niektórzy są zdezorientowani, ale inni w pełni świadomości i z całą
determinacją walczą o to, by deformować, pogardzać i doprowadzać w końcu
człowieka do śmierci. Przywołajmy na podsumowanie fundament Ewangelii
Jezusa jako Boga i zarazem Człowieka: i jednych, i drugich stworzył nasz
wspólny Bóg Stwórca z miłości, i za jednych, i za drugich Jezus
cierpiał na swojej Drodze Krzyżowej, umarł na Golgocie i zmartwychwstał z
miłości, dlatego jednym i drugim torujmy ze światłem Prawdy i Miłości
Chrystusowej drogę do wiecznego szczęścia w Niebie. Im więcej cieni
ideologicznych snuje się po świecie, tym jaśniej promieniuje świadectwo
chrześcijańskiej myśli, słowa i czynu. O to zapewne chodzi dla nas,
Polaków i zarazem katolików, także w kontekście tej antychrześcijańskiej
ideologii płci.
Dziękuję za rozmowę.
GENDER według Monty Pythona
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
113. Parlament Europejski przyjął
Parlament Europejski przyjął raport dotyczący homofobii
Eurodeputowani poparli większością głosów rezolucję w sprawie
unijnego planu przeciwdziałania homofobii i dyskryminacji ze względu na
orientację seksualną i tożsamość płciową. Pomimo to, że nad tzw.
raportem Lunacek nie głosowano to przyjęto projekt zastępujący tę
rezolucję, złożony w imieniu pięciu frakcji politycznych Parlamentu
Europejskiego. W imieniu grupy Zielonych podpisała się też pod nim
Ulrike Lunacek z Austrii.
Przyjęta rezolucja jest bardzo podobna do tzw. raportu Lunacek.
Autorzy dokumentu apelują do Komisji Europejskiej o zainteresowanie się
sprawą tzw. dyskryminacji praw podstawowych lesbijek, gejów, osób
biseksualnych, transseksualnych i interseksualnych (LGBTI).
W raporcie podkreślono, że prawa te nie są jeszcze zawsze w pełni
przestrzegane w Unii Europejskiej. Sygnatariusze, w tym Ulrike Lunacek
chcą m.in. niedyskryminacji gejów czy lesbijek w zatrudnieniu, ochronie
zdrowia czy edukacji. Parlament Europejski potwierdził, że Komisja
Europejska powinna wspierać równość i niedyskryminację ze względu na
orientację seksualną i tożsamość płciową we wszystkich swoich programach
dla młodzieży i programach edukacyjnych, a państwa członkowskie powinny
uwzględniać transseksualistów czy gejów w ramach krajowych planów i
polityk zdrowotnych, tak aby w programach nauczania, politykach
zdrowotnych i badaniach stanu zdrowia brano pod uwagę szczególne
problemy zdrowotne tych osób.
Szczególny niepokój budzi przyjęty zapis w sprawie obywatelstwa i
rodziny. Europarlament domaga się, aby Komisja Europejska opracowała
wytyczne w celu dopilnowania, aby wprowadzone zostały w życie dyrektywy w
sprawie prawa do łączenia rodzin, tak by wszystkie formy życia rodzinnego zostały prawnie uznane w krajowych przepisach państw członkowskich – czytamy w dokumencie. Pod tym zapisem kryje się adopcja dzieci przez pary homoseksualne.
Prof. Mirosław Piotrowski przypomina, że systematycznie niemal co
miesiąc na każdej sesji Parlamentu Europejskiego w Strasburgu podrzucane
jest sprawozdanie w sprawie homofobii.
- W obliczu ogromnego bezrobocia w całej Unii Europejskiej,
także w Polsce środowiska liberalno – lewicowe z gorliwością wartej
lepszej sprawy zajmują się tzw. grupą LGBTI. Chcą oni po prostu
wyciągnąć pieniądze wszystkich podatników Unii na rzekomą ochronę osób o
nietypowych skłonnościach seksualnych. Przy okazji w oparach lansowanej
ideologii gender chcą z zachowań nienaturalnych uczynić normę i ją
chronić. Przyjęcie projektu rezolucji nic nie zmieni gdyż jak
podkreślono w uzasadnieniu Parlament wnioskował już w tej sprawie
dziesięciokrotnie do Komisji Europejskiej – podkreślił europoseł Mirosław Piotrowski.
Rezolucja w sprawie LGBTI nie ma mocy prawnej. Niestety podczas
dzisiejszego głosowania przepadł projekt złożony w imieniu grupy EFD,
który w razie przyjęcia zastąpiłby jedną stroną A4 kontrowersyjny
raport. Autorzy dokumentu domagali się, aby Parlament Europejski wezwał
Komisję Europejską, państwa członkowskie i zainteresowane agencje do działań, w ramach ich uprawnień, na rzecz zagwarantowania pełnych praw podstawowych wszystkim obywatelom.
Dawid Nahajowski, Bruksela
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
114. "To jest konstytucja gender,
"To
jest konstytucja gender, która przeorganizuje nasze życie w Polsce" - w
Sejmie konferencja o niebezpiecznej konwencji Rady Europy
"Z perspektywy polskiej ta konwencja jest gorsza od marksizmu. Jan
Paweł II porównał niebezpieczeństwa płynące z gender do marksizmu.
Marksizm był o tyle lepszy, że byliśmy świadomi, znaliśmy konsekwencje
marksizmu i komunizmu."
Przed polskim Sejmem trudna decyzja – Polska musi zdecydować
czy ratyfikuje Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu
przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Dokument, na co nie wskazuje
jego tytuł, będzie miał bardzo poważne konsekwencje dla naszego kraju.
Jak mówili na konferencji specjaliści od prawa i psychologii, pod tym
tytułem kryje się de facto implementacja na grunt polski bardzo
niebezpiecznych rozwiązań. Patronat nad konferencją, która odbyła się w
Sejmie objął wicemarszałek Sejmu Marek Kuchciński.
- powiedział na wstępie wicemarszałek Sejmu.
Podczas konferencji głos zabrało wielu wybitnych specjalistów i
nauczycieli akademickich. Antoni Szymański, socjolog, członek Zespołu
ds. Rodziny Komisji Wspólnej rządu i Episkopatu Polski zauważył:
Natomiast prof. Aleksander Stępkowski, prezes zarządu Instytutu na
rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris odniósł się do kwestii prawnych
związanych z konwencją:
- powiedział ekspert, powołując się na przykład użycia słowa płeć: w
konwencji, napisanej w języku angielskim, płeć określa się słowem
„gender”, który odnosi się do społecznych uwarunkowań różnic między
kobietami, a mężczyznami – natomiast płeć biologiczną powinno określać
się słowem „sex”.
- wyliczał profesor. I dodał:
Natomiast dr Joanna Banasiuk, prawnik z Uniwersytetu w Białymstoku,
odniosła się do niedawnej nowelizacji kodeksu karnego, która zmienia
tryb ścigania przestępstwa zgwałcenia z wnioskowego na ściganie z
urzędu. Jej zdaniem to będzie prowadziło do konfliktu:
Prawniczka dodała, że nie wszystkie państwa strony konwencji ścigają przestępstwo z urzędu.
Podczas konferencji głos zabrała także Krystyna Żytecka z Fundacji
Pomoc Kobietom i Dzieciom. W bardzo ostry sposób stwierdziła ona, że ta
zmiana kodeksu karnego dodatkowo karze ofiary, gdyż większość z nich nie
jest w stanie opowiadać nawet najbliższym czy psychologom o tym, co je
spotkało – a tym bardziej nie będzie w stanie sędziom czy prokuratorom.
Prawnik Olgierd Pankiewicz opowiedział o skutkach, które nas czekają, jeżeli ratyfikujemy konwencję.
- stwierdził Pankiewicz.
Głos zabrała także prof. Maria Ryś – wykładowca akademicki na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Podsumowała, że
Prof. Ryś stwierdziła także, że wdrażanie zapisów konwencji oznacza
wydatki ogromnych pieniędzy, które można by przeznaczyć na wspomożenie
polityki prorodzinnej.
O skutkach ratyfikacji konwencji opowiadali też prof. Kazimierz Korab
– rektor Szkoły Wyższej im. Bogdana Jańskiego oraz dr Szymon Grzelak –
psycholog. Na konferencji gościł też Antoine Renard – przewodniczący
Stowarzyszenia Rodzin Katolickich we Francji. Natomiast o działaniach
oraz punkcie widzenia organizacji prorodzinnej opowiadał Paweł Woliński.
Przedstawił on projekty i akcje Fundacji Mamy i Taty.
PE przyjęła rezolucję ws. zwalczania homofobii
"Ten
ideologiczny dyktat kompromituje każdego, kto wyraził poparcie dla tego
dokumentu" - napisał po głosowaniu eurodeputowany Konrad Szymański.
Prof. Ryś: Czym jest gender?
W rozwoju tego nurtu było wiele bardzo
mrocznych wydarzeń, które dzisiaj chętnie są – zwłaszcza przez
propagatorów gender – przemilczane bądź ukrywane, a które trzeba poznać,
aby zrozumieć uwarunkowania rozwoju gender - uważa prof. Maria Ryś
(UKSW).
21:27
Niesiołowski i Grodzka o religii. "Szkoła od edukacji, Kościół od katechezy" czy "im więcej religii tym lepiej"?
mniej potem lumpów, narkomanów, złodziei, bandytów i oszustów -...
czytaj dalej »
Kościół jest najbogatszą instytucją w Polsce. Mógłby z tego
zrezygnować i prowadzić katechezę we własnym zakresie - argumentowała.- Myślę, że służyłoby to również interesom Kościoła i osób religijnych - dodała posłanka TR.
Politycy Twojego Ruchu
zaapelowali do rządu o wprowadzenie bezpłatnego podręcznika dla szkół
oraz posiłków dla uczniów. Środki na ten cel rząd mógłby pozyskać
likwidując katechezę w szkołach. - 1,35 mld zł za likwidację religii w
szkole oznacza 100 zł na tydzień na obiady dla każdego dziecka. Kościół
jest najbogatszą instytucją w Polsce i mógłby się podzielić - tłumaczyła
Anna Grodzka w "Kropce nad i" w TVN24. - Pieniądze wydane na katechezę
to jedne z najlepiej zainwestowanych funduszy - ripostował Stefan
Niesiołowski.
UE azylem dla dewiantów
Tomasz Poręba: Dzięki wsparciu europosłów PO i PSL przywileje homoseksualistów rosną
Przyjęty dziś dokument – pod pretekstem walki z dyskryminacją – w
rzeczywistości otwiera furtkę do udzielania związkom osób tej samej płci
licznych przywilejów. Podnoszenie tu argumentów o homofobii i
dyskryminacji mniejszości miało tak naprawdę jeden cel: ułatwienie
homoseksualistom dostępu do środków z budżetu Unii Europejskiej na
realizację tzw. polityki równościowej.W praktyce oznacza to konsekwentną realizację programów poświęconych
mniejszościom seksualnym, jak chociażby szkolenia dla policjantów czy
kampanie promujące prawa osób homo-, trans- czy interseksualnych.Parlament Europejski dał dziś zielone światło dla wprowadzania zmian
mających na celu szeroką rewizję unijnego prawa i poszerzenie działań
antydyskryminacyjnych m.in. o to, by dyskryminacja na tle orientacji
seksualnej była przesłanką do uzyskania azylu w Unii Europejskiej.
Szkodliwy dokument został przyjęty – co znamienne – dzięki głosom
„chrześcijańskiej” Europejskiej Partii Ludowej, do której należą zarówno
Platforma Obywatelska, jak i Polskie Stronnictwo Ludowe. Bez wyraźnego
poparcia ze strony tej frakcji była szansa na jego odrzucenie. To
bardzo smutny dzień, który pokazuje, w jakim kierunku zmierza dziś Unia
Europejska. Wspólnota, której założyciele są dziś kandydatami na
ołtarze.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
115. Koszmar stał się faktem
Koszmar stał się faktem
Jesteśmy w nowej UE. Parlament Unii przyjął rezolucję postulującą przyznanie szerokich przywilejów środowisku LGBTQ
Konstytucja gender
Czeka nas lawina instytucjonalnej przemocy wobec rodzin - ostrzegają eksperci
Infekcja gender
W Białymstoku odbyła się wczoraj
prelekcja ks. prof. Pawła Bortkiewicza na temat ideologii gender.
KOLEJNE SPOTKANIA ZAPLANOWANE SĄ TAKŻE W INNYCH MIASTACH
W Białymstoku odbyła się wczoraj prelekcja ks. prof. Pawła
Bortkiewicza „Ideologia gender – istota i zagrożenia”. Obszerna sala
kina Ton szczelnie wypełniła się słuchaczami. Już na wstępie prelegent
odpowiedział na często zadawane w mediach pytanie,
dlaczego Kościół w Polsce dopiero teraz tak zdecydowanie
i głośno zaczął sprzeciwiać się ideologii gender.
– Nie jest to przypadek. Odpowiedź tkwi w wydarzeniach, jakie miały
miejsce w roku 2012 i 2013. To znaczy m.in. przyjęciu przez Polskę
konwencji o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, która winą za tę
przemoc obarcza tradycyjną rodzinę, małżeństwo heteroseksualne i
monogamiczne. Wniosek płynący z konwencji to przemodelować tradycyjną
rodzinę, stworzyć jej nowy model oparty na gender – tłumaczył ks. prof.
Paweł Bortkiewicz, specjalista w dziedzinie teologii moralnej.
Kolejnym zagrożeniem, jakie ujawniło się w ostatnim czasie w Polsce, i
skłoniło wiele osób, stowarzyszeń i instytucji do stanowczego
sprzeciwienia się ideologii gender, jest m.in. propagujący twarde gender
sejmowy projekt ustawy o zakazie dyskryminacji osób ze względu na
tożsamość i ekspresję płciową z roku 2013.
Również w tym roku, jak wskazywał ksiądz profesor, zostały
przedstawione Polsce przez Światową Organizację Zdrowia standardy tzw.
edukacji seksualnej, która ma objąć dzieci od najmłodszych lat życia
nawet do 2. roku życia.
– Ta edukacja ma polegać na nauce dzieci i młodzieży masturbacji,
antykoncepcji i ma je „wyzwolić” z religijnych stereotypów myślenia,
które miałby być ograniczeniem wolności seksualnej – mówił prelegent.
Ostrzegał, iż tego typu „chora edukacja” jest praktykowana w
kilkudziesięciu działających już w Polsce tzw. przedszkolach
genderowych, o istnieniu których opinia publiczna dowiedziała się
dopiero w ubiegłym roku.
Następne spotkania:
KONSTANTYNÓW ŁÓDZKI – sobota, 8 lutego, godz. 18.00, świetlica SI Zgoda, ul. 8 Marca 1. Zaprasza konstantynowskie Koło Przyjaciół Radia Maryja
OLSZTYN – czwartek, 13
lutego, godz. 18.00, Instytut Kultury Chrześcijańskiej, ul. Kopernika
47. Zapraszają organizatorzy: Akcja Katolicka Archidiecezji Warmińskiej,
Stowarzyszenie Civitas Christiana Oddział w Olsztynie, Stowarzyszenie
Święta Warmia oraz gospodarz miejsca – Instytut Kultury Chrześcijańskiej
im. bł. Jana Pawła II.
Według europosła Konrada Szymańskiego, PE
uzurpuje sobie prawo do tego, aby poszerzać kompetencję unijną w
obszarze prawa rodzinnego (FOT. M. BORAWSKI)
Ideologiczny dyktat
Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie przeciwdziałania tzw. homofobii
Łukasz Sianożęcki
http://www.naszdziennik.pl/wp/67320,ideologiczny-dyktat.html
Raport, który już wielokrotnie
był odrzucany przez europosłów, tym razem wrócił pod obrady PE w
bardziej zakamuflowanej wersji. Pod pozorem walki z dyskryminacją w
rzeczywistości dąży do wprowadzenia szeregu przywilejów dla środowisk
LGBT. Rezolucja wzywa m.in. do przyznania osobom homoseksualnym prawa do
zawierania małżeństw i adopcji dzieci. Postuluje także, by WHO
wykreśliła zaburzenia tożsamości płciowej z katalogu zaburzeń
psychicznych, oraz proponuje kryminalizację wygłaszania opinii, które
mogą być uznane za homofobiczne. – Parlament Europejski uzurpuje sobie
prawo do tego, aby poszerzać kompetencję unijną w obszarze prawa
rodzinnego. W szczególności realizuje na zamówienie lobbystyczne
interesy mniejszości seksualnych, które są zainteresowane tym, aby
możliwie dużo instytucji unijnych zajmowało się tą sprawą permanentnie –
mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” europoseł PiS Konrad Szymański.
Przyjęcie rezolucji zobowiązuje również kraje członkowskie UE do
stworzenia instytucji administracyjnych, które miałyby stać na straży
specjalnych praw przyznanych osobom LGBT. Przyjęty dokument zawiera
szereg punktów, które budzą naturalny sprzeciw. – Mamy tam m.in. do
czynienia z kuriozalnym zapisem, że aż siedem agencji unijnych ma
nieustannie zajmować się kwestiami mniejszości seksualnych, czego
praktycznym efektem będzie olbrzymia dostępność funduszy wspólnotowych
dla różnych organizacji pozarządowych związanych z tą społecznością –
zauważa Szymański. Jak dodaje, proponowane zmiany umożliwią LGBT
łatwiejszy dostęp do unijnych środków na realizację tzw. polityki
równościowej.
Dokument wzywa m.in. do wzajemnego uznania konsekwencji prawnych
związków – w tym związków homoseksualnych – we wszystkich krajach UE.
Oznacza to presję na rządy krajów UE, by zmieniły przepisy prawa
rodzinnego, uwzględniając żądania homoseksualistów. – W tej materii
należy tę rezolucję po prostu zlekceważyć, a jednocześnie przeciwstawiać
się wdrażaniu jej w życie. Na szczęście PE nie ma kompetencji do
wprowadzenia takich zmian. Natomiast oczywiście rezolucja pozostaje
groźna, ponieważ apeluje do Komisji Europejskiej o podejmowanie działań,
w tym w zakresie uznania konsekwencji prawnych wszelkich związków
zawieranych na terenie UE. Co jest oczywistym nadużyciem – wyjaśnia
Szymański. – Będziemy się przeciwstawiali każdorazowo, gdy Komisja
sięgnie po tę rezolucję, uzasadniając swoje działania prawne. Myślę, że
KE zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli będzie chciała przekuć ten
dokument w działania, to natrafi na opór, nie tylko grup politycznych,
ale poszczególnych państw członkowskich, które nie mają ochoty słuchać
„dobrych rad” Brukseli w takich kwestiach jak prawo rodzinne –
podsumowuje polski europoseł.
Równie bulwersujące są inne kwestie raportu, w tym m.in. postulaty,
aby wszystkie inicjatywy polityczne i podejmowane środki prawne zostały
poddane formalnemu sprawdzeniu pod kątem ewentualnej kolizji z
interesami homolobby. Jeszcze dalej idzie punkt zakładający, że
wszystkie podmioty związane z aktywistami gejowskimi powinny zostać
wyłączone spod rygoru jakichkolwiek ograniczeń tzw. swobody wypowiedzi i
mieć nieskrępowaną możliwość seksedukacji dzieci w wieku szkolnym.
Bruksela w sposób szczególny ma też pochylać się nad polityką zdrowotną
wobec osób homoseksualnych: chodzi o objęcie ich ponadstandardową opieką
medyczną i asygnatę dodatkowych funduszy na leczenie. Wszystkie te
postulaty jednocześnie w zdecydowanej mierze wykraczają poza kompetencje
traktatowe UE.
Przeciwko raportowi Lunacek zdecydowanie opowiedzieli się posłowie
PiS w PE. Dokument poparła m.in. grupa EPP, do której należą
eurodeputowani PO i PSL. 394 europosłów głosowało za przyjęciem tej
rezolucji, 176 było przeciwnych, a 72 się wstrzymało.
Parlament Europejski przyjął raport o walce z homofobią. Politycy PiS w żałobie: "To czarny dzień dla UE"
We wtorek Parlament Europejski przyjął tzw. raport
Lunacek (Urlike Lunacek to austriacka deputowana, lesbijka) w sprawie
walki z dyskryminacją ze...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/0,0.html#ixzz2sRpvC1ol
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
116. Watykan odrzuca próby
ONZ poucza Kościół
Franciszek Kucharczak
Czyżby ONZ nie znał faktów? Ależ zna – dlatego kłamie.
Robienia z Kościoła organizacji pedofilskiej ciąg dalszy. Komitet ONZ
do spraw Praw Dziecka zażądał od Watykanu, aby podjął decyzję o
natychmiastowym usunięciu z szeregów duchowieństwa wszystkich duchownych
winnych pedofilii i podejrzanych o takie czyny. I – jakże by inaczej –
zaatakował Kościół za jego stosunek do homoseksualizmu, antykoncepcji i
aborcji.
„Postawa i linia postępowania Watykanu umożliwiła wykorzystanie
dziesiątków tysięcy dzieci przez księży-pedofilów” – uznał Komitet ONZ.
Po przeczytaniu czegoś takiego powstaje wrażenie, że Kościół już nie
tylko nigdy nie potępiał pedofilii, ale ją wręcz pochwalał, i dopiero
teraz, dzięki świetlanej działalności ONZ, musi z żalem powypuszczać z
kościelnych piwnic ostatnich już trzymanych tam chłopców.
No bo skoro tak strasznie skrzywdzonych dzieci są dziesiątki tysięcy, a
księży ponad 400 tysięcy, to wychodzi na oko, że jeden na czterech to
pedofil. Do tego doliczmy tych, co nie wpadli, no to wyjdzie, że – z
wyjątkiem ks. Bonieckiego i ks. Lemańskiego oczywiście – każdy ksiądz
jest pedofilem.
Czyżby Komitet ONZ nie wiedział, jak jest naprawdę? Czyżby nie
zauważył, że sprawa dotyczy półwiecza i nie znał statystyk, które –
przed wydaniem tak poważnych oświadczeń – znać trzeba? Czyżby ONZ nie
wiedziała, że pedofilii dopuszcza się mniej niż 0,07 proc. katolickich
duchownych, czyli najwyżej siedmiu na 10 tys. księży? Dokładne
informacje na ten temat w tekście Strategia Kościoła wobec pedofilii.
Ależ oczywiście, że w Komisji ONZ doskonale wiedzą, jak jest naprawdę,
ale przecież nie po to w taki sposób formułują swoje oświadczenia i
apele, żeby świat znał prawdę o Kościele, lecz żeby Kościoła nie było.
Bo Kościół, jako instytucja, której korzenie tkwią nie w tym świecie,
stoi na drodze promocji tego, co podoba się wielkim tego świata.
Ta szalenie kosztowna organizacja, jaką jest ONZ, coraz rzadziej robi
cokolwiek pożytecznego, za to od dłuższego czasu zajmuje się głównie
szerzeniem zbrodni (czy naciski w celu ułatwienia aborcji to coś
innego?) i patologii w rodzaju nachalnej propagandy homoseksualnych
defektów. I Oenzetowi właśnie koncentracja na tych rzeczach zawsze
wyłazi jak słoma z butów. Co do obrony dzieci przed pedofilią ma
sprzeciw Kościoła wobec propagandy homoseksualnej, aborcji i
antykoncepcji? A może i ma. Wszystkie te rzeczy są przejawami
szalejącego kultu niepłodności. Być może ONZ uważa więc, iż jedynym
sposobem ochrony dzieci przed Kościołem, jest sprawić, żeby się dzieci
nie rodziły?
Watykan odrzuca próby mieszania się ONZ w nauczanie Kościoła
Ws. aborcji, antykoncepcji i homoseksualizmu.
Stolica Apostolska ubolewa, że w niektórych punktach uwag
końcowych Komitetu Narodów Zjednoczonych ds. Praw Dziecka w Genewie
można dostrzec próby ingerencji w nauczanie Kościoła katolickiego na
temat godności osoby ludzkiej i korzystania z wolności religijnej -
czytamy w komunikacie Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej.
W przedstawionym dziś stanowisku tej agendy ONZ oskarżono Watykan o
stosowanie zasad, które umożliwiły duchownym molestowanie dzieci i
wezwano do udostępnienia dokumentacji dotyczącej przestępców oraz osób,
które ukrywały przestępstwa. W dokumencie poddano krytyce stanowisko
Kościoła wobec homoseksualizmu, antykoncepcji i aborcji, domagając się
zarazem rewizji jego polityki, by zapewnić prawa dzieci i dostęp do
opieki zdrowotnej.Odpowiadając na to stanowisko watykańskie Biuro Prasowe zapowiedziało,
że Stolica Apostolska dokładnie przeanalizuje uwagi Komitetu Narodów
Zjednoczonych ds. Praw Dziecka, zgodnie z zasadami prawa
międzynarodowego, uwzględniając również debatę publiczną, jaka miała
miejsce 16 stycznia b.r.
Stolica Apostolska ubolewa, że w niektórych punktach uwag końcowych
Komitetu Narodów Zjednoczonych ds. Praw Dziecka w Genewie można dostrzec
próby ingerencji w nauczanie Kościoła katolickiego na temat godności
osoby ludzkiej i korzystania z wolności religijnej.
Jednocześnie Stolica Apostolska podkreśla swoje zaangażowanie w obronę i
ochronę praw dziecka, zgodnie z zasadami krzewionymi przez Konwencję
Praw Dziecka i wartościami moralnymi i religijnymi zawartymi w nauce
katolickiej.
Strategia Kościoła wobec pedofilii
Sprawdź, jak bardzo rygorystycznie Kościół reaguje na takie przestępstwa.
W Europie największy problem z pedofilią wśród duchowieństwa odnotowano
w Irlandii, gdzie w wyjaśnianie tych kwestii włączyły się władze tego
kraju, przygotowując niezależne od Kościoła raporty. W mniejszym
stopniu, choć równie dotkliwie, pedofilię odnotowano w Niemczech,
Austrii i Holandii, a także w Belgii (dymisja biskupa, który molestował
dwóch młodych krewnych), gdzie również powstała komisja parlamentarna
badająca przypadki pedofilii. Znacznie mniej liczne przypadki zanotowano
w takich krajach, jak Francja, Kanada (dymisja biskupa oglądającego
pornografię dziecięcą) i Australia, a wręcz pojedyncze na przykład w
Polsce (na ponad 8000 w ogóle w całym kraju w 2011 roku) czy Meksyku.
Z doniesień mediów można by wnioskować, że pedofilia jest zjawiskiem
niemal powszechnym wśród duchowieństwa, zaś „każdy kapłan jest winny
tego, co mu się zarzuca, bez względu na to, czy zostało mu to
udowodnione w sądzie”. Jakie są fakty?
Siedmiu na 10 tysięcy
Od 2001 roku watykańska Kongregacja Nauki Wiary pełni rolę trybunału,
zajmującego się przestępstwami seksualnymi duchownych wobec osób poniżej
osiemnastego roku życia. W lutym 2011 roku jej prefekt, kardynał
William Levada, ujawnił, że dotychczas wpłynęło do niej ponad 4000
oskarżeń. Ówczesny promotor sprawiedliwości (prokurator) w Kongregacji,
prałat Charles Scicluna precyzował jednak, że nie wszystkie one dotyczą
pedofilii. Na około 3000 oskarżeń, jakie zgłoszono Kongregacji w latach
2001-2010 „w 60 procentach przypadków chodzi najczęściej o akty
efebofilii, czyli związane z pociągiem seksualnym do dorastających tej
samej płci, kolejne 30 procent dotyczy stosunków heteroseksualnych, a 10
procent aktów prawdziwej pedofilii, to jest spowodowanych pociągiem
płciowym do niedojrzałych dzieci”. Przypadków księży oskarżonych o
pedofilię było zatem około 300 w ciągu dziewięciu lat.
Jak mają się te dane do ogólnej liczby księży na całym świecie? W 2009
roku było ich 410 tysięcy. Wynikałoby z tego, że pedofilii dopuszcza się
0,07 procenta katolickich duchownych (czyli siedmiu na 10 tysięcy
kapłanów). Faktycznie jednak trzeba ten ułamek procenta jeszcze
zmniejszyć, biorąc pod uwagę, że przypadki rozpatrywane w Kongregacji
dotyczyły – jak informował ksiądz Scicluna – „przestępstw popełnionych w
ciągu pięćdziesięciu minionych lat”. Należy go więc wyliczać od ogólnej
liczby wszystkich duchownych katolickich żyjących w ostatnim półwieczu,
których przecież było znacznie więcej niż wspomniane 410 tysięcy –
wielu z nich już nie żyje i nie obejmują ich dzisiejsze statystyki.(...)
Pedofilia w Kościele
Biskup Pieronek odpowiada ONZ: Najpierw usuńcie pedofilów u siebie
Cały tekst: http://wyborcza.pl/0,0.html#TRNavPoz#ixzz2sSrZz1Wx
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
117. Oenzetowski dokument pod
Oenzetowski dokument pod tezę
„Stolica Apostolska ubolewa nad próbą
ingerowania w nauczanie Kościoła katolickiego” - czytamy w komunikacie
watykańskiego biura prasowego
„Stolica Apostolska ubolewa nad próbą
ingerowania w nauczanie Kościoła katolickiego o godności osoby ludzkiej i
w wolność religijną” – czytamy w komunikacie wydanym przez watykańskie
biuro prasowe. Słowa te odnoszą się do uwag końcowych oenzetowskiego
Komitetu ds. Praw Dziecka w Genewie odnośnie do złożonych mu przez
Watykan raportów o ochronie nieletnich.
Jak informuje Radio Watykańskie, wspomniany komitet zarzucił Stolicy
Apostolskiej stosowanie zasad, jakie rzekomo umożliwiły duchownym
molestowanie dzieci. Zażądał od niej udostępnienia dokumentacji co do
sprawców przestępstw i tych, którzy je ukrywali. Skrytykował stanowisko
Kościoła wobec homoseksualizmu, antykoncepcji i aborcji.
Watykański komunikat zapowiada, że uwagi końcowe oenzetowskiego komitetu
zostaną jeszcze szczegółowo przebadane w oparciu o prawo
międzynarodowe. „Stolica Apostolska ponawia swoje zobowiązanie do obrony
i ochrony praw dziecka” – czytamy na zakończenie. Podkreślono, że
czynić to będzie „po linii zasad promowanych przez Konwencję Praw
Dziecka oraz zgodnie z wartościami moralnymi i religijnymi, jakie daje
doktryna katolicka”.
Jak zwraca uwagę stały obserwator Stolicy
Apostolskiej przy genewskich agendach ONZ ks. abp Silvano Tomasi,
dokument sprawia ogólne wrażenie napisanego ze z góry ustaloną tezą
jeszcze przed pojawieniem się watykańskiej delegacji przed komitetem.
– Negatywny aspekt wydanego dokumentu polega na tym, że wydaje się,
jakby opracowano go jeszcze przed spotkaniem Komitetu z delegacją
Stolicy Apostolskiej, gdzie dano dokładne odpowiedzi na wskazane punkty,
a przynajmniej, że nie zostało to wzięte na poważnie pod uwagę –
stwierdził watykański dyplomata.
– Dokument sprawia wrażenie niezaktualizowanego, zważywszy na to, co w
ostatnich latach dokonało się na szczeblu Stolicy Apostolskiej wraz z
wprowadzeniem określonych przepisów przez władze Państwa Watykańskiego, a
następnie w różnych krajach przez poszczególne konferencje Episkopatu. A
zatem brak tu właściwej i zaktualizowanej perspektywy, która w
rzeczywistości zawiera całą serię zmian na rzecz ochrony dzieci, jakich
moim zdaniem trudno byłoby się doszukać na podobnym poziomie
zaangażowania u innych instytucji czy państw – wyjaśnił ks. abp Silvano
Tomasi.
Rada Miejska Leszna za gender?
Rada Miejska Leszna nie zajmie się uchwałą w sprawie zakazu wdrażania ideologii gender do leszczyńskich szkół i przedszkoli.
Podczas sesji Rady Miejskiej radni PO i SLD wyrzucili z programu
obrad podjęcie dyskusji i głosowanie nad sprzeciwem wobec promowania
ideologii gender, która to tylnymi drzwiami trafia do polskich
przedszkoli – poinformował Sławomir Szczot, radny PiS miasta Leszna.
Radny zwrócił również uwagę, że powstała koalicja ideowo – polityczna
między Lewicą spod znaku SLD i Platformą Obywatelską. Koalicja ta zdjęła
z porządku obrad wszystkie pozostałe uchwały zgłoszone przez klub
radnych Prawa i Sprawiedliwości.
To nie przypadek, to programowe działanie, trwające już od kilkunastu miesięcy – twierdzą radni PiS.
Mimo, że wielu radnych PO i SLD z obrzydzeniem wyrażało się w
prywatnych rozmowach o próbach seksualizacji dzieci w przedszkolach i
programie genderowym, to nie mieli odwagi podjąć w tej sprawie
jednoznacznego stanowiska.
Oto radni, którzy zdjęli z porządku obrad sesji uchwałę ws. gender:
Tadeusz Pawlaczyk (PO), Wojciech Rajewski (SLD), Ryszard Hayn (SLD),
Marek Ganowicz (SLD), Grażyna Banasik (SLD), Bernardyna Kazimierczak
(SLD), Wojciech Zimniak (SLD), Elżbieta Mizgalska (SLD), Zenon Kurt
(SLD), Krystian Maćkowiak (PO), Dorota Zgaińska-Stroińska (PO),
Sławomir Mocek (PO).
Za pozostawieniem na sesji projektu uchwały ws gender, podjeciem
dyskusji i głosowania w tej sprawie byli: Andrzej Bortel (PiS), Stefania
Ratajczak (PiS), Sławomir Szczot (PiS), Stanisław Mikołajczyk (PO),
Piotr Więckowiak (PO).
Wstrzymała się od głosu pani Barbara Mroczkowska (PO).
W efekcie rada nie podejmie żadnego stanowiska w tej sprawie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
118. kontratak marksistów i propaganda strachu
Organizacje antydyskryminacyjne podejrzewają, że samorządy, które
podjęły lub przygotowują uchwały anty-gender, mogą łamać europejskie
zasady. Chodzi o warunki przyznania środków z funduszy Unii
Europejskiej, gdzie bardzo często wpisane jest wprost zagwarantowanie
równego dostępu w rozumieniu gender.
Karolina Kędziora
Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego powiedziała, że w tej
sprawie zwróciła się do odpowiednich urzędów, aby zbadały sprawę. Jej
zdaniem to chodzi rzetelne realizowanie zasady równości, która jest
zapisana nawet w polskiej Konstytucji.
Wśród samorządów,
które podjęły uchwały anty-gender są miasta Białystok i Ostrołęka, gminy
Jaworzno i Łapy oraz powiat Piaseczno. Zastanawiają się radni
miejscy w Łowiczu i powiatowi w Wadowicach. Jednocześnie PTPA
przedstawiło środki, jakie poszczególne samorządy wzięły z europejskich
funduszy, w których wpisane były zasady równości dostępu. Tylko w
przypadku Białegostoku mowa jest o prawie 61 milionach złotych.
Joanna
Piotrowska z fundacji Feminoteka przyznaje, że uchwały anty-gender to
na razie jednostkowe przypadki. Niemniej mówi, że trzeba już teraz
zdecydowanie protestować przeciwko takim praktykom, bo one oznaczają
przyzwolenie na nierówne traktowanie obywateli.
Organizacje antydyskryminacyjne zwróciły się s prośbą o kontrolę do NIK, Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju, a także do organów europejskich.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
119. Po piśmie Wandy Nowickiej:
Po piśmie Wandy Nowickiej: NIK chce sprawdzić, jak katolickie organizacje wydają unijne pieniądze
NIK szuka sposobu, w jaki mógłby skontrolować organizacje "odwołujące się do nauki społecznej Kościoła". Chce sprawdzić jak realizują one przy projektach unijnych zasadę "gender mainstreaming" - wynika z pisma wysłanego przez Izbę do wicemarszałek Sejmu Wandy Nowickiej
Projekty, które otrzymują pieniądze ze środków unijnych muszą być zgodne z zasadą "gender mainstreaming" - a więc zawierać elementy podkreślające równość szans kobiet i mężczyzn...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
120. Rząd z protestów nic sobie
Rząd z protestów nic sobie nie robi. Kozłowska-Rajewicz zapowiada, że wkrótce ratyfikowana zostanie szalenie groźna Konwencja
Pytana o protest stowarzyszenia Ordo Iuris zaznacza: „To jest taka
organizacja, która kwestionuje działania antyprzemocowe i w ogóle
równościowe jakiekolwiek. To jest organizacja, która ma bardzo skrajne
poglądy”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
121. Petycja do Prezydenta,
Petycja do Prezydenta, Premiera, Marszałków Sejmu i Senatu
Zaprotestuj przeciwko ideologicznej konwencji! Zatrzymaj „Gendermisję”!
http://citizengo.org/pl/3884-konwencji-rady-europy-w-sprawie-zapobiegani...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
122. Konkurs na antygender
Konkurs na antygender
Rozpisano ogólnopolski konkurs na projekt logotypu kampanii antygender
Instytut Globalizacji organizuje ogólnopolski konkurs na projekt logotypu kampanii antygender.
– Konkurs przeznaczony jest dla wszystkich, którzy zawodowo lub
amatorsko chcą spróbować sił w projektowaniu graficznym na potrzeby
kampanii społecznych sprzeciwiających się gender. Dotychczas nie ma
jednolitej komunikacji wizualnej projektów antygenderowych. Chcemy to
zmienić – tłumaczy dr Tomasz Teluk, prezes Instytutu Globalizacji. – To
szansa dla każdego, kto jest wrażliwy społecznie, wyznaje tradycyjne
wartości i chce zaistnieć w szerokiej świadomości odbiorcy – dodaje.
Konkurs na projekt logotypu trwa do 24 lutego br. Wszyscy
zainteresowani mogą nadsyłać projekty na adres e-mailowy Instytutu
Globalizacji: instytut@globalizacja.org.
Wyboru najciekawszych prac dokona jury po konsultacji z internautami,
które odbędą się na stronie facebookowej Instytutu. Zwycięzca otrzyma
zestaw książek poruszających m.in. problematykę ochrony życia oraz
możliwość darmowego uczestnictwa w kursach „Gender – ukryta prawda” oraz
„Akademia Liderów Opinii” –prezentowane są na nich wykłady o tematyce
dotyczącej sfery życia publicznego. Kursy rozpoczynają się już w marcu
br.
Uczestniczyć w zajęciach będą mogli słuchacze z całej Polski, wykłady
będą bowiem umieszczane na profesjonalnej i bardzo łatwej w obsłudze
platformie e-learningowej. Z tego typu szkoleń przez internet
prowadzonych przez ośrodek skorzystało dotychczas kilkuset chętnych.
– Ta platforma ma wiele zalet – dostępne dzięki niej materiały będą
prezentowane w formie audio i wideo przez cały okres trwania kursu.
Będzie można więc nagrać je na płytę. Będziemy też robić testy
sprawdzające wiedzę przekazywaną przez naszych prelegentów. Liczymy przy
tym na to, że zorganizuje się nowa społeczność – zamierzamy powołać
bowiem forum dyskusyjne – zapowiada dr Teluk.
Uczestnicy szkoleń będą mogli wysłuchać wykładów osób znanych z
organizowania się w kwestiach obrony życia i wystąpień antygenderowych, a
więc m.in. ks. prof. Tadeusza Guza (kierownik Katedry Filozofii Prawa
KUL), ks. prof. Dariusza Oko, ks. prof. Pawła Bortkiewcza (teolog z
Uniwersytetu A. Mickiewicza w Poznaniu), ks.dr. Marka Dziewieckiego,
prof. Marii Ryś (kierownik Katedry Psychologii Rodziny w Instytucie
Psychologii UKSW) czy Gabriele Kuby (niemiecka socjolog i publicystka
katolicka).
– Będziemy też korzystać z artykułu ks. abp. Henryka Hosera „Gender
groźniejsze od marksizmu” – zapowiada dr Teluk. Autorzy dwóch innych
wyróżnionych prac na logo kampanii antygenderowej mogą także liczyć na
nagrody książkowe. Dotąd chęć uczestnictwa w konkursie zgłosiło
kilkadziesiąt osób zarówno z Polski, jak i zagranicy.
– Zdajemy sobie sprawę z tego, jakie wielkie zagrożenie niesie ze
sobą ideologia gender, która pod pozorem powszechnie akceptowalnych
wartości, takich jak równość, wprowadza bardzo niebezpieczne elementy
indoktrynacji seksualnej, które to rozbijają tradycyjny model rodziny –
akcentuje prezes.
–Genderowcy, podpierając się paranaukową otoczką, kwestionują Boży
plan wobec każdego człowieka – to Bóg stworzył nas kobietą i mężczyzną.
Płeć nie jest czymś nabytym kulturowo, co jest dowiedzione naukowo – i
właśnie tej nienaukowości genderystów się przeciwstawiamy –kwituje.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
123. SZ: Niemcy już doganiają
SZ: Niemcy już doganiają Polskę w braku tolerancji
W felietonie "O tolerancji" opublikowanym na łamach monachijskiego
dziennika "Süddeutsche Zeitung" tłumaczka literatury niemieckiej
Agnieszka Kowaluk porównuje rzeczywistość niemiecką do polskich realiów.
"Wszystko dzieje się w Polsce później niż w Niemczech" - podkreśla we
wstępie tekstu. "Weszliśmy później do UE i później zbudowaliśmy
kapitalizm. Nasza debata nad feminizmem rozpoczęła się 20 lat po
niemieckiej dyskusji. Również śmieci segregujemy od krótkiego czasu. Niemcy
od dawna demonstrują przeciwko elektrowniom atomowym, podczas gdy w
Polsce musimy dopiero je budować". W swoim porównaniu autorka sięga do
okresu po I wojnie światowej. Podkreśla, że Polki uzyskały wówczas,
krótko przed Niemkami, prawo wyborcze, a homoseksualizm nie był w Polsce nigdy karalny.
Homoseksualne lobby i "ideologia gender"
"Nagle jednak - pisze Kowaluk - zaczyna dziać się w obu
państwach coś niedającego się przesunąć w czasie". Mowa o zaostrzających
się debatach nad "homoseksualnym modelem życia". Skrajni prawicowcy
podpalają tęczę ze sztucznych kwiatów w Święto Niepodległości w Warszawie.
"Konflikt dotyczący odbudowy tego znaku tolerancji towarzyszy teraz
zaciekłemu sporowi o 'homoseksualne lobby' i 'ideologię gender'" -
zaznacza dziennikarka.Ukazuje ona aktualną sytuację w Niemczech. "Kto oglądał niedawno
niemiecką telewizję, mógłby pomyśleć, że rozgrywa się tam
niemieckojęzyczna wersja polskich dyskusji, które kręcą się wokół
'indoktrynacji', 'wczesnego kształtowania świadomości seksualnej',
'pedagogicznej, moralnej i ideologicznej reedukacji' lub 'ideologii
tęczy'" - twierdzi Kowaluk. Podaje też przykład Badenii-Wirtembergii, w
której ludzie wyszli na ulicę, ponieważ lokalny program nauczania ma
uwzględniać temat "akceptacji różnorodności seksualnej". Podczas
ulicznej demonstracji młode kobiety skandowały: "Chrońcie wasze dzieci!". Dlatego - jak pisze autorka - uczestnicy talk-show martwią się, ponieważ "różnorodność seksualna uzyskuje przewagę".
Artykuł pochodzi z serwisu 'Deutsche Welle
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
124. Jan Hardy - komiks
#komiks #gender #rota" height="403" width="319">
Pierwszy komiks o walce z ideologią gender! Komiks w przedsprzedaży. Od
Was zależy, czy ukaże się w druku! Potrzeba Was 200 osób. Każdy
egzemplarz kupiony w przedsprzedaży będzie ręcznie numerowany, podpisany przez twórcę i oznaczony pieczęcią wydawnictwa. http://materiakomiks.pl/online-store/komiksy/jan-hardy-zolnierz-wyklety-4-detail.html
#komiks #gender #rota
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
125. Ośrodek ODWAGA o publikacji
Ośrodek ODWAGA o publikacji „Newsweeka”
Dziennikarz „Newsweeka”, zdobywając informacje do swojego
artykułu o działalności lubelskiego ośrodka ODWAGA, zdobywał je
podstępem, działał nieetycznie i kierował się doraźną korzyścią –
powiedziała KAI Barbara Badura, kierownik ODWAGI.
Skomentowała w ten sposób opublikowany w tygodniku tekst na temat
ośrodka prowadzącego terapię osób, które nie akceptują swoich skłonności
homoseksualnych.
Dziennikarz „Newsweeka” Rafał Gębura w artykule pt. „Pacierzem w
grzeszną skłonność”, podszywając się pod mężczyznę deklarującego chęć
wyleczenia się z homoseksualizmu, opisał funkcjonowanie i metody pracy
katolickiego ośrodka ODWAGA w Lublinie, a konkretnie pracę grupy
wsparcia.
Pytana przez KAI o ocenę tez zawartych w artykule, Barbara Badura,
kierownik ośrodka ODWAGA w Lublinie, wyraziła ubolewanie, że dziennikarz
„Newsweeka”, zdobywając informacje do swojego artykułu, zdobywał je
podstępem, działał nieetycznie i kierował się doraźną korzyścią. Barbara
Badura przyznała, że dobrze pamięta go z pisanych maili do ODWAGI.
„Kojarzę tego chłopaka - od maila począwszy, poprzez pierwszy kontakt z
osobą, która zwykle rozmawia ze zgłaszającymi się po pomoc i potem
wchodzącymi do grupy wsparcia, po spotkanie z nim w grupie” –
powiedziała.
Jej zdaniem, takie teksty jak ten opublikowany w najnowszym „Newsweeku”
z pewnością nie pomogą tym osobom, które nie akceptują swojej
skłonności homoseksualnej i mają prawo do rzetelnej pomocy ze strony
Kościoła.
Publicyści
"Więzi" krytykują "Newsweek" za tekst o homoseksualistach. "Mamy do
czynienia z łamaniem podstawowych standardów pracy dziennikarskiej"
Dziennikarz „Newsweeka” w artykule pt. „Pacierzem w grzeszną
skłonność”, podszywając się pod mężczyznę deklarującego chęć wyleczenia
się z homoseksualizmu, opisał funkcjonowanie i metody terapeutyczne
katolickiego ośrodka „Odwaga” w Lublinie. Ośrodek, prowadzony przez
Fundację „ Światło-Życie”, pomaga osobom o skłonnościach homoseksualnych
w trwaniu w czystości i odrzuceniu homoseksualnego stylu życia.
Dodaje też, że wyliczane przez autora artykułu punkty składające się na
pracę grupy wsparcia w ośrodku (modlitwa, Msza św., spotkania itd.)
zostały wymienione zgodnie z prawdą, ale dziennikarz opisał je „z punktu
widzenia człowieka, który nie chciał się zaangażować, ale który chciał
je podstępnie wykorzystać”. Nie napisał niczego, co mogłoby nam
zaszkodzić – powtarza pracowniczka ODWAGI.
Rozmówczyni KAI przypomina, że podobne prowokacje dziennikarskie
zdarzały się wobec ośrodka ODWAGA już w przeszłości, „dlatego to
wydarzenie nie było dla nas czymś nowym”.
Ośrodek ODWAGA w Lublinie, który jest jednym z zamiejscowych ośrodków
Fundacji „ Światło-Życie”, pomaga osobom o skłonnościach homoseksualnych
w trwaniu w czystości i odrzuceniu homoseksualnego stylu życia. Pomaga
też rodzinom osób z tym problemem oraz ich przyjaciołom. W swej pracy
ODWAGA opiera się na nauczaniu Kościoła katolickiego dotyczącym
homoseksualizmu i osób o tej skłonności.
Maja Narbutt Co
wspólnego ma ideologia gender z komunistycznym totalitaryzmem?
Nieprawomyślne poglądy zaczyna się tropić nawet w miejscu pracy. Liga
rządzi, liga radzi, liga nigdy cię nie zdradzi
"Na razie komitet „dziewczyn”, który chce wykastrować z życia
publicznego nieprawomyślne poglądy, jest groteskowy. To sekcja
specjalna, zawsze lojalna. Ale co będzie za kilkadziesiąt lat, jeśli
ideologia gender zwycięży? Ciemność, widzę ciemność, ciemność widzę."
Kozłowskiej-Rajewicz puściły nerwy podczas konferencji "Stop
seksualizacji dzieci i młodzieży". Nie odpowiedziała jednoznacznie na
pytania dziennikarza dotyczące nauki masturbacji dla przedszkolaków.
Polecamy wideo.
http://stopaborcji.pl/index.php/812-minister-o-masturbacji
Genderyści zarzucają swoim przeciwnikom najpierw nieuctwo. Dżenderologia to jakoby jedna z poważnych nauk
Genderowe chrześcijaństwo?
Marek Czachorowski
Genderyści zarzucają swoim
przeciwnikom najpierw nieuctwo. Dżenderologia to jakoby jedna z
poważnych nauk. Konieczne jest zatem skorzystanie z zaproszenia do
naukowego dyskursu, a więc zapoznanie się z tym, co na polskich
uczelniach wykłada się w ramach gender studies. Zajmują się tam także
chrześcijaństwem jakoby deprawującym wiernych w sprawie „różnicy
płciowej”. Powinni zatem zainteresować się tym najpierw chrześcijanie:
uderzyć się w piersi lub zaprotestować. Rzetelnej krytyki cnota się nie
boi, ale niebezpieczne kłamstwa i zwodzenia należy demaskować.
Jedną z podstawowych lektur prowadzonego na UW wykładu
wtajemniczającego w pojęcie „gender” jest książka Elizabeth Badinter
„Historia miłości macierzyńskiej”. Autorka jest „filozofką” (filozofię
uprawia pozytywistyczną metodą Augusta Comte’a), wykłada na podparyskiej
politechnice, uważana jest za następczynię Simone de Beauvoir.
Przedstawicielka soft-genderyzmu, bo ostro krytykuje amerykańską odmianę
genderyzmu oraz niewierności i zdrady w europejskim (zwłaszcza
francuskim) feminizmie. Jej książki wydawane są w gigantycznych
nakładach – mamy polskie przekłady kilku z nich, dofinansowane przez
francuskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Autorka również z innych
powodów jest znaną we Francji postacią – z racji także jedynego męża (i z
nim trojga dzieci), byłego ministra sprawiedliwości, ale także bycia
jedną z najbogatszych kobiet w tym kraju.
W „Historii miłości macierzyńskiej” przedstawia również wizerunek
chrześcijaństwa od strony jego pojmowania relacji pomiędzy mężczyznami i
kobietami. Czy jest to wizerunek prawdziwy? Czy też ideologicznie – nie
z miłości prawdy, ale dla jakichś „interesów” –manipuluje się
chrześcijaństwem?
Zdaniem Badinter, chrześcijaństwo to religia odczłowieczająca
kobietę, przeszkadzająca jej być w pełni człowiekiem. Wprawdzie Jezusa
Chrystusa określa się jako mającego właściwe poglądy w sprawie kobiet –
jakby takie same jak teoretycy gender – ale już jego pierwszych uczniów,
zwłaszcza apostoła pogan, czyli św. Pawła, identyfikuje się jako wroga
kobiet, szerzyciela i utrwalacza niewolniczej pozycji kobiet.
Przygotowuje się zatem na gender studies do konfrontacji z
chrześcijaństwem, a w szczególności z Kościołem katolickim, jakoby
wrogim kobietom.
Co się jednak dziwić niechrześcijanom, którzy nie dbają o zrozumienie
tego, w co wierzą chrześcijanie. Nie dbają o to nawet niektórzy polscy
duszpasterze. Jeden z nich (w styczniowym „TP”) twierdzi, że „przez
większość historii chrześcijaństwa uważano, że istnieje tylko jedna
płeć: ’człowiek’ – a różnice między mężczyzną i kobietą wynikają z
natężenia cech indywidualnych, a nie różnic kategorialnych”. Zgadza się
on z tym poglądem, a zatem traktuje ciało ten duszpasterz (tylko dusz),
jego kobiecość i męskość, jako niekonieczny dodatek do bycia
człowiekiem, jako istoty wyłącznie duchowej.
Cyceron radził zaglądać do obozu wrogów, ale nie po to, aby zdradzić
prawdę, tylko ją poszerzyć i pogłębić. Może zatem szybko zakończymy
toczony spór o to, czy w ramach gender studies uprawia się naukę, jeśli
zajrzymy do tego, czego tam się „uczy”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
126. Nielegalny zakaz legalnej
Nielegalny zakaz legalnej pikiety
Znamy uzasadnienie wyroku NSA w sprawie nielegalnego zakazu pikiety antyaborcyjnej w Lublinie
Naczelny Sąd Administracyjny w uzasadnieniu
wyroku w sprawie zakazu pikiety, ukazującej finansowe powiązania władz
miasta Lublina z proaborcyjną organizacją Homo Faber, wypunktował
niedorzeczność wszystkich argumentów podawanych przez władze miasta.„W szczególności, nie można zgodzić się ze stanowiskiem organów,
zgodnie z którym o spełnieniu przesłanki zagrożenia dla życia i zdrowia,
warunkującej zakaz zgromadzenia, decyduje samo przewidywane powstanie
utrudnień w komunikacji pieszej i kołowej (...) W zasadzie każde bowiem
zgromadzenie wiązać się będzie z takimi utrudnieniami” – czytamy w
uzasadnieniu opublikowanym na stronie internetowej Fundacji PRO – Prawo
do Życia.Sąd podkreślił, że organ nie może twierdzić, iż „jakiekolwiek
utrudnienie w ciągłości ruchu drogowego stanowi podstawę do wyłączenia
konstytucyjnych wolności”.
NSA przyznał również, iż Krzysztof Żuk – prezydent Lublina, oraz Jolanta Szołno-Koguc
– wojewoda lubelski, zupełnie zignorowali przysługujące obrońcom życia
prawo do wolności zgromadzeń, zasłaniając się potencjalnymi, a nie
realnymi zagrożeniami praw osób bliżej nieokreślonych. Władze Lublina
twierdziły bowiem, że skoro w pobliżu są „obiekty kultu religijnego i
lokale usługowe”, to pikieta będzie zagrażać ich mieniu.Fundacja PRO – Prawo do Życia dodaje, że sąd wskazał ponadto, że
jeśli władze miasta bały się zagrożenia bezpieczeństwa obywateli, to
powinny były się zatroszczyć o zastosowanie „odpowiednich środków w celu
zapewnienia bezpiecznego przebiegu zgromadzenia, nie zaś stanowić o
bezwzględnym zakazie jego przeprowadzenia”.Jak czytamy na stronie Fundacji PRO – Prawo do Życia, planowana
pikieta miała się odbyć w czerwcu ubiegłego roku przed ratuszem w
Lublinie. Władze miasta przekazały kilkaset tysięcy złotych
proaborcyjnej organizacji Homo Faber, czemu chcieli się sprzeciwić
uczestnicy pikiety. Jednak prezydent Lublina i wojewoda lubelski
zakazali organizacji manifestacji. Wojewódzki Sąd Administracyjny w
Lublinie utrzymał w mocy tę decyzję, natomiast 10 stycznia 2014 roku
Naczelny Sąd Administracyjny uchylił decyzje obu instancji.
Chrześcijanie spychani na margines
O dyskryminacji i prześladowaniach chrześcijan mówili dziś parlamentarzyści
O prześladowaniach chrześcijan na świecie
oraz dyskryminacji katolików w Polsce, która miała miejsce podczas
starania się o miejsce na cyfrowym multipleksie przez Telewizję Trwam
mówili parlamentarzyści na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu do spraw
Przeciwdziałania Ateizacji.
Gościem uczestniczącym w
dzisiejszej debacie pt. „Dyskryminacja Telewizji Trwam elementem
prześladowań chrześcijan w Europie” był europoseł Peter van Dalen z
Holandii. – Obserwowałem waszą walkę o Telewizję Trwam, o
niezależne media i widzę, że ta walka przyniosła sukces. Teraz Telewizja
Trwam jest wreszcie na cyfrowym multipleksie. Zachęcam was zatem do
tego, abyście byli silni i trwali przy waszych wartościach, ponieważ ta
walka może przynieść sukcesy zarówno w Polsce, jak i w Brukseli –
powiedział Peter van Dalen, dodając jednocześnie, że także w Brukseli
trzeba walczyć o wolność religijną. – Gdy w 2009 roku rozpocząłem
kadencję w Parlamencie Europejskim, uderzyło mnie to, że są prowadzone
działania na rzecz praw kobiet, mniejszości narodowych, ale nie ma
działań w polityce unijnej na rzeczy ochrony wolności religijnej –
podkreślił van Dalen.
Holenderski europoseł wyjaśnił ponadto, że wspólnie z polskimi
europarlamentarzystami z ramienia Prawa i Sprawiedliwości rozpoczął
działania, by wdrożyć do polityki Unii Europejskiej wzmocnienie praw
chrześcijan. Peter van Dalen dodał także, że podczas debaty w
Parlamencie Europejskim o prześladowaniach chrześcijan położono nacisk
na dramatyczną sytuację wyznawców Chrystusa w Pakistanie, Nigerii,
Egipcie, Iraku oraz Korei Północnej.
Uczestniczący w debacie europarlamentarzysta Tomasz Poręba
podkreślił z kolei, że w Unii Europejskiej bardzo widoczna jest
asymetria w traktowaniu chrześcijan i przedstawicieli innych wyznań. –
Uważamy, że temat dyskryminacji i prześladowań chrześcijan powinien być
cały czas na agendzie Unii Europejskiej. Nie może być tak, że kiedy
ginie tysiące wyznawców Chrześcijan na całym świecie, to bardzo często
UE milczy – dodał Poręba, wyjaśniając jednocześnie, że prawa chrześcijan
spychane są w UE na margines.
- Dyskryminacja chrześcijan polega także na blokowaniu, na
niedopuszczaniu chrześcijan do debaty publicznej. Doskonałym przykładem
na to jest to, co działo się w kontekście Telewizji Trwam.
Niedopuszczenie czy próby blokowania dostępu Telewizji Trwam do
multipleksu to modelowy przykład dyskryminacji chrześcijan również w
naszym kraju – podkreślił europoseł Poręba. Jednocześnie dodał, że taki
rodzaj blokowania głosu katolików musi być opisany w dokumentach
unijnych, by w przyszłości do niego nie dopuścić.
Ponadto Poręba podkreślił, że blisko trzyletnia batalia
milionów Polaków o obecność Telewizji Trwam w systemie naziemnej
telewizji cyfrowej zakończyła się zwycięstwem i od 15 lutego br. tę
katolicką telewizję można oglądać w każdym domu poprzez MUX-1.
Na obrażanie uczuć religijnych katolików przez pseudosztukę,
atak na kapłanów, Kościół, usuwanie lekcji religii ze szkół czy
znieważanie symboli religijnych zwróciła uwagę poseł Małgorzata
Sadurska, wiceprzewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds.
Przeciwdziałania Ateizacji. – W Polsce panuje także taki terror
mniejszości wobec większości. Tolerancja obejmuje grupy mniejszościowe, a
nie jest praktykowana, jeśli chodzi o katolicką większość. Obserwujemy
też coś takiego jak nagonkę na osoby wierzące – dodał Sadurska.
Poseł Sadurska zwróciła także uwagę na promowaną coraz mocniej w
Polsce, niszczącą człowieka ideologię gender, a także procedowanie w
Sejmie nad uchwałami o genderowym charakterze, jak chociażby projekt
ustawy o uzgodnieniu płci.
Przypomnijmy także, że na 56 miejsc na cyfrowym multipleksie
tylko jedno należy do katolickiej Telewizji Trwam. Co więcej, przez
błędną decyzję KRRiT i UKE o przyznaniu Fundacji Lux Veritatis koncesji
bez częstotliwości, które były zajęte przez Telewizję Polską, Fundacja
straciła 1 mln 750 tys. zł.
Marta Milczarska
Disney zabierze fundusze
Walt Disney World odbierze w 2015
roku swoje dotacje organizacji Chłopców Skautów Ameryki, jeśli ta nie
dopuści homoseksualistów do sprawowania funkcji harcmistrza
Ofensywa gender
Debata o aborcji, gender i homozwiązkach wraca na forum Parlamentu Europejskiego
PE zagłosuje nad projektem Zuber
Przegłosowanie tych projektów będzie równoznaczne z tym,
że ludzie zostaną zmuszeni do dokonywania wyborów moralnych według
orzeczenia państwa - tłumaczy Konrad Szymański
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
127. Europarlament odrzuca raport
Europarlament odrzuca raport Zuber
Parlament Europejski odrzucił w Strasburgu sprawozdanie
europosłanki Nordyckiej Zielonej Lewicy Cristiny Zuber w sprawie
równości kobiet i mężczyzn w Unii Europejskiej.
Sprawozdawczyni reprezentująca Portugalską Partię Komunistyczną,
decyzję Europarlamentu odnotowała z wielkim żalem. Inni eurodeputowani
nie podzielają jej zdania. – Dobrze się stało, że odrzucono ten dokument
– taką opinię wyraziło wielu europosłów.
Raport zawierał m.in. zapisy dotyczące prawa kobiet do zdrowia
seksualnego i reprodukcyjnego w ogóle, w tym prawa do dobrowolnego
przerywania ciąży. Było w nim także zalecenie, by państwa członkowskie
opracowały programy edukacyjne przeznaczone dla młodzieży w wieku od 12
lat, a skierowane przeciwko stereotypizacji płci, co de facto oznacza
nauczanie teorii gender w szkołach.
- Z jednej strony jest to raport absurdalny, a z drugiej
jednak bardzo niebezpieczny. Inicjatorzy wzywali, aby indoktrynować
dzieci w krajach Unii Europejskiej co do braku różnic pomiędzy kobietami
a mężczyznami. Po raz kolejny europosłowie mieli opowiedzieć się za
dobrowolnym przerywaniem ciąży, czyli zabijaniem dzieci nienarodzonych w
całej Unii. Na to absolutnie nie może być przyzwolenia. Inicjatorom
zależało, aby przepchnąć tę rezolucję jeszcze w tej kadencji, gdyż
obawiają się i słusznie, że następny skład Parlamentu będzie już całkiem
inny. - powiedział prof. Mirosław Piotrowski, poseł do PE.
W raporcie znalazły się bardzo kontrowersyjne zapisy, m.in. zapis nr
57., który podkreśla, że bardzo ważne jest, by dążąc do eliminacji
stereotypów na temat płci i promując w sferze społecznej i ekonomicznej
modele zachowań oparte na równouprawnieniu, przekazywać te wartości od
najmłodszych lat w szkołach, oraz przeprowadzać kampanie
uświadamiające w szkołach, miejscach pracy i środkach przekazu,
podkreślając przy tym rolę mężczyzn w promowaniu równouprawnienia i
równomiernego podziału obowiązków rodzinnych oraz godzeniu życia
prywatnego i zawodowego; wzywa Komisję Europejską i państwa członkowskie
do większego zaangażowania się w zwalczanie stereotypów dotyczących
płci rozpowszechnianych przez media oraz zwraca uwagę na szereg ważnych
działań wskazanych w sprawozdaniu PE w sprawie eliminowania stereotypów
dotyczących płci, przyjętym w 2013 r.; wzywa państwa członkowskie, a w
szczególności organy regulacji mediów, do zwrócenia uwagi na miejsce
kobiet, zarówno pod kątem ilościowym jak i jakościowym, oraz do
wspierania zrównoważonego i niestereotypowego wizerunku kobiet, który
nie będzie naruszał jej godności, a przedstawiał będzie różnorodne role i
tożsamości kobiet, poświęcając większą uwagę jej rozwojowi społecznemu,
jej prawom konstytucyjnym, jej roli w społeczeństwie obywatelskim, w
instytucjach i w świecie pracy, a także w mediach, w reklamie i
materiałach promocyjnych, a w szczególności w telewizji, aby uniknąć
rozpowszechniania stereotypów płciowych oraz nie uczestniczyć w
nadmiernej seksualizacji młodych dziewcząt;
Zapis nr 58. zaleca państwom członkowskim opracowanie programów
edukacyjnych w szkolnictwie stopnia średniego, przeznaczonych dla
młodzieży w wieku od 12 lat, skierowanych przeciwko stereotypizacji
płci. Edukacja ta ma być oparta na dobrych praktykach mających na celu
przybliżenie młodym ludziom problematyki płci oraz ma dążyć do obalania
stereotypów dotyczących roli społecznej, wizerunku i znaczenia bycia
kobietą lub mężczyzną; uważa, że stereotypy te – według których, między
innymi, kobiety są przeznaczone do wykonywania pewnych zadań, takich jak
na przykład opieka nad dziećmi, nad osobami starszymi i nad domem,
natomiast mężczyźni są stworzeni do pracy, która przynosi dochód i
umożliwia karierę – nie powinny być zawarte w podręcznikach szkolnych;
Wszystko to przepadło. Parlament Europejski odrzucił proponowane sprawozdanie niewielką większością głosów.
Dawid Nahajowski, Strasburg/RIRM
Strzeżmy się Amnesty International
O działalności Amnesty International, międzynarodowej
organizacji tak zwanych obrońców praw człowieka, pisze dr Tomasz M.
Korczyński
Poważnych kompromitacji Amnesty International (międzynarodowa
organizacja tak zwanych obrońców praw człowieka) ma na swoim koncie
wiele. Pierwszymi z brzegu są bez wątpienia popieranie terrorystów z
Bractwa Muzułmańskiego w Egipcie, ignorowanie tym samym prześladowań
Koptów przez tychże terrorystów albo skandaliczne określanie bandyckiej
bojówki Anty-balaka, grasującej w Republice Środkowoafrykańskiej jako
milicji chrześcijańskiej, albo promowanie homolobby w świecie i adopcji
dzieci przez pary homoseksualne.
Jednak nic nie może się równać wspieraniu przez Amnesty International
krwawego procederu aborcji. Ta cyniczna działalność uniemożliwia
katolikowi wspieranie finansowo tejże organizacji, podobnie jak
finansowanie czy głosowanie na partię polityczną, która w swoim
programie, pod sztandarem rzekomej walki o prawa kobiet, głosi
proaborcyjne hasła, czyli mówiąc wprost – zezwala i promuje mordowanie
dzieci.
Amnesty International na celownik wzięła tym razem Meksyk. W swoim
najnowszym raporcie zachęca meksykański rząd do liberalizacji prawa do
aborcji. Obecny stan prawny, według raportu AI „ogranicza kobietom i
dziewczętom ich seksualne i reprodukcyjne prawa”, toteż organizacja
domaga się od władz Meksyku liberalizacji ustawy aborcyjnej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
128. Szkoły wolne od gender20
Szkoły wolne od gender
20 szkół to tylko początek, bo jest bardzo
dużo kolejnych zgłoszeń. W Dniu Świętości Życia ruszyła kampania
nadawania certyfikatów „Szkoła Przyjazna Rodzinie”.
– Certyfikat to informacja dla rodziców, że jeśli poślą dziecko do
danej szkoły, to będzie ono wychowywane w wartościach rodzinnych. Staje
się on pewną blokadą dla propagatorów ideologii typu gender,
uniemożliwiającą wchodzenie do szkół tego typu indoktrynacji czy
wczesnej seksualizacji – podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”
starosta wołomiński Piotr Uściński. Właśnie ten powiat jako pierwszy
włączył się w ogólnopolski program „Szkoła Przyjazna Rodzinie”. Jego
głównym celem jest wprowadzenie do jak największej liczby szkół
prorodzinnych programów edukacyjnych, promujących małżeństwo jako
związek mężczyzny i kobiety, profilaktykę uzależnień i walkę z wszelkimi
patologiami życia społecznego, wychowanie do miłości, wierności i
odpowiedzialności.
Pierwszych 20 szkół przystąpiło wczoraj do programu, odbierając
certyfikaty. Uroczystość odbyła się w Zespole Szkół im. Prezydenta
Ignacego Mościckiego w Zielonce. Dyrektor tej placówki Anna
Nowińska-Mróz podkreśliła w rozmowie z nami, że grono pedagogiczne jest
świadome zagrożeń, które w różny sposób docierają na teren szkoły. – Na
przykład są to działania jakichś fundacji, stowarzyszeń, które pod
pozorem promocji zdrowia czy profilaktyki próbują sprzedać jakąś
ideologię. Nauczyciele muszą być bardzo ostrożni – wskazuje. Podkreśla
jednocześnie, że przystąpienie do programu stanowi pewne uwieńczenie
tego, co w zakresie promocji rodziny, ochrony życia ludzkiego, godności
dziecka i wychowania patriotycznego dotychczas robione było w jej
szkole. – Myślę, że rodzice wybierają tę szkołę dla swych dzieci także z
tego powodu – dodaje.
Nie ulega wątpliwości, że certyfikat „Szkoła Przyjazna Rodzinie” to
dla rodziców wyraźny sygnał. Świadczy o tym, że jest to placówka, w
której dzieci i młodzież wychowywane są w duchu tradycyjnych wartości.
Poza tym dzięki udziałowi w programie szkoła otrzymuje dostęp do
materiałów dla nauczycieli i wychowawców realizujących projekt, gotowe
programy edukacyjne oraz fachową pomoc specjalistów. Decyzje o nadaniu
certyfikatu podejmuje Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny.
Jego prezes Jacek Sapa podkreśla, że jest to inicjatywa ogólnopolska, i
potwierdza duże zainteresowanie szkół z całego kraju otrzymaniem
certyfikatu.
– To bardzo cieszy. Jesteśmy już na etapie ustalania zasad, na jakich
wchodzilibyśmy z programem na tereny innych powiatów, i tworzymy
projekty, które weszłyby w zakres tej współpracy – informuje w rozmowie z
„Naszym Dziennikiem” Jacek Sapa. Zauważa, że ten program służy
odbudowie zaufania i życzliwości pomiędzy szkołą a rodzicami w czasie,
gdy wzrasta zagrożenie np. ze strony ideologii gender. – Chcemy, aby
rodzice byli pewni, że ich dziecko będzie dobrze wychowywane i uczone, a
nie deprawowane. Oferta edukacyjna musi być pewna i bezpieczna –
podkreśla.
Patronat nad inicjatywą nadawania certyfikatów „Szkoła
Przyjazna Rodzinie” objął ks. abp Henryk Hoser, ordynariusz
warszawsko-praski. Na wczorajszej uroczystości przyznawania pierwszych
certyfikatów ordynariusza warszawsko-praskiego reprezentował dziekan
zielonecki ks. prałat Mieczysław Stefaniuk, proboszcz parafii Matki
Bożej Częstochowskiej w Zielonce. – Mamy świadomość zagrożeń, jakie
różne ideologie i nowinki niosą dla szkół. Stanowi to wyzwanie i dla
powiatu, i dla szkół, i dla rodziców, żeby bronić wartości tradycyjnej
rodziny – zwraca uwagę w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”. Podkreśla, że
szkoła musi służyć rodzinie i dlatego Kościół wspiera takie inicjatywy
jak program „Szkoła Przyjazna Rodzinie”. – To nie jest tylko ustawianie
się w pozycji obronnej, ale wychodzenie z czymś pozytywnym. Promowanie
wartości już sprawdzonych, czegoś, co wyrasta z Ewangelii – wskazuje. –
Rodzina to jest nasze Westerplatte, które musimy dzisiaj obronić –
dodaje.
Papież Polak bł. Jan Paweł II powiedział, że troska o
dziecko jest pierwszym i podstawowym sprawdzianem stosunku człowieka do
człowieka. Dlatego przed jego kanonizacją warto podjęć konkretny trud,
aby zabezpieczyć młode pokolenie Polaków przed deprawacją. Tu chodzi o
naszą przyszłość. Program „Szkoła Przyjazna Rodzinie” wychodzi naprzeciw
potrzebie coraz lepszej współpracy szkół z rodzicami w zakresie
wychowania i przekazywania młodemu pokoleniu spójnego systemu wartości.
Chodzi o wychowanie oparte na podstawach wyrosłych z europejskiego kręgu
kulturowego promujące odpowiedzialność, wartość rodziny, szacunek dla
życia. Tylko to daje gwarancję, że w przyszłości młode pokolenie będzie w
stanie podjąć odpowiedzialność za własną rodzinę i Ojczyznę. Dobrze, że
wielu dyrektorów szkół i nauczycieli ma tego świadomość.
– Dla naszej szkoły przystąpienie do tego programu było czymś
naturalnym. Bo to jest coś, co na co dzień realizujemy i chętnie
popieramy – podkreśla Bożena Czapkiewicz, dyrektor Zespołu Szkół
Ekonomicznych im. Stanisława Staszica w Wołominie, która wczoraj także
odebrała certyfikat.
– Mamy wspaniałych nauczycieli, którzy właśnie w tym kierunku
promocji rodziny działają – dodaje. Z kolei dyrektor Zespołu Szkół w
Klębowie Andrzej Olszewski zwraca uwagę, że dziś trzeba ochronić szkołę,
dzieci od takich zagrożeń jak choćby gender, ale wiele tu zależy od
ludzi pracujących w szkole.
– Bardzo ważne są tutaj własne przekonania nauczycieli. Jeżeli kadra
sama promuje takie wartości, to nie pozwoli, aby dzieci zostały skażone
nieprawidłowymi ideologiami, tym, co szkodzi ich wychowaniu – podkreśla w
rozmowie z nami.
Zwraca też uwagę, że program „Szkoła Przyjazna Rodzinie” służy
budzeniu zaufania rodziców do szkoły, w czasie gdy rzeczywiście próbuje
się na teren placówek oświatowych przemycać w różny sposób to, co jest
destrukcyjne dla młodego człowieka. Niestety, w wielu prowadzone są np.
zajęcia promujące podejmowanie wczesnej inicjacji seksualnej, głoszące
odrębność tzw. płci kulturowej od płci biologicznej oraz kwestionujące
znaczenie rodziny w rozwoju dzieci.
Satysfakcji z otrzymania certyfikatu przez szkołę nie kryją
uczniowie. Karolina z 1 klasy technikum w Zielonce liczy, że za tym będą
szły ciekawe projekty, które nie będą zarażone jakimiś niebezpiecznymi
ideologiami. Podkreśla, że każdy chciałby w przyszłości założyć piękną i
szczęśliwą rodzinę. – Ale na to musi przyjść czas i odpowiedni wiek.
Wszystko, co służy w szkole temu celowi oraz umacnia i chroni instytucję
rodziny, uważam, że jest bardzo dobre – dodaje.
Sławomir Jagodziński
Szkoły wolne od gender: kościelna fundacja sprzedaje certyfikaty....
Nauczyciele protestują: - Szkoła powinna być wolna nie
od gender, ale ideologicznych wojen. Ministerstwo Edukacji Narodowej
domaga się
Patronem akcji jest abp Hoser
25.03.2014
, aktualizacja: 25.03.2014 21:55
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75248,15685743,Szkoly_wolne_od_gender__koscielna_fundacja_sprzedaje.html
Ile kosztuje "wolność od gender"? Sprawdzi kurator oświaty
MEN zleciło mazowieckiemu kuratorowi oświaty kontrolę programu "Szkoły Przyjazne Rodzinie". Jego twórcy uważają, że to próba zastraszenia dyrektorów szkół, którzy chcieliby zdobyć antygenderowe certyfikaty
Kilkunastu dyrektorów szkół z podwarszawskich gmin z dumą odebrało w trakcie Dnia Świętości Życia certyfikaty "szkoły przyjaznej rodzinie". We wtorek na uroczystości wręczenia byli przedstawiciele samorządu i Kościoła - certyfikowani dyrektorzy z uśmiechem pozowali do zdjęć. Ale już w środę nie bardzo chcieli rozmawiać o tym, dlaczego zdecydowali się walczyć z "ideologią gender". I w jaki sposób mają zamiar za to zapłacić...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,15691241,Ile_kosztuje__wolnosc_od_gender___Sp...
MEN
nasyła kontrole finansowe do szkół z certyfikatem "przyjaznych
rodzinie", wolnych od gender. "To próba zastraszenia!"
„Nie chcemy wchodzić w polemikę z czymś, co jest generalnie, z
samego założenia, absurdem. Bo tak trzeba nazwać ideologię gender.”
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
129. Ordo Iuris: MEN działa bezprawnie
Interwencja, którą z inicjatywy MEN podjął względem placówek oświatowych powiatu wołomińskiego Mazowiecki KO, nie tylko nie znajduje podstaw prawnych (jest nielegalna), ale wprost narusza obowiązujące przepisy – oznajmił Instytut Ordo Iuris.
Stanowisko Ordo Iuris w przedmiocie legalności działań MEN podjętych w związku z kampanią „Szkoła Przyjazna Rodzinie”:
W związku z interwencją Mazowieckiego Kuratora Oświaty (KO) oraz Ministra Edukacji Narodowej (MEN) w sprawie przystąpienia przez szkoły powiatu wołomińskiego do programu „Szkoła Przyjazna Rodzinie”, Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris pragnie podkreślić, że w świetle art. 7 obowiązującej Konstytucji RP, organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa. Tym samym, zarówno Mazowiecki KO, jak i MEN mogą podejmować wyłącznie te działania, które są przewidziane powszechnie obowiązującymi przepisami prawa.
Tymczasem, interwencja, którą z inicjatywy MEN podjął względem placówek oświatowych powiatu wołomińskiego Mazowiecki KO, nie tylko nie znajduje podstaw prawnych (jest nielegalna), ale wprost narusza obowiązujące przepisy.
Po pierwsze, postępowanie administracyjne nie zna formy elektronicznej, którą w dniu 26 marca 2014 r., Mazowiecki KO posłużył się wzywając szkoły do odpowiedzi na konkretne pytania związane z przystąpieniem do programu „Szkoła Przyjazna Rodzinie”. Już samo niezachowanie przewidzianej prawem formy sprawia, że elektroniczną korespondencję z kuratorium należy uznać za niebyłą.
Po drugie, zgodnie z art. 31 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty, kurator oświaty, w imieniu wojewody, sprawuje nadzór pedagogiczny nad właściwymi terytorialnie publicznymi i niepublicznymi szkołami, który, w świetle art. 35 ust. 1 tejże ustawy, nadzoruje i koordynuje MEN. Nadzór pedagogiczny polega – zgodnie z art. 33 ust. 1 – wyłącznie na: 1) ocenianiu stanu i warunków działalności dydaktycznej, wychowawczej i opiekuńczej szkół, placówek i nauczycieli; 2) analizowaniu i ocenianiu efektów działalności dydaktycznej, wychowawczej i opiekuńczej oraz innej działalności statutowej szkół i placówek; 3) udzielaniu pomocy szkołom, placówkom i nauczycielom w wykonywaniu ich zadań dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych; 4) inspirowaniu nauczycieli do innowacji pedagogicznych, metodycznych i organizacyjnych. Tym samym, działania Mazowieckiego KO oraz MEN, podjęte w związku z przystąpieniem placówek do programu „Szkoła Przyjazna Rodzinie” pozostają poza zakresem nadzoru pedagogicznego i tym samym są bezprawne.
Po trzecie, ustawa o systemie oświaty jednoznacznie rozstrzyga, że nadzór nad finansową i administracyjną działalnością szkół sprawuje organ prowadzący szkołę (art. 34a ust. 1), w tym przypadku – gmina. Tym samym, MEN oraz działający na jego polecenie Mazowiecki KO, swymi nielegalnymi działaniami, naruszyli chronioną na mocy art. 165 ust. 2 Konstytucji, zasadę samodzielności jednostek samorządu terytorialnego.
Jednocześnie pragniemy zauważyć, że podpisana przez dyrektorów placówek oświatowych deklaracja przystąpienia do programu „Szkoła Przyjazna Rodzinie” nie narusza przepisów obowiązującego prawa i stanowi afirmację prawa rodziców do wychowywania ich dzieci zgodnie ze swymi przekonaniami, gwarantowanego przez art. 48 ust. 1 Konstytucji RP.
Ordo Iuris
Czytaj oryginalny artykuł na: http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/ordo-iuris-men-dziala-bezpr...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
130. Równościowy komiks dla młodzieży.
http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/190237-rownosciowy-komiks-dla-mlodziezy-trafi-do-szkol-ponadgimnazjalnych-kosztowal-blisko-milion-zlotych
„Równy komiks” - to publikacja, która ukazała się w ramach ogólnopolskiej
kampanii na rzecz równego traktowania kobiet i mężczyzn. Akcja, finansowana z unijnych
funduszy, kierowana jest dla młodzieży, a jej celem jest m. in.
przełamywanie stereotypów w zatrudnianiu i
wynagradzaniu kobiet i mężczyzn.
Jak powiedział autor projektu Bogumił Nowicki, w ciągu najbliższych tygodni 60 tys. egzemplarzy komiksu trafi do dwóch tysięcy szkół ponadgimnazjalnych w całej Polsce.
— dodał Nowicki.
Autor podkreślił, że celem projektu jest przełamanie stereotypów w
zatrudnianiu i wynagradzaniu kobiet i mężczyzn, które wciąż daje
się zauważać w społeczeństwie.
— powiedział Nowicki.
Komiks zawiera m.in. przykładowe sytuacje obrazujące stereotypy
dotyczące ról płci oraz przykłady dobrych praktyk, które pozwalają
zarówno kobietom, jak i mężczyznom godzić życie zawodowe z rodzinnym.
Publikacja zawiera także dane statystyczne, obrazujące sytuację
kobiet i mężczyzn w Polsce.
Projekt przewiduje, że te placówki, które przeprowadzą zajęcia, będą
uczestniczyć w losowaniu cennych nagród - podobnie jak uczniowie, którzy
wezmą udział w specjalnej ankiecie. Wyniki ankiety posłużą do pracy
badawczej i przygotowania filmu dla pracodawców na temat
równych praktyk w zatrudnieniu.
Jak poinformowała Justyna Sadlak z biura prasowego Ministerstwa Edukacji Narodowej, MEN
zatwierdza do użytku szkolnego wyłącznie podręczniki i od 2009 r. nie
rekomenduje ani nie ocenia pod względem merytorycznym
innych materiałów dydaktycznych.
— dodała Sadlak.
„Równy komiks” jest realizowany ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego oraz krajowego wkładu publicznego w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki 2007-2013. Otrzymał dofinansowanie w
kwocie ponad 998 tys. zł.
---------------------------------------------------------------------------
Lewactwo atakuje, rozsyła mailing na gender !!!
Domagamy się od rządu ratyfikacji Konwencji przeciw przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Pomóż nam!
Przemoc wobec kobiet w Polsce:
95% ofiar przemocy to kobiety i dzieci
co 3 kobieta przynajmniej raz w życiu doświadczyła przemocy, a co 5 doświadczyła jej ze strony swojego męża lub partnera
w 70% morderstw kobiet sprawcą jest jej mąż lub partner
W 2012 roku Polska podpisała Konwencję Rady Europy przeciwko przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Jej ratyfikacja jest konieczna, aby skutecznie chronić ofiary przemocy i prowadzić programy jej zapobiegania.
Co zyskamy dzięki Konwencji?
całodobowy, bezpłatny telefon zaufania dla ofiar przemocy
realną pomoc dla ofiar – poradnictwo, pomoc socjalną, opiekę zdrowotną, pomoc w znalezieniu pracy lub mieszkania
kampanie edukacyjno-informacyjne o zapobieganiu przemocy
TY masz siłę 1%. MY mamy siłę nacisku!
KRS 0000 11 06 95
www.amnesty.org.pl/1procent
Stop przemocy!
Pomóż nam powstrzymać przemoc wobec kobiet i przemoc domową!
TY masz siłę 1%.
MY mamy siłę nacisku!
1%
Amnesty International Polska - ul. Piękna 66a/2, 00-672 Warszawa
NR konta: BZ WBK S.A. 85 1090 1098 0000 0000 0959 0181
Zgodnie z art. 25 ust. 1 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (tekst jednolity: Dz.U. z 2002 r. nr 101, poz. 926 ze zm.) informujemy, iż:
- mailing został wysyłany w imieniu Stowarzyszenia Amnesty International Polska do bazy UAB Venito Reklama z siedzibą w Wilnie, LT-08221, Kalvarijų g. 125;
- adresy e-mail zostały wykorzystane do jednorazowej wysyłki wiadomości o charakterze charytatywnym,
Szkolna walka na ideologie? Kluzik-Rostkowska stawia tamę
Coraz więcej szkół publicznych przyłącza się do antygenderowego
ruchu edukacyjnego. Jak ustalił „Wprost”, ministerstwo zastanawia się,
czy nie postawić temu tamy.
Kluzik-Rostkowska już pod koniec marca prosiła mazowieckiego kuratora
o zbadanie zasad, na których dyrektorzy szkół podpisują deklaracje
przystąpienia do programu "Szkoły przyjazne rodzinie". Jej wątpliwości
wzbudził m.in. zapis dotyczący konieczności korzystania przez szkołę
z płatnych programów oferowanych przez Centrum Wspierania Inicjatyw
dla Życia i Rodziny. Organizatorzy akcji zapis ten już zmienili, by było
jasne, że szkoła może, ale nie musi korzystać z płatnych programów,
które mają być zebrane na ich stronie.
- Dyrektorzy de facto
podpisali się pod tym, że będą uczestniczyć w programie, którego na oczy
nie wdzieli. Zadeklarowali się uczestniczyć w czymś o czym nic
nie wiedzą, bo tego czegoś jeszcze nie ma. Zadeklarowali też, że nie
będą wprowadzać treści sprzecznych z tym, czego jeszcze nie ma.
I zobligowali się, że będą ponosić jakieś koszty, nie bardzo wiedząc
czego, bo czegoś takiego jeszcze nie ma – tłumaczyła w rozmowie
z „Wprost” Kluzik-Rostkowska.
W ocenie minister certyfikaty
potencjalnie mogą uderzać w neutralność światopoglądową szkoły. - Szkoła
publiczna powinna być światopoglądowo neutralna i być jak najdalej
od sporów światopoglądowych. Nie powinna być areną walki. Certyfikat
na pewno stawia tutaj znak zapytania. Mówi o tym, że są jakieś treści,
które szkołą będzie propagowała, a są inne, których na pewno propagowała
nie będzie – mówi. Kluzik-Rostkowska dodaje, że by dokładnie
stwierdzić, czy szkoła zachowa neutralność światopoglądową trzeba mieć
w ręku program oferowany przez Centrum, a taki jeszcze nie istnieje.
Obecnie, by szkoła mogła realizować programy wykraczające poza podstawę
programową, dyrektor musi uzyskać zgodę rady rodziców i rady
pedagogicznej. Kluzik-Rostkowska zastanawia się jednak, czy nie powinno
się ich zaostrzyć. - Zaczęło się tak dziać, że niektóre szkoły stały się
potencjalnie miejscem walki ideologicznej. Uważam, że te zapisy ustawy
o systemie oświaty, które mówią o konieczności uzyskania zgody rady
rodziców, w przypadku walki ideologicznej są niewystarczające. Dobrze
byłoby wprowadzić taką regułę, że tam gdzie program dotyka
światopoglądu, to powinno to być uregulowane jak lekcje przysposobienia
do życia w rodzinie. Czyli każdy rodzic musi podpisać zgodę
na uczestnictwo dziecka w takim programie – zaznacza Kluzik-Rostkowska.
W przypadku zajęć z Wychowania do życia w rodzinie dyrektor szkoły jest
zobowiązany do zorganizowania spotkania informacyjnego, na którym
rodzice zapoznają się z treścią realizowanego programu nauczania. Każdy
uczeń może zrezygnować z uczestnictwa w tych zajęciach na pisemny
wniosek rodziców lub samodzielnie, jeśli jest pełnoletni.
Więcej o "Szkołach Przyjaznych Rodzinie" przeczytacie w najnowszym numerze "Wprost".
Rzecznik praw obywatelskich broni gender
Rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz broni
programów gender w szkołach i przedszkolach. Uważa, że można ograniczać
wpływ rodziców na naukę dzieci. Powołuje się przy tym na wyrok TK. O
sprawie napisał jeden z dzienników.
Stanowisko Rzecznik odnosi się do programu Równościowe Przedszkole.
Spotkał się on z szerokimi protestami rodziców, którzy nie zgadzają się,
by w ramach zrywania stereotypów chłopcy byli przebierani za
dziewczynki, a dziewczynki za chłopców.
Prof. Irena Lipowicz w piśmie do minister edukacji narodowej Joanny
Kluzik-Rostkowskiej odniosła się do zawartości programu. Wskazuje,
powołując się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, że “konstytucja nie
może gwarantować i nie gwarantuje, że wiedza przekazana w szkole będzie
zgodna z przekonaniami rodziców”.
Poseł i konstytucjonalista prof. Krystyna Pawłowicz mówi, że żaden
urzędnik publiczny, rząd i minister nie ma prawa promować jakiegokolwiek
światopoglądu. Takie prawo konstytucja daje za to rodzicom.
- Artykuł 48. jest tutaj decydujący. Rodzice mają prawo do
wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami i nie ma tutaj
żadnego odstępstwa. Nie jest powiedziane, że w innych sytuacjach może
określić to ustawa albo wyjątki od tej zasady. Nie! To jest absolutnie
pełne, wyłączne prawo rodziców. Co więcej, mamy artykuł 53 ust. 3, który
mówi, że to rodzice mają prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i
nauczania moralnego i religijnego zgodnie z własnymi przekonaniami. To
wszystko, co robią premier, pani minister oświaty i pani rzecznik praw
obywatelskich – która włączyła się do tej sprawy absolutnie
skandalicznie – jest oczywistym, skrajnym naruszeniem konstytucji – mówi Profesor.
Na niebezpieczeństwo genderowego programu „Równościowe Przedszkole”
wskazywał wcześniej Komitet Badań Pedagogicznych PAN. W stanowisku
stwierdził, że program ten wysadza dzieci z ich biologicznej płci i
dyskryminuje rodziców.
Prawo do wychowania
Bez wątpienia rodzice powinni mieć wpływ na nauczanie i wychowanie swoich dzieci – KOMENTUJE dr Czarnek
Według prof. Ireny Lipowicz,
rzecznika praw obywatelskich, Konstytucja nie może gwarantować i nie
gwarantuje, że wiedza przekazana w szkole będzie zgodna z przekonaniami
rodziców.
Natomiast zgodnie z artykułem 48
Konstytucji rodzice mają prawo wychowania dzieci zgodnie z własnymi
przekonaniami. „Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości
dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania”
– czytamy w polskiej Ustawie Zasadniczej. Z kolei artykuł 53
Konstytucji gwarantuje rodzicom prawo do zapewnienia dzieciom wychowania
i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami.
W pewnym sensie pani prof. Lipowicz może
mieć rację. Mam tu na myśli przypadek 20-osobowej grupy przedszkolnej, w
której nie jest możliwe nauczanie dzieci tak, aby pod każdym względem było zgodne
z poglądami wszystkich rodziców jednocześnie. Nie jest to realne
chociażby dlatego, że mogą oni prezentować zupełnie różne poglądy.
Mimo wszystko nie ma wątpliwości, że
Konstytucja gwarantuje rodzicom prawo do wychowania swoich dzieci
zgodnie z własnymi przekonaniami i sumieniem. Bez wątpienia rodzice
powinni mieć wpływ na to, jaki program nauczania w publicznej placówce
edukacyjnej jest stosowany.
Rodzice powinni mieć także prawo
sprzeciwu wobec programów, które są niezgodne z ich światopoglądem,
zwłaszcza jeśli większość rodziców nie zgadza się na realizację danego
systemu nauczania.
dr Przemysław Czarnek
Autor jest konstytucjonalistą z Katedry Prawa Konstytucyjnego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Bezprawna indoktrynacja dzieci
Share on email
Share on facebook
Share on twitter
More Sharing Services
Wpływ rodziców
na naukę dzieci zostanie ustawowo ograniczony? Takiego zdania jest
rzecznik praw obywatelskich prof. Irena Lipowicz, która broni programów
gender w szkołach i przedszkolach. Zdaniem Lipowicz, Konstytucja pozwala
ograniczać wpływ rodziców na naukę dzieci. Powołuje się przy tym na
wyrok TK.
Przy okazji tej wypowiedzi nasuwa się
niestety bardzo smutna refleksja, że po raz kolejny urzędnik państwowy,
który powinien reprezentować interesy publiczne i być związany
Konstytucją, staje po stronie wybranej ideologii prezentowanej przez
lewicową mniejszość.
Nasza Konstytucja w preambule bardzo
wyraźnie mówi o tym, że Polska jest zakorzeniona w chrześcijaństwie, a
władze mają obowiązek dbać o to chrześcijańskie dziedzictwo narodowe.
Jednocześnie w Konstytucji zawarte są przepisy chroniące naturalne
relacje między ludźmi i naturalne prawa rodziców do wychowania swoich
dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Co więcej, rodzice mają prawo
do zapewnienia dzieciom wychowania oraz nauczania moralnego i
religijnego zgodnie z własnymi przekonaniami. Przez wychowanie moralne
rozumiem przekazywanie pewnego systemu wartości, zgodnie z którym dzieci
będą mogły rozróżniać dobro od zła.
Z kolei artykuł 7 Konstytucji mówi, że
organy władzy publicznej mogą działać tylko na podstawie i w granicach
prawa. Organy obecnej władzy nie mają żadnej legitymacji wyborczej do
działania na rzecz rewolucji obyczajowej, tzw. polityki równościowej, w
istocie wdrażającej ideologię gender. Władza nie ma żadnej legitymacji
ani wyborczej, ani prawnej, by wbrew woli rodziców zajmować się
lobbowaniem i realizowaniem polityki jednego drobnego mniejszościowego
środowiska światopoglądowego chorej Europy.
Próba zniszczenia korzeni Europy
Rządzący obecnie Europą realizują
politykę, która podważając prawa naturalne, podważa podstawy cywilizacji
chrześcijańskiej, podkopuje korzenie Europy. Natomiast obecny rząd
przechodzi do porządku dziennego w kwestii gender nawet wobec tych
postanowień Konstytucji, o których wspomniałam, unieważniając w istocie
konstytucyjnie zadeklarowane prawa rodziców. Przecież rząd ma być co
najmniej neutralny, jeśli w ogóle nie powinien stać na straży
chrześcijańskiego dziedzictwa, do czego zobowiązuje go polska
Konstytucja.
Zgodnie z ostatnimi badaniami
przeprowadzonymi na całym świecie, do obalania oczywistych barier
obyczajowych czy seksualnych nawołują w rzeczywistości mniejszościowe
grupy dotknięte zaburzeniami tożsamości płciowej. Rząd wdraża unijną
tzw. politykę równościową z naruszeniem Konstytucji, co więcej – czyni
to wbrew woli i przy wyraźnych protestach Polaków, w tym swoich
wyborców. Funkcjonariusz publiczny sprawujący władzę w interesie
publicznym, czyli ogólnym, nie ma prawa realizować ideologii żadnej
mniejszościowej skrajnej grupy społecznej.
Demoralizacja (bez)prawnie nakazana
Wypowiedź pani rzecznik Lipowicz,
dopuszczająca jednak takie praktyki, jest oczywistym naruszeniem
Konstytucji i naturalnych praw rodziców. Państwo nie ma prawa
demoralizować dzieci z naruszeniem ich czystości i poczucia wstydu.
Postawa pani rzecznik jest wprost oburzająca, gdyż wszystkie badania
pokazują destrukcyjne działanie tzw. polityki równościowej (gender) na
psychikę dzieci i rozkład rodziny.
Artykuł 48 Konstytucji i artykuł 53
ustęp 3 Konstytucji dają tylko rodzicom pełne prawa do wychowywania
swoich dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami i nauczania według
własnego systemu moralnego. Konstytucja nie przewiduje tu żadnych
wyjątków. Jedynie w skrajnych sytuacjach, kiedy rodzice nie są w stanie
sprawować właściwej opieki nad dziećmi, np. z powodu alkoholizmu,
wówczas państwo może wkroczyć w relacje rodzinne, ale nawet wtedy nie ma
prawa do indoktrynowania dzieci zgodnie z jakąś przyjętą przez władzę
niekonstytucyjną ideologią.
Co więcej, to, co wyrabia obecna władza w
kwestiach obyczajowych i rodzinnych, jest poważnym naruszeniem reguł
demokracji. Podkreślę jeszcze raz, że władze nie mają do tego żadnej
legitymacji pochodzącej z demokratycznych wyborów. To znaczy, że rodzice
nie wyrazili zgody na takie działania państwa wobec ich rodzin oraz ich
dzieci. Żadna z partii politycznych nie zapowiadała w swych programach
tzw. rewolucji genderowej (równościowej), czyli wywracania
chrześcijańskiej i naturalnej koncepcji człowieka, rodziny, kobiety,
mężczyzny oraz innych ról czy naturalnego nauczania o człowieku.
Pani Rzecznik Praw Obywatelskich
zlekceważyła otrzymany list z żądaniem ochrony od ponad miliona rodziców
troszczących się o własne dzieci, protestujących przeciwko swoistej
kradzieży tych dzieci i przejmowania ich wychowania przez lewicowe
struktury państwa. Pani rzecznik pozostała nieczuła na troskę rodziców,
przez co okazała się zwykłą funkcjonariuszką partyjną (PO), wykonującą
polecenia polityczne swej centrali. Jej brutalna nieczułość wobec praw
rodziców pokazuje kolejne oblicze władzy i lekceważy polską Konstytucję.
Jeszcze raz podkreślę, że urzędnik publiczny nie może lobbować na rzecz
żadnej skrajnej i groźnej (potwierdzonej w tym zakresie naukowo)
ideologii.
prof. Krystyna Pawłowicz
Autorka jest posłem
Prawa i Sprawiedliwości, a także członkiem sejmowej Komisji
Odpowiedzialności Konstytucyjnej oraz Komisji Ustawodawczej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
131. Waldemar ŻyszkiewiczIrena
Waldemar Żyszkiewicz
Irena Lipowicz przegrała 0:3. Ze zdrowym rozsądkiem
14 maja 2014, 19:34
RPO nie odróżnia: po pierwsze – szkoły od
przedszkola, po drugie – nauczania od wychowania, po trzecie –
przekazywania aktualnego stanu wiedzy naukowej od indoktrynowania
właśnie modnym postmodernistycznym zabobonem o tzw. płci kulturowej.
http://wpolityce.pl/polityka/195535-irena-lipowicz-przegrala-03-ze-zdrowym-rozsadkiem
RPO popiera gender
Rzecznik Praw Obywatelskich pror. Irena Lipowicz poparła
kontrowersyjny program edukacyjny "Równościowe przedszkole". Na...
czytaj dalej »
Na program skarżyli się
rodzice dzieci, między innymi z powodu warsztatów, podczas których
chłopcy i dziewczynki mieli być przebierani w ubrania przeznaczone nie
dla swojej płci. W piśmie do szefowej MEN, prof. Lipowicz napisała, że
"konstytucja nie gwarantuje, że wiedza przekazana w szkole będzie zgodna
z przekonaniami rodziców". Szefowa zespołu parlamentarnego "Stop
Gender" Beata Kempa oskarżyła RPO, że tą decyzją pokazała, iż "nie stoi
na na straży polskich dzieci". Rzecznik broniła Anna Dryjańska z
fundacji "Feminoteka". Jej zdaniem, prof. Lipowicz w tej sprawie "nie
przedstawiła swoich poglądów, tylko powołała się na konkretne dokumenty,
dotyczące przestrzegania równości kobiet i mężczyzn."
RPO popiera gender
Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Irena Lipowicz
poparła kontrowersyjny program edukacyjny "Równościowe przedszkole".
Na...
czytaj dalej »
List protestacyjny do Rzecznika Praw Obywatelskich przeciwko próbie ograniczania praw rodziców do wychowywania dzieci.
Rzecznik Praw Obywatelskichprof. Irena Lipowicz
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
132. Z formularzy znika „ojciec” i
Z formularzy znika „ojciec” i „matka”
Jak podaje gosc.pl, internetowe formularze zgłoszeniowe do
niektórych polskich szkół w roku szkolnym 2014/2015 zamiast słów
„ojciec” i „matka” zawierają formułę „pierwszy rodzic” i „drugi rodzic”.
Jak dowiedział się gosc.pl, formularze zgłoszeniowe dla wielu szkół
opracowuje firma Vulcan z Wrocławia, która produkuje oprogramowanie do
zarządzania oświatą. Przedstawiciel firmy – mimo składanych obietnic –
nie zdecydował się na przesłanie dziennikarzom wyjaśnień tego stanu
rzeczy.
Źródło: gosc.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
133. Kolejny obywatelski projekt
Kolejny obywatelski projekt trafi do kosza?
W Biurze Podawczym Sejmu złożono obywatelski projekt ustawy
chroniącej dzieci przed demoralizacją, który poparło 250 tysięcy
Polaków.
Inicjatorzy akcji (Fundacja Pro-prawo do życia wspierana przez
Stowarzyszenie Pedagogów NATAN i Stowarzyszenie Stop Seksualizacji)
chcą, aby w Kodeksie karnym zawrzeć punkt, zgodnie z którym za
publicznie propagowanie lub pochwalanie podejmowania zachowań
seksualnych przez małoletnich poniżej lat 15 grozić będzie do dwóch lat
pozbawienia wolności.
– Chcemy dotrzeć do polityków i społeczeństwa z informacją, że tzw.
„edukacja” seksualna to prezent dla pedofilów i krzywda dla dzieci –
mówi Mariusz Dzierżawski, pełnomocnik komitetu inicjatywnego. – W
przestrzeni publicznej edukację tę przedstawia się czasem jako
zabezpieczenie dzieci przed wykorzystywaniem seksualnym. Tymczasem
efekty takiego kształcenia to właśnie rozbudzanie erotyczne nieletnich i
wystawianie ich na żer dorosłym chcącym ich molestować. Zresztą samo
przeprowadzanie lekcji, na których szczegółowo informuje się uczniów o
technikach współżycia jest formą molestowania – dodaje.
Źródło: www.stopaborcji.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
134. Nie ma jeszcze darmowego
Nie ma jeszcze darmowego elementarza, są już za to bezpłatne materiały dla nauczycieli o tym, w jaki sposób ideologizować uczniów w dziedzinie LGTB. Poradnik metodyczny przygotowany przez organizacje wspierające gejów, lesbijki oraz transseksualistów wymierzony jest w tradycyjny model rodziny i obliczony na wsparcie zachowań homoseksualnych wśród dzieci i młodzieży - ostrzega "Gazeta Polska Codziennie".
Liczący ponad 60 stron poradnik metodyczny dla nauczycieli pt. „Lekcja równości” jest dostępny za darmo na stronach internetowych pełnomocnika rządu ds. równego traktowania. Publikację poleca Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, do niedawna szefowa tej rządowej komórki (obecnie europoseł PO). Autorzy poradnika zarzucają szkole, że przekazuje wzorce heteroseksualne i sprzyja dyskryminacji dzieci i młodzieży o odmiennej orientacji. Przekonują, że ich publikacja wykorzystuje najnowszą wiedzę i prezentuje stanowiska instytucji mających naukowy autorytet, a tak naprawdę manipulują faktami i przedstawiają nieprawdę. Sugerują m.in., że równość ze względu na orientację seksualną zapisana jest w Deklaracji Praw Człowieka.
Poradnik instruuje nauczycieli, że problematyka związana z orientacją płciową powinna się znaleźć niemal na każdym poziomie nauczania, bo dotyczy każdej szkoły. Argumentuje, że we wszystkich klasach znajdują się uczniowie LGBT, bo osoby nieheteroseksualne stanowią aż 8 proc. każdego społeczeństwa. (Dane te są sprzeczne nawet z informacjami publikowanymi na stronach internetowych organizacji genderowych. Tam mówi się o 4–5 proc.).
Więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie".
http://niezalezna.pl/57456-rzad-wprowadza-gender-do-szkol
Podczas trwających obrad Komitetu Praw Człowieka w Genewie Irlandzka organizacja, zwracająca uwagę na granice kompetencji Komitetu i na treść prawa międzynarodowego, spotkała się z inwektywami ze strony przewodniczącego Komitetu.
Irlandzkie prawo chroniące życie dziecka przed porodem zostało przez Komitet uznane za niezwykle restrykcyjne i „nieakceptowalnie okrutne”. Komitet wyraził przy tym ubolewanie, że Irlandia nie chce rozszerzyć obowiązującego katalogu przesłanek uprawniających do legalnej aborcji. Przypomnieć należy, że w Irlandii, w której konstytucji obowiązuje zasada ochrony życia poczętego, aborcja jest dopuszczalna w przypadku stwierdzonego przez dwóch lekarzy zagrożenia dla życia matki. Ostatnio, pod wpływem międzynarodowej presji, ustawowo włączono do pojęcia „zagrożenie życia matki” również uzasadnioną i potwierdzoną przez trzech lekarzy obawę, że kobieta z powodu ciąży popełnić może samobójstwo. Przesłankę tę niezwykle trudno obiektywizować, stąd powstaje obawa, że będzie ona nadużywana.
Grupa irlandzkich organizacji proaborcyjnych nie ustaje jednak w zabieganiu na forum Komitetu Praw Człowieka ONZ, na rzecz zmuszenia Irlandii do dalszego osłabiania ochrony życia dzieci na prenatalnym etapie rozwoju. Jedyną organizacją pozarządową obecną na spotkaniu, która walczyła o przestrzeganie konstytucyjnego zapisu o podmiotowości prawnej nienarodzonego dziecka była „Family & Life”, reprezentowana przez dr Thomasa Finnegana. Dr Finnegan zwrócił uwagę Komitetowi, że zadawane rządowi Irlandii przez Komitet pytania sugerują jakoby istniało coś takiego jak „prawo do aborcji”, a także stwarzają wrażenie, że ludzki płód nie jest człowiekiem. Tymczasem na gruncie prawa międzynarodowego nie istnieje pojęcie „prawa do aborcji” a wszelkie próby jego wprowadzenia spotykają się ze znacznym oporem. Dr Finnegan przypomniał również Komitetowi, że zgodnie z wieloma międzynarodowymi traktatami, poczęte dziecko uważane jest za podmiot praw człowieka. Dodatkowo, wskazał on, że Komitet nie jest organem uprawnionym do wydawania wiążących interpretacji Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych. Przewodniczący Komitetu pytania te pozostawił jednak bez odpowiedzi, komentując je jedynie jako „niezwykle aroganckie”.
Zachowanie Przewodniczącego budzi głębokie oburzenie, tym bardziej, że zobowiązany był do wysłuchania konstruktywnych opinii wszystkich organizacji pozarządowych mających prawo głosu na spotkaniu. Wyraźne faworyzowanie tylko tych, przedstawiających proaborcyjny światopogląd godzi w zasady pluralizmu i wolności wyrażania opinii. Pamiętać trzeba też o tym, że Irlandzkie społeczeństwo już wiele razy dało wyraz swojemu poparciu dla prawa nienarodzonych dzieci do życia.
Zadaniem Komitetu Praw Człowieka utworzonego na podstawie Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych jest monitorowanie tego czy Państwo-Strona tego paktu wypełnia wynikające z niego obowiązki. W Pakcie tym próżno szukać wzmianek o aborcji, tym bardziej o aborcji jako prawie podmiotowym. Mimo to, Komitet, choć nie jest do tego w żadnym stopniu legitymowany, usilnie stara się podejmować działania mające na celu redefinicję Paktu. Należy podkreślić, że prerogatywę zmiany treści Paktu posiadają jedynie jego strony, czyli 168 państw które go ratyfikowały.
Podobne działania, mające na celu obejście traktatowych postanowień, podejmują inne struktury organizacyjne Narodów Zjednoczonych. Pod pretekstem kontrolowania przestrzegania praw traktatowych, wywierana jest niedopuszczalna presja na państwa strony nieakceptujące światopoglądu promowanego przez ONZ. Ofiarą napastliwych ataków rozmaitych komórek ONZu padł już wielokrotnie Watykan. Poza zakres swoich kompetencji notorycznie wykracza także Komitet Praw Dziecka ONZ, próbujący narzucić państwom-stronom szerszy dostęp do aborcji dla nastolatków. Działania te stają się powoli swoistą „normą” w funkcjonowaniu ONZ. Ingerencja w suwerenne prerogatywy państw niezgadzających się na proaborcyjny światopogląd urzędników ONZ to poważne zagrożenie dla praw i wolności politycznych i obywatelskich, które przecież powinny znajdować się pod szczególną ochroną tej organizacji.
Ordo Iuris
za: Gość Niedzielny
Kreowanie człowieka bez tożsamości
Terminowi „gender” dzień po dniu w sukurs przychodzą nowe neosłowa o zapewnionym powodzeniu, jak np. transgender czy cisgender
To my […] kontrolujemy życie, każdy jego wycinek. […]
to my kształtujemy ludzką naturę. Człowiek jest nieskończenie podatny
na formowanie – wyjaśniał Winstonowi Smithowi buntowniczy protagonista z
powieści George’a Orwella pt. „Rok 1984”. Winston jest pracownikiem
Ministerstwa Prawdy, departamentu rządu Wielkiego Brata, który ma za
zadanie ciągłe pisanie historii na nowo, tak aby wciąż zmieniana i
narzucana szerokiej masie wersja „dopasowywała” się do „prawdy”
panującego reżimu. Znając już dystoniczną powieść Aldousa Huxleya pt.
„Nowy wspaniały świat”, Orwell wiedział, że aby przejąć kontrolę nad
masami, trzeba zająć się fałszowaniem ich postrzegania, cenzurując
informacje niewygodne i nakłaniając lud do przyjmowania postaw, jakie
chce się mu narzucić.
Również dzisiaj w czasach głębokiego kryzysu politycznego,
ekonomicznego i duchowego wydaje się, że Zachód jest ofiarą kolejnej
„rewolucji kulturowej” narzuconej przez Niewidzialną Władzę: mowa tu o
ideologii gender. Celem ataku – w tym przypadku – jest ludzka tożsamość w
jej uznanym od zawsze jako naturalnym dymorfizmie, czyli byciu
mężczyzną lub kobietą.
Sztuczny model człowieka
Ideologia gender twierdzi, że różnice płciowe między mężczyzną a
kobietą dotyczą jedynie morfologii, budowy, ale w istocie rzeczy nie
mają żadnego znaczenia. Zgodnie z tym „nowym” punktem widzenia różnica:
męski – żeński jest przede wszystkim kulturowa, czyli mężczyźni są
mężczyznami tylko dlatego, że zostali wychowani na mężczyzn, kobiety zaś
są kobietami tylko dlatego, że na kobiety zostały wychowane.
Podjęliśmy próbę zrozumienia, dlaczego obecnie chce się wypaczyć
klasyczny obraz człowieka i narzucić nową wizję płci społecznie
skonstruowanej i oderwanej od jakiegokolwiek „naturalnego” dziedzictwa.
To z tych zapytań powstała książka pt. „UNI SEX. La creazione dell’uomo
senza identità?” opublikowana we Włoszech.
Obecnie jesteśmy świadkami wyraźnej „kulturalizacji” ciała w sposób
zamierzony mającej wykraść je temu, co przynależy do jego stanu
naturalności, uczestniczymy w procesie mającym zakończyć się stworzeniem
sztucznego modelu człowieka wyśnionym przez transhumanizm.
Jeszcze bardziej niepokojący jest fakt, że ojcowie ideologii gender:
John Money i Alfred Kinsey, snuli marzenia o takiej demokracji, w której
pedofilia i pedoseksualność byłyby zalegalizowane jako niemożliwe do
odrzucenia elementy „wyzwolenia seksualnego” rodzaju ludzkiego. W
„wysokich sferach” popleczników świata gender pedofilia – co
udokumentowaliśmy w naszej książce – nie jest w ogóle uważana za
obrzydliwe przestępstwo, ale właśnie za element konieczny, za
nieunikniony postęp ludzkiej moralności.
Propagatorzy dewiacji
„Wojujące ramię” ideologii gender reprezentowane jest przez szereg
ruchów gejowskich i homoseksualnych, tj. grup niegdyś całkowicie
mniejszościowych, które w ostatnich latach –mogąc liczyć na prawdziwy
strumień bezzwrotnych pieniędzy ze środków publicznych i prywatnych oraz
na wsparcie instytucji i lobby najwyższej rangi – opanowały media i
rynki całego świata zachodniego, narzucając opinii publicznej własne
„wymogi”, jak np. domaganie się możliwości celebrowania „ślubów” czy
adopcji dzieci.
Z całą pewnością nie przypadkiem zatem w ostatnich latach genderowe
modele dosłownie skolonizowały telewizję, kino, modę, świat muzyki,
zapełniając każdą możliwą „niszę” po to, ażeby wpływać na postrzeganie
ogółu, a w szczególności tych najmłodszych. Zresztą celebryci należą do
tej kategorii osób, których zachowania są postrzegane jako akceptowalne
przez większą część społeczeństwa ze względu na ich „charyzmat”; nawet
to, co w przypadku „zwykłych śmiertelników” byłoby piętnowane i
klasyfikowane jako dewiacja czy szaleństwo, w przypadku gwiazd staje się
dobrze widziane. Są one zatem najodpowiedniejszym „narzędziem” nowej
„globalnej rewolucji” niejasnej płci.
Tego rodzaju kwestie zostały przyjęte również przez przedstawicieli
partii politycznych zarówno rządzących, jak i opozycyjnych oraz przez
fundusze hedgingowe (fundusze inwestycyjne). Doprowadziło to do
sytuacji, w której na dalszy plan zepchnięte zostały sprawy
pierwszorzędnej wagi, jak np. kryzys ekonomiczny, rosnące bezrobocie,
klęska „arabskiej wiosny”, konflikty na Bliskim Wschodzie itd.
Niektórzy badacze wyrazili przypuszczenia, że za owym
„filantropijnym” impulsem kryje się przyczyna czysto finansowa: według
ekonomicznych oligarchii „gejowskie małżeństwa” mogłyby pozytywnie
ożywić będącą w stagnacji zachodnią gospodarkę, przysparzając jej spory
obrót handlowy.
W tej perspektywie może być interpretowane upowszechnianie reklam,
których głównymi bohaterami są pary gejowskie, a robią to firmy od Ikei
po Findus. Jednocześnie we Włoszech wytacza się paradoksalny medialny
proces przeciwko Guido Barilli [przyp. tłum.: szefowi spółki o zasięgu
międzynarodowym działającej w branży spożywczej: sosy, makarony itp.],
który został uznany za winnego tylko dlatego, że ośmielił się
stwierdzić, iż jego firma nigdy nie nakręciłaby spotu reklamowego z
udziałem homoseksualistów, ponieważ wartości jego przedsiębiorstwa od
zawsze opierały się na tradycyjnym modelu „klasycznej rodziny”.
Sponsorzy gender
Hipoteza ekonomistyczna może jednak wyjaśnić tylko niektóre wybory,
nie daje natomiast wytłumaczenia dla gruntownego i niespotykanego
poparcia publicznego dla ideologii gender, która wykorzystuje media i
politykę. W samych tylko Stanach Zjednoczonych (dane z 2008 r.)
organizacje homoseksualne mogą się pochwalić swoimi głównymi sponsorami,
na których czele stoi miliarder i globalista George Soros – ten sam,
który sfinansował „arabskie wiosny” i prozachodnie i antyrosyjskie
rewolucje w niektórych wschodnich krajach poprzez Open Society Institute
(150 tys. dolarów rocznie), MacArthur Foundation (600 tys. dolarów)
oraz The Ford Foundation (1 mln 200 tys. dolarów).
Warto wymienić również fundacje takie jak Goldman Fund z San
Francisco (która w 2000 r. przekazała organizacjom gejowskim ponad 2 mln
dolarów), Rockefeller Foundation (blisko 60 tys. dolarów rocznie), nie
wspominając o innych niezliczonych „strumieniach” dziesiątek tysięcy
dolarów regularnie płynących od takich grup jak: Kodak, Hewlett-Packard,
American Airlines, Apple, AT&T, BP, Chevron, Citigroup, Credit
Suisse First Boston, Daimler Chrysler, Dell, Deutsche Bank, Ernst &
Young, Estée Lauder, Intel, IBM, JP Morgan Chase & Co, Johnson &
Johnson, Levi Strauss & Co, Merril Lynch, MetLife, Microsoft, Nike,
Pepsi, Toyota, Ubs, Xerox i – przede wszystkim – Motorola oraz Playboy
Foundation (która od dziesięcioleci finansuje organizacje gejowskie).
Tego rodzaju bezzwrotne wsparcie finansowe nie pozostawia jednak
obojętnym wobec prawdziwych przyczyn takiej mobilizacji, która zresztą
dokonuje się przy jednoczesnym bezprecedensowym przeeksponowywaniu
głównych liderów politycznych (demokratycznych i konserwatywnych) oraz
najbardziej reprezentatywnych instytucji świata zachodniego – od Obamy
po rodzinę Bushów, od Hollande’a po Camerona.
Język „poprawności politycznej”
By uniknąć sytuacji, w której tego rodzaju roszczenia pozostałyby bez
odzewu, różnego rodzaju instytucje przyjmują strategie wszelkiego typu.
Zmieniają na przykład podstawę programową kształcenia, wprowadzają
sankcje administracyjne i karne, a nawet przenicowują powszechnie
używany język, który przynajmniej publicznie ma stać się częścią kanonów
„poprawności politycznej” piętnujących jako dyskryminujące i
„seksistowskie” nawet te sformułowania, które funkcjonują w kulturze
językowej od niepamiętnych czasów (np. „kobieta w stanie błogosławionym”
czy „mama i tata”).
Jeden z kluczowych punktów genderowej propagandy tkwi tak naprawdę w
umiejętności tworzenia nowych słów mających powodzenie medialne,
dokładnie tak jak czynił to Wielki Brat w powieści „1984”. Będąc
nośnikiem całkowicie nowej, bezprecedensowej wizji człowieka i natury,
ideologia gender została niejako zmuszona, by zająć się kwestią języka
celem jego zmiany.
Terminowi „gender” dzień po dniu w sukurs przychodzą nowe neosłowa o
zapewnionym powodzeniu, jak np. transgender czy cisgender (czyli ten,
którego wrodzone cechy płciowe „są zbieżne” z płcią tożsamościową). W
kontekście publicznego zatwierdzenia tego nowego języka tzw. nowomowy
nie zabrakło jednakże działań „represyjnych”, zwieńczonych
wyeliminowaniem czy przynajmniej ograniczeniem słów określonych jako
„niepoprawne”. Przykładowo, w Wielkiej Brytanii na celowniku znalazły
się szczególnie powszechnie stosowane wyrażenia, takie jak „mama i
tata”, które z punktu widzenia gender mogłyby być uznane za
dyskryminujące względem gejów.
W prawodawstwie federalnym Kanady przygotowano zastąpienie terminu
„rodzic biologiczny” sformułowaniem „rodzic prawny”. W Massachusetts,
jednym z pierwszych stanów Ameryki otwartych na zalegalizowanie związków
gejowskich, w akcie zawarcia małżeństwa widnieją już nie: „żona” i
„mąż”, ale „strona A” i „strona B”. Terminy „matka” i „ojciec” nie
figurują już także w paszportach stanu Waszyngton od ponad dwóch lat, a
wszystko po to, „ażeby dostosować się do możliwości dostępnych dzięki
nowym technologiom reprodukcyjnym”.
Na gruncie europejskim myślał już o tym Zapatero w Hiszpanii w 2006
r., kiedy zatwierdził prawo zezwalające na zawieranie związków
małżeńskich przez osoby tej samej płci i adoptowanie przez nie dzieci. W
aktach urodzenia wprowadzono sławetne już sformułowania: „rodzic A” i
„rodzic B”, które zastąpiły „ojca” i „matkę”. „Rewolucja semantyczna”
nawiedziła następnie Francję Hollande’a, gdzie w pierwszej linijce
artykułu 1.181 kodeksu cywilnego określenia „ojciec, matka” zastąpiono
sformułowaniem: „jeden z rodziców”.
Gender – koń trojański
Wszystko to dzieje się dlatego, że ideologia gender sprawia obecnie
wrażenie konia trojańskiego, którego niektórzy ze sprawujących
Niewidzialną Władzę wydają się zdecydowani użyć w „celach”
wykraczających dalece poza „homoseksualne żądania”. Zmierzają oni – bez
cienia wątpliwości – do manipulowania samą naturą ludzką po to, ażeby
stworzyć „nowego człowieka”, człowieka dającego się z łatwością pogodzić
z coraz to bardziej zaawansowanym projektem nowego porządku świata.
Globalistyczna ideologia – jeszcze przed budowaniem strategii
„materialnego” podboju świata przez angloamerykański Zachód i jego
sprzymierzeńców czy poddanych – dąży przede wszystkim do stworzenia
„nowego człowieka”: bytu zresetowanego i gotowego do homologacji,
stereotypowego i bezpaństwowego, doskonałego „pustaka” zdatnego do
użytku przy budowie nowego porządku.
Z tego punktu widzenia globalizacja rozgrywa się szczególnie na
płaszczyźnie „obyczajowości”, „mód”, „sposobów myślenia” poprzez
kreowanie „globalnego postrzegania”, które wpływałoby na wybory
podejmowane przez szerokie masy. Jednym z celów globalnego działania ma
być m.in. postępowanie zmierzające do zabicia „starych” tożsamości (czy
to społecznych, czy to religijnych, politycznych, czy kulturowych),
które mogłyby – w jakiś sposób – stanowić przeszkodę w globalnej
homologacji.
Innym celem, w który należy uderzyć, jest oczywiście instytucja
rodziny – również ona widziana jako „przeszkoda” w stworzeniu człowieka
pozbawionego jakichkolwiek punktów odniesienia, uczuciowo rozchwianego, a
więc łatwego do wykorzystania w formie zarówno „doskonałego
konsumenta”, jak i anonimowego „elementu społecznego” łatwego do
manipulacji.
To właśnie w tej perspektywie zrozumiałe staje się wsparcie udzielane
ideologii gender przez niewidzialną władzę na Zachodzie. Ideologia ta,
czyniąc niejasnym i niejednoznacznym nawet ten podstawowy wymiar, jakim
jest tożsamość płciowa, staje się składnikiem niezbędnym do stworzenia
nowego człowieka: człowieka, który ma być pogubiony, niejednoznaczny,
dosłownie amorficzny. Bez tożsamości – jak głosi podtytuł naszej
publikacji.
Ideologia gender w sposób nieubłagany przybliża naszą przyszłość do
tej opisanej przez Aldousa Huxleya w „Nowym wspaniałym świecie”, gdzie
pozbawiona wszelkiego dziedzictwa przeszłości istota ludzka żyje pod
władzą „globalnego rządu”, gdzie każdy aspekt życia jest poddany
homologacji w chwili narodzin, gdzie reprodukcja przebiega w sposób
sztuczny i oderwany od sfery seksualnej i gdzie jakiekolwiek osobiste
dążenia, jakakolwiek kreatywność i jakakolwiek duchowość są „zatopione” w
narkotykach albo przyjemności zarówno tej hetero-, jak i
homoseksualnej, zażywanej bez ograniczeń wiekowych czy prawnych. W takim
świecie „osoba” jako taka już nie istnieje, wyrugowano z niej wszelką
„tożsamość”, a jednostka jest doskonale amorficzna i „zresetowana”,
niczym samotny rozbitek na oceanie nonsensu.
Enrica Perucchietti – mieszka i pracuje w Turynie
jako dziennikarz i pisarz. Ukończyła z wyróżnieniem filologię i
filozofię, zrezygnowała z kariery uniwersyteckiej na rzecz
dziennikarstwa prasowego i telewizyjnego.
Gianluca Marletta – mieszka i pracuje w Rzymie jako
profesor nauk humanistycznych i badacz w zakresie antropologii. Jest
autorem wielu esejów, które zapewniły mu sukces.
Gianluca Marletta, Enrica Perucchietti - tłum. Anna Bałaban
Sposób na gender
Tolerancja przestała być kategorią
pedagogiczną,
a stała się kwestią polityczną – zauważa Katarzyna Cegielska
Razem w obronie Ojczyzny
Ks. Jerzy Garda: Należy powiedzieć
zdecydowane „nie!” deprawacji polskich dzieci i młodzieży, wyniszczaniu
rodzin i społeczeństwa
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
135. Protesty przeciwko
Protesty przeciwko demoralizacji dzieci w szkołach
W całej Polsce odbędą się dziś protesty przeciwko
demoralizacji dzieci w szkołach. Protestujący będą domagać się od władz
odrzucenia programów edukacji seksualnej serwowanych dzieciom przez
Światową Organizację Zdrowia.
Rodzice zbierali podpisy pod petycją przeciwko demoralizacji dzieci.
- Wymagane było 100 tys., a my zebraliśmy 250 tys. Nie jest to
jakaś ogromna liczba, ale jest to spora liczba obywateli, którzy nie
zgadzają się na to, żeby ich dzieci były przymusowo poddawane lewicowej,
demoralizującej propagandzie seksualnej – powiedział Jan Cyraniak z Fundacji Pro – Prawo do Życia.
Promowane przez rząd tzw. programy edukacji seksualnej nakłaniają do
masturbacji od najmłodszych lat życia. Mówią także o konieczności
łatwego dostępu do środków antykoncepcyjnych. Rodzice oraz organizacje
pro-life nie zgadzają się z tak wynaturzoną pseudo edukacją.
Główna manifestacja rozpocznie się o 14:45 w Warszawie przed
Ministerstwem Edukacji Narodowej. Inne przed kuratoriami oświaty w
całej Polsce:
Wrocławiu, Pl. Powstańców Warszawy 1,
Bydgoszczy, ul. S. Konarskiego 1-3,
Lublinie, ul. 3-go Maja 6,
Gorzowie Wlkp., ul. Jagiellończyka 10,
Łodzi, Al. Kościuszki 120 a,
Krakowie, ul. Basztowa 22,
Opolu, ul. Piastowska 14,
Rzeszowie, ul. Grunwaldzka 15,
Białymstoku, Rynek Kościuszki 9,
Gdańsku, ul. Okopowa 21/27,
Katowicach, ul. Jagiellońska 25,
Kielcach, Al. IX Wieków Kielc 3,
Olsztynie, Al. J. Piłsudskiego 7/9,
Poznaniu, ul. Kościuszki 93, Szczecin, ul. Matejki 6 B).
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
136. wSieci poleca: Kto stoi za
wSieci poleca: Kto stoi za seksualizacją dzieci? Kim są twórcy organizacji, które wchodzą do szkół?
MEN dławi inicjatywy obywatelskie takie jak
„Szkoła wolna od gender”, ale szeroko otwiera drzwi organizacjom
mniejszościowym. Kto za nimi stoi? Np. szef wydawnictwa porno,
organizator marszu szmat i entuzjasta legalnej pedofilii.
10 września 2014, 18:04
Fakty są wstrząsające.
Fundatorem organizacji jest Szymon Niemiec – aktywista LGBTQ, LGBT, pomysłodawca i wieloletni organizator Parad Równości, były prezes zarządu Międzynarodowego Stowarzyszenia Gejów i Lesbijek na rzecz Kultury w Polsce. Był także członkiem zarządu Unii Lewicy oraz rzecznikiem prasowym Antyklerykalnej Partii Postępu „Racja”, stworzonej przez Romana Kotlińskiego, naczelnego „Faktów i Mitów”, która w ostatnich wyborach parlamentarnych połączyła się z Ruchem Palikota. Jako instruktor teatralny i modelingowy, mający w swoim dorobku taniec erotyczny i książkę kucharską, eksperymentuje teraz z „chrześcijaństwem progresywnym”
— pisze Nykiel, podkreślając że Niemiec manifestuje swoją przynależność religijną do „niezarejestrowanej chrześcijańskiej grupy wyznaniowej”, w której funkcjonuje w randzie biskupa. Funkcję tę pełni w Zjednoczonym Kościele Chrześcijańskim dzięki „wyświęceniu” go przez „metropolitę” Zjednoczonego Ekumenicznego Kościoła Katolickiego.
Dziś Niemiec „wyświęca” nowych duchownych, jeździ z rekolekcjami, odprawia „msze święte” i głosi kazania o Bożej miłości, która uszczęśliwia związki homoseksualne. Udawanie postępowych katolików w tęczowych stułach, które od biedy sprawdza się w rozwodnionej przestrzeni wiary za oceanem, w Polsce jest na szczęście jedynie marginalną przestrzenią aktywistów. Biorąc jednak na poważnie doniesienia o 200 tys. dolarów dotacji na promocję środowisk LGBT podczas Światowych Dni Młodzieży, można się spodziewać nagłej manifestacji wiary wśród homoseksualistów
— przestrzega autorka.
Drugą osobą, na którą zwraca uwagę jest członek rady nadzorczej Fundacji Wolontariat Równości - Sławomir Starosta, współtwórca największego w Polsce wydawnictwa pornograficznego Pink Press oraz założyciel największych gejowskich i pornograficznych portali internetowych. Jego firma organizuje Międzynarodowe Targi Erotyczne „Eroticon”, znane z bicia seksualnego rekordu świata.
Z kolei Mariusz Drozdowski, przedstawiający się jako Jej Perfekcyjność piastuje w fundacji funkcję sekretarza zarządu. Przyznaje, że jest fanem gejowskiej pornografii, którą kolekcjonuje. Uwielbia „szczupłych, młodych chłopców”, a na Facebooku podaje się za „opiekuna młodych chłopców odwiedzających jeden z warszawskich klubów”. W jego wypowiedziach można znaleźć przychylną ocenę tzw. pozytywnej pedofilii, choć próbuje się teraz od nich odciąć. Jest współorganizatorem Parad Równości i Marszu Szmat, a jednocześnie wykładowcą na Uniwersytecie Warszawskim.
Marzena Nykiel zastrzega, że to tylko trzy przykłady, które można by rozwinąć w długą listę aktywistów, chcących wejść do szkół z własną koncepcją równości, walki z wykluczeniem, seksualizacji dzieci i młodzieży.
Autorka zwraca uwagę, że w sytuacji uległości rządu wobec nacisków lobby LGBT, konieczne są działania obywatelskie. 11 września 2014 zostanie w Sejmie zaprezentowany projekt ustawy sprzeciwiający się brutalnej seksualizacji dzieci w procesie edukacyjnym. Pod inicjatywą „STOP pedofilii” podpisało się ćwierć 250 tysięcy osób.
Więcej na temat tęczowej indoktrynacji najmłodszych Polaków w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”, w sprzedaży od 8 września br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
137. Parada Gay Pride przeszła
Parada Gay Pride przeszła ulicami pustego Belgradu. Wokół tylko policja
W stolicy Serbii Belgradzie odbyła się w niedzielę, po
raz pierwszy od czterech lat, parada Gay Pride. Jej uczestnicy przeszli pustymi ulicami spod siedziby rządu do parlamentu, w rejonie ściśle otoczonym policyjnym kordonem. Tysiące policjantów z samochodami opancerzonymi, działkami wodnymi uzbrojonych w tarcze zablokowały dostęp do ulic..
---------------------
zyd_suss
Jest parada gejowska. Najważniejsze
kryterium przynależności do cywilizowanego świata w 2014 Serbowie mają
odhaczone.
Serbia: Tysiące policjantów, wielkie wydatki i puste ulice. Parada Gay Pride w Belgradzie [ZDJĘCIA]
Według AP nie było ani śladu chuliganów i nacjonalistów. Jak powiedział tej agencji przeciwnik parady stojący za policyjnym kordonem, "wstyd, że musimy blokować stolicę, aby pozwolić kilkuset jednostkom na demonstrowanie ich perwersyjnych upodobań".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
138. Hehe "Jest parada gejowska. Najważniejsze kryterium przynależnoś
-ci do cywilizowanego świata w 2014 Serbowie mają odhaczone."
W Polsce /na dzisiaj/ ruch człowieka z plastikowym przyrządem i świńskim ryjem traci członków . A co to? Przestali lubić małe dziewczynki i małych chłopców?
Czy zahaczą się przed wyborami o inne partie. ...
Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.
/-/ J.Piłsudski
139. koszmarne, agresywne babsko Marta Konarzewska działaczka LGBT
"Życie gejów i lesbijek jest o wiele bardziej nieszczęśliwe"
- Gej ma średnio dwunastu partnerów seksualnych rocznie
(...) To się przerzuca na dzieci - stwierdził w "Kropce nad i" ks....
czytaj dalej »
Duchowny przekonywał,
że w rodzinach nieheteroseksualnych nie ma odpowiednich warunków do
wychowywania dzieci. Jego zarzuty odpierała Marta Konarzewska, krytyczka
literacka i działaczka LGBT.
Według
raportu przygotowanego przez badaczki Instytutu Psychologii Polskiej
Akademii Nauk w Polsce w stałych związkach nieheteroseksualnych może żyć
nawet milion osób. 9 proc. rodzin wychowuje dzieci.
Marta Konarzewska, krytyczka literacka, publicystka i działaczka LGBT
podkreśliła, iż w badaniu przeprowadzonym przez PAN 90 proc.
ankietowanych zadeklarowało, że jest szczęśliwych w swoich rodzinach.
Jak dodała, cieszy ją, że takie badania zostały przeprowadzone, bo
dzięki temu w jej opinii skutecznie będzie można walczyć z wieloma
krzywdzącymi rodziny nieheteroseksualne stereotypami.
- W trzech
tysiącach rodzin (badaniem objęto trzy tysiące osób - red.) muszą być
jakieś nieszczęścia, więc to jest na pewno kłamstwo - skomentował wyniki
badań ks. Oko. - Badania robione przez środowisko homoseksualne na ich
temat są tak wiarygodne, jak badania komunistów na temat komunizmu -
ocenił.Zdaniem duchownego w rodzinach gejów i lesbijek częściej dochodzi do
patologii. - Trzeba przebadać te dzieci, jakie będą skutki za kilka,
kilkanaście lat - zalecił.
Związki homo są szczęśliwsze od rodzin tradycyjnych
Bo są w nich bardziej partnerskie relacje, mniej przemocy, więcej satysfakcji - wynika z badań nad "rodzinami z wyboru".
Cały tekst: http://wyborcza.pl/0,0.html#ixzz3EvH5RhT7
Hartman broni tekstu o kazirodztwie: poczytacie sobie, sensacja zniknie. Twój Ruch go wyrzuca
http://www.tvn24.pl/hartman-broni-tekstu-o-kazirodztwie-poczytacie-sobie...
Od słów profesora odciął się także Twój Ruch. Jan Hartman powiedział w
TVN24, że poprosił partię o skierowanie sprawy do sądu koleżeńskiego.
Jednak sprawa została rozpatrzona szybko i kategorycznie. Niedługo po
emisji programu "Fakty po Faktach" Zarząd Krajowy Twojego Ruchu
postanowił wykreślić Jana Hartmana z rejestru członków. Decyzja ma
związek z opublikowanym wpisem o kazirodztwie.
- W odczuciu
Zarządu Krajowego Twojego Ruchu oraz opinii publicznej (wpis - red.)
narusza wizerunek i dobre imię partii, co stanowi rażące naruszenie
statutu Twojego Ruchu - napisano w oświadczeniu wysłanym mediom.
Po wypowiedzi o kazirodztwie. UJ: będą kroki dyscyplinarne wobec Hartmana
"W związku z bulwersującym wpisem na blogu prof. Jana Hartmana,
władze Uniwersytetu Jagiellońskiego jednoznacznie odcinają się...
czytaj dalej »
WideoŻalek o dyskusji nt. kazirodztwa: To oswajanie z dewiacjami
Ta dyskusja
ma charakter prowokacji i oswajania z pewnymi dewiacjami - powiedział
Jacek Żalek, odnosząc się do wpisu prof. Jana Hartmana nt. potrzeby
rozpoczęcia dyskusji o kazirodztwie.
Rada KEP ds. Rodziny: Przemoc wymaga przeciwdziałania na wielu polach
Konwencja Rady Europy o przeciwdziałaniu przemocy wobec
kobiet i przemocy domowej (CAHVIO) nie zmierza do budowania pozytywnych
relacji pomiędzy ludźmi, ale służy projektowi przebudowy społeczeństwa
na bazie ideologicznej. Z tego powodu nie może być akceptowana – takie
jest stanowisko Rady ds. Rodziny Konferencji Episkopatu Polski.
Oświadczenie w sprawie konwencji wydał dziś (2 października)
przewodniczący Rady bp Jan Wątroba.
[dokument]
Przewodniczący Rady ds. Rodziny Konferencji Episkopatu Polski
podkreśla, że przemoc wobec kobiet, ale także wobec dzieci, osób
starszych, niepełnosprawnych czy wobec mężczyzn, jest zjawiskiem
społecznym wymagającym przeciwdziałania na wielu polach. Zwraca uwagę,
że Kościół od zawsze podejmuje działania, aby relacje pomiędzy ludźmi
były oparte na życzliwości i wzajemnym szacunku.
Jednak, jak zauważa, konwencja CAHVIO „nie jest skoncentrowana na
przeciwdziałaniu przemocy, jak sugeruje jej tytuł, ale na wprowadzeniu
ideologicznej rewolucji kulturowej”. Chodzi o redefinicję pojęcia płci
jako zmiennego zjawiska społecznego, a nie biologicznego, oraz
obarczanie odpowiedzialnością za przemoc podstawowych wspólnot, jakimi
są małżeństwo i rodzina.
To ukierunkowanie konwencji na walkę z małżeństwem i rodziną, które
są przecież chronione przez Konstytucję RP, budzi szczególny niepokój
Rady ds. Rodziny KEP. Bp Wątroba podkreśla też, że w zakresie
przeciwdziałania przemocy konwencja nie dodaje żadnych nowych rozwiązań
do już istniejących w polskim prawie i praktyce społecznej. Ponadto
w swej treści pomija autentyczne problemy, jakie sprzyjają przemocy we
wzajemnych relacjach międzyludzkich – zjawisko przemocy i pornografii
w mediach, kwestię nadużywania alkoholu czy narkotyków.
Rada ds. Rodziny podkreśla, że obecna treść konwencji nie może być
akceptowana. Wyraża też uznanie dla działań wielu osób i organizacji
pozarządowych, w tym szczególnie dla ruchów prorodzinnych, które ukazują
zagrożenia wynikające z jej ratyfikacji.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
140. Rodzina w szponach
Rodzina w szponach ideologii
Największym problemem współczesnych rodzin jest brutalny atak ideologiczny na rodzinę – podkreślił ks. kard. Zenon Grocholewski
Na konieczność ochrony rodziny przed
brutalnym atakiem ideologii zwrócił uwagę uczestniczący w obradach
synodalnych ks. kard. Zenon Grocholewski, prefekt Kongregacji ds.
Edukacji Katolickiej.
Podczas wczorajszych obrad synodu biskupów tematem przewodnim były
programy duszpasterskie dla rodzin w świetle nowych wyzwań. Mówiono
między innymi o przygotowaniu do małżeństwa, pobożności ludowej i
duchowości rodzinnej, świadczeniu o pięknie małżeństwa – informuje Radio
Watykańskie.
Ks. kard. Zenon Grocholewski podkreślił, że największym problemem
współczesnych rodzin wydaje się być brutalny atak ideologiczny na
rodzinę. – Siłą narzuca się katolikom wizje małżeństwa, rodziny i życia,
które są nie do pogodzenia z nauczaniem Kościoła i antropologią
chrześcijańską. Przejawia się to choćby w bataliach o rozwód, in vitro,
ideologii gender – zaznaczył ks. kard. Grocholewski, podkreślając, że
wszystko to wpływa również na chrześcijan. Musimy się zatem zapytać, jak
pomóc chrześcijanom, by mogli się uchronić od tych wpływów, od tej
ideologii – dodał.
Wprowadzeniem do wczorajszych obrad było świadectwo małżeństwa ze
Stanów Zjednoczonych: Jeffa i Alice Heinzen, który postawili sobie
pytanie, komu oni zawdzięczają udane życie małżeńskie. Okazało się, że
najwięcej własnym rodzicom, którzy co wieczór odmawiali z nimi pacierz. –
W ich codziennym życiu odkrywaliśmy Boży zamysł dla małżeństwa i
rodziny – mówiła Alice Heinzen. Przyznała jednak, że dziś młodzi nie
otrzymują już takiego wychowania. Nie mają doświadczenia udanego życia
małżeńskiego swoich rodziców. – To coś więcej niż tylko kryzys. Jak
powiedział św. Jan Paweł II „rola rodziców jako wychowawców jest tak
ważna, że niemal nic nie jest wstanie naprawić ich zaniedbań” – mówiła
Heinzen, której słowa cytuje watykańska rozgłośnia.
Zdaniem amerykańskiego małżeństwa, taka sytuacja wymaga adekwatnej
odpowiedzi ze strony Kościoła. Aktualne programy duszpasterskie są
niewspółmierne do skali tego negatywnego zjawiska.
Jak z kolei zauważyli Hermelinda i Arturo Zamberline, małżeństwo z
Brazylii, odpowiedzią na kryzys małżeństwa musi być ewangelizacja.
Hermelinda i Arturo działają w ruchu rodzin Equipes Notre-Dame. Z ich
doświadczenia wynika, że droga do szczęśliwego małżeństwa wiedzie przez
powrót do Boga. – W Brazylii mało ludzi wierzy jeszcze w małżeństwo.
Pary żyją bez ślubu, w konkubinacie. Małżeństwo odkładają na później.
Jest to coraz bardziej powszechne. Dlatego potrzebna jest ewangelizacja.
Zanim poprowadzimy jakąś parę przed ołtarz, trzeba ją zewangelizować,
pokazać, czym jest sakrament. Aby zrozumieli, że małżeństwo to prawdziwy
sakrament, a nie tylko związek dwojga osób – powiedział Radiu
Watykańskiemu Arturo Zamberline.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
141. Kazirodztwo konsekwencją
Kazirodztwo konsekwencją genderyzmu
Z ks. dr. hab. Dariuszem Oko, kierownikiem Katedry
Filozofii Poznania Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Papieskiego Jana
Pawła II w Krakowie, rozmawia Małgorzata Pabis
W Polsce został wywołany temat kazirodztwa. Genderyści coraz bardziej odsłaniają swoją rzeczywistą twarz?
– Myślę, że podjęcie tego tematu właśnie teraz w Polsce to
strategiczny błąd zwolenników ideologii gender. Wydawało się im, że już
dostatecznie ogłupili nasze społeczeństwo, by zacząć walczyć o
legalizację także kazirodztwa. Na szczęście nie zniewolili tak umysłów
Polaków, aby już mówić o kazirodztwie bez odpowiedniej reakcji zdrowo
myślących ludzi. Ale ten temat prędzej czy później i tak by się pojawił,
bo wynika po prostu z wewnętrznej logiki gender. Kazirodztwo należy do
samej istoty gender, w nim najlepiej objawia się jego natura, bo do jego
istoty należy propagowanie totalnego rozpasania seksualnego. To jest
aksjomat gender: że w seksie można wszystko, jeżeli osoby wystarczająco
pełnoletnie się na to zgadzają, czyli można żyć także kazirodczo. W
pismach Judith Butler, głównej ideolog gender (jakby Karola Marksa
genderyzmu), mamy jasno, wielokrotnie napisane, że tabu kazirodztwa jest
czymś zupełnie podobnym do tabu homoseksualizmu. Zatem podobnie jak
zniesiono tabu homoseksualizmu, należy znieść tabu kazirodztwa.
Na zachodzie Europy pojawiają się już wprost głosy o potrzebie legalizacji kazirodztwa…
– Coraz mocniejsze głosy, że trzeba legalizować kazirodztwo, są już w
Niemczech, w Danii, w Australii, w Szwajcarii… To wszystko mieści się w
logice genderystów. Oni sami przecież stwierdzają, że wszystkie
argumenty, które przemawiają za legalizacją homoseksualizmu, przemawiają
także za legalizacją kazirodztwa. Duński profesor prawa Vagn Greve mówi
wprost: „Nie widzę absolutnie żadnej różnicy między legalizacją
związków homoseksualnych a dopuszczeniem związków kazirodczych”. Do
istoty genderyzmu należy zatem walka o legalizację kazirodztwa tak jak o
legalizację homoseksualizmu. Podkreślam, ten temat musiał się pojawić,
bo to konsekwencja założeń ideologicznych gender. Pojawienie się takich
postulatów na Zachodzie jest po prostu kolejnym krokiem degeneracji
umysłowej i moralnej genderystów. Tylko że w Polsce genderyści popełnili
błąd, zaczęli za wcześnie o tym mówić. To akurat jest z korzyścią dla
nas, bo ludzie mogą lepiej sobie zdać sprawę z tego, do jakiego
zwyrodnialstwa prowadzi genderyzm, to może uchronić ich umysły przed
ideologicznym ogłupieniem i zniewoleniem.
Charakterystyczną cechą takiej ideologii jak gender jest co
jakiś czas przesuwanie granicy tego, co społeczeństwa mogą jeszcze
zaakceptować…
– I powolne przyzwyczajanie ludzi, oswajanie z zachowaniami
dewiacyjnymi, które jeszcze kilka lat temu spotkałyby się z niemal
powszechnym odrzuceniem. To są jakby główne etapy genderyzmu –
ideologii, która jest teorią ateistów. Oczywiście, mogą być także bardzo
szlachetni ateiści, ale jednak bardziej typowa jest następująca
dialektyka: kolejne etapy degradacji i upadku ateisty. Kiedy ateista
odrzuca Boga, to natychmiast na to miejsce musi przyjąć albo stworzyć
jakichś innych „bogów zastępczych”, natura, także jego natura, nie znosi
pustki. Bardzo często tym „bogiem” staje się on sam dla siebie, a także
jego przyjemności i żądze, w tym zwłaszcza seksualne jako szczególnie
mocne. Tak niejako seks staje się jednym z „bogów” ateisty, któremu
służy. Tak zwane wyzwolenie seksualne jest w istocie seksualnym
zniewoleniem, w którym to nie rozum kieruje pożądaniem, ale pożądanie
rozumem – jakby koń woźnicą. Dochodzi do seksualnego rozpasania, które
trzeba jakoś usprawiedliwić, do którego trzeba dorobić jakąś teorię – na
przykład gender. Tę teorię usiłuje się potem przemocą i podstępem w
sposób totalitarny narzucić wszystkim, aby jeszcze lepiej się samemu
usprawiedliwić. Tak powstaje genderyzm, czyli teoria ludzi zniszczonych
przez ateizm i seks, wielka klęska rozumu ateistycznego. To dlatego dla
ateistów typowa jest akceptacja i legalizacja prawie wszystkich
seksualnych zaburzeń, w tym także homoseksualizmu i kazirodztwa. Nie
jest przypadkiem, że akurat najbardziej walczący i agresywni ateiści w
Polsce, „mózgi ateizmu”, przygotowują legalizację kazirodztwa. To po
prostu wynika z samego centrum ich myślenia, z samej istoty ateizmu i
genderyzmu.
Kierując się tą „logiką genderyzmu”, czego możemy się spodziewać?
– Bardzo wiele, może być też chociażby zoofilia, o jej legalizację
genderyści też już zabiegają na Zachodzie. Ludzie zniewoleni przez
ateizm i seks są zdolni do strasznych rzeczy. Nieprzypadkowo największe
zbrodnie w dziejach popełnili ateiści, bo ludzie, którzy samych siebie
mają za bogów, mogą rościć sobie prawo do decydowania o wszystkim, także
o prześladowaniu, więzieniu i zabijaniu każdego, kto im się nie daje
zniewolić – choćby to były miliony ludzi.
Kiedyś nie do pomyślenia było oddawanie do adopcji dzieci
homoseksualistom, dziś staje się to niestety prawem w wielu krajach. Czy
nie grozi nam taka sama sytuacja z kazirodztwem?
– Ufam, że wielu ludzi się przebudzi, zrozumie, do czego ta ideologia
prowadzi. Polacy już nieraz pokazali, że są szczególnie odporni na
ateistyczne ideologie. To dlatego właśnie u nas realny socjalizm był
najsłabszy i najpierw u nas upadł. Niestety, niektórzy mogą nie być do
tego zdolni. To jest tak jak z marksizmem, ustrojem zupełnie
skompromitowanym i zbrodniczym. Ale są ludzie, którzy do dzisiaj głoszą
pochwałę komunizmu. Historia niczego takich ludzi nie nauczyła. Tak samo
są ludzie, których nawet legalizacja kazirodztwa nie wyleczy z
genderyzmu. Ale kiedyś będzie się patrzeć na genderyzm podobnie, tak jak
dzisiaj się patrzy na komunizm – jako na kolejną złowrogą, ateistyczną
utopię. Chodzi tylko o to, żeby taka utopia trwała jak najkrócej i
pociągnęła za sobą jak najmniej ofiar.
Dziękuję za rozmowę.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
142. Sąd nie uznał aborcji za
Sąd nie uznał aborcji za zabójstwo dziecka
Rzeszowski sąd orzekł, że nie można nazywać tzw. aborcji
zabójstwem dziecka, a uzasadnienie wyroku nakazał utajnić – powiedział
po rozprawie Jacek Kotula.
Sąd nakazał wystosować przeprosiny na łamach lokalnej prasy i obciążył kosztami sądowymi obrońców życia.
Jacek Kotula i Przemysław Sycz z Fundacji Pro Prawo do Życia zostali
oskarżeni o szkalowanie rzeszowskiego szpitala Pro-Familia i naruszenie
jego dobrego imienia.
Prywatna placówka uznała, że obrońcy życia dopuścili się
zniesławienia szpitala podczas pikiet w obronie życia organizowanych
przed budynkiem.
Chodzi o wypowiedzi dotyczące zabijania chorych poczętych dzieci.
Zdaniem szpitala, nie można mówić o zabijaniu, lecz o „terminacji
ciąży”.
Jacek Kotula z Fundacji Pro Prawo do Życia podkreślił, że żaden wyrok
sądu nie zmieni faktu, że aborcja jest morderstwem dziecka.
Obrońcy życia zapowiadają, że będą dążyć do upublicznienia wyroku sądu.
- Nasze działania będą w tej chwili koncentrowane na tym, aby
sąd podał do publicznej wiadomości motywy swojego rozstrzygnięcia. Samo
to spowoduje, że sąd w tym orzeczeniu się skompromituje. Sąd uznał, że
aborcja dokonywana jest zgodnie z prawem, więc nie możemy tego
ośmieszać, zniesławiać mówiąc, że oni mordują dzieci, bo oni robią to
(według sądu) zgodnie z prawem. Tak to generalnie wynikało z ust sądu.
Mamy przeprosić na pierwszych stronach, w jakichś tam gazetach
lokalnych, m.in. Wyborczej za to, że podawaliśmy nieprawdziwe
informacje, że tam zabijają chore dzieci oraz mamy opłacić koszty
postępowania sądowego w wysokości 800 zł. Nie zapłacę tego, bo gdybym to
zrobił, to znaczyłoby to, że przyznaję się, że jakaś wina była po mojej
stronie. Mówiłem prawdę. Aborcja to zabijanie – powiedział Jacek Kotula.
Sąd nie przesłuchał świadków ani jednej, ani drugiej strony. Uznał, że zgromadzony materiał wystarczy do ogłoszenia wyroku.
Nasiusiać słoniowi w trąbę, czyli nauka literek po norwesku. Rodzice "w szoku", minister rozbawiony
Zamieszanie po wzbudzającej kontrowersje pracy domowej. Dzieci w
jednej ze szkół podstawowych w Trondheim (Norwegia) uczyły się...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
143. Berlin likwiduje lekcje
Berlin likwiduje lekcje historii. Zamiast tego będzie…..gender
10 listopada 2014, 12:50
Dzieci zamiast o cesarzu Ottonie i wojnie
30-letniej będą uczyć się „ról płciowych” oraz o „miejscu mniejszości
seksualnych w społeczeństwie”. I będzie to „osadzone w kontekście
historycznym”.
Niemiecka młodzież coraz mniej wie o historii. Mimo tego władze Berlina
postanowiły zlikwidować lekcję historii dla 5 i 6 klas gimnazjum.
Zastąpią je lekcje „nauk społecznych”, z szczególnym naciskiem na gender
– donosi niemiecki portal „freiewelt.net”.
Nowy program nauczania opracowany przez senator ds. oświaty z ramienia socjaldemokratów (SPD)
Sandry Scheeres ma wejść w życie w przyszłym roku. Dzieci zamiast o
cesarzu Ottonie i wojnie 30-letniej będą uczyć się „ról płciowych”
oraz o „miejscu mniejszości seksualnych w społeczeństwie”. I będzie to
„osadzone w kontekście historycznym”.
Na tym jednak nie koniec. By dopasować szkołę do
„dzisiejszych czasów”, oprócz nauki gender dzieci otrzymają szkolenia z
„kontaktu z mediami” oraz „będą wychowywane do demokracji”. Planowane są
także lekcje „zapobiegania przemocy”.
Niektórzy rodzice protestują przeciwko zmianom. Ale są w mniejszości.
—pisze „freiewelt.net”. Według portalu można by się spodziewać, że w
siódmej klasie historia wróci do berlińskich szkół. Tak jednak nie
będzie. A w każdym razie nie do końca.
—dodaje „freiewelt.net”. Kolejny „postępowy” eksperyment,
dzięki któremu dzieci będą miały jeszcze mniejsza wiedzę historyczną.
Za to jednak będą odpowiednio wytresowane ideologicznie.
Ryb, freiewelt.net, familien-schutz.de
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
144. Homofobiczny komentarz
Homofobiczny komentarz Cejrowskiego o spocie. I jest reakcja. List 35 organizacji
ewidentny, homofobiczny przejaw mowy nienawiści - piszą w oświadczeniu
przedstawiciele 35 organizacji m.in. Lambdy, Homo Faber, Otwartej
Rzeczpospolita. To reakcja na komentarze podróżnika nt. równościowego
spotu "Najbliżsi Obcy".
Dwa tygodnie temu Telewizja Rpublika
wyemitowała komentarz Wojciecha Cejrowskiego dotyczący spotu "Najbliżsi
Obcy". Nazwał on osoby nieheteroseksualne "pederastami", "pedałami" i
"zboczeńcami, reprezentującymi wartości antychrześcijańskie i
antycywilizacyjne". Dodał też, że TVP,
które wyemitowało filmik, jest przesiąknięte przez środowiska
"resortowych dzieci". - Są kulawi moralnie. Zostali wychowani bez
pewnych wartości i w związku z tym nie mają aparatu moralnego
wyniesionego z domu - skwitował Cejrowski.
Jego słowa
padły w czasie, gdy środowiska prawicowe i katolickie toczyły zażartą
walkę z TVP i KRRiT o emisję kampanii w telewizji publicznej. W sprawie
wypowiadali się m.in. posłowie PiS oraz arcybiskupi.
Oświadczenie: Mowa nienawiści dotyka nas wszystkich
To kolejna obraźliwa wypowiedź Cejrowskiego. Tym razem jednak
wywołała sprzeciw 35 organizacji pozarządowych. "W naszym odczuciu jest
to ewidentny, homofobiczny przejaw mowy nienawiści. Dotyka on nie tylko
osób nieheteroseksualnych. Dotyka nas wszystkich, zaangażowanych w
tworzenie społeczeństwa obywatelskiego, otwartego i tolerancyjnego" -
czytamy w oświadczeniu
Podpisały je m.in. Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita,
Kampania przeciw Homofobii, Fundacja Teatru Ósmego Dnia, Stowarzyszenie
Homo Faber czy Stowarzyszenia Lambda Warszawa. Sygnatariusze przypomnieli również, że polskie prawo nie chroni przed mową nienawiści na tle orientacji seksualnej.
O co chodzi w spocie?
Spot "Najbliżsi obcy" ma zwrócić uwagę na problemy osób w
związkach partnerskich, które w świetle prawa są dla siebie obce. Był
emitowany w pięciu kanałach publicznej telewizji w ramach kampanii
społecznej ,,Popieram Związki" przygotowanej przez Kampanię Przeciw
Homofobii we współpracy z Partnerstwem dla Związków. Materiał pokazywano
od 29 października do 11 listopada.
Homospot podważa konstytucyjny ład
Przedmiotowy spot został już wyemitowany na antenie
TVP. Przedstawia on relację dwóch młodych kobiet żyjących w związku,
który ukazywany jest
Spot osłabia pozycję małżeństwa i rodziny
List ks. abp. Wacława Depo, przewodniczącego Rady
Konferencji Episkopatu Polski ds. Środków Spolecznego Przekazu, w
sprawie emisji propagującego
Co promują polskie media?
Nie możemy godzić się na to, żeby media publiczne
promowały wartości sprzeczne z tradycyjnym modelem rodziny, dlatego
wysyłajmy nasze protesty
Bezsilność czy niechęć?
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji uznała, że nie
może ingerować w plany emisyjne Telewizji Polskiej, a ocena audycji
możliwa jest po ich nadaniu
STOP propagandzie!
TVP planuje emisję spotu promującego legalizację tak
zwanych związków partnerskich. Nie bądź obojętny wobec forsowania
postulatów ruchu LGBT
Spot narusza chrześcijański system wartości
List Haliny Szydełko, prezes Akcji Katolickiej w
Polsce, do Juliusza Brauna, prezesa Telewizji Polskiej: Warszawa, 20
października 2014 r
Homopropaganda z abonamentu
Spoty przygotowane przez organizację lobbującą na
rzecz legalizacji homoukładów będą emitowane w kanałach TVP.
Nieodpłatnie. Władze Telewizji
Ks. prof. Dariusz Oko: Gender to ideologia maniaków seksualnych i mutacja marksizmu
marzeniem jest, aby 50 proc. rodzących na sali porodowej to byli
mężczyźni - mówił w Gorzowie ks. prof. Dariusz Oko.
Według duchownego z krakowskiego Uniwersytetu Papieskiego gender to
ideologia maniaków seksualnych. - W tej ideologii patrzy się na ludzi
jak na potencjalne źródło rozkoszy - mówił. Przekonywał też, że gender
to mutacja marksizmu. - Kto najbardziej popiera genderyzm? Jan Hartman,
Małgorzata Fuszara i Magdalena Środa. To ludzie o korzeniach
marksistowskich, a gender to mutacja marksizmu. Genderyści uważają, że
jeśli uczucie wprowadzimy do matematyki, to wtedy dopiero ta matematyka
eksploduje. Coś tak głupiego trudno znaleźć - powiedział ksiądz.
Ks. Oko zwracał też uwagę, że ideologia zatacza coraz szersze kręgi. -
Genderyści w Niemczech walczą o legalizację pedofilii.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl