Odpowiedź MSZ na nasz list Irena Sendler, Witold Pilecki a Debbie Schlussel, Zeevie Cahor czyli Piekło wyborów.
Publikujemy odpowiedź Ministerstwa Spraw Zagranicznych na nasz list z dnia 18 sierpnia 2012 r. ,w sprawie promowania anglojęzycznej książki "Inferno of Choices" (Piekło wyborów).
List do MSZ . Irena Sendler, Witold Pilecki a Debbie Schlussel, Zeevie Cahor czyli Piekło wyborów.
Szanowni Państwo,
w odpowiedzi na Państwa pismo z 18 sierpnia br. uprzejmie informujemy, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie podejmował żadnych działań w reakcji na zarzuty niektórych mediów dotyczące książki „Inferno of Choices”.
Istotą tej publikacji jest pokazanie zagranicznej opinii publicznej, iż Polska nie unika tematów trudnych dla swojej pamięci zbiorowej i tożsamości i w ten sposób buduje podstawy wiarygodnego i rzetelnego dialogu z innymi narodami. Publikacja nie inicjuje debaty, a jedynie wpisuje się polskim głosem w dyskurs rozpoczęty przez innych autorów np. J.T. Grossa. Prezentujące wysoki poziom publikacje o charakterze naukowym lub popularnonaukowym – takie jak „Inferno of Choices” – stanowią cenne narzędzie promocyjne oraz wprowadzają polską narrację historyczną do międzynarodowego dyskursu. Kwestia rozliczania się z własną historią w odniesieniu do II wojny światowej stanowi żywy problem, przed którym stoi wiele europejskich narodów, czego przykładem jest lipcowa wypowiedź Prezydenta Francji o udziale Francuzów w Holokauście.
„Inferno of Choices” jest poważną, wyważoną publikacją ekspercką, która w szybkim czasie stała się lektura obowiązkową dla historyków. Tylko dzięki takim działaniom edukacyjnym można wykorzeniać fałszywy obraz historii i walczyć np. z krzywdzącymi określeniami jak „polskie obozy”. Książka miała pozytywne i służące wizerunkowi Polski recenzje w mediach na całym świecie, nawet w tak odległych krajach jak Japonia czy Australia.
MSZ nie wydał dodatkowych środków na promocję „Inferno of Choices”, które jest wykorzystywane przy okazji innych projektów realizowanych głównie przez placówki dyplomatyczne. Decyzja o wykorzystaniu wspomnianej publikacji w działaniach z zakresu dyplomacji publicznej została podjęta przez Departament Dyplomacji Publicznej i Kulturalnej.
Publikacja „Inferno of Choices” jest tylko jednym z elementów szerszej koncepcji działań MSZ. Dążąc do wzmacniania dialogu polsko-żydowskiego, resort od lat używa szerokiej gamy instrumentów. W ostatnich latach były to m.in. wydawanie albumów i książek o Polakach ratujących Żydów oraz pozycji obalających istniejące stereotypy, promocja filmu o Irenie Sendlerowej i międzynarodowa akcja pisania listów do niej, wizyty studyjne wykraczające poza tradycyjne wizyty w obozach śmierci, czteroletnia kampania poświęcona postaci Jana Karskiego, działania promocyjne wokół powstawania i otwarcia Muzeum Historii Żydów Polskich jako idei „muzeum życia”, przywracanie pamięci o polskich Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.
MSZ, niekiedy przeznaczając na to znaczne środki, promował m.in. kilka wydań książki „Difficult Questions In Polish-Jewish Dialogue”, zbiór polemik i dyskusji wokół ksiązki J. T. Grossa „Difficult Postwar Years. Polish Voices in Debate Over Jan T. Gross's Book Fear", „Matka Dzieci Holocaustu. Opowieść o Irenie Sendlerowej” (wydania angielskie, niemieckie, hebrajskie), „The Emissary. Story of Jan Karski” czy cykl broszur o polskich Sprawiedliwych. W przygotowaniu jest promocja książki „Polski Wallenberg. Historia Henryka Sławika”.
Przykładem pozytywnych działań są także wspólne projekty realizowane z innymi instytucjami. Przykładowo, 25 lipca i 13 sierpnia br. odpowiednio na Northeastern Illinois University oraz University of Illinois w Chicago odbyły się uroczyste odsłonięcia wystawy Instytutu Pamięci Narodowej „Sprawiedliwi wśród Narodów Świata – Pomoc Polaków dla ludności żydowskiej w Polsce południowo-wschodniej w latach 1939-1945”. Uroczystości odsłonięcia wystawy i jej ekspozycja zostały zorganizowane przez Konsulat Generalny w Chicago wspólnie z władzami wymienionych uniwersytetów.
Z poważaniem
Biuro Rzecznika Prasowego
Ministerstwo Spraw Zagranicznych
- Redakcja BM24 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
46 komentarzy
1. MSZ
nie udzielił odpowiedzi na nasze pytania zawarte we wniosku o informację publiczną, wyślemy kolejne pismo.
Redakcja Blogmedia24.pl
2. MSZ...
robi uniki...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
3. "w odpowiedzi na Państwa
"w odpowiedzi na Państwa pismo z 18 sierpnia br. uprzejmie informujemy, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie podejmował żadnych działań w reakcji na zarzuty niektórych mediów dotyczące książki „Inferno of Choices”."
Dlaczego? Konkretne wyjaśnienie z podaniem nazwisk urzędnikow odpowiedzialnych za działania w sprawie książki.
"Istotą tej publikacji jest pokazanie zagranicznej opinii publicznej, iż Polska nie unika tematów trudnych dla swojej pamięci zbiorowej i tożsamości i w ten sposób buduje podstawy wiarygodnego i rzetelnego dialogu z innymi narodami."
Dlaczego akurat taka książka i taka tematyka skoro można pokazać inaczej na wiele różnych sposobów. Co oznaczają tematy trudne dla swojej pamięci zbiorowej? Kto wyprodukował taki termin nic nie oznaczający w zasadzie? Nazwiska historyków, komisji, rad, gremiów doradczych. Czy inne państwa w taki sam sposób budują podstawy wiarygodnego i rzetelnego dialogu? Jeśli tak, niech dają przykłady. Czy srając za przeproszeniem do wlasnego gniazda możemy liczyć na wzajemność ze strony naszych "miłych sąsiadów" tak skłonnych do dialogu? Nie sądzę.
"Publikacja nie inicjuje debaty, a jedynie wpisuje się polskim głosem w dyskurs rozpoczęty przez innych autorów np. J.T. Grossa."
To po co powstała? W stosunku do Grossa nie można używać słowa dyskurs ponieważ "radosna twórczość" Grossa nie spełnia żadnych wymagań warsztatowych i może być jedynie traktowana jako nienawistna nam i antypolska propaganda. Gross zresztą nie rozpoczął tego "dyskursu"jest on obecny na Zachodzie co najmniej od końca lat 60. tych XX wieku, gdy Niemcy wspólnie z Izraelem rozpoczęli kampanię "przewartościowania" postaw i historii II wojny światowej.
Odwoływanie się do Grossa jest żałosne.
"Prezentujące wysoki poziom publikacje o charakterze naukowym lub popularnonaukowym – takie jak „Inferno of Choices” – stanowią cenne narzędzie promocyjne oraz wprowadzają polską narrację historyczną do międzynarodowego dyskursu."
Kto tak stwierdził? Recenzje, oceny, wywiady? "Prezentujące wysoki poziom publikacje o charakterze naukowym lub popularnonaukowym." Biuro niech się podpisze imieniem i nazwiskiem skoro padają oceny niczym nie poparte.
W jakim sensie ma to być narzędzie promocyjne jeśli utrwala negatywne stereotypy związane z Polską?
"Kwestia rozliczania się z własną historią w odniesieniu do II wojny światowej stanowi żywy problem, przed którym stoi wiele europejskich narodów, czego przykładem jest lipcowa wypowiedź Prezydenta Francji o udziale Francuzów w Holokauście."
Porównywanie Polski, gdzie śmierć groziła praktycznie za każdy przejaw działalności opozycyjnej czy nawet za próby podtrzymywania życia z Francją, gdzie powstał rząd Vichy i kolaboracja była na porządku dziennym jest kpiną. I dowodzi absolutnej ignorancji.
„Inferno of Choices” jest poważną, wyważoną publikacją ekspercką, która w szybkim czasie stała się lektura obowiązkową dla historyków" Po raz kolejny- oceny nie poparte żadnymi faktami i dowodami.
"Tylko dzięki takim działaniom edukacyjnym można wykorzeniać fałszywy obraz historii i walczyć np. z krzywdzącymi określeniami jak „polskie obozy”.
Czyżby? Nie istnieją inne działania?
" Książka miała pozytywne i służące wizerunkowi Polski recenzje w mediach na całym świecie, nawet w tak odległych krajach jak Japonia czy Australia."
Bzdura. Akurat w tych krajach nigdy nie mieliśmy złego wizerunku. Teraz może się to zmienić, za sprawą...publikacji.
Mam wrażenie, że mamy do czynienia z agresją psychologiczną, dezinformacją na szeroką skalę a zarazem z czarną propagandą robioną za pieniądze polskiego podatnika!
" Decyzja o wykorzystaniu wspomnianej publikacji w działaniach z zakresu dyplomacji publicznej została podjęta przez Departament Dyplomacji Publicznej i Kulturalnej."
Daty, nazwiska, pisma.
" Dążąc do wzmacniania dialogu polsko-żydowskiego, resort od lat używa szerokiej gamy instrumentów."
To jedyny cel publikacji? Dziękujemy za szczerość. Innych nie ma? Dyplomacja ogranicza się tylko do Izraela? Pięknie.
A na koniec tłumaczenie jakby nam łaskę robili. To ich OBOWIĄZEK.
----
http://www.radeksikorski.pl/aktualnosci/wyjasnienie-rzecznika-msz-dotycz...
Niech odpowiedzą na pytania albo sprawa pójdzie inaczej.
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
4. Unicorn
"MSZ pierwszą umowę na zakup „Inferno of Choices” zawarł w 2011 roku, umowę na dodruk – w marcu 2012, czyli długo przedtem, nim pojawiły się zarzuty pod adresem właściciela wydawnictwa. MSZ nie zaprzestanie promowania wartościowej pozycji z pozamerytorycznych względów."
TO ZE STRONY MSZ, NAM NIE RACZYŁ TEGO NAPISAĆ, w odpowiedzi o środki finansowe i osobę odpowiedzialną. A tu budżet dwóch lat - 2011 i 2012.
Na nasze merytoryczne pytania NIE MA ŻADNEJ ODPOWIEDZI.
"Niech odpowiedzą na pytania albo sprawa pójdzie inaczej. "
Jednocześnie informujemy, że według naszej oceny, doszło w wyniku działania MSZ do popełnienia przestępstwa z dwóch artykułów :
Przestępstwo z art. 231 k.k. określa tzw. przestępstwo urzędnicze, polegające na nadużyciu uprawnień lub przekroczeniu obowiązków i Art. 133. Kodeksu Karnego "Znieważenie Narodu lub Państwa Polskiego. Kto publicznie znieważa Naród lub Rzeczpospolitą Polską,podlega karze pozbawienia wolności do lat 3."
Będziemy korzystać z całej dostępnej drogi administracyjnej aby te informacje zdobyć i nagłośnić.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. znów zero reakcji na pytanie
W kolejnych naszych interwencjach zwracaliśmy się do MSZ i do Ambasadorów o promowanie na stronach internetowych polskich ambasad i konsulatów życiorysy takich osób jak Irena Sendler, Rotmistrz Witold Pilecki i publikacji "Złote serca, czy złote żniwa?" zbioru esejów na temat stosunków polsko-żydowskich w czasie II wojny światowej. Głównym redaktorem zbioru jest prof. Marek J. Chodakiewicz, znawca tematyki polsko-żydowskiej,w latach 2005-2010 członek rady państwowego Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie.
Bezskutecznie.
---------------------------------------------------------------------------
Wczoraj IPN uruchomił nową witrynę w języku polskim i angielskim dodamy do w/w pytań
również pytanie o tę witrynę. Kopia listu pójdzie do wiadomości IPN
Ruszył serwis truthaboutcamps.eu. IPN walczy z "polskimi obozami koncentracyjnymi"
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. to tez jest dobre i zastanawiające
" uprzejmie informujemy, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie podejmował żadnych działań w reakcji na zarzuty niektórych mediów dotyczące książki „Inferno of Choices”."
czy mamy rozumiec, że minister sobie ćwierknął i zapomniał?
"Swój pomysł na rozwiązanie sytuacji szef polskiej dyplomacji przedstawił tradycyjnie... na twitterze. Dyskusja o książce pt.: "Piekło wyborów" przeniosła się na ulubiony portal ministra Sikorskiego. W pierwszym swoim wpisie szef polskiej dyplomacji zaatakował redaktora Cezarego Gmyza za jego artykuł o książce. - Szkoda, że red. Gmyz nie przeczytał książki, którą atakuje. Ale, oceńcie Państwo sami. Link do książki na dole - pisał Sikorski.
Natychmiast na zaczepki ministra odpowiedział autor artykułu o książce promowanej przez MSZ. - W odróżnieniu od Pańskich urzędników ja tę książkę przeczytałem, choć większość tekstów znam od lat po polsku - napisał Cezary Gmyz. Zaapelował również do ministra, by "nie bronił książki, która niweczy wysiłki ministra w walce z "polish daeth cams".
Wymiana zdań między ministrem a dziennikarze kończy się zapewnieniem szefa polskiej dyplomacji, że MSZ poza szokującą publikacją o polskim antysemityzmie będzie również promował książkę Mateusza Szpytmy, która przybliża historię rodziny Ulmów. Bohaterska rodzina z Markowej zginęła z rąk niemieckich żołnierzy za pomaganie Żydom w czasie II wojnie światowej.
To zdaje się ma rozwiązać sytuację, zdaniem szefa MSZ. MSZ uznaje zdaje się, że może promować fałszywy obraz o Polsce i Polakach, jeśli dołoży do tego także trochę prawdziwych informacji o ratowaniu Żydów przez naszych rodaków. To jednak mocno zaskakujące stanowisko.
http://www.stefczyk.info/wiadomosci/polska/msz-bedzie-promowal-takze-ksi...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. widać p.Sikorski realizuje linię ADL, która powiela wśród
amerykańskich Zydów treści, które są powielane jak kalka. Wywiad z Foxmanem i relacja Zydówki amerykańskiej, "odkrywającej Holocaust" i jego sprawców .. w Polsce.
Foxman: Nie można bagatelizować polskiego antysemityzmu
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103086,11874767,Foxman__Nie_mozna_bagatelizo...
Foxman, ocalony z Holocaustu przez Polaków, uważa, że list Obamy do prezydenta Bronisława Komorowskiego w sprawie gafy wystarczy i "powinien zamknąć całą sprawę".
Zapytany, czy nie sądzi, że wpadkę prezydenta można tłumaczyć niedostatkiem edukacji w USA na temat Holocaustu, dyrektor ADL po krótkim wahaniu podkreślił, że problem jest szerszy - dotyczy nie tylko nauczania o eksterminacji Żydów.
Foxman zgodził się, że oskarżanie Polaków o współudział w Holocauście jest niesprawiedliwe i krzywdzące, ale zastrzegł, że nie można jednocześnie bagatelizować problemu antysemityzmu w Polsce.
Oczywiście, Niemcy zbudowali obozy koncentracyjne na ziemiach polskich dlatego po prostu, że tam byli Żydzi. Nie można jednak negować historii antysemityzmu. Ja sam byłem uratowany przez Polkę, ale musiała ona chronić mnie także od swoich polskich sąsiadów. Byłem kiedyś w Polsce na konferencji na temat antysemityzmu, w której uczestniczył Jan Karski. Zapytałem o jego opinię w tej sprawie. Odpowiedział, że sam był obiektem antysemickich ataków w Polsce - powiedział szef ADL.
Według sondażu przeprowadzonego przez ADL w 10 krajach w Europie na początku tego roku nasilenie antysemityzmu w Polsce jest wysokie i ustępuje tylko antysemityzmowi na Węgrzech i w Hiszpanii.
W czasie rozmowy Foxman pokazał stojące w jego biurze na oknie drewniane figurki i obrazki przedstawiające Żydów w chałatach i jarmułkach. Dyrektor ADL przywiózł je z Polski; wszyscy wyrzeźbieni i namalowani Żydzi liczą pieniądze albo trzymają w rękach monety.
- Sprzedaje się to wszędzie - w centrach handlowych, w sklepach. Sprzedawcy, gdy się ich o to pyta, nie widzą w tym nic złego - mówił oburzony Foxman.
Figurki - podkreślił - powielają stereotyp chciwego Żyda lichwiarza, który, jego zdaniem, był zawsze główną przyczyną antysemityzmu. Dyrektor ADL napisał na ten temat książkę "Jews & Money" ("Żydzi i pieniądze"), która wkrótce ukaże się także w Polsce.
- Rozumiem polską wrażliwość w sprawie "polskich obozów śmierci" i gotów jestem wpływać na nasze ministerstwo edukacji, aby temu przeciwdziałało. Oczekuję jednak, że także Polska będzie edukować swoje społeczeństwo tak, aby wyrugować te antysemickie stereotypy - podsumował.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
I reportaż z prasy amerykańskiej, z 27 sierpnia 2012 r.
Temple group bears witness to changing Poland
http://njjewishnews.com/article/14212/temple-group-bears-witness-to-chan...
tłum. z google fragmenty
Po powrocie do domu Sheryl Olitzky North Brunswick po swojej pierwszej
wizycie w Polsce w 2010 roku, była zdecydowana, aby wrócić i zabrać innych
Żydów razem z nią.
"Podróż miała ogromny wpływ, i wiedziałem, że muszę działać dalej. Musiałem wystawiać jak najwięcej ludzi w Polsce ", powiedziała NJ żydowskiego Wiadomości w 20 sierpnia w wywiadzie telefonicznym. "Nie zrozumiesz ogromu Zagłady, chyba że osobiście pójdziesz śladami, aby zobaczyć jaka była społeczność żydowska przed Holokaustem.
"Na każdym kroku można znaleźć ślady i drogę, widzisz dowody znacznej części społeczności żydowskich, które zostały zniszczone."
Dwa lata później, Olitzky zorganizowała i kierowała kolejną podróż do Polski -
tym razem dla 36 osób, w wieku od 16 do 88, a większość z Highland Park
Konserwatywnej Temple-Zgromadzenia Anshe Emeth.
Ona i jej mąż, Rabbi Kerry Olitzky, dyrektor Żydowskiego Instytutu Outreach, są członkami świątyni.
Co znalazła w intensywnej tygodniowej podróży od 7 sierpnia do 14 były
pewne dramatyczne zmiany z tego co zauważyła dwa lata temu.
"Co się zmieniło, to uznanie, że Holocaust miał miejsce i że Żydzi zostali zabici. Co roku jest coraz więcej potwierdzenia, "powiedziała.
"I absolutnie pewne , że antysemityzm istnieje, ale jest tam wiele
zostało zrobione w celu zwiększenia świadomości i życia żydowskiego."
Olitzky powiedziała, że grupa spotkała się z wieloma nowo zidentyfikowanymi Żydami,
których rodzice lub dziadkowie byli ukryte w czasie wojny i którzy dopiero niedawno odkryli, że ich przodkowie byli Żydami.
"Próbują wszelkich starań, aby być praktykującymi Żydami, a ich liczba rośnie," powiedziała.
Szacunkowo 20.000 Żydów mieszka w Polsce, wykazują oznaki odrodzenia i
rozprzestrzenia po zdziesiątkowaniu przez nazistów trzech milionów żydowskich
Polaków w II wojnie światowej.
Oprócz odzyskiwania osobistych korzenie, polscy Żydzi sa w trakcie odbudowy
infrastruktury komunalnej ze znaczną pomoc z wielu ich nie-żydowskich
współobywateli. Goście z centrum New Jersey widzieli synagogi, żydowskie muzea, oraz Centrum Społeczności Żydowskiej, które rozwijają się w Warszawie i Krakowie.
"Co jest zaskakujące jest to, że w istocie, opiekunami życia żydowskiego w
Polsce są w zasadzie nie-Żydzi", powiedział rabin świątyni Elliot
Malomet, który towarzyszył grupie.
"Jeśli pójdziesz do miejsc, gdzie są odnowione synagogi i stworzone muzea, niezmiennie opiekunami i dyrektorami nie są Żydzi. Uniwersytety, które mają Judaistyki wydziały są w większości zamieszkane przez nie-Żydów.
"Co robię tego jest to ciekawość. Oto znaczna liczba osób, które same są szukających czegoś i próbuje odpowiedzieć na kilka podstawowych pytań, być może związane z ich
własną tożsamością lub ich sekrety w szafie ".
Oprócz muzeów i innych miejsc w miastach, grupa odwiedziła obozy
koncentracyjne w Treblince, Auschwitz, Birkenau, Majdanka i Płaszów.
W miejscowości koło Tykocina Treblinki zwiedzili synagogę i muzeum, a
także byli w pobliskim lesie, gdzie Żydzi zostali zamordowani w czasie wojny.
"Były setki tych miejsc w całej Polsce i nie wydaje się być tendencja do odnowy niektórych z tych miejsc," powiedział Malomet.
"Polska chce przejąć na własność jego żydowskiej przeszłości. Nastąpiło przebudzenie w ciągu ostatnich kilku lat, że to dziedzictwo żydowskie jest tak naprawdę częścią dziedzictwa polskiego i przy każdej okazji, gdzie doświadczenie Polaków, nie było dużo gracji ".
Olitzky znalazł niepokojący sposób na odkrytą u Polaków troskę o historii żydowskiego cierpienia.
"Mam wrażenie, zwłaszcza w Krakowie, który jest w pobliżu Oświęcimia, że
Polacy chcą skomercjalizowania Holocaustu", powiedziała NJJN.
"Firmy wycieczkowe migają neony napisem" Tour Auschwitz ", i są tam małe
tramwaje, które reklamują na swoich stronach" Tour Auschwitz "czy" Tour
dzielnicy żydowskiej "lub" Tour kopalni soli.
"Robią pieniądze na Żydach, którzy byli zabici. To mnie obraża. Okazja do robienia pieniędzy przemysłu kosztem trzech milionów polskich Żydów, którzy zginęli. "
Olitzky powiedziała również, że "objawy antysemityzmu są znaczące. Polacy
sprzedają rzeczy nazywają "lalki Żyd", które są jawnie żydowskich
mężczyzn z bardzo dużymi nosami przewożących moneybags.
Kilka lat temu lalki można znaleźć tylko w sklepach lotniskowych prezent, ale teraz uważam, że ich wszędzie. Polacy mówią, że nie są antysemitami, ale kulturowe i uważają je dobry symbol szczęścia. Uważam je za bardzo antysemickie ".
A jednak ona uważa, że kluczowe znaczenie dla amerykańskich Żydów do odwiedzenia Polski.
"Mamy bardzo niewielu ocalałych życia. Musimy zobaczyć to z pierwszej ręki, żeby naprawdę zrozumieć, co się stało. Musimy odpowiedzialnie do odwiedzenia miejsc pochówku i zapłacić szacunek do ludzi, którzy nie mają nikogo do wypłaty w stosunku do nich, a my musimy dokonać zmian w świecie, tak, że to się nie powtórzy. "
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Sikorski działa w interesie żydowskim — a nie polskim
Pisanie, że "Istotą tej publikacji jest pokazanie zagranicznej opinii publicznej, iż Polska nie unika tematów trudnych" — jest zwykłą żydowską hucpą!
Andy — serendipity
9. Piekielna lektura narzucana przez MSZ...
Piekielna lektura
Wydawnictwo anglojęzyczne „Piekło wyborów" zalecane przez MSZ do propagowania polskim instytucjom zagranicznym słusznie wywołało głosy oburzenia. W publikacji zebrano teksty naukowe, których zestaw ma niewiele wspólnego z rzetelnym przedstawieniem obrazu stosunków polsko-żydowskich w czasie wojny.
Zamierzeniem tego wydawnictwa miało być przeciwdziałanie rozmaitym oskarżeniom wysuwanym pod adresem Polski i Polaków o niewłaściwy stosunek do Żydów w czasie okupacji poprzez propagowanie rzetelnej wiedzy naukowej. W rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie.
Zdecydowana większość tekstów dotyczy Polaków kolaborantów piszących donosy do gestapo, mordujących i rabujących Żydów ze szczególnym uwzględnieniem tych Polaków, którzy zanim ostatecznie wypędzili lub zamordowali Żydów – przedtem zabrali im jeszcze pieniądze. Opisy innych postaw opisane są znacznie bardziej zdawkowo, by nie powiedzieć marginalnie.
Rzecznik prasowy MSZ-etu tłumaczy, że autorami tekstów są wybitni historycy polscy. Warto więc wspomnieć, że Barbara Engelking-Boni, jedna z autorów, skończyła psychologię i pracuje w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN. Niby nauka, ale nie do końca historia. Ponadto wspomniana autorka w sprawie Polaków ma jasno sprecyzowane poglądy.
Rok temu w „Kropce nad i" w rozmowie z Moniką Olejnik na pytanie dotyczące różnicy pomiędzy sytuacją żydowskich uciekinierów na wsi i w mieście w czasie wojny odpowiedziała: „W mieście nie było tylu mordów, bo to nie było takie proste, nie było co zrobić z ciałem" (9 lutego 2011 r.). Tak więc, zdaniem tej autorki, Polacy nie mordowali Żydów w miastach głównie dlatego, że w mieście nie mieliby ich gdzie zakopać.
Rzecznik prasowy MSZ-etu chwali się także, że publikacja uzyskała pozytywną rekomendację Instytutu Yad Vashem w Izraelu. Ani słowem jednak nie wspomniał o rekomendacjach placówek polskich, takich chociażby jak IPN.
Naturalnie nie jestem zwolennikiem fałszywie rozumianej propagandy prowadzonej w imię źle pojmowanego dobrego imienia Polski. Oczekuję jednak, że polskie MSZ będzie wspierało publikacje rzetelne i kompetentne. Zamiast tego wspomniana instytucja promuje obraz kipiący wprost od polskiej kolaboracji, donosicielstwa i szmalcownictwa, opis historii, w którym rabunek i szaber będą dla zagranicznego czytelnika kluczowym elementem uczestnictwa Polaków w II wojnie światowej.
dr Piotr Gontarczyk
Źródło: Gazeta Polska Codziennie, http://niezalezna.pl/31729-piekielna-lektura
*
Andy — serendipity
10. Kilka procent Andrzej
Kilka procent
Andrzej Grajewski
Udział Polaków w odszkodowaniach dla ofiar III Rzeszy wynosi zaledwie 3 proc.
Zwrócono mi niedawno uwagę na raport niemieckiego Ministerstwa
Finansów, opublikowany w roku ubiegłym. Wynika z niego, że w latach 1953
- 2010 RFN wypłaciła tytułem odszkodowania bądź rekompensaty różnej
kategorii ofiarom III Rzeszy kwotę 68 mld 78 tys. euro. Najwięcej
otrzymali Żydzi oraz represjonowani Niemcy.
Niemiecka opinia publiczna w ogóle nie ma świadomości, że Polacy
żadnych odszkodowań nie dostali. Władze PRL zrzekły się ich w sierpniu
1953 r. - formalnie na rzecz NRD, ale używając sformułowania Niemcy, co
obecne państwo niemieckie interpretuje jako skuteczne zrzeczenie się
wszelkich pretensji w tej kwestii.
Tego problemu nie udało się rozstrzygnąć w trakcie negocjacji nad
traktatem o dobrym sąsiedztwie i dobrej współpracy z RFN, zawartym w
czerwcu 1991 r. Dopiero później, na mocy porozumienia międzyrządowego,
powołano Fundację „Polsko-Niemieckie Pojednanie”. Dysponując środkami z
różnych funduszy niemieckich, przede wszystkim budżetowych, Fundacja
wypłaciła świadczenia dla ok. 700 tys. osób. Do tej kwoty trzeba dodać
ok. 484 tys. osób, które otrzymały świadczenia humanitarne w latach
2001-2006, przekazane ze środków niemieckiej Fundacji „Pamięć,
Odpowiedzialność i Przyszłość”, której budżet tworzony był ze środków
państwa oraz niemieckich koncernów, korzystających w III Rzeszy z pracy
robotników przymusowych. Wszystko to jednak były tylko dobrowolne
świadczenia humanitarne, a nie odszkodowania. Ich wysokość była bardzo
zróżnicowana. Więźniowie obozów koncentracyjnych na których
przeprowadzono eksperymenty pseudomedyczne otrzymywali do 15 tys. euro.
Robotnicy przymusowi - tych było najwięcej: ok. 3 mln. - otrzymywali
jednorazowe świadczenie w wysokości symbolicznej, od 2 do 8 tys. zł.
Łącznie szacuje się, że wielkość świadczeń przekazanych polskim ofiarom
nazizmu wynosi ok. 4 mld. 800 mln zł. To stanowi zaledwie ok. 3 procent
kwot wypłaconych przez niemieckie państwo ofiarom III Rzeszy.
Paradoksalnie przy tym jakąś formę rekompensaty finansowej otrzymały
różne kategorie osób represjonowanych przez III Rzeszę poza tymi, którzy
stracili najwięcej - życie. Ich rodzinom nikt nie wypłacił ani grosza.
Otrzymaliśmy więc 3 proc. odszkodowań,
choć nasze straty, poza ofiarami Holocaustu, były największe, zarówno
terytorialne, biologiczne, jak i materialne. Nie od rzeczy będzie także
przypomnieć, że za pracę niewolniczą obywateli polskich w sowieckich
łagrach nie otrzymaliśmy ze strony Rosji, która jest prawnym sukcesorem
Związku Sowieckiego, żadnych odszkodowań. Taki jest dla nas prawdziwy
bilans wojny, w której formalnie byliśmy po stronie zwycięzców.
http://gosc.pl/doc/1278216.Kilka-procent
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. Bruksela uznała
Bruksela uznała odpowiedzialność za deportacje Żydów
uznała oficjalnie odpowiedzialność tego miasta za deportacje Żydów
podczas II wojny światowej. Burmistrz Freddy Thielemans wskazał m.in. na
rolę, jaką odegrały sporządzone przez władze miasta listy osób
narodowości żydowskiej. »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. Sławomir
Sławomir Sieradzki
Atakowanie polskości opłaca się z prostego powodu – można z tego dobrze żyć i być sławnym
"Piszą krytycznie o Polsce i Polakach. Dlaczego? Bo za Odrą takie
teksty są szczególnie wysoko cenione. Niemcy uwielbiają czytać i słuchać
o polskim antysemityzmie, o polskim udziale w Holokauście, o polskim
'brudzie'".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. chyba już mamy decydenta z MSZ, KTÓREGO NIE CHCĄ UJAWNIĆ
w tekście Ernesta Skalskiego, poprzedzona wyzwiskami do blogerów Salon24, jest informacja :
coś zrozumieć, by zapoznali się ze stanowiskiem MSZ i opinią fachowca.
X
X X
kilkudziesięciu krytycznych - to lekko powiedziane; napastliwych -
artykułach, ale cztery interpelacje poselskie, apele do premiera o
zdymisjonowanie ministra spraw zagranicznych. I to z powodu jednej
ksiązki ! Jednakże, powiedzmy sobie, panie dyrektorze, czy to naprawdę
zadanie MSZ, wydawanie specjalistycznej książki na temat Polacy a
Holocaust ? Jest IPN, są instytucje naukowe, są niezależni historycy i
niezależne wydawnictwa…
Bliskiego Wschodu w MSZ, odpowiedzialny za stosunki z Izraelem i
społecznością żydowską w świecie, były ambasador RP w Izraelu, a
wcześniej dyplomata w USA, gdzie ta społeczność jest liczna i wpływowa):
Wszystkie te podmioty są niezależne, mają swoje plany badawcze i
wydawnicze, a nasz resort jest odpowiedzialny za przedstawianie obrazu
Polski i sygnuje go swoim autorytetem.
wspomniałem, że mój ojciec został podczas okupacji zabity przez
Niemców. Dla wielu Amerykanów, nie tylko Żydów, temat Polska a wojna
sprowadza się do jednego - Holocaust. I to widziany w sposób daleki od
prawdy i w oderwaniu od rzeczywistości historycznej w Polsce i w
świecie. Tak jest, zresztą, nie tylko w USA i nie tylko w Izraelu.
----------------------------------
i recenzja Prof. dr. hab. Zdzisław Mach
http://kajetanskalski.salon24.pl/445142,pieklo-wyborow-w-piekle-oskarzen
----------------------------------------------------------
warto poczytać komentarze, ale dam jeden a propos szanownego recenzenta Macha
Recenzent
A tu- zaskoczenie
Za Wikipedia:
"Najważniejsze publikacje:
Niechciane miasta, Kraków 1998.
Symbols, Conflict and Identity, Albany, SUNY Press 1993.
Kultura i osobowości w antropologii amerykańskiej, PWN, Kraków 1989."
3 ( słownie : TRZY) PUBLIKACJE KSIĄŻKOWE NAPISANE PRZEZ PROFESORA DOKTORA HABLITOWANEGO NA PRZESTRZENI 23 LAT!!!!
To nawet nie jest śmieszne . To DRAMAT.
Aby nie skrzywdzić Pana Profesora, zajrzałem jeszcze na stronę
Nauka Polska:
http://nauka-polska.pl/dhtml/raporty/ludzieNauki?rtype=opis&objectId=592...,
z której dowiedziałem się, że "Symbols, Conflict and Identity" to
rozprawa habilitacyjna Pana Profesora, zaś "Kultura i osobowości w
antropologii amerykańskiej" to tytuł rozprawy doktorskiej.
Zajrzałem do Merlina- może są inne książki, o których nie wie Wikipedia. Ale nie ma!!!!
CZARNA ROZPACZ!
Jaki profesor , taka recenzja.
Sam sobie jestem winien, bo czego ( kogo) po Skalskim mogłem się spodziewać?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. W Belgii odbyły się
W Belgii odbyły się uroczystości z okazji 70 rocznicy deportacji Żydów do hitlerowskich obozów koncentracyjnych podczas II wojny światowej.
Premier Belgii Elio Di Rupo przemawiając w koszarach w Dossin pod Mechelen, które służyły jako punkt przeładunkowy dla aresztowanych Żydów przed wysłaniem do obozów, przeprosił społeczność żydowską za Holokaust.
Władze Belgii "prowadziły z niemieckimi okupantami niegodną współpracę w krytycznych obszarach" - oświadczył premier Elio Di Rupo i przeprosił w imieniu Belgii za deportacje Żydów podczas II wojny światowej
W latach 1942 - 1944 z Belgii, głównie z Brukseli i Antwerpii, deportowano ponad 25 tys. Żydów i Romów.
- Pomagając w eksterminacji prowadzonej przez hitlerowców, władze - a poprzez nie państwo belgijskie - nie spełniły swego obowiązku. Współuczestniczyły one w najbardziej odrażającej zbrodni - powiedział belgijski premier.
W sierpniu 1942 roku władze miejskie w Antwerpii i Brukseli aktywnie uczestniczyły w obławach na Żydów. Wśród nich byli belgijscy poddani oraz cudzoziemcy, którzy szukali w Belgii schronienia, w większości Żydzi z Europy Wschodniej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. kłamstwa zydokomuny
zapominaja o jednym "drobiażdzku" - Polska była os 1 wrzesnia 1939 pod okupacją niemiecką, a Państwo Podziemne walczyło z okupantem i ratowało Zydów - patrz Zegota. Nie było "ploskich policjantów" - byli funkcjonariusza administracji NIEMIECKIEJ .
Polacy wobec Holocaustu
Podczas
okupacji z rąk Polaków zginęło ok. 100 tys. Żydów, przy czym większość
zabili zapewne polscy policjanci. Mamy do czynienia z kilkudziesięcioma
tysiącami ofiar i zapewne podobną liczbą sprawców - rozmowa z Timothym
Snyderem o wielkich zjawiskach i wydarzeniach historycznych
Adam Leszczyński: Kiedy dla polskiego rządu w Londynie stało się jasne, że Niemcy chcą wymordować Żydów?
Prof. Timothy Snyder: To bardzo długo nie mogło stać się jasne.
Polski rząd od początku 1942 r. wiedział, że Niemcy mordują tysiące
Żydów, łącznie z kobietami i dziećmi. Bardzo szybko też dowiedział się o
gazie....
http://wyborcza.pl/alehistoria/1,128609,12441919,Polacy_wobec_Holocaustu...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. kolejna hucpa Sikorskiego
Historycy pomogą MSZ walczyć o dobre imię Polski
prostowania fałszywych sformułowań na temat naszego kraju pojawiających
się w międzynarodowych mediach
MSZ planuje nawiązać współpracę z badaczami, którzy reagowaliby na błędy czy niewłaściwe interpretacje.
- Chodzi nam o to, aby naukowcy działając w jakimś kraju, np. Stanach
Zjednoczonych, gdzie jest najwięcej przekłamań historycznych
dotyczących Polski, reagowali na nie niezależnie od władz polskich -
mówił wiceszef MSZ Janusz Cisek.
Ocenił, że reakcja historyków, noszących niezwiązane z Polską
nazwiska, na jakiś błąd i jednoczesne działania naszej dyplomacji,
przyniosą lepszy skutek niż tylko sprostowania pisane przez urzędników.
- Są już instrumenty monitorowania mediów. Jeżeli dotrze do nas
informacja o tym, że dane medium napisało coś niedobrego o Polsce, to
postaramy się tym zainteresować historyka, który zajmuje się tą
problematyką - wyjaśnił Cisek.
Ministerstwo planuje powołać komitet, który będzie uzgadniał reakcje
na konkretne błędy. Całość będzie koordynowana przez specjalnie powołaną
do tego zadania osobę. Na razie nie wiadomo jednak, komu przypadnie ta
rola, ale - jak wskazał Cisek - prawdopodobnie będzie to ktoś związany z
jedną z uczelni w Krakowie.
Resort spraw zagranicznych chciałby też inspirować polskich
historyków do tworzenia i poprawiania haseł w Wikipedii, która
niejednokrotnie jest pierwszym źródłem informacji na temat jakiegoś
zagadnienia.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. Skąd się biorą "polskie obozy"
Mały Francuz uczy się z podręcznika historii o "polskich obozach", mały Niemiec przeczyta co najwyżej dwa zdania o Powstaniu Warszawskim. Dzieci białoruskie widzą w nas wrogów.
Czego o historii Polski dowiadują się uczniowie w szkołach za granicą? Prawie niczego. Nasze dzieje w ich podręcznikach są pomijane lub minimalizowane. Rzetelność nie jest regułą, a skrajnym przypadkiem instrumentalnego wykorzystania podręczników pozostaje Białoruś.
Jak podkreśla prof. Adam Suchoński, z aktualnych badań wynika, że obraz przeszłości wyniesiony z pierwszych lat edukacji przekłada się na postrzeganie krajów i wspólnot narodowych. Podręcznik pozostaje zaś głównym środkiem służącym nauczaniu historii. Dotąd to raczej polscy badacze weryfikowali zawartość podręczników innych państw. Stąd pomysł, aby oceny dokonali zagraniczni badacze. Efekt prac został zaprezentowany podczas sesji "Dzieje Polski w zagranicznych podręcznikach do nauczania historii", odbywającej się w ramach II Kongresu Zagranicznych Badaczy Dziejów Polski w Krakowie.
Według Ewy Anklam, która dokonała analizy dwudziestu aktualnie obowiązujących niemieckich podręczników szkolnych pod kątem treści dotyczących najważniejszych wydarzeń z dziejów Polski, uczeń zza Odry o naszych dziejach wie niewiele. Jak się okazuje, wzmianka o rozbiorach znalazła się tylko w czterech podręcznikach, przy czym w dwóch z nich ma objętość jednego zdania. Zaledwie jeden podręcznik traktował o tym wydarzeniu szerzej, ukazując np. skutki kulturowe.
Z kolei Powstanie Warszawskie jest wzmiankowane w co drugim podręczniku, a kwantum wiedzy o nim zawiera się zazwyczaj w 2-3 zdaniach. Tu dominuje informacja, że w trzecim dniu powstania oddziały niemieckie wymordowały 15 tys. ludności cywilnej. Nigdzie nie ma informacji, że było prawie 200 tys. ofiar. Z kolei kwestia wysiedleń po II wojnie światowej koncentruje się na problemach obywateli Niemiec. Za to modelowo zostały opracowane stosunki polsko-krzyżackie, bo podręczniki ujmują zarówno polski, jak i niemiecki punkt widzenia, bez "zbędnych" komentarzy.
- Zasadniczo poziom informacji na temat Polski jest minimalny. To m.in. rezultat cięć programowych, ale analiza pokazuje, że wątki dotykające stosunków polsko-niemieckich umieszcza się w kontekście szerszym, europejskim - zaznaczyła Anklam.
To wynik zmian, jakie wprowadzono nie tylko w Niemczech, ale i we Francji oraz Wielkiej Brytanii, gdy okazało się, że na skutek "wypierania wątków narodowych" obywatele "czują więź ze swoim regionem i Europą". Postanowiono wówczas maksymalnie eksponować własne dzieje kosztem dziejów powszechnych. W dziejach Rosji np. polecono stosować zasadę, aby promować to, co pomaga w eksponowaniu wielkości kraju.
- Parlament francuski podjął uchwałę, że teraz trzeba przekonywać Europejczyków, iż dzieje Francji są syntezą historii Europy. Parlament włoski podjął uchwałę, w której mówi: musimy Europejczykom tłumaczyć, że współczesna kultura Europy to synteza kultury starożytnej Grecji i Rzymu. Ta presja musiała się odbić na programach nauczania i podręcznikach szkolnych - zauważył Suchoński.
Stalin pacyfista, Polak antysemita
Jeszcze mniej o Polsce wie Francuz. Choć nasz kraj na tle innych krajów Europy Wschodniej, które w ogóle nie istnieją w świadomości młodych, jest tam względnie znany. W podręcznikach zauważalny jest jednak mocny wpływ ideologii komunistycznej. Stąd też ocena historyczna dziejów m.in. Polski jest ukazywana poprzez dość specyficzny filtr.
Co ciekawe, we francuskich szkołach można obecnie znaleźć portret Stalina. Bo stalinizm jest kontrastowany ze zbrodniczym, ekspansywnym nazizmem i ukazywany nawet jako pacyfistyczny (!). O wojnie polsko-bolszewickiej jeśli już jest mowa, to tylko w kontekście agresji Polski i konieczności obrony ze strony bolszewików. Nietrudno też uczniom przeczytać, że to w Polsce był faszyzm, a Katyń czy Powstanie Warszawskie właściwie nie istnieją. Dla Francuzów II wojna światowa zasadniczo zaczyna się w 1941 roku, a data 17 września 1939 roku nie jest w ogóle odnotowywana.
Podręczniki traktują za to o eksterminacji Żydów, ale mowa w nich o polskich, a nie niemieckich obozach (potem dziennikarze powielają to, czego nauczyli się w szkole). Francuzi niewiele wiedzą też o czasach "Solidarności". Podręczniki zamieszczają nawet karykaturę "Solidarności", co ciekawe - z końca lat 70.! Za to bohaterem czasów bez wątpienia należących do "Solidarności" nie jest Jan Paweł II czy Anna Walentynowicz, ani nawet Lech Wałęsa, ale... Michaił Gorbaczow.
- Prezentacja dziejów Polski jest nieuczciwa, a przyszłość niepokoi. Bo nowe programy zupełnie nie wspominają o tym, czym był komunizm. Obrany model edukacji historycznej powoduje, że Francuz nie lubi Polaków i postrzega ich jako antysemitów - ocenił Pierre-Etienne Penot. Jak dodał, faktem jest, że w podręcznikach mało mówi się o Polsce, ale niewiele jest też w nich historii Francji, a króluje kolonializm.
Na usługach polityków
Jeszcze gorzej rzecz się ma z edukacją historyczną na Białorusi, gdzie panuje wymuszona politycznie konwencja, że wszystko, co na Białorusi, jest białoruskie, a oddziaływanie Polski na ten kraj ma wyłącznie negatywne skutki. Podręczniki nie są środkiem konsolidacji nacji, ale pogłębiają rozłam, dominuje polityka resowietyzacji.
Dość zaznaczyć, że ostatnie sfałszowane wybory prezydenckie są ukazywane w świeżo wydanej książce dla maturzystów jako działania konieczne w obliczu zamachu stanu, za którym stały Polska i Niemcy. To dlatego w grudniu 2010 roku rzekomo doszło w Mińsku do brutalnego rozpędzenia protestujących. W ocenie Tadeusza Gawina, białoruskie podręczniki, niestety, pozostają w służbie reżimowi. I wyraźnie widać to w kształcie tych książek, które po dojściu do władzy Alaksandra Łukaszenki zostały mocno dostosowane do panujących realiów. Co ciekawe, doszło nawet do sytuacji, że nową, reżimową wersję historii pisali ci sami historycy, którzy na początku lat 90. opisywali te same fakty w oderwaniu od narracji sowieckiej.
Na Litwie udaje się wprowadzać w podręcznikach pewne zmiany łagodzące poglądy na stosunki Polski i Litwy. Zdaniem Rimantasa Miknysa (Litwina), istnieje tendencja do obiektywnej oceny historii obu narodów, a spotykana wcześniej polonofobia jest w odwrocie. Jak dowodził, wcześniej pisano np. o "zbrodniczej Armii Krajowej", która dziś jest opisywana już jako siła walcząca o Polskę. Jednak w litewskich podręcznikach brakuje informacji o fenomenie Polskiego Państwa Podziemnego. Skądinąd wiadomo, że mali Litwini nadal czytają o "polskiej okupacji Wilna" w okresie międzywojennym, w którym ludność litewska stanowiła około 2 proc. mieszkańców dzisiejszej stolicy tego państwa.
Wspólna historia możliwa
Zupełnie inaczej Polska postrzegana jest w czeskich szkołach. Tam programy nauczania często wspominają o naszym kraju, począwszy od założenia państwa polskiego. Co istotne, nawet aspekty najnowszej historii przedkładane są z dużym wyczuciem. W ocenie Frantis˙ka C˙apka i Jaroslava Vaculíka, dzieje Polski prezentowane są w podręcznikach poprawnie i na miarę możliwości programu nauczania.
- Zwraca się uwagę na ważne wydarzenia z dziejów Polski i na najważniejsze postaci. Przełamywane są negatywne stereotypy na temat Polaków powstałe z uogólnień zachowań jednostek lub grup etnicznych. Obiektywnie ukazywane są też kwestie konfliktowe (jak sprawa Zaolzia czy wydarzeń z 1968 roku). Przeważa rzeczowa i neutralna narracja - ocenili czescy naukowcy.
Marcin Austyn
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/10003,skad-sie-biora-polskie-oboz...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
18. Konspirowali w Auschwitz
Konspirowali w Auschwitz
Armii Krajowej w KL Auschwitz. Między 16 a 29 września 1943 roku Niemcy
aresztowali 74 osoby. Większość rozstrzelali 11 października
Wśród rozstrzelanych byli wybitni wojskowi, działacze polityczni i
społeczni, m.in.: mjr Kazimierz Gilewicz, kpt. Tadeusz Paolone (w obozie
pod nazwiskiem Tadeusz Lisowski), ppłk Teofil Dziama, płk Juliusz
Gilewicz, Jan Mosdorf, mjr Zygmunt Bończa-Bohdanowski, Józef
Poklewski-Koziełł i Kazimierz Szafrański.
Ruch oporu działał od początku istnienia niemieckiego obozu
koncentracyjnego. Jesienią 1940 roku powstała grupa Polskiej Partii
Socjalistycznej (PPS), która szybko rozwinęła działalność polityczną i
akcję pomocy współwięźniom. Za pośrednictwem cywilnych robotników i
organizacji konspiracyjnych nawiązała łączność z podziemiem w Krakowie i
Warszawie, dokąd wysyłano informacje z obozu.
W październiku 1940 roku rtm. Witold Pilecki (w obozie przebywał pod
nazwiskiem Tomasz Serafiński) zorganizował grupę pod nazwą Związek
Organizacji Wojskowej. Praca polegała głównie na zdobywaniu żywności i
ciepłej odzieży. Podnoszono też na duchu więźniów, kolportowano
informacje z zewnątrz i przekazywano poza obóz meldunki za pośrednictwem
uciekinierów.
W lutym 1941 roku płk Kazimierz Rawicz (w obozie pod nazwiskiem Jan
Hilkner) założył Związek Walki Zbrojnej (ZWZ), od 1942 roku - Armia
Krajowa. W kierownictwie znaleźli się także: płk Dziama, kpt. Paolone i
Bernard Świerczyna.
W ślad za pierwszymi organizacjami powstawały kolejne, m.in. płk.
Aleksandra Stawarza i rtm. Włodzimierza Kolińskiego. Obok grup w
Auschwitz zaczęły działać organizacje w Birkenau, m.in. płk. Jana
Karcza.
Jesienią 1941 roku zaczęły działać grupy prawicowe, rekrutujące się z
sympatyków Narodowej Demokracji i Obozu Narodowo-Radykalnego. Ich
inicjatorami byli prof. Roman Rybarski i Jan Mosdorf.
Pod koniec 1941 roku ZWZ zainicjował akcję scaleniową obozowego ruchu
oporu. Dowództwo objął płk Rawicz (ZWZ). Na czele stał komitet, który
działał do sierpnia 1942 roku, czyli do czasu wywiezienia Rawicza do KL
Mauthausen. Dowództwo po nim przejął płk Juliusz Gilewicz. Do
października 1942 roku większość grup podporządkowało się wspólnemu
dowództwu.
Grupa działała w obozie macierzystym Auschwitz I, Auschwitz II-Birkenau, a także w podobozie Buna.
Represje nie zdusiły oporu
W 1943 roku Niemcy podjęli szereg akcji przeciwko ruchowi oporu.
Kierownictwo wojskowe zostało rozbite. W zbiorowych egzekucjach - 25
stycznia 1943 i 11 października 1943 - zginęło 105 więźniów - działaczy
wojskowych i politycznych.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
19. "M S Z nie podejmował zadnych ...."
nie jestem filologiem,ale żle mi TO brzmi i nie żebym się czepiała słów...ale ....
a teraz inny kwiatek do MSZ,pana radka jak sam sie nazywa....
wrzesień,odtajnienie akt Katyńskich na Kapitolu w USA i skandal z cenzurowaniem Rodzin Katyńskich...a raczej zabronieniem przemówień ... podobno z polecenia "miłościwie panującego pana radka...właśnie wysłuchałam w R.M relacji pani Anny Wójtowicz
nie dziwmy się więc ,ze MHZ nie odpowiedziało na List Blogmedia 24.pl
MHZ ma swoją nikomu nieznaną "misję" i jak widać realizuje ja skutecznie i na każdym kroku....
serd pozdrawiam
gość z drogi
20. 00:12 Brytyjka śpiewa o
00:12
Brytyjka śpiewa o polskich bohaterach. "Bo zasługują na pamięć"
dystansem. A mimo to urzekła ją tak bardzo, że o niej śpiewa. Katy Carr
wdała...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
21. Stefan Korboński:Polacy,
Stefan Korboński:Polacy, Żydzi I Holocaust
Tytuł oryginału angielskiego: "The Jews and Poles in Word War II", Hippcrene Books, New York 1989, ISBN 0-87052-591-3
WSTĘP
Wysuwane przez Żydów oskarżenia o rzekomym współudziale Polaków w Holocauście, gdyż nie zapobiegli mordowaniu Żydów przez faszystów, są bezpodstawne, nieuczciwe i oszczercze. Jednostkę lub naród można obwiniać o nieudzielenie pomocy wówczas, gdy tej pomocy można było udzielić, a nie w sytuacji, gdy udzielenie takiej pomocy było niemożliwe.
Fakt, że Polacy nie mieli żadnej możliwości powstrzymania eksterminacji Żydów został potwierdzony przez informacje przekazane w 1942 roku przez dwóch ważnych przedstawicieli polskich Żydów, Adolfa Bermana i Leona Feinera, podziemnemu kurierowi, Janowi Karskiemu, i przeznaczone dla dowództwa Aliantów. Obaj mieszkali poza gettem i znaleźli schronienie u polskich przyjaciół. Pisali oni:
Chcemy, abyście powiedzieli Polskiemu Rządowi w Londynie oraz przywódcom i rządom państw sprzymierzonych, że jesteśmy całkowicie bezbronni wobec hitlerowskich oprawców. Nie możemy sami się ratować, ani nikt inny w Polsce nie może nam pomóc. Polskie Podziemie może ocalić niektórych z nas, ale nie masy. Niemcy nie zamierzają podporządkować nas, tak jak innych narodów. Jesteśmy poddawani systematycznej eksterminacji; nasz naród będzie całkowicie zniszczony. Niektórzy mogą przeżyć, ale trzy miliony polskich Żydów skazanych jest na zagładę.
Ani żydowski ani polski ruch oporu nie może zrobić nic, by zapobiec rzezi. Uczyńcie Aliantów odpowiedzialnymi za to, co się tu dzieje. Niech żaden przywódca aliancki nie będzie mógł udawać, że nie wiedział, że giniemy i że pomoc dla nas może przyjść tylko z zewnątrz.
Fakt, że nie można było pomagać Żydom potwierdzają liczne rozkazy niemieckie, zgodnie z którymi za jakąkolwiek pomoc udzieloną Żydom groziła śmierć oraz przez liczne polskie rodziny rozstrzelane za ukrywanie Żydów.
Żydowski Instytut Historyczny w Warszawie potwierdził w 1968 roku 343 przypadki polskich chrześcijan zamordowanych przez Niemców za udzielanie pomocy Żydom, a wiele innych przypadków nadal bada.
Mimo tych udokumentowanych faktów, oszczercza kampania przeciw Polakom nadal trwa, dochodząc niekiedy do absurdu. Biorąca udział w powstaniu w getcie "Władka" oskarżyła pisemnie Polaków, twierdząc, że "Duńczycy uratowali swoich Żydów, a Polacy nie." Zapomniała jedynie, że w Danii żyło 6 tysięcy Żydów, a w Polsce 3 i pół miliona, oraz że Duńczycy wysyłali swoich Żydów statkami do neutralnej Szwecji, podczas gdy Polska nie miała kontaktu z wolnym światem.
Jako ostatni żyjący przywódca Polskiego Państwa Podziemnego podczas niemieckiej okupacji, czuję się zmuszony do ukazania prawdy o tym, jak ratowaliśmy polskich Żydów. Z 6 tysięcy odznaczeń Yad Vashem przyznawanych przez Izrael za ratowanie Żydów w czasie Holocaustu, 2 tysiące otrzymali polscy chrześcijanie; lecz nawet ta liczba nie odzwierciedla skali podejmowanych wysiłków, które nie mogły osiągnąć tego, co niemożliwe, ale sprawiły, ze ocalono tysiące ludzi.
Mam nadzieję, że fakty, o których mówię, pomogą rozjaśnić zachmurzoną atmosferę stosunków polsko-żydowskich.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
22. "Polskie obozy koncentracyjne" w niemieckim podręczniku x 800tys
http://www.wykop.pl/ramka/1266721/polskie-obozy-koncentracyjne-w-niemieckim-podreczniku/
O tym, że wyrażenie "polskie obozy koncentracyjne" pojawiło się w
niemieckim podręczniku dla gimnazjalistów, pisał w lutym R.Czarnecki,
zarzucono mu, że mija się z prawdą ("nie doczytał Pan lub ktoś Panu źle
przekazał"). Poniżej dowód na to, że alarm R.Czarneckiego był jak
najbardziej uzasadniony - opisywał i niestety wciąż opisuje fakt:
70 stron w formacie A4 ("Informationen zur politischen Bildung" -
Informacje do politycznego kształcenia), wydanie 2/2010 - "Jüdisches
Leben in Deutschland", nakład to podobno 800 tys. egz.
str.59:
okładka i str.59
Ze strony Sikorskiego nie było nawet komentarza na twitterze: "Niemcy przeproszą i wycofają podręcznik". Nic. Cisza.
[ (mój dopisek z 19.09.2012) MSZ
odpiera zarzuty, twierdząc, że reagował. Ja znalazłem
w internecie dowód, że zareagował po roku od informacji o obraźliwych
treściach, a dwa lata po publikacji, tutaj: http://s6.ifotos.pl/img/a1jpg_xhsxsqn.jpg ]
***
Fragment z "polnische..." TO SKAN WYDANIA PAPIEROWEGO, tak właśnie ono wygląda w tej chwili. Wprost ze szkolnej biblioteki.
większa rozdzielczość:
http://s6.ifotos.pl/img/bjpg_xhwsxaa.jpg
***
Podziękowanie dla użytkownika simacs za zeskanowanie defamacyjnej treści
przeznaczonej dla gimnazjalistów w niemieckich szkołach.
W temacie:
http://ryszardczarnecki.salon24.pl/394063,niemcy-o-polskich-obozach-koncentracyjnych
http://jankepost.salon24.pl/394115,ryszard-czarnecki-i-polskie-obozy-koncentracyjne-czyli-wtopa
i jeszcze jeden link:
http://miroslawkraszewski.salon24.pl/394754,antypolskie-media-zaklamuja
***
MSZ "ODPOWIEDZIAŁ" (piszę o tym tutaj):
http://nick.salon24.pl/448599,nota-do-marcina-bosackiego-z-msz-polskie-obozy-c-d
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
23. Zmuszeni, aby wrócić do lasu
Zmuszeni, aby wrócić do lasu
Narodów Świata przez Instytut Yad Vashem - mówi Sebastian Bojemski,
historyk, współzałożyciel pisma „Glaukopis”
20 września 1942 roku powstały Narodowe Siły Zbrojne. Marek
Edelman określał tę organizację jako nazistowską, a Norman Davies –
półfaszystowską.
Sebastian Bojemski: To wynika z ich braku
kompetencji. Norman Davies słabo zna tę część historii Polski. Wie sporo
o Armii Krajowej, ale chyba zapomniał, że większość żołnierzy NSZ na
podstawie umowy scaleniowej z marca 1944 r. weszła do AK. Wywiad NSZ
zdobył dla AK informacje na temat niemieckich rakiet V-1 i V-2, a ci
przekazali je aliantom. Oskarżenie o hitleryzm należy więc pozostawić
bez komentarza, to jakieś bzdury.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
24. Plan MSZ ws. współpracy z
Plan MSZ ws. współpracy z Polakami za granicą. Wpłynęło ponad 100 uwag
Najwięcej uwag dotyczyło reformy szkolnictwa poza polskimi granicami,
która przewiduje zmianę filozofii podziału środków na ten cel.
Ponad 100 uwag wpłynęło do MSZ w ramach konsultacji Planu współpracy z
Polonią i Polakami za granicą w 2013 r. Wczoraj był ostatni dzień
nadsyłania uwag do planu, który będzie podstawą do podejmowania decyzji,
m.in. finansowych, dotyczących zadań w sferze współpracy z rodakami z
zagranicy.
- Najwięcej uwag, najwięcej zastrzeżeń dotyczy planowanej reformy oświaty polonijnej, oświaty za granicą - powiedział w piątek PAP dyrektor Departamentu Współpracy z Polonią Maciej Szymański.
Reforma ma polegać na zmianie systemu finansowania edukacji za
granicą. Chodzi o to, by więcej środków trafiało m.in. do szkół
społecznych. Szymański podkreślił, że teraz 90 proc. pieniędzy na
edukację za granicą idzie do placówek, w których uczy się tylko co 10
dziecko.
- W tej chwili 10, może nawet niespełna 10 proc. dzieciaków
uczących się w polskich szkołach za granicą robi to w szkolnych punktach
konsultacyjnych. To były takie szkoły przy ambasadach, które się trochę
rozrosły, ale siłą rzeczy jest ich niewiele i obejmują tylko 10 proc.
dzieci za granicą, natomiast pochłaniają 90 proc. środków - wyjaśnił dyplomata.
Środki, co do których powstały największe obawy, to są środki MEN,
które co roku - ponad 40 mln zł - wydawało właśnie na te szkolne punkty
konsultacyjne - wyjaśnił Szymański.
Według niego plan jest elementem działania, do którego organizacje
pozarządowe i Polonia nie są przyzwyczajone, ponieważ dopiero od 2012 r.
MSZ przejęło środki na Polonię i Polaków za granicą od Senatu.
W 2013 resort spraw zagranicznych będzie miał na współpracę z Polonią i Polakami za granicą 100 mln zł. - Do
tej pory, w sytuacji, gdy Senat dysponował środkami na opiekę, to Senat
nie wymyślał kim się będzie opiekował, tylko to Polonia zgłaszała swoje
potrzeby, a Senat je zaspokajał. Tymczasem teraz to my wskazujemy cele,
jakie chcemy dla Polski osiągnąć i zapraszamy Polonię, Polaków do
współpracy w realizacji - tłumaczył nową filozofię wydawania środków Szymański.
W planie położono nacisk m.in. na edukację Polonii i Polaków za
granicą; zaangażowanie tej grupy do promocji Polski, a także wspieranie
powrotów do ojczyzny. MSZ, oprócz współpracy z tradycyjnymi
organizacjami polonijnymi, chce włączyć do działania najnowszą generację
emigracji ekonomicznej, czy niezrzeszoną polską inteligencję.
W dokumencie jest też mowa o reformie i rozwoju mediów polonijnych, z wykorzystaniem nowoczesnych narzędzi. -
Dotyczy to zwłaszcza mediów na wschód od polskich granic, które
wymagają pilnej sanacji i dostosowania do współczesnych wymogów i
możliwości odbiorców - podkreślono w planie. Do końca miesiąca plan ma być zatwierdzony przez szefa MSZ Radosława Sikorskiego. Szymański podkreślił, że dokument po konsultacjach będzie modyfikowany.
Resort dyplomacji planuje 2 października ogłoszenie konkursów dla
organizacji pozarządowych na realizację zadania współpracy z Polonią i
Polakami za granicą. Ministerstwo będzie przekazywało im środki po
uchwaleniu budżetu na przyszły rok. Plan współpracy z Polonią i Polakami
za granicą na 2013 r. wyróżnia pięć obszarów tematycznych i 14 obszarów
geograficznych, w których mają koncentrować się działania.
Wśród nich są: edukacja Polonii i Polaków za granicą; mobilizacja do
aktywności we wszelkich dziedzinach życia w państwach zamieszkania dla
promocji Polski i polskości; wspieranie środowisk polskich, prawa
mniejszości; zaangażowanie Polonii i Polaków za granicą we współpracę
gospodarczą z ojczyzną; wspieranie powrotów Polaków do ojczyzny.
MSZ chce uzupełnić naukę języka polskiego nowocześniejszymi formami
organizacyjno-finansowymi, na przykład przy wykorzystaniu e-learningu.
Resort podkreśla, że ważnym aspektem pozostanie wspieranie
funkcjonowania i rozwoju zagranicznych studiów polskoznawczych i katedr
polonistyki na poziomie uniwersyteckim oraz zapewnienie kadry polskich
nauczycieli i lektorów za granicą.
W planie zwrócono uwagę na potrzebę promocji wszechstronnego rozwoju
stosunków gospodarczych i wymiany inwestycyjno-handlowej przy
zaangażowaniu podmiotów polonijnych oraz osób polskiego pochodzenia, a
także organizacji szkoleń, seminariów specjalistycznych z udziałem
miejscowej Polonii, czy wymianę międzyuczelnianą i naukową.
Resort chce też włączenia środowisk polonijnych w organizację misji
handlowo-gospodarczych polskich przedsiębiorców. Wśród obszarów
współpracy z Polonią i Polakami za granicą wymieniono także wspieranie
powrotów Polaków do ojczyzny.
Ma temu służyć m.in. wspieranie powracających migrantów poprzez
włączanie ich w system szkoleń; działania w sferze edukacji pozwalające
na adaptację dzieci powracających z zagranicy do polskiego systemu
edukacji; monitorowanie procesów powrotów migrantów do kraju służące do
opracowania programu będącego inspiracją do systemowych, skoordynowanych
działań organizacyjnych i instytucjonalnych.
Resort mówi też o aktywizacji środowisk polskich; budowaniu otwartych
relacji Polonii ze społecznością kraju zamieszkiwania; działaniu w
ramach i na rzecz realizacji standardów międzynarodowych w sferze praw
mniejszości narodowych i praw człowieka; maksymalizowaniu efektów
działań finansowanych ze środków publicznych przy ograniczaniu kosztów
podmiotów realizujących je, a także o racjonalnym, rzetelnym i
maksymalnie skutecznym gospodarowaniu środkami publicznymi.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
25. Co dalej z medalem dla Karskiego?
W czerwcu prezydent USA Barack Obama wręczył pośmiertnie prof. Janowi Karskiemu, najważniejsze amerykańskie odznaczenie cywilne Prezydencki Medal Wolności. Teraz zamiast w muzeum w Łodzi, medal wisi w… MSZ.
Na wręczenie medalu dla Karskiego pojechał do Białego Domu Adam Rotfeld. Nie przeszła zgłaszana wcześniej kandydatura noblisty Elie Wiesela, bliskiego przyjaciela. Nie zaproszono też dr Wiesławy Kozielewska-Trzaska, bratanicy Karskiego (nazwisko rodowe: Kozielewski) i jego córki chrzestnej. Polskie władze zignorowały panią doktor, choć Amerykanie pytali o pozostałych członków rodziny a jak powiedział człowiek mi dobrze znający sprawę, „mejle w tej sprawie wysyłano na prywatną skrzynkę ministra Sikorskiego”. Jak zauważyła niedawno pani doktor, przy okazji medalu „nie zabrakło w orszaku wielu innych pragnących pokazywać się”.
Można powiedzieć typowy stosunek władzy do maluczkich. Ale jest też kwestia medalu, bądź co bądź wielkiego symbolu uznania Amerykanów dla człowieka, kuriera Państwa Podziemnego, który jako pierwszy wywiózł z okupowanej przez Niemców Europy naoczną wiedzę o Holocauście. Jak napisał niedawno „Dziennik Wschodni „ odznaczenie wisi w Ministerstwie Spraw Zagranicznych… nad salą konferencyjną, jakby miał świadczyć o kolejnych, wielkich sukcesach obecnej dyplomacji.
Według bratanicy Karskiego, właściwym miejscem ekspozycji powinno być gabinet poświęcony pamięci emisariusza w Muzeum Historii Miasta Łodzi, jego rodzinnym mieście. Znajduje się tam większość pamiątek przekazanych na mocy testamentu z 1998 r. jak order Orła Białego, medal „Sprawiedliwi wśród narodów świata” czy oryginalny paszport z jakim podróżował Karski.
Trzynastego czerwca br. dr Wiesławy Kozielewska-Trzaska napisała do premiera Donalda Tuska list w tej sprawie:
Szanowny Panie Premierze
Bardzo proszę, by zechciał Pan objąć swoją pieczą wszystkie państwowe działania związane z uczczeniem pamięci mego Ś.P. Stryja Jana Kozielewskiego, znanego jako Jan Karski.
Mam świadomość wagi międzynarodowej wszystkiego, co się w tej sprawie uczyni. Niestety, popełniono już szereg błędów, jak wiadomo nawet na najwyższym szczeblu. Trzeba więc zrobić wszystko, by następne działania były przemyślane i miały uporządkowany charakter.
Jestem członkiem bliskiej rodziny Profesora, która – jak doniosły media – rzekomo już nie żyje. Ja, Wiesława Kozielewska-Trzaska (bratanica), jego stryjeczna siostra Jadwiga Lenoch-Bukowska, moja kuzynka Edwarda Natkańska z Burawskich stanowczo protestujemy przeciwko temu, żeby odznaczenie pośmiertnie nadane Stryjowi przez prezydenta USA, Baracka Obamę, było przechowywane w ukryciu – szafie lub magazynie – do czasu wybudowania Muzeum Historii Polski.
Uważamy, że Medal Wolności powinien zostać jak najszybciej pokazany Polakom. Za najwłaściwsze miejsce ekspozycji uważamy otwarty w 1999 r. pod patronatem mojego Stryja gabinet poświęcony Jego pamięci. Gabinet ten mieści się w Muzeum Historii Miasta Łodzi, czyli w rodzinnym mieście Kozielewskich.
To właśnie decyzją Ś.P. Stryja do łódzkiego muzeum trafiły: medal Instytutu Yad Vashem "Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata”, Order Orła Białego oraz kilkaset pamiątkowych przedmiotów i dokumentów.
Proszę Pana Premiera o rozważenie przytoczonych argumentów i podjęcie stosownej decyzji.
Z poważaniem
Wiesława Kozielewska-Trzaska
Minęły trzy miesiące bez żadnej odpowiedzi, tak więc bratanica prof. Karskiego napisała drugi list, tym razem do Prezydenta RP. Warto aby medal pojechał do Łodzi, gdzie znajduje się większość pamiątek po Karskim, tym wielkim bohaterze Polski Podziemnej.
Paweł Burdzy z Chicago
http://www.stefczyk.info/wiadomosci/swiat/co-dalej-z-medalem-dla-karskiego
jak sowiety, ukrali....
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
26. Najlepiej zarabiające fundacje w Polsce.
Fundacja Auschwitz-Birkenau jest jedną z najlepiej
zarabiających fundacji w Polsce. W rankingu magazynu Forbes znalazła się
na trzecim miejscu. Jej przychód wyniósł w ub.r. ponad 66,2 mln zł - podał w środę Bartosz Bartyzel z biura prasowego Muzeum Auschwitz.
Pierwsze
miejsce zajęła Fundacja Dzieciom "Zdążyć z pomocą" z wpływami w
wysokości ponad 119,7 mln zł, a drugie Fundacja na rzecz Nauki Polskiej z
101,4 mln zł przychodów. Zestawienie zostało przygotowane na podstawie
sprawozdań finansowych za 2011 rok.
W tyle za Fundacją
Auschwitz-Birkenau znalazły się między innymi: Wielka Orkiestra
Świątecznej Pomocy z przychodem ponad 62 mln zł na czwartym miejscu i
Dzieło Nowego Tysiąclecia z 32 mln zł na piątym. Dalsze miejsca zajęły Polska Akcja Humanitarna, Fundacja Batorego i Fundacja brata Alberta.
Fundacja Auschwitz-Birkenau powstała w styczniu 2009 roku. Jej
zadaniem jest zgromadzenie 120 mln euro na funduszu wieczystym, z
którego coroczne odsetki, w wysokości kilku milionów euro, pozwolą na
planowe i systematyczne realizowanie niezbędnych prac konserwatorskich
nad pozostałościami po byłym obozie. Zrealizowane wpłaty i deklaracje
sięgnęły 99 mln euro. Do akcji przyłączyły się już 22 kraje oraz trzy
samorządy.
Kwota zgromadzona na koncie Fundacji pozwala
na rozpoczęcie prac konserwatorskich. Priorytetem jest zabezpieczenie 45
baraków murowanych na terenie byłego obozu Auschwitz II-Birkenau.
http://wpolityce.pl/wydarzenia/37118-najlepiej-zarabiajace-fundacje-w-polsce-w-czolowce-fundacja-auschwitz-birkenau
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
27. Więcej sprawiedliwych niż
Więcej sprawiedliwych niż szmalcowników
mogło być w Warszawie 3–4 tys., a 70–90 tys. osób w jakiś sposób im
pomagało. 92 proc. warszawiaków w ogóle nie miało do czynienia z Żydami
"
Czy takie krytyczne podejście do źródeł zmienia coś w wynikach badań?
Weźmy
taki przykład. Badaczka Holocaustu Nechama Tec na podstawie wywiadów z
Żydami, którzy przeżyli okupację w Polsce, opisała zachowania
gospodarzy, którzy ich ukrywali. Z jej wyliczeń wynikało, że 84 proc. z
nich pomagało bezinteresownie albo nie traktowali pieniędzy jako warunku
pomocy. 11 proc. pomagało za pieniądze, a 5 proc. stanowili ludzie,
którzy zdradzili, wyzyskali lub oszukali Żydów. Jednak jej świadkowie
mówią przeciętnie o dwóch kryjówkach, a z moich badań wynika, że
przeciętny warszawski Żyd musiał je zmieniać aż siedem razy."
"
Jak Żyd, który mieszkał w getcie, mógł znaleźć sobie kryjówkę po drugiej stronie muru?
Dla
większości uciekinierów z getta kluczowe znaczenie miały telefony.
Niemcy je odłączyli, ale kilka automatów działało do końca i Żydzi
dosłownie je oblegali. Mogli obdzwaniać swoich znajomych i organizować
sobie kryjówki po aryjskiej stronie. Po ucieczce starali się załatwić
pomoc krewnym, przyjaciołom czy towarzyszom partyjnym. W ten sposób
wydostała się z getta resztka aktywistów i intelektualistów żydowskich,
która nie miała bezpośrednich kontaktów z Polakami. W Polsce na ogół
mówi się tylko o pomocy świadczonej Żydom przez Polaków. Byli jednak i
Żydzi uchodzący za Polaków, którzy pomagali swoim rodakom. Maurycy
Herling-Grudziński, brat Gustawa, przechował aż 500 Żydów w swoim
majątku na obecnym Bemowie."
"Z moich obliczeń wynika, że aż 13 tys. Żydów uciekło w ostatnich
trzech miesiącach istnienia getta. Po aryjskiej stronie Warszawy
ukrywało się łącznie 28 tys. Żydów.
To dużo?
To
dużo, zważywszy na to, że milionowa Warszawa była przeludniona,
sterroryzowana i zubożała, a największa fala ucieczek ruszyła bardzo
późno.
W takich warunkach nie było łatwo ukryć tak wielu ludzi.
Za ukrywanie Żydów groziła też kara śmierci.
Tak,
to też miało znaczenie, choć dla tych, którzy zarabiali na chowaniu
Żydów, było to równie niebezpieczne co wiele innych okupacyjnych
sposobów zarobkowania. Niemcy karali śmiercią za bardzo wiele tzw.
przestępstw. Z moich szacunków wynika, że w Warszawie ukrywało się wielu
Żydów, ale również to, że z rąk Polaków zginęło ich tam w tym czasie
3,6 tys., a kolejnych kilka tysięcy wróciło do getta na skutek
niemieckiego terroru, działalności szmalcowników i antysemitów. Obie te
liczby są ważne."
"
"Żydzi uciekają więc z getta do swoich znajomych i ukrywają się u nich. Gdzie są w tym wszystkim organizacje, które im pomagały?
Rola
organizacji pomagających Żydom jest w Polsce przeceniana. Mówi się
przede wszystkim o Żegocie, a największą pomoc niosły organizacje
żydowskie: Bund i przede wszystkim Żydowski Komitet Narodowy, który miał
aż 5 tys. podopiecznych. Bund i ŻKN były finansowane z żydowskich
pieniędzy, a rząd londyński popierał tylko Żegotę, która miała 3 tys.
podopiecznych w Warszawie. Żydowskie organizacje przekazały 310 tys.
dol. dla Bundu i ŻKN, natomiast rząd londyński w tym czasie wspomógł
Żegotę 180 tys. dol.
Mówi pan o finansowaniu, ale to, za czyje pieniądze działacze Żegoty ratowali Żydów, nie ma chyba wielkiego znaczenia.
Rzeczywiście.
Chodzi o to, że kiedy pod koniec 1942 r. Żegota rozpoczynała
działalność, sieć kryjówek i kontaktów, całe to utworzone oddolnie
„utajone miasto" już w Warszawie działało i było w nie zaangażowanych
kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Działalność Żegoty, oczywiście potrzebna i
szlachetna, sprowadzała się na ogół do zapomóg finansowych i wyrabiania
fałszywych dokumentów. Żegota była wierzchołkiem góry lodowej, a ta góra
powstała bez jej udziału. Zdecydowana większość kryjówek była
wyszukiwana za pośrednictwem prywatnych kontaktów. Na ogół były to
mieszkania ludzi, którzy nie działali w żadnej konspiracyjnej
organizacji. Po prostu pomagali Żydom z dobrego serca albo dlatego, że
znali ich sprzed wojny. Żołnierze polskiego podziemia mieli zalecenie,
żeby nie angażować się w pomoc Żydom, bo to narażało całą siatkę
konspiracyjną na niebezpieczeństwa. Te dwa podziemia działały więc
równolegle."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
28. skarga na bezczynność urzędu
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl Olsztyn , 27 września 2012 r.
11-041 Olsztyn
ul. Rzędziana 32
Minister Spraw Zagranicznych
Pan Radosław Sikorski
Biuro Rzecznika Prasowego MSZ
rzecznik@msz.gov.pl
Wniosek o udzielenie informacji publicznej - skarga na bezczynność urzędu
Działając w imieniu Stowarzyszenia Blogmedia24.pl z siedzibą w Olsztynie,na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej z dnia 6 września 2001 r. (Dz. U. Nr 112, poz. 1198) oraz art. 246 par. 1 KPA ponownie wnoszę o udzielenie odpowiedzi na nasz wniosek z dnia 18 sierpnia 2012 r.
Pismo z 2 września 2012 r. z Biura Rzecznika Prasowego MSZ nie zawiera odpowiedzi na pytania zawarte w naszym wniosku o udzielenie informacji publicznej do Ministra Spraw Zagranicznych z dnia 18 sierpnia 2012 r.
Ponownie zwracamy się o udzielenie informacji publicznej.
Oczekujemy od Ministra Radosława Sikorskiego informacji publicznej , z podaniem personaliów urzędnika, który podjął tę skandaliczną decyzję, wysokości środków, jakie MSZ wydał z powierzonych środków publicznych na promocję tego wydawnictwa i działań, jakie zostaną podjęte przez Ministra dla zatrzymania tego skandalu , ukarania winnych i podjęcia działań dla
propagowania przynajmniej tych Polaków, którzy zostali przywołani w naszym liście.
1. Na nasze pytanie "jakie działania zostały podjęte przez Ministrstra Spraw Zagranicznych Polski w związku z ujawnionym przez media skandalicznym działaniem urzędników Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które nakazało naszym placówkom dyplomatycznym promowanie anglojęzycznej książki "Inferno of Choices" (Piekło wyborów)" otrzymaliśmy odpowiedź od Rzecznika MSZ , cytujemy : " nie podejmował żadnych działań".
Czy ta odpowiedź oznacza, że obietnice ministra Radosława Sikorskiego na twitterze były tylko pustym gestem ? Publiczna dyskusja między ministrem a dziennikarzem Cezarym Gmyzem kończy się zapewnieniem szefa polskiej dyplomacji, że MSZ poza szokującą publikacją o polskim antysemityzmie będzie również promował książkę Mateusza Szpytmy, która przybliża historię rodziny Ulmów. Bohaterska rodzina z Markowej zginęła z rąk niemieckich żołnierzy za pomaganie Żydom w czasie II wojnie światowej.
2. Rzecznik prasowy MSZ pisze, że publikacja uzyskała pozytywną rekomendację Instytutu Yad Vashem w Izraelu. Ani słowem jednak nie wspomniał o rekomendacjach placówek polskich, takich chociażby jak IPN. Co oznaczają tematy trudne dla swojej pamięci zbiorowej? Kto wyprodukował taki termin nic nie oznaczający w zasadzie?
Czy inne państwa w taki sam sposób budują podstawy wiarygodnego i rzetelnego dialogu?
Na to pytanie Pan Minister może znaleźć odpowiedź w opublikowanych wynikach sesji "Dzieje Polski w zagranicznych podręcznikach do nauczania historii", odbywającej się w ramach II Kongresu Zagranicznych Badaczy Dziejów Polski w Krakowie.
http://static.polskieradio.pl/b21f1dcb-4e1f-4dc8-8318-89ee148b5019.file
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/10003,skad-sie-biora-polskie-oboz...
3. W związku z wywiadem, jakiego udzielił Ernestowi Skalskiemu Maciej Kozłowski ( Zastępca Dyrektora Departamentu Afryki i Bliskiego Wschodu w MSZ, odpowiedzialny za stosunki z Izraelem i społecznością żydowską w świecie, były ambasador RP w Izraelu, a wcześniej dyplomata w USA, gdzie ta społeczność jest liczna i wpływowa): "nasz resort jest odpowiedzialny za przedstawianie obrazu Polski i sygnuje go swoim autorytetem."
Ponownie wnosimy o podanie kwoty z budżetu MSZ wydatkowanej w latach 2011 i 2012 z pieniędzy pochodzących z podatków Polaków, za właściwe wydatkowanie których jest odpowiedzialny Minister SZ Polski i personalia osoby odpowiedzialnej za tę decyzję.
4. W 73. rocznicę wybuchu II wojny światowej, Instytut Pamięci Narodowej uruchomił portal edukacyjny o niemieckich obozach zagłady i obozach koncentracyjnych na terenie okupowanej Polski.Na portalu umieszczono podstawowe informacje na temat obozów zagłady i obozów koncentracyjnych utworzonych przez III Rzeszę w okupowanej Polsce. Teksty opatrzone są ilustracjami oraz zdjęciami archiwalnymi. Na witrynie znajduje się także mapa z zaznaczonymi miejscami, gdzie znajdywały się hitlerowskie obozy. Portal jest dostępny w dwóch językach: polskim i angielskim. http://www.truthaboutcamps.eu/
Dlaczego państwowa instytucja Ministerstwo Spraw Zagranicznych Polski nie nakazuje Ambasadorom umieszczenia na stronach internetowych polskich przedstawicielstw adresów do tej witryny? Została przygotowana przez historyków IPN, przede wszystkim z myślą o odbiorcach zagranicznych. "Wciąż bowiem pojawiają się w światowych mediach i oficjalnych wystąpieniach wypowiedzi o 'polskich obozach śmierci'. Jest to nie do przyjęcia - są to wypowiedzi nieprawdziwe" ."Pełną i jedyną odpowiedzialność za stworzenie 'fabryk śmierci' ponoszą Niemcy".
To samo pytanie dotyczy witryny internetowej opracowanej przez Instytut Pamięci Narodowej http://www.pilecki.ipn.gov.pl/..
Ponownie bezskutecznie pytaliśmy o uporczywe uchylanie się MSZ przed promowaniem na stronach internetowych polskich ambasad i konsulatów życiorysy takich osób jak Irena Sendler, Rotmistrz Witold Pilecki czy publikacji "Złote serca, czy złote żniwa?" zbioru esejów na temat stosunków polsko-żydowskich w czasie II wojny światowej. Głównym redaktorem zbioru jest prof. Marek J. Chodakiewicz, znawca tematyki polsko-żydowskiej,w latach 2005-2010 członek rady państwowego Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie.
Przypominamy, że według naszej oceny, doszło w wyniku działania MSZ do popełnienia przestępstwa z dwóch artykułów :
Przestępstwo z art. 231 k.k. określa tzw. przestępstwo urzędnicze, polegające na nadużyciu uprawnień lub przekroczeniu obowiązków i Art. 133. Kodeksu Karnego "Znieważenie Narodu lub Państwa Polskiego. Kto publicznie znieważa Naród lub Rzeczpospolitą Polską,podlega karze pozbawienia wolności do lat 3."
Będziemy korzystać z całej dostępnej drogi administracyjnej aby te informacje zdobyć i zatrzymać proceder szkalowania Polaków za pieniądze polskiego podatnika.
Z poważaniem
Prezes Zarządu
Elżbieta Szmidt
Do wiadomości:
Prezes IPN
dr Łukasz Kamiński
sekretariat.ipn@ipn.gov.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
29. potwierdzenia odbioru
SM Sekretariat sm.sekretariat@msz.gov.pl
Do: SM Sekretariat
Temat: Wniosek o udzielenie informacji publicznej - skarga na bezczynność urzędu
Wysłano: 27 września 2012 16:03:10 (UTC+01:00) Sarajewo, Skopie, Warszawa, Zagrzeb
została przeczytana o godzinie 27 września 2012 16:16:13 (UTC+01:00) Sarajewo, Skopie, Warszawa, Zagrzeb.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
30. Likwidacja Polskiego Radia
Likwidacja Polskiego Radia Lwów
Zajęto lokal polskiego Radia Lwów we Lwowie z powodu
niepłacenia przez tę instytucję czynszu. Niemożność płacenia czynszu
wynika z opóźnienia dotacji przyznanych przez MSZ.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
31. potwierdzenia odbioru
SM.Sekretariat@msz.gov.pl; Rzecznik Prasowy MSZ; sekretariat.ipn@ipn.gov.pl
Temat: Wniosek o udzielenie informacji publicznej - skarga na bezczynno ć urzędu
Wysłano: 2012-09-27 16:03
odczytano w dniu 2012-09-28 08:40.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
32. Jak widać, dobrze mieć
Jak
widać, dobrze mieć właściwe poglądy! To się opłaca. "Tygodnik
Powszechny" wspierany przez... Ministerstwo Spraw Zagranicznych!
"Tygodnik" milczał gdy członkowie środowiska skrajnie lewicowej
"Krytyki Politycznej" współorganizowali antychrześcijańskie sabaty
nienawiści na Krakowskim Przedmieściu. Ba, zatrudnił ich publicystę! Ale
tuż przed marszem "Obudź się Polsko" przypuścił na organizatorów
agresywny atak.
Na dole kolumny czytamy:
Jak widać, dobrze mieć właściwe poglądy! Bo jaki sens ma wspieranie
przez MSZ publikacji w niszowym polskim piśmie? A może masowo je czytają
za granicą? Wątpliwe. Ciekawe. Dziwne. Swoją drogą - o jakich sumach
mowa?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
33. "Nie przepraszam za
"Nie przepraszam za Jedwabne". Pięciu oskarżonych o nawoływanie do nienawiści w Białymstoku
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku oskarżyła pięciu
młodych mężczyzn o publiczne nawoływanie do nienawiści na tle
narodowościowym podczas Marszu Jedności, który we wrześniu 2011 roku
przeszedł ulicami Białegostoku.
»
Wulgarne banery w Zamościu: Prokuratura umorzyła śledztwo
Zamojska prokuratura prowadziła równolegle trzy
postępowania w sprawie wulgarnych banerów, które wisiały w maju i
czerwcu na byłym salonie fiata w Zamościu. Dwa z nich dotyczyły obrazy
Rzeczpospolitej, a jedno obrazy Urzędu Skarbowego. Wszystkie śledztwa
zostały umorzone.
»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
34. Dziennik "Die Welt" pisze o
Dziennik "Die Welt" pisze o polskim antysemityźmie w kontekście niemieckiej premiery książki J. T. Grossa "Strach".
"Jeszcze Niemcy nie skapitulowały, a już Polacy szukali złotych zębów u Żydów. Jan Tomasz Gross ujawnia ten proceder. Chce doprowadzić swoich rodaków do konfrontacji z przeszłością" - pisze Adam Krzemiński w artykule opublikowanym na łamach wydania online niemieckiego dziennika "Die Welt" w związku z ukazaniem się na niemieckim rynku wydawniczym książki Grossa pt. "Strach".
"Polak, który pisze dla niemieckiej gazety ryzykuje wystawieniem się na ostracyzm: z jednej strony polscy narodowi katolicy, którzy w 2008 roku wyklęli Grossa za książkę »Upiorna dekada« i chcieli wytoczyć mu proces za zranienie honoru narodowego. Z drugiej strony niemieccy wnukowie nazistów, którzy w polskim antysemityzmie widzą skuteczny rozpuszczalnik dla własnego poczucia wstydu" - pisze "Die Welt".
"J.T. Gross jest nieustająco porównywany do Daniela J. Goldhagena. Książka Grossa »Sąsiedzi« (…) wywołała w Polsce skutek podobny do sytuacji po opublikowaniu w 1997 roku książki Goldhagena o gorliwych katach Hitlera (»Gorliwi kaci Hitlera. Zwyczajni Niemcy i Holocaust« – w tej wydanej w 1996 r. w USA książce Daniel Goldhagen wystąpił z tezą, że odpowiedzialność za eksterminację Żydów ponoszą – na równi z ideologiami koszmarnej doktryny – jej wykonawcy, tzw. zwyczajni Niemcy. Książka wzbudziła bardzo żywy oddźwięk - przyp. red.)" - czytamy.
"Gross ze swoimi książkami co jakiś czas jest brany na języki: w 2006 roku za sprawą opublikowanej właśnie po niemiecku książki »Strach«, która opowiada o nocnym pogromie w Krakowie, Kielcach i Tarnowie. Tymczasem Gross w Polsce stał się instytucją; pokazuje swój bezkompromisowy obrachunek z »Upiorną dekadą« 1939-1949 (to tytuł jednej z jego wcześniejszych książek - przyp. red), nie z pozycji amerykańskiego cudzoziemca, ale – co sam przyznaje – jako Polak, syn polskiej ziemianki i polskiego socjalisty żydowskiego pochodzenia; człowieka, który angażuje się w wewnętrzny spór w obrębie polskiego antysemityzmu".
"Impulsem dla Grossa do napisania było wstrząsające odkrycie podczas kwerendy w archiwach, że wielu Polaków, którzy ukrywali Żydów w czasie Holokaustu, bało się do tego przyznać. Jak w ogóle mogło dojść do antysemityzmu po doświadczeniu Auschwitz? Dlaczego Żydzi, którzy wyszli z ukrycia, wrócili z obozu pracy lub z ZSRR, stawali w obliczu otwartej wrogości? Dlaczego w 1946 roku doszło do pogromu w Kielcach, a w innych miejscach do gwałtownych ataków, w których to całkowita liczba żydowskich ofiar wyniosła między 500 do 1500? Odpowiedzi na te pytania formułuje Gross w książce w ostrych jak brzytwa tezach" - pisze Adam Krzemiński w Die Welt.
Wyznanie grzechów
"Interesuje mnie antysemityzm w Polsce po II wojnie, a jest to zjawisko największej skali – w porównaniu do innych krajów – z bardzo prostego powodu" - przytacza "Die Welt" uzasadnienie Grossa. "W Polsce było znacznie więcej Żydów niż gdziekolwiek indziej, ale mnie zajmuje ten problem, ponieważ jestem Polakiem. To moje społeczeństwo, tutaj dorastałem. W każdym mieście, z którego eliminowano Żydów, był konkretny dzień, w którym takie działanie miało swój początek. Powinno się tam postawić macewę, tak z potrzeby serca, aby można było opłakiwać ofiary(..). Nie chodzi o nic innego, jak nazwanie po imieniu popełnionego grzechu. Wtedy wreszcie my, Polacy, pozbędziemy się manii prześladowczej" - cytuje dziennik J.T. Grossa.
"Ta mania dotyczy każdej rodziny: jak zachowywali się wtedy moi rodzice, dziadkowie? Co o tym myśleli? Jednak tylko w Polsce za ukrywanie Żydów groził wyrok śmierci nie tylko dla ukrywającego, ale także jego rodzinie, i z tego względu w Instytucie Yad Vashem, największą liczbę »Sprawiedliwi wśród Narodów Świata« stanowią Polacy" - konstatuje autor artykułu.
Agnieszka Rycicka
http://wiadomosci.onet.pl/raporty/deutsche-welle-w-onecie/die-welt-polsk...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
35. Prof. Jerzy Robert Nowak: Zbrodnie Judenratów i policji żydowski
„Zbrodnie Judenratów i policji żydowskiej” (1)
„Okrucieństwo policji żydowskiej było bardzo często większe niż Niemców…” (Kronikarz getta warszawskiego E. Ringelblum).
„To policja żydowska była najokrutniejsza wobec skazanych” (rabin C. Kaplan, autor dziennika z getta warszawskiego).
Przemilczenia roli Judenratów i żydowskiej policji
Obserwujemy kolejną kampanię nienawiści przeciw Polsce i Polakom w
wykonaniu Jana Tomasza Grossa, „czołowego narzędzia Przedsiebiorstwa
Holocaust „ w wyciskaniu żydowskiego haraczu na Polsce ( tak go określił
w książce „Przedsiębiorstwo Holocaust” nasz prawdziwy żydowski
przyjaciel profesor Norman Finkelstein). Nowa paszkwilancka książka
Grossa i jego byłej żony Ireny Grudzińskiej – Gross stanowi „Złote
żniwa”, stanowi najobrzydliwszy przejaw antypolonizmu i
antychrześcijańskości na tle wszystkich książek wydanych w Polsce od
czasów stalinizmu. Ten pełen obrzydliwych oszczerstw paszkwil ma się
ukazać, co jest najhaniebniejsze, nakładem wydawnictwa „Znak”
powszechnie dotąd uważanego za katolickie. Cóż, „pecunia non olet”
(pieniądz nie śmierdzi). Znajdującej się jeszcze w maszynopisie książce
Grossów już teraz robi hucpiarska reklamę chór pismaków i redaktorów
telewizyjnych, nie godnych miana Polaka. W wydanej niezadługo książce
„Fałsze i przemilczenia Grossa” w bardzo udokumentowany sposób (bardzo
często w oparciu o wcześniejsze relacje uczciwych Żydów) zdemaskuję
ogromne rozmiary oszczerstw Grossa- żydowskiego hochsztaplera –
recydywisty. Z kolei w katolickiej „Niedzieli „ ( nr 5 z 30 stycznia
2011 r. jako przewodniczący Ruchu Przełomu Narodowego zapowiedziałem
wytoczenie „Znakowi” rozprawy sądowej, jeśli nie wycofa się z wydania
plugawego paszkwilu antypolskiego Grossów. Uważam jednak, że nam Polakom
nie wolno w żadnym razie ograniczać się do obronnego rozbijania
antypolskich fałszerstw Grossów. Czas najwyższy , by wypowiedzieć całą
tak niegodnie przemilczaną prawdę o „żydowskiej hańbie domowej” –
konkretnych faktów o zbrodniczej współodpowiedzialności Judenratów i
żydowskiej policji za śmierć kilku milionów Żydów. Jest to prawda
ogromnie wstydliwa dla bardzo wielkiej części Żydów. Gross tak chętnie
oszczerczo, w sposób rasistowski, rzuca oskarżenia przeciw całemu
narodowi polskiemu jako rzekomo współodpowiedzialnemu za Holocaust
Żydów, wielokrotnie wysuwając donośne, choć nieprawdziwe, oskarżenia
przeciw Polakom o rzekomo szeroko rozpowszechnioną kolaborację z
Niemcami. Równocześnie Gross konsekwentnie milczy o kolaboracji
Judenratów i żydowskiej policji z Niemcami, kolaboracji uprawianej nie
tylko w Polsce, ale również w wielu innych krajach okupowanej przez
Niemców Europy. Ta kolaboracja części Żydów z Niemcami była tym bardziej
szokująca i wstydliwa ze względu na społeczny charakter jej
uczestników. W przeciwieństwie bowiem do Polaków, wśród których z
Niemcami godzili się na ogół kolaborować głównie ludzie z marginesu
społecznego, męty, wśród Żydów na kolaborację poszła duża część elit z
tzw. Judenratów (rad żydowskich).
Kompromitacja żydowskich elit w czasie wojny
Przypomnijmy tu, z jak ostrym potępieniem tej kolaboracji Judenratów
wystąpiła najsłynniejsza żydowska myślicielka XX wieku Hannah Arendt.
Napisała tam: „Dla Żydów rola, jaką przywódcy żydowscy odegrali w
unicestwieniu własnego narodu, stanowi niewątpliwie najczarniejszy
rozdział całej historii. Uległość Judenratów wobec nazistów oznaczała
skrajną kompromitację żydowskich elit w państwach okupowanych przez III
Rzeszę”.1) Arendt stwierdziła wprost: „O ile jednak członkowie rządów
typu quislingowskiego pochodzili zazwyczaj z partii opozycyjnych,
członkami rad żydowskich byli z reguły cieszący się uznaniem miejscowi
przywódcy żydowscy, którym naziści nadawali ogromną władzę do chwili,
gdy ich także deportowano”.2) Arendt pisała, że bez pomocy Judenratów w
zarejestrowaniu Żydów, zebraniu ich w gettach, a potem pomocy w
skierowaniu do obozów zagłady, zginęłoby dużo mniej Żydów. Niemcy
mieliby bowiem dużo więcej kłopotów ze spisaniem i wyszukaniem Żydów. W
różnych krajach okupowanej Europy powtarzał się ten sam perfidny
schemat: funkcjonariusze żydowscy sporządzali wykazy imienne wraz z
informacjami o majątku Żydów, zapewniali Niemcom pomoc w chwytaniu Żydów
i ładowaniu ich do pociągów, które wiozły ich do obozów zagłady. Także w
Polsce doszło do potwornego skompromitowania dużej części żydowskich
elit poprzez ich uczestnictwo w Judenratach i posłuszne wykonywanie
niemieckich rozkazów godzących w ich współrodaków. O tym wszystkim Gross
milczał jak grób w książce „Strach”,pełnej tak wielu oszczerczych tyrad
oskarżycielskich przeciw Polakom. Bezwstydnie milczą o tej kiolaboracji
Grossowie również w nowym paszkwilu antypolskim :’ Strach”, w którym, o
dziwo, wspomniano (na s. 77 maszynopisu) o roli „resztek policji
żydowskiej” jako utrudniających rabunek getta!!!). Opisy zbrodniczej
kolaboracji Judenratów i policji żydowskiej rozpocznę od haniebnych
działań policji żydowskiej przeciwko swoim żydowskim ziomkom, i dopiero w
dalszej części przedstawię nikczemną rolę Judenratów. Ogromną część
relacji świadomie podaję za świadectwami żydowskimi, które najtrudniej
będzie podważyć różnym Grossom.
„Dno podłości” żydowskiej policji
Najsłynniejszy kronikarz warszawskiego getta Emanuel Ringelblum tak
pisał o żydowskiej policji, która nawet jednym zdaniem nie została
wspomniana w 300 stronnicowym „naukowym” dziele Grossa „Strach”:
„Policja żydowska miała bardzo złą opinię jeszcze przed wysiedleniem. W
przeciwieństwie do policji polskiej, która nie brała udziału w łapankach
do obozu pracy, policja żydowska parała się tą ohydną robotą.
Wyróżniała się również straszliwą korupcją i demoralizacją. Dno podłości
osiągnęła ona jednak dopiero w czasie wysiedlenia. Nie padło ani jedno
słowo protestu przeciwko odrażającej funkcji, polegającej na prowadzeniu
swych braci na rzeź. (Podkr.-JRN). Policja była duchowo przygotowana do
tej brudnej roboty i dlatego gorliwie ją wykonała. Obecnie mózg sili
się nad rozwiązaniem zagadki: jak to się stało, że Żydzi – przeważnie
inteligenci, byli adwokaci (większość oficerów była przed wojną
adwokatami) – sami przykładali rękę do zagłady swych braci. Jak doszło
do tego, że Żydzi wlekli na wozach dzieci i kobiety, starców i chorych,
wiedząc, że wszyscy idą na rzeź. Niektórzy uważają, że każde
społeczeństwo ma taką policję, na jaką zasługuje. A za zło – za
dopomożenie okupantowi przy wymordowaniu 300 000 Żydów – należy winić
całe społeczeństwo, nie tylko policję, która jest odzwierciedleniem
społeczeństwa. (…) policja żydowska wykonywała z największą gorliwością
zarządzenia niemieckie w sprawie wysiedleń. Pozostaje przecież faktem,
że w czasie wysiedlenia policja żydowska przeważnie przekraczała
wyznaczone dzienne kontyngenty (…). Na twarzach policjantów prowadzących
tę akcję nie znać było smutku i bólu z powodu tej ohydnej roboty.
Odwrotnie, widziało się (ich) zadowolonych, wesołych, obżartych,
objuczonych łupami, zrabowanymi wespół z Ukraińcami. Okrucieństwo
policji żydowskiej było bardzo często większe niż Niemców, Ukraińców,
Łotyszy (podkr. – J.R.N.). Niejedna kryjówka została „nakryta” przez
policję żydowską, która zawsze chciała być plus catholique que le pape,
by przypodobać się okupantowi. Ofiary, które znikły z oczu Niemca,
wyłapywał policjant żydowski (…). Policja żydowska dala w ogóle dowody
niezrozumiałej, dzikiej brutalności. Skąd taka wściekłość u naszych
Żydów? Kiedy wyhodowaliśmy tyle setek zabójców, którzy na ulicach łapią
dzieci, ciskają je na wozy i ciągną na Umschlag? Do powszechnych po
prostu zjawisk należało, ze ci zbójcy za ręce i nogi wrzucali kobiety na
wozy (…). Każdy Żyd warszawski, każda kobieta i dziecko mogą przytoczyć
tysiące faktów nieludzkiego okrucieństwa i wściekłości policji
żydowskiej.(3)
Wydawali na śmierć rodziców
Nader bezwzględne świadectwo na temat poczynań żydowskiej policji w
Warszawie dostarczył Baruch Goldstein, przed wojną współorganizator
bojówek Bundu. Wspominając lata wojny, Goldstein pisał bez ogródek: Z
poczuciem bólu i wstrętu wspominam żydowską policję, tę hańbę dla pół
miliona nieszczęśliwych Żydów w warszawskim getcie (…). Żydowska
policja, kierowana przez ludzi z SS i żandarmów, spadała na getto jak
banda dzikich zwierząt (podkr. – J.R.N.), porywając każdego dorosłego
mężczyznę i wrzucając go w ręce zbrojnych strażników na środku ulicy (…)
. Jak szaleńcy żydowska policja, ludzie z SS i żandarmi ciągnęli ich
(Żydów) po linii marszu. Chorzy i starzy, kobiety i dzieci były tropione
jak zwierzyna i wrzucane do wagonów, przy akompaniamencie ciągłego
bicia (…). Grupy Niemców, Ukraińców i policji żydowskiej, uzbrojone w
siekiery i łomy, wpadały, rozbijając drzwi i okna, polując na łupy w
ludziach. Gdziekolwiek byli, kradli wszystko, co miało jakąkolwiek
wartość (…). Każdego dnia, by uratować własną skórę, każdy policjant
żydowski przyprowadzał siedem osób, by je poświęcić na ołtarzu
eksterminacji. Przyprowadzał ze sobą kogokolwiek mógł schwytać –
przyjaciół, krewnych, nawet członków najbliższej rodziny. Byli
policjanci, którzy ofiarowywali swych własnych wiekowych rodziców z
usprawiedliwieniem, że ci i tak szybko umrą”. (4)(Podkr. – J.R.N.).
Klara Mirska, Żydówka, która opuściła Polskę w 1968 roku, nie miała w
swych wspomnieniach dość złych słów dla odmalowania niegodziwości
niektórych przedstawicieli środowisk żydowskich w czasie wojny. Opisała
np. następującą historię: „Syn przewodniczącego Judenratu jednego z gett
został skazany przez Niemców na śmierć. Przyprowadził go na egzekucję
jego ojciec. On miał go powiesić w ciągu kilku minut. Gdyby tego nie
uczynił, miał sam zostać powieszony. Taki niesamowity żart wymyślili
Niemcy. Ojciec, któremu chęć pozostania przy życiu przysłoniła wszelkie
uczucia miłości rodzicielskiej, zaczął poganiać syna. Czynił to na
oczach rozbawionych Niemców i stojących w milczeniu przy tej scenie
Żydów: No, prędko rozbieraj buty! No, pospiesz się, i tak ci nic nie
pomoże”.(5) (Podkr.- JRN). W sierpniu 1942 r. żydowski policjant Calel
Perechodnik w getcie w Otwocku wyciągnął z bezpiecznej kryjówki swoją
żonę i córeczkę i odprowadził je do transportu śmierci. W zachowanym po
nim pamiętniku „Czy ja jestem mordercą?” wielokrotnie można przeczytać
jak Perechodnik bije się w piersi z powodu osobistego odeskortowania
własnej żony i córki na miejsce odjazdu „transportu śmierci”.(6)
Czemu o takich przypadkach zezwierzęcenia niektórych Żydów nie
informuje Amerykanów Gross, tak gorliwie rozpisujący się na temat
sadyzmu Polaków? Warto przytoczyć, co ten sam Perechodnik, skądinąd
nienawidzący bez reszty Polaków, wypisywał na temat swych własnych
kolegów z żydowskiej policji: „Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla
policjantów żydowskich w Warszawie (…). Skamieniały im serca, obce stały
się wszelkie ludzkie uczucia. Łapali ludzi, na rękach znosili z
mieszkań niemowlęta, przy okazji rabowali. Nic też dziwnego, że Żydzi
nienawidzili swojej policji bardziej niż Niemców, bardziej niż
Ukraińców”. (7)
Demokratyczny działacz, publicysta Biuletynu Informacyjnego AK
Andrzej Szymanowski, pisał w powstałej w 1942 r. broszurze „Likwidacja
getta warszawskiego” pod datą 24 lipca 1942 r.: „Na placu Grzybowskim
widziałem dziś pochód wysiedleńców w drodze na „Umschlagplatz” Szło
około trzech tysięcy ludzi – kobiet, mężczyzn, dzieci. Szli trójkami –
szyk niemiecki. Po obu stronach szpaler żydowskich milicjantów z pałkami
rękach i SS-manów z karabinami i bykowcami”. Pod datą 30 lipca 1942 r.
Szymanowski zapisał m.in.: „Widziałem żydowskiego milicjanta, który
perswadował swojej matce, że nie ma dla niej ratunku. „Mamo, prędzej się
to wszystko skończy”. I prowadził za rękę po schodach do wagonów”. (8)
(Podkr. – J.R.N.).
.Jerzy Robert Nowak
1). H. Arendt „Eichmann w Jerozolimie”, Kraków 1987, s. 151.
2) Tamże, s.151.
3.) E. Ringelblum „Kronika getta warszawskiego wrzesień 1939 – styczeń 1943”, Warszawa 1988, s. 426, 427, 428.
4.) Por. B. Goldstein „The Star bear Witness”, New York 1949, s. 66, 106, 129.
5.) Według: K. Mirska „W cieniu wielkiego strachu”, Paryż 1980, s. 447
6.) Por. C. Perechodnik „Czy ja jestem mordercą?”, oprac. P. Szapiro, Warszawa 1993, s. 42, 44, 45, 47, 61, 67, 150.
7). C. Perechodnik „Czy ja jestem…”, s. 112-113
8). Cyt. za: W. Bartoszewski „Na drodze do niepodległości”, Paryż 1987, s. 457.
opublikowane za źródłem:
http://www.polishclub.org/2011/02/02/prof-jerzy-robert-nowak-zbrodnie-ju...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
36. odpowiedź na skargę
Szanowni Państwo,
Uprzejmie informujemy, że przygotowanie odpowiedzi wymaga opracowania informacji. Jednocześnie informujemy, że odpowiedź zostanie przygotowana i przesłana bez zbędnej zwłoki, tak szybko jak to będzie możliwe, nie później niż w ciągu 60 dni od złożenia wniosku, najprawdopodobniej w pierwszej połowie przyszłego tygodnia.
Z wyrazami szacunku,
Biuro Rzecznika Prasowego
Ministerstwo Spraw Zagranicznych
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
37. Szewach Weiss obwinia Polaków za Holocaust? nic dziwnego
jak robi to polski MSZ. A kto uratował od zagłady Szewacha? Kosmici?
Szewach Weiss: Wasz antysemityzm boli bardziej
Powiedział Pan, że Polska dla Żydów jest ziemią kochaną i przeklętą jednocześnie. Dla Pana też?
Słowo przeklęta jest ostre, ale tak rzeczywiście powiedziałem. Ale
ziemia nie może być przeklęta. To jest metafora. A że ta polska ziemia
jest kochana, to prawda. Bo myśmy tu żyli, pamiętamy te kolory, drzewa,
chmury, rzekę, ścieżki, las. I ten domek żydowski, a w nim okna.
Dlaczego użył Pan metafory o przeklętej polskiej ziemi?
Przeklęta ziemia w tym sensie, bo już nie ma nic. Teraz jadąc po
Polsce i będąc dziś w Łodzi patrzę ze smutkiem w okna. I już nie widzę
tam matki Żydówki, która w piątek wieczorem pali świecę i modli się. Już
nie słychać kantora w synagodze. Kiedy patrzę na małe domki z niskimi
oknami, stojące dookoła rynku w polskich miasteczkach, w których kiedyś
mieszkali Żydzi, widzę, że dziś żyją w nich polskie rodziny. Przed wojną
w Łodzi żyło 240 tysięcy Żydów. Ilu żyje ich dzisiaj? Może ponad stu,
może tylko pięćdziesięciu? Kto wie? Dlatego bardzo dużo polskich Żydów
nie przyjeżdża do Polski i nigdy nie przyjadą. Oni nie chcą patrzeć w te
okienka. To dla nich zbyt smutne.(...)
Polskiego nauczył się Pan dopiero podczas pełnienia misji ambasadorskiej?
Właściwie tak. W naszym domu przeważnie mówiło się w jidysz. Trochę
polskiego nauczyłem się w domu, w Izraelu, ale głównie poznawałem język
podczas służby ambasadorskiej. Na początku moja polszczyzna była słaba,
teraz jest może trochę lepsza. Lubię ten język, o wiele bardziej niż
angielski, którym mówię fluently, czyli biegle. Dlaczego wolę
polszczyznę? Odpowiedź jest prosta i może nawet naiwna: to język moich
rodziców.
Ostatnio dużo mówi się o stosunku Polaków do Żydów podczas II wojny światowej. Jak Pan ocenia postawy Polaków w tamtym czasie?
Paul Celan, Żyd z Rumunii, pisał, że Europa jest po zagładzie
jeziorem żydowskiej krwi. Faszyzm w bestialskiej wojennej Europie
wycisnął z ludzi wszystko zło. Można postawić pytanie, czy Polacy mogli
więcej pomagać Żydom, niż pomagali? Mogli. Część Polaków na pewno
pomagała. Wiem też, że Żydzi oczekiwali, że pomoc Polaków będzie
większa. Na pewno pomagało ich więcej niż jest na liście Sprawiedliwych
wśród Narodów Świata - czyli więcej niż 7 tysięcy. Polacy pomagali
więcej niż inne narody. Niewielu z was współpracowało z Niemcami, w
przeciwieństwie np. do Francuzów. We Francji powstał przecież rząd
faszystowski, współpracujący z Niemcami. Takie rządy były też w Norwegii
i Belgii. Powiem szczerze, nie wiem, jak by się zachowali Żydzi, gdyby
znaleźli się w sytuacji Polaków. Ilu Żydów miałoby odwagę ich ratować,
gdyby im groziła za to kara śmierci?
Co Pan mówi, kiedy słyszy, że Polska to kraj antysemicki?
Antysemityzm w Polsce to dziś margines. Staram się walczyć ze
stereotypem Polaka antysemity. Bronię Polski bardziej nieraz niż wy
sami. Łatwo jest was atakować, bo Polska długie lata nie protestowała,
kiedy na świecie mówiono o "polskich obozach zagłady". A to przecież
były niemieckie wyspy śmierci na polskiej ziemi. To prawda, że nikt nie
wypędził Żydów w 1968 roku oprócz Polski. To był okropny błąd, nie do
wybaczenia.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
38. Pasikowskiemu zamiast filmu o
Pasikowskiemu zamiast filmu o skomplikowanych relacjach polsko-żydowskich wyszedł kicz
Sztampowość i schematyczność „Pokłosia" jest najbardziej męcząca.
Chyba nawet najwierniejszy wyznawca „Gazety Wyborczej" — gdy na ekranie
po raz enty pojawi się tłum pijanych, prymitywnych Polaków, którzy z
wykrzywionymi z nienawiści gębami, wrzeszczą „bij Żyda! " — będzie się
czuł znużony. „Pokłosie" jest po prostu nachalne.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
39. oto efekty promowania anty polskich publikacji
20:34
"Polski obóz koncentracyjny" w BBC
dotyczą nieznanych szeroko dzienników i portali. Tym razem jednak o
"polskim...
czytaj dalej »
Sformułowanie pojawiło się na stronie internetowej BBC w krótkiej notatce o śmierci Antoniego Dobrowolskiego, najstarszego żyjącego do tej pory więźnia Auschwitz.
BBC odnotowuje co prawda, że Dobrowolski został aresztowany za tajne
nauczanie podczas niemieckiej okupacji Polski, ale już w następnym
akapicie autor notatki napisał, że "Dobrowolski został aresztowany przez
Gestapo i wysłany do polskiego obozu koncentracyjnego ("Polish
concentration camp") w 1942 roku".
"Jeśli
to pojawia się w brukowcu, to można zrzucić winę na ignorancję
dziennikarzy, ale w BBC, serwisie pretendującym do bycia wyznacznikiem
jakości w dziennikarstwie, to chyba musi oznaczać działanie specjalne.
Może da się to wreszcie jakoś skutecznie napiętnować?", napisał do
tvn24.pl oburzony internauta, który zwrócił nam uwagę na błąd
Brytyjczyków.
199 interwencji ws. "polskich obozów śmierci"
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
40. co na to pani Engelking?
Rolę katów spełnili tu przywiezieni z Radomia Żydzi.
70. rocznica zbrodni niemieckiej w Górze Puławskiej
W Górze Puławskiej odbyły się obchody 70 rocznicy zbrodni hitlerowskiej. Uroczystości rozpoczęły się Mszą świętą.
Pod koniec Eucharystii głos zabrał Krzysztof Brzeziński, Wójt Gminy Puławy. Po
Mszy św. pod pomnikiem ku czci pomordowanych zaplanowano część
oficjalną. Odbył się m.in. apel poległych przygotowany przez Związek
Strzelecki ”Strzelec” obwód Puławy, odsłonięto tablicę pamiątkową,
złożono kwiaty i wieńce .
W uroczystościach udział wzięli: przedstawiciel Wojewody Lubelskiego oraz Rodziny Pomordowanych oraz posłowie ziemi lubelskiej.
Do tragicznych wydarzeń doszło 29 października 1942 r. kiedy wojska
okupacyjne dokonały egzekucji 20 mieszkańców Góry Puławskiej i
okolicznych wsi, obierając wyjątkowo okrutny sposób mordu – publiczne
powieszenie.
Te dramatyczne chwile opisał w swojej książce pt. „Wspomnienia z lat wojny i okupacji” Bronisław „Jesion” Nować :
W dniu 29.X.1942 r. wzniesiono w pobliżu kościoła szubienicę, pod
którą przywieziono z więzienia radomskiego aresztowanych 3.X
mieszkańców Góry Puławskiej i okolicznych wsi. Po spędzeniu na plac
kaźni miejscowej ludności dokonano publicznej egzekucji. Rolę katów
spełnili tu przywiezieni z Radomia Żydzi.
Jak zaznaczył autor:
„Skazańcy podczas egzekucji zachowywali się bohatersko. Umierali z
godnością, tak jak przystało na dzielnych Polaków, patriotów. Ksiądz
Kownacki, zanim stryczek zacisnął mu szyję powiedział: „Moja krew
niewinnie się przelewa, ale wy wojny i tak nie wygracie”
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
41. panie Sikorski, ucz sie pan!
"Portugalia współdziałała w Holokauście". Lizbona chce przeprosin od ambasadora Izraela
Minister spraw zagranicznych Portugalii Paulo Portas
zażądał przeprosin od ambasadora Izraela Ehuda Gola za oskarżenie tego
iberyjskiego kraju o współudział w Holokauście. Dyplomata został w
trybie pilnym wezwany do siedziby resortu w Lizbonie.
»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
42. August Kowalczyk nie
August Kowalczyk nie doczekał...
29 lipca 2012 r. zmarł August Kowalczyk, znany powojenny aktor, który bardzo zabiegał w ostatnich latach życia o to, aby upamiętnić swojego kolegę obozowego Mieczysława Kaweckiego, który razem z nim uczestniczył w buncie więźniów karnej kompanii w KL Auschwitz-Birkenau. W 1942 r. zaczęły się nasilać egzekucje przeprowadzane na dziedzińcu bloku nr 11. Jej ofiarami coraz częściej stawali się członkowie konspiracyjnego Związku Organizacji Wojskowej w KL Auschwitz, której twórcą w obozie oświęcimskim był rotmistrz Witold Pilecki. (...) Pod koniec maja 1942 r. skierowano do karnej kompanii blisko czterystu młodych Polaków, którzy byli przywiezieni do KL Auschwitz z dystryktu warszawskiego i krakowskiego. Wśród nich był por. Makaliński, którego wraz z kilkoma innymi więźniami wezwano z Birkenau i rozstrzelano 4 czerwca. W dwa dni później, na polecenie obozowego gestapo, odbyła się pod Ścianą Straceń następna egzekucja kilkuosobowej grupy więźniów. Pozostali zdawali sobie sprawę z tego, że zginą w wyniku morderczych warunków w niej panujących lub zostaną rozstrzelani... Dlatego 10 czerwca 1942 r. z miejsca pracy w Brzezince rzuciło się do ucieczki pięćdziesiąt osób. Podczas pościgu większość uciekinierów schwytano, a w trakcie jego trwania zastrzelono trzynastu więźniów, m.in. Stanisława Maringego i Mieczysława Kaweckiego. Jedynie dziewięciu uczestnikom buntu udało się zbiec. Wśród nich był August Kowalczyk (...). Zmarły niedawno August Kowalczyk wiedział, że jego obozowy kolega będzie upamiętniony, ale nie dożył tej uroczystości, która odbyła się w Święto Niepodległości 11 Listopada. Odsłonięcie tablicy pamiątkowej poświęconej Mieczysławowi Kaweckiemu nastąpiło w Mysłowicach na skwerze u zbiegu ulic Mickiewicza i Oświęcimskiej, któremu nadano jego imię.
Adam Cyra, Oświęcim
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
43. Miałam do czynienia z filmem
Miałam do czynienia z filmem "Pokłosie" od etapu scenariusza. Potwierdziły się moje główne założenia, że to mocny, brutalny film, interesujący i godny uwagi - mówi w TOK FM prof. Barbara Engelking z Centrum Badań nad Zagładą Żydów. To, co najbardziej cieszy Engelking, to to, że trwa dyskusja wokół "Pokłosia". - Gorzej byłoby, gdyby ten film przeszedł w milczeniu - dodaje.
Prof. Barbara Engelking i dr Krzysztof Persak byli konsultantami scenariusza filmu Władysława Pasikowskiego.
Na pytanie, czy jest to film rzetelny, zgodny z prawdą historyczną, prof. Engelking odpowiada:
- Rzetelny tylko w tym sensie, że nie ma tam jakichś poważnych błędów historycznych, ale to nie jest film historyczny ani dokument.
To jest film o czymś zupełnie innym. Jest dużo bardziej podobny do książki "My z Jedwabnego" Anny Bikont, niż do książki "Sąsiedzi" Jana Tomasza Grossa. I podobnie jak ta książka [Anny Bikont - red.], film Władysława Pasikowskiego przenosi podobną do Jedwabnego historię do współczesności.
To jest film o nas, to jest film o tym, co robimy z naszą pamięcią. On w jakimś sensie ma niewiele wspólnego z Żydami. To nie jest film oparty na faktach. To jest film bazujący na historii, ale w metaforyczny sposób odnoszący się do wydarzeń w Jedwabnem.
I zupełnie nieistotne jest doszukiwanie się w nim prawdy historycznej - podkreśla badaczka.
Polacy mają jeszcze dużo do zrobienia
Przy okazji dyskusji, która rozpętała się wokół "Pokłosia", Barbara Engelking zastanawia się, która to już jest z kolei publiczna rozmowa na temat relacji polsko-żydowskich od 2002 r., czyli od wydania "Sąsiadów". - Czy zaczęliśmy rozmawiać, czy my się tylko okopujemy w swoim narożniku? - mówi i dodaje, że łatwo przewidzieć, jakie argumenty padają z obu stron.
Jednocześnie przyznaje, że nie wie, w jakim momencie i co by się miało zdarzyć, żebyśmy mogli sobie powiedzieć, że już wyznaliśmy sobie wszystkie grzechy, że rozliczyliśmy przeszłość i możemy przejść do następnego etapu tych wzajemnych stosunków. - Kiedy to mamy zrobić, za rok? Po następnych pięciu książkach i serialu telewizyjnym? Że rachunek sumienia jest już zrobiony i możemy iść dalej? - pyta retorycznie naukowiec.
Oceniając relacje polsko-żydowskie, prof. Engelking jest zdania, że Polacy mają przed sobą jeszcze dużo do zrobienia, bo są dla Żydów wszystkim: i sprawcami, i świadkami, i sprawiedliwymi. - Problem polega na tym, że od Polaków spotkało ich straszliwe rozczarowanie. Bo Żydzi dostali to, czego się nie spodziewali - wyjaśnia.
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,12909536,Prof__Engelking_o__Poklosiu_...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
44. Niewysłuchany raport
Niewysłuchany raport Karskiego
Pod koniec listopada 1942 r. przebywający z misją w Londynie Jan Karski przekazał Brytyjczykom raport o zagładzie Żydów w Polsce. Mimo spotkań z brytyjskimi oficjelami, a także prób alarmowania o Holokauście w USA, Zachód pozostał głuchy na apele kuriera.
Niewysłuchany raport Karskiego PAP/Tomasz Gzell Jan Karski
"Jan Karski był jednym z Polaków, którzy odegrali najważniejszą rolę w stosunkach polsko-żydowskich XX wieku. Jego poświęcenie w misji dotarcia do prawdy o Holokauście, jak i przekazania tej prawdy przywódcom Zachodu, zasługuje na najwyższe uznanie. Przez wszystkie powojenne lata na emigracji był także niezłomnym orędownikiem prawdy o stosunku Polaków do Żydów podczas wojny, przeciwstawiając się fałszywym uogólnieniom i stereotypom" - mówił o Janie Karskim prof. Wojciech Roszkowski, znawca historii XX wieku, przewodniczący Rady Muzeum Historii Polski.
Propozycję tajnego wyjazdu do Londynu w celu przedstawienia emigracyjnym władzom polskim oraz Brytyjczykom raportu o sytuacji w okupowanej przez Niemców Polsce złożył Karskiemu latem 1942 r. Delegat Rządu na Kraj Cyryl Ratajski.
Kurier Polskiego Państwa Podziemnego miał reprezentować w swej misji na Zachód wszystkie polskie podziemne stronnictwa polityczne; był także rzecznikiem eksterminowanej przez Niemców ludności żydowskiej.
Aby przygotować się do misji Karski spotkał się w Warszawie m.in. z przedstawicielem żydowskiej partii socjalistycznej Bund - Leonem Feinerem. W porozumieniu z nim, a także innymi działaczami żydowskimi, emisariusz dwukrotnie przedostał się do getta warszawskiego, aby na własne oczy przekonać się o losie Żydów.
"Idąc chodnikiem, potykaliśmy się o kobiety, mężczyzn i dzieci. Byli ubrani tak nędznie, że nasze ubrania wydały mi się jakimiś strojami wieczorowymi. Byli wychudzeni, głodni i chorzy. Siedzieli na ziemi, usiłując żebrać lub coś sprzedać (...). Mijali nas ludzie o dzikim spojrzeniu błyszczących od gorączki oczu. Gdzieś biegli, śpieszyli się. Czegoś gwałtownie szukali. Może - kogoś. W powietrzu wisiało nienaturalne napięcie, chorobliwa aktywność, jakby przedśmiertne pobudzenie. Swoją sztuczną ruchliwością i zabieganiem chcieli oszukać śmierć?" - pytał Karski wspominając swój pobyt w getcie.
O niedoli ludności żydowskiej kurier przekonał się także podczas pobytu w niemieckim obozie tranzytowym w Izbicy pod Lublinem. Karski dostał się tam w przebraniu wartownika. Był wówczas przekonany, że trafił do obozu zagłady w Bełżcu (do którego transportowano Żydów z Izbicy), o czym pisał w swej książce "Tajne Państwo" opublikowanej w USA w 1944 r.
Jesienią 1942 r., po pobycie w getcie warszawskim oraz obozie w Izbicy, Karski wyjechał w podróż do Londynu. Wiózł ze sobą dokumenty o sytuacji w Polsce i losie Żydów, w tym mikrofilm ukryty w kluczu (po wywołaniu - ponad 30 stron maszynopisu). Wiele informacji dotyczących życia w okupowanej Polsce, które Karski miał rozgłaszać na Zachodzie, miało jednakże charakter ustny.
Podający się za francuskiego robotnika Karski jechał pociągiem z Warszawy do Paryża, przez Berlin i Brukselę. Zatrzymał się w stolicy Francji u działacza podziemia Aleksandra Kawałkowskiego (byłego konsula generalnego RP w Lille), któremu przekazał mikrofilm. Kawałkowski przesłał go następnie do Londynu.
Z Francji Karski pojechał do Hiszpanii. Zatrzymał się w Barcelonie, a następnie w Madrycie. Dzięki wsparciu amerykańskiego wywiadu dostał się także do Gibraltaru, skąd samolotem poleciał na Wyspy Brytyjskie.
Na brytyjskiej ziemi Karski stanął w listopadzie 1942 r. Przez kilka dni był przetrzymywany przez Brytyjczyków, zwolniono go dopiero po interwencji Naczelnego Wodza i premiera RP w Londynie Władysława Sikorskiego. Relacje Karskiego posłużyły do stworzenia szczegółowego raportu o sytuacji Żydów w okupowanej Polsce.
Zawierał on materiały przygotowane przez Referat Spraw Żydowskich Komendy Głównej AK, a także informacje znajdujące się w raporcie "Likwidacja żydowskiej Warszawy", który powstał 15 listopada 1942 r. z inicjatywy działającego w warszawskim getcie konspiracyjnego zespołu badawczo-dokumentacyjnego "Oneg Szabat". Twórcy tzw. Archiwum Ringelbluma informowali w dokumentacji m.in. o niemieckiej akcji eksterminacyjnej polskich Żydów, która nasiliła się w lipcu 1942 r., wraz z początkiem likwidacji getta warszawskiego.
Raport Karskiego został przedstawiony Brytyjczykom 25 listopada. Kolejnego dnia z dokumentacją zapoznał się Richard Law, zastępca brytyjskiego ministra spraw zagranicznych Anthonego Edena. Z tym ostatnim Karski spotkał się dopiero w lutym 1943 r.
2 grudnia 1942 r. Karski rozmawiał natomiast z działaczami żydowskimi, członkami Rady Narodowej RP na Uchodźstwie: Szmulem Zygielbojmem i Ignacym Schwarzbartem. "Pamiętam, że przestrzegał mnie tylko abym uważał jak będę referował znane mi fakty. Ponieważ są one na tyle okropne, że trudno w nie uwierzyć. Podsuwał mi sposób opowiadania mówiąc: +niech pan nie koncentruje się na statystykach, lecz mówi o poszczególnych wypadkach, które pan widział. Chodzi o to, aby pańscy rozmówcy dobrze pana zrozumieli. Zawsze los indywidualny jest bardziej przekonywujący. Mówienie o masie ludzkiej mogłoby wydawać się abstrakcją" - wspominał spotkanie ze Schwartzbartem Karski.
Tydzień później kurier Polski Podziemnej poruszył kwestię losu Żydów w okupowanej Polsce w rozmowie z prezydentem RP na uchodźstwie Władysławem Raczkiewiczem. Następnego dnia, 10 grudnia 1942 r. Rząd RP w Londynie wydał stworzoną na podstawie relacji Karskiego notę do rządów sprzymierzonych w sprawie terroru i dyskryminacji Żydów. Napisano w niej, że w ciągu trzech lat na okupowanych ziemiach polskich Niemcy zabili prawie trzecią część Żydów mieszkających w Polsce przed wojną (ponad 3 mln).
Apele polskiego rządu poskutkowały deklaracją dwunastu państw alianckich z dnia 17 grudnia 1942 r., w której potępiono masową zagładę Żydów.
Żydowskie środowiska emigracyjne domagały się jednak od aliantów podjęcia bardziej zdecydowanych działań w celu przeciwdziałania Holokaustowi. O pomoc dla Żydów walczących w powstaniu w getcie warszawskim (wybuchło 19 kwietnia 1943 r.) apelował m.in. Szmul Zygielbojm, aczkolwiek bezskutecznie. 12 maja 1943 r. zrezygnowany działacz Rady Narodowej RP popełnił samobójstwo. "Nie mogę dłużej żyć, gdy resztki narodu żydowskiego w Polsce, którego jestem przedstawicielem, są likwidowane. Moi towarzysze w getcie warszawskim polegli z bronią w ręku w ostatnim bohaterskim boju (...). Śmiercią swoją pragnę wyrazić najsilniejszy protest przeciwko bierności, z jaką świat przygląda się i dopuszcza do zagłady ludu żydowskiego" - napisał w liście pożegnalnym.
Karski, który osobiście przeżył śmierć Zygielbojma, na początku czerwca 1943 r. został wyposażony w amerykańską wizę dyplomatyczną. W połowie tego miesiąca drogą morską dotarł do Nowego Jorku. Przyjął go ambasador RP w USA Jan Ciechanowski.
Podczas pobytu za Oceanem, podobnie jak w przypadku misji w Wielkiej Brytanii, polski emisariusz spotykał się z politykami, dyplomatami, dziennikarzami i przedstawicielami świata kultury. 28 lipca 1943 r. w Białym Domu przyjął go prezydent USA Franklin Delano Roosevelt.
Karski wspominał, że mimo iż z zaciekawieniem słuchało go wielu wpływowych ludzi, w tym sam amerykański prezydent, to nie dowierzali oni ogromowi zbrodni, jaką Niemcy popełniali na Żydach.
Przewodniczący Sądu Najwyższego USA Felix Frankfurter po wysłuchaniu doniesień Karskiego o Holokauście powiedział: "Mój umysł, moje serce, są tak skonstruowane, że nie mogę tego przyjąć do wiadomości. Jestem sędzią narodu. Wiem, co to znaczy być człowiekiem. Znam ludzi. To niemożliwe. Nie! Nie!".
Legendarny polski emisariusz po latach przyznał, że na przełomie 1942 i 1943 r. wiedział już, iż "tragedia żydowska - jej przeciwdziałanie - nie mieści się w strategii alianckiej". Jak tłumaczył, "Alianci nie zrobią nic, żeby zareagować na to, co się stało z Żydami. Mają inne, ważniejsze sprawy na głowie. Wygranie w jak najkrótszym czasie, oszczędzając własnych ludzi, dwóch wojen: z Japonią, a w Europie oczywiście z Niemcami. A najważniejsze nie zrobić niczego, co mogłoby antagonizować Rosję".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
45. dlatego Pilecki, Sendler i Kossak-Szczucka nie mogą być
bohaterami MSZ pod Sikorskim?
http://wpolityce.pl/artykuly/41309-poklosie-jest-po-tak-zwanej-linii-ale...
Podobnie było w wielu innych miastach w całej Polsce. A jednak, choć to film słaby, jestem przekonany, że zostanie obsypany nagrodami. Pewność swoją czerpię z rozmowy z Andrzejem Pileckim, synem Rotmistrza Pileckiego, którego onegdaj wiozłem z Warszawy do Kazimierza n. Wisłą, w związku z otworzeniem ulicy imienia Rotmistrza. Andrzej Pilecki opowiedział mi niezwykłą historię.
Któregoś razu zgłosili się do niego „ważni ludzie z Hollywood” z pytaniem: „czy pan wie, że pana tata miał korzenie żydowskie?„ Andrzej Pilecki zaprzeczył, „rewelacje” nazwał bzdurą. W odpowiedzi usłyszał: „O pana bohaterskim ojcu wiedzą co poniektórzy w Polsce, ale nic nie wie świat. A my mamy wielomilionowy budżet i największe gwiazdy Hollywood. Proszę nie przeszkadzać, bo przecież ojciec mógł mieć korzenie żydowskie, a pan mógł o tym nie wiedzieć”.
Na kolejne dementi ważni ludzie z Hollywood poprosili o przemyślenie sprawy, później przyjechali raz jeszcze, pisali i dzwonili, przekonywali i namawiali. Andrzej Pilecki nie zgodził się jednak „uczynić” z ojca Polaka – Żyda, którym przecież Rotmistrz nie był. Gdyby się zgodził, jakże „prawdziwy” mógłby powstać hit – historia bohaterskiego Żyda, który ucieka z „polskiego obozu koncentracyjnego”, a następnie zostaje zamordowany przez Polaków (bo przecież oprawcy Rotmistrza nosili polskie mundury).
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
46. Norweska policja przeprasza
Nowy szef norweskiej policji przeprosił w poniedziałek za współpracę z nazistami przy aresztowaniach i deportacji Żydów podczas drugiej wojny światowej. Akt skruchy zbiega się z 70. rocznicą deportowania z Norwegii 532 Żydów na pokładzie statku SS Donau.
Według norweskiego Centrum ds. Holocaustu schwytani w wielkich łapankach w 1942 roku Żydzi zostali zabici wyłącznie przez norweskich funkcjonariuszy na zlecenie kolaborującego z Niemcami marionetkowego rządu Vidkuna Quislinga, który został skazany na śmierć przez ruch oporu i rozstrzelany w 1945 roku.
"Dobrze usłyszeć przeprosiny, był już na nie czas najwyższy" - skomentował ten akt skruchy Samuel Steinmann, ostatni z norweskich Żydów, którzy przeżyli deportowanie do Auschwitz.
"Nigdy nie jest za późno" na przeprosiny - powiedział przedstawiciel społeczności żydowskiej w Norwegii Ervin Kohn.
Według Centrum ds. Holocaustu, spośród około 2100 Żydów, którzy mieszkali w Norwegii na początku drugiej wojny światowej 772 zostało deportowanych i tylko 34 z nich przeżyło hitlerowskie obozy koncentracyjne - pisze PAF.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl