Władza z przebiegu warszawskiego Marszu Niepodległości jest niezadowolona. Miało być jeszcze gorzej, miał być Kaczyński, ze swoimi "pochodniami" i miały być OFIARY. Kocioł, który założyła POLICJA na Placu Konstytucji, gotowość mediów "ciągłego rażenia" TVN24, POLSAT NEWS czy TVP INFO do pokazywania do czego "prowadzi" Kaczyński na żywo. Ściągnięcie niemieckich pachołków "na przynętę " i to co wyprawiano w telewizji publicznej, łacznie z komunikatami PAP-a o zdelegalizowaniu Marszu, kiedy wiadomo, że jest na nim ok. 20- 30 tys. ludzi  świadczy jednoznacznie, że przygotowywano rozróbę na miarę delegalizacji PIS. To, że tam nie było Jarosława Kaczyńskiego  i bardzo trafiona decyzja sztabu Marszu Niepodległości o ZMIANIE marszruty to URATOWAŁO uczestników marszu przed rzeźnią.  Blokada Antify na Marszałkowskiej i nacierające siły porządkowe na tył Marszu.

Zastanówmy się coby było, gdyby na czele Marszu Niepodległości stanęła ekipa PIS-u z Jarosławem Kaczyńskim. Jak potoczyłyby się wypadki wówczas. Otóż władza właśnie taki scenariusz przewidywała i grała na DELEGALIZACJĘ PIS, teraz pozostało jej TYLKO na osłodę zmiana ustawy o zgromadzeniach i wiecach.