Nowy Rok - Stare Nadzieje
Marzenia, czym są ? Te dziecięce, chyba najprawdziwsze. Nieskażone kalkulacją.
Równoznaczne pięknym ideom. Nieprzepoczwarzone i nienaznaczone skazą rezygnacji z pozornie nierealnych. Nie tylko lekarz leczy, a lotnik lata. Każdy z nas ma swoje poletko, tylko czasem nam drogę do niego chaszcze błędnych wyobrażeń przysłaniają.
Mylimy zbyt często marzenia, nadzieje i zwykły trud w dążeniu do siebie. W mozolnym odkrywaniu świata wewnętrznego i prawdziwych talentów. Skrytych często pod pozorem jarmarcznych umiejętności. Takich dla poklasku bardziej, niźli z pożytkiem. Szukamy tam, gdzie nigdy nic nie było, oddalając się coraz to bardziej od tego co jest bardzo blisko. Tkwi w nas niejako z natury. Która to choć zmieszana, nie wydaje się jednak zbyt wstrząśnięta naszym zagubieniem.
Narobiliśmy strasznego bałaganu w bibliotece. Nie odkładamy rzeczy i spraw na właściwe półki. Poślinione kartki, podarte okładki. Brak spisu treści, niedbałość o przypisy. Niezbędne zakładki poszły w niepamięć. Nie wspominając już o kartkowaniu naprędce kanonu. Mówi się, że do marzeń trzeba dorosnąć, zapewne tak. Nade wszystko cierpliwość się kłania. Jednak bez oczu dziecka stracimy nasz horyzont marzeń. Zamieniając go na realizację potrzeb, często ponad miarę. Czy też mylimy pojęcia, uznając za spełnienie marzeń miejsce na pudle w wyścigu z bliźnim. A wtedy nawet sen nam nie przyniesie marzeń.
Nadzieja, ta idzie w parze z marzeniem. Czasem złudna potrafi nas wyprowadzić na manowce najprostszych marzeń. Gdyż nie wystarczy jej tak po prostu żywić, by je spełnić. Trzeba często niczym osioł lub żółw, powoli, lecz uparcie nie zbaczać ze ścieżki. Gdy inni nas już przegonili. Tylko nam się tak wydaje. Gdy „żywimy” prawdziwie nadzieję, wzniecamy ją treścią, a nie powtarzalną mantrą, to marzenia dojrzewają. A gdy je realizujemy, to nadzieja nie umiera. Na kolejne pokolenia. Bez marzeń nie ma nas i marzeń bez nas też nie ma.
Tylko po jakie licho lokujemy je w kolejnych cezurach i datach. Przez omylny ród wyznaczonych. Jeżeli kiedyś natura wyznaczyła cykle, a my wokół nich przeżywaliśmy swoje radości i smutki, to czemu teraz nasz kalendarz został przykryty przez zbędne otoczki, iście garmażeryjne. Miast na wiosnę się budzić, to karnawalnie pijanym krokiem przekraczamy granicę, której nie ma.
Winszujemy sobie i bliskim, a nawet Urbi At Orbi ogłaszamy, że na Nowy Rok to ślubujemy, zobowiązujemy się, a nawet czyn w życie wcielimy. Dufamy, iż Nowy Rok przyniesie. Tak, już widzę Nowy Rok, jak zapieprza z bagażem naszych marzeń, nadziei i oczekiwań pod górkę. Byle nam dogodzić i nas wyręczyć. Przecież na nie tylko Bal zmęczył, ale i trud wygłaszania.
To taki plakat na ścianie – „…Od jutra…”. Zawsze przecież będzie jutro. Hasła, że Zima Wasza, a Wiosna Nasza warte tyle, co potrawy odgrzewane w mikrofalówce. Liczy się świeżość, gdy kochasz prawdziwe lub nienawiść wzbiera, to winienieś już i natychmiast.. Kwiatki w wazonie, są tylko w nim. Nie ma ich już na łące, czy w ogródku. Portret na ścianie nie zastąpi żywych, można jednak ożywiać ich i naszą Wiarę na co dzień. Nie czekając na odliczanie zegarów na ratuszach i fajerwerki.
Od Antypodów do krańców świata idzie noworoczna fala i jak zwykle zmiecie to, czego nie zatracili mieszkańcy Zapomnianych Wysp. Tam, gdzie tylko światło słońca i blask księżyca, a także wewnętrzny wymiar odmierzają czas i czyny. Bez korka strzelającego z szampana, tego z górnej i tego z plebejskiej półki. A za to z bąbelkami, które miło rozchodzą się we krwi, gdy nie Nowy Rok ma przynieść Nowe Nadzieje, a my ją dzień w dzień czynimy.
Obrządek jest jeden, powszedni. I nie zastąpią go żadne cudactwa. Co nie znaczy, że nie możemy sobie karnawalnie posylwestrować. Byle tylko się nie okazało, że po raz kolejny myśmy odroczyli, przełożyli, a „inne szatany” poprowadziły Nas w Nowy, a jednak Stary Rok, Czas. Gdy pomimo zmiany daty będziemy dalej tkwić w Starych Nadziejach. Czego Wami i sobie nie życzę.
Najprościej, jak potrafię, składam Wam Życzenia Noworoczne. By Serce było Sercem, a Krew żywiej zaczęła krążyć. Gdyż nie tylko dla Siebie żyjemy. Może trzeba pójść na pustynię, by wrócić do Ogrodów, niekoniecznie Rajskich. Te już były i wszyscy wiemy, jak się to skończyło.
A teraz z Noworocznej Beczki.
Nad zrębem planety, pośród gwiezdnej nocy
szereg alefów w nieskończoność pełznie
i nieskończoność unieskończoniona
zawiera sama w sobie przez siebie zdradzona
kłęby, kłęby, kłęby tytanów
i rogate, i rogate widma
sypią, sypią, sypią gwiazd roje w wydarte otchłanie
myśl własne wątpia zapuściła szpony
i gryzie siebie sama w swej własnej otchłani
lecz myśl ta czyja ? samo się nie myśli
tak jak grzmi samo i samo się błyska
punkt się sprężył w "n" wymiarów przestrzeń
i przestrzeń klapła jak przekłuty balon
Nie chcę cię dotknąć
Boję się
Boję się twego bólu
Chcę ci zostawić twą samotność
A swą obecność zmienić w czułość
Jesteśmy inni
Każde z nas
Ma swoje tajemnice ciemne
Kolczasty
Dziki
Suchy chwast
Nadzieje nadaremne
Spotkali się
Któryś tam raz
Śpiąca królewna ze ślepym królem
Chcę dać ci to
Co mogę dać
Czule
Czulej
Najczulej
Źródło
Źródłem byłam
W którym się przejrzałeś
Źródłem
Źródełkiem
Twe spojrzenie obdarzyło mnie ciałem
I twoje zdziwienie wielkie
Zapłakałam nad tym co się stało
A ty zdjąłeś mi z czoła koronę
Źródłem byłam,
Które już wiedziało
Pozostanie na zawsze zmącone
Niebo
Gdy niebo staje się podłogą
Traci przejrzystość błękit
Niebo bezkarnie deptać mogą
Ludzie wyzbyci istnienia męki
Tyle już nieudanych prób
By witać przyszłość, żegnać przeszłość
Zostawmy ziemi ciężar stóp
A niebu jego niebieskość
W złotych kroplach deszczu
tekst Andrzej Sobczak
wykonanie Andrzej Zaucha
Woła nas deszcz,
Śmieje się do nas,
Nim obejrzysz się,
Trzymasz go w ramionach.
Deszcz za kołnierz - kap, kap, kap -
- Przytul się do mnie!
Nie bądź smutna, nie bądź zła,
Spróbuj przy mnie uciec do wspomnień,
Spróbuj zapomnieć.
Świat za chmurami
Chowa przed nami twarz -
- Poczekamy, mamy czas!
Dobrze nam jest,
Lepiej nie trzeba,
Mamy przecież deszcz
I ten skrawek nieba.
Przemokniemy - no to co?
Zmierzch nas ogrzeje!
I nim w oczy zajrzy noc,
Odnajdziemy w sobie nadzieję,
Dobrą nadzieję.
Świat za chmurami,
Deszcz nad głowami...
Świat za chmurami,
Deszcz nad głowami...
Po co nam słońce,
My mamy swój deszcz,
W nim przynajmniej
Nie czuje się łez -
- Tak potrzebny nam był ten deszcz!
- jwp - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. WSZYSTKIEGO LEPSZEGO W NOWYM ROKU
http://rense.com/1.mpicons/deesA1.htm
2. :)
3. Benenota
Witaj,
dziękuję za życzenia.
Dla Ciebie i Twoich Bliskich Wszelakiej Pomyślności w Nowym Roku.
JWP