Coraz więcej wiem...(4) inny język

avatar użytkownika guantanamera

Wtedy, w 1981 roku, zaczęłam dostrzegać, że istnieje inny język. Język ciszy, milczenia, natchnień. Język serca. Poznałam ten język 13 maja, gdy w restauracji na Foksal odczułam, że dzieje się coś złego zanim podano nam wiadomość o zamachu na papieża, gdy biegłam do kościoła Świętego Krzyża i gdy z niego wychodziłam, uspokojona.... W tym języku sprawy zawsze nazywane są po imieniu i nigdy nie spotkasz tu fałszu ani obłudy. W tym języku każda rzecz odzyskuje swoje imię. To, które kiedyś nadał jej Bóg, albo Adam – upoważniony przez Boga.

Język Boga - atomy i tajemnicze neutrina, antymateria, cuda i prawa natury - te które znamy i takie, które kiedyś odkryjemy, a o których jeszcze nam się nawet nie śniło. Język człowieka - zawsze tylko opis rzeczywistości zastanej. Znak, symbol, słowo. Dajmy na to - “kot”. Język człowieka: trzy litery, trzy głoski, dwie spółgłoski - pierwsza tylnojęzykowa twarda - “k” druga przedniojęzykowo-zębowa twarda “t” i samogłoska “o” w środku. Język Boga to miękkie futerko, wąsaty pyszczek, pełne życia ciekawskie oczka, niespokojny ogon i łapki z pazurami które mogą boleśnie zranić. Język Boga to życie. To my.

Czy język prawdy to jakieś nowe odkrycie, jakieś niewiarygodne zjawisko? Skądże. Już prorok Izajasz mówi o nim bez niedomówień:“Zaślepił ich oczy i twardym uczynił ich serce, by nie widzieli oczami oraz nie poznali sercem i nie nawrócili się ażebym ich uzdrowił. Ten język jest poznawaniem sercem.” (Iz. 6, 9 n).

O wiedzy przekazywanej bez słów - a czasem nawet wbrew słowom - tak często mówi Ewangelia. Mędrcy ze Wschodu - oni prostu idą za gwiazdą... Ale dla planującego morderstwo Heroda ten język jest całkowicie niedostępny! Herod musi słowami wypytywać o wszystko.

Językiem najgłębszego porozumienia rozmawia Maryja z Elżbietą - która po prostu w i e, że jej młodziutka krewna jest Matką Mesjasza. Językiem tym porozumiewają się ich jeszcze nienarodzone Dzieci. I Szymon Piotr, który po prostu wiedział, wyznając: “Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” i któremu Jezus mówi w odpowiedzi:” Błogosławiony jesteś , Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiło ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie.

Inaczej dziś patrzę na dziwne wypowiedzi Jezusa, które kiedyś sprawiały mi przykrość: Martwiła mnie scena opisana w Nowym Testamencie: ta, w której Jezus wydaje się odmawiać proszącej Go Matce “A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: “Nie mają już wina”. Jezus Jej odpowiedział: Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja? Wtedy Matka Jego powiedziała do sług:“Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J.2,3-5). Dzisiaj, kiedy sama poznałam ten język, wydaje mi się, że rozumiem wymowę dialogu z Kany Galilejskiej. Syn i Matka porozumiewają się p o z a słowami. Maryja słyszy prawdę, która jest zgodą na cud, nawet jeżeli słowa zdają się jej zaprzeczać. “Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” - zwraca się do sług. A więc godzina jednak nadeszła... A może ta rozmowa była ważniejsza, niż zamiana wody w wino?

Ten sam sposób reagowania na pozornie twarde słowa Jezusa obserwujemy później u ludzi, którzy przez dwa tysiąclecia stawiani będą za wzór prawdziwej wiary. “A oto kobieta kananejska , wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: “Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha”. Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: “Odpraw ja, bo krzyczy za nami” Lecz On odpowiedział: “Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela”. A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: Panie, dopomóż mi”. On jednak odparł: “Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom”. A ona odrzekła: Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołu ich panów”. Wtedy Jezus jej odpowiedział: “O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech się stanie , jak chcesz”. Od tej chwili jej córka była zdrowa.”(.....)

Jest w tej przykrej na pozór wymianie zdań chwila milczenia Jezusa. Milczy Jezus, ale to zupełnie kobiety nie zraża. Nie przestaje wołać i wreszcie uczniowie proszą, by ją - naprzykrzającą się - odprawić. Ale kobieta po prostu w i e, że Jezus już odpowiada na jej prośbę, dając lekcję nawet własnym uczniom..

W wierszu “Medytacje nad Pascalem” Roman Brandstaetter, w kilku słowach ujął to, co ja mozolnie próbuję przekazać w każdym rozdziale mojej opowieści:

Ludzka głupoto, ślepa i bezduszna, / Widząca tylko koniec swego nosa. Wiedz, że istnieje inna rzeczywistość,/ Co nie zna granic czasu i przestrzeni, Odległe myśli łączy w jedną całość/ I często światło przez ciemność tłumaczy,/ Potakiwanie czyta jak przeczenie, / I czas tasuje jak karty, na przemian /Na stół rzucając to przeszłość, to przyszłość (...)

Potakiwanie czyta jak przeczenie - rozumiem o co chodzi poecie. Chodzi mu o to, że czasem, kiedy z pełnym przekonaniem jeszcze potakujemy słowami, to tam, wysoko, Ktoś już wie, że zaczął się inny ciąg wydarzeń, który te nasze plany udaremni... Ale może być przecież inaczej, jak stało się w Kanie Galilejskiej - gdzie przeczenie zostało odczytane jak przyzwolenie, bo Matka znała myśli swego Syna. I jak wtedy, gdy Jezus milczał, a kobieta kananejska usłyszała, co chce jej powiedzieć swoim milczeniem.

Tym językiem porozumiewają się z Duchem Świętym Apostołowie: “Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my, nie nakładać na was żadnego ciężaru, oprócz tego, co konieczne” (Dz.15,28) - piszą z prostotą do wiernych w Antiochii, Syrii i Cylicji.

Tym językiem porozumiewał się wcześniej Pan Jezus z Apostołami! Jak wyrazić całą głębię słowa “tchnął”, gdy Ewangelista chce oddać sposób w jaki Chrystus przekazał apostołom Ducha Świętego?(J20,22). Ile wiedzy i ile odwagi, ile odpowiedzialności, mocy i dobroci serca przekazało Jego tchnienie - a jeszcze całą miłość Boga do ludzi, wszystkie jej niezgłębione tajemnice, których nasz biedny ludzki język nawet nie jest w stanie opisać.

Czasem dociera to do mnie – gdy ogarniam myślą moich najbliższych, albo modlę się za grzeszników - a wcześniej - ofiarowuję swoje życie za papieża. Ale prawdę mówiąc dwa tysiące lat nie starczyło by ludzkość poznała całe znaczenie tego jednego słowa – tchnął...

Innym językiem rozmawiają przyjaciele.

Milczenie jest komunikowaniem miłości. (…) Przyjaciele nie muszą obawiać się milczenia, ponieważ jest ono jednym ze sposobów, w jaki się porozumiewają. Mogą przebywać w swoim towarzystwie, odsłaniając się we wzajemnym zrozumieniu, choćby słowami wypowiedzieli niewiele. Między przyjaciółmi i milczenie i słowa są pełne treści. Tak samo przebiega modlitwa ochrzczonego chrześcijanina do Boga, jego Ojca. Zrazu musi być dużo słów i pojęć, bo zażyłość pomiędzy duszą a Bogiem jeszcze się nie ustaliła. Ledwie jednak otworzy się przed nami droga modlitwy, droga zdawania się na Ojca, słowa stają się coraz mniej konieczne czy pożądane, przerwy między nimi są coraz dłuższe. Milczenie sięga coraz głębiej, coraz pełniejsze tajemniczej wspólnoty, w miarę jak miłość narasta, aż duszę naszą przepełnia miłość. Wszelkie opisy takiego miłosnego milczenia w modlitwie są nieuchronne i nieadekwatne, najmniej jednak nieadekwatne było to, c o powiedział Jean Louis Chaffengeon. Jean Louis, stary człowiek z Ars, całymi dniami przesiadywał w kościele. Zapytany przez proboszcza, co tam robi od rana do wieczora, orzekł: “Patrzę na Niego. On patrzy na mnie.” Cudownie prosty opis doznań wielu osób, gdy pogrążają się w milczącej modlitwie.

Ostatnią fazę każdej więzi ludzkiej stanowi moment, w którym nagle słowa są rzeczywiście przeszkodą w porozumieniu. Przeszkadzają się porozumieć, bo nie mogą wyrazić tego, co się chce wyrazić. Tylko milczenie może. Nie jest to puste milczenia, lecz naładowane bogactwem znaczeń, niczym chmura burzowa ciężka od deszczu. Do takich sytuacji dochodzimy z ludźmi, którzy nas głęboko poruszają. Zdarza się, że wobec nich milkniemy z gniewu, zadziwienia, czy miłości. Brak nam słów. Nie ma żadnych słów, które by nam posłużyły. Milczymy, a jest to milczenie nasycone treścią, “milczenie” nastroju panującego między dwiema osobami. Tak dzieje się w modlitwie.”

To fragment z książki szkockiego księdza, Johna Darlymple “Kosztuje nie mniej niż wszystko - rozważania o świętości”, którą po 1983 roku kupiłam w antykwariacie. Sama nie potrafiłabym tak pięknie opowiedzieć o języku milczenia.

W roku 2001 trafia do moich rąk - jak zwykle w odpowiednim momencie - miesięcznik dominikański “W drodze” z 1982 roku, a w nim rozważanie Yvesa Raguin SJ “Praktyka modlitwy”: To czego poszukuje ta dusza, to modlitwa bez tekstów i bez słów. (...) Po prostu doszła do takiego punktu swojej ewolucji duchowej, w którym każda mowa staje się pusta w porównaniu z rzeczywistością, do której zaprasza. Mowa straciła wszelki sens... Człowiek pragnąłby w sposób bezpośredni i prosty uchwycić stosunek, który wytwarza się w modlitwie pomiędzy nim i Bogiem.

Czego należy uczyć tę duszę? Właśnie zamilknięcia, zgody na to, aby umilkł wszelki język ludzki, aby w ten sposób stać się czujną na inny język.

Naprawdę, istnieje inny język, który pozwala w ułamku sekundy odczytywać intencje ludzi z którymi się spotykam. Istnieje język, którym ktoś informuje mnie bez żadnych słów, że urządzenie, które biorę do ręki w sklepie ma ukrytą wadę. Jak często lekceważę jednak takie ostrzeżenia! Jest to język, którym ktoś w ułamku sekundy ostrzega mnie przed niebezpieczeństwem, albo którym - zupełnie bez słów - zostaje mi przekazane, że mam się nie ruszać z jakiegoś miejsca, ponieważ za chwilę zjawi się tu posłaniec Dobrej Nowiny.

Jak to nazwać? Może - pojęciowa komunikacja bezsłowna. Czy wiedza, która trafia do mnie bez pośrednictwa znaków (dopiero potem, ewentualne, ale wcale niekoniecznie, możemy tym treściom nadać wymiar słowny) jest jeszcze myślą? I czy w tym języku jeszcze potrzebne są słowa? Wiem już, że można się bez nich obywać, chociaż wiedzę otrzymaną błyskiem intuicji jednak muszę ubrać w wyrazy, chcąc ją w tej chwili przekazać Tobie.

Ale nie nauczę nikogo tego niezwykłego języka, ponieważ on nie podlega zwykłej nauce. Człowiek nie nauczy języka “błyskanego z ducha”. Takiego języka uczy tylko Duch. I poeci:

Język z słonecznej był miłości wzięty, Nią złoty gdy się zniżał, malowany, Lecz cały wielki - otwarty, natchnięty, I n i e m ó w i o n y, lecz z ducha b ł y s k a n y (...)” (“Król Duch” Juliusza Słowackiego).

Dobrze jest wiedzieć, że ktoś dawno temu poznał i opisał w poezji niezwykły język, o którym teraz mozolnie usiłuję opowiedzieć prozą. Język „z ducha błyskany” uratował mnie przed wypadkiem kiedy w czerwcu 1983 roku jechałam prosto do nie oznakowanego wykopu. Kilka miesięcy później takie właśnie ostrzeżenia uratowały mnie przed śmiercią - gdy mój samochód został rozbity w wypadku, do którego zmierzałam, zlekceważywszy w drodze wszystkie wewnętrzne, a kto wie, może tym razem i zewnętrzne przestrogi... 

 

Etykietowanie:

13 komentarzy

avatar użytkownika intix

1. Guantanamera

Język Stworzyciela...
Język Boga...
To język Miłości...
W Cudownej Prostocie, Harmonii...
W Wielkim Dziele Stworzenia...
Podobnym językiem
Winni przemawiać Ludzie,
Żyjący na stworzonej dla nich - Ziemi...
Ludzie...
Z Miłości... i do życia w Miłości
Są stworzeni...

***
Pozdrawiam serdecznie...

avatar użytkownika Jacek Mruk

2. Czytanie oczami duszy to przywilej wybranym dany

Kto tego nie posiada czuje się zabłąkany
Nie wie że wszystko widać bez wyrażania
Bo są oczy duszy do sedna rozpoznania
Od Boga płynie Miłość czysta nie skalana
Kto ją osiągnie ,dusza jego będzie oblana
To szczyt najwyższy dla każdego jednego człowieka
Jego osiągnięcie wszystko inne na zawsze odwleka
Słuchaj podpowiedzi bo masz ten przywilej dany
Byś nie wchodziła w nurt Tobie odwlekany
Podążaj lekko jak kot bacząc na przeszkody
W tym jest najwięcej rozwagi i urody
Pozdrawiam serdecznie:)

avatar użytkownika guantanamera

3. @intix

Tak! Kiedy wsłuchamy się w język Boga, to nagle wszystko wokól działa harmonijnie. I to o tę harmonię chodzi. Ale chcę przypomnieć jeszcze jeden wiersz na ten temat. "Klątwy" Cypriana Kamila Norwida.

Wspomnij, Panie, na zelżywość sług Twoich
- a jakom ponosił wzgardę w zanadrzu
swym od wszystkich narodów możnych.
Psalm LXXXIX

Żaden król polski nie stał na szafocie,
A więc nam Francuz powie: buntowniki.

Żaden mnich polski nie bluźnił wszech-cnocie,
Więc nam heretyk powie: heretyki.

Żaden pług polski cudzej nie pruł ziemi,
Więc poczytani będziem jak złodzieje.

Żaden duch polski nie zerwał z swojemi,
A więc nas uczyć będą - czym są dzieje?

Ale czas idzie - Szlachty-Chrystusowej,
Sumienia-głosu i wiedzy-bezmowej;

Ale czas idzie i prości się droga...
Strach tym - co dzisiaj bać się uczą Boga

Prawda jaki aktualny? Ale czas idzie...

avatar użytkownika guantanamera

4. @Jacek Mruk

Jacku Drogi! Dziekuję. Powiem Ci zupełnie szczerze - nie wiem jak to się dzieje... Ale nie czuję się zabłąkana. Wiem, że trzeba trwać przy Bogu. Trzeba się Go trzymać kurczowo....
Wiem, że idzie czas szlachty Chrystusowej, sumienia-głosu i wiedzy bezmowej.
I że trzeba dopisać dalszy ciąg klątw. Zwłaszcza o tym, jak wszędzie piszą o polskich obozach koncentracyjnych, ponieważ my, Polacy nie zbudowaliśmy ani jednego....Pozdrawiam serdecznie...

avatar użytkownika intix

5. Guantanamera

...Ale czas idzie i prości się droga...

Język Boga...
Prosty... zwięzły...
Bez zawiłości...
Pełen Miłości...
Pan Bóg...
Do wszystkich
Przemawia...

Dlaczego dla tak wielu
- Usłyszenie...
Zrozumienie Go...
Dlaczego to
Kłopot sprawia...?

...Ale czas idzie - Szlachty-Chrystusowej,
Sumienia-głosu i wiedzy-bezmowej;...

I stanie się...
Co jest... nieuniknione...

Bo...
...czas idzie i prości się droga...
Strach tym - co dzisiaj bać się uczą Boga

***
Pozdrawiam... Spokojnej Nocy... także wszystkim Tu Obecnym...


avatar użytkownika guantanamera

6. @intix

Podobnym językiem

Winni przemawiać Ludzie,

Żyjący na stworzonej dla nich - Ziemi...

Kiedy nauczymy się tego języka?

avatar użytkownika nadzieja13

7. ..."prości się droga"...

"Język ciszy, milczenia, natchnień. Język serca (...).... W tym języku sprawy zawsze nazywane są po imieniu i nigdy nie spotkasz tu fałszu ani obłudy. W tym języku każda rzecz odzyskuje swoje imię. To, które kiedyś nadał jej Bóg
Pozdrawiam nocą...

avatar użytkownika guantanamera

8. @Nadzieja13

A kiedy "prości się droga", to ujawnia się piękno i głębia rzeczywistości nadziemskich i słyszy się ogarniającą nas nieskazitelną symfonię, którą napisał dla nas Bóg....
Pozdrawiam...

avatar użytkownika Jacek Mruk

9. Quantanamera

Wiem że nie jesteś zabłąkana
Powiem więcej myślę żeś wybrana
Dlatego rozumiesz słowa nie wypowiedziane
A to nielicznym jest ofiarowane
Jesteśmy Narodem wybranym na cierpienie
Lecz za to będzie wyzwolenie
Pozdrawiam serdecznie:)

avatar użytkownika guantanamera

10. @Jacek Mruk

Bardzo Ci, Jacku dziękuję. Ale przecież to dopiero początek...
Na pewno jesteśmy Narodem wybranym by cierpieć, ale jednak wygrać w końcu - pisali o tym i Juliusz Słowacki i Cyprian Norwid. I ja w to wierzę niezachwianie. Serdecznie Cię pozdrawiam.

avatar użytkownika intix

11. Guantanamero

...Kiedy nauczymy się tego języka?

Cóż ja mam Tobie odpowiedzieć?
Chyba wtedy nauczymy się go, kiedy do niego zechcemy dotrzeć w własnej, nieprzymuszonej woli... sami...
Kiedy zrozumiemy, że to najcudowniejszy język...
Ten Język... Język Miłości
Śerce odczytuje...
Ten go rozumie i stosuje
Kto ma w Sercu... Boga
Ten...kto kochać umie...
Język Miłości
Słów nie potrzebuje...

Ten Język już jest przez bardzo wielu stosowany... ale przez zbyt wielu jeszcze... jest przekrzykiwany... ale Ten Język przez krzyk się przebije... nadchodzą już te chwile...
Pozdrawiam serdecznie...:)

avatar użytkownika kazef

12. @guantanamera

Piękny wpis.
I ta Kana Galilejska i ten szkocki ksiądz, i Król Duch na koniec.

Mam małą prośbę. Jak by Pani scharakteryzowała słowa Pana Jezusa: "Wypełniło się". Niby wiemy, co te słowa oznaczaja, wiemy kiedy zostały wypowiedziane, ale samo słowo nosi w sobie jakis naddatek sensu, wymyka się łatwej konotacji. Jest to tez tłumaczone jako "wykonało się"... "Wypełniło się" i "wykonało się" wiąze się w naszych głowach jedynie z tym jednym zdarzeniem. Chodzi mi o sens kulturowy, o biblijnym ponizej:
----------
Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: «Pragnę». Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust Mu podano. A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: «Wykonało się!» I skłoniwszy głowę oddał ducha. (J 19:28-30).
----------
Link do arcyciekawego tekstu na ten temat:

http://okruchy.salon24.pl/406089,wykonalo-sie

avatar użytkownika guantanamera

13. @kazef

Dziękuję za link - rzecywiścia arcyciekawe rozważania. I chyba niezwykle trafne przez to, że są osadzone w tamtej rzeczywistości, tamtych zasadach i tamtych rytuałach. Przyznam, że takiej interpretacji słów "wykonało się" wcześniej nie spotkałam... Raczej zawsze te słowa odnosi się do Psalmu 68,22... Ale przecież Jezus zlamał starotestamentalny absolutny zakaz spożywania krwi - dając nam swoją Krew do spożycia na sposób sakramentalny. I to wypicie octu winnego jako czwartego kielicha jest jakby ostatnią pieczęcią Nowego Przymierza, nowej Paschy. Podkreślenie, że zmiana jest całkowita.
Bardzo głębokia jest myśl mówiąca o tym, że są ludzie, którzy w zwykłej rzeczywistości już żyją w Królestwie Bożym. Podejmę próbę skonsultowania tego z kapłanami... Przecież prawdziwi uczniowie Jezusa uzdrawiają, wskrzeszają i jeszcze większych rzeczy dokonują... Mogą to czynić....
Ale przecież wiem, że i ta interpretacja nie jest pełna. Jeszcze się niejednego dowiemy i niejedno pojmiemy. Jeżeli będziemy chcieli się więcej dowiedzieć, oczywiście. Nie wątpię, że "naddatek sensu" jest po prostu niezmierzony, na razie jest tajemnicą - kiedyś to zrozumiemy...
Pozdrawiam.