Chcesz mieć Komisję, szykuj się na Euro?
Gdy wpływowy „Der Spiegel” ogłasza, że najlepszy od czasów Konrada I mazowieckiego polnische Ministerpräsident Donald Tusk może być kandydatem chadecji na Szefa Komisji Europejskiej należy zastanowić się, po co puszcza się w świat taką informację.
Odrzucając kuszące przypuszczenie, że po prostu dla jaj, bo niemieckie poczucie humoru bywa równie absurdalne jak to angielskie, dojdziemy do wniosku, że kryje się jednak za tym jakiś głębszy sens. Na przykład taki, że Niemcy faktycznie biorą pod uwagę obsadzenie tego stanowiska Tuskiem.
Gdyby więc tak właśnie było, należałoby pójść dalej i rozważyć po co. Wiadomo: Komisja Europejska nie jest jakimś niewiele znaczącym Parlamentem, gdzie można umocować nawet byłego charyzmatycznego premiera Buzka. Wypada zatem założyć, że Niemcy nie wątpią, że aktualny polski premier sprawdzi się na takim stanowisku.
W tym miejscu dobrze będzie zapytać, czy jest jedynym człowiekiem mogący podołać tak odpowiedzialnej funkcji. Odpowiedź musi być oczywiście przecząca. Choć dotknięty geniuszem, na pewno ma sporą (oficjalną i nieoficjalną) konkurencję.
Skoro więc Angela Merkel jest gotowa poprzeć właśnie jego, zapewne oczekuje czegoś w zamian. Jest w końcu pragmatyczną głową potężnego, prowadzącego realną politykę państwa.
Czego więc może chcieć Pani Kanclerz. Przyszłych korzyści wynikających z posadzenia Tuska na stołku Przewodniczącego Komisji Europejskiej? Pewnie też, ale chyba rozsądniej przyjąć, że jednak wolałaby, żeby już teraz wykazał swą przydatność.
W tym miejscu niestety musimy mocno się samoograniczyć, bo pokusa rozpędzenia się w dywagacjach, jak rozumieć taką przydatność jest znaczna. Nie będzie chyba jednak przesadą stwierdzenie, że wprowadzenie Polski do strefy Euro może być jak najbardziej realnym warunkiem koniecznym poparcia dla kandydatury Donalda Tuska w 2014 roku.
Pozwala tak przypuszczać informacja z niemieckiego dziennika “Badische Zeitung”, gdzie napisano, że nieprzyjęcie tej waluty może być dla rządu Tuska bramką samobójczą. Przekaz ten wzmacnia Danuta Huebner jeszcze konkretniej artykułując, że „Nie wystarczą ogólne stwierdzenia, że kiedyś przyjmiemy wspólną walutę. Polska musi już teraz podjąć strategiczną decyzję, kiedy w najbliższych latach wchodzi do eurolandu, i ogłosić to na forum UE”.
Śmiem twierdzić, że to dość wyraźne i czytelne sygnały, czego oczekują Niemcy i w najbliższym czasie możemy spodziewać się ich więcej. Recz jasna wiązanie tego z plotką o możliwym obsadzeniu Tuska na stanowisku Przewodniczącego Komisji Europejskiej jest tylko spekulacją, tym niemniej moim zdaniem całkiem prawdopodobną. W końcu Euro jest w pierwszej kolejności projektem politycznym, który pomimo problemów na pewno nie wyczerpał jeszcze swoich możliwości. Wątpię, by Niemcy zgodzili się zbyt długo utrzymywać gdzieś na jego uboczu Polskę.
Filed under: dywagacje, Internet, media, polityka, polityka zagraniczna, Polska, sojusze, społeczeństwo, ustroje
- dzierzba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. @dzierzba
w temacie dobry tekst Kużmiuka
O tym jak przymuszają nas do unii bankowej
http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/jak-przymuszaja-nas-do-unii...
Wczoraj wrócił z nieformalnego posiedzenia ministrów finansów UE na Cyprze minister Rostowski, i ogłosił, że w tym kształcie propozycji unijnego nadzoru bankowego, a także unii bankowej, Polska nie zaakceptuje i w związku z tym do nich nie wejdzie.
Ale natychmiast odezwały się głosy, że właśnie teraz powinniśmy się jako kraj zdeklarować, że chcemy być członkiem strefy euro już w przeciągu kilku najbliższych lat i w związku z tym chcemy wejść do unii bankowej i przyjąć unijny nadzór bankowy, tylko pod warunkiem uzyskania w obydwu sprawach uczestnictwa w podejmowaniu decyzji.
W takim duchu wypowiedział się przebywający ostatnio w Polsce unijny komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski, jeszcze bardziej zdecydowanie Danuta Huebner obecnie przewodnicząca komisji ds. rozwoju regionalnego w Parlamencie Europejskim, a w poprzedniej kadencji także unijny komisarz.
Podobne głosy płyną od naszych niemieckich sąsiadów, którzy z jednej strony roztaczają perspektywę stanowiska przewodniczącego Komisji Europejskiej dla Donalda Tuska od 2014 roku, z drugiej składają propozycję wciągnięcia naszego kraju do strefy euro.
Przed paroma tygodniami w brytyjskim tygodniku The Economist znalazł się artykuł pod znamiennym tytułem „ Polska stoi przed trudnym wyborem” z którego jasno wynika, że Niemcy od dawna mają plan wciągnięcia Polski za uszy (a więc bez spełnienia wszystkich kryteriów fiskalnych i monetarnych) do strefy euro i te działania nasilają się tym bardziej im większe kłopoty mają kraje peryferyjne tej strefy.
W artykule pada nawet stwierdzenie, że Polska dostała od Niemiec poufną propozycję wejścia do tej strefy już w roku 2015. Ta informacja czyni bardziej zrozumiałe decyzje premiera Tuska, które podejmuje na kolejnych brukselskich szczytach, godząc się na kolejne pakty (np. fiskalny), czy fundusze pomocowe (np. Europejski Mechanizm Stabilizacji), bez żadnych konsultacji w kraju, ba często nawet bez informowania polskiego Parlamentu.".......
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. wszyscy wpychają nas kolanem do euro
Rynki mogą być skłonne tolerować pewne przekroczenie zakładanych wskaźników deficytu sektora finansów publicznych w Polsce, ponieważ ogólna kondycja fiskalna Polski poprawia się, a fundamenty są na ogół zdrowe - sądzi bank Morgan Stanley (MS).
Nawet pewien poślizg w stosunku do przyjętych wskaźników nie wygenerowałby poważnych obaw makroekonomicznych - stwierdził bank w komentarzu (CEE Economics).
Rząd przyjmował przed korektą deficyt na poziomie 2,9 proc. za 2012 r. i 2,2 proc. za 2013 r., obecnie przyjmuje 3,5 proc. za br. i poniżej 3,5 proc. w przyszłym wobec 5,1 proc. za 2011 r.
Morgan Stanley wskazuje, iż polski rząd liczy na to, że uda mu się wyjść z unijnej Procedury Nadmiernego Deficytu w połowie 2013 r. m. in. dzięki temu, że koszty reformy emerytalnej (0,6 proc. PKB) mogą być wyłączone z kalkulacji deficytu do potrzeb Procedury.
Nieco niepokoi, że w ostatnich miesiącach dług znajdujący się w rękach obcokrajowców mieszkających za granicą przyrósł do 32 proc. ogółu polskiego zadłużenia, ale ministerstwo finansów wskazuje, iż 90 proc tej wielkości jest w rękach niebankowych instytucji finansowych - funduszy inwestycyjnych - stwierdza komentarz.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl