In vino veritas, czyli próba odpowiedzi na pytanie: czy wzrost produkcji wina akademickiego ‘Novum’ będzie skutkował wzrostem poziomu polskich uczelni ?
In vino veritas
czyli próba odpowiedzi na pytanie:
czy wzrost produkcji wina akademickiego ‘Novum’
będzie skutkował wzrostem poziomu polskich uczelni ?
Nasze uczelnie, mimo że funkcjonują po to aby prawdy poszukiwać i uczyć tej umiejętności innych, mają poważne trudności z nauczaniem i odnajdywaniem prawdy. Odnosi się nieraz wrażenie, że strach je ogrania przed odnalezieniem prawdy, szczególnie tej, która dotyczy uczelni i ich kadr akademickich.
Kiedyś w statutach uczelni, na pewno w statucie wzorcowej dla innych uczelni, czyli Uniwersytetu Jagiellońskiego, był zapis, że uniwersytet to ‘korporacja nauczanych i nauczających, poszukujących razem prawdy’ . Na ten zapis wielokrotnie w latach 80- i 90-tych się powoływałem w pismach do władz UJ , które z odnalezieniem prawdy miały kłopoty.
W końcu władze sobie z tym poradziły zmieniając statut, z którego ten zapis ‘wypadł’. Trudno zresztą by zasadnie mówić o korporacji nauczanych i nauczających skoro relacje mistrz- uczeń od dawna legły w gruzach, po oczyszczeniu UJ z tych co dla studentów byli mistrzami, a dla władz uczelni i systemu stanowili zagrożenie. Nie ma już korporacji, jest fabryka dyplomów i tytułów, więc i statut musi być inny.
Tym niemniej czasami brak prawdy jakby uwierał decydentów UJ, stąd zapewne potrzeba tworzenia kodeksów wartości, aby decydować o tym co jest prawdą, co jest a co nie jest wartościowe i trzymać w garści producentów dyplomów, no i przede wszystkim aby nie dopuszczać na uczelnię tych co by jedynie słuszną prawdę wyprodukowaną przez decydentów podważali.
Jakoś tak niedługo po zmianie statutu, z którego prawda wypadła, decydenci UJ wpadli na pomysł produkcji wina. W końcu ‘in vino veritas’ więc chyba substytut dobry, no i z długimi tradycjami. W Krakowie wiadomo, że w średniowieczu uprawiano winorośl na stokach wzgórza wawelskiego, a i w starszym od Krakowa – Tyńcu (obecnie też Kraków) jest wzgórze Winnica, które zabezpieczało zapotrzebowanie klasztoru benedyktynów.
Wino jagiellońskie serwowano publicznie po raz pierwszy chyba na dziesięciolecie KRASPu – Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich. Jak się okazało nielegalnie, bo na jagiellońskiej wszechnicy zajmującej pierwsze miejsca w rankingach studiów prawniczych, nie bardzo wiedziano jak legalnie produkować wino. Nie bardzo też było pewne czy wino było dobre, ale po wypowiedziach rektorów degustujących publicznie ten nielegalny trunek można było sądzić, że wino było mocne.
Po latach z aspektami prawnymi produkcji wina sobie poradzono i początkowo wino nazwano ‘Maius’ aby nawiązać do początków jagiellońskiej wszechnicy. Produkcja stała się legalna, ale nazwa nie, bo nazwa ‘Maius’ była już zastrzeżona. W końcu przyjęto nazwę ‘ Novum’ nawiązującą jednak do mniej chwalebnych okresów jagiellońskiej wszechnicy.
Winnice jagiellońskie położone są w rejonie Bochni, czyli zakorzenione na podłożu molasy mioceńskiej, gdy średniowieczne winnice krakowskie prosperowały na wapiennym podłożu jurajskim (dokładniej oksfordzkim). Wino na pewno nie jest takie samo, bo jego smak w dużym stopniu zależy od podłożageologicznego.
Nie wiem czy o tym wiedzą enolodzy jagiellońscy, którzy wprowadzili już naukę o winie na studia aby skusić nieco kandydatów do pustoszejących murów jagiellońskich. Oczywiście w reklamie studiów enologicznych podnoszona jest kwestia wypełniania luki dydaktycznej dzięki tym studiom. Oczywiście ani te reklamy, ani pisane przez najtęższe głowy jagiellońskie historie uczelni, nie podnoszą, że ta luka dydaktyczna powstała po Wielkiej Czystce Akademickiej schyłku PRLu, nie podnoszą, że zapewne prekursorem jagiellońskiej enologii ( i nie tylko) był znany psuj młodzieży akademickiej, który na seminaria geologiczne jeszcze w ubiegłym wieku wprowadził temat – ‘Geologia wina ‘ i z pożytkiem wszystkich realizował. Luka enologiczna na UJ trwała ponad 25 lat. Ale czy jej zapełnienie przywróci blask uczelni ?
Jakoś nie widać aby wino wlewane do gardeł i uderzające do głów jagiellońskich spowodowało zmiany w metodyce poszukiwania prawdy na UJ i doprowadziło do sukcesów w jej odnajdywaniu.
UJ zdobywa trofea w konkursach winnych, w rankingach producentów wina podobno nieźle stoi, i nawet coraz lepiej, ale poziom nauczania, nowych, a nawet starych rzeczy odkrywania, się nie podnosi, a nawet opada. Widać jak wino trafia do kiepskiej głowy to raczej samo się zepsuje niż uzdrowi jej nosiciela.
Wino musi długo leżakować aby nabrać wartości, ale głowa, która długo leżakuje, a tym bardziej, gdy jest pogrążona w podręcznej strusiówce (czyli w piaskownicy) z biegiem czasu się rozkłada, traci na wartości i nic nie jest w stanie jej uratować.
Mimo wzrostu produkcji i konsumpcji wina akademickiego notuje się zarazem
-
wzrost luki intelektualnej
-
wzrost luki pokoleniowej
-
wzrost luki pamięciowej
-
wzrost luki etycznej
i jeszcze innych luk, przy jednoczesnym wzroście poziomu deprawacji, nihilizmu, konformizmu, dewiacji, tromtadracji, plagiatofili, patriotofobii itd. Poziom uczelni nadal, a nawet bardziej, szwankuje, mimo że wino ma kapitułę swoich miłośników.
W skład Kapituły Wina Uniwersytetu Jagiellońskiego wchodzą m. in.
-
prof. Karol Musioł,
-
prof. Szczepan Biliński,
-
prof. Barbara Kudrycka,
-
prof. Zdzisław Mach,
-
prof. Andrzej Mania,
-
prof. Tadeusz Marek
-
prof. Wojciech Nowak,
-
prof. Marcela Świątkowska,
-
prof. Piotr Tworzewski,
-
prof. Stanisław Waltoś,
-
prof. Jerzy Woźnicki,
-
prof. Michał du Vall,
-
prof. Franciszek Ziejka
-
Marek Kondrat,
Marek Kondrat, chyba najbardziej znany winolog z tego gremium – ostatnio na winie splajtował. Inni się trzymają, bo są na posadach akademickich i mają tytuł profesora, a ten w Polsce jest dożywotni, i jak nawet produkcja wina/czy studia enologiczne splajtują – profesorami się ostaną.
Niektórym z tego gremium nie zaszkodziły ani historie ‘od rzeczy’ pisane , ani jawna czy tajna współpraca z poprzednim reżimem ( patrz- Lustracja i weryfikacja naukowców PRL) więc i w tym systemie, który sami tworzą, dadzą sobie radę, bez względu na moc wina i moc głowy, choćby niemocą złożonej w podręcznej strusiówce.
Filed under: Teksty niewygodne Tagged: 'Novum', enologia, In vino veritas, UJ
- Józef Wieczorek - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Życzę sukcesu
Znam relacje, iż to wino jest wyjatkowo kwaśne, co wynika właśnie z przepisów prawa. Otóż wedle unijnego prawa - do moszczu nie wolno dodawac cukru, tymczasem cukrowość (to taki enologiczny slang) osiągana z krajowych winogron - jest zbyt niska, by uzyskac dobry końcowy produkt, także zbyt niska, by uzyskać odpowiedni poziom alkoholu. To oczywiście przewidzieli dobrze dbajacy o swoje interesy producencinwin z Francji, Włoch, czy z Hiszpanii i stąd to zastrzeżenie w przepisach.
Nie wiem, jak przeskoczyli ten problem w UJ - wiem, iż zaangażował się do tego przedsiewzięcia najwiekszy bodaj specjalista w produkcji wina w Polsce - pan Filipowicz (o ile dobrze pamietam nazwisko).
W czasie odwiedzenia Nowego Miasta Lubawskiego Pan Prezydent wygłosił znamienne przemówienie. Dotyczyło