Sprzeniewierzyli się
Artykuł redaktora Andrzeja Wernica - zamieszczony na jego prośbę.
Do wiadomości Polaków z nadzieją refleksji i zadumy.
Komorowski i Dworak sprzeniewierzyli się rodzinnym tradycjom i ideałom.
Redaktor Andrzej Wernic - historyk, dziennikarz
W życiu bardzo wielu z nas niezmiernie ważną rolę odgrywają tzw. rodzinne korzenie dziadków, ojców i matek. To one często decydują o naszym światopoglądzie, poglądach politycznych, stosunku do Boga, Kościoła i historii. Sprawiają one, że bliskie stają się nam chrześcijańskie i niepodległościowe tradycje, wartości i ideały, które stanowić powinny fundamenty, na których mamy tworzyć, rowijać przyszłość i pomyslność Polski - naszej Ojczyzny. Wierność takim korzeniom to obowiązek, świadectwo szacunku i uznania dla rodzinnego dziedzictwa i naszych przodków.
Niestety spotykamy wokół nas ludzi, którym obce stały się świadectwa rodzinnej słuzby i miłości Ojczyzny oraz patriotyzmu.
W 1950 roku po ukończeniu gimnazjum i liceum im. Tadeusza Reytana w Warszawie, po maturze nie dostałem się na medycynę z powodu braku miejsc. Tak brzmiała oficjalna decyzja. Tymczasem jak się okazało jakiś partyjny aparatczyk z PZPR napisał na moich dokumentach czerwonym atramentem: „Nie może studiować”. Nie należałem do ZMP /Związek Młodziezy Polskiej/ związanego z PZPR, byłem synem peowiaka legionisty Józefa Piłsudskiego uczestnika wojny polsko-bolszewickiej 1919-1920 zawodowego oficera II Rzeczpospolitej. Brat mój Zbigniew żołnierz 77 pp AK „Garłuch” ps. „Cezar” rozstrzelany został w lipcu 1944 roku na Pawiaku przez hitlerowców. Nie ukrywałem nigdy swoich poglądów politycznych i tych dotyczących oceny Powstania Warszawskiego, którego byłem uczestnikiem. Zapewne dlatego zaliczony zostałem do wrogów Polski Ludowej, ustroju i klasy robotniczej.
Tak trafiłem zamiast na medycynę na Katolicki Uniwersytet Lubelski na historię. KUL stał się wówczas prawdziwym azylem i schronieniem dla chłopców z lasu, więźniów politycznych, członków szarych szeregów, żołnierzy AK, NSZ, WiN i innych organizacji niepodległościowych, którzy chcieli studiować.
We wspaniałej atmosferze, choć żyć było trudno, bez opieki komunistycznej partii i jej uczelnianego sekretarza PZPR w 1955 roku ukończyłem KUL ciesząc się życzliwością i pomocą profesorów i wykładowców.
Do dziś w pamięci pozostały niezapomniane spotkania z Prymasem Polski - kardynełem Stefanem Wyszyńskim.
Po ukończeniu KUL nie łatwo było znaleźć pracę szczególnie w Warszawie, gdzie mieszkałem. Towarzysze partyjni, aktywiści czuwali nad ideologicznym, marksistowskim obliczem młodych kadr. Istaniała jednak instytucja, stowarzyszenie które jak KUL z zyczliwością i szacunkiem odnosiła się do działaczy politycznych i żołnierzy II Rzeczpospolitej i Polskiego Państwa Podziemnego, po-AK-owskiego zbrojnego podziemia. Było to Stowarzyszenie PAX, gdzie pracowałem od 1957 roku do 13 XII 1981 roku. Tu też znalazł „schronienie” mój ojciec major dypl.oficer II Oddziału Armii „Łódź” i „Warszawa”. Wówczas nie wszyscy mówili o swojej przeszłości, wojennych przeżyciach czy szlaku bojowym wiec domyslać sie moglem tylko z kim pracuję. Dopiero po latach dowiedzialem się o ich wspaniałej żołnierskiej postawie podczas II wojny swiatowej i okupacji.
Zyskałem zaufanie i sympatię wielu z nich pracujących tak jak ja w Zespole Prasy PAX. Łączyły nas wspólne często przeżycia, zainteresowania historią II wojny światowej a także poglądy polityczne i stosunek do PRL. Z wielkim zainteresowaniem i zaciekawieniem słuchałem ich wspomnień i dyskusji o partyzanckich i powstańczych walkach, o walce na Kresach Rzeczpospolitej o których niewiele wiedziałem. Niektórzy wspomniali o spotkaniach z sowieckimi partyzantami i „wyzwolicielską” czerwoną armią. Nieliczni w zaufaniu mówili o sowieckich więzieniach i łagrach, o tych którzy dostali się w ręce NKWD.
Jednym z nich był Zygmunt Komorowski ps. „Kor” żołnierz 6 Dyspozycyjnej Brygady AK z Okręgu Wileńskiego dowodzonen przez mjr. „Konara” - Franciszka Koprowskiego.
Dla mnie spotkania z takimi dzielnymi zołnierzami, partyzantami stanowiło bardzo ważne wydarzenie i okazję do poznania wielu faktów i ocen dotyczących walk UBK /Uderzeniowe Bataliony Kadrowe/ i Ak na Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie. Podczas Powstania Warszawskiego poznałem cząstke tej prawdy o armii sowieckiej i polskich komunistach kiedy to Stalin czekał na śmierć powstańczej Warszawy.
Opowieści po-AK-owskich żołnierzy, dziennikarzy i działaczy wzbogaciły moją wiedzę, pozwoliły poznać ich wojenne losy. Była to doskonała lekcja historii.
Od 1960 roku pracowałem w redakcji Wrocławskiego Tygodnika Katolików /WTK/, a potem w dzienniku „Słowo Powszechne” /do 13 XII 1981r/ pod kierunkiem redaktora Jerzego Ślaskiego ps.”Nieczuja” wychowanka Korpusu Kadetów we Lwowie żołnierza Kedywu Okregu warszawskiego AK, 15 pp AK-WiN „Wilków”, więźnia NKWD.
Wacław Żdżarski (zdjęcie z 1944)
W WTK pracował również red. Wacław Zdżarski ps. „Kozłowski” kierownik referatu forograficznego Wydziału Propagandy BiP KG AK.
„Kor” który pracował w redakcji tygodnika „Kierunki” miał wspaniałych kolegów, towarzyszy broni. Naczelnym redaktorem był Mieczysław Kurzyna ps. „Miecz” dow.plutonu Mieczyków Konfederacji Narodu.
Stanisław Kopf (zdjęcie z 1944) Bolesław Piasecki
Wspierali go Stanisław Kopf ps.”Malarz” ze Zgrupowania „Krybar” i Zdzisław Umiński ps. „Hamlet”. Wśród pracujących w PAX żołnierzy Polski Walczącej liczną grupę stanowili żołnierze Uderzeniowych Batalionów Kadrowych - Bolesława Piaseckiego ps.”Sablewski” wcieleni do AK walczyli m.in. w III batalionie 77 pp AK zapisując piekną kartę na partyzanckim szlaku.
„Kor” czuł się dobrze w takim towarzystwie ludzi, którzy tak jak on z szeregów AK szykanowani znaleźli w PAX pracę i życzliwość.
Dopiero w 1990 roku gdy Jurek Ślaski na prośbę wiceministra Obrony Narodowej Bronisława Komorowskiego został naczelnym redaktorem „Polski Zbrojnej” i uczestniczył w przywracaniu Wojska Polskiego Narodowi dowiedziałem się, że „Kor” jest ojcem Bronisława Komorowskiego. Znałem go jako młodego działacza niepodległościowego, uczestnika licznych demonstracji, pochodów i uroczystości. Niezapomniany działacz niepodległościowy Wijtek Ziembiński - piłsudczyk - życzliwie i z uznaniem mówił wówczas o Bronku, synu żołnierza AK.
Pewnego dnia Jurek Ślaski zapytal mnie czy pamietam i wiem, że podobno w redakcji „Słowa Powszechnego” pracował Bronek Komorowski, bo on nie pamieta aby mlody Komorowski tak jak ojciec znalazł się w PAX. Nie moglem potwierdzić tej wiadomości. Również koledzy ze „Słowa” sie widzieli nigdy Bronislawa Komorowskiego w naszej redakcji. Zygmunt Komorowski znalazł zapewne pracę w PAX dzięki towarzyszom broni z UBK, którzy tak jak on walczyli na Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie wcieleni do AK. Dzięki kombatanckiej więzi i pomocy jaką PAX udzielał m.in.żołnierzom UBK i AK i innym organizacjom niepodległościowym mlody Komorowski znalazl się na liscie pracowników „Słowa Powszechnego”. Ta forma pomocy ludziom wynikajaca z różnych przyczyn stanowi chlubną kartę działanlości PAX. Dobrze, że prezydent Komorowski o tym pamięta i w wywiadach wspomina, bo niektórzy koledzy niestety zapomnieli, że pracowali w PAX.
Wśród dzialaczy politycznych pracujących w PAX niewątpliwie najbardziej znany i zasłuzony był mecenas Antoni Pajdak - działacz PPS-WRN, zastępca Delegata Rządu na Kraj, minister, sybirak, czlonek KOR. Znaczną grupe stanowili działacze Konfederacji Narodu i środowisk narodowych.
Jednym z nich był red.Tadeusz Dworak pracujący w tygodniku „Zorza” gdzie szefowała Zofia Kobylańska ps.”Zosia” z UBK. Wspierała ją Jadwiga Piotrowska z Rady Pomocy Żydom „Żegota” i Alina Maria Lasocka związana ze Stronnictwem Narodowym. Tadeusz Dworak należał do działaczy, przedstawicieli środowisk narodowych. Niezwykle skromny, niesmiały i skryty posiadał znaczną wiedzę dotyczącą narodowej demokracji. Nie ukrywał swoich głębokich związków z Kościołem. Ostrożny, powściągliwy w wypowiedziach i dyskusji, gdy poznał mnie bliżej wyrażał uznanie dla Romana Dmowskiego i jego wizji Polski. Dla mnie piłsudczyka Pan Tadeusz stał się niezwykłym nauczycielem, przewodnikiem nurtu narodowego. Pisał o nim Sławomir Cenckiewicz w książce „Śladami Bezpieki i Partii” /2009r/.
Nie wiedzialem wówczas, że Komorowski i Dworak maja synów. Dopiero po jakimś czasie dowiedziałem się, że Jan Dworak jest synem Pana Tadeusza i tak jak młody Komorowski działa aktywnie w niepodległosciowej opozycji. Ukończył liceum Św.Augustyna prowadzone przez Stowarzyszenie PAX, które krzewiło i wychowanie w duchu chrześcijańskich i niepodległościowych tradycji i wartości zwracając uwagę na patriotyczne wychowanie młodzieży. Nie mała to zasługa m.in.katachety ks.Mieczysława Suwały ps.”Oro” kapelana III batalionu UBK 77 pp AK. Takie korzenie rodzinne i postawa ojców budziły nadzieję, że gdy wkroczyli na drogę działalności politycznej w niepodległej Polsce pamietać będą i pozostaną wierni dziedzictwu Ojców.
Niegodna postawa.
Niestety okazało się, że są to tylko nadzieje, bo rzeczywistość przyniosła rozczarowania.
Bronisław Komorowski twierdzi, że radykalne i antykomunistyczne poglądy zmienił, gdy zbliżył się i nawiązał współpracę z doradcą „Solidarności”, a później premierem Tadeuszem Mazowieckim, który stał się dla niego autorytetem.
Czyżby zapomniał, a może nie wiedział jak sie zachował i określił Tadeusz Mazowiecki, gdy 14-22 września 1953 roku przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie odbył się proces pokazowy ks.bp.Czesława Kaczmarka ordynariusza diecezji kieleckiej i jego współpracowników bezpodstawnie oskarżonych o szpiegostwo, dywersję, dążenie do obalenia ustroju PRL, a nawet kolaboracje z Niemcami. Biskup skazany został na 12 lat więzienia.
Jako naczelny redaktor „Wrocławskiego Tygodnika Katolików” Tadeusz Mazowiecki opublikował wówczas komentarze niegodne i zakłamane. Jego artykuł pt. „Wnioski” zawierał podłe pomówienia, oszczerstwa i kłamstwa dotyczące ks.bp.Czesława Kaczmarka i więzionych z nim księży, brutalnie traktowanych podczas śledztwa.
Proces kieleckich duchownych zbiegł się z aresztowaniem 26 września 1953 roku Prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego. W WTK ukazały się również na ten temat zakłamane i fałszywe komentarze i oceny oraz budzące zdziwienie deklaracje Episkopatu i oświadczenie rządu. Komentarz WTK do tych haniebnych wydarzeń nosil tytuł „Wzmacniajmy jedność naszego narodu” /WTK 1953r nr 5 z 27 IX, nr 6 z 4 X, nr 11 z 8 XI, nr 17 z 25-27 XII/.
Teksty te dyskwalifikują ich autora i naczelnego redaktora jako działacza politycznego i publicystę, a dziś doradcę prezydenta RP tym bardziej, że nigdy nie ustosunkowal się do nich, do ich moralnej wymowy i znaczenia.
Należy się dziwić, że Bronisław Komorowski związał się ze środowiskiem Unii Wolności, z Tadeuszem Mazowieckim i Bronisławem Lewartowem-Geremkiem na czele prezentujacym lewicowy nurt „Solidarnosci” i „Unii Wolności”.
Potem w Platformie Obywatelskiej jego przyjacielem stał się Janusz Palikot zaciekły wróg Kościoła oraz Lecha i Jarosława Kaczyńskich. Już jako wiceminister obrony narodowej Komorowski wykazał pobłażliwość i tolerancję dla wywodzących się z PRL i moskiewskiej Akademii Michaiła Frunza generalicji i kadry dowódczej Wojska Polskiego, oficerów Głównego Zarządu Politycznego i Wojskowych Służb Specjalnych.
Nie porzucił również wyrozumiałości dla lewicy i akceptacji dla jej działalnosci i aktywności już jako Prezydent RP i nawołuje do wspólnej aktywności i solidarności w ramach prezydenckiego Frontu Jedności znanego z lat PRL. Nic też dziwnego, że wśród współpracowników i doradców prezydenta nie zabrakło aparatczyków i funkcjonariuszy PZPR z
tow.prof.Tomaszem Nałęczem, tow.prof.Romanem Kuźniarem, tow.gen.Stanisławem Koziejem i tow.prof.Jerzym Osiatyńskim na czele. Jest tam również wielu TW z Wywiadu i Bezpieki.
Prezydent - jak się okazało - zapomniał jak haniebną rolę odegrała PPR-PZPR i jej funkcjonariusze. Oni i ich rodziny odznaczeni zostali wysokimi odznaczeniami państwowymi. Pamięta prezydent także o tych, którzy walczyli o „socjalizm z ludzką twarzą”, a nie o niepodległość Polski oraz o przedstawicielach żydokomuny tak aktywnych nie tylko w PRL ale i dziś m.in. w prasie i telewizji. To stwierdzenie nie ma nic wspólnego z antysemityzmem stanowi bowiem fakt i rzeczywistość, której nie można pominąć.
Podkreślić trzeba również negatywny stosunek prezydenta do lustracji i oceny historycznej spuścizny po PRL co łączy się - o czym już wspomniałem - z prezydencką koncepcją Frontu Jedności Narodowej kontynuowanej w okresie stanu wojennego w ramach PRON, gdzie jest rzekomo miejsce dla wszystkich Polaków bez względu na poglądy, przeszłość, światopogląd i przynależność partyjną. Dlatego zapewne jako deklarujący się „katolik” związany z Kościołem zaprezentował swój stosunek i akceptację do zaciekłych wrogów Boga i Kościoła, bandy błaznów i pijanych prześmiewców najwyższych wartości, którzy przed Pałacem Prezydenckim bezcześcili Krzyż, obrażali i drwili z jego czcicieli. To było żałosne i jakże bolesne widowisko zaakceptowane przez Urząd Prezydenta i Miasta
w osobie Hanny Gronkiewicz-Waltz i przyjaciela prezydenta Janusza Palikota - jego partyjnego kolegę. Pozostanie ono na zawsze świadectwem trwającej walki politycznej o chrześcijańskie i niepodległościowe tradycje, wartości i ideały, o miejsce Boga i Kościoła z życiu Polaków oraz o stosunek do rzetelnej wizji historii.
Postawę i stosunek do Kościoła demonstrował również Prezydent RP, gdy publicznie ganił księży, kapelanów WP za ich rzekomo ubliżające „majestatowi prezydenta” kazania i wystąpienia surowo i sprawiedliwie oceniające postępowanie i działanie władz państwowych.
Podobna postawę, działania i stosunek do Kościoła prezentuje przewodniczący Rady Radiofonii i Telewizji Jan Dworak tak jak Bronisław Komorowski związany z opozycją niepodległościową, a potem z „Solidarnością”, Unią Wolności i Platformą Obywatelską, dziennikarz prasy katolickiej. Dziś ten syn działacza i dziennikarza obozu narodowego tak bardzo związanego z Kościołem występuje jako przeciwnik katolickich środków przekazu i wolności słowa. Zapomniał widocznie jak bardzo ważną rolę w ewangelizacji i edukacji historycznej pełni Radio Maryja i telewizja TRWAM. Dworak uczestniczy w wykluczaniu Boga i Kościoła z przestrzeni państwa, nauki, polityki, moralności i mediów.
Do tego zmierza i temu służy obecna blokada telewizji TRWAM. Jesteśmy świadkami nie tylko walki z Krzyżem, ale zaostrzenia się retoryki antyklerykalnej przez Platformę Obywatelską, jawnego wspierania przez nią lewicy oraz dostania się do parlamentu formacji Palikota otwarcie antynarodowej o antykościelnym, antychrześcijańskim programie. Ostatnie działania Jana Dworaka godzą w prawa katolików i sprzyjają antykościelnej ideologii.
Wśród wspierających i rzeczników przewodniczącego Jana Dworaka zaciekłością i żarliwością wyróżnia się i lideruje przewodnicząca sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska.
Jako członek PZPR z szeregów dziennikarzy łódzkiego „Głosu Robotniczego” organu Komitetu Wojewódzkiego i Miejskiego PZPR znalazła się w „Solidarności”. Teraz prezentuje Platformę Obywatelską, wspiera przeciwników o.dyr.Tadeusza Rydzyka i jego dzieło, którym jest telewizja TRWAM. Jej zachowanie wprost przeraża.
Myślę o Zygmuncie Komorowskim i Tadeuszu Dworaku ojcach znanych polityków mających wpływ na wizerunek Polski, na jej przyszłość, kraju gdzie żołnierskie hasło „Bóg-Honor-Ojczyzna” stanowi jeden z ważnych składników i wytycznych dziedzictwa narodowego tak bardzo cenionego, chronionego i bronionego przez pokolenie II Rzeczpospolitej, do którego należeli.
Pragnę przywołać tu słowa „Testamentu żołnierzy i obywateli Polskiego Państwa Podziemnego” przekazanego w 2009 roku w 70 rocznicę jego powstania - młodym Polakom:
„Świadectwem pragnień naszego pokolenia i całego Narodu była walka jaką toczylismy opierając się wyniszczającej niemieckiej i sowieckiej okupacji nie bacząc na ponoszone ofiary. Płomień tej walki i pamięć o naszych rówieśnikach, którzy zginęli nie zgasła po zakończeniu II wojny światowej lecz stała się pochodnią rozświetlajacą mroki komunistycznej niewoli i podtrzymującą nadzieje na odrodzenie Polski. Tę nadzieję, którą mieli przed oczami ginąc żołnierze Polski Podziemnej. Najwyższym celem naszych zmagań było odzyskanie niepodległości i niezawisłości Państwa Polskiego, niezależnego zarówno w polityce wewnętrznej jak i zagranicznej, z siłami zbrojnymi niepoddanymi obcym wpływom i jakimkolwiek ideologiom. Walczyliśmy o Rzeczpospolitą demokratyczną dbającą o każdego obywatela i wyrażającą jego interesy, Rzeczpospolitą solidarną i sprawiedliwą. Jesteśmy przekonani, że również dzisiaj w niepodleglej Rzeczpospolitej wartości, które zawsze wyznawaliśmy pozostają aktualne i tworzą fundament nowoczesnego państwa i Narodu.
Dlatego w obecności Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego przekazujemy Wam - młodym Polakom - naszym następcom wskazanie by śmiało iść przez życie dochowując wierności ideałom, które przyświecały naszej walce - Praca i Służba na rzecz Ojczyzny - wspólnego dobra całego Narodu. Te wartości niech stale urzeczywistniają się poprzez wasze decyzje i czyny. Wierzymy, że nie zaprzepaścicie szansy, której my nie mogliśmy się doczekać. Wasza wiedza, mądrość i rozwaga oraz gorące serca napełniaja nas ufnością i pozwalaja spokojnie patrzeć w przyszłość”.
Panie Prezydencie, Panie Przewodniczący - te słowa skierowali i przekazali towarzysze broni i przedstawiciele pokolenia waszych Ojców. Mają więc one ciągle szczególna wymowę i znaczenie. Niech więc ten Testament - niezwykłe przesłanie i wskazanie - stanie się i dla Was zobowiązaniem do głębokiej refleksji i zadumy.
- TezPolonus - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
7 komentarzy
1. TezPolonus
naiwność takich ludzi, jak red. Andrzej Wernic pozwoliła takim osobnikom wejść na szczyt karier w III RP, a obecnie niszczyć wszystko, o co Oni walczyli.
Prosze zobaczyć listę obecności w Pałacu Namiestnikowskim z pokolenia wychowanego w II RP . Uczciwością i naiwnością żywią się rządzące Polską od listopada 2007 r. hieny.
Uczciwość i naiwność ś.p. Lecha Kaczyńskiego zaprowadziła wszystkich 96 pasażerów Tu-154 w śmiertelną pułapkę. Też apelował i liczył na zrozumienie ludzi UW, co to jest polska racja stanu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. @Maryla
Tak, Pani Marylo.
Zadziwia mnie z jaką łatwością antypolska agentura zainstalowała tych janczarów - wrogów polskości - w PAX-ie. PAX obecnie juz nie istnieje. Przestał być potrzebny, gdyż spełnił rolę zdobywania zaufania i wciskania wrogów polskości w struktury chrześcijańsko-narodowe polskich patriotów.
Teraz kreują nam Polakom następnego zbawcę narodu - nijakiego kota co pali. Osobnik ten wszczyna nawet - w celu zdobycia zaufania wojny z komunistami i lewakami w Sejmie.
Znów szukaja naiwnego elektoratu który to kupi.
3. Wierzyć człowiek może tylko Bogu
Człowiekowi nie ufać od progu
Bo wielu za liche srebrniki
Pędzą jak lisy w kurniki
Byle się napchać i sycić
Kosztem Ojczyzny poły sukna chwycić
Pozdrawiam
4. TeżPolonus,
Szanowny Panie,
Oto dzieło towarzysza Mazowieckiego:
z http://www.abcnet.com.pl/pl/artykul_zas.php?art_id=202&w=p&token=
Tadeusz Mazowiecki, na zlecenie komunistycznych władz PRL, napisał słynny
artykuł oczerniający bpa Czesława Kaczmarka i kościół katolicki w Polsce.
KSIĘŻA - AGENCI IMPERIALIZMU
We wtorek, dnia 22 września br. [1953 red.] Wojskowy Sąd Rejonowy w
Warszawie ogłosił wyrok w sprawie ks. bp. Kaczmarka oraz ks. J. Danilewicza,
ks. Wł. Widłaka, ks. J. Dąbrowskiego i siostry W. Niklewskiej - oskarżonych
o zorganizowanie ośrodka prowadzącego działalność dywersyjną, wymierzoną
przeciwko państwu ludowemu, działalność godzącą w najżywotniejsze interesy
naszego narodu.
Proces ten, którego szczegółowy przebieg znany jest z prasy codziennej i
radia, wstrząsnął nami wszystkimi. (...) Każdy, kto jest wiernym Kościoła, a
zarazem uczciwym obywatelem ludowej ojczyzny rozumie, że religijna misja
Kościoła trwająca przez wszystkie czasy może i powinna być pełniona w
ustroju socjalistycznym.
Równocześnie milionowe rzesze wierzących w naszym kraju dają codziennie
ofiary, i twórczy wkład w nowe budownictwo gospodarczo-społeczne. I właśnie
ludowa ojczyzna przywróciła godność ludzką milionom prostych ludzi, w
olbrzymiej większości wierzących, przekraczając raz na zawsze stosunki
społeczne, w których urodzenie czy majątek decydowały o wartości człowieka,
otwarła dzieciom robotników i chłopów dostęp do nauki i kultury i buduje w
niezwykle trudnych warunkach powojennego życia podstawy lepszego bytu (...).
Na rozprawie sądowej zanalizowana została przestępcza działalność
oskarżonych jak i jej skutki. Wychowanie nacechowane podejrzliwością i
wrogością wobec postępu społecznego, atmosfera środowiska społecznego
rozniecająca lub choćby tylko podtrzymująca bezwzględną wrogość wobec
osiągnięć społecznych Polski Ludowej, wpływy polityczne przychodzące z
zewnątrz i wyrosła na tym wszystkim błędna postawa polityczna ks. bp.
Kaczmarka, która doprowadziła go do kolizji z prawem - oto sumarycznie ujęte
przyczyny działalności przestępczej oskarżonych. Doprowadziły one do czynów
skierowanych przeciwko interesom własnego narodu. Doprowadziły ks. bp.
Kaczmarka do działalności wrogiej wobec interesu narodowego i postępu
społecznego w okresie przedwojennym, okupacyjnym i w Polsce Ludowej.
Doprowadziły w szczególności nie tylko do postawy przeciwnej nowej
rzeczywistości naszego kraju, nie tylko do podrywania zaufania w trwałość
władzy ludowej i nowych stosunków społecznych w Polsce, ale i do uwikłania
się we współpracę z ośrodkami wywiadu amerykańskiego, które pragnęłyby
posługiwać się przedstawicielami duchowieństwa, jako narzędziem realizacji
swych wrogich Polsce planów.
Należy z całą siłą zaznaczyć, że proces skierowany był wyłącznie
przeciwko działalności społeczno-politycznej ks. biskupa i współ
oskarżonych, nie zaś przeciwko urzędowi biskupiemu i ich godności
kapłańskiej (...).
(...) postawa polityczna biskupa czy kapłana podlega takiej samej
ocenie, jak postawa każdego innego obywatela. Dlatego więc nie tylko
bolejemy, ale i odcinamy się od błędnych poglądów ks. bp. Kaczmarka, które
doprowadziły go do akcji dywersyjnej wobec Polski Ludowej i kierowały w tej
działalności jego postawą.
Zadając sobie pytanie, jak się stało, że do tego dojść mogło, widzimy
następujące wyjaśnienie. Ku działalności tej kierowało nastawienie wrogie
wobec postępu społecznego, wrogie wobec przemian społecznych i broniące
dotychczasowego kapitalistycznego ustroju. Postawa ta wyrażała się też w
widzeniu przyszłości dla Kościoła i katolicyzmu jedynie w dawnych warunkach,
co w skutkach oznaczało wyzbywanie się apostolskiego nastawienia wobec
nowych czasów i nowej epoki społecznej.
Wrogość wobec reformy rolnej, wrogość wobec unarodowienia przemysłu i
wobec innych podstawowych osiągnięć społecznych Polski Ludowej doprowadziła
w wyniku tego nastawienia nie tylko do szkód dla ściśle pojętego interesu
państwa, ale i do przeciwdziałania czy osłabienia możliwości układania się
poprawnych stosunków między Kościołem a Państwem, do traktowania
Porozumienia z kwietnia 1950 r jako martwej litery, co godziło zarówno w
interes Państwa, jak i w dobro Kościoła i jego misję religijną w Polsce
Ludowej.
Ku tej szkodliwej działalności kierowały ks. bp. Kaczmarka i
współoskarżonych poglądy prowadzące do utożsamiania wiary ze wsteczną
postawą społeczną, a dobra Kościoła z trwałością i interesem ustroju
kapitalistycznego. Z tego stanowiska wynikało wiązanie się z
imperialistyczną i nastawioną na wojnę polityką rządu Stanów Zjednoczonych
(...).
Proces ks. bp. Kaczmarka udowodnił również naocznie, i to nie po raz
pierwszy, jak dalece imperializm amerykański, pragnący przy pomocy nowej
wojny, a więc śmierci milionów ludzi, narzucić panowanie swe go ustroju
wyzysku i krzywdy społecznej krajom, które obrały nową drogę dziejową,
usiłuje różnymi drogami oddziaływać na duchowieństwo oraz ludzi wierzących i
kierować ich na drogę walki z własną ojczyzną, stanowiącą wspólne dobro
wszystkich obywateli.
Przedstawiając się jako obrońca cywilizacji chrześcijańskiej,
imperializm amerykański dokonuje nadużycia, pragnąc oszukać katolików w
krajach demokracji ludowej, w szczególności Polsce, że nowa wojna, wojna
dokonywana przy pomocy neohitlerowskiego Wehrmachtu ma pozostawać w zgodzie
z dobrem Kościoła. To nadużycie wymaga stanowczego odporu od nas, którzy
wiemy że dobrem Kościoła nie jest wojna, a katolicyzm pełni swą misję przez
apostolstwo, a nie przez siłę polityczną i militarną. Stawiający na
skłócenie wewnętrzne Polaków imperializm amerykański musi otrzymać stanowczą
odprawę od polskich katolików W szczególności ważne jest wyraźne i stanowcze
odcięcie się od tych usiłowań przez władzę kościelną w Polsce - Episkopat,
na przeciwstawienie którego interesom naszego narodu i jego nowej drodze
rozwojowej liczy wciąż imperializm amerykański (...).
Bolesny dla sumień ludzi wierzących proces ks. bp. Kaczmarka dobiegł
końca. Wyciągnięcie wniosków z jego przebiegu -jak już podkreślaliśmy -jest
konieczne, aby podobna sytuacja nie miała nigdy więcej miejsca (...).
Katolicy polscy co dnia pogłębiając swój wielki udział w pracy całego
narodu, jednocząc się we wspólnym Froncie Narodowym, będą dalej pracować nad
tym, aby stwarzać perspektywę dla misji Kościoła w nowej epoce, usuwać
istniejące trudności i nie dopuszczać do tragicznych konfliktów w sumieniach
wierzących, jak to miało miejsce w związku z procesem ks. bp. Kaczmarka.
Wierzymy bowiem najgłębiej, że nawet najbardziej bolesne i tragiczne pomyłki
nie mogą zmienić faktu, że przyszłość należy do ustroju społecznego, w
którym żyjemy, i że w tej przyszłości Kościół znajdzie właściwe swojej misji
religijnej miejsce, a ludzie wierzący na równi z ludźmi innych
światopoglądów będą tej przyszłości współtwórcami.
Tadeusz Mazowiecki
źródło: "Wrocławski Tygodnik Katolicki", nr 5, 27 IX 1953 r. s. 3-4.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
5. @Michał St. de Zieleśkiewicz
Szanowny Panie Michale - nisko sie Panu kłaniam i dziękuję za podzielenie się pańską wiedzą historyczną. To dzieło tow.Mazowieckiego warto zapamiętać jak również inne dzieła tej KOR-nikowej hałastry.
Warto pamiętać co owi towarzysze - farbowane lisy doradcy Solidarności - zrobili w przeszłości. Tacy się nie zmieniają. Uczciwy człowiek ZAWSZE będzie uczciwy i podły zostanie podłym, gdyż wyrósł z korzenia podłości. Ludzie sie nie zmieniają.
Mamy aż za wiele przysłów pochodzących z ludowej mądrości. Niestety kochani rodacy nie czerpią wiedzy z tej skarbnicy mądrości i przezorności, a później narzekają.
6. @Michał St. de Zieleśkiewicz
Nisko się klaniam Szanownemu Panu.
Uwielbiam czytać pańskie wpisy. Tyle sie można dowiedzieć z nich o historii naszej ukochanej ojczyzny.
Najwyższe słowa uznania.
Czytałem ostatnio pański wpis na: http://blogmedia24.pl/node/56099
Napisał Pan tam takie zdanie „Moim zdaniem PAX, miał być Koniem Trojańskim do inwigilacji Podziemnego Państwa Polskiego, Polaków nie będących na usługach Moskwy.”
Pomyślałem sobie, że - Boże jak my Polacy potrafimy rozróżnić prawość od draństwa. Wystarczy tylko logicznie pomyśleć, a widać co jest dobrem a co złem. Źle tylko, że jesteśmy naiwni, bo myślimy, że inni przyjmują i respektuja nasz chrześcijański system wartości. Tu musimy pamietać, że NASI WROGOWIE TYM SYSTEMEM POGARDZAJĄ więc nie łudźmy się i traktujmy ich zawsze jak najsurowiej.
Ja wstawiłem artykuł pana Andrzeja Wernica - poniekąd prawego człowieka, bo rozmawiałem z nim kilkanaście razy. Jednakże z tego co opisał w swoim artykule widać wyraźnie, że PAX był Koniem Trojańskim do rozwalania polskiego środowska narodowców. Wciskano w niego różnych agentów, aby zdobyli zaufanie a potem ustawiano ich jako „przewodników” w myśl leninowsko-stalinowskiej zasady, że aby kontrolować stutecznie opozycję to należy jej przewodzić. Dlatego do PAX-u wcisnieto takich przebierańców brylujących na dzisiejszej scenie politycznej jak Komorowski czy Dworak.
My Polacy MUSIMY się tych parchów/przebierańców pozbyć, zrzucić ten kaganiec i zapamiętać sobie słowa - raz k.... zawsze k.... bez tego zawsze będzieby dreptać w miejscu i będa Nas niszczyć. Koniec z naiwnością i wielkodusznością dla wrogów.
Każdy z nich musi ponieść najcięższą karę za zdradę i zbrodnie na narodzie Polski. Bez Prawdy, przyznania się do winy, naprawienia krzywd - lub jeśli to niemożliwe przepadku mienia w całości, dania gardła lub banicji do czwartego pokolenia - obiecanie poprawy, że nigdy już nie wystąpi przeciw narodowi polskiemu - nie ma wybaczenia!!!
Tak jest kolej rzeczy i to nie jest ŻADNA zemsta a tylko zwyczajna sprawiedliwość.
W przypadku najmniejszej recydywy - wdeptać to robactwo w ziemię.
7. Mazowiecki, a'propos...
Nie pamiętam, w jakiej książce to czytałem. Była to na pewno pozycja traktująca o Stefanie Kardynale Wyszyńskim. Była to relacja prof. Romualda Kukołowicza. Pozwolę sobie zacytować z pamięci:
Kardynał zebrał kilkunastu studentów i zaproponował zorganizowanie dla Niego "grupy wsparcia". W tej grupie znalazłem się, miedzy innymi ja i Mazowiecki. Mazowiecki jednak nie pobył wśród nas długo. Podochocony winem podczas jakiejś fety studenckiej "chwalił się", że ma na komunistów schowany pistolet. Oczywiście wezwało go UB i po tym incydencie Kardynał Mazowieckiego "oddalił".
Drugi cytat (też z pamięci z tego samego opisu) dotyczy towarzyszy Michnika i Kuronia. "Panowie" ci nachodzili pałac prymasowski z propozycjami włączenia się Kardynała w proces "reformowania" partii. Prymas kazał ich "pędzić" od progów pałacu.
Muszę to sprawdzić, ale chyba te moje "wspominki" pochodzą z książki "W cieniu Prymasa Tysiąclecia". Bardzo ciekawa pozycja.
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...