Stołeczni radni przyjęli stanowisko ws. wydarzeń w Warszawie w Święto Niepodległości. Potępili w nim chuliganów, którzy zaatakowali policjantów oraz poparli inicjatywę zmian przepisów dotyczących bezpieczeństwa.
Za przyjęciem stanowiska zagłosowało 33 radnych; nikt nie był przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Przyjęcie stanowiska w tej sprawie przez Radę Warszawy zaproponował przewodniczący klubu radnych PO Jarosław Szostakowski. Na propozycję w tym kształcie nie zgadzali się radni PiS, propozycje zmian przedstawiali także radni SLD.
Po kilkugodzinnej dyskusji i ogłaszanych przerwach została przyjęta wersja, w której Rada Warszawy "zdecydowanie potępia chuliganów, którzy 11 listopada uniemożliwili mieszkańcom Warszawy godnie obchodzić Święto Niepodległości, zaatakowali policjantów i dewastowali okolica pl. Konstytucji i pl. Na Rozdrożu".
Ponadto w stanowisku rada dziękuje policjantom i służbom, które wówczas "chroniły bezpieczeństwo mieszkańców oraz dbały o zapewnienie porządku na ulicach".
Rada poprała także inicjatywę prezydenta Bronisława Komorowskiego zmierzającą do "pilnego znowelizowania przepisów, które mają zwiększyć bezpieczeństwo uczestników demonstracji i osób postronnych".
Z pierwszej wersji, wyrzucono fragment, mówiący, że organizatorzy Marszu Niepodległości, skupieni w Obozie Narodowo-Radykalnym i Młodzieży Wszechpolskiej, "stworzyli zachętę" do zamieszek.
W piątek z okazji Święta Niepodległości w Warszawie odbył się m.in. wiec "Kolorowa Niepodległa", zorganizowany przez Porozumienie 11 listopada, a także "Marsz Niepodległości", zorganizowany przez Obóz Narodowo-Radykalny i Młodzież Wszechpolską. W wyniku starć demonstrantów z policją zatrzymano 210 osób; 40 funkcjonariuszy zostało lekko rannych. Do szpitali przewieziono 30 osób, które odniosły obrażenia.
PAP
Przy okazji można by skierować wniosek do prokuratury, przeciwko dowódcy pododziału policji, który zamiast chronić oficjalną defiladę przed niemieckimi bandytami, chronił interes niemieckich bandytów, spełniając ich życzenie i blokując oficjalne obchody polskiego Święta Narodowego.
Absurdalna prawda.
Ta decyzja nie jest tylko wykroczeniem służbowym policjanta, ale przestępstwem, polegającym na zakłóceniu oficjalnych obchodów, polegającym na zablokowaniu oficjalnej defilady.
Czy jakiś kretyn wyobraża sobie, by rosyjska milicja, wyrzuciła oficjalną defiladę 9 maja z Placu Czerwonego, z takiego powodu, że niemieccy antyfaszyści mają o coś pretensję?
Z kryminału by nie wyleżli przez 500 lat
Chodzi o to, że w wyniku interwencji niemieckiej, antypolskiej bojówki, defilada z okazji oficjalnych obchodów Święta Niepodległości została skierowana od Nowego Światu w lewo, by defilować opłotkami po pustych ulicach. Najbardziej wstrząsający jest fragment poniżej zamieszczonego filmu, zrobiony przez zagranicznego turystę. Fragment, w którym ułani w historycznych mundurach skręcają w lewo, bo za plecami filmujący turysta ma policyjny kordon.
Kogo policja miała do starej q nędzy chronić?
Bandytów, czy nasze obchody?
Z kim się bałwany identyfikują?
Ks. bp Antoni Pacyfik Dydycz członek Komitetu Poparcia Marszu Niepodległości w Warszawie
Wystarczy sięgnąć do polskiej literatury, aby tego rodzaju
przekonanie uznać za słuszne. To samo można powiedzieć o naszej
historii. Rożne przecież działy się rzeczy w przeszłości, ale nadziei
nie brakowało. Mówi o tym Zygmunt Krasiński, wyjątkowy entuzjasta niepodległości Polski: Cokolwiek będzie, cokolwiek się stanie. Jedno wiem tylko: sprawiedliwość będzie. Jedno wiem tylko: Polska zmartwychwstanie. Warto
przy okazji powyższego tekstu zwrócić uwagę na to, że dla Zygmunta
Krasińskiego niepodległość Polski nie jest tylko sprawą polityczną,
militarną, względnie ekonomiczną. Z pewnością te wszystkie dziedziny
mają jakiś wpływ na niepodległość. Ale najważniejsza jest
sprawiedliwość. Niepodległość ma być przede wszystkim owocem
sprawiedliwości. I z tego względu nadzieja wieszcza, nadzieja minionych
pokoleń, nadzieja wiodąca ku wyzwoleniu, ku uwolnieniu się od zaborców,
okupantów i innych ciemiężycieli, ma swoje mocne korzenie w podstawach
ładu moralnego.
Nieraz do zniechęcenia był tylko jeden krok Nie
było rzeczą łatwą poprzez dziesięciolecia podtrzymywać w kolejnych
pokoleniach naszych rodaków nadzieję na wolność. Prześladowcy sięgali po
różne metody, ale najczęściej zmierzali do osłabienia ducha, do
ośmieszania polskości, do niszczenia kultury polskiej, zabraniając
wreszcie posługiwania się mową polską. Oto fragment z "Syzyfowych prac"
Stefana Żeromskiego, przypomniany przez nieznaną mi osobę, a nadesłany
e-mailem z Białegostoku: "- Co takiego? - głośniej zawołał inspektor - kazałem śpiewać (chodzi o carskiego inspektora). -
Panie inspektorze - rzekł ksiądz spokojnie i z zimną uprzejmością -
uczniowie będą śpiewali tutaj, w kościele, hymn po polsku, i to nie
tylko dziś, ale zawsze". Od tego najczęściej zaczynają się zmagania. A
potem przychodzi atak na sprawy fundamentalne, które w rzeczywistości
polskiej wyrażają trzy słowa: "Bóg, Honor i Ojczyzna". Atak najpierw
uderzał w Pana Boga. Obecnie mniej, gdyż trudno wbrew logice twierdzić,
że świat nie ma Pierwszej Przyczyny. Za to usiłuje się deprecjonować to,
dzięki czemu Bóg jest nam tak bliski. Zwalcza się więc krzyż, bo z
krzyża przemawia do nas Największa Miłość. Nie da się Jej zasłonić. A w
Krakowie u zbiegu ulicy Kapucyńskiej z Loretańską, w samym centrum, mimo
ciasnoty na skraju ulicy stoi krzyż, od dziewiętnastego wieku. I nikt
nie dyskutuje na temat miejsca, w którym stoi. Nie można kwestionować
obecności Najwyższej Miłości. Jest on pamiątką walk o wolność. Dyskretnie
i podstępnie, ale usiłuje się również niszczyć znaczenie Honoru. Bo jak
wytłumaczyć Polaków, którzy zapraszają obcokrajowców i to nie
najlepszej sławy, aby przybyli do Polski i blokowali innym Polakom Marsz
Niepodległości! Honor w takim zachowaniu całkowicie został powalony na
ziemię. Ale to tylko jeden przykład. A co sądzić o powszechnie
praktykowanym kłamstwie, obecnym w publicznych wystąpieniach polityków
najwyższych szczebli? A co powiedzieć o beztrosce licznych dziennikarzy?
Oto dwa przykłady. W czasie pobytu Benedykta XVI w Madrycie nasza
telewizja publiczna i telewizje komercyjne wciąż pokazywały zamieszki na
ulicach stolicy Hiszpanii powodowane rzekomo przez przeciwników
odwiedzin Papieża. Tymczasem nasza młodzież po powrocie była tym
zaskoczona. Oni nawet tego nie zauważyli. Ale wyżej wspomniane telewizje
nie transmitowały ani jednego wystąpienia papieskiego w pełni. A samo
Święto Niepodległości! Poczynając od piątku, przez kolejne dni środki
społecznego przekazu pokazywały tylko blokadę i bójki wokół. Dlaczego
nie miały odwagi pokazać samego marszu. Tam było kilkanaście tysięcy
ludzi, głównie młodych, również wiele młodych małżeństw z dziećmi.
Czyżby denerwował ład tam panujący? Próby osłabiania obecności Boga w
naszej rzeczywistości, choćby w znaku krzyża; ciągłe pomijanie albo
ośmieszanie znaczenia Honoru - rzecz jasna, że musi się odbić na
osłabieniu treści słowa Ojczyzna. I to nas boli.
Czyli czas powstań się nie skończył Trudno
przecież wyobrazić sobie, aby Polacy zrezygnowali z tego wszystkiego, o
co walczyli ich poprzednicy z jakże wielką determinacją. Już w czasie
zaborów nierzadko manifestacje były wstępem do powstań. W obecnej dobie,
jeśli te wolności, które jakoś przebijają się przez nasze media, będą
trwały, rolę dawnych powstań przejmą manifestacje. I na to nie ma
mądrych. Nie możemy bowiem zlekceważyć przelanej krwi przez setki
tysięcy rodaków. Nie możemy zapomnieć milionów pomordowanych,
wydziedziczonych, więzionych. Nie ma Polski bez Honoru. Nie ma Polski
bez Boga, oczywiście w jej duchowej istocie i kulturowej szacie. Ale
ta Polska przez setki lat nikomu nie była ciężarem. Potrafiła pogodzić
wszystkie narody, i to przez cztery, a nawet pięć stuleci. To w Polsce
katolickiej do czasu rozbiorów mieszkało około 80 proc. Żydów. Nikt nie
słyszał o prześladowaniach. W Rzeczypospolitej żyły różne narody. Było w
niej miejsce na Orła i na Pogoń. Szkoda, że nie zauważono św. Michała
Archanioła. Rzeczpospolita może być wspaniałym przykładem dla
współczesnych prób unijnych. Tylko czy nasi rodacy chcą o tym mówić. A
może preferują bycie "pawiem i papugą narodów"? To możliwe, a jednak
szkoda dorobku wieków. Proszę więc mi wybaczyć, że odwołuję się do
naszej kultury i historii, bo do czego mam się odwoływać? A czy wolno to
wszystko zaprzepaścić? Nie wolno! I jest nadzieja, że do tego nie
dojdzie. Oto e-mailowa wiadomość z Białegostoku. W Liceum
Ogólnokształcącym nr 2 im. księżnej Anny z Sapiehów Jabłonowskiej
zaczyna się apel z okazji rocznicy wkroczenia wojsk sowieckich w granice
Rzeczypospolitej w roku 1939. Chór miał śpiewać na rozpoczęcie hymn
państwowy. Pani wicedyrektor zabroniła. Pod koniec apelu jeden z uczniów
powiadomił zebranych o zakazie i podał komendę do odśpiewania hymnu.
Pani wicedyrektor wyszła. Jest żoną jednego z wiceprezydentów miasta.
Przykre, ale po co? Po co kontrmanifestacje? Po co blokady! Polska nie
ulegnie. Idzie nowe pokolenie, jeszcze dzielniejsze. Ono obroni się
przed rozkładem moralnym. Ono uratuje swoją wiarę w Boga, Honor i miłość
do Ojczyzny. Ono uratuje własną tożsamość. A wszystko po to, aby Polska
w jednoczącej się Europie miała swoją twarz. A Europa, żeby nie stała
się szara jak stepy, dzika jak tajga i wyniszczona jak pustynia. Europa
musi mówić wieloma językami. Musi radować się bogactwem kultur. Jeśli
chce być sobą, powinna szanować to wszystko, co jest fundamentem każdej
zdrowej społeczności ludzkiej, a więc: wiarę w Boga, Honor i każdą
Ojczyznę.
Po co blokady! Polska nie ulegnie. Idzie nowe pokolenie, jeszcze
dzielniejsze. Ono obroni się przed rozkładem moralnym. Ono uratuje swoją
wiarę w Boga, Honor i miłość do Ojczyzny
bity przez policyjnych bydlaków
wiele,wiele lat temu,było PODOBNIE a my wtedy skandowaliśmy Gestapo,Gestapo
i wyrywaliśmy Młodych z ich łap
serdecznie i boleśnie pozdrawiam
I jaka wspaniała. Tylu ludzi gotowych w czasach kultu konsumpcji swój czas oddać sprawom publicznym. Nie ma drugiego takiego kraju. Gdyby nie nagonka medialna i odnowienie strachu przed milicją ludzi starszych (zwraca uwagę ich mała liczebność) byłoby na marszu trzy razy tyle ludzi.
Media nie wspomniały nic o tym, że przed manifestacją blisko 4000 osób zgromadziło się w kościele Św. Barbary na Mszy Świętej za Polskę.
Byli to ludzie młodzi, były tam rodziny z dziećmi, motocykliści z
Rajdów Katyńskich, kibice Legii – nie żadni „kibole”, ale ludzie których
znam osobiście.
Wokół Marszu Niepodległości – wywiad z o. Krzysztofem Gołębiewskim, orionistą
Aktualizacja: 2011-11-15 10:25 pm
Czy mógłby ksiądz opisać swe wrażenia z Marszu Niepodległości?
- Na samym
Marszu nie byłem, natomiast brałem udział w tym, co miało miejsce na
początku, przed Marszem. Byłem na spotkaniu w plebanii kościoła Św.
Barbary w Warszawie z księdzem kanonikiem dr-em Maciejem Szymańskim,
proboszczem, i uczestniczyłem w pięknej Mszy Świętej, którą celebrował.
Zostałem też zaproszony do poprowadzenia roty przysięgi w obronie
Krzyża, takiej, jaka miała miejsce swego czasu w parafii w Malborku, w
której podówczas proboszczowałem. O samym Marszu mam informacje z
pierwszej ręki od ludzi, których rzetelności i wiarygodności ufam.
Dlaczego zezwolono na obecność dwu antagonistycznych demonstracji w jednym miejscu?
- Przez
media, zarówno polskojęzyczne, jak i publiczne, z najwyższym trudem
przebija się informacja, że warszawski Ratusz już cztery dni wcześniej
podjął decyzję, która w założeniu była próbą sprowokowania konfrontacji.
Wydając zgodę na zorganizowanie w tym samym miejscu zarówno
demonstracji patriotycznej, jak i – nazwanej tak jawnie od samego
początku – kontrmanifestacji, pani prezydent była świadoma, iż do
konfrontacji dojść musi i celowo do niej dopuściła.
Co ksiądz sądzi o pracy policji?
- Jako syn
oficera Wojska Polskiego rozumiem policjantów. Są w służbach mundurowych
i otrzymali polecenie, które najprawdopodobniej brzmiało: spacyfikować
narodowców, bronić tych… nie wiadomo, jak ich określić, bo na usta cisną
się słowa, jakie księdzu nie przystoi wypowiadać. Z pierwszej ręki,
od oficera policji wiem, że w zaproszonych do Polski (przez
„antyfaszystów”) bojówkach lewackich znajdowali się dobrze wyszkoleni
młodzi ludzie, ci sami, którzy rozbijali kordony policji w Hiszpanii,
Niemczech czy we Włoszech. Następcy osławionych „Czerwonych Brygad”,
trenowani specjalnie do walk ulicznych z policją. Ludzie ci nie
rozumieją, w co się wdają, nie rozumieją słowa „faszyzm” – i nie muszą
rozumieć. Są nakręcani przez innych i wystarczy, by wykonywali swoje
zadania.
Czy to prawda, że uczestnicy pochodu dążyli do konfrontacji z „antyfaszystami”?
- Gdyby
młodzi Polacy, których media niejednokrotnie obelżywie traktują jako
„kiboli”, chcieli naprawdę zrobić zadymę, gdyby naprawdę dążyli do
konfrontacji – to i z policjantów, i z zaproszonych „antyfaszystowskich”
mętów doprawdy niewiele by zostało.
Media nie wspomniały nic o tym, że przed manifestacją blisko 4000 osób zgromadziło się w kościele Św. Barbary na Mszy Świętej za Polskę.
Byli to ludzie młodzi, były tam rodziny z dziećmi, motocykliści z
Rajdów Katyńskich, kibice Legii – nie żadni „kibole”, ale ludzie których
znam osobiście. Sam jako młody chłopak przez wiele lat chodziłem na
mecze Legii, zasiadając na żylecie i nie czułem się nigdy
deprecjonowany, nawet przez ówczesną milicję. Dziś tych młodych ludzi
się szufladkuje. [Dla niezorientowanych: "Żyleta" to potoczna nazwa
wschodniej trybuny stadionu Legii Warszawa, gdzie zasiadają
najzagorzalsi kibice klubu - admin]. Ksiądz proboszcz Św.
Barbary wygłosił piękne kazanie, choć z oczywistych względów (wyższe
władze w hierarchii Kościoła) musiało ono być dość łagodne. Atmosfera
Mszy była podniosła, a zachowanie wiernych – wspaniałe. Nie było żadnych
„bojówkarzy”, tylko ludzie, którzy przyszli podziękować Bogu za wolną
Polskę. Inna sprawa, że V Rozbiór Polski jest już za pasem, ale to
oddzielny temat.
Znienawidzeni
narodowcy, nacjonaliści, oenerowcy, „faszyści” – zaczęli swój dzień od
Mszy Świętej… nie od bijatyk, nie od rozrób, nie od zadym – ale od Mszy
Świętej. O tym media jednak, jakby się zmówiły, milczą. Nie szukali
zwady ani konfrontacji, zostali wyraźnie sprowokowani, przy czynnym
współudziale władz.
Czy Msza Święta przebiegła spokojnie?
- Sama Msza
Święta nie była zakłócana, być może dlatego, iż decyzja o jej
odprawieniu zapadła dwa dni wcześniej i tałatajstwo nie miało czasu by
się zorganizować, nastawieni bowiem byli na zadymy na Marszałkowskiej i
Placu Konstytucji.
Jakie znaczenie dla wojny z Kościołem i z krzyżem ma obecność Janusza Palikota w Sejmie?
– Każdy myślący człowiek wie, że znajdujemy się dziś w stanie ciągłego
zagrożenia. Wyprowadzanie krzyża z przestrzeni społecznej narodu odbywa
się już na drodze legislacyjnej. Premier Tusk będzie korzystał z usług
Janusza Palikota, grającego rolę bicza na ludowców. Jeśli ludowcy staną w
jakikolwiek sposób na drodze jego zamiarów, Tusk skorzysta z usług
dawnego kolegi partyjnego. Ruch Palikota nie jest niczym innym, jak
dodatkiem do Platformy Obywatelskiej.
Wojna o
usunięcie krzyża, której przewodzi Palikot, ma dodatkowy aspekt. Krzyż w
Sejmie został darowany przez matkę ks. Jerzego Popiełuszki, którego nie
da się już wymazać z pamięci narodowej. Ma on, oprócz znaczenia
religijnego, wyraźne znaczenie historyczne i narodowe. Czas pokaże,
co dla chłopów z PSL będzie milsze: czy trwanie przy Kościele, jak
nakazuje tradycja, czy stołki w salonach władzy.
Jakie znaczenie dla Polaków może mieć przysięga na wierność Krzyżowi?
Samą
przysięgę na wierność krzyżowi wypada porównać z analogiczną przysięgą
składaną uprzednio w Malborku. Istnieją różnice: uroczystość w Malborku
miała charakter głęboko religijny. Uroczystość w Warszawie, w kościele
Św. Barbary, która odbyła się w dniu święta narodowego dużej rangi
(wyrastającego zresztą również z korzeni chrześcijańskich), miała
charakter bardziej narodowo-patriotyczny.
Wydaje mi
się, że przysięga w obronie Krzyża, może zapoczątkować coś dobrego,
jakieś przemiany w mentalności Polaków. Z tego małego coś może wyrosnąć
dobro. Ludzie potraktowali ją bardzo na poważnie – z pełną świadomością,
w czym uczestniczą i dlaczego to czynią.
Wróćmy jeszcze do samej demonstracji, decyzji Ratusza, pracy policji…
- Nad
Warszawą w jej historii powiewały różne sztandary – carskie, niemieckie,
bolszewickie. Dziś karbowi Warszawy chcą znów zmienić barwy jej
sztandarów: z polskich, biało-czerwonych, na „kolorowe” sztandary tego
całego tałatajstwa. Zaistniała paradoksalna sytuacja, że nasza, polska
policja, staje w bronie niepolskiego sztandaru.
Tłumaczenia
Ratusza, że zgodnie z prawem „nie mogli odmówić” pojawienia się dwu
manifestacji w tym samym czasie i miejscu, są dziecinne. Ratusz nie musi
wyrażać zgody, gdyż jest ona domniemana – natomiast zawsze może wyrazić
niezgodę i skutecznie ją wyegzekwować przy pomocy straży miejskiej i
policji, a nawet ochroniarzy z prywatnych firm (co zgodne z prawem nie
jest, ale stosowane przecież bywa, o czym mogą zaświadczyć kupcy z
Placu. Defilad).
Na wyraźne
życzenie Ratusza pochód zmienił trasę, omijając zarówno kordony policji,
jak i skupiska lewackich szumowin i pajaców. Pani oddelegowana przez
Ratusz do kontaktów z mediami wyraźnie stwierdziła (TVP 3, 12 listopada,
między godziną 12-13), iż współpraca między organizatorami marszu a
władzami miasta była na tyle dobra, że nie zaistniały żadne powody do
rozwiązania manifestacji (jej wypowiedź została później starannie
usunięta z mediów).
Z 210
zatrzymanych osób ponad 90 osób to Niemcy. O czym my w ogóle mówimy?!
Uczestnikom marszu, a także policji, należy się wielkie uznanie, że nie
doszło do rozlewu krwi, o co było nietrudno. [W świetle powyższego,
nawoływania "zatroskanych" o nieużywanie przemocy przez ugrupowania
narodowe, bije w oczy swą obłudą - admin]. Nikt nie zginął, nie było
przelewu krwi, choć sporo osób poturbowano. Czy nie widać w tym
przypadkiem skutków modlitwy i ofiary złożonej przed Marszem przez jego
uczestników podczas Mszy Świętej? Czy to nie ręka Opatrzności sprawiła,
że wśród tłumów ludzi, znajdujących się w centrum strasznie
wyglądających zadym, nie było ofiar?
Referendum
jest najwyższym przejawem demokracji – decyzję podejmują nie władze,
lecz naród, ludzie, którzy te władze wybrali (dlatego może jest tak
znienawidzone przez zarządców Unii Europejskiej). Otóż taka przysięga,
jaką złożono najpierw w Malborku, a ostatnio u Św. Barbary, jest niczym
innym, niż swoistym referendum: czy opowiadasz się za obecnością krzyża w
przestrzeni publicznej?
Podczas tej rozmowy ks. Gołębiowski poruszył kilka innych zagadnień, które również prezentujemy.
- Hańbą jest,
że aborcjonistka Wanda Nowicka została wicemarszałkiem Sejmu – ale
bodaj czy nie większą hańbą jest pojawienie się Sejmie w roli posła
osobnika nie będącego ani chłopem, ani babą, którego jedyną zasługą jest
„zmiana płci” oraz nienawiść do Kościoła. Osobnika, który własnemu
synowi każe się zwracać do siebie per „mamo” (sic!). Jeśli nie jest to
choroba psychiczna, to co nią jest?
- Ciekawe
wydarzenie dotyczące pani profesor Magdaleny Środy, etyczki, wojującej
antychrześcijanki, bojowniczki o „prawa kobiet” i anty-Polki. Otóż
niedawno prof. Środa pochowała swego ojca, również lewaka, toczącego
wojnę z Kościołem [Profesor Edward Ciupak - ojciec Magdaleny Środy.
Zarejestrowany przez wywiad PRL jako kontakt informacyjny „Gabriel".
Wieloletni współpracownik Urzędu ds. Wyznań. Ateista, przez niemal całe
życie zawodowe zajmował się Kościołem katolickim. Zmarł 21 października w
wieku 81 lat, pochowany 27 października 2011 - admin]. Tuż przed
śmiercią zawołał księdza… i pani Magdalena Środa osobiście, własnymi
rękami, podała umierającemu ojcu krzyż, aby odszedł pojednany z Bogiem.
Skąd wziął się w takim domu krzyż? Został zdjęty ze ściany. Druga żona
prof. Ciupaka, katoliczka, nie pozwoliła go nigdy usunąć. Warto było by spytać o ten fakt panią Środę. Informacja pochodzi od księdza, który spowiadał prof. Ciupaka.
Skądinąd sam Karol Marks umierając poprosił pastora do siebie, o czym
oficjalna historia milczy. Również Piotr Jaroszewicz, po odejściu z
polityki, wyspowiadał się u księdza Kalisiaka w Aninie. Tak samo wielu
komunistycznych generałów. Więcej informacji na ten temat podać nie
mogę, gdyż obowiązuje tajemnica spowiedzi.
- Dziś
Palikot wściekle walczy z krzyżem, a nawet w czasach komunizmu nie
pozwalano zdejmować krzyży w szpitalach; co więcej, w latach 80-tych
powstało sporo kaplic szpitalnych, np. w lecznicy rządowej w Aninie,
gdzie rządził przecież starszy brat w wierze, prof. Sadowski („Ja się
zajmuję sercem, a pan ksiądz niech się zajmuje czym drugim”). W
kaplicach pojawiali się regularnie tzw. „komuniści”… to były po prostu
ich kaplice!
-
Ubiegłoroczna awantura o krzyż na Krakowskim Przedmieściu była
wydarzeniem gorszącym; gdybym był proboszczem Św. Anny, po prostu
przyszedł bym z procesją, zabrał krzyż do kościoła – i tyle. Uniknięto
by przy okazji wykorzystywania katastrofy smoleńskiej i samego krzyża do
najrozmaitszych celów politycznych, a także obecności szumowin
wszelkiego autoramentu, plugawiących samą swą obecnością każde miejsce, w
którym się znajdują.
Bardzo dziękuję za wywiad i za poświęcony mi czas.
Gajowy Marucha
Wywiad został autoryzowany przez o. Gołębiowskiego. – admin.
Jeśli premier zdobędzie się na odwagę i przemówi do mnie poza Sejmem to wytoczę mu dwa procesy - cywilny i karny, zapowiedział po sejmowym wystąpieniu szefa rządu prezes PiS. Jarosław Kaczyński odniósł się do słów Donalda Tuska, jakoby miał związek z osobami, które biły się z policją 11 listopada w Warszawie. - To bezczelne kłamstwo - podkreślił lider PiS. Gdy premier powiedział to z sejmowej mównicy część posłów PiS w proteście opuściła salę obrad.
- Wzywam Donalda Tuska do tego, aby to, co powiedział na temat wsparcia przeze mnie tych, którzy się bili z policją 11 listopada, powiedział nie z trybuny sejmowej - bo wtedy jest ukryty za immunitetem materialnym pełnym - tylko w innych
Kiedy TVN24 bierze udział w profanacji Święta Niepodległości
fałszując obraz Marszu, wtedy wkracza w bardzo niebezpieczny obszar
emocji narodowych na własne ryzyko
Oświadczenie Stowarzyszenia Gdynian Wysiedlonych (fragmenty)
Polskość poniewierana
Stowarzyszenie Gdynian Wysiedlonych stanowczo protestuje
przeciwko agresywnym wystąpieniom wobec tradycyjnych uroczystości
patriotycznych i pochodowi z okazji narodowego Święta Niepodległości 11
Listopada w Warszawie, zarówno niemieckich, jak i miejscowych środowisk
antypolskich.
19 komentarzy
1. 11.11.11 - Ilu Nas Było
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Ja
na miejscy tych, którzy stali po przeciwnej stronie społeczeństwa już 12 listopada wyjechałbym z kraju. Kolejna fala będzie znacznie potężniejsza.
3. a tu głos uwaga! rady warszawy. Tak, nie Moskwy, nie Erewania,
Stołeczni radni przyjęli stanowisko ws. wydarzeń w Warszawie w Święto Niepodległości. Potępili w nim chuliganów, którzy zaatakowali policjantów oraz poparli inicjatywę zmian przepisów dotyczących bezpieczeństwa.
Za przyjęciem stanowiska zagłosowało 33 radnych; nikt nie był przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Przyjęcie stanowiska w tej sprawie przez Radę Warszawy zaproponował przewodniczący klubu radnych PO Jarosław Szostakowski. Na propozycję w tym kształcie nie zgadzali się radni PiS, propozycje zmian przedstawiali także radni SLD.
Po kilkugodzinnej dyskusji i ogłaszanych przerwach została przyjęta wersja, w której Rada Warszawy "zdecydowanie potępia chuliganów, którzy 11 listopada uniemożliwili mieszkańcom Warszawy godnie obchodzić Święto Niepodległości, zaatakowali policjantów i dewastowali okolica pl. Konstytucji i pl. Na Rozdrożu".
Ponadto w stanowisku rada dziękuje policjantom i służbom, które wówczas "chroniły bezpieczeństwo mieszkańców oraz dbały o zapewnienie porządku na ulicach".
Rada poprała także inicjatywę prezydenta Bronisława Komorowskiego zmierzającą do "pilnego znowelizowania przepisów, które mają zwiększyć bezpieczeństwo uczestników demonstracji i osób postronnych".
Z pierwszej wersji, wyrzucono fragment, mówiący, że organizatorzy Marszu Niepodległości, skupieni w Obozie Narodowo-Radykalnym i Młodzieży Wszechpolskiej, "stworzyli zachętę" do zamieszek.
W piątek z okazji Święta Niepodległości w Warszawie odbył się m.in. wiec "Kolorowa Niepodległa", zorganizowany przez Porozumienie 11 listopada, a także "Marsz Niepodległości", zorganizowany przez Obóz Narodowo-Radykalny i Młodzież Wszechpolską. W wyniku starć demonstrantów z policją zatrzymano 210 osób; 40 funkcjonariuszy zostało lekko rannych. Do szpitali przewieziono 30 osób, które odniosły obrażenia.
PAP
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Czy wyobrażacie sobie, aby w Moskwie niemieccy antyfaszyści?
Przy okazji można by skierować wniosek do prokuratury, przeciwko dowódcy pododziału policji, który zamiast chronić oficjalną defiladę przed niemieckimi bandytami, chronił interes niemieckich bandytów, spełniając ich życzenie i blokując oficjalne obchody polskiego Święta Narodowego.
Absurdalna prawda.
Ta decyzja nie jest tylko wykroczeniem służbowym policjanta, ale przestępstwem, polegającym na zakłóceniu oficjalnych obchodów, polegającym na zablokowaniu oficjalnej defilady.
Czy jakiś kretyn wyobraża sobie, by rosyjska milicja, wyrzuciła oficjalną defiladę 9 maja z Placu Czerwonego, z takiego powodu, że niemieccy antyfaszyści mają o coś pretensję?
Z kryminału by nie wyleżli przez 500 lat
michael
5. Michael
Moja sugestia jest >>> tu.
6. Wyjaśnienie:
Chodzi o to, że w wyniku interwencji niemieckiej, antypolskiej bojówki, defilada z okazji oficjalnych obchodów Święta Niepodległości została skierowana od Nowego Światu w lewo, by defilować opłotkami po pustych ulicach. Najbardziej wstrząsający jest fragment poniżej zamieszczonego filmu, zrobiony przez zagranicznego turystę. Fragment, w którym ułani w historycznych mundurach skręcają w lewo, bo za plecami filmujący turysta ma policyjny kordon.
Kogo policja miała do starej q nędzy chronić?
Bandytów, czy nasze obchody?
Z kim się bałwany identyfikują?
http://www.youtube.com/watch?v=pKC2yQODZU8
http://blogmedia24.pl/node/53556
Dziękuję Sierocie za znalezienie tego filmu
michael
7. Jeszcze o Święcie
Jeszcze o Święcie Niepodległości
Ks. bp Antoni Pacyfik Dydycz członek Komitetu Poparcia Marszu Niepodległości w Warszawie
Wystarczy sięgnąć do polskiej literatury, aby tego rodzaju
przekonanie uznać za słuszne. To samo można powiedzieć o naszej
historii. Rożne przecież działy się rzeczy w przeszłości, ale nadziei
nie brakowało.
Mówi o tym Zygmunt Krasiński, wyjątkowy entuzjasta niepodległości Polski:
Cokolwiek będzie,
cokolwiek się stanie.
Jedno wiem tylko:
sprawiedliwość będzie.
Jedno wiem tylko:
Polska zmartwychwstanie.
Warto
przy okazji powyższego tekstu zwrócić uwagę na to, że dla Zygmunta
Krasińskiego niepodległość Polski nie jest tylko sprawą polityczną,
militarną, względnie ekonomiczną. Z pewnością te wszystkie dziedziny
mają jakiś wpływ na niepodległość. Ale najważniejsza jest
sprawiedliwość. Niepodległość ma być przede wszystkim owocem
sprawiedliwości. I z tego względu nadzieja wieszcza, nadzieja minionych
pokoleń, nadzieja wiodąca ku wyzwoleniu, ku uwolnieniu się od zaborców,
okupantów i innych ciemiężycieli, ma swoje mocne korzenie w podstawach
ładu moralnego.
Nieraz do zniechęcenia był tylko jeden krok
Nie
było rzeczą łatwą poprzez dziesięciolecia podtrzymywać w kolejnych
pokoleniach naszych rodaków nadzieję na wolność. Prześladowcy sięgali po
różne metody, ale najczęściej zmierzali do osłabienia ducha, do
ośmieszania polskości, do niszczenia kultury polskiej, zabraniając
wreszcie posługiwania się mową polską. Oto fragment z "Syzyfowych prac"
Stefana Żeromskiego, przypomniany przez nieznaną mi osobę, a nadesłany
e-mailem z Białegostoku:
"- Co takiego? - głośniej zawołał inspektor - kazałem śpiewać (chodzi o carskiego inspektora).
-
Panie inspektorze - rzekł ksiądz spokojnie i z zimną uprzejmością -
uczniowie będą śpiewali tutaj, w kościele, hymn po polsku, i to nie
tylko dziś, ale zawsze".
Od tego najczęściej zaczynają się zmagania. A
potem przychodzi atak na sprawy fundamentalne, które w rzeczywistości
polskiej wyrażają trzy słowa: "Bóg, Honor i Ojczyzna". Atak najpierw
uderzał w Pana Boga. Obecnie mniej, gdyż trudno wbrew logice twierdzić,
że świat nie ma Pierwszej Przyczyny. Za to usiłuje się deprecjonować to,
dzięki czemu Bóg jest nam tak bliski. Zwalcza się więc krzyż, bo z
krzyża przemawia do nas Największa Miłość. Nie da się Jej zasłonić. A w
Krakowie u zbiegu ulicy Kapucyńskiej z Loretańską, w samym centrum, mimo
ciasnoty na skraju ulicy stoi krzyż, od dziewiętnastego wieku. I nikt
nie dyskutuje na temat miejsca, w którym stoi. Nie można kwestionować
obecności Najwyższej Miłości. Jest on pamiątką walk o wolność.
Dyskretnie
i podstępnie, ale usiłuje się również niszczyć znaczenie Honoru. Bo jak
wytłumaczyć Polaków, którzy zapraszają obcokrajowców i to nie
najlepszej sławy, aby przybyli do Polski i blokowali innym Polakom Marsz
Niepodległości! Honor w takim zachowaniu całkowicie został powalony na
ziemię. Ale to tylko jeden przykład. A co sądzić o powszechnie
praktykowanym kłamstwie, obecnym w publicznych wystąpieniach polityków
najwyższych szczebli? A co powiedzieć o beztrosce licznych dziennikarzy?
Oto dwa przykłady. W czasie pobytu Benedykta XVI w Madrycie nasza
telewizja publiczna i telewizje komercyjne wciąż pokazywały zamieszki na
ulicach stolicy Hiszpanii powodowane rzekomo przez przeciwników
odwiedzin Papieża. Tymczasem nasza młodzież po powrocie była tym
zaskoczona. Oni nawet tego nie zauważyli. Ale wyżej wspomniane telewizje
nie transmitowały ani jednego wystąpienia papieskiego w pełni. A samo
Święto Niepodległości! Poczynając od piątku, przez kolejne dni środki
społecznego przekazu pokazywały tylko blokadę i bójki wokół. Dlaczego
nie miały odwagi pokazać samego marszu. Tam było kilkanaście tysięcy
ludzi, głównie młodych, również wiele młodych małżeństw z dziećmi.
Czyżby denerwował ład tam panujący?
Próby osłabiania obecności Boga w
naszej rzeczywistości, choćby w znaku krzyża; ciągłe pomijanie albo
ośmieszanie znaczenia Honoru - rzecz jasna, że musi się odbić na
osłabieniu treści słowa Ojczyzna. I to nas boli.
Czyli czas powstań się nie skończył
Trudno
przecież wyobrazić sobie, aby Polacy zrezygnowali z tego wszystkiego, o
co walczyli ich poprzednicy z jakże wielką determinacją. Już w czasie
zaborów nierzadko manifestacje były wstępem do powstań. W obecnej dobie,
jeśli te wolności, które jakoś przebijają się przez nasze media, będą
trwały, rolę dawnych powstań przejmą manifestacje. I na to nie ma
mądrych. Nie możemy bowiem zlekceważyć przelanej krwi przez setki
tysięcy rodaków. Nie możemy zapomnieć milionów pomordowanych,
wydziedziczonych, więzionych. Nie ma Polski bez Honoru. Nie ma Polski
bez Boga, oczywiście w jej duchowej istocie i kulturowej szacie.
Ale
ta Polska przez setki lat nikomu nie była ciężarem. Potrafiła pogodzić
wszystkie narody, i to przez cztery, a nawet pięć stuleci. To w Polsce
katolickiej do czasu rozbiorów mieszkało około 80 proc. Żydów. Nikt nie
słyszał o prześladowaniach. W Rzeczypospolitej żyły różne narody. Było w
niej miejsce na Orła i na Pogoń. Szkoda, że nie zauważono św. Michała
Archanioła. Rzeczpospolita może być wspaniałym przykładem dla
współczesnych prób unijnych. Tylko czy nasi rodacy chcą o tym mówić. A
może preferują bycie "pawiem i papugą narodów"? To możliwe, a jednak
szkoda dorobku wieków.
Proszę więc mi wybaczyć, że odwołuję się do
naszej kultury i historii, bo do czego mam się odwoływać? A czy wolno to
wszystko zaprzepaścić? Nie wolno! I jest nadzieja, że do tego nie
dojdzie. Oto e-mailowa wiadomość z Białegostoku. W Liceum
Ogólnokształcącym nr 2 im. księżnej Anny z Sapiehów Jabłonowskiej
zaczyna się apel z okazji rocznicy wkroczenia wojsk sowieckich w granice
Rzeczypospolitej w roku 1939. Chór miał śpiewać na rozpoczęcie hymn
państwowy. Pani wicedyrektor zabroniła. Pod koniec apelu jeden z uczniów
powiadomił zebranych o zakazie i podał komendę do odśpiewania hymnu.
Pani wicedyrektor wyszła. Jest żoną jednego z wiceprezydentów miasta.
Przykre, ale po co? Po co kontrmanifestacje? Po co blokady! Polska nie
ulegnie. Idzie nowe pokolenie, jeszcze dzielniejsze. Ono obroni się
przed rozkładem moralnym. Ono uratuje swoją wiarę w Boga, Honor i miłość
do Ojczyzny. Ono uratuje własną tożsamość. A wszystko po to, aby Polska
w jednoczącej się Europie miała swoją twarz. A Europa, żeby nie stała
się szara jak stepy, dzika jak tajga i wyniszczona jak pustynia.
Europa
musi mówić wieloma językami. Musi radować się bogactwem kultur. Jeśli
chce być sobą, powinna szanować to wszystko, co jest fundamentem każdej
zdrowej społeczności ludzkiej, a więc: wiarę w Boga, Honor i każdą
Ojczyznę.
Po co blokady! Polska nie ulegnie. Idzie nowe pokolenie, jeszcze
dzielniejsze. Ono obroni się przed rozkładem moralnym. Ono uratuje swoją
wiarę w Boga, Honor i miłość do Ojczyzny
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111117&typ=my&id=my03.txt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. czy o tym pisza polskojęzyczne media?
11 listopada. Cmentarz Wojskowy na wileńskiej Rossie
Wideo: Marian Paluszkiewicz
Polacy w Wilnie uczcili wielkie święto Polski
11 listopada w samo południe morze ludzi wypełniło Cmentarz Wojskowy na wileńskiej (...)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Polacy w Wilnie
przyjęłi doniesienia o burdach w Warszawie z niedowierzaniem, aby nie silić się na patos i nie pisać, że z bólem.
10. Druga twarza Marszu Niepodleglosci 11.11.11
pozostanie na wieki - student z polska flaga - odbierajacy bolesne razy od policyjnych bydlakow. Od rzadu skurwionego.
"Święta miłości kochanej ojczyzny,
Czują cię tylko umysły poczciwe!"
Wojciech Kozlowski
11. Student z Polską flagą
bity przez policyjnych bydlaków
wiele,wiele lat temu,było PODOBNIE a my wtedy skandowaliśmy Gestapo,Gestapo
i wyrywaliśmy Młodych z ich łap
serdecznie i boleśnie pozdrawiam
gość z drogi
12. Dla porownania
Wojciech Kozlowski
13. Polska jednak istnieje!
I jaka wspaniała. Tylu ludzi gotowych w czasach kultu konsumpcji swój czas oddać sprawom publicznym. Nie ma drugiego takiego kraju. Gdyby nie nagonka medialna i odnowienie strachu przed milicją ludzi starszych (zwraca uwagę ich mała liczebność) byłoby na marszu trzy razy tyle ludzi.
14. Wokół Marszu Niepodległości –
Wokół Marszu Niepodległości – wywiad z o. Krzysztofem Gołębiewskim, orionistą
http://solidarni2010.pl/n,1674,8,wokol-marszu-niepodleglosci-wywiad-z-o-...
Byli to ludzie młodzi, były tam rodziny z dziećmi, motocykliści z
Rajdów Katyńskich, kibice Legii – nie żadni „kibole”, ale ludzie których
znam osobiście.
Wokół Marszu Niepodległości – wywiad z o. Krzysztofem Gołębiewskim, orionistą
Aktualizacja: 2011-11-15 10:25 pm
Czy mógłby ksiądz opisać swe wrażenia z Marszu Niepodległości?
- Na samym
Marszu nie byłem, natomiast brałem udział w tym, co miało miejsce na
początku, przed Marszem. Byłem na spotkaniu w plebanii kościoła Św.
Barbary w Warszawie z księdzem kanonikiem dr-em Maciejem Szymańskim,
proboszczem, i uczestniczyłem w pięknej Mszy Świętej, którą celebrował.
Zostałem też zaproszony do poprowadzenia roty przysięgi w obronie
Krzyża, takiej, jaka miała miejsce swego czasu w parafii w Malborku, w
której podówczas proboszczowałem. O samym Marszu mam informacje z
pierwszej ręki od ludzi, których rzetelności i wiarygodności ufam.
Dlaczego zezwolono na obecność dwu antagonistycznych demonstracji w jednym miejscu?
- Przez
media, zarówno polskojęzyczne, jak i publiczne, z najwyższym trudem
przebija się informacja, że warszawski Ratusz już cztery dni wcześniej
podjął decyzję, która w założeniu była próbą sprowokowania konfrontacji.
Wydając zgodę na zorganizowanie w tym samym miejscu zarówno
demonstracji patriotycznej, jak i – nazwanej tak jawnie od samego
początku – kontrmanifestacji, pani prezydent była świadoma, iż do
konfrontacji dojść musi i celowo do niej dopuściła.
Co ksiądz sądzi o pracy policji?
- Jako syn
oficera Wojska Polskiego rozumiem policjantów. Są w służbach mundurowych
i otrzymali polecenie, które najprawdopodobniej brzmiało: spacyfikować
narodowców, bronić tych… nie wiadomo, jak ich określić, bo na usta cisną
się słowa, jakie księdzu nie przystoi wypowiadać.
Z pierwszej ręki,
od oficera policji wiem, że w zaproszonych do Polski (przez
„antyfaszystów”) bojówkach lewackich znajdowali się dobrze wyszkoleni
młodzi ludzie, ci sami, którzy rozbijali kordony policji w Hiszpanii,
Niemczech czy we Włoszech. Następcy osławionych „Czerwonych Brygad”,
trenowani specjalnie do walk ulicznych z policją. Ludzie ci nie
rozumieją, w co się wdają, nie rozumieją słowa „faszyzm” – i nie muszą
rozumieć. Są nakręcani przez innych i wystarczy, by wykonywali swoje
zadania.
Czy to prawda, że uczestnicy pochodu dążyli do konfrontacji z „antyfaszystami”?
- Gdyby
młodzi Polacy, których media niejednokrotnie obelżywie traktują jako
„kiboli”, chcieli naprawdę zrobić zadymę, gdyby naprawdę dążyli do
konfrontacji – to i z policjantów, i z zaproszonych „antyfaszystowskich”
mętów doprawdy niewiele by zostało.
Media nie wspomniały nic o tym, że przed manifestacją blisko 4000 osób zgromadziło się w kościele Św. Barbary na Mszy Świętej za Polskę.
Byli to ludzie młodzi, były tam rodziny z dziećmi, motocykliści z
Rajdów Katyńskich, kibice Legii – nie żadni „kibole”, ale ludzie których
znam osobiście. Sam jako młody chłopak przez wiele lat chodziłem na
mecze Legii, zasiadając na żylecie i nie czułem się nigdy
deprecjonowany, nawet przez ówczesną milicję. Dziś tych młodych ludzi
się szufladkuje. [Dla niezorientowanych: "Żyleta" to potoczna nazwa
wschodniej trybuny stadionu Legii Warszawa, gdzie zasiadają
najzagorzalsi kibice klubu - admin].
Ksiądz proboszcz Św.
Barbary wygłosił piękne kazanie, choć z oczywistych względów (wyższe
władze w hierarchii Kościoła) musiało ono być dość łagodne. Atmosfera
Mszy była podniosła, a zachowanie wiernych – wspaniałe. Nie było żadnych
„bojówkarzy”, tylko ludzie, którzy przyszli podziękować Bogu za wolną
Polskę. Inna sprawa, że V Rozbiór Polski jest już za pasem, ale to
oddzielny temat.
Znienawidzeni
narodowcy, nacjonaliści, oenerowcy, „faszyści” – zaczęli swój dzień od
Mszy Świętej… nie od bijatyk, nie od rozrób, nie od zadym – ale od Mszy
Świętej. O tym media jednak, jakby się zmówiły, milczą. Nie szukali
zwady ani konfrontacji, zostali wyraźnie sprowokowani, przy czynnym
współudziale władz.
Czy Msza Święta przebiegła spokojnie?
- Sama Msza
Święta nie była zakłócana, być może dlatego, iż decyzja o jej
odprawieniu zapadła dwa dni wcześniej i tałatajstwo nie miało czasu by
się zorganizować, nastawieni bowiem byli na zadymy na Marszałkowskiej i
Placu Konstytucji.
Jakie znaczenie dla wojny z Kościołem i z krzyżem ma obecność Janusza Palikota w Sejmie?
– Każdy myślący człowiek wie, że znajdujemy się dziś w stanie ciągłego
zagrożenia. Wyprowadzanie krzyża z przestrzeni społecznej narodu odbywa
się już na drodze legislacyjnej. Premier Tusk będzie korzystał z usług
Janusza Palikota, grającego rolę bicza na ludowców. Jeśli ludowcy staną w
jakikolwiek sposób na drodze jego zamiarów, Tusk skorzysta z usług
dawnego kolegi partyjnego. Ruch Palikota nie jest niczym innym, jak
dodatkiem do Platformy Obywatelskiej.
Wojna o
usunięcie krzyża, której przewodzi Palikot, ma dodatkowy aspekt. Krzyż w
Sejmie został darowany przez matkę ks. Jerzego Popiełuszki, którego nie
da się już wymazać z pamięci narodowej. Ma on, oprócz znaczenia
religijnego, wyraźne znaczenie historyczne i narodowe.
Czas pokaże,
co dla chłopów z PSL będzie milsze: czy trwanie przy Kościele, jak
nakazuje tradycja, czy stołki w salonach władzy.
Jakie znaczenie dla Polaków może mieć przysięga na wierność Krzyżowi?
Samą
przysięgę na wierność krzyżowi wypada porównać z analogiczną przysięgą
składaną uprzednio w Malborku. Istnieją różnice: uroczystość w Malborku
miała charakter głęboko religijny. Uroczystość w Warszawie, w kościele
Św. Barbary, która odbyła się w dniu święta narodowego dużej rangi
(wyrastającego zresztą również z korzeni chrześcijańskich), miała
charakter bardziej narodowo-patriotyczny.
Wydaje mi
się, że przysięga w obronie Krzyża, może zapoczątkować coś dobrego,
jakieś przemiany w mentalności Polaków. Z tego małego coś może wyrosnąć
dobro. Ludzie potraktowali ją bardzo na poważnie – z pełną świadomością,
w czym uczestniczą i dlaczego to czynią.
Wróćmy jeszcze do samej demonstracji, decyzji Ratusza, pracy policji…
- Nad
Warszawą w jej historii powiewały różne sztandary – carskie, niemieckie,
bolszewickie. Dziś karbowi Warszawy chcą znów zmienić barwy jej
sztandarów: z polskich, biało-czerwonych, na „kolorowe” sztandary tego
całego tałatajstwa. Zaistniała paradoksalna sytuacja, że nasza, polska
policja, staje w bronie niepolskiego sztandaru.
Tłumaczenia
Ratusza, że zgodnie z prawem „nie mogli odmówić” pojawienia się dwu
manifestacji w tym samym czasie i miejscu, są dziecinne. Ratusz nie musi
wyrażać zgody, gdyż jest ona domniemana – natomiast zawsze może wyrazić
niezgodę i skutecznie ją wyegzekwować przy pomocy straży miejskiej i
policji, a nawet ochroniarzy z prywatnych firm (co zgodne z prawem nie
jest, ale stosowane przecież bywa, o czym mogą zaświadczyć kupcy z
Placu. Defilad).
Na wyraźne
życzenie Ratusza pochód zmienił trasę, omijając zarówno kordony policji,
jak i skupiska lewackich szumowin i pajaców. Pani oddelegowana przez
Ratusz do kontaktów z mediami wyraźnie stwierdziła (TVP 3, 12 listopada,
między godziną 12-13), iż współpraca między organizatorami marszu a
władzami miasta była na tyle dobra, że nie zaistniały żadne powody do
rozwiązania manifestacji (jej wypowiedź została później starannie
usunięta z mediów).
Z 210
zatrzymanych osób ponad 90 osób to Niemcy. O czym my w ogóle mówimy?!
Uczestnikom marszu, a także policji, należy się wielkie uznanie, że nie
doszło do rozlewu krwi, o co było nietrudno. [W świetle powyższego,
nawoływania "zatroskanych" o nieużywanie przemocy przez ugrupowania
narodowe, bije w oczy swą obłudą - admin]. Nikt nie zginął, nie było
przelewu krwi, choć sporo osób poturbowano. Czy nie widać w tym
przypadkiem skutków modlitwy i ofiary złożonej przed Marszem przez jego
uczestników podczas Mszy Świętej? Czy to nie ręka Opatrzności sprawiła,
że wśród tłumów ludzi, znajdujących się w centrum strasznie
wyglądających zadym, nie było ofiar?
Referendum
jest najwyższym przejawem demokracji – decyzję podejmują nie władze,
lecz naród, ludzie, którzy te władze wybrali (dlatego może jest tak
znienawidzone przez zarządców Unii Europejskiej). Otóż taka przysięga,
jaką złożono najpierw w Malborku, a ostatnio u Św. Barbary, jest niczym
innym, niż swoistym referendum: czy opowiadasz się za obecnością krzyża w
przestrzeni publicznej?
Podczas tej rozmowy ks. Gołębiowski poruszył kilka innych zagadnień, które również prezentujemy.
- Hańbą jest,
że aborcjonistka Wanda Nowicka została wicemarszałkiem Sejmu – ale
bodaj czy nie większą hańbą jest pojawienie się Sejmie w roli posła
osobnika nie będącego ani chłopem, ani babą, którego jedyną zasługą jest
„zmiana płci” oraz nienawiść do Kościoła. Osobnika, który własnemu
synowi każe się zwracać do siebie per „mamo” (sic!). Jeśli nie jest to
choroba psychiczna, to co nią jest?
- Ciekawe
wydarzenie dotyczące pani profesor Magdaleny Środy, etyczki, wojującej
antychrześcijanki, bojowniczki o „prawa kobiet” i anty-Polki. Otóż
niedawno prof. Środa pochowała swego ojca, również lewaka, toczącego
wojnę z Kościołem [Profesor Edward Ciupak - ojciec Magdaleny Środy.
Zarejestrowany przez wywiad PRL jako kontakt informacyjny „Gabriel".
Wieloletni współpracownik Urzędu ds. Wyznań. Ateista, przez niemal całe
życie zawodowe zajmował się Kościołem katolickim. Zmarł 21 października w
wieku 81 lat, pochowany 27 października 2011 - admin]. Tuż przed
śmiercią zawołał księdza… i pani Magdalena Środa osobiście, własnymi
rękami, podała umierającemu ojcu krzyż, aby odszedł pojednany z Bogiem.
Skąd wziął się w takim domu krzyż? Został zdjęty ze ściany. Druga żona
prof. Ciupaka, katoliczka, nie pozwoliła go nigdy usunąć.
Warto było by spytać o ten fakt panią Środę.
Informacja pochodzi od księdza, który spowiadał prof. Ciupaka.
Skądinąd sam Karol Marks umierając poprosił pastora do siebie, o czym
oficjalna historia milczy. Również Piotr Jaroszewicz, po odejściu z
polityki, wyspowiadał się u księdza Kalisiaka w Aninie. Tak samo wielu
komunistycznych generałów. Więcej informacji na ten temat podać nie
mogę, gdyż obowiązuje tajemnica spowiedzi.
- Dziś
Palikot wściekle walczy z krzyżem, a nawet w czasach komunizmu nie
pozwalano zdejmować krzyży w szpitalach; co więcej, w latach 80-tych
powstało sporo kaplic szpitalnych, np. w lecznicy rządowej w Aninie,
gdzie rządził przecież starszy brat w wierze, prof. Sadowski („Ja się
zajmuję sercem, a pan ksiądz niech się zajmuje czym drugim”). W
kaplicach pojawiali się regularnie tzw. „komuniści”… to były po prostu
ich kaplice!
-
Ubiegłoroczna awantura o krzyż na Krakowskim Przedmieściu była
wydarzeniem gorszącym; gdybym był proboszczem Św. Anny, po prostu
przyszedł bym z procesją, zabrał krzyż do kościoła – i tyle. Uniknięto
by przy okazji wykorzystywania katastrofy smoleńskiej i samego krzyża do
najrozmaitszych celów politycznych, a także obecności szumowin
wszelkiego autoramentu, plugawiących samą swą obecnością każde miejsce, w
którym się znajdują.
Bardzo dziękuję za wywiad i za poświęcony mi czas.
Gajowy Marucha
Wywiad został autoryzowany przez o. Gołębiowskiego. – admin.
Źródło: http://www.bibula.com/?p=47145
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. Jeśli premier zdobędzie się
Jeśli premier zdobędzie się na odwagę i przemówi do mnie poza Sejmem to wytoczę mu dwa procesy - cywilny i karny, zapowiedział po sejmowym wystąpieniu szefa rządu prezes PiS. Jarosław Kaczyński odniósł się do słów Donalda Tuska, jakoby miał związek z osobami, które biły się z policją 11 listopada w Warszawie. - To bezczelne kłamstwo - podkreślił lider PiS. Gdy premier powiedział to z sejmowej mównicy część posłów PiS w proteście opuściła salę obrad.
- Wzywam Donalda Tuska do tego, aby to, co powiedział na temat wsparcia przeze mnie tych, którzy się bili z policją 11 listopada, powiedział nie z trybuny sejmowej - bo wtedy jest ukryty za immunitetem materialnym pełnym - tylko w innych
http://www.tvn24.pl/-1,1724878,0,1,kaczynski-zarzuca-premierowi-klamstwo...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. Krzysztof
Krzysztof Kłopotowski
Nadchodzą
czasy, kiedy emocje będą hulały na ulicach. Tym bardziej trzymajmy się
procedur jakie przystoją demokratycznemu państwu
Kiedy TVN24 bierze udział w profanacji Święta Niepodległości
fałszując obraz Marszu, wtedy wkracza w bardzo niebezpieczny obszar
emocji narodowych na własne ryzyko
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. Oświadczenie Stowarzyszenia
Oświadczenie Stowarzyszenia Gdynian Wysiedlonych (fragmenty)
Polskość poniewierana
Stowarzyszenie Gdynian Wysiedlonych stanowczo protestuje
przeciwko agresywnym wystąpieniom wobec tradycyjnych uroczystości
patriotycznych i pochodowi z okazji narodowego Święta Niepodległości 11
Listopada w Warszawie, zarówno niemieckich, jak i miejscowych środowisk
antypolskich.
> Więcej <
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
18. W obronie Polaków na Litwie w
W obronie Polaków na Litwie w Święto Niepodległości w Warszawie
Podobnie jak w roku ubiegłym, w tym roku, w trakcie oficjalnych obchodów (...)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
19. @Maryla
"Wokół Marszu Niepodległości – wywiad z o. Krzysztofem Gołębiewskim, orionistą"
Bardzo cenny ten wywiad.
T.
"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.
LUBLIN moje miasto.