Serwis Wyborczy nr 1

142 komentarzy

avatar użytkownika Morsik

1. Rosyjski fałszerz wyborów...

...zrobił w Polsce pierwszą "ustawkę".
Tylko niezależne liczenie głosów może "im" wytrącić z łap narzędzia do gracowania Polski.
Organizujmy się do wyborów!
Mogą byś już jesienią, mogą być wiosną!
Zróbmy "powtórkę z historii"!
Powtórzmy sukces z czerwca 1989 roku!
Wtedy to MY liczyliśmy głosy!

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika dodam

2. Czyżby BM24

zaczęło podążać ścieżką NE?

avatar użytkownika Morsik

3. "Dodam" tylko...

...że nie rozumiem...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Maryla

4. @dodam

nie, BM24 idzie cały czas swoją drogą.

Od 2007 roku.


Wybory - 2007 
Zbiór - linki do tekstów  

Wybory 2010 i następne
Zbiór tekstów wybory 2010

Wybory Samorządowe 2010 r.

Zbiór tekstów Wybory samorządowe 2010 r.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Jacek Mruk

5. Przypuszczam że kontrola nie powinna partii podlegać

Nie będzie uprzedzeń, nikt nie będzie nalegać
Że coś jest upolitycznione ,albo stołki szykuje
W samodzielności społeczeństwa jest moc, która kuje
Pozdrawiam

avatar użytkownika Maryla

6. ile lat będzie potrzeba, zeby to odkręcic?

Trwa recydywa komunizmu w nowej państwowo-biznesowej odsłonie. Impuls przychodzi z Rosji

Tylko u nas

Tusk i PO jako partia władzy odbudowała biurokrację, zetatyzowała
państwo, majstruje teraz przy resortach siłowych. Buduje swoją karną
armię. I stosuje zasadę dziel i rządź, napuszczając jednych na drugich.
Jest to pełzający, usankcjonowany prawem zamach na wolności
obywatelskie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Goethe

7. Położyliśmy pierwszą cegiełkę...

...teraz się okaże jaki mamy fundament.
Pozdrawiam.
Ps. kawał dobrej roboty Morsiku, kawał dobrej roboty.-:))

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika michael

8. dodam.

Zdecydowanie nie jest to wejście w w kanał NE, nie ma propozycji budowania jakiejkolwiek Trzeciej Rzeszy w III RP. Jest w tym zdecydowana zachęta do podjęcia działań przedwyborczych. Morsik w swojej pierwszej, inicjującej wypowiedzi skupił się na zbudowaniu organizacji, która zdolna byłaby sprawować efektywny nadzór nad samą procedurą głosowania. Próbowaliśmy to już inicjować przed poprzednimi wyborami, ale chyba akcja ruszyła wtedy zbyt późno.

Jeśli wyrażamy się krytycznie o ospałości PiS, to dlatego, że PiS zachowuje się w tej sferze zadziwiająco ospale. Ja chętnie nawiążę do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego z poprzedniej niedzieli:

Jarosław Kaczyński o Polsce http://niezalezna.pl/30325-jaroslaw-kaczynski-o-polsce-po-euro-2012
Jarosław Kaczyński o Putinie http://niezalezna.pl/30326-ii-czesc-wywiadu-o-putinie-pis-i-mlodych.
Ostatnia fraza drugiej części wywiadu jest następująca:

Samuel Pereira i Grzegorz Wierzchołowski - Kiedy Prawo i Sprawiedliwość przedstawi swój program wyborczy?
Jarosław Kaczyński
- Prawdopodobnie w przyszłym roku. Ja chciałem zrobić to w tym roku, większość Komitetu Politycznego uważała inaczej. Okazuje się, ze wbrew tym bajkom o Jarosławie Kaczyńskim - dyktatorze w partii, to ja przegrałem i w wyniku demokratycznej decyzji program zostanie przedstawiony w 2013 roku. Tyle nowego się dzieje, że potrzeba nie poprawek do już istniejącego, ale całkowicie nowego programu PiS.

Widać, że ospałość PIS-u nie tylko mnie przeszkadza. Dlatego zgadzam się z opinią Jarosława Kaczyńskiego. PiS już nie może i nie powinien czekać.
Dzieje się zbyt wiele, a historia przyspiesza.
Mamy więc nadzieję, że zainspirujemy PiS do bardziej energicznego i wnikliwszego udziału w wydarzeniach i aktywniejszej postawy jej polityków.
Są wydarzenia, którym trzeba trzymać rękę na pulsie.

Przykład:
Ostatnio Sąd Najwyższy wydał wyrok w sprawie niemieckich przesiedleńców.
http://blogmedia24.pl/node/58554#comment-243708 oraz 
http://www.naszdziennik.pl/wp/2612,sad-po-stronie-przesiedlencow.html
Jak reaguje posłanka Dorota Arciszewska Mielewczyk, która przecież zajmuje się tymi sprawami, jest inicjatorką Powiernictwa Polskiego?
Odpowiedź na to pytanie jest tam:
http://www.arciszewska.pl/index.php 
Czy to jawa czy sen?
Może na portalu Powiernictwa Polskiego jest cokolwiek więcej?
Zobaczmy:
http://www.polskiepowiernictwo.pl/
Jednak sen.

PODSUMOWANIE

Chciałbym widzieć PiS w dzisiejszej kondycji i szybkości hiszpańskiej drużyny.
Wtedy mamy rzeczywiście szansę na wyborcze zwycięstwo oraz pokonanie PO stosunkiem cztery do zera.
I to jest jeden z naszych zamiarów.

Wiemy, że PIS jest jedynym zorganizowanym ugrupowaniem zdolnym do sukcesu wyborczego i nie umoczonym nad miarę w relacje z komunistycznymi pijawkami ani z żadnymi sowieckimi piraniami.
Ale musimy obudzić tego śpiącego kudłacza.

Nie jest to żaden problem despotyzmu Jarosława Kaczyńskiego. To jest problem refleksu, energii oraz woli działania troszke większego zespołu ludzi. 
Chcemy obudzić każdego, którego tylko można obudzić.


Polacy, wstawajcie! Polskę wam kradną!

avatar użytkownika dodam

9. Witaj Michael

Zarówno treść Serwisu Wyborczego jak i to co mówisz jest mi bardzo bliskie. Jestem przekonany po 22 latach rozczarowań, że istnieje tylko jedna droga by je przerwać. Trawestując znane słowa, nie pytaj co Prawo i Sprawiedliwość może zrobić by odzyskać wolną Polskę tylko co Ty możesz zrobić by Prawu i Sprawiedliwości w tym pomóc. Wiem, że nie jest to jeszcze dla wszystkich oczywiste, komunikacja społeczna jest sparaliżowana, nawet pilni obserwatorzy tego co się dzieje, do których sam nieskromnie zaliczam się gubią wiele ważnych informacji i opinii, daleko od zgłębiania motywów i postaw w debacie publicznej, ale oczekuję, że absolutne minimum dla środowisk patriotycznych brzmi dziś: nie przeszkadzać!

Nie przeszkadzać to oznacza przede wszystkim nie zwalczać. Spowodowanie rozłamu, założenie partii przez rozłamowców Prawa i Sprawiedliwości JEST de facto ZWALCZANIEM tej tej partii.  W warunkach państwa totalitarnego w którym wszystko kontrolują obce służby, to jest zdrada, to niegodziwość i zademonstrowanie pogardy dla swoich wyborców, skoro rozłamowcy ujawniają się chwilę po wyborach. Nie wiem jak środowiska reprezentujące ludzi wierzących mogą wspierać taką nikczemność. Zbigniew Ziobro, Paweł Poncyliusz, Ludwik Dorn, Beata Kępa, Orion-Jędrysek i inni  pasują do Palikota najbardziej i tam ich miejsce. Podobnie jak Marcinkiewicza, Zaleskiego, Kurskiego, Kluzik, Jakubowicz. Jak Zaleski i Kluzik podający się za osoby bliskie Lechowi Kaczyńskiemu mogli przejść do partii odpowiedzialnej politycznie, a jej liderzy już karnie (jeśli Polska odzyska wolność będą kiblować za to do końca swoich dni), za mord na Prezydencie! Jak mogli przejść wiedząc o ponad tysiącu afer PO, z których znaczna część pojedynczo na Zachodzie wysadziłaby każdy rząd.

Co zatem jest złego w Serwisie Wyborczym?. Rysunki! Zupełnie ich nie rozumiem. One przeczą treści! Jeśli się jednak weźmie pod uwagę fakt, że, nie wiem, do 80% odbiorców dociera tylko rysunek, to wymowa SW jest taka, że ubekistan może tylko zacierać ręce.

avatar użytkownika Goethe

10. Rysunek... to GŁOS WOŁAJĄCEGO NA PUSTYNI...

... czasami prawda jest gorzka. Pozornie może robić takie wrażenie, o którym napisał Dodam.
Tylko czy ukrywanie prawdy i pomijanie jej przez co wystawiamy się na zarzut populizmu, płytkiej propagandy pro...PiS, i ataków (skutecznych) niwelujących cel do którego dążymy jest tego warte? Myślę, że nie. Uczciwość i przejrzystość przede wszystkim. Nie schlebiamy nikomu, dążymy do uświadomienia i obudzenia społeczeństwa, do aktywności w obronie wartości nadrzędnych, ponad partykularnymi interesami partii. Dlatego nie owijamy w bawełnę, walimy prosto z mostu. NIE PRZESZKADZAĆ NIE RÓWNA SIĘ NIC NIE ROBIĆ, I TYM BARDZIEJ POMIJAĆ NASZE BŁĘDY (PiS). WOŁAMY! BY NAS USŁYSZELI TAKŻE W PIS. Nie jesteśmy neutralni poglądowo. Tym bardziej wymagamy od siebie bezstronności w ocenach. Ta nie może zaszkodzić a daje szansę na otwarcie oczu... tym co klapy mają... by później nie musieć podsumowywać dla czego przegrywamy i kto jest winny, X czy Y.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika michael

11. @ Taaak. Zgadzamy się. Myślimy o tym by pomagać. A rysunek?

Nie jestem autorem tego rysunku, nie ja wybierałem, ale dociera do mnie pojęcie odpowiedzialności za słowo i za obrazek. Nie jest  trafiony, szczególnie jak na pierwszy numer "Serwisu Wyborczego" i rzeczywiście może wysyłać fałszywy sygnał, może spowodować odruchową kwalifikację naszego serwisu gdzieś w okolicach nowoekranowej katalepsji.
Trochę nawet żałuję, że nie wpadłem na pomysł własnoręcznego wykonania paru bardziej stosownych malunków.
Mea Culpa.

Co nie oznacza, że PIS ma być jeszcze jedną niedotykalną świętą krową, która może się tragicznie mylić, popełniać katastrofalne błędy, lenić się i spoczywać w radosnym samouwielbieniu. Nie. Ten błogostan zostawmy naszym przeciwnikom.

Po prostu, nie można chować problemów pod sukno.
Krytyka, nawet ostre polemiki z tym, co złe, mają popychać w stronę rozwiązywania problemów, które istnieją i nie powinny być upychane po kątach.
Informacje o błędach są konieczne w  obronie prawdy, która ma nas wyzwolić, są niezbędne w każdym systemie, który poszukuje odpowiedzi na pytanie: - Co robić?

avatar użytkownika nadzieja13

12. Podpisuję się

Pod diagnozą przedstawioną w Serwisie Wyborczym...
Moim skromnym zdaniem zarówno przesłanie, jak i rysunek uzupełniają się... Odbieram go jako niezgodę na zadowalanie się PIS jedynie "doganianiem" PO...
Najprościej moje odczucia (czyli korelację rys. z treścią diagnozy jak i apelu); wyjaśnię, wklejając słowa Michaela...
"Ale musimy obudzić tego śpiącego kudłacza.
Nie jest to żaden problem despotyzmu Jarosława Kaczyńskiego. To jest problem refleksu, energii oraz woli działania troszke większego zespołu ludzi.
Chcemy obudzić każdego, którego tylko można obudzić.
Polacy, wstawajcie! Polskę wam kradną!
."..

Co do koniecznoości jedności na prawicy - pełna zgoda.

avatar użytkownika Maryla

13. @dodam i Michaelu

nie wierzę własnym oczom..... Rysunek powiadacie nietrafiony? Przeciez oddaje RZECZYWISTOŚĆ - OD 2007 roku mamy co wybory ten sam obrazek przed oczami.
A państwa już prawie nie ma., jest ATRAPA, za chwilę będa zamykać za manifestowanie , a wam się rysunek NIE PODOBA?

"może spowodować odruchową kwalifikację tej inicjatywy gdzieś w okolicach nowoekranowej katalepsji."

nie chce mi sie tego komentować, bo u mnie jest przed burzą, więc słowa by miały siłę zbliżającego się wyładowania atmosferycznego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika dodam

14. Goethe wołający na pustyni,

ale do kogo to wołanie? Czy SW kierowana jest do 20 tys członków PiSu by robili coś innego niż robią dlatego, że Goethe tak uważa?

Sądziłem, że chodzi raczej o wyborców, jak sugeruje tytuł gazetki. Jeśli tak, to jakich wyborców. Tych, który od dwóch lat uczestniczą w miesięcznicach pamięci, uważają, że patriotyzm jest ważny i że Polska nie jest w niczym gorsza od Hiszpanii? Czy raczej chodzi o te 60% ogłupionych Wojewódzkim i Żakowskim, Lisem, Kwaśniewskim, Mazowieckim, Paradowską, Czuchnowskim, Wielowiejską i Michnikiem?

Do ludzi dociera mimo monopolu medialnego rzeczywistość. Nie będą głosować już na PO. Podstawia się im więc nowe byty byle nie tę jedyną w Polsce siłę która może realnie agenturę odsunąć, a przy słabszym poparciu ograniczyć jej wpływy.

Ten manewr powtarzany jest w kółko od początku. Chodzi o to by sznurki pozostały w tych samych rękach. Gdy aktualni figuranci tracą poparcie kreuje się "nową partię". Tak powstała, UW, partia X, Samoobrona, tak powstało PO. Działania ukierunkowane na tworzenie alternatywy dla skompromitowanych trwają nieustannie. NE powstał rok przed wyborami i nieźle był zamaskowany początkowo: forum dyskusyjne. To jest dobrze znana taktyka powołania V zarządu WiN. Raz tylko udało się wyrwać sznurki ale na krótko i tym samym w stosunkowo niewielkim zakresie - gdy powołano rząd Olszewskiego. Nieco osłabły po zwycięstwie AWSu. Wyrwano je niemal całkowicie dzięki zwycięstwu PiSu w 2005. Teraz znów dywersja idzie pod łatwo wpadającym w ucho ludziom niezbyt zorientowanym i niezbyt skłonnych do wysiłku umysłowego szyldem "wszystko do dupy", róbmy od nowa. Dokładnie to wykorzystuje agentura w tworzeniu kontrolowanych nowych politycznych bytów na terenie wroga.

avatar użytkownika Maryla

15. @dodam

ja już czytać Pana nie mogę. Autentycznie.

Proszę nam tutaj nie wypisywać prawd rzeczywistych w obwarzanku strachów urojonych i insynuacji.

Wymowa serwisu jest JEDNOZNACZNA - i to tak straszy, że Pan tak się rozjątrzył, że zarzuca nam tutaj agenturalność, drugą wojskówkę z NE?

Dość kłamstw I WMAWIANIA LUDZIOM, ŻE JAK POWIEDZĄ PRAWDĘ o tym, co PiS złego robi, to jest się agentem, a na PEWNO nie jest patryjotą i PRAWDZIWYM POLAKIEM!!!

Dosyć tych bredzeń.

Piszemy do wyborcy świadomego, wyborcy który chodzi na wybory , jak i do tego, który mówi "NIE MAM NA KOGO GŁOSOWAĆ" i zostaje w domu.

Morsik PRZYPOMINA, JAK SPOŁECZEŃSTWO MOGŁO I ZROBIŁO!

Jak upilnowało władzę w wyborach 1989 r.

Jeżeli chcemy wolnych wyborów i kontroli nad LICZĄCYMI GŁOSY musimy się zorganizować tak, jak w 1989 r.

Przed każdą Komisją Wyborcza i w Komisji Wyborczej musimy mieć społeczną kontrolę.

SPOŁECZNĄ, bo partyjna sie nie sprawdziła, o czym wiemy po wyborach 2010 r.

WIEMY, a nie domyślamy sie czy wróżymy z fusów.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. a kolejna odsłona III nogi własnie powstaje

Przedsiębiorcy skrzywdzeni przez urzędników wyruszą w Polskę, by promować postulaty. Wiedzą, jak to sfinansować
Nazwa stowarzyszenia jeszcze nie jest pewna. Prawdopodobnie będzie to „Ruch Społeczny Pokrzywdzeni, lecz Niepokonani” lub „Niepokonani 2012” — zaznacza Jerzy Książek, jeden z inicjatorów nieformalnej dotychczas grupy Niepokonanych.

Formalnościami zajmuje się katowicka spółka Ślązak, Zapiór i Wspólnicy Kancelaria Adwokatów i Radców Prawnych. Jej prawnicy zdecydowali się pro publico bono wspierać Niepokonanych.
Dlatego przygotowują się do długiej batalii. Po powołaniu stowarzyszenia chcą stworzyć spółkę komandytowo-akcyjną. Jej komplementariuszem będzie stowarzyszenie. Zarobione przez spółkę pieniądze mają służyć finansowaniu działalności.

— To nie tak, że zupełnie nie wierzymy, że polityków zainteresują nasze postulaty. Po prostu szykujemy równolegle plan B — zaznacza Jerzy Książek.

Spółka ma się zająć organizacją imprez plenerowych. Podczas nich będą promowane postulaty stowarzyszenia.Jaka jest koncepcja imprez organizowanych przez Niepokonanych, będzie można się przekonać już 13-15 lipca w Ustce. Choć spółki jeszcze nie ma, trzydniowa impreza jest prawie dopięta na ostatni guzik. W części artystycznej pokażą się dzieci, którymi opiekuje się Fundacja Anny Dymnej Mimo Wszystko, oraz profesjonalni artyści.

Wśród nich Paweł Kukiz z zespołem Piersi i kabaret z Andrzejem Grabowskim.

http://www.pb.pl/2630138,65296

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

17. Marylu. PIS nie może być świętą krową! Jasne.

Piszę o tym wyżej.
Po prostu, nie można chować problemów pod sukno.
Krytyka, nawet ostre polemiki z tym, co złe, mają popychać w stronę rozwiązywania problemów, które istnieją i nie powinny być upychane po kątach.
Informacje o błędach są konieczne w  obronie prawdy, która ma nas wyzwolić, są niezbędne w każdym systemie, który poszukuje odpowiedzi na pytanie: - Co robić?

Marylu, wiesz przecież, że przez ładnych parę lat byłem czynnym prześmiewcą, autorem różnych gadanych albo rysowanych satyrycznych produkcji. Mam z tych lat doświadczenie setek stawianych mi zarzutów, przypisujących mi intencje, które nigdy do głowy by mi nie przyszły i przyjść nie mogły. Dlatego wiem, że często dla wielu oglądających nie jest wcale ważne, co na takim malunku jest, ale jakie w Jego głowie pojawiają się skojarzenia i interpretacje.

A przecież to co robimy nie jest dla nas, ale właśnie dla naszych czytelników. Trzeba więc abyśmy pogodzili się z tak szokującą rozmaitością możliwych interpretacji naszego dzieła, by już umieć nie brać ludziom za złe różnych możliwych pytań i skojarzeń. Jeżeli szanujemy naszych czytelników, musimy to zaakceptować.
Degustibus non disputandum est.
Takie są zasady gry zespołowej.

Dlatego prawdziwie wielcy artyści operujący żartem, tacy jak Jan Pietrzak mają naprawdę wielki problem z jednoznacznością żartu, kpiny i satyry. Na tym polega ich mistrzostwo, że ani ich kpiny, ani pieśni, ani felietonu prawie nikt nie może użyć inaczej, niż zamierzył autor.

Marylu, ani ja, ani Ty nie jesteśmy takimi mistrzami, jak Jan Pietrzak i jeżeli ktoś zauważy coś, trudno.
Wtedy trzeba powiedzieć to, co powiedziałem.
PIS nie może być świętą krową i tam gdzie narozrabia, należy mu się lanie.
Bez dwóch zdań. Stale ktoś z z czołowych radiestetów z Nowogrodzkiej coś zmaluje, że aż zęby bolą. Pisałem już o "opowieściach Hoffmanna". Ty irytujesz się ich ospałością i wkurzasz na parcie na szkło Pana Adama.

Ale nie sprzeczajmy się o rozumienie żartu.
Ludzie może są przeczuleni.
Ludzie są czasem zbyt serio.
Publiczna presja kiepskiej rozrywki odbiera ludziom wrażliwość.
Musimy być cierpliwi i nie gniewać się, gdy słyszymy pytania albo wątpliwości.
Wtedy trzeba cierpliwie powiedzieć:
PIS, jeśli ma przetrwać i zwyciężyć, nie może być świętą krową, nieodporną na prawdę, żart i nawet kpinę.

A naszym obowiązkiem jest ostrożne operowanie sztuką żartu, który wypychany jest z polskiej kultury i zastępowany chamstwem kiepskich kabaretów i agresją wrednej propagandy.
Mamy od lat przed oczami agresywną i nienawistną propagandę przeciwko braciom Kaczyńskim i ich rodzinie, stałe paskudne skojarzenia, PIS nieustannie na celowniku, z sensem czy bez, jest tego od groma. To wiemy.

Nie dziw się więc Marylu, że ludzie czasem tracą orientację.
Wtedy powinniśmy być cierpliwi.

avatar użytkownika Maryla

18. a propos wyborów - do Polonii w USA

Ruch należy do Polonii

Z Zuzanną Kurtyką, wdową po Januszu Kurtyce, prezesie Instytutu

Pamięci Narodowej, rozmawia Marcin Austyn

Podjęto próbę, by za pomocą portalu We the People do Białego Domu złożyć

petycję w sprawie wsparcia wezwania Narodu Polskiego o umiędzynarodowienie

śledztwa smoleńskiego. Jak ocenia Pani tę inicjatywę?

– Myślę, że dla rządu Stanów Zjednoczonych istotne będzie to, by większość

podpisów pod tym stanowiskiem była zebrana wśród P...

TRZEBA ZABRAĆ JESZCZE BRAKUJĄCE GŁOSY DO 25 000 tysięcy i poprzez organizacje polonijne WYMÓC na Obamie działania . Polonia ma głosy wyborcze, na których zalezy Obamie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Goethe

19. @ dodam

Zawsze się znajdzie "ktoś", kto nie zrozumie lub przeinaczy. Jak zapewne już pan(i) przeczytał w notce Michaela, PiS NIE MOŻE I NIE POWINIEN BYĆ ŚWIĘTĄ KROWĄ. Jeśli będzie się uważał za nieomylny a wszelkie uwagi za napaść i wrogie działania. To niczym się nie będzie różnił od PO, SLD, KORWINISTÓW i innych wszelakiej maści klakierów UBEKISTANU jak sam p. to zauważył.
Nie jestem "zawodowym politykiem" więc mi wolno uważać, że jawne działania przyniosą w efekcie więcej dobrego niż zakulisowe rozgrywki. Zresztą mam takowe głęboko w...
Nie jestem fanatykiem tej czy innej opcji, uważnie patrzę na ręce jednym i drugim. Wyznaję zasadę - po owocach... - a te doskonale niestety na dzień dzisiejszy obrazuje rysunek. I o ile ktoś z towarzystwa to zauważy i zacznie działać na rzecz zmiany obrazu to tym większa jest zasługa tak prostego rysuneczku. Myślę, że tym odpowiedziałem na pana(i) wpis.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika dodam

20. Pani Marylo, Michaelu

Nie widzę najmniejszego związku Pani komentarza (02/07/2012 - 12:34 ) z tym o czym piszę. Szkoda. Chyba nie udało mi się dotrzeć z ważnym przekazem, rzekłbym, jednym z kluczowych, bez zrozumienia którego będziemy ogrywani przez speców szkolonych w Moskwie w nieskończoność.

Michaelu umknęło Ci (sądząc po Twojej odpowiedzi pani Maryli), że moja krytyka rysunków nie dotyczy mojego własnego ich odbioru. Szczersze mówiąc, czytajcie kochani uważniej teksty, które krytykujecie! (dotyczy to i Ciebie i pani Maryli). Mówiłem o ODBIORCACH, nie o sobie, że coś mi się nie podoba. Na ten drugi temat w ogóle nie wypowiadałem się.

Gdy piszemy "Serwis Wyborczy" to jest oczywiste chyba, że nie jest przeznaczony dla już przekonanych, którzy wygrzebują jakieś tam błędy swoich ulubieńców tylko tych, którzy omijali PiS z daleka do tej pory. Dawni wyborcy PO, PSL i SLD są do pozyskania. Dlaczego mieliby przejść? Bo poczuli na własnej skórze miłość rządzących bądź z wielu innych powodów, których nie sposób wyliczyć.

Jaką zachętą do zmiany preferencji jest dla nich ulotka? Odpowiem, żadną. Przekaz jest silny i sugestywny: PiS jest jeszcze gorszy niż PO: mało że jedzie w tym samym kierunku, w domyśle kariery, korupcji, nieudolności i zdrady i że pociągnie nas w końcu w przepaść, to jeszcze jest głupszy niż PO bo jedzie w tę samą przepaść za nim. Refleksje jakie wyciąga przypadkowy odbiorca są natychmiastowe: olać wybory albo poszukać "jakiejś nowej partii".

Pozdrawiam,
dodam

avatar użytkownika Maryla

21. @dodam

a Pan swoje. Gdzie w tej ulotce jest mowa o jakimkolwiek wyborze partii?

Jak wół na samej górze jest napis - Nieważne, kto głosuje, ważne kto liczy głosy.

Samocenzura doprowadziła nas do stanu dzisiejszego.

nie ma zgody na żadne ukrywanie prawdy.Choć i tak stale łapiemy sie na samocenzurze w stosunku do PiS.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika dodam

22. "Samocenzura doprowadziła nas do stanu dzisiejszego."

To zasadnicza rozbieżność w ocenie rzeczywistości.

Odwrotnie, każda krytyka najczęściej idiotyczna, urastała w mediach do rozmiarów monstrualnych, zahaczających o istnienie świata. Nie mogła być rozbrojona, gdyż głosy krytykujące "krytykę" nie były przepuszczane.

avatar użytkownika Morsik

23. No, to może teraz ja...

...jako "sprawca" tego "ataku" na cnotliwych i harujących w pocie czoła PiSowców. Gdzie tylko będę mógł, to będę tym niedojdom wsadzał szpileczki. Nie po to jednak, by zakłuć, lecz po to, żeby nie mogli zbyt często siadać na spuchniętych zadkach.
Mieszkam "na prowincji", w pobliżu umierającego miasta powiatowego, którym włada PO. Podobno jest tam też PiS, ale nikt o tym nie wie.
Więc może warto od czasu do czasu dać kopa w doopę.

Drogi Dodam - nie po to spędziłem cały rok w pierdlach, nie po poświeciłem blisko 40 lat życia, żeby teraz siedzieć cicho, bo można urazić, zaszkodzić...
PiSowi potrzeba całkowitej wymiany ludzi - potrzeba opcji zerowej. Ci, którzy są teraz, już się zużyli. A zużyli się przez nieróbstwo.

Zainicjowana przez nas "Akcja Wyborcza" (proszę nie mylić z AWS) nie jest przeciwko PiS ani Jarosławowi Kaczyńskiemu. Mamy nadzieje na to, że MY policzymy wszystkie głosy uczciwie. Jak do tej pory, to żaden PiSowiec nie zainteresował się tematem.

Mam kilku posłów Koleżanek i Kolegów. Mówiłem o tym wiele razy. Napotkałem tępe spojrzenie. biegnące gdzieś ponad moim ramieniem. W kierunku Wiejskiej, chyba...
Jeden to nawet powiedział, że chciał namówić syna do udziału w wyborach jako mąż zaufania, ale ten mu powiedział, że za darmo robił nie będzie...

Taka jest Polska prowincjonalna - a to prawie cała Polska...

Zrobimy to, jak temat chwyci, sami... Dla Polski.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Morsik

24. Zostawmy w spokoju partie!

Niech sobie walczą o foteliki na Wiejskiej, o diety, biura, zaszczyty, bankiety - bo takich "parlamentarzystów" jest pełno w każdej partii. Kilku haruje, stara się, ale tych nie widać..

POWTARZAM WIĘC, JEŚLI JESZCZE NIE DOTARŁO!!!

 Rosyjski fałszerz wyborów zrobił w Polsce pierwszą "ustawkę"!

Tylko niezależne liczenie głosów może "im" wytrącić z łap narzędzia do gracowania Polski.
Organizujmy się do wyborów!
Mogą byś już jesienią, mogą być wiosną!
Zróbmy "powtórkę z historii"!
Powtórzmy sukces z czerwca 1989 roku!
Wtedy to MY liczyliśmy głosy!

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Maryla

25. a wybory mogą byc wczesniej, niz myslimy

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114884,12059028,PSL_robi_zrzutk...

jak Wyborcza znów o tym pisze, to cóś wie...

Władze partii poszukują alternatywnych możliwości sfinansowania długu. Poseł Stanisław Żelichowski mówił w kwietniu rozmowie z RMF FM, że - poza dobrowolną zbiórką i wewnętrznymi oszczędnościami - PSL rozważa także zaciągnięcie kredytu, który umożliwi uiszczenie opłat w terminie. Ocenił jednocześnie, że niekorzystny dla ludowców obrót spraw ma związek z nieprzychylnie nastawionym do nich ministrem Rostowskim.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

26. Pawlak kontratakuje

http://tvp.info/informacje/biznes/cena-benzyny-w-lipcu-moze-spasc-ponize...

Wicepremier Pawlak odniósł się też do upadków firm zaangażowanych w organizację Euro 2012. – Państwo nie może przymykać oczu na to, co się zdarzyło. Trzeba zwrócić uwagę na rozliczanie środków publicznych, czy nie było zbyt dużo zatorów – powiedział.

Zapowiedział też pomoc państwa w restrukturyzacji koncernu PBG, który również był zaangażowany w organizację Euro 2012. – PBG ma dużo kontraktów rządowych. Te mechanizmy, które stosowane były do tej pory w stosunku do przedsiębiorstw państwowych, trzeba zastosować w firmach prywatnych. Takie zasady stosuje się w dobrze poukładanych krajach. Przykładem może być General Motors – zauważył.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika dodam

27. Sznowny Panie Morsik,

Pańska wypowiedź przypomniała mi pewną charakterystyczną scenkę z PRLu -
praca robotników drogowych: jeden pracuje a reszta przygląda się i
komentuje co źle robi. A źle robi wszystko - oczywiście w oczach
przyglądających się, którzy g. wiedzą .





Mało kto taką pracę dla Polski wykonuje jak Jarosław Kaczyński czy
Antoni Macierewicz i to nieustannie od połowy lat siedemdziesiątych,
czyli już ponad 35 lat. Nie przez chwilę, miesiąc, rok. 35 lat ciągłego, pełnego poświęcenia,  zagrożenia życia! To nawet trudno sobie wyobrazić.



Jaki ciężar jeden człowiek może wziąć na siebie? Jak długo może
przeciwstawiać się złu i walczyć o coś tak abstrakcyjnego jak dobro
ogółu, dobro Ojczyzny, zwłaszcza gdy ogół jest ogłupiony. Jesteśmy
silni, gdy wiemy gdzie jest zło i jak z nim walczyć. Jarosław Kaczyński i
Antoni Macierewicz zawsze to wiedzieli. Historia pokazała, że ilekroć
na przestrzeni tych 35 lat  pojawiały się różnice wewnątrz środowisk
patriotycznych, to właśnie Oni mieli rację a nie ich adwersarze.. Nie są
nieomylni, ale jak bardzo niewielu potrafili szybko korygować swoje
oceny i działania w miarę pojawiania się nowych okoliczności lub
zdarzeń, zawsze byli otwarci na wiedzę i doświadczenie innych. Dzisiaj
to inni powinni uczyć się od nich.



Widzieliśmy jak silny był Jarosław Kaczyński, gdy spadł na niego cios 
niewyobrażalny. Ktoś powiedział w sposób przemawiający do wyobraźni
młodych ludzi: wykasowano mu całą listę adresową w komórce prywatnej.
Widzieliśmy jak silny był, gdy potem spotkał się z niewyobrażalną
podłością i chamstwem nie żulii  typu typa ze świńską głową tylko ludzi
pokroju Bartoszewskiego, Wajdy, Kutza  czy Kuczyńskiego, którzy zgodnym
chórem rezonowali Tuskowi, Komorowskiemu i ich frontierom , gdy spotkał
się z niesłychaną agresją mediów i celebrytów z Maleńczukiem Korą i
Hołdysem na czele, z agresją, chamstwem i bezwzględnością ludzi których
jak my wszyscy musiał cenić - Młynarskiego, Fedorowicza, Kociniaka,
Englerta, Pszoniaka, Seweryna. On, jego córka, rodziny innych
zamordowanych w Smoleńsku...



Każdemu z nas jest trudno znieść tylko to z czym się styka, co jednak
jest niczym w porównaniu z bezwzględnością z jaką spotkały się rodziny
ofiar i liderzy PiSu., choć nasza sytuacja jest bez porównania
łatwiejsza. W każdej chwili możemy się wyłączyć i przenieść w
prywatność. Ani przez pięć minut nie chciałbym być w sytuacji liderów a
nawet szeregowych działaczy Prawa i Sprawiedliwości. Oni są pod
nieustannym pręgierzem wściekle atakującego potężnego ubekistanu,
dysponującego możliwościami państwa, jego systemem sądowym, potężnymi
służbami, które od 6 lat są putynizowane,   i wszystkimi liczącymi się
tubami propagandowymi. radiacja jest tak skuteczna, że przenika do
umysłów także zwolenników. To są sztuczki socjotechniczne i tylko wiedza
o nich może (choć nie musi) nas uchronić. Jest to wiedza bardzo
obszerna i jeśli ktoś uzna, że już wie jak to działa to jest zgubiony.
Trzeba stale ją poszerzać i publicznie demaskować by uchronić innych. To
powinno być zadaniem dla każdego z nas.



Ciekaw jestem skąd Pan wziął rysunek do swojego SW? Może Pan podać źródło?



Powiem tak, na każdego Morsika, który uważa, ze TRZEBA zrobić "A"
znajdzie się jakiś Antymorsik, który uwża, że TRZEBA zrobić "nie A". Im
trudniejsza sytuacja Polski i jedynej jej reprezentacji - Prawa i
Sprawiedliwości, tym więcej Morsików i Antymorsików. A sytuacja jest
trudniejsza bo ubekistan nie przebiera w środkach. 22 lata temu za
wariata uznano by każdego kto przestrzegałby przed zabiciem Anny
Walentynowicz i przewidywał seryjne samobójstwa i uaktywnienie się
"nieznanych sprawców" . Kto przypuszczałby, że za wyświetlenie filmu
dokumentalnego o Jaruzelskim w TVP zwolnieni zostaną odpowiedzialni za
to pracownicy, że media zostaną totalnie wyjałowione, lepiej niż w PRLu,
itd.



Panie Morsik, Pan sobie nie zdaje sprawy chyba z czym mamy do
czynienia. Gdyby tysiąc Morsików postawiono w miejsce Kaczyńskiego czy
Macierewicza to wdeptano by ich metr pod ziemię zanim cokolwiek zdołaliby pisnąć nie mówiąc o działaniu. Tak więc trochę pokory życzę.



Zachęcam do działań takich jakie prowadzi np. pani Ewa Stankiewicz i
Solidarni 2010, albo Kluby Gazety Polskiej,  albo co aktywniejsze
środowiska RM. Jest huk roboty, na co nie popatrzeć to znajdzie się coś
co wymaga pilnych działań. Niech Pan więc działa. PiS jest niemrawy w
pańskim miasteczku? Ilu jest ich tam, jeden, dwóch,dziesięciu w tym 8
emerytów? Nie wiem, strzelam bo w tym o czym mówię nie ma to znaczenia.
Niech Pan pokaże, że potrafi działać lepiej od nich. Co Panu stoi na
przeszkodzie?


Pozdrawiam,
dodam


avatar użytkownika Maryla

28. @dodam

mniemam, że to upały, więc zostawiam bez komentarza.

Niech Pan nie uczy innych, którzy całe życie czynnie pracuja dla Polski, niech Pan sam sie zabiera do roboty, a nas nie poucza.
My robimy to, co do nas należy.
A Morsik ma nazwisko znane i dorobek pracy, nieprzerwanej pracy dla Polski .

Proszę tu nie dysponowac, co kto ma prawo mysleć i robić. TO JUŻ BYŁO.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika dodam

29. Pani sobie za dużo pozwala

Żegnam.

avatar użytkownika Maryla

30. @dodam

cudowne !!! :)))
Zegnam.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Morsik

31. Panie "Dodam"

Czy nie lepiej byłoby, gdyby wrócił Pan z "zielonej Montany" i zabrał się tu, w Polsce, z której - mniemam - Pan uciekł, za pracę? Może pańskie umiejętności i pańska wiedza pomogły by Panu Kaczyńskiemu w ratowaniu Ojczyzny?

Wygodnie jest "tulić twarz do jedwabnego prześcieradła"...

Robię, co umiem. Cieszę się z przyjaciół jakich pozyskuję. Głosów krytycznych słucham i za takie Panu dziękuję. Jednak Pan widzi z daleka, a ja z bliska - to zasadnicza różnica.

PS. Mądry zagraniczny polityk dziwił się niedawno, że Polacy zamiast walczyć w Polsce o Polskę, z niej emigrują. A ja "Dodam", że nie piętnuję tu tylko emigracji za chlebkiem. Nas także niszczy emigracja wewnętrzna i taka "do komputera".

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika dodam

32. Panie Morsik, cieszy mnie, że przyjmuje Pan krytykę.

To już coś, nawet jeśli nie zgadza się Pan z nią - Pańskie prawo. Szkoda jednak, że nie odniósł się Pan do meritum spraw poruszonych w moich komentarzach adresowanych do Pana.

PS. jestem w Polsce, tkwię po same uszy wśród rezonatorów oficjalnych narracji.

avatar użytkownika Morsik

33. ...a pisze Pan...

...jakby patrzył na Polskę z odległości przynajmniej 10 000 km... No... chyba, że jest Pan we Warszwi... To podobna odległość do Polski.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Morsik

34. Poza tym...

...jestem, jak i Pan, zwolennikiem PiS. Nie mam innego wyboru. To jest tak jak z rodziną alkoholika - nie można go zmienić, więc trzeba wspierać i cierpieć.

Zostawmy więc różnice w patrzeniu i widzeniu PiS - zapraszam Pana do współpracy. W sobotę i niedzielę będę łamał kolejna ulotkę.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Maryla

35. @Morsiku

a propos wyborów.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika eska

36. michael

"Co nie oznacza, że PIS ma być jeszcze jedną niedotykalną świętą krową, która może się tragicznie mylić, popełniać katastrofalne błędy, lenić się i spoczywać w radosnym samouwielbieniu."

Dokładnie tak!!!
Nie można bez przerwy "podwieszać się" pod Kaczyńskiego - co robi reszta???
Przy całej sympatii i poparciu to też jest partia, a w niej różne "partyjne" choroby i nie można ciągle udawać, że wszystko jest OK.
Popieram ten apel całym sercem!

Ludzie, myślcie, to nie boli...ha, ha....

avatar użytkownika Morsik

37. No, to jak...

...nie ma więcej chętnych do współpracy, to coś wam powiem. Przed ostatnimi wyborami mój były "kolega spod celki" chciał być strasznie senatorem. W poprzednich kadencjach już był. Twardy członek PiS, wierny i przed każdymi wyborami bardzo aktywny. Ale ja robiąc biogramy do Encyklopedii Solidarności natrafiłem w IPN na ślady jego innej "aktywności" - był dwukrotnie rejestrowany jako KO i TW. Dotarłem do przybocznych Prezesa, powiadomiłem; bo jeśli ja, robaczek, wiem, to przeciwnicy tez mogą się dowiedzieć. Myślicie, że go wycofali? W życiu! Dobrze, że przepadł w wyborach...
Dlatego twierdzę, że potrzebna jest opcja zerowa. Tylko, że nie widać tych, na których można byłoby wymienić... Ot, i my popali w kałabanu...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika eska

38. Co do akcji wyborczej

to przypominam uprzejmie, ze była akcja "Uczciwe wybory". Zaangażowało się mnóstwo ludzi. Zrobili pełny program za swoje pieniądze. Dotarli mimo wielu przeszkód do samego Kaczyńskiego. I już miało być świetnie, ale......PIS nie skorzystał.
Szkoda było panom posłom kasy na jakieś liczenie, wydali na swoje wizerunki na bilbordach.
I taka jest prawda i czas w końcu o tym mówić.
Nie twierdzę, że PIS może wygrać wybory, jakich mamy wyborców, to wiadomo. Ale mógłby chociaż próbować coś ugrać, kiedy zachodzi taka szansa.

Ludzie, myślcie, to nie boli...ha, ha....

avatar użytkownika Morsik

39. Akcja "uczciwe wybory"...

...była przeprowadzona bez głowy i za późno. Organizacje propolskie (bo nie rozumiem określenia "prawica-lewica") są aktywne tylko w niewielu rejonach Kraju. Nic nie da policzenie głosów, patrzenie na ręce tylko nielicznym komisjom wyborczym (w nich brylują urzędnicy samorządowi).
Działacze partyjni nie chcą organizować ludzi do wyborów - nie rozumiem tego. Dlatego - moim zdaniem - jest potrzeba zorganizowania się z pominięciem urzędników i towarzyszy partyjnych.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika eska

40. Morsik

"Bez głowy i za późno" to była ostatnia, rozpaczliwa faza. Wcześniej było rok ciężkiej harówy zapaleńców. A i tak z grupy osób, które się zgłosiły do akcji, prawie nikt nie został wykorzystany jako mąż zaufania, choć w wielu komisjach PIS takich mężów nie miał.
Taka prawda.
Znam wiele osób w PIS, jeszcze z czasów PC, i nie mam złudzeń. Jeśli chcemy, żeby PIS wygrał, musimy ich przycisnąć! Nie może być tak, że ciągle bronimy PIS, a potem są takie kwiatki jak choćby z KPZK.
Dlatego podoba mi się bardzo Wasz artykuł :)

Ludzie, myślcie, to nie boli...ha, ha....

avatar użytkownika Maryla

41. funkcjonariusz Sekielski z tasmami, coraz bliżej wyborów

"Z dwóch źródeł dotarło do mnie info o aferze «taśmowej», która ma wybuchnąć po zakończeniu Euro. Nagrany jest podobno jeden minister i paru polityków z obozu władzy. Nagrania ma posiadać jedna z redakcji prasowych, ale ich ujawnienie wstrzymano w związku z mistrzostwami" - napisał na serwisie Twitter.com publicysta Tomasz Sekielski.
„Czekam na potwierdzenie. Ktokolwiek widział ktokolwiek wie?” – zapytał. Niedługo później posypały się komentarze innych dziennikarzy, którzy - jak się okazało – wiedzą o istnieniu taśm. „Kilku rozmówców, zorientowanych w szumach miasta, zgodnie: «taśmy uderzą w PSL». Tak czy inaczej 3mam kciuki za konkurencję, która je zdobyła” – napisał Robert Zieliński z „Dziennika Gazety Prawnej”. Dziennikarz śledczy Sylwester Latkowski dodał, że taśmy mają dotyczyć Ministerstwa Rolnictwa.

http://www.wprost.pl/ar/332356/Tasma-w-ministerstwo/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

42. Trzeba zmotywować do

Trzeba zmotywować do głosowania koalicjanta a zbliżają się ważne sprawy- "kasowe."
I bęc. Mamy taśmy. Tak szybko jak się pojawią (jeśli się pojawią)- znikną. A mediaści po raz kolejny są tylko pożytecznymi idiotami i słupami od polityków i służb.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Maryla

43. wypchneli nas z mediów, zakażą zgromadzeń, zamkną kościoły?

SLD: Skończmy z polityką w kościele. Proponujemy zmiany w kodeksie wyborczym

Po wakacjach SLD chce przedstawić propozycje zmian w Kodeksie
wyborczym, które mają uniemożliwić prowadzenia kampanii wyborczej w
obiektach sakralnych, na terenach i w nieruchomościach należących do
związków wyznaniowych - poinformował rzecznik partii Dariusz Joński.

 czytaj więcej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

44. Kostrzewa odpowie za

Kostrzewa odpowie za uwięzienie działaczy PSL?

IPN chce ścigać naczelnego prokuratora wojskowego z lat 80. za udział w bezprawnym uwięzieniu działaczy PSL w latach 50.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

45. Trybunał Konstytucyjny

Trybunał Konstytucyjny odrzucił skargi PSL na ordynację wyborczą


Po ogłoszeniu wyroku przewodniczący klubu PSL Jan Bury podkreślał, że
kary, które stosuje PKW wobec partii są niewspółmierne do przewinienia.
Jak dodał, PSL nie zmieni zdania, że stosowane przez PKW wobec ludowców kary finansowe były drakońskie.

Skargi PSL dotyczyły m.in. finansowania kampanii wyborczej w 2001
roku. Podczas kampanii PSL posiadał jedno konto, na które spływały
wpłaty na tę partię. Przepisy mówiły o potrzebie posiadania odrębnego
konta dla kampanii. Na podstawie tego naruszenia przepisów PKW odrzuciła
sprawozdanie partii i zwróciła się o orzeczenie przepadku na rzecz
Skarbu Państwa 9,4 milionów złotych.

Posłowie PSL jako niekonstytucyjne zgłosili też przepisy, na
podstawie których komitet PSL stracił prawo do dotacji za 2002 r. oraz
subwencji za lata 2002-2005.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

46. Ostre słowa Jadwigi

Ostre słowa Jadwigi Staniszkis: Za sto lat nie będzie Polski

Jadwiga
Staniszkis nie ma złudzeń: Tusk nie ma strategii rozwoju Polski, a
tylko trwa przy władzy. Z kolei opozycja nie ma żadnego pomysłu, by
odzyskać władzę.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

47. Stefczyk.info wPolityce.pl:

Stefczyk.info wPolityce.pl: Trwa burza związana z “taśmami PSL”.
Sprawa spowodowała już dymisję ministra rolnictwa Marka Sawickiego.
Mamy do czynienia z kryzysem władzy?




Prof. Jadwiga Staniszkis: Kryzys władzy to dla mnie
przede wszystkim fakt, że Donald Tusk i jego ekipa nie rządzi krajem,
nie realizuje długofalowej strategii rozwoju. Zamiast tego oni sprawiają
wrażenie względnie dobrej sytuacji, w coraz większym stopniu
przerzucając koszty na społeczeństwo. To nie rządzenie, a trwanie, przy
jednoczesnym korzystaniu z wszystkich profitów władzy, które są stale
konsumowane. Co gorsze, premier Tusk traktuje tę sytuację, jako
trampolinę do dalszej kariery.



Obecna sytuacja może pogrążyć rząd?



Obecna sytuacja nie jest pierwszą aferą. Mamy wciąż nie wyjaśnioną
sprawę przeciekową w aferze hazardowej, z silnym podejrzeniem Donalda
Tuska, mamy sprawę smoleńską, decyzję o wyborze sposobu prowadzenia
śledztwa po katastrofie i kulisy podejmowanych decyzji, mamy sprawę
wizyty premiera 7 kwietnia w Katyniu podczas wmurowania kamienia
węgielnego pod cerkiew katyńską. To wszystko ludzie przełykają. Donald
Tusk ma zdolność krętactwa z niewinną twarzą. Jest w stanie wmówić, że
niczego nie wiedział. Z drugiej strony ma silny instynkt przetrwania i
szybki refleks. Obecnie udaje, że robi wszystko, by sprawa afery
“taśmowej” została wyjaśniona. Sądzę, że to pozwoli mu odrzucić od
siebie odpowiedzialność za kolejny dowód, że ten rząd działa w sposób
nie do przyjęcia.



Jest szansa na wyciągnięcie odpowiedzialności w związku ze sposobem działania rządu?



Odpowiedzialność w tej ekipie nie istnieje. Myśmy nigdy nie słyszeli o
odpowiedzialności urzędników i członków rządu. W mojej ocenie Donald
Tusk to człowiek słaby, ambitny, pozbawiony dobrych doradców. Jednak ma
dużą zdolność przetrwania i niestety obawiam się, że przetrwa i tę
sytuację.



Dlaczego tak się dzieje?



Ludzie już nie reagują na takie sprawy, uznają je za normę. Tuskowi
sprzyja również kryzys, ponieważ ludzie coraz bardziej myślą o swoim
indywidualnym przetrwaniu.



Jak zmienić ten sposób myślenia?



Gdybym to wiedziała, mogłabym próbowała uruchamiać takie procesy. Mamy
do czynienia z dramatem patologicznego indywidualizmu po okresie
histerycznej wspólnotowości i przeżywania świata w kategoriach moralnych
za czasów “Solidarności”. Obecnie widać powrót do tej obojętności,
która dla większości społeczeństwa była demoralizującym sposobem życia w
komunizmie. Ludzie wtedy przystosowywali się w ten sposób do
rzeczywistości, obecnie przymykają oczy na złe rządzenie, jak długo nie
dotykają ich one osobiście. Tusk tymczasem osiągnął skuteczną zdolność
rozdrabniania kosztów.



Co Pani ma na myśli?



To jak gotowanie żaby. Powoli podnosi się temperaturę, aż w końcu żaba
nie jest już w stanie wyskoczyć i dopiero wtedy zaczyna odczuwać
prawdziwy ból. Tak samo jest z naszym społeczeństwem. Stan obojętności i
przerzucenie energii na indywidualną zaradność jest czymś
patologicznym. Jeśli mamy patologiczną władzę i społeczeństwo, które nie
reaguje, to mamy taką sytuację, jak obecnie.



Opozycja będzie w stanie korzystać na błędach rządzących?



Ludzie chcą światełka w tunelu, choćby taniego optymizmu, jaki czasem
daje im Tusk. Opozycja tymczasem zapowiada jedynie alternatywne wizje.
Jarosław Kaczyński otoczony jest ludźmi, którzy nie działają na
wyobraźnie, ani inteligencją, ani doświadczeniem, ani błyskiem, ani
biografią. Otoczenie Kaczyńskiego nie ma tego czegoś, co mogłoby
pociągnąć ludzi. To oznacza, że opozycja obecna nie jest czymś, co
mogłoby wytrącić Polaków z tej patologicznej równowagi.



To poważna sytuacja?



Bardzo poważna, szczególnie w połączeniu z rosnącymi problemami
demograficznymi. Jeśli sytuacja się nie zmieni, za sto lat nas nie
będzie. W sensie znaczenia kraju, nie będzie nas nawet wcześniej.
Rozpływamy się. Indywidualne przetrwanie to za mało, żeby przetrwał kraj
i społeczeństwo. Dlatego zła władza nie jest traktowana, jak
fundamentalne zagrożenie. A tak właśnie powinna być traktowana.



Rozmawiał saż

http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/prof-staniszkis-rzad-nie-od...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

49. W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wrze!

Donald Tusk rozważa przyspieszone wybory - informuje "Super Express". Konsultuje ten scenariusz ze swoimi współpracownikami

W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wrze! Donald Tusk jest krok od podjęcia decyzji o wcześniejszych wyborach. Konsultował już sprawę z najbliższymi, najbardziej zaufanymi współpracownikami! - informuje "Super Express".

Według informacji SE Donald Tusk rozmawiał już na temat przyspieszonych wyborów z marszałek Sejmu Ewą Kopacz ministrem transportu Sławomirem Nowakiem i szefem MSZ Radosławem Sikorskim. Miałyby się one odbyć już jesienią.




Ewa Kopacz przez ponad 3 godz rozmawiała z premierem w środę. Tusk był zdenerwowany. Nie tylko aferą PSL, ale i sytuacją w PO. Dyskutowali o wcześniejszych wyborach, starali się przewidzieć powyborcze scenariusze


 

avatar użytkownika Maryla

50. Będziemy mieli wybory jak w

Będziemy mieli wybory jak w Rosji? Członkowie Państwowej Komisji Wyborczej pojechali na szkolenia do... Moskwy

Najwyraźniej ani skargi rosyjskiej opozycji, ani liczne wątpliwości
i uwagi, jakie ma - przy okazji niemal każdych wyborów Rosji - OBWE i
demokratyczne instytucje, nie zmieniły nastawienia polskich kolegów po
fachu.

To już drugie tego typu spotkanie z rosyjskimi przedstawicielami - poprzednie odbyło się w 2012 roku w Warszawie.
Tym razem, jak czytamy na stronach rmf, 12-osobowa delegacja z Polski
wymieniała doświadczenia z rosyjskimi kolegami w tym z szefem Centralnej
Komisji Wyborczej Władimirem Czurowem, którego antyputinowska opozycja
nazywa "czarodziejem", mówiąc zawsze potrafi doprowadzić do
odpowiedniego wyniku wyborów. Szkolenie trwało dwa dni.

RMF FM podaje również listę nazwisk członków PKW, którzy wzięli
udział w szkoleniu. Warto zapamiętać te nazwiska. Przynajmniej do
kolejnych wyborów:

Stefan Jan Jaworski, Andrzej Kisielewicz, Stanisław Kosmal, Maria
Grzelka, Bogusław Dauter, Janusz Niemcewicz, Andrzej Mączyński, Antoni
Ryms, Stanisław Zabłocki, Kazimierz Czaplicki, Agnieszka Gałązka,
Zygmunt Drapiński.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

51. „Specjalny kanał współpracy”

„Specjalny kanał współpracy”

Rozporządzenie prezydenta Władimira Putina nakazujące
rosyjskiej Federalnej Służbie Bezpieczeństwa zawarcie porozumienia o
współpracy z polską Służbą Kontrwywiadu Wojskowego, jest ukoronowaniem
kilkuletnich wzajemnych relacji tych instytucji. W przypadku dalszej
współpracy można spodziewać się pogłębienia wymiany informacji,
współpracy naukowo-technicznej, wspólnych działań specjalnych, a także
kursów dla oficerów realizujących takie zadania.

Decyzja Putina zaskoczyła wszystkich – opozycję,
media, ale również rząd Donalda Tuska, którego przedstawiciele
zaskakująco od kilku dni milczą. Nie udzielili merytorycznej odpowiedzi
na liczne pytania w tej bulwersującej sprawie. Enigmatyczny komunikat
przedstawił dyrektor gabinetu szefa SKW płk Krzysztof Dusza: „Służba
Kontrwywiadu Wojskowego nie komentuje aspektów dotyczących współpracy
międzynarodowej”. Media cytowały również odpowiedź szefa MSW Bartłomieja
Sienkiewicza na pytania posła PiS Marka Opioły w tej sprawie:
„Przekazywanie informacji dotyczących czynności służbowych podejmowanych
przez SKW nie jest możliwe”.

Obie wypowiedzi wskazują, że problem współpracy kontrwywiadów Polski i
Rosji jest znacznie bardziej poważny, niż do tej pory sądzono.
Zwłaszcza że od 2009 r. głośno jest o wspólnych przedsięwzięciach tych
instytucji.

Najpierw czystki, potem „kanał służb”

SKW powstała w 2006 r. w miejsce pionu kontrwywiadu
WSI. Pierwszym szefem był Antoni Macierewicz, który stworzył fundamenty i
określił kierunki działania tej służby. W pierwszych tygodniach po
wyborach w 2007 r. zwolniono szefów jednostek, np. kadr, spraw
wewnętrznych, ochrony informacji, operacyjnych, analiz, archiwum.
Rozpoczęto również postępowania kontrolne, sprawdzające, dyscyplinarne
wobec wielu osób. Takie działania miały na celu zastraszyć pozostałą
kadrę i umożliwić zmianę działalności SKW. Na efekty takich zmian nie
trzeba było długo czekać.

Pod koniec 2008 r. Polska wydaliła dwóch pracowników attachatu
wojskowego Rosji w Warszawie. Powodem było zgromadzenie przez SKW
dowodów na prowadzenie przez nich działań szpiegowskich. Jednak w każdym
normalnym kraju zostaliby uznani za osoby niepożądane i wyrzuceni,
ewentualnie byłaby prowadzona gra operacyjna. Jednak rząd Tuska dążył do
poprawy stosunków z Rosją, zrezygnowano więc z wyrzucenia agentów.
Według prasowych doniesień, rosyjscy szpiedzy dostali tydzień na
opuszczenie Polski, wyjechali pod koniec listopada 2008 roku. Media
relacjonowały: „Decyzja rządu była taka, że załatwiamy to ’kanałem
służb’. Szef SKW porozumiał się ze swoim odpowiednikiem w Federacji
Rosyjskiej, mówiąc mu: ’Wiemy, co ci ludzie robili, zabierajcie ich i
nie róbcie tego więcej’”.

O ile kilka lat temu doniesienie o porozumieniu szefów służb obu
krajów mogło być interpretowane jako celowa dezinformacja, o tyle
obecnie należy tylko zastanowić się, kiedy konkretnie rozpoczęła się ta
współpraca. Zwłaszcza że w kolejnych latach odnotowano kilka sygnałów
świadczących o reorientacji SKW.

Informacje z rosyjskiego satelity

W 2011 r. ujawniono, że polscy żołnierze
stacjonujący w Afganistanie przesyłali informacje, również dotyczące
działań operacyjnych, przez satelitę Yamal-202, który należał do
państwowego, rosyjskiego koncernu Gazprom.

Na aferę z rosyjskim satelitą nakładają się kolejne wpadki SKW – np.
wojskowe służby specjalne latają do Afganistanu samolotami rosyjskiego
Aerofłotu.

W październiku 2012 r. „Nasz Dziennik” informował, że urządzenie
jednego z oficerów SKW pracujących po tragedii smoleńskiej w Rosji
zostało zainfekowane wirusem kopiującym dane. Zainstalowane
oprogramowanie miało kopiować dane z urządzania i przesyłać je na
nieznany serwer.

Opinia publiczna była również alarmowana faktem wizyty w centrali SKW
przedstawicieli rosyjskich służb specjalnych. Do siedziby wjechali
służbowym samochodem, który wcześniej nie był sprawdzony przez polskie
służby. Mieli poruszać się po siedzibie SKW bez przeszkód.

Przetarg bez ochrony

Osobną sprawą jest zachowanie SKW po tragedii
smoleńskiej. Natychmiast po 10 kwietnia 2010 r. SKW uspokajała, że
Rosjanie nie mogli przejąć żadnych tajnych dokumentów, gdyż na pokładzie
samolotu nie było materiałów niejawnych. O tym, jak w rzeczywistości
wyglądają zapewnienia kontrwywiadu, świadczy afera z telefonem
prezydenckim i nośnikami pamięci elektronicznej, które do dziś znajdują
się w rękach Rosjan.

SKW nie zapewniła również odpowiedniej ochrony rządowego samolotu
podczas ostatniego remontu w Rosji. W ostatnim „Raporcie smoleńskim”
zespołu Antoniego Macierewicza stwierdzono, że o wyniku przetargu
faktycznie zdecydowały władze Rosji, gdyż zgodnie z dekretem prezydenta
Dmitrija Miedwiediewa to Federalna Służba Współpracy
Wojskowo-Technicznej FR wskazała rosyjskiego wykonawcę remontu. Biorąc
pod uwagę ilość usterek (wykrytych od zakończenia remontu do 10
kwietnia), należy wziąć pod uwagę, że mogło dojść do niedopełnienia
obowiązków przez szefów SKW i ABW oraz „inne osoby odpowiedzialne za
bezpieczeństwo prowadzonych przetargów, remontów”.

Tradycyjne metody

Podjęcie współpracy SKW z FSB mieści się w modus
operandi Moskwy. Rosja w państwach, w których nie posiadała
jednoznacznych wpływów, rozszerzała swoją obecność drobnymi, ale
systematycznymi i konsekwentnymi krokami. Doskonałym przykładem takiej
strategii były kraje Ameryki Południowej w latach 60. i 70. ubiegłego
wieku. Po zdobyciu tam władzy przez rządy przyjazne Kubie i Związkowi
Sowieckiemu rozpoczynał się proces nawiązywania współpracy wojskowej,
naukowo-technicznej, przemysłowej, zbrojeniowej z blokiem
komunistycznym. Moskwa w zamian za swoje wpływy polityczne, gospodarcze i
możliwość prowadzenia działań wywiadowczych przeciwko państwom wolnego
świata przekazywała sprzęt, technologie, kredyty, szkoliła także elity,
kadry wojska i sił bezpieczeństwa. W ten sposób uzależniano te państwa
od Kremla. Wszystko w imię walki z „zachodnim imperializmem”. Wprawdzie
obecnie Związku Sowieckiego już nie ma, ale metody pozostały te same.

Autor był członkiem komisji weryfikacyjnej ds. WSI. Do grudnia 2007
r. pełnił funkcję szefa Zarządu Studiów i Analiz Służby Kontrwywiadu
Wojskowego. Po objęciu urzędu prezydenta RP przez Bronisława
Komorowskiego został wyrzucony z Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Piotr Bączek

Autor był członkiem komisji weryfikacyjnej ds. WSI

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

52. Można być pewnym, że żadne

Można
być pewnym, że żadne szanujące się państwo nie pozwoliłoby, aby głosy
ich obywateli liczyły rosyjskie technologie. Rząd Tuska stać i na to

Jeśli to nie jest skandal na 12 stopień skali Beauforta, to znaczy,
że jesteśmy dość blisko Białorusi. Tłumaczenie, że Rosjanie wystąpili z
najtańszą ofertą jest w tym przypadku tłumaczeniem krętacza i
łapserdaka.

W tym kontekście jeszcze obrzydliwiej wygląda publiczne
stwierdzenie Jerzego Buzka z czasów jego chwilowego szefowania w
Parlamencie Europejskim.
Kto nie pamięta, przypomnę. Buzek
oświadczył, że rosyjska demokracja jest dość specyficzną demokracją, ale
wymaga szacunku. Nie wiem, czy były polski premier liczył wówczas na
jakieś równie atrakcyjne stanowisko ufundowane przez Kreml, jak choćby
pokazuje przykład niemieckiego politycznego pastucha Gerharda
Schroedera. Najpierw ograł, ośmieszył i oszukał Leszka Millera, do
którego przyjeżdżał – jak określano – na przyjacielskie piwo, by wkrótce
stanąć na czele rosyjsko – niemieckiego konsorcjum wbijającego Polsce
nóż w energetyczne interesy. Tak po przyjacielsku. Ze znanym od lat
antypolskim partnerem.

Teraz mamy rosyjskie patenty techniczne na demokrację. Trzeba
pochwalić Przemysława Marca z RMF za reporterską dociekliwość, a
radiostację za prędkie skierowanie sprawy na antenę. Gdyby nie Marzec,
być może, informacja ta w ogóle by do nas nie dotarła. Przecież Graś nie
jest od tego, on jest od kłamstw małych, średnich i całkiem wielkich,
jak choćby w sprawie fałszywych podpisów pod oświadczeniami finansowymi.
Tym panom prawdę trzeba wyrywać z mocno zatrzaśniętych szuflad i
sejfów. Nie wiem, nie sprawdzałem, ale jestem pewien, że żadne szanujące
się państwo nie wcisnęłoby swym obywatelom rosyjskich technologii do
liczenia ich głosów, a po wiadomości o szkoleniu w Moskwie wszyscy jego
uczestnicy zostaliby przepędzeni cztery wiatry, tak samo jak ci, którzy
ich do tej komisji powołali. Oto jeszcze jeden powód dla którego
rządzący dziś krajem powinni zostać pogonieni bez jakiegokolwiek
zmiłowania i łaski. Hańba jest tu słowem najzupełniej odpowiednim.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Morsik

53. Niestety...

...nasze nawoływania o organizowanie obserwatorów LICZĄCYCH GŁOSY RĘCZNIE W KAŻDEJ KOMISJI WYBORCZEJ było przysłowiowym rzucaniem grochem o ścianę. A może raczej rzucaniem pereł przed wieprze?

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Maryla

54. TPPR reaktywacja czy coś więcej?

12 sędziów PKW przynajmniej dwukrotnie latało do Rosji na specjalne szkolenia

http://wpolityce.pl/wydarzenia/54458-to-wpuszczanie-lisa-do-kurnika-trzy...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

55. 24 maja 2013 r. delegacja

24 maja 2013 r. delegacja polskiej Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) w ramach drugiej konferencji, organizowanej wspólnie z Centralną Komisją Wyborczej (CKW) Federacji Rosyjskiej, odwiedziła Moskiewską Komisję Wyborczą (MKW).</p />
<p>„Przewodniczący MKW Walentyn Gorbunow opowiedział o podstawowych zasadach organizacji pracy MKW, o zasadach utworzenia komisji oraz wsparciu technicznym działalności MKW w trakcie kampanii wyborczej oraz w okresie między wyborami. Przewodniczący polskiej PKW Stefan Jan Jaworski, po wysłuchaniu sprawozdania kolegów, zauważył, że struktura komisji wyborczych w regionach Polski i Rosji jest bardzo podoba. O szczegółach organizacji pracy systemu komisji wyborczych różnych szczebli w Polsce powiedział sekretarz PKW Kazimierz Wojciech Czaplicki. Podczas wizyty w MKW przy „okrągłym stole” uczestnicy konferencji oraz przedstawiciele MKW omówili aktualne kwestie organizacji wyborów w szczególności tworzenia systemów komisji wyborczych w Rosji i Polsce”<br />
http://goo.gl/rtSDs



24 maja 2013 r. delegacja polskiej Państwowej Komisji Wyborczej,odwiedziła Moskiewską Komisję Wyborczą.
Zdjęcie


"Przetarg na „wykonanie i wdrożenie oprogramowania dla obsługi wyborów do Sejmu i Senatu RP w 2011 r.” wygrała łódzka spółka Pixel Technology s.c. Jako spółka cywilna nie ma osobowości prawnej i nie musi przekazywać do KRS informacji finansowych, struktury właścicielskiej czy powiązań kapitałowych. Pixel obsługuje wybory już od blisko 10 lat i była bohaterem skandali związanych ze złym działaniem systemu informatycznego. W wyborach samorządowych w 2002 r. oprogramowanie Pixela zawierało błąd, który wpłynął na opóźnienie w obliczaniu wyników wyborów. Choć PKW zleciła NIK zbadanie sprawy to już w 2004 r. Krajowe Biuro Wyborcze ponownie wybrało firmę Pixel Technology na obsługę kolejnych wyborów do Sejmu i Senatu, wyborów prezydenckich w 2005 r. oraz samorządowych w 2006 r. Skończyło się skandalem, bo w takcie wyborów firma musiała dostarczyć komisjom wyborczym w całej Polsce nową wersję systemu komputerowego. Stara generowała błędy w trakcie przeliczania głosów na mandaty. W efekcie w gminach liczących powyżej 20 tys. mieszkańców PKW zarządziła ponowne liczenie głosów. Mimo tak złych doświadczeń, PKW powierzyła firmie Pixel obliczanie wyników głosowania w wyborach prezydenckich 2010 roku. Co ciekawe, firma ta została wybrana przez PKW z pominięciem procedury przetargowej, gdyż przetarg ogłoszony 1 kwietnia 2010 r. został unieważniony. Bez przetargu wybrano także firmę ATM S.A, która zapewniała łącza do sieci publicznej i infrastrukturę techniczną dla Krajowego Biura Wyborczego. ATM jest producentem rejestratora lotniczego zamontowanego w samolocie Tu-154 M i zapisującego dane z urządzeń samolotu. Według komunikatu PKW wyboru oferty ATM. S.A. dokonano ze względu na niską cenę usługi. Z informacji zamieszczonych na stronie spółki wynika, że nigdy wcześniej nie obsługiwała ona wyborów."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

56. POdziękowania od towarzyszy

POdziękowania od towarzyszy partyjnych!
POdziękowania od towarzyszy partyjnych!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

57. PKW na rosyjskim kursie, pilnujmy wyborów sami...

Moskiewska eskapada PKW wskazuje, ze wyborów naprawdę trzeba pilnować, bo inaczej nad urnami zdarzą się kolejne cuda.

Wiadomość z sieci:

Kierownictwo polskiej Państwowej Komisji Wyborczej wzięło udział w dwudniowym szkoleniu w Moskwie. Jego organizatorem była rosyjska Centralna Komisja Wyborcza. To nie pierwszy przypadek, kiedy przedstawiciele PKW spotykają się z przedstawicielami rosyjskiej komisji.

Po wszystkich podejrzeniach i zarzutach o moskiewskie serwery, sędziowie z Państwowej Komisji Wyborczej jakby nigdy nic, pojechali sobie na dwudniowy kurs do Moskwy, stolicy państwa znanego z uczciwych wyborów i przywiązania do zasad demokracji. Jakie tam pobierali nauki, nie wiem, ale dopisuję tę moskiewską eskapadę sędziów do listy wielu wcześniejszych nadzwyczajnych wydarzeń wyborczych (jak na przykład 2 miliony głosów nieważnych w wyborach do sejmików, czy 50 procent głosów na PSL w płockim okręgu marszałka Struzika) i zgłaszam wniosek o pilnowanie wyborów.

Prawo i Sprawiedliwość musi uruchomić korpus ludzi dobrej woli, którzy nie tylko dopilnują liczenia głosów w komisjach, ale spiszą też wszystkie wynik, sfotografują po wywieszeniu na drzwiach komisji, a potem jakaś pracownia komputerowa wszystko to zbierze, sprawdzi i zliczy, zanim nad urnami zdarza się kolejne cudy.

A swoja drogą marnotrawna jest ta Państwowa Komisja Wyborcza. Aż do Moskwy się wybrała, a przecież na Białoruś bliżej...

Janusz Wojciechowski

http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/pkw-na-rosyjskim-kursie,-pi...

"Cicha" wycieczka PKW do Moskwy. MSZ informuje, że nic nie wiedziało o szkoleniu Polaków w Rosji

Polska jest jedynym krajem unijnym, który zdecydował się na
wspólną debatę z rosyjską komisją wyborczą. Do tej pory w spotkaniach z
CKW uczestniczyli przedstawiciele takich krajów, jak: Indie, Wenezuela
czy Demokratyczna Republika Konga, a także dawne kraje ZSRR.

Zeszłoroczne wybory w Rosji: zarówno parlamentarne, jak i prezydenckie, OBWE określiło jako "nieuczciwe".
Miały tam miejsce takie "cuda", jak 99 proc. poparcia dla Władimira
Putina w Czeczeni, czy frekwencja przekraczająca w niektórych okręgach
100 proc.

Rosjanie zawsze potrafili wykorzystać dyplomatycznie różnego rodzaju
międzynarodowe działania, więc także fakt, iż kraj Unii Europejskiej, co
do którego OBWE nie ma zastrzeżeń w kwestii sposobu przeprowadzania
wyborów, jedzie do nich na wymianę doświadczeń. To jest smaczny
kąsek, żeby się tym pochwalić. Dlatego też strona polska powinna
zabezpieczyć się przed takim wykorzystaniem tej informacji

- komentuje na łamach rmf24.pl Grażyna Kopińska z Fundacji Batorego.

PKW
o swojej podróży nie poinformowało także dziennikarzy, nadal także nie
odniosło się do swojej delegacji. Spotkanie skomentowało CKW, które
określiło je jako "owocne".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

58. tajne szkolenie?

Ministerstwo Spraw Zagranicznych, a wcześniej PiS zwróciło się do Państwowej Komisji Wyborczej z żądaniem wyjaśnień ws. szkolenia jej przedstawicieli w Moskwie, o czym informowało RMF FM. PiS proponuje też zmiany w kodeksie wyborczym, zgodnie z którymi PKW mogłaby współdziałać tylko z organami wyborczymi państw UE lub NATO.
Przedstawiciele PKW konsultują się z "czarodziejem od urn", bo tak przez rosyjską opozycję jest nazywany przewodniczący rosyjskiej komisji wyborczej. Jest to skandaliczne. Uważamy, że tego rodzaju przypadki nie powinny się zdarzać. Domagamy się konkretnych, publicznych, rzetelnych wyjaśnień ze strony PKW. Na czyje zaproszenie, jaki był cel tej wizyty i jakie są jej efekty" - mówił szef klubu PiS Mariusz Błaszczak podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie.

Odniósł się do informacji RMF FM, że kierownictwo Państwowej Komisji Wyborczej szkoliło się w Moskwie. Zajęcia miały trwać dwa dni; prowadzić miała je rosyjska Centralna Komisja Wyborcza. Szef klubu PiS uznał tę sytuację za "gorszącą". - Podważa zaufanie do demokratycznego państwa prawnego. Może negatywnie wpływać na frekwencję wyborczą w naszym kraju - argumentował.
W ocenie Błaszczaka wydarzenia opisane przez RMF FM pokazują, że konieczne są zmiany w kodeksie wyborczym. PiS chce zatem wprowadzić zapis, zgodnie z którym PKW może współdziałać jedynie z odpowiednimi organami wyborczymi państw Unii Europejskiej bądź NATO.

Zgodnie z drugą propozycją przedstawioną przez Błaszczaka przewodniczący PKW "tworząc system liczenia głosów może zawierać umowy jedynie z państwowymi jednostkami organizacyjnymi oraz z podmiotami, w których Skarb Państwa posiada udziały lub akcje prezentujące co najmniej 51 procent kapitału zakładowego".

MSZ: będziemy rozmawiać z przedstawicielami PKW

Do sprawy odniosło się także Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Chce, aby Państwowa Komisja Wyborcza przedstawiła ministerstwu informacje o szkoleniu jej przedstawicieli w Moskwie - poinformował rzecznik resortu Marcin Bosacki. Podkreślił, że PKW nie konsultowało wyjazdu z ministerstwem.

- Państwowa Komisja Wyborcza w żadnej formie nie konsultowała z nami i nie informowała o wizycie w Moskwie. MSZ jest organem konstytucyjnie zobowiązanym do koordynacji polskiej polityki zagranicznej. Będziemy z PKW rozmawiać o tej sprawie i prosić o przekazanie informacji - powiedział Bosacki.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/pis-niech-pkw-wyjasni-opisane-przez-rmf-f...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

59. i kto tu kłamie?

Wspólna konferencja Państwowej Komisji Wyborczej oraz Centralnej Komisji Wyborczej Rosji, która odbyła się w maju, miała charakter naukowy, dotyczyła prawa wyborczego; polski MSZ był o tym spotkaniu poinformowany - zapewnia PKW. W przekazanym w poniedziałek PAP oświadczeniu przewodniczący PKW Stefan Jaworski zapewnił, że o konferencji, która miała się odbyć w Moskwie, poinformował ministra spraw zagranicznych pismem z 18 kwietnia 2013 roku. Zwrócił też uwagę, że Komisja Wyborcza informowała o tym wydarzeniu na konferencji prasowej w lutym.
Jak dodał, konferencja w Moskwie, która odbyła się w dniach 23-24 maja miała taki sam charakter, jak ta, która odbyła się w Warszawie we wrześniu 2012 roku. Podkreślił, że były to konferencje naukowe, na których prezentowano referaty, dotyczące szczegółowych problemów prawa wyborczego.

Podczas majowej konferencji wygłoszono referaty na temat m.in. finansowania kampanii wyborczych, głosowania za granicą, prawa do sądu w sprawach wyborczych w świetle polskiego kodeksu wyborczego, czy pracy z obserwatorami podczas wyborów.

- Przebieg konferencji zostanie dokładnie oddany w książce zawierającej materiały pokonferencyjne - dodał Jaworski.

Podkreślił, że konferencja w Moskwie była elementem współpracy PKW z organami wyborczymi innych państw. Jak poinformował, w maju PKW przyjęła delegację Państwowej Komisji Wyborczej Korei Płd.; w czerwcu planowana jest wizyta Centralnej Komisji Wyborczej Litwy.

- Te międzynarodowe kontakty mają służyć przygotowaniu, organizowanej przez Polskę XXII Konferencji i Zgromadzenia Ogólnego Stowarzyszenia Europejskich Urzędników Wyborczych we wrześniu w Warszawie - zaznaczył Jaworski.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/pkw-konferencja-w-moskwie-miala-charakter...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

60. Poseł Artur Górski, PiS

Informacje o wspólnym szkoleniu delegacji członków Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) i przedstawicieli rosyjskiej Centralnej Komisji Wyborczej (CKW) w pewnym sensie potwierdzają krążące pogłoski o rosyjskich serwerach, na których przeprowadza się wybory w Polsce. Wygląda na to, że członkowie PKW czerpią z doświadczeń rosyjskiej CKW, której przecież nawet międzynarodowi obserwatorzy zarzucali stronniczość, a także manipulowanie frekwencją i wynikami wyborczymi.

Dziwi fakt, że członkowie Państwowej Komisji Wyborczej jeżdżą na konsultacje do Moskwy, gdzie nie ma pełnej wolności politycznej, do kraju, który nie jest członkiem Unii Europejskiej. Są przecież w Europie tradycyjne demokracje, mamy kraje o bogatych doświadczeniach wyborczych i naprawdę nie ma potrzeby jeździć na szkolenia do ludzi prezydenta Putina, chyba że PKW chce przenieść rosyjskie doświadczenia do Polski.

Członkowie PKW powinni mieć świadomość, że takie „rosyjskie szkolenia” są bardzo dwuznaczne. Jeśli ich fakt ukrywa się przed opinią publiczną, to może oznaczać, że chce się przed opinią publiczną ukryć coś więcej, że jest jakieś drugie dno tych szkoleń, niewątpliwie dziwnie bliskich relacji z Rosjanami.

Myślę, że sprawa powinna zostać dogłębnie wyjaśniona. Gdybym miał zaufanie do polskich służb specjalnych, to powiedziałbym, że wyjaśniona także przez polskie służby.

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/33936,dziwnie-relacje-z-rosjanami...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

61. Bezpartyjny fachowiec ds.

Bezpartyjny
fachowiec ds. wyborów? W PRL wpisany przez SB jako kontakt operacyjny,
potem na „liście Nizieńskiego”, ostatnio debatował z „czarodziejem
Putina od urn”

Co dalej? Czyżby dalsza „Technika i informatyka w wyborach”…

Polska PKW odpowiadała, że moskiewska konferencja „stanowiła element współpracy Państwowej Komisji Wyborczej z organami wyborczymi innych państw”.

PKW przypomniała również, że zapowiedź konferencji została ogłoszona
podczas wcześniejszego spotkania z Rosjanami we wrześniu 2012 r. Okazuje
się, że już w tamtym roku rosyjska i polska komisja zajmowały się m.in.
rozwiązaniami prawnymi np. „w zakresie stosowania nowych technik i
systemów informatycznych”. Natomiast
przedstawiciele obu Komisji przedstawili referat również na następujący
temat: „Technika i informatyka w wyborach. Modernizacja techniczna
systemu wyborów”.

 

To dość intrygujący temat referatu, zwłaszcza w świetle ustaleń śp. prof. Jerzego Urbanowicza. Poseł Maks Kraczkowski ujawnił, że profesor przed śmiercią był autorem specjalnego raportu:

W raporcie znajduje się m.in. cały wydruk informatyczny
wskazujący na to, że duża część materiałów analizowanych przez Państwową
Komisję Wyborczą przechodzi przez rosyjskie serwery.

 

Warto również przypomnieć, że jednym z członków delegacji PKW
na niedawną konferencję w Moskwie z rosyjską CKW był sędzia Andrzej
Mączyński.
Jest on jednym z ważniejszych luminarzy polskiego
wymiaru sprawiedliwości. W latach 1984 – 1995 A. Mączyński był członkiem
Komisji Nauk Prawnych Oddziału PAN w Krakowie. Od 1995 r. jest
profesorem zwyczajnym, kieruje Katedrą Prawa Prywatnego Międzynarodowego
UJ. W listopadzie 1997 r. z rekomendacji AWS został wybrany przez Sejm w
skład Trybunału Konstytucyjnego. W grudniu 2001 r. powołano go na
stanowisko wiceprezesa TK. Kadencję zakończył 5 listopada 2006. W 1998 r. prof. Mączyński został członkiem PKW. Po wyborze na sędziego Trybunału Konstytucyjnego złożył oświadczenie lustracyjne, że nie pracował, nie pełnił służby ani nie był świadomym i tajnym współpracownikiem organów bezpieczeństwa PRL. To
oświadczenie lustracyjne nie zostało zakwestionowane przez Rzecznika
Interesu Publicznego, a potem przez Biuro Lustracyjne IPN, czyli organy
te uznały, że zostało złożone zgodnie z prawdą.

Istnieje jednak małe „ale”…

Nazwisko Andrzeja Mączyńskiego znalazło się na tzw. „liście Nizieńskiego”.
Był to spis osób, które podlegały lustracji i wobec których w
dokumentach udostępnionych Rzecznikowi Interesu Publicznego zachowała
się tylko rejestracja w ewidencji organów bezpieczeństwa PRL. Jednak w
ocenie Sądu Najwyższego fakt takiej rejestracji nie był dostatecznym
dowodem tajnej współpracy z komunistycznymi służbami specjalnymi.
Dlatego Rzecznik Interesu Publicznego nie podważał oświadczeń
lustracyjnych tych osób. We wrześniu 2005 r. część tej listy opublikował tygodnik „Głos” Antoniego Macierewicza.

Po tej publikacji prokuratura wszczęła tajne śledztwo w
sprawie m.in. o czyn z art. 265 § 1, czyli bezprawnego ujawnienia
informacji stanowiących tajemnicę państwową.

Na osobę Andrzeja Mączyńskiego wskazali również Sławomir Cenckiewicz i
Piotr Gontarczyk, autorzy książki „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do
biografii”. Opisując orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie
ustawy lustracyjnej wskazali, że wśród beneficjentów tego wyroku są
także sędziowie Trybunału. Ujawnili, że A. Mączyński znajdował się w
latach 80. w ewidencji operacyjnej SB, jako kontakt operacyjny:

Co najmniej pięciu z czternastu członków TK orzekających 21
października 1998 r. w sprawie zgodności ustawy lustracyjnej z
konstytucją łamało fundamentalną zasadę prawa rzymskiego „nemo iudex in
causa sua” [tzn. „Nikt nie może być sędzią we własnej sprawie”].
Przypadek wieloletniego agenta SB sędziego Zdzisława Czeszejko-Sochackiego został opisany w prasie. (…)

Sędzia Andrzej Mączyński pozostawał w ewidencji operacyjnej
SB w latach 1985–1990 jako kontakt operacyjny Wydziału III-1 WUSW w
Krakowie.
Ferdynand Rymarz, obecnie przewodniczący Państwowej
Komisji Wyborczej, po raz pierwszy został zarejestrowany przez WSW w
Krakowie w czasie pełnienia służby wojskowej w latach 1961–1962 jako
informator o pseudonimie „Czarny”. Jego akta, zarchiwizowane pod nr.
ZA-720, zostały później zniszczone. Zachowane materiały archiwalne
pozwalają na ustalenie, że F. Rymarz został ponownie zarejestrowany
przez Wydział II KW MO w Lublinie w 1965 r. pod nr. 5008 jako TW ps.
„Fred”. Materiały zdjęto z ewidencji w 1969 r. i zarchiwizowano pod nr.
I-9736 (zniszczone najprawdopodobniej w 1990 r.). Ponowne
zarejestrowanie, tym razem jako KO ps. „R.F.”, nastąpiło w 1985 r. W tym
wypadku można założyć, że KO był wykorzystywany do kontroli operacyjnej
adwokatury. W 1990 r. materiały zdjęto z ewidencji i zniszczono. W
wypadku F. Rymarza sądowi przedłożono nie mniej niż kilkanaście
dokumentów dotyczących jego wcześniejszej działalności, brakowało jednak
dowodów tzw. materializacji współpracy, czyli doniesień. Takich
informacji brakowało też w sprawie Andrzeja Mączyńskiego. Obaj
wspomniani sędziowie „oczyścili się” z publicznie pojawiających się
zarzutów współpracy z komunistycznymi organami bezpieczeństwa państwa
według reguł prawa, które wcześniej ustanowili.

za: Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk, „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii”, Warszawa 2008 r., s. 238 – 239.

 

Konstatacja historyków IPN dotycząca faktu, że „wspomniani
sędziowie „oczyścili się” z publicznie pojawiających się zarzutów
współpracy z komunistycznymi organami bezpieczeństwa państwa według
reguł prawa, które wcześniej ustanowili”, była w następnych latach
wielokrotnie przywoływana i cytowana, np. przez prof. Andrzeja
Zybertowicza. Nie jest znana reakcja któregoś z opisanych sędziów.

Abstrahując od tych spraw lustracyjnych warto wskazać na inny problem
dotyczący archiwów po organach bezpieczeństwa PRL. Kilka tygodni temu „Nasz Dziennik” wskazał, przywołując raport Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego na temat współpracy SB z KGB, że informacje o Polakach

zarejestrowanych przez SB w systemie w latach 1977--1990 mogą
obecnie znajdować się jedynie w rękach służb specjalnych Rosji. Dane te
mogą zawierać kilka lub nawet kilkanaście tysięcy nazwisk – z pewnością
były wprowadzone przez innych abonentów systemu, w tym szczególnie
Rosjan.

Warto również przypomnieć inny fragment wspomnianego raportu ABW, który również cytował „ND”:

Można jednak przypuszczać, że zgromadzone na przestrzeni 13
lat informacje, które były skrupulatnie zbierane i opracowywane przez
Aparat Roboczy [KGB w Moskwie – przyp. red.], zachowały się w doskonałym
stanie i były wykorzystywane przez KGB, a najprawdopodobniej rosyjskie
służby specjalne nadal do nich sięgają.

CZYTAJ WIĘCEJ: „Rosjanie mogą posiadać oryginalną teczkę pracy Lecha Wałęsy.” Co znajduje się w moskiewskim archiwum po KGB?

Dlatego z perspektywy archiwów Łubianki zupełnie inaczej można
oceniać procesy demokratyczne zachodzące w niedawnych krajach
satelickich, zaś kolejne wybory mogą stanowić interesujący wkład w
poszerzanie wiedzy na temat przezwyciężania tzw. tajnych zakamarków
ludzkiej duszy.

Na koniec przypomnijmy jeszcze, że według doniesień medialnych:

przedstawiciele rosyjskiej komisji wyborczej krótko
skomentowali spotkanie z kolegami z Polski. Stwierdzili, że było ono
bardzo owocne.

 

Nic, tylko pogratulować…

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

62. "Prezes PiS Jarosław

"Prezes PiS Jarosław Kaczyński przyznał w rozmowie z "Gazetą Polską", że jest skłonny zgodzić się na przedterminowe wybory, ale stawia pewne warunki. Jednym z nich jest dymisja Donalda Tuska i powołanie na jego miejsce rządu technicznego. Nowym szefem rządu mógłby być prof. Piotr Gliński. (...)

Prezes PiS chce także gwarancji, że ewentualne przedterminowe wybory będą przebiegać w jasnych i uczciwych warunkach. Kaczyński żąda m.in. ustawowego zagwarantowania tego, że zarówno serwery Państwowej Komisji Wyborczej, jak i programy, którymi liczy ona głosy, będą "w pełni bezpieczne".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

63. Solidarni 2010 żądają odwołania Państwowej Komisji Wyborczej

Ewa Stankiewicz: - My będziemy się upominać o suwerenność Polski, o rzeczy dla nas najważniejsze: niezależność i niepodległość.

Szefowa stowarzyszenia podkreśla jednocześnie, że Solidarni "walczą do końca, nie poddają się". - W momencie, kiedy już wywalczymy niezależną, suwerenna Polskę, to nie dopuścimy do drugiego Okrągłego Stołu - zapowiada.
Solidarni 2010 żądają odwołania wszystkich członków Państwowej Komisji Wyborczej. Powód? Komisja korzystała - jak mówi Ewa Stankiewicz - Z "ruskich serwerów" i szkoliła się w Moskwie u ludzi "słynących z fałszerstw wyborczych".

- Gdyby PKW pojechała do Korei Północnej, to wtedy można by dyskutować - kontruje Stefan Niesiołowski (PO).

Stefan Niesiołowski (PO), który z Ewą Stankiewicz był już w sporze, nie widzi w wyjeździe PKW do Rosji żadnego problemu i przewinienia.

- Sugestia, że PKW pojechała tam, żeby nasiąknąć i nauczyć się, jak fałszować wybory, to PiS-owskie kłamstwo. Najpierw ktoś musiałby udowodnić, że komisja w jakimkolwiek stopniu postępowała niewłaściwie. Ja nie widzę najmniejszego problemu. Może pojechali tam, żeby zobaczyć jak wyglądają wybory niedemokratyczne i się przez tym zabezpieczyć? - zastanawia się Niesiołowski.

http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/solidarni-2010-zadaja-odwolania...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

64. PKW odpowiada Solidarnym

Serwery wykorzystywane do obliczania wyników głosowania "są własnością Krajowego Biura Wyborczego, znajdują się na terenie kraju i pozostają pod pełną kontrolą Krajowego Biura Wyborczego" - zapewnia Państwowa Komisja Wyborcza. 8 czerwca odwołania wszystkich członków PKW żądała Ewa Stankiewicz z ruchu Solidarni 2010, zarzucając Komisji, że korzysta z "rosyjskich serwerów".
O rosyjskich serwerach rzekomo wykorzystywanych przez PKW prawicowe media i politycy Prawa i Sprawiedliwości poinformowali we wrześniu ubiegłego roku. Poseł PiS Maks Kraczkowski informował, że otrzymał raport, zgodnie z którym "duża część materiałów analizowanych przez Państwową Komisję Wyborczą przechodzi przez rosyjskie serwery". - Pytanie, czy to prawda i czy te serwery zostały sprawdzone pod względem bezpieczeństwa przechowywanych i przetwarzanych informacji przez np. Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego - mówił w jednej ze stacji telewizyjnych.

W odpowiedzi na te zarzuty przewodniczący PKW Stefan J. Jaworski zamieścił na stronie Komisji oświadczenie, w którym zapewnia, że wszystkie serwery wykorzystywane przez PKW do obliczania wyników głosowania znajdują się w Polsce i są "pod pełną kontrolą Krajowego Biura Wyborczego [urzędu PKW - red.]". Dodał też, że serwery wykorzystywane są tylko jako pomoc, ponieważ podstawą do ustalenia wyników wyborów są protokoły sporządzane przez komisje wyborcze.

Przewodniczący PKW zaznaczył też, że zgodność danych z protokołów z danymi wprowadzonymi do systemu elektronicznego mają prawo porównywać mężowie zaufania wskazywani przez komitety wyborcze i obecni przy pracach komisji.

Uczyli się u speców od fałszerstw? "Nie komentujemy rosyjskich wyborów"

Na drugi zarzut Ewy Stankiewicz - jakoby "Państwowa Komisja Wyborcza szkoliła się u ludzi, którzy słyną z fałszerstw wyborczych" - PKW odpowiedziało w maju. O tym, że kierownictwo PKW wzięło udział w dwudniowym szkoleniu w Moskwie i wymieniało doświadczenia z szefem rosyjskiej Centralnej Komisji Wyborczej Władimirem Czurowem, poinformowało radio RMF, a wyjaśnień w tej sprawie zażądało od Komisji Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Jak można było przeczytać w oświadczeniu PKW o terminie konferencji MSZ zostało poinformowane z miesięcznym wyprzedzeniem, a w konferencji wziął udział przedstawiciel ambasady Polski w Moskwie. Komisja zapewniła też, że wygłoszone na spotkaniu referaty zostaną opublikowane w książce z materiałami pokonferencyjnymi.

"PKW nie komentuje informacji prasowych, dotyczących charakteru wyborów przeprowadzanych w Federacji Rosyjskiej, nie jest bowiem organem uprawnionym do dokonywania takich ocen" - można było przeczytać w oświadczeniu PKW, cytowanym przez RMF FM.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

65. Sejm: kluby, oprócz PiS,

Sejm: kluby, oprócz PiS, pozytywnie o głosowaniu korespondencyjnym

Wszyst­kie kluby, oprócz PiS, po­zy­tyw­nie od­nio­sły się w de­ba­cie w Sej­mie do przy­go­to­wa­ne­go przez PO pro­jek­tu no­we­li ko­dek­su wy­bor­cze­go ws. upo­wszech­nie­nia gło­so­wa­nia ko­re­spon­den­cyj­ne­go. Prze­ciw był PiS, który zło­żył wnio­sek o od­rzu­ce­nie pro­po­zy­cji w pierw­szym czy­ta­niu.
Dziś odbyło się w Sejmie pierwsze czytanie projektu PO. Prezentujący go szef Komisji Spraw Wewnętrznych Marek Wójcik (PO) podkreślił, że jest on odpowiedzią na uwagi PKW opracowane po wyborach parlamentarnych w 2011 roku.
Wójcik przypomniał, że do tej pory możliwość głosowania korespondencyjnego mieli wyborcy przebywający za granicą, a w kraju – wyborcy niepełnosprawni. - Podstawową zasadą prawa wyborczego jest powszechność - jestem przekonany, że wprowadzenie możliwości głosowania korespondencyjnego w pełni gwarantuje możliwość uczestniczenia w wyborach przez tych wszystkich wyborców, którzy w dniu wyborów nie mogą dotrzeć do lokalu wyborczego – zaznaczył poseł PO.

Argumentację tę poparł występujący w imieniu klubu Platformy Mariusz Witczak. Jak ocenił, projekt to "krok w bardzo dobrym kierunku".

Podobnego zdania był Wincenty Elsner (Twój Ruch). - Głosowanie korespondencyjne stało się standardem w większości krajów europejskich – wskazywał. Przyznał jednak, że jest pewne ryzyko, które wiąże się z głosowaniem korespondencyjnym. Chodzi o zachowanie tajności, czy możliwość handlu głosami na dużą skalę. Elsner przekonywał przy tym, że odpowiedzią na te wątpliwości byłoby wprowadzenie głosowania przez internet.

Zastrzeżeń do projektu nie miał też SLD. - W tych propozycjach jest wiele rzeczy wartych rozważenia – wydaje się celowe skierowanie projektu ustawy do pracy w komisji – ocenił poseł Sojuszu Zbyszek Zaborowski.

Projekt popiera także koalicyjny PSL, choć pewne zastrzeżenia miał do niego występujący w imieniu swego klubu poseł Eugeniusz Kłopotek. Chodzi przede wszystkim – jak mówił – o możliwe ryzyko fałszerstw wyborczych. - My nie będziemy przeciwko pracom nad tym projektem, bo jest tam kilka propozycji, które warto rozważyć – zaznaczył Kłopotek.

Za dalszymi pracami nad postulatami PO opowiedział się również Tadeusz Woźniak (SP). - Klub Solidarnej Polski uważa projekt za interesujący – będziemy nad nim pracować – zadeklarował Woźniak.

Przeciwko propozycji – jako jedyny – był Grzegorz Schreiber (PiS), który zgłosił wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Według posła PiS postulaty PO są sprzeczne z konstytucją. - Nie będziemy wspierali dalszego łamania zasad konstytucyjnych, nie będziemy popierali prawa dopuszczającego manipulacje wyborcze: kopiowanie, fałszowanie, dosypywanie głosów do urn, niszczenie pakietów wyborczych. To fakty, które występują wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z głosowaniem korespondencyjnym – dowodził Schreiber. Zapowiedział, że jeśli nowelizacja zostanie uchwalona w Sejmie, wówczas jego klub skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego.

Zmiany, które proponuje PO, mają dotyczyć wyborów do Sejmu, Senatu, prezydenckich oraz samorządowych. Platforma zakłada, że po raz pierwszy powszechne głosowanie korespondencyjne możliwe byłoby w wyborach samorządowych w 2014 r. Wyborca chcący głosować korespondencyjnie w kraju będzie zgłaszał taki zamiar wójtowi, a za granicą - konsulowi. Otrzyma wówczas pakiet wyborczy zawierający m.in. kartę do głosowania wraz z instrukcją głosowania korespondencyjnego.

Nowela ma również spowodować, że w każdym lokalu wyborczym dostępne będą nakładki w alfabecie Braille'a na karty do głosowania. Również wyborca głosujący korespondencyjnie będzie mógł zażądać przesłania mu wraz z pakietem wyborczym nakładek.

PO postuluje ponadto, aby PKW mogła przyjąć z zastrzeżeniami sprawozdanie finansowe komitetu wyborczego, który pozyskał lub wydatkował środki finansowe z naruszeniem przepisów - pod warunkiem, że suma zakwestionowanych środków nie przekroczy 1 proc. ogólnej kwoty przychodów komitetu wyborczego.

Głosowanie nad wnioskiem PiS o odrzucenie projektu PO w pierwszym czytaniu odbędzie się w środę wieczorem. Jeśli nie zyska on aprobaty, projekt zostanie skierowany do dalszych prac w komisji.

Podczas debaty nad pierwszym czytaniem poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy – Kodeks wyborczy oraz niektórych innych ustaw, Pani Poseł Krystyna Pawłowicz wskazała na niezgodną z Konstytucją propozycję głosowania korespondencyjnego oraz związane z nią niebezpieczeństwa.

http://videosejm.pl/index/movie/hash/36ac4ee73be701942deb7af36da60a34

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

66. Sadurska: Projekt ustawy SLD

Sadurska: Projekt ustawy SLD wpisuje się w PRL

Sejm nie poparł w dzisiejszym głosowaniu wniosków o odrzucenie
w pierwszym czytaniu projektu zmian w kodeksie wyborczym, który
wprowadza zakaz agitacji wyborczej na terenie kościołów i w miejscach
kultu religijnego innych związków wyznaniowych.

Projekt został skierowany do Komisji Nadzwyczajnej ds. Zmian w
Kodyfikacjach.  Za odrzuceniem dokumentu zagłosowało 203 posłów, 236
było przeciw, a czterech wstrzymało się od głosu. Podczas środowej
debaty w Sejmie za dalszymi pracami nad projektem autorstwa SLD
opowiedziała się PO.

Wnioski o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu złożyły kluby: PiS
i Solidarnej Polski. Poseł Beata Kempa akcentowała, że propozycja SLD
zbyt daleko ingeruje w zasadę wolności słowa. Z kolei poseł Małgorzata
Sadurska zwróciła uwagę, że ten projekt myli sprawy dot. agitacji
wyborczej z troską o dobro wspólne.

- Ten projekt ustawy wpisuje się i przypomina nam ciemne czasy PRL-u,
kiedy homilie księży były skrzętnie nagrywane, później odsłuchiwane, a
wobec niepokornych kałanów były wyciągane sankcje. Ten projekt myli
sprawy związane między innymi z agitacją wyborczą, z troską o dobro
wspólne. Myli sprawy związane z ewangelizacją. Nie wie co to znaczy
ewangelizacja, co to znaczy Katolicka Nauka Społeczna. Ten projekt jest
po prostu projektem, który godzi w Kościół katolicki, który godzi w inne
związki wyznaniowe. Jest tylko po to aby SLD przy współudziale PO
zwracał się do elektoratu lewicowego. Elektoratu, który nastawiony jest
na walkę z Kościołem, hierarchami, po to tylko, żeby robić pod tanią
publikę, walczyć z naszą tradycją, naszą wiarą i Kościołem –
skomentowała Małgorzata Sadurska.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

67. projekt SLD - Krystyna Pawłowicz

Za zawierzenie do prokuratury

Burmistrz Goleniowa Robert Krupowicz w kościele parafialnym pw. św. Jerzego zawierzył Jezusowi Chrystusowi Królowi Wszechświata gminę, jej mieszkańców i rodziny. „Tolerancyjny” SLD chce, aby ścigała go za to prokuratura.

Mieszkańcy gminy w większości pozytywnie ocenili inicjatywę Roberta Krupowicza. Jak tłumaczy sam burmistrz, zawierzenia dokonał jako osoba prywatna.

– Wybierając mnie na ten urząd, mieszkańcy gminy wiedzieli, że wiara jest dla mnie ważna. Wskazywała na to wyraźnie moja działalność społeczna – wyjaśnił.

Równocześnie Robert Krupowicz zauważył, że w czasie, w którym w Polsce głosi się „tolerancję dla wszystkich”, jemu takiej tolerancji się odmawia tylko dlatego, że chce wyznawać swoją wiarę. Inicjatywa burmistrza z Goleniowa wzbudziła agresywne reakcje ze strony części mediów i miejscowej lewicy. SLD zgłosił w tej sprawie wniosek do prokuratury, argumentując, że burmistrz pełni funkcje publiczne stale i nie może prywatnie wyznawać wiary.

Warto podkreślić, że miejscowy ordynariusz ks. abp Andrzej Dzięga, metropolita szczecińsko-kamieński, pozytywnie odniósł się do inicjatywy Roberta Krupowicza, a wręcz powiedział, że jest to przykład do naśladowania.

– Pobłogosławiłem temu dziełu, bo ma do tego prawo. Ma prawo wyznać swoją wiarę także w związku z tym, czym na co dzień żyje, co na co dzień czyni i za co na co dzień odpowiada. Niech Bóg błogosławi takie świadectwo i niech ta metoda przenosi się na wszystkich – mówił w czasie uroczystości zakończenia Roku Wiary w archidiecezji.

Kuria o akcie zawierzenia

Oświadczenie Kurii Metropolitarnej Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej

Nawiązując do Osobistego Aktu Zawierzenia wypowiedzianego publicznie w świątyni przez Burmistrza Goleniowa w dniu 23 listopada 2013 r., w kontekście opinii wypowiadanych przez niektórych ludzi tzw. lewicy, Kuria Metropolitalna w Szczecinie stwierdza, że:

Wspomniany Akt Zawierzenia nie tylko w niczym nie naruszał prawa, ale był w pełni zgodny z normami i zasadami prawa polskiego, był też zgodny z przepisami i zasadami prawa kościelnego, także w tym, co dotyczy świętej liturgii, w pełni był też zgodny z postanowieniami Konkordatu.
Ideologicznie nachylone opinie, wypowiadane w związku z powyższy Aktem przez niektórych parlamentarzystów i radnych tzw. lewicy, w świetle przepisów prawa są zdecydowanym nadużyciem interpretacyjnym norm prawa polskiego.
W razie potrzeby będą ogłoszone bardziej szczegółowe opinie prawne.

Ks. Sławomir Zyga
rzecznik prasowy

Źródło: Archidiecezja Szczecińsko-Kamieńska

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

68. Powstają społeczne

Powstają
społeczne inicjatywy do pilnowania wyborów. W poprzednich samorządowych
- tylko na Mazowszu - 200 tys. głosów było nieważnych

Każdy, kto chce, aby wybory były uczciwe, może przyłączyć się do
naszej inicjatywy. Zaczynamy od Mazowsza i chcielibyśmy, aby przystąpili
do nas mieszkańcy innych regionów Polski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

69. Zaczyna się kombinowanie

Zaczyna
się kombinowanie przy okręgach wyborczych? MAC zapowiada nowe granice
przed wyborami samorządowymi. Oficjalnie chodzi o prawa mniejszości

"Przed wyborami samorządowymi trzeba wytyczyć granice okręgów
wyborczych tak, by łączenie powiatów w okręgi nie naruszało więzi
społecznych wyborców z mniejszości narodowych lub etnicznych"
.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

70. PKW uruchamia internetowe

PKW uruchamia internetowe porady dotyczące wyborów. Rosyjskie serwery znów w użyciu?

"Infolinia zostanie uruchomiona po ogłoszeniu wyborów przez
prezydenta, bo wtedy będzie już znany kalendarz wyborczy, a pytania
zainteresowanych wyborami najczęściej dotyczą konkretnych czynności,
terminów wynikających z kalendarza".Na portalu: http://info.pkw.gov.pl/ można znaleźć podstawowe
informacje dotyczące wyborów: kiedy i w jakich godzinach odbędą się
wybory, kto może głosować. Poza tym dowiemy się m.in., jak oddać głos
poza miejscem stałego zamieszkania, za granicą, korespondencyjnie lub
przez pełnomocnika; na portalu znajdują się potrzebne formularze oraz
informacje o obowiązujących terminach.

Szef Krajowego Biura
Wyborczego Kazimierz Czaplicki powiedział, że już po ogłoszeniu wyborów
PKW chce uruchomić infolinię, pod którą będą dyżurować eksperci KBW.

Infolinia zostanie uruchomiona po ogłoszeniu wyborów przez
prezydenta, bo wtedy będzie już znany kalendarz wyborczy, a pytania
zainteresowanych wyborami najczęściej dotyczą konkretnych czynności,
terminów wynikających z kalendarza

- dodał Czaplicki.

Ponadto na stronie PKW mają być dostępne filmy video z podstawowymi informacjami o wyborach.

Mamy nadzieję, że zainteresują się nimi telewizje, media
elektroniczne, portale społecznościowe, portale organizacji
pozarządowych

- dodał.

Na portalu PKW można dowiedzieć się np., co zrobić,
gdy ze względu na niepełnosprawność chcielibyśmy przepisać się do
obwodu, w którym głosowanie odbywa się w budynku przystosowanym do
potrzeb osób niepełnosprawnych. Potrzebne informacje znajdą także osoby,
które nie są obywatelami polskimi, ale są uprawnione do głosowania w
wyborach do PE. Portal informuje także o zasadach głosowania w
szpitalach, zakładach karnych, domach studenckich. Osoby o umiarkowanym i
znacznym stopniu niepełnosprawności, a także te, które ukończyły 75 lat
znajdą potrzebne informacje i formularze, by móc zagłosować przez
pełnomocnika.


Jak informuje PKW, wybory do PE zostaną
zarządzone w Polsce na 25 maja (wynika to z przepisów polskieggo kodeksu
wyborczego i przepisów unijnych, według których okres wyborczy będzie
trwał od 22 do 25 maja). Wybory zarządza prezydent nie później niż 90
dni przed dniem wyborów, czyli w przypadku najbliższych eurowyborów data
ta przypada 24 lutego. Polacy wybiorą w nich 51 posłów do Parlamentu
Europejskiego, którzy będą ubiegać się o mandaty z 13 okręgów
wyborczych. Obywatele Unii w sumie wybiorą 751 europosłów.

Portal PKW ma być wkrótce uzupełniony o informacje dotyczące wyborów samorządowych, które odbędą się w listopadzie 2014 r.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

71. Tegoroczne wybory do

Tegoroczne wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się 25 maja - potwierdził we wtorek sekretarz PKW Kazimierz Czaplicki. Polacy będą wybierali 51 przedstawicieli do PE w 13 okręgach wyborczych. Głosowanie odbędzie się w godz. 7-21. Wybory do Parlamentu Europejskiego w Rzeczypospolitej Polskiej odbędą się na pewno 25 maja. Wczoraj Państwowa Komisja Wyborcza zaopiniowała kalendarz wyborczy, który przedstawił jej zgodnie z przepisami ustawy prezydent – powiedział Czaplicki na konferencji prasowej. W całej UE wybory odbędą się w dniach 22-25 maja.

Zgodnie z kodeksem wyborczym wybory do PE zarządza prezydent w drodze postanowienia, nie później niż 90 dni przed dniem wyborów, wyznaczając ich datę na dzień wolny od pracy przypadający w okresie wyborczym. Skoro wybory mają odbyć się 25 maja, zarządzenie wyborów przez prezydenta powinno nastąpić nie później niż 24 lutego.

Jak zaznaczył Czaplicki, eurowybory będą jednodniowe z uwagi na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2011 r., w którym TK stwierdził, że niekonstytucyjnym byłby przepis pozwalający organowi zarządzającemu decydować, czy wybory są dwudniowe czy jednodniowe. Według TK wybory do PE mogłyby być dwudniowe, ale to wymagałoby wyraźnego zapisu ustawowego. „To, czy głosowanie w wyborach określonego rodzaju ma być przeprowadzone w ciągu jednego dnia czy dwóch dni powinno wynikać z ustawy, a nie być wynikiem decyzji organu władzy wykonawczej” – czytamy w uzasadnieniu wyroku.

Sekretarz PKW zaznaczył, że tegoroczne wybory do PE odbędą się po raz pierwszy na podstawie kodeksu wyborczego, który zaczął obowiązywać w styczniu 2011 r. Kodeks wyborczy obejmuje wszystkie rodzaje wyborów przeprowadzanych w Polsce.

Wybierzemy 51 europosłów

W porównaniu z poprzednimi eurowyborami nowością będzie po pierwsze liczba wybieranych europosłów; Polacy wybiorą 51 swych przedstawicieli w PE. W 2009 roku Polacy wybierali 50; jeden dodatkowy mandat przypadł Polsce w trakcie kadencji w związku z wejściem w życie traktatu z Lizbony.

Europosłów Polacy wybiorą – tak jak dotychczas – w 13 okręgach wyborczych. Czaplicki podkreślił, że w wyborach do PE nie ma przypisanej do okręgu stałej liczby mandatów wyborczych. – Ta liczba będzie ustalana dopiero po zakończeniu wyborów. Po przeprowadzeniu głosowania PKW przystąpi do ustalania, ile mandatów przypada każdemu komitetowi wyborczemu w każdym okręgu wyborczym – wyjaśnił.
Wybory od godz. 7–21

W porównaniu z wyborami 2009 r. zmienione będą też godziny głosowania. W tym roku odbędzie się ono między godz. 7 a 21, a nie jak dotychczas w godz. 8-22. Sekretarz PKW podkreślił, że zgodnie z przepisami unijnymi państwa członkowskie nie mogą podawać oficjalnych wyników wyborów do czasu zakończenia głosowania we wszystkich krajach UE.

– Jeszcze nie znamy tych godzin we wszystkich krajach. PKW wystąpiła do MSZ o ustalenie ich i podanie nam, bo od tego będzie zależało, czy obwodowe komisje wyborcze po zakończeniu głosowania w Polsce i ustaleniu wyników głosowania będą mogły niezwłocznie je podać do wiadomości publicznej – powiedział. W 2009 r. w czterech krajach unijnych głosowanie kończyło się o godz. 22, a w Irlandii Płn. o godz. 23.

Oświadczenie zamiast zaświadczenia o niekaralności

Kolejna istotna zmiana dotyczy list wyborczych. Kodeks wyborczy wprowadził obowiązek umieszczenia przez komitety wyborcze na listach co najmniej 35 proc. kobiet i co najmniej 35 proc. mężczyzn.

Ponadto dotychczas obywatel UE nie będący obywatelem Polski a kandydujący do PE w naszym kraju był zobowiązany do przedstawienia zaświadczenia, że nie jest pozbawiony praw wyborczych. Czaplicki zaznaczył, że ponieważ było sporo kłopotów – nie tylko w Polsce, ale w większości krajów UE, z ustaleniem, który organ ma to oświadczenie wydać, zmieniono prawo i teraz w takim wypadku wystarczy oświadczenie kandydata, że nie jest pozbawiony prawa kandydowania.

Czaplicki przypomniał, że wszelkie praktyczne informacje na temat wyborów do PE można znaleźć na specjalnej stronie internetowej PKW – www.info.pkw.gov.pl.

Planowane jest, że pierwsze nieoficjalne wyniki wyborów europejskich będą podawane już 25 maja, o godz. 22. Dane będą publikowane na stronie internetowej results-elections2014.eu (strona będzie dostępna od 1 kwietnia). Pierwsza sesja nowo wybranego PE odbędzie się 1 lipca. Z kolei przewodniczący KE ma zostać wybrany na sesji w dniach 14-17 lipca.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

72. Jak sparaliżowany królik

Jak
sparaliżowany królik wpatrujemy się w oczy zbliżającego się pytona.
Czekamy aż wyniki zbliżających się wyborów znowu obliczą nam serwery w
Rosji

Czy Francja pozwoliłaby, żeby wynik jej wyborów liczyły niemieckie
spółki i serwery na terenie Niemiec? Albo Grecja, by głosy Greków
liczyły spółki i serwery tureckie? Czy pozwoliłby sobie na to
JAKIEKOLWIEK niepodległe państwo i mający wolę istnienia naród?

Nie ma dowodów, że poprzednie wybory były sfałszowane?
Oczywiście, że nie ma, ale czy ktokolwiek ich na serio szukał? Nikt.
Karty do głosowania są błyskawicznie niszczone, nie można więc dokonać
żadnych weryfikacji, a centra obliczeniowe pracujące dla Państwowej
Komisji Wyborczej są dla opinii publicznej czarną dziurą, do której nie
chcemy zajrzeć
.

Jedyny, który spróbował - wybitny matematyk i kryptolog, specjalista
od bezpieczeństwa informatycznego – prof. Jerzy Urbanowicz, zmarł nagle
dwa lata temu, w dniu, gdy ujawnił raport swego zespołu, w którym
ostrzegał przed możliwością sfałszowania wyborów. Poseł Max Kraczkowski
złożył stosowne zapytania w Sejmie, kilka mediów napisało o sprawie i
rozeszło się po kościach.

Nieważne jak kto głosuje, ważne kto liczy głosy

– mawiał z rozbawieniem Józef Stalin i był bardzo spokojny o wyniki wyborczych decyzji narodu radzieckiego. Instytucje, które mu to zapewniały przeniosły swoją ekspertyzę w wiek XXI.

Głosy w polskich wyborach formalnie liczy Państwowa Komisja
Wyborcza, ale potem dane trafiają na serwery firmy rosyjskiej. O
przepraszam, firmy polskiej, wszak  GTS Polska i Internet Partners to
przecież firmy polskie, a że mają rosyjskich udziałowców i szefów z
firmy-matki GTS, zatrudniają fachowców ze stażem w WSI i GRU, a serwery
na terenie Rosji?
A cóż to szkodzi? Kolejne spiskowe teorie?!
Mało wam fatalnych skutków rusofobii i spiskowych bredni o złych
kagiebistach? Przecież oni nieba nam chcą przychylić.

Skoro w ub. roku Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji rządu
Donalda Tuska na mocy potężnej umowy przekazało firmie GTS kolejne
zadania obsługi danych osobowych milionów Polaków, to chyba dowód, że
można jej całkowicie zaufać, prawda?

Czy Francja pozwoliłaby, żeby wynik jej wyborów liczyły
niemieckie spółki i serwery na terenie Niemiec? Albo Grecja, by głosy
Greków liczyły spółki i serwery tureckie?
Czy pozwoliłby sobie
na to JAKIEKOLWIEK niepodległe państwo i mający wolę istnienia naród?
Jasne, że nie, ale przecież my, Słowianie musimy sobie ufać.

Dobrze więc, że jako naród się sprawą w ogóle nie interesujemy. A
nawet jak się czasem zaciekawimy odrobinę, to przecież nie na tyle, by
cokolwiek w tej sprawie zrobić. Skoro królik potrafi tak ufnie wpatrywać
się w oczy zaprzyjaźnionego pytona, to i my czekajmy aż wyniki
zbliżających się wyborów znowu obliczą nam rosyjskie firmy i serwery.

Widzi tę naszą ufność PKW, bo jeździ na szkolenia liczenia wyborów do
towarzyszy rosyjskich. Po kilkudziesięciu latach tak udanej demokracji w
zarządzanej z Moskwy PRL i niemal stu latach jeszcze bardziej udanych
wyborów w Rosji – PKW słusznie czerpie z tej krynicy mądrości i
demokratycznego doświadczenia.

Bo przecież nikt z ludzi rozumnych nie posunie się do insynuacji, by
ktoś chciał polskie wybory fałszować. Prezydent Bierut dał nam na to
uroczyste słowo.

Eurosondaż
na nieco ponad kwartał przed wyborami: Na czele PiS z pięciopunktową
przewagą nad Platformą, Palikot łeb w łeb z Millerem

17 proc. pytanych nie wie, na kogo odda swój głos. Przewidywana frekwencja to 59 procent,

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

73. W dniu 24 stycznia 2014

W dniu 24 stycznia 2014 roku
Prezes Telewizji Polskiej SA Juliusz Braun zwrócił się do Krajowej Rady
Radiofonii i Telewizji z prośbą o przesunięcie obowiązku
rozpowszechniania audycji wyborczych z programów ogólnokrajowych na
wyspecjalizowany program informacyjno-publicystyczny TVP INFO.


Źródło zdjęcia: portmedialny.pl

Zmiana polegałaby na rezygnacji w
programach ogólnopolskich TVP1 i TVP2 z obowiązku nadawania audycji
komitetów wyborczych, które to audycje (przypisane w ww. Rozporządzeniu
do TVP 1 i TVP2) powinny zostać przeniesione w całości - zdaniem prezesa
Brauna - do TVP INFO. Naszym zdaniem taka zmiana powoduje złamanie
art.117 kodeksu wyborczego, który gwarantuje rozpowszechnianie
nieodpłatnie audycji wyborczych w każdym z programów ogólnokrajowych.
Argument prezesa Brauna o tym, że TVP INFO zastąpi TVP 1 i TVP 2, bo ma
taką samą dostępność i zasięg jak powyższe programu nie odzwierciedla
rzeczywistości. Zgodnie z badaniami oglądalności (AGB Nielsen, luty 2014
r.) TVP 1 i TVP 2 ma łącznie 29,23 % udziału w rynku, TVP Info 2,79 %.
Wyniki świadczą, że rzeczywisty dostęp do programów wyborczych będzie na
TVP INFO 10-krotnie mniejszy. Spowoduje to brak możliwości zapoznania
się z programami i kandydatami komitetów wyborczych przez Polaków. Na
reklamy wyborcze na antenie TVP 1 i TVP 2 stać będzie tylko komitety
wyborcze partii, które otrzymują dotacje z budżety.
W związku z
powyższym apelujemy do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o to, aby
nie przenosiła nieodpłatnych audycji wyborczych do niszowej,
wyspecjalizowanej stacji jaką jest TVP INFO.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

74. Prof. Krystyna Pawłowicz do

Prof.
Krystyna Pawłowicz do przewodniczącego PKW: "Jakie serwery obsługiwały
wybory w Polsce? Na terytorium jakiego państwa, fizycznie gdzie
znajdowały się te serwery? Kto był właścicielem tych serwerów lub miał
na nie decydujący wpływ?"

W związku z wyrażanymi wielokrotnie przez różne środowiska
wątpliwościami i pytaniami stawianymi po ostatnich wyborach
prezydenckich i parlamentarnych, na podstawie art. 16 ustawy z dnia 9
maja 1995 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora, uprzejmie proszę
Pana Przewodniczącego o udzielenie mi szczegółowych informacji o
sposobie i technikach obliczania głosów, tj. wyników wyborów,
stosowanych w trakcie ostatnich wyborów prezydenckich i parlamentarnych,
oraz o równie wyczerpującą informację w tych kwestiach, dotyczącą też
zbliżających się wyborów w 2014 r. - do Parlamentu Europejskiego, do
samorządów terytorialnych oraz w 2015 r. do Sejmu i Senatu.

Proszę więc o szczegółowe odpowiedzi m.in. na następujące pytania:

Co do ostatnich wyborów prezydenckich i parlamentarnych:

Jakie serwery obsługiwały te wybory w Polsce?

Na terytorium jakiego państwa, fizycznie gdzie znajdowały się te serwery?

Kto był właścicielem tych serwerów lub miał na nie decydujący wpływ?

Kto wykonywał ich serwis?

Czy z procedurami i techniczną stroną obsługiwania ostatnich wyborów
prezydenckich i parlamentarnych - a szczególnie z obliczaniem głosów -
miały jakichkolwiek prawny, faktyczny lub właścicielski związek podmioty
zagraniczne, w szczególności rosyjskie? Jakie to były podmioty? Jaki
wpływ wywierały?

Co do zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego i samorządowych w 2014 oraz parlamentarnych w 2015:

Jakie serwery będą obsługiwały każde z tych wyborów w Polsce?

Na terytorium jakiego państwa, gdzie fizycznie znajdują się - lub będą się znajdowały - te serwery w czasie wyborów w Polsce?

Kto jest lub w czasie wyborów będzie właścicielem tych serwerów?

Kto będzie wykonywał ich. serwis?

Czy z procedurami i techniczną stroną obsługiwania zbliżających się w
2014 i 2015 r. wyborów w Polsce, a szczególnie z obliczaniem głosów
będą miały jakikolwiek związek lub wpływ podmioty zagraniczne, a
szczególnie rosyjskie? Jakie to będą podmioty? Jaki będzie ich styk,
wpływ, udział w zbliżających się w Polsce wyborach?

III. Proszę też Pana Przewodniczącego o odpowiedź na pytania następujące:

Czy są polskie serwery, które mogą obsługiwać wybory w Polsce bez żadnego udziału elementów zagranicznych?

Jaki jest poziom bezpieczeństwa i szczelności systemów obsługujących w
Polsce wybory, a szczególnie systemu obliczającego wyniki głosowania?

Jakie są kolejne etapy techniczne procedury obliczania wyników wyborów?

Czy nie uważa Pan Przewodniczący, że obsługę tak istotnego,
fundamentalnego dla każdego państwa wydarzenia jakim są wybory
parlamentarne, prezydenckie i samorządowe, powinny obsługiwać - a w
szczególności obliczać glosy i przechowywać dane - wyłącznie serwery,
położone w Polsce, znajdujące się pod kontrolą wyłącznie polskich
uprawnionych organów oraz bezpiecznie zamknięta sieć komputerowa
kontrolowana wyłącznie przez Państwową komisję Wyborczą?

Czy potrafiłby Pan Przewodniczący wyjaśnić opinii publicznej, skąd
bierze się określenie czy też opinia, że polskie wybory obsługują
„ruskie serwery”?

Ze względu na wagę problemu, którym interesuje się polska
opinia publiczna oraz wobec pojawiających się, a niedementowanych
informacji i poglądów, bardzo proszę Pana Przewodniczącego o poważne i
wyczerpujące odpowiedzi, które - mam nadzieję - pozwolą uspokoić obawy
licznych środowisk.

Krystyna Pawłowicz

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

75. anno domini 2012 i obecny CZAS

niby tak nie wiele...a jak Ogromnie dużo
pozdrowienia z drogi do Polski wolnej od bolszewii

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

76. Krystyna Pawłowicz dodała 8

Zamieszczamy
odpowiedź Przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej na pismo Pani
Poseł Krystyny Pawłowicz z dnia 6 marca 2014 r. w sprawie serwerów
wyborczych. Pani Poseł oczekuje opinii specjalistów.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

77. PO chce wprowadzić zmianę,

PO chce wprowadzić zmianę, dzięki której fałszowanie wyborów będzie możliwe?
Jak informuje
„Rzeczpospolita”, Platformowa Obywatelska mimo wątpliwości opozycji oraz
ekspertów chce wprowadzić możliwość głosowania korespondencyjnego.
Projekt w sprawie listownego głosowania złożyła w lipcu 2013 r. PO,
a sejmowa podkomisja właśnie kończy nad nim prace. Im dłużej trwają, tym
mocniej słychać jednak protest PiS. Wątpliwości mają też niektórzy
eksperci. W nowych przepisach chodzi o to, by korespondencyjnie głosować mógł
każdy kto odpowiednio wcześnie zgłosi się w gminie, a nie jak dotychczas
niepełnosprawni oraz przebywający za granicą.

PiS
w październiku próbowało przeforsować wniosek o odrzucenie projektu
i zapowiada sprzeciw w kolejnych głosowaniach. Głównym powodem jest
obawa przed kupowaniem głosów. Bartosz Kownacki z PiS, zastępca szefa
podkomisji zajmującej się projektem, przypomina, że często o zwycięstwie
decyduje kilkadziesiąt głosów.

W trakcie prac nad projektem
przed zagrożeniem kupowania głosów ostrzegali także eksperci z Biura
Analiz Sejmowych. Przypomnieli, że z tego powodu unieważniono m.in.
wyniki z dwóch okręgów w wyborach lokalnych w 2004 roku w Wielkiej
Brytanii.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

78. Posłowie nie ukrócą patologii


Posłowie nie ukrócą patologii wyborczej. To drwina z prawa?


Posłowie komisji odrzucili propozycje zmian w Kodeksie
wyborczym uniemożliwiające dopisywanie wyborców do spisu pomiędzy
pierwszą a drugą turą wyborów. - To drwina z prawa, przedłużanie
patologii wyborczej - alarmują posłowie PiS.


Przedwyborcze harce z wyszkoloną przez Rosjan PKW w odwodzie. „PKW z satysfakcją poda kolejne korzystne dla obecnego układu wyniki wyborów, rzetelnie podliczone na przeszkolonych serwerach”

· aktualizacja: 7 kwietnia 2014, 18:12

fot: wPolityce.pl

fot: wPolityce.pl

Rozpoczął się sezon okładania opozycji cepem
ostracyzmu za rzekome naruszanie, jakże u nas wyśrubowanych standardów
kampanii wyborczej. To znaczy wyśrubowanych dla opozycji. Premier Donald
Tusk mógł nakręcić reklamówkę wyborczą we własnej kancelarii  i
spece od „ruskich serwerów” nie znaleźli w tym nic nie obyczajnego.
Ot, harował po godzinach.

TVN  i TVP omówiły emisji spotu zachęcającego do udziału
10.04. 2014 w uroczystościach na Krakowskim Przedmieściu,
upamiętniających ofiary katastrofy smoleńskiej. Powodem jest rzekoma
agitacja wyborcza zawarta w tym materiale.

Tu by się chciało spytać jakie wybory kierownictwa obu
„zaprzyjaźnionych telewizji” mają na myśli, bo nikt kto startuje w
tegorocznych wyborach do Europoarlamentu z list PiS, w tym spocie nie
występuje.
Ponad to został on nakręcony w 2011 r.

Trzydziestosekundowy filmik poświęcony w przewadze tragicznie
zmarłemu prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, zawiera parę fleszy, które
mogą być nie w smak naszym rządzącym, ale tak dokładnie to czym narusza
kampanię wyborczą?
Tym, że przypomina o istnieniu Prawa i Sprawiedliwości? Czy tym, że
wspomina o katastrofie w Smoleńsku?

Czy te telewizje są po to by strzec interesu rządzących (taka pensjonarska naiwność chwyciła autora)? Czy po to by rzetelnie informować o sprawach istotnych  dla narodu ( o, jeszcze raz chwyciła)?

Nie dawno ktoś podsunął pomysł, żeby w ogóle w przed wyborami nie
można było wyświetlać żadnych spotów. Telewizja Państwowa ma deficyt, TVN też chyba finansowo nie święci okresu świetności, ale z płatnych kampanii chętnie zrezygnują.

Na razie to nie przeszło, ale w każdej chwili może się znaleźć paragraf 22.

W lutym PSL złożyło skargę do PKW na „nielegalną kampanię wyborczą” PiS. Chodziło o płatną antyreklamówkę kandydatów PO na europosłów.

W odpowiedzi PKW
oświadczyło, że jest to: „powszechnie odbierane jako obejście prawa
przez partie polityczne i osoby fizyczne promujące się w ten sposób”.

I tu mamy komedię pomyłek. Po pierwsze znani miłośnicy prawa z PSL, obruszyli się w imieniu PO.
Po drugie w lutym Sejm uchwalił zmianę w kodeksie wyborczym zgodnie, z
którą partie w okresie kampanii będą miały całkowity zakaz emisji
płatnych reklam radiowych i telewizyjnych. Ale jeszcze nie ma kampanii,
więc o co chodzi. Po trzecie, jeśli PKW uważa, że jednak prawo zostało naruszone, to powinno chyba zawiadomić organy ścigania.

Budzący odrazę brak zgody wyemitowania informacji o uroczystościach smoleńskich przez TVN i TVP, to tylko przedsmak tego co nas czeka w najbliższych miesiącach.

„Wszystkie ręce na pokład”, antypisowskie pomyje będą obecnie chlustały z mediów non stop.

A dalej scenariusz jest przewidywalny: sondażownie obwieszczą wkrótce wzrost notowań PO, a PKW z satysfakcją poda kolejne korzystne dla obecnego układu wyniki wyborów, rzetelnie podliczone na przeszkolonych serwerach.

I tu jest gorąca prośba do opozycji, żeby z pensjonarską
naiwnością, nie tłumaczyła takim przebiegiem
zdarzeń ewentualnej przegranej.

Ryszard Makowski




OBWE krytycznie o wyborach na
Węgrzech: Stronnicze media, "partia rządząca zlała się z państwem"

Niedzielne
wybory na Węgrzech były przeprowadzone w sposób przejrzysty i
dobrze zorganizowany, a wyborcy mieli realny wybór, ale rządzący Fidesz
cieszył się przywilejami, m.in. nieobiektywnym - na jego korzyść -
przekazem mediów - ocenili obserwatorzy OBWE.
"Niemniej, rządząca partia cieszyła się nieuzasadnioną przewagą, w tym
stronniczym przekazem mediów" - kontynuował.Duża liczba środków
masowego przekazu formalnie zapewniała różnorodność w sferze mediów.
Niemniej, coraz większa część środków
masowego
przekazu należąca do właścicieli powiązanych pośrednio lub bezpośrednio
z Fideszem, a także przydzielanie pewnym mediom reklam państwowych
podważa zasadę pluralizmu mediów -
ocenia OBWE.



Relacjonowanie kampanii w monitorowanych przez obserwatorów kanałach
telewizyjnych "było stronnicze i odbywało się na korzyść partii
rządzącej"
- dodają obserwatorzy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

79. "One" już niczym sie nie przejmują a najmniej prawem

bo "prawo" to oni...

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

80. PiS za wzmocnieniem pozycji

PiS za wzmocnieniem pozycji mężów zaufania

PiS chce wzmocnić pozycję mężów zaufania; w kodeksie wyborczym
chce dać im możliwość rejestrowania pracy komisji wyborczych. Inne
kluby parlamentarne są sceptyczne wobec tego projektu.

Państwowa Komisja Wyborcza przyznaje, że dotychczas instytucja mężów zaufania nie była jasno uregulowana.

Zgodnie z projektem zaproponowanym przez PiS, w kodeksie wyborczym
miałby pojawić się nowy rozdział dotyczący uprawnień mężów zaufania. W
dużej mierze powiela on przepisy już obowiązujące, nowością jest jednak
danie mężom zaufania możliwości rejestrowania pracy komisji wyborczych
na zdjęciach czy filmach.

- Przede wszystkim ma to służyć większej przejrzystości wyborów.
Mężowie zaufania są ludźmi, którzy społecznie zgłaszając się do
komitetów wyborczych, pragną pracować w dniu wyborów i tej
przejrzystości wyborczej służyć. Niestety, dzisiejsze zapisy kodeksu
wyborczego w sposób dość mocny marginalizują rolę mężów zaufania, czego
takim naocznym przykładem jest to, że zapisy dotyczące mężów zaufania są
rozrzucone po całym kodeksie i tak naprawdę poddawane są różnego
rodzaju interpretacjom, następnie przez Państwową Komisję Wyborczą –
powiedział poseł PiS Grzegorz Schreiber.

Szef Krajowego Biura Wyborczego Kazimierz Czaplicki przyznał, że
instytucja męża zaufania od początku funkcjonowania prawa wyborczego
“nie była dobrze uregulowana i była fragmentaryczna”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

81. PO: głosowanie


PO: głosowanie korespondencyjne dla wszystkich od 2015 r.

Umoż­li­wie­nie wszyst­kim wy­bor­com gło­so­wa­nia
ko­re­spon­den­cyj­ne­go prze­wi­du­je pro­jekt no­we­li Ko­dek­su
wy­bor­cze­go, au­tor­stwa PO. Do­tych­czas gło­so­wać
ko­re­spon­den­cyj­nie mogli w kraju je­dy­nie wy­bor­cy
nie­peł­no­spraw­ni. PO liczy, że zwięk­szy się fre­kwen­cja wy­bor­cza.

Platforma zakłada, że po raz pierwszy powszechne głosowanie
korespondencyjne byłoby możliwe od wyborów prezydenckich i
parlamentarnych w 2015 roku.

Poseł Mariusz Witczak (PO) poinformował na konferencji prasowej, że zmiany w kodeksie
wyborczym - zakładające powszechne głosowanie korespondencyjne -
zostały przyjęte przez stałą podkomisję, która zajmuje się zmianami w
kodeksie wyborczym. Wyraził nadzieję, że Sejm zajmie się projektem w
najbliższym miesiącu.

Wyborca chcący głosować korespondencyjnie w kraju
będzie zgłaszał taki zamiar urzędowi gminy. Pakiet wyborczy (zawierający
m.in. kartę
do głosowania, kopertę zwrotną oraz oświadczenie, że zagłosował
osobiście) wyborca odbierze w urzędzie gminy, albo zostanie on przesłany
bezpośrednio do domu wyborcy. Wyborca wypełni kartę do głosowania i
odeśle ją w do komisji wyborczej lub do urzędu gminy, a urząd następnie przekaże ją do odpowiedniej komisji.

- Otwieramy możliwość powszechnego głosowania
korespondencyjnego dla wszystkich Polaków, do tej pory ten instrument
był zarezerwowany (w kraju) tylko dla osób niepełnosprawnych -
podkreślił Witczak. Jak ocenił, powszechne głosowanie korespondencyjne,
to "wzmacnianie demokracji, przybliżanie urny wyborczej do wyborców oraz
unowocześnianie polskiego prawa wyborczego".

Robert Kropiwnicki (PO) wyraził nadzieję, że
proponowane zmiany wpłyną na zwiększenie frekwencji w wyborach. - To dla
nas bardzo istotne, aby ułatwiać ludziom proces podejmowania decyzji -
przekonywał.

Marek Wójcik (P0) przypomniał z kolei, że Trybunał
Konstytucyjny stwierdził, że głosowanie korespondencyjne jest zgodne z
ustawą zasadniczą. - Chcemy, żeby wszyscy wyborcy - wtedy kiedy nie mogą
lub z jakichś powodów nie chcą głosować w niedzielę wyborczą - mieli
możliwość skorzystanie z udogodnienia, jakim jest głosowanie
korespondencyjne - podkreślił.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Morsik

82. Już to widzę!

Może skorzystają z tego "dobrodziejstwa" ci, którzy mieszkają blisko poczty, bo sądzę, że nie będzie można wrzucić listu do skrzynki pocztowej.
Aj! Chyba, że przetarg na obsługę tej usługi wygra Polska Grupa Pocztowa i można będzie swój głos zostawić w sklepie rybnym, albo w "Żabce"!
Proszę pamiętać, że to mój pomysł (oczekuję tantiem!).

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Maryla

83. PKW umywa ręce od oceny

PKW umywa ręce od oceny rządowego spotu

Państwowa Komisja Wyborcza umywa ręce od oceny rządowego
spotu z okazji 10. rocznicy obecności Polski w UE. Szef PKW Stefan
Jaworski stwierdził, że Komisja nie jest upoważniona do oceny, czy spot
został zrealizowany zgodnie z prawem; od tego jest prokuratura i sąd.

O zbadanie, czy spot powinien być finansowany ze środków wyborczych
PO, a nie z publicznych pieniędzy, wnioskowali do PKW politycy PiS-u.
Szef kampanii wyborczej tej partii poseł Andrzej Duda przyznał, że
oświadczenie PKW nie jest dla niego zaskakujące – pokazuje stan
demokracji w Polsce.

- Kiedy PiS emitowało swój spot reklamowy PSL złożyło bardzo
podobne oświadczenie. PKW zareagowała wydając kilkustronicową opinię
prawną. Ale jak widać w Polsce są równi i równiejsi. Kiedy PO publikuje
spot, który jest ewidentnie wyborczy, jest promowany przed Donalda
Tuska, wszystkie telewizje natychmiast go publikują i nikt nie zwraca na
to uwagi, a PKW umywa ręce. To pokazuje jaki jest stan demokracji w
Polsce i jaka jest uczciwość w życiu publicznym. Polska jest
spenetrowana swoistą pajęczyną układów chroniących PO. To jest sytuacja
dramatyczna
– powiedział poseł Andrzej Duda.     

We wtorek premier Donald Tusk zainaugurował rządową kampanię dot.
10-lecia Polski w UE. W spocie pokazano, jak zmieniła się Polska po
wejściu do Unii. Koszt produkcji i emisji spotu promocyjnego wyniósł
ponad 7 mln zł.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Morsik

84. A ja wciąż...

...namawiam do totalnego bojkotu tej euro-hucpy. Ta jak "politycy" różnej maści nas traktują, tak i my potraktujmy ich. Jeśli w świat pójdzie wiadomość, że euro-korytnicy w Polsce zostali "wybrani" przy frekwencji 5- maksymalnie 10 proc. to może przestaną na nas patrzeć jak na małpy uczepione ogonami gałęzi.
Moja Rodzina nie upaprała się nigdy w jakimkolwiek wspieraniem tych łajdaków.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika gość z drogi

85. marzy im się

niedoczekanie ....
ruskie serwery....?

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

86. Przed eurowyborami

Przed eurowyborami przeniesiono serwery KBW

Przed eurowyborami, serwery Krajowego Biura Wyborczego
przeniesiono  do firmy, której prezesem jest członek PO – informuje
jeden z tygodników. 
Chodzi o spółkę Exatel, którą niemal w całości posiada Polska Grupa Energetyczna, kontrolowana przez Skarb Państwa.

W połowie tego roku prezesem firmy został Marcin Jabłoński, polityk
PO (wcześniej działacz Kongresu Liberalno-Demokratycznego, czy Unii
Wolności).

W ubiegłym roku Jabłoński pełnił funkcję wiceministra spraw wewnętrznych ds. policji i BOR.

To on odpowiadał, za policyjne zabezpieczenie Marszu Niepodległości,
podczas którego doszło do prowokacji z udziałem chuliganów wrzucających
race na teren ambasady rosyjskiej.

Poseł Jarosław Zieliński, były wiceminister Spraw Wewnętrznych i Administracji, mówi że budzi to ogromne wątpliwości.

- Jest ich zresztą za dużo. A to słyszeliśmy o
tym, że Rosjanie mieli coś wspólnego z serwerami, które służą wyborom
(…), a teraz ta sytuacja, gdy polityk PO jest szefem spółki, do której
przeniesiono serwery. Do tego dodajmy jeszcze wszystkie
nieprawidłowości, które zostały stwierdzone przez naszych obserwatorów w
ramach monitorowania wyborów. Przed nami jako państwem, jako
społeczeństwem, które chce być obywatelskim, na pewno stoi jedno z zadań
polegające na tym, żeby wyłączyć proces wyborczy z możliwości
jakichkolwiek manipulacji
– komentuje Jarosław Zieliński.

Przypomnijmy, że w tym tygodniu PiS złożyło do Sądu Najwyższego
protest wyborczy przeciwko ważności wyborów do Parlamentu Europejskiego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

87. 48 protestów wyborczych

48 protestów wyborczych zarejestrował do piątku Sąd Najwyższy. Są wśród nich protesty m.in. komisji obwodowej, dwóch kandydatów, pełnomocnika komitetu wyborczego; większość protestów złożyli wyborcy - poinformowała PAP Teresa Pyźlak z zespołu prasowego SN.

Do SN mogą jeszcze wpływać protesty nadane do północy we wtorek pocztą. 48 protestów wyborczych zostało zarejestrowanych do piątku do godz. 15.

Do sądu wpłynął m.in. protest komisji obwodowej nr 2 w Białej Piskiej, która poinformowała, że omyłkowo zaliczyła głosy na rzecz niewłaściwego kandydata z tej samej listy.

Jeden z kandydatów na europosła zaprotestował, gdyż według jego wiedzy jego sąsiedzi oddali na niego głos, natomiast w protokole komisji nie odnotowano oddanych na tego kandydata głosów.

Protest wyborczy złożyło także stowarzyszenie „Równi Wobec Prawa” w Gorzowie Wielkopolskim, które zarzuca PKW manipulowanie wynikami wyborów. Stowarzyszenie uważa, że podanie cząstkowych wyników wyborów z 91 proc. komisji obwodowych umożliwiło dokonywanie zmian w protokołach komisji obwodowych.

Protest wyborczy złożył pełnomocnik komitetu wyborczego PiS, w którym znalazło się sześć zarzutów, m.in. dotyczący niewłaściwego zakwalifikowania głosów jako nieważnych w skali kraju.

Większość protestów pochodzi jednak od wyborców. Protest zgłosił m.in. niepełnosprawny wyborca, którego z mieszkania wymeldował jego właściciel - ten wyborca nie mógł oddać głosu, gdyż nie było go w spisie wyborców. Kilku wyborców informowało w protestach, że oddali głos na określonego kandydata, tymczasem z protokołów głosowania w danych komisjach wynika, że na tych kandydatów nie oddano żadnego głosu.

Inny z protestów dotyczy pozbawienia prawa do głosu. W spisie wyborców w jednym z lokali wyborczych pod nazwiskiem wyborcy był podpis świadczący o wydaniu karty do głosowania, jednak nie był to podpis właściwego wyborcy, co potwierdziła wezwana na miejsce policja. Komisja odmówiła jednak wyborcy wydania innej karty do głosowania.

Trzy osoby zgłosiły protesty, gdyż w konsulacie we Lwowie, w którym na podstawie zaświadczenia chciały oddać głos, ze względu na sytuację polityczną wybory się nie odbyły. Wyborcy przed wyjazdem do Lwowa upewniali się, że w tamtejszym konsulacie można oddać głos. Na miejscu otrzymali informację, że mogą zagłosować w ambasadzie w Kijowie.

Inny z protestów wyborczych pochodzi od wyborcy, który chciał zagłosować w areszcie śledczym, ale komisja wyborcza wówczas już nie pracowała. Protest zgłosił także przebywający w zakładzie karnym. Mimo tego, że odbył karę pozbawienia praw publicznych na 10 lat, ten fakt nie został odnotowany i nie mógł oddać głosu.

Trzy spośród protestów zgłoszono przed ustawowym terminem, dlatego SN zostawi je bez dalszego biegu - zgodnie z przepisami kodeksu wyborczego.

Protest przeciwko ważności wyborów może wnieść wyborca, którego nazwisko w dniu wyborów było umieszczone w spisie wyborców w jednym z obwodów głosowania, przewodniczący właściwej komisji wyborczej i pełnomocnik wyborczy.

Sąd Najwyższy rozpatruje protest w składzie trzech sędziów w postępowaniu nieprocesowym. Sąd ocenia, czy protest jest zasadny. Jeśli SN uzna zasadność protestu, wówczas ocenia, czy przestępstwo przeciwko wyborom lub naruszenie przepisów miało wpływ na wynik wyborów.

Na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW oraz po rozpoznaniu protestów Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyborów. Jest na to 90 dni od dnia wyborów. SN może zdecydować o przeprowadzeniu ponownych wyborów.

za PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

88. Sąd Najwyższy do wtorku

Sąd Najwyższy do wtorku rozpoznał 10 z 59 protestów przeciwko ważności wyborów do Parlamentu Europejskiego. W trzech przypadkach SN ocenił, że protesty były zasadne, ale naruszenie przepisów nie wpłynęło na wynik wyborów; siedem pozostawiono bez dalszego biegu.

Wśród rozpatrzonych do tej pory protestów nie ma zgłoszonego przez pełnomocnika komitetu wyborczego PiS - powiedział PAP Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN. We wniosku PiS znalazło się sześć zarzutów m.in. dotyczący niewłaściwego zakwalifikowania głosów jako nieważnych w skali kraju.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

89. Każdy wyborca będzie mógł

Każdy wyborca będzie mógł zagłosować korespondencyjnie

Wszyscy wyborcy, a nie tylko wyborcy niepełnosprawni, będą
mogli w wyborach oddać głos korespondencyjnie - zakłada projekt noweli kodeksu wyborczego przyjęty przez Sejm.
Zmiany dotyczą wyborów prezydenckich, parlamentarnych i do Parlamentu Europejskiego.

Za przyjęciem noweli zagłosowało 281 posłów,
147 było przeciwnych, czterech wstrzymało się od głosu. Powszechnemu
głosowaniu korespondencyjnemu sprzeciwiał się klub PiS. Poprawki
zgłoszone przez ten klub zostały jednak odrzucone.

Korespondencyjnie będzie można głosować w
wyborach parlamentarnych, prezydenckich i do Parlamentu Europejskiego.
Do tej pory głosować korespondencyjnie mogli w kraju wyborcy
niepełnosprawni, a za granicą - wszyscy wyborcy.

Autorzy projektu przewidują, iż w pierwszych
wyborach po wprowadzeniu proponowanych zmian, z możliwości głosowania
korespondencyjnego skorzysta nie więcej niż 1 proc. głosujących w kraju.
Spowoduje to wzrost kosztów przeprowadzenia wyborów o około 500 tys. zł
- podano. W kolejnych wyborach liczba głosujących korespondencyjnie
będzie wzrastać, jednak nie przekroczy kilku procent obywateli
uczestniczących w wyborach
- zaznaczono w uzasadnieniu.

Nowela wprowadza udogodnienia dla osób
niepełnosprawnych. Jedno z nich przewiduje, że niepełnosprawny wyborca
do pięciu dni przed wyborami - a nie jak do tej pory do 14 dni - będzie
mógł złożyć wniosek o dopisanie do spisu wyborców w lokalu przystosowanym do jego potrzeb.
Wyborca niepełnosprawny nie będzie musiał składać wniosku ws.
głosowania za pomocą nakładki braillowskiej. Kodeks przewiduje, że
nakładki powinny być dostępne w każdym lokalu wyborczym.

Nowe przepisy ułatwiają zmianę
umiejscowienia lokalu wyborczego w nadzwyczajnych okolicznościach np.
pożaru, powodzi. Decyzję w tej sprawie będzie mógł podjąć wójt.
Dotychczasowe przepisy wymagały uchwały rady gminy.

Część zmian dotyczy komitetów wyborczych.
Dotychczas PKW odrzucała sprawozdanie finansowe komitetu wyborczego,
jeśli środki finansowe pozyskał z naruszeniem przepisów bez względu na
wielkość kwoty. Nowela przewiduje, że PKW będzie mogła przyjąć takie
sprawozdanie, jeśli suma zakwestionowanych środków nie przekroczy 1
proc. kwoty przychodów komitetu wyborczego.

Nowe przepisy zakładają także, że komitety
będą mogły korzystać z pomocy osób fizycznych w pracach biurowych;
obecnie komitet może korzystać jedynie z pomocy przy rozprowadzaniu
plakatów i ulotek wyborczych.

Znowelizowany kodeks wyborczy przewiduje, że
europoseł będzie tracił mandat z mocy prawa, jeśli zostanie wybrany,
powołany na inną funkcję lub stanowisko, których nie można łączyć z
mandatem posła do PE. Taka zasada obowiązuje w przypadku krajowych
posłów i senatorów. Dotychczas poseł do PE miał 14 dni na decyzję, z
której funkcji rezygnować.

Podobnie w przypadku, gdy członek zarządu
powiatu lub województwa uzyska mandat posła na Sejm, senatora lub posła
do PE, tracić będzie członkostwo w zarządzie z mocy prawa. Obecnie
członek zarządu powiatu lub województwa ma czas na zastanowienie się czy
objąć mandat parlamentarny, czy zachować dotychczasową funkcję.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

90. SN: Zasadnych sześć z 48

SN: Zasadnych sześć z 48 protestów przeciwko ważności wyborów do PE. Nie miały jednak wpływu na głosowanie

Po majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego do Sądu Najwyższego wpłynęły 64 protesty przeciwko ich ważności - poinformował w komunikacie SN. Do tej pory rozpoznano blisko 80 proc. z nich, ale Sąd za zasadne - lecz mimo to niemające wpływu na przebieg głosowania - uznał jedynie sześć wniosków.
- Do dnia 30 czerwca 2014 r. (godz. 15.45) rozpoznano 48 protestów. Sąd Najwyższy w przypadku 6 protestów postanowił wyrazić opinię, że zarzuty protestu są zasadne, lecz naruszenie przepisów ustawy nie miało wpływu na wynik wyborów, w przypadku 4 protestów wyraził opinię o niezasadności zarzutów. 38 protesty pozostawiono bez dalszego biegu - czytamy w komunikacie wydanym przez Sąd Najwyższy.

"Wybory przeprowadzono bez szacunku dla wyborców"

Protest przeciwko ważności wyborów do PE skierował do Sądu Najwyższego m.in. PiS. Opozycja we wniosku przytoczyła wiele nieprawidłowości, do których miało dojść przy liczeniu głosów. Zebrał je zespół ds. monitorowania wyborów.(..)
O 5 rano wygrywało PiS. Później przeważyły głosy oddane na PO

Cząstkowe, nieoficjalne wyniki wyborów podane przez PKW ok. godz. 5 rano w poniedziałek z 91 proc. komisji wskazywały na wygraną PiS (32,35 proc.). Na kolejnych miejscach znalazła się PO (31,29 proc.), SLD (9,55 proc.), PSL (7,21 proc.) i NP (7,06 proc.).

Oficjalne wyniki (ze wszystkich komisji) podane w poniedziałek po godz. 21 pokazały, że wybory do PE wygrała ostatecznie Platforma z poparciem 32,13 proc. wyborców. Drugie miejsce zajęło PiS z 31,78 proc. głosów. Dalej uplasowały się: SLD-UP - 9,44 proc., Nowa Prawica - 7,15 proc. i PSL - 6,8 proc.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

91. PiS chce zmian w Kodeksie

PiS chce zmian w Kodeksie wyborczym

Zmiany Kodeksu wyborczego, zwiększenie liczby obserwatorów
w komisjach, przeszkolenie ich członków, publikacja przez gminy
rejestru wyborców. To niektóre wnioski z raportu zespołu Prawa i
Sprawiedliwości do spraw monitorowania wyborów.

Zespół PiS-u przygotuje też trzy wnioski do prokuratury o podejrzeniu
popełnienia przestępstwa. Odkryto wiele uchybień i nieprawidłowości,
przykładów łamania Kodeksu wyborczego oraz przestępstw przeciwko
wyborom. Zespół PiS-u wkrótce złoży w Sejmie konkretne propozycje zmian w
Kodeksie wyborczym.

Jedno z doniesień ma dotyczyć m.in. prezydent Warszawy Hanny
Gronkiewicz-Waltz, której zespół zarzuca niedopełnienie obowiązków.
Kolejny wniosek ws. niedopełnienia obowiązków dotyczy przewodniczącego
PKW.

- Jest to zapewne najważniejszy i najistotniejszy wniosek o
ściganie karne, ponieważ te działania, a wręcz niedociągnięcia, mogły
doprowadzić do sfałszowania wyborów, co przedstawiliśmy PKW. Te
niedociągnięcia w dużym stopniu obarczają PKW i jeżeli spojrzeć na
wykazane przez nas błędy, potencjalne fałszerstwa, to one dają obraz
wyborów, w których być mogło zostać sfałszowanych nawet kilkaset tysięcy
głosów
- powiedział poseł Antoni Macierewicz.

W raporcie autorzy napisali m.in. o błędach w spisach wyborców,
niezabezpieczonych lub otwartych urnach, pomyłkach w liczeniu głosów,
niewywieszaniu lub wywieszaniu nieczytelnych protokołów komisji. Opisano
także przypadki niewłaściwej kwalifikacji głosów.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

92. Nieprawidłowości były, wybory

Nieprawidłowości były, wybory do PE ważne. Sąd Najwyższy rozpatrzył skargi

Fot. YouTube

Fot. YouTube

Nieprawidłowości wskazane przez PiS w proteście wyborczym nie miały wpływu na wynik majowych wyborów do Parlamentu Europejskiego - uznał Sąd Najwyższy. O środowej decyzji poinformował PAP Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN.

W proteście przeciwko ważności eurowyborów PiS przedstawiło sześć zarzutów.

Sąd bez dalszego biegu pozostawił zarzut niewłaściwego zakwalifikowania głosów jako nieważne - wynika z komunikatu SN.

Sąd uznał za zasadny, ale nie mający wpływu na wynik wyborów, zarzut
dotyczący niewywieszenia przez cztery komisje obwodowe kopii protokołów
głosowania w lokalach wyborczych. Chodzi m.in. o dwie komisje obwodowe w
Warszawie (m.in. na Mokotowie), a także komisje w Kętrzynie i Żywcu.

Cztery kolejne zarzuty sąd uznał za bezzasadne. Jeden z nich dotyczył
niewłaściwego ustalenia przez niektóre obwodowe komisje, że dany
kandydat nie otrzymał żadnego ważnego głosu lub mniejszą ilość głosów
niż w rzeczywistości. Kolejny dotyczył zarzutu sfałszowania przynajmniej
jednej karty wyborczej przez jednego z członków komisji w komisji obwodowej w Brwinowie.

Za bezzasadny SN uznał także zarzut naruszenia przez PKW
przepisów kodeksu wyborczego, który miałby polegać na błędnym ustaleniu
liczby głosów oddanych w głosowaniu korespondencyjnym. Kolejny zarzut
uznany przez sąd za bezzasadny dotyczył wyniesienia przez poza lokal
komisji w Warszawie 400 ostemplowanych kart do głosowania.

Uzasadnienie środowej decyzji SN ma być opublikowane w czwartek - poinformował Michałowski.

PiS protest przeciwko ważności wyborów do PE
złożył na początku czerwca. Zbieraniem udokumentowanych przykładów
nieprawidłowości zajmował się zespół PiS ds. monitorowania wyborów.

Posiedzenie SN w sprawie ważności wyborów do PE odbędzie się 7 sierpnia - poinformowano w komunikacie.

SN do tej pory rozpoznał 62 spośród 64 protestów, które wpłynęły do sądu. W przypadku 11 protestów (oprócz protestu PiS) SN
wyraził opinię, że zarzuty protestu są zasadne, lecz naruszenie
przepisów kodeksu wyborczego lub przestępstwo przeciwko wyborom nie
miało wpływu na wynik wyborów.
W przypadku sześciu protestów SN wyraził opinię o niezasadności zarzutów. Pozostałe protesty pozostawiono bez dalszego biegu.

Sąd Najwyższy rozpatruje protest w składzie trzech sędziów w
postępowaniu nieprocesowym. Sąd ocenia, czy protest jest zasadny. Jeśli SN
uzna zasadność protestu, wówczas ocenia, czy przestępstwo przeciwko
wyborom lub naruszenie przepisów miało wpływ na wynik wyborów.

Na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW oraz po rozpoznaniu protestów Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyborów. Jest na to 90 dni od dnia wyborów. SN może zdecydować o przeprowadzeniu ponownych wyborów.

Cząstkowe, nieoficjalne wyniki wyborów podane przez PKW ok.
godz. 5 rano w poniedziałek z 91 proc. komisji wskazywały na wygraną
PiS (32,35 proc.). Na kolejnych miejscach znalazła się PO (31,29 proc.), SLD (9,55 proc.), PSL (7,21 proc.) i NP (7,06 proc.).

Oficjalne wyniki (ze wszystkich komisji) podane w poniedziałek po godz. 21 pokazały, że wybory do PE wygrała ostatecznie Platforma z poparciem 32,13 proc. wyborców. Drugie miejsce zajęło PiS z 31,78 proc. głosów. Dalej uplasowały się: SLD-UP - 9,44 proc., Nowa Prawica - 7,15 proc. i PSL - 6,8 proc.

CZYTAJ TAKŻE:
Złamany regulamin, brak protokołów, worki pełne głosów wrzucane do
piwnicy… PiS zgłasza zastrzeżenia ws. wyborów i przedstawia mocny
film z warszawskiej komisji

PAP, mt

Sąd Najwyższy odrzucił wniosek PiS o unieważnienie eurowyborów

Nieprawidłowości wskazane przez PiS w proteście wyborczym nie miały
wpływu na wynik majowych wyborów do Parlamentu Europejskiego - uznał Sąd
Najwyższy. O środowej decyzji poinformował PAP Krzysztof Michałowski z
zespołu prasowego SN.


Polacy krytycznie o Sejmie i władzy, ale nie Komorowskim. SONDAŻ

W
oczach większości obywateli aprobaty nie znajduje ani władza
ustawodawcza, ani sądownicza, wynika z sondażu CBOS. Obraz ratuje
prezydent, choć też traci poparcie.

CBOS: Pogorszyły się notowania prezydenta i parlamentu

Najbardziej niezadowoleni są wyborcy PiS i Kongresu Nowej Prawicy.

Sondaże: Janusz Korwin-Mikke nie traci, a nawet zyskuje na incydencie z Michałem Bonim
W obu badaniach różnie jednak wypadają SLD i Nowa Prawica. W
badaniu Millward Brown dla 300polityka Nowa Prawica Korwin-Mikkego z
10-procentowym poparciem jest na wyraźnym trzecim miejscu i zyskuje w
stosunku do poprzedniego badania 2 pkt proc. SLD ma w tym sondażu 8
proc. poparcia. Natomiast w badaniu IBRIS HH dla "Rzeczpospolitej"
trzeci jest SLD z 11 pkt, a Korwin-Mikke - czwarty z 8 pkt. -

Prezydent podpisał nowelę ws. głosowania korespondencyjnego

Wszyscy wyborcy, a nie tylko wyborcy niepełnosprawni, będą mogli
głosować korespondencyjnie - zakłada nowela kodeksu wyborczego.


Wybory parlamentarne i prezydenckie jednocześnie? 
To jest
propozycja, o której ja wewnątrz Platformy nie słyszałem - powiedział
na antenie TVN Michał Kamiński, komentując słowa Giertycha, który
sugerował organizację wyborów prezydenckich i parlamentarnych w tym
samym czasie. - Mission...


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

93. Wybory samorządowe odbędą się

Wybory samorządowe odbędą się 16 listopada

Wybory samorządowe odbędą się 16 listopada, a ich druga
tura – tam, gdzie będzie to konieczne w przypadku wyborów prezydentów
miast, burmistrzów i wójtów – 30 listopada. Premier Donald Tusk podpisał
w czwartek rozporządzenie w tej sprawie – poinformowała rzecznik rządu.

Jak powiedziała Małgorzata Kidawa-Błońska, decyzja ma się ukazać w
Dzienniku ustaw 27 sierpnia. Z tym dniem formalnie rozpocznie się
kampania kampania wyborcza.

Wybory samorządowe zarządza premier, jednak ich datę jednoznacznie
wyznaczają przepisy kodeksu wyborczego. Zgodnie z kodeksem, wybory
samorządowe odbywają się w ostatni dzień wolny od pracy poprzedzający
upływ kadencji rad. Kadencja obecnych rad upływa 21 listopada, a
ostatnim dniem wolnym od pracy przed tym terminem jest 16 listopada.

W wyborach samorządowych wybierzemy blisko 47 tys. radnych gmin,
powiatów i sejmików wojewódzkich blisko 2,5 tys. wójtów, burmistrzów i
prezydentów miast.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

94. Potrójne zwycięstwo PiS i


Potrójne zwycięstwo PiS i wielkie problemy PKW


Kandydaci Prawa i Sprawiedliwości wygrali
uzupełniające wybory do Senatu we wszystkich trzech okręgach. Do
parlamentu wchodzą Izabela Kloc, Maria Koc i Jarosław Rusiecki. PKW padł
system informatyczny.

Liczenie głosów nie przebiegło, jak
należy. Okazało się, że we wszystkich trzech regionach padł system
informatyczny używany do podsumowywania wyników. Dlatego niespełna 30
tys. głosów musiano liczyć do późnego ranka…

Przypominamy, że za dwa miesiące czekają nas wybory samorządowe. Przy takiej sprawności Państwowej Komisji Wyborczej ich wyników możemy nie poznać bardzo długo.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

95. PO wypuszcza 16 spotów

PO wypuszcza 16 spotów wyborczych. Kopacz lektorem

PO od czwartku wypuszcza spoty wyborcze z premier Ewą Kopacz. Chce
pokazać, że miliardy euro wynegocjowane w Brukseli idą do samorządów
- podaje "Gazeta Wyborcza".

Reklam w kampanii PO ma być 16, osobna dla każdego województwa. Lektorem
spotów wyborczych jest Ewa Kopacz. Jej zdjęcie kończy też filmową
opowieść. Pojawia się jednak także zdjęcie Donalda Tuska.



- To ma symboliczne znaczenie. Chcieliśmy pokazać, że Donald Tusk
spełnił obietnicę z kampanii wyborczej 2011 r., gdy obiecywał unijne
środki, a Ewa Kopacz spełni kolejną - ich wydatkowania - mówi szef
sztabu PO Robert Tyszkiewicz.


Nowe przepisy o lokalach wyborczych

Podczas
przerwy w głosowaniu spowodowanej np. powodzią, pożarem lub
koniecznością dodrukowania kart do głosowania lokal wyborczy ma być
chroniony przez przedstawicieli wyznaczonych przez wójta (burmistrza lub
prezydenta miasta) we współpracy z policją.

Szczegóły ochrony lokali wyborczych w sytuacji "nadzwyczajnych wydarzeń" reguluje rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych.



Przewodniczący PKW Stefan Jaworski w komentarzu do kodeksu wyborczego
wyjaśnia, że "nadzwyczajnymi wydarzeniami", kiedy zamyka się lokal
wyborczy, są m.in. powódź, zalanie lokalu, obfite opady śniegu, deszczu,
katastrofa budowlana, komunikacyjna, pożar, ale także konieczność
dodrukowania kart do głosowania. Chodzi o przeszkody, które utrudniają
bądź paraliżują pracę obwodowej komisji wyborczej i wykluczają lub w
poważnym stopniu ograniczają dotarcie wyborców do lokalu wyborczego.



Do takich zdarzeń nie zalicza się przejściowych przeszkód, jak np.
spóźnienia przewodniczącego komisji, brak klucza do budynku lub lokalu,
brak energii elektrycznej w lokalu, brak klucza do sejfu, w którym
zabezpieczono pieczęcie i karty do głosowania.



Rozporządzenie określa, że wójt (burmistrz, prezydent miasta) najpóźniej
14 dni przed dniem wyborów ma wyznaczyć swoich przedstawicieli do
ochrony lokali wyborczych. Ich liczba ma być dostosowana m.in. do
rozmiarów budynku, jego stanu technicznego i zabezpieczeń. Dane osób
odpowiedzialnych za zabezpieczenie lokali wyborczych wójt ma przekazać
przewodniczącemu komisji wyborczej, osobie odpowiedzialnej za budynek, w
którym odbywa się głosowanie, oraz policji.



W rozporządzeniu zapisano, że wójt (burmistrz lub prezydent miasta) w
miarę możliwości powinien zapewnić, aby lokal wyborczy był w budynku
ogrodzonym, z kratami w oknach, ze wzmocnionymi drzwiami z co najmniej
jednym zamkiem o skomplikowanym mechanizmie.  



Pomocy wójtowi (burmistrzowi, prezydentowi miasta) ma udzielać policja.
Nie później niż siedem dni przed wyborami, komendanci powiatowi
(miejscy, rejonowi) mają m.in. przeprowadzić szkolenie dla
przedstawicieli oraz uzgodnić procedurę zgłaszania się do policji o
pomoc. To komendant policji ma poinformować wójta o postępowaniu w
sytuacji nadzwyczajnego zdarzenia.



Rozporządzenie w sprawie szczegółowych wymagań w zakresie ochrony lokali
obwodowych komisji wyborczych w czasie przerwy w głosowaniu
spowodowanej nadzwyczajnymi wydarzeniami weszło w życie 29 sierpnia.



Najbliższe wybory odbędą się 16 listopada. Wybierzemy wtedy radnych
gminnych, powiatowych i wojewódzkich oraz wójtów, burmistrzów,
prezydentów miast.




Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

96. Dr Barbara Fedyszak-Radziejowska: „Abdykacja polskiej elity opin

Dr Barbara Fedyszak-Radziejowska: „Abdykacja polskiej elity opiniotwórczej”
(...)
Problem nie polega tylko na tym, że politycy Platformy, czy też pani premier Kopacz podjęła decyzję stworzenia rządu, który uspokoi sytuację w partii metodą nagradzania rządowymi stanowiskami zwalczających się, partyjnych liderów. Dramatem jest to, że taką sytuację zaakceptowały media, także, nazwijmy je - „nasze”. Uznały za oczywiste, że to może być cel tworzenia rządu. Wracają wspomnienia z czasów PRL-u, kiedy nie było problemu co(!) rząd ma zamiar zrobić, czy jaką(!) prowadzić politykę. System sprawiał, że takich pytań nie zadawaliśmy. Zastanawiano się wyłącznie, czy wyleci Kociołek, czy Olszowski, jak długo przetrwa Gierek, a może wyleci Gomułka. Czyli cała uwaga skierowana na personalia i sytuację wewnętrzną w jedynie słusznej, rządzącej partii.

Pytanie brzmi, jak to jest możliwe, że te postpeerelowskie nawyki odżywają w młodym pokoleniu. Mówię o dziennikarzach, mediach, ale też o profesorach, ekspertach, których przecież słucham, jak prowadzą taką właśnie pseudo-debatę o nowym (?) rządzie. Kto o kim i co naplotkował, jakie wewnętrzne problemy Platformy to rozwiązuje. I my się na to godzimy.

Zna Pani odpowiedź, dlaczego tak się dzieje?

Tego nie da się wyjaśnić w kilku słowach. Powiedziałabym tak; to wynik bardzo słabego zakorzenienia demokracji jako obowiązku kontrolowania rządzących w postawach i świadomości elit opiniotwórczych. Mówię o elitach opiniotwórczych, a więc nie tylko i nie wyłącznie o politykach. Także o dziennikarzach, publicystach, komentatorach, świecie akademickim, profesorach, ekspertach, czy ludziach biznesu, którzy swoistym „zbiorowym wysiłkiem” zmarginalizowali w debacie publicznej, a właściwie wykluczyli, przesuwając poza obręb ważnych tematów, ważną demokratyczną instytucję - wywieranie skutecznej presji na rządzących.

Proszę pamiętać - to się kompletnie bagatelizuje w naszym dyskursie publicznym – że cała polska inteligencja jest kształtowana na polskich uczelniach. Wszyscy, od ekonomistów przez prawników, lekarzy, inżynierów, humanistów, wszyscy przechodzą przez ręce a właściwie przez umysły kadry akademickiej. To, jaka jest kadra akademicka - od profesorów po asystentów - tak naprawdę decyduje o stanie świadomości i postawach inteligencji. Oczywiście nie mówię, że w 100 proc. , bo taka „skuteczność” formowania umysłów jest szczęśliwie nieosiągalna. Ale ten wpływ jest ogromny.

Pamiętajmy, że elitę opiniotwórczą tworzy świat akademicki, świata medialny, politycy i liderzy biznesu, (pominęłam autorytety Kościoła, bo media krytykują ich „mieszanie się do polityki”).

Te 4 segmenty decydują o tym, jak w Polsce funkcjonuje demokracja i na ile potrafimy kontrolować rządzących.

A jak nie potrafimy, to powielamy model Jednej Rosji albo PZPR.

Zwracam uwagę, że jeszcze nie tak dawno, w związku z aferą podsłuchową istniała możliwość zmiany rządu. Proszę przez chwilę wyobrazić sobie, że premierem byłby prof. Piotr Gliński a ministrami powołani przez niego raczej eksperci niż politycy- do czasu przedterminowych wyborów. Zadawalibyśmy im pytania, jak rozwiążą ten, czy tamten problem. Taki rząd jednak nie powstał, bo elity opiniotwórcze tego nie chciały (?), nie oczekiwały (?). A rekonstrukcja rządu po aferze podsłuchowej i tak nastąpiła, tyle, że z premier E. Kopacz na czele.

Proszę zauważyć, że stanowiska w rządzie straciły najważniejsze, podsłuchane osoby, minister spraw zagranicznych i minister spraw wewnętrznych, który zresztą miał tę aferę wyjaśnić. Podobno dlatego, że premier D. Tusk przeniósł się do Brukseli. A moim zdaniem, straciły swoje stanowiska, bo rekonstrukcja rządu była konieczna. Nadal, w nieznanych rękach znajdują się nagrania nieznanych rozmów - i wciąż aktualne jest pytanie - czy te nagrania posiadają np. służby i centrum polityczne w Polsce, czy też służby i centrum polityczne poza Polską. W plotkach i przeciekach mówiono, że nagrano także premier E. Bieńkowską, że może nawet sam premier Tusk ma swoje nagranie. Dzisiaj już nie ma problemu - oboje są w Brukseli.

Czyli rozwiązano problem podsłuchiwanego rządu, na który można było niejawnie wywierać wpływ. Stan świadomości opinii publicznej, ale nie sprzedawców hamburgerów, tylko elit opiniotwórczych jest taki, że zamiast przeanalizować aferę podsłuchową i wywrzeć skuteczną presję na zmianę rządu, zabawiano się dyskusjami, czy pan prof. Gliński jest już „zużyty”, czy „nadużyty”, czy w ogóle bezużyteczny dla PiS. Czyli opowiadano dyrdymałki, zamiast – użyję wielkich słów - praktykować demokrację w interesie dobra wspólnego.

Rekonstrukcje rządów, czy sławne dymisje, które w stabilnych demokracjach dokonywały się w Europie, czy Stanach Zjednoczonych przeprowadzano pod presją wywieraną nie tylko przez opozycję, lecz także przez część własnego środowiska politycznego i opiniotwórczego. To się zdarza w demokracjach.

W związku z tym pytam - co jest z polskimi elitami politycznymi, że nie mają zamiaru funkcjonować wedle reguł demokracji, tylko bawią się w teatralne gierki.

A czy Prawo i Sprawiedliwość też bierze udział w tej grze? Czy realizuje zadania stojące przed opozycją?

Opozycja nie może skutecznie funkcjonować w społecznym otoczeniu, w którym elity opiniotwórcze nie akceptują i nie przestrzegają demokratycznych reguł gry. Jeśli te elity - dziennikarze, media, eksperci, kadra akademicka nie potrafią aktywnie kontrolować rządu, jak to miało miejsce po aferze podsłuchowej i świetnie bawią się plotkowaniem o ministrach, jak to ma miejsce dzisiaj, to proszę powiedzieć, jak w otoczeniu takich elit opiniotwórczych może skutecznie działać opozycja polityczna?

Przynajmniej głośno kontestować?

Co z tego, że politycy opozycji mówią to, czy tamto w mediach (czasami ulegając plotkarskim pytaniom) , jeśli wyborca widzi w nich pretendenta do władzy, a więc zgodnie z hierarchią prestiżu różnych zawodów - widzi polityka, który w tej hierarchii (!) zajmuje ostatnie miejsce. Polityk, który mówi, że rząd źle rządzi nie jest tak wiarygodny, jak dziennikarz, czy profesor. Bo wyborca myśli: „Acha, ty chcesz przejąć władzę, więc dlatego krytykujesz, a to wcale nie musi być prawda”.

Czy ta odpowiedzialność za kształt debaty politycznej, jaką przypisuję dziennikarzom, czy profesorom jest zaskoczeniem? Jak ma funkcjonować opozycja polityczna, którą traktuje się jak uzurpatora do władzy, a nie jak merytorycznego rywala, którego racje należy poważnie rozważać. A tego w debacie publicznej nie ma.

Jeśli moja diagnoza jest trafna, to na co czekamy? Kiedy zaczniemy funkcjonować wedle reguł demokracji? Przecież to nic nie kosztuje. Nie trzeba brać drogiego kredytu na demokrację. Wystarczy zmienić swoje zachowanie. Nic prostszego.
http://wpolityce.pl/polityka/215967-dr-barbara-fedyszak-radziejowska-abd...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

97. PKW znów nie dała rady.

PKW znów nie dała rady. Rejestracja list wyborczych to dla Komisji zbyt wiele…

· aktualizacja: 8 października 2014, 15:53

Fot. wPolityce.pl

Fot. wPolityce.pl

Do kolejnego skandalu doszło w czasie przyjmowania zgłoszeń kandydatów w wyborach samorządowych. System informatyczny PKW nie wytrzymał.

Krótkotrwałe problemy z Platformą Wyborczą - systemem informatycznym PKW
-
które miały miejsce podczas przyjmowania zgłoszeń ws. list
wyborczych, nie będą miały wpływu na proces przeliczania głosów przy
ustaleniu wyników wyborów - zapewniają przedstawiciele Państwowej
Komisji Wyborczej - przekonuje PKW.

We wtorek o północy minął termin zgłaszania list kandydatów na radnych w jesiennych wyborach
samorządowych. Ostatniego dnia przyjmowania zgłoszeń Platforma Wyborcza miała awarię.

Wicedyrektor zespołu prawnego i organizacji wyborów ds. obsługi informatycznej PKW
Romuald
Drapiński powiedział, że we wtorek przez około godzinę Platforma ze
względu na dużą liczbę osób, które jednocześnie z niej korzystały miała
przerwę techniczną. Wymagało to rekonfiguracji
bazy danych i po godzinie wszystko działało bez zarzutów - zapewnił Drapiński. Według niego, poza
przejściowymi niedogodnościami, nie miało to istotnego wpływu na przyjmowanie zgłoszeń od komitetów.

Także sekretarz PKW Kazimierz Czaplicki powiedział, że od wszystkich, którzy do północy dotarli do
siedzib terytorialnych komisji wyborczych - gminnych, powiatowych, wojewódzkich - dokumenty zostały przyjęte.

Czaplicki podkreślił równocześnie, że problemy z Platformą na pewno nie wpłyną na liczenie głosów
przy ustalaniu wyników wyborów samorządowych.

Według niego, za rejestrację danych - komitetów, kandydatów - odpowiada odrębny moduł od
oprogramowania, służącego do przeliczania głosów.

To całkiem odrębna kwestia, proszę nie łączyć
tych dwóch rzeczy

— podkreślił Czaplicki.

Również Drapiński zaznaczył, że przy przeliczaniu głosów nie ma takiego
obciążenia, jakie miało miejsce we wtorek.

Ta sytuacja nie będzie miała związku z obsługą
informatyczną dnia głosowania, który ma zupełnie inny, prostszy sposób przetwarzania danych


powiedział. Dodał też, że każde takie doświadczenie sprawia, że system działa bardziej stabilnie.

Przyznał, że testowanie systemu przy korzystaniu z niego kilku tysięcy jednoczesnych użytkowników
jest trudne do zrealizowania.

Proces rejestracji list kandydatów nie jest jeszcze zakończony. Teraz komisje mają trzy dni na ich
zweryfikowanie. Komisarze sprawdzają m.in., czy komitet, który zgłasza listy jest zarejestrowany,
czy liczba kandydatów na liście jest odpowiednia, czy wszyscy zgłoszeni kandydaci mają prawa
wyborcze, czy listy poparte są odpowiednią liczbą podpisów, czy spełniają wymogi kwot czyli co
najmniej 35 proc. miejsc dla kobiet i mężczyzn.

Nie można wykluczyć, że komisje wezwą komitety do usunięcia jakiejś wady w ciągu trzech dni, wtedy
zgłoszenie będzie rozpatrywane ponownie

— przypomniał Czaplicki. Dodał, że zanim poznamy wszystkie
listy kandydatów minie na pewno co najmniej kilka dni.

Informacje o listach będą się pojawiać na stronie internetowej sukcesywnie, jak tylko komisje będą
wydawać decyzje o rejestracji.

Za niecałe dwa tygodnie terytorialne komisje będą przyjmować zgłoszenia kandydatów na wójtów,
burmistrzów i prezydentów miast, 17 października o północy mija termin. Prawo zgłaszania kandydatów
ma komitet wyborczy, który zarejestrował listy kandydatów na radnych, w co najmniej połowie okręgów
wyborczych w danej gminie. Kodeks wyborczy nie zakazuje jednoczesnego kandydowania na radnego i na
wójta, burmistrza lub prezydenta miasta.

W wyborach samorządowych, które odbędą się 16 listopada, wybierzemy blisko 47 tys. radnych gmin,
powiatów i sejmików wojewódzkich oraz blisko 2,5 tys. wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.

PKW tłumaczyła się również z awarii w czasie wyborów uzupełniających do Senatu.

Za awarię systemu informatycznego w czasie wyborów uzupełniających do
Senatu odpowiadał wadliwy sprzęt

— mówił na posiedzeniu sejmowej komisji przewodniczący PKW
Stefan Jaworski. Według niego konieczność zakupu sprzętu w drodze przetargu sprawia wiele problemów.

Posiedzenie komisji administracji i cyfryzacji zostało zwołane na wniosek grupy posłów w związku z
awarią systemu informatycznego Państwowej Komisji Wyborczej 7 września - w czasie wyborów
uzupełniających do Senatu. Reprezentujący ich Adam Rogacki (PiS) podkreślił, że informacje o awarii
w przypadku wyborów w zaledwie trzech okręgach wyborczych i przy liczbie szesnastu kandydatów są szczególnie niepokojące.

Sytuacja miała miejsce na kilka tygodni przed wyborami samorządowymi,
gdzie tych kandydatów będą tysiące

— mówił.

Wybory uzupełniające były konieczne, ponieważ po wyborze na europosłów wygasły senatorskie mandaty
Bolesława Piechy i Beaty Gosiewskiej (oboje z PiS). Wybory uzupełniające odbyły się także w związku
ze śmiercią senatora PiS Henryka Górskiego. Po zakończeniu głosowania system informatyczny PKW uległ awarii.

Jak mówił przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Stefan Jaworski, częste zapisywanie
informacji spowodowało zatrzymanie pracy serwerów o godz. 21.40, godzinę później włączono
urządzenia zapasowe, które zadziałały prawidłowo i „awaria nie wpłynęła na prawidłowość ustalenia
wyników wyborów”; ogłoszono je zgodnie z planem.

Według Jaworskiego przyczyną awarii systemu informatycznego był wadliwy sprzęt; zawiodły karty
sieciowe odpowiedzialne za komunikację sieciową, które niedawno zakupiono i wprowadzono do użycia.

Przewodniczący PKW przypomniał, że sprzęt i oprogramowanie komisja kupuje w drodze przetargów, co
powoduje m.in. częste zmiany dostawców.

Sprawia nam to ogromne problemy. Nasze próby, by z uwagi
na bezpieczeństwo wyborów, a zatem bezpieczeństwo państwa, wyłączyć tę kwestię spod ustawy o
zamówieniach publicznych, nie dały pożądanego rezultatu

— podkreślił Jaworski. Zwrócił się z
prośbą o wsparcie do posłów.

Józefa Hrynkiewicz (PiS) uznała, że „każde takie zaburzenie wokół Państwowej Komisji Wyborczej
powoduje, że ludzie, którzy i tak są zniechęceni do udziału w wyborach, stają się zniechęceni tym
bardziej”.
Zaproponowała skierowanie do rządu dezyderatu mającego na celu ograniczenie zakresu
obowiązywania ustawy o zamówieniach publicznych w przypadku PKW. Sugerowała też, by komisja
administracji i cyfryzacji zwróciła się do komisji finansów publicznych o zdjęcie ograniczeń
finansowych obowiązujących Państwową Komisję Wyborczą w nadchodzącym roku - na czas wyborów do parlamentu.

Jacek Czerniak (SLD) zaproponował z kolei przygotowanie nowelizacji ustawy o zamówieniach
publicznych w tym zakresie. Byłoby to „wyjście naprzeciw praworządności, rzetelnej pracy PKW i
naszego całego systemu wyborczego”.

Przewodniczący sejmowej komisji Andrzej Orzechowski (PO) przyznał, że częste zmiany dostawców są
problemem z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa.
W jego ocenie zmiany w prawie nie wyeliminują
możliwości rezygnacji dostawcy.

Małgorzata Janyska z Platformy dodała, że 19 października wejdzie w życie nowelizacja ustawy o
zamówieniach publicznych, która ograniczy stosowanie kryterium najniższej ceny.

Edward Siarka z klubu parlamentarnego Sprawiedliwa Polska uznał, że problemy z systemem
informatycznym PKW nie zostały rozwiązane. Jak mówił, sekretarze odpowiadający za weryfikację
kandydatów w wyborach samorządowych donoszą mu, że system PKW często się zawiesza.

Opinie są
takie, że może nie do końca macie państwo może instrumenty, by wpływać na informatorów
teleinformatycznych, by oni pilnowali odpowiedniego funkcjonowania całego systemu

— uznał. W
ocenie Siarki to zapowiada kłopoty w czasie wyborów.

Do krótkotrwałej awarii systemu wyborczego PKW doszło również we wtorek, ostatniego dnia
przyjmowania od komitetów zgłoszeń list kandydatów na radnych w jesiennych wyborach samorządowych.
Przez około godzinę Platforma Wyborcza ze względu na dużą liczbę osób, które jednocześnie z niej
korzystały, miała przerwę techniczną. Wymagało to rekonfiguracji bazy danych i po godzinie wszystko
działało bez zarzutów - zapewnił wicedyrektor zespołu prawnego i organizacji wyborów
ds. obsługi informatycznej PKW Romuald Drapiński.

http://wpolityce.pl/polityka/217207-szok-pkw-znow-nie-dala-rady-rejestra...

291 mln zł na organizację wyborów. "Podwyżki dla komisji"
Kwota 291 mln
zł, przeznaczona na organizację wyborów samorządowych, ponad dwukrotnie
przekracza sumy z poprzednich lat. Jak twierdzi TVN24, różnica wynika
głównie z podwyżek dla członków komisji 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

98. PiS przykraca cugle rozbrykanym posłom. Ale kto okiełzna rzeczni

PiS przykraca cugle rozbrykanym posłom. Ale kto okiełzna rzecznika?
http://wpolityce.pl/polityka/217558-pis-przykraca-cugle-rozbrykanym-posl...

PiS zaostrza dyscyplinę i wraca do pomysłu okiełznania, co bardziej krewkich posłów.

Jak poinformowała „Rzeczpospolita” w partii Kaczyńskiego powstanie lista osób, które mogą wypowiadać się w mediach na dany temat. Ma ją osobiście akceptować prezes PiS, a w kampanii szefowie sztabów wyborczych. - Będzie sprawdzane nie tylko kto chodzi, ale co mówi - tłumaczą posłowie. To już kolejne obostrzenie. Jesienią ubiegłego roku w PiS zarządził, że występy polityków PiS w mediach może umówić wyłącznie biuro prasowe.

Tyle Rzepa. Problem w tym, że z tzw. przekazem medialnym kłopot w PiS miewa nie tylko złotousta Krystyna Pawłowicz, czy rozmaici pomniejsi politycy, ale chlapnąć potrafi również odpowiedzialny za ten przekaz – rzecznik. Niespecjalnie przysłużył się swojej partii Adam Hofman komentując np. expose Ewy Kopacz.

W dzień po debacie mówił, że „Ewa Kopacz jest o dwa poziomy niżej niż Jarosław Kaczyński”.

No i zaczęło się. Słowa Hofmana cytowano od rana do wieczora przez klika dni. Że to nagonka? Na pewno. Ale też rzecznik mocno się „wystawił”.

Zapomniał niestety, że spór partii konserwatywnej z kobietą nie może odbywać się w stylistyce brutalnej nawalanki. Jaka by ta kobieta nie była. Po prostu nie mieści się to w wizerunku dobrze wychowanego polityka. Niezależnie od tego jak bardzo ta kobieta na ową krytykę zasługuje.

Adam Hofman nie do końca wyczuwa ten niuans. Oczywiście sytuacja nowa i mocno kłopotliwa. No bo jak to? Ewa Kopacz mogła kłamać, prowokować, drażnić. I co? I nie można jej na to odpowiedzieć? Ależ można. Trzeba nawet. Ale merytorycznie. Odnosząc się do jej słów. Nie ad personam. Zwłaszcza jeśli osobą odpowiadającą jest młodszy mężczyzna.

Oberwało się więc Hofmanowi nie tylko od mainstreamowych mediów, ale nawet od życzliwej PiS-owi prof. Jadwigi Staniszkis.

Trzeba przyznać, że bronił się twardo. Tym niemniej spór o „poziom Kopacz” skutecznie przyćmił dżentelmeński gest Jarosława Kaczyńskiego. Szkoda.

Takie wpadki nie przydarzały się Adamowi Bielanowi.

To, że PiS jest na cenzurowanym, że media nie wybaczają mu tego co uchodzi płazem innym ugrupowaniom – nie jest sytuacją nową. Można się na tę sytuację zżymać. Ale to niewiele zmieni. Zwłaszcza w kampanii wyborczej. Lepiej unikać prostych wpadek.

Czy więc medialne przykrócenie cugli okiełzna rozbrykany klub? Być może. Pod warunkiem, ze ktoś najpierw okiełzna samego rzecznika.

autor: Anna Sarzyńska

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

99. PKW korzystała z usług firmy

PKW korzystała z usług firmy rosyjskiego konsula. "Nasze dane są bezpieczne"

PKW
zapewnia, że dane wyborcze są bezpieczne, a korzystanie z usług firmy
Unizeto, należącej honorowego konsula Rosji w Polsce nie wpływa na
wyniki wyborów. Sędziowie tłumaczą, że spółka wygrała w przetargu i nie było żadnych podstaw, by odrzucić jej ofertę.

Szyfrowanie połączeń w Krajowym Biurze Wyborczym jest bezpieczne zapewnia PKW. Państwowa Komisja Wyborcza korzystała z usług firmy Unizeto należącej do konsula honorowego Rosji w Polsce. Jak zapewnia Romuald Drapiński,
który odpowiada za informatykę w PKW, klucz do szyfrowania jest
wytworzony w siedzibie PKW, dlatego połączenia i dane są bezpieczne.
Jego zdaniem, gdziekolwiek taki certyfikat zostałby zakupiony, sytuacja
byłaby podobna, ponieważ tylko instytucja Krajowe Biuro Wyborcze ma
możliwość zainstalowania tego certyfikatu na swoich serwerach opisanych
domeną pkw.gov.pl lub kbw.gov.pl.

Przewodniczący PKW Stefan Jaworski podkreśla,
że zarówno drukowanie kart do głosowania, jak i obsługa informatyczna
to usługi, które realizuje się na zasadach przetargu. Jego zdaniem, PKW
ma związane ręce w tej sprawie. Przetargi są publiczne i nie ma mowy o
badaniu powiązań. Jak mówi Jaworski jeżeli ustawodawca zdecyduje się o
wyłączeniu z przetargów publicznych tych usług wówczas PKW będzie
szczegółowo kontrolowało oferentów łącznie z informacją od ABW. Politycy PiS chcą, żeby premier Ewa Kopacz złożyła informację w sprawie informatyzacji polskich urzędów i instytucji państwowych.

"Brak przestrzegania elementarnych zasad"

PiS ma nadzieję, że sprawa zostanie całkowicie wyjaśniona. Mamy tutaj do czynienia z brakiem przestrzegania elementarnych zasad bezpieczeństwa i mechanizmami, które mogą
doprowadzić do głębokiej ingerencji obcego państwa w nasze sprawy
-
powiedział na konferencji prasowej Jarosław Kaczyński. W jego opinii, z
takimi sytuacjami mamy do czynienia od lat. Jak powiedział, PiS
wielokrotnie zwracał uwagę na zagrożenie bezpieczeństwa naszego kraju i
nie spotkało się to z żadną reakcją poza próbami ośmieszenia jego
partii.

Spółka rosyjskiego konsula Unizeto straciła certyfikat bezpieczeństwa ABW

Spółka rosyjskiego konsula honorowego Unizeto straciła certyfikat
upoważniający do dostępu do informacji niejawnych - potwierdza
koordynator ds. Służb Specjalnych Jacek Cichocki.Firma „Unizeto Technologies SA” odpowiada za wielomilionowe kontrakty na informatyzację polskich urzędów m.in. Kancelarii Premiera, Ministerstwa Gospodarki, Ministerstwa Obrony Narodowej i Ministerstwa Sprawiedliwości, a także Narodowego Banku Polskiego. W 2009 roku ABW wszczęło kontrolne postępowanie sprawdzające, a
następnie odmówiło wydania firmie „Unizeto Technologies” kolejnych
świadectw bezpieczeństwa przemysłowego i cofnęła posiadane przez tą
firmę i jej prezesa świadectwa i poświadczenia bezpieczeństwa
upoważniające do dostępu do informacji niejawnych. Prezes „Unizeto Technologies” odwołał się od tych decyzji do premiera. W marcu 2010 roku min. Jacek Cichocki, działając z upoważnienia
premiera, podtrzymał decyzje ABW. "Tak więc od 2009 r. firma „Unizeto
Technologis” nie posiada uprawnień do realizacji jakichkolwiek
kontraktów związanych z dostępem do informacji niejawnych" - napisano w
oświadczeniu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

100. Wybory samorządowe 2014

Wybory samorządowe 2014 najdroższe w historii. Sama praca PKW i KBW będzie kosztować ponad 16 mln zł

290 milionów złotych - tyle według szacunków Państwowej Komisji
Wyborczej będą kosztować tegoroczne wybory lokalnych władz.
To dwa i pół razy więcej niż cztery lata temu. - W dodatku
prawdopodobnie 36 milionów złotych zostanie wyrzuconych w błoto - mówi
Bartłomiej Dwornik, ekspert portalu Money.pl. Jak to możliwe?

Większość pieniędzy zostanie rozdysponowana przez jednostki samorządu
terytorialnego. Najwięcej, bo 218 mln zł, zrealizują gminy: 114 mln zł
na diety członków obwodowych komisji, 27 mln zł na druk kart do
głosowania oraz 18 mln zł na obsługę informatyczną. Na wybory do rad
powiatów przewidzianych jest łącznie 26 mln zł, a do sejmików
wojewódzkich - 30 mln zł. W obu przypadkach najdroższe będą karty do
głosowania, kolejno 19 mln i 28 mln zł.
Ponieważ zasady wyborów do każdego z organów są różne, nie ma jednego
szablonu


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

101. Wybory samorządowe.

Wybory samorządowe. Zaskakujące porozumienie między nadawcami

Telewizja Polska, TVN24 i Polsat News 16 listopada, po zakończeniu
ciszy wyborczej podadzą wyniki wyborów samorządowych oparte na sondażu
exit poll.

Będą to informacje o procentowym poparciu w wyborach do sejmików
wojewódzkich ogólnopolskich komitetów wyborczych, frekwencji wyborczej
oraz poparciu kandydatów na prezydenta miasta w: Warszawie, Krakowie,
Łodzi, Wrocławiu, Poznaniu, Katowicach, Lublinie i Gdańsku. Badanie
przeprowadzi firma Ipsos przed 888 losowo wybranymi lokalami wyborczymi.

Od północy z piątku na sobotę do zakończenia głosowania - planowo w
niedzielę o godz. 21 - będzie obowiązywała cisza wyborcza. W tym czasie
zabroniona jest agitacja wyborcza oraz podawanie do publicznej
wiadomości wyników przedwyborczych sondaży opinii publicznej dotyczących
przewidywanych zachowań wyborców, wyników wyborów oraz wyników sondaży
wyborczych przeprowadzanych w dniu głosowania. Grozi za to grzywna od
500 tys. do 1 mln zł.

W noc powyborczą PKW będzie podawała cząstkowe, nieoficjalne wyniki
wyborów po 30, 60 i 90 proc. zatwierdzonych protokołów - powiedział PAP
sekretarz PKW Kazimierz Czaplicki.
Dodał, że będą to dane dotyczące
frekwencji oraz tego, w ilu jednostkach samorządu zakończono ustalanie
wyników wyborów. Czaplicki wyraził nadzieję, że oficjalne wyniki PKW
poda nie później niż było to w 2010 r. 4 lata temu PKW podała oficjalne
wyniki wyborów w nocy z wtorku na środę, czyli 2 dni po zakończeniu
głosowania.



Warszawa, dnia 22 września 2014 r.


      PAŃSTWOWA
KOMISJA WYBORCZA

    ZKF-756-13/14

Wyjaśnienia w sprawie wykorzystywania wizerunków osób publicznych
w materiałach wyborczych

Państwowa Komisja Wyborcza, w związku z
kierowanymi do niej pytaniami, wyjaśnia, że wykorzystywanie przez
komitet wyborczy w materiałach wyborczych wizerunków osób publicznych
za ich zgodą (np. jako osób popierających zgłaszanych przez komitet
kandydatów) nie narusza przepisów ustawy z dnia 5 stycznia 2011 r. –
Kodeks wyborczy (Dz. U. Nr 21, poz. 112, z późn. zm.), pod warunkiem, że
osoby te nie są kandydatami zgłaszanymi przez inny komitet wyborczy.

Umieszczanie przez komitet wyborczy w
materiałach wyborczych wizerunku kandydata zgłaszanego przez inny
komitet stanowiłoby formę agitacji popierającej tego kandydata, co
naruszałoby wyłączność zgłaszającego go komitetu wyborczego
na prowadzenie kampanii na jego rzecz (art. 84 § 1 Kodeksu wyborczego).

Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej: Stefan J. Jaworski


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

102. Serwery PKW obciążone.

Serwery PKW obciążone. "System zadziała w trakcie wyborów"
Nowy system
komputerowy Państwowej Komisji Wyborczej wciąż nie działa tak jak
powinien. Mimo, że od godziny 8:30 trwa próba generalna, nadal są z nim
kłopoty - podaje RMF FM.
Serwery w szczytowym momencie zatykają się ze względu na obciążenie.
Wymagają zatem usprawnienia. Niektóre komisje wyborcze nie mogły
bezproblemowo wysłać swoich protokołów.

- To dobrze, bo to
pokazało, że trzeba poprawić konfiguracje i dodać większe moce
dla serwerów - mówi Romulad Drapiński z PKW, odpowiedzialny
za organizację wyborów.   Jak twierdzi Drapiński, po dzisiejszym teście ma pewność, że system zadziała w trakcie wyborów 16 listopada.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

103. ABW zbada PKW Na trzy dni

ABW zbada PKW

Na trzy dni przed wyborami samorządowymi nadal występują
problemy z systemem obsługującym wybory. Zespół ABW, badający zagrożenia
w cyberprzestrzeni, nakazał poprawki w systemie
podał jeden z dzienników.

Szef PKW Stefan Jaworski przyznał dziś, że nie ma pewności, iż system
będzie działał poprawnie, bo informatycy mogą nie zdążyć z naprawieniem
wszystkich błędów na zbliżające się wybory. Stwierdził, że „w tego typu
wyborach mogą pojawić się niespodzianki”.

Krzysztof Lorentz, dyrektor zespołu kontroli finansowania partii
politycznych i kampanii wyborczych w Krajowym Biurze Wyborczym, mówi, że
działania systemu informatycznego nie mają wpływu na wynik wyborów, ale
na czas dostarczenia wyników do PKW owszem.

- Gdyby były jakiekolwiek problemy z obsługą informatyczną
wyborów, może to najwyżej spowodować pewne opóźnienie podania wyników
wyborów do wiadomości publicznej
– powiedział Krzysztof Lorentz.

Informację tę potwierdził również przewodniczący PKW. Zapowiedział,
że wyników nie należy się szybko spodziewać. Możemy poczekać nawet do
wtorku.

Poseł Jarosław Zieliński, były wiceminister SWiA, powiedział, że to
świadczy o totalnej nieodpowiedzialności państwa. Wybory mogą przynieść
nieoczekiwane rezultaty.

- Informacja, że nie działa system, może oznaczać zapowiedź, że
wszystko się może zdarzyć. Może oznaczać tyle, że będzie wykorzystywana
jako argument przeciwko systemowi teleinformatycznemu, który zawiódł, a
ponieważ ludzie są omylni, to mogą być błędy i przekłamania.
Przypomnijmy: od jutra jest cisza wyborcza, a w najbliższą niedzielę
będą wybory. To świadczy o totalnej nieodpowiedzialności państwa. Trzeba
było wszystkie sprawy wcześniej usprawnić, aby to wszystko
funkcjonowało, tak jak należy. Sytuacja jest dramatyczna i trzeba bić na
alarm, żeby dopilnować wyborów, bo mogą one przynieść nieoczekiwane
rezultaty. Nie dlatego, że tak zdecydują wyborcy, tylko dlatego, że
proces wyborczy będzie nieprawidłowy
– zaznaczył poseł Jarosław Zieliński.

W niedzielę będziemy wybierać blisko 47 tys. radnych gmin, powiatów i
sejmików wojewódzkich oraz prawie 2,5 tys. wójtów, burmistrzów i
prezydentów miast. Prawo głosu ma ponad 30,7 mln wyborców. Koszt wyborów
samorządowych może wynieść ponad 281 mln zł.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

104. Polacy, znów nic się nie stało?

PKW: Nie ma gwarancji, że system zadziała poprawnie
Jak informuje
Państwowa Komisja Wyborcza, nie jest ona w stanie dać stuprocentowej
gwarancji, że system komputerowy zadziała poprawnie podczas niedzielnego
głosowania. Władze PKW tłumaczą to brakiem wystarczających środków
- podaje RMF 24.
Występowaliśmy do marszałka Sejmu, do marszałka Senatu, do premiera,
obecnie do pani premier Ewy Kopacz, żeby naprawdę zainteresować się tą
sytuacją. Dzisiaj się nie da pracować grupą 5 informatyków - powiedział
Kazimierz Czaplicki, szef Krajowego Biura Wyborczego.  
Romuald Drapiński z PKW zapewniał wczoraj, że system informatyczny jest gotowy, a wszystkie błędy zostały już naprawione.

Ewentualne problemy z działaniem systemu mogą spowodować opóźnienie ogłoszenia wyników wyborów.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

105. nr 0363: WYBORCO! 2014-11-14

nr 0363: WYBORCO!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

106. Wybory samorządowe. Ipsos: w

Wybory samorządowe. Ipsos: w sejmikach PiS - 31,5 proc., PO - 27,3 proc

W wyborach do sejmików wojewódzkich w skali kraju PiS uzyskał 31,5
proc., PO - 27,3 proc., PSL - 17 proc., a SLD - 8,8 proc. - wynika z
sondażu Ipsos dla TVP, TVN24 i Polsatu. PO i PiS wygrały w po ośmiu
województwach. Pozostałe ugrupowania uzyskały: Nowa Prawica - 4,2 proc.; Ruch Narodowy - 1,7 proc.; Demokracja Bezpośrednia - 0,7 proc.


zdjęcie


Sondażownie przestrzeliły? Faworytem w badaniach było PO

Żaden
z ostatnich sondaży nie dawał zwycięstwa PiS. Nawet w tych badaniach,
wedle których dystans dzielący partię Jarosława Kaczyńskiego od PO był
niewielki.



Czy aby nie nastąpi noc cudów?

Wygląda na to, że wygraliśmy, ale ...
Czy znowu, tak jak przed 4 laty nie okaże się, że w porównaniu z
sondażem exit poll komisje wyborcze doliczą się o 4 punkty procentowe
mniej głosów oddanych na PiS i tyle samo więcej dla politycznej
konkurencji?

Przypomnijmy, że
przed czterema laty sondaż dawał PiS 27 procent głosów, ale komisje
zaczęły liczyć i doliczyły sie 4 punkty procentowe mniej...

Jeśli ten cud się nie powtórzy, to chwała członkom komisji wyborczych i mężom zaufania z PiS...

Janusz Wojciechowski

JANUSZ WOJCIECHOWSKI

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

107. "Opowieści Hofmana"

http://karlin.salon24.pl/615893,opowiesci-hofmana

Akt I



"Po raz pierwszy Hoffmann zakochuje się w Olimpii - córce fizyka
Spalanzaniego. Jest pod jej wrażeniem, ponieważ patrzy na nią przez
zaczarowane okulary, które mu sprzedał współpracownik Spalanzaniego -
magik Coppelius. Nie wie, że Olimpia to tylko lalka - automat.
Spalanzani oszukuje Coppeliusa spłacając go bezwartościowym wekslem, za
co ten mści się niszcząc manekina. Dopiero wtedy wydrwiony przez
świadków zdarzenia Hoffmann dowiaduje się o swojej naiwności."





Czyżby, mimo prezentów dla Najjaśniej Nam Panujących, także i tego
ostatniego, od zadurzonego w sobie błazna i jego kumpli, pomimo montaży,
nadludzkiej pracy pralni naszych mózgów, ludzkiej głupoty i naiwności,
zaczarowane okulary ktoś podprowadził i lawina wreszcie ruszyła?



Na razie przybył zziajany posłaniec - ach, widzieć te, stężałe w
grymasie z trudem ukrywanego strachu, twarze "dziennikarzy", bezcenne - z
pogłoskami, że w górach słychać rumor niezwyczajny.



Oczywiście, do ogłoszenia ostatecznych wyników jeszcze bardzo daleko,
nie take przekręty my z wujkiem Wanią robilim, ale te pierwsze sondaże
jednak mogą się, moim zdaniem, potwierdzić. Nie tylko obywatele, ale i
nie wszyscy z tych, którzy roszczą sobie prawa do decydowania o
kształcie i wynikach polskiej demokracji są bowiem z jej obecnych
rezultatów zadowoleni

 

Ale gdy się potwierdzą, Polskę czeka najniebezpieczniejsze kilkanaście miesięcy od 1989 r. 



I oby wszyscy, powtarzam wszyscy, którzy na zmiany liczą, czekają i im kibicują, zdawali sobie z tego sprawę. 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

108. PKW: oficjalne wyniki mogą

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

109. Czerska w akcji - Polacy, nic sie nie stało!

W PKW gorączka, awarie, opóźnienia. A publicyści umierają ze śmiechu [WIDEO]


W PKW gorączka, awarie, opóźnienia. A publicyści umierają ze śmiechu [WIDEO]

Nowy system, który miał zliczać głosy,
sprawia PKW dużo kłopotu - w nocy wieszały się serwery, niemożliwe było
drukowanie protokołów. Możliwe, że wyników niedzielnego głosowania
szybko nie poznamy. - Ludzkość wylądowała na komecie, informatycznie
jesteśmy do przodu - mówił w TOK FM Roman Kurkiewicz. On i inni
publicyści, rozmawiając o problemach PKW, zaśmiewali się do łez.

Paweł Lisicki, Jan Ordyński i Roman
Kurkiewicz gośćmi Dominiki Wielowieyskiej w Wyborach w TOK-u, specjalnym
powyborczym programie. - Jedyną rzeczą, o której możemy na razie mówić,
to działalność PKW. Wybory najwyraźniej zaskoczyły Państwową Komisję
Wyborczą. Drogowcy śpią spokojnie. Ich rolę przejęła Państwowa Komisja Wyborcza - śmiejąc się, mówił Roman Kurkiewicz.

Ludzkość na komecie wylądowała, a u nas...


- Te wybory są najtrudniejsze do policzenia. A okazuje się, że
dopiero trzy miesiące temu zaczęto testować system - dziwił się Jan
Ordyński. - Chciałem ci, Janku, powiedzieć, że ludzkość wylądowała na
komecie, informatycznie jesteśmy trochę do przodu - wykrzykiwał
Kurkiewicz. Wszyscy żartowali, komentując kłopoty PKW.

NIK skontroluje system informatyczny PKW

NIK zapowiada kontrolę systemu informatycznego Państwowej
Komisji Wyborczej. Decyzję w tej sprawie podjął prezes Izby Krzysztof
Kwiatkowski.

Kontrolerzy Izby sprawdzą czy pracownicy Krajowego Biura Wyborczego
budowali system informatyczny w sposób zgodny z prawem, rzetelny, celowy
i gospodarny” – poinformował rzecznik prasowy Izby Paweł Biedziak.

NIK w czasie tej kontroli wykonania budżetu przez Krajowe Biuro
Wyborcze skorzysta z wiedzy zewnętrznych i wewnętrznych ekspertów z
zakresu informatyki.

Były prezes NIK, europoseł Janusz Wojciechowski mówi, że kontrola jest niezbędna. To co się obecnie dzieje to wielki skandal.

- Aż się prosi o sprawdzenie, co się dzieje, ile wydano na ten
system, dlaczego on nie działa, jak on był sprawdzany, jak w ogóle
wyłoniony został wykonawca tego systemu, kto nadzorował to ze strony
Krajowego Biura Wyborczego, czy kompetentnie odebrano ten system. To nie
pierwsza tego typu awaria. To dość oczywiste, że w kontroli budżetowej
tego typu wydatki powinny być skontrolowane. Dobrze, że prezes NIK-u to
zapowiedział. To by oznaczało, że wyniki będą gdzieś w połowie roku, w
każdym razie przed następnymi wyborami, bo tym razem mamy gigantyczny
skandal z tym brakiem wyników wyborów do tej pory. Kiedyś liczono przy
pomocy zwykłych liczydeł i w ciągu dwóch dni wyniki były obliczone.
Teraz przy tym systemie komputerowym nie wiadomo ile będziemy czekać na
wyniki. Gdyby były liczydła, to byłoby i szybciej i myślę, że tak z
tysiąc razy taniej –
powiedział europoseł Janusz Wojciechowski.   

Kontrola rozpocznie się na początku stycznia 2015 roku.

Mimo, że od zamknięcia lokali wyborczych minęło 12 godzin PKW podaje
jedynie cząstkowe wyniki wyborów samorządowych. Z powodu błędu
informatycznego w systemie informatycznym niektóre komisje terytorialne
wstrzymały swoje prace, bo nie mogą przekazywać protokołów komisarzom
wyborczym.

Trzy miesiące na system, który nie miał prawa zadziałać. Kto odpowiada za klapę z liczeniem głosów?

Trzy miesiące na system, który nie miał prawa zadziałać. Kto odpowiada za klapę z liczeniem głosów?

Za stworzeniem systemu informatycznego, który miał
sprawnie zliczyć głosy wyborców a okazał się totalną klapą, stała
dwuosobowa...
czytaj dalej »

Jaka władza takie liczenie głosów

O „cząstkowej” demokracji PISZE dr Tomasz M. Korczyński

Kompromitacja Państwowej Komisji Wyborczej, która ex
definitione ma być niezależną instytucją, wolną od wszelkich
politycznych wpływów wskazuje, że kryzys państwa jest poważny. Podawanie
cząstkowych danych, kiedy od zakończenia wyborów minęło już kilkanaście
godzin, dziwne tłumaczenia komisji o problemach technicznych budzą
śmiech na sali. To organ, który mówiąc wprost odpowiedzialny jest za
bezpieczeństwo państwa. A mamy kryzys.

Źródła i przyczyny nocnej awarii, jak nazwano problemy z systemem
komputerowym PKW jak dotąd nie zostały określone wprost. Pojawiają się
tylko dywagacje różnej maści „ekspertów”. Od 9 lat system działał, czyli
tak długo jak partia władzy wygrywała, gdy tylko przegrała,
przynajmniej oszacowały tak pierwsze sondaże, system natychmiast padł.

Jeżeli to tylko awaria i błąd systemu, to oczywiście sprawa powinna
mieć swój finał w sądzie i mam nadzieję, że Najwyższa Izba Kontroli
podejmie właściwe decyzje. Jednak buńczuczna zapowiedź prezesa NIK,
Krzysztofa Kwiatkowskiego z PO, że kontrola rozpocznie się na początku
stycznia 2015 roku jest także hucpą. Do tego czasu wszystkie
„nieprawidłowości” mogą wywietrzeć.

Kontrola kontrolą, ale jeżeli „awaria” jest działaniem
„kontrolowanym”, i w jego wyniku różnica głosów między zwycięzcą a
przegranym zacznie nagle topnieć wzbudzi to poważne i uzasadnione
pytanie, czy wybory nie zostały „systemowo” sfałszowane. I będzie afera
większa niż na dzień dzisiejszy. Ta druga sytuacja byłaby prawdziwą
katastrofą, dlatego wolę zrzucić winę na system i rzeczywistą awarię, co
nie zmienia faktu, że jest to kompletna kompromitacja, za którą
odpowiedzialni powinni zapłacić swoimi stanowiskami, a źródło „usterki”
zapłacić poważną karę finansową. Nie może być tak, że państwo
demokratyczne, nowoczesne i poważne dopuszcza do takiej patologii,
przywodząc na myśl kraje, delikatnie mówiąc, rozwijające się.

W moim przekonaniu, ta „nieoczekiwana awaria” to oznaka tego
wszystkiego, co charakteryzuje Platformę Obywatelską. Zacofanie,
stagnacja, awaryjność, niesubordynacja, patologia, lenistwo, czyli
czynniki, które miały wpływ na zaistniałą sytuację, nie wiemy tylko na
jaką skalę i kto jest za to odpowiedzialny bezpośrednio. Jakoś nie
jestem przekonany, abyśmy się o tym mieli przekonać.

Poza tym, nie wiemy, czy to długie, żmudne, podatne na błędy liczenie
głosów nie zostanie wykorzystane do fałszowania wyników? Zawodność
wybranego systemu może ponadto poddać w wątpliwość cały przebieg
wyborów, które, jeżeli nieprawidłowości będą co chwila wychodzić na jaw,
a brak informacji o ich wyniku przedłużać, to może to spowodować
konieczność ich powtórzenia, co byłoby katastrofą.

Niezależnie od zagrożeń i najgorszych z możliwych scenariuszy, system
zawiódł, PKW zawiodła, władza zawiodła, gdyż, jak dotąd, przez tyle lat
nie znaleziono czasu na weryfikację systemu wyborczego, nie znaleziono
czasu na sprawdzenie jego funkcjonalności i sprawności. Odpowiedzialni
za ten stan powinni zostać natychmiast zwolnieni z pracy, poddani
śledztwu, nie mówiąc już, że zaistniała sytuacja to także kompromitacja
naszego państwa na scenie międzynarodowej, za którą znów odpowiedzialna
jest Platforma Obywatelska. A ponieważ Polacy widzą tę patologię w
wykonaniu PO, to przełożyło się to na wynik we wczorajszych wyborach.
Tylko czy system naliczy prawidłowo wyraz polskiego niezadowolenia z
rządów Tuska, Kopacz i innych piratów z Zielonej Wyspy?

Dr Tomasz M. Korczyński

zobacz więcej »



Poprzedni
Następnyfot. demotywatory.pl


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

110. Osoby trzecie mogły zalogować

Osoby trzecie mogły zalogować się do systemu PKW  

Dzień przed wyborami samorządowymi kod źródłowy programu do zliczania głosów został upubliczniony w internecie. To oznacza, że do systemu mógł się zalogować praktycznie każdy. O sprawie napisał jeden z portali.

PKW zapewnia, że system działa już prawidłowo i wyników możemy się
spodziewać jeszcze dziś wieczorem. Jednak kłopoty z wprowadzeniem
wyników mają niektóre z komisji.

Jak czytamy na portalu, klucz do zalogowania się do systemu można
wygenerować za pomocą bardzo prostego programu. W ten sposób jako
członek komisji można dokonać zmian w protokołach.

Marcin Zarzecki, socjolog polityki, podkreśla, że w ten sposób osoby,
które przegrały, zwłaszcza niewielką ilością głosów, będą podważały
tryb wyborczy. Tego komisja powinna się ustrzegać.

- Jak to się dzieje, że w okresie 4-miesięcznym przed wyborami
system jest zastartowany i właściwie jest konstytuowany? To ma naprawdę
ważne konsekwencje dla uzyskania legitymizacji przez osoby, które
zostały wybrane dla uzyskania konkretnych rozkładów preferencji
politycznych na poziomie samorządowym. Tutaj idea reprezentatywności,
wiarygodności danych uzyskanych od głosów wyborczych może nie została
podważona, ale na pewno skrzywiona –
ocenia socjolog.

W niektórych miejscowościach zdumiewa także sam etap głosowania. W
miejscowości Rybie w gminie Raszyn pod Warszawą wyborcy wrzucali głosy
do kubła na śmieci przerobionego na urnę wyborczą. Kosz był owinięty
flagą państwową. Według Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w
Warszawie nie naruszyło to Kodeksu Wyborczego.

PKW łamie Konstytucję!

Państwowa Komisja Wyborcza w obecnym kształcie,
pozostająca jednym z reliktów PRL-owskiego systemu wyborczego, a tym
samym ciągle pozostająca pod personalną kontrolą układu rządzącego,
powinna zostać zlikwidowana.

Kolejne wybory pokazują jej fobie, a nawet wyraźną niechęć wobec
opozycyjnych środowisk politycznych, biorących udział w wyborach.

PKW zachowuje się jakby nie rozumiała istoty demokracji
tj. jest tego, iż to nie wysoka sędziowska Komisja udziela i obdarza
polski Naród władzą, lecz TYLKO z wykorzystaniem przypisywanych sobie
(czy słusznie?) „sędziowskiej niezawisłości i obiektywizmu” ma
przyglądać się poprawności organizowania i obliczania głosów wyborczych.
Nieprawdopodobny i dyskwalifikujący ją bałagan i chaos jaki w obecnych
wyborach Komisja stworzyła służyć może wyłącznie fałszowaniu wyniku
wyborów.

Suwerenem wybierającym polskie władze są polscy wyborcy, a nie
członkowie PKW! Członkowie PKW w relacjach z wyborcami są jednak
nieuprzejmi, aroganccy „robią łaskę” udzielając (lub nie) odpowiedzi na
zadawane pytania o wątpliwości związane z poprawnością wyborów,
nadinterpretowują prawo wyborcze przeciwko konstytucyjnym prawom
obywatelskim.

Konstytucja nakazuje tajność wyborów, ale już
obliczenia wyników muszą być całkowicie przejrzyste, publiczne, jasne i
JAWNE dla KAŻDEGO polskiego wyborcy. Wybory nie kończą się wrzuceniem
głosu do urny, lecz ogłoszeniem uczciwie obliczonych wyników!

PKW nie może zachowywać się jak urażony majestat sędziego, bo
członkowie PKW mają SŁUŻYĆ polskim wyborcom. Moim zdaniem, obecna
koncepcja organu nadzorującego wybory jest nie do przyjęcia w wolnym
kraju, gdzie królową musi być jawność życia publicznego.

Myślę, że organ nadzorujący prawidłowość wyborów powinien składać się
z przedstawicieli wskazanych przez partie i środowiska polityczne,
które zarejestrowały listy wyborcze i biorą udział w głosowaniu. Przy
takiej komisji powinna działać struktura techniczno-informatyczna
obsługi wyborów, którą kontrolowaliby członkowie w/w organu nadzoru
wyborów.

Aby zapewnić konstytucyjną zasadę jawności życia publicznego,
w którym wybory władz są sercem, wszystkie protokoły, ze wszystkich
komisji wyborczych winny być opublikowane w internecie.
 Nie ma
żadnego powodu do ich ukrywania czy utajniania. Komisje wyborcze
powinny być monitorowane przez czas wyborów i czas liczenia głosów.

To tylko niektóre najważniejsze problemy wymagające rozwiązania natychmiastowego.

Obecny system wyborów i kontroli wyborów w Polsce spycha nas do modelu właściwego dla państwa totalitarnego. Polskie
społeczeństwo musi odzyskać kontrolę nad wyborami swych władz, tym
samym kontrolę nad swym państwem, a do tego niezbędna jest społeczna
kontrola organu nadzorującego prawidłowość wyborów.    

 

prof. Krystyna Pawłowicz/RIRM


To nowe karty do głosowania głosowały na PSL?

To przez te „książeczki” do głosowania PSL osiągnął tak dobry wynik -
mówi prezydent Nowej Soli i wcale nie jest jedynym, który tak sądzi.
W tegorocznych wyborach mieszkańcy otrzymywali karty do głosowania na
radnych gminnych, do powiatów i sejmików w formacie A5, spięte w formę
„zeszytów” czy w przypadku dużych miast wręcz „książeczek”. W
poprzednich wyborach głosy oddawaliśmy na dużych kartach, które też nie
były zbyt wygodne. Nie brakuje opinii, że zamiana „płacht” na
„książeczki” to było niefortunne rozwiązanie. – Moim zdaniem dla wielu,
szczególnie starszych ludzi, to było bardzo niewygodne – mówi politolog
dr Ryszard Kessler.

Podobnie sądzi Elżbieta Morawska ze
stowarzyszenia Mam Prawo Wiedzieć. - Sama będąc w lokalu wyborczym
ledwie kilka minut, byłam świadkiem jak starsza pani pytała ile osób ona
ma zaznaczyć i gdzie. To jak widać wcale nie było takie oczywiste, bo
jednak oprócz listy na prezydenta mieliśmy jeszcze trzy listy w formie
„książeczek” każda po kilka stron i łatwo się było pogubić. Czytaj więcej na www.portalsamorzadowy.pl

z sieci:

Marek Małachowski:

Poświęciłem dwie godziny na analizę kodu programu do obsługi komisji wyborczych i kilka testów. Program do logowania wymaga klucza cyfrowego (pliku PEM) o odpowiednio przygotowanych parametrach. Programu nie interesuje przez kogo jest ten klucz podpisany. Więc używając OpenSSL można klucz taki samodzielnie wygenerować.
Przejrzałem instrukcję obsługi programu, gdzie podano przykład logowania. Używając danych pokazanych na obrazkach w instrukcji, można wygenerować sobie klucz logowania do programu jako członek komisji w Bałtowie (gdziekolwiek to jest). Zalogowanie się jako dowolny członek dowolnej innej komisji nie wymaga wyjątkowej wiedzy.
Czyli dowolna osoba, która miała dostęp do komputera z programem "Kalkulator1", mogła się do niego zalogować jako dowolny członek komisji i dokonać w niezauważony sposób zmian w protokołach zapisanych na tym komputerze. Członkowie komisji mogli logować się jako ktoś inny, ale mogła to też zrobić osoba zupełnie z zewnątrz, nie znająca żadnego hasła, bez jakiejkolwiek autoryzacji. Wystarczy, że sama sobie prędzej swój własny klucz cyfrowy zrobiła.
Według instrukcji, jeśli w protokole występują "ostrzeżenia twarde", to należy uzyskać kod, który umożliwia zaakceptowanie protokołu. Zdobywa się go telefonicznie od użytkownika na poziomie delegatury. Jak program sprawdza czy kod jest poprawny? Kod to nic innego jak MD5 z (nr-obwodu+rok+miesiac+dzien).
Co to wszystko oznacza?
1. Dobrze, że ten system nie zadziałał.
2. Jakiekolwiek bezpieczeństwo było gwarantowane tylko poprzez fizyczną kontrolę dostępu do komputera prowadzoną przez przewodniczącego komisji i sprawdzenie przez niego danych zarówno wysyłanych jak i drukowanych. Wszelkie klucze i hasła są w tym systemie zupełnie zbędne.
3. Jeśli w protokole były błędy, wymagające kontaktu z "użytkownikiem na poziomie delegatury", to osoba znająca kod źródłowy programu znała kod autoryzujący te błędy. A jak widać na githubie, kod źródłowy został upubliczniony dzień przed wyborami.
4. Twórca tego programu to początkujący programista. W zasadzie każdy błąd jaki można popełnić w kodzie, został popełniony i mógłbym jeszcze długo pisać. Na przykład o tym, że eksport/import protokołów na serwer nie wymaga żadnej autoryzacji po stronie serwera i co to oznacza.
Myślę, że NIK będzie miał dużo pisania podczas kontroli i mam nadzieję, że za taki bubel Państwo nie zapłaci.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

111. rozumiem informatycy najpierw z długopisami w dłoni

policzą głosy nieważne...rozumiem,trzeba domalować,bo peło kiepsko wychodzi a czerwono-różowego sld prawie nie ma....
no cóż stara metoda ,
tak jak i sędziowie w Tej Sprawie...i nie o wiek mi idzie.lecz czasy w których sądzili..
właśnie zaczynam chodzić po necie i szukać w jakich to sprawach ,jakie wydawali wyroki...a ze były to inne czasy,to wiem i pamiętam...
pozdrowienia z cyrku...zwanego tuskolandią ...

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

112. Paraliż demokracjiWydawałoby

Paraliż demokracji

Wydawałoby się, że żyjemy w XXI
wieku, w dużym europejskim państwie, a tymczasem na wyniki wyborów
musimy czekać kilka dni - PODKREŚLA Beata Szydło.

Problemy systemu informatycznego w Państwowej Komisji
Wyborczej i brak oficjalnych wyników wyborów samorządowych to po prostu
skandal. Wydawałoby się, że żyjemy w XXI wieku, w dużym europejskim
państwie, a tymczasem na wyniki wyborów musimy czekać już kilka dni i
wciąż nie wiadomo, kiedy będą one znane. Co więcej, okazuje się, że
wszystkie komisje wyborcze są sparaliżowane.

Niestety, wszystkie komunikaty Państwowej Komisji Wyborczej dotyczące
sprawności działania systemu przeliczania głosów rozmijają się z
rzeczywistością. Takie sytuacje pokazują, że polskie państwo nie
funkcjonuje w sposób należyty, że rządy PO - PSL doprowadziły do tego,
że nie jesteśmy w stanie sprawnie przeprowadzić demokratycznych wyborów.

Dzisiejsze realia każą nam postawić sobie podstawowe pytanie: Czy
taki stan rzeczy wynika z niekompetencji, złej organizacji urzędników, a
może jest to celowe działanie mające na celu destabilizację kraju?
Zauważmy, że im dłużej trwają problemy z przeliczeniem głosów, tym
więcej osób pod znakiem zapytania stawia rzetelność tych wyborów. Jeśli
nie ma żadnej kontroli i weryfikacji całego systemu informatycznego, to
rodzi się ogromny chaos.

Taki stan rzeczy powinien prowadzić do działań mających na celu:
poprawę systemu przeprowadzania wyborów, kontrolę funkcjonowania
Państwowej Komisji Wyborczej oraz zabezpieczenie wyborów.

Dzisiaj największe pretensje za tak ogromne opóźnienia w ogłoszeniu
wyników wyborów mamy do zarządu Państwowej Komisji Wyborczej, która
przygotowuje i przeprowadza wybory, jednakże nie możemy zdejmować
odpowiedzialności z rządu, który być może zbyt małe środki przeznaczył
na funkcjonowanie tego organu.

Zastanawiający jest sposób funkcjonowania PKW, która – wydaje się – staje się instrumentem gry politycznej.

Podkarpacie bez protokołów

W WKW w Rzeszowie brak jest protokołów z głosowania do sejmiku województwa



Brak protokołów z głosowania

Żaden protokół z komisji wyborczych nie wpłynął do Wojewódzkiej Komisji Wyborczej we Wrocławiu


Odmawiają ręcznego liczenia głosów

Kolejne komisje wyborcze zgłaszają problemy z systemem Państwowej Komisji Wyborczej


Komisarz wyborczy w Olsztynie sędzia Rafał Malarski przyznał, że nie
potrafi ocenić, czy elektroniczny system działa prawidłowo. – Mamy
bardzo sprzeczne informacje. W nocy był przekaz, że system się podniósł,
ale znów są niepokojące wiadomości, że jest przeciwnie – wyjaśnił.

Jak dodał, co najmniej sześć komisji gminnych z regionu zdecydowało
się na liczenie ręczne. Jego zdaniem, nie można w tej chwili ocenić, ile
komisji wybierze ostatecznie taką formę liczenia.

Zdaniem komisarza, komisje były „karmione nadzieją”, że system jest
już sprawny, ale teraz, po kolejnych kłopotach, czują się rozczarowane i
stąd – jak mówił – biorą się takie reakcje, jak w przypadku Nidzicy.

O tym, że system informatyczny Państwowej Komisji Wyborczej jest już w
pełni sprawny, poinformowała nad ranem PKW. Problemy z systemem
elektronicznego zliczania głosów w wyborach samorządowych PKW ma od dnia
głosowania, od niedzieli. W związku z awarią większość komisji
terytorialnych zawiesiła w poniedziałek swoje prace.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

113. Wielki szwindel?! PSL wbrew exit polls wygrywa w Świętokrzyskiem

Według wstępnych, nieoficjalnych danych (z 80 proc. komisji) PSL osiągnął rekordowe poparcie w województwie świętokrzyskim - 49,9 procent! Tymczasem według dokładnych sondażowych badań exit polls, realizowanych przez Regionalny Ośrodek Badania Opinii Publicznej "Dobra Opinia” oraz "Echo Dnia", wybory tam wygrał PiS, zdobywając ok. 34 proc.
Jak widać - różnice są ogromne i daleko wykraczają poza błąd statystyczny. Rodzi się pytanie, czy to sprawa słynnego już systemu informatycznego, który po "zreformowaniu się" wciąż szwankuje, czy też dopisania krzyżyków na części kart do głosowania?
http://niezalezna.pl/61531-wielki-szwindel-psl-wbrew-exit-polls-wygrywa-...

Szewczak: wracają słowa z taśm prawdy o państwie istniejących teoretycznie
http://niezalezna.pl/61521-szewczak-wracaja-slowa-z-tasm-prawdy-o-panstw...
Jeśli jednak informatycy czy komisarze wyborczy mogli w jakikolwiek sposób ingerować w ten system komputerowy, to nikt nie może być pewny, że nie dochodziło tutaj do manipulowania czy nadużyć. Tutaj może chodzić o kilkadziesiąt czy kilka głosów. Dziś pozyskanie jednego radnego w sejmiku może decydować, o tym kto będzie decydował np. o milionach złotych z budżetu unijnego na inwestycje - mówi Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK.

- Po ostatniej konferencji prasowej PKW, widać, że zasiadający w jej władzach panowie nie zdają sobie sprawy ze skali kompromitacji, ani ze skali zagrożenia. Przecież przez te dni jest realnie zagrożone bezpieczeństwo liczenia głosów. Są eksperci, którzy uważają, że dostanie się hakerów do tego systemu nie jest wielkim trudem, co mogłoby mieć wpływ na same wyniki wyborów - uważa Szewczak.

- Obecna sytuacja jest absurdalna, niebezpieczna i praktycznie niespotykana na świecie, chyba, że dochodzi do wielkich ataków hakerskich na systemy bezpieczeństwa państwa. Wiele komisji wyborczych twierdzi, że nadal system nie działa sprawnie. Obietnice przedstawicieli PKW mówią, że wyniki może podać dziś wieczorem - mogą budzić zasadnicze wątpliwości - zwraca uwagę ekonomista.

Pytanie czy czynniki państwowe powinny czekać, aż ten problem jakoś się rozwiąże, choć odwołanie PKW jest możliwe na wniosek sądów przez prezydenta. Taka sytuacja nie tylko kompromituje nas doszczętnie w oczach innych, ale stwarza realne zagrożenie dla funkcjonowania tego systemu w Polsce, zniechęcając do wyborów innych obywateli.

Wracają na myśl słowa z taśm prawdy o kamieni kupie i istniejącym tylko teoretycznie państwie. Może się też okazać od strony technicznej również to, co mówiła pani premier podczas wieczoru wyborczego, że nie będą jako PO twierdzić, że wybory zostały sfałszowane. Choć tutaj bardziej chodzi o przestrzeganie bezpieczeństwa państwa i jego demokratycznych fundamentów - dodaje Szewczak.

----------------------------------------------------------
Niemal jedna czwarta osób, które wzięły udział w powiecie malborskim w wyborach do Sejmiku Województwa Pomorskiego wrzuciła do urny źle wypełnione karty – donosi „radiogdansk.pl”.

Według portalu w powiecie malborskim w wyborach do Sejmiku Województwa Pomorskiego wzięły udział 22 tysiące osób. Około 5 tysięcy z nich oddało nieważny głos. Wiesława Kiełpińska z wojewódzkiej komisji wyborczej twierdzi, że jest zaszokowana tą liczbą.

Nie miałam jeszcze czasu na dokładną analizę, ale moim zdaniem większość osób popełniła błąd głosując na więcej niż jednego kandydata do sejmiku. W błąd wyborców mogły wprowadzić reklamy, w których zachęcano do stawiania jednego znaku na każdej karcie. Tymczasem zestaw do głosowania do sejmiku, ze względu na dużą liczbę komitetów, miał wiele kart

—mówi Kiełpińska. Według niej mogło to być mylące. Tak duża liczba nieważnych głosów w Malborku jest zdaniem „radiogdansk.pl” tym bardziej niepokojąca, że to dopiero pierwszy z 20 powiatów województwa pomorskiego, który dostarczył pełne wyniki wyborów do sejmiku.

Wyniki wyborów do sejmiku pomorskiego będą więc najwcześniej w czwartek. To efekt awarii systemu. Jak nieoficjalnie dowiedziała się reporterka Radia Gdańsk, są problemy z weryfikacją głosów. Komisje liczyły je ręcznie. Po odblokowaniu systemu, członkowie wprowadzili do niego dane i okazało się, że wyniki… kompletnie się nie zgadzają. Trzeba więc jeszcze raz wszystko przeliczać.

Do Wojewódzkiej Komisji Wyborczej w Gdańsku trafił na razie jeden protokół wyborów do sejmiku - z Malborka. Niedawno przyjechały dokumenty z Nowego Dworu. Dziś lub jutro ma być Bytów. Reszta na razie nie wiadomo. Nieoficjalne wyniki pokazują, że Platforma Obywatelska najprawdopodobniej będzie musiała utworzyć koalicję z PSL, żeby móc rządzić w Sejmiku Województwa Pomorskiego.

W części miast na Pomorzu prawdopodobnie 30 listopada mieszkańcy pójdą drugi raz do urn. Druga tura wyborów czeka m.in Słupsk, Starogard Gdański, Lębork, Miastko, Rumię, Ustkę oraz Elbląg. Do drugiej tury wyborów dojdzie również w Gdańsku, gdzie zmierzą się urzędujący prezydent Paweł Adamowicz z PO oraz Andrzej Jaworski z PiS.

Ciekawe, czy wówczas znów jedna czwarta głosów będzie nieważna?
http://wpolityce.pl/polityka/222558-tysiace-niewaznych-glosow-w-malborku...
Analizują system informatyczny PKW. "Taki bubel można napisać w kilkanaście godzin"
Ten program
nie ma prawa zadziałać. Wygląda jak napisany przez początkującego
programistę - to komentarze informatyków, którzy od kilku dni analizują
kod feralnego systemu komputerowego Państwowej Komisji Wyborczej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

114. 27 maja 2013 - „Cicha” wycieczka PKW do Moskwy.

fot. cikrf.ru

fot. cikrf.ru

Przedstawiciele Państwowej Komisji Wyborczej i Centralnej Komisji Wyborczej debatowali w Moskwie o organizacji wyborów i kampanii wyborczych. Członkowie PKW spotkali się z rosyjskim „czarodziejem” - szef CKW nazywany jest tak przez opozycję, gdyż za pomocą swoich magicznych zdolności potrafi w niektórych okręgach wyborczych stworzyć frekwencję przekraczającą 100 proc. Jak podaje RMF FM, MSZ informuje, że nic nie wiedziało o szkoleniu członków PKW w Moskwie.

Polska jest jedynym krajem unijnym, który zdecydował się na wspólną debatę z rosyjską komisją wyborczą. Do tej pory w spotkaniach z CKW uczestniczyli przedstawiciele takich krajów, jak: Indie, Wenezuela czy Demokratyczna Republika Konga, a także dawne kraje ZSRR.

Zeszłoroczne wybory w Rosji: zarówno parlamentarne, jak i prezydenckie, OBWE określiło jako „nieuczciwe”.
Miały tam miejsce takie „cuda”, jak 99 proc. poparcia dla Władimira
Putina w Czeczeni, czy frekwencja przekraczająca w niektórych okręgach
100 proc.

Rosjanie zawsze potrafili wykorzystać dyplomatycznie różnego rodzaju
międzynarodowe działania, więc także fakt, iż kraj Unii Europejskiej, co
do którego OBWE nie ma zastrzeżeń w kwestii sposobu przeprowadzania wyborów, jedzie do nich na wymianę doświadczeń. To jest smaczny kąsek, żeby się tym pochwalić. Dlatego też strona polska powinna zabezpieczyć się przed takim wykorzystaniem tej informacji

- komentuje na łamach rmf24.pl Grażyna Kopińska z Fundacji Batorego.

PKW
o swojej podróży nie poinformowało także dziennikarzy, nadal także nie
odniosło się do swojej delegacji. Spotkanie skomentowało CKW, które określiło je jako „owocne”.

CZYTAJ WIĘCEJ: Będziemy mieli wybory jak w Rosji? Członkowie Państwowej Komisji Wyborczej pojechali na szkolenia do… Moskwy

Na łamach naszego portalu delegację PKW do Moskwy komentował red. Marek Król:

Można się niepokoić. Bo czego oni niby mieliby się tam
nauczyć? To jakieś wprowadzanie Putina. Międzynarodowi obserwatorzy
krytykują przebieg wyborów w Rosji, tam ciągle pełno nieprawidłowości.
Gdyby nasi członkowie PKW pojechali np. do USA,
to rozumiem. Od Amerykanów możemy się uczyć chociażby technicznych
rozwiązań, które mogłyby być z powodzeniem stosowane u nas. A jakich
systemów PKW chce się uczyć od Rosjan? Nie wiem

- mówił.

CZYTAJ WIĘCEJ: „To wpuszczanie lisa do kurnika.” TRZY PYTANIA do Marka Króla o moskiewskie szkolenia członków Państwowej Komisji Wyborczej

Wczoraj publikowaliśmy także zdjęcia ze wspólnych obrad PKW i CKW: Tematem była „wzajemna współpraca”… ZOBACZ ZDJĘCIA ze spotkania polskich i rosyjskich członków komisji wyborczych

Niestety, zdjęcia w bardzo szybkim tempie zniknęły z sieci. Ciekawe czy równie szybko PKW będzie chciała uciszyć echa tego spotkania. A bardzo chętnie byśmy posłuchali jakich cennych rad udzielał rosyjski „czarodziej” członkom Polskiej Komisji Wyborczej.


http://wpolityce.pl/polityka/158425-cicha-wycieczka-pkw-do-moskwy-msz-in...




  • Komorowski spotka się z prezesami sądów ws. PKWWideoKomorowski spotka się z prezesami sądów ws. PKW
    We środę przed
    południem Bronisław Komorowski spotka się z prezesami Sądu Najwyższego,
    Naczelnego Sądu Administracyjnego i Trybunału Konstytucyjnego w sprawie
    kryteriów wyłaniania składu Państwowej Komisji Wyborczej - poinformowała
    Joanna Wieczorek

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

115. kolejne kulisy „liczenia”

kolejne kulisy „liczenia” głosów: Karty wyborcze w otwartych workach, urny bez plomb i olbrzymi bałagan!
http://wpolityce.pl/polityka/222630-ale-kosmos-znamy-kolejne-kulisy-licz...
Z kolejnych regionów Polski nadchodzą kolejne niepokojące i szokujące informacje związane z tym, jak były (i wciąż są…) liczone głosy w poszczególnych komisjach i jak duże problemy z systemem informatycznym paraliżują prace komisji.

Sprawę opisuje nawet „Gazeta Wyborcza”. Stołeczny oddział dziennika pisze o skandalicznych procederach na warszawskiej Pradze.

Kandydaci alarmują na Facebooku, że karty z głosami nie były zabezpieczone. Jeden złożył w tej sprawie doniesienie o popełnieniu przestępstwa

— czytamy.

Wypełnione karty wyborcze dosłownie walały się w stercie kartonowych pudeł i plastikowych workach. Skandal opisuje radny Praskiej Wspólnoty Samorządowej Kamil Ciepieńko.

Karty z głosami leżały w sali konferencyjnej. Drzwi do niej są zamykane na zwykły klucz. Zresztą i tak musiały być otwarte, bo cały czas wchodzili i wychodzili radni. Tuż obok znajduje się wydział obsługi mieszkańców, więc do sali mógł wejść praktycznie każdy. (…) Po podliczeniu wyników w urzędzie nagle się okazało, że znaleziono jeden głos, które zadecydował, że tracimy mandat na rzecz PO

— opowiada polityk.

Rzeczniczka dzielnicy tłumaczy jednak, że sala była „zamykana na klucz”. Ale radni dopowiadają kolejne skandale: urny w trzech komisjach nie były zaplombowane, niektóre listy były zdublowane, jeszcze gdzie indziej wydano po prostu za dużo kart. O niepilnowanych „workach z głosami” mówią też mieszkańcy Pragi Południe.

Dariusz Lasocki, radny PiS z Pragi-Południe, złożył w tej sprawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. „Nie może dochodzić do sytuacji, gdy dokumenty wyborcze leżą pod murem jak śmieci. Moim zdaniem doszło do złamania prawa, nie tylko wyborczego, ale też karnego”

— czytamy.

W dodatku masowo napływają sygnały od wyborców, którzy głosowali na danego kandydata, a w wynikach… otrzymał on zero głosów. O jednym z takich przypadków poinformował też Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.

Podobne sygnały płyną z Gdańska. Również i tam występują olbrzymie problemy z liczeniem głosów. Jak nieoficjalnie dowiedziała się reporterka Radia Gdańsk, są problemy z weryfikacją głosów. Komisje liczyły je ręcznie. Po odblokowaniu systemu, członkowie wprowadzili do niego dane i okazało się, że wyniki… kompletnie się nie zgadzają. Trzeba więc jeszcze raz wszystko przeliczać. To z kolei może spowodować, że wyniki wyborów do sejmików mogą pojawić się dopiero pod koniec tygodnia. Inne z komisji nieoficjalnie mówią nawet o przyszłym tygodniu.

Chaos, bałagan i olbrzymie zaniedbania. Czy te wybory mogą zostać uznane za rzetelne?zostać uznane za rzetelne?

WIĘCEJ: SZOK! Każdy może wejść w kalkulator wyborczy, dokonać zmian i przesłać protokół do centralnej komisji!


Piorunująca relacja z włamania do systemu PKW: wprowadzono nowego kandydata na burmistrza. I dodano go do II tury wyborów!

http://wpolityce.pl/polityka/222640-nie-do-wiary-piorunujaca-relacja-z-w...


Kolejną część szokujących i poruszających informacji na temat działania systemu informatycznego wykorzystywanego przez Państwową Komisję Wyborczą ujawnił dr Witold Sokała, politolog z uniwersytetu w Kielcach.
Z relacji politologa okazuje się, że włamanie do systemu PKW nie wymaga szczególnych umiejętności.

Hakerzy pokażą wszystko, także te super zabezpieczone systemy. Ale w wyborach PKW mogą mieszać studenci informatycy albo średnio rozgarnięci gimnazjaliści-pasjonaci. Paru moich znajomych wczoraj sprawdziło to w praktyce – rzeczywiście można zrobić taką rzecz, jak dodać nowego kandydata na burmistrza i wprowadzić go do drugiej tury

— opowiadał politolog w rozmowie z tvn24.

Jak podkreślił, jego znajomi i studenci skasowali swoją aktywność, dzięki czemu zamieszanie w systemie PKW nie stało się jeszcze większe.

Istnieje jednak poważne podejrzenie, że nie każdy był tak miły i sympatyczny dla PKW. To, co jest w systemie wyborczym PKW, jest skrajnie niewiarygodne!

— podkreślał dr Sokała.

W jego opinii powtórzenie wyborów nie jest jednak konieczne - trzeba przede wszystkim policzyć jeszcze raz głosy „na papierze”.

To oznacza coś, co nie powinno się zdarzać w demokratycznym państwie. Jedyne wiarygodne wyniki to te policzone ręcznie, na podstawie papierowych protokołów, a nie systemu informatycznego zamówionego przez PKW. (…) Nowe wybory byłyby fatalnym pomysłem, spowodowałyby jeszcze większe rozczarowanie. Powiedzmy sobie szczerze, ich przygotowanie w tak krótkim czasie nie dałoby możliwości uniknięcia problemów

— oceniał.

I dodawał:

W tym systemie nie ma co dalej naprawiać, ale wyrzucić do kosza i zalać betonem! Trzeba to stworzyć od nowa – ale nie za 500 tys., bo za takie pieniądze nie da się tego zrobić. A państwo polskie wyrzuca większe pieniądze – portal dla bezdomnych za czterdzieści kilka milionów jest tego najlepszym przykładem

— nie krył oburzenia.

Świętej pamięci Zdzisław Ambroziak komentując siatkarskie mecze krzyczał po fenomenalnej akcji „Nie do - wia - ry!”. Tak się nam jakoś przypomniało, patrząc na to, co wyrabia się z systemem PKW…

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

116. Wielka kasa za ogromną

Wielka kasa za ogromną kompromitację! Sprawdź, ile kosztują nas „leśne dziadki” z PKW!
http://wpolityce.pl/polityka/222632-wielka-kasa-za-ogromna-kompromitacje...
Państwowa Komisja Wyborcza nie może sobie poradzić z tym, co jest jej podstawowym zadaniem. Wciąż są problemy z systemem informatycznym do zliczania głosów, a szefowie PKW wydają się być najmniej zorientowani w tym całym chaosie. I za taką pracę dostają nawet 18-20 tys. miesięcznie!

Z raportu Najwyższej Izby Kontroli, na który powołuje się „Super Express” wynika, że miesięczne wynagrodzenie Kazimierza Czaplickiego (69 l.), sekretarza PKW i szefa Krajowego Biura Wyborczego, w 2012 r. wynosiło 21 tys. zł, a w 2013 niecałe 18 tys. zł. Oprócz tego otrzymuje również emeryturę.

Z kolei jak wylicza „Fakt”, na wynagrodzenia dla 388 pracowników PKW idzie co miesiąc ok. 2 mln złotych. Średnia pensja urzędników w KBW to 5,3 tys. zł.

Członkowie Komisji łącznie z uposażeniem sędziowskim dostają nawet ponad 20 tys. zł. To więcej niż ma polski premier czy prezydent!

— zauważa „Fakt”.

Gazeta zamiesza listę szacunkowych zarobków w PKW, na które składają się wynagrodzenie za pracę w komisji oraz wynagrodzenie sędziowskie:

Stefan Jaworski (68l.) przewodniczący, w od 1995 roku. Zarobki ok. 20,3 tys. zł

Andrzej Kisielewicz, zastępca przewodniczącego, w PKW od 2000 roku. Zarobki ok. 18,4 tys zł

Stanisław Kosmal, zastępca przewodniczącego, zarobki ok. 15,1 tys zł.

Bogusław Dauter (58l.), członek, w PKW od 2011r. Zarobki ok 18,4 tys zł.

Maria Aleksandra Grzelka (69l.), członek, w PKW od 2007. Zarobki ok. 15,1 tys zł.

Andrzej Mączyński (69l.), członek, w PKW od 1998 r. Zarobki ok. 19,5 tys zł.

Janusz Niemcewicz (65l.), członek, w PKW od 2010 roku. Zarobki ok 19,5 tys zł

Antoni Włodzimierz Ryms (69l.), członek, Zarobki ok 15, 1 tys zł.

Stanisław Zabłocki (64l.), członek, Zarobki ok. 15, 1 tys zł.

Jeśli do tego doliczyć cenę niesprawnego systemu informatycznego, czyli 429 tys. zł, plus koszty organizacji wyborów, to Polacy mają pełne prawo czuć się oszukani. W końcu zapłacili za coś, co kompletnie się nie sprawdziło. I płacą przez cały rok ludziom, którzy w decydującym momencie zawodzą. To najwyższy czas, żeby powiedzieć: Tym panom już dziękujemy!

bzm/”Super Express”/”Fakt”

Po włamaniu na serwery PKW odcięła miejskie komisje. "Jesteśmy zakładnikami, informatyk bez uprawnień"

Po włamaniu na serwery PKW odcięła miejskie komisje.

Mieli policzone głosy, zdołali je nawet wprowadzić do
komputerów, ale nacisnąć guzik: "wygeneruj wynik" już nie mogli.
Powód?...
czytaj dalej »

Kłopoty z wynikami wyborów w Krakowie.

Kłopoty z wynikami wyborów w Krakowie. "System generuje inne od tych, które sami wyliczyliśmy"

- System do liczenia głosów nie funkcjonował prawidłowo
już we wrześniu, czyli na początku pracy komisji. Problemy dotyczyły...
czytaj dalej »


W Lubuskiem nie ma ani jednego protokołu z powiatów.

W Lubuskiem nie ma ani jednego protokołu z powiatów. "Trudno gdybać o wynikach"

W Lubuskiem Wojewódzka Komisja Wyborcza nie będzie mogła
w najbliższym czasie podać wyników głosowania do sejmiku. Nie...
czytaj dalej »


Co czwarty głos nieważny.

Co czwarty głos nieważny. "Wybory zmieniają się w farsę"

Niemal jedna czwarta osób, które w powiecie malborskim
oddały głos w wyborach do sejmików, źle wypełniły karty do
głosowania....
czytaj dalej »


Nic się nie zmieniło? Tak liczono głosy 85 lat temu. "Pewnie było szybciej"

Nic się nie zmieniło? Tak liczono głosy 85 lat temu.

Problemy z komputerowym liczeniem głosów spowodowały, że głosy
oddane w wyborach liczone są w dużej części ręcznie. Podobnie...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

117. Apel o uspokojenie

Apel o uspokojenie debaty

Chciałbym o zaapelować o uspokojenie debaty wokół kwestii kłopotów
ze sprawnym policzeniem głosów w wyborach samorządowych – powiedział
Prezydent RP Bronisław Komorowski po spotkaniu z prezesami TK, SN i NSA -
organów wskazujących kandydatów do PKW.
 


Chciałbym o zaapelować o uspokojenie debaty
wokół kwestii kłopotów ze sprawnym policzeniem głosów w wyborach
samorządowych – powiedział Prezydent RP Bronisław Komorowski po środowym
spotkaniu z prezesami organów wskazujących kandydatów do składu
Państwowej Komisji Wyborczej: Prezesem Trybunału Konstytucyjnego,
Pierwszym Prezesem Sądu Najwyższego i Prezesem Naczelnego Sądu
Administracyjnego.



- Te głosy muszą być skutecznie i uczciwie policzone. One będą
skutecznie i uczciwie policzone, mimo, że widać, iż system informatyczny
wspomagający liczenie głosów zawiódł. Zachodzi potrzeba policzenia
głosów innymi dostępnymi metodami – mówił Prezydent RP na briefingu.

 

- Szczególnie w takiej sytuacji konieczne jest zapewnienie względnego
spokoju tym, którzy w wyjątkowo niekomfortowych warunkach muszą te
głosy policzyć – zaznaczył.

 

Prezydent akcentował, że ważne jest, aby chociaż wolniej, to jednak
skutecznie i poprawnie z gwarancją uczciwości zostały podane opinii
publicznej wszystkie wyniki głosowania.

 

Bronisław Komorowski wskazywał, że gwarantami bezstronności,
uczciwości i legalności wyborów są właśnie członkowie PKW, wyjątkowo
doświadczeni prawnicy, ale niewątpliwie nie są to specjaliści od
zarządzania.

Wybory w Polsce: Czy to już wojna hybrydowa?

W Polsce mamy do czynienia z ZAMACHEM na demokratyczne wybory ze
strony członków komisji wyborczych WSZYSTKICH szczebli (chaos w PKW,
rekordowe 20-25 % głosów nieważnych z powodu kart z WIĘCEJ niż jednym
krzyżykiem, ogromna ilość wprost PROWOKACYJNYCH, demonstracyjnych
nadużyć i fałszerstw, itd. itd.).

Czy celem tej prowokacji jest wywołanie w Polsce, po ewakuacji D.
Tuska, zamieszek wściekłych polskich wyborców? W czyim interesie?

Gdy się głębiej zastanowić to, to co się teraz w Polsce dzieje
sprawia wrażenie od dawna przygotowywanego scenariusza. Zastanawia mnie
całkowita bierność władz na tę prowokację, bierność prokuratury,
premiera państwa, bierność Marszałka Sejmu, bagatelizowanie chaosu i
nadużyć przez rzeczniczkę Prezydenta RP.

Media władzy też specjalnie nie dociekają przyczyn i stoją jakby z
boku. W jakim kierunku to idzie? To wygląda raczej na coraz bardziej
głuchą ciszę przed potężną burzą.

Podane parę godzin temu przez PKW kolejne ustalenia wyborcze
odwracające całkowicie te sprzed kilkudziesięciu godzin są absolutnie
niewiarygodne! Kto uwierzy w ponad 40% poparcie dla PSL po kolejnych ich
skandalach? Zupełnie co innego wynikało z moich licznych
przedwyborczych spotkań w moim okręgu, na wsiach. W niektórych miejscach
można było mówić nawet o rodzaju buntu wsi przeciwko PSL. Nie wierzę,
aby Polska i polscy rolnicy tak z dnia na dzień radykalnie zmienili
ocenę PSL i nagrodzili tę partię za: „frajerów”, za bierność w czasie
rosyjskiego embarga, za podniesienie rolnikom wieku emerytalnego do 67.
roku życia (rolniczkom o 12 lat), za dyskryminację wobec rolników
europejskich, za likwidację szkół, ośrodków zdrowia, placówek
pocztowych, połączeń komunikacyjnych? I nawet lista z numerem 1 w żaden
sposób tego nie usprawiedliwia. Wcześniej partie z numerem wyborczym 1
nie wygrywały w ten sposób wyborów.

NIE WIERZĘ w żadne dane i informacje podawane dziś przez instytucje
publiczne! JA W TO NIE WIERZĘ! Nie wierzę w nowe „ustalenia” PKW, nie
wierzę w wynik PSL! Żądam wyjaśnień!

CZY TO JEST JUŻ RODZAJ WOJNY HYBRYDOWEJ W POLSCE? Żądam wyjaśnień od
władz państwowych, żądam dopuszczenia opozycji do zbadania stanu
państwa.

prof. Krystyna Pawłowicz  



Szef Krajowego Biura Wyborczego Kazimierz Czaplicki podał się do dymisji. Kierował nim od 23 lat


Kazimierz Czaplicki to sekretarz Państwowej Komisji Wyborczej i szef Krajowego Biura Wyborczego, które jest organem wykonawczym PKW mającym m.in. zapewniać warunki administracyjne, finansowe, techniczne związane z obsługą wyborów i referendów Z wykształcenia jest prawnikiem, kierował Krajowym Biurem Wyborczym od 1991 roku. Wcześniej - od 1989 roku - pełnił funkcję szefa sekretariatu ówczesnej Państwowej Komisji Wyborczej. W 1991 marszałek Sejmu powołał go na stanowisko szefa Krajowego Biura Wyborczego. Od tego czasu pełnił funkcję nieprzerwanie. Z urzędu był również sekretarzem Państwowej Komisji Wyborczej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

118. Koń trojański w komisji? - dramatyczna relacja męża zaufania z r

Koń trojański w komisji? - dramatyczna relacja męża zaufania z ramienia PiS
http://solidarni2010.pl/29448-kon-trojanski-w-komisji---dramatyczna-rela...

Przejmująca relacja męża zaufania nadesłana dziś [18.11] wieczorem na adres redakcji z małej miejscowości w pobliżu Warszawy:
...już prawie się uspokoiłam, jednak z zaakceptowaniem faktu, że nie upilnowałam, a oszukującym był przewodniczący komisji oraz członek komisji z ramienia PIS - będzie trudniej. Proszę dołączyć do prawdziwych historii oszustw wyborczych.
Z raniącym sercem pozdrawiam. A.

Relacja przesłana pełnomocnikowi PIS w powiecie n.

Witam. Cieszę się, że jako mąż zaufania w Komisji mogłam przekonać się osobiście, że uczciwości wyborów można dopilnować. Wystarczy pilnować ścisłego przestrzegania procedur i .... w Komisji muszą być 2 osoby zaangażowane w kontrolę: członek Komisji z ramienia PiS i mąż zaufania z ramienia PiS. Niestety w Komisji nr 5 w Ł. tak nie było. Pan Sebastian J. nie tylko nie interweniował przy nieprawidłowościach przy głosowaniu ( nie było ich wiele, ale były). P. Sebastian, moim zdaniem, uczestniczył w zapisaniu w protokole innych, niż podanych w trakcie liczenia głosów i zapisanych przeze mnie , wyników wyboru do powiatu.

Nieprawidłowości w czasie głosowania:

1. Zliczenie kart wyborczych i ostemplowanie części kart odbyło się w sobotę 15. XI, bez udziału przedstawiciela PiS (p. Sebastian nie przyjechał, ja nie byłam powiadomiona). W dniu 16. XI Komisja rozpoczęła pracę o godz 6.30. Na członków Komisji czekała ustawiona w sali zaklejona urna. Zażądałam otworzenia urny, urna była pusta.

2. W trakcie trwania głosowania p. Sebastian, w celu uproszczenia czynności wydawania wielu kart, zaczął wkładać do jednej z kart (jednej "książeczki) wszystkie pozostałe. Ponieważ za głosy nieważne uznaje się głosy w kartach "rozczłonkowanych", a wsuwanie kilku kart do jednej "książeczki" mogło do tego doprowadzić- zaprotestowałam, karty wyjęto z książeczki i ułożono jak poprzednio.

3. Zliczanie kart niewykorzystanych rozpoczęto o godz 20.30. Liczyły 3 osoby z Komisji w części sali oddzielonej od sali głosowań kotarą. Zaprotestowałam. Liczenie kart zostało przerwane, wszyscy wrócili do sali głosowań.

4. Po zakończeniu głosowania i zamknięciu Komisji zliczenie do protokołu kart niewykorzystanych oraz liczby osób, które wzięły udział w głosowaniu (po przeliczeniu wynik to 1065 osób)- odbyło się na moje wyraźne żądanie ( przewodniczący chciał od razu wysypać głosy z urn i liczyć wszystko jednocześnie). Karty niewykorzystane zostały zliczone, ale nie spakowane.

5. Po otworzeniu kolejno 3 urn znajdujące się w nich karty do głosowania do Powiatu, do Sejmiku, do Rad i na wójta nie zostały policzone. Znajdująca się w protokole końcowym liczba kart znajdujących się w urnach jest wynikiem rachunków dokonanych poza salą głosowań. ( Ja przegapiłam ten obowiązek, p. Sebastian ani nikt z Komisji nie zażądali przeliczenia kart w urnach).

6. Skupiłam się na kontroli wyników głosowania do Powiatu i Sejmiku .
Liczenie kart do Powiatu: wszystkie karty (bez wstępnego przeliczenia kart wyjętych z urny) były jednocześnie segregowane przez wszystkich członków Komisji. Każdy brał plik kart i odkładał w miejsca wyznaczone na : karty nieważne, karty z głosami oddanymi na listę nr 1, listę nr 3 , listę nr 4 itd. Po takim rozdzieleniu- karty z głosami na konkretną listę dzielono wg nazwisk i przeliczone dla każdego nazwiska liczby głosów dyktowano przewodniczącemu. Siedziałam obok przewodniczącego i razem z nim spisywałam (w swoim zeszycie) ilości głosów oddanych na kolejnych kandydatów. Potem sama głosy zliczyłam. Jestem pewna, że spisałam te liczby, które były przekazywane. Oto wyniki: lista nr 1- 90 głosów, nr 3-109, nr 4-123, nr 20- 115, nr 21- 189, nr 22- 112, nr 23- 129, nr 24- 98. Po zsumowaniu 1094 głosy.
Po przeliczeniu głosów oddanych na konkretnych kandydatów na listach do powiatu nie został głośno odczytany wynik , nie zaczęto wypełniać protokołu, przewodniczący Komisji miał swoją kartką, ja swoją. Przegapiłam ten moment. Powinnam domagać się głośnego podania wyników i zapisania w protokole.
Zliczanie głosów oddanych na konkretnych kandydatów w wyborach do Sejmiku odbywało się w tym samym trybie: nie przeliczono wszystkich kart wyjętych z urn, każdy z członków Komisji rozdzielał wzięte karty na listy i kandydatów, potem każdy liczył jakąś kupkę i wynik podawał tym razem p. Sebastianowi, który zapisywał je na swojej kartce (ja siedziałam obok i też spisywałam).

A potem nastąpił moment prawdy. Przewodniczący Komisji i p. Sebastian, będący w tej Komisji z ramienia PiS usiedli obok i zaczęli pisać protokół do przekazania informatykowi. Wyniki wyborów do Powiatu czytał z kartki p. Sebastian, przewodniczący zapisywał. Okazało się, że w wersji dyktowanej przez P. Sebastiana na listę nr 1 (PSL) oddano 150 głosów (ja miałam zapisany wynik 90 głosów).

No cóż. Pilnowałam uczciwości wyborów od godziny 6.00 dnia 16.XI do godziny 5.00 dnia 17.XI i nie dopilnowałam. Żeby wybory były uczciwe muszą być dwie osoby: jedna w Komisji z prawem przeliczania kart, druga mąż zaufania. Wzajemne wymienianie się w ciągu dnia zapobiegnie nadmiernemu zmęczeniu przy liczeniu głosów i zwiększy możliwości kontroli. Lokal wyborczy opuściłam o godzinie 5.16, byłam wykończona i załamana. W sytuacji wręcz cichej wrogości Komisji: 7 osób było zainteresowanych tylko tym, żeby jak najszybciej zakończyć, wyniki i przebieg wyborów ich nie interesowały, zaś przewodniczący i p. Sebastian dokonali wg mnie oszustwa. Dlatego nie czekałam już na oficjalny protokół.

Piszę tak późno, dopiero wróciłam z pracy.

Pozdrawiam serdecznie, dziękuję za zaufanie, cieszę się, że próbowałam coś robić. Z poważaniem Anna Ł.

[ wszystkie nazwiska i nazwa miejscowości - znane redakcji]

---------------------------------------------------------------------------

Państwo polskie mamy teoretyczne, ale kompromitację i fałszerstwa, całkiem praktyczne

To arcyboleśnie proste stwierdzenie można wytłumaczyć też inaczej; nie dajmy się zwariować, Konstytucja RP i rozdział XXXI Kodeksu Karnego, w tym zwłaszcza art. 248 i art. 251 dotyczące przestępstw, przeciwko wyborom i referendum nadal obowiązuje. Nie mówiąc o zdrowym rozsądku i zwykłej przyzwoitości.

Dobrze, że znamy już wynik meczu piłkarskiego Polska - Szwajcaria, bo i ten wynik do Wigilii dałoby się policzyć. Według prezydenta B. Komorowskiego odwoływanie członków PKW to szaleństwo, bo to przecież ci sędziowie w Warszawie są "gwarantami uczciwości i bezstronności", zaś kwestionowanie uczciwości tych wyborów, to według obecnego prezydenta "odmęty szaleństwa". Szaleństwem byłoby pewnie dopiero, gdyby to PSL wygrał wybory do Bundestagu czy rosyjskiej Dumy. Dziś społeczne przekonanie, o możliwości sfałszowania wyborów samorządowych jest w polskim społeczeństwie ogromne. Niektórzy wręcz twierdzą, że w najbliższych wyborach w 2015 r. równie dobrze można głosować przy pomocy kuponów Lotto, to i kumulacja prezydentów może się nam trafić. Prezydent B. Komorowski pięknie czytał ostatnio bajki dla dzieci, ale powinien być niezwykle ostrożny w serwowaniu Polakom kolejnej bajki, tym razem w sprawie manipulacji wokół obecnych wyborów samorządowych, które mogą grozić bezpieczeństwu państwa i ciągłości władzy państwowej. A, to przecież z Konstytucji RP, na straży której ma stać prezydent w art. 126 zapisane jest, że to prezydent "jest gwarantem ciągłości władzy państwowej. czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji i stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa. Również w art. 130 Konstytucji określającym treść przysięgi prezydenckiej jest zapisane, że prezydent "dochowa wierności postanowieniom Konstytucji, będzie strzegł niezłomnie godności Narodu i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla niego zawsze najwyższym nakazem". Zaś sprzeniewierzenie się tym zasadom, naruszenie Konstytucji lub ustawy prezydent RP może być przecież pociągnięty do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu zgodnie z art. 145 Konstytucji. Wydaje się więc, że lepiej nie szafować słowami o szaleństwie i to w sytuacji kiedy wydaje się, że mogło mieć miejsce naruszenie art. 248 rozdz. 31 - Przestępstwa przeciwko wyborom i referendum, który mówi, że "kto w związku z wyborami organów samorządu terytorialnego:

1. sporządza listę kandydujących lub głosujących z pominięciem uprawnionych lub wpisaniem nieuprawnionych.

2. używa podstępu celem nieprawidłowego sporządzenia listy kandydujących lub głosujących protokołów lub innych dokumentów wyborczych

3. niszczy, uszkadza, ukrywa, przerabia lub podrabia protokoły lub inne dokumenty wyborcze

4. dopuszcza się nadużycia lub dopuszcza do nadużycia przy przyjmowaniu lub obliczaniu głosów.

Bowiem takie liczenie głosów, jak to ma miejsce obecnie, to nie jest "takie sobie hop siup". Warto przypomnieć, że choć przepisy prawa automatycznie nie przewidują powtórzenia wyborów i wymagają drogi sądowej, to jednak przewidują możliwość fałszowania wyborów i płynące stąd konsekwencje. To z czym mamy dziś do czynienia, to nie jest kompromitacja systemu informatycznego czy samej PKW, ale kompromitacja państwa i jego władz.

To w interesie samego prezydenta B. Komorowskiego i jego kontr-kandydata w II-ej turze posła A. Dudy jest, by PKW w takim kształcie nie dotrwała do 2015 r. Ma więc całkowitą rację A. Duda kandydat PIS na prezydenta, że apeluje do prezydenta B. Komorowskiego o odwołanie sędziów, członków PKW i powołanie nowych sędziów.

W innym bowiem przypadku wielu polskich wyborców może uważać, że obecne wybory samorządowe i związany z tym gigantyczny skandal na skalę światową są jedynie próbą generalną przed wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi w 2015 r. Jaka by nie była wybrana władza, to obywatele - wyborcy muszą być przekonani o uczciwości tych wyborów i w związku z tym legalności tej władzy. Lepiej więc wyciągnąć wnioski dotyczące działalności PKW i KBW jak najszybciej, żeby nie było za późno i za prezydenta RP wnioski zacznie wyciągać zbuntowana młodzież i wściekła ulica. Huck Norris potrafił policzyć do nieskończoności i z powrotem.

Janusz Szewczak

Czytaj oryginalny artykuł na: http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/panstwo-polskie-mamy-teoret...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

119. "Program liczący głosy pisała



  • Program liczący głosy pisała bardzo konkretna studentka"Program liczący głosy pisała bardzo konkretna studentka"
    Był dyskutowany
    w kręgach informatycznych jakieś pięć, siedem lat temu i w zasadzie już
    wtedy wszyscy powinni wiedzieć jak przed takimi błędami się uchronić
    - mówił o błędzie w systemie informatycznym Państwowej Komisji Wyborczej
    Piotr Konieczny.

Z metadanych, czyli danych zapisanych w plikach tworzących ten program,
wynika, że pisała go bardzo konkretna studentka, pewnej bardzo
konkretnej politechniki - powiedział Młynarczyk. Jak dodał, nawet
najlepsi studenci nie poradziliby sobie ze stworzeniem tego systemu.


Niedziałający system nie był jedynym problemem PKW. W nocy z wtorku
na środę, hakerzy dokonali ataku na strony Państwowej Komisji Wyborczej
i zdołali uzyskać dostęp do bazy, w której znajdowały się maile, loginy
i hasła członków komisji wyborczych.

Jak wyglądało
zabezpieczenie samego systemu liczenia głosów? -  Z  kodu programu można
bez problemu wyciągnąć to, jak powinien taki raport wyglądać, do kogo
ma być wysłany i jak należy wygenerować certyfikat świadczący o tym,
że jest to prawdziwy protokół, podczas gdy takim nie jest. Jest
to niestety banalnie proste - tłumaczył Młynarczyk.



  • Spot wprowadził wyborców w błąd? PKW odpiera zarzutyWideoSpot wprowadził wyborców w błąd? PKW odpiera zarzuty
    Kolejne kłopoty
    PKW. Chodzi o spot przygotowany przez Państwową Komisję Wyborczą,
    w którym pada sformułowanie: "na każdej z kart stawiasz X przy nazwisku
    kandydata".
    Problem pojawił się w momencie, gdy wyborcy docierając do lokali zamiast
    jednej karty do głosowania otrzymywali wielostronicową książeczkę.
    I mieli wtedy zasugerować się informacją z filmiku, stawiając krzyżyk
    na każdej stronie, oddając jednocześnie nieważny głos.

Porażka PKW winą prezydenta Komorowskiego?

Prezydent Bronisław Komorowski w ub.r. odrzucił projekt zabezpieczenia systemu PKW. W odpowiedzi na ostrzeżenia PiS prezydent stwierdził, że „nie ma konieczności nowelizacji ustawy” w zakresie bezpieczeństwa wyborów”.

Zdaniem prezydenta ​„w polskim prawie wyborczym system informatyczny pełni wyłącznie funkcję wspomagającą”.

List szefa klubu PiS-u Mariusza Błaszczaka zawierał także propozycje
zmian w kodeksie wyborczym. Chodziło m.in. o projekt zabezpieczenia
systemu liczenia głosów oraz rezygnację przez Państwową Komisję Wyborczą
ze współpracy z Rosją.

Kandydat PiS-u na prezydenta Polski, europoseł Andrzej Duda,
przypomina prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu o liście sprzed roku w
związku z olbrzymią kompromitacją PKW w wyborach samorządowych.

- Przyszła odpowiedź z Kancelarii Prezydenta z krótką,
lakoniczną informacją, że „nie ma dzisiaj żadnych podstaw do tego, żeby
dokonywać w prawie wyborczym jakichkolwiek zmian.”. I teraz oto, po
roku, mamy totalną kompromitację PKW, która próbowała liczyć głosy
oprogramowaniem, które – jak stwierdzili informatycy – absolutnie do
niczego się nie nadaje, a na które zostały wydane pieniądze. Było
przygotowane specjalnie już kilka miesięcy temu, nie przeszło żadnych
testów pomyślnie i na takim oprogramowaniu przystąpiono do głosowania.
Efekt jest, jaki jest: szum wśród obywateli, w internecie i w innych
mediach, jednoznaczne głosy, że wybory zostały całkowicie zawalone, że
powinny zostać powtórzone – nie może być takiej sytuacji! –
stwierdza polityk.

Z powodu awarii systemu informatycznego PKW już czwarty dzień czekamy
na ogłoszenie oficjalnych wyników wyborów do sejmików wojewódzkich.
Wczoraj PKW podała ostateczne wyniki wyborów na prezydentów, burmistrzów
i wójtów.



Ziobro: Rozumiem związek emocjonalny red. Olejnik z panem prezydentem


Polska demokracja została poważnie zraniona i puder, który proponuje pan prezydent nie odbuduje zaufania.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

120. PKW zhakowana Serwery

PKW zhakowana

Serwery Państwowej Komisji Wyborczej i
Krajowego Biura Wyborczego zaatakowane przez hakerów, a kalkulator
wyborczy okazał się bublem

Prawie trzy doby po zakończeniu głosowania
wojewódzkie komisje wyborcze oczekują na protokoły z powiatów. Niewielu
wierzy w ich uczciwość. Zakwestionowane zostały konstytucyjne gwarancje
bezpieczeństwa wyborów. To, że system liczący głosy może zawieść, było
wiadome już przed wyborami. Jednak to, co się stało w niedzielę i w
dniach następnych, przerosło największe obawy. Najpierw system się
zawiesił, potem przestał liczyć głosy lub robił z nimi, co chciał.
Równocześnie zaczęły dochodzić informacje o próbach fałszowania kart do
głosowania i dużej ilości głosów nieważnych.

We wtorek w nocy okazało się, że anonimowy nadawca wykradł hasła i
klucze urzędników z któregoś z serwisów Państwowej Komisji Wyborczej lub
Krajowego Biura Wyborczego. Hakerzy – podpisani jako Gandzia dla
Palacza & Pendolino Team – jako dowód przedstawili dane 270
pracowników PKW i KBW. Państwowa Komisja Wyborcza w związku z tymi
doniesieniami wydała w nocy komunikat potwierdzający fakt włamania
hakerskiego. Okazało się, że wykradziono e-maile służbowe i imienne,
loginy w postaci imienia i nazwiska, hasła i klucze. W nadesłanej bazie
znajdowały się osoby z e-mailami z domen poczta.kbw.gov.pl, kbw.gov.pl,
pkw.gov.pl oraz osoby z domen świadczących usługi informatyczne dla KBW –
eo.pl, npc.pl. PKW oświadczyła jednak, że atak nie dotyczył systemu
wyborczego. Taką informację podał wczoraj rano rzecznik ABW Maciej
Karczyński, opierając się na informacji otrzymanej z PKW. Po otrzymaniu
informacji w sprawie nieuprawnionego dostępu do baz danych strony PKW
Rządowy Zespół Reagowania na Incydenty Komputerowe CERT.GOV.PL
natychmiast polecił PKW zmianę haseł i zabezpieczenie logowań do
systemu.

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która we wtorek w późnych
godzinach wieczornych otrzymała informację od Państwowej Komisji
Wyborczej o incydencie dotyczącym nieuprawnionego dostępu do bazy danych
strony internetowej www.pkw.gov.pl, podjęła działania w tej sprawie.

Kuriozalne wyjaśnienia złożył wczoraj dyrektor ds. informatycznych
PKW Romuald Drapiński, który oświadczył, że nie ma możliwości
zmanipulowania wyników wyborów poprzez tzw. kalkulator wyborczy. – Każdy
protokół elektroniczny jest sprawdzany, czy jest zgodny z papierem
podpisanym przez komisję obwodową – zapewnił. Odniósł się w ten sposób
do wypowiedzi telewizyjnej zajmującego się tematyką bezpieczeństwa dr.
Witolda Sokały z Instytutu Nauk Politycznych w Kielcach.

Doktor Witold Sokała stwierdził wprost, że każdy średnio rozgarnięty
student informatyki, a być może średnio rozgarnięty licealista pasjonat,
jest w stanie wejść na tzw. kalkulator wyborczy – część systemu
zainstalowanego w komisjach w terenie, by dokonać zmian w protokołach,
przesłać je na serwer centralnej komisji wyborczej. – On tego nie
odrzuci i prześle do systemu – mówił ekspert.

Jednak zdaniem Drapińskiego, wysłanie protokołu, utworzonego w tzw.
kalkulatorze wyborczym, wymaga podpisania licencją cyfrową przez
przewodniczącego obwodowej komisji wyborczej, a taką licencję wydają
terytorialne komisje wyborcze. Co innego piszą internauci i hakerzy,
którzy dokonali kompletnej wiwisekcji kodu. W ich ocenie, miało miejsce
„złamanie chyba wszystkich wzorców dobrego programowania”. „Kod
wyglądający jakby go pisali studenci pierwszego roku na darmowych
praktykach” – pisze użytkownik Myrten. „Program jest napisany
bałaganiarsko i prymitywnie: nie trzyma się konwencji tworzenia kodu w
C#, nazwy zmiennych są raz po polsku, raz po angielsku, instrukcje są
powtarzane. Jest niewystarczająco zabezpieczony przed ingerencją
niepowołanych osób podczas wyborów” – analizowali. Internauci odczytali z
systemu kto i kiedy z imienia i nazwiska go budował. Były wśród nich
osoby, które po raz pierwszy w życiu zajmowały się programowaniem.
Również dr Sokała podkreślał, że twórca tego programu to „początkujący
programista”. – W zasadzie każdy błąd, jaki można popełnić w kodzie,
został popełniony i mógłbym jeszcze długo pisać. Na przykład o tym, że
eksport/import protokołów na serwer nie wymaga żadnej autoryzacji po
stronie serwera i co to oznacza – mówił podczas rozmowy z regionalnym
oddziałem TVP w Kielcach. Relacjonował, że jego zaprzyjaźnieni fachowcy
testowo przeprowadzili podobne eksperymenty, a więc na przykład dodali
jakiemuś radnemu dziesięć głosów, potem odjęli.

– System to przyjmuje. Jeden z moich znajomych dopisał swojego szefa
jako kandydata na burmistrza i wstawił go do drugiej tury. Opowiadał
szokujące historie, one okazały się jednak prawdziwe – podkreślał. Co
ciekawe, podobne informacje docierały wczoraj z innych części kraju. I
na przykład podczas zliczania głosów w wyborach na prezydenta Szczecina
system PKW wskazał, że ich zwycięzcą został Krzysztof Woźniak. Tymczasem
takiego kandydata w ogóle nie było na karcie do głosowania. Komisja
tego wyniku nie uznała i system PKW wyniki policzył poprawnie dopiero po
kilku godzinach. Doktor Sokała przyznał, że mamy do czynienia z
sytuacją całkowitej niewiarygodności tych wyborów. W jego ocenie,
jedynym rozwiązaniem, jeżeli nie mamy tych wyborów unieważnić w całości,
jest od początku ręczne przeliczenie wszystkich wyników. – Nie tylko
sejmikowych, ale wszystkich – także tych, które uznaliśmy za pewne. One
nie są pewne, one są całkowicie niewiarygodne – stwierdził kielecki
politolog.

Chyba poważniejszym problemem jest obawa o fałszowanie głosów na
poziomie obwodowych komisji wyborczych. Gdy do Wojewódzkiej Komisji
Wyborczej w Gdańsku wpłynęła tylko część protokołów z głosowania do
sejmiku pomorskiego – z 7 spośród 20 powiatów – w większości z nich od
20 do 25 proc. głosów okazało się nieważnych. W powiecie wejherowskim
było to ok. 40 procent. – W większości błąd polegał na oddaniu głosu na
więcej niż jednego kandydata – powiedział przewodniczący Wojewódzkiej
Komisji Wyborczej w Gdańsku Maciej Klonowski. Nie potrafił jednak
wyjaśnić przyczyn zjawiska. Uznał jednak, że „skala problemu wyklucza
tutaj jakiekolwiek manipulacje”.

Podobne informacje przekazał wczoraj poseł Arkadiusz Czartoryski z
Ostrołęki. Okazuje się, że w powiecie są miejsca, gdzie 30 proc. głosów
okazało się nieważnych. Jak poinformował portal Elbląg24.pl, 25-30 proc.
głosów uznano za nieważne. Były to dane pochodzące z 16 komisji
obwodowych, z których wynikało, że pierwsze miejsce zajmował Witold
Wróblewski z wynikiem ponad 35 proc., a na kolejnej pozycji znalazł się
Jerzy Wilk z wynikiem 31 procent. Tymczasem pierwsze szczątkowe wyniki z
31 komisji radykalnie różniły się od głosów przeliczonych w komisjach.
Jerzy Wilk miał prowadzić z wynikiem 40 proc., a Wróblewski zajmować
drugą pozycję z wynikiem 37 procent. Jakie będą więc ostateczne wyniki
głosowania dla sejmików wojewódzkich i powiatów? Paweł Pretko z firmy
Ipsos, która przygotowała sondaż exit poll z niedzielnego głosowania,
przyznaje, że nie zakładają aż tak dużej rozbieżności w wynikach
ogólnopolskich, choć liczba głosów oddanych nieważnie może wypaczać
próbę badawczą.

– Dla nas 2 punkty procentowe to taki standardowy błąd, który
bierzemy pod uwagę – ocenia Pretko, który zastrzega, że jego firma nie
zakłada jednak jakichś dużych przesunięć w ostatecznym wyniku
głosowania.

Maciej Walaszczyk

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

121. Boże, błogosław PKW! - Tad9

http://perlyprzedwieprze.salon24.pl/617461,boze-blogoslaw-pkw

Bez zbędnych wstępów - co do ostatnich wyborów, to wiemy, że ich wynik nie był ani “naturalny”, ani sfałszowany. Gdy idzie o to pierwsze – tak gwałtowny, “naturalny” wzrost notowań PSL-u wymagałby przeprowadzenia przez tę partię jakiejś totalnej a skutecznej mobilizacji i to w tajemnicy, skoro niczego podobnego nie odnotowano. PSL jest - jak wiemy – zdolne do wielu rzeczy, ale akurat nie do takich. Gdy zaś idzie o fałszerstwo – do sfałszowania wyników w całej Polsce potrzebna byłaby albo naga siła (jak w 1947...), albo potężna konspiracja na poziomie komisji wyborczych, co chyba jednak przekracza możliwości systemu... Nie, oni wyborów (jeszcze?) nie fałszują (przynajmniej nie w skali kraju). Oni wyborami manipulują – póki co, skutecznie. Ale to nie dziwne, bo – było, nie było - mamy do czynienia z ludźmi badającymi nas, tak, jak entomolog bada mrówki. Oni naprawdę dużo o nas wiedzą - o nas, jako zbiorowości i operują na wielkościach statystycznych.... Frekwencja w wyborach nam nie służy? To robimy akcję, która ją zbija (przypomnijmy sobie co wyrabiano przy okazji referendum w Warszawie). Wyższa frekwencja działa na naszą korzyść? No to dawaj ją w górę - jak może ktoś jeszcze pamięta, wybory parlamentarne w 2007 roku poprzedziła kampania “Zmień kraj, idź na wybory”, mająca na celu zwiększenie frekwencji - zwłaszcza wśród wyborców najmłodszych. Nie będę się o tej operacji rozpisywał – w sieci ciągle dostępny jest tekst pt. “Jak zmanipulowano wybory 2007 roku” Rewizora (czyli Jacka Maziarskiego – nie mylić z jego synem Wojciecjem), więc kto ciekawy, niech sobie poczyta (1).

Jaki numer zrobiono w 2014? Cóż, widać ich polittechnologom wyszło z badań, że wyborczy chaos promuje PSL kosztem PiS, nie szkodząc przy tym w sposób dramatyczny PO. Więc taki chaos wytworzono wypuszczając osławione książeczki do głosowania i dwuznaczne filmiki “wyjaśniające” jak głosować... Na jakiej zasadzie to wszystko miało działać? Nie mam pojęcia. Być może chodzi o to, że po latach rządów PSL ma najmocniej rozbudowane sieci klientystyczne w mniejszych ośrodkach, a PO w większych miastach, co daje im specyficzną “rozpoznawalność” , a przy tym klienci takich sieci (plus ich rodziny) są w szczególny sposób zmotywowani, by zagłosować “właściwie”. W tej sytuacji plaga “nieważnych głosów” dotyka co prawda wszystkich, ale nie wszystkich po równo (pewnie gdyby wytworzyć stan chaosu wśród miłośników napojów gazowanych, to – koniec końców – najbardziej suchą nogą wyszłyby z tego Coca-Cola i Pepsi-Cola, jako koncerny przez lata ładuące najwięcej środków w budowanie marki). Czy taki był mechanizm, jako się rzekło nie wiem, ale przynajmniej możemy powiedzieć jaki bonus wyborczy dawało to “coś” - dość porównać wyniki oficjalne z exit poll (korygując to jakoś śtednią błędów exit poll w poprzednich wyborach?). I wszystko byłoby - dla nich – pięknie, gdyby nie Opatrzność, czy – jak kto woli – szczęśliwy zbiego okoliczności.

Bo pisząc o “wyborczym chaosie” sprzyjającym reżimowi nie miałem bynajmniej na myśli chaosu związanego z awarią wyborczego oprogramowania. Ten dodatkowy chaos nie był im do niczego potrzebny. Że miałby “osłaniać” zamieszanie związane z wypaczeniem wyborów przez manipulacje o których mówiliśmy wyżej? Ależ przeszliby nad tym zamieszaniem do porządku dziennego, mówiąc co najwyżej, że - no może owszem – coś zostało niedopracowane i może nawet miało to jakiś wpływ na wyniki, ale nieduży, a poza tym PO też wypadła gorzej niż zwykle a nie jęczy... Następnym razem odpowiednie organy postarają się lepiej i będzie git... Dwa, trzy dni takiego gadania I byłoby po sprawie.... Bogu dzięki zdarzyła się ta awaria i mieliśmy tygodniowy kryzys. Skutkuje towszystko błogosławionym obniżeniem zaufania do III RP z czego każdy, kto dobrze życzy Polsce powinien się cieszyć – następnym razem wyborami może będzie trudniej manipulować. Panowie z Państwowej Komisji Wyborczej i Krajowego Biura Wyborczego – swoją nieudolnością dobrze przysłużyliście się krajowi i Ojczyzna wam tego nie zapomni (postkomuna też nie...)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

122. Piotr Ł. J. Andrzejewski –

Piotr Ł. J. Andrzejewski – adwokat, sędzia Trybunału Stanu

Artykuł pochodzi ze strony Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich

Stopień naruszenia prawa obywateli państwa polskiego do rzetelnego funkcjonowania organów państwa w procesie wyborczym, zarówno w komisjach, jak i w Państwowej Komisji Wyborczej budzi powszechny sprzeciw. Dlatego protesty są uzasadnione (aczkolwiek ich forma może budzić zastrzeżenia).

Ale zakres tych naruszeń uzasadnia niejednokrotnie obywatelskie nieposłuszeństwo. Jest to protest, który ma służyć reakcji natychmiastowej wszystkich organów państwa, łącznie z naczelnymi, dla przywrócenia stanu równowagi funkcjonowania państwa prawa. Niezależnie od odwoływania się do orzeczeń sądów istniejący stan, powodujący niezadowolenie społeczne, nie może nie spotkać się z pilną reakcją w zakresie legislacji, w zakresie ingerencji w uprawnienia PKW, póki ona istnieje.

Niezależnie od orzeczeń sądowych konieczne jest natychmiastowe upoważnienie PKW w trybie ustawowym, jeżeli ma ona nie zdyskredytować swoich wartości, swojego istnienia, do zarządzenia w toku procesu wyborczego powtórzenia nie tylko liczenia głosów, ale samego głosowania tam gdzie dochodziło do dorzucania głosów do urn, tam gdzie należycie nie zabezpieczono głosów, tam gdzie istnieje przekłamanie, bądź nie ma sporządzonych protokołów i tam gdzie ilość głosów nieważnych przekracza określony pułap (ustawodawca powinien go określić na poziomie 5-10 proc., wszędzie gdzie jest większy dochodzi niewątpliwie do domniemania, że wyborca został wprowadzony w błąd).

Dzisiaj możemy mówić o naruszeniu w Polsce zasady suwerenności narodu przez zawinioną manipulację głosami wyborców. Uzasadnione jest społeczne, powszechne obywatelskie nieposłuszeństwo w tej sytuacji i należy usprawiedliwić różne formy protestu, bo stan zapaści państwa polskiego będzie jednocześnie rzutował na rację stanu i sytuację międzynarodową. Nie ma dzisiaj obywateli, którzy nie chcieliby żeby państwo polskie funkcjonowało dobrze, i to obywateli ponad podziałami politycznymi. Dzisiaj jest konieczna w tym zakresie aktywność i jest ona uzasadniona.

Panaceum na zaistniałą sytuację powinny być: kontrola przez mężów zaufania, niezależny obieg informacji z procesu wyborczego, jak to było w przypadku wyborów 4 czerwca 1989 r., korekta w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości, wnioskowanie ponownych przeliczeń głosów, porównywanie ilości kart wydanych i oddanych oraz wnioskowanie powtórki wyborów w okręgach gdzie stwierdzono naruszenia.

Widzę konieczność wymiany składów wyborczych tam, gdzie stwierdzono nieprawidłowości, bądź tam gdzie stwierdzono niekompetencje lub zaniedbania, a także wnioskowanie prokuratorskich postępowań wyjaśniających w sprawie nierzetelnego przebiegu procesu wyborczego, sumowania jego wyników, naruszeń bądź zaniechań w zakresie ochrony przekazywania dokumentacji wyborczej.

Konieczna jest weryfikacja instruktorów przygotowujących członków komisji wyborczych w zakresie pełnienia ich funkcji w wyborach. Uzyskałem informacje od członka jednej z warszawskich komisji wyborczych w poprzednich wyborach, że nadzorujący przebieg wyborów radził tak sporządzić protokół, by nieprawidłowości i pomyłki nie znalazły w nim odzwierciedlenia, a w razie konieczności ponownie przeliczyć głosy, „aby wszystko się zgadzało”. Towarzyszy nam tolerancja w zakresie krycia nieprawidłowości w procesie wyborczym i to sieje spustoszenie w ocenie wiarygodności wyników wyborów. Tego typu przykłady podważają autorytet funkcjonowania demokracji w III RP.

Piotr Ł. J. Andrzejewski – adwokat, sędzia Trybunału Stanu


Wybory samorządowe: PO wygrała z PiS tam, gdzie było najwięcej głosów nieważnych

Tam, gdzie było najwięcej głosów nieważnych, wygrywała Platforma –
twierdzą zwolennicy spiskowej teorii i – jak się okazuje w przypadku
wyborów do sejmików – mają rację. Najwięcej głosów nieważnych oddano w nich w woj. wielkopolskim – 22,77
proc., w woj. lubuskim – 20,54 proc. i w woj. warmińsko-mazurskim 19,86
proc. Najniższy wskaźnik głosów nieważnych zanotowano w woj. podlaskim –
14,57 proc.

Zobacz zbiorcze wyniki wyborów

Taki stan
rzeczy budzi wiele komentarzy. Ci, którzy posuwają się najdalej,
sugerują oszustwa, twierdzą, że tam, gdzie było najwięcej głosów
nieważnych, tam triumfowała PO.

Okazuje się, że w przypadku wyborów do sejmików mają rację.

W
wyborach do sejmiku województwa wielkopolskiego PO zyskała 13 mandatów,
PSL 12, a Prawo i Sprawiedliwość – 8 (SLD Lewica Razem – 4 i KWW
Ryszarda Grobelnego Teraz Wielkopolska – 2).

W sejmiku
województwa lubuskiego PO zyskała 10 mandatów, PSL – 8, SLD Lewica Razem
– 5 oraz Prawo i Sprawiedliwość po 5, a KWW Lepsze Lubuskie – 2.

Rywalizacji
o miejsca w sejmiku na Warmii i Mazurach PO co prawda nie wygrała, ale
zdobyła 9 mandatów i ustępuje tylko koalicjantowi z PSL (14 mandatów).
Prawo i Sprawiedliwość wywalczyło tu 6 miejsc, a SLD Lewica Razem – 1.

To oczywiście nie dowód na oszustwa wyborcze, ale zapewne są to dane, które podgrzeją i tak gorącą już atmosferę.

Czytaj więcej: Portalsamorzadowy.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

123. Mnie mało interesuje, kto

Mnie mało interesuje, kto podał się do dymisji. To kwestia całego systemu wyborów, skumulowało się wiele rzeczy. Zapisałem na kartce 10 rzeczy, które zapisałbym, gdybym obserwował te wybory w każdym innym kraju. W oczywisty sposób powodują one, że dymisja jest aktem sprawiedliwości, ale niczego nie załatwia

— mówił Paweł Kowal na antenie tvn24, komentując skandale związane z nieprawidłowościami wokół wyborów samorządowych.

Polityk Polski Razem wyliczał nieprawidłowości, na które zwróciłby uwagę, gdyby był w Polsce obserwatorem głosowania do samorządów.

Mamy dziś taką sytuację: nie pierwszy raz w wyborach - bo to już stwierdzał Sąd Najwyższy - niektórych partiach nie było na listach. W niektórych okręgach, ale nikt nigdy nie badał skali tego procederu. Tym razem sądy powinny zbadać wszystkie karty, bo inaczej nie wiemy… Pan się zgadza na sytuację, że partię są dowolnie niewydrukowane?

— irytował się Kowal.

Były wiceminister spraw zagranicznych zwracał też uwagę na protesty wyborcze, które sąd musi wziąć pod uwagę.

Żarty się skończył! Ordynacja wyborcza określa dokładnie, jak ma wyglądać karta. To kompromitacja wymiaru sprawiedliwości - zwróćcie uwagę na paragraf 40. Pokażcie go ludziom, co jest napisane: oni zrobili źle kartę wyborczą! Kolejna sprawa - kwestia frekwencji, trzeba to zbadać. Są zwyżki. Praca w niepełnych składach komisji. To jest niemożliwe, by się dzielić głosami, by każdy sam liczył. Głosy powinny być liczone wspólnie, a nie indywidualnie. Przerywanie pracy, nie wiadomo gdzie przechowywane głosy. Kolejna sprawa - jeśli politycy mają się nie wypowiadać ostatecznie, i nie mówimy o fałszerstwach, to dlaczego szefowie trybunałów wydają oświadczenie, w którym oświadczają, że nie ma powodów, ze nie ma nic nieuczciwego, skoro nie mają dostępu do kart?! Oni wpływają na opinie sądów, które mają to zatwierdzić lub nie

— wyliczał Kowal.

Zwracał też uwagę na długość liczenia głosów.

Zawaliła tutaj władza sądownicza. Nie raz obserwowaliśmy wybory za granicą - jeżeli gdzieś wybory nie są policzone przez tydzień, to budzi to niepokój obserwatorów. Nie tylko dlatego, że były sfałszowane, ale że praca komisji była przerywana. Trzeba to sprawdzić, jak komisje przerywały prace

— przekonywał.

I puentował:

Nie może być dulszczyzny - że boimy się, by o nas źle nie pomyśleli. (…) Za granicą, gdzie sprawdzałbym głosy, to bym to powiedział, dlaczego mam w Polsce tego nie mówić?

ZOBACZ WIDEO:

25.11.14 Podziemie obserwuje: Jak przekręcono prawo wyborcze…

http://drogalegionisty.pl/?p=11120405

Tytułem wstępu, wśród informacji dotyczących „nieprawidłowości” przy niedawnych wyborach do sejmików wojewódzkich na pierwszy plan wychodzi powalająca ilość nieważnych głosów – 17,93%. Czyli niemal co piąty głos oddany do sejmików był nieważny… Należy tutaj wskazać, że nieważność głosu powoduje postawienie krzyżyków przy różnych listach wyborczych (np. PiS i SLD) albo niepostawienie krzyżyka. Dwa krzyżyki na tej samej liście wyborczej nie powodują nieważności głosu. Wytłumaczenia dla „fenomenu” nieważnych głosów są trzy – albo jesteśmy społeczeństwem pełnym debili, co raz na kilka lat nie potrafią uważnie przeczytać karty do głosowania (tę tezę forsuje mainstream), albo jesteśmy społeczeństwem pełnym oportunistów, którzy chodzą na wybory, aby oddać nieważne głosy (pomocnicza teza mainstreamu) albo ktoś (patrz: PSL) postarał się o dodanie nadprogramowego krzyżyka na odpowiedniej ilości kart do głosowania (tę tezę forsują prawicowe media).

W tym całym bajzlu mnie osobiście mocno uderzyła informacja, że o ile przy wyborach do sejmików z 2010 roku komisje wyborcze były zobowiązane odnotować, dlaczego dany głos jest nieważny (tj. ze względu na większą ilość krzyżyków, bądź na brak krzyżyka), to przy obecnych wyborach takiego obowiązku nie ma. Czyli w skrócie – prawdopodobnie nie dowiemy się, ile osób w ogóle nie zagłosowało na kandydata (tj. ile osób oddało głos w wyborach niższego szczebla, odpuszczając sejmiki), a ile osób popełniło świadomie bądź nieświadomie „błąd” (zaznaczając kilku kandydatów z różnych list wyborczych).

Jest to informacja o tyle, istotna, że pozwala lepiej zrozumieć mechanizm tego problemu/przekrętu (jak kto woli). Z kolei, brak takich informacji dostarcza mainstreamowi dodatkowej amunicji w procesie urabiania opinii publicznej w ramach akcji „my – rozsądni, oni – szaleńcy i frustraci”. Najlepiej ubiera to w słowa świeża wypowiedź Komorowskiego: „Licząca się część obywateli mogła nie chcieć głosować na żadną partię w wyborach do sejmiku. Prawdopodobnie istotna część wyborców wrzucała do urn kartkę pustą traktując to jako swoistą żółtą kartkę dla polityków” – powiedział. „Prawdopodobnie”, bo czy na pewno – tego już się raczej nie dowiemy.

Dla przykładu, w 2010 r. w wyborach do sejmików oddano 1 744 609 nieważnych głosów, przy czym 71,92% z nich (tj. 1 254 722 głosy) to były niewypełnione karty do głosowania (które raczej nie budzą wątpliwości). Ale szczególnie zastanawiający/podejrzany (jak kto woli) wynik był na Mazowszu – oddano tutaj 14,03% nieważnych głosów, przy czym w ok. 90% przypadków przyczyną nieważności głosów było postawienie krzyżyków na dwóch kandydatów z różnych list. Stało się to przyczynkiem do dyskusji o źródle tego zjawiska (bądź też jak twierdził mainstream – do spiskowej teorii dziejów); obrazuje to mapka: http://uczciwe-wybory.pl/wp-content/uploads/2014/05/02-Odsetek-g%C5%82os...

W 2014 r. w wyborach do sejmików oddano 2 635 045 nieważnych głosów (czyli prawie milion więcej niż w 2010 r.) – niestety raczej nie dowiemy się, ile z nich to niewypełnione karty do głosowania, a ile dwa lub więcej krzyżyków.

Po tym przydługim wstępie – przechodząc wreszcie do meritum, postanowiłem się przyjrzeć procesowi legislacyjnemu, który w 2011 roku doprowadził do wyrzucenia z prawa wyborczego obowiązku podawania przyczyny nieważności głosu. Mój wniosek jest następujący – na poziomie Senatu doszło do przekręcenia prawa wyborczego w taki sposób, aby kolejna, wzrastająca fala nieważnych głosów w wyborach do sejmików z 2014 roku była trudniejsza do analizy. Ale oceńcie to sami na podstawie poniższego kalendarium:

KALENDARIUM:

24 czerwca 2008 – posłowie SLD składają poselski projekt ustawy – Kodeks wyborczy, który przewiduje, że w wyborach do sejmików komisje wyborcze obowiązane są wskazywać podstawy nieważności głosów.
2 kwietnia 2009 – projekt trafia do komisji sejmowej.
15 listopada 2010 – komisja sejmowa kończy prace nad projektem, który nadal przewiduje, że w wyborach do sejmików komisje wyborcze obowiązane są wskazywać podstawy nieważności głosów.
21 listopada 2010 – odbywają się wybory samorządowe, gdzie ilość głosów nieważnych z dwoma krzyżykami na Mazowszu wzbudza pytania i wątpliwości.
3 grudnia 2010 – Sejm przegłosowuje w III czytaniu projekt ustawy Kodeks wyborczy, który nadal przewiduje, że w wyborach do sejmików komisje wyborcze obowiązane są wskazywać podstawy nieważności głosów; projekt trafia do Senatu.
13 grudnia 2010 – Biuro Legislacyjne Kancelarii Senatu proponuje zmiany do projektu sejmowego, które przewidują, między innymi, usunięcie zapisu o obowiązku wskazywania podstawy nieważności głosów przy wyborach do sejmików; zamiast tego pojawia się stwierdzenie, że odpowiednio należy stosować przepisy o wyborach do rad w miastach na prawach powiatu, które nie przewidują obowiązku wskazywania podstaw nieważności głosów; co ciekawe – w pierwotnej wersji projektu ustawy, złożonej przez SLD, przy wyborach do rad miast na prawach powiatu istniał obowiązek wskazywania podstawy nieważności głosu; zapis ten zniknął w ramach prac komisji sejmowej.
13-14 grudnia 2010 – Komisja Ustawodawcza oraz Komisji Praw Człowieka Praworządności i Petycji jednomyślnie zatwierdza ww. poprawkę Biura; w protokole z posiedzenia tych Komisji zmiany te określane są jako „poprawki o charakterze legislacyjnym”, czyli w żargonie prawniczym – ujednolicenie, uporządkowanie aktu bez istotnych zmian merytorycznych.
5 stycznia 2010 – Sejm akceptuje większość poprawek Senatu, w tym tą usuwającą obowiązek podawania przyczyny nieważności głosu.
19 stycznia 2011 – Komorowski podpisuję ustawę Kodeks wyborczy.
22 listopada 2014 – PKW, po 6 dniach liczenia, ogłasza, że w wyborach do sejmików oddano 17,9% głosów nieważnych (dla porównania – nieco ponad 12 proc. w 2006 i 2010 roku). Ile z tych głosów to kilka krzyżyków na różnych listach wyborczych? Tego się prawdopodobnie nigdy nie dowiemy…

Michał – Legia Warszawa

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

124. Odchodzi wicedyrektor ds.

Odchodzi wicedyrektor ds. informatycznych KBW. To on najdłużej bronił spółkę Nabino


Jak podaje portal TVN24, Romuald Drapiński, wicedyrektor ds.
informatycznych Krajowego Biura Wyborczego, od wtorku nie jest już jego
pracownikiem.

Drapiński nadzorował prace nad informatycznym
systemem wyborczym. Jak wynika z protokołów z posiedzeń PKW, to on
najdłużej bronił spółkę Nabino.

Umowa o pracę z dyrektorem została rozwiązana we wtorek - potwierdza Beata Tokaj z KBW.


Wiadomo, że umowa została rozwiązana "za porozumieniem stron".
Wyjaśnienia Drapińskiego przewijały się często w protokołach posiedzeń
PKW z ostatnich miesięcy. Wynika z nich, iż członkowie PKW przez dłuższy
czas nie zauważali tego, iż system może nie zadziałać. Drapiński
przekazywał informację, iż prace przebiegają zgodnie z harmonogramem.
Gdy do PKW zaczęły docierać pierwsze sygnały o problemach, nadal je
lekceważono.

W trakcie posiedzeń
panowało przekonanie, iż uda się wyjść z problemów. Skarżono się także,
iż PKW otrzymuje za mało pieniędzy z Ministerstwa Finansów na przetargi
i swoje nagrody. Nie zajmowano się jednak problemem wokół systemu
tworzonego przez Nabino.

Nie było zatem tak jak przekonywał
w poniedziałek ustępujący przewodniczący PKW Stefan Jaworski. Mówił
bowiem, iż "niesprawność systemu informatycznego" ujawniła się dopiero
"w toku tego procesu wyborczego".

- Nie zasłużyliśmy na tak
zmasowaną krytykę, która godziła w fundamenty polskiego systemu
demokratycznego i wyborczego - podkreślał Jaworski.


O problemach z zabezpieczeniem informatycznym w PKW wiedziano od dawna.
Od 4 sierpnia do dnia elekcji, mimo głosów, aby w ostatnich miesiącach
przed wyborami temat ten omawiać na każdym posiedzeniu Komisji, był on
dyskutowany zaledwie pięć razy.

Na początku listopada
dostrzeżono dopiero pierwsze oznaki kryzysowej sytuacji. Członkowie PKW
zadawali Maciejowi Cetlerowi, wiceprezesowi Nabino pytania odnośnie
systemu. Ten odpowiadał, iż "program poprawiono", i że "w nocy wyborczej
nie wystąpią żadne problemy techniczne”.

Jak podaje TVN24
dopiero cztery dni przed wyborami na posiedzeniu Komisji okazało się, iż
nadal nie ma audytu bezpieczeństwa systemu a błędów nie wyeliminowano.
Wtedy sędziowie zaczęli pytać jak to możliwe i przygotowywać się
na najgorsze.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

125. Resortowa PKW?Dlaczego dopiero teraz ujawnia?





Resortowa PKW? GP ujawnia życiorys Stefana Jaworskiego - szefa Komisji Wyborczej

Fot. PAP/Zborowski

Szef PKW, były prezes ZSL w Słupsku,
nadzorował śledztwa wymierzone w Kaczyńskiego, Macierewicza oraz w prawą
stronę sceny politycznej.


Stefan Jaworski, szef PKW, były prezes ZSL w Słupsku, po obaleniu rządu Jana Olszewskiego, jako szef Prokuratury Wojewódzkiej w Warszawie nadzorował śledztwa wymierzone w Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza oraz w prawą stronę sceny politycznej. Później z ramienia PSL zasiadał w Trybunale Konstytucyjnym - donosi „Gazeta Polska”.

Po upadku rządu Jana Olszewskiego Stefan Jaworski został pełniącym
obowiązki szefa Prokuratury Wojewódzkiej w Warszawie. Przyszedł tam z
Ministerstwa Sprawiedliwości z Departamentu Prokuratury

— pisze „GP

Stefan Jaworski nadzorował kluczowe śledztwa dotyczące polityków
antywałęsowskiej opozycji, w tym Jarosława
Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza

— dodaje.

Z kolei, jak podaje GP, wiceszef PKW Andrzej Kisielewicz, według archiwów IPN, był zarejestrowany przez służby specjalne PRL jako ich tajny współpracownik. Podobny zapis dotyczy Andrzeja Mączyńskiego, członka PKW.

Czy niezależność Państwowej Komisji Wyborczej, której członkowie
mieli w przeszłości związki ze służbami specjalnymi,
jest całkowicie niezależna?

niezalezna.pl, Gazeta Polska /mall



fot. ansa/wPolityce.pl

Kłopotek: Będę namawiał, by PSL poparł Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich

Po tym co ostatnio wyprawiają, po tym steku kłamstw nie ma mowy o koalicji z PiS - powiedział polityk PSL.



fot. wPolityce.pl

Borusewicz: Zamieszanie z wyborami nie uzasadniało publicznego "linczu" na członkach Państwowej Komisji Wyborczej

Bogdan Borusewicz stwierdził, że nie ma
powodów dla zmian w prawie wyborczym, które odsunęłyby sędziów od
nadzorowania procesu wyborczego.



fot. PAP/J. Turczyk

Do sądów trafiło prawie półtora tysiąca protestów wyborczych

Tylko w Warszawie wpłynęły łącznie 223
protesty: 184 do Sądu Okręgowego w Warszawie i 39 do Sądu Okręgowego
Warszawa Praga; do sądu w Radomiu wpłynęło 17 protestów, w Płocku - 3



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

126. Wczoraj na Twitterze Maciej

Wczoraj na Twitterze Maciej Wąsik, wybrany do Sejmiku Mazowieckiego, opublikował wpis:







- Nie sądzę, aby ktoś próbował zaniżyć mi liczbę głosów. To bardziej
pokazuje chaos jaki panuje w PKW. To jest nieprawdopodobne, że mając
taki aparat, pieniądze, oni nie mogli wprowadzić prawidłowych wyników
wyborów do systemu, żeby było to przejrzyste. Problem polega na tym, że
skończył się czas składania protestów wyborczych. Nie jestem
więc dziś w stanie zweryfikować czy głos oddany na mnie, czy kogoś
innego został faktycznie zapisany danej osobie. To nie przystoi
polskiemu państwu, aby te dane tak się różniły
- mówi Wąsik.

 

Dane na oficjalnej stronie PKW:





Komunikat Wojewódzkiej Komisji Wyborczej z 22 listopada 2014 r.







Zasugerowani wpisem M. Wąsika, początkowo zwróciliśmy uwagę jedynie na liczby przy jego nazwisku. A dokładnie analizując
oba protokoły dokonaliśmy zdumiewającego odkrycia - porównując wynik
pierwszych siedmiu osób (screen dokumentu PKW) z tymi samymi osobami z
drugiego dokumentu, czyli Wojewódzkiej Komisji Wyborczej, okazało się, że... nic nie pasuje! Liczba głosów przy każdym kandydacie się różni.




Wąsik dodaje, że warto zapoznać się z wpisem męża zaufania w protokole wyborczym dotyczącym wyborów w gminie Dzierzgowo wybory2014.pkw.gov.pl:

 

Wybory Samorządowe 16.11.2014 ZARZUTY i UWAGI do PROTOKOŁU MĘŻA
ZAUFANIA obecnego w godz 6.00-16.30 Komisja Wyborcza Obwód nr 5
Rzęgnowo:




1. W chwili otwarcia lokalu nie wszystkie karty do głosowania były
ostemplowane. Całość kart do głosowania została ostemplowana dopiero o
godzinie 8.45.



2. Do godziny 15.45 karty były pobierane aż 3 razy, co wzbudziło zdziwienie męża zaufania.



3. Przewodnicząca Komisji nie pozwoliła mężowi zaufania stanąć za swoimi
plecami, przez co nie mógł obserwować zgodności danych osobowych na
listach oraz w dowodach tożsamości.



4. Przewodnicząca poinformowała męża zaufania, że w tej komisji wyborcy
głosują bez okazywania dokumentów tożsamości i zdarzało się tak w
poprzednich wyborach. Przewodnicząca dodała, że jest rzeczą normalną, że
wyborcy głosują w imieniu innych osób (na przykład rodzice w imieniu
swoich dzieci). Jednak po zwróceniu uwagi przez męża zaufania, że tak
być nie powinno, przewodnicząca oświadczyła, że weryfikacja dowodów
tożsamości będzie przeprowadzana. Co też miało miejsce.



5. Pierwszy wyborca otrzymał niewłaściwą kartę (z innego okręgu), ale
nie chciał jej oddać komisji, bo – jak stwierdził - już ją wypełnił.
Otrzymał nową, właściwą, wrzucił do urny obie karty. 6. Bardzo wielu
wyborców (m.in. o godz. 10.18, 11.20, 12.25, 13.00, 13.05) wyrażało
zdziwienie, a nawet oburzenie faktem wymagania przez członków komisji
okazywania dowodu tożsamości. O godz 13.20 wyborca stwierdził (przecież
nigdy wcześniej nie było takiego obowiązku). 7. Członkowie komisji w
momencie zgłaszania uwag do protokołu przez męża zaufania stwierdzili,
że nie ma on takiego prawa. 8. Przewodnicząca oraz wiceprzewodnicząca
komisji poinformowały męża zaufania, że w przypadku gdy trzech członków
komisji potwierdzi tożsamość wyborcy, wówczas może on wziąć udział w
głosowaniu bez okazania dowodu tożsamości. Członkowiek komisji szukali
potwierdzenia tego faktu w wytycznych dla obwodowych komisji, ale nie
znaleźli.



Artur Sokołowski (z upoważnienia przekazał Maciej Pawlicki)



UWAGI MĘŻA ZAUFANIA obecnego od godz 16.30 do sporządzenia protokołu:



1. U wyborców obecnych po godzinie 16.30 weryfikacja tożsamości na podstawie dowodów była przeprowadzana.



2. Komisja umożliwiła mężowi zaufania obserwowanie głosowania i liczenia głosów, przebiegło ono bez zakłóceń.



3. Podczas liczenia głosów okazało się istnieje dramatyczna niewiedza
wyborców na temat zasad głosowania na karty wielostronicowe. Liczba
głosów nieważnych gdy karta jest jedna wyniosła 1,7 procent, natomiast
przy głosowaniu na kartę wielostronicową – ponad 30 procent



Maciej Pawlicki

http://niezalezna.pl/62014-chaos-w-wyborczych-wynikach-trwa-gdzie-jest-b...


PKW zignorowała ostrzeżenia? Jest miażdżący raport
Rządowy Zespół
Reagowania na Incydenty Komputerowe CERT.GOV.PL sporządził raport
dotyczący działania PKW. Do fragmentów dokumentu dotarła
„Rzeczpospolita”.
Raport opracowany przez CERT zawiera listę uchybień Państwowej Komisji
Wyborczej. Według informacji posiadanych przez gazetę, członkowie PKW
nie przyznali się do tego, że już 24 września wewnętrzne serwisy Komisji
zostały zainfekowany wirusami. Ponadto, na 10 dni przed wyborami
samorządowymi internet obiegła informacja, że możliwy jest dostęp
do serwera testowego systemu informatycznego PKW.Wiedzę na ten temat posiadał CERT, dlatego wystosował ostrzeżenie
dla PKW, aby zabezpieczono serwer, ponieważ udostępnione dane mają
istotne znaczenie. Członkowie Komisji stwierdzili jednak, że informacje,
które pojawiają się w internecie nie mają wpływu na bezpieczeństwo.

Dzień po wyborach samorządowych CERT zaoferował pomoc PKW, jednak
Romuald Drapiński, który w Komisji odpowiada za informatykę, oświadczył,
że PKW nie potrzebuje pomocy. Jednak gdy w internecie opublikowano dane
pracowników PKW, zmieniono zdanie o poproszono o wsparcie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

127. Sędzia Wojciech Hermeliński

Sędzia Wojciech Hermeliński nowym szefem PKW

Sędzia TK Wojciech Hermeliński został nowym szefem
Państwowej Komisji Wyborczej. Na przewodniczącego wybrała go PKW, która
zebrała się we wtorek po raz pierwszy w nowym składzie. Zastępcami
Hermelińskiego będą sędziowie Wiesław Kozielewicz i Sylwester Marciniak.

Na wtorkowym posiedzeniu PKW w nowym składzie podjęła dwie uchwały dotyczące: wyboru przewodniczącego i jego zastępców.

Sędzia Hermeliński w październiku 2006 r. uchwałą Sejmu został wybrany na sędziego Trybunału Konstytucyjnego.

Kozielewicz jest sędzią Sądu Najwyższego. Został powołany w skład
Komisji 21 listopada w miejsce sędziego Stanisława Kosmala, który
odszedł z PKW z powodu ukończenia 70 lat. Gdy ośmiu z dziewięciu sędziów
Komisji po ogłoszeniu wyników i zakończeniu wyborów samorządowych
zrezygnowało ze stanowisk, Kozielewicz pozostał jedynym członkiem PKW.

Sylwester Marciniak jest sędzią Naczelnego Sądu Administracyjnego,
został powołany na to stanowisko postanowieniem prezydenta z marca 1998
r.

W ubiegłym tygodniu, na wniosek prezesów TK, SN i NSA, prezydent
uzupełnił skład PKW. Powołani zostali: sędziowie Sądu Najwyższego –
Wiesław Błuś i Krzysztof Strzelczyk; sędziowie Trybunału Konstytucyjnego
– obok Hermelińskiego, Zbigniew Cieślak i Janusz Niemcewicz (sędzia w
stanie spoczynku, był w poprzednim składzie PKW); sędziowie Naczelnego
Sądu Administracyjnego – obok Marciniaka, Arkadiusz Despot-Mładanowicz i
Wojciech Kręcisz. Akt powołania w skład Komisji otrzymał także
Kozielewicz.

Wojciech Hermeliński


Wojciech Hermeliński

Wojciech Hermeliński

Urodził się 29 marca 1949 r. w Warszawie. W 1971 r. ukończył Wydział Prawa Uniwersytetu Warszawskiego.

W latach 1971-1972 odbył aplikację prokuratorską w Prokuraturze
Wojewódzkiej w Warszawie. Od 1972 do 1977 r. był asesorem i
podprokuratorem Prokuratury Rejonowej Warszawa - Praga Północ.W latach
1984-2006 był adwokatem. Od 1995 do 1998 r. - Zastępca Sekretarza w
Okręgowej Radzie Adwokackiej w Warszawie. W latach 1998-2001 był
Wicedziekanem Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. Od 2001 r. do 31
października 2006 r. - Wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej. Odznaczony
przez Naczelną Radę Adwokacką odznaką "Zasłużony dla Adwokatury".

Pełnomocnik skarżących w sprawach przed Europejskim Trybunałem
Praw Człowieka w Strasbourgu, m.in. o zwrot tzw. mienia zabużańskiego.W
1999 r. został Wiceprezydentem Europejskiego Instytutu Praw Człowieka z
siedzibą w Bordeaux. Od maja do 31 października 2006 r. - członek Rady
Nadzorczej Telewizji Polskiej SA. W 2009 r. za wybitne zasługi dla
niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej, za działalność na rzecz
przemian demokratycznych, za osiągnięcia w służbie państwa i wymiaru
sprawiedliwości został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia
Polski.

Autor publikacji z zakresu ochrony własności w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka oraz ekstradycji.

W październiku 2006 r. został wybrany przez Sejm RP na sędziego Trybunału Konstytucyjnego.

http://trybunal.gov.pl/o-trybunale/sedziowie-trybunalu-konstytucyjnego/a...

Życiorys

http://pl.wikipedia.org/wiki/Wojciech_Hermeli%C5%84ski

Ukończył w 1971 studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim. W latach 1971–1972 odbył aplikację prokuratorską w Prokuraturze Wojewódzkiej w Warszawie, w której pracował w latach 1977–1980.

W 1984 rozpoczął praktykę adwokacką. W latach 1998–2001 zastępcą dziekana ORA w Warszawie, następnie do 2006 wiceprezesem Naczelnej Rady Adwokackiej. W 1999 został wiceprezydentem Europejskiego Instytutu Praw Człowieka z siedzibą w Luksemburgu. W latach 2004–2006 był także członkiem rady programowej Programu Spraw Precedensowych w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Od maja 2006 zasiadał w Radzie Nadzorczej Telewizji Polskiej.

W 2006 został wybrany przez Sejm na dziewięcioletnią kadencję sędziego Trybunału Konstytucyjnego, upływającą 6 listopada 2015. 4 grudnia 2014 został przez prezydenta RP powołany w skład Państwowej Komisji Wyborczej[1], zaś 9 grudnia tegoż roku wybrany przez komisję na jej przewodniczącego[2].

W 2009, za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej
Polskiej, za działalność na rzecz przemian demokratycznych, za
osiągnięcia w służbie państwu i społeczeństwu w dziedzinie kultury,
nauki, sportu, wymiaru sprawiedliwości
, został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski[3].

Wysłuchanie ws. wyborów samorządowych w Polsce

W PE zakończyło się wysłuchanie publiczne na temat “Nieprawidłowości podczas wyborów samorządowych w Polsce jako zagrożeniu jej demokracji”. Spotkanie zorganizowało PiS.

Wysłuchanie to próba zainteresowania sytuacją w Polsce zagranicznych
europosłów. Uczestniczyli w nim eksperci, dziennikarze, europosłowie i
polscy parlamentarzyści.

Swoje zaniepokojenie tym co działo się podczas wyborów samorządowych w
Polsce wyraził przewodniczący EKR Syed Kamall. Te wydarzenia są bardzo
niepokojące dla wszystkich, którzy wierzą w demokrację – podkreślał
brytyjski polityk.

- Demokracja w Europie w tym momencie się trzęsie. Jest to
podminowywanie procesu. Ponad 1,5 tys. osób złożyło skargi na procedury.
Oznacza to, że należy odpowiedzieć sobie na pytania. To nie są drobne
sprawy. Tu chodzi o brak kart wyborczych, niedostosowane urny, a nawet
informacje o kupowaniu głosów. W niektórych obszarach nawet 40 proc.
głosów zostało uznanych za nieważne. W moim kraju 40 proc. głosów często
wystarcza, żeby uformować rząd –
powiedział Syed Kamall.

Skala nieprawidłowości w wyborach samorządowych była ogromna – mówił europoseł prof. Ryszard Legutko.

-  To, co się stało w Polsce nie tak dawno temu, jest
bezprecedensowe w powojennej demokratycznej Europie. Spodziewaliśmy się
tego. Pierwsze symptomy miały miejsce 4 lata temu podczas ostatnich
wyborów lokalnych w jednym z regionów Polski. Polski naukowiec, prof.
Przemysław Śleszyński z Polskiej Akademii Nauk odkrył korelacje w jednym
z regionów 4 lata temu pomiędzy nadzwyczajnie wysokim poziomem
odrzuconych głosów i nadzwyczajnie wysokim wsparciem dla jednej z partii
politycznych
– powiedział europoseł prof. Ryszard Legutko.

Europoseł, socjolog prof. Zdzisław Krasnodębski powiedział z kolei, że z polską demokracją nie jest najlepiej od paru lat.

- Nie przypadkiem nasza delegacja zrobiła w poprzedniej kadencji
wysłuchanie w sprawie TV Trwam. Wolność mediów w Polsce, pluralizm
mediów, od pewnego czasu jest w zagrożeniu. Podobnie jest z wolnością
zgromadzeń. 13 grudnia odbędzie się w Warszawie duży marsz
protestacyjny, w związku z rocznicą stanu wojennego, ale przede
wszystkim w związku z wszystkimi zagrożeniami dla demokracji. Dostajemy
sygnały z wielu miejsc, że władze państwowe robią wszystko, w różny
sposób, aby do minimum ograniczyć uczestnictwo w tym marszu – powiedział
prof. Zdzisław Krasnodębski.

Europosłowie z delegacji PO i PSL skrytykowali dzisiejsze wysłuchanie
publiczne. Ocenili, że podważa ono autorytet Polski za granicą.

Powstanie nowy system informatyczny do zliczania głosów
Jak podaje RMF
FM, podczas wyborów prezydenckich w 2015 r., zostanie użyty nowy system
informatyczny do liczenia głosów. Zostanie on opracowany przez zespół,
powołany przez Krajowe Biuro Wyborcze.


Duda ma już szefa sztabu i spot. Rzuca wyzwanie Komorowskiemu,

Duda ma już szefa sztabu i spot. Rzuca wyzwanie Komorowskiemu, "trudów się nie boi"

Kobieta poprowadzi kampanię prezydencką
kandydata PiS? Andrzej Duda nie potwierdził ani nie zaprzeczył. Gość
"Jeden na jeden"...
czytaj dalej »

"Te wybory zostały sfałszowane". Ale śledztwa ws. słów Kaczyńskiego nie będzie


"Te wybory zostały sfałszowane". Ale śledztwa ws. słów Kaczyńskiego nie będzie

Warszawska prokuratura odmówiła wszczęcia
śledztwa ws. wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o
sfałszowaniu wyborów samorządowych. O możliwym przestępstwie znieważenia
funkcjonariusza publicznego zawiadomił prokuraturę członek jednej z
komisji wyborczych.

Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście odmówiła śledztwa wobec braku znamion czynu zabronionego - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak.

Donos od członka komisji


Doniesienie złożył członek obwodowej komisji wyborczej w
Działoszynie (Łódzkie) Krzysztof Bularz. Według niego mogło dojść do
przestępstwa z art. 226 Kodeksu karnego, który przewiduje grzywnę, karę
ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku za "znieważenie
funkcjonariusza publicznego podczas pełnienia obowiązków służbowych".

Nawet CBOS nie umie tego wytłumaczyć! Kolejny dowód na sfałszowanie wyborów samorządowych

· aktualizacja:


Ukryta daleko, na siódmej stronie gazety Michnika, informacja o najnowszym sondażu CBOS, pokazuje jak dalece niewiarygodne były podane oficjalnie wyniki wyborów do sejmików samorządowych. Mamy oto zestawienie dwóch faktów:

1. Według oficjalnych wyników PSL otrzymał w wyborach do sejmików 23,68 procent głosów.

2. Dziś w sondażu CBOS do głosowania na PSL przyznaje się… zaledwie 14 procent głosujących!

Sprawa to ważna, o czym świadczy także to, że zinterpretowanie tego
kolejnego dowodu na sfałszowanie wyborów poświęcono niezastąpionej
bojowniczce frontu medialnego Agnieszce Kublik.

Ta stwierdza zakłopotana:

Tak dużych rozbieżności nie ma, jeśli chodzi o dwie największe partie. PO zdobyła w wyborach 26,36 proc. głosów, w sondażu CBOS głosowanie na PO deklaruje 29 proc. Na PiS zagłosowało 26,85 proc., w sondażu przyznało się 22 proc.

A zatem błąd dopuszczalny. Ale jak wyjaśnić dziesięciopunktowy „ubytek” PSL? Kublik na poważnie sięga nawet po argument „fatalnej pamięci”… Hmm.. Epidemia sklerozy? Cóż, tonący brzytwy się chwyta.

Jednak dziennikarka, trapiona najwyraźniej wyrzutami sumienia, dopuszcza też inną możliwość.

W tych wyborach głosów nieważnych było wyjątkowo wiele, bo aż 17,93
proc. I to jeden z powodów, dla których PiS twierdzi, że te
wybory zostało sfałszowane.

Pojawia się wreszcie wątek książeczki. Prof. Mirosława Grabowska, szefowa CBOS, stwierdza:

Mogło się zdarzyć, że wyborcy nieświadomie poparli PSL,
stawiając krzyżyk na pierwszej stronie. Być może dalej zakreślili
wybraną przez siebie partię, ale komisja nie zaglądała do książeczki
dalej i głos mogła zaliczyć ludowcom.

Tyle wyjaśnień eksperckich. Przyjmując nawet ten wariant - piękna to
demokracja w której co piąty głos oddany jest „nieświadomie”…

A tak na poważnie, to podpowiadamy ekspertom i gazecie Michnika skąd ten cud nad urną. Po pierwsze, już badania exit polls pokazywały prawdziwy poziom poparcia dla PSL, któremu potem „dodano” głosów ukradzionych PiS.


Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

A po drugie, poczytajcie Państwo:

Zgubione 130 tys. głosów i protokoły podpisywane in blanco. Czyli naoczny świadek o kulisach pracy śląskiej komisji wyborczej

Prof. Staniszkis: Te wybory miały niesamowitą, zmasowaną ilość nadużyć

Wiemy jak fałszują wybory! POZNAJ WYNIKI dziennikarskiego śledztwa reporterów „wSieci”

Prof. Bugaj: Z całą pewnością wyniki odbiegają od intencji wyborców. To absolutnie niepokojące! NASZ WYWIAD

„Na 50 wytycznych OBWE, odnoszących się do prawidłowości wyborów, ponad połowa została naruszona!”

 "Na
koniec tygodnia otrzymałem z Krajowego Biura Wyborczego tabelkę z
danymi o liczbie głosów nieważnych na poszczególnych szczeblach wyborów"
- napisał autor wiarygodnewybory2014.blog.pl



Co ujawniło KBW? Według oficjalnych danych liczba głosów nieważnych w wyborach samorządowych 2014 wyniosła:

 

do rad gmin i miast na prawach powiatu - 697 335

do rad powiatów - 1 713 586

do sejmików wojewódzkich - 2 470 178

w wyborach wójtów, burmistrzów i prezydentów miast - 295 143

w całych wyborach samorządowych - 5 176 242












Co istotne, są to dane bez 944 protokołów z Warszawy i powiatu
ciechanowskiego. Jakim cudem, dwa miesiące po wyborach, nie zostały
jeszcze policzone? Rzekomo są liczone ręcznie, i będą znane dopiero w
lutym!







Autor wspomnianego bloga zwraca uwagę na kolejny wątek. "PKW miała policzoną liczbę 4 806 544 głosów nieważnych już na konferencji prasowej w dniu 22 listopada, na której ogłosiła wyniki
wyborów samorządowych 2014. Chociaż przewodniczący PKW Stefan Jaworski
mówił o "ogromnym zainteresowaniu problematyką głosów nieważnych"
nie podał tej liczby dziennikarzom, usłyszeli tylko wyniki procentowe. Po
napłynięciu wszystkich danych z wyborów do sejmików wojewódzkich liczba
głosów nieważnych na tym szczeblu wzrosła do 2 470 178, co powiększyło
liczbę w skali całego kraju do 5 176 242, jednak PKW na swojej stronie
internetowej w dniu 11 grudnia zamieściła tylko statystykę
głosów nieważnych do sejmików."



Wybory prezydenckie zagrożone? Lokalne władze przestrzegają

Lokalne
władze przestrzegają przed paraliżem na skutek informatycznej rewolucji
, jaką rząd zaplanował na dwa miesiące przed majowymi wyborami.
Sporządzenie spisu osób uprawnionych do głosowania. Sporządzenie spisu osób uprawnionych do głosowania w części gmin może się okazać niemożliwe. Problem jest na tyle poważny, że w zeszłym tygodniu w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji doszło do zamkniętego spotkania lokalnych włodarzy z przedstawicielami resortu spraw wewnętrznych. Temat dyskusji:
Omówienie potencjalnych problemów związanych z procedurami
przeprowadzania wyborów w kontekście wprowadzenia od 1 marca 2015 r.
nowego dowodu osobistego i nowego mechanizmu funkcjonowania rejestrów
państwowych
.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

128. W Katowicach zapadł wyrok,

W Katowicach zapadł wyrok, który zdumiewa. Sąd badający jak "znikło" 130 tysięcy głosów w jesiennych wyborach do Sejmiku Województwa Śląskiego, uznał, że wszystko było w porządku. I protest wyborczy oddalił.

Posiedzenie sądu rozpoczęło się w południe i - jak dowiedział się portal niezalezna.pl - zapadło orzeczenie.
- Sąd protest oddalił - powiedział nam sędzia Marian Krzysztof Zawała z Sądu Okręgowego w Katowicach.

Nie znamy jeszcze uzasadnienia wyroku, który zapadł kilka minut temu.

Protest wyborczy przeciw ważności wyborów samorządowych złożyła Dorota Stańczyk, członek Wojewódzkiej Komisji Wyborczej. Dotyczy on posłużenia się przez przewodniczącego PKW Stefana Jaworskiego danymi ze sfałszowanego w Katowicach protokołu Wojewódzkiej Komisji Wyborczej, zawierającego dodane „fikcyjne” 130 tysięcy głosów. W praktyce prawdziwy protokół wyniku wyborów został zastąpiony falsyfikatem, ale Dorota Stańczyk dysponuje fotokopią obu dokumentów.

Stańczyk złożyła osiem wniosków dowodowych, ale w połowie stycznia Sąd Okręgowy w Katowicach – w składzie: Agata Stankiewicz-Rataj, Anna Bogaczyk-Żyłka i Izabella Knych – zdecydował o odrzuceniu wszystkich jej wniosków dowodowych, co wywołało protest osób zebranych na sali rozpraw.
http://niezalezna.pl/64255-130-tysiecy-glosow-zniklo-ale-dla-sadu-nie-pr...


KBW: nowy system informatyczny gotowy w 80 proc.

Nowy system informatyczny do obsługi wyborów jest w 80 proc. gotowy -
powiedziała w środę na posiedzeniu komisji administracji i cyfryzacji
p.o. szefa KBW Beata Tokaj. Czy zostanie on użyty w wyborach
prezydenckich - zdecyduje PKW po przeprowadzeniu testów.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

129. Wyniki ogłoszono, wątpliwości zostają

Państwowa Komisja Wyborcza pozytywnie opowiedziała na apel siedemnastu naukowców i ogłosiła w połowie marca wyniki listopadowych wyborów samorządowych. Szkoda, że nie zrobiła tego wcześniej oraz że nie są to wciąż jeszcze wyniki pełne - brakuje ich wciąż dla Mazowsza. Tym niemniej ogłoszone dotąd rezultaty mogą być podstawą do analizy przebiegu ostatnich wyborów samorządowych, w tym zwłaszcza dużej liczby głosów nieważnych. Już pobieżny przegląd wyników budzi wiele wątpliwości co do rzetelności wyborów.

W ogłoszonych rezultatach najbardziej niepokojący jest nie tyle wysoki odsetek głosów nieważnych, co ich nieregularny rozkład. Dlaczego w jednych rejonach wyborcy relatywnie dobrze wypełniali karty do głosowania, a w innych nie? Dla przykładu różnica między województwem podlaskim a wielkopolskim pod względem liczby głosów nieważnych wynosi aż 8 %. Dlaczego wyniki badania exit poll robionego przez Ipsos w jednych województwach były prawidłowe, a w innych aż tak znacząco odbiegały od ogłoszonych oficjalnie rezultatów?

Zejście z analizą na poziom okręgów prowokuje do jeszcze bardziej niepokojących pytań. Okazuje się bowiem, że w wielu rejonach liczba głosów nieważnych przekroczyła liczbę głosów ważnych! Dla przykładu w okręgu nr 5 w gminie Osieczna w wyborach do sejmiku oddano 320 głosów ważnych, a głosów nieważnych aż 406. Kandydaci PSL zdobyli tam 35%. Z kolei w gminie Poniec aż w czterech na pięć okręgów liczba głosów nieważnych przekroczyła 50%.

Zdumiewające wydają się różnice w liczbie głosów nieważnych odnotowanych przez komisje w sąsiadujących ze sobą obwodach. Dla przykładu w gminie Powidz, w której były dwa obwody, w jednym było 23% głosów nieważnych, a w drugim aż 55%. Trudno doszukać się przyczyny aż tak dużej różnicy w charakterystyce socjologicznej lokalnej społeczności. Podejrzenia budzą także obwody, w których liczba głosów nieważnych była nienaturalnie niska lub nie było ich wcale. Dla przykładu w gminie Pieszyce w sześciu na siedem obwodów liczba głosów nieważnych oscylowała w granicach dwudziestu kilku procent, natomiast w jednym z nich, w Zespole Szkół Pieszyce oddano 610 głosów i wszystkie okazały się ważne. I znów niespodzianka: PSL osiągnęło tam zdecydowanie lepszy wynik.

Istnieje wreszcie grupa obwodów, w których jedna partia uzyskała zgoła astronomiczny wynik, znaczne lepszy niż w wyborach cztery lata temu. Przykładem może być komisja obwodowa we Wzdole Rządowym, gdzie na 1170 oddanych głosów kandydaci PSL uzyskali 1013, co stanowi 87%, wobec 11% dla PiS i PO razem.

Powyższe przykłady, a także wiele innych, muszą skłaniać do ponowienia pytania o poziom rzetelności ubiegłorocznych wyborów w niektórych częściach Polski. Tym większe zaniepokojenie budzi wycofanie się przez przewodniczącego PKW, sędziego Wojciecha Hermelińskiego z zapowiedzi losowego przebadania głosów nieważnych. Jednak największe obawy musi budzić zmiana decyzji podjętej jeszcze przez poprzedni skład PKW, który nakazał przechowywanie głosów. Sędzia Hermeliński w wywiadzie dla Rzeczpospolitej 12.03.2015 powiedział: "Poprzednia Komisja podjęła taką decyzję ale ona wcale nie musiała być honorowana przez wójtów, burmistrzów, prezydentów, którzy głosy przechowują. Ślą do nas listy, co z nim zrobić. Odpowiadamy, że mają stosować się do przepisów, które ich obowiązują, czyli nie można wykluczyć, że głosy są niszczone".

Innymi słowy PKW najpierw opóźniła ogłoszenie zbiorczej informacji o wynikach wyborów o ponad trzy miesiące, a gdy już to zrobiła, i gdy okazało się, że budzą one liczne wątpliwości, dała przyzwolenie na niszczenie głosów. Pozostaje zapytać, którym to wójtom, burmistrzom i prezydentom tak spieszy się do niszczenia głosów? I co robi PKW by zapobiec niszczeniu ewentualnych dowodów przestępstw wyborczych?

Trudno nie odnieść wrażenia, że przy całkowitej bierności władz RP, które uznały zmianę składu PKW za wystarczający sposób rozwiązania wyborczego skandalu, zmierzamy teraz do jego zamiecenia pod dywan. Towarzyszą temu opisywane przez sędziego Hermelińskiego problemy PKW z uzyskaniem dodatkowych środków finansowych na przygotowanie tegorocznych podwójnych wyborów. Wiadomo już, że w majowych wyborach prezydenckich, głosy będą liczone w taki sam sposób jak przed dwudziestu pięciu laty, kiedy komputery były obecne tylko w nielicznych polskich domach, a o istnieniu internetu wiedzieli tylko ludzie zainteresowani technologicznymi nowinkami. To żałosna wizytówka niemocy państwa polskiego w tak prestiżowej kwestii jak wybór prezydenta RP.

Problem jaki ma młoda polska demokracja z ubiegłorocznymi wyborami samorządowymi wymaga podjęcia działań o charakterze nadzwyczajnym. Władze RP powinny rozważyć nie tylko powołanie interdyscyplinarnego zespołu naukowców, który zająłby się szczegółowym zbadaniem wyników wyborów, ale także uniemożliwić niszczenie zachowanych kart do głosowania i przyjąć ustawę o ich ponownym przeliczeniu.

W kraju takim jak Polska, który ma fatalną tradycję jeśli chodzi o rzetelność przeprowadzania wyborów, nie wolno nam przejść do porządku dziennego nad tak poważnymi wątpliwościami jak te, które rodzi lektura danych ogłoszonych ostatnio przez PKW. Nie można wciąż patrzeć na tę sprawę – jak czyni to niestety część komentatorów – przez pryzmat korzyści i strat tej czy innej partii. Na lekceważeniu transparentności aktu wyborczego traci bowiem cały demokratyczny ład polityczny, którego wiarygodność została w oczach wielu obywateli mocno zachwiana.

Prof. Jacek Czaputowicz, politolog z UW

Prof. Antoni Dudek, politolog z UKSW

Prof. Antoni Kamiński socjolog z ISP PAN

Artykuł ukazał się w "Rzeczpospolitej" z 17 marca 2015

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

130. NIK: stan przygotowań do

NIK: stan przygotowań do wyborów prezydenckich niewystarczający

NIK: stan przygotowań do wyborów prezydenckich niewystarczający

NIK rekomenduje przeprowadzenie wyborów prezydenckich w 2015 r.
bez szczególnego wsparcia informatycznego - poinformował na...
czytaj dalej »

Krajowe Biuro Wyborcze. NIK wykryło nieprawidłowości - zawiadamia ABW i prokuraturę

Postępowanie przetargowe Krajowego Biura Wyborczego stwarzało, zdaniem Izby, ryzyko wystąpienia korupcji.




Korupcja wyborcza. CBA zatrzymało kolejne 4 osoby

Korupcja dotyczy wyborów samorządowych. W tej sprawie zarzuty usłyszało już w sumie 13 osób.





PiS i PO łeb w łeb. Pięć partii w Sejmie. Najnowszy sondaż dla "Faktów" TVN

PiS i PO łeb w łeb. Pięć partii w Sejmie. Najnowszy sondaż dla "Faktów" TVN

Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w najbliższą niedzielę, PO
i PiS otrzymałyby po 35 proc. głosów. W Sejmie znalazłyby się...
czytaj dalej »


NIK: przetarg KBW na system komputerowy stwarzał ryzyko korupcji

NIK uznała, że w KBW nie było długofalowych planów informatyzacji, a
przetarg na program obsługujący wybory był nierzetelny i stwarzał
ryzyko korupcji. NIK formułuje też zalecenia do organizacji najbliższych
wyborów prezydenckich i parlamentarnych.

Sprawa dla służb specjalnych

Nie można wykluczyć, że ktoś ingerował w system informatyczny liczenia głosów – stwierdza Gabriela Masłowska

NIK masakruje Krajowe Biuro Wyborcze

Najwyższa Izba Kontroli skierowała do Krajowego Biura Wyborczego
wystąpienie pokontrolne dotyczące wykorzystania środków z budżetu
państwa na obsługę informatyczną wyborów samorządowych w roku 2014,
wskazując w nim na szereg poważnych nieprawidłowości. Także stan
przygotowania przez KBW infrastruktury informatycznej do wyborów
prezydenckich jest niewystarczający.

Najwyższa Izba Kontroli ustaliła, że w pracach KBW brakowało
systematycznych i długofalowych działań w zakresie informatyzacji
wyborów. Nie została opracowana wieloletnia, docelowa strategia
zapewnienia wsparcia informatycznego dla różnego rodzaju wyborów, co
było przyczyną ogłaszania odrębnych przetargów na opracowanie systemów
informatycznych do obsługi każdych kolejnych wyborów.

Badając przygotowania do wyborów samorządowych, kontrolerzy NIK oraz
powołani przez Izbę biegli z Politechniki Warszawskiej i odrębnie z
Polskiego Towarzystwa Informatycznego stwierdzili, że:

• Na etapie prowadzonego przetargu oraz w zawartej umowie KBW nie
określiło precyzyjnie wymagań jakościowych dla informatycznego systemu
do obsługi wyborów samorządowych w 2014 roku.

• Przetarg był prowadzony przez KBW nierzetelnie. Niemal na każdym
jego etapie doszło do naruszeń przepisów Prawa zamówień publicznych, co
ostatecznie miało wpływ na wynik niektórych rozstrzygnięć. Komisja
przetargowa rozstrzygała w oparciu o oceny dokonywane przez pracowników
KBW, którzy formułowali swoje uwagi, nie dysponując precyzyjnymi i
obiektywnymi kryteriami oceny ofert. Takie postępowanie zdaniem NIK
stwarzało ryzyko wystąpienia korupcji.

• KBW z opóźnieniem przekazywało do PKW projekty uchwał definiujące
wygląd i treść dokumentów, które miały być generowane przez system
informatyczny.

• KBW przeprowadziło odbiór i zapłaciło za zamówione oprogramowanie
do obsługi wyborów bez żadnego sprawdzenia dostarczonego produktu. W ten
sposób wykonawcy zapłacono ponad 306 tys. zł za oprogramowanie, które
nie było zgodne z zamówieniem oraz z podpisaną umową. Odbierając
zamówiony produkt bez uwag, KBW utrudniło sobie naliczanie kar umownych
od wykonawcy.

• W związku z nieprawidłowościami przy odbiorze i zapłacie za
zamówiony przez KBW produkt NIK zawiadomiła prokuraturę o uzasadnionym
podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

• W KBW nie zostały zdefiniowane warunki i procedury dopuszczenia do
użytkowania systemu informatycznego wykorzystywanego w trakcie wyborów.

• KBW dopuściło do użytkowania system informatyczny do obsługi
wyborów, który posiadał istotne błędy dotyczące obsługi protokołów
terytorialnych komisji wyborczych. Analiza bezpieczeństwa kodu
źródłowego systemu centralnego wykazała szereg nieprawidłowości, z
których część miała charakter krytyczny. Wykryte błędy mogły prowadzić
m.in. do uzyskania nieautoryzowanego dostępu do systemu i zasobów
poprzez osoby nieposiadające konta w systemie.

Najwyższa Izba Kontroli przesłała informacje na temat stwierdzonych
błędów w oprogramowaniu do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

• KBW dopuściło do użytkowania program Kalkulator wyborczy, który nie został wystarczająco zabezpieczony.

• KBW dopuściło do użytkowania w trakcie wyborów system
informatyczny, w którym występował błąd krytyczny dotyczący ustalania
wyników wyborów przy remisie wyborczym.

• KBW zdecydowało o dopuszczeniu do użytkowania w dniu wyborów
wadliwego systemu, mimo dwóch nieudanych ogólnopolskich testów oraz
zastrzeżeń zawartych w pierwszej części zamówionego przez KBW (zbyt
późno, bo zaledwie na 13 dni przed wyborami) audytu bezpieczeństwa.
Zaniechania KBW sprawiły, że w dniu wyborów nie była gotowa finalna
wersja prawidłowo przetestowanego oprogramowania i w istocie
przystąpiono do wyborów posługując się wersją obarczoną błędami. Druga
część zamówionego przez KBW audytu bezpieczeństwa, opisująca istotne
błędy zawarte w oprogramowaniu, napłynęła… już po zakończeniu II tury
wyborów.

• KBW nie zapewniło sprawdzonej infrastruktury serwerowej i
systemowej. Biuro nie zapewniło też obsługi serwisowej na poziomie
odpowiednim do rangi zadania.

• W KBW nie zostały przygotowane i wdrożone – adekwatne do zagrożeń –
plany awaryjne, pozwalające na szybką reakcję na wypadek niesprawności
oprogramowania i infrastruktury obsługującej wybory.

• Oprócz wskazanych nieprawidłowości NIK zwraca uwagę, że szkoleni
użytkownicy systemu nie mieli okazji ćwiczyć na rzeczywistym
oprogramowaniu.

Na dodatek w ocenie NIK, stan przygotowania przez KBW infrastruktury
informatycznej do wyborów prezydenckich w 2015 roku jest
niewystarczający.

Źródło: www.nik.gov.pl


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

131. OBWE sprawdzi jesienne wybory

OBWE sprawdzi jesienne wybory parlamentarne

OBWE przyjrzy się jesiennym wyborom parlamentarnym w
Polsce. Misja obserwatorów ma polegać na ocenie funkcjonowania
administracji wyborczej na poziomie krajowym.

Jak napisał dziennik „Rzeczpospolita”, inspektorzy skontrolują
regulacje dotyczące wyborów, finansowanie kampanii, a także to, jak
przebiegała ona w mediach.

Do Polski nie przybędą natomiast politycy z państw przynależących do
OBWE, którzy sprawdzaliby np. przebieg samego głosowania jak i liczenie
głosów.

Prof. Stanisław Mikołajczyk z Akademickiego Klubu Obywatelskiego im.
Lecha Kaczyńskiego, podkreśla, że potrzebna jest kontrola wyborów na
wszystkich poziomach. Dodał, że skala nieprawidłowości jaka miała
miejsce podczas ostatniego głosowania, powinna dać do myślenia.

- Trzeba przypomnieć rzecz, która wyszła nam z pamięci, że
centralna komisja wyborcza jechała się szkolić do Moskwy. Tam były
wielkie emocje, skandale wyborcze – to wszystko wskazuje na to, że ta
procedura wyborcza jest zagrożona na poziomie struktur państwowych. W
związku z tym opór i działania samoobronne społeczeństwa są istotne.
Społeczeństwo i ruch wyborczy może dotrzeć do struktur wyborczych, do
komisji okręgowych na niższym szczeblu. Natomiast tych elementów
logistyki wyborczej nie jest w stanie opanować. Myślę, że ta
międzynarodowa akcja jest niezwykle potrzebna –
powiedział prof. Stanisław Mikołajczyk.

Na początku tego roku został powołany Ruch Kontroli Wyborów. Do
nadzoru najbliższych wyborów prezydenckich potrzeba 75 tys. osób.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

132. Wybory parlamentarne odbędą

Wybory parlamentarne odbędą się 25 października

25 października odbędą się wybory parlamentarne – ogłosił dziś
ustępujący wkrótce prezydent Bronisław Komorowski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

133. Aaaale sobie w coś strzelili....

Otóż 25 października to ....dzień WSI.
Tak, po prostu WSI... Obchodzony jeszcze do 2006 roku...
Aaale prezent!

"Okazuję się jednak, że w kontekście powiązań ustępującego prezydenta z ludźmi Wojskowych Służb Informacyjnych jest to data znamienna. Do 2006 roku – czyli do rozwiązania tej służby – 25 października WSI obchodziły swoje święto. Wypatrzył to i umieścił na swoim profilu tygodnik „Do Rzeczy”.
- napisała niezależna cytując "Do Rzeczy", który to wypatrzył... http://niezalezna.pl/69049-bronislaw-komorowski-oglosil-termin-wyborow-2...
"Idź, zrób coś dla WSI w ich dniu!" - będzie brzmiało - już brzmi - jedno z haseł... Albo: "Niedziela dla WSI"
No i Wojciech Sumliński jako jedynka na liście PiS w Warszawie...

avatar użytkownika Maryla

134. Chwedoruk: Senat będzie

Chwedoruk: Senat będzie klubem tych, którzy poprzegrywali wszystko w polityce. On jest potrzebny?

Wszyscy, którzy poprzegrywali wszystko w polityce, będą chcieli
zostać senatorami. Marginalizowane postacie będą chciały się tak ratować
i udowadniać liderom partyjnym,że cieszą się jakimś poparciem
społecznym-


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

135. Raport ekspertów: Książeczka

Raport ekspertów: Książeczka w wyborach samorządowych wprowadziła ludzi w błąd

Karta do głosowania w formie książeczki wprowadziła w błąd - tak uważają
eksperci Fundacji Batorego. W 2014 roku w wyborach samorządowych oddano
dwa i pół miliona nieważnych głosów. Z opublikowanego wstępnego raportu
wynika, że główna przyczyną nieważności głosu było postawienie wielu
"krzyżyków" na zbroszurowanej karcie do głosowania.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

136. Wybory parlamentarne są

Wybory parlamentarne są ważne. Taką decyzję ogłosił właśnie Sąd Najwyższy

Sąd Najwyższy rozpatrzył 77 protestów wyborczych. 44 zostały zostawione bez dalszego biegu, co do 27 protestów sąd wydał opinię, że są one zasadne w całości lub w części, ale nie naruszają kodeksu wyborczego, pozostałe naruszały kodeks wyborczy

— mówił sędzia sprawozdawca.

Zaznaczył przy tym, że choć niektóre skargi były zasadne i naruszały kodeks wyborczy, to skala naruszeń była tak niska, że nie miała realnego wpływu na wynik wyborów.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

137. Wybory WAŻNE,ale i tak lewanowskoPodobny i

tuski...robią raban w Brukseli,celem obalenia Rządu Polskiego wybranego w demokratycznych wyborach...a zwiefka,to hańba i POgarda...
właśnie słucham lewandowskiego ,tego co to twierdził,ze pierwszy milion trzeba ukraść...dzisiaj cynicznie śmieje się nam w twarz...z Brukseli a wszystko idzie o Nowe wybory dla czerwono,różowo,zielonej burżuazji...
cyniczni kłamcy

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

138. cyniczni kłamcy wystawili Polskę na pośmiewisko i

szyderstwa...
Boże chroń Polskę i Polski Naród...

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

139. Prezes Prawa i

Prezes Prawa i Sprawiedliwości stwierdził w TVP Szczecin, że zmiany w ordynacji wyborczej, które zamierza wprowadzić jego partia, dotyczą m.in. zasady dwóch kadencji. – To są zmiany, które są oczekiwane przez społeczeństwo, jak zasada dwóch kadencji (ograniczenie możliwości sprawowania jednego stanowiska przez maksymalnie dwie kadencje – red.) dla tych, którzy pełnią funkcje jednoosobowe, czyli wójtów, burmistrzów czy prezydentów miast – mówił Kaczyński.

Oprócz tego prezes PiS dodał, że wraz z wprowadzeniem takich zmian, należałoby zadbać też o zabezpieczenie wyborów przed różnymi nadużyciami. – Przypuszczenie, że te nadużycia miały miejsce, jest bardzo mocne, ma mocne podstawy w faktach i analizach statystycznych – wskazał polityk. Podsumowując wspomniane przez siebie zmiany powiedział, że są one niezbędne, by poprawić „ułomny stan ordynacji wyborczej i organizacji wyborów”.

Deklaracje prezesa Prawa i Sprawiedliwości zostały wygłoszone na kilka tygodni po tym, jak Ruch Kontroli Wyborów zaapelował o zmiany w kodeksie wyborczym.

Jakie propozycje znalazły się w projekcie? Automatycznie wygasałaby kadencja Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) z Krajowym Biurem Wyborczym (KBW) oraz Komisarzy Okręgowych. Ponadto zlikwidowana zostałaby cisza wyborcza, a głosowanie miałoby odbywać się za pomocą małych kart o formacie kuponów Lotto. Co więcej, głosowanie w komisjach obwodowych odbywałoby się pod okiem dwóch kamer. Istotną zmianą byłaby również konieczność powtórzenia wyborów w przypadku, gdyby oddano ponad 5 proc. głosów nieważnych.

Co do samego liczenia głosów, odbywałoby się ono publicznie. „Liczenie musi odbywać się w innym miejscu i w innym składzie, bardzo skutecznie przeszkolonym i patrzącym sobie nawzajem na ręce, przy szerokim udziale publiczności. Dostępność taką mogą zapewnić hale sportowe” – uzasadniał Ruch Kontroli Wyborów.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Morsik

140. To za mało!

To jest kosmetyka: Dwie kadencje dla tych, którzy pełnią funkcje jednoosobowe, czyli wójtów, burmistrzów czy prezydentów miast.

Dwie kadencje także dla ministrów, premiera, posłów, senatorów i radnych każdego szczebla!

Trzeba zrobić koniec z dożywociem!

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Maryla

141. Z nową

Z nową ordynacją?

Przyszłoroczne wybory do samorządów mogłyby się odbyć już według zmienionej ordynacji wyborczej


Rozbić lokalne układy

Dwukadencyjność władzy spowoduje
rozmontowanie lokalnych układów, które są niezwykle silne, szczególnie w
Polsce lokalnej – uważa Mariusz Błaszczak

Postulat dwukadencyjności wójtów,
burmistrzów i prezydentów jest w programie PiS, a więc konsekwentnie
wprowadzimy taką zmianę – zapowiedział w TVP Info Mariusz Błaszczak,
minister spraw wewnętrznych i administracji.

Błaszczak podkreślał, że dwukadencyjność władzy wykonawczej: wójtów,
burmistrzów i prezydentów jest dobrym rozwiązaniem. – Taki postulat jest
w programie PiS, a więc my konsekwentnie wprowadzimy taką zmianę –
powiedział.

Wskazywał, że taka zmiana jest korzystna, ponieważ „powoduje
rozmontowanie lokalnych układów, które są niezwykle silne, szczególnie w
Polsce lokalnej, gdzie nie ma mediów, a jeżeli już są, to te media
lokalne są uzależnione od wójta, burmistrza, prezydenta, bo ogłoszenia
są tam publikowane”.

– Chodzi o to, żeby wybory były rzeczywistymi wyborami, a nie tylko
głosowaniem – powiedział Błaszczak.

– Jeszcze w poprzedniej kadencji przedstawialiśmy projekt zmian mówiący o
tym, żeby zapewnić transparentność i uczciwość wyborów – podkreślił.

Zapowiedział, że będą to zmiany „techniczne”. W każdej komisji mają być
montowane kamery, aby wyborcy za pośrednictwem internetu mogli
obserwować liczenie głosów. Ponadto wszyscy członkowie komisji mieliby
liczyć głosy wspólnie, a nie w podgrupach, natomiast urny mają być
przezroczyste.

– To są standardy w krajach, w których dba się o to, żeby wybory były
uczciwe. W III RP, szczególnie pod rządami koalicji PO – PSL,
szczególnie w roku 2014, mieliśmy do czynienia z sytuacją kuriozalną,
kiedy wynik wyborów nie odzwierciedlał preferencji wyborczych obywateli –
powiedział Błaszczak.

W niedzielę prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że chciałby, aby
najbliższe wybory samorządowe w 2018 r. odbyły się według nowych zasad.
Chodzi m.in. o wprowadzenie kadencyjności wójtów, burmistrzów,
prezydentów miast oraz przezroczyste urny w lokalach wyborczych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

142. PO zatrwożone możliwością


PO zatrwożone możliwością utraty resztek wpływów? Grabiec alarmuje: Zmiany w ordynacji wyborczej to "zamach na samorząd"

"Nie są wynikiem namysłu nad tym, jak funkcjonuje system
wyborczy, ale są pomysłem na to, jak PiS może wygrać wybory
samorządowe".


Kaczyński: zmiany prawa wyborczego mają przekonać o uczciwości wyborów

Prezes PiS Jarosław Kaczyński podkreślił w poniedziałek, że
planowane zmiany prawa wyborczego mają wszystkich przekonać, że wybory
są przeprowadzone uczciwie. Jak ocenił, propozycje są tak oczywiste, że
trudno by partie się im sprzeciwiały.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl