Uniwersytet Latający (1)
godziemba, pon., 17/10/2011 - 06:39
Towarzystwo Kursów Naukowych powstało 22 stycznia 1978 roku. Integralną częścią jego historii była wcześniejsza działalność Uniwersytetu Latającego.
W listopadzie 1977 roku w „Biuletynie Informacyjnym” KOR pojawiał się informacja o rozpoczęciu cyklu wykładów. „Wykłady z najrozmaitszych dziedzin (historia, socjologia, ekonomia, literatura), obejmują problematykę fałszowaną lub pomijaną na zajęciach uniwersyteckich. Spotkania odbywają się w prywatnych mieszkaniach w Warszawie i innych miastach uniwersyteckich”. Wśród wykładowców należy wymienić: Tomasza Burka, Bohdana Cywińskiego, Jerzego Jedlickiego, Tadeusza Kowalika, Adama Michnika, Jana Strzeleckiego i Andrzeja Tyszkę. Koordynatorem zajęć został Andrzej Celiński, nazywany z tej racji „Rektorem”.
Rozpoczęte jesienią 1977 roku wykłady nazwano nieformalnie Uniwersytetem Latającym. Nazwa ta nawiązywała do tradycji warszawskich prób samokształceniowych przełomu XIX i XX wieku. Określenie „latający” tłumaczyło konieczność ciągłego przenoszenia spotkań z jednego lokalu do drugiego, tak aby zmylić rosyjską policję.
Uczestniczenie w wykładach Uniwersytetu Latającego było ważnym sposobem integracji warszawskiego Studenckiego Komitetu Solidarności.
17 grudnia 1977 roku ogłoszony został komunikat organizatorów UL, w którym stwierdzono, iż „podejmując tę inicjatywę, pragnęliśmy przyjść z pomocą powstającym grupom samokształceniowym w rozwijaniu ich zainteresowań, w rozszerzaniu wiedzy i kultury humanistycznej, prawnej i społeczno-politycznej, w atmosferze wolności słowa i przekonań, w duchu odpowiedzialności obywatelskiej”.
Niezależna działalność naukowa i dydaktyczna nie byłaby możliwa bez dostępu do zakazanych oficjalnie książek. Z tego też powodu zakładano podziemne wypożyczalnie. Pierwsza z nich została uruchomiona już w październiku 1977 roku przez Teresę Bogucką. „W obawie przez dekonspiracją – napisano w raporcie MSW – składnica książek i wydawnictw bezdebitowych rozlokowana jest w kilku punktach składowych (mieszkania prywatne, piwnice, komórki), których adresy są znane łącznikom, kierowanym tam przez T. Bogucką. Zadaniem łączników jest pobranie wydawnictwa, dostarczenie go wypożyczającemu oraz przyjęcie zamówienia”. Nieco później powstała Biblioteka Socjologiczna przy kole naukowym studentów socjologii UW. Podobne biblioteki działały w Krakowie i Wrocławiu.
Działalność Uniwersytetu Latającego, a później Towarzystwa Kursów Naukowych prowadzona była na pograniczu legalności. Grupy samokształceniowe nie robiły rzeczy zabronionych przez prawo. Jednak ich działalność nie byłaby możliwa bez dostępu do publikacji bezdebitowych oraz swobody dyskusji. To zaś powodowało, iż władze komunistyczne potrafiły znaleźć odpowiednie „paragrafy” by przeszkadzać w prowadzeniu UL. Ponadto władze UW z rektorem Rybickim na czele niszczyły ogłoszenia o wykładach, a studenci uczestniczący w zajęciach UL byli wzywani na rozmowy ostrzegawcze, w trakcie których informowano ich, że udział w nieformalnych prelekcjach grozi relegowaniem z uczelni. Członkowie SKS – Jakub Bułat i Roland Kruk zwrócili się o wyjaśnienie tej sprawy do prorektora prof. Stanisława Orłowskiego, który oświadczył, iż „chodzenie na wykłady UL jest prywatną sprawą studenta, lecz musi się on liczyć z konsekwencjami, gdyż narusza w ten sposób regulamin studiów i ślubowanie studenckie. Prorektor nie chciał wyjaśnić, w których punktach”.
Równocześnie od grudnia 1977 roku władze poszczególnych uczelni i PAN podjęły rozmowy ostrzegawcze z pracownikami naukowymi, prowadzącymi wykłady na UL, strasząc ich wyrzucenie z posady i innymi sankcjami materialnymi.
Równocześnie toczone od późnej jesieni 1977 roku dyskusje na temat nowej formuły organizacyjnej dla działalności naukowej i oświatowej, doprowadziły do konkretnego projektu stowarzyszenia, niezależnego od władz komunistycznych. Plany powołania TKN nie były akceptowane przez część uczestników UL, którzy uważali, że idea samokształcenia uzyskała akceptację w wielu ośrodkach, lecz może ją stracić w momencie, gdy zacznie się tworzyć ramy instytucjonalne. Poza tym uważano, iż władze zaakceptowały w pewnym stopniu istnienie UL, natomiast TKN nie będą tolerować. Obawy powyższe mieli m.in.: Jerzy Jedlicki, Maria Janion oraz Jan Strzelecki. Zwolennicy reform z Celińskim na czele wskazywali, iż akceptacja UL przez władze jest tylko pozorna i represje w końcu nastąpią (w październiku 1977 relegowano z ATK M. Grzywaczewskiego oraz Z. Pochitonowa z Akademii Rolniczej w Krakowie), a nadanie wykładom rangi naukowej mogło ograniczyć te represje.
Projekt reformy UL przewidywał dwie fazy działania. W pierwszej, już realizowanej, „podejmuje się wykłady na takie tematy, które są bądź fałszowane, bądź pomijane przez oficjalną naukę. W drugiej fazie przygotowuje się program, mający na celu ogólne wykształcenie, wychowanie światłego człowieka, który potrafiłby stawić opór totalitarnemu państwu, który miałby możność rozwijać się niezależnie od państwowej propagandy i przyczyniać się do odbudowania suwerenności społecznej. Ażeby przejść do drugiej fazy trzeba opracować program i mieć większe niż obecnie możliwości”.
22 stycznia 1978 roku odbyło się w Warszawie spotkanie kilkudziesięciu osób ze środowisk twórczych i naukowych, na którym uchwalono deklarację założycielską Towarzystwa Kursów Naukowych. Pomysłodawcą nazwy był prof. Edward Lipiński, a deklaracja (podpisana przez 52 osób) sformułowana bardzo ostrożnie, wskazywała, iż „inicjatywą tą pragniemy wyjść naprzeciw dążeniom do poszerzenia, wzbogacenia i uzupełnienia wiedzy, które ożywiły się od pewnego czasu w kręgach młodzieży studenckiej i młodej inteligencji w Polsce. (…) W miarę możliwości chcemy służyć radą, informacją oraz pomocą dydaktyczną i naukową każdemu, kto zechce się o to do nas zwrócić. Komisja Programowa, którą wyłaniamy weźmie na siebie merytoryczną odpowiedzialność za poziom i programy tej działalności, jej metody i kierunki, swobodę dyskusji i dociekań. (…) Zajęcia będą powszechnie dostępne i bezpłatne. (…) Rozwój tej inicjatywy uzależniamy od jej przyjęcia przez samą młodzież studiującą oraz od poparcia przez społeczeństwo”. Wykłady prowadzone w ramach Towarzystwa uzyskały akademicki autorytet. Poza organizacją wykładów TKN miało również sprawować opiekę stypendialną nad osobami podejmowanymi prace naukowe o tematyce źle widzianej przez władze oraz pomagać relegowanym studentom i zwalnianym naukowcom.
Na kolejnych dwóch zebraniach ustalono skład 9-osobowej Komisji Programowej, której przewodniczącym został prof. Jan Kielanowski, a rzecznikiem Bohdan Cywiński. Poza nim w jej skład weszli: Jerzy Jedlicki, Tadeusz Kowalik, Marian Brandys, Andrzej Kijowski, Tadeusz Mazowiecki, Seweryn Polak i Andrzej Celiński.
10 lutego 1978 roku prof. Kielanowski złożył deklarację wraz z listą sygnatariuszy Prezesowi PAN prof. Witoldowi Nawrockiemu., który jednak po kilku dniach odesłał dokumenty. 12 lutego prof. Kielanowski udzielił wywiadu Agencji Reutera , w którym przedstawił projekt programu wykładów. Tego samego dnia RWE i „Głos Ameryki” podały wiadomość o utworzeniu w Warszawie nowej opozycyjnej organizacji. 21 lutego swoją solidarność z TKN wyraził Komitet Intelektualistów na Rzecz Europy Wolności. Również były przewodniczący Frontu Jedności Narodu, Janusz Groszkowski, w liście do prof. Kielanowskiego wyraził swe poparcie dla Towarzystwa.
Władze komunistyczne uznały jednak tę inicjatywę za kolejny przejaw działalności antypaństwowej. W dokumencie KC PZPR z lutego 1978 roku podkreślono, iż „wbrew deklaracjom inicjatorów, którzy powołują się na swe intencje oświatowe i rzekome zapotrzebowanie społeczne na ten typ działalności, który prowadzą, jest to próba stworzenia organizacji, która stałaby się bazą działalności antysocjalistycznej”. Z tego też powodu już w połowie lutego 1978 roku SB i MO brutalnie rozbiła wykład Michnika w Krakowie.
Sprawa czynnego uczestnictwa w TKN osób zaangażowanych w działalność w KSS KOR doprowadziła do dyskusji na temat uprawnień Komisji Programowej. Wedle jednych wykładowcy mieli sami ponosić odpowiedzialność za program i treść swych prelekcji, Rada Programowa winna ograniczać się jedynie do doboru wykładowców gwarantujących odpowiedni poziom zajęć. Wedle innych TKN winna nie tylko bronić wolności nauczania, ale również wytyczać kierunek inicjatyw edukacyjnych i samokształceniowych oraz kształtować ich charakter oraz przebieg. W tych warunkach Rada Programowa władna byłaby uznać, iż podejmowanie niektórych tematów jest niewskazane, lub „należy je omawiać z daleko idącą powściągliwością. Faktem jest, że takie stanowisko może niekiedy oznaczać odstępowanie od zasady całkowitej swobody nauczania, na rzecz liczenia się z politycznymi i psychologicznymi realiami naszego czasu w imię ochrony ruchu i jego przyszłości” Mimo, iż większość członków Rady Programowej podzielała drugie stanowisko, na zebraniu 12 marca 1978 roku zatwierdzono wykłady Michnika i Kuronia. Ten ostatni wspomniał, iż wściekł się, gdy jego oferta prowadzenia wykładów nie została wstępnie zatwierdzona. „Postanowiłem, że nie dam się dyskryminować. Nie dość, że gonią mnie zewsząd władze państwowe, to jeszcze i koledzy się dołączają. Jeśli się ugnę, to uznam prawo władz do dyskryminacji.. (…) Podobnie uważali wszyscy działacze KOR-u, może poza Andrzejem Celińskim, ale mniejsza o to”.
Służba Bezpieczeństwa z nieukrywaną satysfakcją odnotowywała zarysowujące się w TKN konflikty. W raporcie z kwietnia 1978 roku napisano: „w samym TKN (…) wielokrotnie dochodzi do napięć. (..) Stale dochodzi do zawierania kompromisów. (…) należy oczekiwać, że wcześniej czy później dojdzie tam do rozłamu. Na razie członkowie TKN reprezentujący bardziej umiarkowany nurt opozycyjny, liczący się z opinią środowiska, liczą na to, że narzucą swój punkt widzenia i uwolnią TKN od <ekstremów>. Nie jest to jednak takie pewne, aczkolwiek może mieć pewne znaczenie dla naszych działań”.
Coraz częściej funkcjonariusze SB i MO przeprowadzali „prewencyjne” zatrzymania wykładowców, aby nie dopuścić do planowanego spotkania ze słuchaczami. Jednak nie aresztowania wykładowców i represje wobec słuchaczy sprawiały najwięcej kłopotów organizatorom TKN. Poważną przeszkodą były problemy lokalowe, gdy nękanie właścicieli mieszkań udostępnianych na wykłady uległo nasileniu. Represje sprowadzały się zazwyczaj do kierowania wniosków do kolegiów do spraw wykroczeń, które karały właścicieli mieszkań wysokimi grzywnami sięgającymi 5 tysięcy złotych, co w owym czasie było równowartością dobrej miesięcznej pensji. Straszono także eksmisją zajmowanych lokali. W Warszawie tylko od marca do maja 1978 roku ukarano osiem osób użyczających swoje mieszkania dla TKN.
Grzywnami karani byli także uczestnicy zajęć – np. w marcu 1978 roku krakowskie Kolegium d Spraw Wykroczeń ukarało grzywnami w wysokości od 1800 do 4000 zł studentów ,obecnych na wykładzie Adama Michnika: Lilianę Batko, Lesława Maleszkę (co oznaczało, iż SB zapłaciło grzywnę!) , Jakuba Meissnera, Józefa Ruszara i Bogusława Sonika. Podobnie potraktowano 17 uczestników spotkania w Warszawie.
Reagując na zaostrzające się represje Komisja Programowa TKN wydała 4 marca 1978 roku oświadczenie w obronie szykanowanych wykładowców, słuchaczy i właścicieli mieszkań, w którym powołując się na ratyfikowane przez władze PRL międzynarodowe pakty praw obywatelskich, podkreślono, iż kursy będą kontynuowane. Równocześnie zaapelowano do uczestników wykładów o zachowanie spokoju, a do władz „o powstrzymanie nieopatrznych działań oraz o poszanowanie spokoju i powagi, w jakiej praca samokształceniowa się odbywa”. Także Zebranie Ogólne TKN w marcu 1978 roku zaprotestowało „przeciwko gwałceniu wolności myśli, przekonań, dyskusji i nauczania”, wyrażając solidarność z prześladowanymi przez władze komunistyczne.
W Komunikacie Konferencji Plenarnej Episkopatu Polski z 10 marca 1978 roku stwierdzono, iż „godnym ubolewania jest fakt ograniczenia twórczości naukowej, badawczej, artystycznej, religijnej poprzez cenzurę państwa. (…) Kościół będzie popierał takie inicjatywy, które dążą do ukazania kultury, wytworów ducha ludzkiego, historii Narodu w formie autentycznej, bo Naród ma prawo do obiektywnej prawdy o sobie”. W upublicznionym liście do Kazimierza Kąkola – kierownika Urzędu do Spraw Wyznań, prymas Wyszyński zdecydowanie podkreślił, iż „W imprezach <latającego uniwersytetu> są tylko skromne próby dopełnienia braków wykształcenia publicznego, odsłonięcia pokrytych milczeniem faktów z okresu minionego, sprostowania oczywistych faktów, często błędnie podawanych w nauczaniu szkolnym czy uniwersyteckim. Z tego powodu nie można tu zarzucać wrogiej postawy wobec Państwa, każdy człowiek inteligentny ma prawo to czynić”.
Cdn.
- godziemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
5 komentarzy
1. witam i serdecznie dziękuję za przyblizenie Młodym
jak to WTEDY było,
nie podejmę wątku historycznego,pamiętam wszak doskonale tamte czasy, w artykule
jest pewna PEREŁKA
SB tez zapłaciło grzywnę w czasie pewnego spotkania :) Oczywiscie ,ze zapłaciło,ale SB
odwdzięczyło sie im STOKROTNIE
re wypożyczalni,jakimś cudem zachowała się maleńka,cienka książeczka oprawiona w
szary papier
a tytuł?Tytuł
KETMAN
serd pozdrawiam :)
gość z drogi
2. gość z drogi,
Przypominam tamte wydarzenia, gdyż nadszedł chyba czas na powrót do tradycji tworzenia niezależnego obiegu informacji oraz kształcenia młodych ludzi.
Pozdrawiam
3. Godziemba i TAK TO zrozumiałam :)
CZAS na powtórzenie sprawdzonych już wcześniej metod
serdecznie pozdrawiam :)
ps
wtedy nie mieliśmy internetu,wiec Dzisiaj mamy większe szanse
pozdr
gość z drogi
4. @Godziemba
historia dopisała już nowy rozdział - zamiast "latającego" jest "namiotowy uniwersytet" Solidarnych2010 na Krakowskim Przedmieściu.
Nie mylić z UW, tam uczą na "oburzonych" komsomołców.
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Maryla
Oprócz "namiotowego" uniwersytetu, Stowarzyszenie PJN (nie mylić się z partią:)) rozpoczęło organizowanie wykładów i warsztatów z historii Polski dla młodych ludzi.
Pozdrawiam