Polska dla Polaków !
…Umiłowanym stanem Polaków jest niezdecydowanie… - Józef Piłsudski.
Gościnność to piękna cecha, przypisywana w dużej mierze Polakom. Ma jednak swoje granice. Nie tkwi bowiem w naszej tradycji użyczenie żony wraz z alkową, ani też oddanie zarządzania naszymi włościami pierwszemu lepszemu przybłędzie. Gość jest obiektem specjalnej troski, czasem do przesady, musi zjeść i wypić więcej niż może i chce. Wybaczamy mu drobne niestosowności i mościmy wygodne łóżko. Wynika to po części ze szczególnej roli owego gościa. Był to często wędrowiec strudzony niosący nam wieści z dalekiego świata. Innym razem uciekinier, któremu dawaliśmy schronienie przed prześladowcami. Odwiedza nas rodzina i jest to powód do szczególnej celebry.
Czy jednak każdy gość zasługuje na specjalne traktowanie ?, czy należy mu się więcej, a co najmniej tyle samo co domownikom ? Niechybnie nie. Z prostej przyczyny, otóż on jest tylko przechodniem, on nie buduje naszego domu, nie dba o dzieci i gospodarkę. Nie jest bowiem członkiem rodziny i raczej nigdy się nim nie stanie. Jest to nie tylko kwestia więzów krwi, to również wspólne mianowniki, podobne do definicji Narodu. Cóż zatem począć z gościem, który wprowadza do naszego domu własne zwyczaje. Nogi na stół pakuje i spluwa na podłogę. Zaczyna nas pouczać i bierze się za wychowanie nas i naszych dzieci. Nie orząc i nie siejąc chce kosztować owoców naszej pracy. A nawet gdy jest robotnikiem najemnym nigdy nie pracuje dla wspólnego dobra, zawsze dla własnej korzyści. Nawet gdy dobrze wykonuje swoją pracę nie zasługuje na specjalne względy. Na nic próba asymilacji, zawsze wyjdzie z niego prawdziwa natura. I nie rzadko, gdy zbytnio mu zaufamy, ani się obejrzymy, a już nie jesteśmy we własnym domu. Nie dość, że zmieniony nie do poznania, to jeszcze tracimy do niego prawo. Zatem gdy z jednej strony - Gość w dom, Bóg w dom, z drugiej trza sztućców pilnować.
Nasz Dom, Polska, to konstrukcja tyleż mocna, co i delikatna. Na jej fundament składa się wspólny system wartości.
Bóg, Honor i Ojczyzna.
Bóg - Wiara i Idee kształtujące naszą moralność, postawy i zachowania na podstawie Dekalogu i Słowa Bożego.
Honor - połączenie poczucia wartości własnej z wiarą w wyznawane wartości. Nie jest pojęciem deklaratywnym.
Ojczyzna - poczucie Wspólnoty i Tożsamości Narodowej. Na Dobre i Złe. Wspólne miejsce na Ziemi.
Od zawsze towarzyszyły nam zawołania rodowe, okrzyki bojowe i dewizy. Pełniły ważną rolę, zagrzewały nas do boju i były wskazówką w życiu codziennym. To taki Mały Dekalog. Bez niego tracimy orientację i łatwo nas sprowadzić na manowce fałszywych idei. Atak na Naród zaczyna się od zmiany znaczeń słów, pojęć i podstawowych definicji. Idzie za tym wyszydzanie, zohydzanie i przeinaczanie intencji o przekazu, nie tylko werbalnego. Każdy tradycyjny gest, obyczaje i obrządki należy uznać za barbarzyńskie i politycznie niepoprawne. A kultywujących tradycję za wrogów głównej idei lewaków - mitycznego Postępu. Pojęcia bez treści i przyszłości. Warto przypomnieć te słowa Denisa Diderota, pełne mądrości i przestróg -
„…Zamiast iść za spojrzeniem zwróconym ku straconej mądrości, która została za nami, decydujemy się iść spoglądając do przodu, w mrok splątanej gęstwiny, mając nadzieję, że uda nam się zapalić - jedno za drugim - maleńkie światła…”.
Tak jak dawniej najeźdźcy niszczyli nie tylko naszą kulturę, język i tradycje, ale również dobra materialne, by wypalić Polskość do cna, tak i teraz nasi sąsiedzi, by zrealizować dalekosiężne plany podbojów, za pomocą dużej części polityków, ludzi kultury i nauki oraz sprzedajnych mediów próbują nam wmówić, że Polska jest nie tylko dla Polaków. Że do Naszego Domu byle łazęga może nanieść gnoju, a mu my mamy jeszcze śniadanie do łóżka podać. Od niego mamy się uczyć i jego system wartości uznać za swój. Gdy nasza młodzież na haju nuci obce pieśni, to gdzieś daleko w małej chatce matka usypia dziecko śpiewając mu kołysankę. W swoim języku, tradycyjną, niosąca ważny przekaz. Wartości i naukę. Warto poznać inne kultury, zapewne wiele się możemy też nauczyć. Jednak to wszystko nie ma zamienić nas w wielorasowy i bezideowy patchwork.
Nośmy glany, jeansy, lub staromodne ubrania, a nawet skarpety do sandałów. Czeszmy się na Beatlesów lub na Irokeza, albo strzyżmy od garnka. Jednak nośmy się w sercu i duchu jak Polacy, dumnie, z podniesioną głową. Bezpłciowość zawsze prowadzi do wyginięcia. Nie dajmy sobie odebrać tego co od wieków nasze, polskie i słowiańskie. Tego niepowtarzalnego piękna bycia Polką, Polakiem. Bo może nadejść czas gdy dziecko na pytanie - Kto Ty jesteś, odpowie - Wszystkie dane są w chipie.
Dlaczego jest tak, że komuś bardzo zależy na tym byśmy się pogrążyli li tylko w konsumpcji, by nasza suwerenność ograniczyła się tylko do małej klatki w EURO-ZOO ? To wiem i chyba to żadna tajemnica. Po prostu inni, gdy my się dajemy zwodzić, dbają nie tyle o obywateli, o interes narodowy, co o własny interes. Jednak czynią to przemyślnie. Czy to Rosja, Ameryka czy też Niemcy pomimo faktu, iż są wielo-kulturowym zlepkiem nie odbierają ludziom marzeń o Wielkim Narodzie i Państwie. W U.S.A. flaga powiewa na maszcie nie tylko od święta, Niemcy uważają się i pretendują do roli europejskiego gospodarza i podobnie jak Rosja mocarstwa. Uważają, że to im się należy rola przewodniej siły Europy i Świata. U nas rolę przewodniej siły narodu pełni pod auspicjami w/w ta partia, która wykaże się większą uległością oraz potrafi być najlepszym opium dla mas.
Nie wolno nam wyśmiać żałosnych pedziów i lejb, którzy tak jak za komuny, tak i teraz wykorzystywani są do doraźnych politycznych celów. Ich „homoseksualnego światopoglądu”, który sprowadza się do pokracznych inicjatyw i żądań. Chcą zastąpić nasz dewizy swoimi durnymi hasełkami. Byśmy oddali naszą Wiarę i Tradycję za to co się Świnom z pyska uleje. W niczym nie ujmuję osobom o odmiennej orientacji seksualnej, tym, które nie stawiają na pierwszym miejscu swoich chuci. W naszej historii Wielkimi Polakami byli różni ludzie, nieważne były ich stosunki, ale stosunek do Polski, do Ojczyzny. Często gdy ich Dziadowie zjechali do Polski jako Goście, oni w kolejnym pokoleniu umiłowali ten Kraj i ludzi w nim mieszkających. Wiele wnieśli, lecz nic nie wyparli z niego.
Niestety dość często nie przyjezdni są problemem największym, a ludzie posiadający obywatelstwo polskie i nic więcej. Nie ważne dla nich wspólne sprawy, rodowód i przyszłość Polski. Skupiają się na najgorszej odmianie bytu doczesnego. Konsumpcji za wszelką cenę, wyrzekną się Ojca i Matki, Narodu i Ojczyzny, byle się nachapać i ustawić. Nie potrafią i nie chcą zrozumieć, że pierwej należy zadbać o wspólne dobro, by móc potem się nim sprawiedliwie podzielić. Nie używają znaków i interpunkcyjnych i polskiej mowy, kupują chiński czosnek i uczą się życia z seriali i tabloidów. Nie historia i literatura, nie kultura i tradycja są dla nich źródłem wiedzy i inspiracją. Cieszą się, że ich dzieci takie światowe i europejskie znają na pamięć przeboje Lady Gagi i uczestniczą w Paradach Równości. Sen z powiek spędzają im dzieci sąsiedzi i ich dzieci idące nie tylko w niedzielę do Kościoła, lub nie daj Boże na Marsz Niepodległości. A jak jeszcze ktoś im powie – Szczęść Boże, to żegnają się odwróconym krzyżem.
Unia i jej zwolennicy jako żywo przypominają mi sytuację, gdy narzeczony w dniu ślubu zjawia się pijany w kościele, a przyszła żona zrzuca to na karb stresu. Na weselu następuje ciąg dalszy. A potem okazuje się, iż ów wspaniały i bez nałogów narzeczony potrafił dla dobrej partii jaką był narzeczona ukryć fakt, iż jest alkoholikiem, hazardzistą, dziwkarzem, oszustem i bankrutem. I taki ktoś ma płodzić i wychowywać dzieci ?, ma być głową rodziny. Taka sytuacja ma obecnie miejsce w U.E. Wyszła Merkozy z worka, a my zamiast ją z powrotem do wora, to mamy dbać o to by się nachlała, przegrała w ruletkę resztki naszej kasy. By nasze dzieci chodziły bose i głodne, a Unia w pijackim ciągu wyniosła wszystko z naszego domu, wszystko co jeszcze zostało. A potem komornik wyrzuci nas, a Nasz Wspólny Dom przejmie chora i patologiczna Unia.
Użyteczni idioci tak łatwo sprzedają rzeczy nie do wyzbycia, bez których będziemy tylko niewolnikami w Euro, może nawet Euro i Azjo Kołchozie. Wszyscy oni uczestniczą w jednym z najgenialniejszych wynalazków marketingu - Programie Lojalnościowym. Zbierają punkty za niewybredne słowa pod naszym adresem i opluwanie Polski. Nie znając naszej historii wyśmiewają tradycję, znaki i symbole. Dobrze się przy tym bawiąc. Tylko, że nie dociera do nich, iż uczestniczą w procesie samozagłady. Ich rola się kiedyś skończy, a wtedy pójdą na śmietnik historii. Zastąpi ich tańsza, bardzie posłuszna i mniej wymagająca siła robocza. Lub zgodzą się na kolejne zaciśnięcie pasa celem ratowania „wspólnej” Europy, które to oczywiście jak zwykle nie dotyczy bardziej cwanych ekonomów tego folwarku.
Polska jest tylko dla Polaków, tak jak każdy inny kraj dla swojego narodu. My mamy prawo i obowiązek ją budować i chronić, jako świadomi i pełnoprawni swoich powinności i przywilejów członkowie Narodu. Prawdziwi Gospodarze zatroskani o najmniejszą cząstkę naszej ziemi i każdą siostrę i brata, o tu i teraz oraz o przyszłość. Reszta to tylko gości lub robotnicy najemni. Należy ich szanować, zapewnić wikt i opierunek, nic więcej. Bez względu czy legitymują się polskim obywatelstwem, czy też paszportem innego kraju. Być może kiedyś ich dzieci jak poznają naszą wiarę, tradycję i kulturę oraz je zaakceptują zostaną zaproszone do kolejnego pokoju w naszym domu. Ale na to zawsze jest czas i trzeba sobie zasłużyć, nie tylko potencjalną ilością strzelonych dla polskiej reprezentacji bramek.
A na razie pilnujemy Godła i Barwy, nośmy je z dumą nie tylko od święta i wielkiego dzwony. Poprzez nasze czyny zgodne z dewizą Bóg, Honor i Ojczyzna. Tylko wspólny system wartości obroni nas przed nadciągającymi zagrożeniami. Nasze niezdecydowanie może zabić naszą Ojczyznę, bowiem jest czas na działania i
Niech tak znaczy tak, a nie - nie.
Polecam lekturę książki Victora Klemperera - Lingua Tertii Imperii - Język Trzeciej Rzeszy). Notatnik filologa, przeł. Juliusz Zychowicz, Wydawnictwo Literackie, Kraków. Tam jest clou sprawy. Oraz nieocenioną pracę profesora filozofii Paolo Rossiego – Zatonięcie bez świadka. Idea postępu.
Może ten cytat, choć z PPS-owskiego okresu Marszałka coś Wam mówi.
„…Walczę i umrę jedynie dlatego, że w wychodku, jakim jest nasze życie, żyć nie mogę, to ubliża – słyszysz! – ubliża mi jako człowiekowi z godnością nie niewolniczą. Niech inni się bawią w hodowanie kwiatów czy socjalizmu, czy polskości, czy czego innego w wychodkowej (nawet nie klozetowej) atmosferze – ja nie mogę! To nie sentymentalizm, nie mazgajstwo, nie maszynka ewolucji społecznej, czy tam co, to zwyczajne człowieczeństwo. Chcę zwyciężyć, a bez walki, i to walki na ostre, jestem nie zapaśnikiem nawet, ale wprost bydlęciem, okładanym kijem czy nahajką. Rozumiesz chyba mnie. Nie rozpacz, nie poświęcenie mną kieruje, a chęć zwyciężenia i przygotowania zwycięstwa. Ostatnią moją ideą (...) jest konieczność wytworzenia w każdej partii, a tym bardziej naszej [PPS-Frakcja Rewolucyjna], funkcji siły fizycznej, funkcji, że użyję tak nieznośnego dla uszu „humanitarystów” określenia (histeryczne panny, nie znoszące drapania po szkle, ale znoszące pranie ich po pysku) funkcji przemocy brutalnej…”.
A teraz z innej beczki.
- jwp - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Uzupełnienie
Polska dla wyszystkich, kórzy pragną umocniać polskie wartości i ideały. Nie muszą to być Polacy w rozumieniu urodzenia w obrębie administracyjnym Polski.
Pozostali won, bo zbyt ciasno robi się w kraju od wszelkiem maści swołoczy inspirującej do roli autorytetów moralnych, które wyhodowano na doraźne potrzeby komunistycznych bandytów odpowiedzialnych za degradację Polski i eksterminację Polaków.
2. Sierota
Dla Polaków jest Polska, ale dla tych co potrafią tu żyć zgodnie z zasadami przyjętymi przez Naród drzwi zawsze szeroko otwarte.
A bydlęta niech jadą się paść gdzie indziej.
Pozdrawiam
JWP