Co tam ACTA, skoro główne media same potrafią się ograniczać?
Gdyby premierem był Jarosław Kaczyński, sprawa byłaby oczywista. Wiedzielibyśmy, że młodzi ludzie dla których Internet jest równie naturalnym miejscem spotkań, jak dla Rycha, Zdzicha i Mira cmentarz, zbuntowali się przeciwko zamordystycznym zapędom Kaczora dążącego do ocenzurowania sieci. Oczywiście metody polegające na hackowaniu stron rządowych, zaproszeni do zaprzyjaźnionych mediów eksperci nazwaliby przesadzonymi i niedopuszczalnymi, ale jednak w tych okolicznościach możliwymi do przyjęcia. Dyżurni celebryci darliby szaty wrzeszcząc o zamachu na podstawowe prawa człowieka i demokrację, a hasła typu „Zamknij Kaczce Dziób” szturmem zdobywałyby portale społecznościowe. Kto wie, może „Błękitny” relacjonowałby, jak trzęsąc uszami oburzone tłumy wtrząchają roznoszone przez zatroskaną panią Hanię kanapki.
Szczęśliwie od kilku dobrych lat mamy Rządy MiłościTM i nikt już nie musi obawiać się tego typu scenariuszy. Oczywiście istnieje pewne ryzyko, że grupa nieodpowiedzialnych wichrzycieli, którzy łamiąc prawo i narażając Miliony PolakówTM na brak dostępu do wirtualnych informacji zamieszczanych na stronach ministerstw pociągnie za sobą kilku podobnych frustratów, ale jest ono minimalne. Wiadomo przecież, że oskarżanie aktualnej władzy o sprzyjanie projektom ograniczającym wolność słowa w sieci jest zwyczajną bzdurą, którą ludzie rozsądni mogą skwitować najwyżej wzruszeniem ramion. Z przekazów medialnych dowiemy się więc, że konieczność podpisania ACTA wynika z naszej przynależności do Wspólnoty i chociaż można spierać się o detale, to generalnie nie najmniejszych powodów do obaw. Dlatego też nawet jeśli wybuchną jakieś protesty, to wyłącznie na skutek niezrozumienia dokumentu, a nie z powodu podejrzeń tej ekipy o cenzorskie zapędy. To nie te czasy.
Jeżeli nawet przesadzam i wcale nie jest tak sielankowo, bo w sieci aż huczy od nieprzyjemnych epitetów pod adresem Tuska i jego ekipy, to i tak jest to detal. ACTA, niezależnie jakie będą losy tego dokumentu i jakie faktycznie wprowadza obostrzenia, nie spowoduje pęknięć na medialnym obrazie Platformy, jako partii zatroskanej o wolność słowa. Zadbają o to naprawdę wpływowe środki przekazu, które nie potrzebują żadnej ustawy, by się samoograniczać. Tak więc spokojna głowa. W polskich realiach niezadowoleni mogą w swojej internetowej niszy do woli podskakiwać i narzekać.
Filed under: dywagacje, Internet, media, polityka, Polska, społeczeństwo, słabe
- dzierzba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. @dzierzba
żyjemy w Matrixie, media same go tworzą.
oto tytuł i zawartość 'INFORMACJI"
http://podatki.onet.pl/donald-tusk-przygotowuje-nowy-plan-reform,19925,5...
Bloomberg Businessweek Polska poznał z nieoficjalnych źródeł sześć prawdopodobnych najważniejszych reform i zmian, które wkrótce zaproponuje szef rządu. Według pisma, zmiany będą zmierzać do zróżnicowania składek dla osób samozatrudnionych, likwidacji zbędnych powiatów, rozwiązania problemu KRUS-u, zmniejszenia podatków bezpośrednich - w tym mowa jest o wprowadzeniu podatku liniowego, zmian w strukturze podatków pośrednich - tu głównym pomysłem jest wprowadzenie jednolitej stawki podatku VAT oraz zmian w ubezpieczeniu społecznym.
Z nieoficjalnych informacji dwutygodnika wynika także, że gdy już wejdzie w życie większość ustaw ze zmianami obiecanymi w listopadzie, premier wygłosi nowe exposé. Ma zapowiedzieć dalsze cięcie wydatków i zmiany w podatkach. Termin nowego otwarcia nie jest jeszcze ustalony, ale powtarzają się informacje o połowie tego roku.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl