Opinia Stowarzyszenia BM24 do art. 68 ust. 9 pkt. 2 w „Projekcie ustawy o samorządzie-grudzień 2012 r"
Szanowny Panie Prezydencie,
W zamieszczonym na stronie www.prezydent.pl projekcie ustawy o współdziałaniu w samorządzie terytorialnym na rzecz rozwoju lokalnego i regionalnego oraz niektórych innych ustaw (http://www.prezydent.pl/download/gfx/prezydent/pl/defaultopisy/2373/4/1/...) znajduje się zapis podwyższający frekwencję wymaganą do odwołania organu jednostki samorządu terytorialnego pochodzącego z wyborów bezpośrednich. Zgodnie z tym zapisem, referendum w sprawie odwołania takiego organu ma być ważne "w przypadku, gdy wzięło w nim udział nie mniej osób, niż wzięło udział w wyborach tego organu". Obecnie jest ono ważne, gdy wzięło w nim udział nie mniej niż 3/5 liczby biorących udział w wyborze odwoływanego organu.
W praktyce uczyni to możliwość odwołania takiego organu fikcją, ponieważ regułą jest, że osoby przeciwne jego odwołaniu nie biorą udziału w takim referendum. Jest zaś bardzo mało prawdopodobne, by samych zwolenników odwołania było więcej niż wszystkich biorących udział w jego wyborach.
Możliwość odwołania wybranych prezydentów miast, burmistrzów, wójtów czy radnych jest formą demokratycznej kontroli nad nimi, umożliwiającą usunięcie osób wyjątkowo źle sprawujących mandat bez czekania na zakończenie ich kadencji, co mogłoby grozić zwiększeniem szkód wynikających z pozostawania ich na stanowisku. W jakimś stopniu również jest to środek dyscyplinujący - groźba odwołania w każdej chwili zwiększa prawdopodobieństwo, że będą działali w interesie swoich wyborców, a nie przeciwko niemu.
Projekt, o którym mowa znosi próg frekwencji w przypadku innych referendów lokalnych. Uważamy, że również w przypadku referendum w sprawie odwołania organu jednostki samorządu terytorialnego pochodzącego z wyborów bezpośrednich zmiana powinna iść w tym kierunku.
Wnosimy o uwzględnienie naszej opinii przed zapowiadanym przez Pana Prezydenta skierowaniem przygotowanego w KPRP projektu ustawy samorządowej do Sejmu po wakacjach.
Popieramy petycję skierowaną do Pana Prezydenta w sprawie projektowanych utrudnień w usuwaniu władz samorządowych na drodze referendum.
http://www.petycje.pl/petycja/9368/stop_utrudnieniom_w_usuwaniu_prezydentow_miast,_burmistrzow_i_wojtow_w_referendach.html
Z poważaniem
Prezes Zarządu
Elżbieta Szmidt
Kolejna inicjatywa ustawodawcza prezydenta ograniczająca demokrację w Polsce - referendum
- Redakcja BM24 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
31 komentarzy
1. Po szybkiej lekturze projektu
Po szybkiej lekturze projektu powiem szczerze, że nie widzę sensu tworzenia nowej ustawy. Zbędny akt prawny- pierwsze dwadzieścia stron.
To jest ciekawe:
„Art. 14.1. Uchwały rady gminy zapadają zwykłą większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowego składu rady, w głosowaniu imiennym, chyba że ustawa stanowi inaczej.
2. Imienne wykazy głosowań radnych wraz ze wskazaniem przedmiotu głosowania podawane są do publicznej wiadomości w Biuletynie Informacji Publicznej nie później niż w ciągu 7 dni od dnia głosowania.”;
-----
Ciekawe ale dyskusyjne wydaje się to:
„Art.33a. 1. Obsługę rady gminy i jej organów zapewnia wójt (burmistrz, prezydent miasta) za pośrednictwem wyodrębnionego w strukturze urzędu gminy stanowiska pracy, w tym niepełnoetatowego, lub wyodrębnionej komórki organizacyjnej."
szczególnie, że:
"Pracownicy zajmujący samodzielne stanowisko, o którym mowa w ust. 1, lub należący do komórki organizacyjnej, o której mowa w ust. 1, w zakresie merytorycznym podlegają wyłącznie przewodniczącemu rady."
Nie widzę tego w praktyce ;)
Interesujący nas zapis jest dziwny:
"Art.4. 1.Referendum przeprowadza się, z zastrzeżeniem art. 5 ust. 1, z inicjatywy organu stanowiącego danej jednostki samorządu terytorialnego, lub na wniosek co najmniej:
1) 10% uprawnionych do głosowania mieszkańców gminy albo powiatu,
2) 5% uprawnionych do głosowania mieszkańców województwa.
2. Organ stanowiący właściwej jednostki samorządu terytorialnego może w drodze uchwały ustalić progi procentowe niższe niż określone w ust. 1."
Może ale czy będzie chciał? Co w przypadku sugestii mieszkańców, np. w ramach wniosku, żeby obniżyć progi? Co jeśli organ oleje mieszkańców? Będą sankcje czy 10%?
Sens tego aktu jest chyba tylko taki, żeby schować to:
„Art. 55. 1. Referendum jest ważne, niezależnie od liczby biorących w nim udział mieszkańców uprawnionych do głosowania, z zastrzeżeniem ust. 2.
2. Referendum w sprawie odwołania organu jednostki samorządu terytorialnego pochodzącego z wyborów bezpośrednich jest ważne w przypadku, gdy wzięło w nim udział nie mniej osób, niż wzięło udział w wyborach tego organu”.
Na chwilę obecną frekwencja w referendum dotyczącym odwołania wójta, burmistrza, prezydenta, o ile mnie pamięć nie myli to 30%. W przypadku zmiany próg wzrasta. Sporo.
Zwykle frekwencja w wyborach samorządowych nie przekracza 40 paru procent, niby różnica niewielka ale jest. Zapis jest nieprecyzyjny ponieważ nie wiadomo czy chodzi o frekwencję uśrednioną jeśli były dwie tury czy o frekwencję w danej turze (jeśli były a zwykle są). W jednej turze frekwencja może wynieść 42% a w drugiej 46%. A może chodzi o łączną liczbę mieszkańców, którzy wzięli udział w obu turach? :D
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
2. Przeczytano: dot. art. 68
Przeczytano: dot. art. 68 ust. 9 pkt. 2 w „Projekcie ustawy o samorządzie-grudzień 2012 r"
Odebrane
x
Stanowisko informacyjne w BLO
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. 5 lipca 2013 15:00
Prezydencki projekt
ustawy o referendum lokalnym ułatwia przeprowadzanie tematycznych
referendów lokalnych - np. w sprawie budowy biogazowni czy wycięcia
parku - co nas bardzo cieszy. Jednocześnie niestety również, zapewne pod
wpływem serii odwołań samorządowców PO, zaostrza zasady odwoływania
prezydentów i burmistrzów miast, oraz innych organów lokalnych.
5 lipca o godzinie 15:00 spotykamy się pod Pałacem Prezydenckim żeby
poprzeć prodemokratyczną część projektu, a jednocześnie zaapelować do
Pana Prezydenta o zmianę części antydemokratycznej. Zamiast iść krok do przodu i krok do tyłu - pójdźmy dwa kroki do przodu!
Petycja DB do Prezydenta: http://db.org.pl/2013/06/
Stanowisko INSPRO: http://db.org.pl/2013/06/
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. 5 lipca o godzinie 15:00- 13 organizacji pozarządowych zaprasza
Prezydencki projekt
ustawy o referendum lokalnym ułatwia przeprowadzanie tematycznych
referendów lokalnych - np. w sprawie budowy biogazowni czy wycięcia
parku - co nas bardzo cieszy. Jednocześnie niestety również, zapewne pod
wpływem serii odwołań samorządowców PO, zaostrza zasady odwoływania
prezydentów i burmistrzów miast, oraz innych organów lokalnych.
5 lipca o godzinie 15:00 spotykamy się pod Pałacem Prezydenckim żeby
poprzeć prodemokratyczną część projektu, a jednocześnie zaapelować do
Pana Prezydenta o zmianę części antydemokratycznej. Zamiast iść krok do przodu i krok do tyłu - pójdźmy dwa kroki do przodu!
Petycja DB do Prezydenta: http://db.org.pl/2013/06/
Stanowisko INSPRO: http://db.org.pl/2013/06/
https://www.facebook.com/events/175996099235379/
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. 5 lipca o 15.00 przed Pałacem Prezydenckim.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. KRUSZYĆ BĘDZIEMY BETON
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. 5 lipca o 15.00 przed Pałacem Prezydenckim.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. TRADYCYJNIE KOMOROWSKI MA W GŁĘBOKIM POWAŻANIU
opinie społeczeństwa.
------------------------
Wyjątek stanowić miałoby referendum
Poinformował, że będzie proponował likwidację progów frekwencji dla referendów merytorycznych. - Np. w kwestii: czy wybudować szkołę, czy dwa przedszkola, albo czy wydać pieniądze na ośrodek sportu, czy na drogi. Tu powinniśmy zachęcać obywateli do partycypacji w decyzjach - podkreślił prezydent.
- A tam, gdzie może wchodzić w grę prosta decyzja personalna i podejrzenie, że to jest motywowane interesem partyjnym, a nie interesem miejscowości, według mnie warto się zastanowić nad podniesieniem progu frekwencji. Będę proponował, aby podnieść ją do takiego poziomu, jakim dana osoba była wybrana, by dać szansę wszystkim jego wyborcom do wypowiedzenia się i oceny jego pracy - wyjaśnił.
Przygotowany w Kancelarii Prezydenta projekt ustawy samorządowej przewiduje m.in., że referenda lokalne byłyby ważne bez względu na liczbę uczestniczących w nich osób. Wyjątek stanowić miałoby referendum w sprawie odwołania organu jednostki samorządu wyłonionego w wyborach bezpośrednich - dla ważności takiego referendum konieczna byłaby frekwencja nie mniejsza niż w czasie wyborów tego organu; obecnie jest to 3/5 liczby osób, które wzięły udział w wyborach.
Frekwencja w elbląskich wyborach wyniosła 34,69 proc. Do urn poszło o blisko 3 tys. osób więcej niż w drugiej turze wyborów samorządowych w 2010 roku. Przedterminowe wybory w Elblągu były konsekwencją kwietniowego referendum, w którym mieszkańcy odwołali przed końcem kadencji poprzednie władze: prezydenta Grzegorza Nowaczyka (PO) i radę miasta, w której to ugrupowanie miało większość.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Premier namawia do niegłosowania
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. obnaża intencje swojego pryncypała Komorowskiego
Tomasz
Nałęcz demaskuje warszawską strategię premiera: "Donald Tusk boi się,
czy wygra w czołowym starciu i stosuje metody 'nieeleganckie'"
"Nie udawajmy naiwnych, jest możliwość odwołania prezydenta przez
ludzi niezadowolonych z jego urzędowania. Najskuteczniejsza obrona
zagrożonej pozycji, to frekwencja" - stwierdził prezydencki doradca.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. I DEMOKRACI... TUSK, KOMOROWSKI
http://wiadomosci.onet.pl/warszawa/bronislaw-komorowski-nie-wezmie-udzia...
Prezydent podkreślił także, że także dlatego wkrótce pojawi się projekt zmian w przepisach dotyczących referendów. Ma on zwiększyć uprawnienia obywateli w zarządzaniu miastem przez referenda, ale merytoryczne.
- Chciałbym powściągnąć pokusę przenoszenia wojny partyjnej na samorządy. Taki wentyl (referendum - red.) musi być, ale dostęp do tego rewolweru, który ma zastrzelić konkurenta politycznego nie powinien być łatwy - argumentował.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. 30 września 2013
https://www.facebook.com/events/160352340821656/
Po raz kolejny politycy robią ruchy byśmy mieli jeszcze bardziej fasadową demokrację niż do tej pory. Podobnie jak i kiedyś grupa kilku osób w zaciszu gabinetu całkiem jak przy sprawie ACTA chce decydować nie pytając się zupełnie nas o opinię co możemy i co nam będzie wolno robić jako społeczeństwu. I traktować nas jak zabawki do przestawiania na planszy interesów.
Kombinują jak nam utrudnić egzekwowanie naszych praw szczególnie na poziomie gmin i miast. Nie może o tym decydować wąska grupka osób, bo to jest sprawa całego społeczeństwa.
Mówienie nam, że jako społeczeństwo nadużywamy instytucji referendum czy, że jest to narzędzie polityczne, że do tej pory zbyt łatwo było odwołać rządzącą ekipę jest po prostu kłamstwem wymyślonym na użytek doraźnych interesów politycznych. W poprzedniej kadencji odbyło się 84 referenda z czego tylko ... 14 było ważnych. Podnosząc próg frekwencyjny chce się nam zupełnie zablokować możliwość pozbycia się lokalnych kacyków.
Oddając między innymi takie decyzje w ręce polityków, którzy są w tym momencie sędziami we własnej sprawie i okazując bierność, nie mamy prawa później narzekać na to, że nic nie możemy zrobić. To jest ten czas kiedy właśnie możemy jeszcze coś zrobić.
Dołącz zaproś znajomych, jak będzie trzeba to pójdziemy gdzie trzeba. To jest ważne.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. Nie ma już nawet kurtyny
Nie
ma już nawet kurtyny hipokryzji. Gronkiewicz-Waltz: "Będziemy zwarci i
gotowi na referendum. Mamy wsparcie - niektórzy mają o to pretensje -
premiera i prezydenta"
"Jeśli komuś nie odpowiada referendum na rok przed wyborami, a
przecież o rzut kamieniem są kolejne wybory, to czeka na kolejne wybory i
nie idzie..." - przekonywała prezydent Warszawy.
Gwiazdy znów ruszają PO na ratunek. Artur Barciś zapowiada, że nie weźmie udziału w warszawskim referendum
Gwiazdor "Rancza" posłuchał apelu premiera Donalda Tuska i
prezydenta Bronisława Komorowskiego, którzy nawoływali, by nie iść na
referendum.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. "Solidarność" przygotuje z
"Solidarność" przygotuje z organizacjami społecznymi obywatelski projekt ustawy o referendach
Duda: My jesteśmy im potrzebni raz na cztery lata, jako bydło
wyborcze, a przez cztery lata mamy siedzieć cicho (...) Ale przed
wyborami mówią: "zdajmy się na mądrość obywateli".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. RPO: przedterminowe wybory mogą być utrudnione
Pomyłka redaktorska w kodeksie wyborczym może skutkować tym, że w przyszłej kadencji instytucja wyborów przedterminowych pozostanie instytucją martwą - alarmuje Irena Lipowicz, Rzecznik Praw Obywatelskich apelując do premiera o ewentualne zmiany w przepisach.
Rzecznik Praw Obywatelskich przestawia w wystąpieniu do premiera (publikujemy je poniżej w dziale Multimedia) wątpliwości dotyczące redakcji przepisu art. 474 ustawy z dnia 5 stycznia 2011 r. - Kodeks wyborczy, odnoszące się do przeprowadzania przedterminowych wyborów wójta, burmistrza i prezydenta miasta.
Przepis art. 474 § 2 Kodeksu wyborczego stanowiący o przedterminowych wyborach wójta, odsyła do trybu przeprowadzania wyborów określonego w art. 371 Kodeksu wyborczego, który reguluje tryb zarządzania wyborów do organów stanowiących jednostek samorządu terytorialnego w "zwykłych" okolicznościach, tj. wskutek upływu kadencji. Odesłanie to może sugerować, że wybory mogą zostać zarządzone wyłącznie wraz z upływem kadencji, co sprawiłoby, że sama instytucja wyborów przedterminowych pozostawałaby instytucją martwą.
W toku prac legislacyjnych mogło dojść do omyłki redakcyjnej i zamiast odesłania do przepisu Kodeksu wyborczego regulującego tryb przeprowadzania wyborów przedterminowych do rad, znalazło się odesłanie do przepisu regulującego tryb przeprowadzania wyborów w związku z końcem kadencji rad.
Skutkiem omyłki może być faktyczna niemożność zarządzenia przez Prezesa Rady Ministrów przedterminowych wyborów wójta, burmistrza i prezydenta miasta w przypadku niezaskarżenia do sądu administracyjnego uchwały rady gminy stwierdzającej wygaśnięcie mandatu.
Omawiany problem nie odnosi się do obecnej kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, jednak wydaje się aktualny, zważywszy na zbliżający się termin wyborów samorządowych na przełomie 2014/2015 roku. Rzecznik Praw Obywatelskich zwraca się z prośbą o przedstawienie stanowiska w sprawie.
http://www.portalsamorzadowy.pl/prawo-i-finanse/rpo-przedterminowe-wybor...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. załgany urząd ograniczający demokrację
Min. Dziekoński o prezydenckim projekcie ws. samorządów
W piątek do Sejmu trafi prezydencki projekt ustawy samorządowej; jej
głównym celem jest zwiększenie wpływu mieszkańców na działanie
samorządów – poinformował prezydencki minister Olgierd Dziekoński.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. Bronisław Komorowski
Bronisław Komorowski skierował do Sejmu projekt ustawy samorządowej. Prezentując w piątek projekt, wyraził nadzieję, że partie polityczne zechcą pochylić się nad propozycją ze zrozumieniem.
Bronisław Komorowski podkreślił, że propozycja z jednej strony wzmacnia możliwość przeprowadzania i zachęca do jak najliczniejszych referendów, a więc do jak największego udziału obywateli w społeczności lokalnej, a społeczności lokalne do współdecyzji o tym, co powinno się dziać na obszarze ich miasta i gminy.
- Z drugiej strony (projekt) wprowadza niewielkie ograniczenie, w moim przekonaniu, niezwykle logiczne, jeśli chodzi o swobodę, łatwość w odwoływaniu władz samorządowych w wyniku referendum - powiedział prezydent.
Chodzi o to - jak mówił prezydent Komorowski - by samorząd uchronić przed zbyt łatwym dziś hasaniem partii politycznych i różnego rodzaju politycznych ambicjonerów, którzy urządzają sobie prawybory na krótko przez terminem normalnych wyborów, likwidując naturalną możliwość wywiązania się albo niewywiązania się i bycia rozliczonym za to, w trybie pełnej kadencji władz samorządowych.
Prezydent przypomniał, że w 2002 r. wprowadzono zasadę bezpośrednich wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Według niego rozwiązanie to miało na celu m.in. wzmocnienie władzy samorządowej, zwiększenie legitymacji społecznej władz samorządowych oraz ich stabilności.
- To także miało być szansą na zwiększenie dystansu między funkcjonowaniem samorządów a rozgrywki partyjnej; i tak to się rzeczywiście wydarzyło - powiedział prezydent. Jak tłumaczył, dzięki tym zmianom obecnie mandaty wójtów, burmistrzów czy prezydentów miasta sprawuje coraz więcej osób niezależnych od partyjnych batalii.
Zdaniem prezydenta okazało się jednak, że rozwiązanie z roku 2002 nie w pełni zagwarantowało odpowiednią stabilność władzy samorządowej. - To, co miało być narzędziem stosowanym w absolutnie wyjątkowych sytuacjach, tam gdzie miał miejsce skandal, przestępstwo, gdy w grę wchodził prokurator, czyli referendum, stało się znacznej mierze narzędziem batalii partyjnej na gruncie samorządów - ocenił Bronisław Komorowski.
Według prezydenta w ten sposób prezydenci miast, wójtowie i burmistrzowie znaleźli się ponownie w zagrożeniu, bo partie oraz czasem nadambitni albo ambitni, niekoniecznie w zdrowy sposób, lokalni politycy znaleźli nową drogę do upartyjnienia samorządów poprzez propagowanie i skuteczne przeprowadzanie referendów odwoławczych.
- Referenda nie miały być przecież formą na skracanie kadencji w sytuacjach względnie normalnych. Stały się paradoksalnie swoistymi prawyborami urządzanymi zresztą nie za pieniądze partii politycznych tylko za pieniądze publiczne, często jeszcze na dodatek organizowanymi bezpośrednio przed planowanymi w normalnym trybie wyborami - powiedział Bronisław Komorowski.
Prezydent zaznaczył, że ma pełną świadomość, iż przekazuje swoje opinie w kontekście sytuacji istniejącej w Warszawie, gdzie również ma odbyć się referendum w sprawie odwołania prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Bronisław Komorowski podkreślił, że prace nad projektem zaczęły się dwa lata temu, kiedy nikt nie mówił jeszcze o referendum w stolicy i przez cały ten okres trwały konsultacje.
- Dzisiaj go zgłaszam w przekonaniu pełnym, że na bieg spraw w Warszawie już nie wpłynie, bo przecież ustawa weszłaby w życie dopiero od następnych wyborów samorządowych - zaznaczył. Jak dodał, projekt nie ma nic wspólnego z sytuacją w stolicy, odwrotnie - sytuacja w Warszawie jest ilustracją szerszego zjawiska nadużywania referendów do bezpośredniej walki politycznej, ze stratą dla samorządności. Jak dodał, następuje, ryzykowne, nieznośne upartyjnienie samorządności.
Bronisław Komorowski zaznaczył też, że żadna partia polityczna w Polsce nie jest w tym zakresie bez winy, każda ma też własne bolesne doświadczenie w tym zakresie, bo przecież prezydentów, burmistrzów, wójtów związanych albo luźno albo ściślej z różnymi partiami politycznymi odwoływano wielokrotnie.
- W związku z tym liczę trochę na to, że wszystkie partie polityczne - i te, które pamiętają zmiany w Częstochowie, i te, które pamiętają zmiany w Łodzi, i te, które pamiętają zmiany W Elblągu, i paru innych miastach; nie tylko te, które są zaangażowane w referendum warszawskie - zechcą wrócić pamięcią do własnych razów, które dostawały, i do własnej argumentacji obronnej (...) i zechcą pochylić się ze zrozumieniem nad tym projektem ustawy - powiedział prezydent.
Bronisław Komorowski zaznaczył, że przedłożony przez niego projekt wzmacnia wpływ obywateli na sprawy lokalne poprzez wprowadzenie dużej łatwości w organizowaniu referendów merytorycznych, dotyczących konkretnych rozwiązań. Zwrócił uwagę, że referendów merytorycznych, w których obywatele mogą decydować, na co wydać wspólne pieniądze, jest relatywnie bardzo mało.
- W obecnej kadencji było 79 referendów dotyczących odwołania samorządowych organów wykonawczych, a tylko 21 referendów merytorycznych; i to wszystko się dzieje przed wyborami, kiedy i tak nastąpi korekta wyborcza - powiedział.
Jak zaznaczył, celem projektowanej ustawy jest odwrócenie tych proporcji tak, aby Polacy na szczeblu samorządowym jak najliczniej, jak najczęściej współdecydowali w kwestiach merytorycznych, a jak najrzadziej byli plątani w rozgrywki pomiędzy partiami politycznymi.
Bronisław Komorowski poinformował także, że zwrócił się do swego doradcy prof. Jerzego Regulskiego z prośbą o zbadanie, jak są uzasadnianie te referenda, które są organizowane we wrześniu w różnym miejscach w kraju. Okazało się - mówił prezydent - że w zdecydowanej większości przypadków natrafiono na zdecydowaną niechęć udzielanie takiej informacji, a tylko w jednym przypadku na dziesięć były to konkretne powody związane z zarzutami prokuratorskimi.
Przygotowana w Kancelarii Prezydenta RP ustawa o współdziałaniu w samorządzie terytorialnym na rzecz rozwoju lokalnego i regionalnego oraz o zmianie 40 innych ustaw przewiduje m.in. zapewnienie prawa mieszkańcom do obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej. Rady gmin, powiatów oraz sejmiki województw zostaną zobowiązane do określenia trybu i zasad na jakich mieszkańcy mogą zgłaszać inicjatywy obywatelskie.
W prezydenckim projekcie przewidziano również ułatwienia w przeprowadzaniu referendów lokalnych dotyczących konkretnych, merytorycznych spraw. Będą one ważne bez względu na frekwencję, a jednocześnie lokalne władze będą miały obowiązek realizacji ich wyniku w określonym ustawą terminie. Aby wyeliminować nieodpowiedzialne propozycje, niosące ze sobą poważne skutki finansowe, ustawa nadaje organom wykonawczym prawo do równoległego referendum z wnioskiem o samoopodatkowanie się mieszkańców dla realizacji danej propozycji. Negatywny wynik takiego referendum, sprawia że referendum tematyczne nie jest wiążące.
Warunkiem efektywnego rozwoju jest zapewnienie odpowiedniej stabilizacji władzom samorządowym i ich polityce. Dlatego odwołania władz lokalnych, rad i organów, wykonawczych w trakcie kadencji powinny być ograniczone do wyjątkowych sytuacji gdy nie są one zdolne do efektywnego zarządzania interesami wspólnoty. W trybie regularnych wyborów co cztery lata po zakończeniu kadencji może zawsze nastąpić ich zmiana. W projekcie postuluje się zmianę progu frekwencyjnego w referendum w sprawie odwołania. Jest ono ważne, jeśli weźmie w nim udział co najmniej tylu mieszkańców, ilu brało udział w ostatnich wyborach. Obecne regulacje pozwalają odwoływać władze lokalne mniejszej liczbie wyborców, niż ta, która dane władze wybrała.
Przyjęcie prezydenckiego projektu wzmocni społeczną kontrolę nad działalnością radnych. W głosowaniach w organach samorządowych, na wzór parlamentu, wprowadzona zostanie zasada głosowania imiennego, aby mieszkańcy mogli dowiedzieć się jakie stanowisko zajął każdy z ich przedstawicieli.
Projekt zobowiązuje również samorządy poszczególnych szczebli do określenia zasad i form konsultacji społecznych oraz do publikowania projektów uchwał, aby mieszkańcy mogli wyrażać swoją opinię przed ich przyjęciem. Ponadto, w proponowanej ustawie określono też tryb przeprowadzania wysłuchania publicznego oraz katalog projektów uchwał podlegających obowiązkowemu wysłuchaniu.
Aktywność obywatelska staje się bezskuteczna bez ustawowej gwarancji dla konstytucyjnej samodzielności samorządu terytorialnego. Ustawa wzmacnia konstytucyjnie gwarantowaną samodzielność poprzez zapewnienie radom określania sposobu realizacji zadań samorządowych.
Dla wzmocnienia aktywności w rozwoju i sposobu realizacji zadań samorządowych ustawa zapewnia lepszą możliwość współpracy instytucji samorządowych różnych szczebli. Pojawi się m.in. możliwość powołania zespołów współpracy terytorialnej większych miast z ich otoczeniem, konwentu delegatów samorządu lokalnego w województwach, czy powiatowych konferencji rozwoju gospodarczego dla skutecznej współpracy organizacji gospodarczych i samorządowych w ramach powiatu .
http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/art,2662,prezydent-skiero...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
18. Antyobywatelski prezydencki
Antyobywatelski prezydencki projekt ws. samorządów
Politycy
opozycji zgodnie krytykują prezydencki projekt, który zaostrza kryteria
odwoływania władz lokalnych w referendach; przekonują, że projekt jest
niebezpieczny i antyobywatelski. PSL deklaruje wolę pracy nad nim, a
premier uważa, że jest on wart zastanowienia.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
19. Projekt wpłynął do Sejmu,
Projekt wpłynął do Sejmu, jest tutaj:
http://orka.sejm.gov.pl/Druki7ka.nsf/dok?OpenAgent&7-020-764-2013
Artykuł ograniczający możliwość odwołania organu JST pozostał (teraz jest to art. 60 pkt. 10).
Ponieważ projekt z drugiej strony zawiera pewne rozwiązania pro-obywatelskie (ułatwia przeprowadzanie referendów w sprawach innych niż odwołanie władz, zakładanie lokalnych stowarzyszeń), powstało lobby popierające projekt. Głównym lobbystą jest tu działacz stowarzyszenia i partii Demokracja Bezpośrednia, Robert Fiałek. Mimo iż większość członków i sympatyków DB nie podziela jego zdania (docierają do mnie fragmenty dyskusji na ich grupach facebookowych, więc wiem, poza tym DB organizowała pikietę przed Pałacem Prezydenckim w tej sprawie), forsuje on swoje stanowisko w mediach:
http://di.com.pl/news/48772,0,Jest_szansa_na_demokracje_bezposrednia_w_P...
20. "Toż to będzie cyrk! Czysty
"Toż
to będzie cyrk! Czysty Monty Python!". Górski, Pietrzak i
Rewiński o najnowszym pomyśle na grzybobranie Platformy w dniu
warszawskiego referendum
"Ja bym sugerował, żeby poszukać ludziom jakiegoś zajęcia na cały
dzień. Na przykład maraton z Warszawy do Sochaczewa, albo w jakieś
miejsce patriotyczne - nad Bzurę, albo do Kocka".
Platforma Obywatelska nie przestaje wymyślać sposobów na
obniżenie frekwencji w zbliżającym się referendum w sprawie odwołania
Hanny Gronkiewicz-Waltz. Co prawda PKW zakwestionowała wysublimowany
manewr z niepowoływaniem lokali wyborczych w szpitalach i domach opieki,
ale pomysłowość spin doctorów PO nie zna granic. Oto ogłoszono
dzień referendum czyli 13 października Dniem... Malkontenta. Ale to nie
wszystko - mokotowskie koło PO wpadło na genialny, w ich mniemaniu,
pomysł - żeby w tym dniu, zamiast głosować, iść... na grzyby.
CZYTAJ WIĘCEJ: Czy
Hanna Gronkiewicz-Waltz jest warta borowika? Warszawska Platforma
organizuje grzybobranie. "Przypadkowo" w referendalną niedzielę...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
21. Raport KPRP nt. referendów
Raport KPRP nt. referendów lokalnych
Referendum lokalne jest jednym z
ważniejszych mechanizmów gwarantujących udział obywateli w zarządzaniu
państwem. Jednak liczba referendów odwoławczych znacząco przewyższa
liczbę referendów merytorycznych - wynika z raportu przygotowanego w
Kancelarii Prezydenta RP. Raport do pobrania >>
Według stanu na 6 września 2013 roku w bieżącej kadencji samorządowej
w 85 gminach odbyło się 111 referendów lokalnych w sprawie odwołania
organu jednostki samorządu terytorialnego przed upływem kadencji, w tym
81 referendów dotyczących odwołania organów wykonawczych oraz 30
dotyczących odwołania organów stanowiących (referenda podwójne). Ważnych
referendów było 16. W pozostałych przypadkach frekwencja nie osiągnęła
wymaganego progu. Średnia frekwencja - wyniosła 17,87%.
Stąd wynika wniosek, że odwołanie władz w drodze referendum rzadko spotyka się z zainteresowaniem znaczącej liczby mieszkańców.
Do 6 września w 13 gminach i miastach zostały zatwierdzone kolejne
referenda, a w kilkunastu gminach trwają akcje zbierania podpisów o
przeprowadzenie referendum ws. odwołania władz. Oznacza to, że referenda
w bieżącej kadencji odbędą się w około 100 gminach.
Na prośbę Kancelarii Prezydenta RP przeprowadzono w ramach projektu Decydujmy Razem
sondę w dziesięciu gminach, w których odbędą się referenda w sprawie
odwołania władz we wrześniu 2013 r. W ogromnej większości przypadków
napotkano na niechęć udzielania jakichkolwiek informacji na temat
przyczyn odwołania władz. Inicjatorzy referendów nie chcieli lub nie
umieli odpowiedzieć konkretnie, jakie są powody niezadowolenia, używając
ogólników. Nasuwa się więc wniosek, że powodem referendów są spory
personalne lub partyjne, a nie rzeczywiste powody merytoryczne – wynika z
raportu.
W obecnej kadencji przeprowadzono 22 takie referenda dotyczące spraw
merytorycznych. W latach 2012-2013 odbyło się po 7 takich referendów.
Odpowiednio w tych latach było 61 i 23 akcji referendalnych w sprawach
odwołania władz. W kadencji 2006-2010 przeprowadzono 50 referendów
merytorycznych. Podkreślić należy, że w tej liczbie ponad połowa
dotyczyła przejęcia przez właściwą gminę obowiązków właścicieli
nieruchomości w zakresie odbioru odpadów komunalnych. W związku ze
zmianami ustawowymi tj. wprowadzeniem publicznej własności odpadów
komunalnych, referenda te w bieżącej kadencji praktycznie nie
występowały.
Dlatego w zgłoszonym do Sejmu przez Prezydenta RP projekcje ustawy o
współdziałaniu w samorządzie terytorialnym na rzecz rozwoju lokalnego i
regionalnego oraz o zmianie niektórych ustaw referendum lokalne zostaje
potraktowane jako narzędzie współudziału mieszkańców w procesach
decyzyjnych, w tym procesach planowania rozwoju.
Referenda powinny być ukierunkowane na rozstrzyganie bieżących
problemów stojących przed lokalną wspólnotą. Dlatego zaproponowane
zostało zniesienie frekwencji jako kryterium ważności referendów innych
niż dotyczących odwołania organu. W przypadku tych ostatnich – dla
ważności konieczny byłby udział nie mniejszej liczby osób, niż te które
wzięły udział w wyborze organu (obecnie nie mniej niż 3/5 liczby
biorących udział w wyborze odwoływanego organu). W ten sposób zwiększona
zostanie odpowiedzialność mieszkańców za właściwy wybór.
Aktywność obywateli jest siłą samorządu i gwarancją jego służebnego
działania na rzecz wspólnot, poszczególnych mieszkańców i podmiotów
gospodarczych. Projekt ustawy zawiera przepisy wspierające tę aktywność
poprzez zaproponowanie lokalnych standardów konsultacji społecznych,
wprowadzenie wysłuchania publicznego jako szczególnej formy konsultacji i
sposobu uzyskania opinii mieszkańców o projekcie uchwały rady gminy,
zapewnienie prawa mieszkańcom do obywatelskiej inicjatywy
uchwałodawczej.
Pliki do pobrania
Referenda lokalne - raport KPRP
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
22. Kancelaria Komorowskiego
Kancelaria Komorowskiego zniechęca do referendów: „Nowe władze nic nie osiągną”. Czego się nie robi dla Gronkiewicz-Waltz…
W obecnej kadencji samorządowej odbyło się już 111 referendów
lokalnych w sprawie odwołania władz i 22 referenda tzw. merytoryczne.
Czy referendalna fala zmiecie prezydent Warszawy?
Tajna
instrukcja PO atakuje krytyków za wykorzystywanie godziny W. Ale Hanna
Gronkiewicz-Waltz Polską Walczącą może się promować
"Prawo i Sprawiedliwość instrumentalnie traktuje warszawiaków,
referendum "ma charakter polityczny", a Hanna Gronkiewicz-Waltz nie ma
alternatywy" - to fragment instrukcji, jaką swoim działaczom wysyła
Biuro Prasowe PO.
Halicki
o grzybobraniu: "Przecież to jest dla członków Platformy. A wiadomo, że
członkowie PO w tym referendum nie będą brać udziału"
"Zabawa na świeżym powietrzu, integracja, wszystko jest w porządku."
Koszulki, przypinki i torby pomogą Gronkiewicz-Waltz? Ofensywa PO
Platforma Obywatelska rozpoczyna kampanię przed referendum, będzie zniechęcać do udziału w głosowaniu hasłami:
"Wybieram za rok. Nie idę na referendum", "Popieram Hankę, nie idę na
referendum". Pojawią się na T-shirtach, znaczkach, torbach rozdawanych
wyborcom.
Do głosowania nad prezydenturą Hanny Gronkiewicz-Waltz niespełna trzy
tygodnie. To czas, który został PO na przekonanie elektoratu, by 13
października został w domach. W referendum - przeciwnie do zwykłych
wyborów - kluczem do sukcesu jest frekwencja. W Warszawie próg, który
będzie oznaczał, że głosowanie jest ważne, to 389,4 tys. osób.
Zbliża się referendum
Popieram Hankę, nie idę na referendum: Akcja posłów PO
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
23. Prezydent Komorowski chce
Prezydent Komorowski chce zmienić referenda lokalne
Posłowie zajmą się dziś prezydenckim projektem ustawy samorządowej dotyczącej m.in.. referendów lokalnych.
Projekt zakłada, że referenda lokalne (które nie dot. odwołania
władz) byłyby ważne bez względu na liczbę uczestniczących w nich osób.
Obecnie referendum jest ważne, jeżeli wzięło w nim udział co najmniej 30
proc. uprawnionych do głosowania.
Z kolei ws. odwołania organu jednostki samorządu wyłonionego w
wyborach bezpośrednich konieczna byłaby frekwencja nie mniejsza niż w
czasie wyborów tego organu.
Obecnie referendum takie jest ważne, jeżeli wzięło w nim udział nie
mniej niż 3/5 liczby biorących udział w wyborze odwoływanego organu.
Kancelaria prezydenta przygotowała specjalne raporty na podstawie,
których stwierdziła, że „odwołanie władz w drodze referendum rzadko
spotyka się z zainteresowaniem znaczącej liczby mieszkańców”.
Dlatego, jak zaznaczono w raporcie, “nasuwa się więc wniosek, że
powodem referendów są spory personalne lub partyjne, a nie rzeczywiste
powody merytoryczne”. Poseł Arkadiusz Mularczyk, przew. Klubu
Parlamentarnego Solidarnej Polski, mówi że prezydencki projekt jest
niebezpieczny dla lokalnej demokracji. Zwiększa poczucie bezkarności
władz.
- Otóż na czym polegają jego główne założenia m.in. na tym, żeby
podnieść cenzus osób, które muszą wziąć udział w referendum, które
dotyczy np. odwołania władz gminy. O ile obecnie wystarczy, że jest to
tylko 30 proc. uprawnionych do głosowania o tyle według projektu
prezydenta ta frekwencja musi być tak wysoka jak podczas wyborów do
danego organu, czyli np. wyborów do rad miasta czy rad gminy.
Praktycznie powoduje to, że ta instytucja będzie zupełnie martwa, bo jak
wiemy frekwencja najczęściej przy referendach nie jest wysoka i bardzo
rzadko dochodzi do przekroczenia progu 30 proc. – zauważa poseł Arkadiusz Mularczyk.
Co więcej zmiany, zapisane w prezydenckim projekcie mogą przyczynić
się do przeforsowania jednym głosem pomysłów niekorzystnych dla ogółu
społeczności lokalnej – dodaje poseł.
- O wiele bardzie niebezpieczny jest drugi pomysł pana prezydenta,
który sprowadza się do tego, ażeby w innych sprawach, które poddane są
pod referendum lokalne – a nie dotyczą odwołania władz, aby to
referendum było ważne bez względu na liczbę uczestniczącym w nim osób.
Oznacza to, że każdy, nawet najgłupszy pomysł, który zostanie poddany
pod referendum w gminie, a uzyska on przewagę jednej osoby – stanie się
ważnym referendum. W takim przypadku gmina będzie musiała wprowadzić
zmiany, które wynikają z danego referendum. Jest to wysoce niebezpieczne
dla poszczególnych samorządów, gmin czy miast – akcentuje poseł Arkadiusz Mularczyk.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
24. maski demokratów spadaja jedna za drugą
Referenda lokalne? "Na końcu zawsze pojawia się uśmiechnięta twarz prezesa"
warszawskim nie chodzi wcale o panią prezydent. - Głównym przesłaniem
Kaczyńskiego jest: odsuńmy obcych od władzy. To trafia do przekonania
wielu Polakom - mówił w TOK FM. - We wszystkich ostatnich przypadkach
odwoływania władz lokalnych zawsze na końcu pokazuje się radosna twarz
prezesa Kaczyńskiego - komentował z kolei Paweł Wroński z "GW".
Prezydent Warszawy konsekwentnie namawia, żeby jej sympatycy nie brali udziału w referendum 13 października.
Według prof. Janusza Czapińskiego Hanna Gronkiewicz-Waltz
powinna iść - zostawić ring swoim przeciwnikom. - Nie powinna prowadzić
kampanii, bo to podtrzymuje żar. Nie warto wchodzić w tę grę - mówił
psycholog społeczny w "Poranku Radia TOK FM".Dlatego nie podoba mu się, że PO przygotowała gadżety (m.in. torby, koszulki),
które mają zachęcać do wybrania się na grzybobranie, a nie głosowanie. -
Moim zdaniem każdy taki gadżet to jest zmobilizowanie dodatkowo jednego
warszawiaka, żeby wziął udział w referendum. To niepotrzebne.
"Odsuńmy obcych"
Zdaniem prof. Czapińskiego prezydent stolicy nie powinna się
angażować, bo tak naprawdę to nie ona jest powodem organizowania
referendum. - Co jest głównym przesłaniem Jarosława Kaczyńskiego, czego
symbolem jest wykorzystanie litery "W"? Odsuńmy obcych od władzy. I to
trafia do przekonania bardzo wielu Polakom, którzy mają opinię, że
ciągle zbyt wiele do powiedzenia w naszym kraju mają obcy - stwierdził. I
wyjaśnił: - Nie chodzi o antysemityzm. Chodzi o obcych, czyli tych,
którzy nie szanują honoru Polski i Polaków, mają wykoślawioną wizję
historii naszego kraju i nie realizują celów narodowych. W tym przypadku
ofiarą tej walki o polskość jest pani Gronkiewicz-Waltz. To referendum
za "naszą Polską", stąd nawiązanie do powstania warszawskiego.
Mamy coraz mniej zwolenników demokracji - wyniki Diagnozy Społecznej 2013>>
"A na końcu zawsze pojawia się uśmiechnięta twarz prezesa"
Dziennikarz "Gazety Wyborczej" Paweł Wroński zwraca uwagę, że kampania referendalna w Warszawie
to kolejny przypadek, który pokazuje, jak mocno "wielka" polityka
weszła w sprawy lokalne. - We wszystkich ostatnich przypadkach
odwoływania władz lokalnych - np. w Elblągu - zawsze na końcu pokazuje
się radosna twarz prezesa Kaczyńskiego. W stolicy już wszyscy zapomnieli
o burmistrzu Ursynowa Piotrze Guziale, który zaczął akcję referendalną.
Teraz jest prezes Kaczyński z literą "W" i całym PiS-owskim sztafażem -
przekonywał w TOK FM.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
25. "Założenie kajdanek
"Założenie kajdanek obywatelom" - opozycja o prezydenckiej propozycji...
Paweł Wroński
Trafiła jednak do Sejmu tuż przed referendum w Warszawie, które
zdecyduje o losie prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. I dlatego było
gorąco.
Minister Dziekoński bronił logiki ustawy, wskazując, że jej celem jest
zwiększenie wpływu obywateli na działalność samorządu. Z tego powodu
władze powinny być bardziej stabilne. - Zerwanie kontraktu wyborczego
zawieranego na określoną kadencję jest bardzo poważnym działaniem. Nie
można tolerować sytuacji, gdy władze gminy może odwołać mniejszość
wyborców, a takie możliwości daje obecna ustawa - argumentował. Dodawał,
że ostatnio praktycznie nie przeprowadza się referendów merytorycznych,
ale wyłącznie odwołujące władze gmin.
- W tym roku w
referendach władze gminy udało się odwołać w 14 proc. przypadków, to
chyba nie jest przykład dezorganizacji władzy - replikował Sasin. W jego
opinii także w przypadku referendów merytorycznych tkwi
niebezpieczeństwo dla demokratycznie wybranej władzy. Bo wójt czy
prezydent mogliby poprzez zorganizowanie referendum merytorycznego
obejść opinię wybranej demokratycznie rady.
- Pamiętamy
przykłady, gdy wójtowie czy prezydenci znaleźli się w więzieniu i nie
można było ich odwołać. To próba powrotu do tej sytuacji - twierdził
Sasin.
Przeciwko prezydenckiej koncepcji referendum byli
przedstawiciele Ruchu Palikota i SLD. Ale chwalili inne rozwiązania
ustawy: możliwość inicjowania uchwał przez grupę obywateli i organizacje
samorządowe (np. sołectwa), wprowadzenia konsultacji, wysłuchania
publicznego, a także forów współpracy samorządów.
Tomasz
Makowski z Ruchu Palikota argumentował, że jego ugrupowanie gotowe jest
poprzeć ustawę, jeśli tylko prezydent wycofa się z rozwiązań dotyczących
referendum. Projekt prezydenta zdecydowanie popierają Platforma i PSL,
co oznacza, że Sejm przegłosuje dziś jej skierowanie do prac w
komisjach. Prezydent chciałby, by nowe przepisy obowiązywały już w 2014
r.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
26. Krzysztof Szczerski:
Krzysztof Szczerski: Demokracja obywatelska dostała dziś podwójny cios od większości sejmowej związanej z obozem władzy
Potwierdza się więc teza, że grupa rządząca Polską spośród
wszystkich narodów najbardziej gardzi Polakami i najchętniej odebrałaby
im prawo do decydowania o losach kraju i prawo do wypowiadania się na
temat ładu społecznego, w którym chcemy żyć.
Demokracja obywatelska dostała dziś podwójny cios od większości sejmowej związanej z obozem władzy.
Potwierdza się więc teza, że grupa rządząca Polską spośród wszystkich
narodów najbardziej gardzi Polakami i najchętniej odebrałaby im prawo do
decydowania o losach kraju i prawo do wypowiadania się na temat ładu
społecznego, w którym chcemy żyć.
Pierwszy cios to projekt prezydenta Komorowskiego dotyczący zmian w
ustroju samorządów. Jest on zapisem wniosków, jakie pałac prezydencki
wyciągnął z przegranego przez Platformę referendum i wyborów w Elblągu
oraz z przegranej próby zablokowania referendum w Warszawie. Jaki jest
ten wniosek: trzeba zniechęcić obywateli do możliwości korzystania z
prawa do odwołania władz lokalnych. Prezydent postanowił ukarać Polaków
za to, że poważyli się podnieść rękę na samorządowców z PO.
W Polsce, gdzie partycypacja obywatelska jest nikła, obóz
władzy jeszcze bardziej chce ją zdusić, bo podniesienie progu frekwencji
przy referendach odwoławczych, w których już teraz występuje wyraźna
dysproporcja sił miedzy urzędującym wójtem czy prezydentem a
obywatelami, którzy chcą go/ją odwołać, to właśnie ma na celu.
Stroną słabszą są obywatele, bo duża jest siła zniechęcania do udziału
poprzez powszechnie powtarzające się naciski ze strony władzy lokalnej
wobec podległych jej ludzi zatrudnionych w jednostkach samorządowych na
to, by nie iść do referendum. Władze lokalne zwykle nie bronią się
argumentami pozytywnymi, walczą jedynie o to, by referendum było
nieważne. I teraz pałac prezydencki dał mi potężny oręż do ręki. Zresztą
przyznał to w Sejmie reprezentant prezydenta mówiąc, ze celem ustawy
jest "stabilizacja władz lokalnych".
Drugi cios zadany dziś demokracji obywatelskiej to przebieg
debaty nad obywatelskim projektem ustawy zakazującej aborcji z powodu
choroby dziecka poczętego. W Sejmie, poprzez zachowanie posłów
SLD, Ruchu Palikota i części PO doszło dziś do ustnego linczu na
przedstawicielce obywateli, która referowała swój wniosek, padały
agresywne i obraźliwe słowa, wyzwiska i to bez należytej reakcji ze
strony Marszałek Sejmu. Mało tego, najbardziej agresywna cześć lewactwa
sejmowego starała się skutecznie wymusić na marszałek, aby ta
wprowadziła cenzurę wypowiedzi i zabroniła użycia w stosunku do aborcji
słów "zabijanie dzieci". I to się dokonało, wbrew zasadzie wolności
słowa, w samym środku, wydawałoby się, źrenicy wolnej debaty, jaką
powinien być parlament! Na koniec większość z PO, SLD i RP odrzuciła już
w pierwszym czytaniu wniosek, który podpisało prawie pól miliona ludzi.
Oba te przypadki nie są niestety wyjątkiem. W tej
kadencji Sejmu, większość rządowa wspierana niekiedy przez lewicę,
regularnie gardzi projektami obywatelskimi. Dochodzi więc do sytuacji,
kiedy to obywatele stają niejako w kontrze do władzy, która nie ma
zamiaru ich słuchać i ma ich w nosie. Także prezydent już po raz drugi
zgłasza antydemokratyczny i antyobywatelski projekt w reakcji na
aktywność Polaków. Pierwszy raz była to zmiana prawa o demonstracjach,
jako reakcja na Marsz Niepodległości.
Gdy rok temu zakładaliśmy Parlamentarny Zespół ds. Obrony
Demokratycznego Państwa Prawa nie przypuszczaliśmy, że jego nazwa będzie
się uaktualniać z każdym miesiącem wraz kolejnymi działaniami władzy
przeciw Polakom.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
27. dzisiaj, 14:27 Komorowski w
dzisiaj, 14:27
Komorowski w dziwny sposób broni konstytucji. Nie chce odwoływać np. prezydenta miasta, który został skazany
"Czy chce pan takiego samorządu, jak w latach ubiegłych, kiedy prezydenci rządzili z cel więziennych?".
Prezydencki projekt zakładający m.in. podniesienie progu
frekwencji w referendach dotyczących odwołania władz lokalnych trafi do
sejmowej komisji samorządu terytorialnego. Posłowie nie zgodzili się w
piątek na odrzucenie go w pierwszym czytaniu.
Za wnioskiem o odrzucenie projektu zagłosowało 183 posłów, przeciwko było 254, a 3 wstrzymało się od głosu.
Tuż przed głosowaniem posłowie: PiS - Jacek Sasin; Ruchu Palikota -
Tomasz Makowski i poseł niezrzeszony Przemysław Wipler ostro
skrytykowali zapis dotyczący podniesienia progu w referendach ws.
odwołania władz.
Jacek Sasin podkreślał, że konstytucja daje prawo do referendum ws.
odwołania władz samorządowych pochodzących z wyborów bezpośrednich.
- mówił.
- pytał. Jak dodał, jako współpracownik poprzedniego prezydenta Lecha
Kaczyńskiego wie, że "on nigdy takiej antyobywatelskiej ustawy do
parlamentu by nie skierował".
Tomasz Makowski z RP oświadczył, że zapis ws. referendum
odwoławczego jest "skandaliczny". Jak mówił, jest to założenie drutu
kolczastego na obywateli, którzy poprzez taki zapis nie mogą odwołać
władzy.
- dodał. Pytał prezydenckiego ministra Olgierda Dziekońskiego, który
przysłuchiwał się piątkowym obradom, czy prezydent wycofa się z tego
zapisu.
Przemysław Wipler przekonywał, że projekt przygotowany przez
Bronisława Komorowskiego ma zlikwidować mechanizm, który umożliwia
obywatelom odwoływanie złych prezydentów, burmistrzów, wójtów.
- mówił.
Zdaniem prezydenckiego ministra Olgierda Dziekońskiego
pytania posłów świadczą o tym, że nie uczestniczyli w czwartkowej
debacie.
- powiedział.
Jak przekonywał, musi być ktoś, kto te żądania wyrażone w referendach będzie w stanie wykonać.
- powiedział Dziekoński.
- mówił minister.
Głównym celem projektu ustawy o współdziałaniu w samorządzie
jest, według Kancelarii Prezydenta, zwiększenie wpływu mieszkańców na
działanie samorządów m.in. poprzez prawo mieszkańców do inicjatywy
uchwałodawczej.
W trakcie czwartkowej debaty odrzucenia projektu w pierwszym czytaniu chciały kluby: PiS, RP i SP.
Z największą krytyką spotkał się zapis prezydenckiej propozycji
dotyczący podniesienia progu w referendum dot. odwołania władz
lokalnych. Referenda lokalne według projektu byłyby ważne bez względu na
liczbę uczestniczących w nich osób; obecnie referendum jest ważne,
jeżeli wzięło w nim udział co najmniej 30 proc. uprawnionych do
głosowania.
Wyjątkiem w propozycji jest referendum w sprawie odwołania władz
samorządowych wyłonionych w wyborach bezpośrednich; dla jego ważności
konieczna byłaby frekwencja nie mniejsza niż w czasie wyborów. Obecnie
referendum takie jest ważne, jeżeli wzięło w nim udział nie mniej niż
3/5 liczby biorących udział w głosowaniu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
28. demokraci?to totalniacy ! Czerska i okolice
Władza ma przestrzegać reguł. A reguła jest taka, że jeżeli zebrało się odpowiednią liczbę podpisów pod referendum, to ma się ono odbyć. A teraz władza nam mówi: róbcie co chcecie, a my i tak zrobimy swoje - mówiła Kinga Dunin. Prof. Czapiński: - To referendum nie ma nic wspólnego z demokracją. To nie jest sąd o tym, czy pani prezydent rządzi dobrze, czy źle. To jest referendum odwoławcze. Nie idę.
Iść czy nie iść na referendum? - takie pytanie zadaliśmy w czasie wczorajszej debaty, którą zorganizowaliśmy w barze Studio. Bo to właśnie frekwencja może przesądzić o wyniku niedzielnego referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Do rozmowy zaprosiliśmy Kingę Dunin z Krytyki Politycznej, prof. Janusza Czapińskiego, Seweryna Blumsztajna - komentatora "Gazety Wyborczej", Michała Kolanko - portal 300Polityka, Joannę Załuskę z Fundacja Batorego, dyrektorkę profrekwencyjnego programu Masz Głos, Masz Wybór, minister Jerzy Dziekoński z Kancelarii Prezydenta.
Kinga Dunin: - Zasłużyła. A teraz mówi mi się: nie idź, bo w przyszłe wybory może wygrać ktoś gorszy. To szantaż. Mam nie iść, bo Hanna Gronkiewicz-Waltz to mniejsze zło?
Seweryn Blumsztajn mówił, że referendum to "tępe narzędzie". - Powinniśmy z niego korzystać, kiedy rządzący zgwałci, ukradnie, zawali finanse miasta. Teraz nic takiego nie nastąpiło.
Prof. Janusz Czapiński: - Jako prorektor jednej z szkół mam z panią prezydent na pieńku, ale nie pójdę na referendum, bo wiem, czym to pachnie. Jedna z większych polskich partii uznała, że to jest wyśmienita okazja, by z Warszawy uczynić poligon, przeprowadzić tu manewry przygotowujące do wyborów 2015 roku. To nie jest święto demokracji, to jest święto demokracji jednej marki.
Prowadzący zapytali o ocenę antyfrekwencyjnych apeli polityków PO, np. premiera, czy deklarację prezydenta, że 13 października zostaje w domu.
Załuska: - Zwłaszcza wystąpienie pana prezydenta było rozczarowujące. Fundacja Batorego też skrytykowała premiera
Seweryn Blumsztajn: - Ustawodawca tak to wymyślił, że jedynym racjonalnym zachowaniem tych, którzy są przeciwko odwołaniu prezydent, jest niepójście.
- To jest święto demokracji - krzyknął poseł Kalisz.
Blumsztajn ripostował: - To jest święto partyjnej demagogii.
I przywołał słynne słowa Lenina o "pożytecznych idiotach"
Joanna Załuska: - Będę kontynuowała jako pożyteczna idiotka: nie podoba mi się to, że partie namawiają do niegłosowania. W zaangażowaniu obywateli jest wartość. To buduje zaufanie do partii politycznych, które jest teraz minimalne.
Kinga Dunin: - To referendum się odbędzie, bo zażyczyły sobie tego tysiące obywateli. Tak działa demokracja.
Kolanko: - Co mieliby zrobić politycy PO? Deklaracja, by zwolennicy pani prezydent poszli na referendum i głosowali przeciwko jej odwołaniu to ryzykowna strategia. Nie byłem więc oburzony wezwaniami o absencję.
Artur Dębski stwierdził, że ma już dosyć "politycznego bełkotu". Opowiadał o początkach inicjatywy referendalnej: że razem z burmistrzem Ursynowa Piotrem Guziałem nie mogli znieść, tego, że Hanna Gronkiewicz-Waltz znacząco obniżyła nakłady na kulturę. - Kaczyński zaangażował się wtedy, kiedy zobaczył, że to jest sukces - mówił.
Krystian Legierski przywołał swoje doświadczenia radnego opozycji: - Pani prezydent nikogo nie słuchała, była pochłonięta własną wizją Warszawy. Pójdę, zagłosuję, żeby każda następna władza wiedziała, że ten kontrakt może być zerwany. Jestem w stanie zapłacić nawet cenę czteroletnich rządów PiS.
Z kolei Sebastian Wierzbicki tłumaczył, dlaczego SLD zostawiło swoim wyborcom wybór w sprawie referendum: - Po tym, co wyprawia PiS nie mam złudzeń. To nie jest żadna inicjatywa obywatelska.
Małgorzata Kidawa-Błońska również przyznała, że to projekt polityczny, referendum to nie wybory. - Wierzę w mądrość warszawiaków - podsumowała.
Temat podzielił salę. Było bardzo wiele głosów od mieszkańców: że "referendum to bzdura, wybory za rok", "Hania robi dobrą robotę dla Warszawy", że referendum to "narzędzie demokratycznej kontroli", "niech mieszkańcy zdecydują, czy Hanna Gronkiewicz-Waltz dobrze dba o miejsca w przedszkolach, gospodarkę śmieciami", "nie chcę mieć do czynienia z taką demokracją, że idę na wybory raz na cztery lata".
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75248,14738503,Isc_czy_nie_isc_na_referendum__Ostra...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
29. szef MSW ? URZĘDNIK PAŃSTWOWY ? czy politruk?
Sienkiewicz o referendum: Nie chcę się obudzić w mieście, w którym może zacząć rządzić Macierewicz
To referendum nie jest dla Warszawy, o nią najmniej w tym wszystkim chodzi. Ono jest po to, aby udowodnić PO, że na pewno straci władzę. Ja bym nie chciał się obudzić w poniedziałek w mieście, w którym równie dobrze może zacząć rządzić Antoni Macierewicz - mówił szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz, komentując zbliżające się referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz.
- Warszawiacy stali się trochę zakładnikami klasycznego dzielenia: albo jesteś za, albo przeciw. To dzielenie ma - mam takie wrażenie - niewiele wspólnego z samym miastem, jego żywotnością, inwestycjami oraz przyszłością - powiedział Sienkiewicz. Jak dodał, on sam nie zamierza iść na referendum.
- To referendum jest prostą grą opozycji z władzą. Ono jest po to, aby odwołać Hannę Gronkiewicz-Waltz i udowodnić PO, że na pewno straci władzę. Taki jest sens działania opozycji - powiedział szef MSW. I zaznaczył: - To referendum nie jest dla Warszawy, o Warszawę najmniej w tym wszystkim chodzi. To jest próba zdobycia władzy przez opozycję.
Rządy Macierewicza w stolicy? "To może być konsekwencją"
- Ja bym nie chciał się w poniedziałek obudzić w mieście, w którym równie dobrze może zacząć rządzić Antoni Macierewicz. A to może być konsekwencją tego warszawskiego referendum - stwierdził Sienkiewicz.
Jak przyznał, ewentualna przegrana w Warszawie byłaby dla Platformy "potężną ostrogą, która rani boki konia". Zaznaczył jednak, iż wierzy, że obecna prezydent stolicy zachowa swoje stanowisko.
Czy
to już desperacja? Gronkiewicz-Waltz pisze na łamach "Wyborczej" list
do warszawiaków: "Nie idźcie na referendum! Nie dajcie się namówić
Jarosławowi Kaczyńskiemu"
"Dziś jedyny, kto się ucieszy z Waszego udziału w referendum
będzie Jarosław Kaczyński. Nie bez przyczyny namawia moich zwolenników,
żeby wzięli w nim udział. Pamiętajcie, jeśli Jarosław Kaczyński Was do
czegoś namawia, to na pewno nie jest to dobre dla mnie..."
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz
zaapelowała do warszawiaków, aby nie brali udziału w referendum w
sprawie jej odwoła...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
30. Prezydent o referendum:
Prezydent o referendum: Obywatele przeciwwagą dla partii politycznych
Prezydent Bronisław Komorowski uważa, że obywatele mogą równoważyć
naturalną w demokracji tendencję partii politycznych do konfliktu. Według niego wyraz takiej
postawie dali oni m.in. w niedzielnym referendum w Warszawie ws. odwołania prezydent Hanny
Gronkiewicz-Waltz.
. Według niego wyraz takiej postawie dali oni m.in. w niedzielnym referendum w Warszawie ws. odwołania prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Partie tak mają, muszą dzielić, bo są z
natury swej partyjne, a więc są tylko cząstką całości. Ale muszą być
podejmowane działania, które by próbowały zrównoważyć tę naturalną w
demokracji rolę partii, która jest rolą dzielącą i konfliktującą -
powiedział prezydent na poniedziałkowym briefingu w Inowrocławiu.
Zdaniem Komorowskiego taką rolę może odgrywać samorząd, a także mogą i powinni odgrywać obywatele.
Obywatele dali wyraz tej postawy także w referendum warszawskim, ale jestem przekonany, że to bolesne doświadczenie nie tylko z Warszawy, ale też z Łodzi, z innych miast,
gdzie były podobne problemy, powinno skłonić polityków partyjnych do
przemyślenia raz jeszcze, czy nie warto zrezygnować z tej naturalnej
tendencji każdej partii do wyznaczania obszarów kolejnych konfliktów, na
rzecz budowania wspólnoty, wzmacniania samorządów - powiedział prezydent.
Przypomniał, że w Sejmie trwają prace
nad przygotowanym w jego kancelarii projektem ustawy o współdziałaniu w
samorządzie, zgodnie z którym referenda lokalne byłyby ważne bez
względu na liczbę uczestniczących w nich osób - obecnie referendum jest
ważne, jeżeli wzięło w nim udział co najmniej 30 proc. uprawnionych do
głosowania.
Wyjątkiem w propozycji przedstawionej przez prezydenta jest referendum w sprawie
odwołania władz samorządowych wyłonionych w wyborach bezpośrednich -
dla ważności takiego referendum konieczna byłaby frekwencja nie mniejsza
niż w czasie ich wyborów. Obecnie referendum takie jest ważne, jeżeli
wzięło w nim udział nie mniej niż 3/5 liczby biorących udział w
głosowaniu.
Jak powiedział Komorowski, złożony przez niego w Sejmie projekt z
jednej strony zachęca i tworzy maksymalne ułatwienia w przeprowadzaniu
referendów tematycznych, merytorycznych we wszystkich samorządach
poprzez likwidacje progu frekwencyjnego, ale z drugiej strony zawiera
propozycje ograniczenia łatwości toczenia bitew politycznych, partyjnych
na gruncie samorządu przy okazji rożnego rodzaju referendów
odwoławczych.
Frekwencja w niedzielnym referendum w
Warszawie wyniosła 25,66 proc. W związku z tym, choć za odwołaniem Hanny
Gronkiewicz-Waltz zagłosowała większość osób, które wzięły udział w
referendum, prezydent Warszawy pozostała na stanowisku. Aby stołeczne
referendum było ważne głos musiałoby oddać bowiem ponad 29,1 proc.
uprawnionych do głosowania w tym referendum.
wczoraj, 20:47
Gronkiewicz-Waltz: Referendum było polityczne. Trzeba podnieść próg frekwencji
SLD na Ursynowie we współpracy z posłem Twojego Ruchu - uważa...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
31. Sejm odrzucił przygotowany
Sejm odrzucił przygotowany przez PiS projekt nowelizacji konstytucji, dotyczący m.in. referendum ogólnokrajowego. O odrzucenie projektu wnioskował klub PO.
Za odrzuceniem projektu opowiedziało się w głosowaniu 221 posłów, przeciwnych było 216, a 3 wstrzymało się od głosu.
Propozycja PiS zakładała obowiązek zarządzenia przez Sejm referendum ogólnokrajowego, jeśli z inicjatywą wystąpi grupa co najmniej miliona obywateli mających prawo wybierania posłów. Referendum nie mogłoby dotyczyć: zmian w konstytucji, budżetu państwa, udziału w operacjach militarnych i obronności państwa oraz amnestii.
PiS proponował też wprowadzenie w konstytucji zasady, że projekt ustawy, zgłoszony w ramach obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej, nie może być odrzucony w pierwszym czytaniu i nie obowiązuje w jego przypadku zasada dyskontynuacji prac parlamentu.
Robert Kropiwnicki (PO), składając podczas debaty wniosek o odrzucenie projektu, przekonywał, że PiS chce zamiany demokracji przedstawicielskiej na wiecową. - Naród suweren określił, że to Sejm powinien być odpowiedzialny za debatę - zaznaczył Kropiwnicki.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14833077,PiS_chcial_zmia...
Kazimierz Michał Ujazdowski
Koalicja strachu odrzuciła projekt zmian w konstytucji w sprawie referendum
"W debacie parlamentarnej nie wysunięto żadnych poważnych
argumentów przeciw temu projektowi. Widać gołym okiem, że obóz rządzący
boi się wszelkich form upodmiotowienia społeczeństwa i poszerzenia praw
politycznych obywateli".
Strach przed obywatelami
Instytucja referendum jest martwa, gdyż bez względu na liczbę zebranych podpisów jej stosowanie zależy od rządzących.
Koalicja PO – PSL nie chce wprowadzenia obligatoryjnego
referendum, jeśli pod wnioskiem o jego zarządzenie podpisze się co
najmniej milion obywateli. Partie rządzące są też przeciw zapisaniu w
Konstytucji umocnienia statusu obywatelskiego projektu ustawy.
Antyobywatelskie akcje, np. odrzucenie wniosku o przeprowadzenie
referendum popartego aż przez blisko dwa miliony obywateli – jak było w
przypadku wniosku dotyczącego podniesienia wieku emerytalnego, pod
którym podpisy zbierał NSZZ „Solidarność”, czy ogłaszanie wyborczego
sukcesu, dlatego że udało się skutecznie zniechęcić większość obywateli
do udziału w referendum w Warszawie, w wykonaniu Platformy Obywatelskiej
przestają już dziwić.
Zniechęcanie obywateli do udziału w demokracji rządzący będą mogli
przećwiczyć także dzisiaj, prezentując swoje stanowisko podczas debaty
nad wnioskiem – podpisanym przez blisko milion obywateli – o
przeprowadzenie referendum w sprawach edukacyjnych.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl