Smoleński Test

avatar użytkownika jwp

 

…Aby uniknąć tego, co silne, trzeba uderzać w to, co słabe… – Sun Zi.

Ponad 2 lata, które minęły od…, właśnie, od czego ? Katastrofy, jak nam próbują wmówić, czy też zbrodni, ten czas pokazał szerszą perspektywę. Dla jednych widoczną pomimo emocji od razu, a innym wychodzącą zza „Smoleńskiej Mgły”, tak skutecznie rozpylonej nie tylko przez domniemanych sprawców. 10 kwietnia zadziałał, jak „Efekt Motyla”. Z jednej strony od lat istniały działania pozornie niezwiązane z następstwem przygotowań, a z drugiej efekt okazał się większy niż oczekiwania. Miał być to kolejny test, zdobycie następnych przyczółków. Okazało się jednak, iż test wypadł lepiej niż pomyślnie, a testowane obiekty spisały się powyżej oczekiwań.

W zgiełku informacji, emocji i wrzutek umknęły nam najistotniejsze sprawy. A nade wszystko charakter testu. Sprawdzenia, niejako zagrania w ciemno pomimo wieloletniej obróbki, nie tylko naszego społeczeństwa i jego kwalifikacyjna rola. Jak i również utwierdzenie pełnego spektrum agentury w przekonaniu o bezkarności i kolejnych profitach. Co zresztą jest charakterystyczne dla zdrajcy, ten zawsze liczy, że kara go nie dosięgnie, a idylla będzie trwała wiecznie. Jednak nie obszary władzy i rzesze oddanych internacjonalizmowi polityków były najważniejsze, liczyły się nade wszystko „masy”.

Kolejne zagospodarowanie łatwo sterowalnego elektoratu. Bezideowego, jak najbardziej, a jednak pełnego mocy urn. Łatwo mobilizującego się w obliczu zagrożenia ich „fatamorganicznego” bytu. Test na wierność i oddanie wykreowanych elit, a zarazem duży krok do przodu. Szczególnie wiążący przez ich zaskoczenie. No może za wyjątkiem pewnej grupy, która miała, może nie pełną, a jednak świadomość tego, co się zdarzy. Miało być tylko groźnie i kolejne pogrożenie palcem, a jak się skończyło? Klasycznie.

Nie trzeba kraść, zabić i żadnej rzeczy, która występkiem lub przestępstwem jest uczynić, by choćby biernie uczestniczyć. Posiadając wiedzę o zamierzeniach należy zapobiec ich efektom, nie dopuścić do ich realizacji. Nie jestem, co prawda zwolennikiem donosu społecznego, jednak nawet ksiądz na spowiedzi, jak może zapobiec…, to winien. Gdy tego nie czynimy, to świadomie lub bezwolnie stajemy się współsprawcami. Kłania się takie dość dziwne pojęcie, jak "czynna bierność. Tylko od kogo oczekiwać takiej postawy, jak „Chłopcy z Ferajny” jasno dają do zrozumienia o konsekwencjach wychylenia się, a to śrubki, a to hamulce, albo inne spektakularne samobójstwo.

Gdzie są Chłopcy z tamtych lat. Gdzie honor i jego poczucie. Tak trudno wyprostować żula, dać mu w twarz, której nie ma. A tym bardziej pętaka. Że o zbrodniarzach nie wspomnę. Lepiej przejść obojętnie, obejść Polski. Znacznie wygodniej zapewne, a miarą owej wygody jest tylko cena. Miarę Ojczyzny przenieść do sfery materialnej. Gdzie są „Polskie Barwy” dzisiaj. Które tak obficie eksplodowały patriotyzmem na miarę nowych czasów na EURO2012. Na lusterkach i Husarii Skrzydłem za „Pięć złotych”.

Konsekwencje Zamachu w Smoleńsku są nieobliczalne. Eliminacja potencjalnych i realnych wrogów planu Wielkiej Rosji może się okazać jej grobem. Oczywista nie tak szybko. O ile wcześniej nie pociągną Polski „nowipatrioci”. Dopóki wśród Nas „wschodnie odchody” się panoszą. Polityczna orka i zagospodarowanie mas trwa. Wejść w obszary bezmyślności i je ogarnąć. Nie masz większego sukcesu. Tam gdzie poniżej uczuć pierwotnych rozrywa się walka o „Rząd Dusz”. Których  niejako nie ma. Tym łatwiej nicość ogarnąć. Gdy zbyt wiele ścieżek, tym łatwiej pobłądzić. Grzeszymy naiwnością, gdy wierzymy w świat bez spisków. Żaden to mit, ni też „Świat Zaginiony”. Nie bez powodu dzieją się rzeczy nie do pomyślenia. Gwałcenie Totemów i Serca Jedynego, wyrwanego w pochodzie ku „postępowi”.

Miarą naszych czasów jest ogólne przekonanie o tym, że Świat idzie ku lepszemu. Miało być lżej i lepiej, a tu się szykuje dozgonna służba. Bez konsekwencji dla sprawców.

Smoleńsk przyniósł Wiatr ze Wschodu. Pokazał, jak łatwo można doprowadzić do samozniewolenia. Z pomocą Braci Moskali. Każdy dzień pokazuje, iż Smoleński Test bardzo ośmielił jego twórców, wykonawców i rodzimych podwykonawców. Dużym sukcesem okazał się Test Gajowego. Nie bez kontekstu testu na Krakowskim Przedmieściu. Najnowszy, to tzw. Test Cyryla, z z uwzględnieniem korelacji czasoprzestrzennej ustawki Ruskich Cipek. Lepiej nie myśleć czego będzie dotyczył kolejny, jakie pytania i odpowiedzi do wyboru są szykowane. Test test testem pogania. Z jednej strony Rosja, a z drugiej U.E. dociska w sprawie "Geyocaustu" w Polsce. Oddajcie dzieci w jedynie słuszne ręce. A wielce oświeceni ni słowa nie poświęcą temu, iż rozkład idzie wielkimi krokami. Tyle, że sterowany ze Wschodu. W interesie odwiecznych wrogów, a i sąsiadów najbliższych jest nie tylko gospodarcze i militarne położenie Polski na łopatki. Ale i rozkład moralny. Trudno o bardziej uległego przeciwnika. Bez fundamentu i zasad.

Nawet, jeżeli kryzys dociśnie, a władza zdradzi elektorat do końca, to zza węgła wychyli się w odpowiednim momencie Magnat w otoczeniu oddziałów „Black Moher”. I jak tu nie kochać Tuska ?

Jest jednak jeden problem, nie da się codziennie dokładać do sztangi po kilogramie, kiedyś polscy ciężarowcy pierdykną sztangą trenera. A tego w teście nie da się przewidzieć.

Póki co testują słabą część społeczeństwa,

nie unikną jednak reakcji tego co silne w Polskim Narodzie.

A teraz z naszej beczki.

Żebrak bo żebrze
król bo króluje
U brzózki zgrzebnej
ucztują zbóje

Ucztują moi
twoi ucztują
brzózka się troi
bezwiednie zbójom

A tu post wielki
na ostrzu nowiu
podaje zbójom
kąsek ołowiu

I zgrzebna brzózka
dziabnięta nożem
odwija z ciała
bandaże boże

Brzózko poczekaj
poczekaj brzozo
borem na przełaj
króla nam wiozą

Poczekaj postna
zgrzebna poczekaj
idzie tu gnojnie
żebrak z daleka

Żebrak bo żebrze
król bo króluje
Króla bezwiednie
zadźgali zbóje

Zadźgali króla
żebraka poją
w berło i w jabłko
stroją i stroją

Wystrojonego
do brzózki wiodą
Zachwyć ją zachwyć
gnojną urodą

Zachwyć ją zachwyć
królewskim strojem
żebyście jedno
byli oboje

Żeby jej ciało
i twoje ciało
rana po ranie
stając się stało

Wody są czyste piórko po nich płynie
Bielsze od żalu po straconym maju
Przez jego witki drobniejsze niż sen
Oczy nie widząc patrzą i kochają

Piasek od piórka bielszy i od żalu
Księgę rodzaju na piasku spisaną
Pismem o którym mówi się tajemnie
Że jest odwiecznie jątrzącą się raną

Wody są czyste gaśnie w nich planeta
I gasną pod nią poczęte zwierzęta
I wiary gasną jako ten dmuchawiec
I o nich tylko ślepy kret pamięta

Ślepy jak chłopiec co ubiegłej wiosny
Nie wiedząc o tym odszedł w traw litanie
Wody są czyste Modlą się za chłopca
A my o zmierzchu pomódlmy się za nie

Stoją gorzkie pagórki, bo gorzka jest zieleń,
gdzie przebiega wilk nocy i prędki dnia jeleń,
nie spotkają się nigdy w ruchomej przestrzeni,
wilk w jelenia, a jeleń się w wilka zamieni.

U pagórków dolina Dunajcem rozcięta
jak gałęzią miłości zrywaną zbyt chciwie
przez podobne do światła i wiatru dziewczęta,
bo gdy biegną - nie skrzypi miedziane igliwie.

Pachnie zieleń obmyta przez wiatry i deszcze
i dolina się słońcem wypełnia po brzegi,
choć wśród lasów zbliżonych do nieba śpią jeszcze
dzikie stada gołębi i białe śpią śniegi.

Szukać ciebie nie trzeba, bo jesteś pod ręką,
biedna moja kołysko uśpiona piosenką
pod pagórkiem z jałmużny, gdzie ojciec mój orze
ziemię, gdy po ziemi przechadzają się zorze.

Do ciebie idę, dziadku, siedzący na progu
z fajką w zębach tak starą, że chyba po Bogu
dziedziczysz ją, a tytoń na pewno masz z raju,
bo dym pachnie jak lato i jesień w mym kraju.

Lubię słuchać twych baśni pod zmierzchem kasztanów
i patrzeć, jak się bawi twoimi wąsami
wnuczka - iskra uśmiechu. A ty się zastanów
nad jej dłonią wzniesioną po gwiazdę nad nami.

Do ciebie idę, matko, po trzykroć cierpieniem
ugodzona w dno serca, by stało się zadość
woli nieba, gdyż niebo jest twoim sumieniem
i sumieniem tych, którzy zabili twą radość.

Wiem, że nigdy dla ciebie nie znajdę pól śniegu
tak pokornie białego, byś mogła iść po nim
do twych synów, co leżą zabici na brzegu
niemej wody, z gałązką jedliny u skroni.

Do was, ludzie, przychodzę, gdy śpicie przy oknie
uchylonym do sadu, a w sadzie świt moknie
i groch burzy po dachu blaszanym się toczy,
zanim słońce przywróci wam mowę i oczy.

Będę chodził za wami i będę wam cieniem,
kiedy cień wam spod głowy wytrąci sierp żniwa;
deszczem będę, gdy wody ze źródła ubywa,
a pola są przebite na wylot pragnieniem.

Wyście mi dali wszystko, co może dać człowiek
dziecku ziemi tak biednej, że siebie się wstydzi:
dach nad głową, chleb, wodę i światło u powiek
i jeszcze coś, lecz tego prócz was nikt nie widzi.

Piosenki Marka Grechuty do słów Tadeusza Nowaka - link.

4 komentarze

avatar użytkownika guantanamera

1. Proporcje...

Powtórzę ten komentarz - już wcześniej opublikowany. Uważam, że dla każdej sprawy trzeba znaleźć właściwą miarę... Otóż u nas - dość dawno to było - budowano z dużym reklamowym hałasem dwupoziomowe skrzyżowanie ulic. Niebawem okazało się, że jest to bodaj pierwsze na świecie dwupoziomowe skrzyżowanie.... kolizyjne. Ale były drwiny... Taki sukces...
Podobnie z tym pojednaniem...
Jest to jedyne na świecie przełomowe pojednanie o którym kilka dni po podpisaniu w ogóle się nie mówi... Przeszło, minęło... - Pojednanie, a co to? Pierwsze w świecie przełomowe pojednanie wysokich przedstawicieli chrześcijan .... nie poprzedzone wspólną modlitwą... Pojednanie, które już przed podpisaniem kilka grup skłóciło... Pojednanie, które nikomu się już nie podoba. Pojednanie, które - na szczęście okazało się tylko "deklaracją" - tak nazwał je - po polsku - papież Benedykt XVI.
Sądzę, że zamierzenia tych, co sobie coś może tam planowali zostały zweryfikowane przez zdrowy rozsądek ludzi... A to by był sygnał, że ludzie się budzą, że idzie ku lepszemu...

avatar użytkownika joanna

2. ..jeszcze coś, lecz tego prócz was nikt nie widzi..

joanna
avatar użytkownika jwp

3. guantanamera

Witaj,
oby tak było - przebudzenie. Bo inaczej będzie tak jak piszesz. O tym, że nowoczesne 2 poziomowe skrzyżowanie jest kolizyjnym bublem dowiemy się po fakcie.

Pozdrawiam

JWP

avatar użytkownika jwp

4. Joanna

Dziękuję za ten utwór. To jest piękne w muzyce i w życiu, że liczy się to co w duszy gra, a nie gra pozorów na scenie i anturaż zbędny.

Pozdrawiam Serdecznie

JWP