cała Polska oddała wczoraj i będzie oddawać zawsze cześć swoim Obrońcom i okazała pogardę stalinowskim sługusom.
Tym zdrajcom Polski z PRL-u i tym obecnym.
Cześć i chwała Bohaterom!
Na pohybel zdrajcom!
czy serce nie rośnie? Nie na darmo krew przelana, katownie i strzał w potylice, ziarno zasiane na miłości do Ojczyzny rośnie.
" Ks. Tomasz Kancelarczyk ze szczecińskiej Civitas Christiana nadzorował akcję. Trzeba było najpierw kilometrową flagę rozwinąć z gigantycznej beli. Sam materiał ważył ponad 300 kg. Ludzie ustawiali się w szpalerze, a materiał był powoli odwijany.
- Bałem się, że może przyjdzie zbyt mało ludzi. Że nie wystarczy rąk do niesienia flagi. To znaczyłoby, że nie dorośliśmy jeszcze do uczczenia pamięci bohaterów. Jednak szczecinianie dopisali i udało się bez problemu całą flagę oddać w dobre ręce - cieszył się ks. Tomasz. - Pierwszy raz zorganizowaliśmy taki marsz, a mimo to ludzie chętnie wzięli w nim udział.
Marsz rozpoczął się uroczystym Apelem Poległych. Następnie złożono kwiaty pod pomnikiem ofiar systemu komunistycznego. Następnie ponad tysiąc osób, trzymając flagę, ruszyło w stronę szczecińskiej katedry. Podczas przemarszu wznoszono okrzyki: "Armia wyklęta dziś Szczecin o was pamięta", "Biało-czerwone to barwy niezwyciężone", „Naszym znakiem orzeł biały". Jeden z transparentów przypominał też, że "Żołnierze Wyklęci chcieli widzieć Polskę wolną i czystą jak łza".
Po godz. 19.30 szczecinianie dotarli do katedry, na Mszę św. Abp Andrzej Dzięga powitał zgromadzonych. Krótko przypomniał kim byli Żołnierze Wyklęci. Homilię wygłosił ks. Tomasz Kancelarczyk. Mówił m.in. że gdy armia wyklęta ginęła, nie przypuszczała, że za kilkadziesiąt lat młodzi ludzie będą czcić ich pamięć.
- O Szczecinie mówi się, że jest czerwony. A tu proszę: dziś jest biało-czerwony! - cieszył się ks. Kancelarczyk. - Niosąc tę flagę przez miasto, nie tylko przypomnieliśmy o naszych bohaterach, ale też zapaliliśmy nadzieję w sercach ludzi. Bo biel i czerwień przywraca nadzieję…"
Szczęśliwie nie siedziała nie licząc wcześniejszej odsiadki w więzieniu NKWD w czasie okupacji sowieckiej.
Ojca zapudłowali w 50 tym - 3 lata po ujawnieniu. Wzięli go z ulicy a najśmieszniej, że od ujawnienia do aresztowania ubecja salutowała przed nim. Ojciec nie mógł się nadziwić i bardzo to go smieszyło. Na zdjęciu już po odsiadce. Bardzo brutalne śledztwo wytrzymał. Nie sypał. Na współpracę nie poszedł.
Matka została z trójką dzieci. Najmłodszy był świeżo urodzony. Poszła do pracy. W ankietach personalnych ukrywała przeszłość. Żyła 53 lata. Nie doczekała nawet solidarności.
ten wspaniały człowiek ruszył w Polskę i prawie codziennie ma wykład o Żołnieżach Wyklętych.
Tutaj np. w 26 minucie wspomina akcję mojego ojca:
Pewien prosiak - że tak powiem - z IPN lubelskiego - wybielający zbrodnie banderowskie i robiący z tamtych bandytów partyzantów - nie raczył w biogramie o moim ojcu wspomnieć o jednej z bardziej spektakularnej akcji w czasie okupacji niemieckiej - akcji - wyciągającej z więzienia niemieckiego w Łomży 300 Polaków.
Marsz zorganizowany przez kibiców Legii Warszawa, Autonomicznych Nacjonalistów oraz Zjednoczony Ursynów przeszedł z pod pomnika Romana Dmowskiego pod areszt śledczy na Rakowieckiej.
Zawisza kłusem biegł, żeby jako "młody kombatant NSZ" PODPIĄĆ SIĘ pod Marsz tego środowiska. Jak widać na video powyżej, fatygował się na próżno. Ci młodzi manifestujący 1 marca w całej Polsce uczą się historii, życiorysów i będą pamiętać.
12 komentarzy
1. Kapitan "Grot" i porucznik "Cyganka" z NSZ
Wojciech Kozlowski
2. "Ocenzurowano" (list do więzienia)
Wojciech Kozlowski
3. Panie Wojciechu
cała Polska oddała wczoraj i będzie oddawać zawsze cześć swoim Obrońcom i okazała pogardę stalinowskim sługusom.
Tym zdrajcom Polski z PRL-u i tym obecnym.
Cześć i chwała Bohaterom!
Na pohybel zdrajcom!
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. NSZetowiec należał do milicji ;)
Wojciech Kozlowski
5. Na pohybel
Pozdrawiam pani marylo kochana
Wojciech Kozlowski
6. Panie Wojciechu
czy serce nie rośnie? Nie na darmo krew przelana, katownie i strzał w potylice, ziarno zasiane na miłości do Ojczyzny rośnie.
" Ks. Tomasz Kancelarczyk ze szczecińskiej Civitas Christiana nadzorował akcję. Trzeba było najpierw kilometrową flagę rozwinąć z gigantycznej beli. Sam materiał ważył ponad 300 kg. Ludzie ustawiali się w szpalerze, a materiał był powoli odwijany.
- Bałem się, że może przyjdzie zbyt mało ludzi. Że nie wystarczy rąk do niesienia flagi. To znaczyłoby, że nie dorośliśmy jeszcze do uczczenia pamięci bohaterów. Jednak szczecinianie dopisali i udało się bez problemu całą flagę oddać w dobre ręce - cieszył się ks. Tomasz. - Pierwszy raz zorganizowaliśmy taki marsz, a mimo to ludzie chętnie wzięli w nim udział.
Marsz rozpoczął się uroczystym Apelem Poległych. Następnie złożono kwiaty pod pomnikiem ofiar systemu komunistycznego. Następnie ponad tysiąc osób, trzymając flagę, ruszyło w stronę szczecińskiej katedry. Podczas przemarszu wznoszono okrzyki: "Armia wyklęta dziś Szczecin o was pamięta", "Biało-czerwone to barwy niezwyciężone", „Naszym znakiem orzeł biały". Jeden z transparentów przypominał też, że "Żołnierze Wyklęci chcieli widzieć Polskę wolną i czystą jak łza".
Po godz. 19.30 szczecinianie dotarli do katedry, na Mszę św. Abp Andrzej Dzięga powitał zgromadzonych. Krótko przypomniał kim byli Żołnierze Wyklęci. Homilię wygłosił ks. Tomasz Kancelarczyk. Mówił m.in. że gdy armia wyklęta ginęła, nie przypuszczała, że za kilkadziesiąt lat młodzi ludzie będą czcić ich pamięć.
- O Szczecinie mówi się, że jest czerwony. A tu proszę: dziś jest biało-czerwony! - cieszył się ks. Kancelarczyk. - Niosąc tę flagę przez miasto, nie tylko przypomnieliśmy o naszych bohaterach, ale też zapaliliśmy nadzieję w sercach ludzi. Bo biel i czerwień przywraca nadzieję…"
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Szanowny Panie Wojciechu,
Cześć i chwała Żołnierzom Wyklętym, na pohybel zdrajcom Ojczyzny!
Ciekawi mnie, jak dalej potoczyły sie losy Pana mamy.
Pozdrawiam
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
8. Szanowna pani Pelargonio
Szczęśliwie nie siedziała nie licząc wcześniejszej odsiadki w więzieniu NKWD w czasie okupacji sowieckiej.
Ojca zapudłowali w 50 tym - 3 lata po ujawnieniu. Wzięli go z ulicy a najśmieszniej, że od ujawnienia do aresztowania ubecja salutowała przed nim. Ojciec nie mógł się nadziwić i bardzo to go smieszyło. Na zdjęciu już po odsiadce. Bardzo brutalne śledztwo wytrzymał. Nie sypał. Na współpracę nie poszedł.
Matka została z trójką dzieci. Najmłodszy był świeżo urodzony. Poszła do pracy. W ankietach personalnych ukrywała przeszłość. Żyła 53 lata. Nie doczekała nawet solidarności.
Pozdrawiam serdecznie
Wojciech Kozlowski
9. Pani Marylo szanowna i droga
serce się raduje.
Wojciech Kozlowski
10. Polecam jeszcze raz stronę Leszka Żebrowskiego
https://www.facebook.com/pages/Leszek-%C5%BBebrowski/429498723768051?ref...
ten wspaniały człowiek ruszył w Polskę i prawie codziennie ma wykład o Żołnieżach Wyklętych.
Tutaj np. w 26 minucie wspomina akcję mojego ojca:
Pewien prosiak - że tak powiem - z IPN lubelskiego - wybielający zbrodnie banderowskie i robiący z tamtych bandytów partyzantów - nie raczył w biogramie o moim ojcu wspomnieć o jednej z bardziej spektakularnej akcji w czasie okupacji niemieckiej - akcji - wyciągającej z więzienia niemieckiego w Łomży 300 Polaków.
Wojciech Kozlowski
11. Panie Wojciechu
Marsz zorganizowany przez kibiców Legii Warszawa, Autonomicznych Nacjonalistów oraz Zjednoczony Ursynów przeszedł z pod pomnika Romana Dmowskiego pod areszt śledczy na Rakowieckiej.
Zawisza kłusem biegł, żeby jako "młody kombatant NSZ" PODPIĄĆ SIĘ pod Marsz tego środowiska. Jak widać na video powyżej, fatygował się na próżno. Ci młodzi manifestujący 1 marca w całej Polsce uczą się historii, życiorysów i będą pamiętać.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. Pani Marylo
to bardzo wzruszające, że ci Kibole podkochują się w najbardziej wyklętych z wyklętych - NSZ ale niejako i Kibole są teraz wyklęci.
Pozdrawiam
Wojciech Kozlowski