"Pełzający rokosz" czy planowane przesilenie polityczne
Tadeusz Mazowiecki podczas uroczystości swojego 85-cio lecia urodzin, nazwał
działaniaprowadzone obecnie przez PIS, "pełzającym rokoszem", a "Aleksander Smolar podkreślił, że "obserwujemy dziś »pełzający rokosz«". - Nie można dopuścić, by się rozszerzał - zaznaczył.
Aleksander Smolar dodał, że "podziały polityczne są rzeczą normalną". - Problem polega nie na tym, że ludzie się różnią. To, co tutaj jest dramatyczne, to kompletnie różny sposób opisywania rzeczywistości. Są fakty oczywiste, że ten samolot nie powinien być wylecieć, nie powinien był lądować - zaznaczył."
http://gielda.onet.pl/smolar-to-chora-nienawistna-wyobraznia-to-bardzo-n,18515,5108245,1,news-detal
Ja sądzę, że obaj nie mają racji, to nie jest rokosz PIS-u, ale przesilenie polityczne, przygotowywane przez rządzących. Obarczanie PIS- u odpowiedzialnością za rosnące napięcia społeczne, spowodowane polityką Tuska i jego rządu, w tym w szczególności sprawą odpowiedzialności za tragedię smoleńską, jest zagrywką socjotechniczną. Takie metody uprawiania polityki za pomocą socjotechniki i marketingu politycznego, to clou metody sprawowania władzy przez Tuska i jego otoczenie polityczne.
Przesilenie polityczne było zaplanowane i jest już przygotowywane. Skład obecnego rządu Tuska jest taki jak widać, słychać i czuć. Skład ten jest nieprzypadkowy. Tak mówił Tusk o składzie tego rządu:
"- Idą trudne czasy, więc jest to rząd zderzaków.".
http://www.wprost.pl/ar/270276/Oto-nowy-rzad-Tuska-To-rzad-zderzakow/
Można różnie interpretować słowa Tuska, nawet naiwnie, tak jak wskazuje prosta retoryka(przyjąć te słowa i przyjąć też wskazaną przez Tuska interpretację tych słów, ale moim zdaniem trzeba je interpretować w kontekście szerszym, kontekście wyzwań politycznych całego obozu władzy w III RP w nadchodzących czasach.
Jak rozumieć zapowiedź "trudnych czasów" dla rządzących i Polski oraz powoływanie słabego rządu - "rządu zderzaków"?
Wydaje się, że w zrozumieniu tego "Tuskowego paradoksu" mogłaby pomóc jego inna wypowiedź:
"Donald Tusk zapowiedział, że Grzegorz Schetyna będzie szefem sejmowej komisji spraw zagranicznych. - Schetyna staje się tą wielką rezerwą strategiczną Platformy - powiedział premier. "
http://www.tokfm.pl/Tokf/1,103087,10659101,Tusk__Schetyna_bedzie_szefem_sejmowej_komisji_spraw.html
Jak Schetyna staje się "wielką rezerwą strategiczną Platformy" to pytajmy, na jaką wielką i ważną okazję?
Z analizy tych dwóch wypowiedzi, można wysnuć logiczny wniosek, że tą okazją może być konieczność zmiany CAŁEGO RZĄDU, łącznie z samym TUSKIEM!
Pytajmy dalej: a dlaczego miałby przewidywać(albo nie on, a "trzymający władzę" zza jego pleców, wszak kiedyś pośrednio potwierdził, ze najważniejsze decyzje, to nie on podejmuje, gdy głośną była sprawa podsłuchiwania przez ABW, rozmów telefonicznych dziennikarzy Gmyza i Rymanowskiego z Sumlińskim). Zostały one odtajnione i udostępnione pełnomocnikowi prawnemu Jacka Mąki, wiceszefa ABW(co było naruszeniem przepisów i procedur obowiązujących w ABW), do wykorzystania w zupełnie innym procesie między nim a „Rz”. Tusk pytany na konferencji prasowej przez dziennikarza, dlaczego nie zdymisjonował Mąki odpowiedział, że nie było wniosku o odwołanie. A to przecież Tusk był zwierzchnikiem wszystkich służb specjalnych, w tym ABW. W tym wypadku nie dostał wniosku od Bondaryka i nie mógł odwołać, czy nawet tylko zawiesić Mąki, a w przypadku szefa CBA nie potrzebował wniosku(zapewne go otrzymał od tych "zza pleców")i nie czekając na opinię prezydenta(tego przepisy wymagały) odwołał go.
"Dziwne" ostatnie zachowanie E. Klicha, który w wywiadach obciąża Tuska za zaniedbania przy sprawie badania katastrofy smoleńskiej, sprawiają wrażenie "padgatowki" pod operację wymiany "rządu zderzaków", na rząd "rezerwy strategicznej Platformy", czyli G. Schetyny.
Ostatnie medialne "występy" E. Klicha wskazują na związek z tymi przygotowaniami do przesilenia.
Po opublikowaniu doniesień o "pękającym" E. Klichu, pojawiają się nadzieje, że szczeliny "pęknięć" w smoleńskim murze kłamstw robią się coraz większe i że niebawem może to doprowadzić do zawalenia się muru i tryumfu prawdy i sprawiedliwości.
Przestrzegałbym przed takim hurraoptymizmem i na padające z nadzieją pytania o to, co jeszcze wyjdzie, powiedziałbym: oj wyjdzie, wyjdzie, ale tylko tyle ile "trzymający władzę" będą potrzebowali dla swojego planu. Zacznijmy analizę od początku:
-E.Klich to człowiek Rosji(jak by kto nie wiedział, to trzeba mu przypomnieć, że to Morozow praktycznie powołał E. Klicha na akredytowanego, a nie Tusk czy rząd.
- z tego co nazywamy "sypaniem" wynika, że obciąża Tuska i B. Klicha(słynne taśmy)
- potwierdza i broni raportu Komisji Millera(broni interesów Rosji
- w Polsce jako w kondominium rosyjsko- niemieckim trwa intensywna (ale "konstruktywna")konkurencja pomiędzy "partią pruską", a "partią ruską".
- "pękanie" E. Klicha to element tej walki konkurencyjnej
- Tusk się zużył, tak to widzą "trzymający władzę" i jako taki podlega zastąpieniu(i tak będzie dobrze, jak Aniela złota da mu synekurę w UE)
- do podmiany Tuska (dla uzasadnienia elektoratowi i mniej kumatemu zapleczu parlamentarnemu PO )potrzeba argumentów "pękniętego" E.Klicha.
- Tusk co prawda ma "polisę ubezpieczeniową" w postaci "marszałkini" E.Kopacz, która gdyby "prezydent gdzieś poleciał", albo schorowane serducho nie podołało, mogłaby zostać p.o. prezydenta i wtedy "partia ruska" mogłaby stracić wiele
- można by to załatwić bez uciekania się do "polis ubezpieczeniowych", gdyby na podmiankę Tuska dać "męża opatrznościowego w PO, "strategiczną rezerwę Platformy", w postaci G.Schetyny, przygotowywanego na taką ewentualność, jako solidnego członka "Układu wrocławskiego" co to montowali go razem specjaliści z KGB, STASI i GRU(bardzo prawdopodobne, że z udziałem Putina, który był w NRD w latach 80-tych XX wieku rezydentem sowieckiej policji politycznej w Dreźnie i wg G. Brauna mógł mieć kontrolę nad siatką agenturalną w rejonie stacjonowania Dowództwa Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej. Siedzibą dowództwa tej grupy stała się Legnica na Dolnym Śląsku. Może to zaspokoiłoby wymagania "trzymających władzę" i ich mocodawców w postaci strategicznych partnerów.
Czy Polacy kupią ten wyprzedzający manewr władzy? Na razie trudno to przewidzieć, ale władzy pozostają do dyspozycji jeszcze środki "dyscyplinująco- osłonowe" w postaci stanów nadzwyczajnych, co w sytuacji zagrożenia "puczem", na razie pełzającym, ale mogącym się rozwinąć do pełnego, mogące mieć zastosowanie. "Władzy raz zdobytej, nie oddamy nigdy"- to motto rządzących w PRL-u jest ciągle prawdziwe i aktualne(OS i tzw. "transformacja ustrojowa" to tylko kolejne etapy ciągłości "władzy raz zdobytej").
- stan35 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. @stan35
"Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę
przeciwko władzy tuskowej, niechaj będzie pewny, że mu tę rękę władza
tuskowa odrąbie, w interesie klasy robotniczej, w interesie chłopstwa
pracującego i inteligencji, w interesie walki o podnoszenie stopy
życiowej ludności, w interesie dalszej demokratyzacji naszego życia, w
interesie naszej Ojczyzny!
„Kto podniesie rękę na władzę ludową, niech wie, że władza
ludowa mu tę rękę odrąbie!" – mówił w 1956 r. w Poznaniu Józef
Cyrankiewicz. Podobną pogróżkę usłyszeli Polacy od Donalda Tuska z
mównicy sejmowej.
Znów kasandryczę, ale to poważne ostrzeżenie. Dzierżący władzę prą do konfrontacji z Polakami.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. @Maryla
Ostatnie wypowiedzi G.Schetyny, który jawnie nawołuje do działania prokuraturę(to w kontekście słów J. Kaczyńskiego) świadczą, że ich determinacja w położeniu kresu na razie "pełzającego rokoszu" jest najpoważniejszą opcją rozwiązania problemu.
Przecież trudno sobie wyobrazić, by rząd pobłogosławił propozycję Profesora Kleibera, powołania międzynarodowego zespołu specjalistów(no chyba że byłby to zespół "самых известных специалистов в МАК"), skoro przez dwa lata robił więcej niż wszystko, by do tego nie dopuścić.
3. Narastające przesilenie
jest oczywiste, lecz nie jest ono skutkiem manipulacji ekipy Tuska, a skutkiem ewoluujących nastrojów społecznych.
To nie jest tak, że Tusk kreuje nastroje społeczne, on zaledwie usiłuje dostosować się do nich obierając określoną perswazję retoryczną.
Nastroje społeczne to trend, a więc zbiorowe emocje, i choć trend można wykreować, jak choćby na rynkach kapitałowych, to jednak zaledwie krótkoterminowo, doraźnie, w postaci krótkotrwałego kontr-trendu, czyli korekty w trendzie. Identycznie jest na płaszczyźnie społecznej, w polityce, bo w grę wchodzą te same kolektywne emocje.
Przesilenie jest naturalną konsekwencją umocniania się kolejnych fal nastrojów społecznych i tego trendu nie można już odwrócić, ale można go spowolnić, co jak widzimy tuskobankruci usiłują czynić w narastającym popłochu.
Problem w tym, że zarówno jak i w finansach, także i w polityce pośpiech jest złym doradcą a więc całkiem relane jest prorokowane przez Seawolfa 10 lat dla Tuska, na początek a i wykluczyć też nie można "wbicia na pal", lub "dziesięciokrotnego rozstrzelania" ;-) Czas pokaże.