Areszt­­­­­ tym(w)czasowy.

avatar użytkownika Ewaryst Fedorowicz


Jest coraz lepiej, co ja piszę – jest jak na Zachodzie, a nawet – w Skandynawii, która słynie z bajecznego wręcz standardu życia.
 
Żyć, nie umierać !, a nawet - tak, ja nie żartuję – kraść, byle tylko gruuuube miliony.

Hasło mojego rówieśnika i kolegi z NZSu „By żyło się lepiej” jest wcielane w życie na wszystkich odcinkach.

Kompleksowo, że tak się wyrażę, choć, jak to w świecie realnym, nie wszystkim naraz może być (i żyć się) lepiej, toteż trzeba zacząć od wybranych.

Taki, ujmijmy rzecz naukowo – program pilotażowy.

Ot, Fakt.pl poinformował (nie wiem, czy moje ulubione TVP, TVN24 i Polsat zdążyły, bo ja pod białoruską granicą siedzę i delektuję się mediami białoruskimi, doskonale tu odbieranymi, które wzruszają mnie swoim podobieństwem do ww. naszych, polskich stacji telewizyjnych), że nikomu w Trójmieście nieznany, a już Prezydentowi Gdańska Adamowiczowi w szczególności, Marcin P., odbywał areszt w domu wczasowym dla, (przepraszam za żargon, ale ja w stanie wojennym siedziałem w porządnym, białołęckim  areszcie) klawiszy. *
 
Cierpiał więc Marcin P. nad samym morzem, prawie przy plaży, na klucz nawet zamkniętym nie będąc.
 
Za kaowca (takiego Tyma z „Rejsu”) im tam robił.
 
Nie wiem, jakie dowcipy im tam opowiadał, jakie konkursy wymyślał, jakie wieczorki zapoznawcze organizował, ale wiem, że mu się tam bardzo, ale to bardzo nie podobało.
 
„Są rzeczy, których nie da się tak łatwo usunąć z głowy. Szczególnie niektóre dźwięki” tłumaczył wrażenia ze swego pobytu w nadmorskim areszcie tym(w)czasowym  Gazecie Wyborczej.

I nie ma co się śmiać – to wrażliwy człowiek i zapewne, jeśli  mu coś w tym wypoczynku zasłużonym przeszkadzało, to właśnie dźwięki wspomnianych klawiszy:

pewnie fortepian w salonie miał za głośny. Albo harmoszka pod oknem za długo wieczorami przygrywała.
 
Teraz też go (podobno) aresztowali – czy ktoś może zna adres domu wczasowego, w którym siedzi? 

Zapewne wielu ludzi zauroczonych reklamami Amber Gold kartkę z pozdrowieniami wysłać by mu chciało, a może nawet i odwiedzić.
 


 

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Ewaryst Fedorowicz

zapewne był to tupot białych mew, te "niektóre dźwięki”.
Ale i tak nie przebił jeszcze kasjera lewicy niejakiego Vogla, o którym słuch zaginął i nagle wszyscy przestali sie nim interesować.

Czyżby prowadził teraz konta obecnie rządzących ? W ramach resocjalizacji, oczywiście.

Ułaskawienie kasjera lewicy - mordercy Vogla, ułaskawienie mordercy Brylińskiego a szum wokół drobnego oszusta.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

2. A policja

weszła do siedziby "Solidarności" i zażądała zwrotu napisu odpiłowanego niedawno ze Stoczni.
Miejsce Lenina na Stoczni, a Marcina P. na wczasach ...