O matrioszce i Dziurawym Stefku

avatar użytkownika Anonim

Jak co roku piszę o gdyńskim Grudniu 70, nie chce już powtarzać tych samych słów, zresztą, co miałem powiedzieć, napisałem w Gazecie Polskiej Codziennie, na 10 stronie , zapraszam!  czytaj dalej »

1 komentarz

avatar użytkownika Nonne

1. Przecież to nie musi być tajemnicą

Napisał Pan: „Jak można zrobić film o Grudniu i nie wspomnieć o Jaruzelskim nawet w didaskaliach, pozostanie tajemnicą twórców”.
Ależ proszę Pana, przecież to nie musi pozostać tajemnicą i słabo rozumiem, dlaczego tak się dzieje. Chciałem z tym i innymi sprawami dotyczącymi Grudnia 70 poczekać jakiś czas, aby pokazać różne problemy i utarte „fakty” w szerszym, dopracowanym zestawieniu, ale mam chyba zły dzień i dla tego drobiazgu zrobię wyjątek.
Otóż, w ubiegłym roku, w Radio Maryja dwaj autorzy scenariusza opowiadali o filmie, o Grudniu 70 widzianym ich oczami i wypowiadali swoje oceny tej części naszej historii.
Jeden z panów opowiadał, że jako 16-letni uczeń był naocznym świadkiem tego, co działo się 17 grudnia. Opowiadał, że obok niego padali zabici jego rówieśnicy, gdy uciekali gonieni przez strzelających do nich, na Wzgórzu Nowotki, milicjantów.
Jasne jest dla wszystkich, że ten bohater został raz na zawsze ukształtowany przez te wydarzenia. Gdybyśmy mieli zgadywać jakie było jego życie w przełomowych momentach lat 70. i 80., wiedzielibyśmy z jakich hipotetycznych elementów układać jego życiorys.
Jego ocena komunizmu została wykorzystana dla naszej nauki przez IPN, gdy w zamieszczonym komentarzu do płyty CD dołączonej do Biuletynu IPN 12/2010 ocenia dla nas komunizm: (cytat) „Ideologia ta, wbrew temu co głosiła, lekceważyła podmiotowość człowieka, na korzyść tzw. dyktatury proletariatu, czyli zbiorowej mądrości partii. Był to od początku do końca system utopijny, którą to utopię na siłę starano się wprowadzić w życie z wiadomymi skutkami” (koniec cyt.).
A ja teraz zapytam: skąd były towarzysz Michał to wie. Może gdzieś taką ocenę przeczytał? Tow. Michał był głęboko przeżywającym ideologię diamatu członkiem PZPR i dziennikarzem jej organu, Głosu Wybrzeża. Jak każdy ma prawo do zmiany poglądów. Ale o tym ani w Radio Maryja nie powiedział, ani nigdzie indziej nie słyszałem. I chyba nikt inny, a to już jest kłopot.
Film ten, wydaje mi się, jest na poziomie scenariusza, nie w pełni wykorzystaną okazją do pełniejszego przedstawienia peerelowskiej rzeczywistości, a i samego obrazu Grudnia 70. Powinien być w nim jeszcze jeden wątek, oczywiście – o prócz tego o czym Pan wspomniał: to drugi, którego brakuje.
Uczeń do którego strzelali w 70. roku komuniści zostaje komunistą. W 1980 -81 przeżywa drobne rozterki, ale dość łatwo podnosi się w swej wierze. Nie jest typem karierowicza. Nie wiem, czy do rozwiązania PZPR w niej zostaje. W 2010 r. kręci film „Czarny Czwartek”.
A najlepiej jeszcze, gdyby udało się zrobić to co nieco profetycznie. Eks-towarzysz, po nakręceniu filmu, udaje się do Radia Maryja opowiedzieć, co widział na własne oczy w 1970 r. i przekonuje słuchaczy, że musiał starać się o to, żeby powstał taki film. Uznaje, że to „musiał”, nie będzie dość przekonywujące jeśli powie, że był marksistą z takich marksistów, o jakich się niesłusznie mówi, że w latach 70-80 już ich nie było.
A w Radiu Maryja, tej pierwszej „wolnej europie” w której miał pragnienie zasiąść przed mikrofonem, mówi w pewnym momencie (cytuję z pamięci): Polak Polakowi zgotował ten los; czy może: polak z Polakiem tak postąpił (nie mogę teraz tego sprawdzić).
A odrywając się już od eks-towarzysza, mamy najbardziej znane nazwisko ofiary Grudnia – dziecko oficera LWP. Polak Polakowi zgotował ten los... . Ale to teraz zostawmy…proszę… .
Andrzej Fic

Ostatnio zmieniony przez Nonne o ndz., 18/12/2011 - 12:19.